13605

Szczegóły
Tytuł 13605
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13605 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13605 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13605 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

HISTORIA NAJNOWSZA ZARYS PODtOZA POLITYCZNEGO I DYPLOMATYCZNEGO Przedmową poprzedzi! Aleksander Skarżyński Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1984 HISTORIA NAJNOWSZA POWSTANIE WARSZAWSKIE ZARYS PODtOŻA POLITYCZNEGO I DYPLOMATYCZNEGO Przedmową poprzedził Aleksander Skarżyński Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 1984 Indeks zestawiła RYSZARDA WITKOWSKA Okładkę i strony tytułowe projektowała TERESA KAWIŃSKA © Copyright by Odnova, London 1971. Wydanie pierwsze krajowe — © Copyright by Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1984. ISBN 83-06-01135-X PRZEDMOWA Wśród licznych wydanych na emigracji publikacji poświęconych Powstaniu Warszawskiemu na szczególna uwagę zasługuje opracowanie Jana M. Ciechanowskiego Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego. Publikacja ta, wydana w 1971 roku nakładem londyńskiego wydawnictwa „Odnowa", oparta jest na bogatych materiałach zgromadzonych w Archiwum Instytutu im. Generała Sikorskiego, Archiwum Studium Polski Podziemnej oraz Archiwum Kancelarii Prezydenta RP. Ciechanowski wykorzystał również relacje osób zajmujących kierownicze stanowiska w rządzie emigracyjnym, Sztabie Naczelnego Wodza i Komendzie Głównej Armii Krajowej. Pracę wyróżniają cechy niemal niespotykane w emigracyjnej historiografii drugiej wojny światowej. Autor nie ucieka się do zniekształcania i fałszowania faktów, nie „skraca" cytowanych dokumentów, aby dokładniej przystawały do jego tezy, nie zastępuje epitetami rzetelnej i rzeczowej analizy, logicznie i jasno konstruuje wykład, w sposób wyważony formułuje wnioski oraz wyraźnie stara się o obiektywizm ocen. To ostatnie nie zawsze wprawdzie mu się udaje, generalnie biorąc jest to jednak książka wartościowa i interesująca, ze wszech miar zasługująca na uwagę Czytelnika. Jeśli zaś zważymy, że omawia* ona polityczne przyczyny Powstania Warszawskiego, a więc fakt historyczny z naszej nieodległej przecież przeszłości, wokół którego nagromadziło się najwięcej insynuacji, kłamstw i oszczerstw produkowanych w celach propagandowo-politycznych wrogich narodowi i państwu polskiemu, to musimy publikację tę — jeszcze raz dziś po trzynastu latach od jej wydania — uznać za wyjątkową w emigracyjnej historiografii. Ciechanowski surowo ocenia działania władz londyńskich zarówno politycznych, jak i wojskowych. Krytykuje rząd londyński za brak realizmu politycznego i polityczną krótkowzroczność, wytyka mu rażący brak konsekwencji w działaniu i występujące niekiedy naiwne krętactwo politycz- Aleksander Skarżyński ne w stosunkach z ZSRR. Najwyższe polskie koła wojskowe w Londynie oskarża o „niewiarygodne wprost zacietrzewienie" i brak „elementarnego poczucia rzeczywistości", przejawiające się między innymi w zakrawającym na fantazję przecenianiu własnych możliwości militarnych, a niedocenianiu sił Niemiec i Związku Radzieckiego. Na podstawie analizy bogatych — jak już wspomniałem — materiałów źródłowych, w ogromnej większości niedostępnych historykom krajowym, dochodzi Ciechanowski do wniosku, że decyzja o wystąpieniu zbrojnym w Warszawie zapadła głównie ze względów natury politycznej i ideologicznej. Opanowanie Warszawy przez Armię Krajową miało wzmocnić w oczach opinii światowej prawa i roszczenia rządu londyńskiego do reprezentowania władzy i objęcia jej w Polsce, a zarazem — jak pisze Autor — przygotować grunt do walnej, ostateczniej rozgrywki ze Stalinem, która miała zadecydować, kto będzie rządził powojenną Polską: „obóz londyński czy PPR i zwolennicy". „Nie ulega kwestii — pisze Ciechanowski — iż autorzy powstania pragnęli uczynić z Warszawy wielką i dramatyczną scenę, na której miał się odegrać ostateczny i rozstrzygający akt rosyjsko-polskiej konfrontacji. Tutaj miało dojść do ostatecznego ustalenia rosyjsko-polskich stosunków. Tutaj zachodnie mocarstwa miały być zaproszone do publicznego wypowiedzenia się w polskich sprawach [podkr. moje — A.S.]."» W konkluzji rozważań Ciechanowski dochodzi do wniosku, że polityczną podstawą decyzji o wystąpieniu zbrojnym w Warszawie była „doktryna dwóch wrogów w jej najbardziej klasycznej formie".2 Innymi słowy, Powstanie Warszawskie, planowane jako swoista kontynuacja akcji „Burza", skierowane było swym militarnym ostrzem przeciwko Niemcom, politycznie zaś stanowiło demonstrację wymierzoną w Związek Radziecki i PKWN, demonstrację — dodajmy — godzącą w jedność koalicji antyhitlerowskiej, .obliczoną bowiem na wywołanie poważnych tarć pomiędzy ZSRR a jego ówczesnymi zachodnimi sojusznikami. Przedstawiany tu tok wywodów Autora nie wzbudza zastrzeżeń. Jest on słuszny i zgodny z dotychczasowym dorobkiem historiografii krajowej. Wspomnieć przy tym należy, że potwierdza swe tezy przytaczając nowe, nie znane nam dowody. Nie oznacza to, że można się z Autorem zgodzić we wszystkich szczegółowych kwestiach. Pewne refleksje nasuwają się już przy twierdzeniu Autora, że „Bór--Komorowski i Jankowski, decydując się na działanie bez uzgodnienia swych planów z naczelnym dowództwem radzieckim, wzięli na swoje barki 1 J. M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego, wyd. nin., s. 441. * Tamże, s. 492. 6 Przedmowa ogromną odpowiedzialność za dalsze losy Warszawy i w zasadniczy sposób przyczynili się do tragedii, jaka spotkała stolicę i jej mieszkańców".