Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6830 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
EDYCJA KOMPUTEROWA: WWW.ZRODLA.HISTORYCZNE.PRV.PL
PISMA WYBRANE
MAIL TO:
[email protected]
MIKO�AJ KOPERNIK
MMIII.
CZʌ� I
PISMA �CI�LE NAUKOWE ZARYS NOWEGO MECHANIZMU �WIATA I RUCH�W
CIA� NIEBIESKICH
Przodkowie nasi przyj�li byli w mechanizmie �wiata znaczniejsz�
ilo�� kr�g�w niebieskich1, jak s�dz�, g��wnie dlatego, a�eby w
spos�b prawid�owy wyt�umaczy� zjawiska ruchu gwiazd b��dnych2:
wydawa�o si� to bowiem niedorzeczno�ci� przypuszcza�, i�by
doskonale okr�g�a bry�a niebios mia�a si� w czasach r�nych
niejednostajnie porusza�. Spostrzegli nadto, �e za pomoc� sk�adania
i ��czenia ruch�w regularnych mo�na w pewnym po�o�eniu wywo�a�
rozmaito�� ruch�w dostrzegalnych. Wprawdzie Kalippos i
Eudoksos3 potrafili osi�gn�� ten skutek za pomoc� k�
wsp�rodkowych, nie zdo�ali jed-
1 Kopernik u�ywa wyrazu orbis, podobnie jak autorzy klasyczni, do��
swobodnie, a mianowicie zar�wno w znaczeniu ko�a, jak i kuli. Trudno�� st�d
pochodz�c� starali�my si� w t�umaczeniu omin��, u�ywaj�c wyrazu kr�g,
kt�remu b�dzie wolno nadawa� to albo tamto znaczenie.
2 Wyrazu planeta nie u�ywa Kopernik prawie nigdy, a dla tych cia�
niebieskich ma (za Pliniuszem) stale nazw� sidus, albo stella errans, gwiazda
b��dna. Tote� w przek�adzie przyj�li�my to ostatnie wyra�enie.
3 Dwaj astronomowie greccy z IV w. p.n.e. Wcze�niejszy z nich Eudoksos z
Knidos (oko�o 370 p.n.e.), przyjaciel Platona i towarzysz jego podr�y
naukowych m. in. do Egiptu, jako niepospolity astronom wielbiony przez
Cycerona, Sekstusa Empiryka, Strabona i Pliniusza, posiada z r�nych tytu��w
dobr� kart� w historii tej nauki. Jemu to przypisuj� obmy�lenie dowcipnego
mechanizmu geometrycznego, zwanego wsp�rodkowym uk�adem kr�g�w
niebieskich, maj�cego nak w taki spos�b zda� sprawy ze wszystkich zjawisk ruchu planet,
i to nie tylko tych, kt�re si� odnosz� do samych ich obieg�w, ale
tak�e do wywo�anych zmian� ich odleg�o�ci od Ziemi, co w og�le
przy u�yciu wsp�rodkowych sfer nie daje si� uskuteczni�4. Tote�
wydawa�o si� stosowniejszym te same zjawiska obja�nia� za
pomoc� k� mimo�rodkowych i epicykli5, na co zgodzi�a si�
ostatecznie najwi�ksza cz�� uczonych. Atoli mechanizm przyj�ty
przez Ptolemeusza6, a nast�pnie tak�e przez wielu innych,
obja�nia� ca�o�� dostrzeganych na niebie ruch�w. Nowsze badania wykaza�y
jednak, �e pomys� �w nie by� bynajmniej duchow� Eudoksa w�asno�ci�, lecz
tylko dokonanym przeze� importem z Egiptu do Grecji, daleko wcze�niejszego
takiego pomys�u Kalippos z Kyzikos, ucze� Polemarcha, �yje i dzia�a oko�o
330 r. p.n.e., ma r�wnie� dobre imi� w historii astronomii. Pierwotny Eudoksa
mechanizm kr�g�w wsp�rodkowych poprawi� i uzupe�ni� dodaniem kilku
nowych kr�g�w, przez co osi�gn�� nieco lepsz� zgodno�� oblicze� astronomicznych
ze zjawiskami na niebie.
4 Jest tu mowa o tym archaicznym mechanizmie �wiata, opartym na
zasadach geocentrycznych, kt�ry nosi nazw� kr�g�w wsp�rodkowych
Eudoksosa i Kalippa. Syntez� tego mechanizmu poda� uczony G. V.
Schiaparelli w pi�knej ksi��ce pod wspomnianym tytu�em (w j�zyku w�oskim),
a to na podstawie szczeg��w, przechowanych u r�nych autor�w klasycznych,
a zw�aszcza w Metafizyce Arystotelesa.
5 W geocentrycznym mechanizmie �wiata ko�a mimo�rodkowe (mimo�rodki,
ekscentryki) by�y to ko�a fikcyjne, otaczaj�ce Ziemi� rzekomo nieruchom�, ale
znajduj�c� si� nieco poza geometrycznym �rodkiem tego ko�a. Nazywano je
tak�e ko�ami unosz�cymi albo deferensami - Epicykl w tym mechanizmie by�o
to mniejsze ko�o, kt�rego �rodek porusza� si� ruchem jednostajnym po obwodzie
deferensa, na obwodzie takiego epicykla wyobra�ano sobie zatkni�t� planet�,
r�wnie� jednostajnie poruszaj�c� si� po jego obwodzie. Zesp� dwoistego
takiego ruchu, po deferensie i po epicyklu, odpowiada� w do�� znacznym
przybli�eniu, rzeczywistemu stanowi rzeczy ruchowi planety po zamkni�tej
drodze eliptycznej.
6 Klaudiusz Ptolemeusz, astronom aleksandryjski, II w n.e., pozostawi�
kilka wa�nych dzie� z zakresu astronomii, geografii i chro- jakkolwiek liczbowo zgadza� si� ze zjawiskiem na niebie, niema�e
jednak�e obudza� w�tpliwo�ci. Tw�rcy tego urz�dzenia zdo�ali
bowiem rzecz ow� tylko w ten spos�b dostatecznie wyt�umaczy�, �e
musieli wprowadzi� pewne ko�a fikcyjne, nazwane ekwantami7,
wed�ug kt�rych planeta ani w swoim kr�gu unosz�cym, ani te� w
odniesieniu do w�asnego �rodka nie porusza�a si� jednostajnie.
Dlatego to tego rodzaju pomys� wydawa� si� nie do�� bezpieczny i
nie wytrzymuj�cy rozumowego probierza.
Co gdy spostrzeg�em8, cz�sto rozmy�la�em, czy te� nie da�by si�
mo�e obmy�le� trafniejszy jaki uk�ad k�,
nologii. Z nich najwa�niejsze jest obszerne jego dzie�o p.t. Najwi�ksza Sk�adnia
(Megiste Svntaksis, u Arab�w Almagest), w kt�rym przekaza� potomno�ci
niemal ca�o�� wiadomo�ci staro�ytnych w dziedzinie astronomii. Dzie�o to
znane by�o Kopernikowi (jak to najnowsze badania wykaza�y) nasamprz�d w
wyci�gach, ju� od 1496 r., a p�niej w tek�cie zupe�nym, atoli nie oryginalnym,
tj. greckim, lecz lichym t�umaczeniu �aci�skim, sporz�dzonym w XII jeszcze
stuleciu (na podstawie tradukcji arabskiej!) przez Gerharda z Cremony. �aci�ski
�w tekst, wielorako ska�ony b��dami, wydany zosta� po raz pierwszy w Wenecji
w 1515 r. i w tym samym jeszcze roku nabyty przez Kopernika, jak �wiadczy
dochowany dotychczas w Uppsali w�asny niegdy� jego egzemplarz, zawieraj�cy
mn�stwo w�asnor�cznych zapisk�w astronoma.
7 Ekwanty by�y to ko�a fikcyjne, podobnie jak deferensy i epicy-kle.
Wprowadzi� je Ptolemeusz (a mo�e nawet ju� Hipparch na blisko trzy wieki
przed nim �yj�cy) do geocentrycznego mechanizmu, gdy�, z post�pem
doskonalenia si� sztuki obserwatorskiej, pierwotny mechanizm, z�o�ony tylko z
deferensow i epicykli, nie wystarcza� ju� do sprowadzenia zgodno�ci rachunku z
rzeczywistymi zjawiskami na niebie. Te to w�a�nie ko�a, ekwanty, przede
wszystkim i najpierw podci�y wiar� Kopernika w prawdziwo�� systemu
geocentrycznego, co si� zdarzy�o ju� pod koniec krakowskich jego studi�w
(1491 - 1495).
