8871
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 8871 |
Rozszerzenie: |
8871 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 8871 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 8871 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
8871 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
RODZINA WSPӣCZESNA
pod redakcj� naukow�
Marii Ziemskiej
= WYDAWNICTWA UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO
** WARSZAWA 1999
Projekt ok�adki
Jakub Rakusa-Suszczewski
Redaktor
Maria Romanow-Broniarek
Redaktor techniczny
El�bieta Czajkowska
Korektor
El�bieta Michniewicz
Sk�ad i �amanie
Dariusz Dejnarowicz
Wydano z pomoc� finansow� Komitetu Bada� Naukowych
oraz Instytutu Stosowanych Nauk Spo�ecznych UW
� Copyright by Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego 1999
ISBN 83-235-0144-0
Wydanie I. Ark. wyd. 13,25. Ark. druk. 13,00. Papier offset, kl. III
Druk i oprawa : PPUH Nokpol, Koby�ka
V-
Spis tre�ci
Wprowadzenie........................................................ 5
Krystyna Kluzowa � Sytuacja demograficzna rodziny polskiej lat dziewi��dzie-
si�tych i jej konsekwencje spo�eczne......:............................ 13
Zbigniew Tyszka � Relacja �rodzina � spo�ecze�stwo globalne" w okresie
transformacji...................................................... 25
Aldona �urek � Orientacje na mikrostruktur� a rodzina....................... 32
Maria Ziemska � Zmiany w relacjach ma��e�skich w cyklu �ycia rodziny ........ 44
Teresa Kuko�owicz � Sytuacja wychowawcza w nowych kategoriach rodzin
w okresie transformacji ustrojowej..................................... 58
Wojciech �wi�tkiewicz � Rodzina jako warto�� w tradycji kulturowej G�rnego
�l�ska........................................................... 71
Katarzyna W�grzyn � Wychowanie religijne w rodzinie g�rno�l�skiej........... 90
Marek Le�nikowski � Rodzina bytomska w badaniach socjologicznych ......... 108
Mirona Ogryzko-Wiewi�rowska � Rodzina w oczach m�odego cz�owieka ....... 116
Janusz Maria�ski � Praktyki religijne m�odzie�y a uznawane warto�ci pro-
rodzinne ........................................................ 124
Piotr Kryczka � Rozw�d w opinii spo�ecznej � kierunki zmian............... 149
? Anna Kwak� Rozw�d a separacja w opinii kobiet i m�czyzn ................ 177
Zbigniew Tyszka � Rodzina wsp�czesna�jej geneza i kierunki przemian......(
Anna Wachowiak � Rezultaty zmian w rodzinach holenderskich w ko�cu
XX wieku....................................................... 201
Wprowadzenie
Artyku�y zawarte w niniejszym tomie nale�� do pok�osia X Og�lnopolskiego Zjazdu
Socjologicznego. Zjazd ten odby� si� w dniach 22-25 wrze�nia 1997 r. w Katowicach.
Gospodarzem by� Instytut Socjologii Uniwersytetu �l�skiego. Obradowano na temat ��l�sk
� Polska � Europa. Zmieniaj�ce si� spo�ecze�stwo w perspektywie lokalnej i globalnej".
Zjazd cieszy� si� du�ym zainteresowaniem. Program obejmowa� 4 sesje plenarne, 5 sym-
pozj�w (w tym jedno w j�zyku angielskim, w kt�rym mogli uczestniczy� go�cie zagranicz-
ni) i 43 grupy tematyczne. Dwie z nich dotyczy�y rodziny: �Rodzina na �l�sku, w Polsce,
w Europie" prowadzona przez dr Ew� Burzy�sk� oraz �Przemiany wsp�czesnej rodziny",
kt�rej przewodniczy�am. Praktycznie obie grupy tworzy�y ca�o��, dlatego te� postanowio-
no wsp�lnie opublikowa� materia�.
Jak wskazano powy�ej, by� to dziesi�ty zjazd socjolog�w w Polsce, mimo �e pierwszy
odby� si� w 1931 r., drugi w 1935, na trzeci trzeba by�o czeka� 30 lat, a nast�pne organizo-
wano w nieregularnych odst�pach co 4 do 8 lat. Dopiero w latach dziewi��dziesi�tych
odby�y si� trzy kolejne zjazdy: �smy (1990), dziewi�ty (1994), dziesi�ty (1997), jedenasty
za� przygotowywany jest na wrzesie� 2000 r. Z tego zestawienia wida�, jak trudn� drog�
przeby�a socjologia polska.
Dzieje zjazd�w socjolog�w wspomina� prof. Antoni Su�ek w wydaniu specjalnym
�Uniwersyteckiej Gazety U�", kt�ra ukaza�a si� z okazji X Zjazdu. Ksi�g� z tego zjazdu
opublikowa�y w 1999 r. Wydawnictwa Uniwersytetu �l�skiego. Obejmuje ona jednak
niewielk� (10%) cz�� dorobku, ale �ci�le powi�zan� z ide� zjazdu i ukazuje jego wielo-
wymiarowo�� zawart� w czterech cz�ciach: I. �l�sk jako problem socjologiczny (4 re-
feraty), II. Nowa r�norodno�� spo�ecze�stwa polskiego (21 referat�w), III. Spo�ecze�stwo
polskie w zmieniaj�cym si� �wiecie (5 referat�w), IV. O socjologii (2 referaty). S� to re-
feraty pochodz�ce z sesji plenarnej, sympozj�w i grup tematycznych.
Ukaza�a si� te� (1998) ksi��ka pt. Zbiorowe stosunki pracy w Polsce. Obraz zmian
pod red. Wies�awy Kozak i Jolanty Kulpi�skiej, zawieraj�ca referaty z grupy tematycznej.
Niekt�re referaty opublikowano w �Kulturze i Spo�ecze�stwie" 1998, t. 42, nr 2 oraz
w �Studiach Socjologicznych" 1998, t. 149, nr 2.
Rodzina wsp�czesna zawiera dorobek dw�ch wspomnianych wy�ej grup tematycz-
nych po�wi�conych rodzinie. Stanowi socjologiczn� dokumentacj� przemian spo�ecznych,
jakie dokonuj� si� w Polsce pod wp�ywem transformacji systemowej i towarzysz�cego jej
otwarcia spo�ecze�stwa polskiego na oddzia�ywanie og�lniejszych trend�w cywilizacyjnych,
cho� niekt�re z nich narasta�y w ostatnim �wier�wieczu. Prezentuje r�ne aspekty stanu
i funkcjonowania wsp�czesnej rodziny. Artyku�y zawarte w tym tomie dotycz� g��wnie
rodziny polskiej, a jeden rodziny holenderskiej lat dziewi��dziesi�tych.
Wi�kszo�� artyku��w oparto na wynikach bada� empirycznych prowadzonych w latach
dziewi��dziesi�tych przez r�nych badaczy w rozmaitych regionach Polski, dostarczaj�c
�wie�ych danych o tej niezmiernie wa�nej strukturze spo�ecznej. Uzyskane w poszcze-
g�lnych badaniach wyniki wspieraj� si� wzajemnie, tworz�c �ywy oraz interesuj�cy obraz
stanu aktualnego i przemian, jakie zasz�y zar�wno w strukturze, jak i sposobie funkcjo-
nowania rodziny i jej cz�onk�w. Autorami poszczeg�lnych artyku��w s� badacze rodzi-
ny wywodz�cy si� z kilku �rodowisk akademickich lub z nimi zwi�zanych, mianowicie
z Uniwersytetu Jagiello�skiego, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Uniwersytetu
Marii Curie-Sk�odowskiej, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Akademii Rolniczej
w Poznaniu, Uniwersytetu �l�skiego oraz Uniwersytetu Warszawskiego.
W pracy poruszono r�ne zagadnienia charakteryzuj�ce rodzin� polsk� lat dziewi��-
dziesi�tych. Badania wykonano w okresie podzia�u kraju na 49 wojew�dztw, dlatego
okazjonalnie u�ywane s� jeszcze ich �wczesne nazwy. G��wne w�tki tematyczne po-
jawiaj�ce si� w tym tomie to: sytuacja demograficzna ma��e�stwa i rodziny, relacje ma��e�-
skie, warto�ci zwi�zane z �yciem rodzinnym, nowe kategorie rodzin okresu transformacji,
stwarzaj�ce problemy wychowawcze, pogl�dy na rozw�d, na separacj�, rodzina w oczach
m�odego cz�owieka, tak�e w zwi�zku z jego praktykami religijnymi, wychowanie religijne
w rodzinie. Tom zamyka artyku� o rodzinie holenderskiej lat dziewi��dziesi�tych.
