16450

Szczegóły
Tytuł 16450
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16450 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16450 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16450 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Bogdan St. Kasprowicz Lwów sentymentalny Historia miasta w obrazach Bezdroża Zapraszamy na sentymentalne wycieczki śladami bohaterów trylogii, szlakiem sławnych Polaków: Mickiewicza, Słowackiego, Orzeszkowej.., Poznajmy razem dawną Kurlandię, ks. Siedmiogrodu, Ruś Kijowską, chanat krymski, carską Rosję... Odkryjmy wspólnie malowniczą ,t ni;« Huculszczyznę, Zakarpacie, «?JaPo Bukowinę Rumuńską... Wypocznijmy w sanatoriach na Litwie, Ukrainie i Białorusi - wysoki standard długa historia obsługi kuracjuszy zadowolą najbardziej wymagających : Niezapomniane białe noce w Petersburgu, egzotyczny Uzbekistan z miastami jedwabnego szlaku i wiele innych... Gwarantujemy najwyższą jakość usług za przystępną cenę Nasi piloci to ludzie z ogromnym doświadczeniem świetnie znający specyfikę krajów poradzieckich ich kuli WM Ludziom się zdarza, że nie wrócę, ale ich naród zawsze wraca. Marian Hemar Historia miasta w i Bezdroża Mojemu Ojcu przewodnikowi PTTK we Lwowie w latach 1938-39 Au%: Bogdan St. Kasprowicz Ws?yStkie wykorzystane materiały pochodzą ze zbiorów Bo8dana St. Kasprowicza Tek$t o autorze, s. 5: Adam Daszewski Kor^epcja serii: Marzena Daszewska, Tomasz Ostrowski Redakcja: Marzena Daszewska KoreKta: Justyna Stawarz Autorzy zdjęć: Paweł Jastrzębski (s. 106b, 106c), Michał Jurecki (s. 59 dół, 61, 68, 78), Jolanta Koralewska (s. 21, 40, 41, 54, 59 góra, 71, g?, 96, 108), Marcin Rechulicz (s. 106a, 106d), Oksana Sereda (s.52, 63, 72, 74, 79, 84) Zdjęta na okładkach: Okł I - Teatr Wielki - fot. z 1904 r. oraz fot. współczesne Oksany Seredy Okł Iv - Wieża cerkwi wołoskiej, pocztówka przedwojenna Redakcja map: Marzena Daszewska Wykonanie map: Anna Styrska, Anna Fidzińska Rysunki: Anna Styrska (s. 16-19) Projekt okładki, koncepcja graficzna serii: Paweł Panczakiewicz Skład: Paweł Panczakiewicz, Michał Tincel Druk i oprawa: Drukarnia OPOLGRAF SA. Autorzy i wydawca książki dołożyli wszelkich starań, by jej treść była jak najbardziej zgodna z rzeczywistością. Nie mogą jednak wziąć odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki wynikłe z wykorzystania zawartych w niej informacji. Będziemy wdzięczni naszym Czytelnikom za informacje dotyczące błędów i nieaktualnych informacji. Wszelkie uwagi są dla nas cenne, gdyż dzięki nim możemy poprawić kolejne wydania. Prosimy kontaktować się z nami na poniższy adres. Amistad Sp. z 0.0. - Pion Wydawniczy Wydawnictwo Bezdroża ul. Pychowicka 7,30-364 Kraków teł.: (0-12)269 29 61,267 77 10, faks: (0-12)267 77 11 e-mail: biuro(a>bezdroza.com.pl, www.bezdroza.com.pL*<r7r^s. Sprzedaż dla księgarń i hurtowni wyłącznie przez Biuro Handlowe „Amistad" teł.: (0-12) 267 77 10, faks: (0-12) 267 77 11, e-mail: [email protected] www.dystrybucja.amistad.pl Wydanie I, Kraków 2005 (? ?? 1 CL ISBN 83-922342-3-5 O. J " ? Copyright © by Wydawnictwo Bezdroża, 2005 Akc, 453105 utorze.......................................................................... ...........................................5 [Rozdział 1. Wierne serce Rzeczypospolitej 7 Miłość Rzeczpospolitej................................................................. ......................8 Zobacz dziś we Lwowie - plan miasta...................................................... 16 Zobacz dziś we Lwowie - plan centrum.................................................. 18 (Rozdział 2. Historia 21 Lwów ruski .......................................................................... ....................................22 Pod władzą polskich królów.......................................................................... 26 Lwów pod zaborem austriackim.................................................................35 20 lat wolności........................................................................ ...............................40 |Rozdział J. Zabytki 43 Wysoki Zamek........................................................................... ............................44 Ratusz ......................................................................... ...............................................47 Rynek........................................................................... ...............................................49 Cztery studni w Rynku byli............................................................................ .49 Królewskie pomieszkanie ................................................................... ............ 51 Pocztą Bandinellich do Italii........................................................................... 52 Leopolis triplex - katedry lwowskie.........................................................53 Katedra Łacińska........................................................................ ..........................53 Katedra Unicka.......................................................................... ............................56 Katedra Ormiańska....................................................................... ......................58 Kaplica Boimów.......................................................................... ......................... 60 Synagoga Złotej Róży............................................................................ ........... 61 Cerkiew Wołoska......................................................................... .......................62 Wśród kościelnych murów........................................................................... .64 Kościół Dominikanów..................................................................... .................. 