4728

Szczegóły
Tytuł 4728
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4728 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4728 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4728 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Dawid Brin Triumf fundacji Rozdzia� I Niewiele wiadomo o ostatnich dniach �ycia Hariego Seldona, chocia� istnieje psychohistoria, wiele ubarwionych relacji z tego okresu, w tym takich, kt�rych on sam podobno jest autorem. �adna z nich nie okaza�a si� wiarygodna. tyczy�. Wydaje si� jednak oczywiste, �e ostatnie miesi�ce �ycia Seldon sp�dzi� w spokoju, niew�tpliwie czerpi�c satysfakcj� z efekt�w swej wieloletniej pracy Maj�c taki analityczny umys� i pot�ne narz�dzie, jakim jest psychohistoria. Z pewno�ci� widzia� rozpo�cieraj�c� si� przed nim panoram� wydarze� potwierdzaj�cych drog� ku przysz�o�ci, jak� wytyczy�. I chocia� by� ju� u kresu swoich dni, �aden inny �miertelnik nie by� r�wnie pewny i prze�wiadczony o wspania�ej obietnicy, jak� niesie przysz�o��. Encyklopedia Galaktyczna "A ja... jestem sko�czony". Te s�owa odbija�y si� echem w jego g�owie. Spowija�y go uparcie jak koc, kt�rym piel�gniarz Hariego wci�� przykrywa� mu nogi, chocia� w ogrodach imperialnych by� ciep�y dzie�. Jestem sko�czony. To zdanie by�o jego nieod��cznym towarzyszem. Sko�czony. Przed Harim rozpo�ciera�y si� pofa�dowane pag�rki las�w Shoufeen, dzikiej cz�ci ogrodu otaczaj�cego Pa�ac Imperialny. Ro�liny i ma�e zwierz�ta z r�nych cz�ci Galaktyki ros�y tam i rozmna�a�y si� bez czyjejkolwiek ingerencji. Wysokie drzewa zas�ania�y nawet wszechobecne kontury metalowych wie�. Pot�ne miasto-�wiat otacza�o t� ma�� le�n� wysepk�. Trantor. Mru��c s�abn�ce oczy, m�g� niemal udawa�, �e znajduje si� na in* Wszystkie zamieszczone tutaj cytaty z Encyklopedii Galaktycznej zaczerpni�te zosta�y z jej 117. wydania opublikowanego w 1054 roku e.F. pewnej planecie, nie tak p�askiej i podporz�dkowanej s�u�bie ludziom i ich Imperium Galaktycznemu. Ten las kpi� z Hariego. Kompletny brak linii prostych wydawa� si� perwersj�, buntem zielem opieraj�cej si� wszelkim pr�bom rozszyfrowania i zrozumienia. Ta geometria wydawa�a si� nieprzewidywalna, nawet chaotyczna. My�lami wybieg� do tego chaosu, tak niezdyscyplinowanego i t�tni�cego �yciem. Rozmawia� z nim jak r�wny z r�wnym. Ze swym najwi�kszym wrogiem. Walczy�em z tob� ca�e �ycie, wykorzystuj�c matematyk� do pokonania ogromnej z�o�ono�ci natury. Za pomoc� psychohistorii analizowa�em matryc� ludzkiego spo�ecze�stwa, wydobywaj�c �ad z tego mrocznego g�szczu. I chocia� zwyci�stwo nadal wydaje si� odleg�e, wykorzystywa�em polityk� i podst�p, by pokona� niepewno��. P�dzi�em ci� precz jak nieprzyjaciela. Dlaczego wi�c teraz, w chwili mego triumfu, s�ysz� twoje wo�anie? Chaosie, m�j stary wrogu? Odpowied� przysz�a w tym samym zdaniu, kt�re wci�� s�ysza� w my�lach. Poniewa� jestem sko�czony. Sko�czony jako matematyk. Min�� ponad rok, od kiedy Stettin Palver, Gaal Dornick czy kt�rykolwiek z pozosta�ych cz�onk�w Pi��dziesi�tki zasi�ga� rady Hariego w kwestii powa�nych zmian lub przer�bek Planu Seldona. Darzyli go niezmiennym podziwem i szacunkiem. Jednak nawa� obowi�zk�w nie pozostawia� im czasu na wizyty. Ponadto wszyscy wiedzieli, �e jego umys� nie jest ju� tak sprawny, by m�g� �onglowa� miriadami abstrakcji jednocze�nie. Potrzeba m�odzie�czej energii, koncentracji i arogancji, by rzuci� wyzwanie wielowymiarowym algorytmom psychohistorycznym. Jego nast�pcy, wybrani spo�r�d najlepszych umys��w dwudziestu pi�ciu milion�w �wiat�w, mieli tych zdolno�ci w nadmiarze. Jednak Hari nie m�g� sobie pozwoli� na bezczynno��. Pozosta�o mu zbyt ma�o czasu. Sko�czony jako polityk. Jak�e nienawidzi� tego s�owa! Udaj�c, nawet przed samym sob�, �e chcia� by� wy��cznie skromnym naukowcem. Oczywi�cie, by�a to tylko poza. Pierwszym Ministrem ca�ego zamieszkanego przez ludzi wszech�wiata m�g� zosta� jedynie cz�owiek maj�cy niezwyk�y talent polityczny i nadzwyczaj zr�czny manipulator. Och, w tej dziedzinie r�wnie� by� geniuszem; sprawnie korzysta� z w�adzy, pokonywa� wrog�w, zmienia� �ycie miliard�w - i przez ca�y czas narzeka�, �e nienawidzi tego. Niekt�rzy mogliby spogl�da� na takie swoje m�odzie�cze osi�gni�cia z rozbawieniem i dum�. Jednak nie Hari Seldon. Sko�czony jako konspirator. Wygra� ka�d� bitw�, zwyci�y� we wszystkich kampaniach. Rok wcze�niej Hari subtelnie nak�oni� obecnych w�adc�w Imperium do stworzenia idealnych warunk�w, w jakich m�g� wyda� owoce jego tajny plan psychohistoryczny. Wkr�tce sto tysi�cy uchod�c�w znajdzie si� na bezludnej planecie, odleg�ym Terminusie, gdzie b�d� tworzy� wielk� Encyklopedi� Galaktyczn�. Jednak po up�ywie zaledwie pi��dziesi�ciu lat ten pozorny cel zejdzie na dalszy plan, a ujawni si� cel prawdziwy: za�o�enie na kra�cu Galaktyki Fundacji maj�cej w przysz�o�ci sta� si� zal��kiem imperium trwalszego od poprzedniego, kt�re upad�o. Od wielu lat d��y� do tego w dzie� i �ni� o tym w nocy. Te sny wybiega�y w przysz�o��, przez tysi�ce lat spo�ecznego rozpadu - wieki cierpie� i przemocy - ku nowej erze rozkwitu. Ku lepszemu przeznaczeniu ludzko�ci. Dopiero teraz zako�czy�a si� jego rola w tym ogromnym przedsi�wzi�ciu. Hari w�a�nie sko�czy� nagrywa� wiadomo�ci do Krypty na Terminusie - seri� przemy�lanych komunikat�w, kt�re mia�y co pewien czas zach�ca� do dzia�ania lub podtrzymywa� na duchu cz�onk�w Fundacji, zmierzaj�cych ku �wietlanej przysz�o�ci przepowiedzianej przez psychohistori�. Gdy ostatnia wiadomo�� zosta�a umieszczona w sejfie, Hari wyczu� zmian� nastroj�w w otoczeniu. Nadal by� szanowany, a nawet uwielbiany. Nie by� ju� jednak potrzebny. Jedn� z oznak tego by�o znikni�cie ochroniarzy: tr�jki humanoidalnych robot�w, kt�re Daneel Olivaw przydzieli� Hariemu do czasu zako�czenia nagra�. Nast�pi�o to nagle, w studiu nagraniowym. Jeden z robot�w - zr�cznie udaj�cy kr�pego m�odego technika medycznego pochyli� si� do ucha Hariego. - Musimy ju� odej��. Daneel ma dla nas pilne zadania. Kaza� mi jednak przekaza� panu wiadomo��. Wkr�tce pana odwiedzi. Spotkacie si� jeszcze, zanim wszystko si� sko�czy. Mo�e nie uj�� tego zbyt taktownie, lecz od przyjaci� i bliskich Hari