10738

Szczegóły
Tytuł 10738
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10738 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10738 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10738 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Josef Kirschner JAK BY� EGOIST� czyli jak �y� szcz�liwie, nawet je�li innym to si� nie podoba Prze�o�y� Tomasz Czarnawskl SOKRATES Warszawa 1993 Tytu� orygina�u: Die Kunst,einEgoistzusein. DasAbenteuer, glucklichzu leben � auch wenn es anderen nicht gefdl�t Copyright � Droemer Knaur Verlag Schoeller Co. Locarno 1976 Copyright � for the Polish edition by Wydawnictwo SOKRATES, Warszawa 1993 Projekt graficzny ok�adki i strony tytu�owej: Tomasz Czarnawski Opracowanie techniczne: Miros�aw Betli�ski ISBN 83-7111-000-6 Sk�ad i druk: P.P. EVAN, Warszawa To wydanie ksi��ki dedykuj� wszystkim Czytelnikom w Polsce, kt�rzy podzielaj� pogl�d, �e nadszed� czas dla ludzi dojrza�ych, zdecydowanych i odpowiedzialnych za siebie. Ka�dy nosi w sobie idee, zasady i metody takiego dzia�ania. I tylko od niego samego zale�y, czy b�dzie potrafi� je odkry� i uczyni� z nich niepowtarzaln�, indywidualn� rzeczywisto��. - Tak wyobra�am sobie nowego cz�owieka, wczasach, w kt�rych niejeden utraci� ju� nadziej�. Josef Kirschner Wiede�, w czerwcu 1993 r. Spis tre�ci Dlaczego lepiej by� egoist�, ni� uzale�nia� si� od pomocy innych ...................... 13 O tym, jak wyci�gn�� z tej ksi��ki mo�liwie najwi�ksze korzy�ci.....................15 1. Ka�dy jest egoist�, ale nie ka�dy potrafi �y� tak, jak by tego chcia�....................22 1. Mo�emy prowadzi� �ycie, jakie chcieliby�my prowadzi�.....23 2. Mo�emy prowadzi� �ycie, jakie podoba si� innym .......24 Sze�� wewn�trznych przeszk�d, kt�re hamuj� drog� naszego rozwoju.................. 26 1. Odpowiedzialno�� za nas sk�adamy na Innych, zamiast ponosi� j� samemu...................... 2 2. Ufamy innym bardziej ni� sobie, gdy� nie wiemy, co Jest dla nas dobre ......................29 3. Udajemy uprzejmo�� doprowadzaj�c do wyniszczenia prawdziwych uczu�........................30 4. Nie chcemy broni� w�asnego prawa do szcz�cia i rozwoju .... 32 5. Niweczymy wyobra�ni�, najwi�ksz� sil�, kt�ra mo�e da� nam niezale�no��.....................34 6. Nie umiemy robi� rzeczy wa�nych i bezbole�nie rezygnowa� z rzeczy nieistotnych .....................36 Fascynuj�ca przygoda: bierzemy �ycie we w�asne r�ce bez ogl�dania si� na innych...............38 7 2. Jak napi�cie emocjonalne i wyobra�nia decyduj�, czy spe�nimy swe pragnienia, czy te� zdusimy je w zarodku . . 44 Jakie skutki mo�e mie� zadowolenie si� namiastk� zadowolenia...................45 O tym, jak pewna 43-letnia kobieta zmieni�a w ci�gu jednej nocy swe monotonne �ycie w wielk� przygod� . ... 53 Pi�� �wiadomych krok�w, dzi�ki kt�rym mo�emy zrealizowa� swoje pragnienie i osi�gn�� satysfakcj� .....56 Krok pierwszy: danie szansy swemu pragnieniu.........56 Krok drugi: podj�cie decyzji i wyzbycie si� wszelkich w�tpliwo�ci . . . 57 Krok trzeci: dopuszczenie niczym nie skr�powanej gry wyobra�ni . . 58 Krok czwarty: zdecydowanie si� na najlepsz� ze wszystkich nakre�lonych mo�liwo�ci .................60 Krok pi�ty: identyfikacja z pomys�em, wykorzystanie powsta�ego napi�cia 1 dzia�anie ...................60 3. O tym, jak wszyscy ludzie szukaj� pewno�ci oraz wewn�trznego oparcia ijak niewielu je znajduje .....66 O korzy�ciach p�yn�cych z posiadania w�asnego pomys�u na �ycie, dzi�ki kt�remu mo�emy se�ekcjonowa� wydarzenia dnia................. 72 Cztery zasadnicze warunki umo��iwiaj�ce opracowanie w�a�ciwego planu dzia�ania .............77 Warunek pierwszy: wiedzie�, czego chcie�...........79 Warunek drugi: pozna� w�asne mo�liwo�ci...........80 Warunek Irzeci: znale�� harmoni� mi�dzy w�asnymi pragnieniami, zdolno�ciami 1 �wiatem zewn�trznym.............82 Warunek czwarty, rozstrzygn��, z czego nale�y zrezygnowa�, by osi�gn�� to, czego si� pragnie...............84 8 4. Zasada my�lenia najpierw o sobie, a dopiero p�niej o innych.....................90 Zasada jak najlepszego wykorzystania tego, co posiadamy i czym jeste�my, oraz odrzucenia ci�g�ej pogoni za nowo�ci�................... 94 Zasada przyj�cia wy��cznej odpowiedzialno�ci za w�asne dzia�ania.....................98 Zasada dostosowywania do siebie innych zamiast nieustannego respektowania ich interes�w ......105 Zasady nie s� lekarstwem na wszystko, ale daj� pewno�� niezb�dn� w przezwyci�aniu wszystkich problem�w...................109 5. Dlaczego tak wielu ludzi przez ca�e �ycie ulega przymusowi pogoni za sukcesem..........114 O tym, jak kilku ludzi zdecydowa�o si� wy�ej ceni� praktyczne korzy�ci od presti�u . ..........118 Przyk�ad pierwszy: jak Jeden z uczestnik�w eksperymentu podda� testowi na warto�� presti�u w�asny samoch�d i do jakich doszed� wniosk�w.......................119 Przyk�ad drugi: Jak pewne ma��e�stwo my�la�o w kategoriach presti�u i jakie skutki mia�o to dla ich 14-letnieJ c�rki ......121 Przyk�ad trzeci: o tym, jak "seksualn� wydolno�� najcz�ciej blokuje wyobra�enie, �e wydolno�� taka jest po��dana".........123 Dlaczego tak wiele kobiet nak�ania swych m��w do coraz wi�kszych osi�gni�� i do czego mo�e prowadzi� sytuacja, w kt�rej m�owie wy�ej ceni� w�asny presti� od ma��e�skiego szcz�cia.................128 1. Metoda przekonywania.................130 2. Metoda logicznej alternatywy...............131 9 6� Ka�dy ma sw�j rewir, a je�li go nie broni, utraci go krok po kroku..............140 Metoda podporz�dkowania ............142 Metoda dr��enia.................145 Metoda zach�cania................147 Jak wsp�czucie przerodzi�o si� w nienawi��, gdy zabrak�o prostego s�owa "nie"............... 149 Dwa podstawowe warunki skutecznej obrony w�asnego rewiru..................... 154 1. Gotowo�� do obrony..................155 2. Gotowo�� do rezygnacji.................157 Dlaczego wie�ka mi�o�� tak cz�sto ko�czy si� wielkim rozczarowaniem................� 159 Trzy zasadnicze momenty obrony w�asnego rewiru . . . 163 1. Sygnalizujemy napastnikowi gotowo�� obrony ........163 2. Informujemy napastnika, pod Jakim warunkiem jeste�my gotowi p�j�� z nim na kompromis................165 3. Rezygnujemy z czego�, co mo�e stanowi� �rodek wywierania na nas presji ......................lt>7 O tym, jak zaczynaj� nami rz�dzi� inni, kiedy tylko tracimy czujno��.................... 