Muriel Spark - Pełnia życia panny Brodie

Szczegóły
Tytuł Muriel Spark - Pełnia życia panny Brodie
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Muriel Spark - Pełnia życia panny Brodie PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Muriel Spark - Pełnia życia panny Brodie PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Muriel Spark - Pełnia życia panny Brodie - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 2IffI6 MURIEL SPARK I PELNIA . ZYCIA .. PANNY IK . BRODlE Zl.111-3 Strona 2 Tytul oryginalu angielskiego THE PRlME OF MISS .JEAN BRODlE Wiersze tlumaczYla LUDMILA MAR.JA~SKA Okladke i strony tytulow""e projektowala MARIA IHNATOWICZ ROZDZIAL I Rozmawiajac z dziewczetami ze szkoly imienia Marcji Blaine chlopcy caly czas trzymali rece na kierownicach rowerów, które stanowily rodzaj bariery miedzy przedsta- wicielami obu plci; stwarzalo to zarazem wrazenie, ze chlopcy w kazdej chwili moga sie ulotnic. Stali zbyt blisko szkolnej furtki, by· dziewczeta mogly zdjac swoje kapelusze panama, bylo to bowiem uwazane za wykroczenie. Na pewne odstepstwa od regulaminowego noszenia kapelusza patrzono przez palce, ale dotyczylo to jedynie uczennic od klasy czwartej wzwyz i pod warml- kiem, ze nie nosily go na bakier. Ale istnialy jeszcze inne subtelne odchylenia od obowiazujacego szablonu polega- jacego na tym, ze z tylu rondo mialo byc podwiniete do góry, a z przodu opuszczone na dól. Piec dziewczat, które staly wlasnie stloczone, jedna przy drugiej, ze wzgled,u na chlopców, nosilo swoje kapelusze kazda w sposób wy- raznie odmienny. Stanowily one "stadko panny Brodie". Nazywano je tak, zanim jeszcze dyrektorka nadala im to pogardliwe miano, gdy w wieku lat dwunastu zdaly ze szkoly podstawowej do sredniej. Mozna je bylo wtedy bez trudu rozpoznac jako wychowanki panny Brodie, byly bowiem dosc obszer- nie poinformowane o wielu sprawach zgola nie zwiaza- nych z obowiazujacym programem nauczania, jak sie wy- razila dyrektorka, i zupelnie bezuzytecznych z punktu wi- ,Cop~right© 1961 by Muriel Spark dzenia szkoly jako takiej. Stwierdzono mianowicie, ze 5 Strona 3 dziewczeta te slyszaly a buchmanitach i Mussalinim, a wla- snastu, Manika Dauglas, gaspa9.yni klasawa, znana byla skich malarzach renesansawych i przewaga ch mleczka glównie jaka' dabra matematyczka, biegle liczaca w pa- kasmetycznega i aczaru wirginijskiego. nad zwyklym uczci- mieci, i jaka zlasnica, która w napadach wscieklasci po'" wym mydlem i wada, i ze znaly slawa "menstruacja". Pa- trafila walic na aslep. Manika miala bardzo. czerwany naS nadto. paznaly z apawiadan wnetrze landynskiega miesz~ zarówna w zimie, jak i w lecie, dlugie ciemne warkacze kania autara Kubusia Puchatka, milasne perypetie Char- i nagi jak klady. Paniewaz skanczyla szesnascie lat, na~ lotty Brante ara z samej panny Bradie. Dziewczeta byly sila swaja paname nasadzana na czubekglawy, jakby byla swiadame istnienia Einsteina i patrafily przytaczyc argu- na nia za mala i jakby Manika wiedziala, ze tak czy siak menty tych, którzy kwestianawali autentycznasc Biblii; wyglada grateskawa. , znaly padstawy astralagii, chac nie znaly daty bitwy na Rase Stanley slynela z seksu. Nasila kapelusz na krótko palach Fladden ani stalicy Finlandii. Na i paza tym abcietych jasnych wlasach w spasób nie wyrózniajacy sie wszystkie, z wyjatkiem jednej, ale na czele z sama panna niczym szczególnym paza tym, ze mial pa abu stranach Bradie, liczyly na palcach, i ta na agól z niezlym wyni- wgnieciana glówke. kiem. Euni,ce Gardiner, mala, zgrabna, zreczna jak chachlik Kiedy w wieku lat szesnastu pr.zeszly da czwartej klasy gimnastyczka i swietna plywaczka, na sila kapelusz z ran- i pa lekcjach walesaly sie paza szkalnym terenem, i kiedy dem zadartym z przadu i apuszczanym z tylu. juz zdalaly sie przystasawac da panujacego. rezimu, nawet Panama Sandy Stranger, z randem calym wywinietym wtedy nasily nieamylne pietna panny Bradie i cieszyly da góry, zsunieta byla zwykle na tyl glawy tak daleko, sie w szkale akreslana slawa, czyli innymi slawy byly jak tylko' ta byla mazlfwe. Dla zabezpieczenia Sandy przy- padejrzane i niezbyt lubiane. Brak im byla ducha zespo- szyla da niej gumke, która zakladala pad brade. Czasami lowego. i paza stale padtrzymywana przyjaznia z panna zula te gumke, a kiedy przezuwala ja na wylat, przyszy~ Bradie niewiele je ze saba laczyla. Panna Bradie w dal- wala nawa. Znana byla tylko. ze swaich malutkich, prawie szym ciagu uczyla w szkale padstawawej. I byla asaba nie istniejacych aczu, ale za ta slynela ze spasa bu, w jaki bardzo. padejrzana. wymawiala samaglaski, co. dawna temu, w zamierzchlej Zenska szkala imienia Marcji Blaine byla dzienna szka- przeszlasci, jeszcze w szkale pawszechnej, tak zachwycala la, czesciawa' ufundawana w pala wie dziewietnastego. wie- panne Bradie. "Chadz na, Sandy, cas nam zadeklamujesz, ku przez bagata wdawe pa pewnym edynburskim i}1trQli~ taki ciezki mialysmy dzien." gatarze, wielbicielke Garibaldiega. Jej surawy partret wi- sial w auli i co. raku w Dniu Zalazycielki czczana go Rzucila krosna, tkana szate, bukietem maz liwie trwalych kwiatów, takich jak chrYZall- Przeszla trzy kroki przez komnate, temy czy dalie. Umieszczana je w wazanie pad portretem, Ujrzala nenufaru kwiaty, na pulpicie, na którym spaczywala równiez atwarta Biblia Helm, co w pióropusz byl bogaty, z padkreslanym czerwanym atramentem wersetem: "Któz Spojrzala w dól, I na Kamelot. , znajdzie niewiaste stateczna, gdyz nad perly daleka wiek- sza jest cena jej?" "Ta jakas czlawieka padnasi" - mówila ,zwykle panna Kazda 'z tych dziewczat - które staly teraz pad drze- Bradie rabiac reka gest od wlasnego. biustu w strane klasy wem zbite w gramadke, jedna przy drugiej, ze wzgledu dziesiecialatek, niecierpliwie wyczekujacych dzwanka, któ. na chlapców -z cze~as slynela. Teraz, w wieku lat sze- ry mial je :wreszcie wyzwalic. "Ludzie bez wyabrazni 6 7 Strona 4 zapewniala je panna Brodie - gina. Chodz no, Eunice, sie tu zatrzymali przypadkiem, zeby podziwiac chmury fikniesz nam koziolka dla odprezenia." na szczytach Wzgórz Pentlandzkich. Dziewczeta zbily sie Ale teraz chlopcy, wsparci na swoich rowerach, nabijali w ciasna gromadke, niby to zajete ozywiona rozmowa· sie z Jenny Gray z powodu jej wymowy, której nabrala _ Dzien dobry - powiedziala panna Brodie podchodzac na lekcjach dykcji - poniewaz Jenny miala zamiar zostac do grupki. - Nie widzialam was juz· od kilku dni. Nie aktorka. Byla to najlepsza przyjaciólka Sandy; nosila _kil' bedziemy chyba zatrzymywaly tych mlodych ludzi. Do i pelusz z rondem zdecydowanie opuszczonym z przodu by- widzenia chlopcy. - Slynne stadko oddalilo sie w towa- la najladniejsza i najwdzieczniejsza z calego stadka panny rzystwie panny Brodie, a Joyce, recydywistka, ruszyla za Brodie, z czego wlasnie slynela. nimi. - Ja chyba nie znam tej nowej dziewczynki - - Nie badz gbur, Andrzej - powiedziala swoim wy- powiedziala panna Brodie przygladajac sie badawczo Joy- nioslym tqnem. Sposród .pieciu chlopców trzech mialo na ce. I po dokonanej prezentacji dodala: - No .cóz, moja imie Andrzej i cala trójka przedrzezniala teraz Jenny. - kochana, to na nas juz czas. "Nie badz gbur, Andrzej" - przy akompaniamencie chi- Sandy obejrzala sie za odchodzaca w przeciwnym kie- chotów wydobywajacych sie spod podskakujacych kapelu- runku Joyce Emily, która nagle 'zaczela podskakiwac, dlu- szy pozostalych dziewczat. gonoga i postrzelona jak na swój wiek, pozostawiajac Ostatnia ze stadka panny Brodie, Mary Macgregor, która stadko panny Brodie zajete, jak przed szesciu laty, w dzie- przed chwila do nich podeszla, slynela z tego, ze jest nie- cinstwie, wlasnymi tajemniczymi sprawami. mrawa klucha, kozlem ofiarnym, na którego wszystko. "Stanowczo przeciazam wasze mlode umysly - powie- mozna zwalic. Przyprowadzila "ze soba Joyce Emily Ham- dziala im wtedy panna Brodie - a wszystkie moje uczen- mond, nie nalezaca do stadka dziewczyne z bardzo boga- nice to ereme de la ereme." tego domu, recydywistke, przyslana ostatnio do Blaine Sandy popatrzyla _ swoimi malenkimi przymruzonymi przez rodziców, którzy uwazali to za ostatnia deske ra- oczkami na bardzo czerwony nos Moniki i ruszajac sladem tunku, poniewaz zadna inna szkola ani zadna guwernantka panny Brodie i jej stadka przypomniala sobie te slowa. nie mogly sobie z nia poradzic. Joyce Emily nosila jesz- _ Chcialabym, dziewczeta, zebyscie przyszly do mnie cze zielony mundurek swojej pbprzedniej szkoly. Pozostale jutro wieczorem na kolacje - powiedziala panna Brodie.