kordjanczpierwsz00sowauoft
Szczegóły |
Tytuł |
kordjanczpierwsz00sowauoft |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
kordjanczpierwsz00sowauoft PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie kordjanczpierwsz00sowauoft PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
kordjanczpierwsz00sowauoft - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
-co
CD
•CO
= 00
BLJOTEKA
CD
'^:'h
co
JULJUSZ SOWACKI
KORDJAN
CZ PIERWSZA TRYLOGJl
SPISEK KORONACYJNY
KRAKOWSKASP Ól>KA?^Wnrr>.4^WN-
Strona 2
Strona 3
Strona 4
Strona 5
NR. 2 BIBLJOTEKA NARODOWA NR- 2
JUUUSZ SOWACKI
KORDclAN
CZ PIERWSZA TRYLOGJI
SPISEr^ ^KORONACYJNY
z WSTPEA OBJANIENIAMI
I
JÓZEFA UJEJSKIEGO
PROF. UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO
KRAKÓW
NAKADEK KRAKOWSKIEJ SPÓKI WYDAWNICZEJ
Strona 6
JAN 8 1965
951747
ODBITO W DRUKARNI NARODOWEJ W KRAKOWIE.
Strona 7
GENEZA I TRE IDEOWA
Kord j a n pocz si w r. 1833 w zamiarze podjcia wal-
ki z Mickiewiczem.
W licie do matki, z dnia 30 listopada, w Genewie pisa-
nym, wyranie to Sowacki wyznaje, mówic, e, dzieo to dru-
kuje bezimiennie, bo „bdzie tak równiejsza') walka z Ada-
mem''.
Walka miaa to by z jednej strony niewtpliwie o sa-
w. Wtym samym licie Sowacki, dajc namitny wyraz swe-
mu oourzeniu na Mickiewicza o to, drugiemu mowi jego
e
matki, doktorowi Becu, tak niecn wyznaczy rol w III czci
swoich Dziadów, pisze w zwizku z tern oburzeniem:
„Nie mi nie pozostaje, jak okr>x (dbie Matko moja promie-
niami takiej sawy, aby Ci inne ludzi jioci&ki doj nie
mogy..."
Z drugiej strony jednak walka ta z autorem III czci
Dziadów Ksig narodu polskiego, miaa by ró-
i
wnoczenie walk ideow, walk o „treciw myl ywotn
naszego kraju".
Mickiewiczowskie Widzenieks. Piotraiów komen-
tarz do tego widzenia, jaki zawieraj narodu Ksigi
polskiego, przedstawiaj umczon Polsk, jako niewinn
ofiar antychrystowej trójcy monarchów, którzy dokonawszy
na niej mordu nuiiemali, e
raz na zawsze zgadzili ze wiata
wcielon w ten naród ide wolnoci. Mickiewicz wierzy g-
boko, e
pomylia si srodze owa szataska trójca, jak e
nie zgino z umczonym niegdy Chrystusem jego Sowo,
tylko rozeszo si na cay wiat przez Apostoów, tak i teraz
wcielona w naród polski idea Wolnoci nie zgina, ale rów-
* Sowacki myU, e uazwisko jego budzioby z góry uprzedzenia.
Strona 8
* 4
nie rozejdziesi na cay wiat i zwyciy za spraw emigracji
czylipielgrzymów polskich, którzy s
wanie apostoami
Wolaoci. JNa tem zarazem polega mesjaniczne posannictwo
narodu polskiego, który jest narodem wybranym przez Boga.
•
On jeden z poród narodów przez cay cig dziejów swych
chowa w swej polityce przykazania, on t chrzecijask
polityk swoj przypiecztowa krwi i pozornym zgonem,
on te moc moraln swego mczestwa zaprowadzi tak
polityk wród reszty narodów wiata i zmartwychv/staniem
swojem otworzy nowc ere dziejów —
Królestwo Boe
na ziemi.
Otó takie idealizowanie minionych dziejów Polski i jej
upadku zbudowany na tem wyidealizowaniu tak optymisty-
i
czny pogld na jej przyszo stanowiy zupene przeciwie-
stwo z ustalonym ju poprzednio sposobem mylenia Sowa-
ckiego. On ju wszake z pocztkiem r. 1832 napisaf poemat
p. t. Lambr o, w którym, przedstawiajc obraz i przyczyny
upadku powstania greckiego, wypowiedzia waciwie to, co
myla o narodzie i o powstaniu polskiem, a wypowiedzia rze-
czy gorzkie i pene pesymizmu. O Polakach myla, gdy Gre-
kom zarzuca jakie znikczemnienie dziwne, jak „niemoc
serdeczn", jak organiczn niezdolno do penego czynu,
nieumiejtno zarówno ycia jak i umierania. atwo tedy zro-
zumie, ze gay przeczyta Ill-ci cz
Dziadów i Ksigi,
to bijca z ciich wiara av naród polski, w jego moc moraln
i posannictwo wj^daa mu si czem zgoa dziwnem i najzupe-
niej bezpodstawnem. Przemyla j, usiowa dociec jej róde
i równoczenie przewidzie ewentualne skutki jej upowszech-
nienia. Rezultatem tych rozmyla bya stanowcza decyzja
przeciwdziaania tej wierze Mickiewicza przez wasn poezj.
