8087

Szczegóły
Tytuł 8087
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

8087 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 8087 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

8087 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

CORPUS C^SARIANUM WOJNA ALEKSANDRYJSKA Edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl Mail: [email protected] T�umaczenie i opracowanie: - Eugeniusz Konik - Wanda Nowosielska - Konikowa Wst�p �redniowieczne r�kopisy dzie� Gajusza Cezara, okre�lane przez filolog�w jako Corpus Caesarianum (Zbi�r cezaria�ski), obejmowa�y nie tylko dzie�a bezsprzecznie jego autorstwa, jak Bellum Gallicum (Wojna gallicka) i Bellum cwile (Wojna domowa), ale tak�e trzy niewielkie rozmiarami dzie�ka trzech, r�ni�cych si� znacznie mi�dzy sob� poziomem intelektualnym, wykszta�ceniem oraz wyrobieniem literackrm, nieznanych z imienia autor�w, kt�re w okresie �redniowiecza wszystkie przypisywano Gaju-szowi Cezarowi. B��d ten wynikn�� z braku zainteresowania Cezarem jako autorem ju� u schy�ku staro�ytno�ci, co doprowadzi�o w ko�cu do zupe�nego o nim zapomnienia. Niewiele te� wiedzia� o tych trzech anonimowych autorach Gajusz Swetoniusz Trankwillus � kt�ry przed 120 r. n.e. wyda� swoje dzie�o zatytu�owane De vita Caesarwn (�ywoty Cezar�w) � jak to wynika z rozdzia�u tej pracy po�wi�conego Boskiemu Juliuszowi (Divus Julius, 56): �Pozostawi� [Cezar � przyp. E.K.] tak�e pami�tniki swoich czyn�w z wojny galickiej i domowej z Pompejuszem. Co do opisu wojen: w Aleksandrii, Afryce i w Hiszpanii, autorstwo ich jest niepewne. Jedni przypuszczaj� �e s� one dzie�em Opiusza, inni � �e Hircjusza, kt�ry uzupe�ni� ostatni� i nie doko�czon� ksi�g� pami�tnik�w o wojnie galickiej" (prze�. J. Niemirska-Pliszczy�ska). Wspomniany Hircjusz w uzupe�nionym przez siebie zako�czeniu Wojny gallicMej Cezara podaje: �[...] podj��em si� wyj�tkowo trudnego zadania: sprawozdanie naszego Cezara powi�za�em sprawozdaniem niepor�wnywalnym z dawniejszymi i p�niejszymi jego pismami, a jego ostatnie, nie doko�czone dzie�o [chodzi o Wojn� domow� � przyp. E.K.], doprowadzi�em od czasu wojny w Aleksandrii do ko�ca, wprawdzie nie wojny domowej, kt�rej kresu wcale nie widzimy, ale �ycia Cezara" (b. Gali. VIII, Praef. 2). W tym samym Wst�pie (Praefatio) Hircjusz pisze: �[...] mnie nawet nie przypad�o w udziale, �ebym uczestniczy� w wojnie aleksandryjskiej i afryka�skiej, chocia� przebieg tych wojen znany jest nam cz�ciowo z opowiada� Cezara". Jednak Hircjusz nie doko�czy� swej pracy, gdy� zgin�� na pocz�tku 43 r. p.n.e. pod Mutyn�, w czasie wojny z Antoniuszem, i zadanie to wykonali trzej, ju� staro�ytnym nieznani z imienia autorzy. Je�li wi�c chodzi o autorstwo Wojny aleksandryjskiej, to pod uwag� mo�na bra� jedynie wypowied� Swetoniusza, �e jest ono niepewne, oraz o�wiadczenie Hircjusza, �e nie bra� udzia�u ani w wojnie aleksandryjskiej, ani w afryka�skiej i nie wspomina o tym, by je opisa�. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak uzna�, �e autor Wojny aleksandryjskiej, kt�ry mia� do dyspozycji bardzo dobre i do�� wyczerpuj�ce materia�y �r�d�owe, jest anonimem. Tytu� omawianego dzie�a nie jest w pe�ni adekwatny do jego tre�ci, poniewa� odnosi si� tylko do pierwszych trzydziestu trzech rozdzia��w; w dalszych o�miu rozdzia�ach, to jest do czterdziestego pierwszego w��cznie, traktuje on o dzia�aniach wojennych na Wschodzie; w nast�pnych sze�ciu rozdzia�ach, do czterdziestego si�dmego w��cznie, mamy opis dzia�a� wojennych w Illirii; z kolei siedemna�cie rozdzia��w, to jest do sze��dziesi�tego czwartego w��cznie, dotyczy wydarze� w Hiszpanii Dalszej; wreszcie czterna�cie ostatnich rozdzia��w, to jest do ko�cowego, siedemdziesi�tego �smego rozdzia�u, obejmuje kampani� na Wschodzie, osobi�cie przez Cezara dowodzon� oraz jego powr�t do Italii. Tre�� poszczeg�lnych cz�ci omawianego dzie�a przedstawia si� nast�puj�co: Dzia�ania wojenne w Aleksandrii i innych rejonach Egiptu (rozdz. 1-33) Opis Aleksandrii � wysi�ki Cezara, by opanowan� przez niego cz�� oddzieli� od reszty miasta znajduj�cej si� w r�kach jego egipskich przeciwnik�w i by zapewni� sobie bezpieczne dostawy � niebezpieczne dla Cezara zarz�dzenia nieprzyjaci� � obawy aleksandryjczyk�w, �e Egipt mo�e sta� si� rzymsk� prowincj� � Arsynoe ka�e zabi� Achillas�, a dowodzon� przez niego armi� przekazuje Ganimedesowi � niespodziane ska�enie wody w zaj�tej przez Cezara cz�ci miasta i zaniepokojenie z tego powodu w�r�d �o�nierzy � Cezar skutecznie zaradza zagra�aj�cemu niebezpiecze�stwu ska�enia wody przez aleksandryjczyk�w � do Cezara przybywa XXXVII legion � morskie dzia�ania bojowe w pobli�u Chersonensus � aleksandryjczycy przygotowuj�now� flot��bitwa morska w aleksandryjskim porcie � bohaterska walka floty rodyjskiej � aleksandryjczycy przypuszczaj� atak na Faros oraz na groble, a tak�e na jej drugi most � Cezar z trudem ratuje si� przed utoni�ciem w morzu � Cezar odsy�a aleksandryjczykom ich kr�la � bitwa morska w pobli�u Kanopus � bohaterska �mier� Eufranora, dow�dcy floty rodyjskiej � pod Peluzjum przybywa Mitrydates Pergame�ski z posi�kami dla Cezara z Syrii i Cylicji�bitwa w Delcie Nilu�Cezar przybywa na odsiecz Mitrydatesowi Pergame�skiemu � sytuacja w obozie kr�lewskim � Cezar udaremnia kr�lowi pr�b� zastawienia pu�apki i przeprowadza ostateczny atak na ob�z kr�lewski � ca�kowita kl�ska kr�la i jego armii � kr�l tonie podczas ucieczki w nurtach Nilu � tryumfalny powr�t Cezara do Aleksandrii � aleksandryjczycy poddaj� si� Cezarowi � Cezar osadza na tronie egipskim Kleopatr� wraz z jej najm�odszym bratem i zarazem m�em Ptolemeuszem XV. Dzia�ania wojenne na Wschodzie (rozdz. 34-41) Do Domicjusza Kalwinusa, namiestnika Azji, dochodz� wiadomo�ci, �e Farnaces zagarn�� Armeni� Mn. i Kappadocj� � Domicjusz gromadzi wojsko pod Komanami i wyrusza do Armenii � pod Niko-polis dociera do niego wiadomo��, by natychmiast wys�a� posi�ki Cezarowi do Egiptu � bitwa z Farna-cesem pod Nikopolis � bohaterska walka XXXVI legionu � kl�ska i odwr�t Domicjusza � okrutna rozprawa zwyci�skiego Farnacesa z ludno�ci� Pontu. Dzia�ania wojenne w lllirii (rozdz. 