5616

Szczegóły
Tytuł 5616
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5616 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5616 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5616 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

KAROL SZAJNOCHA JADWIGA I JAGIE��O 1374�1413 OPOWIADANIE HISTORYCZNE TOMY III�IV Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 JADWIGA I JAGIE��O 1374�1413 Opowiadanie historyczne przez Karola Szajnoch� Tom III XIII. JAGIE��O Zamys�y pan�w krakowskich. Gniewosz z Dalewic. L i t w a . �lady porozumienia mi�dzy ni� a Krakowem. Po�o�enie Jagie��y. Zjazd chrzestny. Nowa wojna. Wito�d. Pojednanie z Jagie���. Posy�ki pan�w polskich do Litwy. Ziemowit przeciw Jagielle. Ci�g�a wojna z Krzy�akami. Stanowcza zgoda z Wito�dem. Sprzeczno�� los�w Jagie��y i Wito�da. Charakter Jagie��y. P o s e l s t w o s w a d z i e b n e do Krakowa. Zobowi�zania si� Jagie��y. Odprawa pos��w do W�gier. Stan rzeczy w W�grzech. Pomy�lne przyj�cie poselstwa litewskiego. Powr�t pos��w do Krakowa. Usposobienie Jadwigi. Zjazd krakowski. P o s e l - s t w o z o d p o w i e d z i � J a g i e l l e . Ponowienie zobowi�za� Jagie��y. Nowy napad Krzy�ak�w. Inny przeciwnik, Wilhelm. Szcz�liwe dla mo�now�adzc�w czasy sp�yn�y z m�odzie�cz� Andegawenk�. Ca�e jej panowanie przed�lubne mia�o s�u�y� tylko za kopalni� zysk�w bogatych, jakimi panowie ma�opolscy chcieli sobie wynagrodzi� poprzednie trudy i starania o Jadwig�. Dzia�o si� im z tego wzgl�du tak dobrze za obecnych rz�d�w dziewiczych, i� niekt�rzy naprawd� ju� my�leli, jak by je do najd�u�szego przeci�gn�� czasu. W tej ch�ci odzywa�y si� pojedyncze g�osy magnackie za zupe�nym zaniechaniem wyboru m�a Jadwidze, za obej�ciem si� wcale bez kr�la. Tylko przeciwne temu usposobienie szlachty drobniejszej, krzywdzonej samowolno�ci� wielmo��w i przeto kr�la pragn�cej, sta�o w drodze bezkr�lewiu dalszemu. St�d wzajemne swary i niepokoje, w kt�rych powaga m�odej kr�lowej nikn�a do ostatka. �Przebywa wprawdzie w Krakowie m�odsza c�rka Ludwika � dochodzi nas bardzo szacowny g�os z onych czas�w � i miana jest za kr�low�, lecz poniewa� nie wydaj� jej ani za dawnego narzeczonego Wilhelma, ani za kogokolwiek innego, przeto �le si� dzieje Koronie Polskiej bez kr�la, ile �e magnaci i szlachta prze�laduj� si� wzajem, a wielu nie chce �adnego wcale kr�la, lecz sobie samym pragnie przyw�aszczy� dobra i po�ytki kr�lestwa.� My�la�o tak atoli tylko jedno z kilku stronnictw �wczesnych. Mimo przewa�n� bowiem wi�kszo�� narodu, chyl�c� si�, jak wiadomo, ku Litwie, przer�ne, acz mniej pot�ne zdania odzywa�y si� w t�umie. Z tych obok wspomnionych tu przyjaci� wiecznego bezkr�lewia najwi�cej obchodzi nas stronnictwo posiadaj�ce nader silnego sprzymierze�ca, bo przychylno�� m�odej kr�lowej. Sk�ada�o si� ono z najbli�szych osobie kr�lewskiej dworzan i urz�dnik�w, maj�cych na czele nie znanego nam dot�d, a tak g�o�nego p�niej Gniewosza z Dalewic herbu Strzegomia. Pragniemy tym ch�tniej zabra� z nim bli�sz� znajomo��, i� w panu Gniewoszu mamy jedn� z charakterystyczniejszych postaci onego czasu. By� to przed wszystkim szlachcic dostatni, w szczeg�lno�ci pan wsi Suchy ko�o Jangrotu, kt�r� tymi czasy za 800 grzywien kupi� od niego biskup krakowski Jan Radlica. Chciwy i sprzedajny jak prawie wszyscy bohaterowie tamtej epoki, przechodzi� on wszystkich brakiem rozumu i charakteru. Ta u�omno�� moralna wpoi�a we� przekonanie, i� nie masz pewniejszej drogi do szcz�cia, tj. do pieni�dzy, nad trzymanie si� o s � b , maj�cych w swoim r�ku szafunek dostatk�w ziemskich. St�d gdy og� pan�w ma�opolskich w nie mniej zyskolubnych zamys�ach pracowa� nad obaleniem starej wielkopolszczyzny, nad otworzeniem sobie skarbnicy szerokich obszar�w ruskich, on dzier�y� si� klamki dworskiej, bawi� najmilej w �askodawczym pobli�u kr�l�w, teraz Jadwigi, p�niej jej m�a. Oddawszy si� za� prywatnej s�u�bie os�b, wypad�o tak�e s�u�y� im �rodkami domowymi, dworactwem. To zrobi�o Gniewosza nadmiar przebieg�ym w wyszukiwaniu sposob�w przypodobania si�, nareszcie zausznikiem, potwarc�. B�d� jak b�d�, pozyskiwa� on zawsze ufno�� u dworu i przez czas d�ugi, lubo jeszcze nie teraz, piastowa� tam�e urz�d wprowadzaj�cy w najpoufniejsz� z osob� kr�lewsk� styczno��, tj. podkomorostwo, czyli marsza�kostwo nadworne. Tak� te� drog� zbli�y� on si� obecnie do kr�lowej Jadwigi, a postrzeg�szy jej sk�onno�� ku dawnemu narzeczonemu j�� si� gorliwie poplecznictwa Wilhelma. Zaczem dalej od siebie patrz�cym pozostawiaj�c my�l o Litwie g�osi� Gniewosz u�yteczno�� zwi�zk�w z ksi�ciem rakuskim, jedna� mu zwolennik�w i zas�oniony wsp�czuciem m�odocianej kr�lowej ur�s� w naczelnika stronnictwa. Znachodzili si� wreszcie tacy, acz w nader szczup�ej liczbie, kt�rzy jeszcze nie zrzekli si� nadziei obaczenia na tronie polskim u boku Jadwigi Ziemowita Mazowieckiego. A nawet W�adys�awowi Opolczykowi, lubo ju� �onatemu i nie mog�cemu przeto po��czy� si� z Jadwig�, nie brakowa�o �yczliwc�w pojedynczych, doradzaj�cych odda� mu rz�dy kr�lestwa. Te wszystkie g�osy i rady, te swary r�nych stronnictw zape�ni�y ca�� kilkumiesi�czn� przestrze� czasu po koronacji Jadwigi, od pa�dziernika roku 1384 do stycznia 1385. Wszak�e nad wszystkie zdania stronnicze przewa�a�a niezmiernie ch�� poswatania si� z Litw�. Ona to przemog�a dotychczas Ziemowita, ona przepar�a koronacj� Jadwigi, ona te� nie my�la�a teraz dopu�ci�, aby kto inny zerwa� owoc jej usi�owa�. Jako� gdy w wspomnionym przeci�gu kilku miesi�cy opr�cz szermierki ustnej nie wida� �adnego rzetelnego kroku na korzy�� Wilhelma, Ziemowita lub Opolczyka, pierwszy wypadek stanowczy, o jakim dowiaduje si� ca�y nar�d, wyprowadza wielkiego ksi�cia Litwy na widok. Jest tym wypadkiem uroczyste poselstwo Jagie��y, prosz�ce o r�k� Jadwigi, tajnym (jak mniema� mo�na) z panami krakowskimi wywo�ane porozumieniem. Dla przypatrzenia si� temu bli�ej cofnijmy wzrok ku Litwie. Opisuj�c dawniej sprawy litewskie zostawili�my walecznego Kiejstuta na stosie pogrzebowym, jego syna Wito�da zbiegiem z wi�zienia