753
Szczegóły |
Tytuł |
753 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
753 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 753 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
753 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Mario Puzo
Ostatni Don
The Last Don
Prze�o�y�a Monika Sujczy�ska
Wydanie oryginalne: 1996
Wydanie polskie: 2003
Prolog
Quogue, 1965
W Niedziel� Palmow�, rok po Wielkiej Wojnie z Rodzin� Santadio, don Domenico
Clericuzio wyprawia� podw�jne chrzciny dzieci, w kt�rych p�yn�a jego krew, przy
okazji za�
zamierza� dokona� zasadniczej zmiany w swym �yciu. W tym celu zaprosi� szef�w
najwi�kszych Rodzin w Ameryce, jak r�wnie� Alfreda Gronevelta, w�a�ciciela
hotelu
�Xanadu� w Las Vegas, i Davida Redfellowa, tw�rc� imperium narkotykowego w
Stanach
Zjednoczonych. Poniek�d wszystkich swych partner�w.
Najpot�niejszy przyw�dca Rodziny mafijnej w Ameryce, don Clericuzio, postanowi�
oto
zrzec si� w�adzy, w ka�dym razie pozornie. Stwierdzi� bowiem, �e nadszed� czas
na zmian�
taktyki; otwarte sprawowanie w�adzy sta�o si� zbyt niebezpieczne. Rzecz jasna,
wzi�� pod
uwag�, �e oddanie w�adzy jest posuni�ciem r�wnie� do�� ryzykownym i dlatego
chcia� je
przeprowadzi� na w�asnych warunkach, a zarazem tak, by wygl�da�o, �e jest hojny
i
wspania�omy�lny.
O�miohektarow� posiad�o�� w Quogue otacza� ceglany mur o wysoko�ci trzech
metr�w,
uzbrojony w drut kolczasty i czujniki elektroniczne. Poza rezydencj� don
Clericuzia
znajdowa�y si� tam domostwa jego trzech syn�w oraz dwadzie�cia domk�w dla
zaufanej
s�u�by.
Przed przybyciem go�ci don zasiad� z synami przy bia�ym stole z kutego �elaza w
ogrodowej altanie za rezydencj�. Najstarszy, dwudziestosiedmioletni Giorgio
wyr�nia� si�
ma�ym, srogim w�sikiem oraz wysok�, chud� sylwetk� angielskiego d�entelmena,
kt�r�
zdobi� szytymi na miar� ubraniami. Na jego pos�pnej, mrocznej twarzy malowa�a
si� z�o�liwa
inteligencja. Don Clericuzio powiedzia� mu, �eby zapisa� si� do szko�y biznesu,
gdzie naucz�
go, jak kra�� pieni�dze, nie �ami�c przy tym prawa.
Giorgio pokiwa� w milczeniu g�ow�; polecenie ojca traktowa� jak edykt kr�lewski,
a nie
zaproszenie do dyskusji.
Nast�pnie don zwr�ci� si� do swego siostrze�ca, Josepha �Pippiego� De Lena.
Kocha� go
na r�wni ze swymi synami, zreszt� nic dziwnego � Pippi by� nie tylko krewnym
(synem jego
zmar�ej siostry), ale tak�e doskona�ym genera�em, kt�ry pokona� tego
nieokrzesa�ca Santadia.
� Zamieszkasz na sta�e w Las Vegas � rzek� mu. � B�dziesz pilnowa� naszych
interes�w
w �Xanadu�. Teraz, kiedy wycofujemy si� z rz�dzenia, nie mia�by� tu co robi�.
Jednak�e
nadal pozostaniesz �m�otem� Rodziny Clericuzio.
Poniewa� Pippi nie mia� uszcz�liwionej miny, don uzna�, �e musi uzasadni� sw�
decyzj�.
� Twojej �onie nie odpowiada�aby na d�u�sz� met� atmosfera Rodziny i �ycie w
Enklawie Bronxu. Nalene jest inna. Jej tu nie zaakceptuj�. Dlatego uwa�am, �e
musisz
urz�dzi� si� osobno.
By�o to zgodne z prawd�, ale don mia� co innego na wzgl�dzie. Rodzina traktowa�a
Pippiego jak wielkiego bohatera i gdyby nadal pe�ni� funkcj� �mera� Enklawy
Bronxu,
m�g�by zanadto urosn�� w si�� i w przysz�o�ci zagrozi� jego synom.
� Postanowi�em mianowa� ci� moim bruglione na Zachodzie � wyja�ni�. � B�dziesz
bogaty. Ale to odpowiedzialna praca.
Wr�czywszy Pippiemu akt w�asno�ci domu w Las Vegas, zwr�ci� si� ku swemu
najm�odszemu synowi, kt�ry liczy� dwadzie�cia pi�� lat, by� najni�szy z ca�ego
rodze�stwa i
zarazem najgrubszy. Oszcz�dny w s�owach, wra�liwy. Przesiaduj�c na kolanach
matki,
nauczy� si� gotowania w�oskich wiejskich potraw i dlatego pewnie najbardziej ze
wszystkich
op�akiwa� jej przedwczesn� �mier�.
� Kolej na ciebie � oznajmi� z u�miechem don Clericuzio. � Ty otworzysz w Nowym
Jorku wytworn� restauracj�. Nie �a�uj pieni�dzy. Poka� Francuzom, co znaczy
dobre
jedzenie. � S�ysz�c to, Pippi i m�odzi Clericuziowie zachichotali, a i Vincent
si� u�miechn��.
� Pojedziesz do najlepszej w Europie szko�y restaurator�w.
� Czego mnie tam mog� nauczy�? � skrzywi� si� Vincent, cho� by� zadowolony z
wyroku.
Don Clericuzio spojrza� na� surowo.
� Twoje ciasta s� pewnie lepsze. Chodzi jednak o to, �eby� nauczy� si�
zawiadywa�
finansami takiego interesu. Niewykluczone, �e kt�rego� dnia zostaniesz
w�a�cicielem sieci
restauracji. Giorgio da ci pieni�dze.
Co powiedziawszy, zwr�ci� si� do Petiego, kt�ry by� �rednim i najweselszym z
jego
syn�w. Wprawdzie w wieku dwudziestu sze�ciu lat b�aznowa� jak nastolatek, nie
ulega�o
jednak w�tpliwo�ci, �e to w�a�nie on odziedziczy� geny swych sycylijskich
przodk�w.
� Petie, teraz, kiedy Pippi obejmuje Zach�d, ty zostaniesz �merem� Enklawy
Bronxu i
b�dziesz dostarcza� Rodzinie �o�nierzy. Kupi�em ci firm� budowlan�. Du��.
Remontowanie
drapaczy chmur w Nowym Jorku, budowanie koszar dla policji stanowej,
asfaltowanie ulic.
To intratny interes, licz� wi�c, �e go rozwiniesz. W ten spos�b twoi �o�nierze
b�d� mieli
legalne zatrudnienie, a ty godziwe zarobki. Zaczniesz od odbycia praktyki u
dotychczasowego
w�a�ciciela firmy, ale pami�taj, �e twoim g��wnym obowi�zkiem jest dostarczanie
Rodzinie
�o�nierzy.
Zwr�ci� si� ponownie do Giorgia.
� Ty zostaniesz moim nast�pc�. Od dzi� obaj z Vincentem jeste�cie wy��czeni z
udzia�u
w niebezpiecznych akcjach, poza wyj�tkowymi sytuacjami. Musicie my�le� o
przysz�o�ci.
Nie mo�emy pozwoli�, by twoje dzieci, moje dzieci, ma�y Dante i Croccifixio,
dorasta�y w
takim �wiecie, jak wasz. Jeste�my bogaci, nie musimy wi�c ryzykowa� �ycia, �eby
zarobi� na
chleb. Zostaniemy doradcami finansowymi innych Rodzin. B�dziemy wspiera� je
politycznie,
b�dziemy rozstrzyga� ich spory. Nasz� kart� przetargow� b�dzie silna armia.
Zajmiemy si�
te� pilnowaniem ich forsy, a oni za to, jak si� m�wi na Sycylii, b�d� zwil�a�
nam dzioby.
Za dwadzie�cia, trzydzie�ci lat � podj�� po kr�tkiej przerwie � wtopimy si� w
praworz�dne spo�ecze�stwo i b�dziemy si� spokojnie cieszy� naszym bogactwem. Ci
dwaj
malcy, kt�rych dzi� chrzcimy, nie b�d� musieli grzeszy� ani nara�a� si� tak jak
my.
� Czy jest wi�c sens utrzymywania Enklawy Bronxu? � zdziwi� si� Giorgio.
� Nic nie rozumiesz � odpar� don Clericuzio. � Chcemy zosta� �wi�tymi, nie
m�czennikami.
Godzin� p�niej don Clericuzio obserwowa� przyj�cie z balkonu swej willi.
