4652

Szczegóły
Tytuł 4652
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4652 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4652 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4652 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stephen King Misery (Prze�o�y�: Robert P. Lipski) Dla Stephanie i Jima Leonarda, kt�rzy wiedz� dlaczego. O,tak � oni wiedz� na pewno BOGINI AFRYKI Chcia�bym w tym miejscu z�o�y� wyrazy mojej wdzi�czno�ci trzem pracownikom s�u�by zdrowia, kt�rzy pomagali mi fachow� porad�, przy pisaniu niniejszej ksi��ki. S� to: Russ Dorr � agent prasowy Florence Dorr � dyplomowana piel�gniarka Janet Ordway � lekarz medycyny i doktor psychriatrii. Jak zawsze pomagali mi przy szczeg�ach, na kt�re zapewne nie zwr�cili�cie uwagi. Je�eli dostrze�ecie jaki� powa�ny b��d, to jest to tylko i wy��cznie moj� win�. Rzecz jasna narkotyk zwany Novril nie istnieje, ale jest kilka bazuj�cych na kodeinie medykament�w, zbli�onych do niego pod wieloma wzgl�dami a, na nieszcz�cie, niekt�re apteki szpitalne czy pracownie farmaceutyczne nie przywi�zuj� dostatecznej wagi, aby podobne �rodki trzyma� pod kluczem i wydawa� pod �cis�� kontrol�. Miejsca i postacie wymienione w tej ksi��ce s� fikcyjne. S. K. Cz�� pierwsza ANNIE Kiedy wejrzysz w otchla� Otch�a� wejrzy r�wnie� w g��b ciebie Friedrich Nietzsche l umbra brooooom wrooom umbra broooom fayunnn Te d�wi�ki: s�yszalne nawet we mgle. 2 Ale czasami te d�wi�ki � jak b�l � s�ab�y i pozostawa�a jedynie mgie�ka. Pami�ta� ciemno��: nieprzenikniony mrok, kt�ry trwa� przed nadej�ciem mgie�ki. Czy to oznacza�o, �e robi� post�py? Niech stanie si� �wiat�o�� (nawet zamglona), bo �wiat�o by�o dobre itp. itd. Czy te d�wi�ki istnia�y w ciemno�ci? Nie zna� odpowiedzi na �adne z tych pyta�. Czy rozs�dne by�o w og�le je zadawa�? Na to pytanie r�wnie� nie by� w stanie odpowiedzie�. B�l znajdowa� si� gdzie� poni�ej poziomu d�wi�k�w. B�l by� wschodem s�o�ca i po�udniem jego uszu. To wszystko, co wiedzia�. Przez jaki� czas � mia� wra�enie, �e bardzo d�ugo (jak si� okaza�o, s�usznie � odk�d b�l i burzliwa mgie�ka by�y jedynymi istniej�cymi dla niego rzeczami) te d�wi�ki by�y jedynymi odg�osami zewn�trznej rzeczywisto�ci. Nie mia� poj�cia, kim by�, gdzie si� znajdowa�, ale w gruncie rzeczy w og�le go to nie obchodzi�o. Chcia� umrze�, jednak poprzez sk�pan� w b�lu mgie�k�, kt�ra wype�nia�a jego umys� jak letnia burzowa chmura, nie wiedzia�, �e tego pragn��. Po pewnym czasie zda� sobie spraw�, �e by�y te� okresy, kiedy nie odczuwa� b�lu i �e powtarza�y si� one cyklicznie, z pewn� regularno�ci�. I po raz pierwszy, odk�d wynurzy� si� z najg��bszej czerni, kt�ra poprzedza�a mgie�k�, w jego m�zgu pojawi�a si� my�l, obecna niezale�nie od sytuacji, w jakiej si� znajdowa�. My�la� o starym, zerwanym pomo�cie, z kt�rego zosta� jedynie nagi pal, wystaj�cy z piasku na pla�y Revere. Jego matka i ojciec zabierali go cz�sto na Revere Beach, gdy by� dzieckiem, a on zawsze nalega�, �eby roz�o�yli koc tak, aby m�g� patrzy� na pal, kt�ry przypomina� mu pojedynczy kie� pogrzebanego potwora. Lubi� siedzie� i patrzy�, jak poziom wody podnosi si� i przykrywa pal. Potem, wiele godzin p�niej, po zjedzeniu kanapek i sa�atki ziemniaczanej, po wypiciu ostatniej kropelki Kool-Aid z olbrzymiego termosu ojca, tu� przed tym, jak matka m�wi�a, �e ju� czas si� zbiera� i i�� do domu, czubek przegni�ego pala ponownie wynurza� si� spo�r�d fal � z pocz�tku sam czubek, a potem, stopniowo, coraz wi�cej i wi�cej. Zanim ich �mieci zosta�y zebrane i wrzucone do olbrzymiego pojemnika z napisem: ZACHOWAJ CZYSTO�� NA PLA�Y � Paulie zd��y� pozbiera� swoje zabawki (Paulie � nazywam si� Paulie i dzi� mama b�dzie naciera� mi poparzon� sk�r� olejkiem Johnson's Baby � rozmy�la� wewn�trz Czaszkogromu, w kt�rym obecnie zamieszkiwa�) i z�o�y� koc, pal wy�oni� si� spo�r�d fal na nowo, a jego poczernia�e, �liskie od szlamu boki otacza�y k��by g�stej piany. To by� przyp�yw � pr�bowa� wyja�ni� mu ojciec � ale on zawsze wiedzia�, �e to by� pal. Przyp�yw pojawia� si� i znika�, a pal pozostawa�. To by�o to, czego czasami nie potraficie poj��. Bez pala nie by�o przyp�ywu. To wspomnienie kr��y�o i kr��y�o, jak oszala�e, niczym natr�tna mucha. Zastanawia� si�, co to mog�o oznacza�, ale jego rozmy�lania na d�u�szy czas przerwa�y mu odg�osy fayuunn wszystko czerrrrwooone umbraaaa broooom Czasami odg�osy milk�y. Czasami on sprawia�, �e milk�y. Jego pierwsze prawdziwe czyste wspomnienie tego teraz, teraz spoza burzliwej mgie�ki, dotyczy�o zatrzymania akcji p�uc � przekonania, �e nie jest w stanie zrobi� kolejnego oddechu � i to by�o tak, jak by� powinno, to by�o dobre � aczkolwiek niezbyt przyjemne � czu� jeszcze b�l, ale nie w takim stopniu jak dotychczas i cieszy� si�, �e uda�o mu si� wypa�� z gry. Potem poczu� na sobie czyje� usta � usta kobiety, to nie ulega�o w�tpliwo�ci, mimo i� by�y to zimne i pozbawione uczucia wargi � kobieta wpu�ci�a powietrze ze swoich ust do jego i jej oddech, poprzez gard�o, wype�ni� jego p�uca. Kiedy usta odsun�y si�, po raz pierwszy poczu� zapach swojego stra�nika, poczu� ten zapach, kiedy wdycha�a powietrze do jego p�uc, wdzieraj�c si� w niego si�� tak, jak m�czyzna m�g�by wmusi� cz�� samego siebie do wn�trza niepokornej kobiety � przera�liw� mieszank� waniliowych ciasteczek, lod�w czekoladowych, pieczonego kurczaka i mas�a orzechowego. Us�ysza� g�os krzycz�cy: � Oddychaj! Do diab�a, oddychaj, Paul! Usta zn�w przywar�y do jego ust. Strumie� powietrza zn�w wdar� si� do jego gard�a. Wdar� si� do �rodka niczym podmuch wiatru, kt�ry zrywa si� po przeje�dzie mkn�cego z zawrotn� pr�dko�ci� wagonu metra, wzbijaj�c w powietrze strz�py gazet i opakowania po cukierkach; usta odsun�y si�, a on pomy�la�: na lito�� bosk�, tylko nie pr�buj czasem oddycha� przez nos � ale nic nie m�g� na to poradzi� i � och, co za smr�d � co za SMR�D, o kurwa, CO ZA SMR�D! � Oddychaj, do cholery! � wrzasn�� niewidzialny g�os, a on pomy�la�: zrobi�, co zechcesz, tylko prosz�, nie r�b tego wi�cej, nie zaka�aj mnie ju� wi�cej � i spr�bowa�, ale