42-47) Rozwa�ne dzia�ania bojowe Kwintusa Kornificjusza � Oktawiusz zostaje pozbawiony floty � Gabi-niusz przybywa do lllirii i ponosi szereg pora�ek � wycofuje si� w�r�d ci�g�ych walk do Salony i tu wkr�tce z wycie�czenia umiera � Watyniusz gromadzi w Brundyzjum flot� i na jej czele rusza w po�cig za Oktawiuszem � bitwa morska opodal wyspy Taurydy � pokonany Oktawiusz znajduje ratunek w ucieczce. Dzia�ania wojenne w Hiszpanii Dalszej (rozdz. 48-64) Wrzenie w prowincji przeciw jej namiestnikowi Kwintusowi Kassjuszowi Longinusowi � jego zabiegi, by zdoby� popularno�� w�r�d wojska � Longinus wymusza od ludno�ci pieni�dze dla siebie � otrzymuje od Cezara rozkaz przeprawienia si� z wojskiem do Afryki � zamach na �ycie Longinusa w Kordubie � Longinus krwawo rozprawia si� ze spiskowcami � bunt legion�w przeciw Longinusowi � Marcel-lus wodzem zbuntowanych oddzia��w � Longinus wycofuje si� do Ulii �cigany przez Marcellusa � kr�l Bogudes przybywa z Afryki na pomoc Longinusowi � Lepidus przybywa jako mediator z Hiszpanii Bli�szej � Longinus uzyskuje zgod� na bezpieczne wycofanie si� � Longinus tonie razem ze swoim okr�tem podczas burzy u uj�cia Hiberusu. Cezar osobi�cie prowadzi dzia�ania wojenne na Wschodzie (rozdz. 65-78) Cezar przybywa do Syrii i tu dochodz� go wie�ci o zamieszkach w Rzymie � postanawia jednak zaprowadzi� porz�dek na Wschodzie przed powrotem do Rzymu � przybywa do Cylicji � przechodzi przez Kappadocj� � zjawia si� w Komanach � tu przebacza kr�lowi Dejotarusowi i udaje si� do Pontu�pertraktacje z Farnacesem, kt�ry czyni podst�pne propozycje � Cezar je odrzuca�opis �eli � bitwa z Farnacesem � ca�kowita kl�ska Farnacesa � powr�t Cezara przez Gallogrecj� i Bityni� do prowincji Azji � Cezar rozstrzyga spory terytorialne�powr�t Cezara do Italii. Dzia�ania wojenne w Aleksandrii i w innych rejonach Egiptu 1. Cezar, z chwil� wybuchu wojny w Aleksandrii, wezwa� wszystk� flot� z Rodos oraz Syrii i Cylicji; �ucznik�w za��da� z Krety, a jazdy od kr�la Nabatejczyk�w1 Malchusa; kaza� zewsz�d dostarcza� machiny miotaj�ce, przysy�a� zbo�e, doprowadza� posi�ki. Tymczasem dzi�ki robotom fortyfikacyjnym z ka�dym dniem rozrasta�y si� umocnienia, a te wszystkie cz�ci miasta, kt�re wydawa�y si� s�abiej zabezpieczone, zosta�y wyposa�one w daszki ochronne i szopy minerskie; nast�pnie przez wy�omy w budynkach2 przebijano si� taranami do s�siednich zabudowa� i o ile zosta�y one albo powalone w gruzy, albo si�� zdobyte, o tyle posuwano umocnienia do przodu. Aleksandria jest w du�ym stopniu zabezpieczona przed ogniem, gdy� budynki nie maj� spoje� z drewnianych belek ani w og�le drewna i trzymaj� si� mocno dzi�ki murom oraz sklepieniom, a pokryte s� tynkiem lub polep�3. Poniewa� miasto by�o podzielone na dwie cz�ci, Cezar dok�ada� jak najwi�cej stara�, aby za pomoc� obwarowa� i podsuni�tych daszk�w ochronnych odci�� od reszty miasta ten jego skrawek, kt�ry by� bardzo w�ski, gdy� ogranicza�o go wciskaj�ce si� od po�udnia bagnisko ; mia� przy tym na uwadze po pierwsze to, aby dzia�ania wojenne by�y podporz�dkowane jednemu dow�dztwu i planowi, a po drugie, aby mo�na by�o po�pieszy� z pomoc� zagro�onym oraz mie� zapewnione wsparcie z drugiej cz�ci miasta5, aby mie� pod dostatkiem wody i paszy, z kt�rych pierwszej nie mia� wiele, drugiej nie mia� wcale w zapasie; bagnisko za� mog�o obficie dostarcza� zar�wno wody, jak i paszy. 2. Aleksandryjczycy6 r�wnie� przyst�pili do swoich dzia�a� bez oci�gania si� i zwlekania. Rozes�ali bowiem na wszystkie strony, dok�d si�ga�y granice i zwierzchnictwo Egiptu, pe�nomocnik�w i agent�w werbunkowych dla przeprowadzenia poboru wojska, zwie�li do miasta wielkie ilo�ci broni oraz machin miotaj�cych i sprowadzili niezliczone mn�stwo zbrojnych. W mie�cie za�o�ono r�wnie� bardzo wielkie warsztaty zbrojeniowe. Ponadto uzbrojono doros�ych niewolnik�w; codzienne wy�ywienie oraz �o�d otrzymywali oni od maj�tniejszych w�a�cicieli. Dzi�ki rozmieszczeniu wsz�dzie owej masy zbrojnych, aleksandryjczycy czuwali nawet nad odleg�ymi partiami umocnie�; kohorty weteran�w, zwolnione od innych s�u�b, trzymali w najludniejszych strefach miasta, aby mogli u�y� �wie�ych si� jako pomocy, w jakiej tylko dzielnicy toczy�y si� walki. Wszystkie ulice i zau�ki przegrodzili potr�jn� zapor� (by�a wzniesiona z czworok�tnych cios�w kamiennych i mia�a nie mniej ni� czterdzie�ci st�p8 wysoko�ci), a te partie miasta, kt�re znajdowa�y si� ni�ej, umocnili bardzo wysokimi wie�ami o dziesi�ciu kondygnacjach. Opr�cz nich zbudowali inne, ruchome wie�e o tylu� kondygnacjach i na pod�o�onych wa�kach przemieszczali je za pomoc� lin i zwierz�t poci�gowych prostymi ulicami, do jakiej tylko trzeba im by�o dzielnicy. 3. Miasto bardzo pracowite i nader zasobne dostarcza�o wszelakiego wyposa�enia. Sami jego mieszka�cy, ludzie uzdolnieni i bardzo inteligentni, z tak� zr�czno�ci� odtwarzali, co zobaczyli jak my to robimy, i� mog�o si� zdawa�, �e to w�a�nie nasi na�ladowali ich prace; dokonywali tak�e licznych usprawnie� na w�asn� r�k� i w ten spos�b jednocze�nie swoich umocnie� bronili, a naszym zagra�ali. A ich przyw�dcy w taki spos�b podjudzali na naradach i zgromadzeniach: lud rzymski przyzwyczaja si� z wolna do zamiaru zagarni�cia naszego kr�lestwa. Przed kilkoma laty w Egipcie stacjonowa� z wojskiem Aulus Gabiniusz9; tutaj w�a�nie szuka� ratunku podczas swej ucieczki Pompejusz10, a teraz zjawi� si� z wojskiem Cezar i nawet �mier� Pompeju-sza nie przeszkodzi�a mu w zatrzymaniu si� u nas. Kr�lestwo stanie si� rzymsk� prowincj� je�li nie przep�dzi si� Cezara; nale�y po�pieszy� si� z tym, albowiem Cezar odci�ty burzliw� o tej porze roku l pogod� nie b�dzie m�g� otrzyma� posi�k�w zza morza12. 4. Tymczasem, jak ju� podano13, dosz�o do rozd�wi�k�w mi�dzy Achillasem14, kt�ry dowodzi� oddzia�ami weteran�w15, a Arsyno�16, m�odsz� c�rk� kr�la Ptolemeusza17, i kiedy jedno zastawia�o zasadzki na drugie i samo chcia�o zagarn�� najwy�sz� w�adz�, Arsynoe dzi�ki swojemu wychowawcy, eunuchowi Ganimedesowi18, ubieg�a Achillasa i kaza�a go zabi�. Po jego zab�j- stwie sama bez wsp�towarzysza i opiekuna19 sprawowa�a ca�� w�adzej wojsko przekaza�a Gani-medesowi. Ten zaraz po obj�ciu dow�dztwa zwi�kszy� szczodro�� wobec �o�nierzy; pozosta�e swoje obowi�zki pe�ni� r�wnie gorliwie, jak poprzednio Achillas. 