Jagie��owego u Krzy�ak�w, maj�cych dopom�c mu do zemsty nad Jagie���, Jagie��� za� zagro�onym zewsz�d panem rozchwianej Litwy. Skutkiem niezupe�nie wy�wieconych okoliczno�ci okazuje si� nasz Olgierdowic odt�d coraz jawniejszym przyjacielem swoich przyjaci� ma�opolskich. Kiedy oni wszelkimi si�ami walcz� przeciw Ziemowitowi, on napadem na mazowieckie dzier�awy, zaborem grod�w Podlasia, popiera silnie ich walk�. Uwi�ziona przed kilku laty relikwia �wi�tokrzyska zostaje teraz wraz z pewn� liczb� je�c�w wr�cona Ma�opolsce. Wiemy pr�cz tego, i� niekt�rzy z najmo�niejszych pan�w krakowskich, jak np. m�ody wojewoda Spytko z Melsztyna, poczytywani za g��wnych sprawc�w usuni�cia Ziemowita a sprowadzenia Jadwigi, otrzymuj� p�niej od Jagie��y nadmiar kosztowne upominki �wdzi�czno�ci�, ca�e prowincje, kt�rej to nagrodzie nie odpowiadaj� poprzednio z ich strony �adne z n a n e , g�o�ne przys�ugi. Nasuwa si� przeto my�l, i� powodu do tak hojnej i d�ugopomnej wywdzi�ki nale�y szuka� w ich tera�niejszych stosunkach p o u f n e g o znoszenia si� z Jagie���. Wa�na za� w tej mierze okoliczno��, i� wojewoda Spytko przez swoich braci �z Tarnowa�, jeszcze od czasu Kazimierza Wielkiego zagnie�d�onych na Rusi, mia� w tych rusko-litewskich stronach i starodawne koneksje do pos�ugi, i interes familijny do popierania, zgadza si� do�� znacz�co z t� my�l�. Jako� nie obra�ali si� bynajmniej w p�niejszych latach panowie polscy, gdy ksi���ta przyja�ni, owszem, sami ksi���ta litewscy przypominali im w aktach publicznych, i� oni to, Polacy, �zaprosili Jagie��� na kr�lestwo�. Nie brak nawet skaz�wek do wy�ledzenia os�b, za pomoc� kt�rych mog�y zawi�za� si� te przyjazne stosunki. To� jeden z g��wnych dostojnik�w �wczesnego Ko�cio�a polskiego, pozna�ski biskup Dobrogost, jak p�niej w jawny spos�b odznaczy� si� gorliw� stronniczo�ci� dla Jagie��y, tak ju� przed laty dwunastu, nosz�c listy papieskie na dw�r litewski, wchodzi� w poufne z nim styczno�ci. �atwo zatem da� si� przez podobnych dawnych znajomych i stronnik�w zadzierzgn�� teraz w�ze� porozumienia. Uwidomia si� on zw�aszcza uderzaj�cym sposobem w porze przyj�cia Jadwigi. Im pewniejszymi przybycia i koronacji kr�lewny widz� si� Ma�opolanie, tym widoczniej przedsi�bierze Jagie��o ze swojej strony przygotowania do swadziebnej po ni� wyprawy. G��wn� dla niej przeszkod� by� obecnie pobyt Wito�da u Krzy�ak�w. Ka�de bowiem wydalenie si� Jagie��y z granic litewskich nara�a�o je na bezodporne ow�adni�cie przez Wito�da z Zakonem. Co tym pewniejsz� grozi�o zgub�, ile �e nawet ci�g�a o b e c n o � � Jagie��y w kraju zaledwie by�a w stanie ochroni� go od toni ostatecznej. Pod tym wzgl�dem porozumienie Jagie��y z panami krakowskimi p�yn�o z najsmutniejszej potrzeby. Kiedy Jagie��o po upadku Kiejstuta zawiera� z Krzy�akami �w nieszcz�sny traktat na wyspie Dubissie, stan�o przyrzeczenie, i� w przeci�gu lat czterech wielki ksi��� litewski przyjmie niechybnie chrze�cija�stwo. Tymczasem ani Krzy�acy nie mieli ch�ci utraci� chrztem Jagie��y sposobno�ci do coraz pewniejszego zawojowania �poganina�, ani te� Jagie��o nie spieszy� si� wcale z aktem, po kt�rym, jak nietrudno by�o przewidzie�, nie mog�a Litwa spodziewa� si� pokoju od Krzy�ak�w, a kt�ry by�by osobie Jagie��y odj�� g��wny urok i powab wr�cy mu pr�dzej czy p�niej nier�wnie �wietniejsz� nagrod� za przyj�cie chrze�cija�stwa gdzie indziej. Przysz�o wi�c tylko do osobliwszej sceny, okazuj�cej nieszczero�� obojej strony. W kilka miesi�cy po wspomnionym traktacie, w czasie gdy w�r�d domowych zawichrze� w Polsce nie by�o jeszcze pewno�ci utrzymania si� stronnictwa Jadwigi, pod koniec maja roku 1383, panowie krzy�accy, udaj�c troskliwo�� o warunki niedawnego traktatu, zawezwali Jagie��� na nowy zjazd na Dubissie dla dope�nienia chrztu. Jagie��o okaza� ch�� uiszczenia si� z obietnicy i w towarzystwie matki, braci i dworu ksi���cego wyruszy� w drog�. Wielki mistrz krzy�acki Konrad Czolner nie chc�c wyda� si� mniej gorliwym zabra� z sob� s�ynnego marsza�ka Zakonu, Konrada Wallenroda, grono reszty najwy�szych urz�dnik�w i co najpotrzebniejszym by�o do chrztu: dw�ch biskup�w, warmi�skiego i pomeza�skiego. I owo p�yn� Niemnem naprzeciw sobie oba dwory przeciwne, krzy�acki i litewski, w niema�ej pono obawie, aby w rzeczy nie sta�o si�, co jeden i drugi g�osi istotnym �yczeniem swoim. Im bli�ej tedy wyspy, tym niech�tniejsza podr�. Jagie��o przecie� stan�� u celu. Mniej ochoczy lub mniej skrupulatni w dotrzymaniu s�owa Krzy�acy uwi�li o mil cztery, w Christmemlu. Lubo Niemen w tym miejscu ma by� bardzo g��boki, lubo to by�o w maju, mia�o zabrakn�� wody statkom krzy�ackim. Nie by�o te� koni w ca�ej stajni krzy�ackiej, aby dojecha� brzegiem ku wyspie. Ograniczono si� na zaproszenie Jagie��y do Christmemla. Ten atoli nie mia� wcale intencji dzia�a� nad miar� obietnicy. Nie chcieli zatem ani Krzy�acy do Jagie��y, ani Jagie��o zbli�y� si� do Krzy�ak�w. Ca�y zjazd spe�z� szcz�liwie na niczym. Powt�rzy�a si�, jak widzim, w nieco odmienny spos�b dawna scena chrzestnego zjazdu w Wroc�awiu. Obie strony rozjecha�y si� z wzajemnymi wym�wkami. Ze wszystkiego jednak okazuje si�, �e Jagie��o bli�szy by� ch�ci chrztu ni� Krzy�acy. Czuj�c z tej przyczyny potrzeb� tym liczniejszych pozor�w uniewinnienia, zmy�lili oni nawet pog�osk�, jakoby Jagie��o za rad� matki Julianny uknu� by� zamach na �ycie wielkiego mistrza. Do zarzut�w z okoliczno�ci obecnej przydano obwinienia daty dawniejszej. Krzy�acy wypominali Jagie���, �e bez ich wiedzy �mia� wojowa� Mazowsze, gdy przecie� dawny traktat na wyspie Dubissie wzbrania� mu wszelkiej wojny bez zezwolenia Zakonu. Jagie��o zaprzecza� wa�no�ci ca�emu traktatowi, ile �e Krzy�acy przygarni�ciem Wito�da pierwsi go zniweczyli. Wszystkie skargi podobne przywiod�y wreszcie do tego, co przynajmniej dla Krzy�ak�w w�a�ciwym by�o celem, tj. do wojny. W tym samym czasie kiedy w Wielkopolsce dogorywa�a wojna miedzy Na��czami a Grzyma�czyki, z ko�cem lipca roku 1383, rozewrza�a ona znowu� mi�dzy Zakonem a Litw�. Wito�d dzia�a� jako sprzymierzeniec