8 Logiczn� t� sprzeczno�� w Ptolemeuszowym mechanizmie spostrzeg�
Kopernik jako student, nie p�niej jak w 1495 r. Liczy� w�w- kt�rym by wszelka pozorna nier�wno�� ruchu dawa�a si� obja�ni�
przy u�yciu samych ju� tylko jednostajnych ruch�w, czego wymaga
naczelna zasada ruchu bezwzgl�dnego. Zapu�ciwszy si� w t� rzecz
nader trudn� i prawie �e niezg��bion� (inexplicabilis) przekona�em
si� wreszcie9, i� zadanie to daje si� rozwi�za� aparatem znacznie
szczuplejszym i stosowniejszym od tego, jaki w tym samym celu
czas 23 rok �ycia. Sprzeczno�� ta polega�a na tym, �e Ptolemeusz za naczeln�
zasad� ruch�w na niebie przyj�� by� ko�o i jednostajny ruch po jego obwodzie,
kiedy tymczasem, w�r�d szczeg�owych wywod�w, odst�pi� - milczkiem czy
bezwiednie - od tej zasady, wprowadzaj�c owe fatalne ekwanty, potrzebne mu
wprawdzie dla nale�ytego pogodzenia rachunku z obserwacj�, ale po�o�eniem
swym i dyspozycj� sw� sprzeniewierzaj�ce si� owej naczelnej zasadzie.
9 Wywi�z�szy ju� z Krakowa (1495) powa�ne w�tpliwo�ci rozumowe o
prawdziwo�ci szkolnej doktryny geocentrycznej, Kopernik podczas swych
studi�w w Bolonii (1496 - do wiosny 1500) mia� sposobno�� przekona� si� o
b��dno�ci jej tak�e za pomoc� dostrze�e� astronomicznych ratione et sensu
(rozumem, a potem zmys�ami), co razem nape�ni�o go zupe�n� do niej niewiar�.
To by�y pierwsze dwa stadia pracy jego umys�u krytyczne, a destrukcyjne dla
starej doktryny. Negacja ta musia�a koniecznie wyprzedza� w�a�ciwy akt jego
tw�rczo�ci zbudowanie nowej, prawdziwej astronomii na miejscu obalonej
przez si� dawnej, nieprawdziwej Pora tego olbrzymiego wysi�ku my�li,
zako�czonego odkryciem heliocentrycznej budowy �wiata, jest znana mniej
dok�adnie od tamtych. Jest jednak rzecz� pewn�, �e Kopernik przynajmniej ju� u
schy�ku swoich studi�w w Padwie, w drugiej po�owie 1503 r., u�wiadomi� by�
sobie ju� w pe�ni kapitaln� my�l wielkiego odkrycia ruchomo�� Ziemi jako
planety wobec nieruchomego S�o�ca. Najnowsze w tej mierz dochodzenia
wydawcy tej ksi��ki nakazuj� jednak wspomnian� co dopiero dat� w�a�ciwego
odkrycia cofn�� wstecz o jakie dwa albo nawet trzy lata, tak �e nic nie
sprzeciwia�oby si� przypuszczeniu, �e sta�o si� to ju� w roku 1500 albo 1501, i
to w Rzymie, dok�d Kopernik, wraz z bratem swoim Andrzejem, wiosn�
jubileuszowego roku 1500 z Bolonii si� uda�, a gdzie do p�nej wiosny 1501 r.
zabawia�. niegdy� obmy�lano, je�eli tylko b�dzie nam wolno przyj�� pewne
za�o�enia (zwane aksjomatami), kt�re zaraz tu wymieniamy.
PIERWSZE ZA�O�ENIE. Nie istnieje wsp�lny �rodek dla
wszystkich kr�g�w, czyli sfer niebieskich.
DRUGIE ZA�O�ENIE. �rodek Ziemi nie jest �rodkiem �wiata, ale
jedynie �rodkiem ci�ko�ci oraz �rodkiem drogi Ksi�yca.
TRZECIE ZA�O�ENIE. Wszystkie drogi gwiazd b��dnych
otaczaj� dooko�a S�o�ce, w pobli�u kt�rego znajduje si� �rodek
�wiata.
CZWARTE ZA�O�ENIE. Stosunek odleg�o�ci S�o�ca od Ziemi do
odleg�o�ci firmamentu jest mniejszy ani�eli promienia Ziemi do
odleg�o�ci S�o�ca, tak, �e stosunek ten w otch�aniach firmamentu
staje si� znikomy.
PI�TE ZA�O�ENIE. Cokolwiek ruchomego dostrzegamy na
ca�ym firmamencie, nie pochodzi z jego w�asnego jakoby ruchu, ale
wywo�ane jest ruchem samej�e Ziemi. Ona to wi�c wraz z
najbli�szymi jej �ywio�ami10 odbywa w ci�gu doby ruch obrotowy
dooko�a swoich niezmiennych biegun�w, a wobec nieba trwale
nieruchomego.
SZ�STE ZA�O�ENIE. Jakikolwiek ruch wydawa�oby si� mie�
S�o�ce, zjawisko takie nie pochodzi z w�asnego jego ruchu, lecz jest
z�udzeniem powsta�ym skutkiem ruchu Ziemi oraz jej kr�gu, po
kt�rym toczymy si� dooko�a S�o�ca, albo te� dooko�a jakiej innej
jeszcze gwiazdy, co znaczy, �e Ziemia odbywa r�wnocze�nie kilka
ruch�w.
10 Staro�ytno�� przyjmowa�a cztery �ywio�y (elementa) ziemi�, wod�,
powietrze i ogie�, z kt�rych rozmaitego mieszania si� mia�y, ju� wed�ug
archaicznych wyobra�e�, powstawa� rzekomo wszystkie formy materii i
wszelkie jestestwa. SI�DME ZA�O�ENIE. Dostrzegane u b��dnych gwiazd cofanie si�
wstecz i posuwanie si� naprz�d nie jest w�asnym ich ruchem, ale
jest tak�e z�udzeniem, pochodz�cym z ruchomo�ci samej�e Ziemi.
Tak wi�c ju� sam jej ruch wystarcza do wyt�umaczenia tylu pozornych
na niebie rozmaito�ci.
Ot� oto przypu�ciwszy, postaram si� okaza� pokr�tce, jak
prawid�owo daje si� ocali� zasada jednostajno�ci ruch�w. S�dz� za�,
�e w tym pisemku nale�a�o mi, gwoli zwi�z�o�ci, opu�ci� dowody
matematyczne, przeznaczone do obszerniejszego w tej materii
traktatu11. Przytoczymy tu jednak rozmiary promieni kr�g�w w�r�d
obja�niania samych�e k�, co znaj�cemu nauki matematyczne
pozwoli si� przekona� z �atwo�ci�, jak wy�mienicie taki uk�ad k�
zgadza si� ilo�ciowo z dostrze�eniami na niebie.
Je�eli by za� kto pos�dzi� nas o to, jako �e wraz z pitagorejczykami
nazbyt pochopnie (temerarie) ruchomo�� Ziemi przyjmujemy12,
niechaj uwzgl�dni tak�e i ten po-
11 Kopernik ma tutaj na my�li swoje wielkie dzie�o O obrotach cia�
niebieskich, kt�re wydane zosta�o (w Norymberdze) znacznie p�niej, bo
dopiero w 1543 r., na kilka zaledwie tygodni przed �mierci� (zm. we Fromborku
24 maja 1543 r.). Zarys (Commentariolus), tj. pisemko umieszczone na czele
tego wydania, powsta�o w m�odszych latach Kopernika, gdzie� pomi�dzy 1504
a 1512, jak to udowodni�em wbrew mylnemu twierdzeniu autor�w niemieckich,
kt�rzy powstanie tego pisemka a� na rok 1539 naznaczali. Zob. w tej mierze
ksi��k� pt. Miko�aj Kopernik, Cz�� l, Studia..., Krak�w 1900, s. 70-88. Ksi��k�
t� cytowa� b�d� kr�tko M. K.
12 Pitagorejczycy Hiketas z Syrakuz, Filolaos z Krotony, Ekfantos,
Heraklejdes z Pontu i inni jeszcze przypuszczali, lubo niewyra�nie, mo�liwo��
ruchomo�ci Ziemi i mniej lub wi�cej �mia�o o�wiadczali si� za obrotem jej
dooko�a osi w przeci�gu jednej doby Wymienia ich nazwiska. Kopernik w
pierwszej ksi�dze swojego dzie�a (rozdz. 5) oraz w li�cie dedykacyjnym do
papie�a Paw�a III. List ten znajdzie czytelnik w ci�gu dalszym. wa�ny argument, wzi�ty z rozwa�ania uk�adu kr�g�w na niebie.
G��wne oto motywy, kt�rymi fizjologowie usi�uj� uzasadni�
niewzruszono�� Ziemi, opieraj� si� bowiem przewa�nie na
dostrzeganych zjawiskach, co wszystko jednak tutaj zaraz na
wst�pie run�� musi, skoro my sami w tej mierze ulegamy
z�udzeniu13.
