6351
Szczegóły |
Tytuł |
6351 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6351 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6351 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6351 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jack Williamson
Humanoidy
Prze�o�yli: Gra�yna Grygiel i Piotr Staniewski
Warszawa 1991
Tytu� orygina�u: The Humannoids, Avon Books 1980, New York Copyright � 1948, 1949, 1980 by Jack Williamson
Projekt graficzny serii: Janusz Obhicki
Ilustracja na ok�adce: Robert Kraszewski
Redaktor: Hanna Legowicz
Redaktor techniczny: Piotr Warowny
This edition Copyright � 1991 by Wydawnictwa ALFA
ISBN 83-7001-502-6
1
Sier�ant z oddzia�u wartowniczego znalaz� j�, gdy sta�a pod wysokim stalowym p�otem. Wpatrywa�a si� w niego boja�liwymi, b�agalnymi oczyma. Jej bose stopy szura�y niespokojnie po gor�cym asfalcie, i z pocz�tku pomy�la�, �e ta usmolona, zaniedbana dziewczynka w n�dznej, ��tej sukience, przysz�a tu, aby wy�ebra� co� do jedzenia.
� Prosz� pana, przepraszam, czy to jest Obserwatorium Starmont? � Wydawa�o si�, �e z przestrachu nie mo�e z�apa� tchu. � Czy mog�, prosz� pana, widzie� si� z dyrektorem? Z doktorem Clayem Foresterem? � Jej wilgotne oczy b�yszcza�y. � Bardzo prosz�, prosz� pana! To strasznie wa�ne.
Sier�ant popatrzy� na ni� spode �ba, zastanawiaj�c si�, jak tu dotar�a. Ma oko�o dziewi�ciu lat � pomy�la�. Mia�a za du�� g�ow� i za ostre rysy, tak jakby prze�y�a g��d. Jej proste czarne w�osy by�y kr�tko przyci�te i starannie przyczesane. Stra�nik pokr�ci� g�ow� z dezaprobat� � by�a za m�oda, �eby by� tu sama. Czu�, �e a� dr�y z niecierpliwo�ci, ale przecie� zab��kane urwisy nie widywa�y si� z doktorem Foresterem.
6 Jack Williamson
� Tylko z przepustk�. � A� wzdrygn�a si�, gdy us�ysza�a jego chrapliwy g�os i sier�ant pr�bowa� si� u�miechn��. � Starmont jest terenem wojskowym, wiesz? � Zobaczy� zmartwienie w jej ciemnych oczach i spr�bowa� nada� swemu g�osowi cieplejsze brzmienie. � Ale jak ci na imi�, panienko?
� Jane. � Dzielnie podnios�a sw�j cienki g�osik. � Ja po prostu musz� si� z nim zobaczy�.
� Jane? Jane i nic wi�cej?
� Ludzie nazywali mnie rozmaicie, poniewa� nie znam swego prawdziwego nazwiska. � Spu�ci�a na chwil� wzrok. � Nazywali mnie Pisk i Robaczek, i Pesteczka, i jeszcze inaczej, nie tak mi�o. Ale pan White m�wi, �e naprawd� nazywam si� Jane Carter i przys�a� mnie, �ebym zobaczy�a si� z doktorem Fore-sterem.
� Jak si� tu dosta�a�?
Sier�ant zerkn�� na w�sk� drog�, kt�ra odbiega�a od ogrodzenia, schodz�c zakosami po zboczu samotnej g�ry, a potem sz�a prosto, odcinaj�c si� czerni� od le��cej w dole ��tobr�zowej pustyni. Salt City by�o oddalone o trzydzie�ci mil, dziewczynka nie mog�a przyj�� tu pieszo. Ale nie widzia� �adnego pojazdu.
� Pan White mnie przys�a� � powt�rzy�a stanowczo. � �ebym zobaczy�a si�...
� Kto to jest pan White? � wtr�ci� sier�ant. W jej zap�akanych oczach pojawi� si� wyraz kompletnego oddania.