Na rozleg�ej murawie, zastawionej sto�ami piknikowymi z zielonymi parasolami
rozpostartymi jak skrzyd�a, zgromadzi�o si� dwie�cie os�b, przy czym znaczn�
cz�� go�ci
stanowili �o�nierze Enklawy Bronxu. Zwykle chrzciny przebiega�y bardzo rado�nie,
tym
razem jednak k�ad� si� na nie cie� smutku.
Zwyci�stwo nad Santadiami kosztowa�o ich wiele ofiar. Don Clericuzio straci�
ukochanego syna Silvia, jego c�rka Rose Marie straci�a m�a.
Don obserwowa� go�ci snuj�cych si� wok� kilku d�ugich sto��w, na kt�rych sta�y
kryszta�owe karafki z ciemnoczerwonym winem, b�yszcz�ce bia�e wazy z zup� i
pastami,
p�miski ze stosami mi�s i ser�w w du�ym wyborze, chrupi�ce �wie�e chleby
rozmaitych
kszta�t�w i wielko�ci. Z ty�u cicho gra�a niewielka orkiestra. Don ws�ucha� si�
w muzyk�;
dzia�a�a na� koj�co.
W samym �rodku podkowy, utworzonej ze sto��w piknikowych, sta�y dwa w�zki
przykryte niebieskimi kocykami. Ale� dzielni byli ci malcy! Kiedy pokropiono ich
wod�
�wi�con�, nawet okiem nie mrugn�li. Przy w�zkach pe�ni�y wart� matki � Rose
Marie i
Nalene De Lena, �ona Pippiego. Patrz�c z balkonu na niewinne twarzyczki Dantego
Clericuzia i Croccifixia De Lena, don czu� si� odpowiedzialny za przysz�o�� tych
ch�opc�w.
Je�li uda mu si� zrealizowa� to, co zamierzy�, zostan� normalnymi cz�onkami
spo�ecze�stwa.
Zdziwi�o go, �e go�cie prawie wcale nie zwracali na nich uwagi.
Nieopodal Vincent, o twarzy jak wykutej z granitu, cz�stowa� dzieci hot dogami.
W�zek,
kt�ry zbudowa� specjalnie na t� okazj�, by� wi�kszy od w�zk�w nowojorskich
handlarzy,
mia� bardziej jaskrawy parasol, nie m�wi�c ju� o tym, �e oferowa� smaczniejsze
jedzenie.
Ubrany w bia�y, czysty fartuch Vincent serwowa� hot dogi z kiszon� kapust� i
musztard� lub
z czerwon� cebul� i ostrym sosem. Zap�at� by�o cmokni�cie w policzek. Obserwuj�c
to, don
Clericuzio pomy�la�, �e ze wszystkich jego syn�w w�a�nie Vincent, mimo
szorstkiej
powierzchowno�ci, mia� najbardziej mi�kkie serce.
Petie gra� w bocce z Pippim De Lena, Virginiem Ballazzo i Alfredem Groneveltem.
Don
skrzywi� si� z niesmakiem, widz�c, �e Petie jak zwykle si� wyg�upia. Robi�
wszystko, �eby
popsu� gr�. No i w ko�cu mu si� uda�o � tak mocno uderzy� w kul� przeciwnika, �e
rozlecia�a
si� na kawa�ki.
Virginio Ballazzo, prawa r�ka don Clericuzia, �wykonawca� Rodziny, uda�, �e chce
go za
to ukara�, Petie z kolei uda�, �e si� go boi i rzuci� si� do ucieczki. Zabawne.
Petie by�
urodzonym gangsterem, a i ten weso�ek Ballazzo wyrobi� sobie niez�� mark�.
�aden z nich jednak nie m�g� si� r�wna� z Pippim.
Pippi skupia� na sobie spojrzenia wszystkich kobiet. Poza Rose Marie i Nalene,
matkami
ochrzczonych dzi� ch�opc�w. Prezentowa� si� doskonale � ros�y, grubo ciosany,
silny,
przystojny bandzior. Budzi� ciekawo�� tak�e wielu m�czyzn, nie wy��czaj�c
�o�nierzy z
Enklawy Bronxu, kt�rzy w milczeniu kontemplowali wygl�d i zwinne ruchy
legendarnego
�m�ota�, najlepszego z �fachowc�w�.
M�ody, rumiany David Redfellow, najpot�niejszy handlarz narkotyk�w w Stanach,
pochyli� si� nad w�zkami i uszczypn�� niemowl�ta w policzki. Mina Alfreda
Gronevelta,
ubranego wci�� w marynark� i krawat, m�wi�a, �e zupe�nie nie odpowiada mu ta
dziwaczna
gra. Gronevelt, podobnie jak don, zbli�a� si� do sze��dziesi�tki.
Dzi� don Clericuzio odmieni �ycie ich wszystkich. Miejmy nadziej�, �e na lepsze.
Na balkonie zjawi� si� Giorgio i zapowiedzia� pierwsze spotkanie. W
pomieszczeniu na
ty�ach domu czeka�o dziesi�ciu szef�w Rodzin, kt�rych Giorgio wst�pnie zapozna�
z
zamiarami don Clericuzia. Chrzciny stanowi�y doskona�� przykrywk� dla takiego
zebrania,
ale poniewa� tych dziesi�ciu nie ��czy�y z Rodzin� Clericuzio �adne wi�zy
towarzyskie,
marzyli o tym, �eby jak najszybciej znale�� si� gdzie indziej.
Pomieszczenie bez okien wyposa�ono w ci�kie meble i barek. Dziesi�ciu szef�w
Rodzin
z ponurymi minami siedzia�o przy marmurowym konferencyjnym stole. Pozdrowiwszy
po
kolei don Clericuzia, czekali, co ma im do zakomunikowania.
Don pos�a� po syn�w, Vincenta i Petiego, wykonawc� Ballazza oraz Pippiego De
Lena.
Kiedy przyszli, osch�y i sardoniczny Giorgio kr�tko zagai�.
Don Clericuzio powi�d� po twarzach dziesi�ciu mafios�w, najpot�niejszych
przyw�dc�w organizacji, kt�rej celem by�o zaspokajanie elementarnych ludzkich
potrzeb.
� M�j syn, Giorgio, wprowadzi� was w spraw� � powiedzia�. � Rzecz wygl�da
nast�puj�co: przechodz� na emerytur� we wszystkich bran�ach poza hazardem.
Nowojorskie
interesy przekazuj� staremu przyjacielowi, Virginio Ballazzowi, kt�ry utworzy
w�asn�
Rodzin� i uniezale�ni si� od Rodziny Clericuzio. Interesy w pozosta�ej cz�ci
kraju, w
bran�ach takich, jak zwi�zki zawodowe, transport, alkohol, wyroby tytoniowe i
narkotyki,
postanowi�em scedowa� na wasze Rodziny. Wraz z moimi znajomo�ciami w policji. W
zamian prosz� tylko, �eby�cie mi pozwolili zajmowa� si� pieni�dzmi, kt�re
zarobicie. W
moich r�kach b�d� bezpieczne, a przy tym zawsze dla was dost�pne. Nie musicie
si� martwi�,
�e rz�d wpadnie na ich trop. A wszystko za jedyne pi�� procent prowizji.
Mafiosi nie wierzyli w�asnym uszom. Oto don Clericuzio, zamiast przej�� nad nimi
pe�n�
kontrol� i zniszczy� ich imperia, przekazywa� im swe interesy.
Vincent obszed� st�, nalewaj�c wszystkim po kolei wina. Mafiosi unie�li
kieliszki i
spe�nili toast za pomy�lno�� don Clericuzia.
Kiedy mafiosi dokonali ceremonialnych po�egna� i opu�cili pomieszczenie na
ty�ach
willi don Clericuzia, Petie wprowadzi� Davida Redfellowa, kt�ry usiad� w
sk�rzanym fotelu
twarz� do dona i przyj�� kieliszek od Vincenta. Redfellow wyr�nia� si� nie
tylko d�ugimi
w�osami, ale r�wnie� kolczykiem z diamentem w uchu i d�insow� marynark�, noszon�
do
czystych, wyprasowanych d�ins�w. By� Skandynawem, pogodnym, do�� inteligentnym
blondynem o jasnoniebieskich oczach.
Don Clericuzio mia� wobec niego wielki d�ug wdzi�czno�ci. To w�a�nie David
Redfellow
dowi�d�, �e przedstawicieli w�adzy da si� przekupi� narkotykami.
� Od dzi� ko�czysz z narkotykami � oznajmi� mu don. � Mam dla ciebie co�
lepszego.
Redfellow nie zaprotestowa�. Spyta� tylko:
� Dlaczego?
