16861

Szczegóły
Tytuł 16861
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16861 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16861 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16861 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MILES DAVIS PRZY WSPӣPRACY QUINCY'EGO TROUPE'A Prze�o�y� Filip �obodzi�ski Constanti Warszawa 2006 Tytu� orygina�u: Miles: The Autobiography Copyright � by Simon and Schuster Inc., Nowy Jork 1990 Copyright � for the Polish edition by Wydawnictwo Constanti, Warszawa 2006 Copyright � for Polish translation by Filip �obodzi�ski, Warszawa 2006 All rights reserved. Wszelkie prawa zastrze�one. Ka�da reprodukcja lub adaptacja ca�o�ci b�d� cz�ci niniejszej publikacji, niezale�nie od zastosowanej techniki reprodukcji (drukarskiej, fotograficznej, cyfrowej i in.), wymaga pisemnej zgody Wydawcy. Zdj�cie na ok�adce: Jan Bebel ^y~ Projekt ok�adki i stron tytu�owych: �ukasz Szyma�ski liV' Przygotowanie ok�adki do druku: Aleksander Barna� Redakcja i indeks: Ewa R�ycka Sk�ad i �amanie: Katarzyna Makaruk Wszystkie przypisy pochodz� od t�umacza. Wydanie II poprawione ISBN 83-923317-4-5 Wydawnictwo Constanti Skr. pocztowa 14 Warszawa 33 03-912 Warszawa www.constanti.pl [email protected] Druk: Constanti Prolog S�uchajcie. Najbardziej niesamowit� rzecz�, jak� w �yciu prze�y�em �w ubraniu � by� pierwszy wsp�lny koncert Diza i Birda w St. Louis w stanie Missouri, kt�ry dane mi by�o zobaczy�. To by�o jeszcze w 1944. Mia�em osiemna�cie lat, w�a�nie sko�czy�em Lincoln High School. Szko�a sta�a zaraz na drugim brzegu Missisipi, w East St. Louis, w Illinois. Us�ysza�em Diza i Birda w zespole wielkiego B. i m�wi�: �Co? Co to w og�le jest?!". Rany, tak napieprzali, �e si� normalnie zl�k�em. Bo tak: Dizzy Gillespie1, Charlie �Yardbird" Parker2, Buddy Anderson3, Gene Ammons4, Lucky Thompson5 i Art Blakey6, wszyscy razem w jednym zespole, �e ju� nie wspomn� o samym B.: Billym Eckstinie7. Kurewski odjazd. Rany, jakby mnie od �rodka napieprza�o. Muzyka wype�ni�a mi cia�o i tego mi by�o trzeba. Dok�adnie tak, jak oni j� grali � tego i tylko tego mi by�o trzeba. To by�o co�. I �eby tak wej�� do nich i zagra� razem. O Dizie i Birdzie ju� wcze�niej s�ysza�em, s�ucha�em ich uwa�nie � zw�aszcza Diza, sam przecie� by�em tr�baczem i w og�le. Ale Birda te�. Widzicie, mia�em w domu nagranie Dizzy'ego Woody 'n You i drugie, Jaya McShanna8 z Birdem, nazywa�o si� Hootie Blues. Tam pierwszy raz us�ysza�em i Diza, i Birda, i normalnie nie mog�em uwierzy�, jak oni graj�. Powalali. Poza tym mia�em jeszcze jedn� p�yt� Colemana Hawkinsa9, jed- 1 John Birks �Dizzy" Gillespie (1917-1993) � tr�bacz, kompozytor, wokalista jazzowy, jeden z tw�rc�w bebopu. 1 Charlie �Bird" Parker Jr. (1920-1955) � saksofonista, jeden z tw�rc�w nowoczesnego jazzu. i �Buddy" Anderson � tr�bacz w zespole Billy'ego Eckstine'a i Charliego Parkera. 4 Eugene �Jug" Ammons (1925-1974) � saksofonista tenorowy. �' Eli �Lucky" Thompson (1924-2005) � saksofonista tenorowy i sopranowy. 6 Arthur Blakey (1919-1990) �perkusista i lider orkiestry. 7 Billy �Mr. B" Eckstine (1914-1993) � �piewak jazzowy, szef orkiestry. * James Columbus �Jay" McShann (ur. 1909) � pianista i wokalista jazzowy. 9 Coleman Randolph �Bean" Hawkins (1904-1969) �prekursor nowoczesnego saksofonu tenorowego. 1 n� Lestera Younga101 jedn� Duke'a Ellingtona1' z Jimmym Blantonem12 na kontrabasie, kt�ry te� gra� jak skurwiel. I to tyle. Wi�cej p�yt nie mia�em. Wtedy Dizzy to by� m�j idol. Pr�bowa�em zagra� ka�de solo, jakie Dizzy mia� na tamtej p�ycie. Ale lubi�em jeszcze ClarkaTerry'ego13, Bucka Clay-tona14, Harolda Bakera15, Harry'ego Jamesa16, Bobby'ego Hacketta17, no i jeszcze, bardzo, Roya Eldridge'a18. P�niej w�a�nie Roy sta� si� moim idolem w�r�d tr�baczy. Ale w 1944 najbardziej liczy� si� Diz. Billy Eckstine z zespo�em przyjecha� do St. Louis zagra� wmiejscu, kt�re nazywa�o si� Plantation Club. Nale�a�o do jakich� bia�ych gangster�w. I tamci powiedzieliB., �e ma wej�� tylnymi drzwiami, jak wszyscy czarni, ale on zignorowa� tych zasra�c�w i wparadowa� ca�ym zespo�em przez g��wne wej�cie. No, B. nie da� sobie w srak� dmucha�. Jeden moment i zaraz lecia�a wi�cha albo i pi�cha. A jak. Wygl�da� niby jaki� playboy, nosi� si� ca�kiem--ca�kiem, ale nic bardziej mylnego. B. to by� twardziel. Benny Carter19 te�, jak si� patrzy, ale przy nim B. to hipertwardziel. No i ci gangsterzy z miejsca podzi�kowali Eckstine'owi i wzi�li George'a Hudsona20, u kt�rego w zespole gra� wtedy Clark Terry. B. zabra� wi�c swoich ch�opak�w na drug� stron� miasta, do Riviera Club Jordana Chambersa � w czarnej dzielnicy St. Louis. Jordan Chambers, najwa�niejszy czarny polityk w tamtych czasach w St. Louis, po prostu powiedzia� B., �eby przyszli zagra� u niego21. Jak tylko roznios�a si� wie��, �e nie b�d� gra� w Plantation, tylko w Ri-vierze, chwyci�em tr�bk� i pogna�em tam, a nu� co� si� uda wykombinowa�, mo�e nawet wpuszcz� mnie na scen�. Ja i m�j kolega Bobby Danzig22, 10 Lester Willis Young (1909-1959) � klarnecista i saksofonista tenorowy. 11 Edward Kennedy �Duke" Ellington (1899-1974) � lider orkiestry, pianista, nowa-tor jazzu. 12 Jimmy Blanton (1918-1942) � kontrabasista. 13 Clark Terry (ur. 1920) � tr�bacz i flugelhornista. 14 William �Buck Clayton" Dorsey (1911-1991) � tr�bacz epoki klasycznego jazzu. 15 Harold �Shorty" Baker (1914-1966) � tr�bacz. 16 Harry James (1916-1983) � tr�bacz i lider orkiestry. 17 Bobby Hackett (1915-1976) � kornecista i gitarzysta, cz�onek orkiestry Glenna Millera. n Roy Eldridge (1911-1989) � wybitny tr�bacz swingu. 19 Bennet Lester �Benny" Carter (1907-2003) � saksofonista, kompozytor, czo�owy muzyk jazzowy. 20 George Hudson � tr�bacz w zespo�ach Sun Ra i Dinah Washington, prowadzi� te� w�asne zespo�y. 21 Jordan Chambers (1898-1962) � polityk znany z tego, �e zawsze sam finansowa� swoje kampanie. W po�owie lat 30. XX w. zmieni� barwy z republika�skich na demokratyczne. 