171 7. "Robi� to, co rzeczywi�cie sprawia mi rado��. I wszystko, co robi�, sprawia mi rado��" ............178 Nic nie stoi na przeszkodzie, by praca przynosi�a nam co� wi�cej ni� ty�ko uznanie i pieni�dze .........182 Dlaczego nale�y oswoi� si� z rzeczami, kt�rych najbardziej si� obawiamy..................185 10 D�aczego nale�y wykorzystywa� naturalny bieg rzeczy, zamiast prowadzi� z nim walk� ............189 Dlaczego nikt nie mo�e zaoszcz�dzi� nam wa�nych �yciowo do�wiadcze�.................193 8. Dlaczego warto odr�nia� rzeczy wa�ne od nieistotnych i kierowa� si� tym w podejmowaniu decyzji......200 Dlaczego nale�y pozby� si� dziesi�ciu bezu�ytecznych przyjaci�, zanim zyska si� nowego ...........203 "Przede wszystkim uporz�dkuj rzeczy ma�e, a du�e same si� u�o��" . ..................212 Ka�da rzecz ma sw�j czas i ka�da wymaga czasu. Przestrzeganie tej zasady u�atwia �ycie .........216 9. Strategia ma�ych kroczk�w na drodze do wielkiego celu . 224 Kto przecenia si�� woli, ten nie zna mocy cierpliwego uporu 228 D�aczego nie ma �adnej przyczyny, dla kt�rej mieiiby�my kogo� innego respektowa� bardziej ni� siebie samych . . 232 S�owo na zako�czenie............... 239 11 Dlaczego lepiej by� egoist�, ni� uzale�nia� si� od pomocy innych �yjemy w czasach wielkich obietnic, kt�rych nikt nie dotrzymuje. R�ni ludzie i wszelkie instytucje przyrzekaj� nam pomoc, a gdy rzeczywi�cie jej potrzebujemy, zostawiaj� nas na lodzie. Gdyby spe�niono cho�by niewielk� cz�stk� wszystkich tych obietnic, od dawna nikt nie mia�by ju� �adnych pragnie�. Wszyscy czuliby si� szcz�liwi. Tymczasem wi�kszo�� ludzi nie jest szcz�liwa. Dlaczego? Poniewa� w gruncie rzeczy wci�� czekaj� na czyj�� pomoc. Ludzie ci nie poj�li, �e wszyscy jeste�my egoistami. Nie zrozumieli podstawowych regu� okre�laj�cych nasze �ycie. A oto one: � Ka�dy najbli�szy jest sam sobie. Przede wszystkim za� ci, kt�rzy twierdz�, �e czuj� si� za nas odpowiedzialni. � Ka�dy pr�buje wykorzysta� nas dla swoich cel�w. R�wnie� ludzie szczeg�lnie nam bliscy. � Je�li opierasz si� na obietnicach swych bli�nich, uzale�niasz si� od nich. � Je�li nie wiesz, czego rzeczywi�cie w �yciu chcesz, nigdy nie uporasz si� z problemami codzienno�ci. � Nic nikomu nie jest dane. Wszystko, czego pragniemy i co chcemy osi�gn��, ma swoj� cen�, kt�r� ka�dy zap�aci� musi sam. Chocia� wszyscy jeste�my egoistami, niewielu z nas potrafi wyci�gn�� z tego w�a�ciwe wnioski. Wi�kszo�� kurczowo trzyma 13 si� idei fixe i wierzy, �e w �wiecie panuje mi�o�� i przyja��, uczciwo�� i rzetelno��, zrozumienie i wzajemny szacunek. Sama wzmianka o tym, �e nale�y przede wszystkim my�le� o sobie, a dopiero p�niej o innych, na og� wywo�uje w nas poczucie winy. M�wimy w�wczas: "Dok�d by�my zaszli, gdyby tak wszyscy byli egoistami?" Odpowiadam: Gdyby rzeczywi�cie ka�dy troszczy� si� wi�cej o siebie ni� o innych, na �wiecie by�oby mniej ludzi nieszcz�liwych. Mniej by�oby r�wnie� takich, kt�rzy trac� czas, przerzucaj�c na bli�nich odpowiedzialno�� za w�asne niepowodzenia. Ale nie nale�y tych ludzi �a�owa�. Sami ponosz� win� za wszystkie swoje pora�ki. Je�li kto� nie jest got�w upora� si� z �yciem i ze wszystkich si� broni� w�asnego szcz�cia, nie ma najmniejszych szans, by �ycie przynios�o mu spe�nienie. Cokolwiek te� by m�wiono o konieczno�ci dostosowania si� do �rodowiska, nie miejmy z�udze�, tylko my sami odpowiadamy za siebie. Zaanga�owanie wszystkich my�li, wszystkich si� i ca�ej woli sukcesu po to, by osi�gn�� cele, kt�re wyznaczy� nam kto� inny, mo�e na pewien czas przynie�� poczucie zadowolenia. Ale pami�tajmy: kiedy damy z siebie ju� wszystko i nie b�dziemy mogli da� nic wi�cej, nikt si� o nas nie zatroszczy. Post�p - jakkolwiek rozumiany - spo�ecze�stwo b�dzie realizowa� nadal. Jednak co przyjdzie z tego post�pu cz�owiekowi, kt�ry przedwcze�nie ustanie w drodze? - Los, jaki ka�dego dnia zagra�a ka�demu z nas. Dlatego wszyscy mamy pe�ne prawo u�wiadomi� sobie w�asne pragnienia i cele, prawdziwe potrzeby i rado�ci - i spe�nia� je, dzie� po dniu. By�my pewnego dnia nie musieli powiedzie�: co prawda �y�em, ale nie by�o to moj e �ycie. \ 14 O tym, jak wyci�gn�� z tej ksi��ki mo�liwie najwi�ksze korzy�ci Sztuka bycia egoist� nie jest przedmiotem nauczania w �adnej szkole, na �adnym uniwersytecie ani na jakimkolwiek kursie. Nie jest to oczywi�cie przypadek. Przyczyna jest prosta: nikt nie jest zainteresowany tym, by�my byli niezale�ni. Nikt nie chce uczyni� z nas ludzi my�l�cych o sobie. Je�li cz�owiek nie wie, czego w �yciu chce, staje si� przecie� wdzi�czn� ofiar� dla tych, kt�rzy to wiedz�. I potrzebuj� go dla swoich cel�w. Nie zdziwcie si� wi�c, je�li realizuj�c pewne wskaz�wki zawarte w tej ksi��ce, napotkacie op�r otoczenia. Mam jednak nadziej�, �e nast�pne strony dostarcz� wam niezb�dnego wsparcia i uka��, jak pokona� napotkane trudno�ci i jak wyci�gn�� z nich korzy��. Je�li jednak �yjecie po to, by przypodoba� si� innym, b�dziecie rozczarowani. Kupili�cie z�� ksi��k�. Nie na wiele wam si� ona przyda. Pomijaj�c oczywi�cie przypadek, �e w trakcie lektury zmienicie swoje nastawienie. Chc� tak�e powiedzie�, �e sztuka bycia egoist� nie opiera si� na �adnych teoretycznych czy naukowych obserwacjach. Bazuje wy��cznie na do�wiadczeniu, jakie ka�dy - oboj�tne kim i czym jest - mo�e wynie�� z w�asnego �ycia. Jak�e wielu z nas ma t� wad�, �e nie potrafi wykorzysta� w�asnych do�wiadcze�, nawet gdy s� one bolesne. Do��czamy w ten spos�b do milion�w podobnych nam cz�onk�w spo�ecze�stwa, nie pomijaj�c nawet ludzi rz�dz�cych �wiatem. Na nast�pnych stronach znajdziecie gar�� przyk�ad�w i wniosk�w, kt�re maj� s�u�y� tylko jednemu: by�cie wyci�gn�li z nich to, co jest dla was korzystne. Nie pozw�lcie jednak wprowa- 15 dzi� si� w b��d i nie przyjmujcie za dobr� monet� czego�, co wydaje si� wam korzystne w odniesieniu do innej osoby. Pozosta�cie krytyczni! Ka�d� rzecz musicie przemy�le�, zmodyfikowa� dla swoich w�asnych potrzeb i zastosowa� j� w praktyce. Nie kiedy� tam, w przysz�o�ci, lecz teraz, zaraz. Je�li to mo�liwe -jeszcze dzi�. Ta wskaz�wka