64 Kościół i klasztor Bernardynów................................................................... 64 Kościół św. Elżbiety........................................................................ ..................... 65 Kościół Matki Boskiej Ostrobramskiej...................................................... 65 Arsenał i Baszta Prochowa........................................................................ ... 65 Nauka .......................................................................... ............................................... 67 Politechnika.................................................................... ......................................... 67 Uniwersytet..................................................................... .......................................... 72 Ossolineum...................................................................... ....................................... 75 Teatr Wielki.......................................................................... ................................... 78 Dzieje teatru.......................................................................... .................................80 Jak we Widniu.......................................................................... .............................84 Radio Lwów............................................................................ ................................ 85 Targi Wschodnie....................................................................... ........................... 87 Od morza do morza .......................................................................... ................ 88 Sokół - Macierz ........................................................................ ........................... 89 Apteka Mikolascha, czyli... cudowna lampa...................................... 92 Ostatni wagon Baczewskiego..................................................................... 94 U Atlasa i gdzie indziej......................................................................... ........... 96 To był bal............................................................................. ..................................... 98 Habent sua fata monumenta leopoliensis............................................ 99 ParkStryjski ................................................................... ...................................... 101 Panorama Racławicka...................................................................... ............. 102 Cmentarz Łyczakowski..................................................................... ............ 104 Cmentarz Obrońców Lwowa..................................................................... 106 Orlęta.......................................................................... .............................................. 109 Wzgórza Wuleckie........................................................................ ......................111 Rozdział 4. Ludzie Lwowa ?? Oryginały, świrki, batiary i panny służące......................................... 116 Wielcy ze Lwowa........................................................................... .....................119 Rozdział ?. Obrona Lwowa nadal trwa 12? Indeks i bibliografia 127 Indeks postaci......................................................................... ............................128 Indeks haseł nieobojętnych................................................................... ....... 131 Bibliografia ................................................................... ................................•......... 133 Bogdan Stanisław Kasprowicz (55 lat), urodzony w Katowicach, od wczesnego dzieciństwa mieszkaniec Bytomia, całą duszą Lwowa obywatel (tam ślub wzięli jego rodzice, członkowie zasłużonych lwowskich rodów). Już studiując prawo w murach Uniwersytetu Śląskiego, działał w kabarecie „Tohuwabohu". Dzisiaj w wolnych chwilach prowadzi kancelarię prawno- podatkową, a z potrzeby serca zajmuje się lwowskim pisaniem. Jest twórcą kabaretu „Teatrzyk bez Granic", w którym prezentuje własne teksty i piosenki, uzupełnione nieznanymi utworami z jego przebogatych kresowych archiwaliów. Ma jedną z największych w Polsce kolekcji pamiątek z Grodu Zawsze Wiernego. Wydał dwa zbiory poezji: Moim miastom - wiersze i piosenki z Bytomiem i Lwowem w tle oraz z przyjaciółmi Wypijmy za Lwów. Współpracownik największej polskiej codziennej gazety regionalnej - „Dziennika Zachodniego", a także TVP Katowice. Urodzony gawędziarz i facecjonista z najlepszej lwowskiej gliny Zna ukochane miasto lepiej niż wielu jego mieszkańców. Swoje życiowe credo: „A o Lwowie pamiętać, pamiętać, pamiętać" wprowadza w czyn, tak wychowując nowe kresowe pokolenie (jako ojciec czworga dzieci), jak i nie pozwalając obojętnym zapominać, że Leopolis semper fidelis. ^?