* Dodać należy, że na stronicach książki Ciechanowskiego znajdzie Czytelnik więcej uwag krytykujących kierownictwo londyńskiego podziemia za brak współpracy wojskowej z Armią Radziecką przy podejmowaniu decyzji o wystąpieniu zbrojnym w Warszawie. Czy krytyka ta jest uzasadniona? Oczywiście tak. Wprawdzie nie jest zadaniem historyka snucie rozważań na temat, „co by było, gdyby..." Jest to nawet „źle widziane" w pewnych kręgach. Jednak w dainym wypadku z całą odpowiedzialnością można założyć, że współpraca Armii Krajowej z Armią Radziecką mogłaby w sposób decydujący wpłynąć na bieg wydarzeń. Do wystąpienia zbrojnego w stolicy mogłoby dojść w innym momencie, w całkowicie innej, korzystniejszej sytuacji operacyjnej, przy wcześniejszym, sprawniejszym i dostatecznym zaopatrzeniu oddziałów walczących w mieście w materiały wojenne, środki opatrunkowe itp. Przede wszystkim zaś istnienie takiej współpracy skróciłoby czas trwania_ walki, zmniejszając straty jednostek walczących, ludności cywilnej i miasta. Nie jest zadaniem historyka snucie rozważań na temat, „co by było, gdyby...", natomiast podstawowym obowiązkiem polityka jest przewidywanie. Sprawdzianem zaś jego talentu politycznego jest trafność przewidywania i zdolność do racjonalnego reagowania na zmieniającą się sytuację. Odnosi się to w całej rozciągłości nawet do polityków tak miernego lotu, jak ci z rządu londyńskiego, Komendy Głównej AK i Delegatury. A zatem ich odpowiedzialność za losy Powstania Warszawskiego, za jego klęskę jest bezsporna i niepodzielna. Nie można jej przerzucić na nikogo. Co prawda militarna współpraca pomiędzy AK i Armią Radziecką mogła zmienić bieg wydarzeń w stolicy. Jednak w ówczesnej sytuacji była ona niemożliwa. Naiwnością bowiem byłoby mniemanie, że zdoła się przygotować działania politycznie wymierzone przeciwko Związkowi Radzieckiemu we współdziałaniu z kierownictwem tego państwa. ¦Ciechanowski, wierny zasadom logicznego i trzeźwego rozumowania, i w tym przypadku dostrzega, iż warunkiem sine qua non współdziałania militarnego pomiędzy Armią Krajową i Armią Radziecką było wcześniejsze uregulowanie problemów politycznych, uniemożliwiających nawiązanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy rządem londyńskim a ZSRR. „W istniejącej sytuacji — pisze — współdziałanie, nie poparte politycznym porozumieniem oraz rozwiązaniem sprawy granic, było chimerą", a potem dodaje, że jedynym sposobem wybrnięcia z sytuacji „było nakłonienie Mikołajczyka do zawarcia natychmiastowego porozumienia z Mo- » Tamże, s. 507. Aleksander Skarżyński ne w stosunkach z ZSRR. Najwyższe polskie koła wojskowe w Londynie oskarża o „niewiarygodne wprost zacietrzewienie" i brak „elementarnego poczucia rzeczywistości", przejawiające się między innymi w zakrawającym na fantazję przecenianiu własnych możliwości militarnych, a niedocenianiu sił Niemiec i Związku Radzieckiego. Na podstawie analizy bogatych — jak już wspomniałem — materiałów źródłowych, w ogromnej większości niedostępnych historykom krajowym, dochodzi Ciechanowski do wniosku, że decyzja o wystąpieniu zbrojnym w Warszawie zapadła głównie ze względów natury politycznej i ideologicznej. Opanowanie Warszawy przez Armię Krajową miało wzmocnić w oczach opinii światowej prawa i roszczenia rządu londyńskiego do reprezentowania władzy i objęcia jej w Polsce, a zarazem — jak pisze Autor — przygotować grunt do walnej, ostatecznej rozgrywki ze Stalinem, która miała zadecydować, kto będzie rządził powojenną Polską: „obóz londyński czy PPR i zwolennicy". „Nie ulega kwestii — pisze Ciechanowski — iż autorzy powstania pragnęli uczynić z Warszawy wielką i dramatyczną scenę, na której miał się odegrać ostateczny i rozstrzygający akt rosyjsko-polskiej konfrontacji. Tutaj miało dojść do ostatecznego ustalenia rosyjsko-polskich stosunków. Tutaj zachodnie mocarstwa miały być zaproszone do publicznego wypowiedzenia się w polskich sprawach [podkr. moje — A.S.]." » W konkluzji rozważań Ciechanowski dochodzi do wniosku, że polityczną podstawą decyzji o wystąpieniu zbrojnym w Warszawie była „doktryna dwóch wrogów w jej najbardziej klasycznej formie".2 Innymi słowy, Powstanie Warszawskie, planowane jako swoista kontynuacja akcji „Burza", skierowane było swym militarnym ostrzem przeciwko Niemcom, politycznie zaś stanowiło demonstrację wymierzoną w Związek Radziecki i PKWN, demonstrację — dodajmy — godzącą w jedność koalicji antyhitlerowskiej, .obliczoną bowiem na wywołanie poważnych tarć pomiędzy ZSRR a jego ówczesnymi zachodnimi sojusznikami. Przedstawiany tu tok wywodów Autora nie wzbudza zastrzeżeń. Jest on słuszny i zgodny z dotychczasowym dorobkiem historiografii krajowej. Wspomnieć przy tym należy, że potwierdza swe tezy przytaczając nowe, nie znane nam dowody. Nie oznacza to, że można się z Autorem zgodzić we wszystkich szczegółowych kwestiach. Pewne refleksje nasuwają się już przy twierdzeniu Autora, że „Bór--Komorowski i Jankowski, decydując się na działanie bez uzgodnienia swych planów z naczelnym dowództwem radzieckim, wzięli na swoje barki 1 J. M. Ciechanowski, Powstanie Warszawskie. Zarys podłoża politycznego i dyplomatycznego, wyd. nin., s. 441. 8 Tamże, s. 492. 6 Przedmowa ogromną odpowiedzialność za dalsze losy Warszawy i w zasadniczy sposób przyczynili się do tragedii, jaka spotkała stolicę i jej mieszkańców".1 Dodać należy, że na stronicach książki Ciechanowskiego znajdzie Czytelnik więcej uwag krytykujących kierownictwo londyńskiego podziemia za brak współpracy wojskowej z Armią Radziecką przy podejmowaniu decyzji o wystąpieniu zbrojnym w Warszawie. Czy krytyka ta jest uzasadniona? Oczywiście tak. Wprawdzie nie jest zadaniem historyka snucie rozważań na temat, „co by było, gdyby..." Jest to nawet „źle widziane" w pewnych kręgach. Jednak w danym wypadku z całą odpowiedzialnością można założyć, że współpraca Armii Krajowej z Armią Radziecką mogłaby w sposób decydujący wpłynąć na bieg wydarzeń. Do wystąpienia zbrojnego w stolicy mogłoby dojść w innym momencie, w całkowicie innej, korzystniejszej sytuacji operacyjnej, przy wcześniejszym, sprawniejszym i dostatecznym zaopatrzeniu oddziałów walczących w mieście w materiały wojenne, środki opatrunkowe itp. Przede wszystkim zaś istnienie takiej współpracy skróciłoby czas trwania walki, zmniejszając straty jednostek walczących, ludności cywilnej i miasta. Nie jest zadaniem historyka snucie rozważań na temat, „co by było, gdyby...", natomiast podstawowym obowiązkiem polityka jest przewidywanie. Sprawdzianem zaś jego talentu politycznego jest trafność przewidywania i zdolność do racjonalnego reagowania na zmieniającą się sytuację. Odnosi się to w całej rozciągłości nawet do polityków tak miernego lotu, jak ci z rządu londyńskiego, Komendy Głównej AK i Delegatury. A zatem ich odpowiedzialność za losy Powstania Warszawskiego, za jego klęskę jest bezsporna i niepodzielna. Nie można jej przerzucić na nikogo. Co prawda militarna współpraca pomiędzy AK i Armią Radziecką mogła zmienić bieg wydarzeń w stolicy. Jednak w ówczesnej sytuacji była ona niemożliwa. Naiwnością bowiem byłoby mniemanie, że zdoła się przygotować działania politycznie wymierzone przeciwko Związkowi Radzieckiemu we współdziałaniu z kierownictwem tego państwa. 