827
Szczegóły |
Tytuł |
827 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
827 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 827 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
827 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Winston Groom Forrest Gump
Dedykacja Dla Jimbo Meadora i George'a Radcliffa, kt�rzy zawsze odnosili si� przyja�nie do Forresta i jego przyjaci�. Szale�stwo to �r�d�o rozkoszy znanej jedynie szale�com... Dryden ------------------------- 1 Jedno wam powiem: �ycie idioty to nie bu�ka z mas�em. Ludzie �miej� si�, trac� cierpliwo��, tratuj� podle. Niby wszyscy wiedz�, �e maj� by� wyrozumiali dla po�ledzonych, ale wierzcie mi - wcale tak nie jest. Ale nie narzekam, bo w sumie ca�kiem nie�le u�o�y�o mi si� w �yciu. Jestem idiota od urodzenia. M�j iloczyn rozumu wynosi nieca�e 70, wi�c si� kwalifikuj�. Przynajmniej tak twierdz� ci co si� znaj�. M�wi�c fachowo to pewno jestem debil albo imbecyl, ale ja osobi�cie wol� uchodzi� za p�g��wka, bo te inne nazwy kojarz� si� z mongo�ami co to maj� oczy usadzone tak blisko siebie, �e wygl�daj� jak Chi�czyki, a w dodatku si� �lini� i bawi� same sob�. �aden ze mnie orze�, fakt, ale nie jestem tak g�upi jak si� ludziom zdaje, bo to co oni widz� nijak si� nie ma do tego co si� telepie w mojej �epetynie. Umiem my�le� ca�kiem do rzeczy, ale kiedy pr�buj� co� powiedzie� albo napisa� to wychodzi jakbym pod sufitem mia� galaret�. Opowiem wam co� to zrozumiecie. Id� kiedy� ulic�, a przed jednym z domk�w pracuje facet. Kupi� sobie krzaki do posadzenia w ogrodzie i wo�a do mnie: - Hej Forrest, chcesz troch� zarobi�? - Aha - m�wi�. Wi�c on na to, �ebym powywozi� taczkami ziemi�. S�o�ce grzeje jak sto diab��w, a ja wywo�� i wywo��. By�o tego, kurde flaki, z dziesi�� czy dwana�cie taczek. Kiedy sko�czy�em facet wyci�ga z kieszeni dolara. Zamiast si� zez�o�ci� �e taki z niego sknera, wzi�em tego cholernego dolca, mruk�em "dzi�kuj�" czy co� r�wnie durnego i mi�tosz�c go w �apie ruszy�em przed siebie. Czu�em si� jak idiota. Widzicie? Znam si� na idiotach. To chyba jedyne na czym si� znam. Du�o o nich czyta�em; czyta�em o idiocie tego, no jak mu tam, Dostojskiego, o b�a�nie kr�la Lira, o Benjim, tym idiocie u Faulknera i nawet o starym Boo Radleyu w Zabi� drozda ten to dopiero by� szajbus. Najbardziej podoba� mi si� Lennie w Myszach i ludziach. Wi�kszo�� tych facet�w od ksi��ek zna si� na rzeczy, bo ich idioci te� s� m�drzejsi ni� si� innym zdaje. I kurde balas, s�usznie! Ka�dy idiota wam to powie. Ha, ha. Kiedy si� urodzi�em mama nazwa�a mnie Forrest - na cze�� genera�a Nathana Bedforda Forresta co walczy� w wojnie sukcesyjnej. Mama ci�gle powtarza, �e jeste�my jako� z nim skrewnieni. Twierdzi, �e genera� to by� wielki cz�owiek tyle �e po wojnie za�o�y� Klu Klux Klan, a nawet babcia uwa�a, �e ten ca�y klan to zgraja �obuz�w. I chyba ma racj�, bo na przyk�ad u nas ich Wielki Wizjer, czy jak go zw�, prowadzi sklep z broni� i kiedy�, jak mia�em dwana�cie lat i przechodzi�em obok, spojrza�em w okno a tam wisia� taki sznur z p�tl�, co� jakby katowski smyczek. Na m�j widok go�� zarzuci� sobie ten smyczek na szyj�, podni�s� koniec do g�ry i wywali� j�zor jakby si� dusi�. Wszystko po to, �eby nap�dzi� mi pietra. Pogna�em ile si�y w nogach na parking i schowa�em si� za samochodami. Potem przyjechali policjanci, bo kto� po nich zadzwoni� i odwie�li mnie do mamy. Wi�c wszystko jedno czym si� jeszcze rozs�awi� ten genera� Forrest, ale pomys� z klanem by� krety�ski - ka�dy kretyn to wie. No ale imi� mam po nim. Moja mama to fajna osoba. Wszyscy tak m�wi�. Tata zgin�� zaraz jak si� urodzi�em, wi�c w og�le go nie zna�em. By� robotnikiem portowym. Kt�rego� dnia wy�adowywano ze statku wielk� sie� z bananami i nagle co� si� urwa�o i te wszystkie banany spad�y prosto na tat� i zgniot�y go na placek. S�ysza�em kiedy� jak paru facet�w o tym gada�o: m�wili, �e p� tony rozciapcianych banan�w i tatko zapaskudzili ca�y dok. Osobi�cie nie lubi� banan�w, chyba �e budy� bananowy. Tak, budy� bananowy to nawet bardzo. Mama dosta�a rent� po tacie i wzi�a kilku lokator�w, wi�c w sumie wi�zali�my ko�ce. Kiedy by�em ma�y nie wypuszcza�a mnie na dw�r, �eby inne dzieciaki mi nie dokucza�y. Latem jak by�o gor�co sadza�a mnie na pod�odze w salonie, zas�ania�a okna, �eby s�o�ce nie wpada�o i przyrz�dza�a dzbanek limoniady. Potem siada�a obok i m�wi�a do mnie o wszystkim i o niczym tak jak si� m�wi do kota albo psa. Ale mnie si� podoba�o, bo jak s�ucha�em jej g�osu czu�em si� bezpieczny i by�o mi dobrze. Dopiero jak troch� podros�em zacz�a wypuszcza� mnie z domu. Z pocz�tku pozwala�a mi si� bawi� ze wszystkimi, ale potem zobaczy�a, �e si� ze mnie wy�miewaj� i w og�le, a jeszcze potem jaki� ch�opak waln�� mnie kijem tak mocno, �e zrobi�a mi si� na plecach czerwona szrama, no i wtedy mama powiedzia�a, �ebym si� wi�cej nie bawi� z ch�opcami. Wi�c pr�bowa�em si� bawi� z dziewczynkami, ale kiepsko mi sz�o, bo ci�gle przede mn� ucieka�y. Mama uzna�a, �e po�le mnie do normalnej szko�y, to mo�e stan� si� jak inni, ale po pewnym czasie wezwano j� i powiedziano, �e to nie miejsce dla mnie. Pozwolili mi zosta� do ko�ca roku szkolnego. Czasem siedzia�em sobie grzecznie w �awce, nauczycielka co� tam gl�dzi�a, a do mnie nic nie dociera�o, bo patrzy�em na ptaki i wiewi�rki, kt�re skaka�y po du�ym d�bie za oknem. A czasem ogarnia�o mnie jakie� takie dziwne uczucie i strasznie krzycza�em, a wtedy nauczycielka m�wi�a, �ebym wyszed� z klasy i posiedzia� sobie na korytarzu. Dzieciaki w szkole nie chcia�y si� ze mn� bawi� ani nic, tylko mnie gania�y albo pr�bowa�y wnerwi�, a potem si� ze mnie �mia�y. Wszystkie opr�cz Jenny Curran. Ona jedna nie ucieka�a jak do niej podchodzi�em i czasem pozwala�a mi i�� ko�o siebie jak wraca�a po lekcjach do domu. W nast�pnym roku przeniesiono mnie do innej szko�y i m�wi� wam, to by� istny dom wariat�w! Zupe�nie jakby kto� specjalnie wyszuka� wszystkich dziwolak�w na �wiecie i zebra� ich razem, od ch�opc�w w moim wieku i m�odszych po takich szesnasto i siedemnastoletnich. Byli w tej nowej szkole r�ni zacofa�ce, epileptyki i niedorozwoje co to nie umia�y same je�� ani same si� odla�. Pewno by�em najnormalniejszy z nich wszystkich. Mi�dzy innymi chodzi� tu taki jeden grubas, mia� ze czterna�cie lat czy co� ko�o tego i