1332

Szczegóły
Tytuł 1332
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1332 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1332 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1332 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Tytu�: Dusza i Duch Autor: Jesse Penn Lewis Dusza i Duch (Jesse Penn Lewis) Spis tre�ci * S�owo wst�pne * Dusza i duch (Hbr.4.12) * "Dusza" (psyche) i jej funkcje * Upadek cz�owieka * "Cielesny chrze�cijanin" * Zbawienie Krzy�a * "Cz�owiek duszy" * Dusza a moce ciemno�ci * Jak oddziela si� "dusz�" i "ducha" * Krzy� a afekty duszy * Krzy� a duszewna interesowno�� * Krzy� a duszewne pojmowanie rzeczy ziemskich * Krzy� a duszewna mi�o�� w�asna * �cie�ka wolno�ci * Chrze�cijanin duchowy (pneumatikos) * Jak cz�owiek duszewny staje si� duchowym * Prawo �ycia ducha * Aby post�powa� wed�ug ducha * Cz�owiek duchowy jest "doros�y" w Chrystusie * Cz�owiek duchowy jest "udoskonalony w mi�o�ci" * Cz�owiek duchowy "chodzi w �wiat�o�ci" * Duchowy cz�owiek a "cia�o duchowe" * Pewne niebezpiecze�stwa duchowego cz�owieka * Przypisy S�owo wst�pne Oddaj�c t� prac� w r�ce szerszemu gronu czytelnik�w �wiadomi jeste�my, �e temat poruszany w niniejszym opracowaniu jest s�abo lub prawie wcale nie omawiany na �amach chrze�cija�skich publikacji. Wyj�tek stanowi tu praca brata Watchmana Nee pt. "Uwolnienie ducha", kt�ra to naszym skromnym zdaniem w po��czeniu z ksi��k� Jesse Penn Lewis, pozwala pozna� zagadnienie duszy i ducha oraz ich rozdzielenia w pe�niejszym �wietle. Mamy nadziej�, �e przy prawie powszechnym sp�yceniu duchowego �ycia wsp�czesnych wierz�cych znajdzie si� grupa os�b na tyle pragn�cych i mi�uj�cych Pana, �e przedstawione tutaj rozwa�ania b�d� dla nich impulsem ku szukaniu g��bszego do�wiadczenia w Chrystusie. T. Austin Sparks powiedzia�: "Niezale�nie od tego, czy jeste�my w stanie to zaakceptowa�, czy te� nie, faktem jest, �e je�li w pe�ni p�jdziemy za Bogiem, to wszystkie si�y i zdolno�ci naszej duszy do poznawania, zrozumienia, odczuwania i dzia�ania bezwarunkowo si� sko�cz�. I w takiej sytuacji stajemy si� oszo�omieni, o�lepieni, zdr�twiali i bezsilni. W�wczas jedynie nowe, dalsze Bo�e poznanie, zniewolenie i moc b�d� w stanie poruszy� nas do przodu i utrzyma� w tym post�pie. Wtedy b�dziemy musieli powiedzie� do naszej duszy: "Spocznij jedynie w Bogu, duszo moja" - Ps.62.6 (BT), oraz: "Duszo moja p�jd� ze mn� za Panem". Lecz c� za rado�� i si�a przychodzi w�wczas, gdy dusza zostaje zmuszona podda� si� duchowi, i mo�na dostrzec m�dro�� i chwa�� pochodz�c� z g�ry przez, to �e duch doszed� do swoich praw. Wtedy te� dzieje si� tak, �e "wielbi dusza moja Pana i rozradowa� si� duch m�j w Bogu Zbawicielu moim" - (�uk.1.46-47). Duch rozradowa� si� dusza wielbi - zwr��my uwag� na u�yte czasy. Tak wi�c dla prze�ywania pe�ni ... dusza jest nieodzowna, lecz musi ona by� przeprowadzona przez ciemno�� i �mier� w�asnych zdolno�ci, aby pozna� wy�sz� i g��bsz� rzeczywisto��, w kt�rej duch jest g��wnym organem i moc�" - (T. Austin Sparks, "Kim jest cz�owiek") Niech takie cechy jak pokora, osobiste uni�enie, wyparcie si� w�asnego "ja" przeciwstawione zostan�, ca�ej sferze nie poddanej i niez�amanej duszy, nios�cej podzia�y i k��tnie w�r�d dzieci Bo�ych, tak by duch zaj�� w�a�ciwe dla siebie miejsce ku osi�gni�ciu Bo�ego celu w nas, dla chwa�y samego Pana i Jego Ko�cio�a. Oby Pan przywi�d� do do�wiadczalnego poznania tej prawdy wszystkich czytaj�cych to przes�anie. Wydawca Dusza i duch (Hbr.4.12) Bardzo rozpowszechniona jest ignorancja chrze�cijan odno�nie rozr�nienia pomi�dzy "dusz�" a "duchem", a jest to pierwotn� przyczyn� braku pe�nego wzrostu w �yciu duchowym wielu oddanych i powa�nych wierz�cych. G.H. Pember pokazuje przyczyn� tej ignorancji, jest ni� popularne wyra�enie "dusza i cia�o", stanowi�ce niedostatek j�zykowy. M�wi on, �e chocia� mamy rzeczowniki "duch i dusza" - to zbyt cz�sto traktowane s� one jako synonimy - poniewa� nie mamy przymiotnika od tego ostatniego. W konsekwencji omini�cia tego przymiotnika znikn�a niemal trzycz�ciowa natura cz�owieka w Biblii, gdzie greckie s�owo "odnosz�cy si� do duszy" jest czasem oddawane jako "naturalny", a czasem "zmys�owy" (patrz: 1Kor.2.14; Jak.3.15; Judy 19). Znawcy greki wiedz� oczywi�cie dobrze o r�nicy mi�dzy tymi s�owami, kt�re w oryginale odpowiadaj� duchowi - pneuma, duszy - psyche i cia�u - sarx. Ale dla wi�kszo�ci chrze�cijan te rozr�nienia s� zakryte, co w rezultacie czyni ich niezdolnymi do praktycznego rozr�nienia tych odmiennych rzeczy. Od tego jednak �ywotnie zale�y ich pok�j. Potrzeba wiedzy staje si� czym� wi�cej ni� akademick�. Jest to wa�ne, gdy� upad�y archanio� obdarzony ponad ludzk� m�dro�ci�, zna wyposa�enie ludzi i obecnie jako anio� �wiat�o�ci przynosi wszystkie moce wiedzy, kt�re posiada, by podrabia� dzia�anie Ducha �wi�tego, tworz�c w dziedzinie duszy tak doskona�e imitacje czystego �ycia Ducha Bo�ego zamieszkuj�cego w ludzkim duchu, �e nawet najgorliwsi chrze�cijanie s� podatni na zwiedzenie. Dlatego konieczne jest, by rozpowszechnia� w�r�d najm�odszych wiernych zrozumienie biblijnej r�nicy mi�dzy dusz� a duchem i czyni� to w jak najja�niejszy spos�b na podstawie S�owa Bo�ego. Autorka nie pr�buje zaspokoi� potrzeb tych, kt�rzy mog� si�gn�� bezpo�rednio do greckiego Nowego Testamentu i studiowa� go. Chc� pom�c tym, kt�rzy potrzebuj� pomocy, gdy gorliwe szukaj� dzia�ania Ducha �wi�tego dla uchwycenia prawdy i otrzymania duchowego zrozumienia fakt�w duchowych przedstawionych w Pi�mie �wi�tym jako koniecznych dla wzrastania w �yciu i pobo�no�ci. Pozw�lmy teraz czytelnikowi na przerw� i przyj�cie aktem wiary obietnicy z Ewangelii Jana 14.26: "Duch �wi�ty ... nauczy was wszystkiego" i Jan 16.13: "...wprowadzi was we wszelk� prawd�..." z zaufaniem, �e Duch Bo�y wype�ni sw� funkcj� wobec zdolnego do nauki dziecka Bo�ego. Duch �wi�ty potrafi praktycznie nauczy� rozr�nienia pomi�dzy "dusz� i duchem", nawet bez intelektualnej znajomo�ci tej prawdy. I vice versa, naukowiec mo�e widzie� r�nic� wyra�on� w grece, nie wiedz�c tego wszystkiego, co te s�owa oznaczaj� do�wiadczalnie - tzn. mie� t� prawd� we w�adzy umys�u, zamiast ducha, a wtedy jest to tylko liter� S�owa bez ducha. Co wi�cej, wierz�cy, kt�rego Duch �wi�ty