- dziewczeta ubrane byly na ciemnofioletowo. Jak dotad Zarezerwujcili sobie ten wieczór. odznaczyla sie jedynie tym, ze rzucala czasem kulkami _ Kólko Dramatyczne ... - baknela Jenny. z papieru w nauczyciela spiewu. No i skrupulatnie prze- . _ To sie zwolnisz. Chce sie was poradzic w sprawie strzegala_tego, zeby tytulowano ja "Joyce Emily". Usilnie nowej intrygi, która ma na celu zmuszenie mnie do re- starala sie bowiem wcisnac do slynnego stadka, w czym· 7.ygnacji. Nie potrzebuje was chyba zapewniac, ze nie mam mialy jej pomóc owe dwa imiona, zapewniajac jej, jak . zamiaru odchodzic. - Mówila spokojnie, jak zreszta sadzila, szczególna pozycje; nie ;miala jednak zadnych 7.awsze, nawet wtedy gdy jej slowa zawieraly szczególny szans, czego zupelnie nie mogla pojac. ladunek emocjonalny. - Idzie ktos z nauczycieli - powiedziala Joyce Emily Panna Brodie nigdy nie omawiala swoich spraw z in- i skinela glowa w strone furtki. nymi czlonkami grona nauczycielskiego, tylko z tymi byly- Dwóch Andrzejów podprowadzilo rowery do drogi i znik- mi uczennicami, które wychowala na s"loje powiernice. nelo. Trzech pozostalych chlopców prowokacyjnie tkwilo. Istnialo juz poprzednio pare spisków majacych na celu usuniecie jej z Blaine, ale wszystkie zostaly udaremnione. w miejscu, patrzac jedynie w druga \strone, jak gdyby 9 8 Strona 5 · ~ Znów dano mi do zrozumienia, ze powinnam uli>legac - Dzieci _. powiedziala panna Brodie chodzcie Sie. o posade w, jednej z tych postepowych szkól, gdzie przyjrzyjcie sie dobrze. , mOJe metody bylyby znacznie stosowniejsze niz w Blaine. Dziewczeta skupily sie wokól otwartych drzwi, a panna Ale nie mam ,eamiaru starac sie o posade w zadnej z tych Brodie wskazala na pokaznych rozmiarów afisz rozpiety zwariowanych szkól. Pozostane w tej fabryc'e wychowania. pinezkami na przeciwleglej scianie. Plakat przedstawial Zdrowy ferment jest potrzebny. Dajcie mi jakakolwiek duza meska twarz. Pod nia widnialy slo~a: "Bezpieczen- dziewczynke w okresie najwiekszej chlonnosci, a jest moja stwo przede wszystkim." do konca zycia. - To jest 8tanley Baldwin, zostal premierem, ale jU2 Dziewczeta usmiechnely sie, niezupelnie jednoznacznie. od dawna nim nie jest. Panna Mackay trzyma go jeszcze Blyskawice, które panna Brodie miotala swoimi piwny- na scianie, bo wierzy' w slogan: "Bezpieczenstwo przede mi oczyma, mialy stanowic wymowne tlo dla jej spokoj- wszystkim." Ale bezpieczenstwo wcale nie jest najwaz- nego glosu. Jej ciemny rzymski profil wygladal w sloncu niejsze. Najwazniejsze jest Dobro, Prawda i Piekno. majestatycznie. Zadna z dziewczat ani przez chwile nie Chodzmy. watpila, ze panna Brodie zwyciezy. Równie dobrze mogli- Wtedy to po raz pierwszy panna Brodie napomknela by zaproponowac Juliuszowi Cezarowi przyjecie posady wobec dziewczat -o róznicy pogladów dzielacej ja od po- w takiej zwariowanej szkole. Panna Brodie nigdy nie zre- zostalych czlonków grona nauczycielskiego. Prawde powie- zygnuje. Jesli wladze szkolne chca sie jej pozbyc, musza dziawszy, niektóre z nich dopiero wówczas zdaly sobie ja najpierw zamordowac. . sprawe, ze wspólny front doroslych nie zawsze by~a z ~ Kto spiskuje tym razem? ~ seksu. zapytala Rose, slynaca zwarty. Odnotowujac to w pamieci, w radosnym przeWI- dywaniu chryi, która same nie czu!y sie zogrozone, dziew- - Jutro wieczorem porozmawiamy na temat moich czeta poszly za niebezpieczna panna Brodie w bezpieczny przeciwników - odparla panna Brodie. -- Ale mozecie cien wiazu. byc spokojne, ze im sie to nie uda. Tej slonecznej jesieni, ilekroc pozwolila na to pogoda,' - Nie - odpowiedzialy dziewczeta chórem. _ Natu- mlodsze klasy mialy lekcje pod wiazem, dokad wyniesiono ralnie, ze im sie to nie uda. trzy lawki. - W kazdym razie nie w okresie pelni mojego zycia _ - Ustawcie ksiazki - czesto mówila tej jesieni panna rzekla panna Brodie. - A ta pelnia wciaz jeszcze trwa. Brodie - i podeprzyjcie je rekami ze wzgledu· na ewen .. Nigdy nie zapominajcie, ze to bardzo wazne zdawac sobie tualnych intruzów. Gdyby sie ktos zjawil, robimy histo sprawe, kiedy czlowiek przezywa pelnie. Jedzie mój tram- rie ... poezje ... czy gramatyke angielska ... waj. ?bawiam sie, ze nie bede juz miala siedzacego miej .• Dziewczynki podpieraly ksiazki nie spuszczajac oczu sca. Zyjemy w roku tysiac dziewiecset trzydziestym szó- :l panny Brodie. stym. Wiek rycerski nalezy do przeszlosci. - Na razie opowiem wam o moich ostatnich waka- jach spedzonych w Egipcie. Naucze was, jak pielegnowac HI 6re i rece ... Powiem wam o Francuzie, którego pozna- Przed szesciu laty panna Brodie zaprowadzila swoja lam w pociagu do Biarritz ... aha, i mus7-:.,ewam jeszcze nowa klase na lekc;je historii do ogrodu pod duzy wiaz. " wiedziec o pewnym wloskim obrazie, który widzialam. Idac przez szkolne korytarze mijaly gabinet dyrektorki. I t jest naj wybitniejszym wloskim malarzem? Drzwi byly szeroko otwarte, a pokój pusty. ~ Leonardo da Vinci. '. 10 11 Strona 6 - Nieprawda. Wlasciwa odpowiedz brzmi Giotto, to jes1 mlodsza, niz jestem w tej chwili, ale o szesc lat starsza mój ulubiony mistrz. od tamtego m\izczyzny. By~y .dni,- kiedy. Sandy wydawalo sie, ze piers panny Oparla sie o wiaz. Byl to jeden z ostatnich jesiennych Brodle Jest zupelme plaska, bez zadnych wypuklosci, rów- dni, kiedy liscie opadaly w niewielkich porywach wiatru. ~a jak pl~cy. Kiedy indziej znów, gdy lekcje odbywaly Dziewczynki z wdziecznoscia korzystaly z tej okazji, zeby SIe w klasIe, a panna Brodie, z dumnie uniesiona kaszta~ sie powiercic, stracajac je z wlosów i kolan. nowata glowa, jak Joanna D'Arc, wygladala przez okno - Byl to okres mgiel i dojrzewania owoców. Na po- jej piers w obserwujacych ja pilni,e malych oczkach Sand~ czatku wojny bylam zareczona z pewnym, mlodym czlo- przybierala ksztalt i rozmiary calkiem wydatnego biust~. wiekiem, który polegl we Flandrii - powiedziala panna - Czesto wam wspominalam - a te wakacje przeko- Brodie. - Sandy, czy zabierasz sie do prania? naly mnie o tym ostatecznie - ze moja pelnia zac~ela sie - Nie, prosze pani.- na dobre. A to jest takie nieuchwytne. Pamietajcie dziew- - Bo tak podwinelas rekawy ... A ja nie chce mlec nic czynki, • jak dorosniecie, musicie bardzo uwazac , ieby J'e'J wspólnego z dziewczetami, które podwijaja rekawy bluzek,' me przegapic, obojetne na jaki okres zycia przypadnie. nawet zeby pogoda byla nie wiem jak piekna. Opusc je I wykorzystac ja do cna. Mary, co masz pod lawka, co tam natychmiast, jestesmy istotami cywilizowanymi. Zginal na ogladasz? tydzien przed zawieszeniem broni. Padl jak jesienny 'lisc, Ale Mary siedziala jak ciele, za tepa na to, zeby co- mimo ze mial dopiero dwadziescia dwa lata. Kiedy wróci, kolwiek wymyslic. Byla tak glupia, ze nie potrafila ani my do szkoly, znajdziemy na mapie Flandrie i miejsce, sklamac, ani niczego ukryc. w którym polegl mój ukochany, zanim wyscie przyszl;y - To jest komiks, prosze pani - odparla. na swiat. Pochodzil z biednej chlopskiej rodziny z Ayrshi- - Jak to komik, blazen? re,' ale byl bardzo pracowity i zdolny. Kiedy mi sie Rozlegl sie chichot. swiadczal'jPowiedzial: "Bedziemy musieli pic wode i cho- - Komiks, nie komik, pisemko - wyjasnila Mary. dzic powoli." W taki prQsty sposób Hugh wyrazil to, ze - Ach, komiks, zaiste. Ile ty masz ~at, Mary? I edziemy zyli skromnie. Bedziemy pili wode i chodzili po- - Dziesiec, prosze pani. , woli. Co to znaczy, Rose? - To jestes juz za duza na komiksy. Daj mi to. - Ze bedziecie zyli skromnie - odparla Rose Stanle~', Panna 'Brodie popatrzyla na kolorowe kartki. jtl6ra w szesc lat pózniej zaslynela z seksu. - Tygrys Tim, no wlasnie - powiedziala i wyrzucila Historia poleglego narzeczonego panQY Brodie byla juz ko~iks do kosza. Widzac jednak utkwione w nim oczy lobrze zaawansowana, kiedy dziewczeta zauwazyly nad- dZIewczat, wyjela go i podarla na strzepy. 1'11 dzaca przez 'trawnik dyrektorke, panne Mackay. Z ma- - Posluchajcie, dziewczynki. Pelnia to ten moment w Iych, swinskich oczek Sandy zaczely wlasnie kapac lzy, zyciu czlowieka, dlil którego sie rodzimy. Teraz, kiedy ('O udzielilo sie jej przyjaciólce Jenny, tej, która pózniej moja pelnia juz sie wlasnie zaczela ... Sandy, nie ~wazasz. ',/Illlynela w szkole z urody, a która teraz pochlipujac O c'Z'ym.to ja mówilam? I(,gnela do nogawki majtek po chusteczke. - O pani pelni. Hugh polegl - powiedziala panna Brodie - na t y- - Gdyby w czasie nastepnej lekcji ktos przyszedl, pa- dl'.l n przed zawieszeniem broni. A potem byly wybory mietajcie, bierzemy gramatyke angielska. A tymczasem l")wszechne i ludzie wolali: "Powiesic cesarza!" Hugh byl opowiem wam cos z mego zycia, z czasów, kiedy bylam nill ym z Kwiatów Lesnych, zginal jak one. - Rose SfaIi- . 