� Dlatego, �e rz�d zacz�� po�wi�ca� narkotykom za du�o czasu i uwagi � odpar�
don. �
Do ko�ca �ycia nie mia�by� spokoju. Poza tym narkotyki sta�y si� zbyt
niebezpieczne. Dot�d
chroni� ci� m�j syn Petie i jego �o�nierze, ale sytuacja uleg�a zasadniczej
zmianie. Ci
Kolumbijczycy s� straszliwie g�upi i pazerni. No c�, skoro tego chc�, niech
sami si� z tym
m�cz�. Ty si� przeniesiesz do Europy. Tam jestem w stanie zapewni� ci
bezpiecze�stwo.
Kupisz bank we W�oszech i zamieszkasz w Rzymie. B�dziesz mia� pe�ne r�ce roboty.
� Cudownie � rzek� ironicznie Redfellow. � Zwa�ywszy, �e nie m�wi� po w�osku i
nie
mam zielonego poj�cia o bankowo�ci.
� Nauczysz si� jednego i drugiego � powiedzia� don Clericuzio. � I b�dziesz �y�
sobie
szcz�liwie w Rzymie. Oczywi�cie, mo�esz zosta� tutaj, ale wtedy nie b�d� w
stanie ci�
wspiera�, a Petie ochrania� twego �ycia. Wyb�r nale�y do ciebie.
� Kto przejmie moje interesy? � zainteresowa� si� Redfellow. � Dostan� jakie�
odst�pne?
� Twoje interesy przejm� Kolumbijczycy � odpar� don. � To nieuniknione, taki
jest bieg
historii. Ale zapewniam ci�, �e rz�d zrobi wszystko, by uprzykrzy� im �ycie. No
wi�c,
zgadzasz si� czy nie?
Redfellow zaduma� si� na chwil�, a potem spyta� weso�o:
� Od czego mam zacz��?
� Do Rzymu zawiezie ci� Giorgio. On pozna ci� z moimi lud�mi, a nast�pnie przez
kilka
lat b�dzie ci doradza�. � Don wsta� i go obj��. � Dzi�kuj�, �e mnie pos�ucha�e�.
B�dziemy
nadal wsp�pracowa� i wierz mi, nie b�dziesz mia� powod�w do narzekania.
Po wyj�ciu Davida Redfellowa don poleci� Giorgiowi wezwa� Alfreda Gronevelta.
Jako
w�a�ciciel hotelu �Xanadu� w Las Vegas Gronevelt do tej pory znajdowa� si� pod
ochron�
wysadzonej obecnie z siod�a Rodziny Santadio.
� Panie Gronevelt � zacz�� don. � B�dzie pan nadal prowadzi� hotel, tyle �e pod
moim
nadzorem. Nie musi si� pan obawia� ani o swoje bezpiecze�stwo, ani o pieni�dze.
Hotel
pozostanie pana w�asno�ci� w pi��dziesi�ciu jeden procentach, ja za� b�d�
w�a�cicielem
czterdziestu dziewi�ciu procent, nale��cych przedtem do Rodziny Santadio. B�d�
legalnie
reprezentowany. Czy to panu odpowiada?
Gronevelt, kt�ry zachowywa� si� z wielk� godno�ci�, mimo wieku zachowa�
wspania��
prezencj�, powiedzia� ostro�nie:
� Odpowiada, ale pod warunkiem, �e b�d� prowadzi� hotel po swojemu. W przeciwnym
razie wol� odsprzeda� panu sw�j udzia�.
� I zrezygnowa�by pan z tej kopalni z�ota? � spyta� z niedowierzaniem don. �
Nie, niech
si� pan nie obawia. Przede wszystkim jestem cz�owiekiem interes�w. Gdyby
Santadiowie
potrafili zachowa� umiar, nie dosz�oby do tych wszystkich strasznych rzeczy. A
tak przestali
istnie� jako Rodzina. Ale pan i ja jeste�my lud�mi rozs�dnymi. Moi reprezentanci
otrzymaj�
dzia�k� Santadi�w. A Joseph De Lena, Pippi, otrzyma to, co mu si� b�dzie
s�usznie nale�a�o.
Zostanie moim bruglione na Zachodzie z pensj� roczn� w wysoko�ci stu tysi�cy
wyp�acan�
przez hotel �Xanadu� w formie, jak� uzna pan za stosown�. W przypadku jakich�
k�opot�w
prosz� si� zwraca� do niego. W pa�skiej bran�y trudno si� ich ustrzec.
Wysoki, skromny Gronevelt spyta� spokojnie:
� Dlaczego w�a�nie mnie pan tak wyr�nia? Na pewno ma pan mn�stwo innych
mo�liwo�ci.
� Poniewa� pan jest geniuszem w swoim fachu � odpar� powa�nie don Domenico. �
Wszyscy w Las Vegas tak m�wi�. Szanuj� pana i dlatego zamierzam panu co� da�.
S�ysz�c to Gronevelt u�miechn�� si�.
� Da� mi pan do��. M�j hotel. Czy co� mo�e si� z tym r�wna�?
Don obdarzy� go rozbawionym spojrzeniem, bo cho� by� powa�nym cz�owiekiem,
czasami bawi�o go popisywanie si� w�adz�.
� Mo�e pan zg�osi� kandydatur� na przewodnicz�cego Komisji Hazardu w Newadzie.
Maj� wakat.
Rzadko zdarza�o si�, aby Gronevelt by� do tego stopnia zaskoczony i pod tak
g��bokim
wra�eniem. Serce zabi�o mu rado�nie, gdy� oto przed jego hotelem otwiera�a si�
przysz�o��, o
jakiej nie �mia� nawet marzy�.
� Je�li potrafi pan to za�atwi� � powiedzia� cicho � to w najbli�szym czasie
b�dziemy
bardzo bogaci.
� Ju� za�atwi�em � odpar� don. � A teraz zapraszam na przyj�cie.
� Natychmiast wracam do Las Vegas � o�wiadczy� Gronevelt. � My�l�, �e nie
powinienem by� tu widziany.
Don pokiwa� g�ow�.
� Petie, niech kto� podwiezie pana Gronevelta do Nowego Jorku.
W pokoju pozostali ju� tylko m�odzi Clericuziowie oraz Pippi De Lena i Virginio
Ballazzo. Wszyscy poza Giorgiem sprawiali wra�enie lekko zdezorientowanych. Nie
znali
plan�w don Clericuzia.
Ballazzo by� m�ody jak na bruglione, mia� tylko kilka lat wi�cej od Pippiego.
Kontrolowa� zwi�zki zawodowe, transport odzie�y, cz�ciowo narkotyki. Don
Domenico
przyrzek� mu, �e od tej chwili b�dzie niezale�ny od Rodziny Clericuzio. Mia�
p�aci� jej
dziesi�� procent i rz�dzi� si� po swojemu.
Virginio Ballazzo poczu�, �e zakr�ci�o mu si� w g�owie od tego awansu. Zazwyczaj
nie
mia� k�opot�w z wyra�aniem swych uczu�, a nawet s�yn�� z wylewno�ci, teraz
jednak
wzruszenie odebra�o mu mow� i zdoby� si� tylko na obj�cie don Clericuzia.
� Z tych dziesi�ciu procent pi�� b�d� odk�ada� na tw� emerytur� lub jaki�
nieprzewidziany wypadek � powiedzia� don. � Wybacz, �e ci to m�wi�, ale ludzie
si�
zmieniaj�, trac� pami��, zapominaj� o wdzi�czno�ci. Ot� prosz�, �eby� dok�adnie
prowadzi�
ksi�gowo��. � Przerwa�. � Miej przy tym na uwadze, �e nie jestem z urz�du
skarbowego i nie
mog� ci wlepi� domiaru.
Ballazzo zrozumia�, co to znaczy. Don Domenico wymierza� kar� szybko i bez
ostrze�enia. Kar� nieodwo�alnie by�a �mier�. Zreszt�, jak mia� rozprawia� si� z
wrogami?
Don Clericuzio zwolni� Ballazza. Kiedy odprowadza� do drzwi Pippiego, zawaha�
si� na
moment, po czym przyci�gn�� go do siebie i szepn�� mu do ucha:
� Ale pami�taj, to nasz sekret. I niech tak zostanie. Nigdy ci nie wyda�em
takiego
rozkazu.
Nieopodal wej�cia do willi na Pippiego De Lena czatowa�a Rose Marie Clericuzio,
bardzo m�oda i bardzo pi�kna wdowa, cho� w czerni zdecydowanie nie by�o jej do
twarzy.
�a�oba po m�u i bracie t�umi�a jej naturaln� �ywotno��, tak wa�n� dla
�r�dziemnomorskiego
typu urody. Sprawia�a, �e ogromne br�zowe oczy wydawa�y si� zbyt ciemne, a
oliwkowa cera
ziemista. Urod� Rose Marie o�ywia� jedynie b��kit �pioszk�w jej nowo
ochrzczonego synka
Dantego, kt�rego trzyma�a na r�kach. Przez ca�y dzie� unika�a ojca i braci,
Giorgia, Vincenta
i Petiego, chcia�a jednak porozmawia� z Pippim De Lena.