W pracy o demograficznej sytuacji w Polsce Krystyna Kluzowa wykorzysta�a g��wnie
dane z mikrospisu 1995 r. Rozwa�ania prowadzi�a zar�wno na tle sytuacji demograficznej
w zachodnich pa�stwach europejskich, jak i analiz spo�ecznych w kraju. Autorka nie od-
dziela�a prokreacji od danych o ma��e�stwie, wskazuj�c tym samym na g��wnie ma��e�ski
charakter prokreacji u nas, zw�aszcza �e zwi�zk�w kohabitacyjnych jest niewiele. Nasuwa
si� uwaga, �e nale�y poczeka� na wzrost wsp�czynnika zawierania ma��e�stw, a nast�pnie
dopiero oczekiwa� wzrostu wsp�czynnika urodze�. Mo�na doda�, �e nie zaobserwowano
jeszcze � zwi�zanej z poprzednim wy�em � wy�owej fali w�r�d m�odych ludzi w wieku
zawierania ma��e�stw i prokreacji, a ponadto obecnie kszta�ci si� d�u�ej wi�cej os�b ni�
poprzednio, co mo�e wp�ywa� na op�nienie wieku wchodzenia w zwi�zki ma��e�skie
w Polsce. Autorka stwierdza zreszt�, �e sytuacja demograficzna w wymiarze prokreacyjnym
zbli�a si� do stanu w Europie Zachodniej, gorzej jest natomiast z umieralno�ci� i w tej
dziedzinie daleko nam jeszcze do standard�w kraj�w wysoko rozwini�tych. Zwraca te�
uwag� na rodziny zagro�one dysfunkcjonalno�ci� z powodu ub�stwa, a tak�e matki samot-
nie wychowuj�ce dzieci. Tu na pierwszy plan wysuwa si� wdowie�stwo, a na dalszym s�
rozwody czy separacja spowodowana czasow� nieobecno�ci� jednego z ma��onk�w.
Prof. Zbigniew Tyszka w swoim artykule zaj�� si� g��wnie analiz� transformacji spo�e-
cze�stwa polskiego, kt�r� poprzedzi� charakterystyk� sytuacji rodziny w okresie po-
wojennym. Wyr�ni� 6 aspekt�w zachodz�cych zmian i om�wi� ich wp�yw na rodziny
polskie. Stwierdzi�, �e w pierwszych latach transformacji zmiany by�y prze�ywane bardziej
burzliwie, a w nast�pnych sytuacja si� stabilizowa�a. Autor analizuj�c r�ne skutki tych
zmian, m.in. polaryzacj� rodzin pod wzgl�dem ekonomicznym zauwa�y�, �e wiele rodzin
nauczy�o si� zaradno�ci i oparcia na sobie, a samorz�dy lokalne, b�d�c bli�ej rodzin po-
trzebuj�cych pomocy, b�d� mog�y lepiej rozpatrywa� ich potrzeby. Niemniej podkre�li�
konieczno�� wypracowywania d�ugofalowej polityki spo�ecznej.
Dr Aldona �urek zaj�a si� problemem orientacji na mikrostruktury zbadanym na
og�lnopolskiej pr�bie losowej licz�cej 814 os�b. Wyodr�bni�a 4 typy orientacji: indywi-
dualistyczn�, familistyczn�, na przyjaci� oraz na koleg�w i znajomych, a nast�pnie je
scharakteryzowa�a. Okaza�o si�, �e wsp�ln� cech� wszystkich wyr�nionych orientacji jest
wybieranie rodziny jako najwa�niejszej mikrostruktury spo�ecznej daj�cej oparcie w sy-
tuacjach trudnych, ale jednocze�nie stale si� aktualizuj�cej w codziennym �yciu. Poczucie
przynale�no�ci odnosi si� nie tylko do rodziny ma�ej, lecz tak�e poszerzonej i powino-
watych. Fakt posiadania rodziny wi��e si� ze szcz�ciem osobistym i sukcesem �yciowym.
Rodzina jest najbardziej atrakcyjna dla familist�w, nast�pnie dla os�b zorientowanych
na przyjaci�, nieco mniej dla zorientowanych na koleg�w, a na ko�cu dla indywiduali-
st�w, kt�rych si�a zwi�zku z rodzin� okaza�a si� dwukrotnie mniejsza ni� familist�w.
U indywidualist�w rodzina oraz inne grupy i kr�gi spo�eczne s� cenione ze wzgl�du na
spe�nianie zada� afektywnych.
Autorka scharakteryzowa�a osoby z wyr�nionych orientacji pod wzgl�dem cech spo-
�eczno-demograficznych, a nast�pnie r�nych cech rodziny postrzeganych jako wa�ne przez
badanych. Dosz�a do wniosku, �e przypuszczalnie eklektyczny model rodziny powoduje, i�
jest ona najbardziej cenion� warto�ci� Polak�w, a �styl �ycia nastawiony na ma��e�stwo
najpowszechniejszy i najbardziej upragniony".
M�j artyku� dotyczy zmian, jakim podlega rodzina w trakcie jej trwania, tj. od okresu
ma��e�stwa bezdzietnego, przez okres wychowywania dzieci ma�ych, w wieku szkolnym,
dorastaj�cych, opuszczenia domu przez dzieci, do wt�rnego okresu ma��e�skiego i ma��e�-
stwa emeryckiego. W 6 du�ych miastach Polski badano sp�jno�� ma��e�stwa w tych siedmiu
fazach �ycia rodziny. Stwierdzono, �e najsilniejsze wi�zi wyst�puj� w pierwszym i drugim
oraz sz�stym i si�dmym okresie, a czas dorastania dzieci stwarza problemy rodzicom i nie
pozwala na dba�o�� o jako�� zwi�zku. Rozwa�aj�c przyczyny zwr�cono uwag� na koniecz-
no�� koncentracji rodzic�w nie tylko na sprawach wychowawczych, ale i na przygotowaniu
m�odzie�y do dostania si� do liceum oraz szk� wy�szych. Jest nadzieja, �e wprowadzona
reforma szkolnictwa oszcz�dzi rodzicom troski o poziom nauczania i jego wyr�wnywanie
poza szko��.
Prof. Teresa Kuko�owicz om�wi�a kategorie rodzin, jakie wyst�pi�y w wi�kszym na-
sileniu w okresie transformacji ustrojowej. S� to rodziny niepe�ne z powodu czasowej nie-
obecno�ci rodzica, najcz�ciej ojca, kt�ry wyje�d�a za granic� w celach zarobkowych.
Problem ten zaznaczy� si� g��wnie w 3 dawnych wojew�dztwach. Autorka analizowa�a
wp�yw tej sytuacji wychowawczej na dzieci. Wskaza�a m.in. na niezaspokajanie potrzeb
emocjonalnych dzieci, a tak�e obojga rodzic�w, brak wzoru osobowego ojca i m�a
w rodzinie oraz nadmierne akcentowanie warto�ci materialnych. Drugi typ rodzin stano-
wi� rodziny z bezrobotnym i do�wiadczaj�ce ub�stwa, szczeg�lnie rodziny wielodzietne.
Tu g��wnym problemem jest niedostatek pieni�dzy, a nie brak zaspokojenia potrzeb
emocjonalnych. W rodzinach tych ograniczenie mo�liwo�ci materialnych hamuje d��enia
i aspiracje wp�ywaj�ce na przysz�o�� m�odego pokolenia.
Prof. Wojciech �wi�tkiewicz po om�wieniu przemian roli i warto�ci rodziny w spo-
�ecze�stwie polskim w XIX w., a tak�e w drugiej po�owie XX w. skoncentrowa� si� na
sytuacji rodziny g�rno�l�skiej w ostatnich latach. Analizowa� sytuacj� demograficzn� w tym
regionie, cele �ycia rodzinnego, formy aktywno�ci rodzinnej, obraz rodziny �l�skiej, polskiej
i niemieckiej w oczach mieszka�c�w G�rnego �l�ska. Zwr�ci� te� uwag� na kryzys warto�ci
i �wichrowato�� aksjologiczn�" w spo�ecze�stwie wsp�czesnym, co prowadzi do utraty
przez rodzin� jej �uprzywilejowanego miejsca w strukturach spo�ecznych �wiata". Niemniej
tradycja kulturowa G�rnego �l�ska akcentuje rol� rodziny jako podstawowej warto�ci
spo�ecznej.