^^^^^? ??? ? ? ierne serce Rzeczypospolitej ? ? ? ? - ^ o r» o- r P> '???? ?? ? ? ??? S MIŁOŚĆ RZECZYPOSPOLITEJ Oto słońce wstało i ucałowało lwowskie mury ze czcią, a miłością. / O, jakieś cudne jest w tym złotym słońcu, najdroższe miasto moje!... / Miasto Polską obłąkane!... - pisał w pierwszej ćwierci XX w. Kornel Makuszyński. Dzisiaj, u progu XXI stulecia, polski turysta zbliżający się do ukraińskiego Lwowa, czy to od janowskiej, czy od stryjskiej rogatki, odniesie zgoła inne wrażenia. Nawet złoty blask wschodzącego słońca nie jest w stanie przykryć bezguścia nowobogackich pałacowilli otaczających dalekie przedmieścia czy brzydoty szarych blokowisk, co kamienną pustynią zagęszczają historyczne dzielnice: Gródeckie, Janowskie, Halickie, Kleparów, Zamarstynów... Do tego wszechobecny odór kanalizacyjnych wyziewów... i dziury, dziury, dziury... w jezdniach. Cierpliwości, drogi Podróżniku, nie daj się zwieść pozorom, co przez 50 lat sowietyzmu potrafiły wprawdzie nalotem brzydoty przykryć te cudowności, o których przez stulecia śpiewali poeci, ale przecież wszystkie złe moce sprzy- siężone przeciwko Miastu nie zdołały zabić jego wielkiego ducha, nie zdołały pozbawić go prawdziwego oblicza. Trzeba to przyznać i zapisać na plus dzisiejszym ukraińskim włodarzom miasta - z roku na rok, remont po remoncie, odzyskuje dawny blask renesansowo-baro- kowej metropolii, trzeba nam zanurzyć się głęboko w historii, bez której nie sposób zrozumieć fenomenu Lwowa. Dopiero wzbogaceni wiedzą o dziejach miejsc i ludzi, będziemy mogli uwierzyć oczom, dotknięciom dłoni na kamieniach, brukom, murom, pomnikom, rzeźbom, drzewom, kwiatom, ptakom i pokochać to Miasto tak mocno i prawdziwie, jak kochali je nasi przodkowie, jak do dzisiaj kochają je rozsiani po całym świecie ??????, lwowscy Odyseusze... Miłość Rzeczypospolitej ...ziemia ta tylema w sobie od Boga piękności, tyle w niej jeszcze nie pogrzebanych pamiątek zamierzchającej przeszłości, a wszystko to jeszcze tak żywe, tak wymowne, tak chwytające za serce... Zygmunt Kaczkowski, Grób Nieczui A cóż ja tu zresztą tak namawiam do pokochania Lwowa, skoro dobrze wiem, że ta miłość przychodzi sama. Sama wybiera sobie kochanków, sama z siebie o wszystkim decyduje i nie ma przed nią obrony. Bo wiele jest pięknych miast na świecie, o bogatej historii i wielkich zasługach dla rozwoju cywilizacji, ale drugiego takiego jak Lwów dotychczas nie było i nie ma. Fenomen na skalę światową, jak Troja, Rzym, Jerozolima, który dzięki Bożej opatrzności trafił się nam, Polakom, i zobowiązuje nas nie tylko do modłów dziękczynnych, ale również do pamięci, pielęgnowania wiedzy i pamiątek, i myśli, że może uda się, że powrócę zdrów i zobaczę miasto Lwów... Fenomen o tyle szczególny i rzadki, że kochają to miasto nie tylko ludzie urodzeni i wychowani w jego murach. Większy czy mniejszy patriotyzm lokalny jest w końcu zjawiskiem znanym i dość powszechnym. Lwów natomiast - choć przecież nie brakowało w Polsce wielkich miast, starszych i być może piękniejszych, być może bardziej w zasługi wszelkie bogatych, jak Kraków, Poznań, Gdańsk, Wilno - przez całe wieki pozostawał miłością Rzeczypospolitej. Unosił się w lwowskim powietrzu jakiś taki bakcyl, że kto raz nim odetchnął, już był zainfekowany stawał się „lwowskim świr- kiem", wrastał w pejzaż miasta i ani orientował się, jak szybko z „przybysza" zmieniał się w budowniczego, który - obojętnie, czy z bliska, czy z daleka - przyniesionymi barwami pieścił i wzbogacał lwowski pejzaż. Zjawisko to Rzymianie nazywali geniusloci. W końcu wszędzie można zbudować miasto, ale sprawić, żeby ono trwało, i to często wbrew przeciwnościom i złym losom, żeby powstawało z popiołów i ruin, żeby trwało w pieśni i pamięci nawet wtedy gdy słowo Lwów było zakazane - to zdarza się niezwykle rzadko. Bo też z miastem podobnie jest jak z człowiekiem: żeby nie „duch" weń tchnięty, byłby tylko garścią gliny. I miasto - bez ducha, będzie tylko kupą kamieni. Właściwie wszyscy kronikarze i „opisywacze" Lwowa, a jest ich legion i będzie o nich tutaj wielokrotnie mowa, zgodnie podkreślają, iż główną przyczynę fenomenu lwowskiego stanowi jego położenie. Co ciekawe, położenie tak niekorzystne dla lokacji miasta, że do XIII w. pies z kulawą nogą nie zainteresował się doliną Pełtwi. Nie prowadziły tędy żadne szlaki handlowe, nie było rzeki zapewniającej szybką i łatwą komunikację, ot, koniec świata, rusko-polskie bezludne pogranicze. Potężna puszcza bukowo-dębowa porastała zbocza wzgórz i jarów, chociaż tuż obok już od VIII-IX w. rosły i rozwijały się Przemyśl, Chełm, Bełz, Czerwień, Halicz - główne miasta Grodów Czerwieńskich. Aż nadszedł właściwy czas i to, co dotychczas stanowiło przeszkodę, nagle okazało się poszukiwanym rozwiązaniem. Kiedy na Europę ruszyła mongolska nawałnica, nie ostało się przed nią żadne miasto na Rusi. Wówczas kniaź ruski Daniel zwrócił uwagę na wznoszące się do 400 m wzgórza otaczające jar tworzony przez dopływ Bugu - Pełtew Wzgórza te dawały doskonałą widocz- o , V '?&- :.„?? ™ Miłość Rzeczypospolitej ność na północ, wschód i południe - dokładnie w te strony, skąd przychodziło tatarskie zagrożenie. Jednocześnie obficie zalesione zbocza i kotlina stanowiły znakomite ukrycie dla nawet sporego miasta. Trzeba przyznać, że kniaź, a właściwie król Daniel Halicki, wybrał wspaniałe miejsce na siedzibę dworu dla swego syna Lwa i jego żony Konstancji Węgierskiej. Do dziś dnia nie ustają zachwyty nad geografią Lwowa. Lapidarnie ujął to profesor uniwersytetu wiedeńskiego (notabene pochodzenia polskiego) Josef Strzygowski: Lwowianie... mieszkają w prawdziwym raju! Gdyby Lwów miał rzekę, należałby do najpiękniejszych miast na świecie... A lwowski profesor, światowej sławy geograf, Eugeniusz Romer powiedział: Ludzie zajmują się głównie historią, tymczasem światem rządzą prawa wynikające z geografii. W historii wszystko wciąż się zmienia, a w geografii wszystko jest niezmienne i Lwów zawsze będziekarpacko-podolsko-czamomorski. To miasto tonęło w zieleni: zieleń w mie- Oznacza to, że książę Daniel - zapewne ście, zieleń na Wysokim Zamku, na kop- zupełnie nieświadomie, choć może i jego, cu Unii Lubelskiej, na Pohulance. A przy jak później Jagiełłę, urzekły lwowskie sto-tym parki. Na przykład park Kilińskiego, wiki - odkrył, jedno z niewielu na świecie, park Jezuicki. Urozmaicony krajobraz miejsce niezwykłego pogranicza trzech parku i atrakcyjnie prowadzona roślin- różnych światów. ność powodowały, że należał on do naj- ? flora ? ka ?? z . piękniejszych w Europie. J , „ ... J .. . . ? Y ' J ? nomorską. Rosimy