zawsze oczekiwa� otwartego stawiania spraw. Nieproszony, w jego my�lach pojawi� si� wyra�ny obraz z przesz�o�ci: jego �ony Dors Yenabili bawi�cej si� z Raychem, ich synem. Westchn��. Zar�wno Dors, jak i Raycha ju� dawno nie by�o - tak jak niemal wszystkich wi�zi, jakie kiedykolwiek ��czy�y go z innymi. Ta my�l przynios�a inne zako�czenie zdaniu, kt�re jak refren odbija�o si� echem w jego g�owie... Sko�czony jako cz�owiek. Lekarze rozpaczliwie usi�owali przed�u�y� mu �ycie, gdy� osiemdziesi�tka wed�ug obecnych standard�w by�a stosunkowo m�odym wiekiem. Hari jednak nie widzia� sensu w ja�owej egzystencji. Szczeg�lnie je�li nie m�g� ju� analizowa� wszech�wiata ani wp�ywa� na jego kszta�t. Czy to dlatego przynios�o mnie tutaj, do tego lasku? - pomy�la�. Spojrza� na dziki, nieprzewidywalny g�szcz - niewielki zak�tek ogrod�w imperialnych, kt�re zajmowa�y sto pi��dziesi�t kilometr�w kwadratowych i by�y jedynym takim zielonym terenem na okrytym metalow� skorup� Trantorze. Wi�kszo�� go�ci wola�a hektary nienagannie utrzymanego parku, otwartego dla publiczno�ci, pe�nego niezwyk�ych i starannie dobranych kwiat�w. Lecz jego przyci�ga�y lasy Shoufeen. Tutaj, nie zas�oni�ty przez �ciany Trantora, dostrzegam chaos w listowiu za dnia i w nik�ym �wietle gwiazd noc�. S�ysz� chaos drwi�cy ze mnie... m�wi�cy mi, �e wcale nie zwyci�y�em. Ta ponura my�l sprawi�a, �e jego pomarszczona twarz skurczy�a si� w u�miechu. I kto by pomy�la�, �e w tak podesz�ym wieku zaczn� oczekiwa� sprawiedliwo�ci? Kers Kantun zn�w wyg�adzi� koc, pytaj�c troskliwie: - Dobrze si� pan czuje, doktorze Seldon? Nie powinni�my ju� wraca�? S�u��cy Hariego Seldona mia� �piewny akcent - i zielonkaw� sk�r� - Yalmorila, cz�onka ludzkiej rasy zamieszkuj�cej odleg�� gromad� Corithi, gdzie pozostawali odizolowani tak d�ugo, �e teraz mogli si� krzy�owa� z innymi lud�mi wy��cznie po enzymatycznej obr�bce plemnik�w i kom�rek jajowych. Po odej�ciu robot�w, Kers zosta� piel�gniarzem i stra�nikiem Hariego. Obie te funkcje pe�ni� z cichym oddaniem. - W takich dzikich ost�pach czuj� si� nieswojo, doktorze. Na pewno nie lubi pan takich gwa�townych podmuch�w wiatru. Hari s�ysza�, �e rodzice Kantuna przybyli na Trantor jako m�odzi urz�dnicy - cz�onkowie klasy biurokrat�w. Spodziewali si� sp�dzi� kilka lat w imperialnej s�u�bie na sto�ecznej planecie, ucz�c si� w podobnych do klasztor�w bursach, aby potem wr�ci� jako administratorzy Imperium. Jednak brak zdolno�ci i awans�w zmusi� ich do pozostania tutaj i wychowywania syna w stalowych jaskiniach, kt�rych nienawidzili. Kers odziedziczy� po rodzicach s�ynne poczucie obowi�zku Valmoril�w - inaczej Daneel Olivaw nigdy nie wybra�by go na opiekuna Hariego. Mo�e ju� nie jestem u�yteczny, lecz niekt�re osoby nadal uwa�aj�, �e warto o mnie zadba�, pomy�la� Heliko�czyk. Hari uwa�a�, �e okre�lenie "osoba" bardziej pasuje do R. Daneela Olivawa ni� do wielu ludzi, kt�rych zna�. Przez kilka dziesi�cioleci Seldon strzeg� tajemnicy istnienia Wieczystych - robot�w od dwudziestu tysi�cy lat maj�cych piecz� nad przeznaczeniem ludzko�ci, nie�miertelnych maszyn, kt�re pomog�y stworzy� Pierwsze Imperium Galaktyczne, a potem zach�ci�y Hariego, by u�o�y� plan stworzenia nast�pnego. Najszcz�liwsze chwile swego �ycia Hari sp�dzi� u boku jednej z nich. Bez uczucia Dors Yenabili oraz pomocy i ochrony Daneela Olivawa nigdy nie zdo�a�by stworzy� psychohistorii ani wprowadzi� w �ycie Planu Seldona. I nie odkry�by, �e wszystko to w ostatecznym rozrachunku nie b�dzie mia�o �adnego znaczenia. Wiatr w koronach rosn�cych wok� drzew zdawa� si� drwi� z Hariego. W tych �wistach s�ysza� g�uche echa swoich w�tpliwo�ci. Fundacja nie mo�e wykona� postawionego przed ni� zadania. Kiedy�, w kt�rym� momencie nast�pnego tysi�clecia zak��cenia zmieni� parametry psychohistoryczne i zaburz� statystyczn� r�wnowag�, przekre�laj�c Plan. To prawda, mia� ochot� wykrzycze� wiatrowi. Jednak uwzgl�dni�em to w moich obliczeniach! Powstanie Druga Fundacja, utajona, kierowana przez jego nast�pc�w, kt�ra w nadchodz�cych wiekach skoryguje Plan, podejmuj�c odpowiednie przeciwdzia�ania, aby zapewni� jego realizacj�! Mimo to uparty g�os nie milk�. Male�ka, ukryta kolonia matematyk�w i psycholog�w ma zrobi� to wszystko, w Galaktyce szybko staczaj�cej si� w otch�a� przemocy i zniszczenia? Przez d�ugie lata wydawa�o si�, �e to nieprzezwyci�ona s�abo�� Planu... a� szcz�liwy zbieg okoliczno�ci przyni�s� rozwi�zanie. Mentali�ci, zmutowana ludzka rasa o niezwyk�ych umiej�tno�ciach czytania i zmieniania ludzkich uczu� i wspomnie�. Ich zdolno�ci by�y jeszcze s�abe, lecz dziedziczne. Adoptowany syn Hariego - Raych - przekaza� ten dar swojej c�rce Wandzie, teraz kieruj�cej realizacj� Projektu Seldona. Zwerbowano ka�dego mentalist�, jakiego zdo�ano znale��. B�d� oni zawierali zwi�zki ma��e�skie z potomkami psychohistoryk�w i po kilku pokoleniach ��czenia gen�w utajniona Druga Fundacja powinna mie� wystarczaj�ce mo�liwo�ci, by uchroni� Plan przed niebezpiecze�stwami, jakie napotka w nadchodz�cyph stuleciach. I co? - drwi� znowu wiatr. Co wtedy b�dzie? Drugie Imperium rz�dzone przez szare eminencje? Tajn� kast� telepat�w? Arystokracj� mentalist�w-p�bog�w? Chocia� nowa elita mia�a jak najlepsze intencje, ta perspektywa przejmowa�a go dreszczem. Kers Kantun nachyli� si� nad nim, spogl�daj�c z trosk�. Hari oderwa� my�li od westchnie� wiatru i w ko�cu odpowiedzia� na pytanie s�ugi. f i - Och, przepraszam. Oczywi�cie, masz racj�. Wracajmy. Jestem zm�czony. Lecz gdy Kers skierowa� w�zek ku niewidocznej stacji tranzytowej, Hari wci�� s�ysza� g�os lasu, szydz�cy z dzie�a jego �ycia. Elita mentalist�w to tylko jeszcze jedna przykrywka, prawda? Druga Fundacja kryje inn� prawd�, a pod ni� jeszcze jedn�. Opr�cz tego projektu umys� wi�kszy od twojego obmy�li� inny plan. Kto� silniejszy, bardziej oddany i maj�cy wi�cej cierpliwo�ci. Plan, kt�ry na razie korzysta z twoich za�o�e�... ale na d�u�sz� met� przekre�li znaczenie psychohistorii. Hari szpera� praw� r�k� pod szat�, a� znalaz� g�adki sze�cian z dziwnego kamienia, po�egnalny prezent od swego przyjaciela i mentora, R. Daneela Olivawa. Trzymaj�c w d�oni staro�ytne archiwum, mrukn�� zbyt