Szymula Marcin - Lekcja bezpiecznego seksu

Szczegóły
Tytuł Szymula Marcin - Lekcja bezpiecznego seksu
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Szymula Marcin - Lekcja bezpiecznego seksu PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Szymula Marcin - Lekcja bezpiecznego seksu PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Szymula Marcin - Lekcja bezpiecznego seksu - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Marcin Szymula Lekcja bezpiecznego seksu - Drogie dzieci, to wcale nie będzie trudne. Musimy to przejść. Zajmiemy się dziś bezpiecznym seksem pozamałżeńskim. Ten małżeński na razie was nie dotyczy, jesteście na niego za młodzi... Natomiast pozamałżeński, no cóż, stał się poważnym zagadnieniem społecznym. Społeczeństwo powinno odważnie spojrzeć w oczy swoim problemom. Według badań to seks przedmałżeński jest w 95 proc. powodem zachorowań na AIDS. Musimy więc wykształcić właściwe zachowania i nastawienia przede wszystkim w tej sferze. I to już od lat najmłodszych. Kto powie, jaki procent populacji zamieszkującej półkulę północną choruje bądź jest nosicielem wirusa HIV? - 18,7 proc., pani profesor. - Bardzo dobrze, Krzysztof, a południowej? - Też 18,7 proc. - Błąd! Kasia, pomóż Krzysiowi. - 29,3 proc. według danych za ubiegły 2007 rok. - Dobrze. Sami widzicie, że niebezpieczeństwo jest wielkie. Lekcje bezpiecznego seksu pozwolą nam nad nim zapanować, ograniczyć zagrożenie, osaczyć je w zarodku. Które z was potrafi powiedzieć, jaki typ seksu w największym stopniu naraża na zarażenie się AIDS? - Pedalstwo, pani profesor! - Jak ty się brzydko wyrażasz, Michał. Kto poprawi Michała? - Pani profesor, chodzi o stosunek homoseksualny. - Oralny. Stosunek oralny. - Tak i nie. To znaczy masz rację, Piotr, że seks oralny pod względem liczby wywołanych zachorowań stoi na drugim miejscu po... no właśnie, jakim? - Analnym! - Oczywiście. Bardzo was proszę, czytajcie uważnie podręczniki. Możecie także pytać rodziców. Niech dom włącza się do procesu dydaktycznego. - Pani profesor, pani profesor... - Co znowu, Katarzyno? - Czy mogę do toalety? - Kasiu. Przed lekcją bezpiecznego seksu każde z was powinno opróżnić pęcherz i kiszkę stolcową. Na sto trzydziestej stronie podręcznika napisano to wyraźnie. - Pani profesor, kiedy muszę... - Zaraz wracaj. Nie zapomnij użyć wody i mydła. Być może nam się przydasz. - Przepraszam, pani profesor. - Dobrze już. Nie chcę być dla was surowa, ale mam prawo oczekiwać minimum współpracy. Na początek tradycyjny seks pozamałżeński, pozycja najprostsza, zwana inaczej... - Klasyczną. - Nie najlepsze określenie, bez potrzeby dowartościowuje tę niewyszukaną przecież figurę. Kto zna inną nazwę? - Pozycja po Bożemu! - Michał, to już druga wpadka. Wulgarność mieszasz z religianctwem. Tu jest wolna szkoła, religię masz w kościele. Stawiam ci minus. - Pozycja konwencjonalna! - Dobrze, Wojtek. Nareszcie. Czemu trzeba to z was tak wyciągać. Nie bójcie się wiedzy, wiedza wyzwala i uskrzydla. Tyle razy wam powtarzałam. - Pani profesor! - Michał, znowu! - Pani profesor, chcę się poprawić. Zgłaszam się do pozycji konwencjonalnej. - Pani profesor, i ja! - Eeee, Maryśka! - Michał i Marysia. Myślałam, co prawda, o Kasi... Podejdźcie do kozetki. Marysiu, połóż się. Na wznak! Michał, zdejm spodnie. Co się dzieje? - Nie staje mi, pani profesor. Może damy spokój? - Nie mówi się "nie staje", to nieeleganckie. Mówi się... - Zwisa kalafiorem. - Węgorzem! - Rura mu zmiękła! - Klasa, proszę o ciszę. Mówi się "brak wzwodu"... Zdziwicie się, ale to w najwyższym stopniu prawidłowe, że występuje brak wzwodu. Michał i Marysia opuścili jeden bardzo ważny etap bezpiecznego seksu... No, kto podpowie? - Gilganie. - Migdalenie. - Gra wstępna! - A na czym polega gra wstępna? Kto ją prowadzi? - Na dotykaniu! - Trzeba truć o miłości! - Nie, na szczypaniu. - Coś ty, na braniu do buzi, wpychaniu języka i paluchów! - Nie krzyczcie. Wszystkie macie rację. Grę wstępną prowadzą obie strony. Marysia, Michał - zaczynajcie, proszę. - Pani profesor, obeszłoby się bez gry wstępnej, gdyby to nie Maryśka leżała, tylko Jolka. Ja to czuję. - Ale ja nie chcę, pani profesor! - Jolka, cicho bądź! Michał, wypraszam sobie podobne traktowanie koleżanek! Marysia nie jest gorsza od Jolki. Obie są pełnowartościowymi istotami ludzkimi płci