zanim zd��y� naprawd� zacz��, usta zn�w przyklei�y si� do jego warg, usta tak suche i martwe jak kawa�ki nasolonej sk�ry, i ponownie zgwa�ci�y go jej nie�wie�ym oddechem. Kiedy tym razem oderwa�a usta, nie pozwoli� jej odetchn��, tylko sam zrobi� wydech i wypu�ci� powietrze z p�uc. Wydusi� to z siebie. Czeka�, a� jego niewidzialna pier� zn�w zacznie si� wznosi� i opada� r�wnomiernie i z w�asnej woli, tak jak to robi�a przez ca�e �ycie bez jakiejkolwiek pomocy z jego strony. Kiedy tak si� nie sta�o, �apczywie i gwa�townie wci�gn�� powietrze do p�uc i w chwil� p�niej ju� oddycha� normalnie � sam, staraj�c si� w miar� szybko � na tyle, na ile m�g� � pozby� jej smaku i zapachu przepe�niaj�cego jego cia�o i wn�trze. Normalne powietrze nigdy nie smakowa�o mu tak jak teraz. Zn�w zacz�� zapada� si� w mgie�k�, ale zanim �wiat wok� niego zdo�a� rozp�yn�� si� w bezkszta�tn� szaro��, us�ysza� g�os kobiety mrucz�cej: � Ho, ho, to dopiero by�o zbli�enie. Nie do�� bliskie � pomy�la� i usn��. �ni� o palu i by� to sen tak realistyczny, �e czu�, i� gdyby tylko wyci�gn�� r�k�, m�g�by ni� dotkn�� zielonoczarnego sp�kanego drewna. Kiedy powr�ci� do swego poprzedniego stanu p�wiadomo�ci, bez trudu zdo�a� odnale�� zwi�zek mi�dzy palem a jego aktualn� sytuacj�, zrobi� to niemal od r�ki. B�l nie przychodzi� falami. To by�a lekcja ze snu, kt�ry tak naprawd� by� wspomnieniem. Tylko wygl�da�o, �e b�l pojawia� si� i znika�. B�l by� tak jak pal � czasami ukryty, a czasami widoczny, ale by� zawsze. Przez ca�y czas. Kiedy b�l nie dawa� mu si� we znaki, nie mog�c przedrze� si� poprzez g�st� kurtyn� szarych chmur, by� w g��bi duszy wdzi�czny i dawa� si� oszukiwa�, ale teraz, kiedy ju� wiedzia� � nie da si� wi�cej omami�. B�l by� tam stale, czekaj�c tylko na dogodn� chwil�, aby powr�ci�. I pal wcale nie by� jeden. By�y DWA pale. B�l by� dwoma palami i cz�� niego samego wiedzia�a o tym na d�ugo przed tym, zanim wi�ksza cz�� jego umys�u zdo�a�a poj��, i� tymi po�amanymi palami by�y jego w�asne strzaskane nogi. Ale sporo jeszcze czasu up�yn�o, nim w ko�cu prze�ama� zesch�� warstewk� �liny, kt�ra sklei�a jego wargi jak cement, i wychrypia� � gdzie ja jestem? � do kobiety, kt�ra siedzia�a przy jego ��ku z ksi��k� w r�ku. Cz�owiek, kt�ry napisa� t� ksi��k�, nazywa� si� Paul Sheldon, i kiedy zda� sobie spraw�, �e to nie kto inny tylko on sam, wcale go to nie zaskoczy�o. � W Sidewinder, Colorado � odpar�a, kiedy w ko�cu zdo�a� zada� jej pytanie. � Nazywam si� Annie Wilkes i jestem... � Wiem � powiedzia�. � Jeste� moj� najzagorzalsz� wielbicielk�. � Tak � powiedzia�a z u�miechem. � To w�a�nie to, czym jestem. 3 Ciemno��. Potem b�l i mgie�ka. Nast�pnie �wiadomo��, �e cho� b�l trwa� stale, czasami cofa� si� i to sprawia�o mu ulg�. Pierwsze prawdziwe wspomnienie: zatrzymanie akcji p�uc i przywr�cenie go si�� do �ycia przez cuchn�cy, nie�wie�y oddech kobiety. Nast�pne prawdziwe wspomnienie: jej palce wsadzaj�ce mu co� do ust w regularnych odst�pach czasu. Co� jak kapsu�ki contaca, tylko �e nie dostawa� wody do popicia i kiedy topi�y mu si� w ustach, czu� przera�liw� gorycz, przypominaj�c� nieco smak aspiryny. By�oby nie�le, gdyby m�g� wyplu� z ust t� gorycz, ale wiedzia�, �e lepiej tego nie robi�. Bo gorzki smak powodowa� przyp�yw i zakrycie fal� stercz�cych, potrzaskanych pali (PALE � to s� PALE � s� DWA, dobra, dobrze, s� dwa, tylko ju� ciii... cicho sza...) i b�l na chwil� odchodzi�. Wszystkie te rzeczy pojawia�y si� w miar� regularnie, ale ju� wkr�tce, tak jak sam b�l, kt�ry wcale nie ustawa�, tylko by� w jaki� spos�b erodowany (czy jak pal z Revere Beach ulega� erozji � pomy�la� � bo nic nie trwa wiecznie, cho� dziecko uzna�oby tego typu wypowiedzi za czyst� herezj�), rzeczy z zewn�trz zaczyna�y uderza� we� coraz bardziej gwa�townie, dop�ki �wiat obiektywny, wraz z ca�� mas� wspomnie�, do�wiadcze� i przyzwyczaje� nie ukonstytuowa� si� na nowo. Nazywa� si� Paul Sheldon i pisa� dwojakiego rodzaju powie�ci � dobre i bestsellery. By� dwukrotnie �onaty i dwa razy si� rozwodzi�. Pali� za du�o (by� mo�e by�a to ju� kwestia przesz�o�ci � niezale�nie od tego, jak mia�aby si� owa przesz�o�� przedstawia�). Przydarzy�o mu si� co� bardzo z�ego, ale nadal �y�. Ciemnoszara chmura zacz�a rozprasza� si� coraz to szybciej. Minie jeszcze troch� czasu, nim jego najzagorzalsza wielbicielka przyniesie mu starego, rozklekotanego royala z u�miechni�t�, przepastn� jam� ust i g�osem przypominaj�cym Ducky Daddles, ale Paul ju� na d�ugo przedtem zda� sobie spraw�, �e wpakowa� si� w cholerne tarapaty. 4 Ta bardziej przewiduj�ca cz�� jego umys�u zobaczy�a j�, zanim zda� sobie spraw�, �e j� dostrzeg�, i z ca�� pewno�ci� zrozumia�a j�, zanim zda� sobie spraw�, �e j� rozumie. No bo niby dlaczego kojarzy� sobie z jej osob� wszystko co najgorsze i najbardziej przera�aj�ce? W ka�dym b�d� razie kiedy wesz�a do pokoju, przysz�y mu na my�l wyryte w kamieniach wizerunki bo�k�w czczonych przez przes�dne szczepy afryka�skie w powie�ciach H. Ridera Haggarda � kamienny monolit i nieuchronno�� losu. Wyobra�enie Annie Wilkes jako afryka�skiego bo�ka jakby �ywcem wyj�tego z powie�ci Ona albo Kopalnie kr�la Salomona by�o tyle� absurdalne co dziwnie trafne. By�a pot�n� kobiet�, kt�ra opr�cz tego, i� nieprzyjazne nabrzmienie piersi ukrywa�a pod stale noszonym szarym we�nianym swetrem, zdawa�a si� nie mie� �adnych typowo kobiecych zaokr�gle� � kr�g�ych bioder czy piersi, nawet jej �ydki starannie zakrywane d�ug� we�nian� sp�dnic� nie by�y kr�g�e (wr�ci�a do swojej niewidocznej sypialni, aby na�o�y� d�insy, zanim zacz�a si� przy nim krz�ta�). Cia�o mia�a pot�ne, ale niezbyt hojnie obdarowane przez natur�. Zbita, zwarta, kojarzy�a si� z korkiem ulicznym bardziej ni� z otwart�, pust� przestrzeni� � miejscem upstrzonym lukami i otworami. Przede wszystkim odni�s� niepokoj�ce wra�enie twardo�ci � SOLIDNO�CI � jakby nie mia�a w sobie �y�, w kt�rych przep�ywa krew, ani w og�le jakichkolwiek wewn�trznych organ�w i jakby twarda, niewzruszona Annie Wilkes zosta�a wyciosana od st�p do g��w z jakiego� litego