cicho, �eby us�ysza� go Kers: - Daneelu, obieca�e� przyj�� i odpowiedzie� na wszystkie moje pytania. A mam ich wiele przed �mierci�. Z kosmosu planeta wygl�da�a na mi�y �wiat prawie nie tkni�ty przez cywilizacj�. Gruby pas bujnych las�w deszczowych opasywa� jej r�wnik, a w�skie oceany omywa�y brzegi trzech kontynent�w. Opadaj�c ku starej imperialnej stacji badawczej, Dors Yenabili patrzy�a na rosn�c� w dole zielon� Panucopi�. Min�o prawie czterdzie�ci lat, od kiedy by�a tu ostatnio. Towarzyszy�a m�owi, gdy uciekali przed niebezpiecznymi wrogami z Trantora. K�opoty jednak dosi�g�y ich i tutaj, co mia�o prawie tragiczne konsekwencje. Tamta przygoda by�a najdziwniejsza w jej �yciu - cho� trzeba przyzna�, �e Dors by�a jeszcze bardzo m�odym robotem. Na ponad miesi�c ona i Hari zostawili cia�a w kapsu�ach, podczas gdy ich umys�y zosta�y przeniesione do m�zg�w dw�ch pans�w (w niekt�rych dialektach nazywanych "szympansami") przemierzaj�cych pierwotne lasy tej planety. Hari twierdzi�, �e do bada� psychohistorycznych potrzebne mu s� dane dotycz�ce prymitywnych wzorc�w zachowa�, ale Dors podejrzewa�a, �e z jakich� powod�w szacowny profesor Seldon na chwil� zapragn�� zej�� do poziomu ma�py. Doskonale pami�ta�a uczucia towarzysz�ce wej�ciu w samic� pansa i pot�ne organiczne odruchy kieruj�ce tym sprawnym, �ywym cia�em. W przeciwie�stwie do symulowanych emocji, jakie jej zaprogramowano, te cechowa�y si� naturaln�, niepohamowan� gwa�towno�ci� szczeg�lnie w ci�gu tych kilku niebezpiecznych dni, kiedy kto� usi�owa� ich zabi�, tropi�c niczym zwierz�ta, podczas gdy ich umys�y nadal by�y uwi�zione w cia�ach pans�w. Ledwie unikn�wszy �mierci, szybko wr�cili na Trantor, gdzie Hari niebawem niech�tnie podj�� obowi�zki Pierwszego Ministra. Jednak ten miesi�c zmieni� j� i pozwoli� znacznie g��biej zrozumie� �ycie organiczne. Patrz�c wstecz, ceni�a sobie to do�wiadczenie, kt�re pozwoli�o jej lepiej opiekowa� si� Harim. Mimo wszystko Dors nie spodziewa�a si�, �e zn�w zobaczy Panucopi�. Do czasu, a� zosta�a wezwana na spotkanie. Mam dla ciebie prezent, g�osi�a wiadomo��. Co�, co ci si� przyda. Wiadomo�� by�a opatrzona niepowtarzalnym kodem identyfikuj�cym, kt�ry Dors natychmiast rozpozna�a. Lodovik Trema. Lodovik mutant. Lodovik renegat. Robot, kt�ry ju� nie jest robotem. Z pocz�tku waha�a si�. Mia�a obowi�zki na planecie Smushell. By�o to �atwe zadanie: udaj�c arystokratk� z tego przyjemnego ma�ego �wiata, musia�a zaaran�owa� ma��e�stwo dwojga m�odych Trantorczyk�w i zach�ci� ich do sp�odzenia jak najwi�kszej liczby dzieci. Daneel uwa�a�, �e ta misja jest wa�na, lecz -jak zawsze - nie chcia� wyjawi� powod�w. Dors wiedzia�a tylko, �e Klia Asgar i jej m�� Brann s� niezwykle silnymi mentalistami - lud�mi o ogromnych zdolno�ciach telepatycznych, jakie wcze�niej posiada�y tylko niekt�re roboty, takie jak Daneel. Nag�e pojawienie si� mentalist�w wymusi�o weryfikacj� wielu plan�w... i ponowne ich zmiany w ci�gu minionego roku. By�o spraw� zasadniczej wagi, by fakt istnienia mentalist�w utrzyma� w tajemnicy przed reszt� Galaktyki, tak jak przez tysi�clecia utrzymywano w tajemnicy obecno�� robot�w. Gdy nadesz�a wiadomo�� od Lodovika, Dors nie mia�a czasu, by czeka� na instrukcje Daneela. Chc�c zd��y� na spotkanie, musia�a pierwszym liniowcem wyruszy� na Siwenn�, gdzie mia� czeka� na ni� szybki statek. Proponuj� zawieszenie broni, dla dobra ludzko�ci, informowa� Lodovik. Obiecuj�, �e uznasz t� wycieczk� za celow�. Klia i Brann byli bezpieczni i szcz�liwi. Dors podj�a �rodki ostro�no�ci znacznie wi�ksze od wszelkich mo�liwych zagro�e�, a ponadto zostawi�a na stra�y swoich asystent�w. Nie mia�a powodu, by nie lecie�. Mimo to ta decyzja przysz�a jej z najwi�kszym trudem. Teraz, w drodze na spotkanie, rozprostowa�a r�ce, czuj�c napi�cie w pozytronowych receptorach rozmieszczonych dok�adnie w tych samych miejscach, co nerwy w ciele kobiety. Jej odbicie w kryszta�owym panelu widokowym nak�ada�o si� na rosn�cy w dole las. Dors mia�a tak� sam� twarz jak wtedy, kiedy mieszka�a z Harim. Zawsze my�la�a o niej jako o swojej prawdziwej twarzy. Hari Seldon nadal �yje, pomy�la�a. By�o to cz�ciowo oparte na informacjach, a cz�ciowo na przeczuciu. Chocia� nie nale�a�a do robot�w, kt�re Daneel obdarzy� giskardia�skimi zdolno�ciami mentalistycznymi, by�a pewna, �e wyczuje, kiedy odejdzie jej m��. W tym momencie cz�� jej pami�ci obumrze, zamykaj�c jego obraz i wspomnienie w sta�ym, oddzielnym obwodzie. Mimo �e zapewne prze�yje go o dziesi�� tysi�cy lat, Dors w pewnym sensie zawsze b�dzie nale�a�a do Hariego. - L�dujemy za dwie godziny, Dors Yenabili. Pilot, niewielki humanoidalny robot, by� niegdy� cz�onkiem calvinian, grupki heretyk�w, kt�rzy usi�owali udaremni� psychohistoryczny plan Hariego. Trzydzie�ci tych maszyn uj�li rok wcze�niej pomocnicy Daneela, po czym wys�ali je na odleg�� planet� naprawcz�, gdzie mia�y zosta� przystosowane do przestrzegania Zerowego Prawa Robotyki. Jednak Lodovik Trema przej�� po drodze ten �adunek wi�ni�w. Najwidoczniej teraz pracowali dla niego. Nie rozumiem, dlaczego Daneel powierzy� Tremie t� misj�... czy jak�kolwiek inn�. Nale�a�o go zniszczy�, gdy tylko odkryli�my, �e jego umys� nie akceptuje ju� Czterech Praw Robotyki. Najwidoczniej Daneel mia� z tym problemy. Robot, kt�ry od dwudziestu tysi�cy lat kierowa� rozwojem ludzko�ci, zdawa� si� nie wiedzie�, jak traktowa� maszyn�, kt�ra zachowywa�a si� bardziej jak cz�owiek. Kt�ra usi�owa�a kierowa� si� etyk�, zamiast sztywnymi zasadami, jakie jej zaprogramowano. C�, ja nie mam w�tpliwo�ci, rozmy�la�a Dors. Trema jest niebezpieczny. W ka�dej chwili jego zasady "etyczne" mog� sk�oni� go do dzia�ania przeciwko nam... lub przeciw ludziom, a nawet Hariemu! Zgodnie z prawami Pierwszym i Zerowym mam obowi�zek dzia�a�. Ten ci�g my�lowy by� logiczny, niepodwa�alny. Jednak w jej wypadku ka�dej decyzji towarzyszy�y symulowane emocje, tak realistyczne, �e wed�ug Daneela nie da�o si� ich odr�ni� od ludzkich. Ka�dy ujrza�by w tym momencie na twarzy Dors zdecydowanie �wiadcz�ce o tym, �e jest gotowa s�u�y� i broni� za wszelk� cen�. By� taki czas, �e korespondencj� Hariego zajmowa�o si� sto czterdzie�ci