Pierwsz prób w tym kierunku byo posanie do druku nie-
wydanego dotd L a m b r a, który wraz z Godzinmyli
i liryk zwizan z listopadowem powstaniem stanowi trzeci
tom Sowackiego poezyj. Do tego tomu za doda napisan 17
marca 1833 r. przedmow, w której, nie wymieniajc wpraw-
dzie nazwiska Mickiewicza, ale wyranie czynic do aluzj,
zarzuca jego poezji, e nie jest obrazem wspóczesnej rzeczy-
Strona 9
wistoci duchowej i przeciwstawia jej pod tym wzgldem, jako
prawdziwy „obraz naszego wieku, bezskutecznych jego usio-
lowa" —
swojego L a m b r a.
e
za, jak sdzi, tylko z prawdziwego „obrazu wie-
ku" mog wystpi jakie realne wskazania dla spoecze-
stwa, przeto mówi: „Szukajmy wic rónymi drogami
treciwej myli ywotnej naszego kraj u".
W chwili, gdy te sowa hyy pisane, pracowa ju Sowa-
cki od pewnego czasu na.d Kordjanem piszc ow przed- i
mow do ni tomu Poezyj, o Kordjanie raczej myla
ju ni o Lambrze. Lambro bd co bd jeszcze w ce-
lach polemicznych pisanym nie by, jako narzdzie „walki
z Adamem" dostatecznie zaostrzonym nie zosta. Obraz spó-
czesnego spoeczestwa polskiego, jaki zawiera, by naprzód
zbyt ogólnikowy; powtóre to spoeczestwo wystpowao tam
w greckich kostjumach i nie kady je odrazu poznawa.
W Kordjanie natomiast charakteryzuje poeta Polsk
listopadowego powstania zaraz na wstpie. Cae t. zw.
„Przygotowanie" jest poprostu pamfletem, w którym
caa waci\vie warstwa narodu odpowiedzialna za historj
Królestwa Kongresowego dostaa si pod prgierz. Na zsrube
Polski zostaa stworzona przez szatanów. Na tej za wstp-
nej i ogólnej charakterystyce Sowacki bynajmniej nie po-
przesta, ale przez cay cig tej pierwszej czci dziea, któ-
r napisa, nie szczdzi ciemnych barw na odmalowanie cz-
ci podoci znikczemnienia, czci biernoci maoduszno-
i i
ci, a w
najlepszym razie niemocy duchowej i chorobliwoci
jakiej wspóczesnych Polaków. Wszake nawet owi czonko-
wie spisku koronacyjnego, niby „z tumu wysiani jak najwik-
s",
sze ziarno, a tak mali e
widok szpiega zdoa przyprawi
ich odrenie strachu i cay ich zapa ostudzi. Ci za cakiem
wyjtkowi, którzy jak Kordjan, naprawd maj ducha powi-
cenia i dz powicenia nawet, nie majc za to wiary silnej
w owocno tego powicenia, nie maj wogóle mocy czynu
i zwycistwa, s
istotami kruchemi jak „gliniany garnek".
W takieni wietle ukazywa si zreszt pesymizmowi
Sowackiego nie tylko naród polski, ale caa ówczesna lud/
i
Strona 10
6
ko. Wszdzie widzia zmaterializowanie i akarlao ducho-
w wiek XIX przedstawia mu si jako ów siódmy dzie
i
stworzenia, w którym Bóg, wysiliwszy si w szóstym na zle-
pienie czowieka—Napoleona, wanie „rk na rk
zaoy,
odpoczywa po pracy, nikogo nie stworzy".