12 13 Strona 7 ROZDZIAL II ley zaczela plakac na dobre. Sa'ndy lypala mokrymi oczy- ma w strone trawnika, skad nadchodzila panna Mackay, podana do przodu. Mary Macgregor, chociaz dozyla dwudziestej czwart~J -Wpadlam do was na chwile, ale zaraz musze isc ,_ wiosny, nie zorientowala sie nigdy, ze Jean Brodie me powiedziala. - Dlaczego placzecie, dzieci? ma zwyczaju zwierzac sie innym nauczycielom i ze historia - Wzruszyla je moja opowiesc~ Mamy teraz lekcje hi- swojej milosci podzielila sie tylko ze swymi wychowanka- storii - wyjasnila panna Brodie, zrecznie lapiac spada- mi. Nie myslala czesto o Jean Brodie ~ nie mozna jednak jacy lisc. powiedziec, zeby jej nie lubila - kiedy w rok Po wybu- chu drugiej wojny swiatowej wstapila do kobiecej sluzby - No wiecie; zeby dziesiecioletnie panny plakaly nad pomocniczej marynarki wojennej, gdzie okazala sie nie- jakas tam opowiescia! ~ Dziewczeta, ciagle jeszcze pod wrazeniem dzielnego wojaka Hugha, bezladnie powstaw3.' zreczna i nieudolna i gdzie zawsze podpadala. Jeden je- dyny raz, w chwili prawdziwej rozpaczy - kiedy stracila ly z lawek. - Wpadlam tylko na chwile i musze juz isc. pierwszego i ostatniego w zyciu adoratora, kaprala, które- No cóz, dziewczynki, zaczal sie nowy rok szkolny. Mam go znala od dwóch tygodni i który zamiast przyjsc na nadzieje, ze przyjemnie spedzilyscie wakacje i ze wkrótce przeczytam wasze piekne wypracowania na ten temat. randke, wiec~j sie nie pokazal - raz jeden siegajac wstecz pamiecia Mary zastanawiala sie, czy kiedykolwiek w zy- I naprawde w tym wieku nie powinnyscie plakac ,nad hi- storia! ciu byla szczesliwa; uswiadomila sobie wtedy, ze te pierw- sze lata z panna Brodie, kiedy siedziala zasluchana w - Dobrzescie sie spisaly - powiedziala panna Brodie, przerózne opowiesci i 'opinie calkiem nie zwiazane z tym, kiedy panna Mackay juz sobie poszla. - Slusznie, zescie co ja otaczalo, byly naj szczesliwszym okresem w jej zy- nie odpowiedzialy na jej pytanie. W sytuacjach niepew- ·iu. Ale byl to tylko krótki przeblysk i Mary nigdy wiecej nych najlepiej nic nie mówic: ani czarne, ani biale. Mowa nie wrócila myslami do panny Brodie, bo otrzasnawszy jest srebrem, a milczenie zlotem. Mary, czy ty si:uchasz? :-liQz rozpaczy popadla w normalny stan flegmatycznego O czym ja mówilam? ' ot.Qpienia, zanim zginela w czasie url0I!,u w Cumberland Mary Macgregor, niemrawa klucha, z buzia jak u snie~ w pozarze hotelu. Wsród gestniejacego dymu Mary Mac- gowego balwana - oczy, nos i usta - Mary, która zasly- gr gor biegala tam i z powrotem po korytarzach. Biegla nela pózniej. z glupoty i z tego, ze zawsze byla kozlem w jedna strone, potem zawracala i biegla w druga, za ofiarnym, a w dwudziestym czwartym roku zycia zginela Itllldym razem natykajac sie na szalejace plomienie. Nie ~ w, pozarze hotelu, zaryzykowala: - Zloto. nlYFlzalazadnych krzyków, bo zagluszal je huk ogn~a; nie - Ale co zloto? 1\l'zyczala sama, poniewaz dlawil ja dym. Za trzeCIm ra- \II '1,1 wpadla na kogos, potknela sie i juz nie wstala. Ale Mary roz~jrzala sie w poszukiwaniu pomocy. Sandy 11/\ poczatku lat trzydziestych, kiedy Mary miala dziesiec szepnela: 1"1,,Hi dziala po prostu tepo wsród uczennic panny Brodie, - Jesienne liscie. Kto rozlal atrament na podloge? Czy to ty, Mary? - Jesienne liscie - powtórzyla Mary. Nie wiem, prosze pani. - Od razu widac - rzekla panna Brodie - ze Itie slu- Na pewno ty. Jeszcze nie widzialam takiej niezdary. chalas. Gdybyscie mnie tylko, dziewczynki, sluchaly, zro- .1,{II ni, interesuje cie to, co ja mówie, spróbuj chociaz ~ilabym z was creme de la creme. Inlllwn' zainteresowanie. 14 15 Strona 8 I ta wlasnie byly te chwile, które siegajac pamiecia skliwie chichatac w ró±awe bibulkawe serwetki. Pan Lloyd wstecz Mary Macgregar uznala ',~anaj szczesliwsze vi swaim zyciu. byl nauczycielem rysunków w starszych klasach. -- Czy ta mazna zabaczyc? - wyszeptala Jenny. Sandy Stranger juz wtedy wyczuwala, ze te chwile ma, Sandy przymruzyla i tak male aczki, wysilajac I cala ja byc naj szczesliwsze w jej zy-:iu, i w swoje dziesiate swaja wyabraznie. uradziny zwierzyla sie z tego przyjaciólce ad serca, Jenny - Na pewna jest wtedy w pidzamie - szepnela. Gray, która zastala zapraszana na uraczysty padwie czarek. Dziewczeta trzesly sie ze smiechu na mysl a jednarekim Gwazdziem pragramu bylJ' kastki ananasa z kremem, a da- panu Llaydzie w,kraczajacym uraczyscie da szkaly. datkawa atrakcja ta, ze ~astawiana je same w pakaju. A patem JenIiy pawiedziala: Dla Sandy egzatyczny ananas mial autentyczny smak i wy- - To sie rabi pad wplywem chwilawegO' impulsu. glad szczescia, wiec wpatrywala sie swaimi malymi aczka- W ten spasób da tegO' dachadzi. mi w bladazlaciste kastki, zanim nabrala je na lyzeczke, Jenny byla miaradajnym zródlem infarmacji, panie waz a cierpki smak na jezyku byl dla niej smakiem tegO' szcze- wlasnie astatnia stwierdzana, ze dziewczyna, która praco- gólnegO' szczescia, które nie ma nic wspólnegO' z jedzeniem wala w sklepie spazywczym jej ajca, zaszla w ciaze i przy ani ze szczesciem, jakiegO' czlawiek daznaje nieswiadomie okazji wyniklych stad awantur ta i awa abila sie Jenny w czasie zabawy. Obie dziewczynki oszczedzaly krem na o uszy. Zwierzyla sie ze swaich adkryc Sandy i razem kaniec, zeby gO' patem zjesc lyzkami. podjely badania, które nazwaly "studiami", usilujac -zlazyc - Dziewczynki, bedziecie kiedys creme .de la. creme w jakas calasc strzepy padsluchanych razmów i informacje pawiedziala Sandy, a Jenny parsknela kremem w chu- zaczerpniete z duzych slawników. steczke. - Ta sie dzieje blyskawicznie - aswiadczyla .lenny. - - I ta maja byc naj szczesliwsze dni w naszym zyciu ., 'I' nie przytrafila sie, jak byla na spacerze ze swaim dadala Sandy. l'hlapcem. A patem musieli sie azenic. - Tak ani zawsze tak mówia - przyznala Jenny. -' - Ale zanim ana zdejmie ·u b l' a n i e, ta juz im chyba Wykarzy~tajcie szkal~e dni, mówia,' ba nie wiadama, cO' pociniecenie przechadzi - pawiedziala Sandy. Przez ·"ubr,a- was w zyciu czeka. II (''' razumiala aczywiscie majtki, ale· slawa "majtki" ~- A panna Bradie twierdzi, ze najlepsza jest pelnia. lll';~miala ardynarnie w takim naukawym kantekscie. - Tak, ale ana nigdy sie nie azenila jak nasze mamy - Tak, i wlasnie tegO' nie razurniem .- rzekla J enny. i ajcawie. Matka Sandy zajrzala da pakaju i zapytala: '- Ale ani nie maja pelni. - Dabrze sie bawicie, dziewczynki? - Panad jej ramie- - Za ta maja stasunki plciawe - pawiedziala ·Jenny. II (1 ukazala sie glawa matki Jenny, która spagladajac na Dziewczynki urwaly, ba sama idea, która ad kryly bar- l.()lwyluzyknela: , dzO' niedawna, byla sensacyjna, a zarówna sfarmulawanie, lawa daje! Ale apetyty ta im dapisuja! jak i· jegO' zna~zenie· zupelnie nawe. Byla ta cas niewiary- I nndy paczula sie datknieta i zlekcewazana - tak jakby gadnega. Sandy pawiedziala: l IW ym celem przyjecia uradzinawegO' byla jedzenie! .- W zeszlym tygadniu panu Llaydawi uradzila sie dzie- cO'teraz zamierzacie rabic? - spytala matka Sandy . cko. Musial papelnic cas plciawegaze swaja zana. - Ta I lU dy poslala .jej ukradkiem grazne spajrzenie, które juz byla jakas latwiej przelknac i dziewczeta zaczely pi- III IWl.lO: obiecalas zastawic nas same, a apietnica j'est abiet- II ("l l przeciez wiesz, ie ta bardzO' niedabrze, jak sie nie 16 1'"IUll1 zycia panny Brodle 17 Strona 9 dotrzymuje slowa danego dziecku,. moi :z w t n sposób innego l ze oczekuje cie modlac sie goraco, i nie traci zlamac mi zycie, to sa moje urodziny. nadziei, w pelni swego zycia, Jesli tylko pozwolisz Jenn)' Matka Sandy wycofala sie zabierajac Z0 s bq matke -'" -~odejsc, przyprowadzi ci twoja kochanke Jean Brodie, bys Jenny. po tej dlugiej rozlace, trwajacej dwanascie lat i jeden - Zostawmy je same- - powiedziala. - Bawcie sie lad- dzien, mógl ja· zobaczyc na wlasne oczy i wziac w ra- nie, aniolki. miona. Sandy czasami wprawiala w zaklopotanie- jej matka, Jego czarne oko blysnelo w swietle kaganka. która byla A.ngielka i 'mówila do niej "aniolku" zamias1 Odsun sie, dziewczyno! - wykrzyknal ~ i nie zabiegaj "kochanie", jak inne matki jej edynburskich kolezariek. 