4632

Szczegóły
Tytuł 4632
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

4632 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 4632 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 4632 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

4632 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

SUE GRAFTON P JAK PRZEST�PSTWO Prze�o�y�a: Katarzyna Malita Wydanie polskie:2003 KSI��K� T� DEDYKUJ� policjantom z Santa Barbara i ich zmar�emu szefowi Richardowi Brezie, prawnikom z Biura Szeryfa Okr�gowego w Santa Barbara, pracownikom Biura Koronera Okr�gowego oraz Harriet Miller, pani burmistrz Santa Barbara, w podzi�ce za ich wiedz�, uczciwo��, Oddanie swojej pracy i wielkoduszno��. Podzi�kowania Autorka pragnie wyrazi� najszczersze podzi�kowania za nieocenion� pomoc nast�puj�cym osobom: Stevenowi Humpreyowi, emerytowanemu kapitanowi Edowi Aastedowi i sier�antowi Brianowi Abbottowi, policjantom z Santa Barbara; Melindzie Johnson; adwokatom Jamiemu Raneyowi i Samowi Eatorowi; prywatnemu detektywowi Lynnowi McLareyowi; E. Robertowi Jonesowi; Hildy Hoffman z biura mera Santa Barbara; emerytowanemu patologowi kryminalnemu, doktorowi Robertowi Failingowi; Judy Cripen; Tracy Brown; Norowi Arnoldowi; Sheili Harker; piel�gniarkom Lynn Lazaro i Joyce Tevenan; Leslie Minschke; Ronowi Shenkmanowi z kancelarii Shenkman & Assocoates; Lornie Backus z Departamentu Demograficznego okr�gu Santa Barbara; Johnowi Huntowi z Compu Vision i Jamiemu Clarkowi. Specjalne podzi�kowania dla Alana Catesa, szefa Biura Prewencji Przest�pstw Medycznych stanu Kalifornia. 1 W domu przy Old Resevoir Road trwa�y ostatnie prace wyko�czeniowe. Wyje�d�aj�c zza zakr�tu, od razu dostrzeg�am to miejsce, a sam budynek odpowiada� dok�adnemu opisowi Fiony Purcell. Po prawej stronie zauwa�y�am fragment zbiornika wodnego, kt�remu ulica zawdzi�cza swoj� nazw�. Jezioro Brunswick wype�nia dno naturalnego wg��bienia terenu i przez wiele lat dostarcza�o miastu wody pitnej. W 1953 roku zbudowano drugi, wi�kszy zbiornik retencyjny i dzi� Brunswick jest jedynie nieregularn� b��kitn� plamk� na mapach tego obszaru. Nie wolno tam p�ywa� ani uprawia� sport�w wodnych, a na jego spokojnej powierzchni znajduj� wytchnienie ptaki podczas swoich dorocznych w�dr�wek. Jezioro otaczaj� surowe w wygl�dzie wzg�rza, a ich �agodne zbocza przechodz� w g�ry wytyczaj�ce p�nocn� granic� miasta Santa Teresa. Zaparkowa�am mojego volkswagena w wysypanej �wirem zatoczce i przesz�am przez ulic�. Usytuowana na zboczu dzia�ka nie by�a jeszcze zagospodarowana i na razie jedyn� jej ozdob� stanowi� kurz i poro�ni�te chwastami g�azy. Przy ulicy sta� wype�niony po brzegi ogromny kontener. Na ustawionych na podw�rku tabliczkach wypisano nazwiska szefa budowy, malarza i architekta, cho� pani Purcell szybko poinformowa�a mnie przez telefon, �e ona sama jest autork� projektu domu. Projekt � je�li tak mo�na to w og�le nazwa� � na pewno spotka�by si� z pe�n� aprobat� Ministerstwa Obrony: w bladym listopadowym s�o�cu na zbocze wzg�rza pi�a si� konstrukcja z�o�ona z surowych, niczym nieozdobionych betonowych klock�w. Fasada przypomina�a bunkier i stanowi�a ostry kontrast z eleganckimi domami w stylu hiszpa�skim wznosz�cymi si� na s�siednich posesjach. Gdzie� na ty�ach domu musia� si� znajdowa� podjazd prowadz�cy do gara�y i na ma�y parking, lecz zdecydowa�am si� na schody wznosz�ce si� stromo na zboczu. O sz�stej rano przebieg�am jak zwykle pi�� kilometr�w, lecz zrezygnowa�am z tradycyjnej pi�tkowej wizyty w si�owni, by zd��y� na to wczesne spotkanie. By�a �sma rano i wchodz�c na schody, czu�am w mi�niach przebyty dystans. Gdzie� za sob� us�ysza�am szczekanie psa. G��bokie i gard�owe, nios�o si� echem w kanionie, przekazuj�c ca�� psi� rado�� i podniecenie spacerem. Kobiecy g�os zawo�a�: �Trudy! Truuudy!�, lecz pies szczeka� dalej. Nagle rozleg� si� przenikliwy g�os gwizdka i m�ody wilczur zbieg� ze zbocza, p�dz�c prosto na mnie. Zatrzyma�am si� gotowa na bliskie spotkanie z zab�oconymi �apami, lecz dos�ownie w ostatniej chwili ostry gwizdek raz jeszcze przeci�� powietrze i pies pogna� dalej. Ruszy�am w g�r�, zatrzymuj�c si� dwa razy na betonowych schodach, zanim dotar�am do tarasu z portykiem z wapienia ocieniaj�cym wej�cie do domu. W udach czu�am pal�cy b�l. Sapa�am i dysza�am, a serce wali�o mi w piersiach jak karabin maszynowy podczas natarcia. Mog�abym przysi�c, �e tu na g�rze w powietrzu jest znacznie mniej tlenu, ale wspi�am si� przecie� tylko na wysoko�� drugiego pi�tra i nie mog�am znajdowa� si� wy�ej ni� sto dwadzie�cia metr�w nad poziomem morza. Udaj�c, �e podziwiam widoki, odwr�ci�am si�, �eby z�apa� oddech. Z tej wysoko�ci dostrzeg�am l�ni�c� plam� Pacyfiku i jego lini� brzegow�, rozci�gaj�c� si� w odleg�o�ci mniej wi�cej o�miu kilometr�w. W przejrzystym powietrzu mog�am niemal dok�adnie policzy� pasma g�rskie na wysepkach le��cych w odleg�o�ci dobrych czterdziestu kilometr�w od brzegu. Tu� za mn� nad szczytami g�r gromadzi�y si� chmury, a ich szybko przesuwaj�cy si� po niebie ciemnoszary dywan ni�s� ze sob� zapowied� burzy. Le��ce sze��set kilometr�w na p�noc San Francisco na pewno ju� odczu�o jej skutki. Kiedy zadzwoni�am do drzwi, oddycha�am ju� spokojniej, a w my�lach szybko przebieg�am wydarzenia, kt�re mnie tu sprowadza�y. Dziewi�� tygodni temu zagin�� by�y m�� Fiony, doktor Dowan Purcell. Fiona przys�a�a mi przez pos�a�ca do biura szar� kopert� pe�n� wycink�w z gazet opisuj�cych to tajemnicze znikni�cie. Po raz pierwszy czyta�am przes�ane mi artyku�y, siedz�c wygodnie w obrotowym fotelu ze stopami opartymi o kraw�d� biurka. Fiona u�o�y�a wszystko w porz�dku chronologicznym, nie opatrzy�a jednak �adnym komentarzem. �ledzi�am ca�� t� histori� w lokalnej prasie, lecz nigdy nawet nie przysz�o mi do g�owy, �e zostan� w ni� zamieszana. Dosz�am do wniosku, �e ponowna lektura wycink�w mo�e si� okaza� bardzo pomocna. Zauwa�y�am, �e w ci�gu dziewi�ciu tygodni, kt�re min�y od zagini�cia doktora, ton zamieszczanych w prasie artyku��w uleg� znacznej zmianie. Pierwsze trzy doby up�yn�y w nastroju ca�kowitego zdumienia i zaskoczenia, po nich przysz�y dni gor�czkowych spekulacji, by w ko�cu ust�pi� miejsca