Na tle takiego pogldu na swój czas, wiara mesjaniczna
w now epok, w bliskie królestwo boe na ziemi, wydawa
si oczywicie musiaa Sowackiemu, czem zgoa niedorzecz-
nem. Tumaczy j sobie u Mickiewicza tem tylko, e autor
Ody do modoci z zasady gardzi przyrodzonem „widze-
niem takiego wiata koa, jakie si tpemi zakrela oczy" i dla-
tego te przeciwstawi w Przygotowaniu takiej zasadzie
haso swoje: „Biada im! (ludziom) jeli marze ziemi nie o-
krel, koem
widzenia —
biada, jeli je przekrocz"...
przypisywanie polskiemu narodo^\i jakich szczegól-
I
nych wartoci moralnych, znaków szczególnego jakiego na-
znaczenia Paskiego, uwaa, jako pochodzce z poza ,.koa
widzenia", nie tylko za bezpodstawne, ale i za szkodliwe. Ta
doktryna Mickiewicza, take wedug Sowackiego „cieszy sza-
tany", bo ona naród, dawniej po prostu, po oniersku, myl-
cy, sprowadzi na manowce mistycznego marzenia, upi go
.,snem cichym, snem przespanym, z pociech jasnym zdrojem",
pogry w mniemaniu, e wroga mona zabi „myl " lub
„sztyletem sowa", wogóle osabi tem naród duchowo, zmniej-
szy jego zdolno odrodzenia si do reszty.
Tego rodzaju polemice z Mickiewiczem powicony jest
w szczególnoci cay po Przygotowaniu idcy Prolog
K o r d j a n a, ale i prócz tego prologu, aluzje ironiczne do
doktryny autora Ksig narodu rozsiane s i w P r z y-
gotowaniu i w scenie VI aktu Ill-ego i nawet, gdy w sce-
nie IV tego aktu Kordjan mówi, e Katarzyna „osdzia nas
wartych mczeskiego wieca, wymylia mczestwo" — to
zapewnie osobny nacisk kadzie na mniemanie Sowackiego, e
ona wanie, K a t a r z y n a, a nie Bóg, jak przypuszcza Mickie-
wicz.
Cfta t»i jednak „walka z Adamem" w Kordjanie
polega wycznie na tej krytyce wiary Mickiewicza, na kon-
Strona 11
frontacji narodowej aiitoia Dziadów i
idei Ksig
z prawdziwym „obrazem wieku naszego" wogóle i pol-
skiego spoeczestwa w szczególnoci. Owej natomiast zapo-
wiadanej w przedmowie do III tomu P o e z y j, „treciwej
myli ywotnej naszego kraju", „rónemi (od Mickiewiczow-
skich) drogami" poszukiwanej, widocznie Sowacki jeszcze nie
znalaz, bo jej w Kordjanie niema. Bohater tego poematu chcia
dziaa pod hasem „Polska Winkelriedem narodów", ale wa-
nie okazao si, e
Polska na wysokoci tej roli Winkelrieda
stan nie umiaa, e
nie umia stan na tej wysokoci ani on
sam. Poeta czuje tylko na razie, e
naród trzeba odrodzi du-
chowo od samego rdzenia, e trzeba mu przywróci dawn
tyzn i prostot duchow przodków i zapowiada, e si b-
dzie do tego swoj poezj przyczynia. Ju w pocztkowem
..motto", zL a b r a przepisanem, obiecuje piewa tak, eby
m
jego piebya dla duszy narodu, jak ów li aloesu, któ- w
ry Egipcjanin owija serce umarego, aby je uchroni od ze-
psucia.. Potem za jako Trzecia osoba prologu kae
sobie poda ,.proch zamknity w narodowej umie" i z tego
prochu czarem swej poezji obiecuje wskrzesi lud, wyszy od
obecnego „o cae mogiy", lud prawdziwych rycerzy.
n.
GENEZA I TRE OSOBISTA
„Walka z Adamem" miaa by tedy tylko pierwszym
czynem Sowackiego w nowej jego roli. w roli narodowe-
go wieszcza. By nim wprawdzie ju na chwil autor
Hymnu Ody dowolnoci
i zaraz po Avybuchu listopa-
dowego powstania, ale ówczesna jego liryka patrjotyczna
stanowia tylko odruch poetycki chwilowych przey, nie
wypywaa jeszcze z poczucia posannictwa w tym kierimku,
z uwiadomionego programu twórczoci. Tymczasem teraz —
., motto" K
d j a n a i sowa Trzeciej osoby prologu wiad-
o r
cz, e
taki program ju istnia, a powsta on niewtpliwie nie
tylko na tlo r\'waliza('ji z Mickiewiczem, ale take i z czstych
rozmyla nad sob i nad swoim stosunkiem do narodu.
Strona 12
8
Powstanie listopadowe Sowackiego zaskoczyo zupenie
znienacka. Niczego podobnego poprzednio nie przemyla.