nauczy� eksperymentalnie rozdzielenia "duszy od ducha", zanim inteligencj� uchwyci� r�nic�, jest bardziej zdolny zrozumie� i "prawid�owo podzieli� S�owo Prawdy", ni� czytelnik greki nie znaj�cy Boga. Gdy� u podstaw s��w Pisma s� prawdy duchowe, kt�rych nie mo�e zrozumie� cz�owiek naturalny - tzn. cz�owiek "nale��cy do duszy" (dos�.1Kor.2.14) - albowiem poznane mo�e to by� tylko przez objawienie (1Kor.2.10-12). Ale najpierw o brakuj�cym przymiotniku. G.H. Pember m�wi, �e czyni si� pr�by u�ywania greckiego s�owa "psyche" dla wyra�enia w angielskim "psychic" przymiotnika dla s�owa "dusza". Jednak s�owo to, jest zbyt greckie, �e tak si� wyra��, aby je zaleca� do powszechnego u�ytku. W powi�zaniu z Jak.3.15, Pember u�ywa s�owa "duszewny" i jest to chyba bli�sze temu, jakby nale�a�o to odda�. Stockmayer tak�e u�ywa tego samego s�owa - "dusz-ewny" - na oznaczenie tego co "odnosi si� do duszy", poniewa� m�wi w odniesieniu do 1Kor.2.14, �e tak oddaje to tekst grecki - "dusza cz�owiek" lub "duszewny cz�owiek". Jak duchowy jest przymiotnikiem od ducha, tak duszewny jest przymiotnikiem od duszy. S�owo "duszewny" zosta� by mog�o powszechnie zaakceptowanym s�owem przez angielskich czytelnik�w jako brakuj�cy przymiotnik, co pozwoli�oby nam m�wi� o duszewnym jak r�wnie� o duchowym (1Kor.3.1) albo zmys�owym (cielesnym) chrze�cijaninie w znaczeniu bardziej zrozumia�ym. W tym celu b�dzie te� ono u�ywane w niniejszym traktacie. W sprawie rozr�nienia mi�dzy dusz� a duchem Gall zwraca uwag�, �e nie tyko w j�zyku angielskim robi si� r�nic�, ale w ka�dym j�zyku klasycznym poczynaj�c od hebrajskiego. W angielskim Nowym Testamencie tylko dwa fragmenty daj� wyra�ne rozr�nienie: Hbr. 4.12 "oddzielenie duszy i ducha" i 1Tes.5.23 "u�wi�cajcie si�, ducha, dusz� i cia�o". Te dwa jednak wystarczaj�, by angielski czytelnik m�g� zobaczy�, �e cz�owiek jest trzycz�ciowy, a nie jest tylko dusz� i cia�em. "Dusza" (psyche) i jej funkcje Nast�pnym punktem do rozwa�ania jest kwestia: czym jest dusza w odr�nieniu od ducha i jakie s� jej funkcje? Tutaj pewne cytaty z innych autor�w pomog� nam, zanim zwr�cimy si� do Pisma, odkry�, co aposto� mia� na my�li przez u�ycie wyra�enia "rozdzielenie duszy i ducha" i w ten spos�b jasno zrozumie�, jak mog� by� "duch, dusza i cia�o" u�wi�cone i zachowane bez nagany na przyj�cie Pana. Tertulian, jeden z Ojc�w Ko�cio�a pisz�cy we wczesnych stuleciach chrze�cija�stwa nazywa cia�o lub jestestwo fizyczne "cia�em duszy", a dusz� "naczyniem ducha". Dusza stoi pomi�dzy duchem a cia�em, gdy� bezpo�rednia komunikacja mi�dzy duchem a cia�em jest niemo�liwa; ich zwi�zek mo�e si� dokonywa� za po�rednictwem medium - dusza jest tym medium (Pember- Earth's Earliest Ages). "Dusza jest miejscem spotkania, punktem jedno�ci (unii) pomi�dzy cia�em i duchem" - pisze dr Andrew Murray. "Poprzez cia�o cz�owiek - �yj�ca dusza (Rdz.2.7- hebr.) - stoi w relacji do zewn�trznego �wiata zmys�owego; przez "ducha stoi w relacji do �wiata duchowego" - (A. Murray - The Spirit of Christ"). Pember bardzo jasno t�umaczy ka�d� cz�� cz�owieka, kiedy m�wi: "Cia�o mo�na nazwa� �wiadomo�ci� zmys�ow�, dusz� - �wiadomo�ci� siebie (samo�wiadomo��), ducha - �wiadomo�ci� Boga". I znowu, jak m�wi: "cia�o u�ywa pi�ciu zmys��w", dusza "intelektu, kt�ry pomaga nam w obecnym stanie egzystencji oraz emocji, kt�re pochodz� od zmys��w", podczas gdy duch jest najwy�sz� cz�ci�, kt�ra przysz�a bezpo�rednio od Boga i jedynie przez kt�r� mo�emy przybli�y� si� do Niego i czci� Go. Dr A. Murray zgadza si� z tym, kiedy pisze, �e darami, w kt�re dusza zosta�a wyposa�ona, gdy cz�owiek sta� si� "dusz� �yj�c�" by�y "�wiadomo��, autodeterminacja lub umys� i wola"; by�y za� one tylko "kszta�tem lub naczyniem" dla otrzymania ducha. Dr Murray m�wi tak�e, �e "duch jest siedliskiem �wiadomo�ci Boga, dusza - naszej samo�wiadomo�ci, cia�o - naszej �wiadomo�ci �wiata. W duchu mieszka B�g, a w duszy - ja, w ciele za� zmys�" (jw.). Odno�nie stworzenia cz�owieka Pember pisze ponownie jak zosta�a uformowana trzycz�ciowa istota - "B�g najpierw uformowa� kszta�t bez zmys��w, a potem tchn�� w niego 'oddech �ycia' (Rodz.2.7 - w oryginale jest tchnienie �ywot�w - liczba mnoga), a to mo�e odnosi� si� do faktu, �e tchnienie Bo�e wytworzy�o dwojakie �ycie - zmys�owe (w znaczeniu odnosz�cym si� do zmys��w) i duchowe ..." W odno�niku dodaje, �e mo�liwe znaczenie u�ycia liczby mnogiej "oddechu �ywot�w" oznacza, �e "tchnienie Boga sta�o si� duchem i r�wnocze�nie poprzez jego dzia�anie na cia�o wytworzy�o dusz�". Kr�tko m�wi�c wszyscy ci autorzy definiuj� praktycznie "dusz�" jako siedlisko osobowo�ci, sk�adaj�ce si� z woli i intelektu lub umys�u. Dusza to osobowa istno�� (jednostka osobowo�ci) stoj�ca pomi�dzy "duchem" otwartym na �wiat duchowy a cia�em otwartym na zewn�trzny �wiat natury i zmys��w - maj�c moc (w�adz�) wyboru, kt�ry �wiat zdominuje czy b�dzie kierowa� ca�ym cz�owiekiem. Na przyk�ad, kiedy Adam chodzi� po ogrodzie Eden dominowa� w nim nad dusz� duch, tchni�ty przez Boga (dusz� tj. intelektem, umys�em, wol�). A poprzez naczynie duszy �wieci� i prze�wietla� ziemski przybytek z gliny - cia�o - czyni�c je b�yszcz�cym od �wiat�a, nieprzenikliwym dla ch�odu i upa�u, zdolnym doskonale spe�nia� cele, dla kt�rych zosta�o stworzone. Upadek cz�owieka Niestety, ale to napisa� trzeba - cz�owiek upad� i po jakim� czasie by� widoczny rezultat tego upadku opisany przez samego Pana w Jego s�owach: "Ka�de wyobra�enie my�li jego serca by�o wci�� tylko z�e" (Rodz.6.6). "Upadek" zapewne zacz�� si� od intelektualnej cz�ci duszy, bo powiedziane jest, i� Ewa widzia�a, �e "drzewo by�o godne po��dania, by uczyni� kogo� m�drym" (Rdz.3.6.). Wezwanie w�a nie zosta�o skierowane do naczynia glinianego, czyli zewn�trznego cz�owieka, gdy� cia�o by�o wtedy doskonale zdominowane (opanowane przez Ducha), natomiast zosta�o zwr�cone do intelektu i rozumowania cz�owieka oraz opiera�o si� na bezprawnym pragnieniu post�pu w wiedzy i mocy w niewidzialnej dziedzinie innego �wiata. "B�dziecie jak B�g" powiedzia� w��, a nie "b�dziecie jak zwierz�ta" stworzone przez Boga. Pokus� by�a WIEDZA i to ta sama wiedza, kt�r� prawdopodobnie B�g zamierza� da� we w�a�ciwym czasie, wzi�ta przed czasem i poza wol� Bo��. S�owa aposto�a Paw�a w 