3817

Szczegóły
Tytuł 3817
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3817 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3817 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3817 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Zbigniew Jerzyna PIECZ�CIE Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 * * * Kiedy� spojrza�em w siebie jak do studni I teraz wo�am z g��boko�ci 5 TRUDNO JEST PRZE�Y� JEDEN DZIE� Gdy tak pomy�l�, �e trzeba prze�y� ca�y dzie�, z tym wszystkim co mi si� przydarzy�o, i co si� jeszcze mo�e sta� � Dr�� o poranku. W po�udnie przeklina mnie m�j cie�. O szarej godzinie nape�niam si� sob� do niebezpiecznych granic. W nocy, wo�am o pomoc do gwiazd. 6 OKULARY Te oczy kiedy� tak dobrze widz�ce, pomy�le� � teraz nosz� okulary. O, m�odo�ci radosna. O, wzroku sokoli ................................................................................ Widz�, jak moich oczu zaw�a si� pole. W mglistym kole widzenia p�acz nade mn� sokole. 7 I POSZED�EM ZA NI� Rozpacz ju� wzi�a mnie pod r�k�. Ju� noc odbiera�a mi zmys� po zmy�le. I w umy�le � wina mnie u�mierca�a. I powiedzia�em sobie: prochu! I nagle przysz�a Ona. Otar�em oczy z mroku. I zdj��em p�aszcz pustyni. Ta kobieta nie powiedzia�a s�owa. I poszed�em za ni� 8 PYTANIE BEZ ODPOWIEDZI Ju� od miesi�ca pyta mnie syn: Tato, czy dzi� to jest jutro? T�umacz� mu i si� pl�cz�. I min� nast�pne miesi�ce. I powiem: popatrz w okno. Bo ja naprawd� nie wiem, czy dzi� to jest jutro. 9 O, M�J BIEDNY ROZUMIE O, m�j biedny rozumie c�e� ty uczyni�? Nie zdo�a�e� kobiety wyrwa� z jej otch�ani. Dziecko si� oddali�o. I zwierz�ta zbieg�y. Wiatry tylko. Powietrze. Bez kierunku wiatry. Pragnienie w b��kitnej sukni. Nienasycony g��d. Li�� pokruszony w d�oni. I na j�zyku �wir. O, m�j biedny rozumie c�e� ty uczyni�. 10 POCHYLONY NAD GROBEM OJCA Pochylony nad grobem ojca poczu�em w sobie modlitw�. Jest ona czasem bez czasu. Istnieniem nieustaj�cym. Wieczno�ci� co d�wiga glob. Nie jest rozmow� z umar�ymi, ni z Bogiem. Jest cisz� w Bogu. 11 * * * Zach�y�ni�ty zgubi�em dziecko w sobie z trawy odesz�a ziele� z nieba b��kit nawet woda nie odbi�a mojej twarzy spojrza�o na mnie drzewo i zap�aka�o. 12 * * * Wszystko zrobimy, aby przetrwa�. Zradzimy po tysi�ckro�. Oczy lisa obracaj� si� w naszej duszy. Porzucili�my Boga i krwawi baranek naszego dzieci�stwa. Ach, te nasze kruche do�wiadczenia. Tak naprawd�, tylko dziecko jest godne istnienia. 13 CIA�O NIE JEST RZECZ� Cia�o nie jest rzecz� W swoim uczuciu Widzeniu Rozumieniu W swoim obna�onym nerwie B�lu Ruchu Spoczynku I w u�pieniu W narzucaj�cym si� pi�knie W skrywanym okaleczeniu Doprowadzone do ostateczno�ci Nawet trup nie jest rzecz� Cia�o jest domem duszy Jest rzecz� �wi�t� 14 TWARZ BRZOZOWSKIEGO M�j Bo�e, tak pracowa� w ideach, jak w krysztale. A tu wychodek. A tu praca, kt�ra jest �rodkiem bez celu. A tu my�li gin�ce w niewydanych ksi��kach. Coraz bardziej bezmy�lni od szaro�ci z wielkim wstydem patrzymy na twarz Brzozowskiego. 15 BRZUCH Ci, pierwsi z gminu na tron wyniesieni. Ci, to byli �akomce. Wilczo zg�odniali pow�azili w brzuchy. Ju� potem syci, ale wci�� nie � syci, �wiat obracali dooko�a brzucha. Ci, pierwsi z gminu wolno�ci spragnieni, pili j� do dna, a� do zniewolenia ............................................. Zn�w tron si� zachwia� pod naporem gminu. 16 KUKU�KA Nie kukaj, moja kuku�ko. Nie przyjd� pod twoje drzewo. Zamilknij, moja kuku�ko. Jestem bez Grosza przy Duszy. 17 GO��B Nie ma tu nic z mi�o�ci. Nie ma tu nic z dobroci. Ani z Ducha �wi�tego. W oku go��bia jest ���, kt�r� pojono Chrystusa. 