4728
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 4728 |
Rozszerzenie: |
4728 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 4728 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 4728 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
4728 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Dawid Brin
Triumf fundacji
Rozdzia� I
Niewiele wiadomo o ostatnich dniach �ycia Hariego Seldona, chocia� istnieje
psychohistoria, wiele ubarwionych relacji z tego okresu, w tym takich, kt�rych
on sam podobno jest autorem. �adna z nich nie okaza�a si� wiarygodna. tyczy�.
Wydaje si� jednak oczywiste, �e ostatnie miesi�ce �ycia Seldon sp�dzi�
w spokoju, niew�tpliwie czerpi�c satysfakcj� z efekt�w swej wieloletniej pracy
Maj�c taki analityczny umys� i pot�ne narz�dzie, jakim jest psychohistoria. Z
pewno�ci� widzia� rozpo�cieraj�c� si� przed nim panoram� wydarze�
potwierdzaj�cych drog� ku przysz�o�ci, jak� wytyczy�. I chocia� by� ju� u kresu
swoich dni, �aden inny �miertelnik nie by� r�wnie pewny i prze�wiadczony o
wspania�ej obietnicy, jak� niesie przysz�o��.
Encyklopedia Galaktyczna
"A ja... jestem sko�czony".
Te s�owa odbija�y si� echem w jego g�owie. Spowija�y go uparcie jak
koc, kt�rym piel�gniarz Hariego wci�� przykrywa� mu nogi, chocia�
w ogrodach imperialnych by� ciep�y dzie�.
Jestem sko�czony.
To zdanie by�o jego nieod��cznym towarzyszem.
Sko�czony.
Przed Harim rozpo�ciera�y si� pofa�dowane pag�rki las�w Shoufeen, dzikiej cz�ci
ogrodu otaczaj�cego Pa�ac Imperialny. Ro�liny i ma�e
zwierz�ta z r�nych cz�ci Galaktyki ros�y tam i rozmna�a�y si� bez
czyjejkolwiek ingerencji. Wysokie drzewa zas�ania�y nawet wszechobecne kontury
metalowych wie�. Pot�ne miasto-�wiat otacza�o t�
ma�� le�n� wysepk�.
Trantor.
Mru��c s�abn�ce oczy, m�g� niemal udawa�, �e znajduje si� na in* Wszystkie
zamieszczone tutaj cytaty z Encyklopedii Galaktycznej zaczerpni�te zosta�y z jej
117. wydania opublikowanego w 1054 roku e.F.
pewnej planecie, nie tak p�askiej i podporz�dkowanej s�u�bie ludziom i ich
Imperium Galaktycznemu.
Ten las kpi� z Hariego. Kompletny brak linii prostych wydawa� si�
perwersj�, buntem zielem opieraj�cej si� wszelkim pr�bom rozszyfrowania i
zrozumienia. Ta geometria wydawa�a si� nieprzewidywalna,
nawet chaotyczna.
My�lami wybieg� do tego chaosu, tak niezdyscyplinowanego i t�tni�cego �yciem.
Rozmawia� z nim jak r�wny z r�wnym. Ze swym najwi�kszym wrogiem.
Walczy�em z tob� ca�e �ycie, wykorzystuj�c matematyk� do pokonania ogromnej
z�o�ono�ci natury. Za pomoc� psychohistorii analizowa�em matryc� ludzkiego
spo�ecze�stwa, wydobywaj�c �ad z tego
mrocznego g�szczu. I chocia� zwyci�stwo nadal wydaje si� odleg�e,
wykorzystywa�em polityk� i podst�p, by pokona� niepewno��. P�dzi�em ci� precz
jak nieprzyjaciela.
Dlaczego wi�c teraz, w chwili mego triumfu, s�ysz� twoje wo�anie?
Chaosie, m�j stary wrogu?
Odpowied� przysz�a w tym samym zdaniu, kt�re wci�� s�ysza� w my�lach.
Poniewa� jestem sko�czony.
Sko�czony jako matematyk.
Min�� ponad rok, od kiedy Stettin Palver, Gaal Dornick czy kt�rykolwiek z
pozosta�ych cz�onk�w Pi��dziesi�tki zasi�ga� rady Hariego
w kwestii powa�nych zmian lub przer�bek Planu Seldona. Darzyli go
niezmiennym podziwem i szacunkiem. Jednak nawa� obowi�zk�w nie
pozostawia� im czasu na wizyty. Ponadto wszyscy wiedzieli, �e jego
umys� nie jest ju� tak sprawny, by m�g� �onglowa� miriadami abstrakcji
jednocze�nie. Potrzeba m�odzie�czej energii, koncentracji i arogancji, by rzuci�
wyzwanie wielowymiarowym algorytmom psychohistorycznym. Jego nast�pcy, wybrani
spo�r�d najlepszych umys��w
dwudziestu pi�ciu milion�w �wiat�w, mieli tych zdolno�ci w nadmiarze.
Jednak Hari nie m�g� sobie pozwoli� na bezczynno��. Pozosta�o mu
zbyt ma�o czasu.
Sko�czony jako polityk.
Jak�e nienawidzi� tego s�owa! Udaj�c, nawet przed samym sob�,
�e chcia� by� wy��cznie skromnym naukowcem. Oczywi�cie, by�a to
tylko poza. Pierwszym Ministrem ca�ego zamieszkanego przez ludzi
wszech�wiata m�g� zosta� jedynie cz�owiek maj�cy niezwyk�y talent
polityczny i nadzwyczaj zr�czny manipulator. Och, w tej dziedzinie
r�wnie� by� geniuszem; sprawnie korzysta� z w�adzy, pokonywa� wrog�w, zmienia�
�ycie miliard�w - i przez ca�y czas narzeka�, �e nienawidzi tego.
Niekt�rzy mogliby spogl�da� na takie swoje m�odzie�cze osi�gni�cia z
rozbawieniem i dum�. Jednak nie Hari Seldon.
Sko�czony jako konspirator.
Wygra� ka�d� bitw�, zwyci�y� we wszystkich kampaniach. Rok wcze�niej Hari
subtelnie nak�oni� obecnych w�adc�w Imperium do stworzenia idealnych warunk�w, w
jakich m�g� wyda� owoce jego tajny plan
psychohistoryczny. Wkr�tce sto tysi�cy uchod�c�w znajdzie si� na bezludnej
planecie, odleg�ym Terminusie, gdzie b�d� tworzy� wielk� Encyklopedi�
Galaktyczn�. Jednak po up�ywie zaledwie pi��dziesi�ciu lat
ten pozorny cel zejdzie na dalszy plan, a ujawni si� cel prawdziwy: za�o�enie na
kra�cu Galaktyki Fundacji maj�cej w przysz�o�ci sta� si� zal��kiem imperium
trwalszego od poprzedniego, kt�re upad�o. Od wielu
lat d��y� do tego w dzie� i �ni� o tym w nocy. Te sny wybiega�y w przysz�o��,
przez tysi�ce lat spo�ecznego rozpadu - wieki cierpie� i przemocy - ku nowej
erze rozkwitu. Ku lepszemu przeznaczeniu ludzko�ci.
Dopiero teraz zako�czy�a si� jego rola w tym ogromnym przedsi�wzi�ciu. Hari
w�a�nie sko�czy� nagrywa� wiadomo�ci do Krypty na
Terminusie - seri� przemy�lanych komunikat�w, kt�re mia�y co pewien czas
zach�ca� do dzia�ania lub podtrzymywa� na duchu cz�onk�w Fundacji, zmierzaj�cych
ku �wietlanej przysz�o�ci przepowiedzianej przez psychohistori�. Gdy ostatnia
wiadomo�� zosta�a umieszczona
w sejfie, Hari wyczu� zmian� nastroj�w w otoczeniu. Nadal by� szanowany, a nawet
uwielbiany. Nie by� ju� jednak potrzebny.
Jedn� z oznak tego by�o znikni�cie ochroniarzy: tr�jki humanoidalnych robot�w,
kt�re Daneel Olivaw przydzieli� Hariemu do czasu zako�czenia nagra�. Nast�pi�o
to nagle, w studiu nagraniowym. Jeden
z robot�w - zr�cznie udaj�cy kr�pego m�odego technika medycznego pochyli� si� do
ucha Hariego.
- Musimy ju� odej��. Daneel ma dla nas pilne zadania. Kaza� mi
jednak przekaza� panu wiadomo��. Wkr�tce pana odwiedzi. Spotkacie si� jeszcze,
zanim wszystko si� sko�czy.
Mo�e nie uj�� tego zbyt taktownie, lecz od przyjaci� i bliskich Hari
zawsze oczekiwa� otwartego stawiania spraw.
