6714
Szczegóły |
Tytuł |
6714 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6714 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6714 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6714 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
O niebezpiecze�stwach Wschodu, New Age, ezoteryzmu, radiestezji, magnetyzmu, hipnozy
Opracowanie na podstawie:
�wiadectwa o. Jacques'a Verlinde'a,
�Pan B�g mnie ocali�� � nagranie audio (120 min.).
Chcia�bym si� podzieli� moimi do�wiadczeniami zwi�zanymi z oddawaniem si� r�nym praktykom Wschodu,
ukaza� niebezpiecze�stwa z nimi zwi�zane i wskaza� drog� wyj�cia z nich.
Jestem zakonnikiem o tzw. sp�nionym powo�aniu. Wychowa�em si� w rodzinie chrze�cija�skiej. Mia�em 20
lat, gdy nast�pi�y przemiany roku 1968, b�d�ce nie tylko momentem wielkiego wrzenia kulturowego. By�em m�odym
naukowcem i przygotowywa�em doktorat z chemii i fizyki. Pr�bowa�em zast�pi� obecno�� Boga w moim sercu przez
inne idea�y, takie jak dzia�alno�� spo�eczna, ruch studencki itp. Nie potrafi�o to jednak wype�ni� pustki po Bogu. �aden
idea� nie by� w stanie zast�pi� mi Boga, kt�ry bardzo mnie fascynowa� w dzieci�stwie � szczeg�lnie Jezus Chrystus-B�g
w Eucharystii. Ta pustka doprowadzi�a mnie do zagubienia si�.
Zacz�o si� od tego, �e kt�rego� dnia zosta�em zaproszony na medytacj� transcendentaln� . Do�wiadczenie to
wywar�o na mnie bardzo silne wra�enie. Powsta�o we mnie przekonanie, �e dzi�ki tej technice znowu wkraczam na
drog� �ycia wewn�trznego. Rzuci�em si� wi�c ca�kowicie � z dusz� i cia�em � w wir medytacji.
Wkr�tce jednak zacz��em odczuwa� rozbicie psychiczne. Wszyscy, kt�rzy praktykowali medytacj�
transcendentaln�, wiedz�, �e nie mo�na si� jej po�wi�ci� bez odczuwania jej skutk�w. Znalaz�em si� w stanie jakby
bardzo silnego zamroczenia.
Postanowi�em dotrze� do guru, kt�ry sta� za stosowan� przeze mnie technik�. Pojecha�em wi�c do Hiszpanii.
Guru bardzo mnie polubi� i zaj�� si� mn�. Za jego namow� sko�czy�em doktorat i znowu powr�ci�em do niego. Sta�em
si� jego uczniem, czyli brahmaczarinem, i by�em z nim zawsze i wsz�dzie. Mog�em sp�dzi� z nim d�ugi okres czasu w
Himalajach � w miejscu, gdzie on sam nauczy� si� wszystkich technik. Zapozna�em si� z ich fundamentem
filozoficznym oraz z kontekstem hinduizmu. Pozna�em r�ne praktyki, nazywane na Zachodzie jog�.
Zar�wno joga jak i inne praktyki wschodnie s� czym� bardziej skomplikowanym i z�o�onym, ni� si� s�dzi
w Europie czy USA. Trzeba widzie� ich fundament doktrynalny, a przede wszystkim zda� sobie wyra�nie spraw� z celu,
do kt�rego maj� doprowadzi�.
Celem wszystkich technik orientalnych jest odnalezienie absolutu, bosko�ci, doprowadzenie do jedno�ci czyli
tzw. fuzji, o kt�rej b�dzie mowa p�niej. (...) G�osi si� panteistyczn� nauk�, �e wszystko jest Bogiem. Zaciera si�
granic� mi�dzy samym Bogiem a stworzeniem. Tak wi�c wszystko jest przejawem Boga: ro�lina, krzes�o. Nie mo�na
ze� wyj��, gdy� jest to sfera zamkni�ta. Mo�liwa jest natomiast swoista ewolucja wewn�trz tego jestestwa, w kt�rym
tkwimy.
W cz�owieku sprawa wygl�da nast�puj�co: r�wnie� ja jestem bogiem, co mam sobie stopniowo u�wiadomi�.
B�g � wed�ug tych pogl�d�w � nie jest osob�, lecz zasad�, moc�, si�� kosmiczn�. I ja musz� zatem przebi� si� przez
z�udzenie odr�bno�ci mojej osobowo�ci i wtopi� si� w ca�o�� otaczaj�cego mnie �wiata � zespoli� si�, zjednoczy� z
nim. Tak wi�c cen� � jak� nale�y zap�aci� za dotarcie do tak rozumianego boga � jest wyrzeczenie si� swojej
osobowo�ci, swojego "ja" i wtopienie si� w "bo��", otaczaj�c� nas energi�.
Trzeba sobie dobrze u�wiadomi�, �e u podstaw praktyk orientalnych le�y odrzucenie Boga osobowego.
Wymieniane w hinduizmie b�stwa � np. triada: Wisznu, Brahma, Sziwa � s� w gruncie rzeczy zasadami. Nie ma tu
mowy o istotach-osobach. Akcentuje si� jedno��. Ona jest najwa�niejsza: stoi ponad wszelkim zr�nicowaniem. (...)
Jak ju� zaznaczyli�my, baz� teoretyczn� praktyk wschodnich jest panteizm, czyli pogl�d, �e wszystko jest
bezosobowym bogiem. To za� prowadzi do wyzbycia si� w�asnej osobowo�ci. Je�eli bowiem b�g ma by� jedn� ca�o�ci�,
musz� si� wyzby� swego wymiaru osobowego, w�asnej odr�bno�ci, inno�ci i wtopi� si� w energi� kosmiczn�, kt�ra
objawia si� w wielo�ci otaczaj�cych nas byt�w.
Wyzbycie si� w�asnej osobowo�ci i wtopienie w energie kosmiczne, czyli fuzja z nimi, jest celem technik
orientalnych. S� one zespo�em �wicze� fizycznych, zmierzaj�cych do opanowania energii fizycznej i umys�owej.
Techniki te doprowadzaj� do czego� w rodzaju utraty �wiadomo�ci, do wtopienia si� w energie kosmiczne, do
zespolenia si�, fuzji z "ca�o�ci�". Jest to zatem do�wiadczenie o charakterze bezosobowym: wtapiam si� i gubi� w
�wiecie, kt�ry nie ma nazwy.
Chodzi jednak nie tylko o zjednoczenie si� z otaczaj�cym �wiatem i jego si�ami. Trzeba ponadto zespoli� si�
�ci�le ze swoim mistrzem, gdy� osobowa relacja mi�dzy uczniem i nauczycielem r�wnie� uwa�ana jest za dualizm
domagaj�cy si� ostatecznego przezwyci�enia. Prawda ostateczna jest ponad relacj� osobow�.
Wida� zatem, �e cech� charakterystyczn� tego systemu jest depersonalizacja, czyli d��enie do wyzbycia si�
odmienno�ci, to�samo�ci � w�asnej odr�bnej osobowo�ci. B�g nie jest uwa�any za osob�, a droga do niego prowadzi
przez depersonalizacj�.
Drogi proponowanej przez techniki orientalne nie mo�na pogodzi� z drog� dochodzenia do Boga, ukazywan�
przez judaizm i chrze�cija�stwo. Objawienie Starego i Nowego Testamentu m�wi o Bogu, kt�ry r�ni si� od
otaczaj�cego nas �wiata, od natury, od kosmosu, o Bogu-Stw�rcy tego wszystkiego. Ten w�a�nie B�g, r�ni�cy si� od
stworze�, objawi� si� nam. Objawienie ukazuje wyra�n� r�nic� mi�dzy Bogiem, a stworzeniem, kt�re przez Niego
zosta�o powo�ane do istnienia. Ten B�g, kt�ry wybra� Abrahama, objawi�, �e jest Bogiem-Stw�rc�. Ukaza� r�wnie�,
czym jest stworzenie.
Tak wi�c w tradycji Izraela � z kt�rej wywodzi si� chrze�cija�stwo � natura Boska nigdy nie by�a uto�samiana
z przyrod�. Takie rozumienie Boga kszta�towa�o spos�b odnoszenia si� do Niego. Izraelici mogli zawsze zwraca� si� do
Boga w spos�b osobowy. My tak�e mo�emy modli� si� do Tego, kt�ry jest Osob� i pozwala nam pozosta� odr�bnymi
osobami. Mog� by� odmiennym "ja" przed Tym, kt�ry jest Boskim "Ty". Wraz z Nim mog� te� dzia�a�, tworzy�
histori�, do czego zreszt� On sam mnie wzywa. Osobowy B�g powo�uje mnie do wieczno�ci, kt�ra nie b�dzie mia�a
ko�ca. Jako osoby jeste�my zatem zapraszani do dialogu mi�o�ci z Bogiem osobowym, a nie do jakiego� do�wiadczenia
pozbawiaj�cego nas osobowo�ci na rzecz zespolenia si�, fuzji ze �wiatem.