sekretarek. Teraz ma�o kto pami�ta�, �e kiedy� by� Pierwszym Ministrem. Nawet s�awa, kt�r� ostatnio cieszy� si� jako Kruk, prorok zag�ady, szybko posz�a w niepami��, gdy wiecznie spragnieni sensacji reporterzy zaj�li si� innymi tematami. Od zako�czenia jego procesu i dekretu Komisji Bezpiecze�stwa Publicznego, skazuj�cego zwolennik�w Hariego na wygnanie na Terminusa, otrzymywa� coraz mniej wiadomo�ci. Teraz zaledwie p� tuzina list�w czeka�o na monitorze �ciennym, kiedy Kers przyprowadzi� go z codziennego spaceru. Najpierw Hari przejrza� cotygodniowe sprawozdanie Gaala Dornicka, kt�ry nadal nagrywa� je osobi�cie na znak szacunku dla ojca psychohistorii. Szeroka twarz Dornicka ci�gle by�a m�oda i jowialna, co budzi�o odruchowe zaufanie rozm�wcy - mimo �e matematyk kierowa� najwa�niejszym spiskiem w dziejach ludzko�ci. - Teraz naszym najwi�kszym zmartwieniem jest sama emigracja. Wygl�da na to, �e niekt�rzy cz�onkowie Projektu Encyklopedii nie s� zbyt zadowoleni z tego, �e wygnano ich z Trantora na sam koniec znanego wszech�wiata! - Dornick zachichota�, lecz w jego g�osie by�o s�ycha� lekkie znu�enie. - Oczywi�cie spodziewali�my si� tego i poczynili�my odpowiednie plany. Komisarz Linge Chen wydzieli� specjalny oddzia� tajnej policji, maj�cy przeciwdzia�a� dezercjom. A nasi mentali�ci pomagaj� zach�ca� "ochotnik�w" do odlotu wyznaczonymi statkami. Trudno jednak upilnowa� ponad sto tysi�cy ludzi. Hari, mamy z tym mn�stwo k�opot�w! - Gaal przekartkowa� papiery i zmieni� temat. - Twoja wnuczka przesy�a pozdrowienia z Gwiezdnego Kra�ca. Wanda melduje, �e mentali�ci radz� sobie tam tak dobrze, �e mo�e wkr�tce wr�ci do domu. Co za ulga, �e w ko�cu pozbyli�my si� wi�kszo�ci mentalist�w. Na Trantorze byli nieustannym zagro�eniem. Teraz w mie�cie zostali tylko najbardziej godni zaufania, a ci oddaj� nam nieocenione us�ugi podczas przygotowa�. Tak wi�c wydaje si�, �e panujemy nad sytuacj�... Istotnie. Hari przejrza� wykres psychohistoryczny do��czony do wiadomo�ci od Gaala i stwierdzi�, �e idealnie zgadza si� z Planem. Dornick, Wanda i pozostali cz�onkowie Pi��dziesi�tki doskonale znali swoj� robot�. W ko�cu sam ich tego nauczy�. Nie musia� uruchamia� swojej kopii Pierwszego Radianta, �eby wiedzie�, co musi si� teraz wydarzy�. Wkr�tce agenci zostan� wys�ani na Anakreon i Smyrmo, aby wznieci� p�omie� secesji w tych odleg�ych prowincjach i przygotowa� scen� do pierwszego z wielu kolejnych kryzys�w, kt�re przejdzie Fundacja... I kt�re w ko�cu doprowadz� do powstania nowej i lepszej cywilizacji. Oczywi�cie Hari dostrzega� zabawn� stron� tej sytuacji - sam jako Pierwszy Minister t�umi� rewolucje i zadba� o to, by jego nast�pcy trzymali �elazn� r�k� tak zwane �wiaty chaosu, ilekro� gwa�towne ruchy spo�eczne zagra�a�y galaktycznej r�wnowadze. Jednak bunty, kt�re jego zwolennicy musz� opanowa� na Peryferiach, b�d� zupe�nie inne. Kierowane przez ambitnych miejscowych arystokrat�w, usi�uj�cych zwi�kszy� swoje wp�ywy, powstania te pod ka�dym wzgl�dem b�d� mia�y klasyczny przebieg idealnie pasuj�cy do r�wna�. Wszystko zgodnie z Planem. Wi�kszo�� pozosta�ej korespondencji Hariego nie zawiera�a niczego interesuj�cego. Odrzuci� zaproszenie na doroczne przyj�cie dla emerytowanych pracownik�w Uniwersytetu Streelinga... oraz inne, na imperatorsk� wystaw� nowych dzie� sztuki stworzonych przez "geniuszy" Ekscentrycznego �adu. Kto� z Pi��dziesi�tki we�mie udzia� w tym spotkaniu, aby zmierzy� poziom dekadencji w ka�cie imperialnych artyst�w. Jednak by�a to tylko kwestia potwierdzenia tego, co ju� wiedzieli - �e prawdziwa kreatywno�� obumiera�a wraz z Imperium. Hari by� dostatecznie stary, by odrzuci� zaproszenie. I zrobi� to. Nast�pnie pojawi�a si� notatka przypominaj�ca o op�aceniu sk�adki na rzecz gildii, do czego by� zobowi�zany jako wysoko postawiony merytokrata - i czego najch�tniej by zaniecha�. Z t� pozycj� by�y jednak zwi�zane pewne przywileje, a on, w tym wieku, nie mia� ochoty zosta� zwyczajnym obywatelem. Hari z�o�y� ustne polecenie przelewu. Serce zabi�o mu mocniej, gdy wy�wietlacz na �cianie ukaza� list z agencji detektywistycznej Pagamant. Wynaj�� t� firm� przed wieloma laty, aby odszuka�a jego synow� Manell� Duban�ua oraz jej male�k� c�reczk� Bellis. Obie znikn�y ze statkiem z uchod�cami uciekaj�cym z Santanni, �wiata chaosu, na kt�rym zgin�� Raych. Zamigota� mu p�omyk nadziei. Czy�by wreszcie je znaleziono? Nie, kr�tka notatka informowa�a, �e detektywi wci�� analizuj� raporty o zaginionych statkach i wypytuj� podr�uj�cych na trasie Kalgan-Siwenna, gdzie po raz ostatni widziano Arcadi� VII. B�d� nadal prowadzi� �ledztwo... chyba �e Hari w ko�cu postanowi� zako�czy� poszukiwania? Zacisn�� szcz�ki. Nie. Hari ustanowi� fundacj� maj�c� finansowa� te poszukiwania nawet po jego �mierci. Z pozosta�ych wiadomo�ci dwie by�y oczywistym �mieciem: listy przys�ane przez matematyk�w amator�w z odleg�ych �wiat�w, kt�rzy twierdzili, �e samodzielnie odkryli podstawowe prawa psychohistorii. Hari poleci� programowi monitoruj�cemu pokazywa� takie listy, poniewa� niekt�re bywa�y zabawne. Ponadto raz lub dwa razy w roku list wskazywa� na prawdziwy talent, iskr� geniuszu, kt�ra nieoczekiwanie rozb�ys�a na jakim� odleg�ym �wiecie, jeszcze nie wypalonym po�r�d miliard�w gasn�cych w�gli wszech�wiata. W ten spos�b ujawni�o si� kilku obecnych cz�onk�w Pi��dziesi�tki. Szczeg�lnie jego najlepszy wsp�pracownik Yugo Amaryl, kt�remu przypada� zaszczyt wsp�tw�rcy psychohistorii. Jego kariera, od skromnych pocz�tk�w po wy�yny matematycznego geniuszu, umacnia�a przekonanie Hariego, �e ka�de przysz�e spo�ecze�stwo powinno si� opiera� na systemie bezklasowym, zach�caj�cym jednostki do rozwijania swych zdolno�ci. Dlatego zawsze chocia� pobie�nie przegl�da� te listy. Tym razem jeden przyku� jego uwag�. ...Wygl�da na to, �e znalaz�em zale�no�� mi�dzy pa�sk� technik� psychohistoryczn� a matematycznymi modelami wykorzystywanymi do przewidywania przebiegu kosmicznych pr�d�w przestrzenno-molekularnych! To, z kolei, przedziwnie zgadza si� z rozk�adem typ�w gleby na planetach wybranych z r�nych obszar�w Galaktyki. Pomy�la�em, �e mo�e chcia�by pan przedyskutowa� ten problem osobi�cie. Je�li