nie wiem co mu by�o, ale ca�y czas strasznie si� trz�s� - jakby siedzia� w krze�le eklektrycznym. Ile razy musia� i�� do kibla, nasza nauczycielka, panna Margaret, m�wi�a �ebym z nim poszed� i pilnowa�, �eby nie robi� nic dziwnego. Ale on tak i tak wyprawia� dziwne rzeczy a ja nie umia�em go powstrzyma�, wi�c zamyka�em si� w drugiej kabinie i czeka�em a� sko�czy, a potem odprowadza�em go do klasy. Chodzi�em do tej szko�y pi�� czy sze�� lat i nawet nie by�o najgorzej. Pozwalali nam malowa� paluchami i co� tam lepi�, ale g�wnie pokazywali nam jak si� wi��e szlur�wki, jak si� je �eby si� nie zafajda� i jak si� przechodzi przez jezdni�. I t�umaczyli, �e nie�adnie jest wydziera� si�, bi� i plu� na siebie. Nauki z ksi��kami w�a�ciwie nie by�o, ale uczyli�my si� czyta� r�ne znaki, �eby na przyk�ad nie pomyli� kibla m�skiego z damskim. No ale skoro by�o tu tyle �wir�w to nic dziwnego, �e tak wygl�da�a nauka. Zreszt� chyba po to tylko wymy�lono t� szko��, �eby�my si� innym nie pl�tali mi�dzy nogami. Lepiej mie� nas w kupie, nie? Po co ma si� banda czub�w pa��ta� gdzie popadnie? Nawet ja to kapuj�. Jak sko�czy�em trzyna�cie lat zasz�o kilka wa�nych rzeczy. Po piersze zacz��em rosn�� jak na dro�d�ach. Przez p� roku strzeli�em w g�r� pi�tna�cie centymetr�w czy ko�o tego i mama ci�gle musia�a pod�u�a� mi portki. Po drugie, zacz��em rosn�� nie tylko do g�ry, ale i na boki. W wieku szesnastu lat mia�em metr osiemdziesi�t osiem wzrostu i wa�y�em sto dziesi�� kilo. Wiem dok�adnie, bo mnie w szkole wa�yli i mierzyli. Lekarz a� nie wierzy� w�asnym oczom. A potem zdarzy�o si� co� co ca�kiem zmieni�o moje �ycie. Kt�rego� dnia wracam ze szko�y dla bzik�w, kiedy nagle zatrzymuje si� samoch�d i jaki� facet wystawia g�ow� przez okno, wo�a mnie do siebie i pyta jak si� nazywam. No to mu m�wi�, a on si� pyta gdzie chodz� szko�y i dlaczego mnie dot�d nie widzia�. Kiedy odpowiadam, �e do szko�y dla bzik�w, on si� pyta czy kiedykolwiek gra�em w futbola. Kr�c� �epetyn�, �e nie. Czasem widzia�em jak inne dzieciaki lata�y z pi�k�, ale mnie zawsze przep�dza�y. Jednak nic o tym facetowi nie m�wi�, bo jak ju� wspomnia�em, nie za dobrze sobie radz� z d�u�sz� gadk�. By�o to mniej wi�cej dwa tygodnie po wakacjach. Trzy dni p�niej przyje�d�aj� po mnie do szko�y, mama i ten facet z samochodu i jeszcze dw�ch drab�w co to wygl�daj� jak bandziory. Nie wiem kim s� ci dwaj, ale pewno przyjechali na wypadek gdyby mi odbi�a szajba. Zabieraj� moje rzeczy z �awki, pakuj� do papierowej torby i m�wi�, �ebym si� po�egna� z pann� Margaret. Ona beczy i �ciska mnie tak mocno jakby chcia�a mnie zgnie��. Potem �egnam si� z bzikami, kt�re �lini� si�, trz�s�, wal� pi��mi w �awki. Ale nic, idziemy do samochodu. Mama jecha�a z przodu obok kierowcy, a ja z ty�u razem z drabami. Draby siedzia�y po mojej prawej i lewej jak gliny na filmach kiedy wioz� krymina�a na posterunek. Tyle �e my�my na �aden posterunek nie pojechali. Pojechali�my do takiej nowo wybudowanej szko�y. Ja i mama i ten facet co mnie zaczepi� par� dni temu weszli�my do gabinetu dyrektora, a draby zosta�y na korytarzu. Dyrektorem by� stary siwy go�� w splamionym krawacie i obwis�ych spodniach, kt�ry wygl�da� jakby sam si� urwa� ze szko�y dla bzik�w. Powiedzia�, �eby�my siedli, a potem co� mi t�umaczy� i o co� si� pyta�, a ja kiwa�em g�ow�, ale g�wnie chodzi�o mu o to, �ebym gra� w futbola. Tyle to nawet g�upek by sobie wykombinowa�. Facet z samochodu nazywa si� Fellers i jest trenerem dru�yny futbolowej. Tego pierszego dnia nie musia�em i�� na �adne lekcje. Trener Fellers zaprowadzi� mnie do szatni, a jeden z drab�w co z nami jechali przyni�s� mi str�j zawodniczy - gacie, bluz�, sk�rzane ochraniacze i taki �adny plastikowy kask z pr�tem z przodu, �eby mi si� twarz nie wgniot�a. Najwi�kszy k�opot by� z butami - szukali i szukali, ale nie mogli znale�� mojego rozmiaru, wi�c powiedzieli �e na razie mam gra� w tenis�wkach. Trener i te jego draby pomogli mi si� przebra�, potem kazali mi zdj�� kostium, a potem zn�w go w�o�y� i tak w k�ko z dziesi�� czy dwadzie�cia razy, a� si� nauczy�em co gdzie idzie. Najd�u�ej m�czy�em si� z tak� ma�� szmatk�, na kt�r� oni m�wili syspenserium czy co� w tym rodzaju; zupe�nie nie mog�em si� po�apa� czemu s�u�y. Pr�bowali mi t�umaczy�, a potem jeden z drab�w powiedzia� do drugiego, �e nic dziwnego �e nie kapuj� skoro jestem "mato�", ale to akurat skapowa�em, bo na takie rzeczy jestem wyczulony. Nie �ebym si� obrazi� czy co. Kurde, gorsze rzeczy s�ysza�em o sobie. Nie, po prostu zapami�ta�em tego mato�a i tyle. Po jakim� czasie inni zacz�li si� schodzi� do szatni i wyci�ga� z szafek takie same futbolowe przebrania. Potem wyszli�my na zewn�trz wszyscy jednakowo ubrani. Trener Fellers zawo�a� mnie do siebie i zacz�� przedstawia� pozosta�ym. Gada� i gada�, ale niewiele do mnie dociera�o, bo nikt mnie dot�d nie przedstawia� tylu obcym naraz i trz�s�em portkami ze strachu. Potem kilku ch�opak�w podesz�o do mnie i u�cis�o mi grab�. M�wili, �e si� ciesz�, �e jestem w dru�ynie i tak dalej. A kiedy sko�czyli trener Fellers zagwizda� tu� nad moim uchem - o ma�o nie wyskoczy�em ze sk�ry! To by� sygna� do rozgrzewki. Nie b�d� was marudzi� wszystkimi szczeg�ami, po prostu m�wi�c kr�tko: zacz�em gra� w futbola. Trener i jeden z drab�w starali si� mi wyt�umaczy� zasady, bo nie mia�em zielonego poj�cia o co w og�le chodzi. M�wili o jakim� blokowaniu, a potem zacz�li�my to �wiczy�, ale nie pami�ta�em co mam robi� i po kilku pr�bach widzia�em, �e wszyscy s� coraz bardziej �li. Wi�c zacz�li�my �wiczy� co innego. Ustawili przede mn� w rz�dku trzech ch�opak�w i kazali mi si� przez nich przebi� i rzuci� na czwartego, kt�ry sta� za nimi z pi�k�. Piersza cz�� by�a �atwa, bo tych trzech wystarczy�o tylko mocniej pchn��, ale ten z pi�k� zawsze mi si� jako� wymyka�. Trener by� niezadowolony i w ko�cu powiedzia�, �e za s�abo si� rzucam i �ebym po�wiczy� sobie na drzewie. Z pi�tna�cie czy dwadzie�cia razy rzuca�em si� na pie� i kiedy uznali, �e ju� si� nauczy�em, zn�w ustawili przede mn� tych trzech a za nimi czwartego z pi�k�. I zn�w byli niezadowoleni, bo po mini�ciu pierszych trzech niby z�apa�em czwartego, ale nie przewr�ci�em go na ziemi�. Strasznie si� na mnie wydzierali ca�e popo�udnie, wi�c p�niej po zej�ciu z boiska posz�em do trenera i m�wi�, �e