W historii cz�sto pojawia�y si� panteistyczne pogl�dy mieszaj�ce Boga ze stworzeniem, zatracaj�ce granice
mi�dzy Stw�rc� a stworzeniem. Cz�sto te� zamiast Bogu stworzeniu oddawano cze��. �w. Pawe� w Li�cie do Rzymian
przestrzega przed niebezpiecze�stwem stawiania stworzenia przed Bogiem: �Prawd� Bo�� przemienili oni w k�amstwo i
stworzeniu oddawali cze��, i s�u�yli jemu zamiast s�u�y� Stw�rcy, kt�ry jest b�ogos�awiony na wieki. Amen� (Rz 1,25).
Jeste�my nieraz tak zafascynowani stworzonym �wiatem, �e zapominamy o tym, i� jest on jedynie bladym odbiciem
pi�kna i pot�gi Stw�rcy. (...)
Chcia�bym powr�ci� do mojego �wiadectwa. Ot� na drog� mistyki naturalnej wszed�em w dobrej wierze.
Wydawa�o mi si�, �e odnajd� Boga przez wyrzeczenie si� w�asnej osobowo�ci. Postawa ta � co zauwa�y�em dopiero
p�niej � by�a jakby cofni�ciem si� do etapu �ycia p�odowego. W ten spos�b okre�la si� nieraz d��enie cz�owieka,
ujawniaj�ce si� w obliczu �yciowych trudno�ci. Wtedy cz�owiek mo�e prze�ywa� pragnienie wyrzeczenia si� siebie,
zej�cia z trudnej drogi tworzenia swojej osobowo�ci: chce jak gdyby powr�ci� do stadium �ycia p�odowego. By� mo�e
pod�wiadomie pragnie znowu �y� w podobnej jedno�ci, jaka w stadium p�odowym ��czy�a go z matk�. Na tamtym
bowiem etapie �ycia nie istnia�y dla cz�owieka �adne problemy, poniewa� �wiadomo�� w�asnej, odr�bnej osobowo�ci
nie by�a jeszcze w pe�ni wykszta�cona. Cz�owiek mo�e prze�ywa� dylemat: albo stawia� czo�a w trudnej walce
wewn�trznej o swoj� osobowo��, albo � stosuj�c r�ne techniki orientalne � wyrzec si� swego wymiaru osobowego na
drodze wtopienia si� w energie kosmiczne, na drodze fuzji ze �wiatem.
Niech�� do trudnej walki o budowanie w�asnej osobowo�ci i szukanie ucieczki w fuzj� z natur� mo�na
cz�ciowo zrozumie�, gdy we�mie si� pod uwag� tkwi�ce w nas nast�pstwa grzechu pierworodnego: nasze zranienie...
os�abienie moralne... bezw�ad...
Tak wi�c otwieraj� si� przed nami dwie przeciwstawne drogi duchowe. Pierwsza to droga mistyki naturalnej, w
kt�rej miesza si� Boga z przyrod�, co w konsekwencji prowadzi do duchowej regresji, cofni�cia si�, wyzbycia w�asnej
osobowo�ci na rzecz bezosobowej fuzji z natur�.
Druga droga � chrze�cija�ska � prowadzi do umacniania swojej osoby. Osobowy B�g obdarzy� nas bowiem
darem synostwa Bo�ego. Mamy trwa� w osobowym kontakcie z Bogiem, naszym Ojcem. Jeste�my powo�ani do tego, by
wzrasta� w naszym dzieci�ctwie Bo�ym, trwaj�c w jedno�ci nie z natur�, energiami kosmicznymi, lecz z Jezusem
Chrystusem, Synem Bo�ym.
Co do mnie, to � stosuj�c r�ne techniki � szed�em pierwsz� drog�: drog� mistyki naturalnej. Osi�gn��em stan
moksa czyli nirwany. Chcia�bym powiedzie� tu co� wi�cej o technikach opisanych w ksi�gach Wedy. Ich
praktykowanie wi��e si� z g��bokim do�wiadczeniem subiektywnym. Maj� one silny odd�wi�k psychosomatyczny.
Techniki te maj� doprowadzi� do fuzji z przyrod�. Wszystkie postawy jogi zmierzaj� do odblokowania tzw. energii
kosmicznej, od kt�rej jeste�my rzekomo uzale�nieni, a kt�ra ma si� znajdowa� u podstawy kr�gos�upa. Jest to tzw.
kundalini. Energia ta ma wzrasta� w kana�ach energetycznych � ida i pingala � znajduj�cych si� po obu stronach
kr�gos�upa i krzy�uj�cych si� mi�dzy sob�. Te dwa kana�y energetyczne wychodz� przez otwory nosowe. Skrzy�owanie
kana��w energetycznych to tzw. czakry . Kiedy odblokowuje si� stopniowo t� energi� przez okre�lone uk�ady cia�a,
wzrasta ona i otwieraj� si� kolejne czakramy.
Mantry , czyli formu�y powtarzane w pami�ci, maj� ten sam cel: otworzy� czakry i odblokowa� energi�. Tak
wi�c energia kosmiczna ma wzrasta� wzd�u� kr�gos�upa, dop�yn�� przez odpowiednie kana�y do czakra na szczycie
g�owy. Gdy energia ta dociera do g�rnego czakra, nast�puje jakby eksplozja �wiadomo�ci, czyli tzw. moks samadhi.
Trzy podstawowe aspekty techniki s� nast�puj�ce: 1) u�o�enie cia�a, tzw. asana, by odblokowa� energi� przez
postaw� ca�ego cia�a; 2) tzw. pranayama , b�d�ca kanalizowaniem oddechu przez jego kontrolowanie, i 3) mantra,
nale��ca do techniki typu umys�owego, maj�cej r�wnie� na celu odblokowanie energii.
Warto zwr�ci� uwag� na fakt, �e w tej technice umys�owej chodzi o �wiczenie autohipnozy rozumu. W tym
celu powtarza si� mechanicznie mantr�, kt�ra staje si� coraz d�u�sza. Rozum jest ca�kowicie poch�oni�ty tym
�wiczeniem, koncentruje si� na nim, co � jak to kto� dobrze okre�li� � powoduje "trzask". Nast�puje zbyt wielkie
napi�cie umys�u, nie wytrzymuje on tego i przestaje dzia�a�. Pojawia si� w�wczas co� w rodzaju pustki. I tak wszystkie
stosowane �wiczenia doprowadzaj� do do�wiadczenia zjednoczenia, zwanego nirwan�: nast�puje utrata �wiadomo�ci
osobowej i fuzja z wszystkim, co nas otacza. Towarzysz� temu takie stany fizyczne jak obni�enie t�tna i zwolnienie od-
dechu. Bardzo mocno obni�a si� przemiana materii. Jest to zatem stan daleki od jakiejkolwiek naturalno�ci. Nosi on
nazw� samadhi. (...)
Gdy traci si� �wiadomo�� osobow�, znikaj� ze �wiadomo�ci oczywi�cie i problemy. Dlatego w�a�nie stany te s�
kusz�ce. Z podobnych zreszt� powod�w ludzie si�gaj� po narkotyki, alkohol. Chodzi po prostu o zapomnienie o swoich
problemach, o wyparcie ze �wiadomo�ci wszystkich spraw osobistych.
Tak wi�c odda�em si� technikom i �wiczeniom bez reszty. Dzi�ki temu znalaz�em si� w Indiach, w miejscu,
dok�d niewielu Europejczyk�w w og�le dociera. Przeszed�em bardzo intensywn� praktyk� i zdoby�em r�ne
do�wiadczenia. Mog�em te� prze�y� i zobaczy�, dok�d naprawd� prowadz� praktyki jogi � przedstawiane ludziom
Zachodu jako zupe�nie niegro�ne.
Po przebyciu etap�w wst�pnych wszed�em w okultyzm. Znalaz�em si� w tym bardzo szybko. Czakras zosta�y
ju� otwarte, by�em przygotowany przez praktyki orientalne. Przyswaja�em wszystko niezwykle szybko. Pozwoli�o mi to
dotrze� bardzo daleko.