� To filozof. � Zaj�kn�a si� na tym s�owie. � Ma rud�, krzaczast� brod�, i przyby� sk�din�d. Zabra� mnie ze z�ego miejsca, gdzie ludzie mnie bili, i jest dla mnie strasznie dobry. Uczy mnie tele...� prze�kn�a
HUMANOIDY 7
�lin�. � Wys�a� mnie z papierem dla doktora Fore-stera.
� Z jakim papierem?
� Tym. � Jej chuda d�o� wysun�a si� do po�owy z kieszeni i sier�ant zobaczy� szar� kartk� zaci�ni�t� w cienkich, brudnych palcach. � To wiadomo��... i do tego strasznie wa�na, prosz� pana!
� Mog� j� przekaza�.
� Dzi�kuj�. � Jej chuda, sinawa twarz u�miechn�a si� grzecznie. � Ale pan White powiedzia�, �e nie mog� nikomu jej pokazywa�, opr�cz doktora Fore-stera.
� Przecie� m�wi� ci panienko... � Sier�ant zobaczy� jak dziecko si� wzdryga i pr�bowa� z�agodzi� sw� odmow�. � Doktor Forester jest grub� szych�, rozumiesz? Jest zbyt zaj�ty, �eby przyjmowa� kogokolwiek � je�eli przypadkiem nie jeste� genera�em na inspekcji / papierami Komitetu Obrony. A ty nie jeste�, no nie? Przykro mi, ale nie mog� ci� wpu�ci�.
Smutno skin�a g�ow�.
� Niech chwil� pomy�l�.
Przez moment sta�a w bezruchu, nie przesuwa�a nawet st�p po gor�cym trotuarze. Przechyli�a sw� wychudzon� twarzyczk� i z p�przymkni�tymi oczami zacz�a czego� nads�uchiwa� zza plec�w sier�anta. Skin�a g�ow�, co� zaszepta�a i z nadziej� zwr�ci�a si� zn�w do wartownika.
� Czy mog� zobaczy� si� z panem Ironsmithem?
� Oczywi�cie panienko. � U�miechn�� si� do niej z ulg�.� Dlaczego nie powiedzia�a� od razu, �e go znasz? Do Forestera trudno si� dosta�, ale z Frankiem Ironsmithem ka�dy mo�e porozmawia�. On nie jest
8 Jack Williamson
taki wa�ny i do tego jest moim przyjacielem. Chod� tu do cienia, zadzwonimy do niego.
Potulnie podesz�a pod w�sk� markiz� z przodu budki wartowniczej. Sier�ant podni�s� s�uchawk� i wezwa� centralk� w obserwatorium.
� Jasne, Frank Ironsmith ma telefon � dobieg� go nosowy za�piew operatora. � Pracuje w sekcji obliczeniowej. Starmont 88. Na pewno jest u siebie, Rocky. Kupi� mi szklank� kawy, kiedy szed� do pracy. Nie odk�adaj s�uchawki.
Ironsmith wys�ucha� sier�anta i obieca�, �e zaraz zejdzie. Dziewczynka czeka�a, mocno �ciskaj�c w kieszeni swoj� kartk�. Nachyla�a si� co chwila i zrywa�a jaskrawe ��te kwiaty z rosn�cych pod p�otem chwast�w pustynnych. Po chwili jej ogromne oczy niespokojnie skierowa�y si� zn�w na sier�anta.
� Nie martw si�, panienko. � Pr�bowa� nada� cieplejszy ton swemu g�osowi przywyk�emu do komend musztry. � Frank Ironsmith to dobry ch�op, wiesz? Nie znaczy wiele i prawdopodobnie nigdy nie b�dzie wiele znaczy�. Zajmuje si� tylko maszynami licz�cymi w sekcji obliczeniowej. Ale wiem, �e b�dzie pr�bowa� ci pom�c.
� Potrzebuj� pomocy. � �cisn�a mocniej kartk�. � �eby to dostarczy� doktorowi Foresterowi.