z rożnych stron swia ks. Mieczysław Maliński, Kresy. Śladami ta zadomowiły się i żyją w zgodzie (jaka naszych przodków trafnie brzmią słowa Romera: ...gdy dzi siaj ludziom niemożliwym wydaje się łq czenie świata czarnomorskiego z bałtyckim, dla przyrody pod Lwowem jest to normalność, bo geografia to nie historia). Na skałach pod Brzuchowicami usadowił się karpacki widłak, w lasach sosnowych nad stawem janowskim rzadkie północne astragalusy w Hołosku wołyńskie storczyki. U Piaskowej Góry przebiega zachodnia granica sasanki wołyńskiej, dalej za Lwów na południe nie sięga jaskier kaszubski - żywy di wód łączności z Bałtykiem. Z południa przywędrował tu i zatrzymał się tojat mołdawski - z kolei dowód na związki Lwów ma więcej zieleni od Florencji, z Morzem Czarnym. chociaż mniej renesansu. Ponadto przy- Mało tego, Lwów cechuje jeszcze jed pominą Rzym, bo jak Rzym rozłożył się na osobliwość przyrodnicza: leży ori malowniczo na wzgórzach i szemrze na głównym europejskim dziale wód w rynku czterema studniami, nad który- właśnie tutaj przebiega granica zlewisk mi stoją bardzo udane posągi: Diany, Am- Bałtyku i Morza Czarnego. Wszystkie fitryty Neptuna i Adonisa. WQdy które 1 ^ do pełtwi> dążą d(j Józef Wittlin, Mój Lwów Bugu i dalej Wisłą aż do Bałtyku, te za^ które mają swój spadek w kierunku po łudniowym i zachodnim, Potokiem Biłohorskim i Wereszycą, a dalej Dniestrem płyną do Morza Czarnego. Ze zjawiska tego Ewa i Adam Hollankowie wyciągnęli wniosek, iż: Powiedzenie Polska od morza do morza nie było wobec tego wymy słem pychy szlacheckiej, lecz odzwierciedlało po prostu prawdziwą sytuację całego kraju, który dzięki swemu grodowi pod Wysokim Zamkiem miał możność kontaktów: z północą i południem Europy. To było dawniej, dzisiaj mój ojciec mówi dosadniej: Skoro wszystkie ścieki ze Lwdl wa płyną Pełtwią do Bałtyku, po drodze „perfumując" Bug i Wisłę, to gdzie geogra ficznie Lwów przynależy?! Dzisiaj, kiedy milionowy Lwów dosłownie usycha bez wody, aż dziwnie pisać te słowa, że w gruncie rzeczy dzięki wodzie powstał, jak to pięknie zauważył lwowski historyk Fryderyk Papce: Ktokolwiek zna tylko trochę z wycieczek okolicę Lwowa, przypomni sobie zapewne te liczne malownicze wąwozy i jary, które wzdłuż i wszerz przecinają nasze gaiki. Na dnie każdego z nich sączy się jakiś strumyczek. Całe urozmaicenie, całą piękność swoją ma okolica lwowska właśnie tym lichym rzeczułkom do zawdzięczenia. Nie tylko piękność - owszem pewne nawet widoczne korzyści wypłynęły z tego utworzenia kotliny którego dokonała Pełtew. Jest w tej kotlinie lwowskiej powietrze zawsze łagodniejsze niżeli na otwartym miejscu wyżyny. Bardzo dobrze uwidacznia tę różnicę porównanie z Warszawą, z którego wynika, że klimat wyżyny lwowskiej jest ostrzejszym, ale klimat miasta Lwowa łagodniejszym od warszawskiego. Był i do dzisiaj pozostaje Lwów najbardziej zielonym z wszystkich większych miast europejskich. I to nie tylko na obrzeżach, ale w samym centrum. Szczycą się paryżanie swoim Bois de Boulogne, ale gdzie mu tam do lwowskich parków, które de facto lasami są. Każda panorama Lwowa to przede wszystkim burza zieleni, z której wyrasta piękna architektura, zarazem ozdabiająca i zielenią ozdobiona. Zakochani w swoich drzewach, krzewach, kwiatach, laskach, parkach i ogrodach byli lwowianie zawsze. Bogactwo wkomponowanej w miasto przyrody - a może miasta wkomponowanego w przyrodę - robiło też wrażenie na przybyszach. Tak dalece, że obecni jego mieszkańcy - choć przecież w 90% skądinąd się wywodzący - kontynuują proces zazieleniania, nie tylko nie uszczuplając zastanego dziedzictwa, ale i wzbogacając je o nowe parki, skwery i zieleńce (po II wojnie powstało pięć nowych parków, w tym piękny Park Pełczyński). Może zresztą Rosjanie przejęli się sfabrykowaną jeszcze w 1915 r. przez Austriaków plotką, że car Mikołaj II kazał wyrwać z korzeniami wszystkie drzewa w Parku Stryjskim, i po aneksji w 1944 r. na wszelki wypadek lwowską zieleń zostawili w spokoju... Jak istnieje i wyróżnia się lwowski ekosystem, flora i fauna, w której miejscowe okazy harmonijnie współżyją z przybyszami z dalekich światów, tak istnieje i wyróżnia się rasa lwowska, lwowski typ, który kształtował się przez wieki poprzez mieszanie się ludności miejscowej i napływowej. Jak pisał Stanisław Wasylewski: Rozmaite odmiany roślin i zwierząt, więc i rozmaity człowiek, łon też ze wschodu szedł i zachodu, a na podglebiu lwowskim osiadłszy stawał się jednym ze składników rasy lwowskiej. Lud lwowski od samego początku, od lokacji miasta ruskiego, stanowi mieszaninę etniczną. Obok Rusinów silna jest kolonia niemiecka, są liczni Polacy, są już Ormianie i Żydzi, wreszcie wraz z Konstancją pojawiają się Węgrzy. W dalszych latach, już po upadku Lwowa ruskiego i wybudowaniu przez Kazimierza Wielkiego nowego miasta, ten melanż etniczny nie tylko trwa, ale i zostaje wzbogacony o Włochów, Greków, Szkotów, Turków, Tatarów, Litwinów etc. Miłość Rzeczypospolitej Miłość Rzeczypospolitej Co ciekawe, z tej mieszanki nie tylko tworzy się bez przeszkód typ polski, ale na dodatek obdarzony najgorętszym polskim patriotyzmem, którego dowody mieszkańcy Lwowa będą dawać nieustannie, aż po „ostateczne rozwiązanie", które Żydom lwowskim zgotowali Niemcy w Obozie Janowskim, a pozostałej ludności Sowieci w eszelonach ekspatriacyjnych. Tymczasem u początków historycznego Lwowa wytwarza się specyficzny typ lwowczyka, który obok otwartości, gościnności i tolerancyjności charakteryzuje się odwagą i bitnością w chwilach potrzeby, a w latach pokoju głodem wiedzy i kontaktów ze światem. Zarówno charakter mieszkańców miasta, jak i jego wielkie zasługi dla całego państwa sprawiają, że tak władcy, jak sejm krajowy, jako też ludność innych dzielnic