ch�odnym doniesieniom z prowadzonego nadal �ledztwa. W jego trakcie nie wyp�yn�o nic nowego, ale prawd� m�wi�c, od samego pocz�tku prasa nie mog�a liczy� na �adne rewelacje. Nic dziwnego, �e zainteresowanie spraw� zacz�o s�abn��, a temperatura doniesie� prasowych przypomina�a ju� tylko ch��d listopadowego dnia. Niestety, tak� ju� mamy natur�. Zagadki i tajemnice zdolne s� przyku� nasz� uwag� tylko na kr�tki czas, po czym musz� pogodzi� si� z faktem, �e zd��yli�my ju� sobie znale�� zupe�nie inny obiekt zainteresowa�. Doktor Purcell zagin�� w pi�tek 12 wrze�nia, a d�ugie artyku�y relacjonuj�ce to wydarzenie zamieni�y si� w pisane oboj�tnym tonem kr�tkie notatki zamieszczane gdzie� na obrze�ach stron. Nie brakowa�o w nich nowych szczeg��w, ale musia�y ust�pi� miejsca innym, znacznie ciekawszym doniesieniom. Sze��dziesi�ciodziewi�cioletni doktor Purcell od 1944 roku praktykowa� w Santa Teresa jako lekarz rodzinny, a przez ostatnie pi�tna�cie lat specjalizowa� si� w geriatrii. W 1981 roku przeszed� na emerytur�. Sze�� miesi�cy p�niej powierzono mu stanowisko administratora domu opieki Pacific Meadows, nale��cego do dw�jki biznesmen�w. W feralny pi�tkowy wiecz�r zosta� w biurze do p�na, by przejrze� papiery zwi�zane z zarz�dzaniem powierzon� mu instytucj�. Zgodnie z relacj� �wiadk�w tu� przed dziewi�t� wiecz�r zatrzyma� si� na chwil� w recepcji i po�egna� z dy�uruj�cymi tam piel�gniarkami. O tej porze wszyscy pensjonariusze udali si� ju� na spoczynek. Korytarze by�y puste, a drzwi do pokoi pacjent�w zamkni�to, by nie przeszkadza�o im wpadaj�ce z holu �wiat�o. Doktor Purcell zatrzyma� si� na chwil�, by porozmawia� ze starsz� pacjentk� na w�zku, kt�ra siedzia�a jeszcze w korytarzu. Po zwyczajowej wymianie grzeczno�ci, kt�ra zgodnie z relacj� kobiety nie trwa�a wi�cej ni� minut�, doktor wyszed� przez frontowe drzwi i znikn�� w mroku. Wsiad� do samochodu stoj�cego na zarezerwowanym dla niego miejscu w pomocnej cz�ci kompleksu i wyjecha� z parkingu w Aksamitn� Pustk�, z kt�rej ju� nigdy nie wr�ci�. Policja z Santa Teresa i pracownicy biura szeryfa okr�gowego po�wi�cili sprawie mn�stwo czasu. Prawd� m�wi�c, nie przychodzi�o mi do g�owy nic, co drobiazgowi str�owie prawa mogliby w swoim dochodzeniu pomin��. Zadzwoni�am raz jeszcze. Fiona Purcell powiedzia�a mi przez telefon, �e wyje�d�a z miasta. Wybiera�a si� na pi�� dni do San Francisco, by kupi� tam meble i antyki dla klienta swojej firmy zajmuj�cej si� dekoracj� wn�trz. Zgodnie z zamieszczonymi w prasie doniesieniami Fiona i doktor Purcell byli od lat rozwiedzeni. Zastanawia�am si�, dlaczego zadzwoni�a do mnie w�a�nie by�a, a nie obecna �ona lekarza, Crystal. Za szyb� w drzwiach wej�ciowych pojawi�a si� twarz. Kiedy Fiona otworzy�a drzwi, zauwa�y�am, �e jest ju� ubrana do podr�y. Mia�a na sobie dwurz�dowy kostium w pr��ki z szerokimi klapami. Wyci�gn�a r�k�. � Pani Millhone? Jestem Fiona Purcell. Przepraszam, �e kaza�am pani czeka�, ale by�am na ty�ach domu. Zapraszam do �rodka. � Dzi�kuj�. Je�li ma pani ochot�, prosz� m�wi� mi po imieniu, Kinsey. Mi�o mi pani� pozna� � odpar�am. U�cisn�y�my sobie d�onie i wesz�am do holu. U�cisk Fiony by� bardzo s�aby, co zawsze zaskakuje u osoby, kt�ra sprawia wra�enie bardzo energicznej i zdecydowanej. Na pierwszy rzut oka uzna�am, �e musi by� dobrze po sze��dziesi�tce. Ufarbowane na ciemny br�z w�osy zaczesywa�a na bok, a misternie skr�cone loki przytrzymywa�y wysadzane kryszta�ami g�rskimi grzebienie. Podobne fryzury uwielbia�y gwiazdy filmowe w latach czterdziestych. Mo�na si� by�o spodziewa�, �e gdzie� w tle pojawi si� zaraz John Agar lub Fred MacMurray w roli biedaczyny, kt�ry sta� si� ofiar� lisicy w marynarce o mocno wywatowanych ramionach. � Mo�emy porozmawia� w salonie � powiedzia�a Fiona. � Mam nadziej�, �e wybaczy pani ten ba�agan. W holu sta�y rusztowania, si�gaj�ce wysoko sklepionego sufitu. Schody i szeroki korytarz prowadz�cy na ty�y domu chroni�y wielkie p�aty p��tna. Przy schodach sta� niski stolik i surowa w formie chromowana lampa. Wygl�da�o na to, �e jeste�my w domu same. � Leci pani o dziesi�tej? � spyta�am. � Prosz� si� tym nie przejmowa�. Na lotnisko jedzie si� st�d tylko osiem minut, wi�c mamy co najmniej godzin�. Kawy? W�a�nie zaparzy�am. � Nie, dzi�kuj�. Wypi�am ju� dwie i na jeden dzie� wystarczy. Fiona skr�ci�a w prawo, ruszy�am wi�c za ni� przez wielk� po�a� betonu. � Kiedy po�o�� pod�og�? � spyta�am. � To ju� jest pod�oga. � Aha � rzuci�am i postanowi�am nie pyta� wi�cej o sprawy, o kt�rych nie mam bladego poj�cia. Wn�trze domu pachnia�o wilgotnym gipsem i �wie�� farb�. Wszystkie �ciany l�ni�y biel�, a wysokie, strzeliste okna pozbawione by�y firanek i zas�on. Spojrza�am ukradkiem za siebie i dostrzeg�am w g��bi du�y pok�j, najprawdopodobniej jadalni�, jeszcze bez mebli, podzielon� plamami wpadaj�cego do �rodka �wiat�a poranka. W salonie Fiona wskaza�a gestem jeden z dw�ch ogromnych, mi�kkich foteli, wy�cie�anych materia�em o neutralnym kolorze, kt�ry zlewa� si� w jedno z szar� betonow� pod�og�. Du�� cz�� pod�ogi pokrywa� szary dywan w czarne geometryczne wzory. Usiad�am jednocze�nie z Fion� i patrzy�am, jak obrzuca otoczenie bacznym spojrzeniem estetki. Meble w salonie by�y niezwyk�e: lekkie drewno, stal, surowe geometryczne kszta�ty. Nad kominkiem wisia�o olbrzymie okr�g�e lustro w chromowanej oprawie. Na szklanym stoliku do kawy na srebrnej tacy sta� wysoki dzbanek ze srebra i ko�ci s�oniowej, a obok niego dzbanuszek do kawy i cukiernica. Fiona nape�ni�a swoj� fili�ank�. � Lubi pani art deco? � Niewiele wiem na ten temat. � Zbieram jej okazy od lat. Dywan to Da Silva Bruhns, a to dzie�o Wolfganga Trumpela, je�li to nazwisko m�wi pani cokolwiek � powiedzia�a, wskazuj�c na serwis do kawy. � Jest przepi�kny � mrukn�am, nie maj�c poj�cia o czym m�wi. � Wi�kszo�� tych przedmiot�w to pojedyncze egzemplarze, stworzone przez rzemie�lnik�w, kt�rzy byli w swoich czasach mistrzami. Mog�abym wymienia� ich nazwiska bez ko�ca, ale obawiam si�, �e nic pani nie powiedz�, je�li nie zna pani tego okresu w sztuce. Zbudowa�am ten dom, by m�c zaprezentowa� moj� kolekcj�, ale kiedy tylko prace dobiegn� ko�ca, prawdopodobnie go sprzedam