Nieproszony, w jego my�lach pojawi� si� wyra�ny obraz z przesz�o�ci: jego �ony
Dors Yenabili bawi�cej si� z Raychem, ich synem. Westchn��. Zar�wno Dors, jak i
Raycha ju� dawno nie by�o - tak jak niemal wszystkich wi�zi, jakie kiedykolwiek
��czy�y go z innymi.
Ta my�l przynios�a inne zako�czenie zdaniu, kt�re jak refren odbija�o si� echem
w jego g�owie...
Sko�czony jako cz�owiek.
Lekarze rozpaczliwie usi�owali przed�u�y� mu �ycie, gdy� osiemdziesi�tka wed�ug
obecnych standard�w by�a stosunkowo m�odym
wiekiem. Hari jednak nie widzia� sensu w ja�owej egzystencji. Szczeg�lnie je�li
nie m�g� ju� analizowa� wszech�wiata ani wp�ywa� na jego
kszta�t.
Czy to dlatego przynios�o mnie tutaj, do tego lasku? - pomy�la�.
Spojrza� na dziki, nieprzewidywalny g�szcz - niewielki zak�tek ogrod�w
imperialnych, kt�re zajmowa�y sto pi��dziesi�t kilometr�w kwadratowych i by�y
jedynym takim zielonym terenem na okrytym metalow� skorup� Trantorze. Wi�kszo��
go�ci wola�a hektary nienagannie
utrzymanego parku, otwartego dla publiczno�ci, pe�nego niezwyk�ych
i starannie dobranych kwiat�w.
Lecz jego przyci�ga�y lasy Shoufeen.
Tutaj, nie zas�oni�ty przez �ciany Trantora, dostrzegam chaos w listowiu za dnia
i w nik�ym �wietle gwiazd noc�. S�ysz� chaos drwi�cy
ze mnie... m�wi�cy mi, �e wcale nie zwyci�y�em.
Ta ponura my�l sprawi�a, �e jego pomarszczona twarz skurczy�a
si� w u�miechu.
I kto by pomy�la�, �e w tak podesz�ym wieku zaczn� oczekiwa�
sprawiedliwo�ci?
Kers Kantun zn�w wyg�adzi� koc, pytaj�c troskliwie:
- Dobrze si� pan czuje, doktorze Seldon? Nie powinni�my ju� wraca�?
S�u��cy Hariego Seldona mia� �piewny akcent - i zielonkaw� sk�r� - Yalmorila,
cz�onka ludzkiej rasy zamieszkuj�cej odleg�� gromad�
Corithi, gdzie pozostawali odizolowani tak d�ugo, �e teraz mogli si�
krzy�owa� z innymi lud�mi wy��cznie po enzymatycznej obr�bce plemnik�w i kom�rek
jajowych. Po odej�ciu robot�w, Kers zosta� piel�gniarzem i stra�nikiem Hariego.
Obie te funkcje pe�ni� z cichym oddaniem.
- W takich dzikich ost�pach czuj� si� nieswojo, doktorze. Na pewno nie lubi pan
takich gwa�townych podmuch�w wiatru.
Hari s�ysza�, �e rodzice Kantuna przybyli na Trantor jako m�odzi
urz�dnicy - cz�onkowie klasy biurokrat�w. Spodziewali si� sp�dzi� kilka
lat w imperialnej s�u�bie na sto�ecznej planecie, ucz�c si� w podobnych do
klasztor�w bursach, aby potem wr�ci� jako administratorzy
Imperium. Jednak brak zdolno�ci i awans�w zmusi� ich do pozostania
tutaj i wychowywania syna w stalowych jaskiniach, kt�rych nienawidzili. Kers
odziedziczy� po rodzicach s�ynne poczucie obowi�zku Valmoril�w - inaczej Daneel
Olivaw nigdy nie wybra�by go na opiekuna
Hariego.
Mo�e ju� nie jestem u�yteczny, lecz niekt�re osoby nadal uwa�aj�,
�e warto o mnie zadba�, pomy�la� Heliko�czyk.
Hari uwa�a�, �e okre�lenie "osoba" bardziej pasuje do R. Daneela
Olivawa ni� do wielu ludzi, kt�rych zna�.
Przez kilka dziesi�cioleci Seldon strzeg� tajemnicy istnienia Wieczystych -
robot�w od dwudziestu tysi�cy lat maj�cych piecz� nad przeznaczeniem ludzko�ci,
nie�miertelnych maszyn, kt�re pomog�y stworzy� Pierwsze Imperium Galaktyczne, a
potem zach�ci�y Hariego, by
u�o�y� plan stworzenia nast�pnego. Najszcz�liwsze chwile swego �ycia Hari
sp�dzi� u boku jednej z nich. Bez uczucia Dors Yenabili oraz
pomocy i ochrony Daneela Olivawa nigdy nie zdo�a�by stworzy� psychohistorii ani
wprowadzi� w �ycie Planu Seldona.
I nie odkry�by, �e wszystko to w ostatecznym rozrachunku nie b�dzie mia�o
�adnego znaczenia.
Wiatr w koronach rosn�cych wok� drzew zdawa� si� drwi� z Hariego. W tych
�wistach s�ysza� g�uche echa swoich w�tpliwo�ci.
Fundacja nie mo�e wykona� postawionego przed ni� zadania. Kiedy�, w kt�rym�
momencie nast�pnego tysi�clecia zak��cenia zmieni�
parametry psychohistoryczne i zaburz� statystyczn� r�wnowag�, przekre�laj�c
Plan.
To prawda, mia� ochot� wykrzycze� wiatrowi. Jednak uwzgl�dni�em to w moich
obliczeniach! Powstanie Druga Fundacja, utajona, kierowana przez jego nast�pc�w,
kt�ra w nadchodz�cych wiekach skoryguje Plan, podejmuj�c odpowiednie
przeciwdzia�ania, aby zapewni�
jego realizacj�!
Mimo to uparty g�os nie milk�.
Male�ka, ukryta kolonia matematyk�w i psycholog�w ma zrobi� to
wszystko, w Galaktyce szybko staczaj�cej si� w otch�a� przemocy
i zniszczenia?
Przez d�ugie lata wydawa�o si�, �e to nieprzezwyci�ona s�abo��
Planu... a� szcz�liwy zbieg okoliczno�ci przyni�s� rozwi�zanie. Mentali�ci,
zmutowana ludzka rasa o niezwyk�ych umiej�tno�ciach czytania i zmieniania
ludzkich uczu� i wspomnie�. Ich zdolno�ci by�y jeszcze
s�abe, lecz dziedziczne. Adoptowany syn Hariego - Raych - przekaza�
ten dar swojej c�rce Wandzie, teraz kieruj�cej realizacj� Projektu Seldona.
Zwerbowano ka�dego mentalist�, jakiego zdo�ano znale��. B�d�
oni zawierali zwi�zki ma��e�skie z potomkami psychohistoryk�w i po
kilku pokoleniach ��czenia gen�w utajniona Druga Fundacja powinna
mie� wystarczaj�ce mo�liwo�ci, by uchroni� Plan przed niebezpiecze�stwami, jakie
napotka w nadchodz�cyph stuleciach.
I co? - drwi� znowu wiatr. Co wtedy b�dzie? Drugie Imperium rz�dzone przez szare
eminencje? Tajn� kast� telepat�w? Arystokracj�
mentalist�w-p�bog�w?
Chocia� nowa elita mia�a jak najlepsze intencje, ta perspektywa
przejmowa�a go dreszczem.
Kers Kantun nachyli� si� nad nim, spogl�daj�c z trosk�. Hari oderwa� my�li od
westchnie� wiatru i w ko�cu odpowiedzia� na pytanie
s�ugi.
f i - Och, przepraszam. Oczywi�cie, masz racj�. Wracajmy. Jestem
zm�czony.
Lecz gdy Kers skierowa� w�zek ku niewidocznej stacji tranzytowej,
Hari wci�� s�ysza� g�os lasu, szydz�cy z dzie�a jego �ycia.
Elita mentalist�w to tylko jeszcze jedna przykrywka, prawda? Druga
Fundacja kryje inn� prawd�, a pod ni� jeszcze jedn�.
Opr�cz tego projektu umys� wi�kszy od twojego obmy�li� inny plan.
Kto� silniejszy, bardziej oddany i maj�cy wi�cej cierpliwo�ci. Plan, kt�ry
na razie korzysta z twoich za�o�e�... ale na d�u�sz� met� przekre�li
znaczenie psychohistorii.
Hari szpera� praw� r�k� pod szat�, a� znalaz� g�adki sze�cian z dziwnego
kamienia, po�egnalny prezent od swego przyjaciela i mentora,
R. Daneela Olivawa. Trzymaj�c w d�oni staro�ytne archiwum, mrukn�� zbyt cicho,
�eby us�ysza� go Kers:
- Daneelu, obieca�e� przyj�� i odpowiedzie� na wszystkie moje pytania. A mam ich
wiele przed �mierci�.