22 Bobby Danzig � po latach gry byt nauczycielem tr�bki, uczy� gra� Lestera Bowie. te� tr�bacz, weszli�my do Riviery w nadziei, �e mo�e za�apiemy si� na pr�by. No, cieszy�em si� ju� pewn� reputacj� w St. Louis jako muzyk, bramkarze mnie znali, wi�c wpu�cili mnie i Bobby'ego. I od razu widz� faceta, kt�ry leci do mnie i pyta, czy gram na tr�bce. M�wi�: �Tak, gram na tr�bce". Wtedy on pyta, czy mam kart� zwi�zkow�. M�wi�: �Tak, mam te� kart� zwi�zkow�". Na to ten facet: �To chod�, potrzebujemy tr�bacza. Nasz si� rozchorowa�". Wzi�� mnie na scen� i po�o�y� przede mn� kwity. Zna�em nuty, ale ledwie je wtedy mog�em odczyta�, bo zas�ucha�em si� w to, co gra�a reszta. Cz�owiekiem, kt�ry podbieg� do mnie, by� Dizzy. Pocz�tkowo go nie rozpozna�em. Ale ledwie zacz�� gra�, wiedzia�em, kto to. I, jak m�wi�, nie by�em w stanie czyta� nut � a co dopiero ich zagra� � bo s�ucha�em Birda i Diza. Ale, cholera, nie by�em w tym osamotniony, bo ca�y zesp� dostawa� prawie orgazmu za ka�dym razem, kiedy Diz albo Bird zaczynali gra� � szczeg�lnie Bird. Bo Bird by� niewiarygodny. Sarah Vaughan23 te� tam by�a, a ta te� umie napieprza�. Ju� wtedy umia�a, i teraz te�. Sarah brzmia�a, jak Bird i Diz razem do kupy! Traktowali j� po prostu jako jeszcze jeden instrument. Rozumiecie? �piewa�a na przyk�ad You Are My First Love, Bird do��cza� z sol�wk�. Rany, �eby ka�dy m�g� us�ysze�, jak zasuwali! W tamtym czasie Bird gra� solo przez osiem takt�w. Ale co on wyczynia� w ci�gu tych o�miu takt�w, to zupe�nie si� we �bie nie mie�ci. Wszystkich normalnie w ziemi� wdeptywa� swoj� gr�. A propos tego, �e zapomina�em si� w��cza� � pami�tam, inni te� nie zd��ali wej�� na czas, tak si� zas�uchi-wali w Birda. Stali na scenie z opad�ymi szcz�kami. Jezu, ale� Bird dawa� wtedy czadu.. Kiedy Dizzy zaczyna�, dzia�o si� to samo. Podobnie Buddy Anderson. Mia� to co�, ten styl, prawie idealnie pasuj�cy do tego, co mnie najbardziej porywa�o. I ja ca�y ten genialny szajs us�ysza�em w jednym momencie, ju� w 1944 roku. Jezu, ale� oninapieprza�i. To by� normalny o dl ot! A jeszcze do tego pami�tajcie, �e oni grali w Rivierze dla czarnych. A czarni z St. Louis kochaj� swoj� muzyk�, ale wymagaj�, �eby j� gra� jak trzeba. Czujecie wi�c, co oni tam wyprawiali w Rivierze. Wszystko by�o d o k � a d -n i e wed�ug regu�. Zesp� B. odmieni� moje �ycie. W�a�nie tam i wtedy postanowi�em, �e musz� wyjecha� z St. Louis i zamieszka� w Nowym Jorku, gdzie wszyscy ci muzycy pracuj� na sta�e. 23 Sarah Vaughan (1924-1990) � wybitna �piewaczka jazzowa. Birda w�wczas po prostu uwielbia�em, ale to dzi�ki Dizzy'emu dotar�em tu, gdzie dzi� jestem. M�wi� mu to bez przerwy, a ten si� tylko �mieje. A to dlatego, �e jak przyjecha�em do Nowego Jorku, on mnie wsz�dzie zabiera�. Diz by� w tamtych czasach niez�ym zgrywusem. Zreszt� jest do dzisiaj. Ale wtedy naprawd� by� niesamowity. Na przyk�ad wywala� j�zor na widok kobiet na ulicy, a do tego, kurde, bia�ych kobiet. Wiecie, ja jestem z St. Louis, a on sobie normalnie pozwala na takie rzeczy wobec bia�ego cz�owieka, wobec bia�ej kobiety. My�la�em sobie: �Diz to wariat". Ale nie, wiecie? By� inny, ale nie wariat. Pierwszy raz w �yciu jecha�em wind� w�a�nie z Dizem. Zabra� mnie wind� gdzie� w po�owie Manhattanu, przy Broadwayu. Uwielbia� je�dzi� windami i robi� sobie ze wszystkich jaja, nap�dza� bia�ym �miertelnego strachu. To by� go��. Odwiedza�em go w domu, a jego �ona Lorraine nikomu nie pozwala�a zosta� d�u�ej � tylko mnie. Zawsze cz�stowa�a mnie obiadem. A ja czasem jad�em, czasem nie. U mnie nigdy nie by�o wiadomo, co i gdzie zjem. Nic, w ka�dym razie Lorraine k�ad�a czasami takie tabliczki z napisem �Tutaj nie siada�", po czym m�wi�a do Diza: �Co ty jeszcze tu robisz z tymi zasra�cami w moim domu ? Wyrzu� ich, i to ju�!". Wtedy ja si� te� podnosi�em, a ona na to: �Miles, ty nie, ty mo�esz zosta�, ale reszta zasra�c�w ju� mi do domu". Nie wiem, za co mnie tak lubi�a, ale lubi�a. Zdaje si�, �e ludzie uwielbiali Dizzy'ego, dlatego tak ch�tnie przebywali w jego towarzystwie, wiecie? Jednak mnie Dizzy zabiera� wsz�dzie, niezale�nie, kto by� tam jeszcze. Mawia�: �No, chod� ze mn�, Miles". I szli�my na przyk�ad do jego agenta koncertowego albo gdzie indziej, albo, jak m�wi�em ju�, tak sobie poje�dzi� windami. Kocha� najr�niejsze wyg�upy. Najbardziej lubi� przechodzi� ko�o miejsca, sk�d nadawali pocz�tkowo program �Today", w czasie, kiedy gospodarzem by� Dave Garroway24. Studio mie�ci�o si� na poziomie ulicy, wi�c ludzie mogli ogl�da� program z chodnika przez tak� ogromn� szyb�. Dizzy podchodzi� do szyby, jak ju� sz�a emisja � kr�cili to na �ywo � wystawia� j�zor i robi� miny do szympansa, kt�ry bra� tam udzia�. Nazywa� si� J. Fred Muggs. Rany, ale sobie Diz jaja robi� z tego szympansa, ma�pa �wirowa�a. Zaczyna�a wrzeszcze�, skaka� w g�r�, szczerzy� z�by, a ca�a ekipa programu w g�ow� zachodzi�a, co za kurewstwo w niego wst�pi�o. Ledwie ten szympans spojrza� na Dizzy'ego, a ju� wariowa�. Ale poza tym Dizzy by� bardzo, bardzo pi�knym cz�owiekiem, uwielbiam go do dzi�. 24 Dave Garroway (1913-1982) � gwiazdor telewizyjny. Prowadzi� program �Today" w telewizji NBC w spos�b weso�y i beztroski, co bardzo kontrastowa�o z rzeczywisto�ci� w czasach kryzysu gospodarczego. Nic, wtedy wieczorem w 1944 roku, s�uchaj�c pierwszy raz Diza i Birda, z�apa�em troch� tego, o co chodzi, chocia� nie do ko�ca. By�em blisko, ale jeszcze mi troch� brakowa�o. I w�a�ciwie ci�gle tego szukam, nas�uchu-IV, macam, graj�c pr�buj� z�apa� t� iskr� przez muzyk�, dzie� w dzie�. Do dzi� pami�tam, jak by�em jeszcze gnojkiem, jeszcze mleko pod nosem, a ju� obraca�em si� w�r�d tych wszystkich wielkich artyst�w, kt�rzy nadal s� moimi idolami. Ch�on��em wszystko. Rany, to by�o co�. Rozdzio� 1 Pierwsz� rzecz, jak� pami�tam z wczesnego dzieci�stwa, to p�omie�, b��kitny p�omie�, buchaj�cy z zapalonego przez kogo� piecyka. Mo�e to ja bawi�em si� tym piecykiem. Nie pami�tam ju�, kto. Nic, w ka�dym razie ten b��kitny p�omie� z palnika to by� impuls, jakby pocz�tek. Najdalej si�gam pami�ci� w�a�nie do tamtej chwili, wszystko, co przedtem, okrywa mg�a, kompletna tajemnica. A ten p�omie� jest we mnie tak samo �ywy, jak muzyka. Mia�em trzy lata. Zobaczy�em p�omie�, poczu�em blisko twarzy jego gor�co. I pierwszy raz w �yciu si� przestraszy�em, ale tak naprawd�. Ale wspominam to r�wnie� jako przygod� i jak�� dziwn� rado��. Chyba to do�wiadczenie odkry�o we mnie nowe obszary. Dotar�em do jakiej� granicy albo do kraw�dzi tego, co mo�liwe. Nie wiem, nigdy dot�d tego nie analizowa�em. Ten strach by� jak zaproszenie, jak wyzwanie, �eby zag��bi� si� w