Kolejno�� kr�g�w niebieskich
Kr�gi niebieskie obejmuj� si� nawzajem w takim porz�dku.
Najodleglejszy jest kr�g gwiazd sta�ych, nieruchomy, a wszystko
obejmuj�cy i wszystko w sobie mieszcz�cy14. Poni�ej znajduje si�
planeta Saturn, po nim Jowisz, a nast�pnie Mars; jeszcze ni�ej
okr�g, na kt�rym my wraz z Ziemi� si� poruszamy, nast�pnie kr�g
Wenery, a wreszcie Merkurego.
13 T�umaczenie przedstawia w tym miejscu niezwyk�� trudno�� z powodu
dwuznaczno�ci wyrazu apparentia, umy�lnie przez Kopernika tutaj u�ytej.
Znaczy bowiem ten wyraz zar�wno zjawiska na niebie, a kiedy indziej oznacza
tak�e to, co si� komu� - mylnie - wydaje (apparet), a wi�c z�udzenie. Sens tego
dowcipnego wyrzeczenia jest ten, �e �fizjologowie", zapewne perypatetycy,
chc�c udowodni� nieruchomo�� Ziemi, powo�uj� si� na zjawiska (apparentiae),
ale rozumowanie ich upada, skoro sami przyznaj�, �e ulegaj� z�udzeniom
(apparentia). Nie jedyne to miejsce tego rodzaju w pismach Kopernika. Mo�na
by wi�cej przytoczy� takich zwrot�w, gdzie wielki astronom igra niewinnie i
�artobliwie dwuznaczno�ci� albo i tr�jznaczno�ci� pewnych wyraz�w. Do nich
nale�y m. in. u�o�ony przez Kopernika grecki kalambur, w kt�rym poszczeg�lne
cz�ci cia�a ludzkiego upodobnione s� do cz�ci sk�adowych wozu (dyszel,
dzwona, ko�a, szprychy itd.) Zob. nasz� ksi��k� M. K., s. 105, 106 i 120.
14 Ma Kopernik tutaj na my�li pozorne sklepienie niebios (firmament),
otaczaj�ce dooko�a Ziemi� w postaci olbrzymiej kuli, na kt�rej powierzchni
wewn�trznej, wkl�s�ej, zatkni�te s� niejako gwiazdy sta�e, a kt�re jest jakby
t�em dla wszystkich zjawisk na niebie Natomiast droga Ksi�yca tworzy okr�g dooko�a �rodka Ziemi i
wraz z ni�, na kszta�t epicykla, woko�o S�o�ca jest unoszona. W tym
samym porz�dku jedna planeta przewy�sza drug� swojego obiegu
pr�dko�ci�, stosownie do tego, czy wi�ksze albo te� mniejsze �uki
k� zakre�la. Tak mianowicie Saturn dokonywa obiegu po latach
trzydziestu, Jowisz w dwunastu, Mars w dw�ch niespe�na, Ziemia w
jednym roku, Wenus w dziewi�ciu miesi�cach, a w trzech
miesi�cach Merkury15.
O pozornych ruchach S�o�ca
Ziemia posiada ruch potr�jny. Z nich pierwszy odbywa si� po
wielkim kr�gu dooko�a S�o�ca, wed�ug nast�pstwa znak�w
Zwierzy�ca niebieskiego16, w przeci�gu jednego roku, zakre�laj�c
zawsze w r�wnych czasach r�wne �uki, kt�rego to kr�gu �rodek
oddalony jest o 1/25 cz�� promienia od �rodka bry�y S�o�ca17.
Przyj�wszy zatem
15 Czasy tych obieg�w podaje Kopernik tutaj tylko w zaokr�gleniu, co
stosuje si� zreszt� do wszystkich w Zarysie tym warto�ci liczbowych. Ju� ta
jedna okoliczno�� �wiadczy o przeznaczeniu �wczesnym tego pisemka.
Chodzi�o sn�c niejako o przygotowanie wykszta�ce�szych umys��w
wsp�czesnych do przyj�cia szczeg��w tej zadziwiaj�cej doktryny ruchomo�ci
Ziemi i do oswojenia si� z ni� uczonych.
16 Zwierzyniec niebieski, Zodiak, jest to pas po obydw�ch stronach ekliptyki
na niebie, obejmuj�cy 12 gwiazdozbior�w, kt�re od r�wnonocy wiosennej
post�puj� z zachodu na wsch�d i otrzyma�y ju� w staro�ytno�ci znane nazwy:
Baran, Byk, Bli�ni�ta, Rak, Lew, Panna, Waga, Nied�wiadek (Skorpion),
Strzelec, Kozioro�ec, Wodnik i Ryby.
17 Ten ekscentryk o mimo�rodzie r�wnym 1/25 cz�ci w�asnego promienia
odpowiada dok�adnie elipsie, po kt�rej, w my�l obecnych naszych wyobra�e�
(prawa Keplera) Ziemia w przeci�gu roku porusza si� dooko�a S�o�ca. promie� owego kr�gu niezmiernie ma�ym w por�wnaniu z
rozmiarami firmamentu wyniknie st�d z�udzenie, jakoby Ziemia
by�a nieruchoma w po�rodku �wiata, a S�o�ce taki sam ruch
odbywa�o, lubo dzieje si� to w�a�nie skutkiem rzeczywistego ruchu
Ziemi, a nie S�o�ca. Bior�c dla przyk�adu, gdy Ziemia bawi w
znaku Kozioro�ca, S�o�ce na przestrza� �rednicy daje si� widzie� w
znaku Raka i tak dalej. B�dziemy tak�e ogl�dali niejednostajny ruch
S�o�ca, z powodu �e �rodek jego bry�y znajduje si� nieco poza
geometrycznym �rodkiem drogi ziemskiej, o czym ju� raz
wspomnieli�my; wynikaj�ce st�d pozorne odst�pstwo od
jednostajno�ci wynosi co najwy�ej 2 stopnie i 1/6 cz�� stopnia.
Odchyla si� za� S�o�ce niezmiennie od �rodka owego okr�gu w
stron� punktu le��cego blisko 10 stopni na zach�d od ja�niejszej z
dw�ch gwiazd w znaku Bli�ni�t. Tak wi�c wtedy widzimy S�o�ce w
najwi�kszej odleg�o�ci od Ziemi, kiedy ona znajduje si� w
przeciwleg�ym punkcie, to jest, kiedy pomi�dzy nimi le�y �rodek
wielkiego kr�gu, po kt�rego obwodzie toczy si� nie tylko sama
Ziemia, ale tak�e wszystko, cokolwiek na niej si� znajduje w
obr�bie drogi Ksi�yca18.
18 Punkt, o kt�rym tu mowa, jest tzw. odziemnym punktem S�o�ca
(Apohelium), tj. punktem najwi�kszej jego odleg�o�ci od Ziemi. Za czas�w
Ptolemeusza (II w. n.e.) znajdowa� si� on - rzekomo niezmiennie - w znaku
Bli�ni�t, tam go te�, jak widzimy, przyjmuje tak�e Kopernik, atoli tylko w tym
pisemku, tj. w Zarysie (Commentariolus). W tyle p�niejszym dziele g��wnym
(Revolutiones) sprawa ta ma si� ju� ca�kiem odmiennie. Kopernik, opieraj�c si�
na w�asnych obserwacjach S�o�ca w 1515 r., wykry� w tym roku ruchomo��
tego punktu, o kt�rego nieruchomo�ci, pisz�c �w Zarys, by� jeszcze przekonany.
Okoliczno�� ta, oraz inne jeszcze powinowate, pozwoli�y nam po raz pierwszy
ustali� epok� powstania tego niezmiernie interesuj�cego pisemka. Zob. nasz�
ksi��k� M. K., Krak�w 1900, s. 70 i n. Drugi ruch Ziemi jest w�asny jej obr�t, odbywaj�cy siew przeci�gu
jednej doby, dooko�a jej biegun�w porz�dkiem znak�w Zwierzy�ca
niebieskiego, to jest z zachodu na wsch�d, za kt�rego to obrotu
spraw� ca�y �wiat wydaje si� jak gdyby szybkim ruchem wirowa�.
W taki to spos�b bry�a ziemska, wraz ze znajduj�cymi si� na niej
wodami, oraz z s�siednim jej powietrzem odbywa ruch obrotowy.