'Ciechanowski, wierny zasadom logicznego i trzeźwego rozumowania, i w tym przypadku dostrzega, iż warunkiem sine qua non współdziałania militarnego pomiędzy Armią Krajową i Armią Radziecką było wcześniejsze uregulowanie problemów politycznych, uniemożliwiających nawiązanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy rządem londyńskim a ZSRR. „W istniejącej sytuacji — pisze — współdziałanie, nie poparte politycznym porozumieniem oraz rozwiązaniem sprawy granic, było chimerą", a potem dodaje, że jedynym sposobem wybrnięcia z sytuacji „było nakłonienie Mikołaj czyka do zawarcia natychmiastowego porozumienia z Mo- * Tamże, s. 507. Aleksander Skarżyński skwą nawet za cenę [...] strat terytorialnych oraz koniecznych ustępstw politycznych..."4 Wprawdzie Mikołajczyk był jednym z nielicznych członków ówczesnego rządu londyńskiego skłonnych do przyjęcia takiego rozwiązania, ale w tej sprawie jest to problem drugorzędny. Ważny jest natomiast zasadniczy tok rozumowania Autora, który — jak widzimy — w wyniku rzetelnego przebadania materiału prowadzi do jedynie słusznych konkluzji: odpowiedzialność za wywołanie i klęskę Powstania Warszawskiego spada na rząd emigracyjny i kierownictwo podległych mu organizacji politycznych oraz wojskowych w okupowanej Polsce. Rzecz zastanawiająca, że Ciechanowski — który z laboratoryjną skrupulatnością przeprowadza analizę czynników powodujących dojrzewanie w kierownictwie obozu londyńskiego decyzji o wystąpieniu zbrojnym w Warszawie — staje się mniej wnikliwym badaczem, gdy tylko przenosi swe rozważania na grunt stosunków międzyaliamckich. Odnosi się to przede wszystkim do oceny stanowiska zajmowanego przez prezydenta USA, Roosevelta, w sporze polsko-radzieckim oraz względów, którymi kierował się — zdaniem Autora — premier brytyjski angażując się w sprawę polską. Dla pewnej grupy Czytelników zaskoczeniem zapewne będą wnioski, do jakich doszedł Ciechanowski w rezultacie badań materiałów naświetlających stosunek rządu Stanów Zjednoczonych do problemów politycznych występujących pomiędzy rządem emigracyjnym a ZSRR. Nie jest moim zadaniem omawianie tego zagadnienia. Niechaj zachętą do wnikliwego przestudiowania odpowiednich fragmentów niniejszej książki będą oceny rekapitulujące wywody Autora. Otóż Ciechanowski stwierdza, iż „Roose-velt odnosił się do Polski z rezerwą, która nieomal graniczyła ze złą wolą", a jego „stosunek do Polski w czasie teherańskiej konferencji był [...] wręcz zbrodniczy".5 Roosevelt, podtrzymując w istocie rzeczy nadzieje rządu emigracyjnego na udzielenie mu przez USA poparcia w sporze ze Związkiem Radzieckim, wyrządził temu rządowi „wielką krzywdę w bardzo wyrafinowany i perfidny sposób".8 Oczywiście Czytelnik może zakwestionować trafność powyższych ocen, gdyż Autor nie posługuje się tu kategoriami politycznej celowości i skuteczności. Określenia, jakich używa przedstawiając stanowisko Roosevelta, zdają się wskazywać, że dla oceny tego stanowiska stosował kryteria natury moralno-etycznej, ale — jak wiadomo — nie miały i nie mają one « Tamże, s. 137. 5 Tamże, s. 125. • Tamże, s. 154. Przedmowa zastosowania w sferze działań politycznych państw imperialistycznych, zwłaszcza USA. Stanowisko zajmowane przez Roosevelta wobec stosunków polsko-ra-dzieckich determinowały dwa czynniki: jego osobiste interesy polityczne oraz interesy państwowe Stanów Zjednoczonych. Roosevelt zgodził się w Teheranie na przesunięcie granicy polsko-radzieckiej na linię Curzona, nie chciał jednak ze względów pragmatyczno-polityfcznych — jak to określił — podawać tego faktu do wiadomości publicznej. Rok 1944 był bowiem rokiem wyborów prezydenckich w USA, a Roosevelt przypuszczał, że z uwagi na sytuację wojenną zmuszony będzie do ponownego kandydowania na to stanowisko. Zważywszy zaś na to, że w Stanach Zjednoczonych mieszkało około 7 milionów Amerykanów polskiego pochodzenia, Roosevelt nie chciał, przez pHbliczne zajęcie wyraźnego stanowiska w sporze polsko-radzieckim, ryzykować utraty ich głosów. Zresztą sam Ciechanowski pisze o tym w swej książce. Drugim czynnikiem, kształtującym stanowisko Roosevelta, była wojna prowadzona przez USA na Pacyfiku. Według oceny sztabowców amerykańskich współdziałanie radzieckie w walce przeciwko Japonii mogło znacznie przyśpieszyć zakończenie tej wojny przy mniejszych ludzkich i materialnych stratach. Jeśli jednak byłaby prowadzona przy nieprzychylnej lub wrogiej postawie ZSRR, to trudności jej prowadzenia wzrosłyby niewiarygodnie, a działania mogłyby okazać się mało skuteczne. Dodać przy tym należy, że w czasie moskiewskiej konferencji ministrów spraw zagranicznych trzech wielkich mocarstw Stalin w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych USA, Cordellem Hullem, 30 października 1943 roku oświadczył: „rząd radziecki rozpatrzył sprawę sytuacji na Dalekim Wschodzie i podjął decyzję, że natychmiast po zakończeniu wojny w Europie, kiedy sojusznicy pokonają hitlerowskie Niemcy, wystąpi przeciwko Japonii. Stalin prosił o poinformowanie o tym Roosevelta i o zachowanie na razie tej decyzji w