� Frank co� wymy�li. � Sier�ant u�miecha� si�, pr�buj�c prze�ama� jej powag�. � Jest bardzo bystry, mimo �e jest tylko urz�dnikiem.
Podnios�a g�ow�. Patrzy�a obok niego na ciemne, wiecznozielone krzewy i trawniki, kt�re czyni�y ze Starmont ch�odn� oaz�. Sier�ant znowu odni�s� przez chwi-
HUMANOIDY 9
l� niepokoj�ce wra�enie, �e dziecko s�ucha jeszcze czego� opr�cz jego g�osu.
� Frank jest w porz�dku, panienko. � Nie przestawa� m�wi�, gdy� dziwne skupienie dziecka wprawia�o go w nerwowy nastr�j. � I mn�stwo wie. Nawet je�li wpada do bufetu, aby napi� si� z nami piwa, na og� ma przy sobie ksi��k�. C�, umie nawet czyta� w jakim� starym j�zyku. M�wi, �e ludzie pos�ugiwali si� tym j�zykiem dawno temu, na pierwszej planecie.
Zn�w patrzy�a na niego, tym razem s�uchaj�c z pe�n� uwag�.
� To jest tam gdzie� w�r�d gwiazd, wiesz. � Wykona� nieokre�lony gest w kierunku czerwini�cego nieba. � Pierwszy �wiat, z kt�rego wszyscy ludzie przybyli, dawno temu, na pocz�tku. Tak twierdzi Frank. l) \vnej nocy pokaza� mi ojczyste s�o�ce. � W g�osie
. r/anta d�wi�cza�o jeszcze zdziwienie tamtym faktem. Po prostu jeszcze jedna gwiazda w wielkim tele--.opie.
Howiem Starmont nie znajdowa� si� na Ziemi. Jane v arter te� nie pos�ugiwa�a si� angielskim, nawet jej imi� /osta�o tu przet�umaczone z mniej znajomych sylab. sio wiek�w up�yn�o od czas�w Einsteina i Hiroshimy. l larzmiony atom nap�dza� statki, kt�re roznios�y nasienie ludzkie po tysi�cach nadaj�cych si� do zamieszkania planet, oddalonych nieraz o setki lat �wietlnych od Ziemi. Niezliczone ludzkie kultury by�y oddzielone od siebie pokoleniami. Oddziela�y je r�wnie� ca�e lata potrzebne do pokonania mi�dzygwiezdnych odleg�o�ci, nawet w najszybszych statkach atomowych. Cywilizacje powstawa�y, zabija�y si� i uparcie kie�kowa�y na nowo, nara�aj�c si� na ponown� destrukcj�. Schwytany w t�
10
Jack Williamson
bezlitosn� powt�rk� historii, ten �wiat � do�� podobny do ojczystego pod wzgl�dem sk�adu chemicznego i klimatu � wraz z upadkiem cywilizacji, kt�ra go zrodzi�a, zszed� z powrotem do czas�w barbarzy�stwa. Tuzin wiek�w niezale�nego rozwoju sprowadzi� jego lud do takiego poziomu, jaki by� na Ziemi u zarania ery atomowej. Jednak�e technika, okaza�a si� mniej przewidywalna ni� kolejne nawroty proces�w historycznych. Technika by�a troch� bardziej zaawansowana ni� w�wczas na Ziemi i mia�o to swoje konsekwencje spo�eczne. Republika �wiatowa zako�czy�a d�ugie okresy wojen nacjonalistycznych, ale to �wiatowe pa�stwo ju� spotka�o si� z konfliktami w �wiecie rozumianym szerzej � we wszech�wiecie. Bowiem ponowne odkrycie przez uczonych planety zjawiska rozpadu j�drowego, skierowa�o zn�w w kosmos badaczy, handlarzy i dyplomat�w. Ich prymitywne statki atomowe zanios�y wirusa nauki na pobliskie planety. Ludy tamtejsze by�y jednak ci�gle zbyt zacofane i nie by�y odporne na frustracje i nowe ideologie zrodzone przez rewolucj� przemys�ow�. Obecnie, kiedy na planecie sier�anta i Jane Carter opada�a ju� fala post�pu, stary historyczny cykl podnoszenia si� z ruin i upadku zn�w mia� si� powt�rzy� � i zn�w w pewnej swoistej odmianie. Demokratyczna republika, zagro�ona przez nieuniknione konsekwencje w�asnej wyeksportowanej techniki, wyrzeka�a si� demokracji zbroj�c si� rozpaczliwie do konfrontacji ze �wie�ym, wrogim przymierzem totalitarnych Mocarstw Trzech Planet.