Do�wiadczenia te mia�y przynie�� mi wyzwolenie, tymczasem rodzi�y we mnie pewien niedosyt. W ca�ym tym
zamieszaniu nie znika bowiem z ludzkiego serca pragnienie mi�o�ci. Je�eli cz�owiek ��czy si� ze wszystkim, mi�o�� nie
mo�e zaistnie�. Ona nie mo�e by� prze�ywana w ca�kowitej samotno�ci. By kocha�, musz� by� dwie osoby. Mi�o�� jest
czym� mi�dzyosobowym � podczas gdy nirwana, moksa i samadhi s� do�wiadczeniami ca�kowitej samotno�ci. Serce
ludzkie jest stworzone do mi�o�ci, B�g powo�a� nas do mi�o�ci.
Po�r�d tych wszystkich do�wiadcze� co� mnie niepokoi�o i krzycza�o w stron� tego TY, tak bardzo
upragnionego. My�l�, �e w sercu tego niezaspokojenia czeka� na mnie Pan. Przyby� On, by mnie uchwyci� poprzez
okoliczno�� zupe�nie przypadkow�. Ot� w otoczeniu guru znajdowa�y si� osoby, kt�rych stan zdrowia by� bardzo z�y �
chocia� w reklamach omawianych technik podkre�la si� ich niezwykle korzystny wp�yw na zdrowie. Tak naprawd� to
polepszenie zdrowia jest tylko pozorne. Na d�u�sz� bowiem met� przemiany energetyczne w kom�rkach, ca�a przemiana
materii przechodzi ogromne zaburzenia z powodu dzia�a� przeciwnych naturze. Zmiany w przemianie materii nie
u�atwiaj� �ycia fizjologicznego, a utrata �wiadomo�ci osobowej w niczym nie pomagaj� stronie psychicznej. Z czasem
nast�puje zatem za�amanie psychosomatyczne.
Utrata osobowo�ci zaczyna si� wpisywa� w codzienno��. To pozbawianie siebie osobowo�ci jest uwa�ane w
tradycji hinduizmu za zupe�nie zrozumia�e � za co� pozytywnego. Naprawd� jednak prowadzi ono do niszczenia
mo�liwo�ci psychicznych i odbija si� na ca�ym uk�adzie psychosomatycznym.
Tak wi�c guru wezwa� lekarzy, aby zbadali ludzi z jego otoczenia. Jedna z os�b, kt�r� wezwa�, by�a
chrze�cijank� i wspomnia�a mi o Jezusie. Brzmienie Jego imienia przywr�ci�o mi ca�� �wiadomo�� chrze�cija�sk�.
Przypomnia�o mi o Bogu osobowym, kt�ry nie jest jak�� zasad�, moc� kosmiczn�, lecz pe�nym mi�o�ci i do mi�o�ci
wzywaj�cym mnie TY.
By�o to zdarzenie decyduj�ce dla mego �ycia. Zupe�nie niespodziewanie wszed�em na drog�, na kt�rej
znajdowa� si� Jezus. Ukazywa� mi si� jako TY o wymiarze Boskim, albo raczej jako JA o wymiarze Boskim, kt�re
wzywa�o mnie osobi�cie, kt�re mnie wo�a�o i czeka�o, kt�re przysz�o do mnie m�wi�c: "Jak d�ugo jeszcze ka�esz mi
czeka�?" Przyszed� do mnie Pan. To nie ja znalaz�em Boga, lecz On sam do mnie przyszed�.
Rozpocz�a si� droga nawr�cenia. Zrozumia�em, �e musz� odwr�ci� si� od fascynacji natur� i zwr�ci� si� w
stron� Stw�rcy. Zrozumia�em podan� przez �w. Tomasza definicj� grzechu: aversio a Deo et conversio ad naturam,
czyli odwr�cenie si� od Boga i zwr�cenie si� ku stworzeniom. Nie chodzi oczywi�cie o ca�kowite odwr�cenie si� od
przyrody, lecz o to, by nie widzie� w niej bo�ka.
Nie chc� tu ocenia� os�b wyznaj�cych hinduizm. Niekt�rzy twierdz�, �e Hindus � kt�ry urodzi� si� w tej
kulturze, kt�ry �yje uczciwie i szuka Boga przez swoje �ycie, kt�ry robi wszystko, by spotka� si� z Nim � znajdzie Go
w samym sercu swej religii. By� mo�e. Inaczej jest jednak z nami, lud�mi, kt�rym dane by�o spotka� si� z Bogiem
�ywym, z Bogiem powo�uj�cym nas do jedno�ci z Nim...
Z czasem zaczyna�em coraz lepiej rozumie�, �e droga, kt�r� obra�em, by�a cofni�ciem si�: cofn��em si�
bowiem jakby do etapu poprzedzaj�cego objawienie si� Boga. Sam chcia�em si� wyzwoli�, znale�� wielko��, moc, si��.
Teraz trzeba by�o dokona� zwrotu i spotka� si� z Bogiem �ywym. Trzeba by�o porzuci� fascynacj� i ub�stwianie
przyrody, by odnale�� Boga osobowego, kt�ry zaprasza� mnie do u�wi�cania �ycia, do porzucenia zwodniczych
praktyk, do kroczenia drog�, kt�r� On sam pragn�� mnie prowadzi�, szanuj�c ca�kowicie moj� wolno��. B�g wzywa�
mnie, bym szed� drog� mojego prawdziwego wzrostu i rozwoju.
Musia�em ponownie wszystko opu�ci� i i��, krok po kroku, �ladami Chrystusa. Poniewa� posiada�em jedynie
walizeczk�, szybko opu�ci�em swego guru � cichaczem, nie podaj�c miejsca mego pobytu. Odszed�em, by szuka� Boga
na nowej drodze, kt�ra si� przede mn� otworzy�a. Zrozumia�em w swym sercu, �e chodzi o uczciwo��, o szczere,
gruntowne poszukiwanie Tego, kt�ry pierwszy mnie poruszy�.
Kiedy wcze�niej opuszcza�em wszystko, id�c za swym guru, wydawa�o mi si�, �e id� odkrywa� Boga. Teraz
chcia�em by� wierny temu w�a�nie wyborowi. Wiedzia�em, �e trzeba mi wszystko opu�ci� po raz wt�ry i p�j�� za Tym,
kt�ry ponownie "wtargn��" w moje �ycie. By� to Pan Jezus.
Zabrak�o mi jednak pokory. Zamiast zacz�� ws�uchiwa� si� w nauczanie Chrystusa i uzna�, �e musz� sobie
jeszcze wszystko przyswoi�, zamiast otworzy� si� w pe�ni na dzia�anie i kierownictwo Ducha �wi�tego, wybra�em
w�asn� aktywno��. Zamiast pozwoli� si� obj�� przez mi�osierdzie Bo�e i da� si� pouczy�, wola�em od razu dzia�a�.
Wpad�em wi�c, jak uprzednio, w r�wnie niebezpieczne sid�a. O co mi chodzi? O drog� ogromnie niebezpieczn�, na
kt�r� � podobnie jak ja � wkroczy�o wielu m�odych ludzi.
Ot� powracaj�c ze Wschodu, czu�em r�nego rodzaju wibracje. S�owo to jest obecnie bardzo modne, gdy�
wesz�o w u�ycie dzi�ki New Age i stanowi jakby syntez� wszystkich do�wiadcze� orientalnych. Tak wi�c powr�ci�em
z ca�� nadwra�liwo�ci� spowodowan� otwarciem si� czakras. Stopniowo zacz��em si� wi�c stawa� medium � tak to
ostatecznie trzeba nazwa�. Otwarcie czakra powoduje, �e stajemy si� bardzo wra�liwi na si�y przyrody i energi�
kosmiczn� � stajemy si� medium.
Pewien radiesteta, kt�rego spotka�em, odkry� � ku memu wielkiemu zaskoczeniu � �e jestem niezwykle
uzdolniony. M�wi mi: "Ma pan niebywa�y dar. Trzeba go wi�c natychmiast wykorzysta� i s�u�y� nim bli�nim."
Spr�bowa�em. Rzeczywi�cie, wszystko wychodzi�o. Diagnozy lekarskie stawia�em bez trudu i powoli zdawa�em sobie
spraw�, �e nie tylko posiadam dar radiestezji, ale �e potrafi� te� magnetyzowa�, czyli uzdrawia� przez nak�adanie r�k.
Ponownie us�ysza�em: "Trzeba i ten dar odda� na s�u�b� bli�nim."
Tak wi�c w najlepszej wierze zacz��em praktykowa� radiestezj� i magnetyzm . O mojej dobrej wierze
mo�e �wiadczy� fakt, �e w czasie moich praktyk modli�em si�. Stara�em si� po��czy� z tymi w�a�nie praktykami nowy,
odkryty, chrze�cija�ski wymiar mojego �ycia.