18 DZI�CIO� Uparcie dzi�cio� puka w Drzewo Wiadomo�ci Dobrego i Z�ego Teraz idzie z dziobem pokrwawionym. Od Grzechu Pierworodnego. 19 KOS Las przestaje by� lasem Ogr�d ju� nie jest ogrodem S�owo nie sta�o si� cia�em I gwi�d�e na to kos. 20 PIES PATRZ�CY PRZEZ OKNO Ten pies znieruchomia�y, zapatrzony w okno. I to nie my. Ale on � widzi: jak B�g porusza ga��ziami drzew, wzrastanie kwiat�w oddechem pobudza, i jak przesuwa niewidzialne rzeczy. 21 * * * Tyle si� grzechu najad�em, �e nagle straci�em smak. Musz� na �ycie spojrze� oczyma Pierwszego G�odu. Niech znowu si� jab�ko Ewy potoczy po moich snach. 22 ZDZIWIENIE Nie dziwi� si� sercu, �e drwi�o z umys�u. A umys� � dzi� si� dziwi� � �e umys� mia� racj�. 23 EPITAFIUM O, przyjaciele z biesiad, by�o nas tak wielu. A teraz nawet tyczki brakuje do chmielu. 24 MALARSTWO Nale�y szuka� Trzeba by� szalonym Aby kolorem dotkn�� tajemnicy To jest Dominik �wiat si� zu�ywa Za naszym staraniem Wi�c go zobaczy� w ca�ym obrzydzeniu Zobaczy� chor� �wiata tego g�b� U Dudy-Gracza Pi�kno jest mroczne i nieobliczalne Ale pod spodem Czyste �wiat�o chowa To jest Beksi�ski �ni nas Guliwer A sny ma weso�e Chocia� zarazem Smutne i tragiczne To tak maluje Franciszek Ma�luszczak Ziemia jest p�aska Takiej naby� wiary I sta� si� wielkim w tej doskona�o�ci Tak jest z Dobkowskim Z przedmiot�w tak�e Mo�na z�o�y� dusz� Tak je zaprz�ga W rydwanie kaba�y Zbigniew Makowski A obok Waniek B�g architektury �le swe modlitwy W daleki horyzont. Historia jest to Roztrzaskana rze�ba M�wi Kluzowa I w�tpi zarazem 25 �wiat nasz jest ran� I te wszystkie p��tna Niech b�d� chocia� Namiastk� banda�a 10. 05. 1988 26 PAN ADAM M�j s�siad Adam Galis, poeta i t�umacz B�oka, umar�. Nie wiedzia�em, �e Pan Adam umar�. Jesie� by�a. I pi�em. Patrz� w okno ka�dego ranka, czy Pan Adam idzie po mleko. Aleksander B�ok nie lubi� mleka. Wi�c Pan Adam nie chodzi po mleko. Jesie� 1988 27 M�WI KOBIETA Z URSYNOWA W tym mie�cie, kt�re nie jest miastem. Bo przypomina budowle Aztek�w: mam m�a, dziecko, kwiaty na balkonie, psa, spokojnych s�siad�w. I jestem z tym zwi�zana. Ale w tym mie�cie, kt�re nie jest miastem. Jestem tak samo kamienna, jak, to co mnie otacza. 28 BALLADA O CMENTARZU S�U�EWSKIM Jedzie furka z Rakowieckiej ukradkiem, w po�piechu � oby noc si� nie sko�czy�a, oby �wit nie nasta�. Nierozumny ko� j� ci�gnie. A nad nim � w ciemno�ciach wozak z w�dk� na podo�ku, z g�ow� pe�n� mroku. Co wieziecie w tych ciemno�ciach poczciwy cz�owieku? Nic panoczku specjalnego: trupy wioz�, trupy. Kto baga�u wam na�o�y� na fur� po brzegi? Ta szkapina ledwo dyszy, konia wam nie szkoda? Ko� nie cz�owiek drogi panie, za brata ma bat. A baga�u na�o�yli ludzie mi nieznani. .............................................. Na cmentarzu p�acze ziemia pod ciosem �opaty. I w rozwart� szpadlem ran� cie� pogardy pada. .............................................. Jedzie furka ze S�u�ewa. Jeszcze noc, cho� dnieje. Inny ko� jest ju� w zaprz�gu. Inny jest wo�nica. 29 Co wieziecie w tym przed�wicie poczciwy cz�owieku? Nic panoczku specjalnego: duchy wioz�, duchy. *) Na prze�omie lat czterdziestych i pi��dziesi�tych w wi�zieniu na Rakowieckiej zabijano polskich oficer�w i chowano ich w anonimowych grobach na cmentarzu s�u�ewskim. 30 * * * O, Polsko, Ile ja tu najad�em si� wstydu. Skry�bym si� pod �opianem. I zawo�a�: siostro, siostro Mr�wko! Przyjmij mnie do Mrowiska. 