materia�u. Z ka�d� chwil� ogarnia�o go coraz bardziej przekonanie, �e jej oczy, kt�re zdawa�y si� porusza�, by�y tylko i wy��cznie namalowane i nie bardziej ruchliwe ni� oczy na portretach w pokoju �ledz�ce ka�dy tw�j ruch. Mia� wra�enie, �e gdyby u�o�y� dwa palce d�oni w formie litery V i spr�bowa� je w�o�y� do jej nosa, to zag��bi�yby si� w nim nie wi�cej ni� na 1/8 cala, zanim nie natrafi�yby na tward� (a mo�e lekko uginaj�c� si� pod jego naciskiem) zapor�, �e nawet jej szary sweter i bezkszta�tne sp�dnice, jakie nosi�a, i wytarte poprzecierane robocze d�insy by�y cz�ci� tego twardego, w��knistego, pozbawionego wn�trza cia�a. Dlatego te� jego wra�enie, �e przypomina�a pos�g wyj�ty z kart jakiej� przygodowej powie�ci egzotycznej, wcale nie by�o tak bardzo zaskakuj�ce. Tak jak pos�g emanowa�a tylko jedno: wra�enie niepewno�ci, zmieniaj�ce si� z wolna i nieub�aganie we wra�enie przygn�biaj�cego strachu. Tak jak pos�g poch�ania�a wszystko inne. Nie, chwileczk�, to nie wszystko tak. Ona dawa�a co� jeszcze. Dawa�a mu pigu�ki, kt�re sprowadza�y fale zatapiaj�ce pale b�lu. Pigu�ki by�y przyp�ywem. Annie Wilkes by�a ksi�ycow� obecno�ci�, kt�ra wk�ada�a mu je do ust jak towar wyrzucany za burt� dla odci��enia statku i po�ykany przez fale. Przynosi�a mu po dwie pigu�ki co sze�� godzin. Z pocz�tku zauwa�a� jej obecno�� tylko jako par� palc�w wk�adaj�cych mu co� do ust (wkr�tce nauczy� si� ssa� te palce pomimo ich gorzkiego smaku), potem dostrzeg� jej posta� w we�nianym swetrze i jednej z p�tuzina sp�dnic � zwykle z kt�r�� z jego powie�ci pod pach�. Noc� przychodzi�a do niego w �miesznej, r�owej koszuli nocnej, a jej twarz b�yszcza�a od jakiego� kremu (bez trudu by� w stanie go rozpozna�, nawet gdy nie widzia� tubki, z kt�rej go wyciska�a � dusz�ca wo� lanoliny by�a silna i wyra�na) budz�c go bezceremonialnie z mrocznego, g��bokiego snu z pigu�kami trzymanymi w d�oni i ospowat� tarcz� ksi�yca, kt�ry zagnie�dzi� si� w oknie ponad jednym z jej pot�nych ramion. Po chwili, po tym, jak niepok�j sta� si� zbyt silny, aby m�g� go zignorowa� � zdo�a� domy�li� si�, czym go karmi�a. To by� �rodek przeciwb�lowy z du�� zawarto�ci� kodeiny, pod nazw� novril. Powodem, dla kt�rego serwowa�a mu go tak rzadko, nie by�o jedynie to, i� znajdowa� si� obecnie na diecie z�o�onej g��wnie z p�yn�w i galaretek (wcze�niej, kiedy by� w chmurze, karmi�a go do�ylnie), ale r�wnie� to, �e novril nale�a� do �rodk�w mog�cych doprowadzi� pacjenta do uzale�nienia. Innym efektem ubocznym, chyba powa�niejszym, by�y k�opoty z oddychaniem, jakie mog�y wyst�pi� u bardziej wra�liwych os�b. Paul nie zalicza� si� do nich, cho� by� od osiemnastu lat zatwardzia�ym palaczem, a mimo to przynajmniej raz (by� mo�e zdarzy�o si� to cz�ciej, ale we wszechotaczaj�cej go mgle nie pami�ta� tego) p�uca odm�wi�y mu pos�usze�stwa. To w�a�nie wtedy zrobi�a mu sztuczne oddychanie metod� usta-usta. M�g� to, rzecz jasna, by� jeden z tych wypadk�w, kt�re czasami si� zdarzaj�, ale p�niej doszed� do wniosku, �e o ma�o nie umar�, poniewa� omy�kowo zaaplikowa�a mu zbyt du�� dawk� narkotyku. Nie zna�a si� na tym, co robi�a, tak bardzo, jak w to wierzy�a. By�a to jedna z tych cech Annie, kt�ra naprawd� go przera�a�a. Odkry� trzy rzeczy niemal jednocze�nie � sta�o si� to w dziesi�� dni od chwili, gdy wynurzy� si� z mrocznej chmury. Po pierwsze, �e Annie Wilkes dysponowa�a sporym zapasem novrilu (w rzeczywisto�ci mia�a r�wnie� ca�� mas� innych narkotyk�w). Po drugie, �e on sam by� uzale�niony od novrilu. Po trzecie wreszcie, �e Annie Wilkes by�a niebezpieczn� wariatk�. 5 Ciemno�� by�a prologiem b�lu i burzowej chmury; zacz�� sobie przypomina� zdarzenia przed ciemno�ci�, kiedy powiedzia�a mu, co si� z nim sta�o. By�o to kr�tko po tym, jak zada� jej typowe pytanie cz�owieka, kt�ry dopiero co si� obudzi�, i us�ysza� w odpowiedzi, �e si� znajduje w Sidewinder, ma�ym miasteczku w Colorado. Na dodatek dorzuci�a jeszcze, �e przeczyta�a wszystkie jego osiem powie�ci przynajmniej dwukrotnie, a jej ulubione � powie�ci z cyklu Misery � po cztery, pi��, a mo�e nawet sze�� razy. Chcia�a tylko, aby m�g� pisa� je szybciej. Powiedzia�a, �e pocz�tkowo nie dowierza�a, i� jej pacjent by� NAPRAWD� TYM PAULEM SHELDONEM, nawet gdy zajrza�a mu do portfela i przejrza�a jego dokumenty. � ? propos, gdzie jest teraz m�j portfel? � zapyta�. � Schowa�am go u siebie � powiedzia�a. Jej u�miech zmieni� si� nagle w grymas czujno�ci, kt�rego nie lubi� � to by�o jak odkrywanie g��bokiej szczeliny skrytej w cieniu letnich kwiat�w po�rodku radosnej, pogodnej ��ki. � Czy my�lisz, �e mog�abym ci co� ukra��? � Nie. Oczywi�cie �e nie. Tylko �e... Tylko �e znajduje si� w nim ca�a reszta mojego �ycia � pomy�la�. Moje �ycie poza murami tego pokoju. Poza b�lem. Poza wst�g� czasu, kt�ra zdaje si� ci�gn�� jak d�uga r�owa struna gumy do �ucia, kt�r� jaki� znudzony dzieciak zaczyna wyci�ga� z ust. To jest to, co by�o, zanim zacz�o si� przyjmowanie pigu�ek. � Tylko CO, M�j Drogi Panie? � naciska�a i z przera�eniem zauwa�y�, �e jej spojrzenie staje si� coraz gro�niejsze. Szczelina rozszerza�a si�, jakby pod jej brwiami trwa�o co� na podobie�stwo trz�sienia ziemi. S�ysza� niezmienny, j�kliwy szum wiatru na zewn�trz i nagle przed jego oczyma pojawi�a si� wizja tej kobiety, unosz�cej go w powietrze i przerzucaj�cej go sobie przez rami� jak worek cementu, a potem wynosz�cej go na zewn�trz i rzucaj�cej bezceremonialnie w zasp�. Zamarz�by na �mier�, ale zanimby to nast�pi�o, jego nogi da�yby o sobie zna� b�lem i przera�liwym krzykiem. � Chodzi o to, �e m�j ojciec zawsze mi powtarza�, bym mia� sw�j portfel na oku � powiedzia�, dziwi�c si� sobie, �e to k�amstwo tak g�adko przesz�o mu przez usta. Jego ojciec zajmowa� si� wy��cznie w�asn� karier� i nie zwraca� uwagi na Paula bardziej, ni� musia�, i o ile Paul dobrze pami�ta�, da� mu w �yciu tylko jeden jedyny prezent. Na czternaste urodziny Paul dosta� od swego ojca prezerwatyw� marki Czerwony Diabe�, w foliowym opakowaniu. �W�� do portfela � powiedzia� Roger Sheldon � i w razie czego, jak