Problematyk� wychowania religijnego w trzech pokoleniach w miastach na G�rnym
�l�sku zaj�a si� dr Katarzyna W�grzyn. Bada�a m�odzie� ze szk� �rednich lub student�w
pierwszych lat, a wywiad z rodzicami dotyczy� tak�e ich rodzin, pochodzenia. Jest to wi�c
przegl�d por�wnawczy zagadnienia wychowania religijnego w trzech pokoleniach w ostat-
nim p�wieczu, w kilku regionach. Stwierdzono, �e rodzice z Zag��bia D�browskiego mniej
anga�owali si� w wychowanie religijne dzieci ni� z G�rnego �l�ska, Ma�opolski, regionu
wschodniego czy centralnego, cho� sami byli pobo�ni i dawali im przyk�ad. W badaniach
mi�dzypokoleniowych nie zauwa�ono wielu r�nic, przy czym wychowaniem religijnym
zajmowa�y si� g��wnie matki. Obecnie rodzice s� bardzo tolerancyjni, co graniczy niemal
z oboj�tno�ci�.
Artyku� mgr Marka Le�nikowskiego ma nieco inny charakter ni� pozosta�e prace
w tomie. Autor przedstawi� badania spo�eczne przeprowadzane na potrzeby Urz�du Miej-
skiego w Bytomiu. Ich wyniki, okre�laj�ce stan faktyczny, maj� s�u�y� celom praktycznym
i stanowi� podstaw� dzia�a� na rzecz rodzin bytomskich. Konieczno�� prowadzenia bada�
i analiz socjologicznych autor uzasadni� i zilustrowa� przyk�adami. Om�wi� szerzej �Raport
o rodzinie bytomskiej" opracowywany od roku 1996, do kt�rego przygotowywana jest
obecnie cz�� aplikacyjna, zawieraj�ca wnioski i propozycje dzia�a� jako punkt wyj�cia do
sformu�owania programu �strategii rodzinnej". Sytuacj� rodzin w Bytomiu analizowano
r�wnie� por�wnawczo na tle danych krajowych i regionalnych. Artyku� wydaje si� bardzo
cenny w okresie rozwoju samorz�dno�ci gmin i powiat�w. Mo�e zach�ci� te� inne �rodo-
wiska lokalne do podobnych bada�.
Prof. Mirona Ogryzko-Wiewi�rowska om�wi�a badania dotycz�ce postrzegania przez
m�odych ludzi rodziny pochodzenia. Zosta�y one przeprowadzane na Lubelszczy�nie
w ostatnich klasach szk� ponadpodstawowych. Cho� charakterystyka domu rodzinnego
jest na og� satysfakcjonuj�ca, a m�odzi ludzie s� przewa�nie zadowoleni z rodziny i atmo-
sfery w domu, maj� pozytywne relacje z matkami, z rodze�stwem, rzadziej z ojcami, to do
w�asnego domu niekt�re cechy z rodziny pochodzenia chcia�aby przenie�� jedynie po�owa
badanych. Co czwarty respondent dostrzega negatywne zjawiska w swojej rodzinie, np.
alkoholizm, awantury, k��tnie. Mo�na by to interpretowa� wzrostem indywidualizmu i po-
czuciem, �e �w mojej rodzinie b�dzie lepiej" albo �jak to czyni autorka � konfliktem
pokole�.
Ks. prof. Janusz Maria�ski om�wi� badania z 1994 r. dotycz�ce zale�no�ci mi�dzy
uczestnictwem maturzyst�w w praktykach religijnych a uznawaniem przez nich warto�ci
prorodzinnych. Przypuszczano, �e wy�szy stopie� uczestnictwa w praktykach sprzyja
aprobacie tych warto�ci. Zbadano 1648 os�b z lice�w og�lnokszta�c�cych, zawodowych
i technik�w, przy czym prawie po�ow� stanowi�y kobiety. Hipoteza zosta�a potwierdzo-
na; ustalono bowiem, �e �wy�szy poziom praktyk religijnych... wi��e si� z podwy�szon�
aprobat�: rodziny jako warto�ci og�lnej, pozytywnych relacji mi�dzy rodzicami i dzie�mi,
obowi�zku szacunku i czci wobec rodzic�w, wynikaj�cych z warto�ci norm reguluj�cych
�ycie ma��e�skie, dojrza�ego stylu wychowania".
Rodzina znalaz�a si� na pierwszym miejscu w�r�d ocenianych warto�ci, a na drugim
miejscu praca. W relacjach wewn�trzrodzinnych dominowa�y relacje z matk�, dalej z ro-
dze�stwem, a dopiero potem z ojcem. Maturzy�ci oceniali pozytywnie atmosfer� panuj�c�
w domach rodzinnych (negatywne do�wiadczenia mia�a zdecydowana mniejszo��). Spo�r�d
wynikaj�cych z warto�ci norm reguluj�cych �ycie ma��e�skie najbardziej akceptowano
normy zakazuj�ce zdrady ma��e�skiej i przerywania ci��y. Mniej ni� 20% badanych aprobo-
wa�o normy zakazuj�ce rozwod�w, stosowania �rodk�w antykoncepcyjnych, wsp�ycia
seksualnego przed �lubem ko�cielnym. Zdaniem autora, w por�wnaniu z jego wcze�niej-
szymi badaniami opublikowanymi w 1991 r., maturzy�ci z roku 1994 prezentowali wyra�nie
ni�szy poziom aprobaty wybranych katolickich norm moralno�ci seksualnej. Akceptowa�a
je mniejszo�� badanych. Dotyczy to tak�e nierozerwalno�ci ma��e�stwa i dozwolonej przez
Ko�ci� regulacji pocz��. Dojrza�y styl wychowania realizowany w blisko po�owie rodzin
maturzyst�w polega� na tym, �e rodzice stawiali im wymagania i byli r�wnocze�nie uczucio-
wym oparciem. Rodzina polska wg autora stanowi �rodowisko zaspokajaj�ce bardziej
potrzeby emocjonalne oraz poczucie bezpiecze�stwa ni� kszta�tuj�ce warto�ci i normy
moralne.
Dwa artyku�y w tomie dotycz� badania opinii o rozwodach. Prof. Piotr Kryczka om�wi�
badania prowadzone od blisko 20 lat, a wi�c m�g� wskaza� na pewn� tendencj� zmian za-
znaczaj�c� si� w opiniach badanych. Prof. Anna Kwak zaj�a si� natomiast por�wnaniem
opinii kobiet i m�czyzn dotycz�cych rozwod�w i separacji w �wietle bada� prowadzonych
wiatach 1993-1994/95.
Polska nie nale�y do kraj�w przoduj�cych w liczbie rozwod�w; przeciwnie, w por�w-
naniach mi�dzynarodowych wska�nik rozwod�w w przeliczeniu na 1000 mieszka�c�w
znajduje si� poni�ej �redniej europejskiej i od 30 lat wynosi oko�o 1. O wiele wy�sze wska�-
niki maj� kraje za wschodni� granic� i USA, szczeg�lnie po tzw. rewolucji seksualnej
w latach sze��dziesi�tych. Mo�na jednak powiedzie�, �e o ka�dy rozw�d jest za du�o, bo
stanowi pora�k� dla obojga ma��onk�w, nawet je�li kt�re� u�o�y�o sobie �ycie lepiej po
rozwodzie, a dla dziecka czy dzieci � zazwyczaj sytuacj� traumatyczn�, jak j� nazwa�am
I
w ksi��ce Rodzina a osobowo�� w 1975 r. W ka�dym ze wspomnianych artyku��w podano
aktualne dane dotycz�ce wska�nik�w rozwod�w, przewa�nie w przeliczeniu na liczb�
zawieranych ma��e�stw.
Prof. Piotr Kryczka przypomnia� publikacj� Adama Podg�reckiego dotycz�c� sonda�u
opinii spo�ecznej z 1962 r., w kt�rej podano, �e 70% badanych opowiada�o si� w�wczas za
dopuszczalno�ci� rozwod�w. Sam od 1982 r. prowadzi� badania sonda�owe nad zagad-
nieniem, jak zjawisko rozwod�w jawi si� w �wiadomo�ci spo�ecznej w Polsce, i pr�bowa�
ukaza� podstawowe prawid�owo�ci oraz og�lne kierunki zmian. Obecnie w �rodowiskach
wielkomiejskich akceptacja rozwod�w osi�ga poziom 90% i wi�cej, a w innych zbioro-
wo�ciach 70%. Autor w swym artykule poruszy� wiele zagadnie� szczeg�owych. Jedna
z jego konkluzji g�osi, �e rozwody akceptowane s� przez blisko 80% badanych, przy czym
opowiadaj�cy si� za dopuszczalno�ci� rozwod�w akceptuj� pa�stwowe prawo rodzinne,
tzn. uwa�aj�, �e rozw�d zwalnia ze wszystkich obowi�zk�w by�ego wsp�ma��onka i upraw-
nia do zawarcia powt�rnego zwi�zku. Ponadto badani dopuszczaj� rozwody w sytuacji bi-
cia, zn�cania si� nad wsp�ma��onkiem czy nad dzie�mi, alkoholizmu, zupe�nego rozk�adu
po�ycia ma��e�skiego. Og�lnie rzecz ujmuj�c, postawy wobec rozwod�w �wiadcz� o tym,
�e rozw�d prawie nie jest uwa�any za zjawisko patologiczne, a rozwiedziony rzadko uwa�a-
ny jest za dewianta.