wcale nie chc� przewraca� tego z pi�k�, bo jeszcze mu sporz�dz� jak� krzywd�. A trener na to, �ebym si� nie ba�, na pewno nic mu nie b�dzie, bo ma kask i ochraniacze. Ale co� wam powiem: nie tyle si� ba�em �e co� mu zrobi�, ile �e si� wkurzy jak go tak b�d� przewraca� i przep�dzi mnie z boiska. W ka�dem razie troch� to trwa�o zanim pokapowa�em si� w tym futbolu. Kiedy nie �wiczyli�my chodzi�em na lekcje. W szkole dla bzik�w niewiele by�o do roboty, za to tu bardziej powa�nie wszystko tratowali. Trener tak to za�atwi�, �e trzy lekcje mia�em w �wietlicy gdzie ka�dy uczy� si� sam albo co� odrabia�, a trzy lekcje mia�em z nauczycielk�, kt�ra uczy�a mnie czyta�. Siedzieli�my sami w klasie, tylko ona i ja. Nazywa�a si� panna Henderson. By�a naprawd� mi�a i �adna i kiedy na ni� patrzy�em, cz�sto r�ne brzydkie my�li chodzi�y mi po g�owie. Jedyne lekcje jakie mi si� podoba�y to przerwy na drugie �niadanie, cho� pewno trudno je nazwa� lekcjami. Jak chodzi�em do bzik�w mama zawsze dawa�a mi kanapk�, ciastko i jakiego� owoca - tylko nie banana. Natomiast w tej szkole by�a sto��wka, a w sto��wce z osiem czy dziesi�� rzeczy do wyboru i to by�o straszne, bo nie mog�em si� na nic jednego zdecydowa�. Chyba kto� zauwa�y� jak si� rozterkuj�, bo gdzie� tak po tygodniu kiedy sta�em przy ladzie podszed� do mnie trener Fellers i powiedzia�, �e �arcie jest "na koszt szko�y" i �ebym bra� wszystko na co mam ochot�: Kurde flaki, ale si� ucieszy�em! Wiecie, kto chodzi� na lekcje do �wietlicy? Jenny Curran! Kt�rego� dnia podesz�a do mnie na korytarzu i powiedzia�a, �e pami�ta mnie z pierszej klasy. By�a teraz taka wydoro�ni�ta, mia�a �adne czarne w�osy i d�ugie nogi i �adn� twarz i jeszcze par� �adnych rzeczy, o kt�rych wstyd mi m�wi�. Je�li chodzi o futbola to chyba nie robili�my post�p�w, bo trener Fellers ci�gle by� zagniewany i ci�gle na wszystkich krzycza�. Na mnie te�. Razem z ch�opakami pr�bowa� wymy�li� dla mnie najlepsz� pozycj�. Kiedy� na przyk�ad kaza� mi blokowa� tych co chc� przewr�ci� naszego zawodnika z pi�k�, ale nie bardzo umia�em, chyba �e sami na mnie wpadali. Z kolei �apanie przeciwnika jak on p�dzi� z pi�k� te� kiepsko mi sz�o, chocia� kup� czasu straci�em rzucaj�c si� na to biedne drzewo. Nie wiem, jako� nie mog�em si� zmusi�, �eby atakowa� tak brutalnie jak chcieli. Co� mnie wstrzymywa�o. I nagle wszystko si� zmieni�o. Od tamtego dnia kiedy Jenny podesz�a do mnie na korytarzu zacz�em siadywa� przy niej w sto��wce. By�a jedyn� osob� w szkole, kt�r� jako tako zna�em i czu�em si� dobrze w jej blisko�ci. Nie rozmawiali�my ani nic, wi�kszo�� czasu ona nawet nie zwraca�a na mnie uwagi tylko gada�a z innymi. Z pocz�tku siada�em ko�o ch�opak�w z dru�yny, ale oni zachowywali si� jakbym by� przezroczysty albo co, a Jenny przynajmniej m�wi�a mi "cze��". Po jakim� czasie zacz�� przysiada� si� do nas taki jeden ch�opak, kt�ry bez przerwy si� ze mnie nabija�. Podchodzi� i m�wi�: "Sie masz, zakuta pa�o" albo co� w tym stylu. Najpierw wcale nie reagowa�em. Trwa�o to z tydzie� czy dwa, a� wreszcie - do dzi� nie wiem jakim dziwem - zdoby�em si� na odwag� i powiedzia�em: "Nie jestem zakut� pa��". Wyba�uszy� ga�y i jak nie ryknie ze �miechu! Jenny do niego, �eby si� uspokoi�, ale on nie pos�ucha� tylko wzi�� karton mleka i wyla� mi na spodnie. Wybieg�em przera�ony ze sto��wki. Dwa dni p�niej zaczepi� mnie na korytarzu i warkn��, �e jeszcze si� ze mn� "porachuje". Ca�y dzie� mia�em potwornego cykora. Po po�udniu wychodz� na trening, a on czeka z kole�kami przed szko��. Chcia�em si� cofn��, ale podbieg� do mnie i zacz�� mnie poszturchiwa�, wyzywa� od cymba��w i przeklina�, a potem waln�� mnie w brzuch. Nawet bardzo nie bola�o, ale �zy naciek�y mi do oczu. Odwr�ci�em si� i zacz�em spieprza�. S�ysza�em jak mnie goni razem z kole�kami. P�dz� ile si�y w nogach w stron� szatni na prze�aj przez boisko i nagle na trybunach widz� trenera Fellersa, kt�ry wstaje z �awki i przygl�da mi si� jako� tak dziwnie. Tamci co mnie gonili zostali gdzie� w tyle, a trener Fellers, wci�� z tym dziwnym wyrazem na twarzy, ka�e mi si� natychmiast przebra� w str�j futbolowy. Po chwili przychodzi do szatni z trzema kartkami papieru, na kt�rych co� tam nabazgra� i m�wi, �ebym zapami�ta� pozycje. P�niej na treningu dzieli nas na dwie dru�yny; tym razem rozgrywaj�cy podaje pi�k� do mnie, a ja mam z ni� biec do ko�cowej linii boiska. Kiedy ci stoj�cy naprzeciwko rzucaj� si� w moj� stron�, nie czekam tylko gnam na z�amanie karku - mijam z siedmiu czy o�miu zanim udaje im si� mnie powali�. Trener Fellers cieszy si� jak �winia przy korycie, skacze, krzyczy z rado�ci, poklepuje wszystkich po plecach. Nieraz na treningach kaza� nam biega� i sprawdza� czas na zegarku, no ale przedtem nikt mnie nie goni�. A nawet idiota wie, �e szybciej biegniesz jak ci� goni�. W ka�dem razie moja popularno�� wzros�a i ch�opaki w dru�ynie od razu zrobi�y si� dla mnie milsze. Podczas pierszego prawdziwego meczu strach mnie dusi� za gard�o, ale jak mi kto� rzuca� pi�k� to j� �apa�em i gna�em przed siebie; ze dwa albo trzy razy przebieg�em lini� ko�cow� i od tamtej pory ju� nikt mi wi�cej nie dokucza�. Pobyt w tej szkole du�o zmieni� w moim �yciu. Po pewnym czasie nawet polubi�em te szar�e z pi�k� - tyle. �e musia�em biega� prawym albo lewym skrzyd�em, bo nijak nie mog�em przywyc, �eby wpada� z rozp�du na innych jak to robili ci na �rodku boiska. Kt�rego� dnia jeden z drab�w powiedzia�, �e jak na takiego goryla jestem piekielnie szybkim skrzyd�owym. By� to du�y komplement. Poza tym poprawi�em si� w czytaniu. Panna Henderson da�a mi do domu Przygody Tomka Sawyera i dwie ksi��ki co ich tytu��w nie pami�tam. Przeczyta�em je od deski do deski; potem panna Henderson zrobi�a mi sprawdzian, na kt�rym nie za dobrze si� spisa�em. Ale ksi��ki by�y w dech�. Zn�w zacz�em siada� ko�o Jenny Curran w sto��wce i przez d�ugi czas nikt si� mnie nie czepia�. Ale kiedy� na wiosn� wracam ze szko�y, a tu wyrasta przede mn� ten �obuz co mi wyla� mleko na kolana, a potem goni� mnie z kole�kami. Trzyma w �apie kij i wyzywa mnie od debil�w i mato��w. Ludzie przystaj� i si� gapi�, nadchodzi Jenny Curran i ju� mam da� dyla... ale nie daj�, sam nie wiem dlaczego. I kiedy tamten wzi�� kij i d�gn�� mnie w brzuch, pomy�la�em sobie: a co mi tam! Jedn� r�k� chwyci�em go za