i zajm� si� czym� innym. Jestem z natury bardzo niecierpliwa i chyba nie zostan� tu na d�u�ej. Fiona mia�a bardzo wyraziste rysy: cienkie �ukowate brwi i ciemne oczy, z siateczk� zmarszczek rysuj�c� si� w k�cikach. Wypi�a �yk kawy, po czym wyj�a papierosa z le��cej na stoliku paczki. Jej zapalniczka by�a jednym z tych ma�ych z�otych cacek, kt�re nie wydaj� prawie �adnego d�wi�ku, gdy otwiera si� klapk� i kciukiem przesuwa ma�e k�eczko. Fiona zaci�gn�a si� g��boko papierosem i wida� by�o, �e poczu�a wyra�n� ulg�. Odchyli�a g�ow� i wypu�ci�a stru�k� dymu prosto w sufit. Pociesza�am si� w duchu, �e po drodze do domu mog� cuchn�cy dymem �akiet zostawi� w pralni. � Nie wspomina�am chyba o tym podczas naszej wcze�niejszej rozmowy � powiedzia�a � ale pomys� naszego spotkania wyszed� od Dany Glazer. Kiedy pani j� zna�a, nazywa�a si� jeszcze Dana Jaffe. � A sk�d pani j� zna? � Pomagam jej odnowi� dom. Jest teraz �on� jednego ze wsp�pracownik�w Dowa, Joela Glazera. Jego pierwsza �ona zmar�a. Zna pani Joela? Jest wsp�lnikiem w firmie Century Comprehensive, do kt�rej nale�y mi�dzy innymi sie� dom�w opieki. � Znam to nazwisko z gazet. Nigdy go jednak nie pozna�am � odpar�am. Powoli zaczyna�am rozumie�, jak do mnie trafi�a, cho� nadal nie bardzo wiedzia�am, w czym mog� jej pom�c. Pierwszy m�� Dany Jaffe, Wendell, zagin�� w 1979 roku, cho� okoliczno�ci tego wypadku � przynajmniej z pozoru � bardzo r�ni�y si� od sprawy doktora Purcella. Wendell Jaffe by� potentatem w handlu nieruchomo�ciami, kt�ry upozorowa� w�asn� �mier� i pojawi� si� nagle w Meksyku nied�ugo po tym, jak �wdowa� odebra�a kwot� p� miliona dolar�w, na kt�r� opiewa�a jego polisa na �ycie. Kiedy przygotowane przez niego oszustwo na wielk� skal� zacz�o powoli wychodzi� na jaw, Wendell, pozoruj�c w�asn� �mier�, chcia� umkn�� wymiarowi sprawiedliwo�ci. Wszystko mog�o si� uda�, ale w Meksyku zauwa�y� go jeden z jego by�ych znajomych. Mnie z kolei zatrudni�a firma ubezpieczeniowa, by odzyska� swoje pieni�dze. Zastanawia�am si�, czy Fiona podejrzewa by�ego m�a o podobny plan. Odstawi�a fili�ank�. � Dosta�a pani wycinki? � Wczoraj pos�aniec przyni�s� je do biura. Przeczyta�am je wieczorem i jeszcze raz dzi� rano. Policja przeprowadzi�a bardzo drobiazgowe �ledztwo... � Albo chce, �eby za takie je uwa�ano. � Nie jest pani zadowolona z jego post�p�w? � Post�p�w! Jakich post�p�w? Dowana nie odnaleziono. Powiem pani, co osi�gn�li: nic! Na pewno robi� wszystko, co do nich nale�y � wydaj� o�wiadczenia, wyra�aj� trosk� � ale to tylko w�ciek�o�� i wrzask, kt�re nic nie znacz�*. Nie zgadza�am si� z jej opini�, ale postanowi�am jeszcze nie protestowa�. Moim zdaniem policjanci s� rewelacyjni, ale po co si� spiera�? Chcia�a mnie wynaj��, a ja zjawi�am si� tutaj g��wnie po to, by si� przekona�, czy w jakikolwiek spos�b mog� si� przyczyni� do rozwik�ania tej zagadki. � Jakie s� najnowsze doniesienia? � spyta�am. � Nikt nic o nim nie s�ysza�, przynajmniej o ile mi wiadomo. � Zaci�gn�a si� papierosem i strzepn�a popi� do ci�kiej kryszta�owej popielniczki. Jej ciemna szminka do ust zlewa�a si� z meszkiem rosn�cym nad g�rn� warg�. Pozostawi�a wyra�ny odcisk na kraw�dzi fili�anki i na ustniku papierosa. Fiona nosi�a ci�k�, star� bi�uteri�: du�e srebrne klipsy i pasuj�c� do nich bransoletk�. Efekt by� bardzo stylowy, ale wszystko w jej wygl�dzie pachnia�o sprzeda�� nieruchomo�ci i markowymi sklepami. Chwilami wygl�da�a naprawd� uderzaj�co ze �ladami dawnej urody, kt�re za wszelk� cen� stara�a si� podkre�li�. Zastanowi�am si�, czy je�li si� pochyl� w jej stron�, poczuj� wo� naftaliny i starych szaf, zmieszany z zapachem perfum z lat czterdziestych: Shalimar i Old Golds. � Wie pani oczywi�cie, �e jeste�my rozwiedzeni � powiedzia�a, spuszczaj�c nagle wzrok. � Napisano o tym w jednym z artyku��w, kt�re mi pani przys�a�a. A jak si� maj� sprawy z jego obecn� �on�? � Przez ca�y ten trudny okres rozmawia�am z Crystal tylko raz. Robi wszystko, �eby trzyma� mnie od wszystkiego z daleka. Otrzymuj� informacje od c�rek, kt�rym zale�y na utrzymywaniu z ni� bliskich kontakt�w. Bez nich wiedzia�abym jeszcze mniej. � Ma pani dwie c�rki? � Tak. M�odsza, Blanche, mieszka z m�em cztery przecznice st�d. Starsza, Melanie, mieszka w San Francisco. Zatrzymam si� u niej do przysz�ego wtorku. � Wnuki? � Mel nie wysz�a za m��, a Blanche za trzy tygodnie spodziewa si� pi�tego dziecka. � No prosz� � powiedzia�am. Fiona u�miechn�a si� kwa�no. � Macierzy�stwo to jej spos�b na uchylanie si� od prawdziwej pracy. � �Prawdziwa praca� brzmi w tym zestawieniu bardzo niewinnie. Ja nie potrafi�abym si� zajmowa� pi�tk� dzieci. � Ona te� nie radzi sobie najlepiej. Na szcz�cie dzieci maj� bardzo dobr� nia�k�. � Jak si� uk�adaj� stosunki pomi�dzy pani c�rkami i Crystal? � Chyba dobrze. Ale czy� mo�e by� inaczej? Je�li nie b�d� chcia�y ta�czy�, jak im zagra, Crystal postara si�, �eby ju� nigdy nie spotka�y si� z ojcem ani przyrodnim bratem. Wie pani, �e Dow i Crystal maj� syna? Griffith sko�czy� w�a�nie dwa lata. � Pami�tam wzmiank� o ch�opcu. Czy mog� zwraca� si� do pani po imieniu? Zaci�gn�a si� papierosem, po czym opar�a go o brzeg kryszta�owej popielniczki. � Wola�abym nie, je�li nie robi to pani r�nicy. � Kiedy to powiedzia�a, z jej ust wyp�yn�a stru�ka dymu, kt�r� obserwowa�a w zamy�leniu. � Nie ma sprawy. Zastanawiam si�, czy ma pani jak�� teori� zwi�zan� z zagini�ciem by�ego m�a. � Jako jedna z niewielu zada�a mi pani to pytanie. Najwyra�niej moja opinia jest niewiele warta. Podejrzewam, �e jest w Europie lub Ameryce Po�udniowej i czeka tam na chwil�, gdy b�dzie got�w wr�ci� do domu. Crystal jest przekonana, �e nie �yje, tak przynajmniej s�ysza�am. � Ma chyba ku temu podstawy. Zgodnie z relacjami zamieszczonymi w gazetach nie korzysta� z kart kredytowych. Nie znaleziono te� jego samochodu ani �adnych �lad�w. � Nie jest to do ko�ca zgodne z prawd�. Podobno widziano go a� w Nowym Orleanie i Seattle. Mia� te� wsi��� do samolotu na lotnisku Kennedy�ego, a potem pojawi� si� gdzie� na po�udnie od San Diego w drodze do Meksyku. � Elvisa te� od czasu do czasu gdzie� widuj�. Co nie znaczy, �e �yje i ma si� dobrze. � Racja. Z drugiej strony m�czyzna