1Kor.1.19 dlatego s� bardzo istotne w powi�zaniu z tym aspektem upadku, gdy� "S�owo Krzy�a" jest wed�ug aposto�a moc� Bo�� "niszcz�c� m�dro�� m�drych". Skoro grzech wszed� przez drog� intelektu, to zbawienie przychodzi przez Krzy�, kt�ry burzy upad�� "m�dro��" w�a�nie przez sam� akceptacj� tej nowiny, gdy� g�oszenie "Chrystusa ukrzy�owanego" jest dla ludzkiej m�dro�ci "g�upstwem". (1Kor.1.18-19) W ten spos�b B�g w swej m�dro�ci daje zbawienny spos�b, kt�ry rozprawia si� z przyczyn�, przez kt�r� przyszed� upadek. Dlatego Pawe� pisze: "Je�eli cz�owiek my�li, �e jest m�dry w�r�d was .... to dajcie mu by� g�upcem, by m�g� sta� si� m�drym, gdy� m�dro�� �wiata jest g�upstwem u Boga" (1Kor.3.18-19). Ponadto Ewa upad�a przez poddanie si� tej samej pokusie, kt�ra spowodowa�a upadek szatana, bo on powiedzia�: "B�d� jak Najwy�szy" (Iz.14.13-14). Kusiciel wiedzia� jak przyci�gn�� Ew�, proponuj�c jej co� wi�cej ni� posiada�a, poniewa� by�a ona ograniczona przez cia�o uczynione z prochu ale mia�a dusz� zdoln� do docenienia wiedzy i wzrostu, poprzez wy�sz� cz�� trzywarstwowej istoty. Efekt upadku nie by� widoczny, dok�d po latach nie zosta�a opisana kondycja rasy ludzkiej. Wskazuje nam to, �e droga w d� by�a szybka, gdy� "m�dro��", jak� da�o poznanie dobra i z�a w ogrodzie Eden dosz�a we w�a�ciwym kierunku do ostateczno�ci, polegaj�cej na pe�nym pogr��eniu si� w "ciele", tak, �e cz�� ludzkiej natury, kt�r� mamy wsp�ln� ze zwierz�tami, osi�gn�a przewag�. Wtedy B�g spojrza� z g�ry na upad�� ras� i powiedzia�: "M�j Duch nie b�dzie mieszka� w cz�owieku ... gdy� zb��dziwszy stali si� cia�em" (Rdz. 6.3). I jest tak, �e nie tylko "�mier� zapowa�a" nad upad�� ras� Adama, ale ka�da ludzka istota podobnie do Adama zrodzona z "ziemi, jest prochem" i jest zdominowana przez cia�o, zamiast przez ducha. Dusza za�, b�d�ca osobowo�ci� "w�asn�" (patrz: �uk.9.23) jest niewolnikiem cia�a i �ycia ziemskiego, zamiast by� s�ug� ducha. Tak wi�c kondycja cz�owieka nieodrodzonego jest teraz taka: * jego ludzki duch jest oddzielony od Boga, upad�y, wyobcowany wobec Jego �ycia (Ef.4.18) "bez Boga", oddzielony od Chrystusa (Ef.2.12) i niezdolny do spo�eczno�ci z nim. * dusza - intelekt, umys�, wola, samo�wiadomo�� - mo�e rz�dzi� nad cia�em albo * cia�o w swych pragnieniach i po��daniach mo�e zniewala� i zdominowa� dusz�. Podczas gdy duch ludzki jest w ten spos�b "martwy" dla Boga i w ciemno�ci, to pozostaje w pe�ni aktywny poprzez umys� i cia�o. W pewnych przypadkach, duchowa cz�� nieodrodzonego cz�owieka mo�e by� tak wielkiej pojemno�ci, �e nawet w ciemnej kondycji przewa�a nad dusz� i cia�em. Wtedy o takim cz�owieku m�wi si� "duchowy" w znaczeniu, �e posiada wi�cej "ducha" ni� inni, kt�rzy s� g��wnie duszewni lub ciele�ni. To s� ci, kt�rzy szukaj� kontaktu ze �wiatem duchowym niezale�nie od �wi�tego Bo�ego Ducha i staj� si� mediami zdolnymi do rozwijania mocy okultystycznych, osi�gni�tych �rodkami satanistycznymi, gdy� je�eli duch ludzki nie jest odrodzony i zamieszkany przez �wi�tego Bo�ego Ducha, to jest w zgodzie z upad�ymi duchami szatana i jest rz�dzony przez ksi�cia mocy powietrza, kt�ry teraz dzia�a w dzieciach niepos�usze�stwa (Ef.2.2-3) Widzimy wi�c, �e upad�y duch cz�owieka, wyzuty z Boga przy upadku, pogr��y� si�, je�li mo�na tak wyrazi�, w naczynie "duszy"; "dusza za� zatopi�a si� w zmys�owym ciele i jest pod "w�adz� cia�a", jak to nazywa aposto� Pawe�. Tak wi�c u nienawr�conego "dusza uzewn�trznia si� czasem przez intelekt, czasem przez zmys�y, cz�sto na oba sposoby, panuje nad nim, rz�dz�c bez dyskusji. To jest to, co Juda chce wy�o�y� w swym 19-tym wersecie, kt�ry w tym miejscu nale�y zacytowa�: "To s� ci, kt�rzy powoduj� podzia�y, ludzie rz�dzeni przez dusz�, nie maj�cy ducha..." Fausset bardzo jasno komentuje ten fragment, gdy pisze: "przy tr�jstopniowym podziale cz�owieka... prawid�owy stan wed�ug Bo�ego planu polega na tym, �e duch ... powinien by� pierwszy i powinien rz�dzi� dusz�, kt�ra stoi po�rodku, pomi�dzy cia�em i duchem, ale u ... naturalnego cz�owieka duch uton�� w poddaniu duszy zwierz�cej, kt�ra jest ziemska w swych motywach i celach. Zmys�owi pogr��aj� si� coraz ni�ej, bo cia�o w nich, najni�szy element ... rz�dzi ca�o�ci�" (Fausset Komentarz do Judy 19). Przy odrodzeniu pociemnia�y i upad�y "duch cz�owieka zostaje ponownie o�ywiony i odnowiony" (Dr A Murray - Uwagi do "Ducha Chrystusa"). Takie jest znaczenie s��w Pana do "nauczyciela Izraela", do kt�rego powiedzia� wbrew wszystkiemu co zna� on z intelektualnej wiedzy religijnej: "Musicie narodzi� si� z g�ry" (Jn.3.3. tak�e w 7), a p�niej do swych uczni�w: "Duch daje �ycie; cia�o nic nie pomaga" (Jn.6.63). Spos�b, w jaki nowe �ycie z g�ry dosi�ga upad�ego cz�owieka, pokazany jest w s�owach Pana: "Duch wieje gdzie chce ... tak jest z ka�dym narodzonym z Ducha" (Jn.3.8). Pow�d, dla kt�rego Duch Bo�y o�ywia ducha w nowym �yciu podany jest u Jana 3.14 gdzie �mier� Boga-cz�owieka na Krzy�u zamiast grzesznika, pozwala, �eby "ka�dy, kto wierzy w (dos�ownie w grece) Niego nie zgin�� ale mia� �ycie wieczne". Krzy� i upadek dok�adnie i doskonale pasuj� do siebie - jedno jest lekarstwem na drugie. Najpierw przez �mier� Zbawiciela na Krzy�u musia� zosta� odsuni�ty grzech, co umo�liwi�o zaistnienie sposobu przebaczenia grzesznikowi przez �wi�tego Boga, lecz r�wnie�, dany zosta� grzesznikowi spos�b ucieczki z wi�z�w duszy i cia�a, w kt�re wpad�. Dlatego te� trzycz�ciowa natura cz�owieka mo�e si� ponownie przystosowa� do dominacji ducha, z cia�em dzia�aj�cym tylko jako zewn�trzny i materialny kielich, instrument dla ducha za po�rednictwem duszy. Droga ucieczki jest jasna w wielu cz�ciach Pisma, gdzie pokazuje si� �mier� grzesznika wraz ze Zbawicielem. Ten spos�b zastosowania wybawienia zobaczymy p�niej, gdy b�dziemy rozwa�a� pe�ne znaczenie Krzy�a. "Cielesny chrze�cijanin" "A ja nie mog�em, bracia, przemawia� do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do ludzi cielesnych, jako do niemowl�t w Chrystusie" (1Kor.3.1). Powt�rzmy znowu w tym miejscu, �e "dusza" jest siedzib� samo�wiadomo�ci (osobowo��, wola, intelekt) i stoi pomi�dzy duchem - siedzib� �wiadomo�ci Boga, a cia�em - siedzib� zmys��w lub �wiadomo�ci �wiata. Gall m�wi, �e "dusza" czerpie swe �ycie, czyli moc o�ywiaj�c� od ducha (cz�ci wy�szej) albo od zwierz�cia (ni�szej cz�ci). W �acinie s�owo "dusza" brzmi anima - o�ywiaj�ca zasada cia�a. U cz�owieka nawr�conego - tj. takiego, kt�rego duch zosta� odrodzony, czyli przywr�cony do �ycia przez Ducha Bo�ego, przekazuj�cego �ycie upad�emu cz�owiekowi, dusza jest opanowana z do�u, przez �ycie zwierz�ce (tj. wsp�ln� cz�� cz�owieka ze �wiatem zwierz�t �ac. anima znaczy tak�e zwierz� - przyp. wydawcy) albo z g�ry przez �ycie duchowe. Dlatego, mo�na powiedzie�, �e s� trzy klasy chrze�cijan (s� tylko dwie klasy ludzi: zbawieni i niezbawieni, odrodzeni i nieodrodzeni; ale r�ne klasy wierz�cych okre�lone zale�nie od wzrostu i poznania �ycia w Bogu) i o tych trzech klasach wierz�cych wyra�nie m�wi� Pisma: 1. Cz�owiek duchowy - zdominowany przez Ducha Bo�ego w nim mieszkaj�cego, kt�ry o�ywiaja jego odnowionego ducha. 