rami�, a drug� przywali�em mu w �eb. No i odechcia�o mu si� d�gania. Wieczorem jego rodzice zadzwonili do mojej mamy powiedzie�, �e jak jeszcze raz podnios� r�k� na ich syna to porozumi� si� z kim trzeba, �eby mnie "zamkni�to". Pr�bowa�em wyja�ni� mamie co si� sta�o, a ona s�ucha�a i m�wi�a �e rozumie, ale widzia�em �e si� gn�bi. Zacz�a mi t�umaczy�, �e poniewa� jestem taki wielki, to musz� bardzo uwa�a�, bo mog� kogo� skrzywdzi�. Obieca�em jej, �e ju� nikomu nie zrobi� nic z�ego. W nocy kiedy le�a�em w ��ku s�ysza�em jak chlipie w swoim pokoju. W ka�dem razie to �e przywali�em �obuzowi wp�yn�o na moj� gr� w futbola. Nazajutrz spyta�em si� trenera Fellersa czy mog� lecie� z pi�k� �rodkiem boiska, on na to �e tak, wi�c rozprawi�em si� z czterema czy pi�cioma ch�opakami z przeciwnej dru�yny i pogna�em prosto a� si� kurzy�o. Pod koniec roku zosta�em uznany za jednego z najlepszych zawodnik�w z wszystkich dru�yn szkolnych w naszym stanie. Ledwo mog�em w to uwierzy�. Na urodziny dosta�em dwie pary skarpet i now� koszul�, poza tym mama wysup�a�a troch� pieni�dzy i kupi�a mi garnitur - m�j pierszy w �yciu - �ebym by� strojny na cyremonii rozdawania nagr�d. Potem zawi�za�a mi krawat pod szyj� i mog�em rusza� w drog�. ------------------------- 2 Cyremonia mia�a si� odby� w Flomaton, takiej ma�ej dziurze co j� trener Fellers nazwa� "pypciem na mapie". Wsadzili nas do autobusu, pi�ciu czy sze�ciu wyr�nionych ch�opak�w z okolicy, i zawie�li na miejsce. Podr� trwa�a ze dwie godziny, w autobusie nie by�o kibla, ja si� przed drog� opi�em jak b�k, wi�c kiedy wreszcie dojechali�my do tego Flomaton my�la�em, �e p�kn�. Wchodzimy do autotorium w miejscowej szkole i od razu ruszam z kilkoma ch�opakami na poszukiwanie klozeta. Znajduj� i wiecie co? Ci�gn� za zamek b�yskawiczny, ale mi si� zaczepia o po�� koszuli i za choler� nie chce si� odczepi�. Ci�gn� i ci�gn�, w ko�cu jaki� sympatyczny ch�opak z innej szko�y wo�a trenera Fellersa. Ten przychodzi ze swoimi dwoma drabami i oni te� ci�gn�, ale zamek nie puszcza. Jeden z drab�w m�wi, �e trudno, trzeba go rozerwa�, bo inaczej nie da rady. Na to trener Fellers opiera r�ce na biodrach i m�wi: - Mam pozwoli� ch�opakowi wyj�� z otwartym rozporkiem i wszystkim na widoku? Oszala�e�? Jak by to wygl�da�o? - A potem zwraca si� do mnie. - Forrest, musisz wzi�� na wstrzymanie, a po zako�czeniu uroczysto�ci co� wymy�limy, dobra? Kiwam �epetyn�, bo nie mam wyj�cia, ale my�l� sobie, �e czeka mnie d�ugi i m�cz�cy wiecz�r. W sali jest pewno z milion ludzi; siedz� przy stolikach, a kiedy wchodzimy na scen� u�miechaj� si� i klaszcz�. Siadamy przy d�ugim stole przodem do wszystkich i moje najgorsze obawy sprawdzaj� si� co do joty: cyremonia ci�gnie si� jak guma do �ucia. Ledwo jedna osoba ko�czy gada� do mikrofonu, to ju� p�dzi druga - chyba ka�dy na sali wyg�osi� przem�wienie, nie wykluczaj�c kelner�w i wo�nego. �a�owa�em, �e nie ma ze mn� mamy, bo ona by mi na pewno pomog�a z tym rozporkiem, ale mama le�a�a w domu chora na gryp�. No dobra, wreszcie nadesz�a pora rozdawania nagr�d, kt�rymi by�y ma�e z�ote pi�ki do futbola. Wcze�niej wyt�umaczyli nam co mamy robi�: jak wyczytaj� nasze nazwisko podchodzimy do mikrofonu, bierzemy pi�k�, m�wimy "dzi�kuj�" i wracamy do sto�u. A jak kto� chce doda� kilka s��w od siebie, to prosz� bardzo tylko szybko, bo inaczej b�dziemy tu tkwi� do ko�ca wieku. Wi�kszo�� ch�opak�w ju� podzi�kowa�a i wr�ci�a na miejsce. Wreszcie s�ysz� swoje nazwisko. "Forrest Gump"- m�wi facet do mikrofonu, a Gump to ja, wi�c wstaj�, id� na �rodek sceny, bior� z�ot� pi�k�, pochylam si� do mikrofonu i m�wi� "dzi�kuj�". Wszyscy podrywaj� si� na nogi i g�o�no klaszcz�. My�l� sobie: pewno kto� im powiedzia�, �e jestem idiota i dlatego staraj� si� by� tacy mili. Rozgl�dam si� zdziwiony, a poniewa� nie wiem co robi�, nic nie robi�. Po jakim� czasie t�um si� ucisza i facet przy mikrofonie pyta si� czy chcia�bym co� doda�. Wi�c dodaj�: - Chce mi si� siku. Przez kilka chwil nikt nic nie m�wi. Ludzie patrz� na siebie, maj� jakie� takie g�upie miny, potem podnosi si� szmer jakby bzycza�a kupa pszcz� i nagle trener Fellers chwyta mnie za rami� i ci�gnie z powrotem do sto�u. Do ko�ca wieczora �ypie na mnie spode �ba. Po cyremonii idziemy w czw�rk� do kibla. Draby rozrywaj� mi zamek i wreszcie mog� si� odla�. Jezu, co za ulga! Wysika�em chyba ca�e wiadro. - Przynajmniej nie k�ama�e� - m�wi trener jak sko�czy�em. W nast�pnym roku nic ciekawego si� nie zdarzy�o poza tym, �e kto� roztr�bi�, �e idiota trafi� na list� najlepszych zawodnik�w w stanie i nagle zacz�y przychodzi� do mnie listy z ca�ego kraju. Mama zbiera�a je i wkleja�a do specjalnego zeszytu. Kiedy� przysz�a paczka z Nowego Jorku, a w niej pi�ka do baseballa podpisana przez ca�� dru�yn� Yankees. Ucieszy�em si� jakby to by�a szczapka z�ota. I p�ki j� mia�em by�a moim najwi�kszym skarbem. Ale pewnego razu podrzuca�em j� sobie w ogrodzie i przylecia�o wielkie psisko, z�apa�o j� i ze�ar�o. Takie rzeczy ci�gle mi si� przytrafia�y. Kt�rego� dnia trener Fellers ka�e mi i�� z sob� do gabinetu dyrektora. Czeka tam facet, kt�ry podaje mi r�k�, m�wi �e od d�u�szego czasu mnie "obserwuje" i pyta si� czy kiedykolwiek my�la�em o tym, �eby gra� w dru�ynie uniwersyteckiej. Kr�c� �epetyn� �e nie, bo nigdy mi co� takiego nawet nie za�wita�o. Trener Fellers i dyrektor odnosz� si� do go�cia z szacunkiem, co on powie to drapi� si� w g�ow�, szuraj� nogami i zaraz przytakuj�: "Tak, panie Bryant". Ale mnie ten pan Bryant ka�e m�wi� do siebie "Nied�wied�". Dziwne imi�, ale facet rzeczywi�cie wygl�da jak nied�wied�, wi�c nie protestuj�. Trener Fellers t�umaczy mu, �e nie jestem zbyt bystry a Nied�wied� na to, �e wi�kszo�� pi�karzy nie grzeszy rozumem i �e za�atwi mi specjaln� pomoc w nauce. Tydzie� p�niej robi� mi klas�wk�. Mam odpowiada� na jakie� bzdurne pytania co to nawet nie wiem czego dotycz�. Po pewnym czasie nudzi mnie ta zabawa, wi�c zostawiam kartk� i wychodz�. Dwa dni p�niej Nied�wied� wraca i trener Fellers zn�w mnie ci�gnie do gabinetu dyrektora. Tym razem Nied�wied� ma mniej uradowan� min�, ale wci�� jest dla mnie mi�y. Pyta czy stara�em si� wypa�� jak najlepiej na egzaminie. M�wi� �e tak, a dyrektor wywraca oczy bia�kami do sufitu. - To wielka szkoda - powiada Nied�wied� - bo wynik jednoznacznie