co�, czego do tamtej pory nie zna�em. Zapewne wtedy, w tamtej chwili, narodzi�a si� moja osobista filozofia �ycia i moja pasja do wszystkiego, w co wierz�. Mam wra�enie, �e tak mog�o by�. Kto wie? Co ja w og�le, do cholery, wtedy wiedzia�em na jakikolwiek temat? Od tamtej pory wiedzia�em, �e zawsze trzeba i�� naprz�d, jak najdalej od tego parz�cego p�omienia. Wspominaj�c, niewiele pami�tam z moich pierwszych lat � poza tym nigdy nie lubi�em patrze� wstecz. Ale wiem na pewno, �e rok po moim urodzeniu w St. Louis przesz�o tornado i zr�wna�o miasto z ziemi�. Chyba co� z jego si�y zosta�o we mnie, jak gdyby na dnie pami�ci. Tornado zarazi�o mnie tw�rcz� przemoc�. Mo�e zostawi�o we mnie jaki� ostry podmuch. Wiecie, do tr�bki trzeba mie� mocne zad�cie. Ja wierz� g��boko w tajemnic� i w si�y nadprzyrodzone, a tornado bez w�tpienia jest i tajemnicze, i nadprzyrodzone. Urodzi�em si� 26 maja 1926 roku w Alton w stanie Illinois � ma�ym miasteczku nad Missisipi, jakie� dwadzie�cia pi�� mil na p�noc od East St. Louis. Dosta�em imi� po ojcu, a on z kolei po swoim ojcu. W ten spos�b zosta�em ochrzczony Miles Dewey Davis III, ale ca�a rodzina wo�a�a na mnie Junior. A ja nie znosi�em tego przezwiska. 10 M�j ojciec pochodzi� z Arkansas. Dorasta� na farmie, nale��cej do jego ojca, Milesa Deweya Davisa I. M�j dziadek by� ksi�gowym, do tego takim niez�ym, �e pracowa� nawet dla bia�ych i zarobi� kup� forsy. Mniej wi�cej na prze�omie stulecia kupi� za ni� pi��set akr�w gruntu w Arkansas. Ledwie to zrobi�, wszyscy biali w okolicy, kt�rym wcze�niej prowadzi� sprawy finansowe i ksi�gi � zwr�cili si� przeciwko niemu. Przegnali go z jego w�asnej ziemi. Wed�ug nich, czarnemu nie nale�a�o si� tyle ziemi i tyle forsy. Czarny nie m�g� by� m�dry, a na pewno m�drzejszy od nich. Od tamtej pory niewiele si� zmieni�o, nawet dzisiaj podobnie to wygl�da. Za moich lat dziadek prawie ca�y czas by� prze�ladowany przez bia�ych. Nawet wzi�� sobie na ochroniarza w�asnego syna, mojego stryja Franka. Davisowie zawsze daleko zachodzili �jak m�wili mi ojciec i dziadek. Wierzy�em im. Opowiadali, �e w naszej rodzinie pe�no by�o wybitnych ludzi � artyst�w, biznesmen�w, specjalist�w i muzyk�w � kt�rzy tak czy inaczej s�u�yli talentem bia�ym w�a�cicielom jeszcze w czasach niewolnictwa. Dziadek m�wi�, �e Davisowie grywali muzyk� klasyczn�. To dlatego m�j ojciec nie m�g� gra� ani s�ucha� muzyki po zniesieniu niewolnictwa, bo dziadek mu powiedzia�: �Oni pozwalaj� czarnym gra� tylko w barach i spe�unach". To znaczy, oni � czyli biali � nie chc� s�ucha� muzyki klasycznej w wykonaniu czarnych, ale spirituals albo bluesa. No, nie wiem, ile w tym prawdy, ale us�ysza�em to od ojca. Ojciec m�wi� mi te�, �e dziadek mu przykaza� zawsze policzy� i sprawdzi�, czy dosta� ca�� fors�, niewa�ne, gdzie czy u kogo j� zarobi�. Powiada�, ze w sprawach pieni�dzy nikomu nie nale�y ufa�, nawet w�asnej rodzinie. Kiedy� dziadek da� mojemu ojcu rzekomo tysi�c dolar�w i pos�a� go z tym do banku. A bank znajdowa� si� trzydzie�ci mil od ich domu. Upa� byl sto stopni w cieniu � po prostu lato w Arkansas. Ojciec musia� t� drog� pokona� pieszo i konno. Jak ju� cjotar� do banku, przeliczy} fors� i okaza�o si�, �e jest tylko dziewi��set pi��dziesi�t dolar�w. Liczy jeszcze raz i zn�w to samo: dziewi��set pi��dziesi�t. Wr�ci� wi�c, prawie sraj�c po drodze w gacie ze strachu. W domu przyzna� si� dziadkowi, �e zgubi� gdzie� pi��dziesi�t dolar�w. Na to dziadek stan��, popatrzy� na niego i m�wi: �A policzy�e� pieni�dze przed wyj�ciem z domu?". Tata na to, �e nie policzy� przed wyj�ciem. �I zgadza si� � dziadek m�wi � bo ja da�em ci tylko dziewi��set pi��dziesi�t. Niczego nie zgubi�e�. A nie kaza�em ci zawsze 11 czy� pieni�dzy, ka�dych pieni�dzy, nawet ode mnie ? Masz tu pi��dziesi�t dolar�w. Przelicz. A potem zasuwaj do banku z powrotem i wp�a� wszystko, jak ci� prosi�em". A teraz zwa�cie, �e droga do banku mia�a trzydzie�ci mil, ale do tego jeszcze by�o gor�co jak skurwysyn. Dziadek za�atwi� ojca, 11 �e nie ma zmi�uj. Ale czasem trzeba tak robi�. Tej lekcji ojciec nigdy nie zapomnia�, sam przekaza� j� swoim dzieciom. Dlatego ja dzi� przeliczam ka�de moje pieni�dze. M�j ojciec, podobnie jak i matka, Cleota Henry Davis, urodzi� si� w 1900 roku w Arkansas. Tam zaliczy� podstaw�wk�. Ani on, ani �adne z jego rodze�stwa nie chodzi�o do szko�y �redniej, poszli od razu do wy�szej. Po kolei uko�czy� Arkansas Baptist College, Uniwersytet Lincolna w Pensylwanii i szkol� dentystyczn� przy Uniwersytecie Northwestern, czyli zdoby� trzy dyplomy i pami�tam, �e skubane wisia�y na �cianie u niego w pracy, a ja si� na nie gapi�em i my�la�em: �Do diab�a, oby mnie nie nak�ania� do tego samego". Pami�tam jeszcze, �e na zdj�ciu z ostatniego roku jego studi�w w Northwestern doliczy�em si� tylko trzech czarnych twarzy. W chwili uko�czenia Northwestern mia� dwadzie�cia cztery lata. Jego brat Ferdinand ucz�szcza� na Harvard i do jakiej� uczelni w Berlinie. By� o rok czy dwa starszy od mojego ojca i podobnie jak on pomin�� �redni� szko��. Zda� od razu egzaminy do wy�szej i zacz�� studiowa�. On r�wnie� by� zdolny, ci�gle mi opowiada� o Cezarze, Hannibalu i historii czarnych. Zwiedzi� ca�y �wiat. By� wi�kszym intelektualist� ni� m�j ojciec, poza tym kawa� babiarza, umia� z nimi pogrywa�, a do tego jeszcze wydawa� pismo �Color". Mia� tak� wiedz�, �e przy nim czu�em si� prawie kompletnie g�upi � nikt inny w latach mojej m�odo�ci nie wprawia� mnie w takie poczucie. Stryj Ferdinand by� nie z tej ziemi. Lubi�em jego towarzystwo, s�ucha�em jego opowie�ci o podr�ach i kobietach. Kawa� skurwiela, i to z jak� klas�! Czasami nie odst�powa�em go na krok, co wkurza�o moj� matk�. Po uko�czeniu Northwestern ojciec po�lubi� moj� matk�. By�a skrzypaczk� i pianistk�, c�rk� nauczycielki gry na organach w Arkansas. Matka nigdy nie robi�a �adnych wynurze� o swoim ojcu, wi�c niewiele wiem o tej ga��zi rodziny, nigdy zreszt� si� nie dopytywa�em. Nie mam poj�cia, dlaczego tak si� sta�o. Z tego, co o nich s�ysza�em, i s�dz�c po tych paru krewnych, kt�rych pozna�em, wygl�dali mi na klas� �redni�, co troch� zadziera nosa. Moja matka by�a pi�kna. Mia�a prawdziw� klas�, urod� indyjsk�, troch� w stylu Carmen McRae1, i ciemn�, orzechow� karnacj�. Wysokie ko�ci policzkowe i w�osy jak u Indianki. Du�e, �adne oczy. Ja i m�j brat Ver-non byli�my do niej podobni. Nosi�a norki, brylanty �- by�a bardzo eleganck� kobiet�, mia�a bzika na punkcie kapeluszy i takich r�nych rzeczy. Carmen McRae (1920-1994) �wokalistka i pianistka jazzowa. 