9732

Szczegóły
Tytuł 9732
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9732 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9732 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9732 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

AGATHA CHRISTIE HOTEL �BERTRAM� T�UMACZY�A KRYSTYNA BOCKENHEIM TYTU� ORYGINA�U: AT BERTRAM�S HOTEL ROZDZIA� PIERWSZY W samym sercu West Endu znajduje si� wiele cichych zau�k�w, nie znanych nikomu opr�cz kierowc�w taks�wek, kt�rzy poruszaj� si� w nich nader sprawnie i przedostaj� si� t�dy do Park Lane, Berkeley Square czy South Adley Street. Je�li wyjdziecie z Parku i skr�cicie kilka razy w prawo i w lewo, znajdziecie si� na spokojnej ulicy, przy kt�rej po prawej stronie ujrzycie hotel �Bertram�, stoj�cy tam od dawna. W czasie wojny zosta�y zburzone domy po jego prawej stronie, a po lewej ocala�o zaledwie kilka przylegaj�cych do� budynk�w. �Bertram� pozosta� nietkni�ty. Oczywi�cie nie unikn�� � jakby powiedzia� agent biura sprzeda�y � zadra�ni��, uszkodze� i ran, ale zosta� przywr�cony do pierwotnego stanu niewielkim kosztem. W roku 1955 by� dok�adnie tak jak w 1939 � dystyngowany, skromny i dyskretnie kosztowny. Taki by� hotel �Bertram�, od dawna przez d�ugie lata s�u��cy wy�szemu duchowie�stwu, bogatym wdowom z arystokratycznych rod�w z prowincji i dziewcz�tom jad�cym z zagranicznych ekskluzywnych szk� do domu na wakacje. �Jest tak niewiele miejsc w Londynie, gdzie mo�e zatrzyma� si� samotna dziewczyna � mawiano � ale oczywi�cie u �Bertrama� jest to zupe�nie na miejscu. Zaje�d�amy tam od lat�. Naturalnie by�o wiele hoteli prowadzonych na wz�r �Bertrama�. Kilka jeszcze istnieje, ale w niemal wszystkich da� si� odczu� powiew zmian. Musia�y si� unowocze�ni�, aby zadowoli� r�norodn� klientel�. U �Bertrama� r�wnie� to i owo zmieniono, lecz zrobiono to tak dyskretnie, �e przer�bki nie rzuca�y si� w oczy. Przed schodami prowadz�cymi do wielkich, wahad�owych drzwi, sta� kto�, kto na pierwszy rzut oka wydawa� si� co najmniej feldmarsza�kiem. Z�ote szamerowania i wst�gi orderowe zdobi�y szerok�, m�n� pier�. Jego postawa by�a nienaganna. Kiedy po�amany reumatyzmem go�� wy�ania� si� z taks�wki, portier otacza� go czu�� trosk�, wprowadza� ostro�nie po schodach i pilotowa� przez bezszelestnie ko�ysz�ce si� drzwi wej�ciowe. Hotel mia�, rzecz jasna, centralne ogrzewanie, ale zamontowane tak umiej�tnie, �e prawie niewidoczne. Jak dawniej, w du�ym g��wnym hallu sta�y dwa wspania�e w�glowe piece, a wielkie, mosi�ne pojemniki mi�dzy nimi, wype�nione w�a�ciwej wielko�ci kawa�kami w�gla, b�yszcza�y tak, jakby pucowa�y je edwardia�skie s�u��ce. Wok� panowa�a czerwona, pluszowa przytulno��. Fotele r�wnie� pochodzi�y z ubieg�ego wieku. By�y dostatecznie wysokie, aby stare, zartretyzowane damy nie musia�y wysila� si� w ma�o dystyngowany spos�b, chc�c stan�� na nogi. Siedzenia foteli nie ko�czy�y si�, jak wi�kszo�� modnych, kosztownych mebli, w po�owie uda, powoduj�c m�czarnie cierpi�cych na go�ciec lub ischias; nie by�y le� wszystkie jednakowego kszta�tu. Mia�y oparcia proste lub nachylone, oraz r�ne szeroko�ci, stosowne i dla chudych, i dla oty�ych. Go�cie wszystkich rozmiar�w mogli u �Bertrama� znale�� wygodne siedzisko. Poniewa� zbli�a�a si� w�a�nie godzina pi�ta, hall wype�ni� si� go��mi, cho� nie by�o to jedyne miejsce, w kt�rym podawano herbat�. By� jeszcze salon, palarnia (dzi�ki jakim� tajemnym wp�ywom zarezerwowana wy��cznie dla pan�w) z g��bokimi fotelami pokrytymi cienk� sk�r�, dwa gabinety, dok�d mo�na by�o zaprosi� przyjaci� i przyjemnie poplotkowa� w spokojnym k�cie, a tak�e napisa� list, je�li si� mia�o ochot�. Obok tych rozkosznych powab�w epoki edwardia�skiej hotel oferowa� i inne przyjemno�ci, bynajmniej nie reklamowane, ale znane tym, kt�rzy do nich t�sknili. By� wi�c podw�jny bar z dwoma barmanami: Amerykaninem, obs�uguj�cym rodak�w, dbaj�cym, aby si� czuli jak u siebie: zaopatrywa� ich w whisky, �ytni�wk� i wszelkiego rodzaju koktajle, oraz Anglikiem, kt�ry podawa� sherry i Pimrna Nr l, a z panami w �rednim wieku, zatrzymuj�cymi si� u �Bertrama� przed powa�niejszymi gonitwami, rozprawia� ze znawstwem o wy�cigach w Ascot i Newbury. By�a tak�e ukryta dyskretnie w�r�d korytarzy sala telewizyjna dla tych, kt�rzy o ni� pytali. Jednak ulubionym miejscem popo�udniowej herbaty by� wielki, wej�ciowy hall. Starsze damy znajdowa�y przyjemno�� w obserwowaniu, kto wchodzi lub wychodzi, rozpoznaj�c starych przyjaci� i robi�c nie�yczliwe uwagi o tym, jak si� zestarzeli. Siedzieli tam przyjezdni Amerykanie, ol�nieni widokiem autentycznych utytu�owanych Brytyjczyk�w, schodz�cych na tradycyjn�, popo�udniow� herbat�. Bowiem popo�udniowa herbata stanowi�a prawdziw� specjalno�� �Bertrama�. By� to wspania�y obrz�dek. Rytua�owi patronowa� Henry, imponuj�ca osobisto�� oko�o pi��dziesi�tki, dobrotliwy, �yczliwy, z wytwornymi manierami � kamerdyner doskona�y. W�a�ciw� prac�, pod surowym okiem Henry�ego, wykonywa� szczup�y m�odzieniec. Podawano du�e, zdobne. herbami srebrne lace i georgia�skie, te� srebrne, czajniki. Porcelana � nawet je�li nie prawdziwy Rockingham i Davenport � wygl�da�a r�wnie szacownie. Szczeg�lnie lubiane by�y serwisy Blind Earl. Herbata Wy��cznie w najlepszych gatunkach, do wyboru: indyjska, cejlo�ska, Dar�jeeling, Lapsang itd. A do herbaty mo�na by�o poprosi� o wszystko, co si� lubi�o � i dosta� to! Tego w�a�nie dnia, siedemnastego listopada, lady Selina Hazy, sze��dziesi�ciopi�cioletnia dama z Leicestershire, jad�a znakomite, ma�lane bu�eczki z apetytem w�a�ciwym starszym paniom. Jej zaabsorbowanie podwieczorkiem nie by�o jednak a� tak wielkie, by nie pozwala�o, ilekro� otwiera�y si� wewn�trzne drzwi wahad�owe, rzuca� przenikliwych spojrze� na nowo przyby�� osob�. Zauwa�y�a i powita�a u�miechem i skinieniem g�owy pu�kownika Derka Luscombe�a, wyprostowanego po �o�niersku, z wisz�c� na szyi lornetk�. Przywo�a�a go w�adczym ruchem i za moment Luscombe rzeczywi�cie do niej podszed�. ��Hallo, Selina, co ci� sprowadza do miasta? ��Dentysta � odpar�a lady Selina troch� niewyra�nie z powodu �utej bu�eczki. � A jad�c pomy�la�am, �e mog�abym te� p�j�� do tego cz�owieka