Trzecim ruchem Ziemi jest jej ruch zboczenia. O� bowiem
codziennego obrotu nie jest r�wnoleg�a do osi wielkiego kr�gu, ale
jest nachylona do niej pod k�tem wynosz�cym w obecnym stuleciu
23 stopnie i prawie po�ow� stopnia. Tak wi�c podczas gdy �rodek
Ziemi pozostaje trwale na powierzchni ekliptyki, to jest na
obwodzie jej drogi dooko�a S�o�ca, obydwa bieguny Ziemi opisuj�
ma�e k�ka dooko�a biegun�w ekliptyki, kt�rych ruch ma tak�e
okres prawie ca�oroczny, a wi�c z obiegiem Ziemi niemal
jednakowy. Ot� o� drogi ziemskiej, zajmuj�c wobec firmamentu
po�o�enie niezmienne, wskazuje stale na te jego punkty, kt�re zowi�
si� biegunami ekliptyki: skutkiem wi�c ruchu zboczenia, wsp�lnie z
dorocznym ruchem Ziemi bieguny codziennego jej obrotu by�yby
zwr�cone zawsze do tych samych punkt�w sklepienia niebios, gdyby
okresy obydwu wspomnianych ruch�w by�y dok�adnie r�wne.
Obecnie jednak wykryto, �e Ziemia po d�u�szym przeci�gu czasu
zmieni�a to swoje po�o�enie wobec oblicza (facies) firmamentu, co
wielu sk�oni�o do mniemania, jakoby sam firmament porusza� si�
naraz kilkoma ruchami wed�ug prawa jeszcze niedostatecznie
zbadanego. Zjawisko to wydawa�oby si� jednak mniej osobliwe,
gdyby�my je wy��cznie ruchomo�ci� samej �e Ziemi obja�niali19.
19 Trzeci �w ruch Ziemi, o kt�rym m�wi tu Kopernik, jest ruchem tylko
fikcyjnym, wprowadzonym przez niego dla wyja�nienia Na czym za� spoczywaj� bieguny osi ziemskiej, nie do mnie nale�y
docieka�. Taki sam objaw dostrzegam bowiem w rzeczach znacznie
podrz�dniejszych, jak mianowicie pr�cik �elazny, potarty
magnesem, usi�uje przybra� zawsze to samo po�o�enie wzgl�dem
stron �wiata20. Tote� bardziej prawdopodobne (potior) b�dzie
wyobra�enie (sententia), �e �w ruch biegun�w Ziemi odbywa si� po
obwodzie pewnego kr�gu, kt�ry musia�by niew�tpliwie znajdowa�
si� poni�ej drogi Ksi�yca21.
20
21
�e jednostajno�� ruch�w nale�y odnosi� nie do punkt�w
r�wnonocnych, ale do gwiazd sta�ych
Tak wi�c, poniewa� punkty r�wnonocne oraz pozosta�e jeszcze
punkty zasadnicze na niebie znacznie zmie-
niezmienno�ci po�o�enia osi Ziemi, tj. nieustannego, r�wnoleg�ego przenoszenia
si� jej osi w przestrzeni �wiata. Dla nas, dzisiaj doskonale rozumiej�cych istot�
bezw�adno�ci materii, przypuszczenie istnienia owego ruchu �zboczenia" jest
ca�kiem zbyteczne. Kopernikowi jednak poj�cie tej kardynalnej w�asno�ci
materii by�o jeszcze obce, a to zmusi�o go do przypuszczenia owego trzeciego
jakoby ruchu, a�eby wyt�umaczy� wspomnian� ju� r�wnoleg�o�� po�o�e� osi
Ziemi, a tym samym p�r roku itd. Odkrycie bezw�adno�ci (inertia) materii jest
zdobycz� naukow� XVII dopiero stulecia. Wypowiedzia� j� najpierw Galileusz
(1564 - 1642), kt�rego rok �mierci jest prawie dok�adnie o stulecie p�niejszy
od roku �mierci Kopernika (zm. 1543).
Jest to jedyne miejsce w pismach Kopernika ze wzmiank� o busoli, jako
te� o sposobie magnesowania �elaza lub stali.
To zdanie, pomimo jego a� nazbyt wielkiej zwi�z�o�ci, jest dla znawcy
nowoczesnej astronomii i jej historii, w wysokim stopniu godne uwagi,
�wiadczy bowiem, �e Kopernik, nawet w rzeczach dzi� jeszcze zaliczaj�cych si�
do najtrudniejszych w astronomii, mia� jak gdyby natchnienie prorocze i
wyprzedza� pomys�ami swoimi (chocia� nie zawsze w szczeg�ach
przedstawionymi) my�l tw�rcz� nawet potomnych. Uzasadnili�my to obszerniej
w naszej ksi��ce M. K., t. l, s. 329 - 333. Ruch samej�e osi ziemskiej, o kt�rym
m�wi tu Kopernik, ma dzi� nazw� cofania si� punkt�w r�wnonocnych, albo
precesji. niaj� swoje po�o�enia, musi si� myli� ka�dy, kto by do owych
punkt�w chcia� odnosi� roczny okres czasu, dla kt�rego te� w
r�nych czasach obserwacje r�n� d�ugo�� naznacza�y. Hipparch22
poda� j� na 365 dni i �wier� dnia, za� Albategni Chaldejczyk23
znalaz� j� r�wn� 365 dni, 5 godzin, 46 minut, to jest o 13 minut i 3
kwinty, czyli 1/3 cz�� minuty kr�tsz� od Ptolemeuszowej.
Natomiast Hi-spalensis24 powi�kszy� j� o 1/20 cz�� jednej godziny,
mianowicie przyj�� d�ugo�� roku powrotnego r�wn� 365 dni, 5
godzin i 49 minut.
22 Hipparch z Bitymi, najznakomitszy astronom grecki, �yje i dzia�a na
wyspie Rodos oraz w Aleksandrii w II stuleciu p.n.e. Pisma jego zagin�y,
niestety, prawie doszcz�tnie, znaczne jednak ich u�amki przechowa� nam
(dos�ownie) Klaudiusz Ptolemeusz, w trzy stulecia po nim �yj�cy.
23 Znakomity astronom arabski IX-X stulecia n.e. Mohammed ibn D�abir al-
Battani (st�d Albategni zwany w �redniowieczu), dzia�aj�cy przewa�nie w
Rakkah (Aracte) w Mezopotamii oraz na dworze kalif�w w Bagdadzie. Jemu to
zawdzi�czamy m. in. wprowadzenie, wynalezionej w Indiach, trygonometrii
nowoczesnej do Arab�w hiszpa�skich, a st�d do ca�ej Europy chrze�cija�skiej.
Kopernik, zowi�c go Chaldejczykiem, bliskim by� prawdy. Albategni nale�a�
bowiem do sekty Sabijczyk�w, kt�rzy pocz�tek sw�j wywodzili z Chaldei.
24 Prof. Curtze, kt�ry nasamprz�d wykry� istnienie tego pisemka (w jednym
z r�kopis�w Cesarskiej Biblioteki Nadwornej w Wiedniu), domy�la� si� tutaj
uczonego arcybiskupa sewilskiego Izydora (Sevil-la = Hispalis), autora wielkiej
encyklopedii wszelkich nauk, zmar�ego w 636 r. n.e. �e domys� ten by� b��dny,
wykaza�em dowodnie w swej ksi��ce M. K., t. l, s. 87, gdzie zarazem
postawi�em nieco lepiej od tamtego uzasadnion� hipotez�, �e m�g� to by�
arabski astronom D�abir ibn Afflah, dzia�aj�cy w Sewilli (Hispalis) w XI stuleciu.
P�niej przekona�em si� jednak, �e osobisto�ci� poszukiwan� by�
niew�tpliwie astronom i lekarz sewilski, Alfons z Kordowy, dzia�aj�cy na
prze�omie XV-XVI w., autor traktatu pt. Almanach perpetuum, wyd. w Wenecji
w 1502 r. St�d zarazem wynika, �e Zarys (Commentariolus) u�o�y� Kopernik
wkr�tce po roku 1502. �e ta rozmaito�� nie pochodzi z b��d�w dostrze�e�, przekona si�
ka�dy, kto zechce rzecz t� dok�adniej rozpatrze�, zobaczy bowiem,
�e zmienno�� ta jest zawsze zale�na od jako�ci ruchu punkt�w
r�wnonocnych. Kiedy bowiem ruch tych punkt�w wynosi� jeden
stopie� na jedno stulecie, jak to si� dzia�o za czas�w Ptolemeusza,
takiemu ruchowi odpowiada�a ta d�ugo�� roku zwrotnikowego,
kt�r� sam Ptolemeusz nam przekaza�. Gdy jednak w nast�puj�cych
stuleciach punkty te szybciej si� porusza�y, wyprzedzaj�c ruchy sfer
ni�szych, natenczas rok zwrotnikowy sta� si� o tyle� kr�tszy, o ile
wzros�o owo cofanie si� punkt�w r�wnonocnych, przy wi�kszej
bowiem chy�o�ci ju� w kr�tszym czasie dokonywa si� ca�y obieg.