Z kosmosu planeta wygl�da�a na mi�y �wiat prawie nie tkni�ty
przez cywilizacj�. Gruby pas bujnych las�w deszczowych opasywa� jej
r�wnik, a w�skie oceany omywa�y brzegi trzech kontynent�w.
Opadaj�c ku starej imperialnej stacji badawczej, Dors Yenabili
patrzy�a na rosn�c� w dole zielon� Panucopi�. Min�o prawie czterdzie�ci lat, od
kiedy by�a tu ostatnio. Towarzyszy�a m�owi, gdy uciekali przed niebezpiecznymi
wrogami z Trantora. K�opoty jednak dosi�g�y ich i tutaj, co mia�o prawie
tragiczne konsekwencje.
Tamta przygoda by�a najdziwniejsza w jej �yciu - cho� trzeba przyzna�, �e Dors
by�a jeszcze bardzo m�odym robotem. Na ponad miesi�c
ona i Hari zostawili cia�a w kapsu�ach, podczas gdy ich umys�y zosta�y
przeniesione do m�zg�w dw�ch pans�w (w niekt�rych dialektach nazywanych
"szympansami") przemierzaj�cych pierwotne lasy tej planety. Hari twierdzi�, �e
do bada� psychohistorycznych potrzebne mu
s� dane dotycz�ce prymitywnych wzorc�w zachowa�, ale Dors podejrzewa�a, �e z
jakich� powod�w szacowny profesor Seldon na chwil�
zapragn�� zej�� do poziomu ma�py.
Doskonale pami�ta�a uczucia towarzysz�ce wej�ciu w samic� pansa i pot�ne
organiczne odruchy kieruj�ce tym sprawnym, �ywym cia�em. W przeciwie�stwie do
symulowanych emocji, jakie jej zaprogramowano, te cechowa�y si� naturaln�,
niepohamowan� gwa�towno�ci� szczeg�lnie w ci�gu tych kilku niebezpiecznych dni,
kiedy kto� usi�owa� ich zabi�, tropi�c niczym zwierz�ta, podczas gdy ich umys�y
nadal
by�y uwi�zione w cia�ach pans�w.
Ledwie unikn�wszy �mierci, szybko wr�cili na Trantor, gdzie Hari
niebawem niech�tnie podj�� obowi�zki Pierwszego Ministra. Jednak
ten miesi�c zmieni� j� i pozwoli� znacznie g��biej zrozumie� �ycie organiczne.
Patrz�c wstecz, ceni�a sobie to do�wiadczenie, kt�re pozwoli�o
jej lepiej opiekowa� si� Harim.
Mimo wszystko Dors nie spodziewa�a si�, �e zn�w zobaczy Panucopi�. Do czasu, a�
zosta�a wezwana na spotkanie.
Mam dla ciebie prezent, g�osi�a wiadomo��. Co�, co ci si� przyda.
Wiadomo�� by�a opatrzona niepowtarzalnym kodem identyfikuj�cym, kt�ry Dors
natychmiast rozpozna�a.
Lodovik Trema.
Lodovik mutant.
Lodovik renegat.
Robot, kt�ry ju� nie jest robotem.
Z pocz�tku waha�a si�. Mia�a obowi�zki na planecie Smushell. By�o
to �atwe zadanie: udaj�c arystokratk� z tego przyjemnego ma�ego �wiata, musia�a
zaaran�owa� ma��e�stwo dwojga m�odych Trantorczyk�w
i zach�ci� ich do sp�odzenia jak najwi�kszej liczby dzieci. Daneel uwa�a�, �e ta
misja jest wa�na, lecz -jak zawsze - nie chcia� wyjawi� powod�w. Dors wiedzia�a
tylko, �e Klia Asgar i jej m�� Brann s� niezwykle silnymi mentalistami - lud�mi
o ogromnych zdolno�ciach telepatycznych, jakie wcze�niej posiada�y tylko
niekt�re roboty, takie jak
Daneel. Nag�e pojawienie si� mentalist�w wymusi�o weryfikacj� wielu plan�w... i
ponowne ich zmiany w ci�gu minionego roku. By�o spraw� zasadniczej wagi, by fakt
istnienia mentalist�w utrzyma� w tajemnicy przed reszt� Galaktyki, tak jak przez
tysi�clecia utrzymywano w tajemnicy obecno�� robot�w.
Gdy nadesz�a wiadomo�� od Lodovika, Dors nie mia�a czasu, by
czeka� na instrukcje Daneela. Chc�c zd��y� na spotkanie, musia�a
pierwszym liniowcem wyruszy� na Siwenn�, gdzie mia� czeka� na ni�
szybki statek.
Proponuj� zawieszenie broni, dla dobra ludzko�ci, informowa� Lodovik. Obiecuj�,
�e uznasz t� wycieczk� za celow�.
Klia i Brann byli bezpieczni i szcz�liwi. Dors podj�a �rodki ostro�no�ci
znacznie wi�ksze od wszelkich mo�liwych zagro�e�, a ponadto
zostawi�a na stra�y swoich asystent�w. Nie mia�a powodu, by nie lecie�. Mimo to
ta decyzja przysz�a jej z najwi�kszym trudem.
Teraz, w drodze na spotkanie, rozprostowa�a r�ce, czuj�c napi�cie
w pozytronowych receptorach rozmieszczonych dok�adnie w tych samych miejscach,
co nerwy w ciele kobiety. Jej odbicie w kryszta�owym
panelu widokowym nak�ada�o si� na rosn�cy w dole las. Dors mia�a
tak� sam� twarz jak wtedy, kiedy mieszka�a z Harim. Zawsze my�la�a
o niej jako o swojej prawdziwej twarzy.
Hari Seldon nadal �yje, pomy�la�a. By�o to cz�ciowo oparte na
informacjach, a cz�ciowo na przeczuciu. Chocia� nie nale�a�a do robot�w, kt�re
Daneel obdarzy� giskardia�skimi zdolno�ciami mentalistycznymi, by�a pewna, �e
wyczuje, kiedy odejdzie jej m��. W tym
momencie cz�� jej pami�ci obumrze, zamykaj�c jego obraz i wspomnienie w sta�ym,
oddzielnym obwodzie. Mimo �e zapewne prze�yje
go o dziesi�� tysi�cy lat, Dors w pewnym sensie zawsze b�dzie nale�a�a do
Hariego.
- L�dujemy za dwie godziny, Dors Yenabili.
Pilot, niewielki humanoidalny robot, by� niegdy� cz�onkiem calvinian, grupki
heretyk�w, kt�rzy usi�owali udaremni� psychohistoryczny plan Hariego.
Trzydzie�ci tych maszyn uj�li rok wcze�niej pomocnicy Daneela, po czym wys�ali
je na odleg�� planet� naprawcz�, gdzie
mia�y zosta� przystosowane do przestrzegania Zerowego Prawa Robotyki. Jednak
Lodovik Trema przej�� po drodze ten �adunek wi�ni�w.
Najwidoczniej teraz pracowali dla niego.
Nie rozumiem, dlaczego Daneel powierzy� Tremie t� misj�... czy
jak�kolwiek inn�. Nale�a�o go zniszczy�, gdy tylko odkryli�my, �e jego
umys� nie akceptuje ju� Czterech Praw Robotyki.
Najwidoczniej Daneel mia� z tym problemy. Robot, kt�ry od dwudziestu tysi�cy lat
kierowa� rozwojem ludzko�ci, zdawa� si� nie wiedzie�, jak traktowa� maszyn�,
kt�ra zachowywa�a si� bardziej jak cz�owiek. Kt�ra usi�owa�a kierowa� si� etyk�,
zamiast sztywnymi zasadami,
jakie jej zaprogramowano.
C�, ja nie mam w�tpliwo�ci, rozmy�la�a Dors. Trema jest niebezpieczny. W ka�dej
chwili jego zasady "etyczne" mog� sk�oni� go do
dzia�ania przeciwko nam... lub przeciw ludziom, a nawet Hariemu!
Zgodnie z prawami Pierwszym i Zerowym mam obowi�zek dzia�a�.
Ten ci�g my�lowy by� logiczny, niepodwa�alny. Jednak w jej wypadku ka�dej
decyzji towarzyszy�y symulowane emocje, tak realistyczne, �e wed�ug Daneela nie
da�o si� ich odr�ni� od ludzkich. Ka�dy
ujrza�by w tym momencie na twarzy Dors zdecydowanie �wiadcz�ce
o tym, �e jest gotowa s�u�y� i broni� za wszelk� cen�.