tak, prosz�... Hari parskn�� �miechem, a� Kers Kantun wyjrza� z kuchni. Ten cz�owiek by� cudowny, bez dw�ch zda�! Przejrza� rz�dy matematycznych symboli i znalaz� amatorskie, lecz dok�adne i rzetelne podej�cie do tematu. Pe�en dobrych ch�ci zapaleniec nadrabiaj�cy brak talentu oryginalnymi pomys�ami. Poleci� przekaza� list najm�odszemu cz�onkowi Pi��dziesi�tki, zalecaj�c kurtuazyjn� odpowied� - czego Saha Lorwinth powinna si� nauczy�, je�li mia�a by� jedn� z szarych eminencji kieruj�cych ludzkim przeznaczeniem. Z westchnieniem odwr�ci� w�zek ty�em do �ciennego monitora, zmierzaj�c do swojego gabinetu. Wyj�wszy spod szaty dar Daneela, po�o�y� go na biurku, w szczelinie specjalnie przeznaczonej do czytania takich staro�ytnych zapis�w. Na ekranie czytnika pojawi�y si� dwuwymiarowe obrazy i archaiczne litery, kt�re przet�umaczy� mu komputer. S�ownik dla dzieci Britannica Publishing Company New Tokyo, Baleyworld, 2757 p.e.F. Zapis, na kt�ry patrzy�, by� wysoce nielegalny, lecz to nie mog�o powstrzyma� Hariego Seldona, kt�ry niegdy� kaza� o�ywi� dwie staro�ytne symulacje, Joann� d'Arc i Woltera, wydobywszy je z na p� stopionego archiwum, W rezultacie cz�� Trantora pogr��y�a si� w chaosie, gdy istoty te wyrwa�y si� z zaprogramowanych wi�z�w i zamieszka�y w planetarnej sieci informatycznej. Prawd� m�wi�c, ca�a historia zako�czy�a si� bardzo pomy�lnie dla Hariego, chocia� nie dla obywateli Sektora Junin i Sarka. W ka�dym razie nie mia� wi�kszych skrupu��w, ponownie �ami�c prawo archiw�w. Prawie dwadzie�cia tysi�cy lat temu, pomy�la�. Patrzy� na dat� publikacji, czuj�c r�wnie wielki podziw jak wtedy, gdy po raz pierwszy ogl�da� dar Daneela. Mo�e to zosta�o napisane dla dzieci z tamtych czas�w, lecz zawiera wi�cej naszej historii, ni� wszyscy dzisiejsi imperialni uczeni mog� odtworzy�. P� roku zaj�o Hariemu przestudiowanie i ogarni�cie pocz�tk�w ludzkiej cywilizacji, kt�ra zrodzi�a si� na odleg�ej Ziemi, na kontynencie zwanym Afryk�, gdy rasa sprytnych ma�p po raz pierwszy stan�a tylnych �apach i z t�pym zdumieniem spojrza�a na gwiazdy. Tyle s��w wy�ania�o si� z tego ma�ego kamiennego sze�cianu. Niekt�re by�y ju� znajome - dotar�y do tera�niejszo�ci w niejasnej formie, przez ustne przekazy i tradycje... Rzym Szek Spir Hamlet Budda Apollo �wiaty Przestrze�c�w To dziwne, ale niekt�re bajki najwyra�niej przetrwa�y prawie nie zmienione dwie�cie wiek�w. Tacy ulubie�cy jak Pinokio... czy Frankenstein najwidoczniej byli starsi, ni� ktokolwiek sobie wyobra�a�. O innych faktach zawartych w tym archiwum Hari po raz pierwszy us�ysza� kilkadziesi�t lat wcze�niej, kiedy powiedzia�y mu o nich te dwie symulacje, Wolter i Joanna. Francja Chrze�cija�stwo Platon Jednak znacznie d�u�sza by�a lista rzeczy, o kt�rych Heliko�czyk nie mia� poj�cia, a kt�re znalaz� w tej ksi��eczce. Fakty dotycz�ce przesz�o�ci cz�owieka, o kt�rych wiedzia� tylko Daneel Olivaw i inne roboty. Postacie i miejsca, niegdy� niezwykle wa�ne dla ca�ej ludzko�ci. Kolumb Ameryka Einstein Imperium Brazylijskie Susan Calvin A wszystko to od wapiennych jaski� Lascaux po stalowe katakumby, w kt�rych Ziemianie kryli si� w dwudziestym sz�stym wieku, pomy�la�. Szczeg�lnie przygn�biaj�cy by� dla Hariego kr�tki esej o staro�ytnym szamanie zwanym Karolem Marksem, kt�rego toporne zakl�cia w niczym nie przypomina�y psychohistorii, poza g��bok� wiar�, jak� jego wyznawcy pok�adali w stworzonym przeze� modelu natury ludzkiej. Marksi�ci r�wnie� s�dzili niegdy�, �e poznali podstawowe prawa rz�dz�ce histori�. Oczywi�cie my wiemy lepiej. My, seldoni�ci. Hari u�miechn�� si� ironicznie. Pozornie Daneel Olivaw sprezentowa� mu ten relikt z prostej przyczyny- �eby da� mu zadanie. Co�, czym m�g�by si� zaj�� przez te ostatnie miesi�ce, zanim jego kruche cia�o w ko�cu przestanie si� opiera� �mierci. I chocia� jego umys� by� ju� zbyt s�aby, aby zdo�a� pom�c Gaalowi Dornickowi i Pi��dziesi�tce, nadal m�g� si� upora� z prostym problemem psychohistorycznym i dopasowa� dane z kilku tysi�cleci jednego �wiata do ca�ego Planu. Nadanie wczesnej historii Ziemi formy tabelarycznej, pozwoli by� mo�e przesun�� lini� zerow� - warunki graniczne Pierwszego Radianta o jedno lub dwa miejsca po przecinku. Ponadto dzi�ki temu Hari mia� poczucie, �e jest u�yteczny. I s�dzi�em, �e w ten spos�b znajd� odpowied� na dr�cz�ce mnie pytania, rozmy�la�. Niestety, rezultat tylko jeszcze bardziej rozbudzi� jego ciekawo��. Wygl�da na to, �e sama Ziemia kilkakrotnie stawa�a si� �wiatem chaosu. W wyniku jednego z tych epizod�w powsta� gatunek Daneela. Stworzono humanoidalne roboty takie jak Dors. Lekkie dr�enie wstrz�sn�o lew� d�oni� Hariego, wywo�uj�c obaw� przed nadej�ciem kolejnego ataku... ale zaraz przesz�o. Lepiej, by Daneel przyszed� wkr�tce, bo nigdy nie uzyskam wyja�nie�, na jakie zas�u�y�em, spe�niaj�c jego �yczenia przez te wszystkie lata! - my�la� Seldon. Kers przyni�s� mu kolacj�, wyb�r mycoge�skich przysmak�w, ale Hari ledwie ich skosztowa�. Ca�� uwag� skupi� na S�owniku dla dzieci i rozdziale opowiadaj�cym o wielkiej migracji - gdy ogromna populacja Ziemi usi�owa�a uciec ze �wiata, kt�ry z jakiego� tajemniczego powodu szybko przestawa� nadawa� si� do �ycia. W wyniku heroicznych wysi�k�w prawie miliardowi ludzi uda�o si� opu�ci� planet�. W prymitywnych statkach nadprzestrzennych ruszyli w kosmos, by za�o�y� kolonie w Sektorze Syriusza. Zanim opublikowano ten archiwalny zapis, wydawcy Slownika dla dzieci mogli tylko zgadywa�, ile planet zasiedlono. Raporty z pogranicza donosi�y o wojnach mi�dzy poszczeg�lnymi �wiatami. A niekt�re pog�oski by�y jeszcze dziwniejsze. Legendy o duchach przestrzeni. Opowie�ci o tajemniczych nocnych eksplozjach, pot�nych i niepokoj�cych, dostrzeganych tu� przed pr�c� naprz�d ludzk� fal�. Proces rozpadu rozpocz�� si�, gdy odleg�e planety utraci�y ze sob� kontakt. Wkr�tce zacz�� si� mroczny wiek ci�kich zmaga� i drobnych swar�w, gdy zblak�y wspomnienia, a niezliczone ma�e kr�lestwa pogr��y�y si� w barbarzy�stwie - dop�ki w zamieszkanym przez ludzi wszech�wiecie zn�w nie zapanowa� pok�j. A zaprowadzi�o go dynamiczne i rosn�ce w si�� Imperium Trantorskie. Zerkaj�c przez t� otch�a� czasu, Hari dostrzeg� pewien dziwny fakt. Je�li to archiwum by�o przeznaczone dla m�odych, to dowodzi, �e nasi przodkowie nie byli idiotami, pomy�la�. Oczywi�cie Hari przeczyta� wiele trudniejszych dzie�, zanim sko�czy� sze�� lat. Jednak ta ksi��ka "dla dzieci" by�aby zbyt trudna dla wi�kszo�ci dzieci na Helikonie. Staro�ytni nie byli g�upcami, a jednak ich cywilizacja pogr��y�a si� w szale�stwie i amnezji, przemkn�o mu przez my�l. \�!M>,-, ? ;_>�.