S�uszniej wi�c ten post�pi, kto niezmienno�� dorocznego obiegu
Ziemi b�dzie do gwiazd sta�ych odnosi�, jak to my�my sami
post�pili25. Obrawszy mianowicie w tym celu gwiazd�, zwan�
K�osem Panny, znale�li�my, �e d�ugo�� roku (gwiazdowego)
zawsze wynosi�a 365 dni, 6 godzin i prawie 1/6 cz�� godziny,
zgodnie z warto�ci�, jak� spotykamy tak�e u staro�ytnych
Egipcjan26. To samo wyst�-
25 Bystre to spostrze�enie Kopernika, �e nie rok zwrotnikowy, ale
gwiazdowy jest ilo�ci� wiekui�cie niezmienn�, uwa�a si� s�usznie niemal za
fundament astronomii nowoczesnej.
26 Szczeg� ten (o staro�ytnych Egipcjanach) oraz inne jeszcze znajduj�ce
si� b�d� to w Zarysie, b�d� te� w g��wnym dziele, jak obserwacje dawniejsze
itp. zaczerpn�� Kopernik z Wyci�gu (Epitome) Almagestu. Ptolemeuszowego,
sporz�dzonego oko�o 1465 r. przez astronoma Jana Mullera z Kr�lewca we
Frankonii (Joannes Regiomontanus, zm. 1476 w Rzymie). Traktat ten wydany
zosta� po raz pierwszy drukiem w Wenecji w 1496 r., dok�adnie w roku
przybycia Kopernika z Polski do Bolonii. Nasz astronom posiada� niegdy�
w�asny egzemplarz tego wa�nego i ciekawego druku, nabyty przez si�
niezawodnie jeszcze w Italii, pod koniec �ycia przekazany prze- puje na jaw w ruchach tak�e innych gwiazd b��dnych, o czym
zar�wno ich absydy, jak i niewzruszone na firmamencie prawa ich
obieg�w, a wreszcie same niebiosa sk�adaj� najwymowniejsze
�wiadectwo.
O Ksi�ycu
Ksi�yc opr�cz dorocznego ruchu posiada jeszcze cztery inne ruchy.
Nasamprz�d po obwodzie swojego kr�gu unosz�cego odbywa
dooko�a �rodka Ziemi obiegi miesi�czne, wed�ug kolejnego
nast�pstwa znak�w Zwierzy�ca niebieskiego. �w kr�g unosi za� na
sobie k�ko tzw. pierwszego epicykla27. [...]
Ci za�, kt�rzy te zjawiska usi�uj� wyt�umaczy� za pomoc� ko�a
mimo�rodkowego, opr�cz sprzeczno�ci z naczeln� zasad�
jednostajno�ci ruch�w, pope�niaj� dwa b��dy widoczne. Jest to
bowiem ju� tylko geometrycznym nast�pstwem ich wyobra�e�, �e
tarcza Ksi�yca bawi�cego na pierwszej albo na ostatniej kwadrze
(kiedy znaj-
27
ze�, wraz z innymi ksi�gami, bibliotece kapitulnej we Fromborku. Po jej
z�upieniu w 1626 r. przez wojska Gustawa Adolfa, egzemplarz �w, wraz z
ca�ym Kopernika ksi�gozbiorem, dosta� si� do biblioteki uniwersyteckiej w
Uppsali. Tam do dzi� dnia dochowa�a si� szcz�liwie poka�na ilo�� (przesz�o
40) ksi��ek, b�d�cych niegdy� prywatn� w�asno�ci� wielkiego astronoma, atoli
jego egzemplarz wspomnianego tu Epitomatu, istniej�cy tam jeszcze w XVIII
wieku znikn�� -niestety - bez �ladu.
Wykropkowane tu i �wdzie w ci�gu dalszym miejsca zawieraj� wywody
�ci�le naukowe, mog�ce interesowa� jedynie zawodowego astronoma i historyka
tej nauki, ale mniej zajmuj�ce dla szerszego og�u wykszta�conych czytelnik�w,
i dlatego je pomijamy. duje si� on w najni�szym punkcie epicykla) musia�aby prawie w
czw�rnas�b dla oka stawa� si� wi�ksz� ani�eli na pe�ni albo na
nowiu, czego przecie nie dostrzegamy28. [...]
O trzech wy�szych planetach: Saturnie, Jowiszu i Marsie
W podobny spos�b poruszaj� si� Saturn, Jowisz i Mars, kr�gi ich
bowiem obejmuj� drog� Ziemi i wsp�lny �rodek wszystkich tych
k�, a po ich obwodach kr��� te planety wed�ug kolejno�ci
Zwierzy�ca niebieskiego. [...]
Mo�na bowiem sprawdzi�, �e z dw�ch ruch�w ko�owych daje si�
wytworzy� ruch wahad�owy po linii prostej, je�eli jeden z nich jest
epicyklem drugiego, a chy�o�� ruchomego punktu na obwodzie
drugiego jest dwa razy wi�ksza od chy�o�ci po obwodzie
pierwszego. [...]
O planecie Wenus
Pozostaje jeszcze poda� nasze wyobra�enia o ruchu planet
wewn�trznych, to jest Wenery i Merkurego. We-
28 To nieuniknione nast�pstwo Ptolemeuszowej dziwaczno�ci teorii
Ksi�yca, spostrze�one, o ile wiadomo, nasamprz�d przez Regiomontanusa (zm.
1476) i przez niego w Epitomacie, jako rzecz �dziwna" (mirum) zaznaczone,
zosta�o przez Kopernika u�yte po mistrzowsku jako taran do rozbicia w niwecz i
powalenia najpierw staro�ytnej teorii satelity ziemskiego, a nast�pnie ca�ego w
og�le geocentrycznego mechanizmu. Zob. pod tym wzgl�dem nasz� ksi��k� M.
K., t. l, s. 19 - 22. nus posiada uk�ad k� bardzo podobny do tego, jaki maj�
zewn�trzne planety, atoli z odmiennym urz�dzeniem. [...]
O planecie Merkurym
Ale spo�r�d wszystkich planet najdziwniejsze biegi wykonywa
Merkury, pomykaj�cy po drogach bardzo zawi�ych, na kt�rych nie
�atwo go wytropi�. Przyczynia si� do tego tak�e i ta trudno��, �e
nader cz�sto w�r�d promieni S�o�ca bawi�c, staje si� widzialny na
kr�tki tylko przeci�g czasu. [...]
Tak wi�c razem wystarcza zbiorowisko 34 k�, kt�rymi daje si�
wyt�umaczy� ca�y mechanizm �wiata i wszelkie kr��enia gwiazd
b��dnych29.
29 Ca�y �w zesp� 34 kr�g�w otrzymuje Kopernik zliczaj�c wszystkie kr�gi,
b�d� to deferensy, b�d� te� epicykle, u wszystkich planet, Ziemi, a wreszcie
Ksi�yca. Uk�ad k�, a wzgl�dnie sfer Kalipposa, o kt�rym ju� raz
wspomnieli�my w jednym z poprzednich przypisk�w, zawiera� ich przesz�o 70,
mimo �e by� on raczej karykatur� ani�eli wizerunkiem prawdziwego stanu
rzeczy. O OBROTACH CIA� NIEBIESKICH KSI�G SZE�CIORO Do Jego �wi�tobliwo�ci, Papie�a Paw�a III
MIKO�AJA KOPERNIKA
PRZEDMOWA
do ksi�g o obrotach sfer niebieskich
Dobrze jestem tego �wiadom, Ojcze �wi�ty, �e znajd� si� tacy,
kt�rzy dowiedziawszy si�, i� w tych oto ksi�gach moich, jakie
spisa�em o obrotach sfer niebieskich, przyznaj� pewne ruchy kuli
ziemskiej, zaraz mnie i to moje twierdzenie wy�miej�. Nie do tego
bowiem stopnia upodoba�em sobie ten m�j utw�r, i�bym mia� nie
dba�, jaki s�d inni o nim wydadz�. A lubo wiem, �e rozmy�lania
cz�owieka oddaj�cego si� filozofii dalekie bywaj� od mniema� ludzi
pospolitych, gdy� jego zadaniem jest dochodzi� prawdy we
wszystkich rzeczach, o ile B�g na to zezwoli rozumowi ludzkiemu,
to jednak s�dz�, �e nale�y unika� mniema� odbiegaj�cych od
rzeczywisto�ci. Tote�, gdy w my�li sobie uprzytomni�em, za jak� to
niedorzeczno�� b�dzie poczytywane moje twierdzenie o ruchomo�ci
Ziemi, przez tych mianowicie, kt�rzy nieruchomo�� jej w po�rodku
�wiata uznawali za prawd� stwierdzon� przekonaniem wielu stuleci,
d�ugo si� waha�em, czy t� moj� ksi�g� zawieraj�c� dowody owej
ruchomo�ci nale�a�oby mi og�asza�, czyli te� mo�e by wystarczy�o,
gdy-
bym poszed� za przyk�adem pitagorejczyk�w i innych jeszcze,
kt�rzy tajnik�w filozofii nie przekazywali na pi�mie, lecz tylko
ustnie, krewnym swoim i przyjacio�om, jak o tym �wiadczy list
Lizysa do Hipparcha1. Zdaje mi si� za�, �e nie dlatego oni tak
czynili, a�eby (jak to niekt�rzy s�dz�) wiadomo�ci te ukrywali
zazdro�nie, ale a�eby odkrycia najwznio�lejsze, zdobyte znacznym
wysi�kiem my�li m��w znakomitych, nie posz�y na wzgard� u
tych, kt�rzy albo odczuwaj � wstr�t do nauk �adnego zysku nie
przynosz�cych, albo te� takich, kt�rzy, mimo �e nawo�ywaniem i
przyk�adem innych pobudzani bywaj� do oddawanie si� filozofii z
zami�owaniem, jednak z powodu t�poty umys�u pomi�dzy
filozofami wygl�daj� tak, jakby trutnie pomi�dzy pszczo�ami. To
wi�c gdy rozwa�a�em, obawa wzgardy, na jak� bym si� wystawi� z
powodu nowo�ci i niepoj�to�ci moich twierdze�, ostrzeg�a mnie,
a�ebym gotowego dzie�a ca�kiem zaniecha�.