By� taki czas, �e korespondencj� Hariego zajmowa�o si� sto czterdzie�ci
sekretarek. Teraz ma�o kto pami�ta�, �e kiedy� by� Pierwszym
Ministrem. Nawet s�awa, kt�r� ostatnio cieszy� si� jako Kruk, prorok
zag�ady, szybko posz�a w niepami��, gdy wiecznie spragnieni sensacji
reporterzy zaj�li si� innymi tematami. Od zako�czenia jego procesu
i dekretu Komisji Bezpiecze�stwa Publicznego, skazuj�cego zwolennik�w Hariego na
wygnanie na Terminusa, otrzymywa� coraz mniej
wiadomo�ci. Teraz zaledwie p� tuzina list�w czeka�o na monitorze
�ciennym, kiedy Kers przyprowadzi� go z codziennego spaceru.
Najpierw Hari przejrza� cotygodniowe sprawozdanie Gaala Dornicka, kt�ry nadal
nagrywa� je osobi�cie na znak szacunku dla ojca psychohistorii. Szeroka twarz
Dornicka ci�gle by�a m�oda i jowialna, co
budzi�o odruchowe zaufanie rozm�wcy - mimo �e matematyk kierowa� najwa�niejszym
spiskiem w dziejach ludzko�ci.
- Teraz naszym najwi�kszym zmartwieniem jest sama emigracja.
Wygl�da na to, �e niekt�rzy cz�onkowie Projektu Encyklopedii nie s�
zbyt zadowoleni z tego, �e wygnano ich z Trantora na sam koniec znanego
wszech�wiata! - Dornick zachichota�, lecz w jego g�osie by�o s�ycha� lekkie
znu�enie. - Oczywi�cie spodziewali�my si� tego i poczynili�my odpowiednie plany.
Komisarz Linge Chen wydzieli� specjalny
oddzia� tajnej policji, maj�cy przeciwdzia�a� dezercjom. A nasi mentali�ci
pomagaj� zach�ca� "ochotnik�w" do odlotu wyznaczonymi statkami. Trudno jednak
upilnowa� ponad sto tysi�cy ludzi. Hari, mamy
z tym mn�stwo k�opot�w! - Gaal przekartkowa� papiery i zmieni� temat. - Twoja
wnuczka przesy�a pozdrowienia z Gwiezdnego Kra�ca.
Wanda melduje, �e mentali�ci radz� sobie tam tak dobrze, �e mo�e
wkr�tce wr�ci do domu. Co za ulga, �e w ko�cu pozbyli�my si� wi�kszo�ci
mentalist�w. Na Trantorze byli nieustannym zagro�eniem. Teraz w mie�cie zostali
tylko najbardziej godni zaufania, a ci oddaj�
nam nieocenione us�ugi podczas przygotowa�. Tak wi�c wydaje si�, �e
panujemy nad sytuacj�...
Istotnie. Hari przejrza� wykres psychohistoryczny do��czony do
wiadomo�ci od Gaala i stwierdzi�, �e idealnie zgadza si� z Planem.
Dornick, Wanda i pozostali cz�onkowie Pi��dziesi�tki doskonale znali
swoj� robot�.
W ko�cu sam ich tego nauczy�.
Nie musia� uruchamia� swojej kopii Pierwszego Radianta, �eby
wiedzie�, co musi si� teraz wydarzy�. Wkr�tce agenci zostan� wys�ani
na Anakreon i Smyrmo, aby wznieci� p�omie� secesji w tych odleg�ych
prowincjach i przygotowa� scen� do pierwszego z wielu kolejnych kryzys�w, kt�re
przejdzie Fundacja... I kt�re w ko�cu doprowadz� do powstania nowej i lepszej
cywilizacji.
Oczywi�cie Hari dostrzega� zabawn� stron� tej sytuacji - sam jako
Pierwszy Minister t�umi� rewolucje i zadba� o to, by jego nast�pcy trzymali
�elazn� r�k� tak zwane �wiaty chaosu, ilekro� gwa�towne ruchy
spo�eczne zagra�a�y galaktycznej r�wnowadze. Jednak bunty, kt�re
jego zwolennicy musz� opanowa� na Peryferiach, b�d� zupe�nie inne.
Kierowane przez ambitnych miejscowych arystokrat�w, usi�uj�cych
zwi�kszy� swoje wp�ywy, powstania te pod ka�dym wzgl�dem b�d�
mia�y klasyczny przebieg idealnie pasuj�cy do r�wna�.
Wszystko zgodnie z Planem.
Wi�kszo�� pozosta�ej korespondencji Hariego nie zawiera�a niczego
interesuj�cego. Odrzuci� zaproszenie na doroczne przyj�cie dla
emerytowanych pracownik�w Uniwersytetu Streelinga... oraz inne,
na imperatorsk� wystaw� nowych dzie� sztuki stworzonych przez "geniuszy"
Ekscentrycznego �adu. Kto� z Pi��dziesi�tki we�mie udzia�
w tym spotkaniu, aby zmierzy� poziom dekadencji w ka�cie imperialnych artyst�w.
Jednak by�a to tylko kwestia potwierdzenia tego, co
ju� wiedzieli - �e prawdziwa kreatywno�� obumiera�a wraz z Imperium. Hari by�
dostatecznie stary, by odrzuci� zaproszenie. I zrobi� to.
Nast�pnie pojawi�a si� notatka przypominaj�ca o op�aceniu sk�adki na rzecz
gildii, do czego by� zobowi�zany jako wysoko postawiony
merytokrata - i czego najch�tniej by zaniecha�. Z t� pozycj� by�y jednak
zwi�zane pewne przywileje, a on, w tym wieku, nie mia� ochoty
zosta� zwyczajnym obywatelem. Hari z�o�y� ustne polecenie przelewu.
Serce zabi�o mu mocniej, gdy wy�wietlacz na �cianie ukaza� list
z agencji detektywistycznej Pagamant. Wynaj�� t� firm� przed wieloma laty, aby
odszuka�a jego synow� Manell� Duban�ua oraz jej male�k� c�reczk� Bellis. Obie
znikn�y ze statkiem z uchod�cami uciekaj�cym z Santanni, �wiata chaosu, na
kt�rym zgin�� Raych. Zamigota�
mu p�omyk nadziei. Czy�by wreszcie je znaleziono?
Nie, kr�tka notatka informowa�a, �e detektywi wci�� analizuj� raporty o
zaginionych statkach i wypytuj� podr�uj�cych na trasie Kalgan-Siwenna, gdzie po
raz ostatni widziano Arcadi� VII. B�d� nadal
prowadzi� �ledztwo... chyba �e Hari w ko�cu postanowi� zako�czy�
poszukiwania?
Zacisn�� szcz�ki. Nie. Hari ustanowi� fundacj� maj�c� finansowa� te poszukiwania
nawet po jego �mierci.
Z pozosta�ych wiadomo�ci dwie by�y oczywistym �mieciem: listy
przys�ane przez matematyk�w amator�w z odleg�ych �wiat�w, kt�rzy
twierdzili, �e samodzielnie odkryli podstawowe prawa psychohistorii.
Hari poleci� programowi monitoruj�cemu pokazywa� takie listy, poniewa� niekt�re
bywa�y zabawne. Ponadto raz lub dwa razy w roku
list wskazywa� na prawdziwy talent, iskr� geniuszu, kt�ra nieoczekiwanie
rozb�ys�a na jakim� odleg�ym �wiecie, jeszcze nie wypalonym
po�r�d miliard�w gasn�cych w�gli wszech�wiata. W ten spos�b ujawni�o si� kilku
obecnych cz�onk�w Pi��dziesi�tki. Szczeg�lnie jego najlepszy wsp�pracownik Yugo
Amaryl, kt�remu przypada� zaszczyt
wsp�tw�rcy psychohistorii. Jego kariera, od skromnych pocz�tk�w po
wy�yny matematycznego geniuszu, umacnia�a przekonanie Hariego,
�e ka�de przysz�e spo�ecze�stwo powinno si� opiera� na systemie bezklasowym,
zach�caj�cym jednostki do rozwijania swych zdolno�ci. Dlatego zawsze chocia�
pobie�nie przegl�da� te listy.
Tym razem jeden przyku� jego uwag�.
...Wygl�da na to, �e znalaz�em zale�no�� mi�dzy pa�sk� technik�
psychohistoryczn� a matematycznymi modelami wykorzystywanymi do
przewidywania przebiegu kosmicznych pr�d�w przestrzenno-molekularnych! To, z
kolei, przedziwnie zgadza si� z rozk�adem typ�w gleby na
planetach wybranych z r�nych obszar�w Galaktyki. Pomy�la�em, �e
mo�e chcia�by pan przedyskutowa� ten problem osobi�cie. Je�li tak,
prosz�...