na Harley Street w sprawie mojego artretyzmu. Wiesz, o kim mowa. Chocia� na Harley Street praktykowa�o kilkuset modnych specjalist�w od wszelkich dolegliwo�ci, Luscombe wiedzia�, o kogo chodzi�o. ��Pom�g� ci? ��Raczej tak � rzek�a lady Selina pow�ci�gliwie. ��Dziwny cz�owiek. Uj�� moj� szyj�, kiedy niczego si� nie spodziewa�am, i skr�ci� j�, jak kurcz�ciu � poruszy�a ostro�nie g�ow�. ��Zrobi� ci krzywd�? ��Bardzo mo�liwe, ale naprawd� nie mia�am czasu sprawdzi� � nadal ostro�nie kr�ci�a szyj�. � Czuj� si� dobrze. Pierwszy raz od lat mog� spojrze� przez prawe rami�. Zademonstrowa�a to natychmiast i zawo�a�a: ��Ale� to chyba Jane Marple! My�la�am, �e od lat nie �yje. Wygl�da, jakby mia�a co najmniej setk� na karku. Pu�kownik Luscombe rzuci� okiem w kierunku �wskrzeszonej� Jane Marple, ale bez wi�kszego zainteresowania. �Bertram� by� zawsze pe�en os�b, kt�re nazywa� omsza�ymi, starymi pannami. ��Jedyne miejsce w Londynie � ci�gn�a lady Selina � gdzie mo�na jeszcze dosta� ma�lane bu�eczki. Prawdziwe ma�lane bu�eczki. Wiesz, kiedy pojecha�am do Ameryki w zesz�ym roku, mieli w menu �niadaniowym co�, co nazywali ma�lanymi bu�eczkami. Rodzaj p�s�odkiej bu�ki z rodzynkami. Zastanawiam si�, dlaczego je tak nazywaj�. Prze�kn�a ostatni k�sek i rozejrza�a si� niezdecydowanie. Henry natychmiast si� zmaterializowa�. Nie szybko czy po�piesznie. Po prostu nagle si� tam znalaz�. ��Czy mog� poda� co� jeszcze, prosz� pani? Jakie� ciasto? ��Ciasto? � powt�rzy�a z pow�tpiewaniem lady Selina. ��Mamy bardzo dobry placek any�owy. Mog� go poleci�. ��Placek any�owy? Nie jad�am tego od wiek�w. Prawdziwy placek any�owy? ��O tak, prosz� pani. Szef kuchni mi ten przepis od lat. B�dzie pani zadowolona, jestem pewien. Henry rzuci� spojrzenie komu� ze swojej �wity i boy oddali� si� w poszukiwaniu placka. ��Przypuszczam, �e by�e� w Newbury, Derek? ��Tak. Przekl�te zimno, nie czeka�em na dwa ostatnie biegi. Fatalny dzie�. Ta �rebica Harry�ego wcale nie by�a dobra. ��Tak my�la�am. A co ze Swanhild�? ��Przysz�a czwarta. � Luscombe podni�s� si�. � Musz� zobaczy�, co z moim pokojem. Poszed� w stron� recepcji, obserwuj�c po drodze stoliki i siedz�cych przy nich go�ci. Ogromnie du�o ludzi przychodzi�o tu na herbat�. Zupe�nie jak w starych, dobrych latach. Od czas�w wojny podwieczorek z herbat� wyszed� raczej z mody. Najwyra�niej jednak nie u �Bertrama�. Kim byli ci wszyscy ludzie? Dw�ch kanonik�w i dziekan z Chislehampton. A tamta para n�g w getrach, w rogu, nale�y do samego biskupa! Zwyczajni pastorzy bywali tutaj rzadko�ci�. ��Trzeba by� co najmniej kanonikiem, �eby pozwoli� sobie na �Bertrama� � pomy�la�. � Przeci�tnych duchownych na pewno na to nie sta�. A je�eli ju� o to idzie, ciekawe jak, na Boga, sta� na ten hotel takich, jak stara Selina Hazy. Ma tylko par� groszy rocznie. No prosz�, jest tu te� lady Berry i pani Posselthwaite z Somerset i Sybill Kerr � wszystkie biedne jak myszy ko�cielne. Zamy�lony dotar� do recepcji, gdzie zosta� mile powitany przez kr�luj�c� tu pann� Gorringe. Panna Gorringe by�a star� przyjaci�k� pu�kownika. Zna�a ka�dego klienta i podobnie jak monarchowie, nigdy nie zapomina�a twarzy. Wygl�da�a staro�wiecko, ale godnie. K�dzierzawe, ��tawe w�osy (zapewne kr�cone na przedpotopowej lok�wce), czarna, jedwabna suknia, wynios�y biust, na kt�rym spoczywa� wielki, z�oty medalion i brosza z kame�. ��Numer czternasty � powiedzia�a panna Gorringe. � Wydaje mi si�, �e mia� pan ostatnio czternastk� i odpowiada�a panu, panie pu�kowniku. Jest spokojna. ��Nie mog� poj��, jak potrafi pani zapami�tywa� te wszystkie szczeg�y, panno Gorringe. ��Pragniemy, aby nasi starzy przyjaciele mieszkali wygodnie. ��Wchodz�c tutaj cofam si� o wiele lat. Wszystko wydaje si� nie zmienione. Przerwa�, gdy� pan Humfries wyszed� z wn�trza swego sanktuarium, aby go powita�. Pan Humfries bywa� cz�sto uwa�any przez nie wtajemniczonych za pana Bertrama we w�asnej osobie. Kto by� w�a�cicielem hotelu naprawd�, a w�a�ciwie czy w og�le istnia� jaki� pan Bertram, rozp�yn�o si� we mgle przesz�o�ci. Hotel dzia�a� od roku 1840, ale nikt nie by� zainteresowany badaniem jego historii. Po prostu sta� sobie, solidny, rzeczywisty. Kiedy do Humfriesa zwracano si� jako do pana Bertrama, nigdy nie rozwiewa� z�udze�. Je�eli chciano, �eby by� Bertramem, to by� nim. Pu�kownik Luscombe zna� jego nazwisko, cho� nie mia� poj�cia, czy Humfries by� zarz�dzaj�cym, czy w�a�cicielem. S�dzi�, �e raczej tym ostatnim. Pan Humfries, m�czyzna oko�o pi��dziesi�tki, mia� dobre maniery i prezencj� ministra. Potrafi� w ka�dej chwili s�u�y� rad� na ka�dy temat. M�g� rozmawia� o wy�cigach, krykiecie, polityce zagranicznej, opowiada� anegdoty o rodzinie kr�lewskiej, udziela� informacji o wystawie samochodowej, zna� najbardziej interesuj�ce aktualnie grane sztuki, radzi� Amerykanom, co obowi�zkowo powinni obejrze� podczas kr�tkiego pobytu w Anglii. Mia� miarodajne informacje o tym, gdzie mog� zje�� obiad ludzie r�nych upodoba� i dochod�w. Przy tym wszystkim nie pospolitowa� si� zbytnio. Nie bywa� �atwo dost�pny. Panna Gorringe mia�a te same wiadomo�ci w ma�ym palcu i r�wnie� mog�a ich udziela�. W kr�tkich przerwach pan Humfries ukazywa� si� na horyzoncie jak s�o�ce i �echta� czyj�� pr�no�� swoim osobistym zainteresowaniem. Tym razem zosta� uhonorowany pu�kownik Luscombe. Wymienili kilka banalnych uwag na lemat wy�cig�w, ale pu�kownik by� zbyt zaabsorbowany swoim problemem, by nie skorzysta� z obecno�ci cz�owieka, kt�ry m�g� da� mu odpowied�. ��Powiedz mi pan, Humfries, w jaki spos�b ci wszyscy staruszkowie mog� sobie pozwoli� na pobyt tutaj? ��Och, tego jest pan ciekaw? � pan Humfries zdawa� si� ubawiony. � Odpowied� jest prosta. Ot� nie mog� sobie pozwoli�. Tylko �e� � przerwa�. ��Tylko �e macie dla nich specjalne ceny? Tak? ��Mniej wi�cej. Zazwyczaj nie wiedz�, �e ceny s� inne, albo je�li zdaj� sobie spraw�, s�dz�, �e to ulgi dla sta�ych go�ci. ��A nie jest tak? ��C�, ja prowadz� hotel. Naprawd� nie mog� sobie pozwoli� na strat� pieni�dzy. ��Wi�c jak si� to panu op�aca? ��To kwestia atmosfery� Obcokrajowcy przyje�d�aj�cy do nas (zw�aszcza Amerykanie, bo tylko oni