krzy�acki. Wtargn�a do Litwy dwoma szlakami ogromna armia chrze�cija�ska, wiedziona przez samego wielkiego mistrza i najprzedniejszych urz�dnik�w Zakonu, a posi�kowana osobnym oddzia�em litewsko-�mudzkim, z�o�onym z licznych zwolennik�w Wito�da, pod wodz� tego� walecznego Kiejstutowica. Uderzywszy po��czonymi si�ami na Kiejstutow� stolic�, Troki, opanowano j� z ca�ym ksi�stwem przyleg�ym. Spod Trok posun�y zast�py zwyci�skie pod samo Wilno, kt�re sp�on�o. Jagie��o uchyli� si� przed burz�. Wito�d, czyli w�a�ciwie Zakon, panowa� ca�ej Litwie, odbiera� wsz�dzie ho�d i przysi�g� wierno�ci, kaza� dostawia� sobie zak�adnik�w. Powiod�o si� wprawdzie Skirgielle, rodzonemu bratu Jagie��y, odzyska� wkr�tce Troki, lecz to nie ocali�o sprawy Olgierdowic�w. Wypowiedziawszy bowiem �mierteln� Litwie wojn�, postanowili Krzy�acy nie sk�ada� broni, a� p�ki osadzeniem sprzymierzonego Wito�da na Wielkim Ksi�stwie nie dopn� upadku Jagie��owego. Aby ich do tym skorszej wzbudzi� pomocy, umy�li� ochrzci� si� Wito�d. Bracia zakonni musieli chc�c nie chc�c przyzwoli� na ceremoni�, do kt�rej oni sami nigdy w istocie nie przynaglali ksi���t litewskich, a kt�r� zw�aszcza w razie obecnym mo�na by�o pos�dzi� o pobudki �wiatowe. Przynajmniej cale nieuroczysty, cale pok�tny spos�b, jakim dope�niony zosta� tak wa�ny akt, o�miela do podejrzenia, i� obydwie strony nie przywi�zywa�y wielkiej do niego ceny. Wracaj�c wed�ug przyj�tego w�wczas zwyczaju wojny dla wypoczynku i dalszych przygotowa� wojennych nazad do Prus, ochrzczono Wito�da dnia 21 pa�dziernika roku 1383 w drodze, w Taplawie, z upokarzaj�c� dorywczo�ci�. Komtur Ragnicki i �ona so�tysa taplawskiego pos�u�yli na pr�dce za rodzic�w. Dano nowochrzcze�cowi imi� ojca chrzestnego Wigand. Za co syn Kiejstut�w w trzy miesi�ce p�niej, w Kr�lewcu dnia 30 stycznia 1384, uczyni� Krzy�akom zapis wie�cz�cy najdumniejsze zamys�y Zakonu wzgl�dem Litwy. Uznawa� ten dokument braci� krzy�ack� najwy�szymi zwierzchnikami ca�ej Litwy i �mudzi. �Jedna, i to �najpi�kniejsza� po�owa Litwy wraz z ca�� �mudzi� przechodzi�a w bezpo�rednie posiadanie Zakonu. Drug� odzier�a� Wito�d jako lenno Zakonu. W razie bezpotomnego zej�cia Wito�da przypadnie ca�a Litwa na w�asno�� Zakonowi. Nie daremnie wi�c pomagali Krzy�acy swemu pochrze�nikowi. To� przynajmniej pomagali mu nieleniwie. Zaledwie nasta�a wiosna roku 1384, ta wiosna, kt�ra ju� to na dzie� �w. Stanis�awa, ju� to na Zielone �wi�tki przyrzeka�a Polsce Jadwig�, wyruszyli �Niemcy� z Wito�dem na zawojowanie ziemi litewskiej. Przed wszystkim sz�o Krzy�akom o uzyskanie tam raz na zawsze pewnego punktu oparcia, pewnej niezdobytej warowni, kt�ra by w wszelkich kolejach przysz�o�ci ci�y�a jarzmem nad Litw�. Postanowiono w tym celu zbudowa� obyczajem krzy�ackim w miejscu zburzonego przed laty Kowna now� olbrzymi� twierdz�, nazwan� Marienwerder, czyli wyspa Naj�wi�tszej Panny. Ta� budowa sta�a si� g��wnym przedsi�wzi�ciem obecnej wyprawy zbrojnej. Pod zas�on� ogromnej armii, krzy�owej, sk�adaj�cej si� z braci zakonnych, wojsk krajowych i tysi�cy rycerstwa zagranicznego, prowadzonych przez samego� wielkiego mistrza Czolnera, nadp�yn�y niezliczone �odzie z rzemie�lnikami, �ywno�ci� i ca�ym przyborem budowniczym. Podczas gdy pojedyncze oddzia�y zbrojne ci�g�ymi utarczkami z nieprzyjaci�mi oczyszcza�y okolic� kowie�sk�, t�umy murarzy, kowal�w, kamieniarz�w pracowa�y z najwi�kszym po�piechem nad nowym grodem. Sze��dziesi�t tysi�cy ludzi, o�mdziesi�t tysi�cy koni by�o przez sze�� tygodni w nieustannym oko�o niego ruchu i trudzie. Nareszcie wzni�s� si� gr�d niebotyczny. �Za pomoc� takich twierdz � zawo�a� uradowany mistrz wielki � niczym podbicie Litwy!� Jako� poprzestano tym razem na zbudowaniu sobie warowni. Poniesiona od Jagie��y pora�ka pod Wilkiszkami przyspieszy�a powr�t Niemc�w do domu. Wito�da zaspokojono jako tako dokumentem solennym, wydanym w Marienwerder w oktaw� Bo�ego Cia�a, dnia 16 czerwca, a przyrzekaj�cym mu rych�e przywr�cenie ziemi ojczystej. Nie mog�o to zadowoli� Wito�da. O ile on nie ca�kiem szczerze lgn�� do Zakonu, o tyle i Zakon raczej sw� w�asn� ni� Wito�dow� popiera� spraw�. Tak niepewna przyja�� potrzebowa�a lada wstrz��nienia, aby do szcz�tu si� rozchwia�. Przysz�o to wstrz��nienie tymi� czasy od strony Polski. Mia� tam wreszcie oko�o Zielonych �wi�tek nast�pi� niew�tpliwy przyjazd Jadwigi. Dop�ki panowie krakowscy nie mogli wed�ug swego upodobania rozrz�dza� r�k� Jadwigi, dop�ty wszelkie porozumienie z Jagie��� by�o przedwczesnym. Teraz jednak�e zmieni�a si� posta� rzeczy. Nieodzowno�� bliskiego przybycia Andegawenki pozwala�a my�le� o jej r�ce i tronie. Niepodobn� za� by�a wszelka my�l o tym, dopok�d Wito�d nie zerwa� zwi�zk�w z Zakonem. Na to� bowiem mia� Jagie��o przesiedla� si� do Polski, aby mu Krzy�acy z Kiejstutowicem rodzinn� tymczasem wydarli Litw�? Sz�o wi�c g��wnie o przejednanie Wito�da. I �g�sto� te� sy�a� Jagie��o poufnych do� or�downik�w z listownymi przyrzeczeniami. Zas�ugiwa�y one teraz na wi�ksz� ni� kiedykolwiek wiar�. �atwy do zrozumienia i n t e r e s samego� Jagie��y w tych rokowaniach �wiadczy� o szczero�ci intencji. B�yszcz�ca na dnie ca�ej sprawy korona polska, przeznaczona z dala Jagielle, pozostawia�a Wielkie Ksi�stwo Litewskie niejako samo przez si� synowi Kiejstutowemu. Gdy wi�c by�o czym dzieli� si�, nietrudna by�a zgoda. W tym samym miesi�cu czerwcu, kiedy obaj Gedyminowice mogli Jadwig� mniema� ju� powitan� i ukoronowan� w Krakowie, dojrza�o w samym zanadrzu krzy�ackim tajne przymierze mi�dzy Wito�dem a Jagie���. Przysz�y kr�l polski przyrzek� swojemu stryjecznemu bratu ca�y udzia� ojcowski, ksi�stwo trockie. Nowo wychrzczony brat ofiarowa� nie tylko odst�pienie Krzy�ak�w, lecz nadto umy�li� przynie�� Litwie w go�ciniec krwaw� kl�sk� krzy�ack�. Zaczem oznajmi� Wito�d Niemcom w pierwszej po�owie lipca, i� powzi�wszy wiadomo�� o zamierzonym naj�ciu Skirgie��y z Litw� na Prusy chce mu stawi� czo�o u granic. Pod tym pozorem zbli�y� si� ca�y orszak Wito�d�w, z�o�ony z kilkuset sp�wygna�czych Litwin�w, mi�dzy kt�rymi zw�aszcza szwagier Wito�d�w Sudemunt, ku krzy�ackiej warowni Jurbork. Zatrzymawszy si� tam, zawezwano komtura miejscowego, Dytryka Kruste, na spieszn� do Wito�da narad�. Komtur wzi�� kilku braci i zeszed� z zamku. Ucieszyli si� Krzy�acy udanym ostrze�eniem Wito�da, i� Skirgie�� i Jagie��o chc� uderzy� na nieprzygotowan� Ragnet�. �Wy�lijcie czym pr�dzej wie�� o tym do za�ogi tamecznej � ozwie si� Wito�d � a nazajutrz ja sam w pomoc przyb�d�.