Hari parskn�� �miechem, a� Kers Kantun wyjrza� z kuchni. Ten
cz�owiek by� cudowny, bez dw�ch zda�! Przejrza� rz�dy matematycznych symboli i
znalaz� amatorskie, lecz dok�adne i rzetelne podej�cie
do tematu. Pe�en dobrych ch�ci zapaleniec nadrabiaj�cy brak talentu
oryginalnymi pomys�ami. Poleci� przekaza� list najm�odszemu cz�onkowi
Pi��dziesi�tki, zalecaj�c kurtuazyjn� odpowied� - czego Saha
Lorwinth powinna si� nauczy�, je�li mia�a by� jedn� z szarych eminencji
kieruj�cych ludzkim przeznaczeniem.
Z westchnieniem odwr�ci� w�zek ty�em do �ciennego monitora,
zmierzaj�c do swojego gabinetu. Wyj�wszy spod szaty dar Daneela,
po�o�y� go na biurku, w szczelinie specjalnie przeznaczonej do czytania takich
staro�ytnych zapis�w. Na ekranie czytnika pojawi�y si�
dwuwymiarowe obrazy i archaiczne litery, kt�re przet�umaczy� mu
komputer.
S�ownik dla dzieci
Britannica Publishing Company
New Tokyo, Baleyworld, 2757 p.e.F.
Zapis, na kt�ry patrzy�, by� wysoce nielegalny, lecz to nie mog�o
powstrzyma� Hariego Seldona, kt�ry niegdy� kaza� o�ywi� dwie staro�ytne
symulacje, Joann� d'Arc i Woltera, wydobywszy je z na p�
stopionego archiwum, W rezultacie cz�� Trantora pogr��y�a si� w chaosie, gdy
istoty te wyrwa�y si� z zaprogramowanych wi�z�w i zamieszka�y w planetarnej
sieci informatycznej. Prawd� m�wi�c, ca�a historia
zako�czy�a si� bardzo pomy�lnie dla Hariego, chocia� nie dla obywateli Sektora
Junin i Sarka. W ka�dym razie nie mia� wi�kszych skrupu��w, ponownie �ami�c
prawo archiw�w.
Prawie dwadzie�cia tysi�cy lat temu, pomy�la�. Patrzy� na dat�
publikacji, czuj�c r�wnie wielki podziw jak wtedy, gdy po raz pierwszy
ogl�da� dar Daneela. Mo�e to zosta�o napisane dla dzieci z tamtych
czas�w, lecz zawiera wi�cej naszej historii, ni� wszyscy dzisiejsi imperialni
uczeni mog� odtworzy�.
P� roku zaj�o Hariemu przestudiowanie i ogarni�cie pocz�tk�w
ludzkiej cywilizacji, kt�ra zrodzi�a si� na odleg�ej Ziemi, na kontynencie
zwanym Afryk�, gdy rasa sprytnych ma�p po raz pierwszy stan�a
tylnych �apach i z t�pym zdumieniem spojrza�a na gwiazdy.
Tyle s��w wy�ania�o si� z tego ma�ego kamiennego sze�cianu. Niekt�re by�y ju�
znajome - dotar�y do tera�niejszo�ci w niejasnej formie,
przez ustne przekazy i tradycje...
Rzym
Szek Spir
Hamlet
Budda
Apollo
�wiaty Przestrze�c�w
To dziwne, ale niekt�re bajki najwyra�niej przetrwa�y prawie nie
zmienione dwie�cie wiek�w. Tacy ulubie�cy jak Pinokio... czy Frankenstein
najwidoczniej byli starsi, ni� ktokolwiek sobie wyobra�a�.
O innych faktach zawartych w tym archiwum Hari po raz pierwszy
us�ysza� kilkadziesi�t lat wcze�niej, kiedy powiedzia�y mu o nich te
dwie symulacje, Wolter i Joanna.
Francja
Chrze�cija�stwo
Platon
Jednak znacznie d�u�sza by�a lista rzeczy, o kt�rych Heliko�czyk
nie mia� poj�cia, a kt�re znalaz� w tej ksi��eczce. Fakty dotycz�ce
przesz�o�ci cz�owieka, o kt�rych wiedzia� tylko Daneel Olivaw i inne
roboty. Postacie i miejsca, niegdy� niezwykle wa�ne dla ca�ej ludzko�ci.
Kolumb
Ameryka
Einstein
Imperium Brazylijskie
Susan Calvin
A wszystko to od wapiennych jaski� Lascaux po stalowe katakumby, w kt�rych
Ziemianie kryli si� w dwudziestym sz�stym wieku, pomy�la�.
Szczeg�lnie przygn�biaj�cy by� dla Hariego kr�tki esej o staro�ytnym szamanie
zwanym Karolem Marksem, kt�rego toporne zakl�cia
w niczym nie przypomina�y psychohistorii, poza g��bok� wiar�, jak�
jego wyznawcy pok�adali w stworzonym przeze� modelu natury ludzkiej. Marksi�ci
r�wnie� s�dzili niegdy�, �e poznali podstawowe prawa
rz�dz�ce histori�.
Oczywi�cie my wiemy lepiej. My, seldoni�ci.
Hari u�miechn�� si� ironicznie.
Pozornie Daneel Olivaw sprezentowa� mu ten relikt z prostej przyczyny- �eby da�
mu zadanie. Co�, czym m�g�by si� zaj�� przez te
ostatnie miesi�ce, zanim jego kruche cia�o w ko�cu przestanie si� opiera�
�mierci. I chocia� jego umys� by� ju� zbyt s�aby, aby zdo�a� pom�c
Gaalowi Dornickowi i Pi��dziesi�tce, nadal m�g� si� upora� z prostym
problemem psychohistorycznym i dopasowa� dane z kilku tysi�cleci
jednego �wiata do ca�ego Planu. Nadanie wczesnej historii Ziemi formy
tabelarycznej, pozwoli by� mo�e przesun�� lini� zerow� - warunki
graniczne Pierwszego Radianta o jedno lub dwa miejsca po przecinku.
Ponadto dzi�ki temu Hari mia� poczucie, �e jest u�yteczny.
I s�dzi�em, �e w ten spos�b znajd� odpowied� na dr�cz�ce mnie
pytania, rozmy�la�. Niestety, rezultat tylko jeszcze bardziej rozbudzi�
jego ciekawo��. Wygl�da na to, �e sama Ziemia kilkakrotnie stawa�a
si� �wiatem chaosu. W wyniku jednego z tych epizod�w powsta� gatunek Daneela.
Stworzono humanoidalne roboty takie jak Dors.
Lekkie dr�enie wstrz�sn�o lew� d�oni� Hariego, wywo�uj�c obaw�
przed nadej�ciem kolejnego ataku... ale zaraz przesz�o.
Lepiej, by Daneel przyszed� wkr�tce, bo nigdy nie uzyskam wyja�nie�, na jakie
zas�u�y�em, spe�niaj�c jego �yczenia przez te wszystkie
lata! - my�la� Seldon.
Kers przyni�s� mu kolacj�, wyb�r mycoge�skich przysmak�w, ale
Hari ledwie ich skosztowa�. Ca�� uwag� skupi� na S�owniku dla dzieci
i rozdziale opowiadaj�cym o wielkiej migracji - gdy ogromna populacja Ziemi
usi�owa�a uciec ze �wiata, kt�ry z jakiego� tajemniczego powodu szybko
przestawa� nadawa� si� do �ycia. W wyniku heroicznych
wysi�k�w prawie miliardowi ludzi uda�o si� opu�ci� planet�. W prymitywnych
statkach nadprzestrzennych ruszyli w kosmos, by za�o�y�
kolonie w Sektorze Syriusza.
Zanim opublikowano ten archiwalny zapis, wydawcy Slownika dla
dzieci mogli tylko zgadywa�, ile planet zasiedlono. Raporty z pogranicza
donosi�y o wojnach mi�dzy poszczeg�lnymi �wiatami. A niekt�re
pog�oski by�y jeszcze dziwniejsze. Legendy o duchach przestrzeni.
Opowie�ci o tajemniczych nocnych eksplozjach, pot�nych i niepokoj�cych,
dostrzeganych tu� przed pr�c� naprz�d ludzk� fal�.
Proces rozpadu rozpocz�� si�, gdy odleg�e planety utraci�y ze sob�
kontakt. Wkr�tce zacz�� si� mroczny wiek ci�kich zmaga� i drobnych
swar�w, gdy zblak�y wspomnienia, a niezliczone ma�e kr�lestwa pogr��y�y si� w
barbarzy�stwie - dop�ki w zamieszkanym przez ludzi
wszech�wiecie zn�w nie zapanowa� pok�j. A zaprowadzi�o go dynamiczne i rosn�ce w
si�� Imperium Trantorskie.
Zerkaj�c przez t� otch�a� czasu, Hari dostrzeg� pewien dziwny fakt.
Je�li to archiwum by�o przeznaczone dla m�odych, to dowodzi, �e
nasi przodkowie nie byli idiotami, pomy�la�.
Oczywi�cie Hari przeczyta� wiele trudniejszych dzie�, zanim sko�czy� sze�� lat.