Wszelako moi przyjaciele mnie d�ugo wahaj�cego si� i
odmawiaj�cego od my�li tej odwiedli, pomi�dzy kt�ry-
1 Pitagorejczyk Hipparch (inny ni� astronom tego nazwiska ) mia� rzekomo
zdradzi� niekt�re tajniki filozofii pitagorejskiej, co - wierny przysi�dze tej
szko�y - Lizys listownie gorzko mu wyrzuca. List �w, przez kilku filolog�w za
apokryf uwa�any, znalaz� Kopernik, bawi�c na studiach w Padwie, w�r�d zbioru
epistolograf�w greckich, wydanego �wie�o (1499 r.) w Wenecji i przet�umaczy�
go na j�zyk �aci�ski. T�umaczenie to mamy w szcz�liwie dochowanym dotychczas
autografie nie�miertelnego dzie�a, kt�ry obecnie zdobi bibliotek� hr.
Nostitza w Pradze czeskiej. W dziele Kopernika O obrotach cia� niebieskich list
�w tworzy� d�u�szy przypisek do jednego z rozdzia��w I ksi�gi, lecz
przekre�lony w autografie przez wydawc�w norymberskich, nie wszed� do
tekstu pierwszej, norymberskiej z 1543 r. edycji. Ten szczeg�, oraz inne jeszcze
powinowate, wysz�y na jaw dopiero po wykryciu istnienia autografu dzie�a,
oko�o po�owy XIX w. mi by� zw�aszcza Miko�aj Schomberg, kardyna� kapua�ski, m��
g�o�ny we wszystkich kierunkach wiedzy, a obok niego wielki m�j
mi�o�nik Tiedeman Giese, biskup che�mi�ski, m�� uprawiaj�cy
bardzo gorliwie wszystkie nauki zar�wno duchowne, jako i
�wieckie. Ten bowiem cz�stokro� mnie napomina� i nieraz strofuj�c
nalega�, a�ebym wyda� i na �wiat�o dzienne wreszcie wypu�ci� t�
oto ksi�g�, kt�ra u mnie le�a�a w ukryciu nie tylko przez dziewi��
lat, lecz ju� czwarte dziewi�ciolecie. O to samo nalegali inni jeszcze
m�owie znakomici i bardzo uczeni, napominaj�c mnie, a�ebym dla
takich obaw d�u�ej si� nie wzbrania� odda� swojego dzie�a na
powszechny u�ytek matematyk�w. M�wili mi, �e im bardziej
niedorzeczn� dla bardzo wielu wydawa�aby si� teraz ta moja nauka
o ruchomo�ci Ziemi, tym wi�cej podziwu i wdzi�czno�ci sobie
zaskarbi, gdy w wydanych moich pismach zobacz� mg��
niepoj�to�ci rozwian� za pomoc� najoczywistszych dowod�w. Ulegaj�c
takim namowom oraz oddaj�c si� takiej nadziei, zezwoli�em
wreszcie przyjacio�om, a�eby zaj�li si� tego dzie�a wydaniem, czego
od dawna sobie �yczyli.
Zapewne jednak b�dzie to Waszej �wi�tobliwo�ci mniej dziwne, �e
powa�y�em si� wyda� te moje pisma, wy�o�ywszy przy ich
uk�adaniu tyle pracy, i� mog� bez obawy my�li swe o ruchomo�ci
Ziemi pisemnie og�asza�, lecz owszem zechce si� Wasza
�wi�tobliwo�� dowiedzie�, sk�d przysz�o mi to na my�l, a�ebym,
sprzecznie z utartym mniemaniem matematyk�w, jako te� niemal
wbrew powszechnemu �wiadectwu zmys��w, �mia� wyobra�a�
sobie jaki� ruch Ziemi. Dlatego te� nie b�d� Waszej �wi�tobliwo�ci
zataja�, �e do rozmy�la� nad odmiennym uk�adem ruchu sfer
niebieskich nie co innego mnie pobudzi�o, jak spostrze�enie, �e pod
tym wzgl�dem Matematycy sami ze sob� nie pozostaj� w zgodzie. Ju� bowiem co do ruchu S�o�ca i
Ksi�yca tak dalece s� w niepewno�ci, �e nie zdo�ali dostrze�eniami
ustali� nawet niezmiennej d�ugo�ci roku s�onecznego. Ponadto
uk�adaj�c prawa ruchu tak owych dw�ch, jako i pi�ciu pozosta�ych
gwiazd b��dnych, pos�uguj� si� oni r�nymi zasadami i
przypuszczeniami, jako te� niejednakowym uzasadnieniem ich
ruch�w i obieg�w. Jedni mianowicie u�ywaj� wy��cznie k�
wsp�rodkowych, inni natomiast mimo�rodkowych k� i
epicykl�w, czym jednak nie osi�gaj� bynajmniej zamierzonego celu.
Ci bowiem, kt�rzy wsp�rodkowe przyj�li ko�a, lubo za pomoc�
nich zdo�ali wytworzy� niekt�re ruchy jednostajne, nie potrafili
jednak w ten spos�b ustali� nic pewniejszego, co by si� zgadza�o ze
zjawiskami na niebie. Ci znowu, kt�rzy obmy�lili ko�a
mimo�rodkowe, jakkolwiek po wi�kszej cz�ci zdo�ali nimi
dostrzegane ruchy gwiazd b��dnych ilo�ciowo wyja�ni�, przecie�
w�r�d swoich wywod�w poczynili przypuszczenia, kt�re wydaj� si�
sprzeczne z naczelnymi zasadami jednostajno�ci ruchu. Nie zdo�ali
te� na owej podstawie wynale�� rzeczy g��wnej, jak� jest posta�
�wiata, ani te� rozpozna� symetrii jego cz�ci sk�adowych. Lecz
wydarzy�o si� im tak, jak gdyby kto� pozbiera� z r�nych miejsc
ramiona, nogi, g�ow� i inne cz�onki, wyrysowane wprawdzie bardzo
dobrze, ale nie ustosunkowane do jednego i tego samego cia�a i
sobie wzajem nie odpowiadaj�ce, a tak z nich wyobra�enie raczej
potwora ani�eli cz�owieka wytworzy�. Staje si� wi�c widoczne, �e w
pochodzie swoich wywod�w (zwanym metod�) musieli oni albo
pomin�� co� potrzebnego, albo te� niepotrzebnie wprowadzi� co�
obcego, nie nale��cego do rzeczy, to za� nie przytrafi�oby si� im
wcale, gdyby si� byli na bezpiecznych oparli zasadach. Je�eliby
bowiem przyj�te przez nich hipotezy nie by�y zwodnicze, wszystkie
wynikaj�ce z nich nast�pstwa sprawdza�yby si� niechybnie.