posiadaj� pieni�dze) maj� w�asne, dosy� dziwne wyobra�enie o tym, jaka jest Anglia. Nie m�wi� o potentatach przemys�owych � ci zazwyczaj zaje�d�aj� do �Savoyu� lub �Dorchester�. �ycz� sobie nowoczesnych wn�trz, ameryka�skiej kuchni, wszystkiego co sprawia, �e czuj� si� tu jak w domu. Jest jednak wielu ludzi, kt�rzy rzadko wyje�d�aj� za granic� i spodziewaj� si�, �e ten kraj jest� no, nie cofn� si� a� do Dickensa, ale czytali Cranford Mary Gaskell i znakomit� proz� Henry�ego Jamesa, i chc�, �eby ten kraj by� taki, jaki znaj� z lektury. Wi�c gdy wracaj� do domu, opowiadaj�: �Jest w Londynie cudowne miejsce: hotel �Bertram�. Zupe�nie, jakby czas cofn�� si� o sto lat. To jest w�a�nie stara Anglia! A ludzie, kt�rzy si� tam zatrzymuj�! Ludzie, kt�rych nie spotka si� nigdzie indziej. Wspania�e, stare ksi�ne. Podaj� tam wszystkie dawne, angielskie potrawy: zachwycaj�cy, staro�wiecki pudding! � nigdy nie pr�bowali�cie takiego; a pol�dwica wo�owa! a comber barani! a tradycyjna, angielska herbata i znakomite, angielskie �niadania! I naturalnie wszystkie inne r�wnie dobre angielskie specjalno�ci. I jest zadziwiaj�co wygodnie. I ciep�o. Ogromne, p�on�ce k�ody�. Pan Humfries przerwa� sw�j monolog i pozwoli� sobie na co� zbli�onego do szerokiego u�miechu. ��Rozumiem � powiedzia� Luscombe w zamy�leniu. � Ci ludzie, podupadli arystokraci, zubo�ali cz�onkowie starych, ziemia�skich rodzin tworz� po prostu sceneri�? Pan Humfries skin�� potakuj�co g�ow�: ��Doprawdy dziwi� si�, �e nikt inny nie wpad� na ten pomys�. Oczywi�cie zasta�em hotel ju� tak przygotowany. Wszystko zosta�o odrestaurowane. Ludzie przyje�d�aj�cy tutaj my�l�, �e odkryli to miejsce jako jedyni, �e nikt inny o nim nie wie. ��Przypuszczam � rzek� Luscombe � �e odnowienie kosztowa�o du�o? ��O tak. Lokal ma wygl�da� na edwardia�ski, ale musi zapewnia� go�ciom nowoczesny komfort, uwa�any dzi� za rzecz oczywist�. Nasi staruszkowie � je�li wybaczy pan, �e tak ich nazw� � powinni odnosi� wra�enie, �e od prze�omu stuleci nic si� tu nie zmieni�o, za� naszym podr�uj�cym zagranicznym klientom zapewniamy stylowe otoczenie i tradycyjne menu, a jednocze�nie wszystkie wygody, jakie maj� w domu, bez kt�rych po prostu nie potrafi� �y�! ��Troch� trudno to czasami pogodzi�? � podsun�� Luscombe. ��Wcale nie. We�my na przyk�ad centralne ogrzewanie. Amerykanie wymagaj� � wr�cz musz� mie� � przynajmniej o dziesi�� stopni Fahrenheita wi�cej ni� Anglicy. Mamy wi�c dwa rodzaje sypialni. W jednych umieszczamy Anglik�w, w drugich Amerykan�w. Pokoje wygl�daj� jednakowo, ale w istocie r�ni� si� znacznie � elektryczne maszynki do golenia, prysznice i brodziki zainstalowali�my tylko w �ameryka�skich� �azienkach. Je�li �yczy pan sobie zje�� ameryka�skie �niadanie, prosz�: p�atki zbo�owe, sok pomara�czowy z lodu i tak dalej, ale mo�e pan zam�wi� te� �niadanie angielskie. ��Jajka i bekon? ��Tak si� m�wi, w rzeczywisto�ci jednak znacznie wi�cej, je�li pan sobie �yczy. �ledzie w�dzone, cynaderki, bekon, kuropatwy na zimno, szynka jorkszyrska, d�em pomara�czowy. ��Musz� pami�ta� o tym wszystkim jutro rano. W domu nie dostaje si� ju� takich rzeczy. Humfries u�miechn�� si�: Wi�kszo�� pan�w prosi tylko o jajka i bekon. C�, odwykli od dawnych specja��w. ��Tak, tak� Pami�tam, kiedy by�em dzieckiem� Kredens ugina� si� pod gor�cymi daniami. To by�o luksusowe �ycie. ��Staramy si� da� ludziom wszystko, czego tu oczekuj�. ��Razem z any�owym plackiem i ma�lanymi bu�eczkami, tak, wiem. Ka�demu wed�ug jego potrzeb, rozumiem� Zupe�ny marksizm. ��S�ucham? ��To tylko przelotna my�l, Humfries. Zderzenie si� przeciwie�stw. Pu�kownik Luscombe odwr�ci� si�, bior�c klucz podany przez pann� Gorringc. Boy podbieg� i odprowadzi� go z uszanowaniem do windy. Przechodz�c zobaczy�, �e Selina Hazy siedzi teraz ze swoj� przyjaci�k� Janc Jak��tam, czy inn�. ROZDZIA� DRUGI ��Wci�� mieszkasz w tym kochanym St Mary Mead? � zapyta�a lady Selina. � To bardzo mi�e, nie zepsute miasteczko. Cz�sto o nim my�l�. Takie samo jak zawsze, prawda? ��No, niezupe�nie � panna Marple zastanowi�a si� nad ewolucj� swego miejsca zamieszkania. Nowe osiedle. Rozbudowa Village Hall, High Street z nowoczesnymi witrynami sklep�w; westchn�a: � S�dz�, �e trzeba akceptowa� zmiany. ��Post�p � powiedzia�a lasy Selina z roztargnieniem. � Chocia� cz�sto wydaje mi si�, �e to nie jest post�p. Pomy�l o eleganckich urz�dzeniach �azienkowych, kt�re dzi� mamy. S� we wszystkich kolorach i znakomicie, jak to m�wi�, �wyko�czone�, ale czy mo�na kt�re� z nich �poci�gn�� albo nacisn��, je�li jest innego rodzaju? Za ka�dym razem, kiedy idziesz do przyjaci�, znajdujesz w klo kilka r�nych informacji: �Nacisn�� mocno i pu�ci�, �Przesun�� w lewo�, �Zwolni� szybko�. A w dawnych czasach, gdy tylko poci�gn�o si� r�czk� w jakikolwiek spos�b, natychmiast sp�ywa� wodospad� A oto i kochany biskup z Medmenham � lady Selina przerwa�a na widok starszego, przystojnego duchownego, kt�ry w�a�nie przechodzi� obok. � Obawiam si�, �e jest prawie �lepy. Ale to taki wspania�y kap�an. Wzmianka o duchownym da�a upust rozpoznawaniu przez lady Selin� licznych przyjaci� i znajomych, kt�rzy cz�sto nie byli tymi, za kt�rych ich bra�a. Poplotkowa�y troszk� z pann� Marple o �starych, dobrych czasach�, cho� edukacja tej ostatniej r�ni�a si� oczywi�cie od wychowania lady Seliny, a ich wspomnienia ogranicza�y si� do kilku lat, kiedy to lady Selina jako �wie�a wdowa, z powa�nie ograniczonymi �rodkami utrzymania, wynaj�a ma�y domek w St Mary Mead; w owym czasie jej drugi syn stacjonowa� w pobliskiej jednostce lotnictwa. ��Zawsze zatrzymujesz si� tu, Jane? Dziwne, �e nie widzia�am ci� przedtem. ��Och, sk�d�e! Nie mog� sobie na to pozwoli�, a poza tym w ostatnich czasach rzadko opuszczam dom. Nie, to moja siostrzenica by�a tak mi�a i zaprosi�a mnie na kr�tk� wizyt� do Londynu. Joan jest bardzo dobr� dziewczyn�, no, mo�e trudno nazwa� j� dziewczyn�. ��Panna Marple pomy�la�a z niepokojem, �e Joan musi mie� teraz oko�o pi��dziesi�ciu lat. � Wiesz, jest malark�. Dosy� znan�. Joan West. Mia�a niedawno wystaw�. Lady Selina niezbyt interesowa�a si� malarstwem, a prawd� m�wi�c, innymi dziedzinami sztuki r�wnie�. Patrzy�a na