2. Cz�owiek duszewny - zdominowany przez dusz� tj. przez intelekt lub emocje. 3. Cz�owiek cielesny - zdominowany przez cia�o, w cielesnych nawykach i pragnieniach tj. "we w�adzy cia�a" S�owo u�yte w 1Kor.3.1. to nie psyche-dusza, ale sarkikos-cielesny, przymiotnik od s�owa sarx z Rzym.8.7, gdzie jest napisane, �e cielesny umys� jest wrogi wobec Boga. Nie jest powiedziane, �e "psyche" lub �ycie duszewne jest wrogie wobec Boga, ale cielesny umys�. Prawd� jest, �e naturalny, czyli "duszewny" cz�owiek nie mo�e otrzyma� lub zrozumie� spraw Ducha, ale nie jest mu przypisana wrogo�� po prostu dlatego, �e jest duszewny! "A ja (tj. jako naturalny cz�owiek - cz�owiek duszy nie mo�e otrzyma�, wi�c ja - tak�e) nie mog�em m�wi� wam o g��bokich sprawach Bo�ych, tak jak m�g�bym m�wi� do duchowych, ale zmuszony by�em m�wi� do was jak m�wi�bym do ludzi cielesnych" (Men of flesh - Fausset) pisa� Pawe� w rezultacie do Koryntian, gdy� mimo, i� byli naprawd� odrodzeni - i "w Chrystusie" - nadal jednak byli zdominowani przez cia�o, tak �e mia� prawo okre�li� ich jako nadal "zmys�owych" lub cielesnych. Okaza�o si� to przez manifestacje dzie� cia�a w zazdro�ci i konflikcie, gdy� pisze on do Galacjan: "jawne s� uczynki cia�o, a s� to: nierz�d, nieczysto��, wyuzdanie, ba�wochwalstwo, czary ..." (Gal.5.19-21). Ka�dy z tych objaw�w widoczny u wierz�cego oznacza w jakim� stopniu uczynki "sarkikos" czyli �ycia cielesnego, przechodz�cego przez kana� duszy lub osobowo�ci jako zazdro��, konflikt etc. Taki kto� jest nawet nie "duszewnym" cz�owiekiem tj. tylko naturalnym - ale cz�owiekiem chodz�cym wed�ug cia�a, nawet wtedy gdy jego duch jest o�ywiony i pobudzony do �ycia; ci za�, kt�rzy chodz� wed�ug cia�a nie mog� zadowoli� Boga. Okre�lenie przez aposto�a wierz�cych Koryntian jako b�d�cych zmys�owymi lub cielesnymi, a jednak "niemowl�tami w Chrystusie" pokazuje jasno, �e "niemowl�ta w Chrystusie" powszechnie s� pod panowaniem cia�a - lub w "ciele" - we wczesnym stadium �ycia duchowego. S� naprawd� odrodzeni "w Chrystusie" - tj. �ywotnie pobudzeni Jego �yciem i wszczepieni w Niego przez Jego Ducha, jak pisze Jan 3.16: "�eby ka�dy, kto w Niego wierzy mia� �ycie wieczne" (grecki); lecz jednak nie rozumiej� jeszcze tego wszystkiego, od czego Krzy� od��czy� ich przez ochrzczenie w Jego �mier� i zmartwychwstanie przez Jego �ycie. J�zyk aposto�a sprawia wra�enie, �e obwinia on Koryntian za to, �e s� wci�� niemowl�tami, gdy� niemowl�ctwo nie powinno trwa� d�ugo (por. Hbr.5.11-14). Regeneracja ducha, przychodz�ca przez tchnienie Ducha �ycia od Boga, przez prost� wiar� w przeb�agaln� ofiar� Syna Bo�ego na Krzy�u w naszym zast�pstwie, powinna szybko doprowadzi� do zrozumienia �mierci grzesznika wraz ze Zbawicielem (Rzym.6.1-13). Przynosi ono wyzwolenie od �ycia wed�ug cia�a, czego chrze�cijanie korynccy widocznie nie wiedzieli. Aposto� bardzo jasno szkicuje znaki cielesnych chrze�cijan - niemowl�t w Chrystusie, i przez nie ka�dy z nas mo�e oceni� si�, czy jest on tak�e jeszcze "cielesny". To przyprowadza nas do nast�puj�cego miejsca: Zbawienie Krzy�a "Ci, kt�rzy nale�� do Chrystusa ukrzy�owali cia�o..." (Gal.5.24). S� to s�owa, kt�rymi aposto� ko�czy sw�j opis "uczynk�w cia�a" w li�cie do Galacjan, przeciwstawiaj�c je "owocowi Ducha", kt�ry powinien przejawia� cz�owiek "duchowy", tj. taki cz�owiek w kt�rym rz�dzi duch zamieszka�y przez Ducha �wi�tego. "Niemowl�ta w Chrystusie", kt�re "s� jeszcze cielesne" potrzebuj� pe�nego zrozumienia znaczenia Krzy�a, gdy� w zamiarze Bo�ym �mier� Chrystusa oznacza�a, �e "stary cz�owiek" zosta� wraz z Nim ukrzy�owany, �eby "ci, kt�rzy nale�� do Chrystusa ukrzy�owali cia�o z jego wszystkimi afektami i pragnieniami." Ten sam Krzy�, kt�ry zosta� objawiony cz�owiekowi nieodrodzonemu jako miejsce, gdzie grzech zosta� odpokutowany, a ci�ar grzechu usuni�ty przez krew Baranka - jest miejscem, gdzie "cielesny" chrze�cijanin - "niemowl� w Chrystusie"- powinien uzyska� wyzwolenie od panowania cia�a, by m�g� chodzi� wed�ug Ducha. Mo�e to dotyczy� nawet odrodzonych od wielu lat. Gdy to nast�pi, to w odpowiednim czasie stan� si� "duchowymi" i w pe�ni dojrza�ymi lud�mi w Chrystusie. Rzymian 6 jest wielk� kart� wolno�ci przez Krzy� Chrystusa, kt�r� niemowl� w Chrystusie powinno zna�, gdy� jest to najwyra�niejszy wyk�ad podstaw wyzwolenia, do kt�rego s� tylko kr�tkie nawi�zania w Gal.5.24 i w innych fragmentach. Jedynie przez przyj�cie na w�asno�� �mierci z Chrystusem i oddanie na �mier� uczynk�w cia�a (Rzym.6.13, Kol.3.5) mo�e wierz�cy �y�, chodzi�, dzia�a� w i przez Ducha i sta� si� w ten spos�b cz�owiekiem duchowym. "Kiedy byli�my w 'ciele', to grzeszne nami�tno�ci ... dzia�a�y w naszych cz�onkach, by przynosi� owoce �mierci" pisa� Pawe� do Rzymian, "ale teraz zostali�my uwolnieni od prawa, gdy umarli�my ..." (Rzym.7.5-6). "W ciele podobnym do grzesznego" Rzym.6.3, czysty i �wi�ty Syn Bo�y zawis� na drzewie jako "ofiara za grzech", a poniewa� On umar� za grzech i grzechowi w zast�pstwie grzesznika, to w ten spos�b B�g na zawsze pot�pi� �ycie "grzechu w ciele" we wszystkich, kt�rzy s� naprawd� zjednoczeni z Jego Synem. Wierz�cy �yje "w ciele" (2Kor.10.3) - jest to prawd�, �e jest wci�� w ciele fizycznym, ale gdy widzi Syna Bo�ego "podobnego do grzesznego cia�a", wisz�cego na drzewie i gdy wie, �e w Nim umar� grzechowi (= dla grzechu), to od tego momentu chocia� �yje w "ciele" (Gal.2.20), gdy idzie