tajemnicy." Miesiąc później, na konferencji teherańskiej, Stalin powiedział o tym w szerszym gronie. W porównaniu do uprawnionej ostrości ocen polityki prowadzonej przez rząd USA w stosunku do rządu emigracyjnego zaskakująco łagodnie potraktował Ciechanowski poczynania Churchilla i rządu brytyjskiego. Dla naświetlenia tej kwestii konieczne jest choćby pobieżne ustosunkowanie się do, nazwijmy to, sposobu, w jaki przedstawia on stanowisko rządu angielskiego wobec sprawy polskiej. Jest to swoista idealizacja tej polityki, a niekiedy — sprzeczne z jej istotą — odracjonalizowanie działań brytyjskich. Ciechanowski utrzymuje na przykład, że „rząd brytyjski pragnął konflikt ten [pomiędzy polskim rządem emigracyjnym a ZSRR — przyp. mój — A.S.] zażegnać — gdyż zagrażał on zgodnemu funkcjonowa- 9 Aleksander Skarżyński niu wojennej koalicji oraz powojennej współpracy z ZSRR..."' W innym miejscu stwierdza, że „Brytyjczykom bardzo zależało na jak najszybszym rozwiązaniu polskiego problemu, gdyż obawiali się, iż dalsza zwłoka mogła się źle odbić na interesach ich polskich sojuszników".8 Wprawdzie „Churchill nie życzył sobie [podkr. moje — A.S.] komunistycznego rządu w Warszawie",* ale „powojenna Polska Churchilla miała być na wskroś antyniemiecka, prorosyjska oraz arcylojalna wobec Zachodu".10 Wreszcie Autor stwierdza, że „dla Churchilla polska sprawa była przede wszystkim kwestią honoru".11 Reasumując, według opinii Ciechanowskiego, stanowisko ówczesnego rządu brytyjskiego wobec sprawy polskiej determinowały rzekomo takie czynniki, jak pragnienie zgodnego współdziałania z ZSRR, bezinteresowna troska o interesy polskie i honor. Jest to po prostu nieprawda i to nieprawda głoszona świadomie, ma ona ułatwić Autorowi uchylenie się od szczegółowej analizy stanowiska brytyjskiego w omawianej tu kwestii. Głębsze wniknięcie w motywy działań rządu angielskiego musiałoby doprowadzić do ocen politycznie bardziej złożonych, moralnie mniej klarownych, jednakże bliższych prawdzie historycznej. Przede wszystkim musimy sobie uświadomić fakt, że sprawa polska była przez Churchilla traktowana instrumentalnie. Co prawda Ciechanowski powiada, że „stosunek Churchilla do sprawy polskiej był funkcją jego podejścia do Rosji i zrozumienia jej kardynalnej roli w walce z Niemcami".12 Ale jest to wyjaśnienie, które raczej służy ukryciu istoty sprawy, a nie jej odsłonięciu. Wszystko, co czynił premier brytyjski w sprawie polskiej, podporządkowane było wyłącznie interesom brytyjskim i tylko — tym interesom miało służyć. Pokonanie Niemiec hitlerowskich było konieczne do egzystencji Imperium Brytyjskiego. Rozbić III Rzeszę mógł tylko Związek Radziecki. Są to stwierdzenia banalne. A wychodząc poza banał należałoby dodać, że — zdaniem Churchilla — wzrost potęgi militarnej ZSRR i umacnianie się jego pozycji politycznej i autorytetu także nie leżało w interesie brytyjskim. Ten punkt widzenia był dla premiera brytyjskiego dyrektywą działania przez cały czas trwania wojny. Już w styczniu 1942 roku, po powrocie z Moskwy, Eden opracował memorandum dla członków gabinetu, 7 Tamże, s. 106. 8 Tamże, s. ,122. 9 Tamże, s. 165. 10 Tamże, s. 151. 11 Tamże, s. .126. 14 Tamże, s. 108. 10 Przedmowa w którym określał zasady polityki brytyjskiej wobec ZSRR. „Wydaje się — pisał Eden — nie do uniknięcia fakt, że po upadku Hitlera wojska radzieckie zakończą wojnę znacznie głębiej w Europie niż linia, na której znajdowały się w 1941 roku. Ostrożność nakazywała zatem związanie rządu radzieckiego jak najwcześniej." W związku z tym Eden uważał, że jeśli rząd ZSRR będzie upierał się przy granicach z 1941 roku, należy uznać ten postulat i potwierdzić go odpowiednim układem. Churchill w memorandum, opracowanym w październiku 1942 roku, pisał: „Wszystkie moje plany dotyczą przede wszystkim Europy jako kolebki współczesnych narodów i cywilizacji. Byłoby straszliwą katastrofą, gdyby rosyjskie barbarzyństwo miało unicestwić kulturę i niezależność odwiecznych państw europejskich. Aczkolwiek trudno jest obecnie mówić o tym, wierzę, iż narody europejskie zdołają utworzyć jednolity front jako zgodną całość." ia Oba wspomniane dokumenty określiły program brytyjskiej polityki zagranicznej na okres wojny i lata po jej zakończeniu. Realizacją zawartych w nich koncepcji była między innymi, wysunięta na konferencji moskiewskiej w październiku 1943 roku, propozycja utworzenia federacji małych i średnich państw w Europie środkowej i południowo-wschodniej. Historyk brytyjski, oceniając po latach tę inicjatywę, napisze, iż Churchill „wszelkimi siłami [...] starał się ograniczyć obszary, w których zwycięstwo militarne mogłoby zapewnić Rosji dominację polityczną".14 W związku z tym poszukiwał środków zapobiegawczych w formie ugrupowań regionalnych itp. Podobny charakter miały koncepcje dyskutowane w listopadzie 1943 roku na kairskim spotkaniu Roosevelta i Churchilla, a więc w przededniu konferencji teherańskiej. Premier brytyjski wystąpił wówczas z propozycją rozwijania operacji wojennych na Półwyspie Apenińskim, zajęcia Włoch i przeniesienie działań wojennych wojsk anglo-amerykańskich na Bałkany. Churchill zamierzał po opanowaniu północnych Włoch uderzyć na Wiedeń, przez Austrię wyjść na Nizinę Węgierską i dotrzeć do środkowej Europy. Zgodnie z brytyjskimi rachubami działania te powinny spowodować przystąpienie Turcji do wojny po stronie aliantów oraz kapitulację Bułgarii i Rumunii przed Wielką Brytanią i USA. W takim przypadku — zdaniem Churchilla — wojska anglo-amerykańskie mogłyby zająć po-łudniowo-wschodnią i środkową Europę uprzedzając Rosjan. Do kwestii tej nawiązał Churchill już 28 listopada 1943 roku na pier- lł W. S. Churchill, The Second World War, London 1950, v. 4, s. 562; tłumaczenie moje — A.S. M W. Knapp, A History of War and Peace 1939—1945, London 1967, s. 52. 