5. Niemal ca�a Aleksandria jest pe�na podkop�w i ma ci�gn�ce si� od Nilu kana�y, kt�rymi sprowadza si� wod� do prywatnych dom�w, ta za� z up�ywem czasu z wolna osadza si� i oczyszcza. W�a�ciciele tych dom�w i ich s�u�ba korzystaj� z regu�y z tej wody; albowiem ta woda, kt�r� niesie Nil, jest tak b�otnista i m�tna, �e wywo�uje wiele rozmaitych chor�b; ale posp�lstwo i w og�le wszystka ludno�� z konieczno�ci poprzestaje na niej, poniewa� w ca�ym mie�cie nie ma ani jednego �r�d�a. Jednak�e owa rzeka20 znajdowa�a si� w tej cz�ci miasta, kt�ra by�a w r�kach aleksandryjczyk�w. Okoliczno�� ta nasun�a Ganimedesowi pomys�, �e b�dzie mo�na odci�� naszych �o�nierzy od wody; ci bowiem, porozdzielani wed�ug ulic do strze�enia umocnie�, korzystali z wody czerpanej z kana��w i ze studzien w prywatnych budynkach. 6. Ganimedes, gdy pomys� �w zosta� zatwierdzony, przyst�pi� do realizacji tego powa�nego i trudnego zadania Istotnie, po zamkni�ciu podziemnych kana��w i po odci�ciu tych wszystkich cz�ci miasta, kt�re by�y w jego r�kach, kaza� przetacza� wielkie masy wody z morza za pomoc� k� z czerpakami i innych odpowiednich urz�dze�, wod� t� nieustannie przelewa� ze swych wy�ej po�o�onych cz�ci miasta do ni�szej cz�ci zaj�tej przez Cezara. Z tej przyczyny w domach s�siaduj�cych z dzielnic� Ganimedesa zacz�to czerpa� wod� nieco bardziej s�on� ni� zwykle, co wywo�a�o zdziwienie w�r�d ludzi, dlaczego tak si� sta�o, jednak�e niezbyt sami sobie dowierzali, poniewa� ludzie z dzielnic jeszcze ni�ej od nich po�o�onych m�wili, �e woda, z kt�rej korzystaj� ma jako�� i smak takie same, jak zawsze do tej pory; zacz�to wi�c masowo por�wnywa� te wody mi�dzy sob� i starano si� przez kosztowanie rozpozna�, w jakim stopniu r�ni�y si� one od siebie. Ale po kr�tkim czasie nie mo�na by�o w og�le pi� wody, kt�ra znajdowa�a si� bli�ej nieprzyjaciela, a woda z ni�szych rejon�w okaza�a si� znacznie gorsza w smaku i jeszcze bardziej s�ona 7. Gdy w taki spos�b zosta�y rozstrzygni�te wszelkie w�tpliwo�ci, wszystkich �o�nierzy Cezara ogarn�� tak wielki strach, i� wydawa�o si� im, �e znale�li si� w skrajnym niebezpiecze�stwie; i kiedy jedni zarzucali Cezarowi, �e zwleka z wydaniem rozkazu wsiadania na okr�ty, drudzy bardziej obawiali si� tego, �e nie b�d� mogli zatai� przed aleksandryjczykami przygotowa� do ucieczki, poniewa� znajdowali si� w tak nieznacznej od nich odleg�o�ci, �e w razie natarcia i po�cigu ze strony nieprzyjaciela nie uda si� im wcale wycofa� na okr�ty. Poza tym w zaj�tej przez Cezara cz�ci miasta przebywa�o wielkie mn�stwo mieszczan, kt�rych Cezar nie usun�� z ich domostw, poniewa� oni dla pozoru udawali, �e s� mu wierni i stwarzali wra�enie, �e zerwali ze swoimi pobratymcami; ale � moim zdaniem � gdyby utrzymywano, �e aleksandryj-czycy ani nie s� zdradliwi, ani nierozwa�ni, to by�oby to czcze gadanie; kiedy bowiem ma si� mo�no�� zapozna� r�wnocze�nie tak z tym ludem, jak i z jego charakterem, to wtedy nikt nie b�dzie mie� w�tpliwo�ci, �e jest to rodzaj ludzki najbardziej sk�onny do zdrady. 8. Cezar pocieszaniem i dodawaniem otuchy stara� si� pomniejszy� strach swoich �o�nierzy. Zar�cza� bowiem, �e po wykopaniu studzien b�dzie mo�na trafi� na s�odk� wod�, poniewa� wybrze�a morskie maj� zgodnie z natur� �y�y s�odkiej wody. Je�li nawet wybrze�e Egiptu swoimi w�a�ciwo�ciami naturalnymi r�ni�oby si� jako� od wszystkich innych wybrze�y morskich, to przecie� ze wzgl�du na to, �e Rzymianie swobodnie w�adaj� na morzu, a nieprzyjaciele nie maj� floty21, nic nie stanie naszym na przeszkodzie w tyra �e b�d� wyprawia� si� codziennie po wod� b�d� z Paratonium22 po lewej stronie, b�d� z wyspjr3 po prawej; niesprzyjajajse wiatry nigdy nie wyklucz� tych rejs�w biegn�cych w przeciwnych kierunkach. O ucieczce niech nie zamy�laj� nie tylko ci, kt�rzy piastuj� pierwsze rangi, ale i ci, kt�rzy o nic si� nie troszcz� pr�cz w�asnego �ycia G��wnym teraz zadaniem jest wytrzymanie atak�w nieprzyjacielskich na umocnienia; gdyby nasi opu�cili je, nie mogliby dor�wna� nieprzyjacielowi ani pozycyjnie, ani liczebnie. Ponadto wiele czasu i trudu wymaga za�adowanie si� na okr�ty, zw�aszcza z �odzi; aleksandryjczycy przecie� odznaczaj� si� wielk� ruchliwo�ci� oraz znajomo�ci� terenu i zabudowy. Szczeg�lnie w razie zwyci�stwa, rozzuchwaleni wyprzedz� naszych i zajm� wy�ej po�o�one pozycje oraz zabudowa- nia i przez to uniemo�liwi� naszym ucieczk� na okr�ty. A zatem niech nasi zapomn� o takim zamiarze, ale pomy�l� o tym, �e bez wzgl�du na wszystko musz� odnie�� zwyci�stwo. 9. Po wyg�oszeniu tych s��w do �o�nierzy i podniesieniu wszystkich na duchu poleci� centurionom, a�eby poniechawszy innych rob�t, skupili uwag� na kopaniu studzien i nie przerywali tych prac ani na jedn� chwil�, nawet w nocy. W�wczas wszyscy podj�li si� tego zadania i, ze wzmo�onym zapa�em do pracy, w ci�gu jednej nocy znale�li wielk� ilo�� s�odkiej wody. Tak wi�c w ci�gu kr�tkotrwa�ego trudu potrafili przeciwstawi� si� wymy�lnym urz�dzeniom aleksandryjczyk�w i ich niezmiemym wysi�kom. Dwa dni p�niej24 dobi� do brzeg�w Afryki, nieco powy�ej25 Aleksandrii, XXXVII legion, sformowany z wzi�tych do niewoli �o�nierzy Pompejusz�, za�adowany przez Domicjusza Kalwinusa26 na statki razem ze zbo�em, uzbrojeniem, pociskami i machinami miotaj�cymi. Statki te, wskutek dm�cego nieustannie przez wiele dni po�udniowo-wschodniego wiatru, nie mog�y osi�gn�� aleksandryjskiego portu; ale w tym rejonie s� znakomite miejsca do zarzucania kotwic. Poniewa� statki te by�y ju� d�ugo unieruchomione na morzu i za�ogom zacz�� doskwiera� brak pitnej wody, pos�ano po�piesznym okr�tem27 Cezarowi wiadomo�� o ich przybyciu. 