Pierwsze zdarzenia rozgrzay mu wyobrani i wywoay z niej
Hymn Od. i Póniej, kiedy z jednej strony ambicja naka-
zywaa mu wstpi do wojska, z drugiej za Strach i Ima-
g i n a c j a chwji:ay za wosy jak Kordjana w scenie
^'
trzeciego aktu, nerwy nie wytrzymay zamtu, jaki w duszv
std powsta, i stao si, e poeta w nocy 8 marca 1831 r. na
gle i potajemnie z Warszawy ^vyjecha. Gdy jednak po tym
wyjedzie Strach i Imagtuacja ustpiy, a ambicja podniosa
gow, ogarno Sowackiego wielkie zniechcenie do siebie
i al wyrzuty sumienia, które co jaki czas wyzieraj z jego
i
listów, Tvywouj za przytem cig analiz wasnej organi-
zacji psychicznej i docieranie wród tej analizy do waciwych
przyczyn owej saboci ducha, owej niemocy czynu, która
nieszczsn ucieczk z Warszawy spowodowaa. Rezultatem
takiej autoanalizy jest ju L a m b r o, jest nastpnie Godzi-
na myli, jest wreszcie posta Kordjana.
Pomidzy pierwszjon aktem Kordjana a Godzin
myli jest z^vizek treci tak cisy, epierwszych sów tego
aktu Kordjana: ., Zabi si mody..." i t. d. nie monaby
wprost, nie znajc Godziny myli, zrozumie. Cay akt
jest tylko jakby drug godzin myli o chopicych latach poe-
ty, w szczególnoci o nastpstwach psychicznych dwu najwa-
niejszych dla niego w tych latach zdarze: mierci przyjaciela
i rozejcia si z Ludwik niudeck. „Dziecko z czarnemi
oczyma", które od kolebki prawie yo wicej marzeniami,
ni rzeczywistoci, zostao tymi dwoma faktami nagle zbudzo-
ne ze swych snów, zbudzone w sposób niesychanie szkodliwy
dla jego i tak ju nadmiernie czuych nerwów i wynik by ten.
e rzeczywisto ycia do tej pory tylko nieznana, odtd staa
si nienawistn. Umys zatruty sceptycyzmem, serce zatrute
melancholj, cigy niepokój duszy, uciekajcej od rzeczywi-
stoci do marzenia, a wród marzenia zaniepokojonej brakiem
rzeczywistoci, — oto stan duchowy Kordjana pitnasto-
letniego. Marzenie porywa go co jaki czas do jakith wiel-
kich czynów, ale refleksja, ete czyny musz by dokonane w
Strona 13
9
wiecie rzeczywistym
natychmiast amie zapaowi skrzy-
da, bo „gdzie ludzie (rzeczywici) oddeciaj" Kordjan „od-
dech utrac", bo wszystko, co rzeczywiste, tak jest odlege
od wymarzonego, e
on do niczego rzeczywistego nie potrafi
si przywiza, i tej wiary, która z przywizania tylko si ro-
dzi, nic rzeczywistego nie zdoa w nim wzbudzi. A wanie
czuje on dobrze, e
jedynym, ratunkiem na ten rozpaczliwy
stan jego duszy, byaby tylko jaka idea wielka, którby móg
ukocha, a która, z rzeczywistoci wyrosa, zdoaaby go z t
rzeczywistoci. pogodM. Modli si tak
ide, szuka jej
o
w cigej gorczce myli, w momencie absolutnego zwtpie-
nia, eby j móg znale, przykada do czoa samobójczy
pistolet, potem szuka dalej, przez cay akt drugi dramatu
bka si w pogoni za ni po caej Europie, wreszcie w Szwaj-
carji, na szczycie Mont Blanc, w momencie, gdy znowu
ju chce popeni samobójstwo, znalaz niby w postaci
j
hasa „Polska Winkelriedem narodó w". Std ^vy-
wizuje si jego akcja w akcie trzecim w „spisku korona-
cyjnym". Ale oto okazao si w toku tej akcji, owa idea e
realn moga mu si wydawa tylko dlatego, patrzy wów- e
czas na Polsk z wysokoci Mont Blanc. Po zetkniciu si
z Polsk rzeczywist, przyszo mu zwtpi o niej, tak jak
w obliczu czynu przyszo mu znów zwtpi ostatecznie ju
i o sobie. Zdolny by moe zagrzewa innych, ale sam nada-
remnie ama
si ze Strachem Imaginacj, nadaremnie moco-
i
wa si z tym jakim smutkiem nieokrelonym, który mu ar
dusz i wol paraliowa u samego rdzenia. Tragedja Kordjana
na tle spisku koronacyjnego, to tragedja poety samego w po-
cztkach listopadowego powstania; a wytómaczenie tej trage-
dji w akcie poematu takie wanie, jakie Sowackiemu da-
I i II
ta wasnego rozwoju psychicznego w dziecinnych pa-
analiza i
cholcych latach. To te jeeli przez jaki czas marzy So-
wacki o nowej wojnie i o tem, e bdzie móg w niej zmy
plam swojej ucieczki od powstania, e zgin jak wuj
potrafi
jego starszy, to teraz przesta si ju udzi, zrozumia, e do
czynu zdolnym nigdy nie bdzie i e jedyn moliw dla
niego form suenia narodowi jest poetycka twórczo.