� Wdzi�czni Prusacy zaprosili Wito�da przy po�egnaniu na wieczerz� do zamku. �Wol� zapolowa� w pobliskim lesie � odpowie zaproszony � a z wami niech tam m�j szwagier Sudemunt pobiesiaduje. I przy�lijcie mi te� kilku �owc�w z sieciami.� Krzy�acy odeszli z Sudemuntem, odprowadzonym przez kilku bojar�w zbrojnych. Ali� na mo�cie najwy�szym rzuca si� naraz Sudemunt z bojarami na Niemc�w. Dwaj towarzysze komtura i stra�nik bramy padli natychmiast trupem. W oka mgnieniu skoczy�a reszta Litwy w bram� otwart� i opanowa�a zamek. Komtur poszed� w kajdany. Wszelkie zapasy zosta�y spl�drowane. W kr�tkim czasie nie by�o �ladu Jurborka. Ten sam los spotka� warowni� Bajernburg. Najwi�cej atoli zale�a�o Litwie na opanowaniu �wie�o zbudowanego Marienwerder. Co nier�wnie d�u�szego czasu, nier�wnie gwa�towniejszych wymaga�o nat�e�. Wzi�to si� wi�c sp�lnymi si�y do czynu. Do coraz liczniejszej dru�yny Wito�dowej przyby�o wojsko Skirgie��y. Z nimi po��czy�y si� roty jedenastu innych ksi���t litewskich. Wielki ksi��� Jagie��o uzbroi� wielk� wypraw�. W o�m tygodni po ust�pieniu Wito�da z Prus obieg�a ogromna armia litewska wysp� Naj�wi�tszej Panny, bronion� znacznym oddzia�em krzy�ackim pod wodz� walecznego komtura, Henryka Klee. Dla przeszkodzenia odsieczy krzy�ackiej zatamowano zasiekami wszelk� �eglug� na rzece Niemnie. Nadzwyczajnie wielka liczba rozmaitych machin wojennych, znajduj�cych si� w wojsku litewskim, a kierowanych przez puszkarzy ruskich, �kt�ry to nar�d wielce tu bieg�ym okaza� si� w tej sztuce�, bi�a dniem i noc� w mury zamkowe. Przez blisko o�m tygodni trwa�y szturmy i wycieczki wzajemne. Na pr�no sam marsza�ek Zakonu, znany p�niej Konrad Wallenrod, nadci�gn�� z posi�kami. �mier� komtura Henryka i coraz smutniejszy stan rzeczy wewn�trz zamku odj�y wszelk� nadziej� utrzymania si�. Zapami�ta�y wreszcie szturm wojsk litewskich, trwaj�cy od �witu a� do po�udnia, dokona� dzie�a. Zdobyto wszystkie g��wne przedmurza. Pozosta�a jeszcze w ostatniej baszcie garstka za�ogi z�o�y�a bro�. Stu pi��dziesi�ciu rycerzy zakonnych wraz z komturem i wiel� rycerstwa zagranicznego pad�o od miecza. Pi��dziesi�ciu pi�ciu braci krzy�ackich, pi��kro� tyle� go�ci rycerskich, odpowiednia ilo�� posp�lstwa wojennego dosta�y si� w niewol�. Przez d�ugi czas pracowa� Zakon bezskutecznie nad uwolnieniem swych je�c�w. Od dawna �aden krok polityki krzy�ackiej nie zako�czy� si� tak smutn� katastrof�, jak krwawo teraz op�ukane chrzciny Wito�da. �P�ochy� Kiejstutowic poczyta� za nic ob�udn� ceremoni� taplawsk�, i by� got�w przyj�� z r�wn� �atwo�ci� gdziekolwiek indziej chrzest drugi. Wielki ksi��� Jagie��o opanowa� wydart� sobie bram� litewsk�, uzyska� trzy mocne twierdze, przejedna� brata nieprzyjaznego i zabezpieczony na jaki� czas od wrog�w m�g� pomy�le� o zwi�zkach zagranicznych, o m�odzie�czej kr�lowej polskiej. Ju� ona w�a�nie od kilkunastu dni bawi�a w nadwi�la�skiej stolicy. Ju� spe�niona tam koronacja pozwala�a wielmo�om krakowskim ofiarowa� w ma��e�stwo r�k� m�odej kr�lowej. Teraz to � jak wed�ug upewnienia naj�wiadomszych kronikarzy litewskich wnosi� mo�emy � �sy�ali panowie krakowscy raz po raz do wielkiego ksi�cia Jagie��y, przedstawiaj�c mu, aby przyj�� chrzest w obrz�dku Rzymu starego i po�lubi� sobie dozgonnie ich kr�low� Jadwig�, i zosta� u nich kr�lem w Krakowie na ca�� ziemi� lack��. Teraz te� nim Jagie��o wzi�� przewag� stanowcz�, zale�a�o wszystkim przeciwnikom �lub�w litewskich na jak najusilniejszym stawianiu mu przeszk�d w drodze. W szczeg�lno�ci jeden z takich przeciwnik�w, Ziemowit Mazowiecki, niezupe�nie jeszcze pr�en nadziei r�ki kr�lowej Jadwigi, a jako najbli�szy s�siad Jagie��y najlepiej o jego zamys�ach uwiadomiony, zakrz�tn�� si� teraz oko�o podniecenia mu nowej burzy. Najstosowniejszym do tego �rodkiem by�a czynna sp�ka z Zakonem. Jako� w pi�� tygodni po koronacji Jadwigi, prawie jednocze�nie z zdobyciem wyspy Naj�wi�tszej Panny, czyli Starego Kowna, przez Jagie���, dnia 23 listopada wszed� ksi��� Ziemowit w nowy uk�ad z wielkim mistrzem krzy�ackim zapewniaj�cy ksi�ciu po�yczk� 3600 k�p groszy pragskich, a Zakonowi zastaw szerokiej przestrzeni ziem mazowieckich, tak zwanej krainy zawkra�skiej mi�dzy rzekami Wkr�, Nid�, Orzycem a Lidyni�. Celem tego uk�adu wymienia dokument wyra�nie wojn� ci�g�� z Jagie���, kt�remu Ziemowit z jednej strony pieni�dzmi krzy�ackimi m�g� psowa� szyki w Polsce, a Krzy�acy tym skuteczniej doje�d�a� z drugiej, z ziemi zawkra�skiej, le��cej w pobli�u najmniej obronnych granic litewskich. Nie wielce to atoli przeszkodzi�o Jagielle. Co do wojny, ta wprawdzie wed�ug �ycze� Ziemowitowych nie przesta�a zagra�a� Litwie. Bezpo�rednio z now� wiosn� roku 1385 zacz�y si� nowe kroki nieprzyjacielskie. Przed�u�aj�c si� z coraz wi�kszym wysileniem a� do jesieni, trwa�y one przez ca�� por� swadziebnych uk�ad�w Jagie��y z Polakami. A lubo �adnym stanowczym nie uwie�czone skutkiem, sprawi�y te walki niema�� Zakonowi i Litwie szkod�, zw�aszcza w je�cach. Ju� pod koniec miesi�ca kwietnia okazuj� si� obiedwie strony znu�one wojn�. Dnia 21 i 24 kwietnia udzielaj� wielki mistrz Czolner i marsza�ek Wallenrod w celu uk�ad�w o wzajemn� wymian� je�c�w dwutygodniowego zawieszenia broni Jagielle. W tydzie� p�niej, dnia 30 kwietnia, znajduj� si� Krzy�acy i wielki ksi��� litewski dla uskutecznienia wykupu w zwyk�ym miejscu zjazd�w litewskich, na znanej wyspie Dubissie. Nie za�atwiwszy jednak�e sprawy, przestaj� obiedwie strony na wytkni�ciu sobie pory nowego zjazdu, zapowiedzianego w wili� Bo�ego Cia�a, dnia 31 maja. I ten, jak si� zdaje, do �adnego nie