10. Cezar, aby samemu zadecydowa�, jakie � jego zdaniem � nale�a�oby obecnie podj�� dzia�ania, wsiad� na okr�t i ca�ej flocie kaza� p�yn�� za sobaj nie wzi�� ze sob� nikogo z naszych �o�nierzy28, poniewa� nie chcia� umocnie� pozbawia� obro�c�w, gdyby musia� odp�yn�� nieco dalej. Kiedy przyby� do tego miejsca, kt�re nosi nazw� Chersonensus , i wysadzi� na lad wio�larzy, by nabrali wody, niekt�rzy spo�r�d nich ruszyli na grabie� nieco dalej od okr�t�w i zostali schwytani przez nieprzyjacielskich je�d�c�w. Ci dowiedzieli si� od nich, �e Cezar osobi�cie przyby� z flot� i �e na okr�tach nie ma wcale �o�nierzy. Dzi�ki tej wiadomo�ci nabrali wiary, �e los obdarzy� ich znakomit� sposobno�ci� do odniesienia sukcesu. Dlatego wi�c aleksandryj-czycy obsadzili piechot� morsk� wszystkie statki, jakie mieli gotowe do wyp�yni�cia, i zabiegli drog� powracaj�cemu z flot� Cezarowi. On jednak�e z dw�ch powod�w nie zamierza� podejmowa� walki w tym dniu: po pierwsze, nie mia� w og�le �o�nierzy na okr�tach, po drugie, dzia�o si� to wszystko po dziesi�tej3 godzinie dnia i by� zdania, �e noc przysporzy�aby wi�cej pewno�ci siebie nieprzyjacio�om, kt�rzy mogli polega� na swojej znajomo�ci warunk�w terenowych; odrzuca� wi�c tak� ostateczno��, jak zagrzanie swoich do walki, poniewa� wszelkie tego rodzaju dodawanie otuchy w okoliczno�ciach, gdy nie mo�na dostrzec ani m�stwa, ani tch�rzostwa, nie jest do�� skuteczne. Z tych powod�w Cezar kaza� wyci�gn�� na l�d okr�ty, jakie tylko mo�na by�o, w takim miejscu, gdzie �jak si� spodziewa��nieprzyjaciele nie b�d� mogli podej��. 11. Na prawym skrzydle Cezara, z dala od innych zajmowa� pozycj� jeden z okr�t�w rodyj-skich31. Nieprzyjaciele dojrzawszy go nie potrafili si� powstrzyma� i cztery ich okr�ty z pok�adami oraz wiele bez pok�ad�w rzuci�y si� do ataku na� z wielk� gwa�towno�ci�. Cezar zosta� zmuszony do niesienia mu pomocy, by nie narazi� si� na haniebn� pora�k� w obliczu nieprzyjaciela, chocia� uwa�a�, �e gdyby co� gorszego tym Rodyjczykom si� przydarzy�o, to sobie na to zas�u�yli. Bitwa rozgorza�a i Rodyjczycy przejawili w niej wielk� zajad�o��; celowali oni � jak we wszystkich dot�d bitwach � w zr�cznym manewrowaniu oraz m�stwie, i w obecnej chwili te� nie zawahali si� wzi�� na siebie ca�ego ci�aru walki, aby nie zarzucono im, �e to z ich w�asnej winy poniesiono kl�sk�. Dzi�ki temu bitwa zako�czy�a si� nad wyraz pomy�lnie. Jeden czterorz�dowiec nieprzyjacielski zosta� zdobyty, drugi zatopiono, dwa ogo�ocono z za�ogi; ponadto na innych okr�tach wybito mn�stwo piechoty morskiej. Gdyby noc nie przerwa�a bitwy, to Cezar zaw�adn��by ca�� flot� nieprzyjacielsk�. Po nap�dzeniu strachu nieprzyjacielowi t� kl�sk� Cezar, przy s�abo wiej�cym przeciwnym wietrze, sprowadzi� na linach swoimi zwyci�skimi okr�tami statki towarowe do Aleksandrii. 12. Kl�ska ta do tego stopnia za�ama�a aleksandryjczyk�w, zw�aszcza gdy zobaczyli, i� nie m�stwem piechoty morskiej, ale bieg�o�ci� �eglarsk� marynarzy zostali pokonani, �e stracili wiar� w to, aby mogli broni� si� ze swoich zabudowa�, nawet z tych, kt�re wznie�li na wy�ej po�o�onych miejscach, i w obawie przed atakiem naszej floty na l�d, pobudowali umocnienia z wszelakiego �jakie mieli � drewna budulcowego. Ale skoro Ganimedes zapewni� ich na zgromadzeniu, �e on nie tylko zast�pi nowymi te okr�ty, kt�re zosta�y postradane, ale nawet powi�kszy ich liczb�, w�wczas aleksandryjczycy pe�ni nadziei i ufno�ci przyst�pili do naprawy starych okr�t�w i po�wi�cili si� temu zadaniu ze wzmo�on� uwag� i dba�o�ci�. I chocia� stracili w porcie32 i stoczniach wi�cej ni� sto dziesi�� okr�t�w wojennych, nie porzucili my�li o odbudowie swej floty. Zdawali sobie bowiem spraw�, �e Cezar nie b�dzie m�g� dowozi� posi�k�w i zaopatrzenia, je�li sami b�d� nad nim g�rowa� flotaj ponadto owi mieszka�cy nadmorskiego miasta i wybrze�a, kt�rzy jako �eglarze od dzieci�stwa mieli na co dzie� do czynienia z morzem, pragn�li wyci�gn�� korzy�ci ze swoich mo�liwo�ci, jakie mieli dzi�ki warunkom naturalnym i przyrodzonym uzdolnieniom, zw�aszcza �e pojmowali, ile potrafili dokona� za pomoc� malutkich statk�w; przyst�pili przeto z ca�ym zapa�em do budowy floty. 13. U wszystkich uj�� Nilu by�y rozstawione okr�ty stra�nicze dla �ci�gania op�at celnych. W tajnych dokach kr�lewskich znajdowa�y si� stare okr�ty, kt�rych od wielu lat nie u�ywano do �eglugi. Aleksandryjczycy przyst�pili do ich naprawy, a okr�ty stra�nicze �ci�gn�li do Aleksandrii. Brakowa�o wiose�; zdejmowali wi�c dachy z portyk�w, gimnazjon�w i budynk�w publicznych; �aty z nich pos�u�y�y za wios�a; w jednym wypadku pomaga�a im wrodzona pomys�owo��, w innym � zapasy nagromadzone w mie�cie. Zreszt� nie przygotowywali si� do dalekiej �eglugi, ale widz�c, �e musi doj�� do walki w samym porcie, dostosowywali si� do wymaga� bie��cej chwili. W ten spos�b w ci�gu kilku dni wystawili, wbrew wszelkim oczekiwaniom, dwadzie�cia dwa czterorz�dowce i pi�� pi�ciorz�dowc�w; do nich do��czyli wiele mniejszych statk�w bez pok�ad�w i po wypr�bowaniu zdatno�ci ka�dego z nich przez wios�owanie w obr�bie portu obsadzili je doborowymi �o�nierzami i pod ka�dym wzgl�dem przygotowali si� do walki. Cezar mia� dziewi�� okr�t�w rodyjskich (z dziesi�ciu wys�anych jeden podczas rejsu zaton�� u egipskich wybrze�y), osiem pontyjskich, pi�� licyjskich i dwana�cie z Azji. Mi�dzy nimi by�o sze�� pi�ciorz�dowc�w, dziesi�� czterorz�dowc�w, pozosta�e nie osi�ga�y tej wielko�ci i przewa�nie nie mia�y pok�ad�w. Jednak�e Cezar po rozpoznaniu si� nieprzyjacielskich zaufa� swoim �o�nierzom i te� gotowa� si� do walki. 14. Kiedy ju� dosz�o do tego, �e ka�da ze stron by�a pewna swoich si�, Cezar op�yn�� z flot� Faros i ustawi� swoje okr�ty na wprost nieprzyjaciela: na prawym skrzydle rozmie�ci� okr�ty rodyjskie, a na lewym pontyjskie. Mi�dzy nimi pozostawi� przestrze� na czterysta rzymskich krok�w", kt�r� uzna� za wystarczaj�c� do rozwini�cia szyku bojowego okr�t�w. Za t� lini� rozlokowa� reszt� okr�t�w jako rezerw� i dok�adnie wskaza�, za jak� jednostk� pierwszej linii ma si� ka�dy z rezerwowych posuwa� i nie�� pomoc. R�wnie� aleksandryjczycy wyprowadzili34 bez wahania swoj� flot� i ustawili w szyku bojowym: na przedzie ustawili dwadzie�cia dwa okr�ty, pozosta�e zajmowa�y jako rezerwa drug� lini�. Ponadto wzi�li ze sob� wielk� liczb� mniejszych statk�w z zapalaj�cymi pociskami oraz �atwopalnymi materia�ami, aby ju� samo ich mn�stwo, a tak�e wrzawa i ogie� wywo�a�y w�r�d naszych przera�enie. Pomi�dzy obydwiema flotami rozci�ga�a si� mielizna z w�skim przej�ciem, nale�a�a do afryka�skiego terytorium � dlatego aleksandryjczycy twierdz�, �e po�owa Aleksandrii le�y w Afryce � i obie strony do�� d�ugo wyczekiwa�y, kt�ra z nich rozpocznie przepraw� tym przej�ciem, bo oczywiste by�o, �e ci, kt�rzy tam wejd� pierwsi, znajd� si� w trudniejszym po�o�eniu zar�wno podczas rozwijania floty, jako te� � gdyby przytrafi�o si� im wi�ksze nieszcz�cie � podczas odwrotu. 