12 Ta sama elegancja emanowa�a od wszystkich jej znajomych. Ubiera�a si� zab�jczo. To po niej mam wygl�d, zami�owanie do ubra� i wyczucie stylu. A podejrzewam, �e cokolwiek mam do powiedzenia w sztuce, te� odziedziczy�em po matce. Z tym, �e nienajlepiej si� z ni� dogadywa�em. Mo�e dlatego, �e ka�de z nas mia�o siln�, niezale�n� osobowo��. K��cili�my si� prawie bez ustanku. Kocha�em matk�, by�a niesamowit� osob�. Nie umia�a niczego ugotowa�. Ale, jak m�wi�, kocha�em j� nawet wtedy, gdy co� nas dzieli�o. Ona mia�a swoje zdanie na temat tego, jak mam post�powa�, a ja swoje. Taki ju� by�em jeszcze w dzieci�stwie. Podejrzewam, �e wi�cej we mnie by�o z matki ni� z ojca. Ale po nim te� co� tam wzi��em. Ojciec osiad� najpierw w Alton w stanie Illinois, tam urodzi�em si� ja i moja siostra Dorothy, a potem przeprowadzili�my si� ca�� rodzin� do East St. Louis, do domu na rogu Czternastej Ulicy i Broadwayu, gdzie ojciec zacz�� leczy� z�by w Daut's Drugstore. Pocz�tkowo mieszkali�my na pi�trze nad jego gabinetem, od podw�rza. Jeszcze jedna rzecz mi si� przypomina, kiedy my�l� o East St. Louis, a mianowicie rok 1917, kiedy popieprzone bia�asy pozabija�y mn�stwo czarnych podczas zamieszek rasowych2. No, St. Louis i East St. Louis w tamtym czasie � zreszt� do dzi� to si� nie zmieni�o � by�y wielkimi skupiskami hurtowni spo�ywczych, miastami, gdzie masowo zarzynano byd�o i �winie dla sklep�w mi�snych, supermarket�w, restauracji i w og�le. Transporty ze zwierz�tami przybywa�y z Teksasu i sk�d� tam jeszcze, .i w St. Louis i East St. Louis je zabijano i sortowano. I o to w�a�nie chyba posz�o podczas rozruch�w w 1917 roku w East St. Louis: o czarnych robo-tnik�w, kt�rzy, mieli zast�pi� bia�ych w pakowniach. Wtedy biali robotnicy si� w�ciekli, wyszli i pozabijali wszystkich czarnych. A w tym samym czasie, w roku 1917, czarni walczyli na froncie I wojny �wiatowej pod sztandarem Stan�w Zjednoczonych, broni�cych �wiatowej demokracji. Wysy�ali nas, �eby�my tam gin�li, a do tego jeszcze zabijali nas jak robactwo na miejscu. I nic si� nie zmieni�o. Czy mo�na si� nie wkurwi�? Pewnie co� z tych wspomnie� zapad�o we mnie i ka�e mi patrze� w szczeg�lny spos�b na wi�kszo�� bia�ych. Nie na wszystkich, bo zdarzaj� si� w�r�d nich i.ik�c wspaniali ludzie. Ale jak oni mogli tak pozabija� wtedy tych czarnych � wystrzela� ich jak �winie albo bezdomne psy. Zabijali ich w mieszka- ' Do rozruch�w dosz�o 28 maja 1917 r. w East St. Louis. Iskr� zapaln� byta pog�oska, ukoby czarni planowali pogrom bia�ych w �wi�to 4 lipca. Oficjalne dane m�wi�y o czter-.l/icstu o�miu ofiarach �miertelnych (w tym trzydziestu dziewi�ciu czarnych), prasa pisa-U o ponad dwustu. 13 niach, dzieci, kobiety. Podpalali �ywcem w domach, wieszali na latarniach. No, ci czarni, co zdo�ali prze�y�, du�o potem opowiadali. Kiedy przyjecha�em do East St. Louis, czarni ci�gle pami�tali, co popieprzone bia�asy zrobi�y im w 1917 roku. M�j brat Vernon przyszed� na �wiat w roku, kiedy dosz�o do krachu na gie�dzie i biali ludzie zacz�li masowo rzuca� si� z okien na Wall Street. To by�o w 1929. Mieszkali�my ju� w East St. Louis od jakich� dw�ch lat. Moja starsza siostra Dorothy mia�a pi�� lat. By�a nas tr�jka, Dorothy, Vernon i ja pomi�dzy. Jeste�my mocno ze sob� zwi�zani, z siostr� i bratem, nawet kiedy si� k��cimy. Mieszkali�my w sympatycznej okolicy, w domkach szeregowych, takich jak maj� w Filadelfii czy w Baltimore. To by�o ca�kiem �adne miasteczko. Wtedy, bo teraz ju� nie. Ale wspominam je jako mi�e miejsce. I ludzie te� trzymali si� razem, wok� nas mieszkali �ydzi, Niemcy, Ormianie i Grecy. Po drugiej stronie ulicy, na skos, znajdowa� si� sklep spo�ywczy Golden Rule, prowadzony przez �yd�w. Po jednej stronie by�a stacja benzynowa, do kt�rej ci�gle podje�d�a�y na sygnale karetki i tankowa�y. Obok mieszka� najlepszy przyjaciel mojego ojca, dr John Eubanks, lekarz. Mia� tak jasn� sk�r�, �e wygl�da� prawie jak bia�y. Tak samo jego �ona, Alma, a mo�e Josephine, ju� nie pami�tam. �adna, o ��tej karnacji, jak Lena Horne3, i o kr�conych, czarnych w�osach. Mama cz�sto mnie posy�a�a do nich po r�ne rzeczy, wi�c widywa�em t� �on�, jak siedzia�a ze skrzy�owanymi nogami � wygl�da�a kurewsko rewelacyjnie. Nie wstydzi�a si� pokazywa�, jakie ma wspania�e nogi. Zreszt� wszystko mia�a niesamowite! A wujek Johnny�bo tak nazywali�my doktora Eubanksa � da� mi w prezencie pierwsz� tr�bk�. Po s�siedzku ko�o nas, jeszcze zanim si� dosz�o do domu wujka John-ny'ego, by�a gospoda Johna Hoskinsa, czarnego, na kt�rego wszyscy wo�ali wuj Johnny Hoskins. Na zapleczu gospody grywa� na saksofonie. Starsi ludzie, co pami�tali dawne czasy, przy�azili tam napi� si�, zje�� i pos�ucha� muzyki. Jak podros�em, te� zagra�em tam raz czy dwa. Dalej w tym samym kwartale ulic znajdowa�a si� restauracja, kt�rej w�a�cicielem te� by� czarny, nazywa� si� Thigpen. Serwowa� tam niez�y �czarny raj"4, to w og�le by�o fajne miejsce. Jego c�rka Leticia przyja�ni�a si� z Dorothy. A jeszcze za restauracj� jedna Niemka prowadzi�a pasmanteri�. Wszystkie te lokale mie�ci�y si� przy Broadwayu w stron� Missisipi. Z kolei przy 3 Lena Horne (ur. 1917) � wokalistka jazzowo-popowa. 