Prof. Anna Kwak bada�a stosunek respondent�w do rozwodu i separacji, jej specyfik�
oraz sytuacj� dziecka. Por�wnywa�a stanowisko kobiet i m�czyzn. Nie uzyska�a jednak
jednoznacznych r�nic, poniewa� postawy respondent�w obojga p�ci by�y do�� podobne.
Na og� badani pozytywnie odnosili si� do separacji, ale nie wierzyli w jej skuteczno��, gdy
podj�to ju� decyzj� o rozwodzie. Uwa�ali za konieczne prawne usankcjonowanie separacji.
Prawie wszyscy byli zdania, �e dziecko zdaje sobie spraw� z zaburze� stosunk�w mi�dzy
rodzicami b�d�cymi w separacji, ale tylko po�owa uwa�a�a sytuacj� dziecka po separacji
i po rozwodzie za jednakow�. Autorka stwierdzi�a, �e �ycie rodziny ma swoj� warto�� dla
respondent�w i w gruncie rzeczy chodzi o jako�� zwi�zku, kt�ry jest czym� istotnym dla
os�b go tworz�cych.
W dw�ch ostatnich artyku�ach zaj�to si� szersz� europejsk� tematyk� rodzinn�. Prof.
Zbigniew Tyszka pisz�c o genezie rodziny wsp�czesnej i kierunkach przemian przedsta-
wi� zmiany zachodz�ce w rodzinach europejskich w trzech ostatnich wiekach, zwi�zane ze
stadiami rozwoju spo�ecze�stw, tj. preindustrialnym, industrialnym i postindustrialnym.
Om�wi� przy tym zmiany spo�eczne i zwi�zane z nimi przemiany rodziny. Stwierdzi�, �e
tak�e rodzina wp�ywa na pewne zjawiska spo�eczne. M�wi�c np. o patologii spo�ecznej
i psychospo�ecznej jednostek w okresie postindustrialnym � kt�ra wywo�uje reperkusje nie
tylko w �yciu spo�ecznym, ale i w �yciu rodzinnym � wskaza� na cz�ciowe �r�d�o tych
patologizacji w nieprawid�owo ukszta�towanych rodzinach.
Dr Anna Wachowiak om�wi�a zmiany dokonuj�ce si� w rodzinach holenderskich i do-
starczy�a materia� do refleksji por�wnawczych. Analizowa�a sytuacj� rodzinn� m�odych
kobiet w wieku 20-30 lat, pokolenie c�rek � w stosunku do pokolenia matek. Interesowa�
j�m.in. problem, kiedy m�odzi ludzie opuszczaj� dom rodzinny, kiedy zawieraj� ma��e�stwa
i zak�adaj� rodziny. Okaza�o si�, �e w pierwszej po�owie lat dwudziestych swego �ycia tylko
10
po�owa m�odych opuszcza rodzic�w i �yje w pojedynk�. Nast�pnym etapem jest kohabi-
tacja, a ma��e�stwo zawierane jest p�niej. Pierwsze dziecko rodzi si�, gdy kobieta ma
28-29 lat. Kobiety nie planuj� wi�cej ni� dwoje dzieci i ��cz� prac� zawodow� z ma-
cierzy�stwem. Artyku� ten, zawieraj�cy informacje na temat �ycia m�odego pokolenia
w Holandii, nasuwa refleksje por�wnawcze w zwi�zku z �yciem m�odych ludzi w Polsce,
gdzie np. zwi�zk�w nieformalnych � wg mikrospisu z 1995 r. �jest 146 tys. na przesz�o
8 min ma��e�stw, w Holandii za� ok. p� miliona na 3,5 min ma��e�stw. Autorka zajmuje
si� jednak tylko �yciem rodziny holenderskiej i rozwa�aniami prognostycznymi.
W �wietle bada� zaprezentowanych w niniejszym tomie mo�na zauwa�y� pewne po-
dobie�stwa i r�nice rodzin polskich oraz rodzin Europy Zachodniej. Podobie�stwo to
ma�odzietno�� rodzin, podobne wsp�czynniki zawierania ma��e�stw, tendencje do relacji
egalitarnych w ma��e�stwie. R�nice to bardzo ma�a liczba kohabitacji w Polsce zar�wno
poprzedzaj�cych ma��e�stwo, jak i w�r�d os�b starszych oraz stosunkowo niski w stosunku
do innych kraj�w wsp�czynnik rozwod�w. Jednym z zagro�e� rodziny, podobnie jak
w krajach Europy Zachodniej, jest bezrobocie, natomiast specyficzne dla Polski jest okre-
sowe rozbicie rodziny (a czasem jej porzucanie) przez wyjazdy rodzic�w, g��wnie m�czyzn
za granic� w celach zarobkowych.
Maria Ziemska
Krystyna Kluzowa
Sytuacja demograficzna rodziny polskiej lat
dziewi��dziesi�tych i jej konsekwencje spo�eczne
Wprowadzenie
Rozpocz�ta w 1990 r. dekada to okres zas�uguj�cy na uwag� badaczy wsp�-
czesnej rodziny polskiej z co najmniej dw�ch powod�w. Po pierwsze, jest to dekada
zamykaj�ca stulecie i ju� sam ten fakt mo�e stanowi� wystarczaj�c� przyczyn� bli�-
szego zainteresowania si� stanem rodziny w tak prze�omowym momencie historycz-
nym. Po drugie, jest to dekada otwieraj�ca okres intensywnych przemian politycz-
nych, ekonomicznych i spo�ecznych, okre�lanych mianem transformacji systemowej,
kt�re odciskaj� wyra�ne pi�tno na egzystencji tej podstawowej grupy spo�ecznej.
Jest zatem zupe�nie zrozumia�e, �e w takim szczeg�lnym momencie rodz� si� liczne
inicjatywy badawcze nastawione na poznanie r�nych aspekt�w jej �ycia oraz do-
konanie oceny czynnik�w warunkuj�cych jej aktualny i przysz�y rozw�j.
Wiele z tych inicjatyw podejmuj� badacze zainteresowani demograficznymi
aspektami funkcjonowania rodziny, odwo�uj�c si� w prowadzonych analizach do
materia��w empirycznych gromadzonych na jej temat w ramach spis�w ludno�ci,
systemu ewidencji bie��cej czy te� bada� specjalnych. Nale�y w tym miejscu pod-
kre�li�, �e w latach dziewi��dziesi�tych wiedza demograficzna o polskiej rodzinie
wzbogaci�a si� w istotny spos�b dzi�ki informacjom zebranym podczas mikrospisu
ludno�ci z 1995 r. oraz w trakcie kilku wa�nych bada� o charakterze reprezenta-
tywnym, po�wi�conych r�nym aspektom jej �ycia, kt�rych wyniki zostan� wy-
korzystane w dalszej cz�ci niniejszego artyku�u. Jego podstawowym celem jest
ukazanie wyst�puj�cych obecnie w Polsce typ�w strukturalnych rodziny, wyr�nio-
nych na podstawie kryteri�w demograficznych, scharakteryzowanie dokonuj�cych
si� w bie��cej dekadzie przemian ludno�ciowych zwi�zanych z jej tworzeniem si�,
rozwojem i rozpadem oraz przedstawienie ich spo�ecznych konsekwencji.
13
Typy rodzin i ich struktura
I
Najnowsze, pe�ne informacje o liczebno�ci, typach i strukturze rodzin w Polsce
pochodz� z ostatniego mikrospisu ludno�ci przeprowadzonego wiosn� 1995 r. przez
GUS. Zgodnie z obowi�zuj�cymi w praktyce spisowej ustaleniami za rodzin� uwa�a
si� zesp� os�b wyodr�bnionych w ramach gospodarstwa domowego na podstawie
kryteri�w biologicznych {Gospodarstwa..., 1996, s. 20).