i miast nie szczędzą Lwowowi pochwał, przywilejów i nagród. Już król Władysław Jagiełło, który nie tylko lwowskie słowiki, ale w ogóle Ruś Czerwoną i jej stolicę gorąco ukochał i często odwiedzał, w 1398 r. nadał miastu szczególny przywilej, którego krótka treść głosi, iż: Lwów i ziemia lwowska nigdy żadnemu księciu ani panu oddane nie będą, ale po wieczne czasy z koroną królestwa polskiego nierozdzielną stanowić mają całość, aby pod tą opieką trwale się pokrzepiły. Dokument ten mieszczanie lwowscy przechowali po dzień dzisiejszy wśród najcenniejszych swych przywilejów w archiwum miejskim. Ten związek z „koroną królestwa polskiego" nie był wcale malowany. Szlachta, mieszczaństwo, a nawet włościanie ziemi lwowskiej, mimo że przecież z ruskiego pnia się wywodzący, wkrótce stają się najgorętszymi polskimi patriotami, dumnie mówiąc o sobie gente Ruthenus, natione Polonus. Gdy po kresowych rubieżach srożyły się dzikie, barbarzyńskie zagony Tatarów, Turków, Wołochów, Lwów niezachwianie stał na straży u wrót królestwa. Zarówno murami i ćwiczonym mieszczaństwem obronny gród, jak i zawsze gotowa do boju, do Miłość Rzeczypospolitej obrony ojczyzny, dzielna szlachta ruska. Odpierając wrogie zapędy składał Lwów na ołtarzu ogólnego dobra ciężkie ofiary krwi i mienia. Ale nie tylko orężem służył Lwów Polsce. Wybitny historyk Aleksander Czołowski w wydanym w 1896 r. Obrazie dzisiejszego Lwowa tak pisze o tamtych historycznych czasach pod berłem Jagiellonów: lwów przybiera pozory całkiem samoistnego, niemal udzielnego organizmu, podobnego raczej do jakiejś kupieckiej republiki włoskiej, mającej na zawołanie bogactwa i siłę zbrojną. Pod powłoką niemieckiej organizacji miejskiej już w XV wieku pulsuje życie polskie, w którym żywioł niemiecki rozpływa się zwolna. Z początkiem XVI wieku mieszczaństwo lwowskie jest już zupełnie polskie, lecz w charakterze jego wskutek krzyżowania się różnorodnych ras, skupionych wśród murów, przebija się coś z niepolskiej energii, obrotności i pewności celu. Mieszczaństwo to tworzy świat dla się osobny, dumne swego stanu i poczucie własnej godności wynosi ponad wszystko, szlachta i szlachectwo nie imponuje mu jeszcze. Samo bogate i rozumne, opasane warownymi basztami i murami, obeznane równie dobrze z łokciem i mieczem, piórem i językiem, budzi w średniej i małej szlachcie zazdrość i szacunek zarazem. Mimo utrudnionych warunków kresowych, musi się utrzymać na wyżynie cywilizacji polskiej. Silny pierwiastek inteligencji budzi talenty podnieca ambicje umysłowe. (...) Sądownictwo i administracja miejska budziły zaufanie nie tylko u mieszczan, ale i u szlachty. Wyroki rajców lwowskich słynęły z bystrości. Powiadano powszechnie, że Lwów ma najmądrzejszą Radę w Polsce. Skarbiec ratuszowy był najbezpieczniejszym miejscem depozytów. Dzięki swym stosunkom handlowym mogło dostarczyć miasto wszystkiego, czego wymagała potrzeba lub zbytek. (...) Poczucie piękna w architekturze i rzeźbie, upodobanie w sztuce, zamiłowanie w książkach, przebija na każdym kroku, w urządzeniu komnat, w skarbcach rodzinnych i ruchomościach domowych. Najpiękniejsze lwowskie zabytki, kościoły, domy, pomniki z tego pochodzą okresu. Bo też Lwów renesansowy, ze swymi wzgórzami, kampanilami, domami mieszczan i pałacami królów i biskupów, coraz bardziej przypomina Florencję, jednocześnie nic nie tracąc z własnego specyficznego klimatu miasta pogranicza, łączącego elementy wschodu i zachodu, północy i południa. Nie jest więc przypadkiem, że w imieniu królów polskich miasto podejmuje posłów od obcych władców. Szczególnie piękne jest wspomnienie rycerza francuskiego Guilberta de Lannoy który w 1421 r. posłował do Władysława Jagiełły. Otóż król polski, który akurat polował w okolicy Sądowej Wiszni, zrazu przyjął posła pośród kniei, ale mimo iż obdarował go obficie, było mu markotno, że posła aż dwóch królów, francuskiego Karola VI i angielskiego Henryka V, przyjął w lesie, i polecił mieszczanom lwowskim przyjąć i zabawić zamorskiego gościa. Jak pisał w swych pamiętnikach poseł, les seigneurs et bourgeois przyjęli go znakomicie. Był wystawny „bardzo wielki obiad" w sali ratuszowej i bogate prezenty ale najbardziej utkwiły w pamięci rycerza tańce avec les dames, które dla jego uczczenia urządzili lwowscy Ormianie. Ognista uroda i temperament lwowianek zapadły na zawsze w pamięć francuskiego rycerza i trafiły nie tylko na karty pamiętników, ale i do historii europejskiej literatury oraz dyplomacji. Nie był to wcale jedyny przypadek, kiedy piękne lwowskie mieszczki topiły serca przybyszów. Przecież równie europejską sławę i miejsce w literaturze zyskała lwowska szynkarka Faniola, dla której słynny humanista Filip Kallimach Buonaccorsi, właśnie goszczący u nie mniej sławnego arcybiskupa lwowskiego Grzegorza z Sanoka, tworzył płomienne sonety o złotowłosej dziewczynie spod zielonej wiechy, co wino szynkowała... Miłość Rzeczypospolitej A przepiękna Jadwiszka Łuszkowska, co w kamienicy Jakubuszowskiej w Rynku mieszkała, to i samemu królowi Władysławowi IV tak zawróciła w głowie, że aż się sprawy echem o Watykan obiły. O, bo lwowianki zawsze były jak sok, czekolada i mniód, o czym do dzisiaj śpiewają nie tylko lwowiacy. Wystarczy zapytać pewnego współczesnego angielskiego historyka, którego tak pociągnęło gorące serce pewnej lwowianki, że cięgiem pisze o Polsce, jak nie Boże igrzysko, to monografię Wrocławia - o Lwowie, o polskim Lwowie, w swoich dziełach oczywiście nie zapominając. Wracając do lwowskich dziejów, jakżeż było nie kochać takiego miasta. Kochał Lwów Polskę, kochała i Polska Lwów, dając tej miłości konkretne dowody. Nie tylko królowie obdarzali miasto przywilejami i honorami... W latach wojen kozackich i szwedzkich, kiedy Lwów, z całą ofiarnością