jest wa�na. Inaczej w waszym �yciu nic, ale to naprawd� nic si� nie zmieni. Nie wolno oci�ga� si� z praktycznym wykorzystaniem zdobytego do�wiadczenia. W�a�nie to oci�ganie si� jest wad� wielu pi�knych naukowych konstrukcji i teorii: s� omawiane, podawane w w�tpliwo�� i atakowane tak d�ugo, a� przestan� mie� jakiekolwiek praktyczne znaczenie. Je�li ksi��ka ta ma mie� jak�� warto��, to nale�y widzie� j� w�a�nie w tym, �e sk�oni was do dzia�ania. A nie w tym, �e wzbogaci wasz� wiedz� o kilka nowych spostrze�e�. Napisa�em wcze�niej inn� ksi��k�. Manipulowa�, ale dobrze! Chodzi�o mi w niej przede wszystkim o to, by nauczy� Czytelnika odwagi. Chcia�em, by potrafi� zastosowa� metody manipulacji, kt�rej sam wci�� podlega, dla osi�gni�cia w�asnych cel�w. W pewnym sensie Jak by� egoist� jest kontynuacj� tego zagadnienia. Teraz jednak chodzi nie tyle o wp�yw na innych, ile na samego siebie. Nieustannie ��da si� od nas, by�my przestrzegali szczeg�owo opracowanych recept, jak nale�y podporz�dkowa� si� spo�ecze�stwu. Wszystkie te recepty nakazuj� rezygnacj� z cz�ci naszego ja. Mamy pozwoli�, by zaw�adn�li nami inni. Jak by�my nie do�� ju� podlegali w�adzy otoczenia. W tej ksi��ce b�dzie wi�c mowa o tym, jak mo�emy wyzwoli� si� spod w�adzy innych, je�li jest ona dla nas niekorzystna. W spos�b wyczerpuj�cy opiszemy metody uwalniania si� od r�nego rodzaju zale�no�ci, tak aby�my mogli osi�gn�� optymalne warunki samorozwoju. Nie chodzi tu jednak o proste wyuczenie si� kilku wybranych metod post�powania. Od tego, kto w sp powa�ny potraktuje sztuk� bycia egoist�, ��da si� du�o wi� zrozumienia samej konieczno�ci egoistycznego nastawieni �ycia i w�asnego �rodowiska. Dla wielu z was ��danie, by �wiadomie i konsekwentnie egoist�, jest po prostu szokuj�ce. Jak to, przez ca�e lata wpa nam, �e egoizm jest z�y, a teraz nagle okazuje si�, �e to dobrego?! I tu w�a�nie tkwi� korzenie waszych w�tpliwo�ci: i r powiedzieli wam, �e egoizm jest z�y i �e nie powinni�cie egoistami. A byli to z pewno�ci� ci sami ludzie, kt�rzy t motywuj� was do podejmowania takich dzia�a�, jakie sami u j� za s�uszne. Je�li kto� z was mimo to stwierdzi�: ju� najwy�szy czas nikt nie dyktowa� mi swoich ocen i s�d�w, sam b�d� do dochodzi� w�asnymi si�ami - uczyni� tym samym decyduj�cy ] na drodze rozumienia sztuki bycia egoist�. By� mo�e ucz�c si� tej sztuki dojdziecie do ca�kowitej zi ny �yciowych przyzwyczaje�. Kto bowiem cho� raz intensy\ zaj�� si� sob�, znajdzie rado�� w odkrywaniu siebie i we wzrc w�asnej �wiadomo�ci. Opinia innych przestanie si� dla� lic Otworz� si� przed nim nowe perspektywy. By� mo�e wi�c uznacie te� za konieczne rozstanie s dotychczasow� prac�, z kilkoma nieprzydatnymi "przyjaci� czy nawet ze swoim wsp�ma��onkiem. Albo w�a�nie uczynicie wi�cej, ni� dotychczas, ze swojej pracy, ze stosunk�w z �ud� z ma��e�stwa. Cokolwiek by�cie zmienili w swoim �yciu, zrobicie to w czas, gdy uznacie za stosowne. I nie pytajcie si� tysi�c razy, b�dzie si� to podoba� waszemu otoczeniu. Je�li uda si� v uzyska� takie nastawienie, w�wczas mo�emy uzna�, �e ksi� spe�ni�a sw�j cel. 16 Ka�dy cz�owiek ma dwie mo�liwo�ci realizacji osobistego szcz�cia. Mo�e prowadzi� �ycie chroni�c si� w spo�ecze�stwie i dostosowuj�c si� do niego. Musi jednak zap�aci� za to cen� w postaci wysokiego stopnia zale�no�ci od innych. Mo�e te� prowadzi� �ycie, jakie mu si� podoba, a w�wczas sam ponosi za nie pe�n� odpowiedzialno��. Kto sam chce kszta�towa� swoje szcz�cie, musi pokona� dw�ch przeciwnik�w. Z jednej strony �rodowisko, kt�re wci�� chce nim zaw�adn��, a z drugiej w�asny wewn�trzny op�r. Op�r ten ma wielorak� posta�. Wymie�my sze�� podstawowych jego element�w: 1. D��enie do obarczania innych odpowiedzialno�ci� za siebie samego. 2. Ufanie bardziej innym ni� sobie. 3. Uczuciowa ob�uda spowodowana jedynie uprzejm� grzeczno�ci�. 4. Brak gotowo�ci do obrony w�asnego szcz�cia. 5. Dopuszczanie do obumierania najwi�kszej si�y: fantazji. 6. Nieumiej�tno�� odr�niania rzeczy wa�nych od ma�o istotnych. 21 Ka�dy jest egoist�, ale nie ka�dy potrafi �y� tak, jak by tego chcia� Wi�kszo�� ludzi wyobra�a sobie, �e nie ma nic wa�niejszego, ni� dostosowanie si� do otoczenia. S�dz�, �e mog� realizowa� si� jedynie we wsp�lnocie. Ona zapewnia im poczucie uznania i daje poczucie bezpiecze�stwa, za kt�rym tak t�skni�. Jednak�e ka�da jednostka wsp�lnoty ma tylko jeden cel: ze wsp�ycia z innymi wyci�gn�� dla siebie mo�liwie jak najwi�cej korzy�ci. Mo�liwie jak najwi�cej szcz�cia, zadowolenia i samorealizacji. Nie powininni�my si� dziwi�, �e stale popadamy w konflikt z otoczeniem. Raz w roli napastnika - kiedy pr�bujemy wykorzysta� innych dla swoich cel�w. Innym razem w roli ofiary - kiedy to inni chc� nami zaw�adn�� dla swoich potrzeb. W tej naturalnej grze �ycia, w kt�rej ka�dy chce zagarn�� mo�liwie najwi�cej dla siebie, ofiar� padaj� ci, kt�rzy nie potrafi� si� przebi�. Handicapem przy rym jest wiara w �wiat, kt�rego nie ma. Wyra�a si� ona w has�ach, jakimi karmi si� nas od wczesnej m�odo�ci: � Nie my�l tylko o sobie. Miej wzgl�d na innych. Wszyscy jedziemy na tym samym w�zku. � Mo�esz oczekiwa� od innych pomocy tylko wtedy, gdy sam im pomagasz. � Dla wsp�lnego dobra musisz zrezygnowa� z cz�ci w�asnego interesu. � Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. � Zawsze okazuj serce, a ludzie b�d� ci wdzi�czni. 22 �wiat, w kt�rym wsp�lnota jest wszystkim, a jednostka niczym, to wynalazek ludzi, kt�rzy chc� sprawi�, by inni byli dyspozycyjni dla ich interes�w. Jako nagrod� obiecuj� spok�j i jedno��, bezpiecze�stwo i szcz�cie, i wszystko, do czego tylko t�sknimy. C� ze wszystkich tych pi�knych obietnic zosta�o dotychczas zrealizowane? Rozejrzyjcie si� wok�, nietrudno zobaczy�. Musimy wi�c trze�wo przyzna�: � Kto kieruje si� wy��cznie wzgl�dami na innych, nie my�l�c o sobie, jest bezlito�nie wykorzystywany. � Uleg�o�� rozumiana jest tylko jako s�abo�� i prowokuje innych, by nadal nas wykorzystywali. � Nikt nam nie pomo�e, je�li nie dostrze�e w tym korzy�ci. Cho�by korzy�ci� mia�o by� jedynie uspokojenie w�asnego sumienia. Jeste�my oto bliscy wyci�gni�cia wniosku: korzy��, jak� czerpie tak zwana wsp�lnota z ofiary jednostek, to nic innego jak korzy�� czerpana wy��cznie