11 Aleksander Skarżyński wszym plenarnym posiedzeniu konferencji w Teheranie. Oczywiście używał odmiennej argumentacji i innych sformułowań.15 Intencje Churchilla były dla strony radzieckiej całkowicie czytelne. Traktowano je jako próbę opóźnienia anglo-amerykańskiego desantu w zachodniej Europie i dążenie do odbudowy „kordonu sanitarnego" wymierzonego przeciwko ZSRR — i jako takie stanowczo odrzucone. Nie od rzeczy będzie dodać, że propozycje przeniesienia działań na Bałkany ponawiał Churchill w korespondencji z Rooseveltem niejednokrotnie, nawet w sierpniu i wrześniu 1944 roku. W tym miejscu konieczne jest przypomnienie słów wypowiedzianych przez Churchilla na posiedzeniu Izby Gmin 15 grudnia 1944 roku: „gdyby Rząd Polski wyraził swoją zgodę na granicę [mowa o linii Curzona — przyp. mój — A.S.] w początku tego roku, nie byłoby wówczas żadnego Komitetu Lubelskiego, który Rosja obdarzyła zaufaniem".16 W lutym 1945 roku premier brytyjski jeszcze jaśniej sformułował nadzieje, jakie pokładał w likwidacji sporu polsko-radzieckiego. Przemawiając w Izbie Gmin powiedział między innymi, że „nie byłoby żadnego Komitetu Lubelskiego lub Lubelskiego Rządu Tymczasowego w Polsce, gdyby Rząd Polski w Londynie przyjął naszą szczerą radę, którą dawaliśmy mu rok temu. Wkroczyłby on do Polski jako jej faktyczny rząd wraz z wyzwalającymi kraj wojskami radzieckimi." " Przeto zgodnie z intencjami Churchilla celem głównym proponowanej przez niego rządowi londyńskiemu zgody na przyjęcie linii Curzona było przeciwdziałanie ustanowieniu rządu ludowego w Polsce. Polska miała być ogniwem „kordonu sanitarnego", którym premier brytyjski z uporem usiłował otoczyć ZSRR. Na zakończenie jeszcze jeden fakt ilustrujący stosunek rządu brytyjskiego do ZSRR. Otóż Szef Sztabu Imperialnego, marszałek Francis Alan-brooke, zapisał w swoim dzienniku: ,yGodzinna dyskusja z ministrem spraw zagranicznych Edenem na temat powojennej polityki w Europie. Czy należy rozczłonkować Niemcy, czy też stopniowo przekształcać je w sojusznika przeciwko niebezpieczeństwu rosyjskiemu [...] Opowiedziałem się za tym ostatnim rozwiązaniem i jestem zdania, że powinniśmy zmienić nasz stosunek do zagadnienia Niemiec."18 Alanbrooke zamieścił ten zapis pod datą 27 lipca 1944. W tym dniu Mi- 15 Zob. Sowietskij Sojuz na mieżdunarodnych konferencjach w pieriod Wielikoj Otieczestwiennoj Wojny 1941—1945 gg. Sbornik dokumentów, t. 2, M»skwa, s. S7—99. 16 Przemówienie W. Churchilla w Izbie Gmin, Londyn 15 XII 1944, w: „Zbiór dokumentów" nr 4 (19), kwiecień 1947, wyd. PISM, s. 151. 17 Przemówienie W. Churchilla w Izbie Gmin, Londyn 27II1945, w: „Zbiór dokumentów" nr 4 (19), kwiecień 1947, wyd. PISM, s. 182. 18 Cyt. za W. Truchanowski, Anthony Eden, Warszawa 1979, s. 305. 12 Przedmowa kołajczyk był w drodze do Moskwy na rozmowy ze Stalinem, zaś ambasador Raczyńskd osobiście powiadamiał Edena o możliwości wybuchu w najbliższym czasie walk w Warszawie, prosząc go o wsparcie dla AK, a płk „Monter" w Warszawie przeprowadzał ostatnią przedpowstańczą odprawę dowódców obwodów, powiadamiając ich o prawdopodobieństwie wydania rozkazu walki w każdej chwili. Dla wszystkich, którzy przeżywali dni poprzedzające wybuch walk w stolicy w okupowanym kraju, dla wszystkich, którzy przeżyli Powstanie Warszawskie, zestawienie tych faktów wywoływać musi uczucie mało pochlebne dla naszego wojennego alianta. Rekapitulując, należy stwierdzić, iż ze wszystkich wymienionych przez Ciechanowskiego motywów, skłaniających brytyjskiego premiera do angażowania się w nawiązanie stosunków politycznych pomiędzy rządem emigracyjnym a rządem radzieckim, tylko jeden jest prawdziwy. Churchill rzeczywiście „nie życzył sobie" komunistycznego rządu w Warszawie. Ale nie życzył sobie też takich rządów ani w Budapeszcie, ani w Belgradzie. Nigdzie, nawet... w Moskwie. Churchill, stary wróg Rosji Radzieckiej, nie zmienił swego stosunku do komunizmu również w czasie wojny. Przytoczone wyżej fakty, ilustrujące cele polityczne rządu brytyjskiego, są Ciechanowskiemu bez wątpienia znane. Zawężenie zatem analizy sytuacji międzynarodowej do wąsko potraktowanego omówienia sprawy polskiej w stosunkach wzajemnych Wielkiej Trójki, bez wnikania w głębsze motywy stanowiska każdego z jej członków, nie jest przypadkowe. Ograniczenie, jakie sobie Autor narzucił, można — wprawdzie z trudem i tylko w pewnej mierze — usprawiedliwić sytuacją, w której przyszło mu o tych problemach pisać. Nie można jednak jego ocen w tej kwestii uznać za obiektywne. Na zakończenie jeszcze jedna uwaga krytyczna o nieco innym charakterze. Na stronicach książki Ciechanowskiego nie znalazł odzwierciedlenia stosunek Anglików do planowanego przez rząd londyński powstania powszechnego i akcji „Burza". Szczególnie interesujące byłoby ustalenie miejsca, jakie w brytyjskich kalkulacjach zajmowało Powstanie Warszawskie, gdy już stało się faktem militarnym i politycznym. Przecież cele polityczne Powstania były jasne dla wszystkich zainteresowanych — wyłączając oczywiście masy żołnierskie AK. Jaki rozwój wydarzeń w Warszawie przewidywał Churchill, jakiego pragnął? Na ten temat w książce Ciechanowskiego Czytelnik nie znajdzie nic. Nie wpływa to jednak zasadniczo na ocenę książki. Jest to publikacja wartościowa, którą z całym przekonaniem można rekomendować polskiemu Czytelnikowi. Jej dominującą cechą jest dążenie do ustalenia prawdy o motywach decyzji, które pchnęły niemal bezbronny lud Warszawy do ponad dwumiesięcznej walki. 