o cia�o fizyczne, ale nie chodzi "wed�ug cia�a" tj. wed�ug wymaga� i po��da� cia�a - ale "wed�ug ducha" - tj. wed�ug w�asnego odnowionego ducha zamieszka�ego przez Ducha Bo�ego (Rzym.8.5-6). W oparciu o dzie�o Syna Bo�ego na Krzy�u Golgoty, na kt�rym grzesznik, za kt�rego umar�, zosta� uto�samiony z Zast�pc�, umar�ym za Niego, zbawiony i odrodzony wierz�cy jest wzywany, by traktowa� siebie jako "martwego dla grzechu", skoro "nasz stary cz�owiek zosta� ukrzy�owany wraz z Nim". Je�li cz�owiek ze swej strony wytrwale i wiernie odmawia "panowania grzechowi" (Rzym.6.6,11,13), to �wi�ty Bo�y Duch mieszkaj�cy w jego duchu potrafi doprowadzi� do ostatecznego rezultatu Bo�y cel, �eby "istota grzechu" - tj. ca�y kontynent grzechu w ca�ym upad�ym cz�owieku - m�g� zosta� "zniszczony" lub uniewa�niony(1). Dzieje si� tak wtedy, gdy "niemowl� w Chrystusie" wie, �e gdy "cia�o" przestaje dominowa�, ma miejsce kierownictwo Ducha oraz wzrost w duchu do realnego zjednoczenia ze Zmartwychwsta�ym Panem, Jezusem Chrystusem. Niemowl� w Chrystusie, kt�re rozumie to teraz, wie jakie jest pe�ne znaczenie "bycia dla Boga" i chodzenia wed�ug ducha i przez Ducha. Taki przestaje spe�nia� uczynki cia�a i tym samym daje swojemu duchowi zamieszka�emu przez Ducha Bo�ego panowanie nad ca�� istot�. Nie znaczy to, �e nie mo�e popa�� w chodzenie "wed�ug cia�a", ale tak d�ugo jak d�ugo oddaje sw�j umys� "sprawom Ducha" i uwa�a si� stale za "zmar�ego dla grzechu", to "przez Ducha" wytrwale "oddaje na �mier� uczynki cia�a" /Rzym.8.13/ i chodzi w nowo�ci �ycia. "Cz�owiek duszy" Cz�owiek "naturalny" (cz�owiek duszy) nie przyjmuje rzeczy od Ducha Bo�ego ... bo duchem je mo�na rozs�dzi�" (1Kor.2.14). Chrze�cijanie, kt�rzy doszli do tego stadium poznania Krzy�a, gdzie rezygnuje si� z "chodzenia wed�ug cia�a" my�l�, �e s� "duchowymi" wyznawcami, ca�kowicie odnowionymi i prowadzonymi przez Ducha Bo�ego. Ale teraz nast�puje wa�na lekcja, jak m�wi Dr Murray - lekcja dotycz�ca niebezpiecze�stwa "nadmiernej aktywno�ci duszy wraz z moc� jej umys�u i woli" - najwi�ksze niebezpiecze�stwo, jakiego "Ko�ci� czy jednostka powinna si� obawia�" - op.cit. Wierz�cy, kt�ry zosta� o�ywiony w duchu jest zrodzony z Ducha i w jego duchu mieszka Duch Bo�y, otrzyma� objawienie Krzy�a, kt�re pokaza�o mu spos�b na zwyci�stwo nad �yciem wed�ug cia�a, chodzi teraz w nowo�ci �ycia i zwyci�stwie nad grzechem, czyli "uczynkami cia�a". W tym stadium nale�y postawi� pytanie: a co z "dusz�" - samym cz�owiekiem z jego osobowo�ci� i czynno�ciami intelektualnymi i emocjonalnymi? Jaka moc o�ywia aktywno�� samego cz�owieka niezale�nie od "uczynk�w cia�a"? Czy jest o�ywiany i kierowany przez: 1. ducha �ycia, kt�ry przychodzi z g�ry - od zmartwychwsta�ego Pana jako ostatniego Adama, Ducha daj�cego �ycie, czy te�, 2. przez �ycie, kt�re pochodzi z ni�szej dziedziny - upad�e �ycie Adama? Ju� wskazali�my b��d rozpowszechnionej idei, �e kiedy wierz�cy zrozumia� �mier� z Chrystusem dla grzechu i przestaje nawykowo chodzi� "wed�ug cia�a", to staje si� "cz�owiekiem duchowym" i jest "ca�kowicie u�wi�cony"! Lecz wyzwolenie spod panowania cia�a, czyli �ycia zmys�owego - nie oznacza, �e przestaje si� by� "duszewnym" - czyli przestaje si� chodzi� wed�ug �ycia natury. Bo �mier� "dla grzechu" i ukrzy�owanie "cia�a" jest tylko jednym z etap�w pracy Ducha Bo�ego, jaki musi dokona� si� w zbawionym cz�owieku. M�g� on przesta� by� "sarkikos" czyli cielesnym, ale nadal by� "psychicznym" - czyli duszewnym tj. �y� w dziedzinie duszy, zamiast ducha, czyli w sferze �wiadomo�ci Boga. By to jasno zrozumie� musimy, rozwa�y�, jakie s� przejawy bycia chrze�cijaninem "psychicznym", gdy przestaje si� by� "cielesnym" albo �yj�cym "wed�ug cia�a". Dusza, jak widzieli�my, obejmuje intelekt i emocje jak r�wnie� centraln� osobowo��, kt�ra czyni j� siedliskiem samo�wiadomo�ci. Wierz�cy mo�e by� ca�kowicie uwolniony od objaw�w uczynk�w cia�a opisanych w Gal.5.19-21, podczas gdy ca�y intelekt i emocje nadal s� poruszane przez "psyche" czyli �ycie duszy zwierz�cej, kt�re nie s� jeszcze odnowione i w pe�ni pobudzane przez Ducha �wi�tego dzia�aj�cego poprzez odrodzonego ludzkiego ducha. Psychiczny chrze�cijanin to wi�c taki, w kt�rym intelekt i emocje s� nadal rz�dzone przez �ycie pierwszego Adama, a nie przez daj�cego �ycie Ducha Chrystusa (patrz: 1Kor.15.45), poddaj�cego ca�y intelekt i emocje pod pe�n� Jego kontrol�. Gdy wierz�cy chodzi wed�ug Ducha, to duch mo�e go uzdolni�, by "odda� na �mier� uczynki cia�a", podczas gdy r�wnocze�nie intelekt i emocje s� nadal "duszewne". We�miemy na przyk�ad pod uwag� kwesti� �ycia intelektualnego duszy. We fragmencie listu Jakuba mamy bardzo wyra�nie pokazan� r�nic� pomi�dzy niebia�sk� a naturaln�, czyli psychiczn� m�dro�ci�. Aposto� pisze, �e m�dro��, kt�ra nie jest z g�ry jest: 1. ziemska, 2. duszewna (psychikos- naturalna lub animalna - odnosz�ca si� do duszy), 3. demoniczna, produkuj�ca zazdro�� i konflikt, podzia� i stronniczo��. Natomiast m�dro��, kt�ra jest z g�ry, pochodz�ca od Ducha Bo�ego zamieszkuj�cego w duchu cz�owieka, charakteryzuje si�: pokojem, �agodno�ci�, mi�osierdziem i dobrymi owocami oraz uczestniczy w Boskim charakterze, kt�ry jest pozbawiony stronniczo�ci (Jak.3.17). Czysta, niebia�ska m�dro�� jest bez �adnego elementu �ycia duszy - miejsca samo�wiadomo�ci, opinii o sobie i w�asnych pogl�d�w - i dlatego te� wywo�uje pok�j zamiast walki i zawi�ci. Stwierdzenie tego, �e m�dro�� psychiczna jest "demoniczna" b�dzie rozpatrywane w innym kontek�cie. W �wietle tego fragmentu, jasno mo�na zobaczy� kondycj� Ko�cio�a Bo�ego i dlaczego jest on tak podzielony. Niestety cz�sto "uczynki cia�a" manifestuj�ce si� przez zazdro�� i konflikt, powoduj� "spory, niezgod� i podzia�y" (Gal.5.19-20) w zborach Bo�ych. Ale istnieje te� inna przyczyna braku jedno�ci w nauczaniu Ko�cio�a, gdzie duszewny intelekt jest czynnikiem podzia�u. Widzimy "duszewn� m�dro��" tak traktuj�c� prawdy Bo�e, by u�atwi� dzie�a demon�w w podsycaniu podzia��w w�r�d na�ladowc�w Chrystusa. Pember spostrzega, �e "intelekt jest nie tylko omylny, ale najbardziej niebezpieczny, ze wszystkich dar�w, o ile nie b�dzie prowadzony przez Ducha Bo�ego". A jednak w�r�d chrze�cijan podkre�la si� jego wiod�c� rol� w pojmowaniu prawdy Bo�ej i zrozumienia duchowych prawd, podczas gdy Pismo stwierdza, �e duszewny cz�owiek (a to obejmuje nawet wierz�cych) nie mo�e otrzyma� rzeczy od Ducha, bo one jedynie mog� by� rozpoznane duchowo. I znowu duszewny (psychiczny) element w nauczycielach i profesorach �wi�to�ci, jest cz�sto przyczyn� separacji i braku jedno�ci. Prawd� jest, �e mo�e istnie� mi�o�� w sercach, kt�re si� r�ni�, ale r�nice tym niemniej dziel� z powodu mocy demonicznych zdolnych do dzia�ania na psychiczny element w wierz�cym. Tacy te� przesadnie podkre�laj� r�nice w spojrzeniu na prawd�, zamiast wzmacnia� punkty jedno�ci. Mog� r�wnie� poci�ga� wierz�cych do "walki" za widzenie "prawdy" pod has�em "�wiadczenia dla Boga". Oddani wierz�cy post�puj� niestety, tak samo jak faryzeusze, obchodz�c "morze i ziemi�, by pozyska� jednego nowonawr�conego..."