Strona 14
10
Std zapowiedzi ..motta" i Trzeciej osoby prolog-u. Tragc-
dj za swoj osobist przedstawi w Kord j anie i wy-
tumaczy poeta dlatego, uwaae j
za poniekd typow,
e Kordjan podobnie jak i Lambro wydawa mu si wtedy
„obrazem wieku naszego, bezskutecznyci jego usiowa",
jednym z „wielu teraz mrcyci ludzi, o których przyjaciele
pisz czem by mogli, a o których nieznajomi mówi, nie e
byli niczem".*) W
ten sposób stawa si równoczenie Kordjan
tendencyjnem dopenieniem Konrada z Dziadów, wprowa-
dzeniem, jak si w\Taa Maecki, uczuciowego bohatera tej
epoki „w zakres czynów" —
eby pokaza, e
taki bohater
bdzie w t y m zakresie, —
w zakresie czynów, nie uczu —
bezradny i bezsilny. W
zakresie uczu nie uwaa si Sowacki-
Kordjan za co poledniejszego od Mickiewicza-Konrada; w
zakresie czynów Konrad zapewne okazaby si te czowie-
kiem serca tylko nie woli, Cordianem wanie, nie
Konradem Wallenrodem. I te nie z wasnej winy, tylko dla-
tego, eobaj s nieodrodnemi dziemi .,wieku naszego"... ska-
:^anemi z górj'' na usiowania... bezskuteczne.
Przez to pojcie swojej wewntrznej tragedji jako ty-
powej, przez ukazanie Kordjana jako reprezentanta wspó-
czesnego pokolenia w jego najwyszym duchowym poziomie,
poczy Sowacki osobist tre poematu swego z jego tre-
ci ideowo-polemiczn. Posta Kordjana staa si czstk
iieólnej rewizji krytycznej poj Mickiewicza o epoce i o Pol-
sce.
m.
GENEZA I KOMPOZYCJA LITERACKA
Zamiar uczynienia poematu o Kordjanie rewizj jakby
poematu Mickiewiczowskiego o Konradzie sprawi, So- e
wacki zbudowa Kordjana mniej wicej na wzór D z i a-
d ó w. Nada mu luny ksztat fantastycznego, niescenicznego
dramatu, którego pojedyncze czci zwizane s
tylko ogóln
ide przewodni i tosamoci osoby bohatera. Losy za tego
Przedmowa do III toaiu Poezy'
Strona 15
bohatera przedsta^si w sposób o ile monoci analogiczny do
sposobu przedstawienia yr Dziadach losów Gustawa-Kon-
rada. Pierwszy mianowicie akt K o r d j a n a odpowiada jako
dramat miosny i czysto osobisty Dziadów czci rv, akt
in znów, do któreg-o n. b. prologiem jakby jest improwizacja
na Mont Blanc zamykajca akt II —
jest jako dramat, oso-
bisty wprawdzie take, ale równoczenie i narodowy i na hi-
storycznem tle rozegrany, analogiczny znów do Dziadów
czci trzeciej. Pewnej analogji monaby si dopatrze osta-
tecznie jeszcze i midzy Przygotowaniem a Dzia-
dów czci drug. I to i to stanowi rodzaj czysto ideowego
zagajenia, w którem bohater sam adnej jeszcze waciwie
roli nie odgrywa; i tu i tam wreszcie mamy wywoynvanie du-
chów.
Oprócz tej ogólnej analogji kompozycji zewntrznej, s^
1 w wewntrznej analogje bardzo wyrane. obrazie W nie-
szczliwej mioci Kordjana, jest wiele podobiestwa do
obrazu tragedji miosnej Gustawa. I Kordjan jest waciwie
„umary dla wiata" i on szamoce si z mierci bezsilnie t
i on wreszcie jak Gustaw koczy ten akt pozomem samobój-
stwem- A nawet szczegóy niektóre podobne n. p. sposóbs
pocieszania Kordjana ze strony Laury: ..Kordjan ma pikn
przyszo, talenta, zdolnoci", przypomina wyranie Maryli
„sówek piknobrzraicych wiele: Ojczyzna i nauki, cnota,
przyjaciele..."
Potem znów analogja monologu na. Mont Blanc i Impro-
wizacji z III czci Dziadów odrazu rzuca si w oczy.