Jakkolwiek to co tutaj m�wi� jest mo�e niezrozumia�e, to jednak w
miejscu w�a�ciwym stanie si� jasne. Ot� kiedy tak przez czas
d�u�szy rozwa�a�em niepewno�� tradycji astronom�w, odnosz�cej
si� do jako�ci ruch�w sfer niebieskich, przykra stawa�a mi si�
�wiadomo��, i� filozofom nie by� znany �aden pewniejszy uk�ad
ruch�w w mechanizmie �wiata, kt�ry dla nas za�o�ony zosta� przez
najdoskonalszego i najlepszego z prawodawc�w, Stw�rc�
wszechrzeczy, a to pomimo, �e tamci najdrobniejszym nawet
szczeg�om �wiata uwag� sw� po�wi�cali. Dlatego to zada�em sobie
trud przeczytania dzie� wszystkich filozof�w, jakie zdo�a�em zebra�,
a�eby wy�ledzi�, czy te� kt�ry z nich kiedy� co do ruch�w sfer innego
mo�e by� zdania ani�eli ci, kt�rzy po szko�ach nauki
matematyczne wyk�adali. I oto znalaz�em najpierw u Cycerona, �e
Niketas mniema�, jakoby Ziemia si� porusza�a2. Nast�pnie
znalaz�em znowu u Plutarcha, �e niekt�rzy inni jeszcze tego samego
byli zdania; jego s�owa, a�eby wszystkim je uprzytomni�,
przytaczam:
Inni za� s�dz�, �e Ziemia si� porusza. Tak utrzymuje Filolaos
pitagorejczyk, �e mianowicie porusza si� ona dooko�a ognia po kole
uko�nym, podobnie jak S�o�ce i Ksi�yc, Heraklejdes
2 Ciekawe to miejsce u Cycerona (Academ Quaest 4, 39) tak opiewa: �Niketas
(Hiketas) z Syrakuz, wed�ug Teofrasta, jest zdania, �e niebo, S�o�ce, Ksi�yc,
gwiazdy, jako te� wszystkie planety s� nieruchome i �e pr�cz Ziemi �adna rzecz
w �wiecie si� nie porusza, ona bowiem wiruj�c z nadzwyczajn� pr�dko�ci�
dooko�a swojej osi wywo�uje takie same zjawiska, jak gdyby wobec
nieruchomej Ziemi ca�e niebo si� obraca�o." Niekt�rzy s�dz�, �e to samo
wypowiedzia� tak�e Platon, atoli mniej wyra�nie.
z Pontu, tudzie� Ekfantos pitagorejczyk nadaj� Ziemi ruch wprawdzie
niepost�powy, natomiast w rodzaju kr�taka od zachodu na wsch�d dooko�a
w�asnego jej �rodka3.
W tym znalaz�szy podniet�, zacz��em tak�e i ja o ruchomo�ci Ziemi
rozmy�la�. A lub mniemanie takie wydawa�o si� niedorzeczne,
przecie�, pami�taj�c, �e innym przede mn� by�o dozwolone
wymy�la� przer�ne k�ka w celu wyt�umaczenia zjawisk gwiazd
b��dnych, s�dzi�em, �e tak�e i mnie b�dzie wolno si� przekona�, czy
dopu�ciwszy pewien ruch kuli ziemskiej, nie da�oby si� mo�e dla
obrot�w sfer nieba wynale�� bezpieczniejsze od szkolnych
uzasadnienia.
I rzeczywi�cie, przyj�wszy dla Ziemi te ruchy, kt�re poni�ej w�r�d
dzie�a jej przypisuj�, po licznych i d�ugich dochodzeniach znalaz�em
wreszcie, �e je�eli ruchy pozosta�ych gwiazd b��dnych zostan�
przeniesione na obieg Ziemi i dla obiegu ka�dej z nich obliczone,
w�wczas nie tylko �e zjawiska, jakie przedstawiaj�, oka�� si�
prostym nast�pstwem tego przypuszczenia, ale �e zar�wno kolejno��
wszystkich tych gwiazd i sfer oraz ich wielko�� i same
niebiosa w taki uj�te zostan� zwi�zek, i� w �adnym ich miejscu nie
daje si� nic przestawi� bez wywo�ania zamieszania w innych
miejscach, jako te� w ca�o�ci wszech�wiata. Dlatego to tak�e w
dzie�a tego uk�adzie takiego trzyma�em si� porz�dku, �e w pierwszej
ksi�dze rozwa�am wszystkie po�o�enia kr�g�w oraz te ruchy Ziemi,
kt�re jej naznaczam, tak �e ksi�ga ta zawiera niejako og�lny ustr�j
wszech�wiata. W nast�pnych za� ksi�gach por�wnuj� ru-
3 Plutarch, Placita philos., 3, 13. - O wymienionych tu trzech filozofach
greckich Filolaosie, Heraklejdesie i Ekfantosie zob. jeden z poprzednich
przypisk�w. chy pozosta�ych planet i kr�g�w z ruchem Ziemi, a�eby st�d mo�na
by�o wywnioskowa�, o ile ruchy te i zjawiska gwiazd dadz� si�
wyt�umaczy� przypuszczeniem jej ruchomo�ci. Nie w�tpi�, �e
bystrzejsi i uczeni matematycy przytakn� mi, je�eli - czego filozofia
przede wszystkim wymaga - nie powierzchownie, ale gruntownie
zechc� pozna� i rozwa�y� to wszystko, co w dziele tym jako
uzasadnienie swoich twierdze� przytaczam. A�eby za� zar�wno
uczeni, jak i nieuczeni widzieli, �e nie uchylam si� od niczyjego
s�du, wola�em te moje prace raczej Waszej �wi�tobliwo�ci ani�eli
komu innemu przypisa�, poniewa� nawet i w tym odleg�ym zak�tku
Ziemi, w kt�rym �yj�, Wasza �wi�tobliwo�� dostoje�stwem
swojego urz�du, jako te� zami�owaniem do wszystkich nauk, tak�e
matematycznych, za znakomito�� jeste� uwa�any4, tak �e powag�
Sw� i rozkazem z �atwo�ci� mo�esz odeprze� napa�ci potwarc�w,
jakkolwiek, wed�ug przys�owia, na uk�szenie potwarcze nie ma
lekarstwa.
Je�eli za� znajd� si� mo�e r�ni wielom�wcy, kt�rzy, pomimo �e s�
nieukami w rzeczach matematycznych, przecie� przyw�aszczaj�
sobie s�d co do nich, i z powodu jakiego� miejsca w Pi�mie �w. �le
naci�gni�tego na korzy�� ich wyobra�e�, zechc� to moje dzie�o
�aja� i napastowa�: tych sobie za nic wa��, tak, �e nawet ich s�d
jako niedorzeczny odrzucam. Wiadomo bowiem dobrze, �e Laktancjusz,
g�o�ny sk�din�d pisarz, lecz mierny matematyk, bar-
4 Pawe� III, przed w�o�eniem tiary papieskiej Aleksander Farnese, by�
jednym z najwykszta�ce�szych m��w swojego czasu. W astronomii posiada�
rzeczywi�cie znaczne wiadomo�ci, nabyte przewa�nie od uczonego
Neapolita�czyka Luca Gaurico, g�o�nego pod�wczas zar�wno z g��bokiej
wiedzy, jak i z zagorza�ego kultu astrologii wieszczbiarskiej. dzo po dziecinnemu rozprawia o kszta�cie Ziemi, o�mieszaj�c tych,
kt�rzy kulisto�� jej utrzymywali. Nie powinno wi�c zadziwia�,
je�eliby tacy tak�e nas przedrwiwali. Rzeczy matematyczne dla
matematyk�w s� spisywane, kt�rzy jak mniemam przekonaj� si�, �e
i ta nasza praca odda przys�ug� Ko�cio�owi, na kt�rego czele
obecnie Wasza �wi�tobliwo�� si� znajdujesz. Gdy bowiem, nie tak
zn�w dawno temu, za Leona X, podczas Soboru Latera�skiego,
rozwa�ana by�a sprawa poprawy kalendarza ko�cielnego, rzecz
w�wczas nie zosta�a za�atwiona jedynie dlatego, �e d�ugo�ci lat i
miesi�cy, tudzie� ruchy S�o�ca i Ksi�yca jeszcze niedostatecznie
wyznaczone zosta�y. Od owego to w�a�nie czasu oddawa�em si�
bardziej szczeg�owo tym badaniom, zach�cony do tego przez
znakomitego m�a Paw�a, biskupa fossombrone�skiego5, kt�ry
w�wczas sprawie tej przewodniczy�. Co za� w tej mierze osi�gn��em,
to pozostawiam s�dowi przede wszystkim Waszej
�wi�tobliwo�ci oraz wszystkich innych uczonych matematyk�w,
a�eby za� nie wydawa�o si�, i� w dziele tym zapowiadam Waszej
�wi�tobliwo�ci wi�cej po�ytku ani�eli potrafi�bym dotrzyma�,
przyst�puj� do rzeczy6.
5 Pawe� z Middelburga w Holandii (1445-1535), najpierw profesor
astronomii na uniwersytecie w Padwie, p�niej lekarz ksi�cia Urbino, a
wreszcie biskup w Fossombrone, gorliwy rzecznik sprawy poprawy kalendarza
julia�skiego na V Soborze Latera�skim, zwo�anym przez Juliusza II, a
zako�czonym za Leona X. Korespondencja pomi�dzy nim a Kopernikiem
zagin�a - niestety - bez �ladu.