przez pewn�, okre�lon� liczb� cz�onk�w tej wsp�lnoty. Wsp�ycie w ramach wsp�lnoty otwiera przed nami wi�c dwie mo�liwo�ci: albo mo�emy interes wsp�lnoty przedk�ada� nad sw�j w�asny i ponosi� ofiary, kt�re z regu�y wykorzystywane s� przez innych. Albo te� mo�emy dawa� pierwsze�stwo swoim w�asnym interesom, by �y� w pos�b, w jaki chcieliby�my �y�. Rozwa�my konsekwencje, jakie nios� ze sob� obie te mo�liwo�ci: 1. Mo�emy prowadzi� �ycie, jakie chcieliby�my prowadzi� Oznacza to przede wszystkim, �e b�dziemy polega� na samych sobie. Nikt nie zna naszych prawdziwych �ycze� i potrzeb 23 lepiej od nas. Nikt te� nie jest bardziej zainteresowany w ich zaspokojeniu ni� my w�a�nie. Oznacza to dalej, �e b�dziemy si� zajmowa� raczej tym, co nam odpowiada, ni� tym, co mog�oby podoba� si� innym. W d��eniu takim konieczna jest' mobilizacja najlepszych sij dla w�asnych cel�w, a nie anga�owanie ich dla obcej korzy�ci. ) Jest rzecz� ca�kiem naturaln�, �e wystawiamy si� tym samym na ataki ze strony otoczenia, kt�re chce nami zaw�adn�� dla w�asnej wygody. Chcia�oby ono, by�my przestrzegali odpowiednich norm, a nie kierowali si� w dzia�aniu w�asnymi my�lami. Nasza rodzina, powiedzmy, chcia�aby w nas widzie� troskliwego ojca, sumienn� matk�, kt�rzy nie cofn� si� przed �adn� ofiar�, �eby tylko ich ukochanym wiod�o si� jak najlepiej. Nasz prze�o�ony baczy na to, by�my skrupulatnie przestrzegali jego polece�, nawet je�li wi��e si� to z wi�ksz� prac�, wi�kszym stresem i wi�kszymi troskami. Firma ��da od nas, by�my spe�niali powierzon� nam funkcj�, nawet je�li stawia nas to przed zadaniami, jakie nas nie zadowalaj�. Gospopdarka w ko�cu oczekuje, �e zdecydujemy si� na najnowszy produkt, kt�ry przyniesie nam wi�cej presti�u - za to musimy jednak�e wi�cej zap�aci�. Aby odparowa� wszystkie te ataki i m�c broni� �ycia, jakie chcieliby�my prowadzi�, musimy rozwin�� umiej�tno�� zdecydowanego okre�lania si� wbrew otoczeniu i niezale�nie od niego. 2. Mo�emy prowadzi� �ycie, jakie podoba si� innym Oczywi�cie nieprawd� by�oby twierdzenie, �e �ycie takie nic nie jest warte. Faktem jest jednak, �e wi�kszo�� ludzi zadowala si� nim w spos�b ca�kowity. Dostosowuj�c si� do wsp�lnoty i panuj�cych w niej regu�, robi� to tylko, czego si� od nich wymaga. Maj� przy tym poczucie wystarczaj�cego bezpiecze�stwa. 24 Naturalnie, tego typu bezpiecze�stwo mo�na utraci� natychmiast, gdy tylko wypadnie si� z przypisanej roli. Jednak�e u wi�kszo�ci przypadk�w pe�ne dostosowanie w�asnego wyobra�enia o �yciu do wymaga� �rodowiska jest ju� tylko kwesti� czasu. Ekwiwalent, jaki proponuje si� nam w zamian, w pe�ni zaspokaja wymagania niekt�rych z nas. B�dzie to wi�c: � Podziw dla naszej pracowito�ci i dokonanych osi�gni�� oraz wszelkie za nie nagrody (nawet je�li tak naprawd� wcale tego nie potrzebujemy). � Wygodne �ycie w granicach, jakie wytyczaj� inni. � Pochwa�a i uznanie za ofiary na rzecz innych. Te ofiary s� cen� za �ycie zgodne z obcymi upodobaniami. Polegaj� one przede wszystkim na tym, �e^wi�kszo�� naszych wspania�ych marze� i sn�w, naszych ukrytych t�sknot i potrzeb pozostaje nie spe�niona, gdy� czujemy si� zmuszeni nieustannie uwzgl�dnia� potrzeby kogo� drugiego. ^ Ka�dy oczywi�cie ma prawo dokonania wyboru i zdecydowania si� na jedn� z ukazanych tu mo�liwo�ci. W ko�cu ka�dy sam b�dzie ponosi� konsekwencje swojego wyboru. Pewne jest, �e ci, kt�rzy zechc� uczyni� ze swego �ycia co� wi�cej, ni� pozwalaj� im na to ramy zakre�lone czyj�� r�k�, zawsze stanowi� b�d� mniejszo��. Wielu z nich dozna ponadto niepowodzenia, gdy� nie b�d� mogli rozpozna� przeszk�d stoj�cych na ich drodze. Z jednej strony s� to przeszkody stawiane nam przez �rodowisko. Ale s� r�wnie� i takie, kt�re z biegiem czasu wyros�y w nas samych: nabyte zachowania, takie jak dostosowywanie si�, pos�usze�stwo i podporz�dkowanie, kt�rym dobrowolnie podlegamy. Zwyczajowe normy, moralne stereotypy i ci�g�y l�k o wystawienie na szwank swego presti�u, bezpiecze�stwa i uznania w oczach otoczenia. 25 Sze�� wewn�trznych przeszk�d, kt�re hamuj� drog� naszego rozwoju Sztuka bycia egoist� wychodzi z zasadniczego twierdzenia: , zajmuj si� wi�cej sob� ni� innymi lud�mi f wbrew wszystkim przeciwno�ciom losu realizuj to, co rozpozna�e� jako najlepsze \ dla siebie samego. To przecie� proste. Trzeba tylko zacz�� dzia�a� w tym kierunku, a ju� �ycie zacznie wygl�da� inaczej. Dlaczego jednak ludzie tak rzadko to czyni�? Poniewa� wprowadzenie w czyn cho�by najprostszego rozwi�zania wymaga od nich wi�kszego wysi�ku ni� unikanie rozwi�za�. Dlatego tylu z nich �yje borykaj�c si� z problemami, kt�re mogliby przezwyci�y� bez wi�kszych trudno�ci. Przynajmniej w pocz�tkowym stadium ich wyst�powania. Ale c� ludzie ci m�wi�? - Powiadaj�: "Ach, co tam, to w ko�cu minie", albo: "Mam tak du�o do roboty, �e nie mam czasu przejmowa� si� takimi drobiazgami". Brak czasu, przepracowanie, liczenie si� z innymi, to najbardziej ulubione usprawiedliwienia, kt�re przytaczamy, by nie dostrzega� w�asnych problem�w. I czynimy to tak d�ugo, a� z up�ywem czasu problemy te rozrosn� si� do pot�nych zap�r ograniczaj�cych nasze �ycie. Gdy problemy nasze mo�na jeszcze przezwyci�y� w najprostszy spos�b, nie umiemy znale�� ich rozwi�zania. Gdy przerosn� nas ju� o g�ow�, sk�adamy za nie odpowiedzialno�� na inne osoby. Oto kilka typowych przyk�ad�w: � Miliony ludzi czyni� przez ca�e �ycie wszystko, �eby doprowadzi� swoje zdrowie do ruiny. Kiedy w ko�cu wyst�pi� pierwsze powa�ne objawy, w�wczas pom�c maj� lekarze. 26 � Od lekarzy - tak jak od adwokat�w, bankier�w, polityk�w s�dzi�w albo samego pa�stwa - ludzie oczekuj� rozwi�zani; problem�w, kt�re sami odsuwaj� od siebie a� do ostatniej chwi li. � Lekarz w wi�kszo�ci przypadk�w leczy chorob� objawowo, i wi�c tam, gdzie jest ona widoczna. Przepisuje lekarstwo, kt�n przej�ciowo powoduje ust�pienie b�lu g�owy. Ale sk�adniki teg< lekarstwa atakuj� inne organy, tak jak pewien znany �rod�] przeciwb�lowy uszkadzaj�cy nerki. � Skutki, kt�re dadz� zna� o sobie dopiero p�niej, chwilowo na* nie niepokoj�. Potrzebujemy szybkiego rozwi�zania i rozwi��� nia takie s� nam szybko podsuwane. U�mierzaj� one b�l albc zaspokajaj� potrzeb� chwili. Ale pom�c sobie na trwa�e mo�e my tylko my sami. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest zaj�cie si� owym sze�cioma pot�nymi przeszkodami, kt�re tkwi� w nas samych a kt�re nie pozwalaj� nam dzia�a� na rzecz w�asnego szcz�cia ka��c czeka� na cud, jakiego dokona� maj� inni. 1. Odpowiedzialno�� za nas sk�adamy na innych, zamiast ponosi� j� samemu Niedawno rozmawia�em z m�odym m�czyzn�, kt�ry postanowi� si� rozwie��. Przez kilka godzin nie�mia�o pr�bowa�em wypersfadowa� mu t� jego decyzj�. Na pr�no. Nic nie mog�o go powstrzyma� przed zamierzonym krokiem. Trzyna�cie miesi�cy wcze�niej r�wnie� rozmawiali�my. Opowiada� mi w�wczas, �e spotka� cudown� kobiet�, z kt�r� chce si� zwi�za�. U�wiadamia�em mu, �e do zawarcia ma��e�stwa potrzeba spe�nienia jeszcze kilku innych warunk�w. Ale on powiedzia� 27 tylko, �e przecie� zdaje sobie w pe�ni z tego spraw�, i �e decyzja jest nieodwo�alna. Naturalnie czu� si� nieszcz�liwy z powodu rozpadu tego kr�tkiego ma��e�stwa. Trzyna�cie miesi�cy wystarczy�o, �eby uzyska� pe�n� jasno��: owa wcze�niej tak cudowna kobieta nie by�a dla niego odpowiedni� partnerk�. Nie rozumia�a go. Wszystkie pr�by wsp�lnego pokonywania �yciowych problem�w rozbija�y si� o brak zrozumienia "z jej strony". W czasie nieco d�u�szym ni� rok zarzuci� to, co pomy�lane by�o na ca�e �ycie. Tylko dlatego, �e nie uda�o si� kilka szybkich pr�b u�o�enia wzajemnych stosunk�w. W ka�dym razie mia� alibi. Winien by� kto� inny. Ka�dy rozumie, �e architekt, murarz, mechanik, krawcowa, lekarz potrzebuj� trzech, pi�ciu, a nawet dziesi�ciu lat, �eby nauczy� si� wybranego zawodu. Ale nauczy� si� czego� o sobie samym i przetrwa� ten okres nauki mimo niepowodze� i cios�w? Naprawd�, niewielu ludzi po�wi�ca czas na to, bymauczy� si� rozpoznawania swoich rzeczywistych �ycze� i rozwijania koncepcji ich realizacji. O wiele wygodniej jest, od samego ju� pocz�tku, sk�ada� win� na innych. Po to, by p�niej, kiedy nie mo�na ju� nic wi�cej uczyni�, posiada� wiarygodne alibi dla w�asnych zaniedba� i s�abo�ci. W ten oto spos�b og�lnie przyj�t� gr� spo�eczn� sta�o si� wynajdywanie w odpowiednim czasie kogo� odpowiedzialnego za wszystko. Kogokolwiek. Tylko nie samego siebie. � Obowi�zkiem lekarzy jest nam pom�c, podczas gdy my przez d�ugie lata rujnowali�my swoje zdrowie. � Pa�stwo w jaki� spos�b zobowi�zane jest zapewni� nam bezpiecze�stwo i dobrobyt. W spos�b kosztuj�cy nas mo�liwie najmniej wysi�ku. � Nawet organizaj� swojego urlopu zlecamy biurom podr�y po to, by nie mie� z tym �adnych k�opot�w, nie zastanawia� si�, co rzeczywi�cie jest dla nas wypoczynkiem. 28 � Kupujemy tysi�ce rzeczy, bez kt�rych mogliby�my si� oby�. Ale musimy je po prostu mie�, poniewa� posiadaj� je inni. Kiedy nie mo�emy sobie na nie pozwoli�, zaci�gamy kredyt i na dziesi�tki lat uzale�niamy si� od swych wierzycieli. - Po to, by zdj�li z nas ci�ar odpowiedzialno�ci za nasz� nienasycon� potrzeb� dobrobytu. Jest to najprostszy spos�b unikania wszelkiego ryzyka. Przynajmniej na kr�tki czas. A� w ko�cu przestajemy by� ju� panami naszego w�asnego losu. Wszystko, co mog�oby nam przynie�� szcz�cie i niezale�no��, oddajemy innym w zastaw. Dlaczego sprawy mog� zaj�� a� tak daleko? Poniewa� nie jeste�my sk�onni zdecydowa� si� na ponoszenie odpowiedzialno�ci za wszystko, czego chcemy i co czynimy. Odpowiedzialno�ci ze wszystkimi jej mo�liwymi konsekwencjami. To stwierdzenie b�dzie oczywiste dla ka�dego, kto rozumie, �e tylko on sam mo�e znale�� rzeczywiste rozwi�zanie swoich problem�w. To, co proponuj� mu inni, jest wy��cznie tymczasow� namiastk�. Cena, kt�r� musia�aby za ni� p�aci�, by�aby w konsekwencji nieproporcjonalna wzgl�dem spodziewanych korzy�ci. 2. Ufamy innym bardziej ni� sobie, gdy� nie wiemy, co jest dla nas dobre Ca�e rzesze ludzi w�druj� wci�� w poszukiwaniu kogo�, kto wska�e im kierunek marszu. Sami siebie uwa�aj� za niegodnych, za ma�o kompetentnych, by go odnale��. Powiadaj�: "C� ja, szary cz�owiek mog�, zaj�ty ci�k� prac�". Albo: "Zdaj� si� na ludzi bardziej �wiat�ych - oni wiedz� lepiej". Jak gdyby bardziej �wiatli ludzie byli automatycznie zdolni do szcz�liwego �ycia. Kiedy bezradnie szukaj�cy otrzymaj� przes�anie: "Id�cie na prawo, tylko tam jest wasz cel", b�d� szli. Co prawda dopiero wtedy, gdy ujrz�, �e s� w wystarczaj�co licznej wsp�lnocie. Los dzielony z innymi wyda im si� du�o �atwiejszy do zniesienia. 29 Kiedy droga stanie si� zbyt uci��liwa, poszukaj� kogo�, kto wska�e im wygodniejsz� �cie�k�. Je�li ich przewodnik powie: "Prawa jest z�a, musicie p�j�� na lewo, tam jest wasz ratunek", post�pi� za nim bez wahania. Ich wdzi�czno�� b�dzie tak du�a, �e pozwol� pos�a� si� w ka�dym kierunku i b�d� zadowoleni, gdy� sami nie wiedz�, dok�d naprawd� chcieliby pod��a�. Wszelkiego pokroju g�osiciele zbawienia, politycy, ludzie od reklamy, w og�le wszyscy, kt�rzy g�osz� jedynie prawdziw� prawd�, czyni� to dla swej korzy�ci. Dobrze wiedz�, czego brakuje ludziom. Umiej�tno�ci my�lenia za siebie, rozr�niania, co jest, a co nie jest dla nich w�a�ciwe. Je�li kto� daje sob� w ten spos�b sterowa�, nigdy nie b�dzie wi�d� �ycia, o jakim marzy. Poniewa� we wszystko, czego by sobie �yczy�, pow�tpiewa: "Co powiedz� na to inni?" Gdyby to, czego pragnie, mia�o im si� nie podoba�, st�umi swoje najbardziej osobiste �yczenia i potrzeby swej natury. Ba, niejednokrotnie rozwinie w sobie nawet poczucie winy, �e w og�le ma jakie� �yczenia i potrzeby. �yje przecie� pod presj� traktowania wszystkiego, na co nie pozwalaj� inni, jako z�a. W rzeczywisto�ci jednak nie ma niczego i nikogo, kto m�g�by mu przeszkodzi�, by poszed� w�asn� drog�. Oczywi�cie przy za�o�eniu, �e posiad� sztuk� wyzwalania si� spod zale�no�ci od innych. 