(Mat.23.15). R�wnie� duszewny element u chrze�cijan nastaje na drobiazgow� zgodno�� innych z ich "widzeniem prawdy" i oddawanie "dziesi�ciny z mi�ty, any�u, i kminku" w s�owach, pozostawiaj�c "niewykonanie wa�niejszych rzeczy z prawa". W ewangelii za�, dyspens� jest prawo Chrystusa stanowi�ce mi�o�� i jedno�� w Duchu pomi�dzy wierz�cymi, jako warunek ich wzrostu ku "jedno�ci w wierze" (Ef.4.3.13). Kr�tko m�wi�c, �ycie duszy podlegaj�ce wp�ywowi z�ych si� nadnaturalnych jest g��wn� przyczyn� podzia��w i separacji pomi�dzy nauczaj�cymi, a nawet szczerymi dzie�mi Bo�ymi. "To s� ci, kt�rzy si� oddzielaj�, ludzie rz�dzeni przez dusz� ..." pisze Juda w wersecie 19. Fausset pisze w komentarzu nast�puj�co: "Aroganckie stawianie siebie jako maj�cych wi�cej �wi�to�ci i m�dro�ci oraz szczeg�ln� doktryn� r�n� od innych - zawiera si� w tym tek�cie". S�owo "zmys�owi" z tego fragmentu Fausset t�umaczy jako o "duszy zwierz�cej" (animal-souled). "Oddzielenie siebie" jako "maj�cych wi�cej �wi�to�ci" jest charakterystyczne dla �ycia duszewnego, gdy� Pan powiedzia�: "B�ogos�awieni jeste�cie, gdy ludzie b�d� was nienawidzie� i kiedy oni wy��cza� was b�d� ... ze wzgl�du na Syna Cz�owieczego" (�uk.6.22). Aposto� Pawe� odpowiedzia� tak�e na pytanie odno�nie separacji: "niech ka�dy cz�owiek zostaje w takim stanie, w jakim zosta� powo�any" i tam�e "trwa u Boga". Sam B�g "oddzieli" tych, kt�rzy chodz� w �wiat�o�ci od tych, kt�rzy trwaj� w ciemno�ci przez Sw� Obecno�� jako �wiat�o��. Cz�sto kto�, wybieraj�cy chodzenie "w ciemno�ci" wyrzuci trwaj�cego w �wietle albo sam wejdzie w �wiat�o. Ludzie mog� by� rz�dzeni przez "dusz�" nawet kiedy maj� Ducha �wi�tego i ci w�a�nie separuj� si� i czyni� podzia�y, dowodz�c w jakim� stopniu tym, �e s� duszewni, a nie "duchowi". Inn� cz�ci� duszy s� emocje, te kt�re pochodz� od zmys��w cia�a. I tu znowu chrze�cijanin mo�e kierowa� si� czym� co uwa�a za "duchowe", co w efekcie pochodzi od duszy. Pember m�wi, �e: "znajomo�� biblijnej psychologii rozwiewa ide�, i� wszelki �wi�ty wp�yw duchowy mo�e by� uruchomiony przez odwo�anie si� do zmys��w". Jednak dotarcie do ducha poprzez zmys�y jest celem wielu s�u�b ko�cielnych, a nawet spotka� misyjnych, gdzie g�oszona jest ewangelia. Ol�niewaj�ce s� s�owa Pembera na ten temat. M�wi on: "wspania�e budynki, uroczyste ornaty, obrazowe ryty dla oczu, ze s�odkim zapachem do w�chania i zachwycaj�ca muzyka dla ucha - chocia� te rzeczy mog� oczarowa� czyj�� �wiadomo�� przy pomocy najcudowniejszych wra�e�, to jednak mog� wnikn�� tylko, a� do duszy ... (jednak) nasz duch ... nie przyjmuje wra�e� od zmys��w, ale jedynie od ducha ..." (Pember - Earth Earliest Ages). Stwierdza on, �e porz�dkiem naszego istnienia jest duch, dusza, i cia�o poniewa�: "Bo�y wp�yw rozpoczyna si� od ducha, potem chwyta emocje i intelekt i wreszcie zaczyna bra� w karby cia�o". Z punktu widzenia szatana jest odwrotnie. Mamy: 1) to co ziemskie, 2) duszewne, 3) demoniczne (Jak.3.15), poniewa� zasadniczy wp�yw szatana wchodzi przez cia�o utworzone z gliny, potem bierze w posiadanie dusz� i kiedy tylko to mo�liwe, zdobywa wej�cie do ducha. Jak�e powa�ne fakty s� tu przytoczone. Jak jasno pokazuj�, dlaczego ko�cio�y wype�nione s� nominalnymi czcicielami Chrystusa, kt�rzy nie wykazuj� �adnych znak�w prawdziwego �ycia chrze�cija�skiego! Jak�e to smutne, �e sama obecno�� tych czcicieli pokazuje, �e w duchu nie�wiadomie krzycz� do Boga, co w tysi�cach przypadk�w nie jest zaspokojone, gdy� spotykaj� si� tylko na poziomie duszy, czy to na odcinku intelektualnym, poprzez intelektualn� duszewn� prezentacj� litery prawdy, albo uzyskuj� zadowolenie przez �agodn� muzyk� i uspakajaj�ce wp�ywy godziny spokoju, bez realnego wci�gni�cia w oddawanie czci Bogu w duchu i prawdzie, co jedynie jest, akceptowane przez Niego. Czy te wszystkie wp�ywy mamy zdeprecjonowa�? Uchowaj Bo�e. Ale one nie zbawi� "duszy"! Mog� i przygotowuj� drog� doprowadzenia osoby do osi�gni�cia prawdy, kt�r� czyta si� z Pism, je�eli nie jest g�oszona przy pulpicie. Wszystkie te zewn�trzne rzeczy, kt�re przyczyniaj� si� do sprawiedliwo�ci maj� swoj� warto�� i miejsce, ale - a jest to powa�ne niebezpiecze�stwo - wp�ywy, kt�re wnikaj� tylko do duszy, a nie dosi�gaj� ducha w odradzaj�cej mocy, s� z�udne i daj� cz�owiekowi "form� pobo�no�ci bez mocy", one te� �ci�gaj� duchow� religi� Jezusa do poziomu poga�skich filozofii i kult�w. Dlatego ludzie "religijni", kt�rzy s� jedynie "lud�mi duszy" umieszczaj� Syna Bo�ego na r�wni z Mahometem, Konfucjuszem i omawiaj� chrze�cija�stwo jako "jedn� z religii" �wiata. Nie wiedz� nic, co zaistnia�o w pierwszych dniach Ko�cio�a Pi��dziesi�tnicy - o Wszechmog�cej mocy Bo�ej, nios�cej �wiadectwo o Imieniu Jego Syna jako Jedynego Zbawiciela zgubionego �wiata. I znowu w pracy misyjnej apel do zmys��w i emocji duszy jest odpowiedzialny za du�� liczb� nawr�conych, kt�rzy nie trwaj� w Chrystusie oraz za przemijaj�cy wp�yw wielu dzie� misji ewangelicznej. Jest to tak�e powodem przypadk�w skrajnego wyczerpania dzia�aj�cych na tej niwie i tego, �e ostatecznie si� "za�amuj�". Pewien korespondent pisze: "Czy to nie jest dzia�anie duszewne albo naturalnego cz�owieka - pa�anie, uczucie, emocje i energia w m�wieniu prywatnym czy publicznym powoduj�ce wyczerpanie nerwowe? A czy nie jest dla Ducha mo�liwym o�ywienie prawdy bez napi�cia lub m�czenia i szarpania cia�a? Czy nie mo�na wypowiedzie� Bo�ej prawdy bez