Gdy by�a nastolatk�, kocha�a si� w kuzynie do szale�stwa. Niestety, Pippi,
dziesi�� lat
starszy, zawsze zbywa� j� �artami, traktowa� jak smarkul�. Mimo �e s�yn�� z
pob�a�ania
cielesnym zachciankom, wobec c�rki don Clericuzia zachowywa� daleko id�c�
wstrzemi�liwo��.
� Cze��, Pippi � zagadn�a go. � Gratuluj�.
Odpowiedzia� jej czaruj�cym u�miechem przystojnego brutala. Pochyli� si�, �eby
poca�owa� niemowl� w czo�o, przy czym zaskoczy�o go, �e pachn�ce jeszcze troch�
ko�cio�em w�osy ma�ego by�y sztywne niczym szczecina.
� Dante Clericuzio. Pi�knie brzmi � stwierdzi�.
Powiedzia� to nie bez kozery, Rose Marie bowiem za namow� don Clericuzia wr�ci�a
�
wraz z osieroconym synkiem � do panie�skiego nazwiska, z kt�rego to powodu, mimo
�e
argumenty ojca brzmia�y bardzo przekonuj�co, dr�czy�y j� wyrzuty sumienia. Nimi
w�a�nie
podyktowane by�o jej pytanie:
� Jak ci si� uda�o nam�wi� sw� protestanck� �on� na katolick� uroczysto�� i
takie
religijne imi�?
� Moja �ona mnie kocha i za wszelk� cen� chce mi sprawi� przyjemno��.
Nalene go kocha�a, bo go nie zna�a. W ka�dym razie nie tak dobrze jak ona.
� Da�e� ma�emu na imi� Croccifixio � stwierdzi�a. � My�l�, �e ameryka�skie imi�
sprawi�oby wi�ksz� przyjemno�� twojej �onie.
� To imi� twego dziadka. Nada�em je synowi, aby sprawi� przyjemno�� twemu ojcu �
odpar� Pippi.
� Wszyscy wci�� staramy si� sprawi� mu przyjemno�� � zauwa�y�a Rose Marie.
Gorycz
tego stwierdzenia zosta�a jednak zamaskowana u�miechem, kt�ry dzi�ki uk�adowi
ko�ci
policzkowych wydawa� si� naturalnym wyrazem jej twarzy, dodawa� jej wdzi�ku i
�agodzi�
k��liwo�� uwag. Po chwili milczenia doda�a: � Dzi�kuj� za uratowanie mi �ycia.
Pippi popatrzy� na ni�, jakby nie od razu rozumia�, o co chodzi, a potem rzek�
cicho:
� Nic ci nie grozi�o. � Po�o�y� r�k� na jej ramieniu. � Naprawd�. I przesta� ju�
o tym
my�le�. Zapomnij. Czeka nas szcz�liwa przysz�o��. Tylko zapomnij o przesz�o�ci.
Rose Marie przytkn�a wargi do g��wki dziecka, ale po to, by Pippi nie m�g�
zobaczy� jej
miny.
� Zapomn� � mrukn�a �wiadoma, �e Pippi powt�rzy t� rozmow� jej ojcu i braciom.
I
doda�a: � Pogodzi�am si� ju� z t� sytuacj�. � Niech wiedz�, �e ona ich wci��
kocha i cieszy
si� z przyj�cia synka (oczyszczonego dzi� z grzechu pierworodnego, dzi�ki czemu
nie grozi�o
mu, �e b�dzie si� sma�y� po wsze czasy w piekle) na �ono Rodziny.
W tej chwili podszed� do nich z ty�u Virginio Ballazzo, zagarn�� ich ramionami i
wyprowadzi� na �rodek murawy. Z willi wyszed� don Domenico w orszaku syn�w.
Rodzina Clericuzio � panowie w smokingach, panie w d�ugich sukniach, dzieci w
at�asach � ustawi�a si� p�kolem do zdj�cia. Go�cie zacz�li klaska� i
wykrzykiwa� �yczenia.
Chwila ta � chwila pokoju, triumfu, mi�o�ci � zosta�a uwieczniona na fotografii,
kt�ra
powi�kszona i oprawiona w ramk� zawi�nie w gabinecie don Clericuzia obok
ostatniego
portretu jego syna Silvia, poleg�ego w wojnie z Rodzin� Santadio.
Don wr�ci� na balkon sypialni, sk�d dalej obserwowa� przyj�cie na dole.
Pchaj�c przed sob� w�zek, Rose Marie min�a grup� graczy w kule. Wysoka,
szczup�a i
elegancka �ona Pippiego, Nalene, z ma�ym Croccifixiem na r�kach przeci�a
trawnik, �eby si�
do niej przy��czy�. Po�o�y�a synka obok jego kuzyna, a potem obie patrzy�y na
malc�w z
ogromn� czu�o�ci�.
Serce don Clericuzia przepe�ni�a rado�� na my�l o tym, �e ci ch�opcy nigdy si�
nie
dowiedz�, jak� cen� zap�acono za ich szcz�liwe �ycie.
Teraz do matek podszed� Petie i w�o�y� do w�zka butelk� z mlekiem. Wszyscy troje
wybuchn�li �miechem, bo malcy zacz�li j� sobie wyrywa�. Rose Marie wzi�a
Dantego na
r�ce. Patrz�c na ni� don wspomnia� przesz�o�� i ci�ko westchn��. Wdowa � c� za
rozdzieraj�cy serce widok. Jak�e by�a pi�kna i radosna, kiedy kocha�a.
Rose Marie, jego ukochana c�rka, niegdy� weso�a, pe�na �ycia dziewczyna,
zmieni�a si�
wprost nie do poznania. Utrata m�a i brata to dla kobiety straszny cios. Ale
don z
do�wiadczenia wiedzia�, �e rozpacz nie trwa wiecznie, a wdowy w ko�cu zdejmuj�
�a�ob�.
Poza tym mia�a dziecko. Dzieci s� wielk� pociech�.
Don Clericuzio pomy�la� o w�asnym �yciu i zdziwi� si�, �e tyle dokona�. To
prawda, �e
musia� niekiedy podejmowa� potworne decyzje, ale niczego nie �a�owa�. Post�powa�
s�usznie.
Odpowie przed Bogiem za swe grzechy i miejmy nadziej�, �e zostan� mu
odpuszczone.
Teraz Pippi gra� w kule z trzema �o�nierzami z Enklawy Bronxu, kt�rzy, cho� byli
od
niego starsi i mieli dobrze prosperuj�ce przedsi�biorstwa, czuli przed nim
wielki mores. Pippi,
�wiadom, �e jest w centrum uwagi, tryska� humorem. By� legend�, tym, kt�ry
wygra� w bocce
z Santadiami.
Rado�� go wr�cz rozsadza�a � za ka�dym razem, gdy jego kula wybi�a z misy kul�
przeciwnika, wznosi� zwyci�ski okrzyk. Ca�y Pippi, pomy�la� don. Wierny
�o�nierz, mi�y
towarzysz. Silny, zwinny, przebieg�y, ma�o wymagaj�cy.
Na boisko wszed� teraz Virginio Ballazzo, jedyny cz�owiek, kt�ry m�g� z nim
konkurowa�. Rzuci� kul�. Po chwili jego celno�� nagrodzono g�o�nymi oklaskami.
Ballazzo
z�o�y� triumfalny uk�on w stron� balkonu. Don Clericuzio zaklaska�, czuj�c co� w
rodzaju
dumy, �e tacy ludzie (i wszyscy inni, kt�rzy zebrali si� w t� Palmow� Niedziel�
w Quogue),
rozkwitali i tak dobrze sobie radzili pod jego panowaniem. A dzi�ki jego
dalekowzroczno�ci
przetrwaj� trudne lata, kt�re na pewno nadejd�.
Nie dostrzega� tylko zal��k�w z�a w nie uformowanych jeszcze umys�ach ludzkich.
Ksi�ga pierwsza
Hollywood
Las Vegas, 1990
Rozdzia� pierwszy
Cytrynowe, charakterystyczne dla kalifornijskiej wiosny �wiat�o oblewa�o
marchewkowe
w�osy Boza Skanneta. Umi�nione cia�o m�czyzny dr�a�o; gotowa� si� do skoku.
Skannet
ca�ym swym jestestwem cieszy� si�, �e �wiadkami jego wyczynu b�dzie ponad
miliard ludzi
na ca�ym �wiecie.