4 Czarny raj (soul food) � typowa kuchnia czarnych z Po�udnia (cynaderki, czarna fasola, na� rzepy, flaki, bataty itp.). Pi�tnastej Ulicy w stron� Ulicy Bond, opodal rzeki, by�o dzielnicowe kino Deluxe Theater. Przy Pi�tnastej, biegn�cej r�wnolegle do rzeki w kierunku Bond znajdowa�y si� rozmaite sklepy i r�ne punkty. Prowadzili je czarni, �ydzi, Niemcy, Grecy albo Ormianie, kt�rzy byli w�a�cicielami wi�kszo�ci pralni. Przy skrzy�owaniu Szesnastej Ulicy zBroadwayempewna grecka rodzina posiada�a targ rybny i robi�a najlepsze kanapki z �ososiem w ca�ym East St. Louis. Ja si� kumplowa�em z ich synem. Mia� na imi� Leo. Jako sze�cioletnie ch�opaki zawsze si� si�owali�my. Ale on potem zgin�� w po�arze domu. Pami�tam, jak go wynoszono na noszach, ca�a sk�ra mu ob�aziia. Wygl�da� jak przypalony hot-dog. No, cudaczny koszmar. P�niej kto� mnie zapyta�, czy Leo co� jeszcze m�wi� do mnie, kiedy go wynosili, i pami�tam, �e odpowiedzia�em: �Przecie� nie m�wii: �Cze��, Miles, jak tam, chod� si� posi�u-|emy�, co ty". By�em wstrz��ni�ty, bo mieli�my mniej wi�cej tyle samo lat, mo�e on by� troch� starszy. To by� fajny cizio. Ubaw z nim by�, �e rety. Najpierw chodzi�em do szko�y imienia Johna Robinsona, na rogu Pi�tnastej i Bond. Moja siostra Dorothy przez rok ucz�szcza�a do szko�y katolickiej, ale potem przenie�li j� te� do Johna Robinsona. W pierwszej klasie pozna�em mojego pierwszego najlepszego przyjaciela. Nazywa� si� Miliard C hirtis i prawie wsz�dzie �azili�my razem, przez ca�e lata. Byli�my w tym s.imym wieku. Potem, jak zacz��em bardziej interesowa� si� muzyk�, mia-11 � ni te� innych dobrych kumpli w East St. Louis�spo�r�d muzyk�w � bo uii Miliard na przyk�ad na niczym nie gra�. Ale z nim zna�em si� najd�u�ej i i.ik� kup� rzeczy prze�yli�my razem, �e byli�my niemal jak bracia. Jestem raczej pewien, �e Miliard przyszed� na moje sz�ste urodziny. P.imi�tamte urodziny, bo moi koledzy zaproponowali, �eby�my si� pobawili na �torze" � to by�o rusztowanie z drewna, podtrzymuj�ce wielkie i.ihlice reklamowe. Wdrapywali�my si� na te rusztowania, siadali�my, I1 \ udaj�c nogami w powietrzu, i chrupali�my krakersy i w�dzon� szynk�. 'no, w ka�dym razie koledzy powiedzieli, �e i tak mo�emy tam i��, bo l>i)icm mam urodzinowe przyj�cie, wi�c �aden z nich do szko�y nie idzie. I 11 niby mia�a by� niespodzianka z tym przyj�ciem, ale oni wszystko wie- il/u:li i mi wygadali. Chyba ko�czy�em wtedy sze�� lat, chocia� mo�e sie- I11 � 111.1 pami�tam, �e przysz�a te� taka �liczna dziewczynka, Velma Brooks. < > 11 .i i jeszcze ca�a gromada innych ma�ych �licznotek w kr�tkich sp�dnicz-k.ich, prawie mini. �adnych bia�ych dziewczynek i ch�opc�w nie pami�-i.im, mo�e jacy� byli � na przyk�ad Leo z siostr�, zanim jeszcze zgin��, sam u u- wiem � niczego takiego nie kojarz�. Ale tak naprawd� to pami�tam o tych urodzinach, bo wtedy pierwszy raz poca�owa�em si� z dziewczyn�. Ca�owa�em si� ze wszystkimi 14 15 t dziewczynkami, ale najd�u�ej z Velma Brooks. Rany, jaka ona by�a cudna. Tyle �e Dorothy postanowi�a wszystko popsu�, polecia�a do mamy i na-skar�y�a, �e si� ca�uj� z Velma Brooks. Moja siostra zawsze mi to robi�a, ca�e �ycie, ci�gle skar�y�a mamie albo Vernonowi. Us�yszawszy to, matka powiedzia�a ojcu, �eby poszed� i zabroni� mi ca�owa� si� z Velma, a on na to: �Gdyby si� ca�owa� z ch�opakiem, na przyk�ad z Juniorem Quinnem, to by by�o dopiero. Velma Brooks � te� mi co�, przecie� ch�opcy powinni ca�owa� si� z dziewczynami. Dop�ki nie zacznie ca�owa� Juniora Quinna, nie ma sprawy". Siostra wysz�a ca�a naje�ona, zostawiaj�c matk� w os�upieniu, rzuci�a tylko przez rami�: �On j� tam ca�uje, niech mu kto� zabroni, zanim dziecko jej zrobi". Potem mama powiedzia�a mi, �e to niegrzecznie ca�owa� Velmc, �e nie wolno mi tak post�powa�, �e gdyby wiedzia�a, �e tak si� stanie, nigdy nie urodzi�aby takiego niegrzecznego synka. I spra�a mnie sakramencko. Na zawsze zapami�ta�em tamten dzie�. Jak wspominam, wtedy ci�gle si� czu�em, jak gdyby nikt mnie nie lubi�, bo bez przerwy zbiera�em za co� manto, a na przyk�ad m�j brat Vernon nigdy. To znaczy, on w�a�ciwie nigdy nie stan�� nogami na ziemi. Siostra, mama i w og�le wszyscy traktowali go jak swoj� czarn� maskotk�. Zawsze, kiedy do Dorothy przychodzi�y kole�anki, to go k�pa�y, czesa�y i ubiera�y w stroje ma�ej laleczki. Zanim oszala�em na punkcie muzyki, pasjonowa�em si� sportem�baseballem, pi�k�, koszyk�wk�, p�ywaniem i boksem. By�em ma�y, chudy, nogi mia�em najchudsze na �wiecie � zreszt� do dzi� mam. Ale �adnego wstydu czy strachu przed ch�opakami pot�niejszymi ode mnie nie czu�em, tak bardzo kocha�em sport. Nigdy nie by�em boj�cym dudkiem, o nie. A jak ju� kogo� polubi�em, to nie przestawa�em, cho�by nie wiem co. Za to je�eli kogo� nie lubi�em, to te� naprawd� nie lubi�em. Nie wiem, czemu, ale taki ju� jestem. Zawsze taki by�em. Czy kogo� lubi�, czy nie, u mnie to jest sprawa emocji, sprawa duchowa. M�wi� niekt�rzy, �e jestem arogancki, ale zawsze taki by�em. Wcale si� jako� nie zmieni�em. W ka�dym razie Miliard i ja ci�g�e kombinowali�my, gdzie by tu zagra� w pi�k� albo w kosza. Grywali�my te� w tak zwan� india�sk� pi�k�, czyli co� jakby baseball w trzy-, czteroosobowych dru�ynach. A jak nie, to grali�my w normalny baseball na jakim� pustym placu albo nawet na normalnym boisku. Gra�em na pozycji shortstoppera i by�em, kurde, niez�y. Umia�em �wietnie broni�, ale uderza� te�, chocia� z powodu niskiego wzrostu nie uda�o mi si� zbyt wiele razy wys�a� pi�ki poza boisko. Mimo to, rany, jak ja uwielbia�em baseball, p�ywanie, pi�k� i boks! Pami�tam, �e grywali�my w ostr� pi�k� na w�skim trawniku mi�dzy chodnikiem a kraw�nikiem, tu� przed domem Tilforda Brooksa, kt�ry 16 p�niej zrobi� doktora z muzyki i mieszka do dzi� w St. Louis. P�niej przenie�li�my si� przed dom Miliarda. Rany, sczepiali�my si�, upadali�my na �by, rozbijali�my je, a krew si� la�a jak w rze�ni. Nogi mieli�my tak poranione, �e nasze matki kota dostawa�y. Ale by�o fajnie, rany, jak by�o fajnie. Lubi�em p�ywa�, boks uwielbia�em. Do dzi� to s� moje ulubione sporty. Zawsze korzysta�em i korzystam z ka�dej okazji, �eby pop�ywa�. Ale moj� najwi�ksz� mi�o�ci� by� i jest boks. Kocham go. I nie umiem wyt�umaczy�, dlaczego. Rany, jak wszyscy s�ucha�em transmisji z ka�dej walki Joe Louisa\ Gromadzili�my si� ca�ym t�umem wok� radia i tylko czekali�my, a� sprawozdawca powie, �e Joe rzuci� jakiego� zasra�ca na dechy. Wtedy ca�e czarne East St. Louis dostawa�o kompletnego �wira, zaczyna�o si� �wi�to na ulicy, picie, ta�ce i kupa ha�asu. Weso�ego ha�asu. To samo si� dzia�o � tylko troszk� ciszej � kiedy wygra� Henry Armstrong6, bo by� /.za rzeki, z St. Louis, czyli uznali�my go za takiego naszego miejscowego, czarnego bohatera. Ale Joe Louis rz�dzi�. Jak m�wi�, kocha�em boks, ale za m�odu na powa�nie nie walczy�em. Koksowali�my si� troch� dla zabawy, stukali�my w klatk� piersiow�, nic poza tym. Typowe dzieciaki, jak wsz�dzie, bawili�my si� i tyle. W East St. Louis mieli�my te� gangi, takie naprawd� ostre, na przyk�ad I ermity. Kilka gro�nych gang�w by�o te� w St. Louis. Dorastanie w East St. Louis nie by�o bezpieczn� spraw�, bo mn�stwo cizi�w, czarnych