Praktyki te jednak w rzeczywisto�ci nie s� niczym innym jak okultyzmem. Musz� tu u�ci�li� to poj�cie.
Okultyzm to nauki, a �ci�lej � ca�y zestaw r�nych dyscyplin, technik usi�uj�cych manipulowa� tymi energiami
naturalnymi, kt�re do tej pory s� nieuchwytne dla nauk �cis�ych, takich jak fizyka, biologia i chemia. Chodzi zatem o
manipulowanie energiami przyrody. Techniki te i nauki nazywa si� potocznie okultystycznymi, czyli wiedz� tajemn�,
poniewa� energie przyrody, kt�re usi�uj� wykorzysta�, nie s� dost�pne dla pomiar�w naukowych.
Je�li chodzi o radiestezj�, to opiera si� ona na wra�liwo�ci typu mediumicznego, nastawionej na pewne energie
naturalne, promieniowane przez r�ne osoby, ro�liny. Magnetyzm natomiast jest pr�b� skierowania energii
wydobywaj�cej si� z naszego cia�a w stron� osoby, kt�r� rzekomo mamy wyleczy�.
Mo�e to wielu zaskoczy�, lecz radiestezj� i magnetyzm nale�y zaliczy� do praktyk okultystycznych, albo �
inaczej rzecz ujmuj�c � do bia�ej magii . Niekt�rych mo�e to nawet przera�a�, gdy� dzi� wielu chrze�cijan praktykuje
radiestezj� i magnetyzm w takiej samej dobrej wierze, w jakiej i ja je praktykowa�em. Osobom tym b�dzie z pewno�ci�
bardzo przykro, gdy us�ysz� to, co powiedzia�em: chodzi o bia�� magi�! Wyja�ni to dalsza cz�� mojego �wiadectwa.
Ot� praktykowa�em w dalszym ci�gu, pe�en dobrej woli, magnetyzm i radiestezj�. Nie wiedzia�em w�wczas,
�e jest to zdolno�� wykraczaj�ca poza zwyk�e si�y natury (...). Umiej�tno�� ta rozwin�a si�, a w�a�ciwie rozwin��em j�
sam poprzez wcze�niejsze praktykowanie jogi. By�em medium dla energii kosmicznej. Praktykowa�em to przez pewien
okres i poprzez �wiczenie rozwin��em swe umiej�tno�ci.
Po pewnym czasie zda�em sobie spraw�, �e mog�em stawia� diagnozy lekarskie bez wahade�ka, pos�uguj�c si�
zdolno�ci� jasnowidzenia. Umiej�tno�� ta jest bardzo dobrze znana na Wschodzie. Stanowi cz�� tzw. sidi czyli mocy,
w�adzy, kt�ra pojawia si� zupe�nie naturalnie i objawia si� powoli, gdy tylko otwieraj� si� tzw. czakra i cz�owiek
zaczyna wchodzi� na drog� fuzji i stapiania si� z energiami kosmicznymi. Stajecie si� wtedy coraz bardziej medium,
kana�em, instrumentem tych energii. Macie tzw. sidi, a wi�c posiadacie moc, r�ne w�adze. (...)
Rozwin��em zatem w sobie te moce, zdolno�� jasnowidzenia i wiele innych. Wszystkie one rozwin�y si� nader
szybko. Zaskoczy�o mnie to. Musz� przyzna�, �e nie rozumia�em, jak mog�em zosta� wybra�cem dla tak wielkich
dar�w. Uwa�a�em je bowiem za dary Bo�e, a przecie� nie by�em ani troch� �wi�tszy od innych. Bior�c pod uwag� swoje
�ycie, nie widzia�em powod�w, by posiada� podobne dary!
Ten nies�ychanie szybki wzrost r�nych nadzwyczajnych umiej�tno�ci zaczyna� mnie jednak nie tylko
zastanawia�, ale i niepokoi�. Zacz�o mi si� to wydawa� za �atwe. Drug� spraw�, kt�ra mnie zaniepokoi�a, by�o to, �e im
bardziej wzrasta�y moje umiej�tno�ci, tym wi�cej zaczyna�em obserwowa� dziwnych rzeczy, kt�re dzi� w USA zwie si�
channelingiem. Nie jest to jednak w zasadzie nic nowego, jak tylko zwyk�y spirytyzm.
Staj�c si� medium, zda�em sobie spraw�, �e otwieram si� na jakie� istoty. Nie chc� ich nazywa� duchami, wol�
stosowa� okre�lenie: istoty. Ot� istoty te � aby si� m�c objawi� � pos�ugiwa�y si� najpierw moj� psychik�, a
dochodzi�o nawet do tego, �e je�eli im pozwala�em, to i moim g�osem, a wi�c ca�ym moim cia�em.
By�o to, rzecz jasna, niepokoj�ce. Przynajmniej mnie to zaniepokoi�o. Gdy jednak patrzy si� na New Age i
wiele innych ruch�w, obserwuje si� u ludzi � zamiast niepokoju! � poszukiwanie tego typu do�wiadcze�. Najcz�stszym
do�wiadczeniem jest tzw. channeling. Nazwa ta doskonale okre�la, w czym rzecz. Ot� angielskie s�owo channel
znaczy kana�. My zatem, jako medium, mo�emy sta� si� takim kana�em dla r�nych istot. W channelingu chodzi o
kontaktowanie si� � poprzez ludzki kana� � z pewnymi istotami, kt�re nie zawsze chc� ujawnia�, kim s�. Stajemy si�
zatem kana�em dla bytu, kt�ry jest niczym innym, jak istot� duchow� odpowiadaj�c� np. na nasze pytania. Daje ona o
sobie zna�, u�ywaj�c r�nych �rodk�w i sposob�w, co w�a�nie zacz�o mnie niepokoi�. Kim s� te duchowe istoty
przekona�o mnie pewne do�wiadczenie. Podziel� si� nim z wami, cho� powracanie do niego nie jest dla mnie
przyjemne.
Mia�o to miejsce w trakcie Mszy �w. Uczestniczy�em w niej w tamtym okresie codziennie. W chwili
podniesienia � ku memu najwi�kszemu zaskoczeniu i zmieszaniu � stwierdzi�em, �e pojawiaj� si� we mnie liczne my�li
blu�niercze, odnosz�ce si� do Jezusa obecnego w Eucharystii. Zaniepokojony i ca�kowicie zbulwersowany poszed�em
po Mszy �w. do zakrystii, by powiedzie� o tym kap�anowi. M�wi� mu, �e dzieje si� ze mn� co� dziwnego, i opowiadam
ca�e wydarzenie. Na to kap�an odpowiada mi z ca�ym spokojem: "Bynajmniej mnie to nie dziwi". � "Jak to nie dziwi?!
Dobre sobie." � "Jestem diecezjalnym egzorcyst�. Spotkajmy si� ponownie. Przeanalizujemy wszystko i zobaczymy w
czym rzecz."
Zrobili�my to. Zaproponowa� mi w�wczas przeprowadzenie egzorcyzmu, co okaza�o si� absolutnie konieczne.
By� to dla mnie etap bolesny, g��boko upokarzaj�cy, za kt�ry jednak wielbi� obecnie Pana. Przeprowadzanie
egzorcyzm�w by�o czasem g��bokiego rozeznania. Wtedy B�g pozwoli� mi w�a�ciwie oceni� oddzia�ywanie wszystkich
praktyk, kt�rym do tej pory oddawa�em si� w dobrej wierze.
Dopiero wtedy u�wiadomi�em sobie, jak bardzo � pomimo mej szczerej wiary � by�em osaczony. Owe istoty
bowiem stopniowo zaczyna�y si� ujawnia�. Nie dokona�o si� to jednak nagle, lecz stopniowo, z dnia na dzie�. W miar�
jak wsp�pracuje si� z tymi istotami, jak doskonalimy swoje zdolno�ci mediumiczne, posuwaj� si� one coraz dalej. Te
byty duchowe coraz mocniej ujawniaj� swoj� obecno��. Trzeba by�o jednak zdecydowanej konfrontacji z Eucharysti�,
by ods�oni�y one swoje prawdziwe oblicze, by ujawni�y sw�j sprzeciw wobec �wiat�o�ci Chrystusa.
Sta�em si� �wiadkiem bitwy mi�dzy si�ami �wiat�o�ci i ciemno�ci, gdy� podczas sprawowania egzorcyzm�w ja
sam by�em miejscem tej walki. Zobaczy�em te� spustoszenie, jakie uczyni�o we mnie to, �e by�em medium. Od tej chwili
mog�em w�a�ciwie oceni� swoje do�wiadczenia i pragn� si� tym z wami podzieli�. Nie chc� os�dza� innych os�b, bo
przecie� sam wybra�em t� drog�. Moje do�wiadczenia ujawni�y mi � co musz� uzna� � zbyt ma�� wiar�.