< ,., ,.,, JN Na razie r�wnania psychohistoryczne nie dawa�y �adnego wyja�nienia. Hari szuka� go w tym archiwum. Zaczyna� wszak�e podejrzewa�, �e odpowiedzi - prawdziwych odpowiedzi - powinno si� szuka� gdzie indziej. ; �� �'�-�V-�, Dziesi�� minut przed l�dowaniem na Panucopii Dors wr�ci�a do swojej otoczonej os�on� kabiny. Si�gn�a pod koszul� i rozwin�a kawa�ek czarnego materia�u. Le�a� na stoliku, g�adki i oboj�tny, dop�ki jej pozytronowy m�zg nie wys�a� mikrofali z zakodowanym sygna�em. Wtedy czarna powierzchnia zamigota�a i nagle o�y�a na niej twarz dziewczyny o kr�tko �ci�tych w�osach, surowa i tchn�ca m�dro�ci� mimo m�odego wieku. Niebieskie oczy bacznie zmierzy�y Dors, zanim posta� przem�wi�a. - Min�y miesi�ce, od kiedy ostatni raz mnie przywo�a�a�, Dors Yenabili. Czy w mojej obecno�ci czujesz si� tak nieswojo? - Jeste� syntetycznie wskrzeszon� symulacj� ludzkiej osobowo�ci, Joanno, a wi�c nielegaln�. Niezgodn� z prawem. - Ludzkim prawem. Lecz anio�owie widuj� to, czego nie mog� dojrze� ludzie. - Ju� ci m�wi�am, �e jestem robotem, a nie anio�em. Posta� wzruszy�a ramionami. Zachrz�ci�y ogniwa kolczugi. - Jeste� nie�miertelna, Dors. My�lisz tylko o tym, jak s�u�y� upadaj�cej ludzko�ci, ponownie daj�c szans� kobietom i m�czyznom, kt�rzy zmarnowali j� przez sw�j up�r. Jeste� uciele�nieniem wiary w ostateczne odkupienie. To wszystko zdaje si� potwierdza� moj� interpre- ( tacj�. - Przecie� moja wiara nie jest twoj� wiar�. Symulacja Joanny d'Arc u�miechn�a si�. - To mia�oby dla mnie znaczenie wcze�niej, gdy po raz pierwszy zosta�am wskrzeszona, albo odtworzona, w tej dziwnej nowej erze. Jednak czas, kt�ry sp�dzi�am z symulacj� Woltera, zmieni� mnie. Nie tak bardzo, jak by sobie tego �yczy�! Niemniej wystarczaj�co, abym nauczy�a si� troch� prag-ma-tyz-mu. To ostatnie s�owo wym�wi�a z lekkim grymasem. - Moja ukochana Francja jest teraz zatrutym pustkowiem na zniszczonej planecie, a chrze�cija�stwo dawno zosta�o zapomniane, a wi�c musz� si� zadowoli� tym, co mi pozosta�o. Poznawszy bli�ej Daneela Olivawa, rozpozna�am w nim prawdziwego aposto�a czystej dobroci i �wi�tego po�wi�cenia. Jego zwolennicy dzia�aj� w s�usznej sprawie, dla dobra niezliczonych cierpi�cych ludzkich dusz. Dlatego te� zapytuj� ci�, drogi aniele, co mog� dla ciebie zrobi�? Dors zastanawia�a si�. By�a to zaledwie jedna z kopii symulacji Joanny. Miliony rozproszy�y si� w przestrzeni kosmicznej - a z nimi tyle� samo Wolter�w i staro�ytnych mem�w - wywiewane z Galaktyki przez wiatry s�oneczne w ramach zawartej z Harim czterdzie�ci lat wcze�niej umowy, maj�cej uwolni� Trantor od tych komputerowych byt�w. Dop�ki ich nie przegnano, te cybernetyczne twory mog�y sta� si� kart� dowolnej warto�ci w kosmicznej rozgrywce" i potencjalnie zagrozi� Planowi Seldona. Pomimo wszelkich wysi�k�w zmierzaj�cych do ich usuni�cia kilka duplikat�w pozosta�o w �wiecie rzeczywistym. Chocia� Dors podj�a �rodki ostro�no�ci, by trzyma� ten sym w odosobnieniu, darzy�a Joann� mimowoln� sympati�. Poza tym przed nadchodz�cym spotkaniem z Lodovikiem odczuwa�a przemo�n� potrzeb�, by z kim� porozmawia�. Mo�e to po tych wielu latach, kiedy mog�am o wszystkim m�wi� Hariemu, pomy�la�a. Jedynemu cz�owiekowi w kosmosie, kt�ry zna� prawd� o robotach i uwa�a� nas za swych najlepszych przyjaci�. Przez kilka kr�tkich dziesi�cioleci oswoi�am si� z my�l�, �e konsultuj� wszystko z cz�owiekiem. Wydawa�o si� to naturalne i s�uszne. Wiem, �e Joanna nie jest cz�owiekiem, tak samo jak ja. Ona jednak czuje i zachowuje si� jak istota ludzka! Tak pe�na sprzeczno�ci, a jednocze�nie tak pewna swoich racji. Dors przyznawa�a, �e podziw, jakim j� darzy�a, m�g� wynika� z zazdro�ci. Joanna nie mia�a cia�a, nie odczuwa�a bod�c�w. Nie istnia�a w rzeczywistym �wiecie. Mimo to zawsze uwa�a�a si� za uczuciow�, prawdziw� kobiet�. - Znalaz�am si� w k�opotliwej sytuacji - powiedzia�a jej w ko�cu Dors. - Nieprzyjaciel zaprosi� mnie na spotkanie. - Aha. - Joanna kiwn�a g�owa. - Rokowania. I obawiasz si�, �e to pu�apka? - Wiem, �e to pu�apka. Ofiarowa� mi "dar". Taki, kt�ry musi by� niebezpieczny. Lodovik chce w jaki� spos�b schwyta� mnie w sid�a. - Pr�ba wiary! - Joanna klasn�a. - Oczywi�cie, znam si� na tym. W ci�gu lat sp�dzonych z Wolterem przesz�am ich wiele. W takim razie odpowied� na twoje pytanie jest oczywista, Dors. - Przecie� jeszcze nie znasz szczeg��w! - Nie musz�. Powinna� stawi� czo�o temu wyzwaniu. Walczy� i pokona� w�tpliwo�ci. Do dzie�a, s�odki aniele, i zaufaj swej wierze w Boga. Dors potrz�sn�a g�ow�. - Ju� ci m�wi�am... Zanim jednak zdo�a�a doko�czy�, symulacja unios�a d�o�, przerywaj�c jej. - Tak, oczywi�cie. B�g, w kt�rego wierz�, to tylko przes�d. W takim razie, drogi robocie... do dzie�a i zaufaj swej wierze w Zerowe Prawo Robotyki. Podczas nast�pnego spaceru Hari wola� unika� las�w Shoufeen. Zamiast uda� si� tam, pozwoli�, by Kers Kantun zawi�z� go do jednej z tych wypiel�gnowanych cz�ci ogrod�w imperialnych, kt�re by�y otwarte dla go�ci - pozwoli� na to �askawy gest obecnie panuj�cego figuranta, imperatora Semrina, osadzonego ostatnio na tronie przez Komisj� Bezpiecze�stwa Publicznego. Dotychczas tylko pi�� niewielkich zak�tk�w pa�acowego ogrodu, maj�cych zaledwie po kilka tysi�cy akr�w, przeznaczano do u�ytku ka�dej z klas: obywateli, ekscentryk�w, urz�dnik�w, merytokrat�w i szlachty. Semrin wykorzysta� swoj� skromn� w�adz�, by udost�pni� ponad po�ow� tego ogromnego terenu wszystkim warstwom spo�ecznym, zabiegaj�c w ten spos�b o przychylno�� poddanych. Oczywi�cie wi�kszo�� rodowitych Trantorczyk�w wola�aby da� sobie powyrywa� rz�sy, ni� w�cha� kwiatki pod go�ym niebem. Woleli swoje ciep�e stalowe jaskinie. Jednak na planecie przebywa�o r�wnie� mn�stwo tymczasowych mieszka�c�w, takich