przywi�d� rezultatu. Je�cy, mianowicie krzy�accy, pozostali w niewoli. Wypominaj�c Jagielle przez d�ugie lata niech�� wr�cenia im wolno�ci, zarzucali mu Krzy�acy, nie wiemy li, czy potwarczo, �e ich sprzedawa� w dalsze strony Rusinom. Przed�u�a� si� tedy ci�gle stan wojny, a im jawniej wyst�powa�o na widok, co Jagie��o przedsi�bra� tymczasem w stronach Polski, tym gro�niej rozp�omienia� si� daremny przeciw temu op�r krzy�acki. Gdy z jesieni� roku bie��cego nadejdzie stanowcza chwila swadziebnych uk�ad�w litewskopolskich, obaczym Jagie��� pod �miertelnym mieczem jednej z najwi�kszych wypraw teuto�skich. Teraz spojrzyjmy na rozpocz�te ju� kroki onej swad�by. Jak pierwsz� widoczniejsz� wynik�o�� porozumienia mi�dzy Polsk� a Litw� mo�na by�o upatrzy� w przyjaznym powrocie Wito�da z ziemi Krzy�ak�w, tak te� dokonanej tymczasem ostatecznej ugodzie z nim nale�y tu wzmianka najpierwsza. Dopiero w porze dziewos��bin krakowskich otrzymuje Wito�d od stryjecznego brata Jagie��y ksi�stwo grodzie�skie z Podlasiem. Ze wzgl�du na prawo Kiejstutowica do ojczystego ksi�stwa trockiego, tj. do ca�ej po�owy Litwy, nie czyni�o obecne nadanie zado�� s�usznym jego ��daniom. Poprzesta� wszelako dawny przyjaciel Jagie���w na podziale niedostatecznym, spodziewaj�c si�, �e prawdopodobne ust�pienie wielkiego ksi�cia do Polski poda sposobno�� do s�uszniejszego uk�adu. W uczuciu swojej niezaprzeczonej wy�szo�ci umys�owej nad wszystkimi tera�niejszymi ksi���ty litewskimi, wy�szo�ci tak �wietnie w p�niejszych latach na ca�y �wiat rozg�oszonej, cieszy� si� Wito�d niep�onn� nawet nadziej�, i� ta sama fortuna, kt�ra mniej godnego Jagie��� sadza�a na tronie polskim, jemu przynajmniej wielkoksi���cego nie odm�wi zaszczytu. Atoli fortuna a ludzkie wyobra�enia o s�uszno�ci z dawien dawna r�nymi kr��y�y tory. Ile� to walk, pr�b, nieszcz�� musia� pierwej przebywa� Wito�d, nim mu w ko�cu pad�a nagroda! Jagie��o, przeciwnie, bez walki i znoju kroczy od tryumfu do tryumfu, w coraz pi�kniejsze bogaty wie�ce. Zachodzi w tej mierze osobliwszy pomi�dzy obudwoma bra�mi stryjecznymi stosunek, kt�rego dobrze �wiadom by� syn Kiejstut�w. Nie mo�emy nie wpatrze� si� bli�ej w t� osobliwsz� gr� los�w, z�agodzon� jedynie okoliczno�ci�, i� je�li Wito�d nie zas�u�y� na wiele z swoich nieszcz��, Jagie��o w znacznej cz�ci by� godzien swojej fortuny. Owszem, obadwaj wnukowie Gedymina, jakkolwiek r�ni losem, ujmuj� przy bli�szym poznaniu r�wn� miar� najpi�kniejszych dar�w natury, zaledwie spodziewan� w rodzie poga�skim. Maj�c z kolei uwidomi� sobie bli�ej obudw�ch zwr��my tu oko naprz�d na syna Olgierdowego, gotuj�cego pos��w do Polski. Od kolebki �wieci mu gwiazda szcz�cia, przychylaj� mu si� �yczliwie wszystkie serca. Lubo dopiero s i � d m y z syn�w Olgierda, bierze Jagie��o wed�ug �ycze� ojcowskich pierwsze�stwo przed reszt� braci i nadziej� Wielkiego Ksi�stwa. Wielka ksi�na Julianna utopi�a w nim wszelk� mi�o�� swej piersi macierzy�skiej, dr��cej o ka�dy krok ulubie�ca. Pomni na to Krzy�acy jak�e zr�cznie przypochlebiaj� si� ksi�nie, pieszcz�c jej serce s��wkami troskliwo�ci o bezpiecze�stwo �przes�awnego syna Jagie��y�, zagro�onego niedawno owym �psem w�ciek�ym�, Kiejstutem! To� do p�nej �mierci zachowa� kochanek matczyn wiele zabobonnych zwyczaj�w i wspomnie� tego mi�kkiego wychowania macierzy�skiego. Gdy ojciec Olgierd umar�, �w �w�ciek�y pies� stryj Kiejstut mog�c z �atwo�ci� ow�adn�� Wielkie Ksi�stwo, owszem, niejako zniewolony do tego niebezpiecze�stwem krzy�ackim, korzy przed szcz�liwym swoj� skro� siw�, bije mu czo�em jako wielkiemu ksi�ciu. Tak�� sam� mi�o�ci� lgnie ku niemu m�ody syn Kiejstut�w, Wito�d, pe�en zaufania w r�wn� przyja�� i szlachetno�� Jagie��y. Kiedy ojciec Kiejstut ostrzega syna o spiskach Olgierdowica z Zakonem zamierzaj�cym zgub� obudw�ch, m�ody przyjaciel Jagie���w nie chce temu da� wiary. Dopiero uj�te w opanowanej stolicy listy krzy�ackie przekonywaj� go o nieszcz�snym zamachu. Za co ukara� go stary Kiejstut jedynie wydzieleniem mu nieco mniejszego ksi�stwa, nie �mi�c podnie�� r�ki na wolno�� lub �ycie ulubie�ca ca�ej rodziny. W wynik�ej za� potem wojnie mi�dzy Kiejstutem a wielkim ksi�ciem kt� zwyci�a? � szcz�liwy. Wspania�omy�lny Kiejstut ginie w wi�zieniu; ufaj�cy Jagielle Wito�d tu�a si� na wygnaniu; Jagie��o znowu� w blasku fortuny. Chwilowe upokorzenie wynagradza mu si� wkr�tce zupe�nym tryumfem nad przeciwnikiem. Zwyci�zca Kiejstuta i Wito�da odzyskuje snadnie ber�o nad ca�� Litw�, a pomy�lny bieg okoliczno�ci dorzuca mu ziemi� po ziemi w darze. �mier� kr�la Ludwika przysparza Litwie, bez dobycia or�a, zaprzedane przez starost�w w�gierskich grody wo�y�skie; domowe zamieszki w Polsce dozwalaj� zaj�� Podlasie; acz miecz krzy�acki wisi nad g�ow�, czemu� by jeszcze dalszych, wspanialszych dar�w nie mia� spodziewa� si� ulubieniec ludzi i los�w? Uderza za� szcz�cie Jagie��y tym osobliwszym urokiem, im skromniejsz� by�a ca�a osobisto�� cz�owieka, kt�remu tyle s�o�ca �wieci�o. W tym dwu�wietle zupe�nej prostoty, prawie prostaczo�ci osoby, a nieprzebranej �aski przeznacze� przedstawia syn Julianny jedno z najdziwniejszych, owszem, najpowabniejszych zjawisk historii. Baczniejszego atoli potrzeba oka, d�u�szego przeci�gu czasu, aby je nale�ycie oceni�. Gdy� na poz�r by� to cz�owiek pospolity, gnu�ny, t�pego poj�cia, zaniedbanej powierzchowno�ci. Ulubieniec fortuny chadza� zwyczajnie w prostym szaraczkowym ko�uchu. Lubo garderob� ksi���c� zdobi�y coraz nowe szaty bogate, on ledwie w najwi�ksze uroczysto�ci przywdziewa� szar� szub� aksamitn�, bez �adnych zreszt� ozd�b. Co do samej postaci, tej nie brak�o si�y i wdzi�ku. Na krzepkim ciele miernego wzrostu, odznaczaj�cym si� niepowszedni� kszta�tno�ci�, siedzia�a g�owa ma�a, powzd�u�na, o �ci�g�ych rysach twarzy, zw�aszcza ku podbr�dkowi ko�czasto �ci�tej. D�uga szyja, smag�e jagody, wysoko z w�os�w obna�one czo�o dodawa�y powzd�u�no�ci obliczu. O�wieca�y je niewielkie czarne oczy, niezmiernie niespokojne i ruchliwe. Z ust ocienionych d�ugim, lecz cienkim w�sem wylatywa�y s�owa szybkie, grubym