Ten monolog za — jak ju wyej wspomniano — zastpuje
.zarazem i prolog do aktu III-go i w tym charakterze znów
zawiera i to, czem w prologu HI czci Dziadów jest napis:
Hic o b i i t O u s t a v u s, hic n a t n s e s t C o n.r a d u s—
przemian kochanka kobiety w kochanka ojczyzny. Wreszcie
widzenie kocowe Kordjana — ujrzenie Polski jako Winkel-
rieda narodów, zastpuje w tym samym monologu ju odra-
zu i widzenie ke. Piotra.
W samjon natomiast akcie III Kordjana ju takich
szczegóowych analogij z III czci Dziadów niema, du
Strona 16
12
wanie tu zaczyna ju Kordjan by owem dopenieniem Kon-
rada, —
ukazuje nam si ..w tym zakresie, w jakim Konrada
nie widzimy, t. j. w zakresie czynów". Tutaj wic analo^czn
do pewnego stopnia jest tylko kompozycja ta iistorycznego.
Jak w Dziadach takie sceny, jak Salon Warszaw-
ski, Widzenie Senatora, lub Pan Senator nie
maj cilejszego zwizku losami bohatera, tylko shxz do
z
charakterystyki pewnych warstw spoeczestwa polskiego
i rosyjskiego, tak te podobnie i w III akcie or d j an aK
pocztkowe sceny zbiorowe, póniej parada na Saskim placu,
lub rozmowa Mikoaja z Konstantym, podobnym celom su
i równie z akcj zasadnicz i bohaterem cz
si lunie.
Oczywicie wszystkie te podobiestwa kompozycji, a na-
wet tu i ówdzie zblienie treci midzy Kordjanem
a
Dziadami nie s
bynajmniej czem przypadkowem, ot na-
ladownictwem z braku wasnej inwencji wynikajcem, tylko
przeciwnie wypynyz wiadomego zamiaru. Chodzio owszem
Sowackiemu o to, eby kady czytelnik Kordjana Dzia-
d y sobie zaraz przypomnia i eby wanie, porównawszy z so-
b te utwory, spostrzeg ca
rónic zapatrywa autorów
i zastanowi si nad tern, gdzie jest prawda. e
z drugiej strony
problem kompozycji poematu by w ten sposób znacznie ua-
twiony, to r/e'" z inna. Kompozycja akcji wogóle nie naley
do mocniejszych stron pracy twórczej Sowackiego i uatwia-
nie sobie jej przez pomoc reminiscencyj z lektury cudzych u-
tworów T\^stpuje u niego jako zjawisko najzwyklejsze.
W Kord Janie takich reminiscencyj jest i poza Dziada-
mi niemao.
Mona
nawet stwierdzi, e
wszdzie tam, gdzie, równo-
leglena ogó z Dziadami biegnca lin ja kompozycji musi
z koniecznoci od Dziadów si odchyla, tam zapoyczenia
od innych autorów wystpuj najwyraniej. Szczególniej ^vi(
oczywicie w akcie trzecim. Tutaj pierwsze sceny uliczne maj
wybitny charakter szekspirowski, spisek za koronacyjny, ja
ko to storyczne tego aktu zosta niewtpliwie podsunity
Sowackiemu przez ów spisek na Karola V, który si knuje
w krypcie katedry akwizgraskiej w IV akcie H e r n a n i e-
Strona 17
lo
g o Wiktora Hugo. (Jaly uastrój i koloryt sceny spii^kowej
w podzieniia.ci kocioa w. Jaua, niektóre szczegóy, a nawet
wyraenia, nie pozwalaj co do pochodzenia literackiego tej
boeiiy a'inycli mitio ^.^ipiiwosci. Wpiy w Heruauiego
zszed si tu oczywicie z tem, co Sowacki o tajemniczym
spisku na Mikoaja sysza wród emigracji, co czyta o nim
w Pamitniku emigiiicji w artykule Gurowskiego.
Natomiast fakt, e
ów spisek koronacyjny jest równie tem
pewnej czci W a c i a w a Garczyskiego nie mog tu chyba
oddziaa, bo Poezje Garczyskiego czyta Sowacki cu-
najwczenioj w sierpuiu ib33 r., a wówczas pian Kordjana by
ju goiow. Za to jest rzecz bardzo prawdopodobn, pod e
wpywem Garczyskiego ju zostaa napisan tego samego
—
aktu trzeciego scena M. Doktór szatan, z którym Kordjan
w s"zpitalu wafjatów rozmawia, pod tyloma wzgldami, caym
sposobem i celem kuszenia bohatera przypomina Nieznajome-
go z Wacawa dziejów, e
niezalene od Garczyskiego
powstanie tego doktora trudno przypuci.