� Widzisz, panienko? � Sier�ant u�miechn�� si� zach�caj�co. � Frank Ironsmith to w�a�nie ten, kto ci pomo�e, i akurat tu idzie.
HUMANOIDY
11
Dziewczynka rzuci�a szybkie spojrzenie w g�r� i zobaczy�a szczup�ego m�odego cz�owieka. Nadje�d�a� na zardzewia�ym rowerze po ocienionej wiecznozielonymi krzakami dr�ce, wiod�cej od krytego czerwon� dach�wk� budynku. Uprzejmym gestem przywita� si� z sier�antem i patrzy� na Jane szarymi, przyjaznymi oczyma. U�miechn�a si� do niego niepewnie.
Ironsmith mia� szczup�� opalon� twarz i potargane rudawe w�osy. Wygl�da� ch�opi�co przy swoich dwudziestu sze�ciu latach, odpr�ony, w wyblak�ej koszuli z rozpi�tym ko�nierzykiem, w lu�nych spodniach bez kant�w. Obdarzy� Jane �yczliwym u�miechem i pytaj�co spojrza� na sier�anta.
� Panna Jane Carter � powiedzia� sier�ant. � Przysz�a zobaczy� si� z doktorem Foresterem.
Ironsmith postuka� fajk� o ram� roweru i w roztarg-
> Tiii sprawdza� palcami temperatur� lulki. Widz�c, �e : ,, ko dr�y z niecierpliwo�ci, potrz�sn�� g�ow� wsp�-
-- Musia�aby� by� przynajmniej genera�em � m�wi� / uigodn� uprzejmo�ci�. � Czy to nie mo�e by� nikt
HiilC?
-- Nikt � stwierdzi�a stanowczo. � I to jest strasznie wa�ne.
� Z pewno�ci� � zgodzi� si� Ironsmith. � A o co to mo�e chodzi�?
Jej wielkie, przejrzyste oczy patrzy�y gdzie� za niego. Poruszy�a bezg�o�nie w�skimi, sinymi wargami, a potem jakby nads�uchiwa�a.
� Tego mam nie m�wi� � powiedzia�a do Iron-smitha. � Z wyj�tkiem tego, �e jest to co�, co ma si� zdarzy� wkr�tce. Co� strasznie z�ego! Pan White
12
Jack Williamson
tak m�wi. Dlatego w�a�nie chce ostrzec doktora Fore-stera.
Wzrok Ironsmitha pow�drowa� za Jane, na d�ug�, pust� drog�, schodz�c� zakosami ku pustyni i dalej ci�gn�c� si� prosto jak strza�a przez drgaj�ce z gor�ca powietrze, a� do Salt City. Jego pe�en zastanowienia wzrok pad� na drepcz�ce bose i sp�kane stopy dziecka. Zatroska� si�.
� Powiedz mi Jane, gdzie zostawi�a� swoich?
� Nie mam nikogo � odpowiedzia�a powa�nie. � Nigdy nie mia�am nikogo i gliny zamkn�y mnie w wielkim, ciemnym domu. Brzydko tam pachnia�o i w oknach by�y kraty. Ale teraz wszystko w porz�dku. � Rozja�ni�a si�. � Pan White wyci�gn�� mnie przez �ciany i m�wi, �e nie musz� tam wraca�.
Ironsmith w zamy�leniu potar� podbr�dek.