Jednak ta ksi��ka "dla dzieci" by�aby zbyt trudna dla
wi�kszo�ci dzieci na Helikonie. Staro�ytni nie byli g�upcami, a jednak
ich cywilizacja pogr��y�a si� w szale�stwie i amnezji, przemkn�o mu
przez my�l. \�!M>,-, ? ;_>�.< ,., ,.,,
JN
Na razie r�wnania psychohistoryczne nie dawa�y �adnego wyja�nienia. Hari szuka�
go w tym archiwum. Zaczyna� wszak�e podejrzewa�, �e odpowiedzi - prawdziwych
odpowiedzi - powinno si� szuka� gdzie indziej. ; �� �'�-�V-�,
Dziesi�� minut przed l�dowaniem na Panucopii Dors wr�ci�a do
swojej otoczonej os�on� kabiny. Si�gn�a pod koszul� i rozwin�a kawa�ek
czarnego materia�u. Le�a� na stoliku, g�adki i oboj�tny, dop�ki
jej pozytronowy m�zg nie wys�a� mikrofali z zakodowanym sygna�em.
Wtedy czarna powierzchnia zamigota�a i nagle o�y�a na niej twarz
dziewczyny o kr�tko �ci�tych w�osach, surowa i tchn�ca m�dro�ci�
mimo m�odego wieku. Niebieskie oczy bacznie zmierzy�y Dors, zanim
posta� przem�wi�a.
- Min�y miesi�ce, od kiedy ostatni raz mnie przywo�a�a�, Dors
Yenabili. Czy w mojej obecno�ci czujesz si� tak nieswojo?
- Jeste� syntetycznie wskrzeszon� symulacj� ludzkiej osobowo�ci,
Joanno, a wi�c nielegaln�. Niezgodn� z prawem.
- Ludzkim prawem. Lecz anio�owie widuj� to, czego nie mog� dojrze� ludzie.
- Ju� ci m�wi�am, �e jestem robotem, a nie anio�em.
Posta� wzruszy�a ramionami. Zachrz�ci�y ogniwa kolczugi.
- Jeste� nie�miertelna, Dors. My�lisz tylko o tym, jak s�u�y� upadaj�cej
ludzko�ci, ponownie daj�c szans� kobietom i m�czyznom, kt�rzy zmarnowali j�
przez sw�j up�r. Jeste� uciele�nieniem wiary w ostateczne odkupienie. To
wszystko zdaje si� potwierdza� moj� interpre- (
tacj�.
- Przecie� moja wiara nie jest twoj� wiar�.
Symulacja Joanny d'Arc u�miechn�a si�.
- To mia�oby dla mnie znaczenie wcze�niej, gdy po raz pierwszy
zosta�am wskrzeszona, albo odtworzona, w tej dziwnej nowej erze.
Jednak czas, kt�ry sp�dzi�am z symulacj� Woltera, zmieni� mnie. Nie
tak bardzo, jak by sobie tego �yczy�! Niemniej wystarczaj�co, abym
nauczy�a si� troch� prag-ma-tyz-mu.
To ostatnie s�owo wym�wi�a z lekkim grymasem.
- Moja ukochana Francja jest teraz zatrutym pustkowiem na zniszczonej planecie,
a chrze�cija�stwo dawno zosta�o zapomniane, a wi�c
musz� si� zadowoli� tym, co mi pozosta�o. Poznawszy bli�ej Daneela
Olivawa, rozpozna�am w nim prawdziwego aposto�a czystej dobroci
i �wi�tego po�wi�cenia. Jego zwolennicy dzia�aj� w s�usznej sprawie,
dla dobra niezliczonych cierpi�cych ludzkich dusz. Dlatego te� zapytuj� ci�,
drogi aniele, co mog� dla ciebie zrobi�?
Dors zastanawia�a si�. By�a to zaledwie jedna z kopii symulacji
Joanny. Miliony rozproszy�y si� w przestrzeni kosmicznej - a z nimi
tyle� samo Wolter�w i staro�ytnych mem�w - wywiewane z Galaktyki
przez wiatry s�oneczne w ramach zawartej z Harim czterdzie�ci lat
wcze�niej umowy, maj�cej uwolni� Trantor od tych komputerowych
byt�w. Dop�ki ich nie przegnano, te cybernetyczne twory mog�y sta�
si� kart� dowolnej warto�ci w kosmicznej rozgrywce" i potencjalnie
zagrozi� Planowi Seldona.
Pomimo wszelkich wysi�k�w zmierzaj�cych do ich usuni�cia kilka
duplikat�w pozosta�o w �wiecie rzeczywistym. Chocia� Dors podj�a
�rodki ostro�no�ci, by trzyma� ten sym w odosobnieniu, darzy�a Joann� mimowoln�
sympati�. Poza tym przed nadchodz�cym spotkaniem
z Lodovikiem odczuwa�a przemo�n� potrzeb�, by z kim� porozmawia�.
Mo�e to po tych wielu latach, kiedy mog�am o wszystkim m�wi�
Hariemu, pomy�la�a. Jedynemu cz�owiekowi w kosmosie, kt�ry zna�
prawd� o robotach i uwa�a� nas za swych najlepszych przyjaci�. Przez
kilka kr�tkich dziesi�cioleci oswoi�am si� z my�l�, �e konsultuj� wszystko z
cz�owiekiem. Wydawa�o si� to naturalne i s�uszne. Wiem, �e Joanna nie jest
cz�owiekiem, tak samo jak ja. Ona jednak czuje i zachowuje si� jak istota
ludzka! Tak pe�na sprzeczno�ci, a jednocze�nie tak
pewna swoich racji.
Dors przyznawa�a, �e podziw, jakim j� darzy�a, m�g� wynika� z zazdro�ci. Joanna
nie mia�a cia�a, nie odczuwa�a bod�c�w. Nie istnia�a
w rzeczywistym �wiecie. Mimo to zawsze uwa�a�a si� za uczuciow�,
prawdziw� kobiet�.
- Znalaz�am si� w k�opotliwej sytuacji - powiedzia�a jej w ko�cu
Dors. - Nieprzyjaciel zaprosi� mnie na spotkanie.
- Aha. - Joanna kiwn�a g�owa. - Rokowania. I obawiasz si�, �e to
pu�apka?
- Wiem, �e to pu�apka. Ofiarowa� mi "dar". Taki, kt�ry musi by�
niebezpieczny. Lodovik chce w jaki� spos�b schwyta� mnie w sid�a.
- Pr�ba wiary! - Joanna klasn�a. - Oczywi�cie, znam si� na tym.
W ci�gu lat sp�dzonych z Wolterem przesz�am ich wiele. W takim razie odpowied�
na twoje pytanie jest oczywista, Dors.
- Przecie� jeszcze nie znasz szczeg��w!
- Nie musz�. Powinna� stawi� czo�o temu wyzwaniu. Walczy� i pokona� w�tpliwo�ci.
Do dzie�a, s�odki aniele, i zaufaj swej wierze w Boga.
Dors potrz�sn�a g�ow�.
- Ju� ci m�wi�am...
Zanim jednak zdo�a�a doko�czy�, symulacja unios�a d�o�, przerywaj�c jej.
- Tak, oczywi�cie. B�g, w kt�rego wierz�, to tylko przes�d. W takim razie, drogi
robocie... do dzie�a i zaufaj swej wierze w Zerowe Prawo Robotyki.
Podczas nast�pnego spaceru Hari wola� unika� las�w Shoufeen.
Zamiast uda� si� tam, pozwoli�, by Kers Kantun zawi�z� go do jednej
z tych wypiel�gnowanych cz�ci ogrod�w imperialnych, kt�re by�y
otwarte dla go�ci - pozwoli� na to �askawy gest obecnie panuj�cego
figuranta, imperatora Semrina, osadzonego ostatnio na tronie przez
Komisj� Bezpiecze�stwa Publicznego.
Dotychczas tylko pi�� niewielkich zak�tk�w pa�acowego ogrodu,
maj�cych zaledwie po kilka tysi�cy akr�w, przeznaczano do u�ytku
ka�dej z klas: obywateli, ekscentryk�w, urz�dnik�w, merytokrat�w
i szlachty. Semrin wykorzysta� swoj� skromn� w�adz�, by udost�pni�
ponad po�ow� tego ogromnego terenu wszystkim warstwom spo�ecznym, zabiegaj�c w
ten spos�b o przychylno�� poddanych.