jak kupcy, dyplomaci, emisariusze i tury�ci - oraz prawdziwa armia biurokrat�w, m�odych cz�onk�w klasy urz�dnik�w, wys�anych na kr�tko na sto�eczn� planet� w celu przeszkolenia i zdobycia urz�dniczych szlif�w. Wi�kszo�� z nich pochodzi�a z planet, na kt�rych chmury nadal przesuwa�y si� po otwartym niebie, a deszcz sp�ywa� po poro�ni�tych zieleni� wzg�rzach do m�rz. Ci byli najbardziej wdzi�czni Semrinowi za jego szczodry gest. Ka�dego dnia po setkach kilometr�w �cie�ek kr��yli go�cie, z pocz�tku nerwowo reaguj�cy na wypiel�gnowane pi�kno, a potem stopniowo oswajaj�cy si� z nim. To sprytne polityczne posuni�cie, lecz Semrin mo�e jeszcze drogo za nie zap�aci�, je�li nie b�dzie ostro�ny. Tego, co raz dane, nie mo�na �atwo odebra�, my�la� Seldon. Oczywi�cie takie drobne perturbacje rzadko ukazuj� si� w postaci cho�by najmniejszych wyskok�w na psychohistorycznych wykresach. Prawie nie ma znaczenia, kt�ry monarcha akurat zasiada na tronie. Upadek imperium post�puje z takim impetem, �e tylko ci nieliczni, kt�rzy wiedz� jak, mog� nieznacznie zmieni� jego przebieg. Wszyscy inni musz� po prostu si� z tym pogodzi�. Hari przewa�nie cieszy� si� otwart� przestrzeni� i nie ko�cz�c� si� r�norodno�ci� teren�w pa�acowych. Niestety przypomina�y mu one r�wnie� biednego Grubera - ogrodnika, kt�ry pragn�� jedynie dba� o swoje rabatki, lecz z rozpaczy zosta� zab�jc� imperatora. To by�o dawno temu, pomy�la� Hari. Gruber ju� obr�ci� si� w proch, tak samo jak imperator Cleon. A niebawem obr�c� si� i ja. Jad�c �cie�k�, kt�rej nigdy przedtem nie wybrali, Hari i Kers nal gle natkn�li si� na fraktalowy ogr�d, w kt�rym specjalne gatunki podobnych do mch�w krzew�w zaprogramowano tak, by ros�y i kurczy�y si� przez skomplikowane, ledwie widoczne podzia�y. By�a to stara forma sztuki, lecz Hari rzadko widywa� tak dobre jej wykonanie. Odcienie ulega�y subtelnym zmianom w zale�no�ci od k�ta padania promieni s�onecznych oraz kszta�tu s�siednich fragment�w. Powstaj�cy labirynt zawi�ych kombinacji by� prawdziwym g�szczem nieustannie zmieniaj�cych si� wzor�w i barw. Przechodnie zazwyczaj spogl�dali na ten pokaz z niemym podziwem, po czym spiesznie pod��ali do nast�pnego z imperialnych cud�w. Hari jednak da� Kersowi znak, by zatrzyma� w�zek, po czym przywar� wzrokiem do wzor�w, przyci�gany przez ich nieme wyzwanie. Ich z�o�ono�� nie przypomina�a buntowniczego chaosu las�w Shoufeen. Seldon szybko rozpozna� podstawowy wz�r generuj�cy obrazy. Ten organiczny pseudomech zaprogramowano, opieraj�c si� na fraktalowych pochodnych wyprowadzonych z sekwencji przekszta�ce� Fiquarnn-Julia. To potrafi�oby dostrzec nawet dziecko. By�a to jednak tylko cz�� prawdy. Mru��c oczy, Hari szybko zauwa�y�, �e w tych obrazach pojawiaj� si� dziury powoduj�ce zatrzymanie i cofanie si� procesu w przypadkowo generowanych odst�pach czasu. Paso�ytnictwo, pomy�la�. Tak dzia�a wirus lub inny paso�yt, maj�cy w pewnych warunkach rozk�ada� mech. W ten spos�b nie tylko powstaj� interesuj�ce wzory. Obumieranie i odradzanie si� jest niezb�dne dla sprawnego dzia�ania ca�o�ci! Wkr�tce Hari zauwa�y�, �e w systemie dzia�a wi�cej takich paso�yt�w. W rzeczy samej, artysta stworzy� tu ca�y mikroekosystem... spe�niaj�cy swoje zadanie. Heliko�czyk skupi� si�, pospiesznie analizuj�c algorytmy wykorzystane przez zr�cznego ogrodnika. Och, w �adnym razie nie by�o to dzie�o matematycznego geniusza. Niemniej jednak taki spos�b po��czenia matematyki z in�ynieri� organiczn� �wiadczy�, �e artysta nie tylko mia� talent i oryginalne pomys�y, ale r�wnie� poczucie humoru. Hari o ma�o nie parskn�� �miechem... Tylko �e w tym momencie zauwa�y� je. Dziury, kt�re trwa�y. Tutaj. I tam. I w kilku innych miejscach. Fragmenty otwartej przestrzeni, na kt�re z niewiadomej przyczyny mech nigdy nie wkracza�. By�o tam �wiat�o i o�ywcza mg�a barw. P�dy wci�� wysuwa�y si� ku tej pustej przestrzeni... i nie wiedzie� czemu, za ka�dym razem kierowa�y si� w inn� stron�. I nie by�a to jedyna dziwna cecha. O tam! Miejsce, gdzie ta �ywa materia wi�a si� i skr�ca�a, ale zawsze powraca�a do tego samego od23 cienia b��kitu, mniej wi�cej co osiem sekund. Niebawem Hari naliczy� przynajmniej tuzin anomalii, kt�rych nie potrafi� wyt�umaczy�. Nie pasowa�y do �adnego matematycznego profilu. A tymczasem istnia�y. Westchn��, rozpoznaj�c zjawisko. Dobrze zna� ten problem - przez ca�e �ycie usi�owa� go rozwi�za�. Wsp�oddzia�ywanie. Pojawia si� tak�e w r�wnaniach psychohistorycznych i podr�cznikach historii. Zdo�a�em wyja�ni� wi�kszo�� jej aspekt�w. Nadal jednak niekt�re pozostaj� niewyja�nione. Duchy nawiedzaj�ce modele matematyczne, niewyt�umaczalne si�y mog�ce roznie�� w py� nasze ukochane teoretyczne paradygmaty. Ilekro� jestem blisko... wymykaj� mi si�. Banalny przyk�ad sztuki ogrodniczej przypomnia� mu o tym rozczarowaniu i Seldon poczu� w ustach gorzki smak pora�ki. Nagle, ku jego ogromnemu zdziwieniu, �zy stan�y mu w oczach. Przes�oni�y weso�y wz�r kwiatowy, spowijaj�c go mg�� i rozmazuj�c, a nast�pnie zmieniaj�c w g�stwin� migocz�cych promieni... - Och, czy to mo�liwe? No, no, sam profesor Seldon! Niech b�dzie b�ogos�awiona bogini przypadku, kt�ra w ten spos�b skrzy�owa�a nasze �cie�ki! Heliko�czyk poczu�, �e stoj�cy za w�zkiem Kers Kantun spr�y� si�, gdy tu� przed nimi, k�aniaj�c si� raz po raz wyros�a jaka� posta�. Tylko tyle zobaczy� Hari, zanim wyj�� z r�kawa chustk� i otar� oczy. W tym czasie m�czyzna terkota�, jakby nie m�g� uwierzy� w swoje szcz�cie. - To dla mnie wielki zaszczyt, panie! Szczeg�lnie �e napisa�em do ciebie zaledwie dwa dni temu! Oczywi�cie nie licz� na to, �e osobi�cie czyta�e� moj� wiadomo��. Z pewno�ci� masz ca�e mn�stwo sekretarzy, kt�rzy czytaj� twoj� poczt�. Hari potrz�sn�� g�ow� i w ko�cu zdo�a� dostrzec szary mundur urz�dnika - niskiego, do�� przysadzistego indywiduum o �ysawej czaszce, zaczerwienionej ju� od s�o�ca. - Nic podobnego, ostatnio sam czytam moj� korespondencj�. Kr�g�y cz�owieczek zamruga� - jego oczy by�y podpuchni�te, jakby mia� uczulenie. - Naprawd�? To cudownie! A zatem mog� spyta�, czy pami�ta pan m�j list? Jestem Horis Antic, imperialny lektor �redniego szczebla, do pa�skich us�ug. Napisa�em do pana w