rzucane g�osem. Ta szorstko�� g�osu, porywczo�� mowy, niesta�o�� wzroku znamionowa�y natur� �yw�, kt�ra w innym po�o�eniu mog�a by�a snadnie skrn�brnie� i zdzicze�. Wszelako przy�wiecaj�ce Jagielle zewsz�d u�miechy szcz�cia i ludzi, d�ugoletnie pieszczoty matki, kt�ra tak powszechnie wiadomy wp�yw wywar�a na charakter swojego syna, zleniwi�y, ug�aska�y wrodzon� rzutno�� i cierpko��. Jako� najwidoczniejsz� cech� jego osobisto�ci przedstawia si� w�a�ciwa takim przedmiotom d�ugiego rozpieszczenia mi�kko��, powolno��, oci�a�o�� umys�u. Jagie��o lubi� do zbytku wczas, wylega� si� do po�udnia, trawi� wiele czasu w gnu�nym spoczynku. R�wnie d�ugie chwile wi�zi�y go u sto�u uczt codziennych, wlok�cych si� nieraz do sze��dziesi�tej misy, �ci�gaj�cych mu zarzut zbytniego rozmi�owania w jedle. Ufny swojej szcz�liwej gwie�dzie, nie spieszy� si� wielki ksi��� nawet w rzeczach najgor�tszego �yczenia, w drodze do zwyci�stwa nad przeciwnikiem �miertelnym. Co za� na zewn�trz przybiera�o posta� leniwej oci�a�o�ci, to w duszy objawia�o si� prze�wiadczonym o swoim sukcesie umiarkowaniem, wstr�tnym wszelkiej przesadzie, przeciwnym stanowczemu zrywaniu z jakimkolwiek nieprzyjacielem. Zbyt skwapliwych �o�nierzy upomina� Jagie��o przys�owiem: �Na prz�d nie wyrywaj si�; z ty�u nie pozostawaj si�.� Podobnie� porywczy szermierze s�owem otrzymywali przestrog�: �S�owo wylata wr�blem, powraca wo�em.� Nawet przy ofiarach Bogu Najwy�szemu nie zda�o si� Jagielle rzecz� rozumn� �a�owa� ma�ego datku diab�owi. Temu� szcz�ciu Jagie��owemu, mianowicie nader czu�ej opiece matki, pieszcz�cej go przyzwyczajeniem do onych gnu�nych wyg�d, chroni�cej go wed�ug tamtoczesnych wyobra�e� od wszelkich udr�cze� edukacyjnych, nale�y przypisa� dalsz� w�a�ciwo�� naszego Olgierdowica, zbyt niedostateczne ukszta�cenie rozumu. Mimo �atwo�� o nauczyciel�w krzy�ackich, mimo wzor�w niepo�ledniej w tym wzgl�dzie og�ady ojca Olgierda, stryja Kiejstuta, stryjecznego brata Wito�da nie umia� syn Julianny ani pisa�, ani czyta�, nie m�wi� innym j�zykiem jak tylko macierzyst� ruszczyzn�, znany by� z swego �prostactwa�. Najprzykrzej razi�a jego t�po�� umys�u tym, i� gdy Jagie��o w czymkolwiek pope�ni� raz pomy�k�, trudno by�o przywie�� go do zrozumienia fa�szu, acz nie nadrabia� uporem. Poniewa� jednak ten brak rozwini�cia umys�owego nie pochodzi� z braku zdolno�ci, przeto czu� go p�niej bardzo dotkliwie tera�niejszy pan Litwy i zostawa� w ci�g�ej obawie, aby nie popa�� z tej przyczyny w lekcewa�enie u ludzi. Zaczem opanowa�a go z czasem niezmierna dra�liwo�� w tym przedmiocie. Pewnego razu w ch�ci schlebiania Jagielle u�yli Krzy�acy w li�cie do niego wyraz�w: �jak to wasza wielmo�no�� w swojej wrodzonej m�dro�ci sam �atwie pojmiesz�. Nieprzyjazny Zakonowi kanclerz Jagie���w, odczytuj�c mu list niemiecki, prze�o�y� te wyrazy w spos�b nieco szyderski. Ile� st�d gniewu spad�o na Zakon! Ile przepraszaj�cych i uniewinniaj�cych si� zapewnie� wielkiego mistrza musia�o koi� uraz� urojon�! Dra�liwo�� z powodu uraz mniemanych c� nieodzowniej wiod�a za sob�, je�li nie ci�g�e domniemywanie si� onych? St�d najniedogodniejszym nast�pstwem rozumowego przyt�pienia Jagie��y sta�a si� nieograniczona podejrzliwo��, upatruj�ca wsz�dzie zdrad� przeciwko sobie. Zw�aszcza przysz�e jego ma��onki, pos�dzane raz po raz o wiaro�omstwo, cierpia�y od tej wady. I w�ada�a ona tym zuchwa�ej jego umys�em, im powszechniejsza rzeczywi�cie demoralizacja epoki usprawiedliwia�a j� w pewnej mierze, im staranniej samo wychowanie macierzy�skie przyzwyczai�o go u�ywa� w ka�dej chwili przer�nych fortel�w ostro�no�ci w celu zapobie�enia zamachom na bezpiecze�stwo, na �ycie. Najpowszechniejszym z tych zamach�w by�a w�wczas trucizna. Wychowa�cy XIX wieku, tak pot�pianego od wielu moralist�w, c� my wiemy o tej trucizniczej pladze stuleci �rednich, stuleci mniemanego b�ogos�awie�stwa! Gdzie indziej mo�emy naczyta� si� o jej tysi�cznych ofiarach z a g r a n i c � . Tu do�� b�dzie przypomnie� wypadki otrucia w samym gronie ksi���cym os�b naszej powie�ci w kilkuletnim przeci�gu czasu. �Zadawano� sobie tedy z nies�ychan� lekkomy�lno�ci�. W roku 1392 zgin�� od trucizny jeden z najznakomitszych rodzonych braci Jagie��y. W roku 1394 zabi�a ona drugiego. Prawdopodobnie w tym samym roku otruto dw�ch syn�w Wito�dowych. Oko�o roku 1393 zamordowano trucizn� ksi���cia mazowieckiego, Henryka, brata Semka naszego. Ma�o co p�niej zjad� j� �w czarnym pieprzu� nasz Zygmunt Luksemburczyk i tylko dzi�ki nades�anemu od rakuskiego ksi���cia Wilhelma lekarzowi, po najhazardowniejszej kuracji umkn�� �mierci. Lecz rodzony brat Wilhelm�w, ksi��� rakuski Albrecht, kt�remu wraz z Zygmuntem �zadano� w tym samym czarnym pieprzu, umar� w dni kilka. Tym samym za� lekarstwem, kt�re ocali�o Zygmunta, z przydatkiem smagania brzucha r�zgami uratowa� si� podobnie� od otrucia tera�niejszy biskup krakowski Jan, s�awny medyk, szcz�liwszy od kilku zmar�ych sp�towarzysz�w nieszcz�cia. �r�d takiego pomorku nie dziw, �e ksi���ta otoczeni mnogimi nieprzyjaci�mi, �e dziedzice wydzieranej sobie od tylu sp�zawodnik�w wielkoksi���cej korony Litwy, a mi�dzy nimi zw�aszcza Jagie��o, mieli si� na ostro�no�ci. Przer�ne sposoby trucia zmusza�y do szukania bezpiecze�stwa w r�wnie� rozlicznych, nieraz cale dziwacznych �rodkach. Najzwyklejszemu niebezpiecze�stwu w kielichu biesiadniczym zapobiega� Jagie��o, jak jego ojciec Olgierd, jego stryj Kiejstut, jego stryjeczny Wito�d, zupe�n� wstrzemi�liwo�ci� od wszelkich trunk�w. Zapewne nierzadkie te� podsuwanie trucizny w owocach zmierzi�o Jagielle jab�ka, mog�ce przed podaniem przechodzi� wiele r�k ludzkich. Tylko s�odkie gruszki zajada� nasz Olgierdowic z ukradka, spotkawszy szczeg�lnie dobry owoc tego rodzaju nie przeznaczony dla siebie, a tym samym pewniejszy. Chroni�c si� przysmaku albo naczynia zatrutego u sto�u, zdziwia� on nieprzyjmowaniem p�misk�w ani no��w, nawet bielizny i sukien od kogokolwiek innego opr�cz dworzan, kt�rzy mieli sobie to powierzone. W og�lno�ci nie nale�a�o dozwala� zawsze przyst�pu lada