podniecenia, tak �eby to B�g tchn�� Sw� moc w wypowiadane s�owo (a nie przez tw� moc, lub twoje �wiadectwo), gdy opuszcza ono twoje wargi i wkracza w umys�y innych? Wydaje si�, �e mo�na by�oby wykona� wi�cej pracy z du�o mniejszym zm�czeniem, je�eli moje przypuszczenie jest s�uszne". Cz�owiek mo�e oczywi�cie mie� "ognist�" dusz� i przy jej pomocy rozko�ysa� i poruszy� emocje innych dusz, ale wtedy wiara ich zale�y od wp�ywu czy m�dro�ci cz�owieka, kt�rego s�uchaj�, a nie od mocy Bo�ej. Teraz mo�emy zrozumie� co mia� na my�li dr Andrew Murray, gdy m�wi�, �e najwi�kszym niebezpiecze�stwem, kt�rego powinien si� obawia� Ko�ci� czy jednostka jest: "nieuporz�dkowana aktywno�� duszy, jej umys�u i woli". Starzy kwakrzy mieli zwyczaj nazywa� to "dzia�alno�ci� pochodz�ca od stworze�" (creaturely activity), co jest manifestowaniem si� energii istoty stworzonej, u�ywanej w s�u�bie Bo�ej. Chodzi za� raczej o to, by stworzenie szuka�o w duchu wsp�pracy z Duchem �wi�tym otrzymanym jako Dar od Syna Bo�ego. Mo�emy r�wnie� zobaczy� intelektualist� z duchem jeszcze nie o�ywionym, kt�ry zajmuje si� wiecznym przeznaczeniem nie�miertelnych dusz oraz cz�owieka o silnej woli, kt�ry przez sw� dominuj�c� osobowo�� pr�buje zapanowa� nad sumieniami i �yciem innych. Wynikaj� st�d projekty zdobycia i doprowadzenia do Boga ludzi przez koncerty, na kt�rych dozwolone jest palenie, przez muzyczne atrakcje, odczyty na popularne tematy, itp. Takie plany s� jedynie rezultatem istnienia r�nych typ�w "duszy" u ludzi, kt�rzy pragn� pomaga� innym. Tacy ludzie mog� by� odrodzeni, ale kierowani przez "dusz�" bez znajomo�ci Ducha Bo�ego mieszkaj�cego w duchu. Duch mo�e jednak dawa� energi� Swej mocy w nich mieszkaj�cej, by u�y� ich jako zwiastun�w Boga dla zbawienia ludzi. Jest r�wnie� inna cz�� Ko�cio�a Chrze�cija�skiego - mniejsza grupa - oni wiedz� o mocy zamieszkuj�cego w nich Ducha Bo�ego, a ich stopie� poddania "duszy" jest o wiele mniejszy. To s� cz�sto ci, kt�rzy maj� w prze�yciach religijnych mieszanin� "ducha i duszy" i nie s� zaspokojeni, dop�ki nie czuj� stale obecno�ci Boga przy sobie, w sferze w�asnej samo�wiadomo�ci. W konsekwencji tego, chocia� Duch �wi�ty mieszka w nich, wpadaj� cz�sto w sfer� �ycia duszy, poniewa� nie rozumiej� �ycia ducha i dzia�a� ducha ludzkiego we wsp�pracy z Bogiem. "Dusza" obejmuje nie tylko intelekt i emocje, ale z Pisma mo�na zobaczy�, �e dusza jest siedliskiem osobowo�ci w afektach, mocy rado�ci lub smutku, itd. I tak napisane jest: "Moja dusza jest niezmiernie smutna ..." (Mat.26.38), "Wielbi dusza moja Pana ..." (�uk.1.46), "Teraz martwi si� moja dusza (Jn.12.27), "W cierpliwo�ci zachowujcie dusze wasze" (�uk.21.19). "... sw� sprawiedliw� dusz� mia� udr�czon� ..." (2Pt.2.8), "Uwodz�c niestabilne dusze" (2Pt.2.14). Jasne jest wi�c, �e idiosynkrazje(2) jednostki istniej� w duszy, jak r�wnie� w fizycznych predyspozycjach cia�a. I ten wyraz duszy, je�li mo�na u�y� takiego wyra�enia, wraz z jej zdolno�ci� do rado�ci, mi�o�ci, smutku, cierpliwo�ci itd., mo�e by� nape�niony duchow� rado�ci� od Ducha �ycia Drugiego Adama, wlanego w kielich (naczynie) duszy. Mo�e te� by� nape�niony duszewn� - czy zmys�ow� - rado�ci� wchodz�c� do kielicha /naczynia/ duszy z ni�szego �ycia Pierwszego Adama. W tym przypadku mimo, �e Duch �wi�ty mieszka w wierz�cym, to jest on cz�owiekiem duszewnym w takim stopniu, w jakim �ycie duszy zwierz�cej odgrywa rol� w dziedzinie r�nych zdolno�ci duszy. Mo�e on lgn�� do rado�ci duszewnej i �y� w �wiecie swych uczu�, w siedlisku samo�wiadomo�ci, a nie ducha, miejsca �wiadomo�ci Boga. W ten spos�b pozostaje si� w�r�d takiej grupy wierz�cych, kt�rzy zawsze szukaj� "do�wiadcze�" w �wiadomo�ci zmys��w zamiast w czysto�ci samej tylko dziedziny �wiadomo�ci Boga - odrodzonego ludzkiego ducha. Dusza a moce ciemno�ci "Je�eli w sercach waszych macie gorzkie uczucia zazdro�ci i rywalizacji, to nie m�wcie zuchwale i z przechwa�kami, fa�szywie przeciw prawdzie. Nie jest to m�dro��, kt�ra przychodzi z g�ry; nale�y ona do ziemi, do psychicznej natury i do z�ych duch�w" (Jk.3.14-15). W innym t�umaczeniu ten tekst brzmi: "Ta m�dro�� nie jest m�dro�ci� z g�ry, ale jest ona ziemska, zmys�owa (tj. naturalna - dos�ownie w grece odnosz�ca si� do duszy), diabelska (demoniczna). Ten fragment by� ju� cytowany, ale w tym miejscu jest przytoczony ponownie, aby�my mogli w stanowczy spos�b zobaczy� zwi�zek si� z�a z �yciem duszy zwierz�cej. Nie mamy tu nawi�zania do "uczynk�w cia�a", ale do cz�ci intelektualnej cz�owieka - tj. duszy, a s�owa tego tekstu pokazuj�, �e z�e duchy dzia�aj� na duszewn� cz�� cz�owieka, tak jak i oczywi�cie na jego natur� cielesn�. Ta prawda przedstawiana bez ogr�dek jest wstrz�saj�ca. Widzimy, �e wszystkie gorzkie uczucia zazdro�ci, wsp�zawodnictwa s� powi�zane ze zdobywaniem i posiadaniem wiedzy, a s� wynikiem pod�egania z�ych duch�w dzia�aj�cych na �ycie duszewne. I jak pisze Fausset, maj� swe �r�d�o w piekle. Nie jest to zbyt dobrze rozumiane przez wiele dzieci Bo�ych. Rozpoznaj� wp�yw satanistyczny w sprawie ci�kich grzech�w i przewinie� oraz w przejawach "uczynk�w cia�a", ale nie w dziedzinie, o kt�rej si� s�dzi, �e jest najwy�sz� cz�ci� wsp�czesnej cywilizacji. Za tym stoi niech�� do uznania twierdze� S�owa Bo�ego odno�nie upadku i ostatecznego pogr��enia pierwszego stworzenia w zepsucie i �mier�. Nawet "wyobra�enia my�li jego serca" - tj. koncepcje umys�owe - widzi B�g jako "stale z�e". Za tym totalnym zepsuciem stoi znowu trucizna w�a, kt�ry uzyska� wej�cie drog� pragnienia m�dro�ci. Gdy ma miejsce proces odnawiania odkupionego cz�owieka, to moce z�a s� zainteresowane podtrzymywaniem aktywno�ci upad�ego �ycia, zar�wno w sferze cielesnej jak i duszewnej. Bo gdy wierz�cy staje si� "duchowy", to coraz bardziej jest zjednoczony z Panem Chwa�y w prawdziwym zwi�zku duchowym, a wi�c ucieka bardziej przed moc� z�ych duch�w uzyskuj�c ekwipunek, by je rozpozna� i walczy� przeciwko nim. Ale najpierw trzeba jasno rozpozna�, �e upadek by� rezultatem uwierzenia w k�amstwa szatana, upad�ego archanio�a i �e kiedy szatanowi uda�o si� to osi�gn��, to w ras� upad�ego cz�owieka wnikn�a trucizna dosi�gaj�ca ka�dego elementu jego istoty. Daje to prawo przyst�pu szatanowi do ka�dej cz�ci tr�jwarstwowej natury tj.: * do