pisarzy, malarzy i muzyk�w, jak na okazy zdolnych, tresowanych zwierz�t. Traktowa�a ich pob�a�liwie, ale w duchu dziwi�a si�, dlaczego maj� ochot� robi� to, co robi�. ��Pewnie te nowomodne g�upstwa � powiedzia�a, b��dz�c oczami po hallu. � O, jest Cicely Longhurst � widz�, �e znowu przefarbowa�a w�osy. ��Obawiam si�, �e kochana Joan jest dosy� nowoczesna. Tu panna Marple by�a w b��dzie. Joan West by�a nowoczesna jakie� dwadzie�cia lat wcze�niej, lecz teraz m�odzi, awangardowi malarze uwa�ali j� za zupe�nie staro�wieck�. Rzuciwszy kr�tkie spojrzenie na w�osy Cicely Longhurst, panna Marple powr�ci�a do rozpami�tywania �yczliwo�ci Joan, kt�ra powiedzia�a kt�rego� dnia do m�a: ��Chc�, �eby�my zrobili co� dla biednej, starej ciotki Jane. Ona nigdy nie wyje�d�a z domu. My�lisz, �e zechce pojecha� do Bournemouth na tydzie� czy dwa? ��Dobry pomys� � odpar� Raymond West. Jego ostatnia ksi��ka cieszy�a si� naprawd� du�ym powodzeniem i by� usposobiony wspania�omy�lnie. ��S�dz�, �e by�a zadowolona z wycieczki do Indii Zachodnich, chocia� szkoda, �e zosta�a wmieszana w spraw� morderstwa. Zupe�nie niestosowna rzecz w jej wieku. ��Chyba ma szcz�cie do takich zdarze�. Raymond bardzo lubi� star� ciotk� �ony, obmy�la� dla niej niespodzianki i wysy�a� ksi��ki, kt�re jego zdaniem mog�y j� zainteresowa�. Dziwi� si�, gdy uprzejmie odmawia�a przyjazdu, a cho� zawsze m�wi�a, �e ksi��ki by�y �niezmiernie zajmuj�ce�, podejrzewa� czasem, �e w og�le ich nie czyta�a. Co prawda, mia�a jakie� k�opoty z oczami. W tej ostatniej kwestii myli� si�. Panna Marple mia�a, jak na sw�j wiek, wzrok godny podziwu i w�a�nie w tym momencie ogarnia�a z �ywym zainteresowaniem i przyjemno�ci� wszystko, co si� dzia�o dooko�a. Na propozycj� sp�dzenia jednego lub dw�ch tygodni w kt�rym� z najlepszych hoteli w Bournemouth, zawaha�a si�: ��To ogromnie mi�e z twojej strony, kochanie, ale doprawdy nie s�dz� ��Ale� to zdrowo dla ciebie, ciociu Jane. Dobrze jest czasem wyjecha� z domu. Zmiana otoczenia dostarcza nowych wra�e� i �wie�ych temat�w do rozmy�la�. ��Masz zupe�n� racj�, Joan. Ch�tnie wyjecha�abym dok�d�, mo�e nie do Boumemouth. Joan by�a nieco zdziwiona. Uwa�a�a, �e Bournemouth mog�o by� Mekk� dla ciotki. ��A Eastbourne? Albo Torquay? ��To, czego pragn�abym rzeczywi�cie� � panna Marple zawaha�a si�. ��S�ucham, ciociu? ��Pomy�lisz pewnie, �e to g�upio z mojej strony� ��Mo�esz by� przekonana, �e nie. (Dok�d te� staruszka chce jecha�?) ��Tak naprawd�, chcia�abym pojecha� do Londynu i zatrzyma� si� w hotelu �Bertram�. ��W hotelu �Bertram�? � nazwa wyda�a si� Joan mgli�cie znajoma. Panna Marple zacz�a m�wi� po�piesznie: ��Mieszka�am tam raz, kiedy mia�am czterna�cie lat. Z ciotk� i wujem Tomaszem, tym kanonikiem w Ely. Nigdy tego nie zapomnia�am. Gdybym mog�a zatrzyma� si� tam! Tydzie� wystarczy�by w zupe�no�ci; dwa tygodnie to zbyt kosztowne. ��W porz�dku. Pojedziesz do hotelu �Bertram�. Powinnam by�a pomy�le�, �e mo�esz mie� ochot� na podr� do Londynu � sklepy i inne rozrywki. Za�atwimy to, je�eli ten hotel jeszcze istnieje. Tak wiele hoteli znik�o po wojnie: jedne zbombardowano, inne po prostu zlikwidowano. ��Nie, przypadkowo wiem, �e ten jeszcze jest. Dosta�am stamt�d list od mojej ameryka�skiej przyjaci�ki Amy Mc Allister z Bostonu. Mieszka tam z m�em. ��Dobrze, zatem nie zwlekaj�c za�atwi� to � powiedzia�a Joan. � Obawiam si�, �e wiele si� zmieni�o od czasu, kiedy tam by�a�. Nie b�d� wi�c rozczarowana. Hotel �Bertram� jednak nie zmieni� si�. By� w�a�nie taki, jak dawniej. Wed�ug panny Marple, po prostu cudowny. W istocie by�a ciekawa� Wszystko zdawa�o si� zbyt pi�kne, aby mog�o by� prawdziwe. Ze zwyk�� jej bystro�ci� i zdrowym rozs�dkiem, zdawa�a sobie spraw�, �e pragn�a zwyczajnie od�wie�enia wspomnie� w dawnych, oryginalnych barwach. Wi�kszo�� czasu sp�dza�a na wspominaniu minionych przyjemno�ci. Je�li tylko uda�o si� znale�� kogo�, z kim mo�na by�o snu� wspomnienia, czu�a si� uszcz�liwiona. Nie by�o to ju� �atwe. Prze�y�a wi�kszo�� swoich r�wie�nik�w. Wci�� jednak rozpami�tywa�a dawne dzieje. W dziwny spos�b przywraca�o jej to ch�� do �ycia� Jane Marple, ruchliwa, bia�o�r�owa dziewczynka, pod wieloma wzgl�dami taka g�upiutka. Zaraz, zaraz, kto to by�, ten bardzo nieodpowiedni m�ody cz�owiek, kt�ry nazywa� si� och, nie potrafi�a sobie ju� tego przypomnie�! Jak m�drze post�pi�a matka, t�umi�c t� przyja�� w zarodku. Spotka�a go wiele lat p�niej � i rzeczywi�cie by� zupe�nie okropny! A w tamtym czasie p�aka�a w poduszk� co najmniej przez tydzie�! Natomiast obecnie� ach, te m�ode biedactwa. Niekt�re z nich mia�y matki, ale nie takie, jak trzeba, kt�re potrafi�yby uchroni� c�rki przed g�upimi przygodami, nie�lubnymi dzie�mi i wczesnymi, a nieszcz�liwymi ma��e�stwami. Wszystko to by�o bardzo smutne. G�os przyjaci�ki przerwa� te rozwa�ania. ��A to dopiero! Czy�by� tak, to Bess Sedgwick, tam, po drugiej stronie! Spo�r�d wszystkich nieprawdopodobnych miejsc� Panna Marple jednym uchem s�ucha�a obja�nie� lady Seliny na temat zgromadzonych w hallu. Obraca�y si� w r�nych kr�gach, wi�c nie by�a w stanie wymienia� z ni� plotek dotycz�cych znajomych i przyjaci�, kt�rych lady Selina rozpoznawa�a, b�d� zdawa�o si� jej, �e rozpoznaje. Jednak Bess Sedgwick to co innego. To nazwisko zna� w Anglii ka�dy. Od ponad trzydziestu lat Bess Sedgwick by�a bohaterk� rozmaitych skandali lub niezwyk�ych wydarze�. Przez wi�ksz� cz�� wojny dzia�a�a we francuskim Ruchu Oporu i, jak m�wiono, mia�a na pistolecie sze�� naci��, oznaczaj�cych sze�� celnych strza��w do Niemc�w. Przed laty przelecia�a samotnie Atlantyk, przejecha�a te� konno Europ� i dotar�a do jeziora Wan. Prowadzi�a wy�cigowy samoch�d, uratowa�a kiedy� dwoje dzieci r. p�on�cego domu, mia�a na koncie kilka ma��e�stw, przyzwoitych ima�o zaszczytnych, a tak�e, wed�ug niekt�rych, by�a jedn� z najlepiej ubranych kobiet w Europie. Utrzymywano r�wnie�, �e uda�o si� jej zakra�� na pok�ad atomowej �odzi podwodnej w czasie pr�bnego rejsu. I dlatego, panna Marple wyprostowa�a si� i przyjrza�a Bess z �ywym zainteresowaniem. W �adnym razie nie spodziewa�a si� spotka� tej kobiety w hotelu �Bertram�. Elegancki nocny klub czy zajazd dla