15. Okr�tami rodyjskimi dowodzi� Eufranor, kt�rego ze wzgl�du na zalety oraz dzielno�� nale�y postawi� na r�wni raczej z naszymi wsp�rodakami ni� z Grekami. Ze wzgl�du na powszechnie znan� jego wiedz� fachow� oraz zalety charakteru Rodyjczycy wybrali go na naczelnego dow�dc� floty. Kiedy on spostrzeg� wahania Cezara, powiedzia�: �Przypuszczam Cezarze, i� obawiasz si�, �e je�li odwa�ysz si� wej�� z pierwszymi okr�tami na te mielizny, to zostaniesz zmuszony do walki pierwej, nim zdo�asz rozwin�� reszt� floty. Na nas zdaj t� spraw�: my we�miemy na siebie ci�ar walki � i ty si� na nas nie zawiedziesz � dop�ki reszta okr�t�w si� nie przeprawi. To, �e nieprzyjaciel ju� do�� d�ugo puszy si� na naszych oczach, wywo�uje w nas rozgoryczenie i poczucie wielkiej ha�by". Wtedy Cezar doda� mu otuchy i obsypa� wszelkiego rodzaju pochwa�ami, a nast�pnie da� sygna� do bitwy. Cztery okr�ty rodyjskie, kt�re wyp�yn�y poza mielizny, aleksandryjczycy okr��yli i zaatakowali. Wytrzyma�y one ten atak i rozwin�y si� w szyku bojowym umiej�tnie i sprawnie; wysoki poziom wyszkolenia bojowego Rodyjczyk�w przejawia� si� w tym, �e � przy nier�wnych liczebnie si�ach � �aden z okr�t�w rodyjskich nie ustawi� si� bokiem do nieprzyjaciela, �e wios�a �adnego z nich nie zosta�y zgruchotane, a ataki okr�t�w nieprzyjacielskich zawsze przyjmowa�y przodem. Tymczasem podp�yn�y pozosta�e okr�ty. W�wczas z powodu ciasnoty przej�cia odst�piono od owego mistrzowskiego manewrowania, a wynik ca�ej bitwy zale�a� teraz od m�stwa walcz�cych. I doprawdy nie by�o nikogo w Aleksandrii, zar�wno spo�r�d naszych, jak i spo�r�d mieszczan, kto zaprz�ta�by sobie g�ow� czy to robotami fortyfikacyjnymi, czy walk�, ale ka�dy �pieszy� na najwy�sze dachy i zajmowa� ka�de dogodne miejsce, sk�d mia� mo�no�� patrze� na widowisko, a przez mod�y i ofiary b�aga� bog�w nie�miertelnych o zwyci�stwo dla swoich. 16. A jednak nast�pstwa tej bitwy nie by�yby bynajmniej takie same dla ka�dej ze stron. Je�liby bowiem nasi zostali rozbici i pokonani, nie mieliby dok�d uciec ani na l�dzie, ani na morzu, a je�liby zwyci�yli, ca�a ich przysz�o�� pozosta�aby te� niepewna; natomiast aleksandryjczycy, gdyby ich okr�ty odnios�y zwyci�stwo, wszystko mieliby w swoich r�kach, a je�liby zostali pobici, mogliby jednak nadal pr�bowa� szcz�cia. Wydawa�o si� to przykre i bolesne zarazem, �e los ca�ej kampanii, a tak�e ocalenie wszystkiego wojska zale�y od boju toczonego przez niewielk� garstk� �o�nierzy; je�liby kt�ry� z nich upad� na duchu i os�ab� w m�stwie, pozostali te� musieliby ulec, gdy� nie mogliby walczy� nawet o samych siebie. Cezar cz�stokro� wyja�nia� w minionych dniach swoim �o�nierzom to wszystko po to, by zdawali sobie spraw� z tego, �e im powierzono ocalenie wszystkich. Ka�dy wi�c, kto odprowadza� swego wsp�towarzysza z namiotu, przyjaciela czy znajomego, zaklina� go, aby nie zawi�d� oczekiwa� jego i tych wszystkich, dzi�ki opinii kt�rych zosta� wytypowany, by wzi�� udzia� w tej bitwie. Tote� nasi walczyli z takim zapa�em, �e aleksandryjczykom, chocia� to ludzie z�yci z morzem i obeznani z �eglarstwem, nie pomog�a fachowa bieg�o�� i umiej�tno�� ani nie przyda�a si� liczebna przewaga w statkach, ani te� ich �o�nierze, kt�rych jako najdzielniejszych wybrali spo�r�d ogromnego mn�stwa, nie mogli naszym dor�wna� w m�stwie. W bitwie tej nasi wzi�li do niewoli jeden pi�ciorz�dowiec i jeden dwurz�dowiec razem z �o�nierzami i wio�larzami, trzy okr�ty zatopili, przy czym wszystkie nasze okr�ty pozosta�y bez uszczerbku. Reszta okr�t�w przeciwnika uciek�a do znajduj�cego si� w pobli�u miasta; tam aleksandryjczycy bronili si� ze stanowisk na grobli i przyleg�ych budynk�w i nie pozwalali naszym podej�� bli�ej. 17. Aby podobne zdarzenia nie mog�y si� wi�cej powt�rzy�, Cezar postanowi� za wszelk� cen� opanowa� wysp�36 oraz wiod�c� do niej grobl�. A poniewa� znaczna cz�� jego rob�t fortyfikacyjnych w mie�cie zosta�a uko�czona, by� pewny, �e b�dzie m�g� jednocze�nie uderzy� i na wysp� i na miasto. Po powzi�ciu tego planu wsadzi� na mniejsze statki i �odzie dziesi�� kohort legionist�w, ponadto wyborowych lekkozbrojnych �o�nierzy, a spo�r�d je�d�c�w gallic-kich tylko tych, kt�rych uzna� za najodpowiedniejszych37; w celu rozdzielenia nieprzyjacielskich si� zaatakowa� krytymi okr�tami drug� cz�� wyspy, obiecuj�c wysokie nagrody temu, kto pierwszy zdob�dzie wysp�. Obro�cy Faros wytrzymali to pierwsze natarcie naszych, walczyli bowiem r�wnocze�nie z dach�w zabudowa�, a tak�e z or�em w r�ku bronili brzegu, kt�ry z powodu stromizny nie by� dla naszych �atwo dost�pny, a z �odzi i pi�ciu okr�t�w wojennych bronili zr�cznie i umiej�tnie w�skiego przej�cia. Ale gdy tylko garstka naszych, po rozpoznaniu terenu i wymacaniu brod�w, stan�a na brzegu, a za ni� podeszli inni i wsp�lnie zaatakowali na p�askim brzegu nieprzyjaci�, wszyscy farytanie rzucili si� do ucieczki. Odp�dzeni, poniechali obrony portu, przybili do brzegu i przy osiedlu szybko zeszli z okr�t�w na l�d, by broni� zabudowa�. 18. Ale tak�e za tymi umocnieniami nie mogli si� d�u�ej utrzyma�, chocia� ich zabudowania, je�li ju� por�wnuje si� ma�e z du�ym, swoj� konstrukcj� by�y do�� podobne do zabudowa� Aleksandrii, a ich wysokie i po��czone ze sob� wie�e zast�powa�y mur obronny; tymczasem nasi przybyli tu, nie maj�c ze sob� ani drabin, ani faszyn, ani tego wszystkiego, co jest niezb�dne podczas obl�enia. Lecz strach pozbawia ludzi rozumu oraz rozwagi, a tak�e pora�a ich cz�onki; podobnie sta�o si� wtedy. Ci spo�r�d nieprzyjaci�, kt�rym wydawa�o si�, �e mog� sprosta� naszym na g�adkiej r�wninie, wpadli w panik� z powodu ucieczki swoich. A gdy kilku z nich zosta�o zabitych, nie mieli odwagi utrzyma� swoich stanowisk w budynkach na 30 st�p wysokich i skakali z grobli do morza, a odleg�o�� o�miuset krok�w rzymskich do miasta usi�owali przeby� wp�aw. Jednak�e wielu z nich dosta�o si� do niewoli lub zosta�o zabitych; og�em liczba je�c�w wynios�a sze�� tysi�cy38. 