podczas jakiego� numerku w kinie dla zmotoryzowanych b�dziesz zbytnio podniecony, nie omieszkaj tego na�o�y�. Na �wiecie jest ju� zbyt wielu sukinsyn�w, a ja nie chc�, aby wzi�to ci� do wojska w wieku szesnastu lat�. Paul ci�gn�� dalej: � Chyba powtarza� mi to tyle razy, �e musia�o mi utkwi� w g�owie na dobre. Je�eli ci� urazi�em, to przepraszam. Rozlu�ni�a si�. U�miechn�a. Szczelina zamkn�a si�. Letnie kwiaty skin�y rado�nie raz jeszcze. Pomy�la�, �e gdyby wyci�gn�� r�k� w kierunku tego u�miechu, nie natrafi�by na nic pr�cz jednolitego, nieprzeniknionego mroku. � Nic si� nie sta�o. Jest w bezpiecznym miejscu. Chwileczk�. Mam co� dla ciebie. Wysz�a i wr�ci�a z dymi�c� misk� zupy. Po jej powierzchni p�ywa�y jakie� warzywa. Nie by� w stanie zje�� du�o, ale zjad� wi�cej, ni� przypuszcza�, �e mo�e prze�kn��. Wygl�da�a na zadowolon�. To w�a�nie wtedy, kiedy jad� zup�, opowiedzia�a mu, co si� sta�o i w�wczas przypomnia� sobie wszystko. W gruncie rzeczy uzna�, �e dobrze by�o wiedzie�, jak do tego dosz�o, �e sko�czy� z po�amanymi nogami, ale spos�b, w jaki si� o tym dowiedzia�, by� wielce niepokoj�cy � jakby dotyczy�o to postaci z jakiej� ksi��ki czy sztuki � postaci, kt�rej przesz�o�� w gruncie rzeczy nie jest przesz�o�ci�, a jedynie zwyk�� fikcj� literack�. Przyjecha�a do Sidewinder samochodem, �eby kupi� troch� �ywno�ci dla zwierz�t, kt�re ma w gospodarstwie, i nieco artyku��w spo�ywczych... oraz, aby wpa�� do Wilson's Drug Center i zapyta� o now� dostaw� ksi��ek. Chodzi�o jej o wydania w mi�kkiej oprawie. By�a �roda � prawie dwa tygodnie temu. Dostawy ksi��ek zawsze przychodz� we wtorki. � W�a�nie my�la�am o tobie � powiedzia�a wsuwaj�c mu kolejn� �y�k� zupy do ust, a potem z wpraw� wycieraj�c k�ciki ust chusteczk�. � Dziwny zbieg okoliczno�ci, prawda? Liczy�am, �e Dziecko Misery uka�e si� koniec ko�c�w w paperbacku, ale, niestety, nie mia�am szcz�cia. Zbiera�o si� na burz� � powiedzia�a � ale do po�udnia wszystkie stacje meteorologiczne by�y przekonane, �e burza przejdzie bokiem, zmierzaj�c na po�udnie w kierunku Nowego Meksyku i Sangre de Cristos. � Tak � potwierdzi�, przypominaj�c sobie to wszystko. � Powiedzieli, �e przejdzie bokiem. Dlatego wybra�em tamt� drog�. � Pr�bowa� przesun�� nogi. W odpowiedzi poczu� fal� potwornego b�lu przeszywaj�cego ca�e cia�o i j�kn��. � Nie r�b tego � powiedzia�a. � Jak b�dziesz tak przebiera� nogami, Paul, twoje nogi nie wydobrzej�... a ja nie mog� da� ci kolejnej porcji pigu�ek wcze�niej ni� za dwie godziny. I tak da�am ci ju� za du�o. Dlaczego nie jestem w szpitalu? By�o to pytanie, kt�re chcia� jej zada�, ale nie wiedzia�, czy kt�rekolwiek z nich chcia�o, aby zosta�o ono zadane. W ka�dym razie jeszcze nie teraz. � Kiedy posz�am do sklepu z �ywno�ci�, Tony Roberts zaproponowa� mi, �ebym lepiej zaczeka�a, skoro i tak mia�am tam wdepn�� przed burz�, a ja powiedzia�am... � Jak daleko jest st�d do miasta? � zapyta�. � Tak sobie � odpar�a niejasno odrywaj�c wzrok od okna. Nast�pi�a dziwaczna chwila ciszy, a Paul przerazi� si� wyrazem jej twarzy � by�o to czarne nic, pustka czelu�ci otwieraj�cej si� w poprzek g�rskiej ��ki, czer�, w kt�rej nie ros�y �adne kwiaty i w kt�r�, gdy si� wpad�o, mo�na by�o lecie� bardzo d�ugo. By�o to oblicze kobiety, kt�ra chwilowo zatraci�a wszelkie oznaki �ycia, kobiety, kt�ra zapomnia�a nie tylko o dopiero co opowiadanej historii, ale kt�ra w og�le wydawa�a si� wyprana z wszelkich wspomnie�. By� raz, kiedy�, w szpitalu psychiatrycznym � mia�o to miejsce przed wieloma laty, kiedy pracowa� nad Misery, pierwsz� z czterech powie�ci, kt�re sta�y si� podstawowym �r�d�em jego dochod�w przez kolejne osiem lat � i widzia� tego typu spojrzenie albo raczej, jak w tym wypadku, jego brak. Stan ten okre�lano mianem katatonii, lecz nie owo precyzyjne s�owo go przera�a�o � budzi�o w nim strach raczej nieokre�lone por�wnanie: w owej chwili mia� wra�enie, �e jej my�li sta�y si� takie same jak jego wyobra�enie o ca�ej reszcie cia�a � twarde, w��kniste, pe�ne, bez jakichkolwiek luk czy szczelin. Potem, z wolna, jej twarz poja�nia�a. Zdawa� by si� mog�o, �e my�li zn�w zacz�y nap�ywa� do jej m�zgu. P�niej zrozumia�, �e okre�lenie �nap�ywa�y� nie by�o w tym przypadku zbyt trafne. Ona nie �nape�nia�a si� jak staw czy przydomowy basen � ona si� pod�adowywa�a. Tak, ona si� pod�adowuje, jak jakie� niewielkie elektryczne urz�dzenie � toster albo grzejnik. � Powiedzia�am do Tony'ego: burza przejdzie na po�udnie. � M�wi�a z pocz�tku wolno, prawie niesk�adnie, a� wreszcie z�apa�a rytm i zacz�a m�wi� normalnie. Mimo to jednak niepok�j, jaki si� w nim obudzi�, nie wygas�. WSZYSTKO, co powiedzia�a, by�o odrobin� dziwne, odrobin� podejrzane. S�uchaj�c Annie mia�o si� wra�enie, jakby s�ucha�o si� p�yty puszczonej na niew�a�ciwych obrotach. � Wida� zmieni�a zdanie � stwierdzi� Tony. � Co mi tam � powiedzia�am. � Ruszam moim rumakiem w drog�. � Na pani miejscu zosta�bym w mie�cie, pani Wilkes. M�wi� przez radio, �e zapowiada si� niez�a �nie�yca i nikt nie jest na to przygotowany. � Ale ja oczywi�cie musia�am wr�ci�, opr�cz mnie nie ma tu nikogo, kto m�g�by nakarmi� zwierz�ta. Najbli�szymi s�siadami s� Roydmanowie, lecz oni mieszkaj� o par� mil st�d. Poza tym Roydmanowie niezbyt mnie lubi�. Rzuci�a mu przenikliwe spojrzenie m�wi�c ostatnie s�owa, a kiedy nie zareagowa�, stukn�a apodyktycznie �y�k� o kraw�d� miski. � Ju�? � Tak. Najad�em si�, dzi�kuj�. By�o bardzo dobre. Du�o masz tu zwierzak�w? Bo � pomy�la� z rozwag� � je�eli tak, to znaczy, �e musisz mie� tu kogo� do pomocy, jakiego� wynaj�tego faceta na ten przyk�ad. �Pomocnik� by� tu w�a�ciwym s�owem. W ka�dym razie tak mu si� zdawa�o, gdy� zd��y� ju� zauwa�y�, �e nie mia�a na palcu obr�czki �lubnej. � Niezbyt du�o � powiedzia�a. � P� tuzina kur niosek. Dwie krowy. I Misery. Zamruga� powiekami. Roze�mia�a si�. � Pewno nie przypadnie ci do gustu fakt, �e nazwa�am macior� imieniem tak wspania�ej i pi�knej kobiety, kt�r� stworzy�e�. Ale tak si� w�a�nie nazywa i nie chcia�am w ten spos�b ci� urazi�. � Po chwili namys�u doda�a: � Jest