13 Aleksander Skarżyński Jest to książka żołnierza Powstania, który poszukuje prawdy o swojej przeszłości. Ileż tej bolesnej prawdy i gorzkich doświadczeń zawarte jest w słowach, którymi Ciechanowski kończy książkę: „Dzisiaj, po powstaniu, pozostała tylko wspaniała legenda bezprzykładnego bohaterstwa uczestników i ludności cywilnej Warszawy oraz straszliwa przestroga na przyszłość przed nieliczeniem się z wymogami sytuacji i polityczno-militar-nymi realiami." Aleksander Skarżyński WSTĘP Opracowanie niniejsze jest oparte na mej pracy doktorskiej, złożonej na uniwersytecie londyńskim — London School of Economics and Political Science — w 1968 roku, na temat politycznego i ideologicznego podłoża oraz przebiegu wypadków i przyczyn, które doprowadziły do wybuchu powstania warszawskiego. Praca ta jest próbą ustalenia: kiedy, jak i dlaczego autorzy powstania zdecydowali się opanować Warszawę polskim wysiłkiem, przynajmniej na dwanaście godzin przed wejściem do niej Rosjan, chociaż wiedzieli, że stołecznym oddziałom Armii Krajowej brakowało potrzebnej do tego broni i amunicji. Chodziło też o ustalenie, w jakim stopniu polityczne, ideologiczne i dyplomatyczne założenia i pociągnięcia obozu londyńskiego przyczyniły się do wybuchu powstania. Termin „obóz londyński" jest używany tutaj dla określenia wszystkich politycznych i wojskowych sił i organów w kraju i za granicą podległych Rządowi Polskiemu w Londynie. Praca ta nie zajmuje się przebiegiem samego powstania, a czysto wojskowa działalność Armii Krajowej jest uwzględniona i omówiona o tyle, o ile wpływała na politykę, postawę i decyzje władz prolondyńskich, które odpowiedzialne były za wywołanie walki w stolicy. Wyłączenie z pracy wszystkich zagadnień militarnych raczej zaciemniałoby niż uwypuklało polityczne aspekty powstania, którego wybuch, zgodnie z zamiarem Dowództwa Armii Krajowej, miał zbiec się z kulminacyjnym punktem rosyjsko--niemieckiej bitwy o Warszawę. Ponadto w celu naświetlenia w szerszym kontekście politycznym wypadków i decyzji, które doprowadziły do powstania, należało omówić główne dziedziny życia narodowego w okresie drugiej wojny światowej, jak również przedstawić genezę i rozwój polskiego ruchu oporu. Należało też zbadać stosunki między obozem londyńskim a ruchem komunistycznym ze względu na to, że w końcowych latach wojny ugrupowania te wzajemnie ubiegały się o władzę w powojennej Polsce, co wpływało na polityczne decyzje kierownictwa prolomdyńskiego. 15 Wstęp Jeśli chodzi o wydarzenia międzynarodowe, to ważną kwestią jest ustalenie postawy Churchilla, Roosevelta i Stalina wobec Polski i Rządu Polskiego w Londynie w latach 1943—1944, to znaczy po bitwie pod Stalingradem i konferencji teherańskiej, kiedy stało slię jasne, że Polska będzie uwolniona raczej przez radzieckie niż anglo-amerykańskie siły. " Trzeba było także zbadać, w jakiej mierze decyzje Wielkiej Trójki wpływały na politykę przywódców obozu londyńskiego oraz czy Rząd Polski w Londynie przygotował powstanie pod względem dyplomatycznym. W tym czasie rząd emigracyjny był jeszcze ciągle uznawany przez Londyn i Waszyngton jako prawowity Rząd Polski, a Churchill usiłował doprowadzić do polsko-rosyjskiego porozumienia. Praca niniejsza opiera się głównie na polskich nie opublikowanych dokumentach związanych z planami, celami i działalnością kierownictwa obozu londyńskiego w kraju i za granicą. (Cytowane dokumenty podawane są dosłownie, bez względu na usterki stylistyczne.) Ponadto opierałem się na pisemnych i ustnych relacjach wysoko postawionych uczestników opisywanych wydarzeń. Dokonując analizy źródeł — dokumentów i relacji — należy pamiętać o następujących sprawach. Po pierwsze, jak to określił prof. E. H. Carr, „żaden dokument nie może powiedzieć nam więcej niż to, co myślał jego autor, co sądził, że się już stało, co stać się powinno albo stanie się — lub też co chciał, aby inni sądzili o tym, co on myślał..." Po drugie, zbadane dokumenty w zasadzie omawiają tylko polską stronę zagadnień dotyczących również wielu innych państw. Nie ulega wątpliwości, że bez dostępu do radzieckich i brytyjskich źródeł dokumentarnych niezmiernie trudne jest, lub wręcz niemożliwe, napisanie pełnej historii politycznego podłoża powstania. Niemniej polskie dokumenty pozwalają na prześledzenie polityki i decyzji — a było to głównym celem tej pracy — władz polskich, które doprowadziły do wybuchu walki w stolicy. Wreszcie relacje zebrane po latach od uczestników wydarzeń zawsze muszą być traktowane, z oczywistych względów, bardzo ostrożnie, ponieważ niezmiernie trudno jest ustalić ich ścisłość. Zdecydowałem się na wykorzystanie tych relacji w nadziei, że uda mi się zachować pewne istotne przyczynki do najnowszej historii Polski, które w przeciwnym razie mogłyby być na zawsze stracone.1 Główną trudnością w przygotowaniu i pisaniu tej pracy była ciągła aktualność i emocjonalne podejście do omawianych wydarzeń, tak żywe jeszcze w wielu polskich, a nawet zagranicznych kołach. 1 Uzyskane przeze mnie relacje będą wydane w, najbliższym czasie przez wydawnictwo „Odnowa", w osobnym tomie zawierającym liczne nie publikowane dokumenty, jako kolejny przyczynek do dziejów powstania warszawskiego. 16 Wstąp Chciałbym na tym miejscu raz jeszcze serdecznie podziękować panu gen. Marianowi Kukielowi za umożliwienie mi korzystania z dokumentów i źródeł znajdujących się w Archiwum Instytutu Generała Sikorskiego oraz panu gen. Tadeuszowi Pełczyńskiemu za udostępnienie mi materiałów złożonych w Studium Polski Podziemnej w Londynie. Jestem niezmiernie wdzięczny pani Reginie Oppmanowej z Instytutu Generała Sikorskiego i pani Halinie Czarnockiej ze Studium Polski Podziemnej za uprzejmość, cierpliwość i życzliwość, z jaką zawsze podchodziły do mych nie kończących się próśb o dokumenty i dane. Pragnę też gorąco podziękować wszystkim tym osobom, które zechciały omówić ze mną ustnie lub pisemnie różne interesujące mnie aspekty powstania warszawskiego. Bez relacji gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, gen. Mariana Kukiela, gen. Stanisława Kopańskiego, gen. Tadeusza Pełczyńskiego, płk. dypl. Janusza Bokszczanina, płk. dypl. Kazimierza Iranka-Osmeckiego, płk. dypl. Jana Rzepeckiego, płk. Stanisława Juszczakiewicza, mjr. Zygmunta Miszczaka, prezesa Karola Popielą, pana Jerzego Brauna, pana Konrada Sieniewicza, mecenasa Zbigniewa Stypułkowskiego i płk. dypl. Franciszka Demela praca moja byłaby o wiele uboższa. Panu płk. dypl. Zygmuntowi Jarskiemu pragnę podziękować za wytłumaczenie i naświetlenie mi wojskowej strony planu „Burza". Wiele