W momencie przeprowadzania mikrospisu �y�o w Polsce 10 533 428 rodzin,
z kt�rych 63% mieszka�o w miastach. W zale�no�ci od sk�adu osobowego rodziny
te by�y zaliczane do jednego z czterech podstawowych typ�w strukturalnych:
ma��e�stw bez dzieci, ma��e�stw z dzie�mi oraz matek z dzie�mi i ojc�w z dzie�mi.
Z danych spisowych wynika, �e typem dominuj�cym i jednocze�nie tworz�cym
pe�n� rodzin� biologiczn�, by�y ma��e�stwa z dzie�mi, kt�re w skali kraju stanowi-
�y blisko 60% og�u rodzin, a ich odsetek by� nieco wy�szy na wsi (62,4%) ni�
w miastach (58%). Drugim pod wzgl�dem liczebno�ci typem rodziny by�y ma��e�-
stwa bez dzieci, stanowi�ce blisko 25% zbiorowo�ci rodzin. Nale�y zaznaczy�, �e
spisowe okre�lenie �ma��e�stwo bez dzieci" nie jest to�same z poj�ciem �ma��e�-
stwo bezdzietne"; do kategorii ma��e�stw bez dzieci zaliczano bowiem zar�wno
ma��e�stwa pierwotnie bezdzietne, kt�re jeszcze nie posiada�y dzieci, jak i ma��e�-
stwa wt�rnie bezdzietne, tj. takie, kt�re z r�nych powod�w nie zamieszkiwa�y
razem ze swymi dzie�mi (np. z racji ich usamodzielnienia si� i za�o�enia przez nie
odr�bnych gospodarstw domowych). Rodziny tworzone przez samotne matki i sa-
motnych ojc�w stanowi�y najmniejsz� liczebnie kategori� (16,8% og�u rodzin),
cho� warto podkre�li�, �e ich udzia� w og�lnej liczbie rodzin wzr�s� od momentu
przeprowadzania ostatniego powszechnego spisu ludno�ci, tj. od 1988 r. o ponad
9%, podczas gdy udzia� rodzin pe�nych zmala� o blisko 4%. W miastach odsetek
rodzin niepe�nych by� wy�szy ni� na wsi (odpowiednio 18,2% i 14,4%), a w
miastach kilku wojew�dztw (warszawskiego, ��dzkiego, jeleniog�rskiego i wroc�aw-
skiego) przekracza� 20%. W�r�d rodzin niepe�nych zdecydowanie dominowa�y ro-
dziny samotnych matek. Stanowi�y one w skali kraju ponad 89% rodzin tego typu.
Blisko po�owa (46,6%) samotnych kobiet wyst�puj�cych w charakterze g�owy
rodziny reprezentowa�a stan wdowi, co czwarta by�a rozwiedziona, a co 12 � nie-
zam�na. W�r�d samotnych ojc�w wyra�niej zaznaczyli sw� obecno�� wdowcy
(59,6%) i rozwiedzeni (19,2%), natomiast kawalerowie pe�nili rol� g�owy rodziny
niezwykle rzadko (1,9%).
Prawie co pi�ta rodzina niepe�na kierowana by�a przez osob�, kt�ra okre�li�a sw�j
stan cywilny jako ma��e�ski. Informacja ta rzuca interesuj�ce �wiat�o na zagadnienie
sp�jno�ci rodzin w naszym kraju i pozwala w przybli�eniu oszacowa� rozmiary
14
separacji ma��e�skiej, cho� nale�y podkre�li�, i� brak wsp�lnego zamieszkania
ma��onk�w mo�e by� wywo�any r�nymi przyczynami i nie zawsze musi oznacza�
faktyczne rozbicie rodziny. Je�li jednak za�o�y si�, �e ujawnione w trakcie bada�
spisowych zjawisko separacji ma��onk�w nie ma jedynie pozornego charakteru,
wynikaj�cego np. z ich oddzielnego zameldowania (co w�r�d m�odych ma��e�stw
nie posiadaj�cych jeszcze w�asnego mieszkania si� zdarza), to nie jest ono korzystne
dla jej prawid�owego funkcjonowania. Roz��kajednego z ma��onk�w z rodzin� staje
si� bowiem niejednokrotnie �... przyczyn� ozi�bienia stosunk�w mi�dzy ma��onka-
mi, powoduje zak��cenia w procesie socjalizacji dzieci, szczeg�lnie u ma�ych dzieci
wywo�uje t�sknot� za nieobecnym rodzicem, nerwowo��, apati�" (Dyczewski 1993,
s. 2). Prawdopodobie�stwo wyst�pienia takich konsekwencji roz��ki pojawia si� nie
tylko w rodzinach niepe�nych, ale tak�e pe�nych w przypadku, gdy jedno z ma��on-
k�w lub oboje wyje�d�aj�na d�u�ej za granic�, pozostawiaj�c w kraju niesamodziel-
ne dzieci. Warto podkre�li�, �e w momencie przeprowadzania mikrospisu fakt d�u�-
szej nieobecno�ci rodzic�w (lub jednego z nich) odnotowano w ponad 70 tys. rodzin
maj�cych na utrzymaniu dzieci poni�ej 24 lat.
Informacje zebrane w ramach mikrospisu pozwalaj� tak�e ustali�, jaki jest w ca-
�ej zbiorowo�ci polskich rodzin udzia� rodzin nuklearnych i rozszerzonych oraz jak
przedstawia si� sk�ad tych ostatnich.
Rodziny nuklearne z�o�one z ma��onk�w i dzieci nie pozostaj�cych w stanie
ma��e�skim stanowi�y w skali kraju 87,6% og�u rodzin wchodz�cych w sk�ad
wieloosobowych gospodarstw domowych. Wyst�powa�y one zdecydowanie cz�ciej
w miastach (w 91%) ni� na wsi, gdzie stanowi�y tylko 66% og�u rodzin.
W obu wymienionych �rodowiskach spo�eczno-przestrzennych odmiennie przed-
stawia�a si� tak�e struktura rodzin rozszerzonych. W miastach w ich sk�adzie do-
minowa�y wnuki, na wsi za� rodzice i te�ciowie g��w rodzin, co by oznacza�o, �e
w rodzinach miejskich rola g��w rodzin przypada cz�ciej przedstawicielom star-
szego, natomiast na wsi � reprezentantom �redniego pokolenia. Inna zauwa�alna
r�nica, dotycz�ca sk�adu rodzin rozszerzonych w miastach i na wsi, to cz�stotliwo��
udzia�u krewnych z linii bocznej i powinowatych g��w rodzin w sk�adzie prowa-
dzonych przez nie gospodarstw domowych. Przedstawiciele obu wymienionych
kategorii (tj. rodze�stwo g��w rodzin oraz wsp�ma��onkowie ich doros�ych dzieci)
wyst�powali prawie dwukrotnie cz�ciej w rodzinach wiejskich w por�wnaniu
z miejskimi. Mo�na wi�c powiedzie�, �e wielopokoleniowo�� i wi�ksze zr�nico-
wanie sk�adu osobowego to zjawiska charakterystyczne przede wszystkim dla ro-
dzin wiejskich, �wiadcz�ce o utrzymywaniu si� w �rodowisku ich spo�ecznego byto-
wania bardziej tradycyjnych wzor�w �ycia rodzinnego, opartych na rozbudowanej
sieci powi�za� mi�dzy wsp�lnie zamieszka�ymi krewnymi i powinowatymi.
Obecno�� do�� wysokiego odsetka rodzin rozszerzonych na wsi nie pozostaje bez
wp�ywu na przeci�tn� wielko�� gospodarstw domowych, aczkolwiek nie jest jedy-
15
nym czynnikiem determinuj�cym t� ich cech�. Istotn� rol� odgrywa tu tak�e dziet-
no�� rodzin, kt�ra mimo post�puj�cego upowszechniania si� na wsi �miejskiego"
modelu dzietno�ci jest nadal wy�sza od wyst�puj�cej w miastach. Dane z ostatniego
mikrospisu wyra�nie potwierdzaj� ten stan rzeczy. Wynika z nich, �e w rodzinach
wiejskich przeci�tna liczba dzieci poni�ej 24 lat pozostaj�cych na utrzymaniu
wynosi�a 2,13, natomiast w miejskich � 1,74. Tak�e przeci�tna liczba os�b
w gospodarstwach domowych by�a wy�sza na wsi ni� w miastach i wynosi�a
odpowiednio 3,59 i 2,8.