3. Udajemy uprzejmo��, doprowadzaj�c do wyniszczenia prawdziwych uczu� Do przeszk�d, kt�re uniemo�liwiaj� nam by� takimi, jakimi chcemy by�, nale�y uczuciowa ob�uda. Nie tylko zniekszta�ca ona nasz stosunek do innych ludzi, ale doprowadza do permanentnego wewn�trznego konfliktu z samym sob�. Przyzwyczaili�my si� m�wi� potocznie o "naszych uczuciach", ignoruj�c przy tym kompletnie to, co si� rzeczywi�cie za tym kryje: 30 � "Nasze prawdziwe uczucia". Samo sformu�owanie mo�e ju� budzi� w�tpliwo�ci, gdy� wi�kszo�� ludzi od dawna nie potrafi rozr�nia�, kt�re z ich uczu� s� "prawdziwe", a kt�re nie. � S� uczucia, kt�re pozwalaj� nam potwierdza� spo�eczne normy, oraz takie, kt�re t�umimy, �eby nie popa�� w konflikt z otoczeniem. � Wielu uczu� w og�le nie prze�ywamy. Jednak sprawiamy wra�enie, �e tak nie jest. Udajemy je, �eby dostosowa� si� do og�lnego nastroju albo przypodoba� si� innym. � Istniej� uczucia, kt�re s� tylko taktycznym manewrem, maj�cym na celu wywrze� wra�enie i wymusi� u innych uleg�o��. � Nie mo�na r�wnie� pomija� tego, �e nierzadko salwujemy si� ucieczk� w �wiat nieokre�lonych uczu�, tylko po to, by cho� na chwil� zbiec przed ponur� rzeczywisto�ci�. Nikt chyba nie b�dzie m�g� powiedzie�, �e nie zna wymienionych tu uczu� z w�asnego do�wiadczenia. Kto jednak potrafi rozr�ni�, kt�re z nich s� prawdziwe, a kt�re nie? Dla egoisty, pomy�licie, jest wszystko jedno, czy okazuje uczucia prawdziwe, czy te� nie. Wa�ne, by przynosi�y mu korzy��. Czy jednak korzystne jest, kiedy na przyk�ad kobieta przez dziesi�� lat odgrywa przed swoim m�em rol� kochaj�cej �ony, tylko dlatego, by nie ryzykowa� utraty wygody i bezpiecze�stwa, jakie daje ma��e�stwo? Oznacza to przecie� dziesi�� lat zale�no�ci. Nie tyle od nie�wiadomego prawdy m�a, ile od w�asnych udawanych uczu�. Znam tak� kobiet�. Nigdy nie zapomn� jej poczucia zw�tpienia, kiedy mi wyzna�a: "Przez dziesi�� lat udawa�am przed m�em co�, czego nigdy nie by�o. Kiedy ze sob� spali�my, zawsze chcia� s�ysze� ode mnie, �e go kocham. Tysi�c razy powtarza�am: 'Kocham ci�, kocham ci�'. Ale tak naprawd� nic nie czu�am, absolutnie nic. Od pocz�tku by� mi oboj�tny". Tak wi�c owa kobieta - i to jest nie tylko moje stwierdzenie, ale r�wnie� i jej samej - po�lubi�a m�czyzn� jedynie po to, by 31 uciec przed w�asnymi rodzicami i znale�� opiek�. Ka�da ofiara wydawa�a jej si� w tej sytuacji usprawiedliwiona; r�wnie� okazywanie uczucia, kt�rego w rzeczywisto�ci nie by�o. W ko�cu otrzymywa�a za to wszystko, co mo�na sobie wymarzy�. Niemal ka�de jej �yczenie by�o spe�niane. Pieni�dze nie odgrywa�y roli. Po dziesi�ciu latach jednak�e wszystko to utraci�o dla niej znaczenie. A nawet wi�cej. Zapragn�a ze wszystkiego zrezygnowa�. Ale niczego w tym kierunku nie uczyni�a, gdy� nie umia�a si� zdoby� na odwag�, by powiedzie� m�owi prawd�. Sta�a si� niewolnic� w�asnej hipokryzji. By�a tak�e niewolnic� liczenia si� z opini� otoczenia. Oczywi�cie, opisany przypadek jest przyk�adem skrajnym. Ale wi�kszo�� z nas codziennie popada w jak�� form� konfliktu ze �wiatem w�asnych uczu�. Z powodu wsp�czucia. Ze wzgl�du na otoczenie. Poniewa� udajemy zachwyt, a odczuwamy dok�adnie co� przeciwnego. Mo�e by� i tak, �e w danym momencie rzeczywi�cie wierzymy, i� jeste�my zachwyceni. Wierzymy w to, poniewa� chcemy wierzy�. To droga o wiele wygodniejsza, ni� powiedzenie komu�: "Prosz� pos�ucha�. Mo�e wam podoba si� to, co tak pi�knie mi przedstawiacie. Ale to mnie nie bierze". Kto� m�g�by si� przecie� nami rozczarowa�. Mo�e mie� nam to za z�e. Mogliby�my utraci� jego wzgl�dy i uznanie. Wolimy wi�c, by m�wi� o nas: "Ten jest �wietny. Rozumie, w czym rzecz, i jest szczerze oddany sprawie. To niejeden z tych, kt�rzy we wszystkim zawodz�". To przyk�ad ca�kiem zwyczajny. Ale po dziesi�ciu dniach, czy po dziesi�ciu latach mo�e si� sko�czy� podobnie, jak opisany w�a�nie przypadek owej kobiety. 4. Nie chcemy broni� w�asnego prawa do szcz�cia i rozwoju Pi�kny, szcz�liwy �wiat pozostanie dla nas jedynie marzeniem, je�li nie b�dziemy o niego walczy�. Wielu ludzi gotowych 32 jest po�wi�ci� wszystko dla innych: ca�� swoj� energi�, fantazj�, zdrowie. Ponosz� rozmaite ofiary. Nie tylko cielesne, lecz tak�e duchowe, wyrzekaj�c si� tego, co jest bliskie ich sercu. Je�li za� chodzi o nich samych, o ich szcz�cie, ich wolno��, ich rozw�j, w�wczas zak�adaj� r�ce i czekaj�. Pope�niaj� podstawowy b��d s�dz�c, �e skoro jak szaleni walcz� o innych: o pomy�lno�� firmy, o og�ln� sprawiedliwo��, o szcz�cie rodziny, to nie musz� ju� nic czyni� dla siebie. Wszyscy sk�aniamy si� do tego, by tak dalece identyfikowa� si� z w�asn� spo�eczno�ci�, �e uwa�amy, i� jej pomy�lno�� automatycznie oznacza� musi r�wnie� nasz� osobist� pomy�lno��. Sprawa ma si� raczej odwrotnie. Im wi�cej z siebie dajemy, �eby mog�a rozkwita� firma czy te� nasza rodzina, tym mniejsze staj� si� nasze mo�liwo�ci rozwoju. We�my nast�puj�cy przypadek: pewna pani domu, pani X, nie szcz�dzi si�, by �ycie swojej rodziny uczyni� �atwym i wygodnym. Stara si� rozumie� problemy swego m�a. Us�uguje swoim dzieciom. Codziennie sprz�ta ba�agan, jaki z ca�� oczywisto�ci� pozostawiaj� po sobie jej dorastaj�ce pociec�iy, bo "porz�dek zrobi ju� mama". Nie potrzebuj� o tym wiele m�wi�. Ka�dy zna przecie� obraz udr�czonej i zatroskanej matki domu. Nale�y on do tych stereotyp�w naszych czas�w, jakie w nienaruszonym stanie przetrwa�y z poprzednich stuleci. Powiedzmy sobie jasno: ta rola wzorowej gospodyni, prawd� m�wi�c, stanowi nade wszystko wygodn� ucieczk� przed wymogiem samopotwierdzenia. Jest to alibi usprawiedliwiaj�ce w�asne nieszcz�cie. Zawsze mo�na przecie� powiedzie�: "Tak bardzo zaj�ta jestem innymi, �e nie mam czasu dla siebie". To wzbudza podziw i uznanie. W razie potrzeby tak�e wsp�czucie. Owo tymczasowe samopotwierdzenie zwalnia nas z wysi�ku dokonania czego� wi�cej dla w�asnego dobra. Kto si� tym zadowala, nie mo�e by� jednak rzeczywi�cie szcz�liwy i wolny. Nie mo�e mie� poczucia, �e si� realizuje. Jest 33 to cz�owiek niezdolny do wywalczenia sobie tego, m�g�by dokona�. Z w�asnego wyboru popada w b��dne ko�o skierowanych pod swoim adresem oczekiwa�. Ma si� po�wi�ca� i wci�� sk�ada� nowe ofiary. Taki cz�owiek usuwa problemy z drogi innym ludziom. Tym samym jednak jego w�asne problemy staj� si� coraz wi�ksze. Im bardziej inni przyzwyczajaj� si� do jego po�wi�ce�, tym bardziej go obci��aj�. Czy naprawd� s� za to wdzi�czni? Nic podobnego! B�d� si� oburza�, gdy tylko pomy�li o sobie, a ich nieustanie narastaj�ce ��dania nigdy nie dadz� si� zaspokoi�. To, co powiedzia�em, dotyczy przede wszystkim gospody�, pa� domu. Ale r�wnie� wszystkich niezmordowanych wsp�pracownik�w, murzyn�w do pracy, niezast�pionych sekretarek, "dziewczyn do wszystkiego", a poza tym wszystkich tych, kt�rych �wiadomo�� jest ju� ca�kowicie