31 I PRZEMOG�EM To jest droga powiedzia�a mi droga oczy moje wr�ci�y do patrzenia m�j s�uch powr�ci� do s�uchania dotkn��em sk�ry i zaiskrzy�o si� mi�o�ci� to jestem inny ja pomy�la�em to jestem ja kt�ry si� narodzi� dzi�ki ci Bo�e �e nie siebie w sobie przemog�em 32 * * * Rani�c, po czasie b�dziesz poraniony. S�dz�c, po czasie b�dziesz os�dzony. Karz�c � twe r�ce b�d� pokarane. I to, czego nie da�e� � b�dzie ci oddane? 33 * * * Oto mr�wka jak Chrystus krzy� niesie ig�� sosnow� .......................................... A ty by�e� cz�owiekiem. I co z tym zrobi�e�? 34 PIECZ�CIE Pomi�dzy nieduchem materii a nazbyt czystym duchem stoi cz�owiek wsp�czesny. Dwie bezlitosne piecz�cie nad �wiadomo�ci� cz�owiecz�. 35 * * * Bo�e, ile ja kobiet zapomnia�em. Czy to jest �mier�? Te zabawy dzieci�stwa, kt�re zapomnia�em. Czy to jest �mier�? Ju� twarzy, g�osu ojca nie pami�tam. Czy to jest �mier�? Cz�sto zaczynam rozmawia� sam z sob�. Czy to jest �mier�? 36 O, PI�RO O, pi�ro wykop gr�b dla gnu�no�ci. I wykop pi�ro, gr�b dla zazdro�ci. I gr�b dla pychy, gr�b dla mego cienia. I ziemi� zakryj fa�szywe cierpienia. 37 JU� TAK NIEWIELE Jednako s�o�ce patrzy na dobro i z�o. Ju� tyle si� na�y�em w zag�szczonym mroku. Wi�c teraz: wystarczy to poranne s�onko. Stoneczko � jak kiedy� m�wi� m�j male�ki syn. 38 AFORYZMY 39 Mi�o�� nie wierzy w koniec mi�o�ci. Nienawi�� jest bardziej �lepa. Ona nie wierzy w �mier�. * * * Mo�e tylko jeden Salomon nie mia� k�opot�w ze zmys�ami. * * * Wobec ironii trzeba by� ironicznym. * * * Nadmiar zdrowia prowokuje bakterie. *** �miech to jedyne drzwi w domu rozpaczy. *** Widzia�em psa szczekaj�cego na morze. A wi�c natura sama siebie nie mo�e zrozumie�. *** Wszystkie katastrofy maj� sw�j pocz�tek w naszym umy�le. * * * Je�li diabe� logiki opanuje umys� poety, umiera jego serce. O, smutna inteligencjo! *** Metafizyk� niech zajmuj� si� m�odzi. My odmawiajmy r�aniec nieub�aganych fakt�w. *** Abel bez Kaina by�by nie do zniesienia *** Oddalaj zwyci�stwo. Oddalaj kraw�d� przepa�ci. Oddalaj przepa�� w sobie. *** M�dro�� bez mi�o�ci jest jak zadymione szk�o. * * * Oczy kobiety zapraszaj� do gry. Ale z natur� si� nie igra. * * * Wolno�� nie jest darem. Ma krople potu na czole. *** Gdy zrozumia�, �e jest rozbitkiem � wtedy chwyci� za wios�o. * * * Nie otwieraj zbyt szeroko ramion, bo ci� ukrzy�uj�. 40 * * * Cz�sto z mlekiem matki mo�na wyssa� wady ojca. * * * Zbyt wielka sublimacja � z latami zaczyna si� nieprzyzwoicie �lini�. * * * G�upota ma czerstw� twarz. Tyle �ywej krwi z nas wypi�a. *** B�d� czujny w duchu, bo ci� zabij� ci od miar i wag. *** Kiedy� zbyt szeroko otworzy�em dom. I wynie�li mi nawet pr�g. * * * W twoim j�zyku jest dramat twojego istnienia. * * * I je�li kaleczysz j�zyk, to jakby� obra�a� sw�j los. * * * O, jak�e trudno jest z�o�y� po�amany drogowskaz. *** Dobrze musia�a napracowa� si� gilotyna, �eby co� drgn�o w rzeczywisto�ci. * * * Nie demonizujemy �ycia. Ono bardzo tego nie lubi. * * * Wobec �wiadomo�ci karty s� nie do rozdania. * * * Moim najwi�kszym nauczycielem jest moja �mier�. Jestem coraz bardziej uwa�ny na jej lekcjach. * * * S� takie chwile, w kt�rych ci�arki potrafi� wyrwa� werk z zegara. * * * Kat � ofiara, ofiara � kat. To wci�� trwaj�ca roszada w naszym �yciu. * * * Piek�o to p�kni�ty horyzont. * * * 41 Jak to dobrze, �e przyroda nie m�wi ludzkim g�osem. * * * Pomi�dzy diab�em i anio�em mo�na si� wcale dobrze urz�dzi�. * * * Co nam my�le� o Bramach Raju. Oby znalaz�a si� ma�a furtka, kt�r� mo�na z ufno�ci� otworzy�. * * * W nieuwa�nych oczach ca�y �wiat si� rozpada. * * * Bywaj� czasy, w kt�rych symbole przechylaj� si� na stron� nierozumn�. * * * Zapomnia�em po�egna� si� z m�odo�ci�. * * * Nie p�acz, dziecko! Zachowaj �zy na wiek m�ski. * * * Gdy nie mog� pisa� � rosn� mi pi�ci.