Poza temi najwaniejszemi zapoyczeniami w akcie trze-
cim, rzuca si jeszcze odrazu w oczy wyrana zaleno caej
kompozycji irT^ygotowania od Makbeta, wreszcie
pomysiu monologu na Mont Blanc od monologu Byronowskie-
go Manfreda na szczycie Jungfrau. Nie tylko pomysu zreszt,
bo i w tekcie monologu Kordjana podobiestwo do niektó-
rych mySli Manfreda jest widoczne. Natomiast to ogólne po-
dobiestwo duchowe, jakie Kordjana czy, czy z Manfredem,
czy Wenerem, czy choby z Wacawem Garczysldego, nie
powinno ju by przypisywanem wpyiiiyom tych kreacyj na
poemat Sowacldego, tylko raczej wpywom ich (pierwszych
dwu przynajmniej; na jego duszQ. Poeta um
mówi w Pami-
tniku, e „kochajc si w Ludwisi utworzy sobie charakter
podobny do ciemnego ctiarakteru bohaterów powieSci Byro-
na". Oto caa przyczyna, dla której przypomina ich moe
take, bdcy portretem duchowym samego autora, Kordjan.
inne postaci noematu —
majce zreszt epizodyczne tylko
role, s przewanie samodzielnemi i objektywnemi Sowackiego
kreacjami. Jeszcze na Grzegorzu zna tu i ówdzie, mianowicie
Strona 18
14
w stylu i wpyw starego kaprala z
tonie jego opowiadania,
Dziadów. Ale najpoetyczniejsza strona tego starego sugi,
jego lepe przywizanie do „panicza", wypowiada si w sposób
zupenie oryginalny, a naturalny i wzruszajcy. Ju za oby-
dwie postaci kobiece, a take i wszystkie wyraniej si ukazuj-
ce postaci historyczne, zostay utworzone bez pomocy innych
róde prócz obserwacji ycia i intuicji poety samego. A trzeba
stwierdzi, e
talent objektywnego kreowania ywych i praw-
dziwych ludzi, talent objawiony ju w Mindowem i Ma-
rji Stuart, okaza Sowacki i w tych „osobach dramatu"
Kordjana w duej mierze. Laura i Wioletta bardzo nie wiele
mówi, s waciwie sylwetkami tylko, a przecie kada z nich
jest wyran indywidualnoci kobiec, zarówno pierwsza w
swojem powanem niby, a przecie kokieteryjnie dranicem,
pósówkowem mentorstwie. jak druga w swojem zmysowem
przymilaniu si, przez które zrazu przebija tylko, a w kocu wy-
bucha ordynarna a równoczenie napó dziecinna chciwo wo-
skiej dziewczyny z pówiatka. Co do historycznych zas posta-
ci, to wprawdzie Niemcewicz jest moe monotonny w swoim
patosie i w kadym razie jest teatraln, koturnow figur, ale
za to Mikoaj i Konstanty w caym kh kontracie, w kontracie
z jednej strony czowieka niepowszedniego i mdrego, równo-
czenie za zimnego i zego, z drugiej strony zwierzcia dzi-
kiego i bezrozumnego, które nie panuje zarówno nad drapie-
nemi i zemi jak i nad dobremi skonnociami wej natury, —
obaj ci bracia ukazali si w Kordjanie jak ywi. Histo-
rycznie zapewne nie tak wierna, alepena plastyld równie jest
iwyborna w swoim rodzaju maa sylwetka papiea. Trzeba przy-
tem zauway, e rodzaj plastyki wszystkich —
z wyjtkiem
samego Kordjana —
posta.ci poematu jest nawskró dramaty-
czny, e
nie z ich wynurze o sobie, ani z tego, co drudzy o
nich mówi, je poznajemy, tylko z caego
ich zachowania
si na n i e. Dla kadej te prawie stworzy poeta doskona-
s c e
dramatycznie scen, eby tylko scen przesubtelnej w swych
niedomówieniach rozmowy Kordjana. z Laur w akcie I lub po-
tn scen sporu dwu braci Romanowów w akcie DI wymie-
ni. Tylko rola Kordjana, która stanowi subjektywn, liryczn
Strona 19
16
partj dramatu, zasadza si gówuie na monologach i przemó-
wieniach, a nawet w dialogach (z Laur, ze spowiednikiem),
charakteryzuje go bezporednio, przez to, co on sam o uczu-
ciach i mylach swoich deklamuje. Chodzio te tutaj poecie o
charakterystyk wszechstronn i jaknajbardziej drobiazgow,
tak na jak waciwie tylko w psychologicznej powieci mo-
e by miejsce; w dramacie tylko wielkim kosztem ywoci
akcji. Niewtpliwie te analiza stanów duchowych Kordjana
obcia bieg akcji dramatu mocno i jeeli na scenie nie nuy,
to tylko dziki temu, e
wybitny zmys sceniczny poddawa
Sowackiemu rozmaite rodki zaradcze. Jednym z takich rod-
ków jest krótko scen i czsta zmiana dekoracyj, drugim,
daleko oryginalniej szym, jest .-jtosowaue w Ill-cim akcie dwu-
krotnie dramatyzowanie monologów, wietnie udramatyzowa-
uym monologiem jest caa ta walka uczu, walka z tworami
wasnej imaginacji i strachu, która stanowi tego aktu scen
pit. Jest te waciwie takim monologiem i nastpujca za-
raz scena szósta. Doktór-szatan podobnie jak Strach i Imagi-
nacja istnieje w rzeczywistoci nie zewntrz, lecz wewntrz
Kordjana i caa rozmowa z owym doktorem jtst tylko biciem
si bohatera z wlasnemi gorczkowemi mylami.