Oczywi�cie wi�kszo�� rodowitych Trantorczyk�w wola�aby da� sobie powyrywa�
rz�sy, ni� w�cha� kwiatki pod go�ym niebem. Woleli
swoje ciep�e stalowe jaskinie. Jednak na planecie przebywa�o r�wnie�
mn�stwo tymczasowych mieszka�c�w, takich jak kupcy, dyplomaci,
emisariusze i tury�ci - oraz prawdziwa armia biurokrat�w, m�odych
cz�onk�w klasy urz�dnik�w, wys�anych na kr�tko na sto�eczn� planet� w celu
przeszkolenia i zdobycia urz�dniczych szlif�w. Wi�kszo�� z nich
pochodzi�a z planet, na kt�rych chmury nadal przesuwa�y si� po otwartym niebie,
a deszcz sp�ywa� po poro�ni�tych zieleni� wzg�rzach do
m�rz. Ci byli najbardziej wdzi�czni Semrinowi za jego szczodry gest.
Ka�dego dnia po setkach kilometr�w �cie�ek kr��yli go�cie, z pocz�tku nerwowo
reaguj�cy na wypiel�gnowane pi�kno, a potem stopniowo
oswajaj�cy si� z nim.
To sprytne polityczne posuni�cie, lecz Semrin mo�e jeszcze drogo
za nie zap�aci�, je�li nie b�dzie ostro�ny. Tego, co raz dane, nie mo�na
�atwo odebra�, my�la� Seldon.
Oczywi�cie takie drobne perturbacje rzadko ukazuj� si� w postaci
cho�by najmniejszych wyskok�w na psychohistorycznych wykresach.
Prawie nie ma znaczenia, kt�ry monarcha akurat zasiada na tronie.
Upadek imperium post�puje z takim impetem, �e tylko ci nieliczni,
kt�rzy wiedz� jak, mog� nieznacznie zmieni� jego przebieg. Wszyscy
inni musz� po prostu si� z tym pogodzi�.
Hari przewa�nie cieszy� si� otwart� przestrzeni� i nie ko�cz�c� si�
r�norodno�ci� teren�w pa�acowych. Niestety przypomina�y mu one
r�wnie� biednego Grubera - ogrodnika, kt�ry pragn�� jedynie dba�
o swoje rabatki, lecz z rozpaczy zosta� zab�jc� imperatora.
To by�o dawno temu, pomy�la� Hari. Gruber ju� obr�ci� si� w proch,
tak samo jak imperator Cleon.
A niebawem obr�c� si� i ja.
Jad�c �cie�k�, kt�rej nigdy przedtem nie wybrali, Hari i Kers nal
gle natkn�li si� na fraktalowy ogr�d, w kt�rym specjalne gatunki podobnych do
mch�w krzew�w zaprogramowano tak, by ros�y i kurczy�y
si� przez skomplikowane, ledwie widoczne podzia�y. By�a to stara forma sztuki,
lecz Hari rzadko widywa� tak dobre jej wykonanie. Odcienie ulega�y subtelnym
zmianom w zale�no�ci od k�ta padania promieni s�onecznych oraz kszta�tu
s�siednich fragment�w. Powstaj�cy
labirynt zawi�ych kombinacji by� prawdziwym g�szczem nieustannie
zmieniaj�cych si� wzor�w i barw.
Przechodnie zazwyczaj spogl�dali na ten pokaz z niemym podziwem, po czym
spiesznie pod��ali do nast�pnego z imperialnych cud�w. Hari jednak da� Kersowi
znak, by zatrzyma� w�zek, po czym przywar� wzrokiem do wzor�w, przyci�gany przez
ich nieme wyzwanie. Ich
z�o�ono�� nie przypomina�a buntowniczego chaosu las�w Shoufeen.
Seldon szybko rozpozna� podstawowy wz�r generuj�cy obrazy. Ten
organiczny pseudomech zaprogramowano, opieraj�c si� na fraktalowych pochodnych
wyprowadzonych z sekwencji przekszta�ce� Fiquarnn-Julia. To potrafi�oby dostrzec
nawet dziecko. By�a to jednak tylko cz�� prawdy. Mru��c oczy, Hari szybko
zauwa�y�, �e w tych obrazach
pojawiaj� si� dziury powoduj�ce zatrzymanie i cofanie si� procesu
w przypadkowo generowanych odst�pach czasu.
Paso�ytnictwo, pomy�la�. Tak dzia�a wirus lub inny paso�yt, maj�cy w pewnych
warunkach rozk�ada� mech. W ten spos�b nie tylko
powstaj� interesuj�ce wzory. Obumieranie i odradzanie si� jest niezb�dne dla
sprawnego dzia�ania ca�o�ci!
Wkr�tce Hari zauwa�y�, �e w systemie dzia�a wi�cej takich paso�yt�w. W rzeczy
samej, artysta stworzy� tu ca�y mikroekosystem... spe�niaj�cy swoje zadanie.
Heliko�czyk skupi� si�, pospiesznie analizuj�c algorytmy wykorzystane przez
zr�cznego ogrodnika. Och, w �adnym razie nie by�o to
dzie�o matematycznego geniusza. Niemniej jednak taki spos�b po��czenia
matematyki z in�ynieri� organiczn� �wiadczy�, �e artysta nie
tylko mia� talent i oryginalne pomys�y, ale r�wnie� poczucie humoru.
Hari o ma�o nie parskn�� �miechem...
Tylko �e w tym momencie zauwa�y� je.
Dziury, kt�re trwa�y.
Tutaj. I tam. I w kilku innych miejscach. Fragmenty otwartej przestrzeni, na
kt�re z niewiadomej przyczyny mech nigdy nie wkracza�.
By�o tam �wiat�o i o�ywcza mg�a barw. P�dy wci�� wysuwa�y si� ku
tej pustej przestrzeni... i nie wiedzie� czemu, za ka�dym razem kierowa�y si� w
inn� stron�.
I nie by�a to jedyna dziwna cecha. O tam! Miejsce, gdzie ta �ywa
materia wi�a si� i skr�ca�a, ale zawsze powraca�a do tego samego od23
cienia b��kitu, mniej wi�cej co osiem sekund. Niebawem Hari naliczy�
przynajmniej tuzin anomalii, kt�rych nie potrafi� wyt�umaczy�. Nie
pasowa�y do �adnego matematycznego profilu. A tymczasem istnia�y.
Westchn��, rozpoznaj�c zjawisko. Dobrze zna� ten problem - przez
ca�e �ycie usi�owa� go rozwi�za�.
Wsp�oddzia�ywanie.
Pojawia si� tak�e w r�wnaniach psychohistorycznych i podr�cznikach historii.
Zdo�a�em wyja�ni� wi�kszo�� jej aspekt�w. Nadal jednak niekt�re pozostaj�
niewyja�nione. Duchy nawiedzaj�ce modele
matematyczne, niewyt�umaczalne si�y mog�ce roznie�� w py� nasze
ukochane teoretyczne paradygmaty.
Ilekro� jestem blisko... wymykaj� mi si�.
Banalny przyk�ad sztuki ogrodniczej przypomnia� mu o tym rozczarowaniu i Seldon
poczu� w ustach gorzki smak pora�ki. Nagle, ku
jego ogromnemu zdziwieniu, �zy stan�y mu w oczach. Przes�oni�y
weso�y wz�r kwiatowy, spowijaj�c go mg�� i rozmazuj�c, a nast�pnie
zmieniaj�c w g�stwin� migocz�cych promieni...
- Och, czy to mo�liwe? No, no, sam profesor Seldon! Niech b�dzie
b�ogos�awiona bogini przypadku, kt�ra w ten spos�b skrzy�owa�a nasze �cie�ki!
Heliko�czyk poczu�, �e stoj�cy za w�zkiem Kers Kantun spr�y�
si�, gdy tu� przed nimi, k�aniaj�c si� raz po raz wyros�a jaka� posta�.
Tylko tyle zobaczy� Hari, zanim wyj�� z r�kawa chustk� i otar� oczy.
W tym czasie m�czyzna terkota�, jakby nie m�g� uwierzy� w swoje
szcz�cie.
- To dla mnie wielki zaszczyt, panie! Szczeg�lnie �e napisa�em do
ciebie zaledwie dwa dni temu! Oczywi�cie nie licz� na to, �e osobi�cie
czyta�e� moj� wiadomo��. Z pewno�ci� masz ca�e mn�stwo sekretarzy,
kt�rzy czytaj� twoj� poczt�.
Hari potrz�sn�� g�ow� i w ko�cu zdo�a� dostrzec szary mundur urz�dnika -
niskiego, do�� przysadzistego indywiduum o �ysawej czaszce,
zaczerwienionej ju� od s�o�ca.
- Nic podobnego, ostatnio sam czytam moj� korespondencj�.
Kr�g�y cz�owieczek zamruga� - jego oczy by�y podpuchni�te, jakby
mia� uczulenie.
- Naprawd�? To cudownie! A zatem mog� spyta�, czy pami�ta pan
m�j list? Jestem Horis Antic, imperialny lektor �redniego szczebla, do
pa�skich us�ug. Napisa�em do pana w zwi�zku z pewnymi nadzwyczajnymi
podobie�stwami mi�dzy pa�sk� prac�, kt�rej nie jestem godzien komentowa�, a
prawid�owo�ciami zaobserwowanymi w przep�ywie galaktycznych pr�d�w...