i bia-lvi.li, potrafi�o ci mord� sku� na kwa�ne g�wno. Ja sam zacz��em si� bi� dopiero jako nastolatek. Z gangami si� nie zadawa�em, bo mnie muzyka poch�on�a. Dla muzyki przesta�em nawet uprawia� sport. Nie zrozumcie ninie�le, bi�em si� z r�nymi dupkami i w og�le, zw�aszcza jak mnie przezywali �Gryka", bo by�em ma�y, chudy i ciemny. Nie lubi�em tego, wi�c |ak tylko kto� mnie tak zawo�a�, musia� stan�� do walki. Nie lubi�em przezwiska �Gryka", bo rrfi si� �ie podoba�o wszystko, co to oznacza�o, ten ca�y g�wniany obrazek �naszego gangu", kt�ry biali wyrobili sobie na temat czarnych7. Ja przecie� wiedzia�em, �e jestem inny, �e ka�dy w mojej rodzime jest kim� i �e jak mnie kto� tak przezywa, po prostu robi sobie ze mnie jaja. Ju� wtedy by�em �wiadom, �e broni� swego trzeba w�asnymi 1 Joseph Louis Barrow (1914-1981) � pi�ciarz wagi ci�kiej, mistrz �wiata wiatach 1937-1949. * Henry Armstrong (1912-1988) � pi�ciarz, mistrz �wiata w trzech wagach naraz (pi�rkowej, lekkiej i p�lci�kiej). ' (iryka (buckwheat) � symbol pracy na plantacjach na Po�udniu, a przeno�nie okre�lenie czarnych (szczeg�lnie tych o nieco ja�niejszej karnacji). 17 pi�ciami. No to puszcza�em je w ruch. Ale do gangu nigdy nie nale�a�em. I nie s�dz� te�, �ebym by� arogancki, raczej pewny siebie. Wiem, czego chc�, zawsze wiedzia�em, jak daleko si�gam pami�ci�. Nikt mnie nie nastraszy. Z tym, �e w czasie, kiedy dojrzewa�em, chyba mnie lubiano, chocia� ma�o si� odzywa�em. Do dzi� zreszt� nie lubi� si� za du�o odzywa�. W szkole by�o tak samo nielekko jak na ulicy. Dalej przy tej samej ulicy, gdzie mieszka�em, mie�ci�a si� szko�a dla bia�ych, zdaje si� imienia Irvinga, czy�ciutka jak kryszta�. Czarnym nie wolno tam by�o chodzi�, musieli�my j� mija�, bo nasza szko�a sta�a dalej. W Johnie Robinsonie mieli�my dobrych nauczycieli, na przyk�ad siostry Turner. To by�y prawnuczki Nata Turnera8 i odziedziczy�y po nim �wiadomo�� rasow�. Uczy�y nas dumy z tego, kim jeste�my. Nauczyciele byli dobrzy, ale czarne szko�y by�y kompletnie rozpieprzone, klozety przecieka�y i w og�le. Jecha�o stamt�d jak z otwartego szamba w Afryce, gdzie gnie�dzi si� biedota. To odbiera�o mi apetyt przez cale lata podstaw�wki, a� mi si� niedobrze w �o��dku robi�o � do dzi� zreszt�, jak tylko o tym sobie przypomn�. Czarne dzieci traktowano jak jakie� byd�o. Co prawda, niekt�rzy moi koledzy szkolni m�wi� teraz, �e nie by�o tak �le, ale ja to pami�tam inaczej. Dlatego tak uwielbia�em je�dzi� do dziadka do Arkansas. Tam mog�em �azi� po polach na bosaka i nie wdepn�� w �adne g�wno, za to w szkole stopy ci�gle mia�em lepkie, �mierdz�ce i obsrane. Zdaje si�, �e jak byli�my mali, to matka zawsze odprowadza�a ca�� nasz� tr�jk� na poci�g do dziadka. Przypina�a nam plakietki z imionami do ubra�, wr�cza�a zapakowanego kurczaka i sadza�a na miejscach. No i te kurczaki, rany, znika�y, ledwie poci�g ruszy� z peronu. Potem g�odowali�my przez ca�� drog�. Za szybko po�erali�my kurczaki. I tak by�o zawsze. Nigdy nie nauczyli�my si�, �e je�� nale�y powoli. Potem ca�� drog� do dziadka p�akali�my z g�odu i z�o�ci. I jak tylko docierali�my na miejsce, chcia�em zosta� ju� tam na zawsze. Od dziadka dosta�em mojego pierwszego konia. Mia� w Arkansas stawy hodowlane. �owili�my te ryby ca�ymi dniami, cale wiadra ryb, ca�e wanny. Ci�gle jedli�my sma�one ryby, spytacie, czy dobre? Kurde, by�y kurewsko smaczne. No i byli�my ca�y czas na dworze. Je�dzili�my konno. Chodzili�my spa� wcze�nie. Wstawali�my wcze�nie. I zn�w to samo na okr�g�o. Rany, jak fajnie by�o w gospodarstwie mojego dziadka. Dziadek mia� ze sze�� st�p wzrostu, czekoladow� cer� i wielkie oczy, wygl�da� troch� jak ojciec, ale by� wy�szy. Babcia mia�a na imi� Ivy, a my wo�ali�my na ni� panna Ivy. 8 Nathaniel Turner (1800-1831) � przyw�dca nieudanego powstania niewolnik�w w Wirginii w 1831 roku, wznieconego pod has�em �zabi� wszystkich bia�ych". 18 Pami�tam, �e tam si� wci�ga�em w r�ne rzeczy, kt�rych nie mia�em szans pozna� na przyk�ad w East St. Louis. Kt�rego� dnia razem z wujkiem Edem, najm�odszym bratem mojego ojca, o rok m�odszym ode mnie, poszli�my rano i rozchrzanili�my wszystkie arbuzy dziadka. Szli�my od zagonu do zagonu i rozchrzaniali�my arbuzy jeden po drugim. Wyjmowali�my sam �rodek, serce, podjadali�my, a ca�� reszt� zostawiali�my. Ja mia�em chyba dziesi��, a on dziewi�� lat. Po powrocie do domu le�eli�my i rechotali�my jak skurczybyk. Dziadek, jak si� dowiedzia�, m�wi: �Przez tydzie� nie wolno ci je�dzi� konno". Tak si� raz na ca�e �ycie oduczy�em rozchrzaniania arbuz�w. Dziadek, podobnie jak ojciec, by� nie z tej ziemi. Nie dawa� sobie w srak� dmucha�. W wieku dziewi�ciu, mo�e dziesi�ciu lat przyznali mi rewir gazetowy i w weekendy zacz��em roznosi� gazety, �eby sobie dorobi�. Nie �ebym |.i ko� potrzebowa� pieni�dzy, bo ojciec wtedy ju� sporo zarabia�. Chcia�em po prostu zarobi� na w�asny rachunek i przesta� prosi� rodzic�w. Zawsze taki by�em, niezale�ny, zawsze wola�em zrobi� co� samemu. Du�o nie uciu�a�em, b�dzie ze sze��dziesi�t pi�� cent�w tygodniowo, ale za to moje w�asne. Mog�em sobie kupi� cukierk�w. Nosi�em w kieszeniach cukierki i kulki. Wymienia�em cukierki na kulki, kulki na cukierki, wod� sodow� i num� do �ucia. Ju� wtedy si� nauczy�em, �e grunt to ubi� interes � nie wiem, od kogo, ale mo�liwe, �e od ojca. W samym �rodku kryzysu mn�stwo ludzi g�odowa�o i biedowa�o, ale nie moja rodzina, bo ojciec umia� /.ulba� o finanse. Dostarcza�em gazety mi�dzy innymi do starego Piggease'a, kt�ry pro-w.ulzi� najlepszy ro�en w mie�cie. Mia� lokal niedaleko skrzy�owania Pi�tnastej z Broadwayem, obok innych punkt�w tej samej bran�y. Pan Pig-Itc.ise podawa� najlepsze rzeczy z ro�na i z rusztu, bo zawsze mia� dostawy n.i|�wie�szego mi�sa z pakowni w St. Louis i East St. Louis. Sos robi� po prostu nieziemski. Rany, jakje to by�o dobre, do dzi� pami�tam ten smak. Nikt nie dor�wna� Piggease'owi w sosie, nikt i nigdy. Nie mieli�my poj�cia, jak on ten sos przyrz�dza, co tam do niego pakowa�, bo pary z g�by nie puszcza�. Do tego jeszcze robi� taki sosik do maczania chleba, kt�ry te� by� / Mcbisty! No i nieziemskie kanapki z ryb�. Jego kanapki z �ososiem do-" -A na�y kanapkom, kt�re robi� ojciec mojego kumpla Leo. I'an Piggease sprzedawa� swoje specja�y w niewielkiej budzie, gdzie i u xi. mie�ci�o si� najwy�ej z dziesi�� os�b. Sam zrobi� wyk�adany ceg�ami i i ./t i kominek, z kt�rego na ca�� ulic� czu� by�o dym z w�gla drzewnego. I'i .