kierowc�w ci�ar�wek � ka�de z tych miejsc mog�o pasowa� do szerokiego wachlarza pomys��w Bess. Jednak ten szacowny i staro�wiecki hotel zdawa� si� by� im kra�cowo obcy. A przecie�, bez w�tpienia by�a tu. Ledwie od miesi�ca nie ogl�dano twarzy Bess Sedgwick na ok�adkach modnych magazyn�w i popularnych czasopism. I oto siedzia�a u �Bertrama� we w�asnej osobie, pal�c papierosa strzepywa�a popi� szybkim, niecierpliwym ruchem i patrzy�a ze zdziwieniem na stoj�c� przed ni� wielk� zastaw� do herbaty, jakby nigdy przedtem takiej nie widzia�a. Zam�wi�a � panna Marple przymru�y�a oczy i przyjrza�a si� bacznie � tak, p�czki. Bardzo interesuj�ce. Po chwili Bess zgasi�a papierosa na spodku, podnios�a p�czek i ugryz�a ogromny k�s. Jaskrawo czerwony, truskawkowy d�em sp�yn�� jej po brodzie. Bess odchyli�a g�ow� i roze�mia�a si� najg�o�niejszym i najweselszym �miechem, jaki kiedykolwiek s�yszano w hallu hotelu �Bertram�. Henry natychmiast znalaz� si� przy niej, ofiarowuj�c ma��, delikatn� chusteczk�. Wzi�a j�, wytar�a brod� z temperamentem uczniaka, wo�aj�c: ��To w�a�nie jest prawdziwy p�czek. Wspania�y! Rzuci�a serwetk� na tac� i wsta�a. Jak zwykle, oczy wszystkich zwr�ci�y si� ku niej. By�a do tego przyzwyczajona. Mo�e lubi�a wzbudza� zainteresowanie, a mo�e ju� nawet tego nie zauwa�a�a. Warto by�o na ni� popatrze�: kobieta raczej wywieraj�ca wra�enie ni� pi�kna. W�osy koloni najja�niejszej platyny, mi�kkie i l�ni�ce, spada�y jej na plecy. Mia�a do�� wydatny nos, g��boko osadzone szare oczy i szerokie usta urodzonego komika. Jej suknia by�a tak prosta, �e zaskakiwa�o to wi�kszo�� m�czyzn. Wygl�da�a na uszyt� z najgrubszego materia�u na worki, bez �adnej ozdoby, bez widocznego zapi�cia czy szwu. Kobiety jednak wiedzia�y lepiej. Ka�da z prowincjonalnych staruszek u �Bertrama� by�a �wiadoma, �e ta kiecka kosztowa�a maj�tek. Przechodz�c przez hall w kierunku windy, Bess zbli�y�a si� do lady Seliny i panny Marple i skin�a g�ow� tej pierwszej. ��Hallo, lady Selino. Nie widzia�am pani od czasu wizyty u Cruft�w. Jak si� maj� pa�stwo Borzois? ��Co, na Boga, robisz tu, Bess? ��Zatrzyma�am si� tutaj. Dopiero co przyjecha�am z bardzo daleka. Cztery godziny i trzy kwadranse. Nie�le. ��Zabijesz si� kiedy�. Albo zabijesz kogo�. ��Och, mam nadziej�, �e nic. ��Ale dlaczego zatrzyma�a� si� w�a�nie tu? Bess Sedgwick ogarn�a hali bystrym spojrzeniem. Zdawa�a si� rozumie�, o co chodzi w pytaniu i potwierdzi�a to ironicznym u�miechem. ��Kto� mi powiedzia�, �e powinnam spr�bowa�. My�l�, �e mia� racj�. Zjad�am w�a�nie wspania�ego p�czka. ��Maj� tu tak�e prawdziwe ma�lane bu�eczki, moja droga. ��Bu�eczki � powiedzia�a w zamy�leniu lady Sedgwick. � Tak� � Zdawa�a si� z tym zgadza�. � Bu�eczki! Skin�a g�ow� i posz�a w kierunku windy. ��Niezwyk�a dziewczyna � rzek�a lady Selina. Dla niej, podobnie jak dla panny Marple, ka�da kobieta poni�ej sze��dziesi�tki by�a dziewczyn�. � Znam j� od dziecka. Nie mo�na by�o sobie z ni� poradzi�. Kiedy mia�a szesna�cie lat, uciek�a z irlandzkim stajennym. Zdo�ano odnale�� j� w por�, albo i nie w por�. W ka�dym razie zap�acili ch�opcu, a j� spokojnie wydali za Connistona, starszego od niej o trzydzie�ci lat, okropnego, odra�aj�cego hulak�, zupe�nie zbzikowanego na punkcie Bess. To nie trwa�o d�ugo. Odesz�a z Johnnie Sedgwickiem. Ten zwi�zek m�g� by� trwa�y, gdyby Johnnie nie skr�ci� karku podczas konnego wy�cigu z przeszkodami. Potem po�lubi�a Ridgwaya Beckera, ameryka�skiego armatora jacht�w. Rozwi�d� si� z ni� trzy lata temu. S�ysza�am, �e teraz jest zaj�ta jakim� kierowc� rajdowym � Polakiem, czy kim� takim. Nie wiem, czy ostatecznie wysz�a za niego. Po rozwodzie z Amerykaninem wr�ci�a do nazwiska Sedgwick. Afiszuje si� z dziwnymi lud�mi. M�wi�, �e si� narkotyzuje. Naprawd� nie mam poj�cia� ��Ciekawe, czy jest szcz�liwa � zauwa�y�a panna Marple. Lady Selina, kt�rej takie sprawy wyra�nie nie interesowa�y, wydawa�a si� nieco zaskoczona. ��Przypuszczam, �e ma mas� pieni�dzy � powiedzia�a niepewnie. � Alimenty i tak dalej. Oczywi�cie to nie wszystko� ��Na pewno nie. ��Zwykle holuje za sob� m�czyzn�, albo kilku. ��Tak? ��Niekt�re kobiety osi�gn�wszy pewien wiek, pragn� tylko tego� Ale jako�� � przerwa�a. ��Tak � odpar�a panna Marple. � Jestem r�wnie� tego zdania. Zapewne ludzie u�miechn�liby si� z uprzejm� ironi� na to o�wiadczenie staro�wieckiej, s�dziwej damy, kt�rej nie mo�na by�o podejrzewa�, �e jest autorytetem w sprawie nimfomanii, i rzeczywi�cie, panna Marple nie u�y�aby tego s�owa � jej w�asne okre�lenie brzmia�oby �zbytnio lubi�ca m�czyzn�. Jednak�e lady Selina przyj�a jej opini� jako potwierdzenie w�asnej. ��W jej �yciu by�o wielu m�czyzn � rzek�a z naciskiem. ��Och tak, ale podejrzewam, �e m�czy�ni stanowili dla niej jedynie przygod�, nie potrzeb�, prawda? I chyba �adna kobieta, pomy�la�a panna Marple, nie przysz�aby do �Bertrama� na spotkanie z m�czyzn�. Ten hotel wyra�nie nie by� odpowiednim miejscem do tego. Cho� mo�e, gdyby kto� taki jak Bess Sedgwick mia� wa�ny pow�d� Westchn�a, spojrza�a na pi�kny, zabytkowy zegar, godnie tykaj�cy w k�cie, i po�egnawszy lady Selin�, wsta�a z ostro�no�ci� charakterystyczn� dla reumatyka. Posz�a powoli do windy. Lady Selina popatrzy�a za ni� i rzuci�a si� w stron� siwego gentlemana o wygl�dzie wojskowego, kt�ry czyta� �Spectatora�. ��Jak mi�o zobaczy� pana znowu. Genera� Arlington, nieprawda�? Jednak�e starszy pan zaprzeczy� bardzo uprzejmie, jakoby by� genera�em Arlingtoncm. Lady Selina przeprosi�a, ale nie by�a zbytnio zmieszana. ��czy�a kr�tkowzroczno�� z optymizmem, a poniewa� jej najwi�ksz� przyjemno�ci� by�o spotykanie starych przyjaci� i znajomych, stale pope�nia�a omy�ki tego rodzaju. Wielu go�ciom hotelu zdarza�o si� to samo, poniewa� �wiat�a by�y nastrojowo przy�mione. Nikt nie obra�a� si� zreszt�, a nawet jakby to sprawia�o ludziom przyjemno��. Panna Marple u�miecha�a si� do siebie, czekaj�c na wind�. To takie podobne do Seliny! Jest zawsze przekonana, �e zna wszystkich. Sama nie mog�aby z ni� wsp�zawodniczy�. Jej jedyn� �zdobycz�� tego rodzaju by� przystojny i elegancki biskup Westcester. Zwraca�a si� do� czule �drogi Robbie�, a on odwzajemnia� si� jej