Hari skin�� g�ow� i uni�s� r�k�, powstrzymuj�c ten potok wymowy.
- Owszem, pami�tam. Pa�skie spostrze�enia by�y... - Szuka� odpowiedniego s�owa.
- Bardzo nowatorskie.
Nie by�o to najbardziej dyplomatyczne okre�lenie. W tych czasach
wielu obywateli Imperium uzna�oby je za obra�liwe. Jednak Hari wyczu� ju�, �e
ten urz�dnik ma dusz� ekscentryka i nie obrazi si�.
- Rzeczywi�cie? - Horis Antic jakby ur�s� o kilka centymetr�w. Mog� wi�c wr�czy�
panu kopi� moich oblicze�? Przypadkiem mam j�
przy sobie. M�g�by pan - oczywi�cie, je�li znajdzie pan czas - por�wna� te dane
z pa�skimi wspania�ymi modelami i spraWdzi�, czy wskazane korelacje maj� jaki�
sens.
Pulchny cz�owieczek si�gn�� w zanadrze. Hari us�ysza� gniewny
pomruk Kersa i powstrzyma� go szybkim machni�ciem r�ki. Ju� dawno nie bra�
udzia�u w dworskich intrygach. Kt� mia�by teraz pow�d,
by zabija� Hariego Seldona?
Gdy cz�owieczek szpera� nerwowo pod po�� szaty, Hari zauwa�y�,
�e szary str�j niezwykle dobrze le�y na jego korpulentnym ciele. Insygnia
wskazywa�y, �e Horis Antic jest urz�dnikiem do�� wysokiej rangi. M�g� by�
wiceministrem jakiego� prowincjonalnego �wiata, a nawet oficjelem pi�tego lub
sz�stego stopnia w trantorskiej hierarchii.
Z pewno�ci� niezbyt wa�nym. (Urz�dnicy rzadko byli wa�ni.) Niew�tpliwie jednak
by� niezast�piony dla kilku arystokrat�w i merytokrat�w, ze wzgl�du na swoj�
pracowito�� i efektywno��. Rzadki okaz po�r�d leniwych biurokrat�w.
Mo�e zosta�o mu nawet kilka szarych kom�rek, pomy�la� Hari, czuj�c dziwn�
sympati� do tego niskiego m�czyzny. Dostatecznie du�o,
�eby mie� jakie� hobby. Jakie� ciekawe zaj�cie przed �mierci�.
- Och, jest! - zawo�a� triumfalnie Antic, wyjmuj�c standardow�
kart� pami�ci i podaj�c j� Hariemu.
Kers zr�cznie przej�� kart�, zanim Seldon zd��y� wyci�gn�� r�k�.
S�u��cy wepchn�� j� sobie do kieszeni, �eby dok�adnie sprawdzi�, zanim pozwoli,
by dotkn�� jej Hari. Zmieszany biurokrata zamruga�, po
czym skin�� g�ow�, godz�c si� z tym.
- No tak. Wiedzia�em, �e zak��caj�c panu spok�j, dopuszczam si�
niewybaczalnego .zuchwalstwa. Prosz� znale�� w sercu odrobin� lito�ci i wybaczy�
mi to. I bardzo prosz� o kontakt, gdyby mia� pan jakie�
pytania... oczywi�cie na m�j numer domowy. Rozumie pan, �e moja
analiza nie jest... hm, zwi�zana z moj� prac�. Dlatego by�oby lepiej,
gdyby moi wsp�pracownicy i zwierzchnicy...
Hari z �agodnym u�miechem kiwn�� g�ow�.
- Oczywi�cie. W takim razie niech mi pan powie, czym w�a�ciwie
si� pan zajmuje? Ten emblemat na pa�skim ko�nierzu... Nie znam go.
Policzki Antica poczerwienia�y nie tylko od opalenizny. Seldon wyczu� jego
zmieszanie, jakby cz�owieczek wola� nie porusza� tego tematu.
- No c�... skoro pan pyta, profesorze Seldon. - Wyprostowa� si�,
lekko unosz�c brod�. - Jestem inspektorem strefowym Imperialnej
S�u�by Gleboznawczej. Napisa�em o tym w pracy. I jestem pewny, �e
zauwa�y pan ten zwi�zek! Wszystko stanie si� jasne, gdy...
- Tak, na pewno. - Hari podni�s� r�k� w zwyczajowym ge�cie oznaczaj�cym koniec
audiencji. Mimo to u�miecha� si�, poniewa� Horis Antic
rozbawi� go i podni�s� na duchu. - Te przemy�lenia z pewno�ci� zostan�
potraktowane z nale�n� im uwag�, inspektorze strefowy. Ma pan
moje s�owo honoru.
Gdy tylko m�czyzna znik� z pola widzenia, Kers powiedzia� g�o�no:
- To spotkanie nie by�o przypadkowe.
Hari parskn�� �miechem.
- Oczywi�cie, �e nie! Jednak nie popadajmy w paranoj�. Ten cz�owiek jest
urz�dnikiem �redniego szczebla. Zapewne poprosi� o przys�ug� jakiego� znajomego
z si� bezpiecze�stwa. Mo�e obejrza� ta�my nagrane przez goryli Linge Chena i
dowiedzia� si�, gdzie b�d� dzisiaj. I co
z tego? - Seldon obr�ci� si� i spojrza� s�u��cemu w oczy. - Nie chc�, �eby�
niepokoi� tym Dornicka lub Wand�, rozumiesz, Kers? Mogliby poszczu� na tego
biedaka tajniak�w Chena, a ci zrobiliby z niego pasztet.
Zapad�a d�uga cisza. Kers Kantun kierowa� w�zek Hariego do stacji tranzytowej. W
ko�cu mrukn��:
- Tak, profesorze.
Heliko�czyk zn�w zachichota�; ponownie czu� si� m�ody. Ten kr�tki
dramat - male�ki, nieszkodliwy akt podst�pu i intrygi - zdawa� si�
przywo�ywa� wspomnienia dawnych dni, chocia� intruz by� tylko dokuczliwym
amatorem usi�uj�cym znale�� jaki� sens w d�ugim i bezbarwnym �yciu, podczas gdy
wok� niego organy Imperium powoli ulega�y atrofii.
Jeden aspekt staro�ci nie zmieni� si� wcale przez tysi�ce lat, a mianowicie
bezsenno��. Sen by� jak stary przyjaciel, kt�ry cz�sto zapomina o wizytach, lub
wnuk, kt�ry wpada rzadko i natychmiast wychodzi,
pozostawiaj�c ci� le��cego z szeroko otwartymi oczami i samotnego.
Hari m�g� przej�� kilka krok�w bez pomocy, wi�c nie fatygowa�
Kersa, tylko na uginaj�cych si� nogach dotar� od ��ka do biurka. Grawitacyjny
fotel przyj�� jego ci�ar, dopasowuj�c si� do jego kszta�t�w.
W tej trzeszcz�cej i rozsypuj�cej si� cywilizacji niekt�re technologie
nadal kwitn�, pomy�la� z wdzi�czno�ci�.
Niestety bezsenno�� nie by�a r�wnoznaczna z przytomno�ci� umys�u. Dlatego Hari
przez jaki� czas po prostu siedzia� tam, wracaj�c
my�lami do pocz�tk�w swego �ycia, wspominaj�c.
Mia� kiedy� pewn� nauczycielk�... w szkole z internatem na Helikonie... gdy jego
matematyczny geniusz dopiero rozwija� skrzyd�a. Siedemdziesi�t lat p�niej nadal
pami�ta� jej niezmienn� uprzejmo��. Co�
sta�ego, na czym m�g� polega� w dzieci�stwie targanym gwa�townymi
wstrz�sami i drobnymi zmartwieniami. "Ludzie s� przewidywalni,
uczy�a m�odego Hariego. Je�li tylko rozumiesz ich potrzeby i pragnienia". Pod
jej kierunkiem znalaz� oparcie w logice; nauka ta by�a jego
opok� we wszech�wiecie pe�nym niepewno�ci. "Je�li zrozumiesz si�y
kieruj�ce lud�mi, nigdy nie dasz si� zaskoczy�".
Ta nauczycielka by�a ciemnow�osa, pulchna i bardzo opieku�cza.
I z jakiego� powodu w my�lach stapia�a si� z inn� mi�o�ci� jego �ycia Dors.
Smuk�a i wysoka. Sk�ra jak kyrtowy jedwab, nawet je�li pozornie
musia�a si� starze�, aby nie budzi� podejrze�, gdy pojawia�a si� u jego
boku. Zawsze gotowa do serdecznego �miechu, a jednocze�nie strzeg�ca jego
spokoju podczas pracy,