ogarni�ta po�wi�ceniem si� bez reszty dla innych. Je�li nie zadowala was to, �e pewnego pi�knego dnia, zgorzkniali i wyzuci z si�, zostaniecie odstawieni na boczny tor �ycia, zapomniani przez swych nienasyconych towarzyszy, n�kani czynionymi sobie, lecz sp�nionymi wyrzutami, to nie pozostaje wam nic innego, jakjzawczasu zmobilizowa� swoje si�y w obronie siebie i w�asnych wyobra�e� o �yciu\ �^Niweczymy wyobra�ni�, najwi�ksz� si��, kt�ra mo�e nam da� niezale�no�� j ~ "-�-� Powiedzmy to sobie szczerze: kiedy m�wimy "to, co jest dobre dla innych, musi by� dobre i dla mnie", stajemy si� po prostu wygodni. Zamiast zrozumie� swoje w�asne pragnienia i pr�bowa� je urzeczywistnia�, dostosowujemy si� do og�u. Je�li �yliby�my jak Curd Jiirgens albo angielska ksi�niczka Anna, 34 by�oby to jedynie na�ladownictwem. Nawet i ono nie mog�oby doprowadzi� do naszej samorealizacji. Ka�dy, i to powinni�my zrozumie�, ma swoj� w�asn�, niepowtarzaln� osobowo��. Dlaczego wi�c nie pr�bujemy korzysta� z tego dobrodziejstwa natury, by uczyni� ze� to, co najlepsze? Oczywi�cie, wszyscy jeste�my cz�ci� spo�ecze�stwa, wszyscy w nim �yjemy. Ale tylko od nas samych zale�y, czy w jego granicach stworzymy takie ramy, w kt�rych b�dziemy mogli swobodnie rozwija� si� wed�ug naszej w�asnej miary. Zaczyna si� to od nieskr�powanego rozwoju wyobra�ni. Pod zewn�trznym przymusem t�umimy my�l o wyzwoleniu si� spod zale�no�ci od innych, zamiast piel�gnowa� j� i wzmacnia�, a� stanie si� tak mocna, �e ca�kowicie nad nami zapanuje i zmusi nas do dzia�ania. �adna z rzeczy, kt�r� na tym �wiecie stworzy� cz�owiek, nie mog�aby powsta�, gdyby kto� kiedy� nie odda� si� jej ca�kowicie anga�uj�c ca�� sw� fantazj�. Ta si�a wyobra�ni mo�e si� jednak�e rozwin�� tylko wtedy, gdy damy jej tak� mo�liwo��. A oto jedno jedyne zdanie, kt�re otworzy przed nami tak� mo�liwo��. Brzmi ono:fNie ma dla mnie rzeczy niemo�liwej") Kto trzyma si� tej dewizy, zapuszcza motor w�asnych dzia�a�. Pozwala mu on osi�ga� rzeczy, jakie innym wydaj� si� nieosi�galne. W ten spos�b �wiat od tysi�cy lat podlega zmianom. Dlaczego i my sami nie mieliby�my na podstawie tego do�wiadczenia zmieni� r�wnie� nasz w�asny ma�y �wiat? C� jednak czynimy? Szukamy obcych wzorc�w, poniewa� nie potrafimy zdecydowa� si� na odnalezienie wzorca we w�asnym wn�trzu. Zamiast rozwija� w�asne normy dzia�ania, podporz�dkowujemy si� normom kogo� drugiego. Wytyczamy granice rozwoju w�asnej wyobra�ni tam, gdzie inni powiadaj� nam: "Tak nie mo�e by�. Tak nie wolno". 35 Nie potrafimy sobie wyobrazi�, �e osi�gniemy wi�cej ni� inni i dlatego nic nie osi�gamy. W��czamy si� dobrowolnie w przeci�tn� egzystencj� i dusimy nasz� t�sknot� za �yciem, jakie mog�oby nam przynie�� zadowolenie najwy�szej miary. Tymczasem w ka�dym drzemie si�a mog�ca wszystko zmieni�. Nale�y tylko u�y� tej si�y. 6. Nie utniemy robi� rzeczy wa�nych i bezbole�nie rezygnowa� z rzeczy nieistotnych To, co powoduje w nas wszystkich sta�y zam�t, to ogrom informacji, za pomoc� kt�rych otoczenie pragnie nami sterowa�. Wszystko jest nam przedstawiane w taki spos�b, jakby mia�o by� czym� �yciowo niezb�dnym. Jednak�e faktyczne znaczenie wi�kszo�ci tych przekaz�w polega na korzy�ciach, jakie odnosz� z nich inni. My jeste�my tylko �rodkiem do ich celu. Kto �lepo zdaje si� na takie warto�ciuj�ce oceny innych, szybko przestanie wiedzie�, co dla niego samego jest wa�ne, a co nie. Kto sam ustala, jak chce kszta�towa� swoje �ycie i co jest niezb�dne dla jego szcz�cia, ma w�asn� miar� warto�ci. W�wczas, namawiany do czego� nawet najbardziej przekonywaj�cymi argumentami, zada sobie tylko pytanie: "Czy jest to rzeczywi�cie poinocne w realizacji moich cel�w, czy te� ma s�u�y� przede wszystkim komu� innemu?" W ten spos�b nie straci czasu ani energii na rzeczy niewa�ne i mo�e ca�kowicie po�wi�ci� si� temu, co jest dla niego istotne. Znam mas� ludzi, kt�rzy niestrudzenie "id� z duchem czasu", jak to nazywaj�. Zawsze musz� mie� i robi� to, co akurat uchodzi za nowoczesne. Nawet je�li nowoczesno�� ta jest dok�adnym przeciwstawieniem tego, co jeszcze wczoraj uznawano za nowoczesne. Tak bardzo wychwalana umiej�tno�� szybkiego dostosowywania si� do trend�w czasu s�u�y przewa�nie skrywaniu 36 nieumiej�tno�ci zajmowania si� trwa�ymi warto�ciami naszego �ycia. Przede wszystkim t� najwa�niejsz� - samym sob�. j Ludzie potrafi� wyja�nia� nam ca�ymi godzinami, dlaczego tak wa�ne jest dyskutowanie spraw Biafry, Afganistanu, demokracji na Filipinach, albo czegokolwiek, co w�a�nie porusza �wiat. Wobec proces�w zachodz�cych w wielkim, dalekim �wiecie przyjmuj� postaw� : "By�oby nieodpowiedzialno�ci� my�le� wy��cznie o sobie!" Tymczasem mniej wygodne, ale za to bardziej skuteczne jest o wiele bli�sze nam rozumowanie: "Kto nie rozwi��e w�asnych problem�w, niewiele wniesie do rozwi�zania problem�w �wiata". Jak�e mo�emy jednak rozwi�zywa� swoje problemy, skoro ani tych problem�w, ani siebie samych nie traktujemy powa�nie? Je�li kto� bezkrytycznie zawierza apelom, jakimi inni chc� go przekona� do tego, co sami uznaj� za wa�ne, nie powinien si� dziwi�, gdy pewnego pi�knego dnia ujrzy, jak bezsensownie strawi� najlepszy okres �ycia.^Jst�powanie pod naporem niewa�nych spraw stanowi dla wielu ludzi wygodne usprawied'.wienie przesuwania spraw rzeczywi�cie wa�nych i istotnych wci�� na p�niej. "Dzi� - m�wi� - mam jeszcze tysi�ce rzeczy do za�atwienia. Ale jutro z pewno�ci� to zrobi�". Z prostego l�ku przed zaniedbaniem tysi�ca rzeczy, dochodzi do zaniedbania tego, co najwa�niejsze. . Jutro - ono w�a�nie jest dla nich najwi�ksz� nadziej�. Jutro zrobi� to, na co jeszcze dzi� nie potrafili si� zdecydowa�. Jednak na to wszystko, co jeszcze dzi� jest wa�ne, jutro b�dzie ju� za p�no. Tak samo, jak niesko�czenie wiele ubocznych spraw nigdy nie zast�pi jednej istotnej decyzji. Dlatego te� tak wielu ludzi, kt�rzy dzie� w dzie� gorliwie wykonuj� swoje obowi�zki, nie mo�e wyj�� ze zdziwienia, �e istniej� tacy. kt�rzy jednym, jedynym, lecz wa�nym dokonaniem, niemal bez trudu osi�gaj� zamierzony cel. Jak to czyni�? Po prostu: zrozumieli, co jest dla nich istotne, i nie pozwalaj�, by cokolwiek odwiod�o ich od wcielenia tego w �ycie. 37 Fascynuj�ca przygoda: bierzemy �ycie we w�asne r�ce