wskazuje na to, �e ch�opak jest idiot�. Dyrektor kiwa ponuro g�ow�, a trener Fellers stoi z r�kami w kieszeni i patrzy na mnie sm�tnie. Wygl�da na to, �e jednak nie zagram w dru�ynie uniwersyteckiej. To �e by�em za g�upi by gra� w futbola na uniwersytecie, nic a nic nie obchodzi�o armii Stan�w Zjednoczonych. Ostatni rok szko�y min�� p�dem i na wiosn� wszyscy dostali �wiadectwa. Pozwolono mi siedzie� na scenie razem z innymi, dali mi nawet taki d�ugi czarny p�aszcz do w�o�enia, �ebym nie r�ni� si� od reszty i kiedy nadesz�a moja kolejka dyrektor powiedzia�, �e dostaj� od szko�y "specjalny" dyplom. Wsta�em i ruszy�em do mikrofonu, a za mn� tych dw�ch drab�w trenera Fellersa - pewno mieli pilnowa�, �ebym nie paln�� czego� g�upiego tak jak na cyremonii w Flomaton. Mama siedzia�a w pierszym rz�dzie, becza�a i za�amywa�a r�ce, a ja cieszy�em si� jak kogut co zni�s� jajo, bo nareszcie co� osi�g�em. Dopiero w domu dowiedzia�em si� dlaczego mama becza�a. Przysz�o wyzwanie od wojska, �ebym si� stawi� w miejscowej komisji rozbiorowej czy jak jej tam. Nie mia�em zielonego poj�cia o co w tym wszystkim chodzi, ale mama wiedzia�a - by� rok 1968 i wrza�o jak w czajniku. Mama da�a mi list od dyrektora szko�y i kaza�a go pokaza� komisji, ale gdzie� mi si� po drodze zadzia�. A w tym wojsku to by� istny dom wariat�w! Na placu przed budynkiem sta� taki du�y czarny facet w mundurze co si� wydziera� i dzieli� ludzi na kupki. Podchodzi do nas i wrzeszczy: - Dobra, ch�opaki! Po�owa ma i�� tam, po�owa tam, a po�owa zosta� tu! Wszyscy mieli zg�upia�e miny, kr�cili si� z miejsca na miejsce i nawet mnie nietrudno by�o wykombinowa�, �e ten facet to debil. No nic, zaprowadzono nas do jakiego� pokoju, powiedziano �eby�my ustawili si� w rz�dzie i rozebrali do golasa. Nie bardzo mi si� to podoba�o, ale wszyscy �ci�gli ubranie, wi�c ja te� �ci�g�em. Ci z komisji zagl�dali nam wsz�dzie, w oczy, nosy, usta, uszy, nawet mi�dzy nogi. A potem, kiedy si� pochyli�em jak kazali, kto� mi wetkn�� paluch do ty�ka. Tego by�o za wiele! Jak si� nie odwr�c�, jak nie chwyc� �obuza za rami� i nie waln� go w �eb! Zrobi�o si� potworne zamieszanie, zlecia�o si� pe�no typ�w i skoczyli na mnie. Ale ja jestem przywyk�y do takiego tratowania, wi�c odepch�em ich mocno i wybieg�em na ulic�. W domu opowiedzia�em mamie co si� sta�o, by�a zmartwiona, ale powiedzia�a: - Nie przejmuj si�, Forrest, wszystko b�dzie dobrze. Wcale nie by�o. Tydzie� p�niej podje�d�a ci�ar�wka, wyskakuje z niej kilku facet�w w wojskowych mundurach i l�ni�cych czarnych kaskach i pukaj� do drzwi. Schowa�em si� u siebie w pokoju, ale mama przysz�a na g�r� i powiedzia�a �ebym si� nie ba�, bo ci panowie chc� mnie tylko zawie�� z powrotem na komisj�. Przez ca�� drog� nie spuszczaj� ze mnie oka zupe�nie jakby wie�li furiata czy co. Prowadz� mnie do du�ego gabinetu, w kt�rym czeka starszy go�� w mundurze. On te� mi si� przypatruje uwa�nie. Wskazuj� mi krzes�o i wtykaj� pod nos kartk� z pytaniami. S� �atwiejsze od pyta� z klas�wki na uniwerek, ale i tak si� nad nimi poc�. Potem przechodzimy do innego pokoju, w kt�rym czterech czy pi�ciu facet�w siedzi przy d�ugim stole. Zadaj� mi pytania, potem ka�dy z osobna ogl�da t� moj� klas�wk� i wreszcie jeden z nich podpisuje jaki� �wistek. Id� ze �wistkiem do domu, mama czyta, �apie si� za g�ow� i zn�w wybucha p�aczem. Beczy i powtarza: "Dzi�ki Bogu, dzi�ki Bogu", bo na �wistku pisze, �e jestem "czasowo odroczony" ze wzgl�du na m�j poziom entelgencji. W tym samym tygodniu sta�o si� jeszcze co� co by�o wa�nym zaj�ciem w moim �yciu. Mama wynajmowa�a pok�j takiej jednej pani, pannie French, kt�ra pracowa�a w firmie telefonicznej jako telefonistka. By�a to mi�a spokojna osoba co nikomu nie wchodzi�a w drog�. Kt�rego� wieczora - by�o wtedy potwornie gor�co i bi�y b�yskawice - przechodz� ko�o jej pokoju, a ona wystawia g�ow� za drzwi. - Forrest, mam pude�ko pysznych czekoladek - m�wi. - Mo�e chcia�by� si� pocz�stowa�? - Tak - odpowiadam. Wi�c zaprasza mnie do �rodka. Czekoladki le�� na komodzie. Panna French daje mi jedn�, potem si� mnie pyta czy chc� drug�, m�wi� �e tak, wtedy ona pokazuje mi ��ko, �e niby mam na nim usi���. Wi�c siadam i zjadam z dziesi�� czy pi�tna�cie czekoladek, na zewn�trz ca�y czas szalej� b�yskawice i pioruny, zas�ony fruwaj�, a panna French popycha mnie lekko, �ebym si� po�o�y�. Potem g�aszcze mnie tam gdzie jeszcze nikt mnie nie g�aska� i m�wi: - Zamknij oczy. Wszystko b�dzie dobrze. I nagle dzieje si� ze mn� co� co si� nigdy przedtem nie dzia�o. Nie mog� wam powiedzie� co, bo oczy mia�em zamkni�te, a poza tym mama by mnie zabi�a gdyby si� dowiedzia�a, ale jedno wam zdradz� - ten wiecz�r z pann� French da� mi zupe�nie nowe spojrzenie na przysz�o��. By� tylko jeden haczyk. Panna French by�a mi�a i w og�le, ale to co robi�a mi tej nocy wola�bym �eby mi robi�a Jenny Curran. Jednak nie bardzo wiedzia�em jak do tego doprowadzi�, bo komu� takiemu jak ja trudno jest zaprosi� dziewczyn� na randk�. Bardzo trudno. Ale dzi�ki nowemu do�wiadczeniu zdoby�em si� na odwag� i postanowi�em doradzi� si� mamy w sprawie Jenny. O pannie French nic oczywi�cie nie wspomnia�em - taki g�upi nie jestem. Mama powiedzia�a, �e zajmie si� wszystkim, po czym sama zadzwoni�a do mamy Jenny. Wieczorem jest dzwonek do drzwi i zgadnijcie kto stoi na progu? Jenny Curran we w�asnej osobie! Ma na sobie bia�� sukienk�, r�owy kwiatek we w�osach i jest �liczniejsza nawet ni� w moich marzeniach. Mama wprasza j� do salonu, cz�stuje lodami i wo�a do mnie, �ebym zszed� na d�. Bo oczywi�cie uciek�em jak tylko zobaczy�em Jenny przed domem. Mam strasznego pietra, chyba ju� bym wola� �eby mnie goni�o stado bandzior�w, ale mama wchodzi na g�r�, bierze mnie za r�k�, prowadzi na d� i sadza ko�o Jenny. Poczu�em si� lepiej dopiero jak te� dosta�em lody. Mama powiedzia�a, �eby�my si� wybrali do kina i zanim wyszli�my da�a Jenny trzy dolary na bilety. Jenny jest dla mnie tak mi�a jak nigdy dot�d, trajkocze i �mieje si�, a ja kiwam g�ow� i szczerz� si� jak idiota. Kino znajduje si� kilka ulic dalej. Jenny kupuje bilety i wchodzimy do �rodka. Kiedy siadamy pyta si� mnie czy chc� pra�on� kukurydz�; m�wi� �e tak, wi�c idzie do bufetu i zanim wraca film ju� si� zaczyna. By� to film o Bonnie i Clyde, takich dwoje co rabowali banki, ale nie tylko o nich, bo