19. Cezar zezwoli� �o�nierzom na grabie� i kaza� zburzy� zabudowania. Stra�nic� przy mo�cie znajduj�cym si� bli�ej Faros umocni� i osadzi� tam za�og�39. Farytanie podczas ucieczki most ten opu�cili; drugiego mostu, w�szego i znajduj�cego si� bli�ej miasta bronili aleksandryjczycy. Ale nast�pnego dnia40 Cezar w podobny spos�b zaatakowa� i ten most, poniewa� widzia�, �e zaj�cie ich obu po�o�y kres wszelkiemu wyp�ywaniu nieprzyjacielskich okr�t�w z portu oraz niespodziewanym zb�jeckim wypadom. I wkr�tce ci�kimi pociskami miotanymi z okr�t�w, a tak�e chmar� strza� odrzuci� i zap�dzi� do miasta tych nieprzyjaci�, kt�rzy jako za�oga trzymali to stanowisko, a na l�d wysadzi� oko�o trzech kohort, bo nie mo�na by�o wi�cej z powodu ciasnoty w tym miejscu; pozosta�e odzia�y trzyma�y stra� na okr�tach. Nast�pnie kaza� umocni� most od strony nieprzyjaciela, a przestrze� pod �ukow� konstrukcj� przytrzymuj�c� most, gdzie znajdowa� si� przepust dla okr�t�w, wype�ni� kamieniami i w ten spos�b zatarasowa�. Po zako�czeniu tych rob�t przy pierwszym mo�cie �adna ��d� nie mog�a ju� t�dy przep�yn��. Gdy za� rozpocz�to roboty przy drugim mo�cie, wtedy wszystkie si�y aleksandryjczyk�w wypad�y z miasta i zaj�y pozycj� na nieco szerszej przestrzeni na wprost umocnie� mostu i jednocze�nie nieprzyjaciele ustawili przy grobli statki, kt�re zwykli byli wyprawia� popod mostami w celu podpalania naszych statk�w transportowych. Nasi walczyli z mostu i grobli; aleksandryjczycy atakowali most z wolnej przestrzeni, kt�ra rozci�ga�a si� na wprost niego, a z okr�t�w grobl�. 20. Podczas gdy Cezar by� zaj�ty tymi dzia�aniami i dodawaniem otuchy �o�nierzom, znaczna liczba wio�larzy oraz �o�nierzy piechoty morskiej wypad�a z naszych okr�t�w wojennych41 na grobl�. Cz�� z nich porwa�a ch�� przygl�dania si� bitwie, cz�� za� � ��dza walki. Przyst�pili oni najpierw do odp�dzenia nieprzyjacielskich statk�w od grobli kamieniami i pociskami z proc, i odnosi�o si� wra�enie, �e gradem pocisk�w wiele zdzia�ali. Ale gdy po stronie ich nieos�oni�tego boku4 garstka aleksandryjczyk�w odwa�y�a si� zej�� z okr�t�w, nasi, jak pojawili si� tu bez znak�w bojowych, bez szyku i bez zastanowienia, tak samo zacz�li na o�lep ucieka� ku swoim okr�tom. Aleksandryjczycy o�mieleni ich ucieczk� coraz liczniej wypadali z okr�t�w i w tym zamieszaniu z jeszcze wi�ksz� zajad�o�ci� �cigali naszych. Jednocze�nie ci z naszych, kt�rzy pozostali na okr�tach, zacz�li po�piesznie wci�ga� trapy i odbija� od grobli, aby nieprzyjaciele nie mogli zaj�� okr�t�w. Nasi �o�nierze z tych trzech kohort stoj�cych na mo�cie i na przedzie grobli, kt�rzy musieli wytrzymywa� od czo�a grad pocisk�w, gdy us�yszeli za sob� zgie�k i zobaczyli ucieczk� swoich, przerazili si� zaistnia�� sytuacj�. W obawie, by nie zostali od ty�u okr��eni i nie odci�to im dost�pu do okr�t�w i w og�le mo�liwo�ci odwrotu, porzucili rozpocz�te na mo�cie roboty fortyfikacyjne i w szalonym p�dzie pu�cili si� do okr�t�w. Cz�� z nich dopad�szy najbli�szych okr�t�w uton�a razem z nimi z powodu przeci��enia ich nadmiarem �o�nierzy, inna cz�� si� zatrzyma�a, ale gdy si� zastanawia�a, co nale�y czyni�, zosta�a przez aleksandryjczyk�w wybita; niekt�rym dopisa�o szcz�cie, gdy� dotarli do gotowych do odp�yni�cia okr�t�w i uszli ca�o; nieliczni, uni�s�szy nad sob� tarcze (dla ochrony przed pociskami) z desperack� si�� woli dop�yn�li do najbli�szych okr�t�w. 21. Cezar, jak d�ugo to by�o mo�liwe, stara� si� przez dodawanie otuchy zatrzyma� swoich przy mo�cie i umocnieniu, ale sam te� znajdowa� si� w takim samym jak oni niebezpiecze�stwie; gdy jednak spostrzeg�, �e wszyscy odst�puj�, r�wnie� wycofa� si� na sw�j statek. Pod��aj�cy w �lad za nim t�um �o�nierzy wtargn�� na statek i wskutek tego nie mo�na by�o nim ani manewrowa�, ani odbi� od brzegu. Cezar przeczuwaj�c, �e mo�e nast�pi� to, do czego rzeczywi�cie dosz�o, zeskoczy� ze statku i wp�aw dotar� do stoj�cych opodal43 okr�t�w. St�d s�a� na ratunek �odzie swoim walcz�cym w wodzie o �ycie �o�nierzom i niekt�rych zdo�a� ocali�. Natomiast jego w�asny statek przeci��ony mas� �o�nierzy razem z nimi zaton��. W bitwie tej Cezar straci� oko�o czterystu legionist�w i nieco wi�cej �o�nierzy piechoty morskiej oraz wio�larzy44. Aleksandryjczycy wzmocnili stra�nic� przy mo�cie silnymi obwarowaniami i licznymi machinami miotajajzymi, usun�li z morza pod �ukiem mostu wrzucone kamienie i potem swobodnie korzystali z tego przepustu dla wyprawiania swoich statk�w. 22. �o�nierze nasi byli do tego stopnia dalecy od popadania w przygn�bienie z powodu tej pora�ki, �e pe�ni zapa�u i podniecenia czynili znaczne post�py w zdobywaniu nieprzyjacielskich umocnie�. W codziennych starciach, przy ka�dej nadarzaj ajsej si� sposobno�ci, gdy aleksandryjczycy rzucali si� do ataku i dochodzi�o do walki wr�cz, Cezar odnosi� sukcesy dzi�ki najlepszym ch�ciom i �arliwemu zapa�owi swoich �o�nierzy45; wszystkim znane s�owa zach�ty Cezara nie mog�y ju� bardziej oddzia�ywa� ani na ich wysi�ek przy robotach fortyfikacyjnych, ani na ich ��dz� walki, gdy� raczej nale�a�o ich odstrasza� i powstrzymywa� od najbardziej ryzykownych star�, ni� zach�ca� do walki. 23. Aleksandryjczycy widzieli, �e sukcesy dodaj� Rzymianom si�, a pora�ki bod�ca, a w tej wojnie � jak mogli�my si� domy�la� � nie znali jakiej� trzeciej mo�liwo�ci, dzi�ki kt�rej potrafiliby polepszy� swoje po�o�enie. Wyprawili wi�c do Cezara pos��w czy to nak�onieni przez przyjaci� kr�la , znajduj�cych si� w obozie Cezara, czy te� wskutek w�asnej, wcze�niej podj�tej decyzji zatwierdzonej przez kr�la za po�rednictwem potajemnych pos�a�c�w, z pro�b�, aby uwolni� kr�la i pozwoli� mu powr�ci� do swoich. Powiedzieli, �e ca�y lud, przenikni�ty odraz� do w�adzy kr�lewskiej tymczasowo sprawowanej przez dziewczyn�47, a tak�e niezwykle okrutnym panoszeniem si� Ganimedesa, jest got�w post�powa� tak, jak rozka�e kr�l. Je�li za spraw� kr�la uda si� pozyska� zaufanie i przyja�� Cezara, to �adne zagro�enie48 nie odstraszy i nie powstrzyma ludno�ci przed poddaniem si� Cezarowi. 