Zasygnalizowane powy�ej fakty dobitnie �wiadcz� o utrzymywaniu si� w dal-
szym ci�gu wielokrotnie ju� wskazywanych przez socjolog�w r�nic w struktural-
nym obrazie rodzin wiejskich i miejskich. Ta strukturalna specyfika obu kategorii
rodzin ma swoje �r�d�o m.in. w pewnej odmienno�ci przebiegu proces�w demo-
graficznych dotycz�cych tworzenia, rozwoju i rozpadu rodziny.
Proces tworzenia si�, rozwoju i rozpadu rodzin
Na przebieg procesu tworzenia, rozwoju i rozpadu rodzin wywieraj� wp�yw dwa
czynniki-� strukturalay^jjejiawiojjdny. Ten pierwszy jest pochodn� wydarze�
^demograficznych, kt�re przes�dzi�y o liczbie i strukturze ludno�ci, zaanga�owanej
w momencie prowadzenia analizy w podejmowanie decyzji matrymonialnych czy
prokreacyjnych. Drugi czynnik ma wyra�niejszy zwi�zek z tera�niejszo�ci�. Kon-
kretne zachowania demograficzne os�b �yj�cych w danym czasie na danym tery-
torium s� uwarunkowane, w istotnej mierze, og�ln� sytuacj� spo�eczn�, mo�liwo�-
ciami zaspokajania potrzeb, realizacji �yciowych plan�w i aspiracji.
O ile wp�yw czynnika nazwanego tu strukturalnym stosunkowo �atwo okre�li�,
gdy� ma on wymierny, ilo�ciowy charakter, o tyle trudniej okre�li� wp�yw czynnika
nazwanego behawioralnym; stanowi on bowiem wypadkow� dzia�ania wielu r�-
nych si� warunkuj�cych zachowania i decyzje poszczeg�lnych jednostek.
Zacznijmy zatem od ukazania wp�ywu czynnika strukturalnego na proces two-
rzenia zwi�zk�w ma��e�skich. W Polsce, podobnie jak w innych krajach kr�gu
kultury zachodniej, zwi�zki ma��e�skie s� najcz�ciej zawierane przez osoby znaj-
duj�ce si� w trzeciej dekadzie �ycia (20-29 lat). W latach dziewi��dziesi�tych
zauwa�alny jest stopniowy wzrost liczby os�b w tym przedziale wieku, wynikaj�cy
z wkraczania w wiek najwi�kszej aktywno�ci matrymonialnej m�czyzn i kobiet
urodzonych po 1967 r., kiedy to rozpocz�� si� drugi w okresie powojennym (trwa-
j�cy do 1983 r.) wzrost liczby urodze�. Natomiast liczba zawieranych w tym okresie
16
ma��e�stw systematycznie mala�a: w 1990 r. wynosi�a ponad 255 rys., a w 1996 r.
ju� tylko nieco ponad 203 tys., co oznacza ponad 20% spadek. Podobn� tendencj�
spadkow� wykazywa�y wsp�czynniki zawierania ma��e�stw.
Mo�na wi�c stwierdzi�, �e przyczyn wyst�powania tej tendencji nale�y po-
szukiwa� nie w sferze oddzia�ywania czynnika strukturalnego, lecz behawioralnego.
Zdaniem ekspert�w, autor�w Raportu o sytuacji polskich rodzin, takie czynniki, jak:
�...trudne warunki ekonomiczne m�odego pokolenia b�d�cego w wieku zak�adania
i budowy rodziny, bezrobocie, niskie dochody, niedost�pno�� mieszka� ze wzgl�du
na zbyt wysokie ceny, braki ulg i kredyt�w preferencyjnych dla m�odych rodzin
powoduj� odk�adanie decyzji matrymonialnych (1995, s. 10). Ich pogl�d podzielaj�
tak�e badani przez CBOS przedstawiciele r�nych grup polskiego spo�ecze�stwa,
kt�rzy jednak zwracaj�tak�e uwag� na wp�yw czynnik�w pozaekonomicznych, jak
obawa przed potencjalnym konfliktem r�l zawodowych i ma��e�skich, trudno�ci
w znalezieniu odpowiedniego kandydata na wsp�ma��onka(k�), obawa przed nie-
udanym ma��e�stwem, obowi�zkami rodzicielskimi, a tak�e utrat� wolno�ci i nie-
zale�no�ci (Wci�rka 1996, s. 20).
Charakteryzuj�c proces tworzenia rodziny w latach dziewi��dziesi�tych nie wy-
starczy ograniczy� si� jedynie do zasygnalizowania tendencji spadkowej w zakresie
liczby zawieranych ma��e�stw, kt�ra zreszt� � jak wynika z przekazanych przez
media o�wiadcze� przedstawicieli GUS (�Rzeczpospolita" z 7.01.1998) � zosta�a
zahamowana w 1997 r. (zawarto w nim 205 tys. zwi�zk�w ma��e�skich). Nale�y
r�wnie� ukaza� najbardziej znamienne cechy wzorca zawierania ma��e�stw. Dwie
z nich zas�uguj�� moim zdaniem � na szczeg�lne podkre�lenie: (1) niemal ca�ko-
wita powszechno�� legalizacji powstaj�cych zwi�zk�w, a wi�c tworzenie prawie
wy��cznie ma��e�stw formalnych i (2) wysoki poziom homogamii ma��e�skiej.
Stwierdzenie, �e w Polsce nie wyst�puj� zwi�zki kohabitacyjne nie by�oby zgod-
ne z obiektywnym stanem rzeczy, ale w spos�b zasadny mo�na powiedzie�, �e
rozmiary zjawiska kohabitacji s� w naszym kraju niewielkie w por�wnaniu ze ska-
l�, jak� �w fenomen spo�eczny osi�gn�� w innych krajach europejskich, szczeg�lnie
w p�nocnej i zachodniej cz�ci kontynentu. Szacuje si�, �e liczba ma��e�stw nie-
formalnych wynosi obecnie oko�o 200 tys., co stanowi ok. 2% wszystkich istniej�-
cych zwi�zk�w rodzinnych {Raport... 1995, s. 11). Nie mo�na jednak wykluczy�,
�e wraz z rozwojem nowych warunk�w spo�eczno-ekonomicznych, kt�re stwarzaj�
podatny grunt dla rozwoju form obyczajowo�ci, przenoszonych cz�sto bezkrytycznie
z kraj�w zachodnich, kohabitacja osi�gnie w naszym kraju wi�ksze, ni� dotychczas,
rozmiary.
Charakterystyczn� cech� dominuj�cych w skali spo�ecznej zwi�zk�w ma��e�-
skich o charakterze formalnym jest wysoki poziom ich homogamii pod wzgl�dem
takich cech, jak stan cywilny, wiek, czy wykszta�cenie ma��onk�w.
17
Bior�c pod uwag� stan cywilny nowo�e�c�w, mo�na wyr�ni� dwa typy zawiera-
nych przez nich zwi�zk�w: tzw. ma��e�stwa pierwsze i powt�rne. W latach dzie-
wi��dziesi�tych � podobnie jak w poprzednich dekadach � dominuj�cym typem
s� ma��e�stwa pierwsze, zawierane przez kawaler�w z pannami, stanowi�ce co-
rocznie oko�o 85% zwi�zk�w. Wyst�puj� one cz�ciej na wsi; w miastach natomiast
notuje si� wy�szy od �redniej krajowej udzia� ma��e�stw powt�rnych. Mimo �e
w skali kraju cz�stotliwo�� zawierania ma��e�stw powt�rnych nie ulega wyra�niej-
szym zmianom, dostrzec mo�na wzrost odsetka tego typu zwi�zk�w zawieranych
przez mieszka�c�w wsi i stopniowe os�abianie istniej�cych w tym zakresie r�nic
mi�dzy miastem a wsi�. Obecnie zawierane ma��e�stwa powt�rne to w g��wnej
mierze tzw. zwi�zki porozwodowe, tj. takie, w kt�rych sk�ad wchodzi przynajmniej
jedna osoba rozwiedziona. Stanowi� one ponad 80% og�u ma��e�stw powt�rnych
i wyst�puj� cz�ciej w zurbanizowanych regionach kraju. Do 1994 r. pierwsze
miejsce (pod wzgl�dem ilo�ciowym) zajmowa�y ma��e�stwa rozwiedzionych m�-
czyzn z pannami, a na miejscu drugim plasowa�y si� ma��e�stwa rozw�dek z roz-
wodnikami. Od 1995 r. kolejno�� ta uleg�a odwr�ceniu, co �wiadczy o umacnianiu
si� tendencji wzrostowej w zakresie udzia�u tzw. ma��e�stw czystych, tj. tworzonych
przez osoby pozostaj�ce poprzednio w ma��e�stwie, w og�lnej liczbie ma��e�stw
powt�rnych.