komu. Konieczna za� przezorno�� w wyborze os�b wyradza�a niejako drug� konieczno�� � zbyteczne poleganie na pewnych wybranych raz powiernikach. Szkodliwa te� sk�onno�� ku podszeptom oszczerc�w i zausznik�w, przyczyna tylu w �yciu utrapie� dla niego i dla innych, to druga wada rozumowej niedojrza�o�ci syna Julianny. Obydwie, podejrzliwo�� i ch�tne podst�pcom ucho, przy pomocy nieograniczonego samow�adztwa wielkich ksi���t litewskich wystarczy�yby do zrobienia kogo innego tyranem. Tymczasem w �yciu Jagie��y przemin�y one lekkim cieniem domowym, bez wp�ywu na losy rz�dzonych lud�w. Wi�kszego wp�ywu nie dopu�ci�o im zacne s e r c e Jagie��y. Obok ub�stwa rozumowego jakie� za to bogactwo serca! Przyznawa mu to s�dzia raczej przeciwny ni� bezstronny, wchodz�cy w najdrobniejsze szczeg�y jego �ycia. Wszystko, co tu opowiadamy o Jagielle, p�ynie z tak wiarogodnych, bo zgo�a ozi�b�ych dla niego ust. Ow� uderza naprz�d w rozpieszczonym mi�o�niku spoczynku sama pot�ga nami�tno�ci. Wszelkie na�ogi gnu�nego wychowania, wszelkie wpojone nim zasady moralnej leniwo�ci Jagie��y nie zdo�a�y przeszkodzi� temu, aby przy lada zdarzeniu nie zagra�a w nim krew. ��dze zmys�owe a� nadto �ywo bod�y go do lat p�nych. W nag�ym wzburzeniu gniewu got�w by� ksi��� porwa� w�asn� r�k� natr�ta i wtr�ci� go do turmy. �Ty do mnie z pergaminem, a ja do ciebie z dzid�!� � odpowiada� on swoim pr�dkim, grubym g�osem Krzy�akom, gdy wreszcie nie sta�o mu cierpliwo�ci. Z tej przyczyny powstrzymywano go od osobistego udzia�u w podobnych konferencjach, aby �atwo rozp�omieniona iskra nami�tno�ci wbrew owym maksymom przyswojonego umiarkowania nie rzuci�a po�ogi w rozgowory spokojne. A jak�e nami�tnie oddawa� si� Jagie��o g��wnej �ycia swego rozkoszy, polowaniu! Pierwszy �owca swojego czasu, utapia� on w nim wszystkie swoje my�li, ch�ci, nadzieje. Nie by�o pory roku lub �ycia, w kt�rej by mu ono zoboj�tnia�o. W przerwie zwyk�ych zabaw my�liwskich lubi� wielki ksi��� przypatrywa� si� szczwaniu byk�w. Pob�a�liwy we wszystkim, nie przebacza� on �adnemu przewinieniu w rzeczach �owiectwa. �My�liwiec od dzieci�ctwa�, pozosta� on nim do zgrzybia�ej staro�ci. Jeszcze jako 75-letni starzec z�oma� Jagie��o nog� goni�c w Bia�owieskiej Puszczy nied�wiedzia. Kiedy inni upadali na si�ach, on dniem i noc�, nie czuj�c mroz�w i niepogody, przedziera� si� przez �niegi, bagna, zaro�le, skory do obsypania z�otem znu�onych towarzysz�w, byle dotrzymali mu kroku. Niema�o te� skarb�w uton�o w r�ku �owc�w i psiarzy. Powa�ne osoby, obce pon�tom zabawy le�nej, sarka�y nie bez zazdro�ci na szafowanie dochod�w publicznych ludziom niegodnym. Wszak�e nie brak�o i godniejszym. Gdy� serce ksi���ce nie ogranicza�o si� bynajmniej na zami�owaniu my�listwa. Poznawszy jego �ywo�� nami�tn�, poznajmy je z innej strony. Zewsz�d ono godne wsp�czucia i chwa�y, nie wzbranianej mu nawet �przez surowych przyganiaczy �owiectwa. W dziecinnej szczerocie swojej nie zna� Jagie��o cienia ob�udy, �nie umia� ukry� niczego�. Urazy doznane sz�y dziwnie pr�dko w niepami��. Komu innemu za� wyrz�dzon� zniewag�, gdy nadesz�a chwila uznania winy, przeb�agiwa� ksi��� ze �zami w oczach, na kl�czkach. Co do jego mi�osierdzia, dobroci, rzadkiej ludzko�ci, �aden chwalca nie m�g�by przyzna� mu wi�cej od onych os�b powa�nych, nie przebaczaj�cych mu wady najmniejszej. Przeciw koniecznemu zwyczajowi w�adc�w dziczy litewskiej, zniewolonych panowa� krwawym postrachem, wzdryga� si� Jagie��o wszelkiego przelewu krwi. Jak mu �atwo by�o nagradza�, tak trudno kara�. St�d najwinniejsi nierzadko otrzymywali przebaczenie; zwyci�eni mogli by� pewni �aski. Troskliwo�� dla wd�w, sierot, ubogich, kt�rych sprawy ksi��� zwyczajnie sam rozs�dza� lub szczeg�lnej prawo�ci s�dziom porucza�, bywa mu osobn� pochwa�� pami�tana. �Sprzed oblicza ksi���cego � mniema� Jagie��o � nie powinien nikt odchodzi� bez pociechy.� Cho�by wi�c ma�ym datkiem; cho�by upominkiem w z�otog�owiu, w suknie lub soli �egna�a zawsze �aska pa�ska poddanych. Wdowy, sieroty, biedni odnosili dw�jnas�b. Pragn�c wzajemnych oznak przychylno�ci i czci przyjmowa� Jagie��o z upodobaniem podarki, acz najmniejsze, odp�acane nagrod� �dwakro� wi�kszej warto�ci�. Przypadkow� lub umy�ln� go�cin� u kt�regokolwiek z pan�w mo�niejszych wywdzi�cza�a darowizna sowita. Po ka�dych �owach zimowych rozsy�ane bywa�y nie tylko panom, lecz i mniej zamo�nym osobom solone upominki zwierzyny. Poniewa� za� o�mieleni �askawo�ci� poddani nieraz zbyt wielkich domagali si� datk�w, przeto miewa� Jagie��o zwyczaj dawa� tylko po�ow� tego, o co proszono. Nale�y to do najpi�kniejszych rys�w jego dobroci. S�u�y bowiem za dow�d, �e ta ch�� �pocieszania� ludzi nie p�yn�a ze �lepego pochopu do rozdawnictwa, lecz rzeczywistej, �wiadomej swego celu ludzko�ci. I nie by�y to jedyne zalety serca Jagie��owego. Nad pociech� codziennej dobrotliwo�ci zna�o ono jeszcze wzruszenia wy�sze, wspanialsze. Zaci�gni�tym obowi�zkom dochowywa� Jagie��o jak najsumienniej wiary, a uczyniona Krzy�akom obietnica przyj�cia chrze�cija�stwa w ci�gu lat czterech zapewne niepo�lednio wp�yn�a na jego tera�niejsze zamys�y. �Widok ka�dego szlachetnego czynu, czy to na wojnie, czy w domu rozgrzewa� mu serce�, pobudza� do rado�ci i pochwa�, otwiera� r�k� do nagr�d. Pod jego okiem najwaleczniejsi stawali si� jeszcze waleczniejszymi, lada ciura skrz�tnym i m�nym. �St�d prawie wszystkie wojny Jagie��y mia�y niezwyk�e powodzenie.