Wsuni�ty pod elastyczny pasek spodenek tenisowych ma�y pistolet zas�oni� d�ug�
do ud,
zapinan� na suwak bia�� kurtk� w pionowe czerwone b�yskawice. W�osy przewi�za�
szkar�atn� bandan� w niebieskie kropki. W prawej r�ce dzier�y� du�� butl�
srebrzystej wody
Evian. Jak ula� pasowa� do �wiata, w kt�ry zamierza� za chwil� wkroczy�. Tym
�wiatem by�
t�um przed Pawilonem Dorothy Chandler w Los Angeles, oczekuj�cy przybycia gwiazd
filmowych na ceremoni� wr�czenia Nagr�d Akademii. Gapie siedzieli na trybunach
specjalnie wzniesionych na t� okazj�, na ulicy za� t�oczy�y si� ekipy stacji
telewizyjnych,
kt�re postawi�y sobie za cel rozes�a� wizerunki tych wsp�czesnych �wi�tych po
ca�ym
globie. Dzi� wieczorem �wiat zobaczy wielkie gwiazdy w ich ludzkich wcieleniach
� jedne
prze�ywaj�ce triumf, inne przegrane jak zwykli �miertelnicy.
Gapi�w czujnie obserwowali umundurowani stra�nicy z b�yszcz�cymi br�zowymi
pa�kami w kaburach. Ale Boz Skannet nie przejmowa� si� stra�nikami. By� od nich
wy�szy,
zwinniejszy i silniejszy, to raz, a dwa, �e b�dzie dzia�a� z zaskoczenia. Je�li
mia�by si� kogo�
obawia�, to raczej czatuj�cych na wielkie s�awy reporter�w i kamerzyst�w,
spodziewa� si�
jednak, i� b�d� woleli jego napad transmitowa�, ni� mu przeciwdzia�a�.
Pod wej�cie do pawilonu zajecha�a bia�a limuzyna z Athen� Aquitane, okrzykni�t�
przez
niekt�re tygodniki �najpi�kniejsz� kobiet� �wiata�. Kiedy wy�oni�a si� z
samochodu, gapie,
skanduj�c jej imi�, zacz�li napiera� na barierki. Ekipy telewizyjne rzuci�y si�,
by
przekazywa� jej urod� do najdalszych zak�tk�w Ziemi. Athena Aquitane pomacha�a
im r�k�.
Skannet przeskoczy� barierk� przy trybunach. Klucz�c mi�dzy p�otkami
policyjnymi,
zobaczy�, �e br�zowe koszule stra�nik�w zbiegaj� si� w jednym punkcie. Normalka,
pomy�la�. Stra�nicy ustawili si� jednak pod z�ym k�tem i wymin�� ich z tak�
�atwo�ci�, z jak�
przed laty wymija� zawodnik�w dru�yny przeciwnika na boisku pi�ki no�nej.
Dobieg� w
chwili, gdy zwr�cona do kamer lepszym profilem Athena m�wi�a co� do mikrofonu.
Za ni�
sta�o trzech m�czyzn. Upewniwszy si�, �e jest w polu widzenia kamery, Skannet
chlusn�� na
Athen� p�ynem z butelki. I krzykn��:
� Masz tu troch� kwasu, ty dziwko! � A do kamery powiedzia� spokojnie: �
Zas�u�y�a
sobie.
Wtedy dotar�a do� pierwsza fala m�czyzn w br�zowych koszulach, z pa�kami
uniesionymi do bicia. Ukl�k� na ziemi.
Athena Aquitane dojrza�a go w chwili, gdy unosi� r�k� z butelk� i zd��y�a si�
troch�
uchyli�. P�yn obla� jej policzek i ucho.
Miliard ludzi na ca�ym �wiecie zobaczy�o na ekranach telewizor�w srebrzysty
p�yn,
mokry policzek aktorki, jej zaskoczenie na widok napastnika, wyraz autentycznego
przera�enia, kt�ry przez chwil� oszpeci� jej cudn� twarz.
Miliard ludzi na ca�ym �wiecie zobaczy�, jak policja wlok�a Skanneta, kt�ry
najpierw
uni�s� r�ce w triumfalnym ge�cie jak jaki� gwiazdor, ale zaraz zgi�� si� wp�,
gdy�
rozw�cieczony policjant, wymacawszy pistolet za paskiem jego spodenek, wymierzy�
mu
silny cios w nerki.
Athena Aquitane, wci�� oszo�omiona, odruchowo otar�a r�k� policzek. Nie czu�a
pieczenia. Spojrza�a na d�o�. Kropelki pr�dko wysycha�y. Jacy� ludzie przypadli
do niej, �eby
j� ratowa�, zabra� st�d czym pr�dzej.
Odepchn�a ich i powiedzia�a spokojnie:
� To tylko woda. � I na potwierdzenie swych s��w zliza�a kropelki z d�oni. Potem
u�miechn�a si� smutno i doda�a: � Bardzo typowe dla mojego m�a.
Zademonstrowawszy opanowanie, z jakiego s�yn�a, szybkim krokiem wesz�a do
Pawilonu Dorothy Chandler. A kiedy otrzyma�a Oscara za najlepsz� rol� kobiec�,
widzowie
urz�dzili jej d�ug� owacj� na stoj�co.
W zimnym wn�trzu apartamentu na najwy�szym pi�trze hotelu-kasyna �Xanadu� w Las
Vegas powoli umiera� jego osiemdziesi�ciopi�cioletni w�a�ciciel. Tego wiosennego
dnia
wydawa�o mu si�, �e s�yszy st�umione przez odleg�o�� szesnastu pi�ter
grzechotanie kuleczki
z ko�ci s�oniowej w czerwonych i czarnych zag��bieniach k� ruletek, chrapliwe
zakl�cia
graczy, wyg�aszane pod adresem tocz�cych si� ko�ci, oraz zgrzytanie tysi�cy
automat�w
po�ykaj�cych �akomie srebrne monety.
Alfred Gronevelt umiera� w pe�ni szcz�liwy. W ci�gu d�ugiego �ycia by� kolejno
dziwkarzem, str�czycielem-amatorem, graczem, wsp�morderc�, politycznym
mataczem,
�eby sko�czy� jako surowy, ale sprawiedliwy w�adca �Xanadu�. Z obawy przed
zdrad� nigdy
nikogo nie pokocha�, lecz wielu ludziom okaza� sympati�. Niczego nie �a�owa�.
Teraz cieszy�
si� ka�d� ma�� przyjemno�ci�, kt�rych niewiele mu ju� w �yciu pozosta�o. Tak�,
jak
popo�udniowy obch�d kasyna.
Do sypialni wszed� Croccifixio �Cross� De Lena, kt�ry przez ostatnie pi�� lat
by� jego
praw� r�k�.
� Jeste� got�w, Alfredzie? � spyta�.
Gronevelt z u�miechem skin�� g�ow�.
Cross przeni�s� go na w�zek inwalidzki, za kt�rym sta� ju� sanitariusz.
Piel�gniarka
otuli�a starca pledem, wr�czy�a Crossowi pude�eczko z pigu�kami i otworzy�a
m�czyznom
drzwi apartamentu. Sama zostawa�a tutaj, gdy� Gronevelt nie �yczy� sobie jej
towarzystwa w
czasie popo�udniowych przeja�d�ek.
Pokonawszy bezszelestnie zjadliwie zielony sztuczny trawnik ogrodu apartamentu,
w�zek
znikn�� we wn�trzu pospiesznej windy, kt�ra zatrzymywa�a si� dopiero szesna�cie
pi�ter
ni�ej, w kasynie.
Gronevelt siedzia� wyprostowany jak �wieca i rozgl�da� si� doko�a. Bardzo lubi�
patrze�,
jak ludzie bezskutecznie usi�uj� pu�ci� go z torbami. W�zek mija� kolejno sektor
ruletki, gry
w oko, w bakarata, powoli przedziera� si� przez d�ungl� stolik�w, przy kt�rych
grano w
ko�ci. Gracze nie zwracali uwagi na starca o bystrym spojrzeniu, siedz�cego w
w�zku
inwalidzkim, nie widzieli zatem rozbawienia na jego wychud�ej twarzy. Nawiasem
m�wi�c,
inwalidzi w Las Vegas nie nale�eli do rzadko�ci. Pewnie spodziewali si�, �e los
wynagrodzi
im kalectwo.
Wreszcie w�zek wtoczy� si� do kafeterii. Pos�ugacz ustawi� go w lo�y
zarezerwowanej
dla Gronevelta, sam za� usiad� przy innym stoliku, oczekuj�c na sygna�.
Za przeszklon� �cian� w o�lepiaj�cym s�o�cu Newady po�yskiwa� ogromny basen
wype�niony szmaragdow� wod�, w kt�rej pluska�y si� m�ode matki z dzie�mi, z
daleka
podobne do kolorowych zabawek. My�l, �e to wszystko jest jego dzie�em, napawa�a
Gronevelta dum�.
� Przegry� co�, Alfredzie � zaproponowa� Cross De Lena.
Gronevelt u�miechn�� si� do niego. Cross mia� tak� urod�, �e podoba� si�
kobietom i
m�czyznom, a poza tym nale�a� do nielicznych os�b, kt�rym Gronevelt ufa�.