Wysoki poziom homogamii w powstaj�cych zwi�zkach wyst�puje tak�e w zakre-
sie wieku i wykszta�cenia nowo�e�c�w. Je�li uzna�, �e zwi�zki, w kt�rych r�nica
wieku mi�dzy ma��onkami nie przekracza 5 lat, mog� by� traktowane jako ma��e�-
stwa r�wie�nicze, to w 1996 r. ich udzia� by� bardzo wysoki i przekracza� 80%.
Nieco ni�szy, ale tak�e wysoki by� poziom homogamii w zakresie wykszta�cenia
ma��onk�w.
O ile zasygnalizowane powy�ej cechy zaobserwowanego w latach dziewi��dzie-
si�tych wzorca zawierania ma��e�stw stanowi� wyra�n� kontynuacj� wzorca wy-
st�puj�cego ju� w dekadach poprzednich, o tyle zjawiskiem zupe�nie nowym w po-
wojennej sytuacji demograficznej, odnotowanym w�a�nie w bie��cym dziesi�cio-
leciu, jest pojawienie si� nadwy�ki ma��e�stw rozwi�zanych nad zawartymi.
W 1993 r., kiedy stwierdzono japo raz pierwszy, wynosi�a ona nieco ponad 4 tys.,
a w 1996 r. �ju� prawie 12,5 tys. Zjawisko to nale�y uzna� za niekorzystne
z punktu widzenia perspektyw rozwoju demograficznego kraju, gdy� oznacza ono
zmniejszanie si� rozmiar�w grupy ludno�ci bior�cej aktywny udzia� w procesie bio-
logicznej reprodukcji spo�ecze�stwa.
W latach dziewi��dziesi�tych nie uleg�y �adnym istotnym zmianom przyczyny
rozpadu zwi�zk�w ma��e�skich. Podstawow� przyczyn� stanowi nadal, podobnie
jak w minionych dekadach, �mier� jednego ze wsp�ma��onk�w (trzykrotnie cz�ciej
m�a ni� �ony). Z tego powodu rozpada si� ponad 4/5 ma��e�stw, natomiast co pi�te
18
rozpada si� w wyniku orzeczonego rozwodu. Chocia� bie��ca dekada rozpocz�a si�
od dalszego spadku, zarejestrowanego ju� w 1989 r., rozwod�w, to jednak ta ten-
dencja okaza�a si� tylko przej�ciowa, ju� w 1994 r. odnotowano bowiem ponowny
wzrost poziomu rozwod�w, kt�ry utrzymuje si� do dzi�. Nie sprawdzi�y si� zatem
przewidywania, �e Polska oka�e si� na gruncie europejskim krajem wyj�tkowym,
w kt�rym poziom rozwod�w b�dzie spada�, a nie r�s�.
Bardziej trwa�e okaza�y si� natomiast prawid�owo�ci procesu rozwodowego,
zaobserwowane ju� w poprzednich latach i nadal si� utrzymuj�ce. Mo�na je uj��
nast�puj�co: Po pierwsze, rozwody w dalszym ci�gu wyst�puj� cz�ciej w miastach
(oko�o czterokrotnie) ni� na wsi. Po drugie, najcz�ciej rozwodz� si� pary ma�-
�e�skie o sta�u nie przekraczaj�cym 15 lat. Wi�kszo�� z nich ma ma�oletnie dzieci, '
cho� odsetek rodzic�w liczniejszego potomstwa jest niski w�r�d rozwodz�cych si�
ma��onk�w. Rozwodz�si� przede wszystkim pary z jednym dzieckiem oraz ma��e�-
stwa bezdzietne. Po trzecie^ szczeg�ln� sk�onno�� do si�gania po �rodki rozwodowe
w celu rozwi�zania problem�w nieudanego ma��e�stwa przejawiaj� osoby o wy�-.
szych poziomach wykszta�cenia. Po czwarte, osobami wyst�puj�cymi z pozwem
rozwodowym s� zdecydowanie (ponad dwukrotnie) cz�ciej kobiety ni� m�czy�ni. -
Po pi�te wreszcie, dominuj�cymi przyczynami rozk�adu po�ycia ma��e�skiego s�
w opinii s�d�w: niezgodno�� charakter�w ma��onk�w, nadu�ywanie alkoholu oraz"
niewierno�� ma��e�ska. Warto w tym miejscu zaznaczy�, i� cz�stotliwo�� wyst�po-
wania poszczeg�lnych przyczyn kszta�tuje si� odmienne w podgrupach rozwiedzio-
nych ma��onk�w wyr�nionych z punktu widzenia charakteru orzeczenia o winie:
w ma��e�stwach, w kt�rych win� za rozpad zwi�zku przypisano m�owi, najcz�stsz�
przyczyn� rozwodu by� jego alkoholizm; w ma��e�stwach, w kt�rych uznano win�
�ony �jej niewierno��, a w ma��e�stwach, w przypadku kt�rych s�d odst�pi� od
orzekania o winie � niezgodno�� charakter�w m�a i �ony.
Wydaje si� jednak, i� podawane w statystyce s�dowej przyczyny rozwod�w nie
uwzgl�dniaj�w pe�ni rzeczywistych okoliczno�ci rozpadu wi�zi ma��e�skiej. Cieka-
we �wiat�o na przyczyny rozk�adu po�ycia ma��e�skiego rzucaj� wyniki dw�ch
bada� o charakterze reprezentatywnym, przeprowadzonych w latach dziewi��-
dziesi�tych przez GUS. Pierwsze z nich zrealizowane w 1992 r. dotyczy�o przyczyn
i skutk�w rozpadu ma��e�stw rozwi�zanych na mocy prawomocnie orzeczonego
rozwodu w latach 1987-1989. Drugie natomiast, pod nazw� �Ankieta rodzinna
1995", obejmuj�ce kilka w�tk�w badawczych, zawiera�o m.in. pytania o przyczyny
rozpadu ma��e�stw tych os�b, kt�re pobra�y si� w 1985 r. i zosta�y obj�te �Ankiet�
nowo�e�c�w 1985". Z obu bada� wynika, �e niewierno�� ma��e�ska oraz nad-
u�ywanie alkoholu przez m�czyzn najcz�ciej doprowadza�y do rozwodu. Inne,
wymieniane przez respondent�w przyczyny rozpadu zwi�zk�w, to �niemo�no��
porozumienia si� ma��onk�w w najwa�niejszych sprawach zwi�zanych z funkcjo-
19
nowaniem rodziny, brak zainteresowania rodzin� i zn�canie si� fizyczne nad cz�on-
kami rodziny" {Uwarunkowania... 1997, s. 34). Oba badania ujawni�y pewn� od-
mienno�� pogl�d�w m�czyzn i kobiet na temat wa�no�ci czynnik�w decyduj�cych
o rozpadzie ich ma��e�stwa. Kobiety eksponowa�y bardzo wyra�nie negatywny
wp�yw przemocy, zar�wno fizycznej, jak i psychicznej, m�czy�ni natomiast �
negatywny wp�yw ingerencji os�b trzecich, zw�aszcza matek �on. Podsumowuj�c
wyniki obu bada� mo�na stwierdzi�, �e nietrwa�o�� ma��e�stw wynika w g��wnej
mierze �z niew�a�ciwego stosunku do wsp�ma��onka, braku poczucia odpowie-
dzialno�ci za osoby bliskie i ich los, co wi��e si� w znacznym stopniu z niedojrza-
�o�ci� do �ycia w rodzinie..." (tam�e, s. 35).
Poddaj�c ocenie demograficzne konsekwencje zar�wno rozwod�w, jak i og�lniej
ujmowanego procesu rozpadu ma��e�stw, zwraca si� na og� uwag� na jego nie-
korzystne skutki dla prokreacji. Wprawdzie prokreacja mo�e si� dokonywa� i de
facto dokonuje si� niejednokrotnie poza ma��e�stwem, ale w naszych realiach
spo�ecznych w�a�nie ono jest ci�gle g��wnym �rodowiskiem jej realizacji. Mo�na
w spos�b ca�kowicie zasadny powiedzie�, �e prokreacja w Polsce ma wyra�nie
�ma��e�ski" charakter. Urodzenia pozama��e�skie stanowi�jedynie niewielk� cz�st-
k� og�u urodze�, cho� trzeba podkre�li�, �e w�a�nie w bie��cej dekadzie ich udzia�
znacznie si� zwi�kszy� z poziomu 6,2% w 1990 r. do 10,1% w 1996 r. W kilku
wojew�dztwach (koszli�skim, szczeci�skim i jeleniog�rskim) co 5 urodzone dziecko
pochodzi spoza ma��e�stwa. Matkami dzieci pozama��e�skich s� najcz�ciej bar-
dzo m�ode kobiety, o niskim poziomie wykszta�cenia.