6 Wspania�y ten list dedykacyjny do Paw�a III u�o�y� Kopernik w czerwcu
1542 r., niespe�na na rok przed swoj� �mierci� (24 maja 1543). PRZEDMOWA AUTORA
Spo�r�d licznych i rozmaitych nauk i sztuk zasilaj�cych umys�
ludzki, zdaniem moim, te nade wszystko zas�uguj�, a�eby im si�
po�wi�ci� i odda� z ca�� usilno�ci�, kt�re maj� za przedmiot rzeczy
najpi�kniejsze i najgodniejsze poznania. Takimi s� nauki, kt�rych
przedmiotem s� cudowne obroty �wiata, biegi planet, ich wielko�ci i
odleg�o�ci, ich wschody i zachody oraz przyczyny innych zjawisk
na niebie dostrzeganych, kt�re ostatecznie ca�� budow� �wiata
wyja�niaj�. C� bowiem pi�kniejszego nad niebo, ponad to
zbiorowisko wszystkich pi�kno�ci, na co wskazuj� ju� same wyrazy
caelum i mundus, z kt�rych drugi oznacza czysto�� i ozdob�, a
pierwszy misterne sklepienie, od wielu filozof�w dla swojej
nadzwyczajnej wspania�o�ci widzialnym b�stwem nazwane. Ot�,
je�eli zechcemy ocenia� nauki pod�ug warto�ci przedmiotu, jakim
si� ka�da zajmuje, ta najpierwsze otrzyma miejsce, kt�r� jedni
astronomi�, inni astrologi�7, wielu za� spo-
7 Wieki �rednie pi�kn� sztuk� gwia�dziarsk� zwa�y astronomi�, b�d� te�
astrologi�, nie przywi�zuj�c bynajmniej do tego wyrazu znaczenia poni�aj�cego,
jakie tej zwodniczej nauce dzi� s�usznie nadajemy. U�ywano wyrazu astrologia
w sensie podobnym, jaki obecnie maj� wyrazy geologia, fizjologia itp. �r�d staro�ytnych szczytem nauk matematycznych nazywaj�. Ona
bowiem stoj�c na czele nauk wyzwolonych, godna zaiste cz�owieka
szlachetnie my�l�cego, wspiera si� na wszystkich niemal cz�ciach
nauk matematycznych: arytmetyka, geometria, optyka, geodezja,
mechanika i wszystkie jakie tylko mog� by� inne, do niej si�
odnosz�. Jednak�e skoro przeznaczeniem jest wszystkich
nadobnych nauk odwodzi� od zdro�no�ci, a ku dobremu zwraca�
my�l ludzk�, astronomia obok niewys�owionego powabu dla
umys�u, skuteczniej od innych mo�e tego dokaza�. Kt�re-go�
bowiem z badaczy widok tych rzeczy, tak cudnie opatrzno�ci�
bosk� urz�dzonych, oraz pilne nad nimi rozmy�lanie i jakoby
oswojenie si� z nimi, nie zagrzeje do cnoty i nie przejmie podziwem
dla Stw�rcy wszech�wiata, w kt�rym mie�ci si� wszystko dobre i
wszelka szcz�liwo��? I nie bez przyczyny �w boski psalmista8
mieni� si� ucieszonym w stworzeniach Boga i uradowanym w
uczynkach r�k jego, �e za ich po�rednictwem, jak gdyby za pomoc�
jakiego w�zka, przenosimy si� do rozmy�lania o najwy�szym
dobru. Jak wielki za� po�ytek i ozdob� ta umiej�tno�� przynosi
powszechno�ci, pomijaj�c mnogie przys�ugi dla os�b prywatnych,
bardzo trafnie zauwa�y� Platon, kt�ry w si�dmej ksi�dze traktatu o
prawach, dlatego astronomi� za nader szacown� nauk� uwa�a, poniewa�
za jej pomoc� czas roz�o�ony porz�dkiem dni na miesi�ce i
lata, tudzie� na uroczysto�ci i ofiary, czyni nar�d �ywotnym i
czujnym. Powiedzia� tak�e Platon, �e bardzo nierozs�dnie my�la�by
ten, kto by utrzymywa�, �e astronomia cz�owiekowi maj�cemu si�
przyk�ada� do kt�rejkolwiek z wy�szych nauk, nie jest potrzebna, i
mnie-
8 Dawid, kr�l i prorok. ma, �e wiele temu brakuje do dostoje�stwa m�drca, kto ani o
S�o�cu, ani o Ksi�ycu, ani o innych gwiazdach nie ma potrzebnych
wiadomo�ci. Lecz ta boska raczej ani�eli ludzka umiej�tno��,
badaj�ca rzeczy najwznio�lejsze, nie jest bez trudno�ci, co wida�
najpierw st�d: i� wielu badaczy by�o pomi�dzy sob� w niezgodzie
co do jej zasad i przypuszcze�, hipotezami po grecku zwanych, kt�rzy
z tego powodu opierali si� na niejednakowych podstawach. Po
wt�re st�d, �e ruch gwiazd b��dnych i obiegi innych gwiazd nie
dawa�y si� �cis�ym rachunkiem wyznaczy�, ani te� do gruntownego
doprowadzi� rozpoznania i dopiero po znacznym up�ywie czasu,
licznymi dostrze�eniami, r�kami niejako kolejnych badaczy, przekazane
zosta�y potomnym. Chocia� bowiem Klaudiusz Ptolemeusz,
astronom aleksandryjski, dziwn� bieg�o�ci� i usilno�ci� celniejszy
od innych, z przesz�o czterechsetletnich spostrze�e� ca�� t� nauk�
do tyla wyczerpa�, i� jakoby ju� nic nie pozosta�o czego by nie
dotkn��, widzimy jednak liczne zjawiska niezgodne z tymi, jakie z
jego teorii wynika� powinny, a to skutkiem pewnych ruch�w
dopiero p�niej odkrytych, a jemu jeszcze nieznanych. St�d te� i
Plutarch, m�wi�c o zwrotnikowym roku s�onecznym, powiada, �e
�rozpoznanie ruchu gwiazd b��dnych przekracza bieg�o��
matematyk�w"9. Jako� bior�c za przyk�ad ten�e sam rok, s�dz�, �e
wielu zw�tpi�o o mo�no�ci wyznaczenia dok�adnego jego okresu.
To samo nale�y rozumie� o okresach innych gwiazd b��dnych.
A�eby jednak nie zdawa�o si�, �e tej trudno�ci u�y�em za poz�r
zaniechania pracy, spr�buj� przy pomocy Boga, bez kt�rego nic nie
mo�emy, obszerniej ten przed-
9 Plutarch, Quaest. Roman., 24. miot roztrz�sn��, zw�aszcza �e tym wi�cej pomocy znajduj� w
swoim przedsi�wzi�ciu, im wi�kszym przedzia�em czasu
poprzedzili mnie tw�rcy tej nauki, z kt�rych odkryciami tak�e moje
odkrycia niechaj mi b�dzie wolno w jedn� ca�o�� po��czy�. Pr�cz
tego wyznaj�, i� wiele rzeczy wy�o�� odmiennie od dawniejszych,
jakkolwiek moje wiadomo�ci im zawdzi�czam, jako tym, kt�rzy do
tego rodzaju bada� drog� nasamprz�d otworzyli. KSI�GA PIERWSZA
ROZDZIA� I
�wiat jest kulisty
Nasamprz�d nale�y nam zauwa�y�, �e �wiat jest kulisty, b�d� to
dlatego, �e kula jest najdoskonalsz� postaci� spo�r�d wszystkich
innych, nie potrzebuj�c� �adnych po��cze� i w sobie zamkni�t�,
b�d� te� dlatego, �e kula jako najwi�ksz� obj�to�� maj�ca1, jest
najbardziej zdolna do pomieszczenia w sobie wszystkiego i
zachowania, b�d� te� z powodu, �e najistotniejsze cz�ci �wiata, jak
S�o�ce, Ksi�yc, gwiazdy w takiej postaci nam si� przedstawiaj�,
b�d� wreszcie dlatego, �e wszystkie cia�a usi�uj� przybra� kszta�t
kuli, jak mo�na to dostrzec na kroplach wody oraz na innych
cieczach, usi�uj�cych przybra� tak� w�a�nie posta�. Tote� nikt nie
mo�e w�tpi�, �e taka posta� zosta�a cia�om niebieskim nadana.
1 Ma Kopernik tu na my�li t� w�asno�� kuli, i� spo�r�d wszystkich powierzchni
o tym samym polu, zamyka najwi�ksz� obj�to��. ROZDZIA� II
Ziemia jest tak�e kulista
Tak�e i Ziemia posiada kszta�t kuli, gdy� ze wszystkich stron na
w�asnym swoim �rodku spoczywa. Chocia� wyra�nej jej kulisto�ci
bezpo�rednio widzie� nie mo�na, z przyczyn wynios�o�ci g�r i