r�wn� poufa�o�ci� i wspomnieniami o ma�ym ch�opczyku na plebanii w Hampshire, prosz�cym natr�tnie: �B�d� teraz krokodylem, ciociu Janie. B�d� krokodylem i zjedz mnie�. Winda zjecha�a, umundurowany m�czyzna w �rednim wieku otworzy� szeroko drzwi. Ku pewnemu zdziwieniu panny Marple, zje�d�aj�cym pasa�erem okaza�a si� Bess Sedgwick, kt�r� widzia�a przed chwil� jad�c� na g�r�. I w�a�nie w tym momencie, Bess z jedn� nog� w powietrzu zamar�a bez mchu tak nagle, �e panna Marple robi�c krok do przodu zachwia�a si�. Bess wpatrywa�a si� w co� ponad jej ramieniem z takim skupieniem, �e stara dama odwr�ci�a si�. Szwajcar otworzy� w�a�nie wahad�owe drzwi wej�ciowe i przytrzymywa� je, aby wpu�ci� do hallu dwie kobiety. Jedn� z nich by�a wyszukanie ubrana dama w �rednim wieku, nosz�ca niegustowny, ozdobiony fio�kami kapelusz, druga � siedmnasto� lub osiemnastoletnia dziewczyna, szczup�a, z d�ugimi, g�adkimi w�osami koloru lnu, ubrana prosto, ale elegancko. Bess Sedgwick opanowa�a si�, zawr�ci�a nagle i wesz�a ponownie do windy. Kiedy panna Marple pod��y�a za ni�, us�ysza�a s�owa przeprosin: ��Prosz� mi wybaczy�. Prawie wpad�am na pani� � g�os brzmia� ciep�o, przyja�nie. � W�a�nie przypomnia�am sobie, �e czego� zapomnia�am. To brzmi idiotycznie, ale jest prawd�. ��Drugie pi�tro? � zapyta� windziarz. Panna Marple u�miechn�a si� i skin�a g�ow�, przyjmuj�c przeprosiny. Wysz�a z windy i wolno pow�drowa�a do swego pokoju, rozwa�aj�c, jak to mia�a w zwyczaju, r�ne ma�e, niewa�ne problemy. Na przyk�ad � to, co powiedzia�a lady Sedgwick, nie by�o prawd�. Dopiero co uda�a si� do swego pokoju i w�a�nie tam musia�a sobie �przypomnie�, �e czego� zapomnia�a� (je�li by�a to prawda) i zjecha�a, aby to co� znale��. A mo�e zamierza�a spotka� si� z kim�, albo poszuka� kogo�? Ale je�eli tak by�o, co w�a�ciwie ujrza�a, kiedy drzwi windy otwar�y si�. Co takiego zaniepokoi�o i sp�oszy�o j� lak bardzo, �e natychmiast zawr�ci�a na g�r�? Musia�y to by� dwie nowo przyby�e. Kobieta w �rednim wieku i dziewczyna. Matka i c�rka? Nie � pomy�la�a panna Marple � na pewno nie matka i c�rka. Nawet u �Bertrama�, duma�a uszcz�liwiona, mog� zdarza� si� interesuj�ce sprawy. ROZDZIA� TRZECI ��E� � czy jest pu�kownik Luscombe? Kobieta w kapeluszu z fio�kami sta�a przy recepcji. Panna Gorringe u�miechn�a si� na powitanie i natychmiast wys�a�a stoj�cego w pobli�u boya na poszukiwania. Nie musia� si� jednak trudzi�, gdy� w tej chwili pu�kownik zjawi� si� w hallu i podszed� szybko do kontuaru: ��Dzie� dobry, pani Carpenter � u�cisn�� uprzejmie jej d�o�, potem zwr�ci� si� c�o dziewczyny. ��Kochana Elwiro � uj�� serdecznie jej obie r�ce. ��Tak, tak. Bardzo si� ciesz�. Wspaniale, wspaniale. Siadajmy � wskaza� paniom krzes�a i usadowi� je. ��Tak, tak � powtarza�. � Ciesz� si� bardzo. Wysi�ek i brak swobody, z jakim to m�wi�, by�y widoczne. Potrafi� tylko powtarza�, jak bardzo jest uradowany. Obie panie nie stara�y si� mu pom�c. Elwira u�miecha�a si� mi�o. Pani Carpenter chichota�a troch� bezmy�lnie i g�adzi�a swoje r�kawiczki. ��Mia�y panie dobr� podr�? ��Tak, dzi�kuj� � odpar�a Elwira. ���adnej mg�y? Nic takiego? ��Och, nie. ��Nasz lot trwa� o pi�� minut kr�cej � poinformowa�a pani Carpenter. ��Tak, tak. To dobrze, bardzo dobrze � powtarza� staraj�c si� podtrzyma� rozmow�. � Mam nadziej�, �e ten hotel b�dzie paniom odpowiada�? ��Och, na pewno jest tu bardzo przyjemnie � powiedzia�a z entuzjazmem pani Carpenter, rozgl�daj�c si� doko�a. � Jest bardzo komfortowy. ��Obawiam si�, �e dosy� staro�wiecki � rzek� pu�kownik przepraszaj�co. � Nie ma � ee � dansingu, ani nic takiego. ��Przypuszczam, �e nie � zgodzi�a si� Elwira. Rozejrza�a si� oboj�tnie. Z ca�� pewno�ci� podejrzewanie �Bertrama� o dansing by�o niemo�liwe. ��Obawiam si�, �e za du�o tu starych piernik�w � powt�rzy� pu�kownik Luscombe. � Powinienem by� mo�e umie�ci� ci� w bardziej nowoczesnym hotelu. Jak wiesz, niezbyt dobrze znam si� na tych sprawach. ��Tu jest bardzo przyjemnie � powiedzia�a grzecznie Elwira. ��To tylko na kilka nocy � ci�gn�� pu�kownik. ��Pomy�la�em, �e mogliby�my p�j�� dzi� wieczorem na przedstawienie, mo�e na musical � rzek� dosy� niepewnie, jakby nie wiedzia�, czy u�y� w�a�ciwego s�owa � pod tytu�em Rozpu��cie w�osy, dziewczyny. Mam nadziej�, �e to co� dobrego. ��Cudownie � wykrzykn�a pani Carpenter. � To b�dzie prawdziwa rozkosz, prawda, Elwiro? ��Cudownie � powt�rzy�a dziewczyna oboj�tnie. ��A potem kolacja. W Savoyu? Propozycja wywo�a�a nowe okrzyki pani Carpenter. Pu�kownik spojrzawszy ukradkiem na Elwir�, rozpogodzi� si� nieco. Pomy�la�, �e jest zadowolona, cho� wyra�nie nie zamierza wyra�a� niczego wi�cej pr�cz grzecznego poparcia, ze wzgl�du na zachowanie pani Carpenter. �I nie wini� jej�, powiedzia� sobie. Zwr�ci� si� do starszej kobiety: ��Mo�e chcia�aby pani zobaczy� pokoje, sprawdzi� czy wszystko jest w porz�dku i tak dalej. ��Och, na pewno jest znakomicie. ��Je�li co� nie b�dzie paniom odpowiada�, zmienimy to. Znaj� mnie tutaj bardzo dobrze. Panna Gorringe wr�czy�a klucze nowo przyby�ym: ��Numery 28 i 29 na drugim pi�trze, z przylegaj�c� �azienk�. ��P�jd� na g�r� rozpakowa� rzeczy � zdecydowa�a pani Carpenter. � Mo�e chcieliby�cie troch� pogaw�dzi� tymczasem? �Taktownie�, pomy�la� pu�kownik. �Troch� ostentacyjnie, ale jednak uwolni�a nas na chwil� od siebie�. Chocia�, doprawdy nie mia� poj�cia, o czym rozmawia� z Elwir�. Bardzo dobrze u�o�ona dziewczyna, zapewne, ale nie by� przyzwyczajony do dziewcz�t. �ona zmar�a przy porodzie, dziecko wychowywa�a rodzina �ony, a dom prowadzi�a mu starsza siostra. Syn o�eni� si� i wyjecha� do Kenii, wnuki mia�y jedena�cie, pi�� oraz dwa i p� roku, i podczas jego ostatniej wizyty zajmowa�y si� pi�k� no�n�, rozmowami na tematy kosmiczne, poci�gami elektrycznymi oraz jazd� na jego kolanach. Proste. Ale m�ode dziewcz�ta? Zapyta� Elwir�, czy chcia�aby si� czego� napi�. Zamierza� zaproponowa� piwo imbirowe lub oran�ad�, ale uprzedzi�a go: ��Ch�tnie. Prosi�abym o d�in z wermutem. Pu�kownik Luscombe spojrza� na ni� troch� niepewnie. Nie przypuszcza�, �e dziewcz�ta � ile� ona mia�a lat? � szesna�cie? siedemna�cie? � pija�y d�in i wermut. Uspokoi� si� jednak