Trzeba stwierdzi�, �e jest co� poci�gaj�cego w stopniowym posiadaniu niezwyk�ej mocy: najpierw mocy nad
si�ami przyrody, a potem nad bli�nimi. To wszystko jednak � g��boko osadzone w cz�owieku � trwa w nim niczym rana.
Nie jest to bowiem nic innego, jak tylko ��dza w�adzy � zwyk�a pycha. Nie przypadkowo jest ona pierwszym grzechem
g��wnym.
Ale wracaj�c do moich do�wiadcze�... Jest niew�tpliwie co� fascynuj�cego we wspomnianych ju� wcze�niej
mocach sidi. Je�eli jednak potrafi� � nawet w dobrej wierze � uzdrawia� przez pewne uk�ady magnetyczne i wp�ywa� na
innych poprzez koncentracj� umys�u, nie potrafi� si� pozby� uczucia, �e posiadam w�adz� nad bli�nim. I to fascynuje!
Czy zraniony przez grzech cz�owiek � kt�rym jestem podobnie jak wszyscy inni � mo�e tak naprawd� oprze� si� tej
pokusie?
Mam wra�enie, �e celem wspomnianych sposob�w post�powania � w tym co nazywa si� New Age � jest
posiadanie w�adzy. We wszystkim s�ysz� s�owa w�a z trzeciego rozdzia�u Ksi�gi Rodzaju, wypowiedziane do kobiety:
"B�dziecie jak B�g". Pycha wielko�ci i w�adzy jest chyba najpot�niejsz� pokus�, popychaj�c� do posiadania tzw. sidi.
Jest to najpot�niejsza pokusa, gdy� rozlewa si� na sfer� psychiczn�, fizyczn� i pos�uguje si� bia�� magi�.
Wspomniane praktyki podwa�aj� i w szczeg�lny spos�b nara�aj� na niebezpiecze�stwo ca�y duchowy wymiar
naszego bytu. Atakuj� go w jego najistotniejszej sferze, gdy� niszcz� w�a�ciwe odniesienie do Boga. Czy� � szukaj�c o
w�asnych si�ach mocy, w�adzy i wielko�ci � jestem jeszcze jednym z tych ewangelicznych ubogich, umi�owanych przez
Boga, kt�rzy �yj� duchem b�ogos�awie�stw i do kt�rych nale�y kr�lestwo niebieskie (por. Mt 5,3)? Czy mog� nale�e�
do kr�lestwa maluczkich i r�wnocze�nie dawa� odczu� sw� w�adz� nad bli�nim � fizyczn�, duchow� czy nawet w�adz�
uzdrawiania?
Nie powiedzia�em jeszcze, �e wspominane przeze mnie wydarzenia mia�y miejsce przed oko�o dwudziestu laty.
Dot�d nie dawa�em o tym �wiadectwa. Dopiero teraz m�wi� o wszystkim. Jest tak dlatego, �e potrzeba mi by�o
dziesi�ciu lat na wewn�trzne uzdrowienie. By�y to najpierw egzorcyzmy, a potem d�uga droga wyzwalania, zrywania
wi�z�w ��cz�cych z wszystkimi wydarzeniami z przesz�o�ci i osobowo�ciami guru. Jest to bowiem swoisty �wiat, pe�en
r�nego rodzaju oddzia�ywa�, w�adzy i mocy. By�em powi�zany ze szko�ami ezoterycznymi i okultyzmem. Potrzeba
mi wi�c by�o d�ugich lat uzdrawiania wewn�trznego. Nie wychodzi si� z tego rodzaju do�wiadcze� bez szwanku.
Psychicznie jest si� rozbitym.
Kto� � kto mnie pozna� w chwili gdy wychodzi�em z tego wszystkiego � powiedzia� mi po kilku latach:
"Dozna�e� cudownego uzdrowienia!" Na to odpowiedzia�em mu: "Zdaj� sobie z tego spraw�." Naprawd� wierz�, �e
zosta�em cudownie uzdrowiony przez Pana. Wielu w�tpi, czy w og�le mo�na ca�kowicie wyj�� z tak dalece posuni�tych
do�wiadcze� fuzjonalnych Wschodu, pozbawiaj�cych osobowo�ci. Pan jednak jest wi�kszy od wszelkich naszych
b��d�w i ran. Poniewa� On jest naszym Stw�rc�, dlatego Jego "odtw�rcze" mi�osierdzie mo�e wszystko odbudowa�.
Musz� uzna�, �e jest to wielkim szcz�ciem m�c do�wiadczy� mi�osierdzia Bo�ego. Gdy po zaprzestaniu tych
wszystkich praktyk wst�pi�em do seminarium, prze�o�eni powa�nie w�tpili w moj� zdolno�� �ycia w seminarium. W
chwili moich �wi�ce� kap�a�skich powiedzieli: "To naprawd� cud!"
Czeka�em wi�c zanim zacz��em dawa� �wiadectwo. Przez pierwsze lata powstrzymywa�em si�, poniewa�
pragn��em, aby Pan dokona� najpierw wewn�trznego uzdrowienia. Potem czeka�em, gdy� wydawa�o mi si�, �e Pan chce,
abym zdoby� wi�kszy dystans wobec moich do�wiadcze�. Czeka�em jeszcze, by pozwoli� Mu dzia�a� w okresie
w�a�ciwego odczytywania mego do�wiadczenia.
Kiedy w pierwszych latach chcia�em odczytywa� swe bardzo intensywne prze�ycia, pojawia� si� we mnie
g��boki niepok�j. Pomog�y mi moje studia. W ci�gu dziesi�ciu lat, dzi�ki studiom filozoficznym i teologicznym,
mog�em dog��bnie przemy�le� moje do�wiadczenia ze Wschodu. Poj��em ich powi�zanie z panteizmem, b�d�cym ich
teoretycznym fundamentem. Uchwyci�em te� ich oddzia�ywanie na cz�owieka. Mog�em tak�e lepiej zrozumie� plan
Boga wobec cz�owieka, ukazany w Pi�mie �wi�tym.
Dwa lata temu m�j ojciec duchowny poprosi� mnie o dawanie �wiadectwa. D�ugi czas przygotowania do
dzielenia si� moim do�wiadczeniem by� potrzebny, gdy� nie mo�na z miesi�ca na miesi�c przej�� od jednej formy �ycia
do drugiej. Bo przecie�, cho� trwa�em ju� w wierze chrze�cija�skiej, pr�bowa�em troch� spirytyzmu, okultyzmu... Tego
nie da si� pogodzi�! Pozostawione �lady s� przera�liwie g��bokie.
To prawda, �e jeste�my otoczeni energiami tego �wiata, ale nie �yjemy tu po to, by da� si� w nie wtopi�, by
pozwoli� na fuzj� z nimi. Gdyby�my to uczynili, zagubiliby�my nasz� odr�bno��, staliby�my si� tylko cz�ci� przyrody!
Tkwimy wprawdzie w sercu natury, ale mamy si� zwr�ci� w stron� �aski, w stron� tego co nadprzyrodzone.
Trzeba nam przyj�� Ducha �wi�tego, kt�ry jest Osob�. Od tego przyj�cia zale�y nasze u�wi�cenie. Tylko B�g jest
�wi�ty. On nas u�wi�ca i przeb�stwia. Tylko taka jest wi�c droga naszego u�wi�cenia i przeb�stwienia. Pozwalaj�c na
nasze przeb�stwienie przemieniamy si� i umo�liwiamy przeb�stwienie �wiata.
Mam nadziej�, �e wyra�am si� jasno. Nie mo�emy si� rozp�yn�� w energiach ani w przyrodzie. Jeste�my
bowiem prorokami, kt�rzy potrafi� zrozumie� wszech�wiat. Jeste�my kr�lami, powo�anymi do tego, by czyni� sobie ten
�wiat poddanym. Jeste�my kap�anami wezwanymi, by ofiarowa� �wiat Bogu. Nie jeste�my powo�ani do tego, by stapia�
si� ze �wiatem, lecz by go przemienia�.
Przez chrzest uczestniczymy wszyscy w tzw. powszechnym kap�a�stwie Chrystusa. Polega ono na modlitwie,
sk�adaniu Bogu ofiar, na u�wi�caniu �wiata � a wi�c na ca�kowicie wolnej s�u�bie, na osobowym bycie i �wiadomo�ci,
�e jeste�my s�ugami Bo�ymi. Mo�emy to osi�gn�� jedynie przez przyj�cie Ducha �wi�tego, a nie przez fuzj� ze
�wiatem.