� Kocham ten hotel, ch�opcze � powiedzia�. � Odziedziczysz moje udzia�y,
b�dziesz wi�c
musia� si� jako� u�o�y� z naszymi partnerami w Nowym Jorku, ale za nic na
�wiecie nie
oddawaj im �Xanadu�.
Cross poklepa� starca po ko�cistej, wychud�ej d�oni.
� Nie oddam.
Gronevelt poczu�, jak �wiat�o s�oneczne zza szklanej �ciany przenika mu do �y�.
� Wszystkiego ci� nauczy�em � ci�gn��. � Dokonali�my razem kilku naprawd�
trudnych
rzeczy, ale nie nale�y ogl�da� si� za siebie. Jedno ci tylko powiem: dobro
procentuje, dlatego
staraj si� robi� jak najwi�cej dobrego. To naprawd� pop�aca. Natomiast mi�o�� i
nienawi��
nikomu nie wychodz� na zdrowie.
Pili kaw�. Gronevelt dzioba� strudel, Cross popija� kaw� sokiem pomara�czowym.
� Jeszcze jedno � przypomnia� sobie Gronevelt. � Wille dawaj tylko tym, kt�rzy
s�
gotowi przepu�ci� milion dolar�w. Pami�taj, te Wille s� s�awne. Nie wpuszczaj do
nich byle
kogo.
Cross poklepa� Gronevelta po d�oni, ale nie od razu cofn�� r�k�. By� do niego
bardzo
przywi�zany. Pod pewnymi wzgl�dami nawet bardziej ni� do ojca.
� Nie martw si�, Alfredzie � uspokoi� go. � Dla mnie Wille s� �wi�te. Co�
jeszcze?
Gronevelt popatrzy� na� zm�tnia�ymi od za�my oczyma.
� B�d� ostro�ny � rzek�. � B�d� zawsze niezwykle ostro�ny.
� Dobrze � odpar� Cross. A nast�pnie, chc�c odwr�ci� my�li starca od �mierci,
spyta�: �
Kiedy mi wreszcie opowiesz o Wielkiej Wojnie z Rodzin� Santadio? Wiem, �e
wsp�pracowa�e� z nimi. Dlaczego wszyscy nabrali wody w usta?
Gronevelt westchn�� z rezygnacj�, w spos�b charakterystyczny dla starego
cz�owieka.
� Wiem, �e pozosta�o mi niewiele czasu. Ale nie mog� ci nic powiedzie�.
Najlepiej spytaj
swego ojca.
� Pyta�em. Ale on milczy jak zakl�ty.
� Co by�o, to by�o � stwierdzi� Gronevelt. � Zostaw przesz�o�� w spokoju. Nie
grzeb w
niej. Nie szukaj w niej usprawiedliwienia czy uzasadnienia. Nie szukaj w niej
szcz�cia.
Jeste�, jaki jeste�, i to samo odnosi si� do �wiata.
Potem Gronevelt wr�ci� do apartamentu i piel�gniarka go wyk�pa�a. Mierz�c mu
puls,
zmarszczy�a czo�o, na co Gronevelt powiedzia�:
� To tylko procenty.
Tej nocy spa� zdrowo, a nad ranem stwierdzi�, �e chcia�by popatrze� przez okno.
Piel�gniarka posadzi�a go w ogromnym fotelu, otuli�a pledami, sama za�
przycupn�a obok i
si�gn�a ponownie po jego d�o�, by zmierzy� puls. Kiedy chcia�a cofn�� r�k�,
Gronevelt
przytrzyma� j� za nadgarstek. Nie oponowa�a. Trzymaj�c si� za r�ce, obserwowali
wsch�d
czerwonej kuli s�o�ca nad pustyni�.
Niebo stopniowo zmieni�o barw� z atramentowoczarnej na ciemnopomara�czow�.
Gronevelt patrzy� na kort tenisowy, pole golfowe, basen, siedem Willi
o�wietlonych niczym
Wersal oraz dumnie powiewaj�ce flagi hotelu �Xanadu� � bia�e go��bie na
zgni�ozielonym
polu. Na bezkresn� pustyni� w tle.
Wszystko to moje dzie�o, duma�. Na ugorze wybudowa�em �wi�tyni� przyjemno�ci.
�y�em szcz�liwie. Sobie to zawdzi�czam. Stara�em si� by� najlepszym cz�owiekiem
na
�wiecie. Czy zostan� os�dzony? My�lami wr�ci� do swojej m�odo�ci, przypomnia�
sobie
koleg�w, m�odocianych filozof�w, spieraj�cych si� na temat Boga i moralno�ci,
jak to
w�wczas mieli w zwyczaju czternastoletni ch�opcy.
�Gdyby ci dawali milion dolar�w za naci�ni�cie guzika i zabicie miliona
Chi�czyk�w �
zacz�� kiedy� jeden z nich z triumfaln� min�, jak gdyby stawia� jak�� niemo�liw�
do
rozwi�zania kwesti� etyczn� � zrobi�by� to?� Po d�ugiej dyskusji zgodzili si�,
�e nie byliby do
tego zdolni. Wszyscy, opr�cz Gronevelta.
Teraz wiedzia� z ca�� pewno�ci�, �e to on mia� wtedy racj�. Nie dlatego, �e
odni�s� w
�yciu sukces, ale dlatego, �e dzi� nikt by takiego pytania ju� nie postawi�.
Dylematy tego
rodzaju przesta�y istnie�. Co najwy�ej mo�na by�o je sformu�owa� w nast�puj�cy
spos�b:
�Czy nacisn��by� guzik, �eby dla marnego tysi�ca dolar�w zabi� dziesi�� milion�w
Chi�czyk�w� (czemu, do diab�a, w�a�nie Chi�czyk�w?). Tak brzmia�oby obecnie to
pytanie.
�wiat nabiera� krwawopurpurowej barwy. Groneveltowi zakr�ci�o si� w g�owie.
�cisn��
d�o� piel�gniarki, �eby nie straci� r�wnowagi. Dzi�ki katarakcie m�g� patrze�
prosto w
s�o�ce. Pomy�la� sennie o kobietach, kt�re kocha�, i o pewnych dzia�aniach,
kt�re
przedsi�wzi��. O facetach, z kt�rymi obszed� si� bezlito�nie, i o tych, kt�rym
okaza�
mi�osierdzie. Pomy�la� o Crossie jak o synu i zrobi�o mu si� go �al. Pomy�la� o
Rodzinie
Santadio i o Rodzinie Clericuzio. By� szcz�liwy, �e ma to ju� za sob�. Tylko
jak w�a�ciwie
nale�a�o �y� � szcz�liwie czy moralnie? I czy do znalezienia odpowiedzi na to
pytanie
koniecznie trzeba by� Chi�czykiem?
Ta ostatnia my�l zupe�nie go skonfundowa�a. Piel�gniarka poczu�a, �e d�o� starca
nagle
st�a�a i zrobi�a si� zimna. Pochyli�a si� nad nim, �eby sprawdzi�, czy daje
znaki �ycia. Nie
dawa�.
Cross De Lena, spadkobierca i nast�pca, urz�dzi� Groneveltowi godny pogrzeb. Na
t�
smutn� ceremoni� zaprosi� (b�d� powiadomi� o niej) wszystkich luminarzy z Las
Vegas,
najwierniejszych graczy, znajome Gronevelta, ca�y personel hotelu. Albowiem
Alfred
Gronevelt, geniusz hazardu z Las Vegas, by� cz�owiekiem ciesz�cym si�
powszechnym
szacunkiem.
Inicjowa� i finansowa� budow� ko�cio��w wszelkich wyzna�, gdy� uwa�a�, �e
�graczom
wierz�cym w Boga nale�y si� nagroda�. B�d�c wrogiem biedy i slums�w, budowa�
pierwszorz�dne szpitale i znakomite szko�y. I zawsze m�wi�, �e robi to we
w�asnym interesie.
Pogardza� Atlantic City, gdzie za aprobat� w�adz stanowych przyw�aszczano sobie
wszystkie
pieni�dze, lekcewa��c tamtejsze spo�ecze�stwo.
Gronevelt usilnie przekonywa� opini� spo�eczn�, �e hazard nie jest karygodnym
wyst�pkiem, lecz rozrywk� klasy �redniej, tak� sam�, jak golf lub baseball. On
to sprawi�, �e
hazard wyszed� z podziemia. Dlatego w�a�nie Las Vegas chcia�o odda� mu cze��.
Cross stara� si� panowa� nad emocjami. Mia� poczucie g��bokiej straty, bo, odk�d
si�ga�
pami�ci�, z Groneveltem ��czy�a go silna wi� uczuciowa, ale nie wolno mu by�o
zapomnie�,
�e zosta� w�a�cicielem pi��dziesi�ciu jeden procent hotelu �Xanadu�. Wartych, z
grubsza
licz�c, pi��set milion�w dolar�w.