'mi drogi. Wiem dobrze; ze ta twoja Jenny zdradzi ma Miala takze wytworne zimowe palto, przybrane puszystym kryjówke przed moja niewierna, szydercza narzeczona· lisem, jak ksiezna Jorku, podczas gdy inne matki nosily Obie jestescie szpiegami naslanymi przez nia po to, by plaszcze tweedowe albo co najwyzej pizmowce, które im mogla sie ze mnie naigrawac! Mówie po raz ostatni: odsun starczaly na wszystkie okazje. . sie od drzwi! Padal deszcz i bylo zbyt mokro, zeby wyjsc na dwór Przenigdy! - odparla Sandy zaslaniajac klamke swoim i konczyc przekop do Australii, wiec dziewczynki prze- gibkim cialem, a rygiel ramieniem. Jej ogromne oczy plo. stawily stolik z resztkami przyjecia w r6g pokoju. Sandy nely blagalnym blekitem." podniosla wieko taboretu stbjac~go przed fortepianem Sandy wreczyla olówek Jenny. i spomiedzy nut wyjela brulion. Na pierwszej stronie bru- : - Teraz twoja kolej ~ powiedziala. lionu bylo napisane: «GÓRSKI SZALAS» ---' SANDY Jenny pisala: "Jednym ruchem odepchnal ja w najdal- STRANGER I JENNY GRAY. szy kat izby i wyszedl lekko kroczac wsród wirujacych Byla to historia, w trakcie tworzenia, o ukochanym platków sniegu i ksiezycowej poswiaty." panny Brodie, Hughu Carruthersie. Hugh nie zginal na - Napisz cos o jego butach - podsunela Sandy. wojnie ~ w telegramie zaszla pomylka. Wrócil i przyszedl Jenny napisala: "Jego wysokie buty lsnily w swietle do szkoly zapytac o panne Brodie. Pierwsza osoba, na ksiezyca." która sie natknal, byla panna Mackay, dyrektorka. Poin. - Troche za duzo jest o tym swietle .ksiezyca - wtra .• formowala Hugha, ze panna Brodie nie zyczy sobie go cila Sandy - ale to poprawimy pózniej, jak juz bedziemy widziec i ze kocha innego: Hugh zasmial sie gorzko, sar- oddawaly do druku. donicznie i odszedl, by zamieszkac w górskim szalasie,' - Zapomnialas, ze przeciez to jest sekret, Sandy!,·- --: gdzie odzianego w skóre znalazly go pewnego dnia Sand)! zwrócila jej uwage Jenny. . i J enny. Historia zostala doprowadzona do momentu, kiedy - Wiem. Nie martw sie, nie opublikujemy tego' przed Hugh wiezi Sandy, a Jenny, która zdolala zbiec noca, szu- nadejsciem naszej pelni. ka w ciemnosciach drogi posród górskich stoków, Hugh - Czy myslisz, ze panna Brodie miala z nim kiedykol- zamierza wlasnie ruszyc za nia w pogon. wiek stosunek plciowy? - spytaia Jenny. .~, Sandy wyjela olówek z szuflady kredensu i zaczela pisaC": - Toby miala dziecko, no nie? _ Nie wiem. 'c '1:'0 ~ Nie sadze, zeby robili cos takIego - rzekla Saridy.- "Hugh! - zaklinala go Sandy. - Przysiegam. ci na "" Ich milósc byla wyzsza ponad to. .. ,',: ,·:l wszystkie swietosci, ze panna Brodie nigdy nie kochala' 2* 1'9 18 Strona 10 , - Panna Brodie powiedziala, ze w czasie ostatniego .:..-Mozliwe - rzekla Sandy. - Panna Brodie jest wyz- spotkania 19neli do siebie w namietnym zapomnieniu. sza ponad to. " - Mimo wszystko nie sadze, zeby sie rozbierali - po- Ale zapadl juz widmowy edynburski zmrok listopadowy wiedziala Sandy. - A ty? i Jenny z matka musialy wra'cac tramwajem przez Dean' . - Nie, jakos tez sobie tego nie wyobrazam - przyznala Bridge. Sandy machajac im przez okno zastanawiala sie, Jenny. czy J enny tez ma takie uczucie, jakby prowadzila podwój- -::- Ja bym nie .ch~iala miec stosunku. plciowego - ne zycie, nabrzmiale problemami, z którymi nawet milio~ oswiadczyla Sandy. ner nie musi' sie borykac. Bylo rzecza ogólnie znana, ze - Ja tez nie. Ja wyjde za maz za kogos, kto bedzie , milionerzy prowadza podwójne zycie: W skrzynce na listy zupelnie czysty. zachrobotala jak grzechotnik wieczorna gazeta i nagle w - Wez toffi. domu zapac4nialo godzina szósta. Dziewczynki zjadly po cukierku siedzac na dywanie. Sandy dorzucila troche wegla na kominek i ogien buchnal Za kwadrans czwarta, by przed pójsciem do domu wpra- jasniejszym plomieniem, wywolujac refleksy na kedzlo- wic dziewczeta w bardziej podniosly nastrój, panna Brodie rachJenny. recytowala swojej klasie poezje. Z przymknietymi powie- - Wiesz co, bawmy sie, ze jestesmy czarownice przy kami, z glowa odrzucona do tylu mówila: ogniu, tak jak w wigilie Wszystkich Swietych. Siedzialy w pólmroku jedzac' toffi i czyniac czary. J en- Pod wiatru porywistym dreszczem ny odezwala sie nagle: Pozólkle lasy coraz bledsze, ~. W muzeum jest posag takiego greckiego boga, który Strumien sie skarzyl brzegom jeszcze, stoi zupelnie nago. Widzialam w niedziele po poludniu, Ciezkie niebiosa siekly deszczem Wiezyce Kamelot. ale bylam z ciocia Kate i nie moglam dobrze z o b a- czyc. Sandy obserwowala ja swoimi malymi splowialymi 'ocz- - To chodzmy w niedziele do muzeum - zapropono- kami, które jeszcze przymruzyla, zaciskajac przy tym moc- wala Sandy. - W ramach studiów. no l,lsta. .,- A pozwola ci isc tylko ze mna? Rose Stanley wyskubywala nitki z paska gimnastycznej Sandy, która byla znana z tego, ze jej nigdzie nie pusz- tuniki. Jenny, oczarowana poematem, siedziala z rozchy- czano bez' opieki doroslych, powiedziala: lonymi wargami, nigdy nie znudzona. Bandy tez nigdy nie - Cayba nie. Moze bysmy 'kogos namówily; zeby z na- byla znudzona, ale zawdzieczala to swemu podwójnemu !mi ,poszedl. zyciu osobistemu. - Moglybysmy poprosic panne Brodie. Panna Brodie czesto zabierala mlodsze dziewczeta do Zesila na dól, lódke wZiela'> I pod wierzba poplynela, . galerii i muzeów, nie byloby wiec w tym nic dziwnego. W napis lodzi dziób ujela - A jesli - powiedzial~ pandy - ona nam nie pozwoli "Pani na Shalott". patrzec na ten posag wlasnie dlatego, ze on jest nagi? -vhQIla pewnie w ogóle nie .zau~azy,· ze on jest nagi "A w. jaki sposób jasnie pani zdolala. napisac te slo- odparla Jenny. - Moze wcale nie dojrzy jego interesu. wa?" pytala w myslach Sandy, mocno zaciskajac usta. 21 Strona 11 , l,Na porosnietym trawa urwisku stala przypadkiem pusz- jeszcze zaslynac z seksu i to wcale nie ona, tylko Eunic€ ka bialej farby z zanurzonym w niej pedzlem - odparla Gardiner podeszla do Sandy i J enny z Biblia, pokazujac laskawie' Pani na Shalott. - Prawdopodobnie zostawil ja im zdanie: "Dziecie igralo w jej lonie." Sandy i Jenny po- tam pr~ez roztargnienie jakis czlonek zwiazku bezrobot- wiedzialy, ze ona jest zepsuta, i zagrozily, ze na nia pOi ,nych." skarza. J enny juz wtedy slynela z urody i miala slodki "Mój Boze, w taki des?cz!" - odparla Sandy, której glosik, tak ze pan Lowther, który objal u nich spiew, nie przyszlo na mysl nic lepszego, w momencie kiedy glos nie spuszczal, z niej zachwyconego wzroku, kiedy spiewala: panny Brodie wystrzelil do sufitu, kladac sie u stóp star- "Chodz, spójrz; gdzie zródlo zlociste ..." i skubal ja za ke· szych dziewczat pietro wyzej. d?iory, tym smielej, ze panna Brodie zawsze uczestniczyla Pani na Shalott zlozyla biala dlon na ramieniu', Sandy w lekcjach spiewu swoich pupilek. Skubal ja za te ke- i wpatrywala· sie w nia przez chwile." - dziory i patrzyl na panne Brodie niczym psotne dziecko, ,,1 wlasnie ona, taka mloda i piek~a, musi byc taka i jak gdyby chcial sprawdzic, czy pochwala jego zupelnie nieszczesliwa w milosci!" - powiedziala bardzo cicho' nie edynburskie zachowanie. i smutno. Pan Lowther byl niski, o dlugim tulowiu i krótkich no" "Cóz moga znaczyc te slowa?!" - wykrzyknela"Sandy gach, a jego wlosy i wasy mialy czetwonozlocisty kolor. w przerazeniu. Jej malenkie oczki utkwione byly w pan- Zwijal dlon w trabke przy uchu i przyblizal ja do kazde: nie Brodie, a usta mocno zacisniete. z dziewczat po kolei wypróbowujac ich glosy. Panna Brodie zapytala: . - Zaspiewaj "aa"! - Sandy, czy ciebie cos boli? - "Aa!" - spiewala Jenny glosem wysokim i czystym Sandy spojrzala zdumiona. jak syrena z Hebrydów, o której mówila Sandy. Ale jej - Pamietajcie, dziewczynki - rzekla panna Brodie __ wzrok szukal zawsze wzroku przyjaciólki. zeby umiec zawsze panowac nad swoim wyrazem twarzy. Panna Brodie wyprowadzila swoje stadko z pracowni Dla kobiety to bardzo cenna umiejetnosc, która trzeba muzycznej i zgromadziwszy je wokól siebie powiedziala: posiasc za wszelka cene. Spójrzcie na Mone Lize! - Wy, dziewczeta, jestescie moim powolaniem. Gdyby Wszystkie glowy odwrócily sie w strone reprodukcji, jutro mial mi sie oswiadczyc sam prezes Kolegium Heral- która panna Brodie przywiozla z jednej z licznych podrózy dycznego Królestwa Szkocji, odmówilabym bez namyslu. i zawiesila na scianie. Mona Liza, w pelni' zycia, usmie. Postanowilam poswiecic wam pelnie mojego zycia. A teraz chala sie z niewzruszonym spokojem, chociaz dopiero co ustawcie sie w rzedzie i naprzód marsz! Glowy do góry, wr6cilaod dentysty i byla spuchnieta. tak jak poruszala sie Syb'il Thorndike, kobieta o bardzo - Ona jest starsza oa skal, na których siedzi. Szkoda, szlachetnej postawie. ze nie bylyscie pod moja opieka od siódmego rokl! zycia. Sandy odrzucila glowe do tylu i celujac piegowatym Czasami sie boje, ze jest juz za pózno. Gdybym was miala nosem przed siebie maszerowala ze swinskimi oczkami pod swoimi skrzydlami juz jako siedrrtiolatki; zrobilabym utkwionymi w suficie. z was ereme de la creme. Sandy, chodz no, przeczytasz - - Co ty wyrabiasz,' Sandy? nam pare zwrotek, posluchamy twoich samogloselc. - Maszeruje jak Sybil Thorndike, prosze pani. Sandy, jako pól-Angielka, dolozyla wszelkic.h staral!, - Ty kiedys przeholujesz, Sandy. zeby popisac sie samogloskami, bylo te bowiem jedyne, -Sandy robila wrazenie