zwi�zku z pewnymi nadzwyczajnymi podobie�stwami mi�dzy pa�sk� prac�, kt�rej nie jestem godzien komentowa�, a prawid�owo�ciami zaobserwowanymi w przep�ywie galaktycznych pr�d�w... Hari skin�� g�ow� i uni�s� r�k�, powstrzymuj�c ten potok wymowy. - Owszem, pami�tam. Pa�skie spostrze�enia by�y... - Szuka� odpowiedniego s�owa. - Bardzo nowatorskie. Nie by�o to najbardziej dyplomatyczne okre�lenie. W tych czasach wielu obywateli Imperium uzna�oby je za obra�liwe. Jednak Hari wyczu� ju�, �e ten urz�dnik ma dusz� ekscentryka i nie obrazi si�. - Rzeczywi�cie? - Horis Antic jakby ur�s� o kilka centymetr�w. Mog� wi�c wr�czy� panu kopi� moich oblicze�? Przypadkiem mam j� przy sobie. M�g�by pan - oczywi�cie, je�li znajdzie pan czas - por�wna� te dane z pa�skimi wspania�ymi modelami i spraWdzi�, czy wskazane korelacje maj� jaki� sens. Pulchny cz�owieczek si�gn�� w zanadrze. Hari us�ysza� gniewny pomruk Kersa i powstrzyma� go szybkim machni�ciem r�ki. Ju� dawno nie bra� udzia�u w dworskich intrygach. Kt� mia�by teraz pow�d, by zabija� Hariego Seldona? Gdy cz�owieczek szpera� nerwowo pod po�� szaty, Hari zauwa�y�, �e szary str�j niezwykle dobrze le�y na jego korpulentnym ciele. Insygnia wskazywa�y, �e Horis Antic jest urz�dnikiem do�� wysokiej rangi. M�g� by� wiceministrem jakiego� prowincjonalnego �wiata, a nawet oficjelem pi�tego lub sz�stego stopnia w trantorskiej hierarchii. Z pewno�ci� niezbyt wa�nym. (Urz�dnicy rzadko byli wa�ni.) Niew�tpliwie jednak by� niezast�piony dla kilku arystokrat�w i merytokrat�w, ze wzgl�du na swoj� pracowito�� i efektywno��. Rzadki okaz po�r�d leniwych biurokrat�w. Mo�e zosta�o mu nawet kilka szarych kom�rek, pomy�la� Hari, czuj�c dziwn� sympati� do tego niskiego m�czyzny. Dostatecznie du�o, �eby mie� jakie� hobby. Jakie� ciekawe zaj�cie przed �mierci�. - Och, jest! - zawo�a� triumfalnie Antic, wyjmuj�c standardow� kart� pami�ci i podaj�c j� Hariemu. Kers zr�cznie przej�� kart�, zanim Seldon zd��y� wyci�gn�� r�k�. S�u��cy wepchn�� j� sobie do kieszeni, �eby dok�adnie sprawdzi�, zanim pozwoli, by dotkn�� jej Hari. Zmieszany biurokrata zamruga�, po czym skin�� g�ow�, godz�c si� z tym. - No tak. Wiedzia�em, �e zak��caj�c panu spok�j, dopuszczam si� niewybaczalnego .zuchwalstwa. Prosz� znale�� w sercu odrobin� lito�ci i wybaczy� mi to. I bardzo prosz� o kontakt, gdyby mia� pan jakie� pytania... oczywi�cie na m�j numer domowy. Rozumie pan, �e moja analiza nie jest... hm, zwi�zana z moj� prac�. Dlatego by�oby lepiej, gdyby moi wsp�pracownicy i zwierzchnicy... Hari z �agodnym u�miechem kiwn�� g�ow�. - Oczywi�cie. W takim razie niech mi pan powie, czym w�a�ciwie si� pan zajmuje? Ten emblemat na pa�skim ko�nierzu... Nie znam go. Policzki Antica poczerwienia�y nie tylko od opalenizny. Seldon wyczu� jego zmieszanie, jakby cz�owieczek wola� nie porusza� tego tematu. - No c�... skoro pan pyta, profesorze Seldon. - Wyprostowa� si�, lekko unosz�c brod�. - Jestem inspektorem strefowym Imperialnej S�u�by Gleboznawczej. Napisa�em o tym w pracy. I jestem pewny, �e zauwa�y pan ten zwi�zek! Wszystko stanie si� jasne, gdy... - Tak, na pewno. - Hari podni�s� r�k� w zwyczajowym ge�cie oznaczaj�cym koniec audiencji. Mimo to u�miecha� si�, poniewa� Horis Antic rozbawi� go i podni�s� na duchu. - Te przemy�lenia z pewno�ci� zostan� potraktowane z nale�n� im uwag�, inspektorze strefowy. Ma pan moje s�owo honoru. Gdy tylko m�czyzna znik� z pola widzenia, Kers powiedzia� g�o�no: - To spotkanie nie by�o przypadkowe. Hari parskn�� �miechem. - Oczywi�cie, �e nie! Jednak nie popadajmy w paranoj�. Ten cz�owiek jest urz�dnikiem �redniego szczebla. Zapewne poprosi� o przys�ug� jakiego� znajomego z si� bezpiecze�stwa. Mo�e obejrza� ta�my nagrane przez goryli Linge Chena i dowiedzia� si�, gdzie b�d� dzisiaj. I co z tego? - Seldon obr�ci� si� i spojrza� s�u��cemu w oczy. - Nie chc�, �eby� niepokoi� tym Dornicka lub Wand�, rozumiesz, Kers? Mogliby poszczu� na tego biedaka tajniak�w Chena, a ci zrobiliby z niego pasztet. Zapad�a d�uga cisza. Kers Kantun kierowa� w�zek Hariego do stacji tranzytowej. W ko�cu mrukn��: - Tak, profesorze. Heliko�czyk zn�w zachichota�; ponownie czu� si� m�ody. Ten kr�tki dramat - male�ki, nieszkodliwy akt podst�pu i intrygi - zdawa� si� przywo�ywa� wspomnienia dawnych dni, chocia� intruz by� tylko dokuczliwym amatorem usi�uj�cym znale�� jaki� sens w d�ugim i bezbarwnym �yciu, podczas gdy wok� niego organy Imperium powoli ulega�y atrofii. Jeden aspekt staro�ci nie zmieni� si� wcale przez tysi�ce lat, a mianowicie bezsenno��. Sen by� jak stary przyjaciel, kt�ry cz�sto zapomina o wizytach, lub wnuk, kt�ry wpada rzadko i natychmiast wychodzi, pozostawiaj�c ci� le��cego z szeroko otwartymi oczami i samotnego. Hari m�g� przej�� kilka krok�w bez pomocy, wi�c nie fatygowa� Kersa, tylko na uginaj�cych si� nogach dotar� od ��ka do biurka. Grawitacyjny fotel przyj�� jego ci�ar, dopasowuj�c si� do jego kszta�t�w. W tej trzeszcz�cej i rozsypuj�cej si� cywilizacji niekt�re technologie nadal kwitn�, pomy�la� z wdzi�czno�ci�. Niestety bezsenno�� nie by�a r�wnoznaczna z przytomno�ci� umys�u. Dlatego Hari przez jaki� czas po prostu siedzia� tam, wracaj�c my�lami do pocz�tk�w swego �ycia, wspominaj�c. Mia� kiedy� pewn� nauczycielk�... w szkole z internatem na Helikonie... gdy jego matematyczny geniusz dopiero rozwija� skrzyd�a. Siedemdziesi�t lat p�niej nadal pami�ta� jej niezmienn� uprzejmo��. Co� sta�ego, na czym m�g� polega� w dzieci�stwie targanym gwa�townymi wstrz�sami i drobnymi zmartwieniami. "Ludzie s� przewidywalni, uczy�a m�odego Hariego. Je�li tylko rozumiesz ich potrzeby i pragnienia". Pod jej kierunkiem znalaz� oparcie w logice; nauka ta by�a jego opok� we wszech�wiecie pe�nym niepewno�ci. "Je�li zrozumiesz si�y kieruj�ce lud�mi, nigdy nie dasz si� zaskoczy�". Ta nauczycielka by�a ciemnow�osa, pulchna i bardzo opieku�cza. I z jakiego� powodu w my�lach stapia�a si� z inn� mi�o�ci� jego �ycia Dors. Smuk�a i wysoka. Sk�ra jak kyrtowy jedwab, nawet je�li pozornie musia�a si� starze�, aby nie budzi� podejrze�, gdy pojawia�a si� u jego boku. Zawsze gotowa do serdecznego �miechu, a jednocze�nie strzeg�ca jego spokoju podczas pracy,