� Co owa leniwo�� ksi���ca zawini�a, to jego pochop do ocenienia zas�ugi powetowa�. Zw�aszcza i� kto raz zacnym czynem zwr�ci� oczy na siebie, ten ju� na d�ugie lata zaskarbi� sobie �ask� ksi���c�. Tylko urazy sz�y w zapomnienie; przys�ugom nigdy nie wygasa�a wdzi�czno��. Jako� ta pami�� serca zdobi je niewymownie powa�nym wdzi�kiem. To dobrotliwe serce ujmuje jeszcze niezwyczajn� g � � b o k o � c i � uczucia. Oddaj�c si� jakiemukolwiek przywi�zaniu, oddawa�o si� ono c a � e , na zawsze. Gdy losy p�niejsze zniewoli�y Jagie��� sp�dzi� drug� po�ow� �ycia z dala od Litwy, w stronach pi�kniejszych, wszelkie zalety i powaby tych nowych stron nie zdo�a�y ozi�bi� mu serca do ubogiej, rodzinnej Litwy. Pie�� s�owika litewskiego, droga mu z wspomnie� m�odzie�czych, pods�uchiwana w staro�ci pod obcym niebem, by�a ostatni� przyjemno�ci� jego �ycia, powodem jego �mierci. Malowid�o i budownictwo ruskie, przypominaj�ce Jagielle strony ojczyste, zdawa�o mu si� zawsze pi�kniejszym nad wszystkie inne. Owszem, dla tej g��boko uczuciowej natury nie by�o cale wdzi�ku, gdzie nie by�o poci�gu serca. St�d zupe�na w niej oboj�tno�� dla wszelkich �wiecide� i pr�nostek zewn�trznych, dla korzy�ci �wiatowych. W wieku, kiedy wszyscy zbytkowali strojem b�yszcz�cym, on chodzi� w prostym to�ubie, nie cierpia� z�ota na sukni. �r�d pokolenia chciwego i sprzedajnego on �nie mia� zgo�a serca dla wzi�tku�. Nawet korona p�niejsza, o tyle wy�sza nad wielkoksi���c� mitr� litewsk�, nie przekupi�a go. �Pomny zawsze dawnego chudopacholstwa�, by� Olgierdowic w ka�dej chwili got�w z�o�y� j� w cudze r�ce i wr�ci� nazad do pierwotnej mierno�ci. Tylko pro�by nowych poddanych odwiod�y go od tego. Gdy za� jakiekolwiek �yczenie serca, cho�by istne dziwactwo, pad�o sporem pomi�dzy Jagie��� a t� koron�, potrzeba by�o najusilniejszych stara�, aby mu nie dopu�ci� otrz��nienia si� z niej. �Ju� was prosi�em � odzywa on si� natenczas do swoich nowych poddanych � aby�cie odebrali sobie wasz� koron� i pozwolili mi wr�ci� do mojej Litwy dziedzicznej. Tylko� tego i dzisiaj ��dam od was!� Taka przewaga sk�onno�ci wewn�trznej nad wszelkimi innymi wzgl�dy t�umaczy wreszcie pewn� mniej zrozumia�� okoliczno��. Ten uczuciowy, ten dobrotliwy Jagie��o � jak �w surowy s�dzia jego oznajmia � nie kocha� ��adnej� z swoich przysz�ych ma��onek. Jest to wiadomo�� niezupe�nie dok�adna. Gdy� wspomnion� tu ofiar� z korony chcia� Jagie��o uczyni� w�a�nie dla zapewnienia sobie r�ki jednej z ma��onek swoich, nami�tnie ukochanej. Lecz gdyby nawet prawd�, by�o�by to w istocie rzecz� niezrozumia��? Czy, owszem, nie wypada�oby zgodzi� si� na to, �e im samow�adniejszym by� g�os uczucia, tym mniej �atwo przestawa�o serce na poniewolnym, niejako narzuconym sobie przedmiocie przywi�zania, jakim zazwyczaj darz� ma��e�stwa dyplomatyczne? Skore do ca�kowitego oddania si�, pragn�o ono odda� si� z w�asnej woli, wed�ug w�asnego wyboru. Poniewolno�� mog�a ozi�bi� dla anio�a. Ju� samo z siebie wynika, i� tak niezwyczajna uczuciowo�� usposabia�a do wzrusze� religijnych. Mniejsza w por�wnaniu obfito�� i uprawa rozumu nadawa�a tym wi�cej si�y temu usposobieniu. To� nie znale�� pobo�niejszego ksi���cia nad Jagie���. W ca�ym jego �yciu p�niejszym ujrzym go codziennie w mod�ach gor�cych, cz�sto w pielgrzymkach pobo�nych, nawet �r�d bitwy na kl�czkach. Wtedy wojenne jego czyny splot� si� nieroz��cznie z zas�ugami religijnymi, s�awa zwyci�zcy przyga�nie od s�awy aposto�a. W obecnym jednak�e stanie poga�stwa wszelka religijno�� Jagie��y ogranicza�a si� na praktyk� pewnych obrz�d�w gu�larskich, pewnych od matki Rusinki przej�tych zabobon�w. Teraz uwaga ksi���ca czuwa�a g��wnie nad tym, aby przy rannym wstawaniu z �o�a nie st�pi� pierwej lew� ni� praw� nog�, bo to wr�y dzie� nieszcz�liwy. Przy goleniu brody wtyka� ksi��� w�osy uci�te pomi�dzy palce i polewa� je wod�. Przed wyj�ciem nale�a�o obr�ci� si� trzykro� w ko�o i trzykrotnie z�aman� s�om� rzuci� poza si�. Je�li te uroki nie przynosi�y po�ytku w chwili obecnej, tym ci bardziej mog�y one szkodzi� czy�ciejszemu �wiat�u wiary p�niejszej. A by� Jagie��o dziwnie chciwym �wiat�a i s�awy. Ubogi w rozum, podejrzliwy, lecz pe�en serca, g��boko religijny, pa�a� on przy tym ��dz� zas�ynienia przed �wiatem, mianowicie przed tym �wiatem polerowanego Zachodu, kt�ry jego prostaczo�� malowa�a mu tym pe�niejszym dziw�w i blasku. Przy jego oboj�tno�ci dla wszelkich skarb�w i b�yskotek zewn�trznych, przy �atwej do zaspokojenia nami�tno�ci my�liwskiej, wreszcie przy w�a�ciwych tak bujnym sercom zachciwach wyobra�ni sta�a si� ta ��dza chwa�y �wiatowej mo�e naj�ywszym bod�cem �ycze� i �ycia. Dla niej got�w by� Jagie��o uczu� zazdro�� na widok chwa�y stryja Kiejstuta i wej�� w zab�jczy przeciw niemu spisek z Krzy�actwem. Dla niej w �yciu powszednim nadstawia� on zbyt ch�tnie ucha chwalcom i pochlebiaczom. Dla niej ka�demu z go�ci zagranicznych u�miecha�o si� nader �askawe i okaza�e przyj�cie: Dla niej nie waha� si� Jagie��o p�niej �ci�gn�� na siebie nawet �ale i wyrzekania swoich dawnych poddanych, zmuszanych przeze� do zbytniego asymilowania si� ludom zachodnim. Nie do�� naturalna proporcja mi�dzy mierno�ci� rozumu a ��dz� s�awy spaczy�a poniek�d ca�� posta� Jagie��y, wp�yn�a nawet niepomy�lnie na jego serce, kt�re na widok niemo�no�ci dor�wnania prawdziwie wielkim duszom mog�o na chwil� spowszednie�, zmale�. To� gor�ce pragnienie chwa�y �wiatowej przyczyni�o si� wreszcie do skierowania Jagie��y ku tym zamys�om zagranicznym, kt�re spowodowa�y bli�sze tu rozpatrzenie si� w jego obrazie. Nasz prostoduszny a czci ��dny Jagie��o powzi�� my�l zosta� kr�lem s�siedniego pa�stwa polskiego, ma��onkiem m�odocianej kr�lowej polskiej, najpi�kniejszej kr�lewny swojego czasu. Garn�a si� ta fortuna prawie sama ku niemu, a ofiarowany za ni� okup, rozbrat z poga�stwem, �wieci� raczej pozorem ni�li istot� rzeczy. Jakkolwiek bowiem wielki by� dar, kt�ry uczyni� m�g� Polsce Jagie��o swym pochrze�nictwem, umniejsza�a go przecie� o wiele okoliczno��, i� pr�dzej czy p�niej, b�d� to dla nacisku Krzy�ak�w, b�d� z innych przyczyn m u s i a � Jagie��o przynie�� go komu�. Ca�a przeto warto�� ofiary jego polega�a dla Polski w tym, i� Jagie��o nie gdzie indziej, tylko w Krakowie, nie inny, tylko �polski� �lubowa� przyj�� obrz�dek. Reszta po�ytk�w z ochrzczenia i powo�ania syna Olgierdowego na tron Jadwigi wynagradza�a si� Polakom r�wn� miar� korzy�ci, jakie wzajem Jagie��o odnie�� mia� od Polak�w. Za uwolnienie od napad�w litewskich dawali Polacy pomoc przeciw Krzy�akom. Nadziej� szerokich nada� ziemskich w bezludnych krainach ruskich, u�miechaj�c� si� mo�now�adzcom koronnym, odp�aca� Jagielle zaszczyt osi