pomy�lawszy, �e Elwira wie, co wypada. Zam�wi� d�in z wermutem i wytrawne sherry. Odchrz�kn�� i zapyta�: ��Jak by�o we W�oszech? ��Dzi�kuj�, bardzo przyjemnie. ��A ta szko�a, w kt�rej by�a�, u hrabiny Jak�jej�tam? Nie zanadto ponura? ��Hrabina jest dosy� surowa. Ale nie przejmowa�am si� ni�. Spojrza� niepewny czy odpowied� nie brzmi dziwnie, ale ci�gn��, j�kaj�c si� lekko, lecz czuj�c si� swobodniej ni� poprzednio: ���a�uj�, �e nie znamy si� lepiej, skoro jestem twoim opiekunem i ojcem chrzestnym. Trudno mi � rozumiesz � trudno m�czy�nie, kt�ry jest takim starym niedo��g� jak ja, wiedzie�, czego potrzebuje m�oda panna, a przynajmniej domy�la� si�, co powinna mie�. Mam na my�li wykszta�cenie, a po uko�czeniu nauki to, co w moich czasach nazywano ostatecznym szlifem. Przypuszczam, �e obecnie podchodzi si� do tego powa�niej. Jaki� zaw�d? Posada? Kiedy� o tym pom�wimy. Czy jest co�, co chcia�aby� robi�? ��Zamierzam p�j�� na kurs dla sekretarek � powiedzia�a Elwira bez entuzjazmu. ��Oo, chcesz by� sekretark�? ��Nie za bardzo. ��No wi�c� ��W�a�nie o tym zacz�� pan m�wi� � wyja�ni�a Elwira. Pu�kownik poczu� si� dziwnie zbity z tropu. ��A moi kuzynowie, Melfordowie. S�dzisz, �e b�dziesz zadowolona, mieszkaj�c u nich? Je�li nie� ��My�l�, �e tak. Lubi� Nancy. A kuzynka Mildred jest naprawd� kochana. ��Zatem wszystko w porz�dku? ��Na razie tak. Luscombe nie mia� poj�cia, co jeszcze m�g�by powiedzie� i kiedy si� nad tym zastanawia�, odezwa�a si� Elwira. Jej s�owa by�y proste i wyra�ne. ��Czy ja mam jakie� pieni�dze? Znowu zwleka� z odpowiedzi�, przygl�daj�c si� jej w zamy�leniu. Wreszcie powiedzia�: ��Tak. Masz naprawd� du�o pieni�dzy. To znaczy b�dziesz mia�a, kiedy sko�czysz dwadzie�cia jeden lat. ��Kto ma je teraz? U�miechn�� si�: ��S� w depozycie; pewna kwota z dochod�w jest potr�cana co roku na pokrycie wydatk�w zwi�zanych z utrzymaniem i wykszta�ceniem. ��I pan nimi dysponuje? ��Jest nas trzech. ��Co stanie si�, gdybym umar�a przed uko�czeniem tych dwudziestu jeden lat? ��Ale� Elwiro, nie zamierzasz chyba umiera�. Co za bzdura! ��Mam nadziej�, �e umr� niepr�dko, ale nie mo�na lego przewidzie�, prawda? W zesz�ym tygodniu rozbi� si� samolot i wszyscy zgin�li. ��Tak, ale tobie to si� nie zdarzy � rzek� Luscombe stanowczo. ��Tego przecie� nie mo�e pan wiedzie� � odpar�a Elwira. � I jestem ciekawa, kto dostanie moje pieni�dze, gdybym umar�a. ��Nie mam najmniejszego poj�cia � g�os pu�kownika zdradza� rozdra�nienie. � Dlaczego o to pytasz? ��To mog�oby by� interesuj�ce � powiedzia�a Elwira, pogr��ona w my�lach. � Jestem ciekawa, czy komu� op�aci�oby si� mnie zabi�. ��C� za bezsensowne pomys�y. Nie mog� poj��, dlaczego zajmujesz si� takimi sprawami. ��Tak sobie tylko my�l�. Dobrze by� zorientowanym, jak si� sprawy maj�. ��Nie my�lisz chyba o mafii albo o czym� w tym rodzaju? ��O nie, to by�oby g�upie. Kto dostanie moje pieni�dze, kiedy wyjd� za m��? ��Pewnie tw�j m��. Ale doprawdy� ��Czy jest pan lego pewny? ��Nie, wcale nie jestem. To zale�y od sformu�owania w dokumentach. Nie jeste� przecie� zam�na, dlaczego wi�c tak si� niepokoisz? Elwira nie odpowiedzia�a. Wydawa�a si� g��boko zamy�lona. W ko�cu potrz�sn�a g�ow� i zapyta�a: ��Widuje pan czasem moj� matk�? ��Czasem. Niezbyt cz�sto. ��Gdzie jest teraz? ��Och� Za granic�. ��Gdzie za granic�? ��Francja� Portugalia. Naprawd� nie wiem. ��Czy zechce kiedykolwiek zobaczy� si� ze mn�? Napotka� jej czyste spojrzenie. Nie mia� poj�cia, co odpowiedzie�. Czy by� to odpowiedni moment na ujawnienie prawdy? Mo�e na wymijaj�c� odpowied�? Albo na bardzo krzepi�ce k�amstwo? Co mo�na powiedzie� dziewczynie, zadaj�cej pytanie z lak� prostot�, kiedy odpowied� jest niezmiernie skomplikowana? ��Nie wiem � odpar� zrezygnowany. Oczy Elwiry dalej patrzy�y na niego z powag�. Luscombe poczu� si� skonfundowany. Narobi� bigosu. Dziewczyna musi by� ciekawa � jasne, �e chce wiedzie�. Ka�dy na jej miejscu pragn��by zna� prawd�. ��Nie mo�esz my�le� s�dz�, �e trudno wyt�umaczy�. Twoja matka jest, no, raczej inna, ni�� Elwira przytakn�a energicznie: ��Wiem. Wci�� czytam o niej w gazetach. Jest kim� zupe�nie wyj�tkowym, prawda? To naprawd� cudowna osoba. ��Tak � zgodzi� si� pu�kownik. � Istotnie, to niezwyk�a kobieta. � Przerwa� i zacz�� znowu. � Ale niezwyk�e osoby s� bardzo cz�sto� No, nie zawsze jest dobrze mie� niezwyk�� osob� za matk�. Mo�esz mi wierzy�. ��Nie lubi pan m�wi� na ten temat? My�l� jednak, �e w tym, co pan w�a�nie stwierdzi�, jest wicie racji. Siedzieli twarz� w kierunku wielkich drzwi wahad�owych, prowadz�cych na dw�r, kt�re nagle otwar�y si� gwa�townie i do hallu wszed� du�ymi krokami m�ody cz�owiek, kieruj�c si� prosto do recepcji. By� ubrany w czarn�, sk�rzan� kurtk�. Jego energia by�a tak jaskrawa, �e hotel �Bertram� nabra� przez kontrast charakteru muzeum. Go�cie wygl�dali jak pokryte kurzem zabytki z dawnych lat. M�czyzna podszed� do panny Gorringe i zapyta�: ��Czy lady Sedgwick mieszka tutaj? �Tak� panny Gorringe tym razem nie by�o okraszone uprzejmym u�miechem. Z wyra�n� niech�ci� si�gn�a po s�uchawk�. ��Czy pan �yczy sobie� ��Nie � odpar� m�ody cz�owiek. � Chcia�em tylko zostawi� list dla lady Sedgwick. � Wydoby� go z kieszeni kurtki i po�o�y� na mahoniowym kontuarze. � Musia�em si� tylko upewni�, �e naprawd� tu mieszka. Pewne niedowierzanie zabrzmia�o w jego g�osie, kiedy rozejrza� si� dooko�a, po czym zawr�ci� do wyj�cia. Powi�d� oboj�tnie oczami po siedz�cych w hallu ludziach. Spojrza� bez zainteresowania na pu�kownika i Elwir�; Luscombe odczu� niespodziewany gniew: ��Do diab�a! Elwira jest �adn� dziewczyn�. Kiedy by�em m�odym ch�opcem, zauwa�y�bym j�, zw�aszcza w�r�d tych przedpotopowych eksponat�w � pomy�la�. Ale m�ody cz�owiek wyra�nie nie interesowa� si� �adnymi dziewczynami. Wr�ci� do recepcji i zapyta�, podnosz�c nieco g�os, aby zwr�ci� uwag� panny Gorringe: ��Jaki jest tu numer telefonu? 