inni te� w tym filmie wyst�powali. Poza tym by�o du�o strzelania i zabijania i takich tam numer�w. Bawi�o mnie, �e ludzie w k�ko do siebie strzelaj� i jak tylko kto� pada� na ziemi� to wy�em ze �miechu, a wtedy Jenny osuwa�a si� coraz ni�ej w fotelu. W po�owie filmu patrz�, a ona prawie siedzi na pod�odze. Pomy�la�em sobie, �e musia�a spa�� z fotela, wi�c pochyli�em si� i chwyci�em j� za rami�, �eby podci�gn�� do g�ry. I kiedy j� ci�g�em us�ysza�em taki d�wi�k jakby si� co� dar�o. Patrz�: sukienka Jenny jest w dw�ch cz�ciach, a ona ma p�go�a. Pr�buj� j� zas�oni� drug� r�k�, ale Jenny piszczy i szamocze si�, no to ja j� trzymam jeszcze mocniej, �eby zn�w nie spad�a na pod�og� albo sobie bardziej czego nie podar�a, a wszyscy w kinie si� odwracaj� i gapi� na nas, bo s� ciekawi co si� dzieje. Nagle nadchodzi jaki� facet �wieci na nas latark�, wi�c Jenny krzyczy na ca�y g�os, bo jej wszystko wida�. I wybiega z kina. Zanim si� w po�apa�em w tym ca�ym zamieszaniu przylecia�o dw�ch innych facet�w. Ka�� mi wsta� i zabieraj� mnie do jakiego� pokoju. Po kilku minutach zjawia si� czterech gliniarzy i m�wi�, �ebym szed� z nimi. Prowadz� mnie do samochodu. Dw�ch siada z przodu a dw�ch ze mn� z ty�u. Przypomina mi si� jazda z trenerem Fellersem i jego drabami, ale tym razem nie jedziemy do �adnej szko�y tylko naprawd� na posterunek. Tam wpychaj� mi palce do takiego pude�ka z tuszem i przygniataj� je do kartki, potem robi� mi zdj�cie, a potem wsadzaj� mnie do ma�ej salki z kratami. Okropno��. Ca�y czas gn�bi�em si� o Jenny. Nied�ugo p�niej przysz�a po mnie mama. Zn�w wyciera�a chustk� �zy i za�amywa�a r�ce i w�a�nie po tym si� zorientowa�em, �e chyba wdep�em w g�wno. Kilka dni p�niej musieli�my p�j�� na jak�� cyremoni� do budynku s�du. Mama wbi�a mnie w garnitur i zawioz�a na miejsce. Czeka� tam na nas mi�y pan z w�sami ubrany bardzo dziwnie, bo w d�ug� do ziemi rozpi�t� czarn� sukienk�. Najpierw on co� gada� do s�dziego, potem mama i kupa innych ludzi, a potem by�a moja kolejka. Pan z w�sami bierze mnie za �okie� �ebym wsta�, a kiedy stoj�, s�dzia ka�e mi opowiedzie� wszystko w�asnymi s�owami. Nie bardzo wiem co mam mu opowiada�, wi�c wzruszam ramionami, a wtedy on si� pyta czy na pewno nie chc� nic doda� od siebie. No to dodaj�: "Chce mi si� siku", bo ju� p� dnia siedzimy w tym s�dzie i ledwo mog� wytrzyma�. S�dzia pochyla si� do przodu i patrzy na mnie jakbym urwa� si� z Marsa albo co. Wtedy facet z w�sami zaczyna co� t�umaczy� i w ko�cu s�dzia m�wi mu, �eby zaprowadzi� mnie do ubikacji. Zanim wychodzimy z sali odwracam si� i widz�, �e biedna mama zn�w wciera �zy. Kiedy wracamy z powrotem na sal� s�dzia przez chwil� drapie si� po brodzie, a potem m�wi, �e to wszystko jest "bardzo dziwne" i �e mo�e powinnem i�� do wojska albo co. Wi�c mama wyja�nia mu, �e wojsko nie chce takich jak ja idiot�w, ale �e chce mnie pewien uniwersytet - w�a�nie dzi� rano przyszed� list w kt�rym pisa�o, �e jak b�d� gra� w dru�ynie futbolowej to mog� studiowa� za darmo. S�dzia zn�w powtarza, �e to bardzo dziwne, ale nie ma nic przeciwko temu bylebym wzi�� dup� w troki i wyni�s� si� z miasta. Rano jestem ju� zapakowany do drogi. Mama odprowadza mnie na dworzec i wsadza do autobusu. Kiedy wygl�dam przez okno widz� jak stoi na chodniku, trzyma w r�ku chustk� do nosa i beczy. Ten widok na zawsze wpada mi w pami��. Po chwili autobus rusza i odje�d�am. ------------------------- 3 Siedzimy w sali gimnastycznej ubrani w kr�tkie spodenki i bluzy, kiedy zjawia si� Nied�wied�, czyli trener Bryant, i zaczyna gadk�. Niby m�wi podobne rzeczy jak trener Fellers, ale nawet taki g�upek jak ja od razu kapuje, �e z tym facetem nie ma �art�w. Gadka trwa kr�tko i ko�czy si� mniej wi�cej tak: jak si� kto b�dzie guzdra� to nie pojedzie z innymi autobusem na boisko, ale dostanie takiego kopa w ty�ek, �e sam tam doleci. Kurde flaki! Nikt nie w�tpi w s�owa trenera, wi�c rzucamy si� do autobusu jak op�ta�cy. By� sierpie� a sierpie� w Alabamie jest troch� inny ni� gdzie indziej. To znaczy jest taki, �e jak by si� rozbi�o jajko na kasku gracza to usma�y�oby si� w dziesi�� sekund. Oczywi�cie nikt nie pr�bowa� robi� sobie sadzonych na kasku, bo jeszcze by si� trener Bryant zez�o�ci�. A w tym upale jego z�o�� by�a nam potrzebna jak umar�emu b�dzid�o. Trener Bryant mia� w�asnych drab�w do pomocy kt�rym kaza�, �eby oprowadzili mnie po terenie i pokazali gdzie mam spa�. Jedziemy ich samochodem do takiego �adnego murowanego budynku zwanego - jak mi m�wi� - "Ma�piarni�". Niestety w �rodku budynek nie jest tak �adny jak z wierzchu. W pierszej chwili my�l� sobie, �e pewno od lat nikt tu nie mieszka, bo na pod�odze wala si� pe�no szajsu i �miecia, wi�kszo�� drzwi jest wy�amana, a szyby w oknach s� pot�ukni�te. Ale potem widz� paru ch�opak�w. Le�� na ��kach i prawie nic nie maj� na sobie bo jest ze czterdzie�ci stopni upa�u, a dooko�a brz�cz� muchy i inne lataj�ce paskuctwa. W holu mijamy wielki stos gazet i z miejsca ogarnia mnie strach, �e b�d� musia� je czyta� - w ko�cu to uniwerek, nie? - ale okazuje si� �e gazety s� po to, �eby je k�a�� na pod�og� i nie chodzi� nogami po tym ca�ym brudzie i zafajadaniu. Draby prowadz� mnie do mojego pokoju. M�wi�, �e b�d� mieszka� z takim ch�opakiem co si� nazywa Curtis, ale Curtisa akurat nie ma. Pomagaj� mi si� rozpakowa�, potem pokazuj� mi gdzie jest ubikacja. Wygl�da gorzej ni� kibel w stacji benzynowej na zadupiu. Przed odej�ciem jeden z drab�w m�wi, �e ja i Curtis powinni�my si� dobrze dogadywa�, bo obaj mamy tyle rozumu co kot nap�aka�. Spogl�dam na niego gniewnie, bo ju� mi si� znudzi�o s�uchanie takich bzdet�w, ale drab m�wi: na pod�og� i pi��dziesi�t pompek. No i potem jestem ju� grzeczny jak ba�wanek. Zakry�em brudne ��ko prze�cierad�em i po�o�y�em si� spa�. �ni�o mi si�, �e siedz� z mam� w salonie jak w dawnych czasach kiedy by�o gor�co i mama przyrz�dza�a mi dzbanek z limoniad� i godzinami ze mn� gada�a - a tu nagle rozlega si� taki huk, �e serce staje mi d�ba! Patrz�: drzwi le�� na pod�odze, a w przej�ciu stoi jaki� ch�opak. Ma dziki wyraz twarzy, ga�y wyba�uszone, brak z�b�w z przodu, nochal jak dynia, a w�osy stercz� mu jakby wsadzi� paluch w gniazdko eklektryczne. Domy�lam si� �e to Curtis. Wchodzi po tych drzwiach do pokoju i rozgl�da si� na wszystkie strony jakby go kto