Rozumia�, �e teraz w jego �yciu nast�pi wiele zmian. Taka w�adza i takie
pieni�dze ��cz�
si� z wi�kszymi zagro�eniami. Zmieni� si� tak�e jego stosunki z don Clericuziem
i Rodzin� �
odt�d b�dzie ich wsp�lnikiem w interesach.
Pierwszy telefon wykona� do Quogue. Odebra� Giorgio i udzieli� mu pewnych
instrukcji.
Powiedzia�, �e Rodzin� na pogrzebie reprezentowa� b�dzie Pippi. Dante poleci do
Las Vegas
najbli�szym samolotem, aby doprowadzi� do ko�ca pewn� misj�, o kt�rej rozmawiali
wcze�niej, ale nie pojawi si� na pogrzebie. O tym, �e Cross zosta� w�a�cicielem
po�owy
hotelu, nawet si� nie zaj�kn��.
Nast�pnie Cross zadzwoni� do swej siostry Claudii, kt�ra wcze�niej pr�bowa�a si�
z nim
skontaktowa�. Niestety, u niej te� odezwa� si� automat. R�wnie� Ernest Vail
prosi� go o
telefon. Cross go lubi� i mia� jego rewersy na pi��dziesi�t paczek, ale tym
razem Vail b�dzie
musia� wzi�� na wstrzymanie i poczeka�, a� b�dzie po uroczysto�ciach.
Wiadomo�� zostawi� te� Pippi, d�ugoletni przyjaciel Gronevelta, kt�rego Cross
teraz
potrzebowa�, �eby mu wyja�ni�, co dalej. Ciekawe, jak ojciec ustosunkuje si� do
jego nowej
pozycji, bogactwa? To mo�e by� dra�liwa sprawa, podobnie jak u�wiadomienie
klanowi
Clericuzio, �e ich bruglione na Zachodzie nie jest ju� byle kim.
Cross nie mia� w�tpliwo�ci, �e don si� potrafi znale�� w tej sytuacji, i by�
prawie pewny,
�e nie zawiedzie si� na ojcu. Ale jak zareaguj� Giorgio, Vincent i Petie
Clericuzio, nie
m�wi�c o Dantem? Z Dantem byli zaprzysi�onymi wrogami od dnia, kiedy zostali
razem
ochrzczeni w prywatnej kaplicy don Clericuzia. Ich wzajemna niech�� sta�a si� w
Rodzinie
dy�urnym dowcipem.
A tu Dante ma przyjecha� do Las Vegas, �eby si� zaj�� Du�ym Timem, zwanym te�
Cyganem. Ta my�l nie dawa�a spokoju Crossowi, kt�ry do Du�ego Tima mia� jak��
dziwn�
s�abo��. Domy�la� si�, �e los Cygana zosta� przes�dzony przez samego don
Clericuzia,
chcia�by jednak wiedzie�, w jaki spos�b Dante zamierza� �si� nim zaj��.
Takiego pogrzebu w Las Vegas nie pami�tano. Alfredowi Groneveltowi oddawano ho�d
jak jakiemu� �wi�temu. Zw�oki wystawiono na widok publiczny w wybudowanym za
jego
pieni�dze ko�ciele protestanckim, kt�ry ��czy� majestatyczno�� katedr
europejskich z
br�zowymi, pochy�ymi �cianami india�skich tipi. Motywy india�skie kr�lowa�y
r�wnie� na
ogromnym parkingu, b�d�cym przejawem os�awionego praktycyzmu Las Vegas.
Ch�r z uniwersytetu, na kt�rym Gronevelt finansowa� trzy etaty na wydziale
humanistycznym, poleca� go w swych pie�niach Bogu.
�a�obnicy, kt�rzy zdobyli wykszta�cenie dzi�ki stypendiom fundowanym przez
Gronevelta, sprawiali wra�enie szczerze zmartwionych. Za trumn� szli r�wnie�
gracze, kt�rzy
stracili w �Xanadu� ca�e fortuny; ci z kolei nie kryli zadowolenia, �e cho� raz
g�r� s� oni, nie
Gronevelt. Samotnie przyby�e kobiety, niekt�re w �rednim wieku, cicho
pop�akiwa�y. W
pogrzebie wzi�li te� udzia� przedstawiciele synagog i ko�cio��w katolickich, do
kt�rych
zbudowania Gronevelt si� walnie przyczyni�.
Oczywi�cie zamkni�cie kasyna by�oby bardzo nie po my�li zmar�ego, wobec tego na
uroczysto�� przybyli tylko szefowie sal i krupierzy, kt�rzy tego dnia pracowali
na nocn�
zmian�. Zjawili si� nawet niekt�rzy go�cie z Willi, traktowani przez Crossa i
Pippiego ze
szczeg�ln� atencj�.
Przyby� r�wnie� � w asy�cie mera � gubernator stanu Newada, Walter Wavven.
Zamkni�to w cz�ci miasta ruch, aby umo�liwi� spokojne dotarcie na cmentarz
procesji
z�o�onej ze srebrnego karawanu, czarnych limuzyn oraz �a�obnik�w id�cych pieszo
i aby
Alfred Gronevelt m�g� po raz ostatni przejecha� przez stworzony przez siebie
�wiat.
Tego wieczora obywatele-go�cie Las Vegas z�o�yli mu ostatni ho�d. Ho�d, kt�ry
niew�tpliwie bardzo by mu si� spodoba�. Grali tak wysoko, �e ustanowili nowy
rekord plajty,
je�li oczywi�cie nie bra� pod uwag� nocy sylwestrowych. Okazali Groneveltowi
szacunek,
grzebi�c wraz z nim swe pieni�dze.
Wieczorem Cross De Lena by� got�w do rozpocz�cia nowego �ycia.
Tego samego wieczora Athena Aquitane siedzia�a na kanapie w swym domu przy pla�y
w
Malibu Colony i pr�bowa�a podj�� jak�� decyzj�. Przez otwarte drzwi wpada� wiatr
znad
oceanu, przyprawiaj�c j� o dreszcze.
S�awn� na ca�ym �wiecie aktork� trudno sobie wyobrazi� jako ma�� dziewczynk�.
Trudno
sobie wyobrazi�, jaka by�a, nim sta�a si� kobiet�. Charyzmat gwiazdy ka�e nam
wierzy�, �e
wyskoczy�a w pe�ni ukszta�towana � podobnie jak kreowane przez ni� pi�kne
bohaterki � z
g�owy Zeusa. S�ynne aktorki nigdy nie siusia�y w majtki, nie by�y szczerbate,
nie mia�y
tr�dziku, nie j�ka�y si� onie�mielone, nie dostawa�y fio�a w wieku dorastania,
nie
masturbowa�y si�, nie kocha�y si� bez wzajemno�ci, nie zmaga�y si� z losem. Jej
samej trudno
by�o wygrzeba� z zakamark�w pami�ci obraz siebie, kiedy by�a tak� normaln�
osob�.
Zawsze uwa�a�a si� za osob� w czepku urodzon�. Wszystko przychodzi�o jej
szalenie
�atwo. Mia�a cudownych rodzic�w, kt�rzy w por� zwr�cili uwag� na jej zdolno�ci i
zadbali o
ich rozw�j. Mimo �e by�a bardzo �adna, nie ograniczyli si� do zachwyt�w nad jej
urod�.
Ojciec uczy� j� sport�w, matka literatury i sztuki. Athena nie przypomina�a
sobie, �eby w
dzieci�stwie by�a kiedykolwiek smutna, nieszcz�liwa. A� do sko�czenia
siedemnastu lat.
Wtedy to zakocha�a si� w Bozie Skannecie, kt�ry by� od niej cztery lata starszy,
w
college�u za� uchodzi� za lokaln� gwiazd� pi�karsk�. Jego rodzina posiada�a
najwi�kszy bank
w Houston. Boz by� r�wnie przystojny, co Athena pi�kna, do tego adorowa� j� w
zabawny,
czaruj�cy spos�b. Gdy ich doskonale ukszta�towane cia�a przylgn�y jak magnesy,
a
zako�czenia nerw�w zaiskrzy�y niczym przewody pod wysokim napi�ciem, odnie�li
wra�enie, �e znale�li si� w raju. Chc�c w nim pozosta� na zawsze, pobrali si�.
Athena szybko zasz�a w ci���, ale nie przybiera�a specjalnie na wadze i nie
odczuwa�a
md�o�ci. Cieszy�a si� na swego dzidziusia. Chodzi�a dalej do college�u,
studiowa�a aktorstwo,
gra�a w golfa i w tenisa. Na korcie tenisowym wygrywa� Boz, na polu golfowym
lepsza by�a
Athena.