Tendencja wzrostowa w zakresie urodze� pozama��e�skich, sama w sobie intere-
suj�ca i wymagaj�ca g��bszego przeanalizowania1, zas�uguje na uwag� tak�e z tego
wzgl�du, i� ma kierunek dok�adnie przeciwny w stosunku do tego, kt�ry jest cha-
rakterystyczny dla og�u urodze�. Spadek urodze� wyst�puje w naszym kraju od
1984 r., ale w bie��cej dekadzie pog��bi� si� tak znacznie, i� u�ywa si� do jego
charakterystyki okre�lenia �urodzeniowa depresja".
W latach 1990-1997 liczba urodze� spad�a o ponad 135 tys. i w 1997 r. wynosi�a
412 tys., czyli blisko dwukrotnie mniej ni� w szczytowym okresie pierwszego po-
wojennego wy�u demograficznego. W analizowanych latach obni�a�y si� tak�e
systematycznie warto�ci innych parametr�w demograficznych, charakteryzuj�cych
1 Nie jest wykluczone, �e wzrost odsetka urodze� pozama��e�skich jest przynajmniej
w pewnej mierze konsekwencj� wprowadzenia w �ycie w 1989 r. przepisu uchylaj�cego
obowi�zek zawierania �lubu cywilnego przed zawarciem �lubu ko�cielnego. Mo�na domnie-
mywa�, �e cz�� dzieci zarejestrowanych jako pozama��e�skie pochodzi�a de facto ze
zwi�zk�w ma��e�skich sakramentalnych, kt�re w �wietle obowi�zuj�cego przed dniem
15 listopada 1998 r. prawa nie by�y traktowane jako zwi�zki wywo�uj�ce skutki cywilno-
prawne.
20
proces rozrodczo�ci, p�odno�ci kobiet i zast�powalno�ci pokole�. Wsp�czynnik
p�odno�ci obni�y� si� z poziomu 58%o w 1990 r. do 42%o w 1997 r.; wsp�czynnik
dzietno�ci og�lnej odpowiednio z 2,03 do 1,5, a wsp�czynnik reprodukcji netto
z poziomu 0,967 w 1990 r. do 0,748 w 1996 r. W miastach warto�ci wymienionych
wska�nik�w s� jeszcze ni�sze, ale to stanowi�o zawsze ich specyfik�. Nowym nato-
miast zjawiskiem jest zmiana tendencji w zakresie reprodukcji w �rodowisku wiej-
skim. Do ko�ca lat osiemdziesi�tych, dzi�ki relatywnie wysokiemu poziomowi
p�odno�ci i dzietno�ci kobiet wiejskich, utrzymywa� si� w skali ca�ej populacji po-
cz�tkowo rozszerzony, a nast�pnie prosty typ reprodukcji biologicznej, co � inaczej
m�wi�c � oznacza�o, i� pokolenie matek by�o zast�powane przez liczniejsze od
niego lub przynajmniej r�wnoliczne pokolenie c�rek. Jednak w bie��cej dekadzie
warto�ci wsp�czynnik�w reprodukcji na wsi spad�y do poziomu nie zapewniaj�cego
nawet prostej zast�powalno�ci pokole�.
Taki stan rzeczy wywo�a� zrozumia�e zainteresowanie w�r�d badaczy rodziny
i sk�oni� ich do poszukiwania przyczyn wyra�nego os�abienia sk�onno�ci prokreacyj-
nych w spo�ecze�stwie. Pewien wp�yw mo�e mie� wspomniany wcze�niej czynnik
strukturalny, zwi�zany z liczebno�ci� kobiet w wieku rozrodczym, szczeg�lnie
w grupach charakteryzuj�cych si� najwy�sz� aktywno�ci�, tj. w grupach 20-24 i 25-
-29 lat. Na marginesie warto doda�, �e w badanym okresie nast�puje zauwa�alna
zmiana w poziomie aktywno�ci prokreacyjnej obu tych grup. Do niedawna jeszcze
najwy�sz� aktywno�ci� odznacza�a si� grupa kobiet 20-24-letnich, obecnie bardziej
aktywna staje si� grupa starsza.
Os�abienie sk�onno�ci prokreacyjnych w spo�ecze�stwie jest jednak w g��wnej
jnierze spowodowane dzia�aniem czynnika behawioralnego, warunkuj�cego kon-
kretne zachowania prokreacyjne os�b w wieku rozrodczym. Por�wnuj�c wyniki
bada� przeprowadzonych w 1995 r. z wynikami poprzedniej �Ankiety rodzinnej
1987", mo�na dostrzec pewne zmiany w postawach prokreacyjnych polskich kobiet,
wyja�niaj�ce przyczyny spadku poziomu dzietno�ci.
Po pierwsze, obni�y� si� poziom tzw. dzietno�ci deklaratywnej. Zmniejszeniu
uleg�y warto�ci przeci�tne dzietno�ci idealnej i planowanej (tej pierwszej z 2,62 do
2,45, tej drugiej za� � z 2,36 do 2,24). �Bez wzgl�du na poziom wykszta�cenia
kobiety najcz�ciej planowa�y urodzenie dwojga dzieci i zdecydowana wi�kszo��
tak� liczb� dzieci uznawa�a za obiektywnie najlepsz�" (tam�e, s. 73).
Po drugie, obni�y� si� poziom dzietno�ci zrealizowanej (z 2,19 do 2,07 � w za-
kresie przeci�tnych warto�ci tzw. dzietno�ci zrealizowanej netto).
Po trzecie, w por�wnaniu z danymi �Ankiety rodzinnej 1987" ni�sze warto�ci
osi�gn�a przeci�tna dzietno�� quasi-zako�czona2. �Zmiany przemawiaj�ce za ni�sz�
2 Poniewa� uczestniczki �Ankiety rodzinnej 1995" w momencie przeprowadzania ba-
dania znajdowa�y si� jeszcze w wieku rozrodczym, nie mo�na by�o okre�li� ich dzietno�ci
21
dzietno�ci�quasi-zako�czon� s� bardziej widoczne w przypadku kobiet wiejskich,
w�r�d kt�rych zwi�kszy� si� udzia� rodzin z jednym lub dwojgiem dzieci, a zmniej-
szy� kobiet posiadaj�cych troje lub wi�cej potomstwa" (tam�e, s. 84).
Po czwarte, w stosunku do plan�w z pocz�tkowego okresu ma��e�stwa, uleg�y
wyd�u�eniu zar�wno odst�p protogenetyczny, tj. okres dziel�cy moment urodzenia
pierwszego dziecka od momentu zawarcia �lubu (przeci�tnie o 4 miesi�ce), jak
i odst�py intergenetyczne (mi�dzy kolejnymi urodzeniami). Mo�na przypuszcza�,
�e fakt op�nienia momentu pierwszych urodze� �przyczyni si� ...do ograniczenia
urodze� wy�szych kolejno�ci i w zwi�zku z tym nast�pi� zmiany w strukturze dziet-
no�ci na korzy�� urodze� pierwszej i drugiej kolejno�ci, co w efekcie prowadzi do
obni�enia p�odno�ci ca�kowitej w badanej populacji kobiet" (tam�e, s. 88). Za-
sygnalizowane wy�ej wnioski, wynikaj�ce z analizy wynik�w �Ankiety rodzinnej
1995" trzeba potraktowa� � z uwagi na reprezentatywny charakter tego badania �
jako wnioski odzwierciedlaj�ce tendencje og�lne w zakresie kszta�towania si� za-
chowa� prokreacyjnych w skali populacji og�lnopolskiej.
Badacze demograficznych aspekt�w �ycia rodzinnego twierdz�, �e daj�ce si� za-
\ uwa�y� w polskim spo�ecze�stwie os�abienie sk�onno�ci prokreacyjnych � to jeden
ze skutk�w dokonuj�cej si� transformacji ustrojowej. W nowym systemie ekono-
micznym ro�nie konkurencyjno�� na rynku pracy. Zwraca si� wi�ksz�, ni� dawniej,
uwag� na dyspozycyjno�� pracownik�w, a przepisy o ochronie pracy kobiet pe�ni�-
cych funkcje macierzy�skie, formalnie na