bardzo przyjacielska. � Kobieta zmarszczy�a nos i na chwil� sta�a si� �wini�, a par� jasnych w�osk�w na jej podbr�dku jeszcze bardziej dope�ni�o tego obrazu. Wyda�a z siebie g�o�ne kwikni�cie: � Chrum � Chrum � Kwiiik � Kwiiik! Paul spojrza� na ni� rozszerzonymi oczyma. Nie zauwa�y�a tego. Znowu zapad�a si� w sobie � jej spojrzenie by�o zamglone i rozbawione. W oczach nie odbija�y si� �wietlne refleksy, ale lampa na nocnym stoliku rozb�ys�a dwukrotnie i jej blask na kr�tk� chwil� zamieszka� w �renicach kobiety. Wreszcie zastartowa�a na nowo i powiedzia�a: � Przejecha�am jakie� pi�� mil, kiedy zacz�a si� �nie�yca. Zacz�a si� ostro i gwa�townie � tak jak zawsze tutaj. Jecha�am wolno na w��czonych �wiat�ach i nagle zobaczy�am tw�j w�z � przewr�cony w rowie. Spojrza�a na niego z dezaprobat�. � Nie mia�e� w��czonych �wiate�. � Burza mnie zaskoczy�a � powiedzia�, przypominaj�c sobie, jak zosta� zaskoczony przez �nie�yc�. Zapomnia� jednak, �e mia� przy tym troch� w czubie. � Zatrzyma�am si� � powiedzia�a. � Gdyby to by�o na wi�kszej stromi�nie, pewno bym nie stan�a. Wiem, to niezbyt po chrze�cija�sku, ale na drodze by�o ju� trzy cale �niegu i nawet maj�c pod r�k� dobry w�z o nap�dzie na cztery ko�a, nie mo�esz by� pewny, �e zdo�asz ruszy� z miejsca, jak si� ju� zatrzymasz na dobre. �atwiej jest sobie powiedzie�: E, oni na pewno wysiedli i z�apali jak�� okazj� itp. itd. Ale to by�o na samym szczycie trzeciego ze sporych wzg�rz, niedaleko Roydman�w, i tam jest w miar� p�asko. No to zatrzyma�am w�z i jak tylko wysiad�am, us�ysza�am j�k. To by�e� ty, Paul. Obdarzy�a go dziwnym, matczynym u�miechem. Wtedy w�a�nie po raz pierwszy w m�zgu Paul� Sheldona pojawi�a si� my�l: wpakowa�em si� w niez�� kaba��. Ta kobieta ma nier�wno pod sufitem. 6 Siedzia�a obok niego przez prawie 20 minut w czym�, co mog�o by� go�cinn� sypialni�, i m�wi�a. Kiedy jego �o��dek przetrawi� zup�, b�l w nogach odezwa� si� na nowo. Bardzo si� stara� skoncentrowa� na jej s�owach, ale nie uda�o mu si� osi�gn�� pe�nego sukcesu. Jego m�zg pracowa� dwutorowo. Z jednej strony s�ucha� jej opowie�ci o tym, jak wyci�gn�a go z wraku jego 74-camaro, ca�y czas maj�c �wiadomo�� b�lu, kt�ry �mi� i dawa� mu si� we znaki jak para starych potrzaskanych pali zaczynaj�cych wy�ania� si� spo�r�d fal podczas odp�ywu. Z drugiej za� strony widzia� siebie w hotelu Boulderado ko�cz�cego swoj� now� powie��, kt�ra � Bogu niech b�d� dzi�ki za jego drobne �aski � nie dotyczy�a los�w Misery Chastain. By�o co najmniej kilka powod�w, dla kt�rych nie chcia� pisa� o Misery, ale jeden by� najwa�niejszy � niepodwa�alny i niewzruszalny. Misery � dzi�ki Bogu za olbrzymie �aski � nareszcie nie �y�a. Zmar�a na pi�� stron przed ko�cem Dziecka Misery. W domu nie by�o ani jednego suchego oka, kiedy to si� sta�o (w��cznie z Paulem, tyle tylko �e jego �zy by�y rezultatem histerycznego �miechu). Ko�cz�c now� ksi��k� � wsp�czesn�, opowiadaj�c� o z�odzieju samochod�w � przypomnia� sobie, jak wystukiwa� ostatnie zdanie Dziecka Misery: �Potem za� �an i Geoffrey opu�cili razem cmentarz Dunthorpe, wspieraj�c si� nawzajem w smutku, przekonani, �e w jaki� spos�b uda si� im znale�� utraconysens �ycia�. Kiedy pisa� t� linijk�, chichota� tak ob��ka�czo, �e z trudem trafia� w odpowiednie klawisze i musia� wraca� par� razy. Dzi�ki Bogu za ta�m� korekcyjn� starego IBM. Napisa� pod spodem KONIEC, a potem zacz�� biega� w k�ko po pokoju krzycz�c: Nareszcie wolny! Nareszcie wolny! Bo�e wszechmog�cy, jestem wreszcie wolny! Ta g�upia dziwka wreszcie kopn�a w kalendarz! Nowa powie�� nosi�a tytu� Szybkie samochody i kiedy j� sko�czy�, nie wybuchn�� �miechem. Po prostu siedzia� przez jaki� czas przy maszynie, my�l�c: mo�e nawet wygrasz nagrod� Pulitzera w przysz�ym roku, przyjacielu, a potem... � Niewielkie obra�enia na twojej prawej skroni, ale to nie wygl�da�o niebezpiecznie. To by�y twoje nogi. Pami�tam dobrze t� scen�, widz�, jak � ...podni�s� s�uchawk� telefonu i zadzwoni� po obs�ug� pokoju. Zam�wi� Dom Perignona. Przypomnia� sobie, jak czeka�, a� mu go przynios�, chodz�c w t� i z powrotem po pokoju, w kt�rym sko�czy� wszystkie swoje ksi��ki od 1974 roku. Przypomnia� sobie, jak da� kelnerowi 50-dolarowy napiwek i spyta� go, czy s�ysza� prognoz� pogody, jak zadowolony, podniecony i u�miechni�ty kelner powiedzia� mu, �e burza najprawdopodobniej przejdzie bokiem na po�udnie, w stron� Nowego Meksyku. Przypomnia� sobie ch��d trzymanej w d�oni butelki, dyskretny d�wi�k wyjmowanego korka, przypomnia� sobie ostry, cierpko-kwa�ny smak pierwszego kieliszka, a tak�e jak otworzy� swoj� torb� podr�n�, �eby spojrze� na bilet lotniczy do Nowego Jorku. Przypomnia� sobie nagle, jak pod wp�ywem chwilowego podniecenia powzi�� decyzj�... � zabieram ci� do domu! To by�o dopiero zadanie, �eby ci� wsadzi� do tej ci�ar�wki, ale jestem siln� i pot�n� kobiet� � jak zapewne zauwa�y�e� � i mia�am par� koc�w z ty�u. Wsadzi�am ci� do wozu, opatuli�am jak nale�y i nawet wtedy, w p�mroku, wydawa�e� mi si� znajomy. My�la�am, �e mo�e � ...powinien wzi�� starego camaro z parkingu i po prostu pojecha� na zach�d, zamiast lecie� samolotem. No bo niby po choler� by�o mu lecie� do Nowego Jorku? Moloch, pusty, ponury, nieprzyjazny, pe�en r�nego rodzaju m�t�w. Pieprzy� to! � pomy�la� i wypi� kolejny kieliszek szampana. Na zach�d, m�ody cz�owieku, na zach�d! Ten pomys� by� na tyle szalony, �e wydawa� si� ca�kiem sensowny. Wzi�� jedynie par� ubra� i... � torb�, kt�r� znalaz�am. W�o�y�am j� r�wnie� do �rodka, ale nie by�o nic innego, a przynajmniej niczego nie zauwa�y�am i ba�am si�, �e mo�esz mi zemrze� albo co, no to odpali�am Star� Bessie, no i zabra�am ci� � ...manuskrypt Szybkich samochod�w, a potem ruszy� drog� do Vegas albo Reno lub, mo�e, kto wie, nawet do Miasta Anio��w. Przypomnia� sobie pomys�, kt�ry z pocz�tku wydawa� mu si� idiotyczny � podr�y, kt�r� obmy�li� jako 24-letni dzieciak, po sprzedaniu swojej pierwszej powie�ci � ale kt�rego nie zrealizowa� do dnia, kiedy sta� si� dojrza�ym, 42-letnim m�czyzn�. Jeszcze par� kieliszk�w i ten pomys� wcale