Tak wi�c nie mo�na pogodzi� ze sob� tych dw�ch dr�g: chrze�cija�skiej i mistyki naturalnej. W mistyce
naturalnej i we wszystkich technikach umo�liwiaj�cych zdobycie mocy i w�adzy d��y si� do wtopienia w przyrod�.
Szuka si� zapanowania nad energiami w niej zawartymi. Dokonuje si� to jednak za cen� porzucenia naszej prawdziwej
misji otrzymanej od Boga, naszego Stw�rcy. Stajemy si� jakby uczniami czarnoksi�nika, kt�rych fascynuje moc, jak�
mo�na osi�gn�� panuj�c nad si�ami przyrody. Jednak tylko B�g jeden wie, czy faktycznie mo�emy nad nimi zapanowa�.
Jednym z sidi, czyli mocy � kt�re usi�uje si� posi��� na Wschodzie � jest lewitacja. Istniej� techniki
kanalizuj�ce energi� kosmiczn�, tzw. kundalini, kt�re pozwalaj� nam lewitowa� i zdoby� wiele wr�cz fantastycznych
uzdolnie�. Gdy tylko opanuje si� te energie, mo�na mie� nieprawdopodobn� w�adz�. Rodzi si� wi�c ogromna
fascynacja tym wszystkim. Za jak� cen� jednak zdobywa si� t� moc!
Droga chrze�cija�stwa nie jest drog� zdobywania w�adzy i panowania, lecz drog� s�u�by. Mamy stawa� si�
s�ugami Ducha �wi�tego i planu Boga wobec ludzko�ci, wobec naszych braci. Droga okultyzmu i mistyki przyrody nosi
w sobie ryzyko szukania panowania i w�adzy.
Przez cztery lata praktykowa�em mistyk� naturaln�. Oddawa�em si� jej bez reszty. Przeszed�em przez
medytacj� transcendentaln�, odda�em si� nast�pnie innym praktykom, mo�e jeszcze bardziej z�o�onym, formom jogi.
Przez cztery lata! Nie przebywa�em ca�y czas w Himalajach. By�em jednak cztery razy tam na g�rze, w aszramach.
�wiczenia trwa�y ca�y czas, odbywa�em d�ugie medytacje. Przez ca�e tygodnie prawie 24 godzin na dob� bez snu, w
ci�g�ej medytacji, i tylko minimum jedzenia, tyle by m�c prze�y�! Tylko to jedno si� liczy�o.
Je�li chodzi o praktyki okultystyczne, to trwa�y trzy lata. Potem zgodzi�em si� na odprawienie egzorcyzm�w i
nast�pi�a d�uga droga wyzwalania. Trzeba by�o zerwa� wi�zy, jakie powsta�y na kanwie tych wszystkich do�wiadcze�
wschodnich, powi�za� z guru... M�g�bym godzinami opowiada� o tych tajemniczych wi�zach, o nocnych odwiedzinach
istot, kt�re tam spotka�em. Jest to bardzo swoisty �wiat mocy i w�adc�w. Istniej� te� wi�zy ze szko�ami ezoterycznymi, z
okultyzmem... Trzeba wi�c by�o wielu lat duchowego uzdrawiania.
Musz� tu powt�rzy� i podkre�li�: nie wychodzi si� z tych do�wiadcze� bez uszczerbku, bez g��bokich �lad�w.
Nie wyszed�em wi�c z tego w ci�gu miesi�ca i nie przeszed�em szybko od poprzedniej formy �ycia do nowej. Nie da si�
tego zrobi�. Nie mo�na popraktykowa� niewinnie "troch� wschodu", troch� okultyzmu, a potem powr�ci� do domu. To
niemo�liwe. Pi�tno, kt�re pozostaje, jest bardzo g��bokie.
Codzie� jestem przy Panu zapewne tylko dlatego, �e da� mi tak bardzo wiele i teraz posy�a do mnie wielu
m�odych, poranionych, kt�rzy potrzebuj� d�ugiej drogi wyzwolenia duchowego, uzdrowienia wewn�trznego, by powoli
wyrwa� si� ze swego uzale�nienia.
Co do mistyki naturalnej to uzale�nienie jest oczywiste. Uzale�nienie jednak rodzi si� r�wnie� z praktyk
okultystycznych, co pragn� mocno podkre�li�. Uzale�nienia te przypominaj� zniewolenie przez narkotyki. Wspieram
obecnie duchowo pewn� osob�, kt�rej nieprawdopodobnie trudno wyrwa� si� z tych praktyk. Trzeba si� z ni� modli�.
Tu wida�, jak nasza wolno�� jest os�abiona, ograniczona. (...)
Wspomniane praktyki nie maj� nic wsp�lnego ze wzrostem osobowym. Jeste�my po prostu uzale�nieni od
jednostek, kt�re trzymaj� nas na sw�j spos�b w niewoli. Kto praktykuje troch� jogi, bawi si� w spirytyzm, okultyzm albo
usi�uje zakosztowa� odrobin� ezoteryzmu i przechodzi kilka inicjacji � ten przypomina cz�owieka za�ywaj�cego
arszenik. Czy zdaje sobie z tego spraw�, czy te� nie � wch�ania arszenik, trucizn�, kropl� po kropli.
Dlatego z naciskiem zwracam uwag�, aby odpowiednio wcze�nie ostrzega�, �e wszelkie �wiczenia jogi �
jakkolwiek niewinnie by wygl�da�y � maj� na celu jedno i tylko jedno: odblokowa� kundalini, aby zacz�o "i�� w g�r�".
Rozmawiaj�c o tym z pewnym guru w Indiach, zapyta�em go: "Co s�dzicie o jodze praktykowanej na Zachodzie, niby w
celu odpr�enia si�?" Zacz�� si� �mia� i powiedzia�: "Niech �wicz�. Kundalini odblokuje si�, nawet gdyby wszystko
robili tylko dla zrelaksowania si�." W jego przekonaniu odblokowanie si� kundalini uchodzi oczywi�cie za co� dobrego.
Skutek wi�c pojawi si�. B�dzie trwa�y. Mo�e podej�cie b�dzie d�u�sze, ale skutek pozostanie.
Nie zapominajmy te�, �e mantry hinduskie � podawane w rytua�ach inicjacyjnych � s� imionami b�stw.
Niekt�rzy twierdz�, �e mo�na bez obawy praktykowa� t� czy inn� medytacj� niechrze�cija�sk�. To niemo�liwe.
Bowiem w czasie rytua�u inicjacyjnego otrzymuje si� imi� b�stwa hinduskiego i trzeba je powtarza� bez przerwy.
Wspomnia�em ju�, �e mantry te stopniowo si� wyd�u�aj�. W t�umaczeniu z sanskrytu brzmi� one mniej wi�cej tak:
"sk�adam cze�� i oddaj� ho�d b�stwu o takim a takim imieniu". Jak�e wi�c chrze�cijanin � uznaj�cy Jezusa i adoruj�cy
Go � mo�e w swej medytacji wielokrotnie powtarza� mechanicznie mantry na cze�� jakiego� b�stwa!
Niekt�rzy twierdz�, �e jest to dobre wprowadzenie do modlitwy chrze�cija�skiej. Jak�e mo�e nim by� ci�g�e
sk�adanie ho�du jakiemu� bo�kowi! Nawet je�li praktykuje si� to nie�wiadomie, jest to najzwyklejsze ba�wochwalstwo.
W czasie ceremonii inicjacyjnej sk�ada si� w ofierze r�ne przedmioty, takie jak ry�, kadzid�o, owoce itp. Maj�
one g��bok� wymow� symboliczn�. Za ich po�rednictwem oddaj� si� we w�adanie i wi��� si� z bo�kami, kt�re adoruj�.
W czasie jednej z ceremonii inicjacyjnych, kt�r� przeszed�em, by�o mi dane do�wiadczy� tego niemal fizycznie. Ot�
jedna z os�b zosta�a zagarni�ta, uchwycona fizycznie przez istot�, kt�ra jakby wysz�a ze znajduj�cego si� tam obrazu.
Osoba ta odczu�a "wzi�cie j� w posiadanie" przez ow� istot�. Istota ta popchn�a j�, rzuci�a na ziemi�, wesz�a w ni� i
wzi�a w posiadanie dlatego tylko, �e osoba ta na to zezwoli�a.
Chcia�bym wi�c ostrzec przed opiniami, wed�ug kt�rych mo�e istnie� chrze�cija�ska joga, mantra itp.
Powiecie mi mo�e, �e jestem zbyt ciasny. Wybaczcie, ale z racji w�asnego do�wiadczenia nie mog� m�wi� inaczej.
Jedyn� stron� pozytywn� moich prze�y� by�o to, �e pozwoli�y mi w ko�cu wszystko lepiej zrozumie�.