dotknietej i zdumionej. z czego slynela. W tych czasach Rose Stanley nie zdazyla - Tak, Sandy - 'oswiadczyla' panna Brodie - ja cie 22 23 Strona 12 mam na oku. Widze, jaka jestes postrzelona. Obawiam cja i wymachiwaly nimi nad plomiep.iem - wzdluz sie, ze nigdy nie b~dziesz nalezala do elity, czy tez inny- wszystkich rzedów lawek dziesiatki takich tanczacych zie- mi' slowy do ereme de 'la creme. lonych probówek i plomieni. Nagie galezie drzew ocieraly Po powrocie do klasy Rose Stanley powiedziala: sie·o okna tego dlugiego pokoju, a ponad nimi rozciagalo - Poplamila mi sie bluzka atramentem. sie chlodl}e zimowe niebo z ogromna czerwona kula slon- - Idz do pracowni chemicznej i wyczysc sobie, ale uwa- ca. Sandy, jak zwykle przytomna, uswiadomila sobie w tej zaj, bo z jedwabiem to trudna sprawa. chwili, ze lata szkolne maja byc najszczesliwszym okre- ,Czasami mlodsze uczennice specjalnie robily niewielkie sem w jej zyciu; i zakomunikowala Jenny swój nieodparty atramentowe plamy na rekawach bluzek i grubego jedwa- wniosek, ze szkola srednia bedzie czyms cudownym i ze biu, zeby móc pójsc do pracowni chemicznej dziewczat 'panna Lockhart jest piekna. starszych. Bo tam niezwykle, intrygujaca postac, niejaka - Wszystkie dziewczeta "w pracowni chemicznej robily panna Lockhart, w bialym fartuchu, z krótkimi siwymi wlasciwie, co chcialy - oswiadczyla - ale o to przeciez wlosami ulozonymi w fale i zaczesanymi do tylu' tak, ze chodzi. odslanialy jej ogorzala twarz osoby czesto grywajac.ej w - My u panny Brodie tez czesto robimy to, co chce- golfa, zwilzala watke bialym plynem z duzego sloja. Na- my - powiedziala Jenny. - Moja mama to mówi nawet, stepnie ta watka lekko dotykala poplamionego miejsca ze panna Brodie daje nam za wiele swobody. trzymajac przy tym dziewczynke za ramie, milczaca i sku- - Bo ona ma nam dawac nie swobode, tylko lekcje -" piona. Rose Stanley chodzila do pracowni chemicznej 'tyl- odparla Sandy. - Ale lekcje chemii polegaja wlasnie na ko dlatego, ze jej sie nudzilo, ale Sandy i Jenny plamily takiej swobodzie, tam to jest dozwolone. atramentem swoje bluzki w przyzwoitych czterotygodnio- - A mnie sie to u panny Brodie podoba - oswiadczyla wych odstepach tylko po to, zeby potrzymala 'je za rek~ Jenny. panna Lockhart, która w tym dziwnie pachnacym pomiesz- - Mnie tez - zgodzila sie Sandy. - Moja mama mówi, czeniu zdawala sie poruszac spowita kilkucalowa warstwa ze ona dba o nasze wyksztalcenie ogólne. s\yiezego powietrza. Ten dlugi pokój stanowil jej natu- Tak czy siak, wizyty w pracowni chemicznej nalezaly ralne otoczenie i panna Lockhart stracila w oczach Sandy 'do naj skrytszych przyjemnosci Sandy, która bardzo sta- bardzo wiele, kiedy wyszla po lekcjacl). do swojego spor- rannie obliczala przerwy miedzy jedna a drugaatramen- towego samochodu, w kostiumie ze spódnica w kontra- towa plama, zeby nie wzbudzic podejrzen panny Brodie faldy, jak pierwsza lepsza nauczycielka. Panna Lockhart co do ich p~zypadkowosci. :r;Jauczycielka chemii trzymala w.otoczeniu trzech rzedów dlugich lawek zastawionych, ja wtedy za reke i ostroznie wywabiala plame z jej reka- slojami do polowy" wypelnionymi kolorowymi krysztalka- wa, a Sandy stala oczarowana tym dlugim. pokojem, który mi, proszkami i plynami - ochry, brazu, zieleni chromo- stanowil naturalne otoczenie panny Lockhart" i pelna ladu wej i blekitukobaltoweg? - i szklanymi naczyniami;naj- wspanialoscia wszystkiego, co sie tam znajdowalo. I wlas- dziwniejszych ksztaltów, pekatymi lub z cieJ;lkimi rurkami, nie wtedy, kiedy po lekcji spiewu Rose stanley, zostala byla dla Sandy zupelnie odrebnym zjawiskiem. Tylko raz wyslana do pracowni chemicznej z atramentowa plama na idac do pracowni chemicznej Sandy trafila akurat na lek- bluzce, panna Brodie powiedziala: ' cje. Starsze dziewczeta, wyrosniete, niektóre juz z biusta- - Musicie uwazac z tym atramentem. Nie chcialabym, mi, staly parami przy pulpitach przed plonacymi palnika- zeby moje dziewczeta jedna przez druga biegaly do Ilra- mi gazowymi. Trzymaly. probówki z jakas zielona substan- cowni chemicznej. Musimy dbac o nasza dobra opinie. 24 25 Strona 13 I po chwili dodala: i po tym Eunice sie rozgadala. W niedziele nie wolno jej - Sztuka jest czyms wiekszym niz nauka. Najpierw bylo robic mlynków, poniewaz pod wIeloma wzgledami sztuka, a dopiero potem nauka. c - panna Brodie byla naj zatwardzialsza pod sloncem edyn- Zaczela sie lekcja geografii i na tablicy rozwieszono burska stara panna. Mogla wiec fikac koziolki na macie mape. Panna Brodie; ze wskazówka w rece, zwrócila sie jedynie w soboty przed podwieczorkiem albo pózniej na 'ku mapie, zeby pokazac, gdzie lezy Alaska. Ale zanim to linoleum w kuchni u panny Brodie, w tym czasie, kiedy zrobila, jeszcze raz odwrócila sie do klasy i powiedziala: inne dziewczeta zmywaly naczynia i oblizujac palce wy- - Przede wszystkim sztuka i religia, potem filozofia, sysaly miód z pustego plastra, który chowaly do kredensu. a dopiero na koncu nauka. Taki jest porzadek najwazniej- W,' dwadziescia osiem lat po tym, jak robila u panny szych w zyciu spraw.' Taka jest ich hierarchia waznosci. Brodie szpagaty, Eunice, juz jako pielegniarka i zona le- Byla to zima pierwszego z dwóch lat, jakie ta klasa karza, powiedziala pewnego dnia do swojego meza: spedzila pod kierunkiem panny Brodie. Zaczal sie rok ty- - W przyszlym roku, jak pojedziemy na Festiwal... siac dziewiecset trzydziesty pierwszy. Panna Brodie zda- - To co? zyla juz ~ybrac sobie pupilki, a raczej te dziewczeta, któ- Eunice robila z welny makatke i wlasnie pomylila scieg. rym mogla zaufac. Chodzilo moze nie tyle o zaufanie do - To co? - powtórzyl. samych dziewczat, ile do ich rodziców, o pewnosc, ze 'nic - Jak bedziemy w Edynburgu - odparla - przypomnij beda kwestionowali smielszych czy wrecz wywrotowych mi, zebym poszla na grób panny Brodie. elementów jej programu nauczania - czy to dlatego, ze - A kto to byla panna Brodie? sa na to zbyt swiatli, czy zbyt nieoswieceni, czy po pro- - To byla moja nauczycielka. Bardzo kulturalna osoba. stu zbyt szczesliwi, ze moga ksztalcic córki w szkole ko- Ona sama starczyla za caly Edynburski Festiwal. Zapra- rzystajacej z subwencji, albo zbyt ufni, by kwestionowac szala nas do siebie na herbate i opowiadala' nam o swojej wartosc wiedzy zdobywanej przez ich dziecko w szkole pelni. cieszacej sie tak dobra opinia. Wybranki panny Brodie ~o jakiej pelni? ./ bywaly zapraszane do niej na herbate, z zastrzezeniem - O pelni swego zycia. W czasie jednej z podrózy za- jednak, zeby nie mówily o tym kolezankom, i jako jej po-- kochala sie w egipskim kurierze i po· powrocie wszystko wiernice byly dokladnie wprowadzone w tajniki jej zycia nam opowiedziala. Miala pare pupilek, do których i ja osobistego i szczególy wojny, która nieustannie toczyla nalezalam. Robilam szpagat i to ja bardzo bawilo. z dyrektorka i jej sprzymierzencami. Dowiedzialy sie tez, - Zawsze uwazalem, ze zostalas dosc dziwnie wycho- na jakie klopoty naraza sie dla nich panna Brodie w swo- wana. jej pracy zawodowej. -Ale ona wcale nie byla stuknieta. Byla najnormal- ~ To dla waszego dobra, dziewczeta, wywieram na was nie]sza w swiecie. Doskonale zdawala sobie sprawe z tego, wplyw teraz, w okresie mojej peln~. ,co robi. Wtajemniczala nas tez dokladnie w swoje sprawy Tak powstalo -stadko panny Brodie. Eunice Gardiner sercowe. byla poczatkowo taka cicha, ze wlasciwie trudno bylo zro- -No to opowiedz cos. zumiec, skad sie wziela wsród dziewczat panny Brodie. ~O, to dluga historia. aria byla stara panna. Musze Ale w koncu zaczela umilac' ich wspólne herbatki wyczy- :koIiiecznie kupic jakies kwiaty na jej grób - ciekawe, niajac rózne lamance i mlynki mi dywanie. .czy go w ogóle znajde. - Jestes Ariel, Eunice - powiedziala panna Bronie - A kiedy ona umarla? 