nie przedstawia� si� tak idiotycznie, jak pocz�tkowo przypuszcza�. W gruncie rzeczy by� nawet interesuj�cy. Rodzaj Wielkiej Odysei Dok�d�. Co�, dzi�ki czemu m�g�by powr�ci� na nowo do rzeczywisto�ci po d�ugim okresie przebywania w �wiecie literackiej fikcji. A kiedy si� znalaz�... � wywioz�am ci� stamt�d, jak mog�am najszybciej. By�am pewna, �e umierasz. To znaczy wydawa�o mi si�, �e umierasz. By�am pewna, �e umrzesz. Wyj�am ci z kieszeni portfel i spojrza�am na twoje prawo jazdy. Zobaczy�am nazwisko Paul Sheldon i pomy�la�am: O, to musi by� po prostu jaki� dziwny zbieg okoliczno�ci, ale na zdj�ciu w prawie jazdy te� wygl�da�e� tak samo i przestraszy�am si�, a� musia�am usi��� przy kuchennym stole. Pocz�tkowo wydawa�o mi si�, �e zemdlej�. Po chwili zacz�am si� zastanawia�, �e mo�e zdj�cie te� by�o zwyk�ym zbiegiem okoliczno�ci � te zdj�cia w prawach jazdy nie przypominaj� nikogo i niczego � ale potem znalaz�am twoj� kart� Writers Guild, legitymacj� z PEN-a i nabra�am pewno�ci, �e by�e� � ...w k�opotach, gdy �nieg zn�w zacz�� sypa�, ale na d�ugo przedtem zatrzyma� si� w barze Boulderado i da� George'owi dwudziestaka, �eby przyni�s� mu drug� butelk� Doma, a potem wypi� j�, jad�c wzd�u� 1-70 po�r�d G�r Skalistych pod niebem koloru o�owiu. Gdzie� na wsch�d od Tunelu Eisenhowera na jednym ze wzg�rz zjecha� z drogi i ruszy� w przeciwn� stron�, bo na szosie by�o pusto, burza przesuwa�a si� na po�udnie, a on nie cierpia� tuneli. Na magnetofonie zamontowanym pod desk� rozdzielcz� swego wozu puszcza� ta�m� starego Bo Didleya, ale nie w��czy� radia, dop�ki camaro nie zacz�� gwa�townie traci� przyczepno�ci i �lizga� si� po oblodzonej szosie; dopiero wtedy zda� sobie spraw�, �e pogoda wyra�nie si� pogorszy�a oraz �e zapowiada si� ca�kiem powa�na �nie�yca. By� mo�e burza wcale nie przesuwa�a si� na po�udnie. By� mo�e sun�a wprost na niego i by� mo�e ju� wkr�tce znajdzie si� w powa�nych tarapatach (w takich k�opotach, w jakich jeste� w�a�nie teraz) ale mia� na tyle w czubie, �e by� w stanie wm�wi� sobie, �e mo�e si� z tego wydosta�. A wi�c zamiast zatrzyma� si� w Cana i tam poszuka� sobie schronienia, ruszy� w dalsz� drog�. Przypomnia� sobie niebo popo�udnia, zmieniaj�ce barw� na ciemnoszar�, jakby kto� w��czy� nagle przyciemniony filtr. Przypomnia� sobie, jak szampan zacz�� momentalnie ulatywa� mu z g�owy. Przypomnia� sobie, jak si�gn�� do deski rozdzielczej po papierosy i w tej samej chwili wozem zarzuci�o gwa�townie � pr�bowa� odzyska� nad nim kontrol�, ale bezskutecznie; by�o jeszcze gorzej. Przypomnia� sobie ci�ki, st�umiony odg�os uderzenia i jak ca�y �wiat przez chwil� zawirowa� mu przed oczami. Zacz��... � krzycze�! I kiedy us�ysza�am tw�j krzyk, wiedzia�am, �e b�dziesz �y�. Umieraj�cy rzadko kiedy krzycz�. Nie maj� w sobie do�� energii. Wiem. Zdecydowa�am, �e sprawi�, by� �y�. Wzi�am troch� medykament�w przeciwb�lowych z szafki i wmusi�am je w ciebie. Potem usn��e�. Kiedy si� obudzi�e� i znowu zacz��e� krzycze�, da�am ci kolejn� porcj�. Przez jaki� czas mia�e� gor�czk�, ale i z ni� poradzi�am sobie raz-dwa. Da�am ci keflexa. Mia�e� jedn� czy dwie ci�kie chwile, ale teraz ju� niebezpiecze�stwo min�o. Przyrzekam. Wsta�a. � Czas ju�, �eby� troch� odpocz��, Paul. Musisz nabra� si�. � Bol� mnie nogi. � Nie w�tpi�. Za jak�� godzin� dostaniesz kolejn� porcj� lekarstwa. � Teraz. Prosz�. � Wstydzi� si�, �e prosi, ale nie m�g� nic na to poradzi�. Trwa� odp�yw i roz�upane pale stercza�y, nagie, niewzruszone, realne � rzeczy, kt�rych nie spos�b by�o nie dostrzega� ani tym bardziej ignorowa�. � Za godzin� � powiedzia�a �agodnie. Ruszy�a w stron� drzwi z misk� i �y�k� w jednej r�ce. � Zaczekaj! Odwr�ci�a si�, patrz�c na niego z wyrazem srogo�ci zmieszanej z uwielbieniem. Nie lubi� tego jej wyrazu. W og�le tego nie lubi�. � Min�y dwa tygodnie, odk�d mnie wyci�gn�a�? Na jej twarzy pojawi� si� nieokre�lony, lekko rozbawiony grymas. M�g� przypuszcza�, �e mia�a do�� kiepskie poczucie czasu. � Mniej wi�cej. � By�em nieprzytomny? � Prawie ca�y czas. � Jak mnie karmi�a�? Zmierzy�a go wzrokiem. � Do�ylnie � odpar�a kr�tko. � Do�ylnie? � spyta�, a ona zrozumia�a jego zaskoczenie i oszo�omienie jako wyraz ignorancji. � Do�ylnie � powiedzia�a. � Kropl�wk�. To od tego masz te �lady na r�kach. � Spojrza�a na niego oczyma, kt�re sta�y si� nagle stanowcze i uwa�ne. � Zawdzi�czasz mi �ycie, Paul. Mam nadziej�, �e b�dziesz o tym pami�ta�. Mam nadziej�, �e o tym nie zapomnisz. To rzek�szy wysz�a. 7 Min�a godzina. W jaki� spos�b, wreszcie, min�a ca�a godzina. Le�a� w ��ku poc�c si� i dr��c jednocze�nie. Z drugiego pokoju dosz�y do� pierwsze odg�osy Hawkeye'a i Hot Lips, a potem dysk-d�okej�w z WKRP z kt�rej� z dzikich i szalonych stacji Cincinnati. Rozleg� si� g�os spikera zachwalaj�cego no�e Ginsu, poda� liczb� 800 i poinformowa� tych ze s�uchaczy, kt�rzy byli zainteresowani zakupem no�y, �e OPERATORZY CZEKAJ� NA ICH TELEFONY. Paul Sheldon r�wnie� czeka�. Pojawi�a si� punktualnie, gdy zegar w drugim pokoju wybi� �sm�, z dwiema kapsu�kami i szklank� wody. Podni�s� si� na �okciach, kiedy usiad�a na ��ku. � Wreszcie kupi�am twoj� now� ksi��k�, przed dwoma dniami. � W szklance brz�kn�y kostki lodu. By� to odg�os doprowadzaj�cy do szale�stwa. � Dziecko Misery � uwielbiam to... Jest tak samo dobre jak pozosta�e. Wi�cej! Najlepsze! � Dzi�kuj� � wykrztusi�. Czu�, jak pot wyst�puje mu na czo�o. � Prosz�... moje nogi... bardzo boli... � Wiedzia�am, �e po�lubi Iana � powiedzia�a z u�miechem rozmarzona � i jestem pewna, �e Geoffrey i Ian w ko�cu si� pogodz�. Zn�w b�d� przyjaci�mi. Prawda? � I nagle doda�a: � Nie, nie m�w! Chc� doj�� do tego sama. Dojd� do tego. To zawsze trwa tak d�ugo, zanim powstanie nast�pna. B�l rozdziera� mu nogi i obejmowa� jego krocze na wz�r stalowych szczypiec. Dotkn�� tego miejsca i pomy�la�, �e miednica musi by� nietkni�ta, cho� czu�, �e jest dziwnie powykrzywiana i skr�cona. Poni�ej kolan za� czu�, jakby NIC nie by�o nietkni�te. Nie chcia� patrze�. Widzia� poskr�cane, pomarszczone kszta�ty pokryte po�ciel� i to mu