krwi i mienia odpierając najeźdźców, ratował nie tylko siebie, ale całe państwo, taM że cała Polska oddawała hołd męstwu i ofiarności lwowskiego mieszczaństwa - zyskał sławę najwierniejszego i najwaleczniejszego z miast polskich, ze szczytnym przydomkiem „przedmurza Polski". Za te zasługi, po uwolnieniu kraju od najeźdźców, Sejm Rzeczypospolitej w 1659 r. bez jednego głosu protestu, zrównał Lwów w prawach z Krakowem i Wilnem podnosząc mieszczan lwowskich do stanu szlacheckiego. Od tego czasu na wszystkich sejmach walnych aż do rozbiorów był Lwów reprezentowany przez dwóch posłów. Następną i ostatnią już taką nagrodę od Rzeczypospolitej odebrał Lwów 11 listopada 1920 r. z rąk marszałka Józefa Piłsudskiego. Jako jedyne - dc dzisiejszego dnia - polskie miasto został Lwów odznaczony Krzyżem Virtut Militari, za szczególne zasługi w walkach o niepodległość. Ale również za wszystkie ogromne, ni^ do przecenienia zasługi i pożytki, jakie wniósł Lwów w dobie zaborów dc skarbnicy narodowej w nauce, kulturze gospodarce, stanowiąc przez całe lata centrum polskiego życia narodowego U progu II Rzeczypospolitej nie było takie dziedziny polskiego życia społeczne-w której nie odcisnęłoby się pięto' Lwowa, w której przetrwaniu i dorobk nie miałby Lwów swojego wkładi Właściwie encyklopedia polska XIX XX w. na każdej stronie musi powtarza hasło Lwów. Miało to też i negatywny dla miast; skutek. Po 1918 r. wielu fachowca wiele znakomitości porywała stolicd ale również i Poznań, i Wilno, i Śląsl - którym brakowało w licznyclj dziedzinach specjalistów. Pisał o tyrtj okresie Stanisław Wasylewski: LwówjeĄ dziś smutny. Dostarczył Macierzy więcm niźli mógł, i wszystko, czego odeń ż Z małego wielkiego miasta, ze znacznej stolicy kraju stał się dziś wielkim małym miasteczkiem. Postradał na rzecz stolicy swą literaturę, opuścił skrzydła w teatrze, wyszarzał w prasie. Przetrwa, bo umie przetrzymać... Smutne, ale w końcu prorocze były te słowa. Mimo trudnego leczenia ran zadanych wojną, mimo nowej sytuacji gospodarczej i problemów narodowościowych już wkrótce znów Lwów świecił pochodnią rozwijających się nauk na Uniwersytecie i politechnice, a nazwiskami Banachów, Romerów i Weiglów zyskiwał miejsce w encyklopediach świata. Znów odzyskiwał tereny na polu kultury poprzez teatr i Radio Lwów. Nade wszystko zaś przez „Wesołą Lwowską Falę", która autentycznie podbiła całą Polskę od morza do Tatr. I znowu pokochała Polska Lwów, wesołych batiarskich świrków Szczepcia i Tońcia, piękne lwowianki, zaśmiewała się z lwowskiego bałaku i jak kraj długi i szeroki śpiewała lwowskie piosenki, jakkolwiek by być „poprawnym politycznie" i nie chcieć urazić Ukraińców, dzisiejszych właścicieli Lwowa, to przecież nazwa własna LWÓW - choćby pisano go Lemberg, Leopolis, Lwów, Lwiw, Leopol - zawsze oznaczać będzie miasto polskie, z historią Polski związane. Tak jak lwowianin, lwowczyk, leopolita we wszystkich encyklopediach świata oznacza Polaka ze Lwowa. Kiedy po 1945 r. komunistyczna cenzura ustanowiła zakaz publikacji o Lwowie, a nawet zapis na samo słowo Lwów, wydawało się, że polskie miasto zniknie z kart ksiąg i pamięci. Do późnych lat 60. w kraju praktycznie tylko trzy popularne pozycje świadczyły że pamięć o mieście semper fldełis jeszcze żyje: Zegar słoneczny Jana Parandowskiego, Dom pod żelaznym lwem Witolda Szolgini i Wysoki Zamek Stanisława Lema. I nagle od 1980 r. rozbiła się bania - książek, wspomnień, przewodników o Lwowie i Kresach dziś już nikt nie jest w stanie zliczyć, no może tylko dyrektor Instytutu Lwowskiego Janusz Wasylkowski, który w swoich zbiorach ma je wszystkie. Fenomen Lwowa trwa nadal. Ale co tam książki, o innych miastach też jest ich sporo. Lwów żyje, trwa i rozwija się w pieśni. A na wygnaniu po 1945 r. powstało o wiele więcej pieśni, niż znał Lwów przedwojenny - choć był przecież najbardziej rozśpiewanym miastem w Polsce. Jest tak, jak chciał Zbigniew Herbert: A kiedy Miasto padnie i ocaleje jeden on będzie niósł w sobie Miasto po drogach wygnania on będzie Miasto. Jednym z wielu, bodaj najpiękniejszym przykładem bezinteresownej, a właściwie kosztownej miłości do Lwowa jest dzieło życia warszawianki Danuty Łomaczew-skiej. Jeszcze w latach kagańca cenzury wydała w drugim obiegu, jako Jerzy We-reszyca, 10 tomów opracowanej przez siebie Biblioteki Lwowskiej, w tym bogate zbiory poezji i piosenek lwowskich, opracowania historyczne, przewodniki. Natomiast kiedy tylko można było oficjalnie wrócić na rynek księgarski z tematem Lwów i Kresy, wydała w 75. rocznicę obrony Lwowa opracowaną przez siebie antologię poezji o Lwowie pod wiele mówiącym tytułem Serce wydarte z polskiej piersi, w której zebrała ponad 300 utworów od Klonowica, Zimorowica i Kochowskie-go przez Krasickiego i Niemcewicza po Herberta, Hemara i Zagajewskiego, więc kiedy dzisiaj jak Polska długa i szeroka płyną przy biesiadnych stołach 1 ogniskach wędrowców pieśni o sokołach i czarnych oczach - to właśnie Lwów zawsze wierny wraca na sobie należne miejsce w polskich sercach. Miłość Rzeczypospolitej Katedra Unicka O--------------- (zob. s. 56) Jedna z najokazalszych świątyń w Europie Wschodniej i piękny przykład polskiego rokoka. Dworzec o---------------- (zob. s. 84) Żeby był ausgerehnetjak we Widniu - miał powiedzieć cesarz Franciszek Józef. łł, / i / / Dworzec / PKP V Kościół św. Elżbiety o----- (zob. s. 65) Neogotycka świątynia uwieczniona w żołnierskiej piosence. ?, ? ,.r» O 1 Politechnika o-------------------- (zob. s. 67) Nie tylko uczelnia o międzynarodowej sławie, ale i „kolebka" najgorętszych patriotów polskich. Zobacz dziś we Lwowie i Uniwersytet (zob. s. 72) Przez lata siedziba Sejmu Krajowego, która miast polityce zaczęła służyć oświacie. ?? K, Boisko Sosom o Cmentarz Łyczakowski (zob. s. 104) Park, galeria rzeźb i ostatnie miejsce spoczynku wielkich Polaków. O Ossolineum (zob. s. 75) Przez lata zaborów twierdza kultury polskiej. «•shf 6 Park Stryjski (zob. s. 101) Zielone płuca miasta i ulubione miejsce Iwowiaków na niedzielne spacery. :\ote*e "???????" Zobacz dziś we Lwowie Teatr Wielki o (zob. s. 78) Barokowy przepych błysnął po raz ostatni na progu XX w. Katedra Łacińska O i kaplica Boimów (zob. s. 53, 60) Gotycka budowla nierozerwalnie związana z historią Polski, do której dobudowano renesansowy „torcik". Pomnik Adama Mickiewicza (zob. s. 99) Jeden z niewielu pomników lwowskich, które przetrwały powojenne czystki. Katedra Ormiańska (zob. s. 58) Wspaniałe połączenie architektury Wschodu i Zachodu. i* 1Ł & 'i 6 OffrijąB Rynek Plac Mariacki O .