26 27 Strona 14 / Zaraz po wojnie. Juz wtedy nie pracowala. Ta byl- nosem. Miala na sobie luzny brazowy tweedowy- plaszcz caly dramat; zmusili ja, zeby wczesniej odeszla ze szkoly. z bobr0wYID kolnierzem, starannie pozapiI!any, a na glo- Dyrektorka nigdy jej nie lubila. A jej przejscie na eme- wie brazowy filcowy kapelusz, którego ,rondo bylo z jed- rytl.j.re to tez osobny rozdzial. Zdradzila ja jedna z jej nej strony podniesione, a z drugiej opuszczone. Za palma dziewczat - nazywali nas stadkiem panny Brodie. Nie Brodie, jako ostatnia, szla mala E~mice Gardiner, ta, która doszlam do tego, która to zrobila. w dwadziescia osiem lat pózniej powiedziala: "Musze ko- . A teraz czas opowiedziec o dlugim spacerze po edyn- niecznie isc na jej grób", i która teraz podskakiwala co burskim starym miescie, na który pewnego marcowego krok, jakby miala zamiar tu, na· chodniku, zaczac robic piatku, kiedy' w szkole nawalilo centralne ogrzewanie piruety, tak ze panna Brodie to odwracala sie do tylu, i wszystkie uczennice opatulone wyslano do domu, panna mówiac: "Spokój, Eunice!", to znów zwalniala, zeby do- Brodie zabrala swoje dziewczeta, ubrane w ciemnofiolete>- trzymac jej towarzystwa. we przepisowe plaszcze i czarne welurowe kapelusze z zie- Sandy, która wlasnie czytala Porwanego za mlodu, po- lono-bialymi emblematami. Od strony Firth of Forth. wial grazona byla w rozmowie z bohaterem ksiazki Alanem lodowaty wiatr i niebo bylo ciezkie od nadchodzacego Breckiem, szczesliwa, ze ma obok siebie Mary Macgregor, sniegu. Jenny poszla do domu i Sandy musiala isc w pa- do której przynajmniej nie musi sie odzywac. rze z Mary Macgregor. Za nimi szla Monika Douglas, ta, - Mary, mozesz porozmawiac z Sandy po cichu. która pózniej zaslynela z tego, ze swietnie liczy w pa- - Ale Sand y nie chce ze mna rozmawiac - odparla mieci i ze. miewa ataki zlosci. Monika z czerwona buzia, MarYl która pózniej, w czasie pozaru hotelu, biegala jak szerokim nosem, ciemnymi warkoczami wystajacymi spod e>petana tam i z powrotem, az zginela w plomieniach. welurowego kapelusza, i nogami, które juz wtedy w czar- - Sandy nie bedzie z toba rozmawiac, jak bedziesz nych welnianych ponczochach przypominaly slupy. Kolo taka niemadra i mrukliwa. Spróbuj przynajmniej zrobic niej maszerowala Rose Stanley, wysoka, jasnowlosa, z bla- jakas przyjemniejsza mine. dozóltawa cera, ,która jeszcze wtedy nie slynela, z seksu "Sandy, musisz zaniesc te wiadomosc przez wrzosowiska i której zainteresowania obracaly sie wokól -pociagów, do Macphersonów - rzekl Alan Breck. - Od tego zalezy dzwigów, samochodów, "budownictw" i innych typowo> moje zycie i w nie mniejszym stopniu powodzenie spra- chlopiecych spraw. Nie zastanawiala sie zreszta ani nad wy." zasadami dzialania mechani~ów, ani nad mozliwosciami "Nigdy cie nie zawiode, Alanie Breck - odparla San- konstrukcyjnymi "budownictw". Znala po prostu ic;:h na- dy. ~ Przenigdy." zwy, kolory i ceny, tak samo jak marki i moc samocho- - Mary - powiedziala panna Brodie zza ich pleców - dów. Byla tez specjalistka od lazenia po murach i drze- nie zostawaj z tylu za Sandy. wach. I chociaz te zainteresowania zyskaly Rose Stanley' Sandy w podnieceniu wyrywala do przodu, gotowa nl- w jedenastym ,roku zycia opinie urwisa, to jednak nie- szyc przez wrzosowiska na pierwsze skinienie Alana Bre- przyniosly one uszczerbk~ jej kobiecosci, a powierzchowna cka, którego zarliwa wdziecznosc przybrala wzruszajace znajomosc tych spraw, która stanowila jak gdyby swiado-, rozmiary. me przygotowanie z jej strony, przydala jej sie bardzo. Mary usilowala dotrzymac jej kroku, gdy szly przez w kilka lat pózniej w obcowaniu z chlopcami. miejskie Blonia, wietrzny obszar zieleni polyskujacej ja- Obok Rose kroczyla panna Brodie, z glowa podniesiona skrawo pod ciezkim od sniegu niebem. Celem ich spaceru do góry jak Sybil Thorndike, ze swoim wspanialym orlim bylo Stare Miasto, panna Brodie uwazala bowiem, ze pó- 28 29 Strona 15 winny wiedziec, gdzie rozgry.waly sie historyczne wyda- - Jestescie, dziewczynki, tworzywem, z kórego powsta- rzenia; dotarly wlasnie do Middle lVIeadow Walk. na przyszle bohaterki. Wielka Brytania musi byc krajem Eunice, idac sama na koncu, zaczela podskakiwac w takt godnym bohaterek. Liga Narodów ... - Swiadomosc obec- wierszyka: nosci panny Brodie, kiedy Sandy juz-juz miala byc dobra dla Mary lVIacgregor, zabila w niej te potrzebe: Sandy Edinburgh, Le.ith, obejrzala sie na swoje kolezanki i zobaczyla je jako jedno Parta bella, Musselburgh cialo z panna Brodie jako glowa na czele. Ujrzala siebie, I Dalkeith. nieobecna Jenny, wiecznie sztorcowana Mary, Rose,. Euni- ce i Monike, wszystkie razem w jednym przerazajacym Potem zmienila noge. "Edinburgh, Leith ..." momencie, jako zbiorowe spelnienie przeznaczenia panny Panna Brodie odwrócila sie i uciszyla ja, po czym za- Brodie, jakby Bóg jedynie w tym celu powolal je do wolala do przodu, do Mary lVIacgregor, która zagapila sie zycia. na nadchodzacego wlasnie hinduskiego studenta. Pokusa, zeby byc dobra dla Mary Macgregor, przerazila - Mary, czy ty nie zamierzasz isc porzadnie? ja jeszcze bardziej - jak gdyby stawiala ona Sandy poza - Mary - powiedziala Sandy - przestan sie gapic na nawiasem ich spolecznosci, skazujac ja na samotnosc i po- tego ciemnego faceta. tepienie jeszcze straszliwsze niz potepienie samej Mary, Obsztorcowana dziewczynka spojrzala tepo na Sandy, która oficjalnie' uchodzac za parszywa owce, miescila sie usilujac przyspieszyc kroku. Ale wlasnie Sandy zaczela przynajmniej w kategorii "przyszlych bohaterek". By wiec isc bardzo nierówno; to wyskakiwala do przodu, to znów nie narusz~c wiezi laczac,:j ja z grupa, Sandy powiedziala przystawala, zasluchana w piosenke Alana Brecka, który do Mary: jej spiewal, gdy wyruszala na wrzosowiska, by przekazac - Nie wyobrazaj sobie, ze ja bym szla z t o b a, gdyby wiadomosc i w ten sposób uratowac mu zycie. Alan spie- byla Jenny. wal: Na co Mary odparla: OtO'jest piesn a mieczu Alana: - Ja wiem. Kawal gO' wykul, Wiec Sandy znów nabrala do siebie obrzydzenia i co Ogien zahartowal, chwila przyczepiala sie do Mary w przeswiadczeniu, ze Teraz blyszczy w dlani Alana Breck. jesli. robi sie cos odpowiednio duzo razy, to w koncu staje sie to sluszne. Mary zaczela plakac, ale cicho, zeby panna A potem poklepal ja po ramieniu i pawiedzial: Brodie nie zauwazyla. Sandy, nie mogac tego dluzej .zniesc, "Sandy, jestes dzielna dziewczyna i nie ustepujesz od- postanowila wysunac sie do przodu, tym razem jako ko- waga zadnemu z ludzi królewskich." bieta zamezna robiaca scene mezowi: - Nie idz tak szybko - mruknela Mary. "Powinienes zrozumiec, eolin, ze dla kobiety to jest '- A ty nie trzymasz glowy do góry - odparla Sandy.- przykra sytuacja, jak sie bezpieczniki przepala, a meza Glowa do góry, glowa do góry._ nie ma w domu." I wtedy nagle Sandy zapragnela byc dobra dla Mary "Skad moglem wiedziec, kochanie ..." i zaczela rozwazac mozliwosc odczuwania plynacego stad Kiedy doszly do konca Bloni, minela je grupa harcerek . .zadowolenia. Z tylu glos panny Brodie mówil do Rose- Cale stadko panny Brodie, z wyjatkiem Mary, przeszlo Stanley: ze wzrokiem utkwionym przed siebie. Mary gapila sie na 3.0 31 Strona 16 nowal lek przed wyobcowaniem z grupy i Sandy musiala duze, ubrane w ciemnoniebieskie mundurki dziewczeta, przegnac te mysl, bo kochala panne Brodie. o dziarskim, wojskowym wygladzie, wyrazajace sie znacz- "Jestesmy godnymi siebie partnerami, Sandy - rze~l nie mniej poprawnie niz one same w obecnosci panny Alan Breck w kajucie na statku, rozdeptujac w kaluzy Brodie. Kiedy harcerki przeszly, Sandy powiedziala' do krwi stluczona szklanke, i biorac ze stolu nóz odcial je- Mary: den ze swoich srebrnych guzików. - Gdziekolwiek poka- - To ordynarnie tak sie gapic. zesz ten guzik, nie zabraknie wokól ciebie przyjaciól Alana Mary odparla: Brecka." - Ja sie wcale nie gapilam. _ Skrecamy w prawo - powiedziala panna Brodie. Tymczasem dziewczeta zaczely wypytywac panne Brodie Zblizaly sie wlasnie do Starego Miasta, które~o d~ie:-v- o zuchy i harcerki, poniewaz wiele uczennic z mlodszych czeta jak dotad nie mialy okazji zwiedzic, pomew~z l~~ klas nalezalo do zuchów. rodzice nie odznaczali sie az takim kultem dla hlstoru, - Dla tych, co lubia takie rzeczy - odparla swoim by je prowadzic w gaszcz cuchnacych .slumsów, jaki w najlepszym edynburskim akcentem panna Brodie - to jest owych czasach przedstawialo Stare Mlasto. C~nonga:e, po prostu cos, co lubia. Grassmarket, Lawnmarket - byly to nazwy, ktore .ko?