też zawdzięczam prof. K. B. Smellie, pod którego kierunkiem i opieką praca ta powstała. Dużo cennych uwag i wskazówek udzielili mi prof. L. Schapiro, dr Z. A. Pełczyński, prof. J. K. Zawodny, prof. R. F. Leslie i prof. H. Seton-Watson. Chciałbym też podziękować prof. P. Skwar-czyńskiemu i dr. L. Peter za umożliwienie mi omówienia jednej z części pracy na seminarium w School of Slavonic and East European Studies w Londynie. Panom inż. Z. S. Siemaszce, prof. B. Czaykowskiemu i inż. J. Kulczyc-kiemu jestem wdzięczny za krytyczne przeczytanie mej pracy, a panu red. Antoniemu Czułowskiemu pragnę podziękować za przejrzenie rękopisu i konstruktywne uwagi. Jednak za wszystkie wypowiedziane w tej pracy poglądy i ewentualne błędy odpowiedzialny jest tylko i wyłącznie autor. Dobrze też zdaję sobie sprawę, że najnowsza historia Polski nie stanowi wdzięcznego tematu do studiów; do tych, którzy się nią zajmują, można mieć pretensje nie tylko za to, co napisali, ale i za to, czego nie napisali. W pracy tej chodziło mi przede wszystkim o nagromadzenie i podanie jak największej liczby faktów, dokumentów i relacji, by w ten sposób odtworzyć bieg wypadków, które doprowadziły do wybuchu powstania warszawskiego. Londyn, luty 1971 2 _ powstanie Warszawskie 17 POLSKI RUCH OPORU 1. NARODZINY I POCZĄTKI PAŃSTWA PODZIEMNEGO Pierwsze kroki zmijerzające do litworzenia Państwa Podziemnego i Armii Krajowej i (AK), której przywódcy byli głównie odpowiedzialni za wybuch powstania warszawskiego, zostały poczynione w Warszawie pod koniec kampani wrześniowej.1 27 września gen. Rómmel, działający w myśl dyrektyw otrzymanych od Naczelnego Wodza, upoważnił gen. M. Tokarzewskiego do utworzenia Polskiej Organizacji Podziemnej — Służby Zwycięstwu Polski (SZP).2 Zadaniem Tokarzewskiego miało być „prowadzenie dalszej walki o utrzymanie niepodległości i całości granic." 3 Gen. Tokarzewski był zawodowym wojskowym i zagorzałym piłsudczykiem, posiadającym jednak zadawnione kontakty z socjalistami i ludowcami.4 Był człowiekiem o „ujmującym zachowaniu", pisze S. Korboński, jeden z czołowych działaczy Stronnictwa Ludowego. Czynił on „wrażenie więcej polityka niż wojskowego". Przyczyniała się do tego swoboda, z jaką obracał się wśród 1 O szczegółach tej sprawy piszą: M. Tokarzewski, Jak powstała Armia Krajowa, „Zeszyty Historyczne" 1964, nr 6, s. 17—44; J. Karasiówna, Pierwsze półrocze Armii Podziemnej, „Niepodległość" 1948, nr-1, s. 265—277; Z. Zaremba, Wojna i konspiracja, Londyn 1957, s. 81—82 i Ś. Korboński, W imieniu Rzeczypospolitej, wyid. II, Londyn 1964, s. 15 i n. * Zob. J. Rómmel, Za Honor i Ojczyzną, Warszawa 1958, s. 359; oraz M. Tokarzewski, Jak powstała Armia Krajowa, s. 19—20. 3 M. Tokarzewski, Jak powstała Armia Krajowa, s. 20. 4 Zob. I. Deutscher, The Tragedy of Polish Communism between the Wars, Landon (b. d. w.), s. 17. (Wszystkie cytaty, pochodzące z opracowań angielskich i innych, podaję w moim przekładzie — J. M. C); S. Korboński, W imieniu Rzeczypospolitej, b. 26; i J. Rzepecki, Wspomnienia i przyczynki historyczne, Warszawa 1956, s. 192. 19 I. Polski ruch oporu zagadnień politycznych, i inicjatywa, jaką przejawiał w tej dziedzinie.5 Osobiście Tokarzewaki uważał się za „socjalistę".6 Pod koniec oblężenia stolicy gen. Tokarzewski był reprezentantem gen. Rómmla przy Radzie Obrony Warszawy, kierowanej przez S. Starzyńskiego jako Komisarza Cywilnego przy dowództwie armii.7 W Radzie tej zasiadało wielu wybitnych działaczy politycznych i społecznych, którzy później brali udział w tworzeniu ruchu oporu. Udział w pracach Rady oraz znajomość życia politycznego ułatwiły Tokarzewskiemu8 objęcie kierownictwa nad powstającą organizacją podziemną, która była zresztą jedną z wielu ówczesnych polskich organizacji konspiracyjnych. Tokarzewski utrzymuje, że już 26 września zameldował się u gen. Rómmla i oświadczył mu „gotowość podjęcia się odpowiedzialności za zorganizowanie zbrojnego ruchu oporu przeciw okupantom i gotowości moralnej i fizycznej kraju wszczęcia otwartej walki, gdy na to pozwoli położenie wojenne".9 Stąd, już w tym początkowym stadium istnienia organizacji, jej przywódca sądził, iż jego zadaniem było: po pierwsze, zorganizowanie siły, która byłaby zdolna do stawiania oporu najeźdźcy; po drugie, przygotowanie jej i kraju do podjęcia powstańczych operacji — „otwartej walki" — w odpowiednim ku temu momencie wojny. W niecałe trzy miesiące później gen. Tokarzewski meldował swym przełożonym we Francji: „Już dzisiaj, gdyby zaszła potrzeba, można by w ograniczonym zakresie wystąpić czynnie i inspirować tym masę; w ciągu marca [1940 — prz;yp. mój — J. M. C] przypuszczalna gotowość do zorganizowanego poważnego wystą- 5 Zab. S. Korboński, W imieniu Rzeczypospolitej, s. 32. e M. Tokarzewski, Jak powstała Armia Krajowa, s. 22. 7 Tamże, s. 17. 8 W sprawie roli, jaką Tokarzewski odgrywał w przedwojennym wojsku, zob. J. Kirchmayer, Powstanie Warszawskie, Warszawa 1959, s. 12; oraz M. Romeyko, Przed i po maju, Warszawa 1967. • M. Tokarzewski, Jak powstała Armia Krajowa, s. 20. 20 1. Narodziny i początki Państwa Podziemnego pienia na okres 10—14 dni." 10 W lutym 1940 roku główny cel ruchu oporu został wyraźnie określony jako „przygotowanie powstania zbrojnego na tyłach armii okupacyjnej, które nastąpi z chwilą wkroczenia regularnych wojsk polskich do kraju".11 Do tego miało się przyczynić „podtrzymywanie uczuć nienawiści do okupantów i żądzy wzięcia odwetu".12 Od początku więc kierownictwo ruchu starało się opracować i realizować ogólny plan oporu w kraju. Plan ten sformułowany w lutym 1940 roku przewidywał prowadzenie działalności wywiadowczej, dywersyjnej i sabotażowej, stosowanie represji przeciwko członkom okupacyjnego aparatu i kolaborantom oraz szkolenie kadr i gromadzenie środków walki do przeprowadzenia powstania.13 Zgodnie z tym planem bieżąca walka, która miała poprzedzać przejście do otwartej walki, była jedynie preludium do planowanego