# Plac Halic Hotel „George" O------- (zob. s. 99) Najsłynniejszy hotel Lwowa - z jego balkonów śpiewał kiedyś Jan Kiepura. Ratusz i Rynek (zob. s. 47-53) Serce miasta, gdzie ponad królewskimi kamienicami góruje XIX-wieczny ratusz. Plac Strzelecki - Siatefe- -????? '°»s_ka W& <0> jo-»® łyczakowska ,Plac.. . ,' Bernardyński Sęfra '? Ó Kościół Bernardynów (zob. s. 64) Element imponującego kompleksu sakralno--obronnego z XVII w. Kościół Dominikanów (zob. s. 64) Wspaniała rokokowa świątynia wybudowana przez Jana de witte. Cerkiew wołoska (zob. s. 62) Wieża tej cerkwi zwana kor-niaktowską stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych elementów panoramy Lwowa. u Arsenał Królewski (zob. s. 65) Zważywszy na jego pierwotne przeznaczenie, XVII-wieczny budynek zaskakuje lekkością. Zobacz dziś we Lwowie {Q Ab urbe condita — - zarys dziejów miasta Rozdział 2 21-42 LWÓW RUSKI Na scenie historycznej wystąpił Lwów po raz pierwszy za sprawą zapisu ruskiego: kronikarza w Letopisie wołyńskim, wspominającego pod datą 1256 r. pożar Chełma: Sicju że płomieni bywszy, jako że so wsiej ziemli zarie widyszy jako że i so Lwowa zriaszczi widyszy po poliem Bełzkim, ot gorjenija siłnogo plamieni. Skoro ze Lwowa widziano łunę nad Chełmem, to oczywiście musiał już istnieć ??? górze zamkowej co najmniej gród książęcy, skąd rzeczywiście widok jest tak da-J leki. Jak jednak do powstania miasta doszło, skoro żadne badania archeologiczj ne ani zapisy kronikarskie nie wskazują jakichkolwiek śladów osadnictwa w do] linie Pełtwi przed XIII stuleciem? Ziemia, na której ok. 1250 r. stanął Lwów, w zaraniu dziejów Polski i Rusi stano] wiła południowo-wschodnie kresy państwa Mieszka I. Historycznie przyjęła siej dla tych terenów nazwa ziemia czerwieńska lub Grody Czerwieńskie, od głównej go ośrodka (grodu) Czerwień położonego w widłach Bugu i Huczwy Przez długiej wieki organizowania się wspólnot słowiańskich między Łabą a Dnieprem ziemia ta nie jawiła się zbyt atrakcyjnie i znane są kronikarzom dwa przypadki opuszczę! nia jej „za chlebem". Kronikarz cesarski w Konstantynopolu odnotował w początkach IX w, iż książę Lal chów Wisz wraz z całym ludem opuścił swoją ziemię i poszedł na południe, na Bal ????, gdzie osiedlił się w pobliżu granic cesarstwa bizantyjskiego, w kraju Serbów] kronikarz kijowski zaś, opisując różne ludy i szczepy zamieszkujące Ruś, wspo] mniał, iż Wiatycze i Radymicze zamieszkujący nad Oką przywędrowali z kraju Lachów. I Widać ziemia zamieszkana przez Lachów, stanowiąca pogranicze pomiędzy Sło] wiańszczyzną wschodnią i zachodnią, nie przynosiła wielkiego bogactwa, kt<l rego chciałoby się używać, którego warto byłoby bronić. Kiedy jednak - niemal równocześnie - dwa ośrodki Polan, jeden z centrurrj w Gnieźnie, a drugi z centrum w Kijowie, zaczęły przekształcać wspólnotę szcza pową w organizmy państwowe, ziemia graniczna między państwami Mieszka 1 i Włodzimierza Wielkiego zaczęła przybierać na znaczeniu. Być może miało tJ także związek z rozwijającym się handlem czerwiem (mary robaczek, z która go wyrabiano czerwony barwnik) na szlaku Czerwień - Sandomierz - Kraków] - Praga - Norymberga, dzięki któremu rosło bogactwo i zasiedlenie Grodów CzeJ wieńskich. Możliwe też, że przyczyna zainteresowania Rusi Kijowskiej ziemil Lachów po zachodniej stronie Bugu wynikała wprost z aktywności politycznej tego wyrosłego z „wikingu" państwa, które żyło z rabunku wojennego i pobiera] nia haraczu od kolejnych zawojowanych grodów i ludów. W każdym razie w czasie, gdy Mieszko I poważnie był zaangażowany w obrcl nę swych ziem nad Odrą, ruski kniaź Wołodymir zajął tereny lechickie dorzecza Bugu aż po San i Wisłok. Fakt ten odnotował ruski kronikarz Nestor, który 130 lal po tym wydarzeniu w Letopisie kijowskim pisał, iż w roku 981 kniaź Wołodymij wyprawił się na Lachów i zajął ich grody Czerwień, Przemyśl i inne. Od tego czasu ziemia graniczna polska stała się ziemią graniczną ruską. I mima że przejściowo władcy polscy, jak np. Bolesławowie Chrobry i Śmiały, przyłączaj li Grody Czerwieńskie do swojego państwa, miał rację Nestor, pisząc, iż ziemia ta została już pod Rusią. Głównej przyczyny takiego stanu rzeczy upatrywać należy w fakcie, że to nia państwo polskie i polska organizacja kościelna wprowadziły na tych terenacrl chrześcijaństwo, a Włodzimierz Wielki i Ruś Kijowska. Mimo etnicznie ???????? Lwów ruski ąo charakteru ludności religia, organizacja kościelna, pismo i nauczanie wedle bizantyjskich wzorców sprawiły, że nastąpiła trwała rutenizacja tego obszaru. Niemniej ziemia czerwieńska, zwana już Rusią Czerwoną, nadal pozostawała terenem pogranicza walczących ze sobą szczepów - co w owych czasach oznaczało pole ciągłych najazdów, spustoszeń, brania łupów i wyrzynania ludności. W tych warunkach nie powstało tu żadne wybitniejsze ognisko osadnictwa. W okresie rozbicia dzielnicowego Rusi Kijowskiej panujący tu książęta z bocznych linii Rurykowiczów urządzali swoje