Gdy zaczniecie uprawia� jog� � chocia�by w najlepszej wierze, w nie�wiadomo�ci co do jej oddzia�ywania �
skutki i tak b�d� si� powoli ujawnia�. Nie wierz�, �e mo�na si� otworzy� i praktykowa� r�ne techniki � prowadz�ce do
fuzji, powoduj�ce, i� cz�owiek staje si� medium dla energii kosmicznych � i nie da� si� zniszczy�. Nie wierz�, �e mo�na
to praktykowa� bezkarnie. Techniki te � stosowane w ma�ych czy w du�ych dawkach � zostawi� po sobie �lady. To
mog� wam zagwarantowa�. Spowoduj�, �e staniecie si� medium. Kto za� stanie si� medium, ten w nast�pstwie �
wcze�niej czy p�niej � zostanie nawiedzony przez istoty, kt�re lepiej pozostawi� za drzwiami, z kt�rymi lepiej si� nie
zadawa�.
Oto istota mego ostrze�enia. Mo�e wydaje si� ono zbyt surowe, ma jednak niestety swoje uzasadnienie.
Sprawdza si� to codziennie w mojej praktyce duszpasterskiej i w udzielaniu pomocy, szczeg�lnie m�odym, kt�rzy s�
niezwykle podatni na tego typu wp�ywy. Podatno�� ta jest dzi� wynikiem zbanalizowania praktyk okultystycznych i
inicjacyjnych. To banalizowanie � spowodowane zw�aszcza przez wspomniany ju� New Age � jest niezwykle gro�ne.
Rozwa�my zatem ten problem jeszcze g��biej.
Ot� pewnego dnia przed laty uda�em si� do jednej ze szk� ezoterycznych. Jej uczestnicy byli bardzo
zdumieni, �e do nich dotar�em. Zwierzyli mi si�, �e przygotowuj� si� do rozpocz�cia dzia�ania o zasi�gu �wiatowym.
Wywar�o to na mnie ogromne wra�enie. C� za ambicje! � pomy�la�em sobie. Powiedzieli mi: "Teraz jest za wcze�nie.
Trzeba poczeka� jeszcze jakie� 15 lat, a b�dziemy mieli odpowiednie �rodki techniczne, �rodki przekazu, wszystko co
niezb�dne, by w kr�tkim czasie rozprzestrzeni� nasz� doktryn� na ca�ej planecie. Ju� wtedy doktryn� t� nazywali po
imieniu: New Age. I faktycznie, od kilku lat s�yszy si� w �rodkach masowego przekazu o nowym pr�dzie ideologicznym,
przedstawianym jako New Age, jako uniwersalna religia spod znaku Wodnika, jako era tolerancji, kt�ra nast�pi po erze
Ryby, zdominowanej przez nietolerancj� chrze�cija�stwa. Wkraczamy w now� er� astrologiczn�, w kt�rej nast�pi
ujednolicenie planetarne na wszystkich p�aszczyznach: politycznej, ekonomicznej, kulturalnej, spo�ecznej i religijnej.
Nowa era � New Age � b�dzie epok� jedno�ci.
Je�li chodzi o stron� filozoficzn� tego kierunku, to wszystko co boskie uto�samia si� w nim z bezosobow� si��
kosmiczn�. Nie ma zatem Boga osobowego w New Age! Trzeba sobie z tego dobrze zda� spraw�. Chocia� ta m�tna
ideologia nigdy tego wprost i w jednoznaczny spos�b nie wyra�a, jednak chce wprowadzi� cz�owieka na drog�
"duchowo�ci", kt�ra pozbawia osobowo�ci. Chodzi o ustanowienie spo�ecze�stwa zunifikowanego, kt�re nie b�dzie
utworzone z os�b niepowtarzalnych, zr�nicowanych, lecz z jednostek zespolonych w jedn� ca�o��. Wypada�oby zapy-
ta�: kto b�dzie decydowa� o tym ujednoliceniu? To ujednolicenie � o kt�rym m�wi� � niesie w sobie niebezpiecze�stwo
totalitaryzmu.
Tak wi�c na p�aszczy�nie filozoficznej New Age nale�y do pr�d�w panteistycznych. Proponuje drog�
wyrzeczenia si� wszelkiego zaanga�owania osobistego. Bardzo zr�cznie ��czy techniki hinduizmu, techniki jogi oraz
inne praktyki Wschodu. Przejmuje r�wnie� jako swoje r�ne praktyki okultystyczne, takie jak radiestezj�, magnetyzm i
channeling. Wmiesza w to wszystko r�wnie� uzdrawianie sposobami naturalnymi, zaliczaj�c radiestezj� oczywi�cie do
naturalnych �rodk�w leczenia. Integruje r�wnie� niekt�re praktyki inicjacyjne szk� ezoterycznych.
Tak wi�c New Age jest przedsi�wzi�ciem szko�y ezoterycznej, kt�ra ods�ania obecnie swe karty i poprzez
swoisty zamach i reklam� pr�buje wci�gn�� mo�liwie jak najwi�cej os�b na proponowan� drog�.
Moc tego przedsi�wzi�cia tkwi chyba w wykorzystaniu wszystkich mo�liwo�ci. Pokazuje si� zestaw
wszelkiego rodzaju technik i to w taki spos�b, �e ka�dy mo�e znale�� co� dla siebie. Je�li np. kto� jest zainteresowany
leczeniem sposobami naturalnymi � co bynajmniej nie jest z�e samo w sobie � staje przed bogatym wyborem �rodk�w.
Ma w czym wybiera�. Mo�e zaj�� si� tym leczeniem np. wed�ug wskaza� jakiej� szko�y dietetyki lub ekologii itp.
Trzeba sobie u�wiadomi�, �e we wspomniane praktyki wchodzi si� coraz g��biej. Nie poprzestaje si� nigdy na
powierzchownych rozwa�aniach, idzie si� coraz dalej. I tak na pocz�tku zaproponuje si� wam np. jakie� praktyki
relaksuj�ce, by� mo�e �wiczenia jogi, potem sposoby koncentrowania si� albo opanowywania potencja�u psychicznego,
intelektualnego, co stanowi ju� technik� bardziej rozwini�t�. W ko�cu za� zostaniecie doprowadzeni � nie wiedz�c, a
nawet nie chc�c tego � do panowania nie tylko nad swoj� psychik�, ale r�wnie� nad psychik� os�b was otaczaj�cych.
Zostaniecie doprowadzeni � pomimo �e wcale by�cie tego nie chcieli � do praktykowania bia�ej magii! Spotka�em wiele
os�b, kt�re dosz�y do sprawowania w�adzy w spos�b fizyczny lub duchowy nad innymi. Nie zdawa�y sobie sprawy z
tego, �e pos�uguj� si� �rodkami ograniczaj�cymi wolno�� drugiej osoby. Bowiem prawdziwy cel, do kt�rego si� zmierza
w tych praktykach, na pocz�tku nie jest jasny.
Wszystko to sam przeszed�em, dlatego dzisiaj czuj� si� zobowi�zany do dawania �wiadectwa i przestrzegania
innych. Chc� ich ostrzec, bo zostali zwiedzeni. (...)
M�wi�em ju� o mistyce naturalnej, o jodze, o �wiczeniach koncentracyjnych, mantrze, naukach i praktykach
okultystycznych. Mo�e zaskakiwa� stawianie na jednej linii tradycji religijnych i praktyk okultystycznych. Trzeba
zaznaczy�, �e si�y okultystyczne odnale�� mo�na w tradycjach wschodnich pod nazw� sidi. W momencie gdy
odchodzi�em od guru, by�em mianowanym przez niego odpowiedzialnym za co� w rodzaju departamentu tych sidi. By�o
to chyba w Bengalore, gdzie mia�em odczyt na uniwersytecie. Znajdowali si� tam tzw. pandit, czyli profesorowie
filozofii i religii wschodnich, kt�rzy powiedzieli do guru: "Poka�cie nam skuteczno�� waszej techniki na przyk�adzie si�,
czyli sidi, jakie posiadaj� wasi uczniowie." I rozpocz�a si� dyskusja. Guru odpowiedzia�, �e si�y nie s� celem �ycia
duchowego, lecz tylko drog�. W ko�cu powiedzia�: "Poniewa� chcecie tych si�, b�dziecie je mieli." Wracaj�c do
aszramu, powiedzia� mi: "Dzi� wieczorem naucz� ci� technik prowadz�cych do opanowania tych si�." Te wspomniane
si�y to moce okultystyczne � tak przynajmniej my je nazywamy. Wida� wi�c, �e istnieje powi�zanie mi�dzy okultyzmem
a innymi praktykami.