upad�ego ducha, martwego dla Boga, kt�ry jest otwarty na piekielny ciemny �wiat duch�w rz�dzonych przez ksi�cia ciemno�ci, * do duszy obejmuj�cej intelekt, wyobra�ni� i my�li, wol� i uczucia, kt�ra jest rz�dzona �yciem pierwszego Adama - upad�ym i zepsutym, * cia�o i dusza s� wi�c otwarte na ka�dym odcinku na moc truciciela. W konsekwencji tego aposto� Jan wyra�a bezpo�rednim j�zykiem, �e "ca�y �wiat le�y 2w mocy z�ego" (1Jn.5.19). Upad�y cz�owiek nie tylko wi�c powinien by� odkupiony przez krew �ycia Syna Bo�ego, ale i rzeczywi�cie przeniesiony z mocy ciemno�ci do Kr�lestwa Bo�ego, a ka�dy odcinek jego istoty, poczynaj�c od ducha, prawdziwie odnowiony, krok po kroku przez wyzwolenie z mocy grzechu i �ycia duszy zwierz�cej. Je�eli pierwsze stworzenie zosta�o uczynione "strasznie cudownym" to naprawd� drugie stworzenie, chocia� ca�kowicie pogr��one w duszy zwierz�cej i zwierz�cym ciele winno zosta� podniesione ponownie do sfery ducha, dla panowania ducha nad dusz� i cia�em. C� to za wspania�e zadanie! Tylko Tr�jca Bo�a mo�e je wykona�. Ojciec dzia�aj�cy w Synu, Syn daj�cy swe �ycie i Bo�y Duch daj�cy siebie z cierpliwo�ci� i mi�o�ci� dla wypracowanej woli Tr�jcy. �atwo poj��, �e ksi��� ciemno�ci sprzeciwia si� na ka�dym kroku wyzwoleniu z jego niewoli. Konieczne jest, by�my jasno widzieli elementy upad�ego stworzenia, kt�re s� otwarte na jego moc. Ef. 2.2 jasno pokazuje, �e on w pe�ni kieruje cz�owiekiem nieodrodzonym, aposto� m�wi, �e: "dzieci gniewu czyni�ce po��dania cia�a i my�li" (to jest �ycie duszewne) s� w pe�ni pod jego panowaniem. Zatem, gdy duch cz�owieka zosta� o�ywiony i uwolniony z mocy grzechu, to jednak duszewne �ycie i elementy fizycznego cia�a s� nadal otwarte na moce z�a. Na przyk�ad: 1. Gdy w �yciu duszewnym m�dro�� psychiczna staje si� "demoniczna", to z�e duchy u�ywaj� jej dla realizacji swych plan�w. I tak wr�g mo�e obudzi� uprzedzenie umys�owe lub prekoncepcj� - ide� nieznan� cz�owiekowi i u�y� jej w krytycznym momencie dla udaremnienia dzie�a Ducha Bo�ego. To dzia�anie wroga poprzez umys� wierz�cego, kt�rego serce i duch prawdziwie s� w Bogu, jest wyra�nie zauwa�alnym faktem w aktualnym stanie Ko�cio�a Bo�ego, poniewa� przez r�ne "idee" dobrych ludzi, Duch Bo�y jest czasami bardziej przykryty ni� nawet przez niewiar� i nienawi�� �wiata. I tak�e w dziedzinie �ycia emocjonalnego duszy przeciwnik pobudza� b�dzie �ycie natury, �eby g��boka praca Ducha Bo�ego zosta�a zgaszona lub zahamowana, a g�os jego nie by� s�yszanym. 2. W ciele fizycznym przeciwnik mo�e dzia�a� na system nerwowy i u�ywa� zwierz�cego magnetyzmu wrodzonego przy ka�dym ludzkim przysposobieniu, a tak�e wielu innych element�w otwartych na moce z�a, opr�cz "uczynk�w cia�a", kt�re powszechnie nazywa si� grzechem. Te elementy s� w�a�nie "wyposa�eniem" ludzkiego naczynia i ze strony wierz�cego winno mie� miejsce gorliwe szukanie �wiat�a Bo�ego, by m�g� zrozumie� siebie w ca�ej z�o�ono�ci swej istoty, by wiedzie� jak dzia�a� i chodzi� w pokornej zale�no�ci od Zmartwychwsta�ego Pana dla ochrony przed z�ym. Ochrona ta mo�e dzia�a� tylko wtedy, gdy cz�owiek wpatruje si� w krew Jezusa i zak�adaj�c pos�usze�stwo pisanemu S�owu, jest stale otwarty na wszystkie prawdy, kt�re zostan� mu o�wietlone. Dotyczy to ka�dej sprawy, w kt�rej mog�oby si� da� mo�liwo�� ataku czy przyst�pu do cia�a lub umys�u ze strony z�ych duch�w. Bowiem moce ciemno�ci maj� g��boki spryt w dzia�aniu w oparciu o naturalne warunki, wzgl�dnie pobudzania ich czy to w zakresie temperamentu czy zaburze� funkcji cielesnych, albo jego konstytucji obserwuj�c niekt�re dolegliwo�ci fizyczne lub psychiczne, by im s�u�y�y jako przykrycie albo wym�wka dla ich dzia�a�. Jak oddziela si� "dusz�" i "ducha" "S�owo Bo�e jest �ywe i aktywne, i ostrzejsze ni� jakikolwiek obosieczny miecz, a przeszywaj�ce nawet do oddzielenia duszy i ducha, zar�wno staw�w jak i szpiku, szybkie w odr�nieniu my�li i zamiar�w serca..." (Hbr.4.12). Ten godny uwagi fragment z listu do Hebrajczyk�w jasno przedstawia r�nic� pomi�dzy dusz� a duchem, oraz potrzeb� "oddzielenia" jednego od drugiego oraz �rodki, jakimi si� to czyni, tak by wierz�cy m�g� sta� si� cz�owiekiem naprawd� "duchowym", �yj�cym "w duchu zgodnie z Bogiem" (1Ptr.4.6). Odno�nie tego fragmentu Pember wskazuje, �e w tym miejscu aposto� "....przypisuje S�owu Bo�emu moc separowania i jak gdyby dzielenia ca�ej istoty ludzkiej na kawa�ki duchowe, psychiczne (duszewne) i cielesne, tak jak kap�an obdziera� i rozdziela� cz�onki cia�a zwierz�cia na ofiar� spalan�..." Fausset pisze, �e "S�owo Bo�e jest '�ywe' i 'mocne' - energetycznie skuteczne (greka) - 'si�ga nawet do oddzielenia duszy zwierz�cej od ducha wy�szej cz�ci cz�owieka', przenikaj�ce nawet do oddzielenia duszy i ducha, zar�wno staw�w jak szpiku... odr�niaj�c to co duchowe od tego, co w nim cielesne i zwierz�ce; ducha od duszy". "S�owo Bo�e dzieli �ci�le zwi�zane cz�ci niematerialnej istoty ludzkiej, dusz� i ducha...". Jest to obraz wzi�ty z "literalnego rozdzielenia staw�w i wnikania (a� do odkrycia) szpiku przez n� kap�ana." S�owa te pokazuj� jak sugestywne i pe�ne nauki jest miejsce tego tekstu dla wierz�cego, kt�rego oczy s� otwarte na niebezpiecze�stwo zdominowania przez �ycie duszy, tak by Duch Bo�y nie m�g� swobodnie dzia�a� w kapliczce jego ducha. U wierz�cego, kt�ry pragnie by� cz�owiekiem duchowym, natychmiast powstaje pytanie - "Co mam robi�? Jak mam odr�ni�, co jest duszewne w moim chodzeniu i s�u�bie?" Rozwa�any tekst wskazuje, �e mamy podda� si� naszemu Arcykap�anowi, kt�ry "przeszed� przez niebiosa", a przed kt�rym "wszystkie rzeczy s� odkryte i le�� ods�oni�te" (Hbr.4.13). On b�dzie sprawowa� sw� funkcj� Kap�ana i dzier�y� ostry dwustronny n� Swego S�owa, przenikaj�c do oddzielenia w nas duszy i ducha, odr�niaj�c nawet my�li i intencje serca. Fausset pisze w komentarzu, �e grecki odpowiednik my�li odnosi si� do umys�u i uczu�, a s�owo "intencje" czy raczej "koncepcje mentalne" odnosi si� do intelektu. Arcykap�an nasz, sam sta� si� Cz�owiekiem, �eby m�g� by� "mi�osiernym i wiernym Arcykap�anem" (Hbr.2.17), zdolnym wsp�czu� i by� dotkni�tym tymi samymi cierpieniami naszej fizycznej i moralnej s�abo�ci (Hbr.4.15). On jest Jedynym, kt�ry mo�e wzi�� ofiarny n� i cierpliwie "oddz