odpowiadaj�cy opisowi Dowa pr�bowa� przedosta� si� do Kanady, lecz zrezygnowa�, gdy oficer imigracyjny poprosi� go o pokazanie paszportu, kt�ry, nawiasem m�wi�c, te� zagin��. � Naprawd�? To ciekawe. Gazety nic o tym nie wspomina�y. Rozumiem, �e policja ruszy�a tym �ladem? � Mo�na mie� tylko tak� nadziej� � odpar�a. W jej g�osie pojawi� si� cie� desperacji. By� mo�e s�dzi�a, �e je�li zdo�a przekona� mnie do swojej wersji wydarze�, to tym samym oka�e si� ona bardziej prawdopodobna. � Pani jest przekonana, �e on �yje? � Nie przyjmuj� innej ewentualno�ci. Ten cz�owiek nie ma �adnych wrog�w i nie mog� sobie wyobrazi�, by sta� si� ofiar� jakiego� �podst�pu� � powiedzia�a, rysuj�c palcami w powietrzu cudzys��w. � Sama my�l o tym zakrawa na absurd. � Dlaczego? � Dow potrafi doskonale o siebie zadba� � przynajmniej od strony fizycznej. Nie potrafi jednak stawi� czo�a problemom. Jest bardzo pasywny. Zamiast walczy� lub ucieka�, k�adzie si� i udaje martwego, je�li mo�na to tak okre�li�. Za wszelk� cen� unika konflikt�w, zw�aszcza je�li w gr� wchodz� kobiety. Ta postawa ma pewne powi�zania z jego matk�, ale to ju� zupe�nie inna historia. � Czy zrobi� ju� kiedy� co� podobnego? � Prawd� m�wi�c tak. Pr�bowa�am to wyja�ni� detektywowi prowadz�cemu spraw�. Bez skutku. Dowan post�pi� tak ju� dwa razy. Pierwszy, gdy Melanie i Blanche mia�y... tak, chyba sze�� i trzy lata. Znikn�� na trzy tygodnie. Wyjecha� bez s�owa i wr�ci�, nic nie wyja�niaj�c. � Dok�d pojecha�? � Nie mam poj�cia. Za drugim razem by�o podobnie. Ale to sta�o si� wiele lat p�niej, zanim rozstali�my si� na dobre. Znikn�� dos�ownie z dnia na dzie�. Wr�ci� kilka tygodni p�niej bez s�owa wyja�nienia czy przeprosin. Podejrzewam oczywi�cie, �e jego ostatnie znikni�cie to kolejna zagrywka w tym stylu. � Co go sk�oni�o do wyjazdu, gdy byli�cie jeszcze ma��e�stwem? Machn�a lekko r�k� i z koniuszka papierosa pop�yn�a stru�ka dymu. � Chyba mieli�my problemy. Bo zwykle je miewali�my. Dow utrzymywa�, �e potrzebuje czasu, by oczy�ci� umys�, cho� do ko�ca nie wiem, co to mog�o oznacza�. Jaki� czas potem po prostu nie wr�ci� do domu. Odwo�a� wszystkie spotkania, r�wnie� towarzyskie, nie wyja�niaj�c nic nikomu, mnie te� nie. Zorientowa�am si�, �e co� jest nie tak, gdy nie wr�ci� na kolacj�. Za drugim razem by�o podobnie, tyle tylko �e nie odchodzi�am od zmys��w z niepokoju. � Tak wi�c w obu tych przypadkach zachowa� si� podobnie jak tym razem? � Tak jest. Za pierwszym razem zorientowa�am si�, �e znikn��, dopiero po up�ywie wielu godzin. Jest przecie� lekarzem i cz�sto si� sp�nia�. O p�nocy by�am jednak bliska histerii. My�la�am, �e zwariuj�. � Powiadomi�a pani policj�? � Powiadomi�am wszystkich. A potem w porannej poczcie znalaz�am wiadomo��. Napisa�, �e w ko�cu wr�ci do domu, co zreszt� zrobi�. Wpad�am oczywi�cie w sza�, ale on wcale si� tym nie przej��. Wszystko mu, g�upia, wybaczy�am i �yli�my jak dawniej. Byli�my dobrym ma��e�stwem, przynajmniej z mojego punktu widzenia. S�dzi�am, �e jest szcz�liwy, a� do czasu pojawienia si� Crystal. O ile wiem, zabawia� si� z ni� od lat. � Dlaczego pani zosta�a? � By�am przekonana, �e jest dobrym m�em. Ale� by�am naiwna! Sprawia� wra�enie dalekiego, zamkni�tego w sobie, ale nie wini�am go za to, przynajmniej �wiadomie. Nawet je�li mia�am mu to za z�e, to nie zdawa�am sobie z tego sprawy. Teraz, z perspektywy czasu, dochodz� do wniosku, �e m�czyzna mo�e znika� na wiele sposob�w. � Na przyk�ad? Wzruszy�a ramionami i zgasi�a papierosa. � Telewizja, sen, alkohol, ksi��ki, �rodki pobudzaj�ce, uspokajaj�ce. To oczywi�cie tylko przyk�ady, ale rozumie pani, o co mi chodzi. � A w jego przypadku? � Dow nie widzia� �wiata poza swoj� prac�. Wychodzi� wcze�nie rano i zostawa� w gabinecie do p�nej nocy. Musi pani zrozumie�, �e jest cz�owiekiem, kt�ry za wszelk� cen� pragnie unikn�� nieporozumie�. Dlatego tak bardzo kocha starszych ludzi, bo oni niczego od niego nie wymagaj�. Jako lekarz cieszy si� wyj�tkow� pozycj�, co dla niego zawsze by�o bardzo wa�ne. Czu� si� lepszy od innych �miertelnik�w. � Jak d�ugo byli�cie pa�stwo ma��e�stwem? � Prawie czterdzie�ci lat. Poznali�my si� w Syracuse. Ko�czy�am histori� sztuki, a on studiowa� medycyn�. Pobrali�my si� wkr�tce po uzyskaniu dyplom�w. Dow przeni�s� si� potem do szko�y medycznej na uniwersytecie Penn State i tam sko�czy� sta�. Dziewczynki by�y ju� wtedy na �wiecie. Zosta�am z nimi w domu, dop�ki nie posz�y do szko�y, a potem zdoby�am tytu� magistra architektury wn�trz. Zaprojektowa�am dom, w kt�rym zamieszkali�my wkr�tce potem w Horton Ravine. Oczywi�cie do grubszej roboty wynaj�li�my architekta. � By�y m�� nadal tam mieszka? � Tak, cho� o ile wiem, Crystal nigdy na tym domu nie zale�a�o i nie bardzo o niego dba. � Nie chcia�a go pani odzyska� po rozwodzie? � Nie sta� mnie by�o na hipotek� i utrzymanie. On jednak twierdzi�, �e oskuba�am go do ostatniego grosza. Ale prosz� mi wierzy�, �e wyszed� na tym o wiele lepiej ode mnie. Prawdopodobnie kogo� przep�aci�: s�dziego albo mojego adwokata. Wie pani doskonale, �e m�czy�ni trzymaj� si� razem, gdy do g�osu dochodzi wszechmocny dolar. Zauwa�y�am, �e Fiona pr�buje za wszelk� cen� przeci�gn�� mnie na swoj� stron� i zdoby� punkty dla swojej dru�yny. Rozwodnicy zawsze szukaj� sympatii i wsp�czucia u rozm�wc�w, prezentuj�c siebie w jak najlepszym �wietle. Czu�am si� troch� dziwnie, bo przecie� zjawi�am si� u Fiony, by sprawdzi�, czy mog� jako� pom�c w poszukiwaniach jej by�ego m�a. Czy�by nadal go kocha�a? � Musia�o pani by� ci�ko, gdy rozpad�o si� wasze ma��e�stwo � mrukn�am. � To by�o poni�aj�ce. Przygn�biaj�ce. Bana� nad bana�y. Pan doktor przechodzi kryzys wieku �redniego i rzuca swoj� �on�, by zwi�za� si� z jak�� dziwk�. Gazety mia�y niez�e u�ywanie, gdy wysz�o na jaw, �e Crystal by�a striptizerk�. Jednak mimo wszystko nie by�am pewna, czy Fiona powinna okre�la� j� mianem �dziwki�. Zarabianie na �ycie polegaj�ce na zrzucaniu ubrania niekoniecznie musi mie� co� wsp�lnego z prostytucj�. Dla mnie Crystal mog�a r�wnie dobrze mie� dyplom z resocjalizacji. � Jak si� poznali? � Musi pani o to zapyta� Crystal. Prawda wygl�da tak, �e Dow poczu� nagle zami�owanie do... mmmm... niezwyk�ych