24. Chocia� Cezar dobrze pozna� ten zdradziecki nar�d, kt�ry zawsze co innego ma na my�li, a co innego okazuje, to jednak uzna� za celowe wyrazi� zgod� na ich pro�b�, poniewa� wierzy�, �e je�li ich ��dania odzwierciedlaj� w jaki� spos�b ich nastroje, to uwolniony kr�l dochowa mu wierno�ci; je�li natomiast�co bardziej odpowiada�oby charakterowi tego narodu � chcieli mie� kr�la jako wodza do prowadzenia wojny, to dla niego b�dzie zaszczytniej i godniej toczy� wojn� przeciw kr�lowi ni� przeciw zgrai przyb��d�w i zbieg�ych niewolnik�w. Wobec tego zacz�� monitowa� kr�la, aby zatroszczy� si� o odziedziczone po ojcu kr�lestwo, aby mia� wzgl�d na pe�ne chwa�y miasto rodzinne, odra�aj�co przez ruiny i zgliszcza zeszpecone, aby przede wszystkim przywo�a� do opami�tania swoich poddanych, a w nast�pstwie tego ocali� ich, aby dochowa� wierno�ci ludowi rzymskiemu oraz jemu samemu, poniewa� on tak bardzo mu zaufa�, �e posy�a go do uzbrojonych wrog�w Rzymu; nast�pnie uj�� swoj� prawic� prawic� ch�opca, niczym doros�ego49, i zacz�� si� z nim �egna�. Ale kr�l, wychowany wed�ug najbardziej ob�udnych zasad, by nie odstawa! przecie� charakterem od swego ludu, pocz���ze swej strony � z p�aczem b�aga� Cezara, aby go nie odprawia� od siebie, nawet tron kr�lewski nie jest dla niego tak mi�y, jak widok Cezara. Cezar, otar�szy �zy ch�opca � sam nimi wzruszony � zapewni� go, �e rych�o b�dzie z nim razem, je�li on rzeczywi�cie tak my�li, i odes�a� go do swoich50. Tymczasem kr�l, jak gdyby z klatki wypuszczony na wolno��, z takim zapa�em przyst�pi� do dzia�a� wojennych przeciw Cezarowi, �e �zy, kt�re tak wylewa� podczas po�egnalnej rozmowy by�y � j ak si� okaza�o � �zami rado�ci. Wielu legat�w, przyjaci�, centurion�w i �o�nierzy Cezara szczerze ubawi�o si� tym, �e �w przewrotny ch�opiec zadrwi� z nadmiernej dobroci Cezara. Jak gdyby Cezar uczyni� to rzeczywi�cie jedynie pod wp�ywem dobroci, a nie kierowa� si� dalekowzrocznym planem! 25. Aleksandryjczycy spostrzegli, �e po przybraniu sobie nowego wodza sami nie stali si� silniejsi, a Rzymianie nie os�abli; w dodatku by�o im bardzo przykro, �e ich �o�nierze pozwalali sobie na drwiny z m�odocianego wieku oraz braku powagi kr�la. Widz�c bezowocno�� wszystkich swoich dzia�a� i wobec rozchodz�cych si� pog�osek, �e do Cezara nadci�gaj� drog� l�dow� znaczne posi�ki z Syrii i Cylicji � wiadomo�� o tym jeszcze nie dotar�a do uszu Cezara � postanowili przechwyci� transport �ywno�ci, kt�ry p�yn�� morzem do naszych. W tym celu rozmie�ciwszy na czatach w dogodnych punktach nieopodal Kanopus51 statki gotowe do wyj�cia w morze, zastawili zasadzk� na nasze okr�ty z dostaw�. Gdy Cezar otrzyma� o tym wiadomo��, kaza� przygotowa� i uzbroi� ca�� swoj� flot�, a na jej czele postawi� Tyberiusza Nerona52. W sk�adzie tej floty pop�yn�y okr�ty rodyjskie, a z nimi Eufranor, bez kt�rego nigdy nie odby�a si� �adna bitwa morska i ka�da zosta�a szcz�liwie rozegrana. Ale los, kt�ry lubi sobie niekiedy zachowa� na trudniejsze do zniesienia chwile tych, kt�rych zazwyczaj wyr�nia� licznymi dowodami �aski, teraz w�a�nie, jako ten odmieniony w por�wnaniu z dawniejszymi czasami, zacz�� prze�ladowa� Eufranora. Kiedy nasze okr�ty podp�yn�y pod Kanopus i obie floty, ustawione w szyku bojowym, star�y si�, Eufranor, zgodnie ze swoim wyczajem, pierwszy nawi�za� bitw� nieprzyjacielski czterorz�dowiec przedziurawi� i zatopi�. Ale gdy za daleko pop�yn�� w �lad za ajbli�szym okr�tem nieprzyjacielskim, podczas gdy pozosta�e okr�ty Cezara zbyt wolno posuwa�y si� za Eufranorem, zosta� okr��ony przez aleksandryjczyk�w. Nikt z naszych nie po�pieszy� mu z pomoc� czy to dlatego, �e wszystkim zdawa�o si�, �e z jego dzielno�ci� i szcz�ciem wojennym sam sobie da rad�, czy to dlatego, �e sami obawiali si� o siebie. I tak oto ten, kt�ry jako jedyny spo�r�d wszystkich w tej bitwie znakomicie si� sprawi�, sam zgin�� razem ze swoim zwyci�skim czterorz�dowcem53. 26 Jeszcze na pocz�tku wojny aleksandryjskiej Cezar wys�a� Mitrydatesa Pergame�skiego54 do Syrii i Cylicji w celu sprowadzenia posi�k�w. By� to cz�owiek znakomitego pochodzenia, u siebie w ojczy�nie znany z do�wiadczenia wojennego i m�stwa, z Cezarem zaprzyja�niony i ciesz�cy si� jego zaufaniem i szacunkiem. Dzi�ki jak najlepszej woli tamtejszych miast, a tak�e dzi�ki w�asnej energii szybko zgromadzi� wielkie si�y i orawie w tym czasie, drog� l�dow� ��cz�c� Egipt z Syri�, nadci�gn�� z nimi pod Peluzjum . Miasto owo, obsadzone siln� za�og� przez Achillasa � ze wzgl�du na dogodne warunki terenowe uwa�a si� bowiem, �e ca�y Egipt zabezpieczaj�, jak gdyby ryglami, od strony morza wyspa Faros, a od l�du Peluzjum � Mitrydates niespodziewanie okr��y� wielkimi wojskami, po zaci�tych walkach z liczn� za�og�, tego samego dnia56, w kt�rym przyby�, zar�wno dzi�ki liczebno�ci swego wojska � gdy� na miejsce rannych i wyczerpanych m�g� posy�a� �wie�e si�y � jako te� dzi�ki uporczywemu i wytrwa�emu obleganiu, zdoby� i osadzi� tam swoj� za�og�. St�d, po pomy�lnie stoczonej bitwie, po�pieszy� ku Aleksandrii do Cezara. Dzi�ki autorytetowi, jaki zazwyczaj towarzyszy zwyci�zcy, u�mierzy� i doprowadzi� do przyjacielskich stosunk�w z Cezarem ludno�� wszystkich tych rejon�w, przez kt�re si� posuwa�57. 27 Niedaleko od Aleksandrii rozci�ga si� bardzo znana w tych okolicach kraina, zwana Delt�58; nazw� t� otrzyma�a od kszta�tu greckiej litery, na pewnym bowiem odcinku rzeka Nil rozwidla si� na dwa koryta i, tworz�c mi�dzy nimi stopniowo rozszerzaj�cy si� obszar, wpada do morza w bardzo odleg�ych od siebie na wybrze�u miejscach. Gdy kr�l si� dowiedzia�, �e Mitrydates zbli�a si� do rejonu u nasady rozwidlenia Nilu, a zdawa� sobie spraw�, �e b�dzie on musia� przeprawi� si� przez rzek�, wys�a� przeciw niemu znaczne si�y, kt�rymi �jak s�dzi� � b�dzie m�g� Mitrydatesa albo pokona� i zniszczy�, albo na pewno zatrzyma�. Cho� pragn�� bardzo pokona� Mitrydatesa, to jednak uzna� za wystarczaj�ce, je�li go od Cezara odetnie i zatrzyma. Pierwsze oddzia�y kr�lewskie, kt�re mia�y mo�no�� przekroczy� w Delcie rzek� i zabiec drog� Mitrydatesowi, przyst�pi�y po�piesznie do bitwy, aby pozbawi� uczestnictwa w zwyci�stwie oddzia�y posuwaj�ce si� w �lad za nimi. Mitrydates, dzi�ki swej roztropno�ci oraz dzi�ki brakowi rozwagi u aleksandryjczyk�w, wytrzyma� ich natarcie w obozie obwarowanym z wielkim znawstwem, wedle naszego sposobu; ale gdy spostrzeg�, �e przeciwnicy podchodz� do obwarowa� nieostro�nie i zuchwale, zarz�dzi� wypad ze wszystkich bram i zabi� wielk� ich liczb�. I gdyby reszta nieprzyjaci� nie zdo�a�a si� ukry� dzi�ki znajomo�ci tych stron, a cz�ciowo nie wycofa�a si� na statki, na kt�rych wszyscy przep�yn�li rzek�, zostaliby doszcz�tnie wyt�pieni. Skoro jednak och�on�li troch� z tego przera�enia, a pod��aj�ce za nimi oddzia�y do nich do��czy�y, pocz�li ponownie atakowa� Mitrydatesa. 