stolice bliżej stołecznego Kijowa - bliżej cywilizacji bizantyjskiej i z dala od niespokojnych terenów pogranicza - w Haliczu, Trembowli czy Włodzimierzu. Sytuacja pozostawała bez zmian do chwili, gdy nadeszła wielka katastrofa, niespotykanych do tej pory na terenach Słowiańszczyzny rozmiarów. Z głębi Azji wysypała się szarańcza ludów mongolskich, która w okamgnieniu pożarła tak potężne, ludne i bogate państwo jak Ruś Kijowska. Jedynym władcą z licznego i rozgałęzionego rodu Rurykowiczów, który miał jakieś szanse przetrwania i organizowania oporu, był Daniel, książę halicki i włodzimierski, dzierżący po swoim ojcu Romanie Ruś Czerwoną. Choć i on musiał złożyć hołd i daninę Tatarom, a nie ustrzegło go to od najazdów, rabunku i spalenia grodów. Daniel był nietuzinkowym władcą. Dostrzegł szybko, że potęga cesarstwa bizantyjskiego należy do przeszłości, a instytucje i organizacja państwa oparte na jego wzorcach są przestarzałe i nie gwarantują siły zdolnej do oporu przeciwko idącej ze wschodu nawałnicy. Stąd, skoligacony z domami panującymi Polski i Węgier, znający realia zachodnioeuropejskie, tam zaczął poszukiwać oparcia dla swoich planów wydobycia się spod tatarskiego ucisku. Ściągał do miast Rusi kupców i rzemieślników niemieckich, polskich, węgierskich, umożliwił działalność zakonu dominikanów (dlatego św Jacek Odrowąż mógł działać w Kijowie), pozwalał budować katolickie kościoły. Osiedlał w miastach na Rusi Ormian i Żydów, którzy przyczyniali się do rozwoju dalekiego handlu i rzemiosł. Kiedy jednak - po objęciu stolca kijowskiego i przyjęciu z Rzymu korony królewskiej - pozycja Daniela stała się zbyt mocna, Tatarzy w 1239 r. najechali Ruś, całkowicie niszcząc Kijów, a później Halicz, które po tej klęsce już nie podniosły się do dawnej świetności - Kijów aż do XVIII w, a Halicz w ogóle. Wobec takiego spustoszenia Daniel przeniósł stolicę swojego dziedzicznego księstwa z Halicza do - bezpieczniejszego na lewym brzegu Bugu - Chełma. Jednak Chełm był zbyt daleko od Halicza, Trembowli, Kołomyi i zarządzanie stąd południowymi terenami państwa było poważnie utrudnione. Zapewne wówczas, ok. 1240 r, mógł Daniel zauważyć u źródeł Pełtwi, w połowie drogi między Chełmem a Haliczem, najwyższą na tej przestrzeni górę, a przy niej miejsce odludne, jarami i moczarami poprzerywane, gęsto zarosłe lasem. Niewidoczne z daleka jary i kotliny stanowiły znakomite ukrycie dla osady, a z kolei górujące nad okolicą wzgórza, dające w pogodny dzień daleką perspektywę na wiele mil, pozwalały zawczasu dostrzec zbliżającego się wroga. Idealne miejsce na założenie warownego grodu. A może było tak, jak głosi przechowana w pamięci lwowskich Ormian legenda, iz Daniel dostrzegł znakomite walory miejsca nad Pełtwią, zatrzymując się w ormiańskiej faktorii handlowej, istniejącej tu już od XII stulecia? Jak podają bowiem kroniki Ormian, pierwsza wielka fala emigracyjna z Armenii na ziemie Rusi Kijowskiej napłynęła w połowie XI w. Książę Izasław zezwolił wówczas osiedlić się 20 tys. Ormian, których starożytną stolicę Ani zdobyli Turcy w 1064 r. wów ruski Według historyka ormiańskiego Sadoka Barącza w osadzie o nazwie Iłowe ju/ w roku 1183 mieli kościół drewniany. Do dzisiaj Lwów po ormiańsku nazywa się Iłowe, a Ormianie lwowscy nazywali siebie Ilowczykami. Jakkolwiek było i co urzekło Daniela, niech będzie polem domysłów dla poetów i zbieraczy legend, historycy zaś zgodnie stwierdzają, że to właśnie on, kniaź ruski, w roku 1250 w tym miejscu zbudował drewniany gród warowny i osadził w nim swego syna i dziedzica Lwa. Tak narodził się „Lwi gród", czyli Lwów. Nie trwało długo szczęście Lwiego grodu. Zaledwie Tatarzy dowiedzieli się o jego założeniu, zaraz kazali go „rozrzucić" (był bowiem z drewna i wałów ziemnych, jak wszystkie wówczas na Rusi grody obronne). Na ich żądanie książę Lew Daniłowicz już w 1261 r. osobiście musiał dopilnować, żeby rozkopano wały i rozebrano pa lisady Jednak skoro tylko pozbył się nadzoru „baskaków" (urzędnicy tatarscy), za| raz odbudował warownię. Samo miasto zaś najwyraźniej rozwijało się w tempie „amerykańskim", skoro już w 1272 r. książę Lew jako udzielny władca (po śmierci Daniela) przenosi stolicę księstwa halicko-włodzimierskiego do Lwowa. Wkrótce okazało się, jak bardzo szczęśliwym trafem było odkrycie walorów obronnych lwowskich wzgórz. Kiedy na Ruś Czerwoną spadł kolejny najazd (1283), Lwów wytrzymał trzytygodniowe oblężenie, choć całą okolicę Tatarzy Telebugi, wraca jacy z łupieżczej wyprawy na Polskę, spustoszyli doszczętnie tak, że kronikarz pisał: I uczynili pustą wszą ziemię. Wprawdzie ten pierwotny, ruski Lwów w późniejszych latach znikł całkowicie - po pierwsze: za sprawą licznych pożarów i wojen, po drugie: ponieważ Kazimierz Wielki po zajęciu Rusi Czerwone; od nowa lokował miasto na innym miejscu - to przecież gród Lwa możemy bez problemu w topografii Lwowa zlokalizować Uważnie rozglądając się ze szczy tu góry zamkowej, po zachodnie; stronie wzniesienia, tak jak biegnie łuk ul. Zamkowej, wyraźnie ujrzymy skupisko cerkiewnych wież na małe; przestrzeni. Właśnie w tym miejscu znajdował się stary ruski Lwów. Gród z dworem książęcym położony był na wierzchołku góry zwanej Łysą i na jej niższej terasie. Wśród grodu stał drewniany dwór, a odległa o kilka set metrów cerkiew św. Mikołaja pełni ła funkcję nadwornej cerkwi książęcej W pobliżu zapewne pobudowali swoje] domy dworzanie, bojarzy, urzędnicy książęcy. Jeszcze dalej następny krąg wokół zamkowej góry, tu gdzie dziś jest plac Stary Rynek, zamieszkiwali kupcy i rzemieślnicy. To tzw. podgrodzie - główne ognisko, w którym skupiało się ówczesne życie stolicy księstwa: handel, rzemiosła, życie religijne. l' o o S, N f I Dla tej ludności powstały liczne cerkwie i klas