Boz otrzyma� posad� w banku ojca. Po urodzeniu dziecka, dziewczynki, kt�rej da�a
na
imi� Bethany, Athena wr�ci�a do szko�y, zw�aszcza �e Boza sta� by�o na op�acenie
nia�ki i
s�u��cej. Ma��e�stwo tylko zaostrzy�o apetyt Atheny na nauk�. Mn�stwo czyta�a,
g��wnie
dramaty. Zachwyca�a si� Pirandellem, Strindberg budzi� w niej mieszane uczucia,
p�aka�a nad
Tennessee Williamsem. Sta�a si� bardziej rzutka, a inteligencja doskonale
harmonizowa�a z
jej urod�, dodaj�c godno�ci, kt�rej czasem brakuje pi�knu. Nic wi�c dziwnego, �e
durzyli si�
w niej wszyscy m�czy�ni, m�odzi, starzy, w �rednim wieku. Przyjaciele
zazdro�cili Bozowi
Skannetowi takiej �ony. Athena dumnie obnosi�a sw� doskona�o�� i dopiero po
latach
dowiedzia�a si�, �e dra�ni�a ni� wielu ludzi, zar�wno znajomych, jak i
kochank�w.
Boz powiedzia� wtedy �artem, �e tak samo dra�ni� ich rolls-royce, kt�rego co
wiecz�r
parkowa� na ulicy. Boz nie by� g�upi i sam widzia�, �e ma niezwyk�� �on�,
stworzon� do
innego �ycia. Czu�, �e utraci j� tak samo, jak swe marzenia o karierze
sportowej. Niestety, nie
szykowa�a si� �adna wojna, w kt�rej m�g�by wykaza� si� odwag�, czego �a�owa�, bo
czu�, �e
rozpiera go w�ciek�o��. Wygl�da� do�� poci�gaj�co, ale nie posiada� �adnego
szczeg�lnego
talentu. Nie interesowa�o go te� zbijanie maj�tku.
Athena mia�a talent i wiedzia�a, czego chce od �ycia. Jak�e jej tego zazdro�ci�.
Dlatego postanowi� wyj�� naprzeciw przeznaczeniu. Zacz�� pi�, uwodzi� �ony
koleg�w, a
w banku ojca zawiera� niezbyt czyste transakcje. Cieszy� si� ze swego sprytu,
jak ka�dy
m�czyzna z nowo nabytej umiej�tno�ci, i postanowi� wykorzysta� go do ukrycia
swych
prawdziwych uczu� do �ony. Nienawidzenie kogo� tak pi�knego i doskona�ego, jak
Athena,
uwa�a� za nie lada bohaterstwo.
Mimo rozwi�z�ego trybu �ycia cieszy� si� doskona�ym zdrowiem. Spodoba�o mu si�
to.
Zacz�� chodzi� do si�owni, trenowa� boks. Kocha� ring, gdy� m�g� przywali� komu�
pi�ci�
w twarz, znienacka przej�� od lekkich kuksa�c�w do ciosu sierpowego. Podoba� mu
si�
stoicki spok�j tej walki. Uwielbia� polowanie, strzelanie do zwierz�t. Czerpa�
przyjemno�� z
uwodzenia naiwnych kobiet, bawi�a go banalna powtarzalno�� romans�w.
Dumny ze swego sprytu zacz�� si� zastanawia�, jak go najlepiej spo�ytkowa� w
konkretnej sytuacji. Zrobi� Athenie wi�cej dzieci? Czw�rk�, pi�tk�, sz�stk�.
Dzieci by ich
znowu do siebie zbli�y�y. Dzieci powstrzyma�yby Athen� od skok�w w bok. Ale
Athena
przejrza�a go na wylot i da�a mu zdecydowany odp�r. Co wi�cej, powiedzia�a:
�Je�li chcesz
mie� wi�cej dzieci, niech ci je urodz� kobiety, kt�re pieprzysz�.
Pierwszy raz rzuci�a mu w twarz tak grubia�skie s�owa. Inna rzecz, �e wcale si�
nie kry�
ze sw� niewierno�ci�. Na tym w istocie polega�a jego chytro��. Wola�, �eby
Athena odesz�a
od niego z p�aczem, ni� porzuci�a dla innego.
Athena widzia�a, co dzia�o si� z Bozem, ale by�a zbyt m�oda i zbyt zaj�ta sob�,
�eby si�
nim przejmowa�. Dopiero wtedy, gdy Boz zrobi� si� okrutny, dwudziestoletnia
Athena
stwierdzi�a, �e wszystko ma swoje granice.
Boz zacz�� zachowywa� si� w spos�b typowy dla m�czyzn, kt�rzy nienawidz�
kobiet.
Athena odnosi�a wra�enie, �e jej m�� zbzikowa�.
W drodze powrotnej z banku Boz zwykle wst�powa� do pralni chemicznej po ich
ubrania,
co uzasadnia� tak: �Tw�j czas jest cenniejszy od mojego, skarbe�ku. Nie do��, �e
ci�ko
pracujesz, to jeszcze chodzisz na jakie� strasznie wa�ne kursy�. Oboj�tnym tonem
maskowa�
zawart� w tej uwadze z�o�liwo��.
Pewnego dnia wr�ci� z nar�czem jej sukien w chwili, kiedy w�a�nie bra�a k�piel.
Popatrzy� na ni� z g�ry, na jej z�ote w�osy, bia�� sk�r�, kr�g�e piersi,
brodawki polukrowane
pian� i powiedzia� grubym g�osem: �Ciekawe, jak� b�dziesz mia�a min�, kiedy
wrzuc� ci te
�achy do wanny�. Ale nie wrzuci�, tylko odwiesi� suknie do szafy, a j� wyj�� z
wanny, wytar�
r�owym, szorstkim r�cznikiem, a potem si� z ni� kocha�. Kilka tygodni p�niej
sytuacja si�
powt�rzy�a. Tylko �e tym razem ubrania wyl�dowa�y w wodzie.
Pewnego wieczora przy kolacji Boz zagrozi�, �e pot�ucze naczynia. Sko�czy�o si�
na
pogr�kach, ale tydzie� p�niej rozbi� w drobny mak wszystko, co by�o w kuchni.
Po takich
wybrykach zawsze bardzo przeprasza� �on�. I zawsze chcia� si� z ni� kocha�. Ona
jednak nie
mia�a na to najmniejszej ochoty. W tym czasie sypiali ju� w osobnych pokojach.
Kiedy indziej przy kolacji Boz uni�s� pi�� i powiedzia�: �Twoja twarz jest zbyt
doskona�a. Mo�e gdybym z�ama� ci nos, nabra�aby charakteru jak twarz Marlona
Brando�.
Pobieg�a do kuchni, on rzuci� si� za ni�. Ze strachu chwyci�a za n�. Boz si�
roze�mia� i
stwierdzi�: �Do tego akurat nie jeste� zdolna�. Mia� racj�. Bez trudu odebra�
jej n�. �Ja tylko
�artowa�em � rzek�. � Jedyn� tw� wad� jest zupe�ny brak poczucia humoru�.
Dwudziestoletnia Athena �mia�o mog�a poskar�y� si� rodzicom, ale nie zrobi�a
tego.
Trzyma�a te� fason przed przyjaci�mi. Ufna w sw� inteligencj� postanowi�a sama
znale��
wyj�cie z tej sytuacji. Wiedzia�a ju�, �e szko�y nie sko�czy. Na jak�� oficjaln�
pomoc te� nie
mog�a liczy�. Przez chwil� zastanawia�a si�, czy nie rozkocha� Boza jeszcze raz
w sobie, ale
na sam� my�l o p�j�ciu z nim do ��ka dostawa�a g�siej sk�rki. Czu�a, �e nie
potrafi�aby
udawa� mi�o�ci w spos�b przekonuj�cy, cho� sam pomys� bardzo przemawia� do jej
aktorskiej wyobra�ni.
To, co sprawi�o, �e w ko�cu zdecydowa�a si� wzi�� sprawy w swoje r�ce, mia�o
zwi�zek
nie z ni�, lecz z Bethany.
Boz lubi� podrzuca� ich roczn� c�reczk� do g�ry i do ostatniej chwili udawa�, �e
nie
zamierza jej z�apa�. Raz, niby niechc�cy, upu�ci� j� na kanap�. A kt�rego� dnia,
tym razem z
ca�� pewno�ci� umy�lnie, upu�ci� ma�� na pod�og�. Athena krzykn�a z
przera�enia. Rzuci�a
si� do Bethany, podnios�a j�, przytuli�a, zacz�a uspokaja�. Ca�� noc
obserwowa�a dziecko,
siedz�c obok ��eczka. Bethany mia�a na g�owie ogromny guz. Boz ze �zami w
oczach
przeprasza� i przysi�ga�, �e ostatni raz bawi� si� z ni� w ten spos�b. Ale
Athena podj�a ju�
decyzj�.
Nast�pnego dnia wyj�a wszys