Ten sposób dramatyzowania monologów jest oryginal-
nym wynalazkiem fantazji Sowackiego *) i dowodzi tutaj w
szczególnoci, — eskonno do scenicznego ksztatowania
swoich pomysów twórczych bya mu wprost przyrodzon. Tu-
taj w szczególnoci, bo przecie Kordjana na scen wa-
ciwie nie przeznacza i wiadomie do jej wymaga i monoci
bynajmniej caej kompozycji nie przystosowywa. Dowodzi
tego choby zakoczenie sceny z Wiolett lub jazda na chmu-
rze z Mont Blanc do Polski. e
wic ma to dzieo tyle warun-
ków scenicznego powodzenia, to sprawi instynkt urodzonego
dramaturga, który dziaa przy tworzeniu Kordjana poczci
moe nawet mimowiednie.
wiadomym natomiast doskonale wszelkich swoich artysty-
cznych celów i rodków by zawsze u Sowackiego jego kunszt
sowa i wiersza. Jak we wszystkich utworach tego poety, tak
* Pojtnego ucznia znalaz co do tego w Stanisawie Wyspiaskira.
Strona 20
16
i w K o r (1 j a n i e jzyk wszdzie jest obliczony na efekt.
wszdzie nie tylko olniewa, ale wyranie chce olniewa swo-
jem bogactwem barwy i dwiku, nieprzebran rozmaitoci
ich odcieni. I wanie przez to, e wyranie chce olniewa,
nie jest ten styl tutaj nigdy prawie naturalny, tylko teatralny,
deklamacyjny. Sadzenie si czu niemal na kadym kroku. Jest
to nowa romantyczna retoryka, od starej klasycznej tern róna,
e wanie pozujca na naturalno, do której tamta z góry
ju niejako nie rocia sobie pretensji. Jej najbardziej typo-
wym przedstawicielem w romantycznym teatrze by Wiktor
Hugo; btowacki by mu pod tym wzgldem kongenjalnym, a
po czci by i jego uczniem. Take i wiersz K o r d j a n a
jest jakby naj wietniej szem moliwie urzeczywistnieniem tego
ideau wiersza dramatycznego, który okrela Hugo w przedmo-
wie du swego Krom w e 1 a. Zasadniczo trzynastozgioskowy,
w niektórych scenach jednak, stosownie do ich rodzaju, kur-
czy si i rozdua wowymi skrty, miewa po trzy i cztery i
pi i siedem i osiem zgosek, a w zwykym trzyuastozgosko-
wym toku róni si rozmaitoci przekadania rymów, prze-
rzucania redniówki, przybiera —
jak pragnie Hugo „niby —
Proteusz, tysic form, nie zmieniajc typu ni charakteru'".
Cay ten kunszt nie jest zreszt w Kordjanie ni-
czem nowem. Moe nia av tak wielkiem bogactwie, ale objawi
on te same waciwoci ju i w obu poprzednich dramatach
Sowackiego, w Mindowie i Marji Stuart, a w powie-
ciach te i iuuc jeszcze, którynn dramat mniej dawa pola.
Podobnie te, jeeli chodzi o talent dramaturga, dar od-
twarzania zawiych stanów duchowych, bystro spostrzee,
czy gbi myli, wszystko to ju ukazywao si obficie w po-
przedniej twórczoci Sowackiego ; Kord j a n pod tym
wzgldem odznacza si wród niej tylko tem, e objawia wi-
ksz moe jeszcze dojrzao tych uzdolnie i wystpuj e
one w nim wszystkie razem. Ale nowoci prawie zupen jest
on gównie jako pierwszy tego poety wielki poemat narodowo-
ideowy.