wystarczy�o. � Prosz�, panno Wilkes! B�l. � M�w mi Annie. Wszyscy moi przyjaciele tak mnie nazywaj�. Da�a mu szklank�. By�a ch�odna i wype�niona p�ynem. Trzyma�a kapsu�ki w d�oni. Ona by�a ksi�ycem i to ona sprowadza�a przyp�yw, kt�ry przykrywa� pale. Przysun�a kapsu�ki do jego ust, kt�re on natychmiast otworzy�, a potem cofn�a r�k�. � Pozwoli�am sobie przejrze� twoj� torb�. Nie masz nic przeciwko temu, prawda? � Nie. Oczywi�cie �e nie. Lekarstwo... Stru�ki potu pojawi�y si� na jego czole � czu� na przemian ch��d i gor�co. Czy krzycza�? Mia� wra�enie, �e tak. � Widzia�am tam maszynopis � powiedzia�a. Trzyma�a kapsu�ki w prawej r�ce, kt�ra teraz nieco si� pochyli�a. Przerzuci�a je do lewej r�ki. Pod��y� za nimi wzrokiem. � Nazywa si� to Szybkie samochody. To nie jest powie�� z cyklu Misery, wiem o tym. � Spojrza�a na niego z nieznaczn� dezaprobat�, ale tak jak i poprzednio by�a ona zmieszana z uczuciem mi�o�ci. To by�o matczyne spojrzenie. � W XIX wieku nie by�o samochod�w, niezale�nie � szybkich czy jakichkolwiek innych! � Zachichota�a z tego drobnego �arciku. � Pozwoli�am sobie r�wnie� go przejrze�..! Chyba nie masz mi tego za z�e, co? � Prosz� � j�kn��. � Nie, ale prosz�.... Jej lewa r�ka przesun�a si� ku do�owi. Kapsu�ki przetoczy�y si� po wn�trzu jej d�oni. Zawaha�a si�, a potem przerzuci�a kapsu�ki do prawej r�ki. Zagrzechota�y cichutko. � A gdybym go przeczyta�a? Gdybym przeczyta�a maszynopis twojej nowej powie�ci? Mia�by� mi to za z�e? � Nie... Jego ko�ci by�y potrzaskane, nogi jakby wype�nione ropiej�cymi od�amkami pot�uczonego szk�a. � Nie... � Wysili� si� na co�, co mia�o przypomina� u�miech. � Nie, oczywi�cie �e nie. � Bo nigdy nie odwa�y�abym si� tego zrobi� bez twojego przyzwolenia � powiedzia�a z przej�ciem. � Za bardzo ci� szanuj�. Prawd� m�wi�c, kocham ci�, Paul. Poczerwienia�a nagle, zatrwa�aj�co. Jedna z kapsu�ek wypad�a jej z r�ki na po�ciel. Paul si�gn�� po ni�, ale by�a szybsza. J�kn��, lecz w og�le tego nie zauwa�y�a; kiedy schwyci�a kapsu�k�, zn�w powr�ci�a do swojej nieodgadnionej postawy i przez chwil� w milczeniu spogl�da�a w stron� okna. � Tw�j umys� � powiedzia�a. � Twoja tw�rczo��. Oto co ma dla mnie najwi�ksze znaczenie. W rozpaczy, bo to by�o jedyne, o czym by� w stanie my�le� w obecnej chwili, powiedzia�: � Wiem. Jeste� moj� najzagorzalsz� wielbicielk�. Tym razem nie u�miechn�a si�. Po prostu zap�on�a u�miechem. � Ot� to! � krzykn�a. � W�a�nie. To jest to! I chyba nie mia�by� mi za z�e, gdybym przeczyta�a t� twoj� powie�� w�a�nie w tym duchu, prawda? W duchu... mi�o�ci zagorza�ej wielbicielki? Nawet je�eli nie przepadam za innymi twoimi powie�ciami tak jak za cyklem o Misery? � Nie � powiedzia� i zamkn�� oczy. Nie. Zr�b sobie ze stron tego maszynopisu papierowe czapeczki, je�eli chcesz, tylko... Prosz�... Ja tu zaraz umr�... � Jeste� dobry � powiedzia�a �agodnie. � Wiedzia�am, �e b�dziesz dobry. Ju� czytaj�c twoje ksi��ki wiedzia�am, �e tak b�dzie. Cz�owiek, kt�ry m�g� wymy�li� Misery Chastain, a potem tchn�� w ni� �ycie, nie m�g� by� inny. Po prostu nie m�g�. Jej palce znalaz�y si� nagle w jego ustach � by�y szokuj�co za�y�e, nieczysto serdeczne. Oczekiwane. Wyssa� spomi�dzy nich kapsu�ki i po�kn�� je, zanim rozlewaj�c cz�� zawarto�ci na po�ciel zdo�a� podnie�� do ust szklank� z wod�. � Jak dziecko � powiedzia�a, lecz nie widzia� jej, bo oczy mia� nadal zamkni�te i czu� w ich k�cikach k�saj�ce ��d�a �ez. � Ale dobrze. Jest tyle rzeczy, o kt�re chcia�abym ci� zapyta� � tak chcia�abym wiedzie�. Spr�yny zaskrzypia�y, kiedy wsta�a. � B�dziemy tu we dwoje naprawd� szcz�liwi � powiedzia�a. Mimo �e w tej samej chwili uczucie przejmuj�cego przera�enia wdar�o si� do jego serca, Paul nadal nie otwiera� oczu. 8 Dryfowa�. Nast�pi� przyp�yw i on unosi� si� swobodnie na fali. Dryfowa�. W drugim pokoju gra� telewizor, po jakim� czasie przesta�. Czasami odzywa� si� zegar, a on pr�bowa� liczy� uderzenia, lecz zazwyczaj traci� rachub�. Kropl�wka! To od tego masz te �lady na r�kach. Podni�s� si� na jednym �okciu i si�gn�� w stron� lampy. Po nied�ugim czasie uda�o mu si� j� zapali�. Spojrza� na swoje r�ce i w zgi�ciach �okci zobaczy� bledn�ce, zachodz�ce na siebie cienie w kolorze purpury i ochry � otwory wype�nione czarn� krwi� po�rodku ka�dego z siniak�w. Po�o�y� si� z powrotem, patrz�c w sufit i nas�uchuj�c wiatru. By� blisko szczytu Great Divide w samym �rodku zimy z kobiet�, kt�ra nie mia�a wszystkiego po kolei, z kobiet�, kt�ra pod��czy�a go pod kropl�wk�, kiedy by� nieprzytomny, z kobiet� dysponuj�c� najwyra�niej nie ko�cz�cym si� zapasem proch�w, z kobiet�, kt�ra nie zdradzi�a nikomu, �e znajduje si� u niej w domu. By�y to rzeczy wa�ne, ale z wolna zacz�� zdawa� sobie spraw�, �e by�o co� o wiele wa�niejszego. Znowu zaczyna� si� odp�yw. Zacz�� czeka� na d�wi�k jej budzika w pokoju na g�rze. Minie jeszcze troch� czasu, zanim to si� stanie, uzna� jednak, �e ju� najwy�sza pora, aby zacz�� wyczekiwa� tej chwili. By�a szalona, ale potrzebowa� jej. Bo�e, ale si� wpakowa�em � pomy�la� i patrzy� nie widz�cymi oczyma w sufit, podczas gdy na jego czole zn�w zacz�y si� gromadzi� kropelki potu. 9 Nast�pnego ranka przynios�a mu wi�cej zupy i powiedzia�a, �e przeczyta�a czterdzie�ci stron tego, co nazywa�a jego �ksi��k� w maszynopisie�. Stwierdzi�a, �e nie uwa�a jej za r�wnie dobr� jak pozosta�e. � Trudno nad��y� za akcj�. Przeskoki w czasie s� za du�e i za cz�ste. � Technika � powiedzia�. By� gdzie� pomi�dzy okresem b�lu i nieb�lu, dlatego te� m�g� my�le� w miar� logicznie na temat tego, co do niego m�wi�a. � Technika � ot co. Temat... temat dyktuje form�. W jaki� niejasny spos�b przypuszcza�, �e tego typu zawodowe sztuczki mog� j� zainteresowa�, a nawet zafascynowa�. B�g mu �wiadkiem, �e fascynowa�y personel warsztat�w pisarskich, gdzie, b�d�c m�ody, przychodzi� niekiedy na wyk�ady. � Umys� ch�opaka, rozumiesz, jest co nieco pomieszany i dlatego... � Tak. Jest bardzo pomieszany, a to czyni go mniej interesuj�cym. Nie nieinteresuj�cym � jestem pewna, �e nie m�g�by� stworzy� nieinteresuj�cej postaci � ale