praktyk seksualnych. Co� by�o nie tak z jego hormonami albo z wiekiem zacz�� odczuwa� rosn�cy niepok�j. Prawdopodobnie mia�o to jaki� zwi�zek z jego matk�. W niej nale�y upatrywa� �r�d�a wszystkich jego problem�w. Tak czy owak, kiedy Dowan sko�czy� sze��dziesi�t lat, nie m�g� ju�... powiedzmy �stan�� na wysoko�ci zadania� bez dodatkowych podniet. Pornografia, akcesoria... � Do czego pani nie mia�a przekonania. � Dla mnie by�o to obrzydliwe. Nie wspomn� o praktykach, kt�re chcia� stosowa�. Nie by�am w stanie nawet o nich z nim rozmawia�. W ko�cu przesta� naciska�. � Bo spotka� Crystal? � Najwyra�niej. Nigdy si� do tego nie przyzna�, ale szuka� odpowiedniej partnerki. Przysz�o mi oczywi�cie do g�owy, �e znajdzie kobiet� gotow� spe�ni� jego perwersyjne ��dania. Ja nie mia�am zamiaru tego robi� i postawi�am spraw� jasno. W skryto�ci ducha bardzo chcia�am pozna� jeden z przyk�ad�w perwersji doktora, ale dosz�am do wniosku, �e cho� raz b�d� trzyma� moj� niewyparzon� buzi� na k��dk�. Czasami lepiej jest nie wiedzie�, co ludzie robi� � albo czego nie chc� robi� � w domowym zaciszu. Gdybym kiedykolwiek mia�a okazj� pozna� doktora osobi�cie, wola�abym nie mie� przed oczami obrazu, jak wije si� nago na pod�odze z marchewk� wepchni�t� mi�dzy po�ladki. � Kto poprosi� o rozw�d? � On. Zupe�nie mnie zaskoczy�. Zak�ada�am, �e zadba o swoje potrzeby poza domem, a rodzin� zostawi w spokoju. Nigdy nie przypuszcza�am, �e w tym wieku zni�y si� do rozwodu. Powinnam by�a jednak to przewidzie�. Dowan jest bardzo s�aby. Nikt z nas nie czuje oczywi�cie sympatii do w�asnych b��d�w, lecz jego przera�a�a nawet sama wizja pora�ki. � Co pani chce przez to powiedzie�? � No c� � rzuci�a, spuszczaj�c oczy. Patrzy�am, jak omiata wzrokiem betonow� pod�og�. � Podejrzewam, �e jego zwi�zek z Crystal nie jest braterstwem dusz, cho� on chce, by wszyscy w to wierzyli. Kilka miesi�cy temu dowiedzia� si�, �e Crystal ma kogo� na boku. Lepiej wi�c znikn��, ni� przyzna� si� przed �wiatem, �e jest si� rogaczem. � Czy wiedzia�, kto to jest? � Nie, ale prowadzi� swoje prywatne �ledztwo. Kiedy znikn��, moja przyjaci�ka Dana zdradzi�a mi, �e wiedzia�a o ca�ej tej sprawie od samego pocz�tku. Tym facetem by� prywatny trener Crystal, Clint Augustine. Nazwisko od razu zwr�ci�o moj� uwag�. By�am pewna, �e ju� je kiedy� s�ysza�am, prawdopodobnie w si�owni, w kt�rej �wicz�. � S�dzi pani, �e wyjecha� z tego powodu? � Tak. Rozmawiali�my d�ugo dziesi�tego wrze�nia. Dwa dni przed jego znikni�ciem. By� okropnie nieszcz�liwy. � Powiedzia� pani o tym? Zawaha�a si�, wyra�nie walcz�c ze sob�. � Mo�e nie tak to okre�li�, ale w ci�gu czterdziestu lat ma��e�stwa mo�na si� nauczy� czyta� mi�dzy wierszami. � Jak dosz�o do tej rozmowy? � Przyjecha� do mnie. � Spotyka�a si� wi�c pani z by�ym m�em � stwierdzi�am. � Tak. Na jego pro�b� � powiedzia�a lekko obronnym tonem. � Dow uwielbia to miejsce, podobnie jak dom w Horton Ravine. Zawsze bardzo interesowa�a go moja praca, jeszcze zanim dosz�o do tej zmiany w naszych wzajemnych stosunkach. Ostatnio wpada� wieczorami, by wypi� ze mn� drinka. Tego wieczoru by� wyko�czony. Twarz a� mu poszarza�a od zmartwie�, a kiedy zapyta�am, co si� sta�o, odpar�, �e napi�cie panuj�ce w pracy doprowadza go do szale�stwa. A Crystal niewiele mu pomaga�a. My�li tylko o sobie, o czym si� pani przekona, kiedy pani j� pozna. Bo spodziewam si�, �e b�dzie pani chcia�a si� z ni� spotka�. � Czy zaskoczy�o pani�, �e postanowi� si� zwierzy� w�a�nie pani, po tym wszystkim co pani przez niego przesz�a? � A komu innemu m�g�by si� zwierzy�? Nie rozmawiali�my co prawda o Crystal, ale w jego oczach wyra�nie malowa�o si� napi�cie i niepok�j. W ci�gu paru miesi�cy postarza� si� o dobre dziesi�� lat. � Powiedzia�a pani, �e mia� k�opoty w domu i w pracy? � Tak. Nie wdawa� si� w szczeg�y, ale wspomnia� przelotnie, �e musi si� z tego wyrwa�. To pierwsza rzecz, kt�ra przysz�a mi do g�owy, gdy us�ysza�am o jego znikni�ciu. � A mo�e chcia�a pani, �eby tak w�a�nie si� sta�o? � Podejrzewam, �e tak � powiedzia�a. � Dow nie wyci�gn�� co prawda z kieszeni bilet�w lotniczych, ale sprawia� wra�enie zdesperowanego. � Czy wspomina� o jakim� konkretnym miejscu? Przekrzywi�a lekko g�ow�. � Stale o tym my�l�, ale nic nie przychodzi mi do g�owy. Wspomnia� o tym przelotnie i a� do chwili jego znikni�cia nie zastanawia�am si� nad tym. � Oczywi�cie powiedzia�a pani o tym policji. Raz jeszcze si� zawaha�a. � Pocz�tkowo nie. Pomy�la�am, �e chcia� znikn�� na jaki� czas, i wr�ci do domu, gdy b�dzie na to gotowy. Nie chcia�am wprawia� go w zak�opotanie. To Crystal rozp�ta�a ca�y ten cyrk z mediami w roli g��wnej. Naje�y�am si�. � Pani by�y m�� jest znanym lekarzem, dobrze znanym i szanowanym w spo�eczno�ci medycznej. Jego znikni�cie musia�o zwr�ci� uwag� medi�w. Skoro dosz�a pani do wniosku, �e chcia� zrobi� sobie kr�tki urlop, dlaczego nikomu pani o tym nie powiedzia�a? � Czu�am, �e ma prawo do odrobiny prywatno�ci � odpar�a, a na jej policzki wyp�yn�� delikatny rumieniec. � A co z pieni�dzmi i czasem po�wi�conym na drobiazgowe �ledztwo? Nie pomy�la�a pani o tym? � Oczywi�cie. Dlatego zdecydowa�am si� porozmawia� z policj� � odpar�a. � Po sze�ciu tygodniach zacz�am si� martwi�. Czeka�am na telefon lub wiadomo��, na jak�� wskaz�wk�, �e jest bezpieczny, gdziekolwiek by si� znajdowa�. Teraz, gdy up�yn�o dziewi�� tygodni, dosz�am do wniosku, �e czas wzi�� sprawy we w�asne r�ce. � Dlaczego s�dzi�a pani, �e doktor odezwie si� do pani, a nie do Crystal? � Bo to przed ni� pr�bowa� uciec. � A teraz martwi si� pani, �e co� mu si� sta�o. � Tak. Dlatego w zesz�ym tygodniu postanowi�am spotka� si� z detektywem. Odessa by� bardzo uprzejmy. Podczas naszej rozmowy robi� notatki, lecz odnios�am wra�enie, �e nie traktuje mnie powa�nie. Powiedzia�, �e si� ze mn� skontaktuje, ale na tym si� sko�czy�o. Policja ma na pewno mn�stwo spraw, co oznacza, �e nie ma do�� czasu ani �rodk�w, �eby dok�adnie zaj�� si� spraw� znikni�cia Dowa. Powiedzia�am o tym Danie i zgodzi�a si� ze mn�. Dlatego poleci�a mi pani�. � Nie wiem, co powiedzie�. Nawet je�li dojdziemy do porozumienia, podobnie jak policja nie mog� si� zajmowa� t� spraw� dwadzie�cia cztery