~ W !en sposób zostaly skwitowane zuchy i harcerki. rzyly sie z ponura dziedzina zbrodni i rozpaczy: Wzezten Sandy przypomniala sobie podziw panny Brodie dla ma- z Lawnmarket. . . szerujacych oddzialów Mussoliniego i zdjecie, które przy- Jedynie Eunice Gardiner i Monika Douglas szly kledys wiozla z Wloch, przedstawiajace triumfalny marsz czar- pieszo przez High Street po wyjsciu z ~a.mku albo z Ho- nych koszul w Rzymie. lyrood. Sandy byla w Holyrood z wUJklem,. Jego s~mo- - To sa faszysci - powiedziala panna Brodie i prze- chodem i widziala loze, za krótkie i za szerokIe, w ktorym literowala to slowo. - Kto to sa ci ludzie, Rose? sypiala 'Maria, królowa Szkotów, i ~alenki ~okoik, znacz- - Faszysci, prosze pani. nie mniejszy od ich sluzbówki, w ktorym kroiowa grywala Byli ciemni jak nie wiem co i maszerowali w idealnie w karty z Rizziem. równych szeregach, z rekami uniesionymi pod tym samym Te'raz znalazly sie na duzym placu, Grassmarket, na katem, a Mussolini stal na podium, jak nauczyciel gimna- którym stal Zamek, widoczny praktycznie ze",,:szad;.wzno- styki albo druzynowa harcerek, i' ich obserwowal. Z po- sil sie w szerokiej przerwie miedzy domamI,. ktore za- moca swoich faszystów Mussolini polozyl kres beErobociu mieszkiwala dawniej arystokracja. Bylo to pIerw~ze ze~ I i oczyscil ulice ze smieci. wlasnie tam, na koncu Middle tkniecie Sandy z obcym krajem, który daje o S?ble zna c Meadow Walk, Sandy uswiadomila sobie, ze one sa wlasnie przede wszystkim poprzez swoje inne zapachy l ksztalty faszystami panny Brodie, nie doslownie moze maszeruja- i poprzez swoich innych biednych: N~ lodowaty~ cho.d- cymi, ale zwiazanymi scisle jej celami i w jakims sensie nikli siedzial czlowiek, po prostu SIedZIal. W pobhzu uga- jednak maszerujacymi. Wszystko bylo niby w porzadku, niala sie banda dzieciaków, niektóre bose, a kilku chlop- ale jednoczesnie Sand y odniosla wrazenie, ze niechec pan- ców wykrzykiwalo za fioletowo ubranymi pupi}kami pa~- ny Brodie do harcerek wynika z zazdrosci, ze jest w tym ny Brodie...slowa, których one nie znaly, ale ktore Slusz~Ie jakas niekonsekwencja, jakis blad. Moze harcerki w pew- braly za nieprzyzwoite. Z ciemnych bram wy:hod~Ily nym sensie rywalizowaly z' faszystami i panna Brodie nie moglJ- tego zniesc. Sandy pomyslala, ze warto sie zasta- swoim oslupIemu trzyma Mary za reke, wszystkIe l .f!ll/:' nowic nad wstapieniem do zuchów. A potem znów ja opa- ~~"t'r . 32 ~ ~.i hodzily rj p~ zyciadzieci . panny ~ Brodie k?biety w szalach. Sandy ~twIerdzIl~\: 33 ">- .~~. 1907 . .Ae Strona 17 dZIewczeta zreszta trzymaly sie za rece, podczas gdy panna' I nych czasach i o Edynburgu, jaki on znal. znów,.okazalo, - Brodie mówila im o historii. Weszly w High Street i: sie, ze jego Edynburg byl inny niz Edynburg Sandy. Je,go szkola z internatem w którym mieszkal, byla zimna i sza- - John Knox - mówila panna Brodie - byl czlowie- kiem rozgoryczonym. Nigdy wlasciwie nie czul sie dobrze ra. Je~o nauczyciela~i byli zarozumiali Anglicy "albo p~a.- w towarzystwie frywolnej francuskiej królowej. My, edyn- wie Anglicy", jak sie wyrazil, "z dyplomami naj gorszej burczycy, wiele zawdzieczamy Francuzom. Diieki nim je- kategorii';. Sandy nie przypominala sobie, zeby kiedykol- wiek kwestionowala dyplomy swoich nauczycieli, a, jej stesmy Europejczykami. - Zaduch zrobil sie nie do wy- szkola zawsze byla rozswietlona sloncem albo' - w, zi- trzymania. Kawalek dalej przed nimi na High Street zebral sie tlum. - Przejdzcie spokojnie - powiedziala mie - perlowym pólnocnym blaskiem. panna Brodie. _ Ale Edynburg - powiedzial mezczyzna - byl piek-:- W otoczeniu gapiów stali mezc~yzna i kobieta. Klócili nym miastem, znacznie piekniejszym niz teraz. ,Chociaz sie glosno i mezczyzna dwukrotnie uderzyl kobiete w glo- trzeba przyznac, ze zlikwidowano slumsy. Ale zawsze naj- we. Z tlumu wysunela sie kobieta, bardzo mala, z czarny- bardziej lubilem Stare Miasto. Uwielbialismy buszowac po Grassmarket i w ogóle. Pod wzgledem architektonicznym ~i, kró~k~przys:rzyzonymi wlosami, czerwona twarza nie ma w Europie nic piekniejszego. l szeroklml ustaml, zlapala mezczyzne za reke i powie- dziala: _ Raz zabrano mnie na spacer na Canongate - powie- - Ja bede twoim mezczyzna. dziala Sandy - ale bylam przerazona ta nedza· _ Pózniej Sandy wiele razy rozpamietywala te scene, po- _ No cóz, to byly lata trzydzieste - odparl mezczyz-' • • 1 } • mewaz oyia pewna, ze ta mala kobieta powiedziala wtedy: na. _ Niech mi siostra powie, siostro Heleno, co wywarlo "Ja bede twoim mezczyzna", a nie: "Ja bede twoja ko- na siostre najwiekszy wplyw w latach trzydziestych? To bieta", ale nigdy nie znalazla na to odpowiedzi. - znaczy w wieku dorastania? Czytywala siostra Audena Inieraz jeszcze w zyciu rozmawiajac z ludzmi, którzy i Eliota? spedzili dziecinstwo w Edynburgu, uswiadamiala sobie, nie _ Nie - odparla Sandy. bez zaskoczenia, ze istnialy Edynburgi innych ludzi zu- , _ My chlopcy bylismy szalonymi milosnikami Audeha peln'ie inne niz jej Edynburg, z którymi laczyly ja ~ylko i calej tej grupy. Wszyscy chcielismy jechac do Hiszpanii ~az,:"y dzielnic, ulic i pomników. Tak samo zreszta, jak i brac udzial w wojnie domowej .. Naturalnie po stroni~ 1stmaly lata trzydzieste innych ludzi. Kiedy wiec bedacej republikanów. Czy wy, w waszej szkole, opowiadalyscie w~wczas w srednim wieku Sau.dy zezwolono wreszcie na sie po którejs stronie w hiszpanskiej wojnie domowej?' przyjmowanie tych wszystkich gosci w klasztorze - tak _ Wlasciwie to nie - odrzekla Sand)". - Dla nas' to liczne odwiedziny byly wbrew regule, ale dla Sandy wy- byla zupelnie inna sprawa. starano sie o specjalna dyspense ze wzgledu na jej roz- , _ Oczywiscie wtedy nie byla siostra katoliczka? prawe - i kiedy pewien mezczyzna powiedzial: "Musia- _ Nie - odparla Sandy. lem chodzic w Edynburgu do szkoly w tym samym czasie _ Wplywy, jakim czlowiek w tym wieku podlega, sft, co siostra, siostro Heleno", Sandy, która juz od kilku lat ogromnie wazne - rzekl mezczyzna. ," b.yla siostra Helena od Przemienienia Panskiego, uchwycila _ O tak _ przyznala Sandy.- nawet jesli prowokajq" Sle rekami metalowych pretów kratki, jak to' miala w bunt. zwyczaju, i przygladajac mu sie badawczo malymi, slaby- _ Co wiec wywarlo na siostre najwiekszy wplyw, sio: mi oczkami prosila, zeby jej opowiedzial o swoich szkol- 35 34 Strona 18 s.tro Heleno? Czy byly to wplywy o charakterze politycz- nym, czy osobistym? A moze kalwinizm? i chodzily do szkólki niedzielnej. Eunice Gardiner nale- - Ach, nie - odrzekla Sandy - byla niejaka panna zala do Kosciola episkopalnego i twierdzila, ze nie wierzy Brodie w pelni swojego zycia. - Chwycila prety kratki, w Jezusa, tylko w Boga Ojca, Syna i Ducha Swietego. jakby chciala uciec z mrocznej rozmównicy, bo Sandy nie Sandy, która wierzyla w duchy, uwazala koncepcje Ducha byla stateczna jak inne zakonnice, które przyjmowaly Swietego za prawdopodobna. Cala ta kwestia zostala w swoich rzadkich gosci zaszyte gleboko w mroku, ze zlo- tym zimowym okresie postawiona przez panne Brodic, zonymi rekami. Sandy, zawsze przylepiona do kratki, wy- która choc wierna obyczajom Kosciola szkockiego z cza- gladala miedzy pretami, trzymajac sie ich oburacz, co nie sów s~ojej mlodosci i przestrzegajaca odpoczynku nie- uszlo uwagi innych sióstr, które orzekly, ze swiat za bar- dzielnego, teraz w pelni zycia uczeszczala wieczorami na dzo naprzykrza sie siostrze Helenie, odkad opublikowala uniwersytet, by sluchac wykladów z religii porównawczej. te swoja ksiazke psychologiczna, zyskujac nieoczekiwanie Dzieki temu jej dziewczeta byly o wszystkim doskonale taki rozglos. Ale Sandy narzucono te dyspense i dlatego. poinformowane i po raz pierwszy w zyciu dowiedzialy sie, stala uczepiona rekami zelaznych pretów i przyjmowala ze niektórzy przyzwoici ludzie nie wierza w Boga, nawet rózne wazne osobistosci - psychologów i katolickich ba- w Allacha. Mimo to mialy pilnie studiowac Ewangelie dla dac~y~ wy~oko postawione dziennikarki i uczonych, którzy ich prawdy i dobra i czytac je glosno dla ich piekna. chcIelI z ma podyskutowac na temat jej dziwnej rozprawy psychologicznej o naturze percepcji moralnej, zatytulowa- Doszly do szerokiej Chambers Street. 9rupa zmienila nej O przemienieniu codziennosci. . szyk i szla teraz trójkami; panna Brodie kroczyla na czele pomiedzy Sandy i Ro~e. - Nie pójdziemy do Sw. Idziego - powiedziala panna Brodie - robi sie pózno. Ale chyba wszystkie bylyscie - W poniedzialek podczas pierwszej przerwy mam sie juz w katedrze Sw. Idziego, prawda? zglosic do dyrektorki - powiedziala panna Brodie. - Je- P{awi~ wsz~rs:kie by.ly w.katedrze Sw. Idziego, z jej stem pewna, ze bedzie kwestionowala moje metody nau- postr,zeplOnymI I splamIOnymI krwia historycznymi sztan- czania. Juz tak bywalo. I znów tak bedzie. Tymczasem darami. Sandy nie byla, ale nie miala ochoty isc. Prze- zgodnie z moimi zasadami edukacji daje z siebie maksi- razaly ja sylwetki starych edynburskich kosciolów, zbudo- mum tego, co moge dac w pelni swego zycia. Slowo "edu- wanych z ciemnego kamienia, wszystkie do siebie podobne, kacja" sklada sie z przedrostka "e" od "ex", tyle co nasze wszystkie koloru skaly zamkowej, z groznie wzniesionymi wy" iduco" - prowadze.' Czyli wyprowadzam. Dla do góry palcami wiez. ~nie' edu~acja to wydobywanie tego, co istnieje w umysle Panna Brodie pokazala im zdjecie' katedry kolonskiej, ucznia. Dla panny Mackay to wprowad:<:anie czegos, czego przypominajacej tort weselny, jak gdyby zostala zbudo- tam nie ma, a tego ja nie nazywam edukacja, nazywam wana specjalnie z mysla o przyjemnosciach, zabawach to wtlaczaniem. Metoda panny Mackay polega na wtlacza- i przyjeciach wydawanych przez syna marnotrawnego \." niu do glowy' ucznia mnóstwa informacji; moja metoda poczatkach jego kariery. Ale wnetrza szkockich kosciolów polega na wydobywaniu z niej wiedzy, i to jest wlasnie budzily wieksze zaufanie, poniewaz w czasie nabozenstw prawdziwa edukacja, zgodna z rdzennym znaczeniem teg:> miescily ludzi, a nie duchy. Rodziny Saridy, Rose Stanley slowa. Panna Mackay zarzuca mi, ze nabijam moini uczen- i Moniki Douglas byly wierzace, ale nie praktykujace. nicom glowy róznymi rzeczami, ale to wlasnie ona ma Jenny Gray i Mary Macgregor byly prezbiteriankami ten zwyczaj, moje metody polegaja na czyms wrecz prze- 36 ciwnym. NIgdy nie pozwalajcie nikomu mówic, ze ja wam 37 Strona 19 nabijam czymkolwiek glowy. Sandy, co to znaczy "edu- sze metody nauczania róznia sie radykalnie. Slowo "ra- kacja"? dykalnie" pochodzi od lacinskiego "radix" - korzen. Pani , - Wydobywanie odparla Sarldy, która wlasnie reda- dyrektorka i ja róznimy sie zasadniczo w pogladach na gowala oficjalne zaproszenie dla Alana Brecka w rok k.westie, czy....