� <-il zamkni�ciem lokalu ka�dy m�g� dosta� kanapk� albo jaki� okrawek mu, sa � o sz�stej wszystko ju� by�o gotowe i czeka�o, on sam o to zadba�. |ii si� stawia�em na punkt sz�st�, dawa�em mu jedn� z czarnych gazet, 19 chicagowski �Defender" lub pittsburski �Courier" � albo obydwie. Dostawa�em za to dwa �wi�skie ryje � po pi�tna�cie cent�w sztuka. Ale poniewa� pan Piggease mnie lubii i uwa�a� za bystrego ch�opaka, spuszcza� mi wszystko za dych�, a czasem dok�ada� jeszcze jeden ryj albo kanapk� ze �wi�skim uchem � dlatego przezywano go �Pan Pig Ears" (�wi�skie Ucho) � czy na przyk�ad �eberko do ogryzienia, co tam mia� mi ochot� akurat do�o�y�. Zdarza�o si�, �e dawa� mi ciastko, kandyzowane s�odkie owoce albo mleczny nap�j. K�ad� to cholerstwo na papierowe talerzyki, w kt�re wsi�ka� ca�y, kurde, smaczek, i obk�ada� kromkami fest pysznego chleba prosto z piekarni. Potem owija� to jeszcze gazet�, w star� gazet�. Rany, jakie to by�o dobre. �oso� za dych�, ryj za pi�tna�cie. Bra�em, co moje, i siada�em z nim pogada�, on w tym czasie stercza� za lad� i obs�ugiwa� innych. Pan Piggease du�o mnie nauczy�, ale przede wszystkim � tak samo jak m�j ojciec � nauczy� mnie, jak nie �adowa� si� w niepotrzebne g�wno. Ale najwi�cej nauczy�em si� jednak od ojca. On by� nie z tej ziemi. Przystojny, mniej wi�cej mojego wzrostu, tylko troch� pulchniejszy. Z wiekiem zacz�� traci� w�osy, co moim zdaniem nieco kasztani�o mu wygl�d. Rasowy by� z niego facet, lubi� �adne rzeczy, ciuchy, samochody � jak moja matka. Ojciec mocno popiera� ruchy czarnych. W tamtych czasach takich ludzi nazywano �raserami". Niekt�rzy z jego koleg�w Afrykan�w z Uniwersytetu Lincolna, na przyk�ad Nkrumah z Ghany, zaj�li potem stanowiska prezydent�w albo wysokie miejsca w rz�dach swoich kraj�w. St�d ojciec mia� spore kontakty w Afryce. Wola� na przyk�ad Marcusa Garveya9 ni� polityk�w z NAACP10. Jego zdaniem, Garvey by� dobroczy�c� czarnej rasy, skoro w latach dwudziestych uda�o mu si� skupi� wok� siebie tylu czarnych. Ojciec uwa�a�, �e to du�o wa�niejsza sprawa, dlatego nie znosi� tego, jak William Pickens11 i inni dzia�acze NAACP wyra�ali si� o Garveyu. Pickens by� krewnym, chyba wujkiem, mojej matki i ilekro� by� przejazdem w St. Louis, dzwoni� i przychodzi�. W tamtym czasie zdaje si� pe�ni� funkcj� sekretarza czy jako� tak w NAACP. Nic, w ka�dym razie pami�- 9 Marcus Mosiah Garvey (18 87-1940) � jamajski dzia�acz na rzecz czarnych, tw�rca UNIA (Stowarzyszenia na rzecz Polepszenia Losu Wszystkich Murzyn�w), za�o�onego w Stanach w 1914 r. Bohater narodowy Jamajki. 10 NAACP � National Association for the Advancement of Colored People (Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Emancypacji Kolorowych), za�o�ona w 1909 r. organizacja obywatelska. 1' William Pickens (1881-1954) � dzia�acz na rzecz praw obywatelskich i podniesienia poziomu o�wiaty w�r�d czarnych. 20 tam, �e raz zadzwoni�, czy mo�e wpa��, ale kiedy mama zapyta�a ojca, ten na to: �Sram na Williama Pickensa, bo skurwielowi si� Marcus Garvey me podoba, a Marcus Garvey tylko chcia�, �eby si� czarni zorganizowali i zacz�li dba� o swoje interesy, i tylko dzi�ki Garveyowi czarni cho� troch� byli zorganizowani w ca�ej historii tego kraju. A ten sm�tny fiut gada przeciwko niemu. To ja sram na pi�dzielca, sram na niego i na jego ideologi�". A mama odwrotnie � te� by�a za emancypacj� czarnej rasy, ale mia�a pogl�dy na spraw� takie, jak ludzie z NAACP. Jej zdaniem ojciec byl radyka�em, zw�aszcza p�niej, jak si� wda� w polityk�. I o ile wyczucie stylu i sposobu ubierania si� mam po matce, o tyle chyba ca�� moj� postaw�, poczucie, kim jestem, �wiadomo�� i dum� rasow� odziedziczy�em po ojcu. Nie �eby moja matka nie mia�a w sobie dumy, bo owszem. Ale w tych rzeczach zapatrzy�em si� w ojca, w jego spojrzenie na r�ne sprawy. M�j ojciec te� nie dawa� sobie w srak� dmucha�. Pami�tam, raz jaki� bia�y przyszed� po co� do niego do pracy. Taki kole�, co sprzedawa� ojcu /.loto i takie tam. Ale jak wtedy przyszed�, akurat by�o u ojca pe�no ludzi. Za lad� recepcji widnia�a tabliczka z napisem �Nie przeszkadza�", wieszana za ka�dym razem, gdy ojciec przyjmowa� akurat pacjenta. Tabliczka wisi, ale facet, po odczekaniu jakiej� p� godziny, m�wi do mnie � mia�em /.c czterna�cie, pi�tna�cie lat, akurat tamtego dnia pracowa�em jako recep-i'|onista � �Ju� nie mog� d�u�ej czeka�, wejd�". Ja mu na to: �Tu jest napisane �Nie przeszkadza�*, umie pan czyta�?". A ten nic, tylko �aduje si� do gabinetu, gdzie ojciec w�a�nie leczy komu� z�by. A poczekalnia zat�oczona, pe�no czarnych, kt�rzy �wietnie wiedz�, �e z ojcem tak pogrywa� mo�na. Wszyscy si� u�miechaj� i rozsiadaj� wygodniej, czekaj�c, co I -ie. Ledwi&ten z�otnik wparowa� do gabinetu, a ju� s�ysz� ojca: �Gdzie iV, kurwa, �adujesz? Co, czyta� nie umiesz, wypierdku? Zasrany bia�y icrdku? Wypieprzaj mi st�d!". Bia�as wypad� zaraz, spojrza� na mnie i.i wariata. No t,o p'osialejn gnojowi na odchodnym: �A nie m�wi�em, A-chodzi�, idioto?". Wtedy pierwszy raz nawyzywa�em bia�ego star-ii od siebie. I unym razem ojciec zacz�� szuka� bia�asa, kt�ry mnie goni� i wyzwa� od �mch�w. Szuka� go z na�adowan� broni�. Nie znalaz� i a� si� boj� po- c�, co by by�o, gdyby go�cia dopad�. O, m�j ojciec to by� kto�. Mia�, i zybyk, ikr�, ale czasem dziwaczy�. Na przyk�ad nie u�ywa� niekt�- most�w z East St. Louis do St. Louis, bo, jak m�wi�, wiedzia�, kto je Iowa�, �e to z�odzieje byli, �e strzelili fuszerk� przy konstrukcji, sk�pili i materia��w budowlanych. Naprawd� wierzy�, �e kiedy� te mosty si� i prosto do Missisipi. Do �mierci by� o tym przekonany i ci�gle nie I mv nadziwi�, �e jeszcze stoj�. Ale dumny by� z niego facet, naprawd� 21 w�r�d czarnych wyprzedza� swoj� epok�. Kurde, nawet w golfa lubi� pogra�. Nosi�em za nim kije na polu golfowym w Forest Park, w St. Louis. Jako lekarz i cz�owiek zaanga�owany w polityk�, by� jednym z filar�w czarnej spo�eczno�ci w East St. Louis. A poza nim jeszcze jego najbli�szy przyjaciel, czyli dr Eubanks, i kilka innych czarnych osobisto�ci. Za mojej m�odo�ci ojciec odgrywa� wa�n� rol� w East St. Louis, mia� spore wp�ywy. Cz�� tego