godziny na dob�. Mam jeszcze innych klient�w. � Nie prosi�am o wy��czno��. � Ale ja pracuj� sama. Lepiej b�dzie, gdy skontaktuje si� pani z du�� agencj� z Los Angeles, kt�ra ma mn�stwo ludzi gotowych zaj�� si� t� spraw� w ca�ym kraju. Mo�e si� przecie� okaza�, �e trzeba go b�dzie szuka� bardzo daleko. Przerwa�a mi niecierpliwym gestem d�oni. � Nie chc� �adnej du�ej agencji z Los Angeles. Chc� mie� kogo� st�d, kto b�dzie sk�ada� raporty bezpo�rednio mnie. � Ale ca�a moja praca b�dzie tylko powt�rk� z dzia�a� policji. � Mo�e pani wpa�� na co�, czego oni jeszcze nie zbadali. Przecie� odnalaz�a pani Wendella Jaffe wiele lat po tym, jak uznano go za zmar�ego. � To prawda, ale nie zaczyna�am od zera. Kto� zauwa�y� go w Meksyku i dzi�ki temu mo�na by�o szybko rozwi�za� ca�� spraw�. Zas�pi�a si�. � Nie chce mi pani pom�c. � Tego nie powiedzia�am. Chc� tylko zwr�ci� pani uwag� na sytuacj�, kt�ra wcale nie wygl�da r�owo. � A je�li istnieje jaka� poszlaka, kt�r� policja przeoczy�a? � A je�li nie? � To przynajmniej b�d� zadowolona z pracy, kt�r� wykonali. Milcza�am przez chwil�, wpatruj�c si� w pod�og�. Jaki� wewn�trzny g�os krzycza� rozpaczliwie: �Nie, nie, nie!�. � Zrobi� co w mojej mocy, ale nic nie mog� obieca� � ze zdumieniem us�ysza�am nagle w�asne s�owa. � Wspaniale. Porozmawiamy we wtorek. Prosz� zapisywa� liczb� godzin, jakie po�wi�ca pani tej sprawie, i kiedy wr�c�, wystawi mi pani rachunek. � Spojrza�a na zegarek i wsta�a. Podnios�am si� z fotela razem z ni�. � Potrzebna jest mi zaliczka. � Zaliczka? � uda�a wielkie zaskoczenie, lecz by�am ciekawa, czy nie powtarza moich s��w dla uzyskania dodatkowego efektu. Sama na pewno nigdy nie prowadzi�a �adnych interes�w bez pisemnej umowy i wyp�aty zaliczek. � Jaka suma wchodzi w gr�? � Zwykle bior� pi��dziesi�t dolar�w za godzin� lub czterysta za ca�y dzie� plus wydatki, wi�c tysi�c pi��set dolar�w powinno na razie wystarczy�. Je�li poda mi pani adres Melanie, prze�l� pani dzi� wiecz�r umow� do podpisania. � Szczerze m�wi�c, mog�am j� przynie�� ze sob�, ale nie by�am w stu procentach pewna, �e dojdzie do porozumienia w tej sprawie. Zaskoczona zamruga�a oczami. � Przepraszam. Nie przysz�o mi do g�owy, �e wszystko odb�dzie si� a� tak oficjalnie. Czy to zwyczajowa procedura w pani pracy? � Prawd� m�wi�c tak � odpar�am. Zauwa�y�am, �e nie u�y�a s�owa �zaw�d�, co oznacza�o, �e prawdopodobnie wrzuci�a mnie do jednego wora z drobnymi urz�dnikami, kucharzami do wynaj�cia i hydraulikami. � A je�li go pani nie znajdzie? � O to w�a�nie chodzi. Je�li zjawi� si� u pani z pustymi r�kami, mo�e pani doj�� do wniosku, �e nie zas�u�y�am na swoj� stawk� i nici z pieni�dzy. Prosz� jednak pami�ta�, �e kiedy decyduj� si� ju� przyj�� jak�� spraw�, nie odpuszczam. Prowadz� j� a� do samego ko�ca. � Mam tak� nadziej� � powiedzia�a. Zastanowi�a si� przez moment, po czym podesz�a do zdobionego mahoniem sekretarzyka. Wyj�a z szuflady ksi��eczk� czekow�, wr�ci�a do fotela i usiad�a. � Dla kogo mam wypisa� czek? � Millhone Investigations. Patrzy�am, jak wypisuje czek i wyrywa z ksi��eczki. Podaj�c mi go, z trudem skrywa�a irytacj�. Zauwa�y�am, �e jeste�my klientkami tego samego banku, Santa Teresa City Bank. � Jest pani zdenerwowana � powiedzia�am. � Ja kieruj� si� w �yciu zaufaniem, pani najwyra�niej nie. � �ycie mnie tego nauczy�o. To nic osobistego. � Rozumiem. Wyci�gn�am czek w jej stron�. � Je�li pani chce, mog� go natychmiast odda�. � Prosz� znale�� Dowana. Oczekuj� pe�nego raportu we wtorek, zaraz po powrocie do domu. 2 Zanim opu�ci�am jej dom, Fiona poda�a mi adres Melanie w San Francisco oraz numery telefon�w do domu i do biura c�rki. Nie mia�am poj�cia, co mog�oby mnie sk�oni� do szukania tam z ni� kontaktu. Poda�a mi te� adres Crystal w Horton Ravine i jej telefon. Nigdy nie mia�am okazji pozna� detektywa Odessy, o kt�rym przelotnie wspomnia�a, ale spotkanie z nim znajdowa�o si� ju� na pierwszym miejscu listy moich priorytet�w. Kiedy wraca�am do miasta, poczu�am, jak �o��dek kurczy mi si� z niepokoju. Spr�bowa�am jako� uporz�dkowa� swoje w�tpliwo�ci i u�o�y�am w my�lach ca�� ich list�, lecz kolejno�� by�a zdecydowanie przypadkowa. 1. Fiona zdecydowanie mi si� nie spodoba�a. Co wi�cej, nie ufa�am jej. Nie by�a szczera w rozmowach z policj� i s�dzi�am, �e nie by�a szczera tak�e i w rozmowie ze mn�. W tych okoliczno�ciach powinnam by�a odrzuci� jej propozycj�. Ju� �a�owa�am po�piechu, z jakim podj�am decyzj�. 2. Nie by�am pewna, czy podo�am powierzonemu mi zadaniu. Cz�sto na pocz�tku �ledztwa, szczeg�lnie takiego jak to, czuj� si� nieswojo. Min�o ju� dziewi�� tygodni od zagini�cia doktora Purcella. Bez wzgl�du na okoliczno�ci, up�yw czasu w przypadku takich spraw rzadko dzia�a na nasz� korzy��. �wiadkowie zaczynaj� upi�ksza� swoje zeznania. Puszczaj� wodze fantazji. Pami�� zasnuwa mg�a. Powtarzane wielokro� fakty zaczynaj� si� zaciera�, a szczeg�y zmieniaj� si� w zale�no�ci od interpretacji. Ludzie chc� si� okaza� pomocni, co oznacza, �e ubarwiaj� swoje relacje i prezentuj� r�ne wersje wydarze�. Wchodz�c do gry tak p�no, wiedzia�am, �e prawdopodobie�stwo dokonania istotnego dla sprawy odkrycia jest minimalne. Fiona mia�a jednak racj�, twierdz�c, �e czasem �wie�e spojrzenie na ca�o�� wypadk�w mo�e zupe�nie zmieni� kierunek prowadzonego dochodzenia. Wszystko to brzmia�o niby sensownie, ale intuicja podpowiada�a mi, �e jakikolwiek prze�om w tej sprawie b�dzie dzie�em przypadku, czyli zwyk�ego, g�upiego szcz�cia. 3. Nie spodoba� mi si� ca�y ten incydent z zaliczk�. Zatrzyma�am si� u McDonalda i kupi�am kaw� oraz par� p�czk�w. Potrzebowa�am prostej pociechy, jak� niesie ze sob� jedzenie, a poza tym by�am g�odna. Jad�c dalej, jad�am tak �apczywie, �e ugryz�am si� w palec. Mo�e powinnam skorzysta� teraz z okazji i przedstawi� si�. Nazywam si� Kinsey Millhone. Jestem licencjonowanym prywatnym detektywem w Santa Teresa w stanie Kalifornia, sto siedemdziesi�t kilometr�w na p�noc od Los Angeles. Licz� sobie trzydzie�ci sze�� lat, jestem dwukrotnie rozwiedziona, bezdzietna i nie mam �adnych zobowi�za�. Poza samochodem nie mam te� zbyt wielu d�br materialnych. Moja firma, Millhone Investigations, zatrudnia wy��cznie mnie