28 Mitrydates wyprawi� do Cezara go�ca, kt�ry przekaza� mu wiadomo�ci o tych wydarzeniach. R�wnie� kr�l dowiedzia� si� o tym wszystkim od swoich. Tak wi�c niemal jednocze�nie kr�l wyruszy�, aby uderzy� na Mitrydatesa, Cezar za�, aby si� z nim po��czy�59. Kr�l pos�u�y� si� kr�tsz� tras� po Nilu, na kt�rym mia� wielk� i gotow� do walki flot�. Cezar nie chcia� korzysta� z tej samej drogi wodnej, by nie dosz�o na rzece do starcia miedzy okr�tami, lecz pop�yn�� okr�nie morzem, o kt�rym �jak to ju� podali�my 60 � powiada si�, �e stanowi cz�� Afryki; a jednak z si�ami kr�la zetkn�� si� wcze�niej, zanim ten zdo�a� uderzy� na Mitrydatesa i dzi�ki temu Cezar po��czy� si� ze zwyci�skim Mitrydatesem i jego nienaruszonym wojskiem. Kr�l zaj�� ze swym wojskiem pozycje z natury obronne, poniewa� znajdowa�y si� wysoko ponad rozci�gaj�c� si� na wszystkie strony r�wnin�; poza tym pozycje te by�y z trzech stron os�oni�te r�nego rodzaju naturalnymi umocnieniami: z jednej strony przylega�y do rzeki Nilu, z drugiej prowadzi�y po bardzo wysokim wzg�rzu, stanowi�cym r�wnocze�nie cz�� obozu, z trzeciej � otacza�y je bagna. 29 Mi�dzy obozem a tras� przemarszu Cezara przep�ywa�a w�ska, o wysokich brzegach rzeka, kt�rej wody wlewa�y si� do Nilu, oddalona od obozu kr�lewskiego oko�o siedmiu tysi�cy rzymskich krok�w. Gdy kr�l si� dowiedzia�, �e Cezar nadci�ga t� drog�, wys�a� nad t� rzek� ca�� konnic� i doborowych, gotowych do walki lekkozbrojnych piechur�w, aby uniemo�liwi� Cezarowi przepraw� i rozpocz�� z jej brzeg�w nier�wn� dla naszych walk� z daleka � m�stwo bowiem nie mia�o tu �adnych widok�w na sukces, tch�rzostwo za� nie potrzebowa�o niczego si� obawia�. Tego rodzaju taktyka wzmog�a rozgoryczenie naszych �o�nierzy i je�d�c�w, zw�aszcza �e ju� tak d�ugo walczyli z aleksandryjczykami w nierozstrzygni�tym dla obu stron boju. I oto w tym samym czasie grupa je�d�c�w germa�skich61, rozproszona w poszukiwaniu brod�w na rzece, przeprawi�a si� w miejscach, gdzie brzegi by�y ni�sze, a legioni�ci �ci�li drzewa, kt�re swoj� d�ugo�ci� dosi�ga�y obydwu brzeg�w, przerzucili je przez rzek�, po�piesznie przysypali i rzek� przekroczyli. Natarcie ich tak dalece przerazi�o nieprzyjaci�, �e ca�� nadziej� na ocalenie widzieli w ucieczce; ale na pr�no � tylko garstce uda�o si� podczas tej ucieczki zbiec do kr�la, a ca�e mn�stwo pozosta�ych nasi prawie do szcz�tu wybili. 30 Po tym wspania�ym sukcesie zwyci�ski Cezar ruszy� na ob�z kr�la62, poniewa� s�dzi�, �e jego niespodziane pojawienie si� wywo�a ogromne przera�enie w�r�d aleksandryjczy-k�w. Ale gdy spostrzeg�, �e ob�z jest opasany mocnym wa�em i broni go jego naturalne usytuowanie, a w dodatku ujrza� na wale zwart� mas� zbrojnych, nie chcia�, by jego �o�nierze wym�czeni marszem i walk� przyst�powali do ataku na ob�z. Zatem w niewielkiej odleg�o�ci od nieprzyjaciela roz�o�y� si� obozem. Nast�pnego dnia63 zaatakowa� stra�nic�, kt�r� kr�l obwarowa� w s�siedniej wsi nieopodal swego obozu i dla utrzymania jej w swych r�kach po��czy� j� sza�cami z umocnieniami swego obozu. Cezar zdoby� j� wszystkimi swoimi si�ami nie dlatego, by s�dzi�, �e trudno by�oby j� zajaj� mniejsz� liczb� �o�nierzy, ale dlatego, aby po nap�dzeniu tym sukcesem strachu aleksandryjczykom, natychmiast uderzy� na ob�z kr�la. Tak wi�c nasi �o�nierze w tym samym tempie, w jakim �cigali uciekaj�cych ze stra�nicy do obozu aleksandryjczyk�w, podbiegli do obozowych obwarowa� i ju� z daleka rozpocz�li bardzo zaciek�y b�j. Nasi mieli mo�no�� uderzenia z dwu stron: z jednej, gdzie � jak wskaza�em64 � by� wolny dost�p do obozu, i z drugiej, gdzie znajdowa�a si� niewielka przestrze� mi�dzy obozem a rzek� Nilem. Tej strony, do kt�rej by� naj�atwiejszy dost�p, broni�y najlepsze si�y aleksandryjczyk�w; najwi�ksze sukcesy w odpieraniu naszych i zadawaniu nam strat w rannych mieli ci z nieprzyjaci�, kt�rzy walczyli od strony Nilu, nasi znajdowali si� tu bowiem pod ostrza�em z dwu przeciwleg�ych stron, poniewa� byli ostrzeliwani od przodu z obwarowa� obozowych oraz od ty�u z rzeki, na kt�rej sta�y liczne statki nieprzyjacielskie obsadzone procarzami i �ucznikami. 31 Cezar widzia�, �e jego �o�nierze m�niej walczy� ju� nie mog�, a mimo to robi� niewielkie post�py z powodu trudno�ci terenowych. Ale oto zauwa�y�, �e aleksandryjczycy opu�cili najwy�sz� cz�� obozu, kt�ra z samej natury by�a obronna i zbiegli na d� do tego miejsca, gdzie toczy�a si� bitwa, cz�ciowo z ch�ci wzi�cia udzia�u w walce, a cz�ciowo dla przypatrywania si�. Wyda� wi�c rozkaz trzem kohortom, by obesz�y ob�z i uderzy�y na t� najwy�sz� jego cz��. Na ich czele postawi� Karfulenusa65, wyr�niaj�cego si� m�stwem i do�wiadczeniem wojennym. Gdy nasi dotarli do celu i wszcz�li za�arty b�j z niewielk� garstk� obro�c�w tego umocnienia, aleksandryjczycy, wystraszeni wrzaw� i walk� z dwu przeciwleg�ych stron, zacz�li w pop�ochu biega� po ca�ym obozie. Ich pop�och do tego stopnia podnieci� zapa� bojowy naszych, �e niemal jednocze�nie ze wszystkich stron wdarli si� do obozu i jego najwy�ej usytuowan� cz�� pierwsi zaj�li �o�nierze Karrulenusa; a gdy zbiegali stamt�d, zabili w obozie mn�stwo nieprzyjaci�. Wielu aleksandryjczyk�w uciekaj�c przed �miertelnym niebezpiecze�stwem, skaka�o t�umnie z wa�u na t� stron�, kt�ra przylega�a do rzeki. Gdy pierwsi z nich, wskutek upadku z tak wysoka, pozabijali si� ju� w rowie umocnie�, pozostali mieli �atwiejsz� ucieczk� po ich cia�ach. Wiadomo, �e kr�l uciek� z obozu i dosta� si� na jaki� statek, ale zgin��6 razem z ton�cym statkiem przeci��onym mas� tych uciekinier�w, kt�rzy usi�owali dop�yn�� do najbli�ej znajduj�cych si� statk�w. 32 Po tym radosnym i niespodziewanie szybkim sukcesie Cezar, pewny siebie z powodu wielkiego zwyci�stwa, pod��y� z je�d�cami najkr�tsz� drog� l�dow� do Aleksandrii i jako zwyci�zca wkroczy� przez t� cz�� miasta, kt�ra by�a w r�kach nieprzyjaci�. I nie pomyli� si� wcale w swoich przypuszczeniach, �e nieprzyjaciele, gdy tylko us�ysz� o tej zwyci�skiej bitwie, nie b�d� ju� my�le� o dalszym prowadzeniu wojny. Po przybyciu na miejsce zebra� plon godny jego m�stwa i wielko�ci ducha, ca�a bowiem rzesza mieszczan z�o�y�a bro�, opu�ci�a umocnienia i odziana w takie szaty, w jakich b�agalnicy zwykli doprasza� si� �aski swoich pan�w, wysz�a na spotkanie Cezarowi nios�c przed sob� wszelkiego rodzaju przedmioty kultowe, kt�rych �wi�to�ci� przeb�agiwano ura�one i zagniewane serca kr�l�w