powstania. Naczelnym celem i zadaniem polskiego ruchu oporu było przygotowanie i przeprowadzenie wielkiej insurekcji narodowej w najbardziej przełomowym dla Polski momencie wojny, któremu wszystko inne było podporządkowane. Zadaniem powstania było dopomożenie w oswobodzeniu i odbudowie państwa;14 opanowanie kraju w chwili załamania się Niemiec.15 Podziemne władze nigdy nie odstąpiły od myśli przewodniej tego planu. W istocie późniejszą historię polskiego ruchu oporu, podległego rządowi na obczyźnie, można uważać za szereg prób jego zrealizowania. Poza tym ruch miał „podtrzymać ciągłość Państwa, honor i morale Narodu, a przez to i na tym opartą kontynuację walki z najeźdźcą niemieckim, a pewno też i z bolszewikami".16 Dążono więc do utworzenia wojskowych i administracyjnych orga- 10 Meldunek Komendanta Głównego SZP do Naczelnego Wodza, 14X11 1939, L. dz. 544, L. ew. 4, Studium Polski Podziemnej (dalej — SPP). » Statut Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), SPP. " Tamże. 13 Tamże. " Tamże. 18 Zob. Meldunek Komendanta Głównego SZP do Naczelnego Wodza, 14 XII 1939, L. dz. 544, L. ew. 4, SPP. 16 M. Tokarzewski, Jak powstała Armia Krajowa, s. 19. 21 I. Polski ruch oporu nów, które miały odegrać rolę podziemnych władz państwowych i byłyby zdolne do pokierowania dalszą walką okupowanego kraju oraz do objęcia nad nim kontroli natychmiast po uwolnieniu. Zgodnie z tą myślą ruch podziemny miał z czasem przekształcić się w Państwo Podziemne. Celem zrealizowania tych ambitnych i dalekosiężnych celów gen. Tokarzewski zwrócił się o pomoc do ocalałych kadr pobitego wojska oraz przywódców przedwojennych partii opozycyjnych — Polskiej Partii Socjalistycznej (PPS), Stronnictwa Ludowego (SL), Stronnictwa Narodowego (SN) oraz Stronnictwa Pracy (SP). Armia miała dać ruchowi podziemnemu doświadczoną i wyszkoloną kadrę wojskową, a opozycja zapewnić mu szeroką, popularną podstawę polityczną i społeczną. Apel Tokarzewskiego spotkał się, ogólnie rzecz biorąc, z poparciem tak ze strony kół wojskowych, jak i politycznych. Grupa starszych oficerów zgłosiła swą gotowość służenia w konspiracyjnym wojsku i stała się zalążkiem Komendy Głównej SZP. W ten sposób doszło do zadzierzgnięcia bliskich więzów pomiędzy przedwojenną armią, szczególnie jej korpusem oficerskim, a ruchem oporu. Podziemna armia poprzez cały okres swego istnienia dowodzona była przez zawodowych oficerów przedwrześniowego wojska. Komenda Główna, sztaby, wyższa, a nawet niższa kadra dowódcza konspiracyjnego wojska składała się głównie z zawodowych oficerów, którzy wnieśli do niego wyszkolenie, bagaż fachowy, tradycje oraz sposób bycia i myślenia nabyty w przedwojennej armii.17 Zaciążyło to później na dalszym rozwoju wypadków.18 Jeśli chodzi o polityków, to Mieczysław Niedziałkowski, jeden z czołowych przywódców PPS, Maciej Rataj, prezes SL, i Leon Nowodworski, dziekan warszawskiej Rady Adwokackiej oraz wybitny działacz SN, zgodzili się w imieniu swych partii poprzeć inicjatywę Tokarzewskiego.19 Doprowadziło to do utworzenia Głównej Rady Politycznej przy SZP, która miała stanowić jej 17 Zab. J. Kirchmayer, Powstanie Warszawskie, s. 434—435. 18 Tamże. w Zob. M. Tokarzewski, Jak powstała Armia Krajowa, s. 23—24. 22 1. Narodziny i początki Państwa Podziemnego polityczne kierownictwo i reprezentować „państwowość i rząd".20 W ten sposób doszło do nawiązania ścisłej współpracy pomiędzy konspiracyjnym wojskiem a przedwojenną opozycją, która w rezultacie doprowadziła do powstania Państwa Podziemnego ze wszystkimi jego późniejszymi politycznymi, administracyjnymi oraz wojskowymi organami. Ten bliski związek pomiędzy przed-wrześniową legalną opozycją i organizacją wojskową wywierał wielki wpfyw na późniejszy rozwój wypadków w kraju. Opozycja dała konspiracyjnemu wojsku polityczny i społeczny placet na jego dalszą działalność, bez którego nie byłoby ono w stanie przekształcić się w liczebnie silną Armię Krajową. Należy podkreślić, iż w ostatnich latach istnienia II Rzeczypospolitej Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Narodowe oraz Stronnictwo Pracy, które w drugiej połowie 1940 roku weszły do najwyższych władz podziemnych,21 reprezentowały razem zdecydowaną większość politycznie zorganizowanej, uświadomionej i czynnej części społeczeństwa.22 Przedwojenne partie opozycyjne oraz korpus oficerski stanowiły trzon Państwa Podziemnego i dostarczyły mu większość jego politycznych i wojskowych przywódców. Przedwrześniowy korpus oficerski liczył 18 688 ludzi23 i rekrutował się przeważnie ze sfer inteligencko-mieszczańskich, ze sporą domieszką oficerów pochodzenia chłopskiego, a mniejszą robotniczego i ziemiańskiego.24 Trzonem korpusu oficerskiego i jego główną siłą polityczną byli oficerowie wywodzący się z Legionów i Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Duży procent starszych oficerów wywodził się z byłych armii zaborczych, prze- 80 Tamże. 21 Zab. Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej, t. 3, Armia Krajowa, Instytut Historyczny im. Gen. Sikorskiego, Londyn 1950, s. 53—-55 (dalej — Polskie Siły Zbrojne). M Zob. H. Seton-Watson, The East European Revolution, London 1956, s. 38. 13 E. Kozłowski, Wojsko Polskie 1936—1939. Próby modernizacji i rozbudowy, Warszawa 1964, s. 77. M Zob. J. Rzepecki, Wspomnienia i przyczynki historyczne, s. 175; E. Kozłowski, Wojsko Polskie 1936—1939..., s. 75. 23 I. Polski ruch oporu de wszystkim z rosyjskiej i austriackiej.25 Jednak ponad siedemdziesiąt procent wyższych kierowniczych i dowódczych stanowisk w wojsku zajmowali, po przewrocie majowym, byli legioniści.26 Dawało to pełną kontrolę nad wojskiem Piłsudskiemu i jego następcom.27 Oficerowie pochodzący z Legionów byli na ogół pełni entuzjazmu, wiary, pewni siebie i niechętnie liczyli się z twardą rzeczywistością.28 Byli oni" „bardziej egzaltowani, bardziej bujający w obłokach" niż oficerowie z byłych armii zaborczych, którzy byli „bardziej przyziemni, bardziej zajm