splendoru sp�yn�a te� i na dzieci, i pewnie dlatego mn�stwo ludzi � oczywi�cie czarnych � traktowa�o moje rodze�stwo i mnie w szczeg�lny spos�b. No, nie ca�owali nas po dupie, nic z tych rzeczy, ale wida� by�o w ich podej�ciu, ze jeste�my inni. Spodziewano si� po nas wielkich osi�gni��. Podejrzewam, �e to specjalne traktowanie umocni�o w nas wiar� w siebie. Dla czarnego cz�owieka, zw�aszcza m�odego, to wa�na sprawa, bo to on najwi�cej przykrych rzeczy s�yszy na sw�j temat. W kwestii dyscypliny ojciec mia� �cis�e zasady. U�wiadamia� nam, �e nie mo�na si�, kurde, da� ponie��. Chyba po nim to mam, �e tak �atwo si� wnerwiam. Ale nigdy, przenigdy mnie nie spra�. Najbardziej si� na mnie w�ciek�, kiedy mia�em dziewi��, mo�e dziesi�� lat. Kupi� mi wtedy rower, chyba m�j pierwszy rower w �yciu. No i ja, jako dziecko niesforne, zacz��em zje�d�a� na rowerze ze schod�w. To by�o jeszcze przed przeprowadzk� na r�g Siedemnastej i Kansas, czyli na Pi�tnastej przy Broadwayu. W ka�dym razie zje�d�am z tych wysokich schod�w, a w g�bie trzymam dr��ek od zas�ony. Nabra�em takiej szybko�ci, �e nie zdo�a�em wyhamowa� i r�bn��em prosto w drzwi do gara�u na zapleczu domu. Dr��ek odskoczy� w ty� i dos�ownie rozsadzi� mi usta. No, jak si� ojciec dowiedzia�, my�la�em, �e mnie zabije, taki by� z�y. Innym razem wkurzy� si� na mnie, gdy podpali�em szop� albo gara�. Ca�y dom prawie poszed� z dymem. Nic nie powiedzia�, ale dos�ownie zabija� mnie wzrokiem. A jeszcze potem, kiedy wydawa�o mi si�, �e umiem prowadzi� samoch�d, cofa�em w�z wzd�u� ulicy i wjecha�em prosto w s�up telefoniczny. Uczy�em si� je�dzi� od kumpli, a ojciec nie pozwala� mi �wiczy�, bo nie mia�em prawa jazdy. A �e ja by�em zawzi�ty, to chcia�em sprawdzi�, czy ju� umiem prowadzi�. Kiedy si� dowiedzia�, �e rozwali�em samoch�d, tylko pokr�ci� g�ow�. Wiele razy zdarza�o mi si� nawali�, ale naj�mieszniejsza rzecz zdarzy�a si�, gdy ojciec zabra� mnie do St. Louis i nakupi� mi ubra�. Mia�em jedena�cie, dwana�cie lat i ju� zaczyna�em zwraca� uwag� na ciuchy. Zbli�a�a si� Wielkanoc, ojciec chcia�, �eby�my ca�� tr�jk� �adnie prezentowali si� w ko�ciele. Zabra� mnie do St. Louis i kupi� mi szary, plisowany, dwurz�dowy garnitur, par� but�w od Thoma McAna, koszul� w ��te pr��ki, 22 fajn� czapk� sportow� bez daszka i sk�rzan� portmonetk�, do kt�rej w�o�y� mi trzydzie�ci cent�w. Czyli wygl�da�em schludnie, co nie? Po powrocie do domu ojciec idzie na g�r� po co� do gabinetu. A tymczasem te trzy dyszki dos�ownie wypalaj� mi dziur� w portmonetce. No, na co mam czeka�? Musz� je wyda� tak, jak stoj�, co nie? Lec� wi�c do I >aut's Drugstore i m�wi� w�a�cicielowi, panu Dominicowi, �eby mi da� /olnierzyk�w nadziewanych w czekoladzie za dwadzie�cia pi�� cent�w w tym czasie to by�y moje ulubione s�odycze. Za centa mog�e� dosta� i r/.y, wi�c kupi�em ich siedemdziesi�t pi��. No i staj� z t� wielk� torb� s�odyczy przed wej�ciem do pracy ojca, odstrzelony jak str� w �wi�to, i wpieprzam czekoladki, jakby mnie goni�. Tak si� ob�ar�em, �e mi si� niedobrze zrobi�o, wi�c zacz��em je wypluwa� z powrotem. Dorothy mnie widzi, my�li, �e pluj� krwi�, i leci powiedzie� ojcu. Ten schodzi i m�wi: �Co ty wyprawiasz, Dewey? Ja tu pracuj�. Ludzie tu przyjd�, zobacz� i pomy�l�, �e kogo� zabi�em, pomy�l�, �e ta czekolada to zaschni�ta krew. Wejd� na g�r�". A zn�w nast�pnego roku, te� chyba ko�o Wielkanocy, ojciec kupi� mi ubranie do ko�cio�a, niebieski garniturek z kr�tkimi spodenkami i skarpetkami. Szed�em razem z moj� siostr�, kiedy naraz zobaczy�em, �e moi kumple bawi� si� w starym budynku pofabrycznym. Zacz�li mnie wo�a�, �ebym si� przy��czy�, no to m�wi� siostrze, �e j� dogoni�. Id� do tej fabryki, ale tam by�o tak ciemno, �e oko wykol. Potkn��em si�, upad�em i zaczynani si� gramoli�. R�bn��em prosto w brudn� ka�u�� � w nowiutkim ubranku. A tu Wielkanoc. Rozumiecie, jak si� czu�em. No i nie poszed�em do ko�cio�a, tylko wr�ci�em do domu. A ojciec nic mi nie zrobi�. Powie-d/.ia� mi za to,.�e je�li jeszcze �kiedykolwiek si� przewr�cisz i pobrudzisz, kiedy ci nie wolno, to ci zer�n� dup� na amen". I to mnie jako� oduczy�o g�upot. Powiedzia�: �Sk�d wiesz, a mog�e� wpa�� w jaki� kwas czy co�. Wl.i/.le� w ciemne^mfejsce ; mog�e� tam zgin��. Nigdy wi�cej". I nigdy wi�cej tego nie zrobi�em. \\o tak naprawd� to nie o ciuchy mu chodzi�o. Nie dba� o to, czy je tnis/.cz�. To o mnie si� martwi�. I nigdy o tym nie zapomnia�em, �e chodzi�o mu o mnie. Dlatego zawsze nie�le si� dogadywali�my. Zawsze sta� jak mur po mojej stronie, cokolwiek robi�em, i my�l�, �e jego wiara we mnie umocni�a moj� wiar� w samego siebie. '/;,\ to matka potrafi�a kroi� mi dup� za byle co. Tak� mia�a ch�tk�, �eby mnie la�, �e raz, jak akurat nie mog�a, bo by�a chora czy co�, kaza�a ojcu, /rdv /robi� to za ni�. Zabra� mnie do pokoju, zamkn�� drzwi i kaza� mi li/ycze�, jakbym zbiera� ci�gi. �Zacznij wrzeszcze�, jakby� dostawa� w sk�r�" � pami�tam, �e tak powiedzia�. No to ja dalej si� drze�, ile si� 23 w p�ucach, a on tymczasem siedzia� i patrzy� na mnie lodowato. Co za jaja, rany. Ale kiedy teraz sobie o tym my�l�, to chyba bym wola�, �eby mnie spra�, ni� �eby tak przeszywa� mnie wzrokiem, jakbym byl niczym. Bo za ka�dym razem, jak tak patrzy�, to ja czu�em si�, jakbym by� niczym. I to by�o gorsze od najgorszego lania. Moi rodzice nigdy nie �yli ze sob� dobrze. Na wszystko spogl�dali inaczej. Skakali sobie do garde�, od kiedy pami�tam. I jedyna sprawa, jaka ich w �yciu zjednoczy�a, to m�j p�niejszy na��g heroinowy. Wtedy nagle zapomnieli o tym, co ich dzieli, i zwarli szyki, �eby mnie ratowa�. Poza tym zawsze �yli ze sob� jak pies z kotem. Pami�tam, �e mama chwyta�a r�ne rzeczy i rzuca�a nimi w ojca, wygaduj�c przy tym na mego niestworzone, okropne rzeczy. Czasem i on tak si� wkurzy�, �e te� w ni� czym� rzuci�, co mu tam pod �ap� podesz�o � a to radiem, a to dzwonkiem na obiad, a to czym� jeszcze. Na to ona w krzyk: �Chcesz mnie zabi�, Dewey!". Kiedy� po takiej k��tni ojciec a� na dw�r wyszed�, �eby och�on��. Kiedy wr�ci�, matka nie chcia�a otworzy� i go wpu�ci� � a on zapomnia� akurat klucza. Sta� wi�c na zewn�trz i dar� si�, �eby go wpu�ci�a, ale ona si� upar�a. To by�y takie oszklone drzwi, przez kt�re wszystko by�o wida�. I on tak si� wnerwi�, �e strzeli� j� w twarz pi�ci