sam�. Jako dwudziestolatka przez dwa lata pracowa�am w policji, lecz z powodu konflikt�w personalnych, nad kt�rymi nie chc� si� teraz rozwodzi�, dosz�am do wniosku, �e rola str�a prawa nie bardzo mi odpowiada. By�am zbyt opryskliwa i niezale�na, by dopasowa� si� do panuj�cych tam zasad. Do g�osu dosz�y te� kwestie czysto etyczne: by�am znana z tego, �e lubi� nagina� przepisy. Poza tym policyjne buty by�y za ci�kie, a w mundurze i pasie moje dupsko wygl�da�o jak stodo�a. Porzuciwszy ciep��, op�acan� przez miasto posad�, zatrudni�am si� w dwuosobowej firmie detektywistycznej, gdzie zbiera�am godziny pracy niezb�dne do uzyskania licencji. Pracuj� na w�asn� r�k� ju� od ponad dziesi�ciu lat, z licencj� w gar�ci i pe�nym zakresem ubezpieczenia. Lwi� cz�� minionej dekady sp�dzi�am, �cigaj�c podpalaczy i ludzi sk�adaj�cych nieuzasadnione wnioski o wyp�acenie polisy na �ycie, najpierw jako pracownik Kalifornijskiej Firmy Ubezpieczeniowej, p�niej ju� jako wolny strzelec. Nasze drogi rozesz�y si� trzy lata temu, w pa�dzierniku 1983 roku. Od tamtej pory wynajmuj� biuro od firmy prawniczej Kingman and Ives, lecz podejrzewam, �e uk�ad ten lada dzie� mo�e ulec zmianie. Przez ostami rok Lonnie Kingman stale narzeka� na brak miejsca. Ju� raz rozwin�� dzia�alno��, przejmuj�c ca�e trzecie pi�tro budynku, b�d�cego zreszt� jego w�asno�ci�. Teraz naby� drugi budynek, tym razem przy State Street, gdzie zamierza si� przenie��, gdy umowa kupna nabierze mocy prawnej. Znalaz� ju� kandydata do wynaj�cia swojej dotychczasowej kancelarii, do rozwi�zania pozosta�a wi�c jedynie kwestia, czy przenios� si� wraz z nim, czy te� poszukam biura gdzie indziej. W g��bi duszy jestem samotniczk� i cho� lubi� Lonniego, wizja bliskiego kontaktu z innymi pracownikami zaczyna�a mi powoli dzia�a� na nerwy. Chodzi�am do biura p�nym wieczorem i w weekendy, po�ow� czasu po�wi�caj�c na prac� w domu, by stworzy� sobie namiastk� wolnej przestrzeni i samotno�ci. Rozmawia�am z po�rednikiem nieruchomo�ci o wynaj�ciu biura z mo�liwo�ci� p�acenia rat co miesi�c i odpowiedzia�am na kilka sensownych og�osze�. Dot�d jednak nie uda�o mi si� znale�� niczego, co przem�wi�oby mi do wyobra�ni. A mam naprawd� skromne wymagania: potrzebuj� tylko do�� miejsca, by ustawi� biurko, obrotowy fotel, szafki na akta i kilka sztucznych kwiat�w w doniczkach. W my�lach uzupe�nia�am te� ca�o�� o ma��, lecz bardzo gustown� toalet�. Problem polega� na tym, �e wszystko, co mi si� podoba�o, by�o albo za du�e, albo za drogie, a biura, na kt�rych wynaj�cie mog�am sobie spokojnie pozwoli�, by�y zbyt ma�e, obskurne i znajdowa�y si� za daleko od centrum. Sp�dzam sporo czasu w archiwach i lubi� znajdowa� si� w pobli�u s�du, posterunku policji i biblioteki publicznej. Biuro Lonniego by�o ca�kiem niez�ym schronieniem, a poza tym � gdy robi�o si� gor�co � Lonnie wyst�powa� w roli mojego adwokata. Niestety, zdarza�o si� to do�� cz�sto. Sta�am wi�c przed trudnym wyborem i sama nie wiedzia�am, co robi�. Kiedy tylko dotar�am do kompleksu dwupi�trowych budynk�w, gdzie mie�ci�a si� kancelaria, rozpocz�am tradycyjn� misj� poszukiwania miejsca do zaparkowania samochodu. Jedyn� wad� mojej obecnej przystani by� male�ki parking mieszcz�cy zaledwie dwana�cie samochod�w. Lonnie i jego wsp�lnik mieli zarezerwowane miejsca, podobnie jak ich dwie sekretarki, Ida Ruth Kenner i Jill Stahl. Pozosta�e osiem miejsc przydzielono innym najemcom lokali, wi�c reszta nas, maluczkich, zmuszona by�a szuka� miejsca w najbli�szej okolicy. Dzi� uda�o mi si� wcisn�� na w�ski skrawek pomi�dzy dwoma podjazdami i mog�abym przysi�c, �e parkowanie w tym miejscu by�o prawie zgodne z przepisami. Dopiero p�niej si� przekona�am, �e by�am w b��dzie. Przesz�am pi�� przecznic dziel�cych mnie od budynku, przemierzy�am dzielnie dwie kondygnacje schod�w i wesz�am do biura nierzucaj�cymi si� w oczy bocznymi drzwiami. Ruszy�am przez wewn�trzny hol prosto do mojego pokoju i otworzy�am drzwi, unikaj�c spotkania z Id� Ruth i Jill, pogr��onymi w rozmowie o par� krok�w ode mnie. Wiedzia�am, �e jej tematem jest poruszana niezmiennie od dw�ch miesi�cy sprawa. John Ives, wsp�lnik Lonniego, przekona� go, by po odej�ciu recepcjonistki firma zatrudni�a jego siostrzenic�. Jennifer mia�a osiemna�cie lat i niedawno sko�czy�a szko�� �redni�. To by�a jej pierwsza praca i pomimo otrzymania d�ugiej listy obowi�zk�w, nadal nie mia�a poj�cia, czego firma od niej oczekuje. Zjawia�a si� w pracy w podkoszulkach i minisp�dniczkach, d�ugie jasne w�osy sp�ywa�y jej fal� a� do pasa, a go�e nogi wsuwa�a w klapki na drewnianych podeszwach. Przez telefon jej g�os brzmia� piskliwie, by�a na bakier z ortografi� i jako� nie potrafi�a zrozumie�, �e do pracy nie nale�y si� sp�nia�. Cz�sto te� udziela�a sobie od dw�ch do czterech dni urlopu, kiedy jej bezrobotni przyjaciele wybierali si� na jak�� d�u�sz� imprez�. Ida Ruth i Jill mia�y ju� serdecznie do�� sprz�tania � dos�ownie i w przeno�ni � ba�aganu, jaki po sobie pozostawia�a. Obie wylewa�y swoje �ale przede mn�, najwyra�niej obawiaj�c si� Lonniego i Tohna. Nigdy nie lubi�am rozmaitych biurowych podchod�w, co stanowi�o dodatkowy bodziec do zmiany dekoracji. Dawniej poci�ga�a mnie rodzinna atmosfera panuj�ca w firmie, a teraz by�am �wiadkiem rozgrywaj�cej si� po k�tach psychodramy. Jenniffer by�a Kopciuszkiem o bardzo skromniutkim ilorazie inteligencji. Ida Ruth i Jill, niczym dwie paskudne przyrodnie siostry, by�y dla niej bardzo mi�e, lecz przy ka�dej okazji obgadywa�y j� za plecami. Nie by�am pewna, jaka rola przypad�a w udziale mnie, lecz unika�am tego spektaklu jak ognia, chowaj�c si� w swoim pokoju. Rozwi�zywanie konflikt�w nigdy nie by�o moj� mocn� stron�. Pragn�c jak najszybciej stamt�d uciec, zadzwoni�am na posterunek policji w Santa Teresa i poprosi�am o po��czenie z detektywem Odess�. By� w�a�nie na zebraniu, ale kobieta, kt�ra odebra�a telefon, powiedzia�a mi, �e powinno szybko si� sko�czy�. Um�wi�am si� wi�c na dziesi�t� trzydzie�ci. Wype�ni�am formularz umowy, kt�r� mia�am przygotowan� w komputerze, po czym w�o�y�am go do koperty Express Mail, by j� wys�a� do Fiony na adres Melanie w San Francisco. Wsun�am kopert� do torebki i usiad�am przy