Znalaz�em si� wi�c w szkole ezoterycznej. R�okrzy�owcy , ezoterycy, gnostycy i inni... Kilka zda� o tym.
S� to szko�y gnostyckie, kt�re uwa�aj�, �e zbawienie cz�owieka dokonuje si� jedynie poprzez zdobycie wiedzy tajemnej.
Szko�y te powsta�y w kr�gu takich os�b jak pani B�awatska. Byli te� i inni, jak np. Steiner na pocz�tku wieku, za�o�yciel
szko�y antropozoficznej.
Powr��my jednak do pani B�awatskiej. Mia�a ona spirytystyczny kontakt z istot�, kt�r� uwa�a�a za hinduskiego
guru. By�o to pod koniec XIX wieku. Wywodzi�a si� ona z tradycji chrze�cija�skiego Zachodu, rozpocz�a jednak
tworzenie synkretyzmu, ��cz�cego tradycj� wschodni� z chrze�cija�stwem. Usi�owa�a po��czy� to, czego pogodzi� si�
nie da, co zreszt� stara�em si� ju� wykaza�. Jedno bowiem jest tradycj� o charakterze fuzjonalnym, drugie � tradycj�, w
kt�rej szuka si� osobowej wsp�lnoty z Bogiem, Stw�rc� wszystkiego. Do tego synkretyzmu, b�d�cego popl�taniem i
pomieszaniem r�nych tradycji religijnych, do��czy�a si� jeszcze praktyka spirytyzmu i channelingu � do�wiadcze�
niezwykle silnych.
Pani B�awatska to tylko jeden z wielu przyk�ad�w. Pojawi�y si� liczne szko�y ezoteryczne, kt�re intuicyjnie i
jakby przypadkowo szuka�y po prostu w�adzy. T� za� w�adz� odnalaz�y na Wschodzie. Techniki Wschodu ��cz� si� z
inicjacj�. S� technikami, kt�re powoduj� stawanie si� medium. Techniki, kt�rych u�ywa si� b�d� w tradycji religijnej,
b�d� ezoterycznej, b�d� w okultyzmie, s� zawsze technikami prowadz�cymi do tego, by sta� si� medium, by otworzy�
si� na energie naturalne, kosmiczne.
Mo�e jednak pojawi� si� pytanie: dlaczego w�a�ciwie te naturalne energie maj� by� czym� z�ym? Co jest w
nich tak z�ego, by si� z nimi nie ��czy�? Wydaje si� pozornie, �e zupe�nie nic, gdy� ca�e stworzenie jest samo w sobie
dobre. C� mo�e by� z�ego w stworzeniu? Nie jestem manichejczykiem i wierz�, �e stworzenie jest faktycznie
dzie�em Boga. Trzeba jednak zaznaczy�, �e do�wiadczanie fuzji, wtapiania si� w natur� nie jest neutralne. Nie wychodzi
si� z tego bez uszczerbku. Przypominam te�, �e istniej� r�ne istoty duchowe, kt�rych dzia�ania nie mo�na pogodzi� z
obecno�ci� Pana naszego, Jezusa Chrystusa, ani z obecno�ci� Ducha �wi�tego, anio��w i mocy �wiat�o�ci.
Na�wietlenie omawianego przez nas problemu mamy w trzecim rozdziale Ksi�gi Rodzaju, gdzie mowa jest o
konsekwencjach grzechu prarodzic�w. Warto te� przypomnie� sobie �smy rozdzia� Listu do Rzymian, gdzie �w. Pawe�
poucza nas, �e wszelkie stworzenie wzdycha w b�lach rodzenia jak rodz�ca kobieta i oczekuje oswobodzenia. Kt� ma
wyzwala� to stworzenie, je�li nie my? Jeste�my powo�ani do tego, by prowadzi� do chwa�y wszelkie stworzenie przez
wyzwolenie go z ci�aru, kt�ry je przyt�acza. Nie tylko cz�owiek zosta� naznaczony grzechem pierworodnym. Ca�e
stworzenie nosi w sobie nast�pstwa grzechu pierworodnego, kt�ry jest opisany w trzecim rozdziale Ksi�gi Rodzaju. (...)
Wydaje mi si�, �e dotykamy tu najistotniejszego punktu: �wiat sam w sobie jest wprawdzie dobry, ale
oddzia�ywuje na niego ksi��� tego �wiata, o kt�rym m�wi Jezus. Opr�cz dobrych anio��w istniej� tak�e inne moce i
zwierzchno�ci, o kt�rych m�wi �w. Pawe� w sz�stym rozdziale Listu do Efezjan. Pisze on: "Nie toczymy bowiem walki
przeciw krwi i cia�u, lecz przeciw Zwierzchno�ciom, przeciw W�adzom, przeciw rz�dcom �wiata tych ciemno�ci, przeciw
pierwiastkom duchowym z�a na wy�ynach niebieskich."(Ef 6,12) Nie wolno nam o tym zapomina�.
Wierz�, �e od chwili grzechu pierworodnego jest w sercu naszego kosmosu pewne dog��bne ska�enie. Chocia�
sam kosmos jest w swej istocie dobry, niemniej oddzia�ywuj� na niego pewne istoty, kt�re nie s� przychylnie nastawione
wzgl�dem cz�owieka, nie pragn� jego dobra. Warto to wzi�� pod uwag�, gdy m�wi si� o energii kosmicznej.
Podobnie jak nauka m�wi o kilku typach energii, tak i w okultyzmie rozr�nia si� kilka poziom�w energii.
Szko�y ezoteryczne omawiaj� spraw� energii bardzo szeroko. M�wi si� np. o energii eterycznej, astralnej itp. Wydaje
si�, �e tzw. "energie kosmiczne" powinno si� nazywa� raczej energiami okultystycznymi, czyli tajemnymi, nie
rozpoznanymi do ko�ca.
W tradycji chrze�cija�skiej ma�o si� o tym m�wi, by unikn�� niezdrowej fascynacji tymi sprawami. Nie ma
jednak powodu, by negowa� istnienie tych mocy. Zauwa�amy, �e gdy kto� poprzez czakramy rozwija swoje zdolno�ci
mediumistyczne, w�wczas otwiera si� na oddzia�ywanie r�nych tajemniczych mocy. �ci�lej m�wi�c, cz�owiek popada
we w�adanie r�nych istot duchowych. To one na nas wtedy oddzia�ywuj�, a nie jakie� energie kosmiczne czy si�y przez
nas wykszta�cone. Trudno wi�c m�wi�, �e jest to dla cz�owieka po�yteczne.
Poprzez te energie dociera do nas dzia�anie istot duchowych. Aby to przybli�y�, cz�sto pos�uguj� si�
przyk�adem fal radiowych. Ot� na fale o wysokiej cz�stotliwo�ci nak�adane s� informacje o cz�stotliwo�ci ma�ej, kt�re
dzi�ki odbiornikom radiowym docieraj� do nas jako g�os, muzyka � d�wi�k. Sama fala no�na o wysokiej cz�stotliwo�ci,
kt�r� wyszukujemy w odbiorniku radiowym, nie jest informacj�, g�osem, muzyk� itp., lecz nosi na sobie te informacje,
zapisane w postaci niskiej cz�stotliwo�ci na�o�onej na fal� radiow�. Czyli informacja dociera do nas niesiona na fali
radiowej, kt�ra t� informacj� nie jest. Podobnie jest z energi� kosmiczn�, przez kt�r� dociera do nas inna moc. Sama
energia kosmiczna nie jest z�a. Przyk�ad powy�szy ukazuje j� jako fal� radiow� o wysokiej cz�stotliwo�ci. Jak odbiornik
radiowy dostrajany jest do tej fali, tak � jako medium � otwieramy si� na pewne energie, do kt�rych do��cza si�
dzia�anie istot duchowych, kt�re chc� nami zaw�adn��. Problem tkwi w tym, �e otwieraj�c si� niby na energi�
kosmiczn�, poddajemy si� dzia�aniu istot duchowych � jak odbiornik radiowy, kt�ry odbiera r�wnocze�nie fal� radiow�
i zapisane na niej informacje. Odbiornik radiowy nie jest te� w stanie oddzieli� odbieranej w�a�ciwej fali od
do��czaj�cych si� do niej zak��ce�. Podobnie jest z osobami, kt�re s�dz�, �e przez r�ne techniki otwieraj� si� tylko na
energi� kosmiczn�. W rzeczywisto�ci osoby te poddaj� si� dzia�aniu istot duchowych.
Nie m�wi� tylko o szatanie. Chodzi o r�ne istoty duchowe, oboj�tnie jak si� je nazwie... eteryczne, astralne...
Istoty te, jak pisze �w. Pawe�, zamieszkuj� przes