mia� zatakowa�. Nie jest zbyt wysoki, ale za to szeroki jak szafa. Piersza rzecz o jak� si� pyta to sk�d jestem. Z Mobile, m�wi�. On na to �e Mobile jest do dupy, sam pochodzi z Opp gdzie robi� mas�o orzechowe, a jak mi si� to nie podoba, to zaraz we�mie s�oik i mi wsadzi w dup�. I na tym si� ko�czy nasza rozmowa. Przynajmniej na ten dzie�. Po po�udniu na treningu jest pewno z tysi�c stopni upa�u, a draby trenera Bryanta dr� si� na nas i ganiaj� nas po boisku. J�zyk mi wisi do p�pka jak krawat, ale robi� co mi ka��. Potem dziel� nas na grupy i �wiczymy podania. Zanim przyjecha�em na ten uniwersytet przys�ali mi do domu grub� kopert� z milionami r�nych pozycji i srategii futbolowych. Zapyta�em si� trenera Fellersa co mam z tym wszystkim robi�, a on pokr�ci� smutno g�ow� i powiedzia� �e nic - �e jak dojad� na miejsce to sami co� wykombinuj�. Niepotrzebnie pos�ucha�em rady trenera Fellersa, bo kiedy rzuci�em si� do biegu pewno skr�ci�em w nie t� stron� co trzeba i nagle podlatuje do mnie jeden z drab�w trenera Bryanta. Przez chwil� wrzeszczy jakby gada� z g�uchym, a w ko�cu pyta czy nie czyta�em tych instrukcji co mi przys�ali. - Nie - m�wi�. A wtedy on zn�w wrzeszczy, a w dodatku skacze i wymachuje �apami jakby go pch�y oblaz�y. Kiedy si� wreszcie uspokaja, m�wi �ebym obkr��y� boisko pi�� razy, a on p�jdzie naradzi� si� z trenerem. Trener Bryant siedzi w takiej wielkiej wie�y i spogl�da na nas z g�ry jak Pan B�g. Robi� co mi drab ka�e - biegam dooko�a boiska i patrz� jak on, ten drab, dra�uje po schodach, a potem skar�y na mnie trenerowi. Trener wyci�ga szyj� i wlepia we mnie ga�y - czuj� jak jego oczy wypalaj� mi dziur� w ty�ku. Po chwili rozlega si� przez megafon g�os tak �eby wszyscy s�yszeli: - Forrest Gump, natychmiast do trenera! Trener z drabem schodz� z wie�y. Zbli�am si� do nich, ale ca�y czas my�l� sobie, �e wola�bym by� na wstecznym biegu. A tu niespodzianka! Trener Bryant u�miecha si�. Idziemy na trybuny, siadamy i zn�w s�ysz� to samo pytanie: czy nie czyta�em instrukcji co mi je przys�ali. Zaczynam t�umaczy� co mi radzi� trener Fellers, ale trener Bryant przerywa mi i m�wi, �ebym wraca� na boisko i �wiczy� �apanie pi�ki. No to ja mu na to �e w porz�dku, ale jak gra�em w szkole �redniej �adnej pi�ki nigdy nie �apa�em, bo myli�o mi si� gdzie jest nasza bramka a gdzie przeciwnika, wi�c trener Fellers wola� nie ryzykowa�. Kiedy trener Bryant tego s�ucha, mru�y jako� dziwnie oczy i patrzy hen daleko jakby chcia� dojrze� �ycie na ksi�ycu albo co. Potem ka�e drabowi przynie�� pi�k�. Jak ju� j� trzyma w �apie, m�wi �ebym odbieg� kawa�ek i odwr�ci� si�. Wi�c si� odwracam, a wtedy on rzuca. Pi�ka leci do mnie jakby w spowolnionym tempie, odbija si� od moich r�k i spada na ziemi�. Trener Bryant kiwa g�ow� jakby si� spodziewa�, �e to si� tak sko�czy, ale chyba nie jest zbyt zadowolony. Jak by�em ma�y i co� przeskrob�em mama m�wi�a: "Forrest, musisz by� grzeczny, bo ci� zamkn� w zak�adzie". P�niej te� mi to ci�gle powtarza�a. Potwornie si� ba�em tego "zamkni�cia", wi�c stara�em si� by� grzeczny, ale jak bum_cyk_cyk Ma�piarnia jest chyba gorsza od wszystkich zak�ad�w razem wzi�tych. Ch�opaki wyprawiaj� tu takie chuliga�stwa co by nie przesz�y nawet w szkole dla bzik�w. Na przyk�ad powyrywali z pod�ogi kible i jak si� idzie do ubikacji trzeba sra� do dziury. Kiedy� wyrzucili kibel przez okno - prosto na przeje�d�aj�cy samoch�d. Kt�rej� nocy jeden wariat co gra� u nas w obronie wzi�� strzelb� i powystrzela� wszystkie okna w domu studenckim po drugiej stronie ulicy. Przyjecha�a policja uczelniana, a wtedy on z�apa� silnik motor�wki kt�ry sk�d� wytrzasn�� i majtn�� go przez okno na ich samoch�d. Za kar� trener Bryant kaza� mu ca�� kup� razy obiec boisko. Z Curtisem nie najlepiej si� dogadujemy, wi�c czuj� si� bardzo samotny i t�skni� za mam� i domem. K�opot z Curtisem polega na tym, �e go nie rozumiem. Za ka�dem razem jak otwiera jadaczk� leci z niej sznurek przekle�stw - no i zanim je wszystkie rozgryz�, gubi� w�tek. Ale domy�lam si�, �e wi�kszo�� czasu Curtisowi co� si� nie podoba. Curtis ma samoch�d i razem je�dzimy na trening. Kt�rego� dnia schodz� na d�, a on stoi pochylony nad �ciekiem i przeklina jak diabli. Okazuje si�, �e z�apa� gum� i kiedy zmienia� ko�o po�o�y� �ruby na deklu, potem niechc�cy go potr�ci� i �ruby wpad�y do �cieku. Wygl�da na to, �e si� sp�nimy na trening co nie wr�y nam za dobrze u trenera, wi�c m�wi� do Curtisa: - Odkr�� po jednej �rubie z reszty k�. Po trzy na ka�dem kole starcz�, a my dojedziemy na czas. Curtisowi przekle�stwo staje w gardle, a on sam patrzy na mnie, patrzy i wreszcie si� pyta: - Skoro taki z ciebie idiota, jak�e� to wykombinowa�? A ja na to: - Mo�e jestem idiota, ale nie jestem g�upi. Kurde, ale si� w�ciek�! Chwyci� narz�dzie do k�, zacz�� mnie gania�, obrzuca� ka�dem brzydkim wyzwiskiem pod s�o�cem. Popsu�o to stosunki mi�dzy nami. Po zaj�ciu z Curtisem postanowi�em wyprowadzi� si� z pokoju. Kiedy wr�cili�my z treningu posz�em na d� do piwnicy i sp�dzi�em w niej ca�� noc. Nie by�o brudniej ni� na g�rze, a z sufitu zwisa�a �ar�wka, wi�c �wiat�o mia�em. Rano przytacha�em na d� ��ko i od tej pory tu mieszkam. Tymczasem zacz�� si� normalny rok szkolny, wi�c maj� problem co ze mn� zrobi�. Na wydziale sportowym jest facet, kt�rego praca polega chyba tylko na rozwi�zywaniu w�a�nie takich problem�w, to znaczy na wybieraniu zaj�� dla wysportowanych g��b�w, �eby nie oblali roku. Kaza� mi chodzi� na teori� wychowania fizycznego, bo uzna� �e z tym sobie poradz� bez trudu. Gorzej by�o z literatur� i przedmiotami �cis�ymi, kt�re by�y obowi�zkowe. P�niej dowiedzia�em si�, �e niekt�rzy nauczyciele s� mniej czepliwi od innych i rozumi�, �e jak kto� gra w futbola to nie ma czasu przyk�ada� si� do nauki. Na wydziale �cis�ym by� taki ma�o czepliwy go��, kt�ry uczy� czego� co si� zwa�o "Optyk� kwantow� dla �rednio zaawansowanych" i by�o przeznaczone g�wnie dla tych co si� specjalizowali w fizyce. Kazano mi chodzi� na te zaj�cia, chocia� nie wiedzia�em czym si� r�ni fizyka od wychowania fizycznego. Co do literatury to mia�em mniej szcz�cia. Okaza�o si�, �e nauczyciele z tego wydzia�u nie stosuj� �adnej ulgi taryfowej. Powiedziano mi wi�c, �ebym si� nie przejmowa�; jak oblej� to si� wtedy co� wymy�li. Na pierszych lekcjach z optyki