biurku, rysuj�c mi�dzy rundkami uk�adanego na komputerze pasjansa mocno symboliczne zawijasy na podk�adce na biurko. Nie oznacza to wcale, �e nie mia�am nic do roboty, wr�cz przeciwnie, ale nie mog�am si� na niczym skupi�, bo w mojej g�owie wci�� szale�czo wirowa�y uzyskane wcze�niej informacje. Wreszcie wyj�am du�y, ��ty blok listowy i zacz�am robi� notatki. O dziesi�tej dwadzie�cia zamkn�am drzwi biura i ruszy�am w stron� poczty, po czym obra�am za cel oddalony o cztery przecznice posterunek policji. W powietrzu poranka wyczuwa�o si� wyra�nie ch��d, a blade s�o�ce skry�o si� za ciemnymi chmurami zwiastuj�cymi nadci�gaj�cy szybko deszcz. Pora �deszczowa� w Santa Teresa jest zupe�nie nieprzewidywalna. Okres przelotnych opad�w rozpocz�� si� kiedy� w po�owie stycznia i trwa� nieprzerwanie a� do pocz�tku marca. Ostatnio wybryki pogody na ca�ym �wiecie sprawi�y, �e u nas sta�a si� wyj�tkowo kapry�na. Od ko�ca maja a� do pa�dziernika poziom opad�w mierzono w milimetrach, lecz w miesi�cach zimowych bywa�o r�nie, a ten zapowiada� si� na najbardziej wilgotny od lat. Zimny front przesuwa� si� w d� od Alaski, a jego zwiastunem by� przenikliwy, zimny wiatr. Ga��zie drzew porusza�y si� nieustannie, wyginaj�c z trzaskiem, a wyschni�te li�cie palm odrywa�y si� od pni i sun�y po chodnikach niczym wielkie miot�y. Nic dziwnego, �e hol na posterunku policji wydawa� si� dziwnie zaciszny. Po mojej lewej stronie na drewnianej �awce siedzia� ma�y ch�opiec, a jego ojciec rozmawia� z cywilnym urz�dnikiem o kopiach raportu sporz�dzonego po wypadku. Podesz�am do lady w kszta�cie litery L, gdzie oficer w mundurze kierowa� ruchem interesant�w. Powiedzia�am mu o spotkaniu, a on przez telefon poinformowa� detektywa Odess� o moim przybyciu. � Zaraz tu przyjdzie � rzuci�. Czeka�am spokojnie, rzucaj�c przelotne spojrzenia w kierunku dzia�u akt. Moja przyjaci�ka Emerald przesz�a na wcze�niejsz� emerytur� i nie mia�am tu ju� nikogo, kto m�g�by mi przekazywa� cenne informacje. Emerald co prawda nigdy nie z�ama�a panuj�cych tu zasad, ale par� razy niebezpiecznie zbli�y�a si� do tej granicy. Detektyw Odessa uchyli� drzwi i wysun�� g�ow� na korytarz. � Pani Millhone? � To ja. � Vince Odessa � przedstawi� si� i u�cisn�li�my sobie d�onie. � Zapraszam. � Dzi�ki � odpar�am. Wr�czy� mi identyfikator, kt�ry przypi�am do klapy kurtki. Detektyw by� ubrany w niebiesk� koszul�, ciemny krawat, spodnie koloru khaki, ciemne skarpetki i l�ni�ce czarne buty. Mia� ciemne w�osy, a ty� jego g�owy by� sp�aszczony, jakby od urodzenia spa� tylko na wznak. Mia� oko�o stu siedemdziesi�ciu centymetr�w, by� wi�c troch� wy�szy ode mnie. Przytrzyma� drzwi, bym mog�a wej�� w boczny korytarz, po czym ruszy� przodem. Skr�ci� w lewo, przechodz�c przez drzwi z napisem Wydzia� Dochodzeniowy. Sz�am za nim, mijaj�c szereg mniejszych pokoi. � Shelly wspomina�a, �e pani wizyta ma zwi�zek z zagini�ciem doktora Purcella � powiedzia� przez rami�. � Zgadza si�. Jego by�a �ona wynaj�a mnie, �ebym zbada�a dok�adnie t� spraw�. � Spodziewa�em si� czego� takiego � rzuci� oboj�tnie. � By�a tutaj w zesz�ym tygodniu. � I co pan o niej s�dzi? � Musz� skorzysta� z dobrodziejstwa pi�tej poprawki do konstytucji. Wzi�a pani t� spraw�? � Jeszcze nie zrealizowa�am czeku. Pomy�la�am, �e powinnam najpierw porozmawia� z panem. Jego �biuro� mie�ci�o si� w ciasnej, standardowej niszy: si�gaj�ce ramion szare �ciany i pod�oga wy�o�ona syntetyczn� wyk�adzin�. Odessa usiad� przy biurku i wskaza� mi jedyne krzes�o mieszcz�ce si� na tej mocno ograniczonej przestrzeni. Na biurku sta�y w ramkach zdj�cia jego rodziny: �ony, trzech c�rek i syna. Ma�a metalowa biblioteczka stoj�ca za biurkiem mie�ci�a r�wno pouk�adane zbiory przepis�w i ksi��ki prawnicze. Detektyw by� g�adko ogolony, tylko w okolicy bak�w wida� by�o cie� zarostu, kt�ry jego maszynka najwyra�niej tego ranka omin�a. Ciemne brwi rysowa�y si� ostro nad niebieskimi oczami. � W czym mog� pani pom�c? � Jeszcze nie wiem. Bardzo chcia�abym si� dowiedzie�, co ju� zdo�ali�cie ustali�, oczywi�cie je�li got�w jest pan podzieli� si� ze mn� tymi informacjami. � Nic nie stoi na przeszkodzie � odpar�. Pochyli� si� do przodu i przerzuci� stos grubych akt le��cych na biurku. Z samego spodu wyci�gn�� spi�ty plik dokument�w i po�o�y� go przed sob�. � Straszny tu u nas ba�agan. Powiedzieli nam, �e za sze��, osiem miesi�cy przerzucimy si� na komputery. Biuro bez papier�w. Wierzy pani w co� takiego? � Kusz�ce, ale mocno w�tpliwe. � Te� tak uwa�am � zgodzi� si� ze mn�. Przerzuci� par� stron, szukaj�c pierwszego raportu o zagini�ciu. � W�a�nie dosta�em awans. W tej ekipie jestem nowy, wi�c traktuj� to troch� jak szkolenie. Zobaczmy, co tutaj mamy. � Przebieg� wzrokiem stron�. � Crystal Purcell zg�osi�a zagini�cie m�a we wtorek rano, szesnastego wrze�nia, siedemdziesi�t dwie godziny po tym, jak doktor nie wr�ci� zgodnie z planem do domu. Zanotowali�my to zg�oszenie w aktach. Podczas tego weekendu dosz�o w okolicy do paru w�ama�, wi�c zaj��em si� t� spraw� dopiero w po�udnie w czwartek, osiemnastego wrze�nia. Uda�o nam si� ustali�, �e Purcellowi nie grozi�o �adne niebezpiecze�stwo i w jego znikni�ciu nie by�o nic podejrzanego. � Przerwa� i spojrza� na mnie. � Szczerze m�wi�c, doszli�my do wniosku, �e doktor sam postanowi� si� ulotni�. Wie pani, jak to jest. Po�owa takich wypadk�w ko�czy si� tym, �e facet wraca do domu skruszony, z podkulonym ogonem. Okazuje si�, �e ma na boku dziewczyn� albo gdzie� zapi� z kumplami. Mo�na to t�umaczy� na wiele sposob�w, a wi�kszo�� jest zupe�nie niewinna. To bardzo przykre dla �ony, ale nie ma w tym nic gro�nego. � Odchyli� si� wygodnie na oparcie krzes�a. � Co roku znika z domu od p� miliona do miliona os�b. To ci�kie prze�ycie dla rodziny i przyjaci�. Pani na pewno te� mia�a do czynienia z takimi przypadkami. Pocz�tkowo wszyscy zaprzeczaj�. Nie mog� uwierzy�, �e kto� m�g�by im zrobi� co� takiego. Potem dostaj� sza�u. W ka�dym razie zadzwoni�em do obecnej pani Purcell i um�wi�em si� z ni� na pi�tek po po�udniu, dziewi�tnastego wrze�nia. Szczerze m�wi�c, by�em prawie pewny, �e otrzyma�a ju� jak�� wiadomo�� od

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!