bez ogl�dania si� na innych Przed zako�czeniem tego rozdzia�u stara�em si� zwr�ci� uwag� na to, co mo�e by� dla was korzystne. Znacie ju� sze�� najwa�niejszych przyczyn, kt�re utrudniaj� wam prowadzenie takiego �ycia, jakiego by�cie pragn�li. Odt�d nigdy wi�cej nie b�dziecie mogli ze spokojnym sumieniem powiedzie�: "To wina innych, �e nie mog� �y� tak, jak bym tego chcia�" albo: "Chcia�bym robi� tyle innych rzeczy, dlaczego tego zwyczajnie nie robi�." Teraz ju� wiecie o tym co� wi�cej. Pomo�e wam to w dalszym post�powaniu. Zak�adaj�c jednak, �e nie powiecie: "Wszystko, co mo�na by�o tu przeczyta�, jest dobre i �adne. M�j przypadek jednak polega na czym� zupe�nie innym", a nast�pnie wymienicie tuzin powod�w, dla kt�rych i w przysz�o�ci nie b�dziecie mogli nic dla siebie uczyni�. Nie zapominajcie przy tym: dokonanie konkretnej zmiany na lepsze w waszym �yciu nie mo�e by� przedmiotem rozwa�a� tej ksi��ki. Za to jeste�cie odpowiedzialni wy��cznie wy sami. Od was zale�y, czy wasze �ycie stanie si� ow� fascynuj�c� przygod�. Niekt�rym godne mo�e si� wyda� podj�cie walki o zmiany w �wiecie albo wywr�cenie do g�ry nogami w�asnego spo�ecze�stwa. C�, niekiedy mo�e si� to uda�. Przysz�o�� jest d�uga, a my�l, �e naszym potomkom b�dzie si� wiod�o lepiej, jest wielce pocieszaj�ca Przygoda, o jakiej tu mowa, jest mniej ambitna. Jest to absolutnie osobista rewolucja, jakiej ka�dy mo�e dokona� sam w sobie. Jest on w�wczas wy��cznym panem siebie. I to nie kiedy� tam w przysz�o�ci, ale dzi�, teraz. \Jest to powstanie przeciwko 38 uciskowi, na jaki jeste�my wydani. Z powodu innych i z powodu nas samych. Z powodu przeciwno�ci, przed kt�rymi l�kliwie si� cofamy, poniewa� je przeceniamy. Przed wieloma laty, kiedy niezwykle modny by� temat seksu, badacze opinii publicznej zaj�li si� prze�ledzeniem skrytych seksualnych marze� tysi�cy ludzi. Nie pomn� ju� wszystkich pikantnych detali, jakie w�wczas znalaz�y drog� do opublikowania w �rodkach masowego przekazu. Utkwi�a mi jednak�e w pami�ci wypowied� pewnego 42-letniego kupca. Powiedzia� on mi�dzy innymi tak: "Od lat marz� o tym, �eby pewnego razu pojecha� ze swoj� �on� na zielon� traw� i tam na ��ce nago j� uwie��. Do tej pory jednak zawsze brakowa�o mi odwagi, by jej o tym powiedzie�. Prawdopodobnie uzna�aby mnie za kompletnego wariata". Poniewa� �ona mog�aby go uzna� za wariata - zauwa�my, "mog�aby", gdy� przecie� wcale nie wie, co faktycznie mog�aby sobie o tym pomy�le� - dlatego nie czyni nic, �eby spe�ni� to skrywane latami �yczenie. Mo�ecie u�miechn�� si� z politowaniem na my�l o tym cz�owieku. Ale w zasadzie taka jest codzienno�� naszego �ycia. Na ma�e osobiste szcz�cie nie sk�adaj� si� tak zwane wielkie sprawy tego �wiata, znacz�ce idea�y i odkrycia, ale z pozoru ma�o istotne trudno�ci i spos�b, w jaki potrafimy si� z nimi upora�. Pami�tam �mier� ameryka�skiego pioniera lot�w Charlesa Lindbergha. Sta� si� narodowym bohaterem, kiedy to w 1927 roku ma�ym samolocikiem przemierzy� Atlantyk. W�wczas przygod� t� podziwia� ca�y �wiat jako dokonanie niebywa�ego wyczynu. To, co w wydarzeniu tym dzi� jeszcze godne jest uwagi, to zdecydowanie, z jakim Lindbergh pokonywa� wszelkie przeszkody, by doporowadzi� do tego brawurowego lotu. Ojciec Charlesa by� kongresmanem ze Stanu Minnesota. Cz�owiek o prawdziwie silnej woli. Wychowywa� swego syna tak, by polega� on wi�cej na sobie samym ni� na kimkolwiek innym. Mia� zwyczaj powiada�: "Jeden ch�opiec to jeden ch�opiec. Dw�ch 39 ch�opc�w to jak po�owa ch�opca. Trzech ch�opc�w to ju� zupe�ne zero". St�d w �yciu ma�ego Charlesa nie odgrywa�y wi�kszej roli przymioty takie jak podporz�dkowanie, dostosowanie si�, uzale�nienie. Fascynowa�y go loty - co w�wczas uznawane by�o jeszcze za nieodpowiedzialne awanturnictwo. Siedzie� samotnie gdzie� wysoko, w maszynie, to mu w�a�nie odpowiada�o, to by�o w jego gu�cie. I oto co znaczy gust - sta� si� on jego wielk� nami�tno�ci�, tre�ci� �ycia, najwy�szym jego spe�nieniem. "Tam w g�rze - powiedzia� - rozkoszuj� si� uczuciem �ycia na wy�szej ludzkiej p�aszczy�nie ni� ci sceptycy w dole na ziemi, kt�rzy uwa�aj� mnie za wariata, poniewa� bior� na siebie to ryzyko." Inni chcieli uzna� go za szale�ca, chcieli go wy�mia�, ale on mia� swoje zdanie. "Wol� prze�y� dziesi�� lat w spos�b, jaki sprawia mi najwi�ksz� przyjemno��. Je�li trafi mnie kiedy szlag, ka�dy rok takiego �ycia b�dzie mia� dla mnie wi�ksz� warto�� ni� trwanie przez d�ugie lata w przeci�tno�ci". Mimo wszystko do�y� siedemdziesi�tki. C� pozosta�oby z jego poczucia szcz�cia, zadowolenia ze spe�niania swego najwi�kszego marzenia, gdyby �w Charles Lind-bergh s�ucha� si� cudzych opinii? Prawdopodobnie to w�a�nie, co pozostaje w przypadku wielu ludzi, kt�rzy pozwalaj� powstrzyma� si� przed spe�nieniem w�asnych t�sknot i u�yciem do cna swego �ycia. A wszystko dlatego, �e wci�� sobie powtarzaj�: "No, dobrze, ale co na to inni? - Ja nic nie znacz�, nie dam rady". 2 40 Ka�de nasze pragnienie, zwi�zane jest z pewn� decyzj�. Mamy tu zn�w dwie mo�liwo�ci: � Wszystkie si�y, jakimi dysponujemy, mo�emy u�y� do realizacji \ swego pragnienia i osi�gn�� zadowolenie, a nawet szcz�cie. � Zniszczy� to pragnienie, poniewa� nie pasuje ono do norm, do jakich si� dostosowali�my. Pi�� nast�puj�cych krok�w pomo�e wam �wiadomie wykorzysta� wszystkie si�y i mo�liwo�ci w skutecznym urzeczywistnieniu ka�dego przedsi�wzi�cia: 1. Gotowo�� dania swemu pragnieniu szansy rozwoju. , 2. Zdecydowane usuni�cie wszelkich w�tpliwo�ci. 3. Spowodowanie niepohamowanego rozwoju wyobra�ni. 4. Dokonanie wyboru optymalnego rozwi�zania. 5. Dzia�anie. 43 Jak napi�cie emocjonalne i wyobra�nia decyduj�, czy spe�nimy swe pragnienia, czy te� zdusimy je w zarodku i� [Dla wielu ludzi t�umienie swych najpi�kniejszych pragnie�, zanim jeszcze dali im jak�kolwiek szans� spe�nienia, sta�o si� zwyk�� rutyn�. Takim cz�owiekiem jest �w kupiec, kt�ry zapragn�� kocha� si� z �on� na zielonej trawce. Jego wyobra�nia pracowa�a tak silnie, jak to tylko mo�liwe. C� z tego, gdy co� go hamowa�o i nie pozwala�o mu zastanowi� si� nad drogami urzeczywistnienia swego zamiaru. Pragnienie to bez w�tpienia wprawia�o go w stan emocjonalnego napi�cia, kt�re wymaga�o roz�adowania, a tym samym spe�nie