1129, prawda? ��Nie � odpowiedzia�a recepcjonistka � 3925. ��Regent? ��Nie, Mayfair. Skin�� g�ow�. Potem skierowa� si� szybkim krokiem do wyj�cia i znikn��, popychaj�c wahad�owe drzwi z takim samym impetem, jak przy wchodzeniu. Wydawa�o si�, �e wszyscy odetchn�li swobodniej, podejmuj�c przerwane rozmowy. ��Tak � powiedzia� pu�kownik Luscombe troch� ni w pi�� ni w dziewi��, jakby brakowa�o mu s��w. ��Tak, doprawdy! Ci m�odzi ludzie w dzisiejszych czasach� Elwira u�miechn�a si�: ��Pozna� go pan, prawda? Nie? Nie wie pan, kto to jest? G�os jej dr�a� z przej�cia. � Ladislaus Malinowski. ��Ach, to ten facet � nazwisko by�o pu�kownikowi znajome. � Kierowca rajdowy. ��Tak. By� dwa razy mistrzem �wiata. Przed rokiem mia� okropny wypadek. Po�ama� sobie mn�stwo ko�ci. Teraz znowu je�dzi, � Podnios�a g�ow� nas�uchuj�c. ��To jego nowy w�z wy�cigowy. Ryk motoru przenikn�� z ulicy do hallu. Pu�kownik poj��, �e ten Ladislaus Malinowski jest jednym z idoli Elwiry. �C� � pomy�la� � lepsze to, ni� kt�ry� z tych d�ugow�osych piosenkarzy czy wyjc�w, lub Beatles�w, czy jak si� tam oni nazywaj��. Luscombe by� staro�wiecki w swoich pogl�dach na m�odych ludzi. Wahad�owe drzwi otwar�y si� znowu. Elwira i pu�kownik spojrzeli wyczekuj�co w ich stron�, lecz �ycie w hotelu �Bertram� wr�ci�o ju� do normalnego stanu. Wchodz�cym by� tylko siwow�osy, starszy duchowny. Zatrzyma� si� na moment, rozgl�daj�c si� wko�o z lekko zak�opotan� min�, jakby nie rozumia�, gdzie jest i sk�d si� tu wzi��. Taka przygoda nie by�a nowo�ci� dla kanonika Pennyfathera z katedry w Chadminster. Wielokrotnie zdarza�o si�, �e nie wiedzia�, sk�d przychodzi, dok�d idzie i po co. Przytrafia�o mu si� to, kiedy szed� ulic� lub siedzia� na zebraniu komitetu. Zdarza�o si� tak�e, �e tkwi� w stallach katedry i nie wiedzia�, czy wyg�osi� ju� kazanie, czy dopiero ma to zrobi�. ��Zdaje si�, �e znam tego staruszka � powiedzia� Luscombe, przypatruj�c si� ksi�dzu. � Kt� to jest? Zatrzymuje si� tu cz�sto, jestem pewien. Abercrombie? Archidiakon Abercrombie � nie, to nie on, cho� troch� podobny. Elwira spojrza�a oboj�tnie na kanonika Pannyfathera. W zestawieniu z rajdowcem by� zupe�nie bezbarwny. Nie interesowa�a si� �adnymi duchownymi, cho� b�d�c we W�oszech odczuwa�a umiarkowany podziw dla kardyna��w, a w ka�dym razie uwa�a�a ich za do�� malowniczych. Twarz kanonika Pennyfathera rozja�ni� wyraz zadowolenia. Przypomnia� sobie, gdzie jest: w hotelu �Bertram�, oczywi�cie, gdzie sp�dza� noc w drodze � zaraz, zaraz � dok�d teraz jecha�? Chadminster? Nie, przyjecha� w�a�nie z Chadminster. Jecha�, no oczywi�cie, na kongres do Lucerny. Promieniej�c podszed� szybko do recepcji i zosta� powitany ciep�o przez pann� Gorringe. ��Mi�o zobaczy� pana znowu, kanoniku Pennyfather. Doskonale ksi�dz wygl�da. ��Dzi�kuj�, dzi�kuj�. By�em powa�nie przezi�biony w zesz�ym tygodniu, ale to ju� min�o. Czy pani ma dla mnie pok�j? Pisa�em w tej sprawie� Panna Gorringe uspokoi�a go. ��O tak, otrzymali�my list ksi�dza. Zarezerwowali�my numer 19, pok�j kt�ry wasza wielebno�� zajmowa� ostatnio. ��Dzi�kuj�, dzi�kuj�. Chwileczk�, niech pomy�l� Ju� wiem, chc� go na cztery dni. Jad� w�a�nie do Lucerny i nie b�dzie mnie przez jedn� noc, ale prosz� pok�j zatrzyma�. Zostawi� wi�kszo�� rzeczy i wezm� do Szwajcarii tylko ma�� walizeczk�. Nie b�dzie z tym k�opotu? Panna Gorringe uspokoi�a go po raz drugi: ��Wszystko b�dzie w najwi�kszym porz�dku. Wyt�umaczy� to ksi�dz bardzo jasno w li�cie. Nikt inny nie u�y�by s�owa �jasno�. �Dok�adnie� brzmia�oby lepiej, poniewa� niew�tpliwie pisa� szczeg�owo. Pozbywszy si� wszelkich trosk, kanonik Pennyfather odetchn�� z ulg� i znalaz� si� razem z baga�em w pokoju numer 19. W pokoju 28 pani Carpenter zdj�a z g�owy wieniec fio�k�w i starannie uk�ada�a nocn� koszul� na poduszce swego ��ka. Spojrza�a na wchodz�c� Elwir�. ��Jeste�, kochanie. Czy chcesz, �ebym ci pomog�a rozpakowa� si�? ��Nie, dzi�kuj� � odpar�a Elwira grzecznie. � Nie wyjmuj� zbyt wielu rzeczy. ��Kt�r� sypialni� wolisz? �azienka jest mi�dzy pokojami. Kaza�am po�o�y� tw�j baga� w drugim pokoju. S�dz�, �e ten mo�e by� zbyt g�o�ny. ��To bardzo mi�o z pani strony � powiedzia�a Elwira w sw�j beznami�tny spos�b. ��Na pewno nie chcesz, �ebym ci pomog�a? ��Nie, dzi�kuj�, naprawd� nie. Mo�e bym si� wyk�pa�a. ��Tak, to dobry pomys�. Chcesz k�pa� si� pierwsza? Ja sko�cz� tymczasem wyjmowanie rzeczy. Elwira przytakn�a. Wesz�a do przylegaj�cej �azienki, zamkn�a drzwi i zasun�a rygiel. Uda�a si� do w�asnego pokoju, otworzy�a walizk� i rzuci�a kilka drobiazg�w na ��ko. Potem rozebra�a si�, w�o�y�a szlafrok, wesz�a do �azienki i odkr�ci�a kurki. Wr�ci�a do pokoju i usiad�a przy telefonie. Nas�uchiwa�a chwil�, potem podnios�a s�uchawk�. ��Tu pok�j 29. Czy mo�e mi pani da� Regent 1129? ROZDZIA� CZWARTY W Scotland Yardzie konferencja by�a w toku. Zebranie mia�o charakter nieoficjalny. Sze�ciu lub siedmiu m�czyzn siedzia�o wygodnie wok� sto�u, a ka�dy z nich by� autorytetem w swojej dziedzinie. Temat absorbuj�cy uwag� tych str��w prawa sta� si� ogromnie wa�ny w ci�gu ostatnich dw�ch czy trzech lat. Omawiano seri� przest�pstw, kt�rych sprawcy byli wci�� nie znani. Wzros�a liczba rabunk�w na wielk� skal�. Napady na banki, grabie�e przewo�onych na wyp�aty pieni�dzy, kradzie�e pocztowych przesy�ek bi�uterii, rozboje w poci�gach. Nie mija� miesi�c od pope�nionego przest�pstwa, a ju� podejmowano pr�b� nowego i przeprowadzano je pomy�lnie. Siedz�cy u szczytu sto�u sir Ronald Graves, zast�pca szefa Scotland Yardu, przewodniczy� naradzie. Zgodnie ze swoim zwyczajem wi�cej s�ucha� ni� m�wi�. Tym razem nie sk�adano oficjalnych raport�w. To nale�a�o do rutynowej pracy C.I.D.* Zebranie by�o konsultacj� na najwy�szym szczeblu, wymian� my�li mi�dzy lud�mi widz�cymi problem z nieco odmiennych punkt�w. Oczy sir Rona�da przesun�y si� wolno po ma�ej grupie, po czym skin�� g�ow� w kierunku m�czyzny siedz�cego na ko�cu sto�u. ��No, Tata � powiedzia� � pos�uchajmy kilku twoich swojskich powiedzonek. M�czyzn�, do kt�rego si� zwr�ci�, by� nadinspektor Fred Davy, kt�ry wkr�tce mia� przej�� na emerytur�. Wygl�da� na starszego ni� by� naprawd�, st�d wzi�o si� jego przezwisko �Tata�. Mia� doskona�� prezencj� i tak ujmuj�cy i �agodny spos�b bycia, �e wielu przest�pc�w by�o niemile zaskoczonych, znajduj�c w nim w toku dochodze� mniej dobrotliwego i �atwowiernego cz�owieka, ni� wydawa�o si� to na pierwszy rzut oka. ��Tak, Tata,