dostaj� por�cznik, kt�ry wa�y chyba ze trzy kilo i wygl�da jakby go napisa� Chi�czyk. Ale dobra, wieczorami siadam sobie w piwnicy i czytam w �wietle �ar�wki i po jakim� czasie, sam nie wiem jak i kiedy, otwieraj� mi si� klapki i zaczynam wszystko kapowa�. To znaczy nadal nie pojmuj� po co nam ta ca�a optyka, ale zadania rozwi�zuj� z palcem w nosie. Po pierszej klas�wce profesor Hooks, tak si� nazywa go�� od optyki, prosi �ebym przyszed� po lekcji do jego gabinetu. - Forrest, masz mi powiedzie� prawd� - m�wi. - Czy kto� ci da� �ci�g�? Kr�c� mak�w� �e nie, a wtedy on mi wr�cza kartk� z jakim� zadaniem, ka�e mi si��� i rozwi�za� je na miejscu. Potem ogl�da co napisa�em, potrz�sa g�ow� i powtarza: - Niewiarygodne! Niewiarygodne! Lekcje literatury to osobny rozdzia�. Nauczyciel nazywa si� profesor Boone, jest strasznie surowy i ca�y czas gada. Pod koniec pierszego dnia m�wi nam, �eby�my napisali w domu kr�tk� autobiografi� o sobie. Nie by�a to pestka, m�wi� wam; siedzia�em do rana, m�czy�em si� i poci�em, ale skoro powiedzieli �e mog� obla� ten przedmiot, to pisa�em co mi �lina przynios�a do �ba. Kilka dni p�niej profesor Boone oddaje nam nasze autobiografie, wy�miewa si� i wszystkich krytykuje. Wreszcie pada moje nazwisko. My�l� sobie: no, Forrest, masz przechlapane. Ale profesor zaczyna czyta� na g�os te moje spociny i ryczy ze �miechu, a po chwili inni te� rycz�. Opisa�em szko�� dla bzik�w do kt�rej mnie pos�ano, granie w futbola w dru�ynie trenera Fellersa, cyremoni� rozdawania nagr�d dla najlepszych pi�karzy, komisj� rozbiorow�, kino z Jenny Curran i inne takie. Profesor ko�czy czyta� i m�wi: - Oto tekst ciekawy i oryginalny! Takich od was oczekuj�. Wszyscy odwracaj� si� i wlepiaj� we mnie ga�y. Profesor te�. - Panie Gump - m�wi dalej - powinien pan ucz�szcza� na kurs powie�ciopisarstwa, bo ma pan prawdziwy talent. A w og�le jak pan wpad� na tak oryginalny pomys�? Prosz� nam co� powiedzie�... Wi�c m�wi�: - Chce mi si� siku. Przez chwil� profesor przygl�da mi si� zszokowany, potem jak nie wybuchnie �miechem! Klasa te� wyje. - Panie Gump, jest pan bardzo zabawnym facetem - m�wi. Patrz� na niego jak na wariata. Kilka tygodni p�niej, w sobot�, grali�my pierszy mecz. Na treningach nie za dobrze sobie radzi�em p�ki trener Bryant nie wymy�li� co ze mn� zrobi�, a wymy�li� to samo co wcze�niej wymy�li� trener Fellers. Po prostu dawa� mi pi�k� i kaza� z ni� biec. W sobot� ca�kiem nie�le biega�em, a� cztery razy zdoby�em punkty przez przy�o�enie i pobili�my dru�yn� z uniwersytetu z Georgii 35 do 3. Po meczu wszyscy klepali mnie po plecach a� si� krzywi�em z b�lu. Kiedy si� umy�em zadzwoni�em do mamy. S�ucha�a relacji w radiu i by�a taka szcz�liwa, �e a� kipia�a z rado�ci. Tego wieczora wszyscy gdzie� szli �wi�towa� zwyci�stwo, ale mnie nikt nigdzie nie zaprosi�, wi�c posz�em do siebie do piwnicy. Siedz� sobie, siedz� i po jakim� czasie z g�ry dolatuje mnie muzyka, a poniewa� mi si� podoba, nawet bardzo, id� sprawdzi� kto czy co tak �adnie gra. W jednym z pokoj�w na g�rze zastaj� ch�opaka z dru�yny, Bubba si� nazywa, kt�ry zasuwa na harmonijce. Kt�rego� dnia na treningu z�ama� biedak nog�, wi�c nie wyst�pi� w meczu i te� nie mia� gdzie i�� wieczorem. Siadam na wolnym ��ku i s�ucham jak gra, nie rozmawiamy ani nic, po prostu ja siedz� na jednym ��ku, on na drugim i gra. Gdzie� po godzinie pytam si� go czy te� mog� spr�bowa�. - Dobra - m�wi. Nawet nie za�wita�o mi w g�owie, �e to na zawsze odmieni moje �ycie. Wkr�tce z�apa�em dryga i zacz�o mi i�� ca�kiem dobrze. Bubba zupe�nie oszala� i pl�t� jakie� g�upoty, �e czego� takiego to on jeszcze w �yciu nie s�ysza�. Kiedy zrobi�o si� p�no wsta�em, �eby zej�� na d� a wtedy Bubba m�wi, �ebym wzi�� z sob� harmonijk�, wi�c j� wzi�em i gra�em jeszcze przez wiele godzin a� mi si� oczy zaklei�y i posz�em spa�. Nazajutrz w niedziel� chcia�em mu zwr�ci� harmonijk�, ale Bubba powiedzia� �e mog� j� sobie zatrzyma�, bo ma drug�. Ucieszy�em si�. Wybra�em si� na spacer, usiad�em pod drzewem i gra�em ca�y dzie� a� mi w ko�cu zabrak�o pomys��w na melodie. By�o p�ne popo�udnie i s�o�ce ju� prawie zasz�o jak ruszy�em z powrotem do Ma�piarni. Id� przez placyk kiedy wtem s�ysz� �e�ski g�os: - Forrest! Odwracam si� i co widz�? Jenny Curran we w�asnej osobie. Podchodzi do mnie u�miechni�ta od ucha do ucha, bierze mnie za r�k� i m�wi, �e ogl�da�a wczoraj mecz, �e �wietnie gra�em, no i w og�le. Okazuje si�, �e wcale si� na mnie nie gniewa za to w kinie, po prostu tak si� jako� g�upio sta�o, ale to nie by�a niczyja wina. Potem pyta si� czy napi�bym si� z ni� coca-coli. Nie wierz� w�asnemu szcz�ciu. Siedzimy razem przy stoliku, ja s�ucham a Jenny opowiada mi, �e studiuje muzyk� i aktorstwo i chce zosta� aktork� albo piosenkark�. Wyst�puje w takiej ma�ej kapeli co gra muzyk� folk. Jutro wieczorem graj� w klubie studenckim i jak chc� to mog� wpa�� pos�ucha�. Kurde flaki, ledwo si� mog� doczeka� jutra! ------------------------- 4 Trener Bryant wymy�li� co�, tak� niespodziank�, ale to pilnie strzy�ona tajemnica, nawet mi�dzy sob� w dru�ynie nie wolno nam o tym gada�. Ot� od jakiego� czasu ucz� mnie �apa� pi�k�. Codziennie po treningach zostajemy na boisku, ja, rozgrywaj�cy i dw�ch drab�w trenera. Tak d�ugo kazali mi biega� i �apa�, biega� i �apa�, �e pada�em na pysk a j�zyk zwisa� mi do p�pka, ale w ko�cu si� naumia�em i trener Bryant powiedzia�, �e to b�dzie nasza tajna bro�, co� jak bomba adamowa. Powiedzia�, �e rywale szybko si� pokapuj�, �e nikt mi nie rzuca poda�, wi�c nie b�d� na mnie zwraca� uwagi... - A wtedy z�apiesz pi�k� i pognasz do bramki. Ch�op wielki jak d�b, metr dziewi��dziesi�t dziewi�� wzrostu, sto kilo �ywej wagi, a setk� robi w dziewi�� i p� sekundy! Szcz�ka im opadnie! Skumpla�em si� z Bubb�. Nauczy� mnie paru nowych melodii i czasem przychodzi do mnie do piwnicy i siadamy i gramy razem, ale Bubba twierdzi, �e jestem od niego o niebo lepszy i nawet nie ma co marzy�, �eby mi dor�wna�. Co� wam powiem: gdyby nie ta harmonijka pewno ju� bym dawno spakowa� manatki i wr�ci� do domu. Ale muzykowanie sprawia mi tak� frajd�, �e nie umiem tego opisa�. Kiedy przyk�adam harmonijk� do ust, staje si� jakby kawa�kiem mnie i a� mnie ciarki przechodz� po grzbiecie. Ca�a tajemnica grania polega na w�a�ciwych ruchach j�zyka, ust, palc�w i szyi, a mnie s