-naszarola jest ksztaltowac umysly dziewczat, i dzien' po ich szalonej ucieczce przez wrzosowiska. czy pewne rzeczy wtlaczac im do glowy. Dyskutoyvalysmy "Panna Sandy Stranger ma przyjemnosc zaprosic pana juz nie raz na ten temat, ale mówiac oglednie, logika Alana Brecka na kolacje, która odbedzie sie we wtorek nie jest najmocniejsza strona panny Mackay. A logi~a, to 6 stycznia o godzinie 20°0." sztuka rozumowania. Co to jest-logika, Rose? - Bohater Porwanego za mlodu zdziwi sie otrzymawszy - Chodzi O rozumowanie, prosze pani - odparla Rose, nagle to zaproszenie, juz z nowym adresem Sand y, z domu która pózniej, jeszcze'w szkole, miala wprawic panne Bro- stojacego na uboczu, w porcie nad brzegiem Fife - opi- die najpierw w oslupienie, potem w podziw, a _wreszcie sanego w powiesci przez córke Johna Buchana ~ który w bezgraniczny entuzjazm dla roli, jaka zdawala sie od- _w tajemniczy sposób przeszedl na wlasnosc Sandy. Alan grywac: wielkiej amantki, wyzszej ponad przecietnosc Breck zjawi sie na pewno w pelnym stroju górali szko- zwyklych kochanków, ponad prawa moralne, Wenus wcie- ckich. A jesli w trakcie wieczoru ogarnie ich nagle poza- lonej, zjawiska wyjatkowego. W rzeczywistosci Rose W0 danie, straca glowy i dojdzie do stosunku plciowego? Sce- wspomnianym czasie nie miala tego romansu, o który ja na ta rozgrywala sie wlasnie w jej wyobrazni i Sandy" posadzala panna Brodie, chociaz wszystko na to wskazy- nie mogla sie powstrzymac od tych dociekan. Dyskutowala' walo i Rose slynela z seksu. Ale wtedy, w czasie tego zi- sama z soba: oczywiscie ludzie mUi>.7.am y-s l e C, ale kie- mowego spaceru, jedenastoletnia zaledwie' Rose intereso- dy sie rozbieraja, musza na chwile przestac, zeby pomyslec, wala sie samochodami, a panna Brodie nie przezywala a skoro przestana, zeby pomyslec, - jak moga stracic' jeszcze swej pelni na tyle gleboko, zeby napomykac o spra- glowe? wach plci inaczej, jak przez bardzo delikatne aluzje. Na - To jest citroen - rzucila pod adresem przejezdza- przyklad wspominala o swoim narzeczonym zolnierzu: "To jacego samochodu Rose Stanley. - To Francuzi. 1:lylmezczyzna czysty", albo czytala im fragment poematu ,_~ Sandy, nie wyrywaj tak do przodu. Daj mi reke _ Jamesa Hogga Piekna Kilmeny: "Kilmeny byla czysta czy- powiedziala panna Brodie. - Rose, tobie tylko samochody stoscia najwieksza ...", dodajac przy tym: "To znaczy, nie w glowie. Nie mam nic przeciwko samochodom ale istnie- schodzila w doliny, zeby zadawac sie z mezczyznami." ja 'rzeczy bardziej wzniosle. Jestem pewna, ze' Sandy nie - Kiedy zobacze sie z panna Mackay w poniedzialek :r:a'ysliteraz o samochodach, tylko o tym, co ja mówie, jak rano - powiedziala panna, Brodie - z",:,róce jej uwage, dobrze ulozona dziewczynka. ze na mocy mojej umowy o prace nie moze potepiac mo- 'J~sli ludzie rozbieraja sie w tym samym pokoju, roz- ich metod nauczania, o ile mi 'nie udo\vodni, ze w tym, wazala dalej Sandy - a to jest takie wulgarne - to prze- czego was ucze, jest cos nieprzyzwoitego czy wywrotowe- ciez na moment pozadanie musi im przechodzic. A skoro go, czy przynajmniej, ze nie jestescie dostatecznie przy- tb pozadanie przechodzi choc na moment, to jak moga gotowane do egzaminów koncowych. Ale u.fam, dziewc2eta, stracic glowe pod wplywem naglego impulsu? I jesli ze postaracie sie jakos przez to przebrnac, nawet gdyby wszystko to dzieje sie w oka mgnieniu ... mialo wam to wszystko na drugi dzien wyleciec z glowy. 'Panna Brodie powiedziala: Co do nieprzyzwoitosci zas - tego mi riikt nie moze za- Chce wiec po prostu wyjasnic pannie Mackay, ze :la- rzucic, chyba tylko na podstawie tendencyjnie klamliwego ./ 38 --'---'-'----------------~-~-~ -- Strona 20 ',- " donosu. Ale nie sadze, zeby mnie kiedykolwiek ktos zdra- gali. Stadko panny Brodie doszlo do przystanku tramwa- dzil. Panna Mackay jest ode mnie mlodsza i ma wieksze jowego. Mezczyzni bez przerwy mówili i spluwali, od cza-, uposazenie. To przypadek. Najwyzsze kwalifikacje, jakie su do czaSu wybuchajac smiechem, który przechodzil w mqzna bylo zdobyc na uniwersytecie za mpich ~zasów, kaszel i tez konczyl sie spluwaniem. . byly nizsze od dostepnych pannie Mackay. Dlatego ma Kiedy czekaly na tramwaj, panna Bradie powiedziala: wyzsze stanowisko. Ale jej zdolnosc logicznego myslenia ~ -'- Zaraz po przyjezdzie na studia do Edynburga miesz- jest tak ograniczona, ze nie mam powodów ao obaw przed kalam na tej, ulicy. Musze wam opowiedziec o mojej go- poniedzialkowym spotkaniem. spodyni, która byla bardzo oszczedna. Co rano przycha- - - Panna Mackay ma okropnie czerwona twarz, cala 'w d'zila do. mnie do pokoju zapytac, co bede jadla na snia- takie zylki - powiedziala Rose. danie, i mówila tak: "Zjadlabys sledzia wedzonego? - nie, - W zadnym ra~ie nie moge pozwolic na te'go rodzaju na pewno bys nie zjadla. A moze bys chciala jajko na uwagi w mojej obecnosci, Rose - odparla panna Bro- ~iekko? - nie, na pewno 9Ys nie chciala." W rezultacie i die - bylby to brak lojalnosci z mojej strony. p.rzez caly czas, jak tam mieszkalam, nie jadlam I1a snia- Doszly do konca Lauriston Place i minely straz pozarna, danie nic innego, jak tylko chleb z maslem, i to w bardzo· skad mialy pojechac tramwajem na Churchhill do panny skromnych ilosciach. Brodie na podwieczorek. W tej czesci ulicy stala bardzo Smiech dziewczat zmieszal sie ze smiechem stojacych dluga kolejka mezczyzn. Byli bez kolnierzyków, nedznie naprzeciwko mezczyzn, którzy wlasnie powóli, falami, za- ubrani. Rozmawiajac spluwali i palili male pety, które czeli wchodzic do urzedu zatrudnienia. Lek Sandy powró·· trzymali kciukiem i srodkowym palcem .. cil, gdy tylko przestala sie smiac. Widziala weza posuwa- , - Tutaj przejdziemy przez jezdnie -:- powiedziala pan- jacego sie wolno, skokami, pulsujacego zyciem, jak cielsko na Brodie i przepedzila swoje stadko na druga strone. Monika Douglas szepnela: smoka, który nie ma prawa przebywac w miescie, a\który - To niezatrudnieni .. ani mysli stad odejsc, ani nie daje sie zabic. Myslala b glo- . dujacych dzieciach i to .jakos lagodzilo jej. strach. Chcialo ~ W Anglii nazywaja ich bezrobotni. Czekaja na zasi- lek przed urzedem zatrudnienia -wyjasnila panna· Bro.. jej 'sie plakac, jak zwykle na widok ulicznego spiew~ka die. - Musicie sie modlic za bezrobotnych. Napisze wam czy zebraka. 2Jalowala., ze nie ma tu Jenny, bo Jenny specjalna modlitwe. Wiecie wszystkie, co to jest zasilek? zawsze plakala z powodu biednych dzieci. Ale wezowY, Eunice Gardiner nigdy o tym nie slyszala. stwór naprzeciwko zaczal drzec na zimnie i Sandy tez za- czela dygotac. Odwrócila sie i powiedziala do Mary Mac- - To jest suma, jaka panstwo wyplaca tygodniowo bez- .robotnym i ich rodzinom tytulem pomocy. Czasami, zanim, gregór, która otarla sie o jej rekaw: zdaza doniesc ten zasilek do domu, przepijaja go po dro- - Przestan sie pchac. dze i wtedy ich dzieci gloduja. To nasi bracia. Sandy, w -Mary, kochanie, naprawde nie mozna sie pchac - tej chwili przestan sie gapic. We Wloszech problem bez- zwrócila jej uwage panna Brodie. robocia zostal rozwiazany. I -'- Ja sie wcale nie pcham - odparla Mary. Sandy' czula, ze to nie ona gapi sie przez ulice na nie W tramwaju Sandy wymówila sie od herbaty li panny konczaca sie kolejke braci, tylko ze oni sami przyciagaj4 Brodie pód pretekstem zaziebienia. I rzeczywiscie miala jej wzrok, i znów og~rnal ja lek. Niektórzy mezczyzni dreszcze. Zapragnela w tym momencie znalezc sie w cie- patrzyli na dziewczeta, ale najwyrazniej ich nie dostrze- ple domu, poza murami którego nawet stadko panny Bro- 40 41