mniej interesuj�cym. I ta profanacja! To s�ownictwo! To po prostu... Zamy�li�a si�, karmi�c go automatycznie i ocieraj�c mu usta, gdy wycieka�o mu z k�cik�w, prawie na niego nie patrz�c; tak jak wprawny maszynista rzadko kiedy spogl�da na klawiatur�. Zrozumia� bez trudu, �e musia�a by� piel�gniark�. Nie lekarzem, o, nie � lekarze nie wiedzieliby, kiedy zaczyna wycieka� mu z ust, ani nie byliby w stanie przewidzie� kierunku sp�ywania stru�ki z tak fenomenaln� dok�adno�ci�. Gdyby meteorolog przepowiadaj�cy t� burz� by� cho� w po�owie tak dobry w swoim fachu, jak Annie Wilkes w swoim, nie tkwi�bym teraz w tym pieprzonym bajzlu � pomy�la� z gorycz�. � W tym nie ma szlachetno�ci! � krzykn�a nagle, podskakuj�c i niemal rozlewaj�c zup� z kasz� i wo�owin� na jego bia��, uniesion� do g�ry twarz. � Tak � powiedzia� cierpliwie. � Rozumiem, o co ci chodzi, Annie. To prawda, �e w postaci Tony'ego Bonasaro nie ma szlachetno�ci. To dzieciak ze slums�w pr�buj�cy wyrwa� si� ze swego �rodowiska, rozumiesz, i te s�owa... wszyscy u�ywaj� tych s��w jak... � Wcale nie! � powiedzia�a, rzucaj�c mu zakazane spojrzenie. � A jak s�dzisz, co ja robi�, kiedy id� do sklepu z artyku�ami spo�ywczymi w miasteczku? Jak s�dzisz � co m�wi�? Tera, Tony, daj no mi tu, k... co� na z�b, co�, �ebym se mog�a, do ch... pochla� i do�� te� troch� tych pier... lekarstw. I jak s�dzisz, co on mi na to odpowie? � Nie�le, k..., Annie, grypsujesz, ja ci� pier..., naprawd�, nie�le. Spojrza�a na niego, a jej twarz przypomina�a niebo, na kt�rym lada chwila mog�y pojawi� si� burzowe chmury. Po�o�y� si� wygodnie. By� przera�ony. Miska zupy, kt�r� trzyma�a w d�oniach, dr�a�a. Jedna, potem dwie krople skapn�y na narzut�. � A potem id� do banku na ko�cu ulicy i m�wi� do pani Bollinger: �Mam tu, k... niez�y czek, to mi go k... zrealizuj � dawaj no tu pi��dziesi�t pier... dolc�w, tylko k... szybko, bo mi si� bardzo spieszy�? Czy uwa�asz, �e jak mnie postawili przed s�dem w Den... Strumie� brunatnej zupy na wo�owinie pop�yn�� na narzut�. Spojrza�a na�, potem na niego i jej twarz wykrzywi� dziwny grymas. � No tak! Zobacz, co przez ciebie zrobi�am! � Przepraszam. Przykro mi. � Pewno, �e ci przykro! � krzykn�a i rzuci�a misk� w k�t, gdzie roztrzaska�a si� na kawa�ki. Zupa rozbryzn�a si� po �cianie. J�kn��. Wtedy si� wy��czy�a. Po prostu siedzia�a tam przez chwil�, kt�ra z pewno�ci� nie trwa�a d�u�ej ni� 30 sekund. W tym czasie Paul Sheldon mia� wra�enie, �e jego serce w og�le przesta�o bi�. Rozbudzi�a si� troch� i zachichota�a. � Nerwus ze mnie � powiedzia�a. � Przykro mi � powiedzia� z suchym jak pieprz gard�em. � Powinno ci by� � mi�nie jej twarzy zn�w si� rozlu�ni�y. Patrzy�a ponuro na �cian�. Pomy�la�, �e zn�w ma zamiar si� wy��czy�, ale miast tego Annie westchn�a i podnios�a si� z ��ka. � Nie masz w zwyczaju u�ywa� tego typu s��w w powie�ciach o Misery, bo oni po prostu wtedy w og�le nie znali takiego s�ownictwa. Nie zosta�o jeszcze wymy�lone. Zwierz�ce czasy wymagaj� zwierz�cego s�ownictwa, jak s�dz�, ale musz� przyzna�, �e w tamtych czasach by�o o wiele lepiej. Powiniene� pozosta� przy swoim cyklu o Misery, Paul � m�wi� powa�nie. Szczerze. Jako twoja najzagorzalsza wielbicielka. Podesz�a do drzwi i spojrza�a na niego. � W�o�� ten �ksi��kowy maszynopis� z powrotem do twojej torby i sko�cz� czyta� Dziecko Misery. Mo�e wr�c� do tamtej p�niej, jak ju� sko�cz�. � Je�eli to ci� denerwuje, nie r�b tego � powiedzia�. Pr�bowa� si� u�miechn��. � Nie chcia�bym, �eby� si� denerwowa�a. I do tego przeze mnie. W pewnym stopniu jestem od ciebie uzale�niony � wiesz o tym. Nie zrewan�owa�a mu si� u�miechem. � Tak � powiedzia�a. � Jeste�. Jeste�, prawda, Paul? Wysz�a. 10 Nast�pi� odp�yw. Pale powr�ci�y. Zacz�� wyczekiwa� odg�os�w zegara. Mia� wybi� drug�. Odg�osy rozleg�y si�. Le�a� podparty na poduszce, wpatruj�c si� w drzwi. Na sweter i jedn� ze swoich sp�dnic mia�a za�o�ony fartuch. W r�ce trzyma�a wiadro z wod�. � Przypuszczam, �e chcia�by� ju� dosta� swoje lekarstwo � powiedzia�a. � Tak, prosz�. � Pr�bowa� si� do niej u�miechn�� b�agalnie i zn�w zrobi�o mu si� wstyd � czu� si� dziwnie, niemal�e obco. � Mam je � powiedzia�a. � Ale najpierw musz� oczy�ci� ten �mietnik w k�cie. �mietnik, kt�ry ty zrobi�e�. B�dziesz musia� poczeka�, a� z tym sko�cz�. Le�a� na ��ku z nogami tworz�cymi kszta�ty przypominaj�ce po�amane ga��zie nakryte narzut�, a pot sp�ywa� mu po twarzy zimnymi, drobniutkimi strumyczkami; le�a� i patrzy�, jak podesz�a do k�ta, postawi�a wiadro na ziemi, a potem pozbiera�a kawa�ki miski, wynios�a je i zn�w powr�ci�a, ukl�k�a przy wiadrze, si�gn�a do �rodka i wyj�a ze� namoczon� w wodzie z myd�em �cierk�, i zacz�a zmywa� zesch�e strugi zupy ze �ciany. Le�a� i patrzy�, a� w ko�cu dosta� dreszczy, a dreszcze sprawi�y, �e jego b�l sta� si� jeszcze bardziej przejmuj�cy, lecz nic nie m�g� na to poradzi�. Kiedy si� odwr�ci�a i zobaczy�a go dr��cego i owini�tego w przepocon� po�ciel, obdarzy�a go tak szelmowskim u�miechem, �e gdyby m�g�, zabi�by j� na miejscu. � To pozasycha�o � powiedzia�a, odwracaj�c twarz w jego stron�. � Obawiam si�, �e to troch� potrwa. Zabra�a si� do szorowania. Zaciek powoli znika� ze �ciany, ale ona raz po raz zanurza�a �cierk� w wiadrze, wy�yma�a j�, tar�a, po czym zn�w powtarza�a ca�y cykl od pocz�tku. Nie widzia� jej twarzy, ale my�l � przekonanie � �e zn�w zamkn�a si� w sobie i mog�a tak szorowa� �cian� przez wiele godzin, nie dawa�a mu spokoju. Wreszcie, tu� przed tym, jak zegar wybi� jeden raz okre�laj�c 2.30, wsta�a i wrzuci�a �cierk� do kub�a. Bez s�owa wynios�a wiadro z pokoju. Le�a� w ��ku nas�uchuj�c skrzypienia desek pod�ogi, kt�re znaczy�o ka�dy jej krok, s�ysza�, jak wylewa wod� z kub�a i � co nieprawdopodobne � szum napuszczanej do wiadra wody. Zacz�� krzycze� bezg�o�nie. Odp�yw nigdy nie dotar� tak daleko; nie widzia� nic pr�cz zesch�ej po�aci b�ota i tych sp�kanych pali, kt�rym towarzyszy�y ich na wieki uszkodzone cienie. Wr�ci�a i przez chwil� sta�a w drzwiach patrz�c na jego mokr� twarz z t� sam� mieszank� rozdra�nienia i matczynego u