żeńskiej. Mają takie same prawa i obowiązki. To jest lekcja bezpiecznego seksu, nie zabawa. Zgłosiłeś się na ochotnika. Zacznij wreszcie robić co do ciebie należy, bo zostało dwadzieścia minut do dzwonka i będę chyba musiała zabrać klasie kawałek przerwy. - Pani profesor, to może ja wezmę do buzi? - Możesz Marysiu trochę pomóc koledze. To także mieści się w programie nauczania. Za jednym zamachem przerobimy także seks oralny. - O kurczę! Co ona rooobi!!! - Stop, Marysiu! Zatrzymaj się!!! Wiesław, wyjaśnij, czemu krzyczysz. Co według ciebie jest nie w porządku? - Niech Maryśka go nie dotyka gołymi rękami. Powinna mieć plastykowe rękawiczki. - Bardzo dobrze, znakomicie. Widzę, że ty jeden, Wiesław, czytałeś podręcznik. A czy i Michał nie powinien czegoś zrobić? - Michał powinien mieć założoną prezerwatywę, inaczej... - Wiesław, stawiam ci szóstkę. Właśnie tego dotyczą lekcje bezpiecznego seksu. Musicie cały czas myśleć, uważać, być zabezpieczeni. Tego wymaga rozsądek. Jesteście istotami ludzkimi, nie zwierzętami. Bez poczucia bezpieczeństwa nie ma przyjemności, nie ma pełnej pozamałżeńskiej rozkoszy. Poza tym prezerwatywa pozwala uniknąć jeszcze jednego. Kto powie czego? - Dziecka! - Kochani, zajmujemy się bezpiecznym seksem pozamałżeńskim, nie prokreacją. Prokreacja będzie w klasie maturalnej. Prezerwatywa pozwala uniknąć z a p ł o d n i e n i a. Dziecko i zapłodnienie to dwie zupełnie różne sprawy. - Pani profesor, ja nie wiem, to słowo... prezerwatywa. Mój starszy brat mówi kondon. - K o n d o m! Jest to równouprawniona nazwa oboczna. Podobnie jak na przykład kutafolia. Może znacie inne określenia? - Membrana. - Nachujnik! - Zielony balonik. - Zabawne, jakby poetyckie. - Ubek! - Kotan! - Śmieszne, tych dwu ostatnich nie znałam... Nareszcie jesteś, Kasiu. Nie będziemy dla ciebie wszystkiego powtarzać. Zapytasz kolegów po lekcjach, proszę też uzupełnić notatki. - Tak jest, pani profesor. - Michał i Marysia, także idźcie na miejsce. Zrozumieliście już, mam nadzieję, jakie są wymagania dotyczące wymogów bezpieczeństwa w przypadku pozycji konwencjonalnej. Michał, nie wykazałeś się wiedzą ani koleżeńską postawą. Marysiu, tyle mogę zrobić dla ciebie, że nie wystawię ci żadnej oceny. Nie okazałaś należytej czujności. - Poprawię się na klasówce, pani profesor. - Mam nadzieję... Zostało mało czasu. Czy ktoś przyniósł maść, krem, masło, oliwkę, pachnące mydełko?... Nikt? Więc nawet nie warto zaczynać ze stosunkiem analnym. Przerobimy to za tydzień. Proszę, żebyście zdecydowali się wcześniej, dwu chłopców i dwie dziewczynki... Temat: pozamałżeński bezpieczny seks homoseksualny dla obu płci. Nie chcę łamać waszych skłonności, dlatego sami ustalcie, kto wystąpi w pokazie. No proszę, już dzwonek. - Przepraszam, pani profesor. Mówiła pani, żeby przypomnieć o pomocach do następnych lekcji. - Dziękuję, Wiesiu. Ty jeden jesteś przytomny. Uważajcie wszyscy, za dwa tygodnie lekcja bezpiecznego picia. Chłopcy będą musieli przynieść whisky lub żytniówkę, dziewczynki sherry. I do tego oczywiście duże cytryny, soki pomarańczowe, grapefruitowe. Ach, byłabym zapomniała, zdobądźcie koniecznie parę puszek sardynek i tuńczyka w oleju. Szkoła ma ograniczony budżet, nie zdoła zapewnić uczniom wszystkich pomocy naukowych we własnym zakresie. - A za trzy tygodnie? - Tytoń, używki, narkotyki. Tutaj jesteśmy dobrze zaopatrzeni. Tatuś jednego z kolegów z wyższych klas jest pracownikiem szpitala i dostarczył szkole strzykawek, odpowiednich specyfików, substancji dezyfekcyjnych i niezbędne środki czystości. Pamiętajcie - dorosłe życie pełne jest zadziwiających propozycji, niebezpieczeństw, pułapek. Macie wielkie szczęście. Kiedy pomyślę, że wasi rówieśnicy w XX wieku wychodzili temu wszystkiemu naprzeciw nie uzbrojeni i nie ostrzeżeni - ogarnia mnie przerażenie. - Pani profesor, a po feriach? Co będziemy robili w przyszłym miesiącu? - Po feriach, drogie dzieci, zajmiemy się bezpiecznym hazardem. Nie byłem i nie jestem sympatykiem "Lasecznika Złośliwego", zwalczanego zawzięcie przez spory odłam społeczności polskich nauczycieli. Ale kiedy profesor Andrzej Stelmachowski stwierdzał jako minister edukacji narodowej, że nie widzi potrzeby szkolnego wprowadzania naszych dzieci w problematykę AIDS - to, kurczę blade, chyba wiem, co mógł mieć między innymi na myśli. Marcin Szymula