� Z doktorem Foresterem jest bardzo trudno si� zobaczy� � powiedzia�. � Ale mo�e da si� co� wykombinowa�. Co my�lisz o p�j�ciu do bufetu? Zjemy deser lodowy i porozmawiamy, co da si� zrobi�. � Spojrza� na sier�anta. � Odprowadz� j� z powrotem do bramy.
Niech�tnie potrz�sn�a g�ow�.
� Nie jeste� g�odna? � namawia� Ironsmith. � Maj� tam cztery smaki.
� Dzi�kuj�.
Widzia� �aknienie w jej wilgotnych czarnych oczach, ale stanowczo cofn�a si�.
� Tak, jestem strasznie g�odna. Ale pan White m�wi, �e nie mam czasu na jedzenie.
Odwr�ci�a si� i zacz�a oddala� si� od bramy. Czarna, pusta droga sprawia�a wra�enie w�skiej p�ki wto-
HUMANOIDY
13
pionej w bazaltowe filary g�ry, a najbli�szym miejscem schronienia by�a ciemna plamka na horyzoncie. Poranne s�o�ce grza�o tak, �e obraz falowa�.
� Poczekaj, Jane � zawo�a� zaniepokojony. � Dok�d idziesz?
� Wracam do pana White'a. � Przerwa�a, prze�ykaj�c �lin�. � �eby mi powiedzia�, jak znale�� doktora Forestera. Ale przykro mi z powodu lod�w.
Wpychaj�c kartk� g��biej do kieszeni bieg�a wzd�u� w�skiego chodnika. Patrz�c, jak stara si� trzyma� ch�odniejszego cienia tu� pod ska�ami, Ironsmith czu� wzrastaj�cy niepok�j. Wydawa�a si� dzieckiem niedostatku. G��d uczyni� jej cia�o zbyt ma�ym w stosunku do g�owy, a zgarbione plecy nieomal nadawa�y jej wygl�d zasuszonej staruszki. Jednak ciekawo�� bra�a w nim g�r� nad lito�ci�. Nie rozumia� jej dziwnego sposobu przys�uchiwania si� nico�ci, ani jej determinacji, �eby zobaczy� si� z doktorem Foresterem. Zaczyna� �a�owa�, �e nie spr�bowa� naruszy� biurokratycznych zasad i nie za�atwi� jej przepustki.
Po chwili jej trzepocz�ca ��ta sukienka znikn�a za pierwszym wyst�pem g�ry. Wsiad� ju� na rower, aby pojecha� z powrotem do pracy, gdy co� go zatrzyma�o. Czeka� obserwuj�c dalszy, ni�szy odcinek drogi, kt�ry le�a� na widoku, ale dziewczynka ju� si� nie pojawi�a.
� Wypu�� mnie � powiedzia� nagle do stra�nika. � Bezdomne dziecko, a do tego zbzikowa�o z t� wiadomo�ci� dla doktora Forestera. Nie mo�emy pozwoli�, �eby po prostu pobieg�a na pustyni�. Mam zamiar j� przyprowadzi� i za�atwi� spotkanie z Foresterem. Odpowiedzialno�� bior� na siebie.
14
Jack Williamson
Zjecha� na rowerze zakosami. Jane Carter nigdzie nie by�o. Po pewnym czasie by� zn�w przy bramie. Szed� z powrotem piechot�, prowadz�c rower pod g�r�.
� Znalaz�a si�? � przywita� go sier�ant. Ironsmith z zatroskaniem potrz�sn�� g�ow�, wycieraj�c brudny pot z zaczerwienionej twarzy.
� Wi�c dok�d posz�a?
� Nie wiem. � Ironsmith z niepokojem spou/ai jeszcze raz na pust� drog� w dole. � Ale nie ma ;
� Patrzy�em ca�y czas. � Sier�ant od�o�y� lornet U-polow�. � Nie widzia�em jej nigdzie. Ani nikogo innego, st�d do Salt City. � Podrapa� si� w g�ow� i :>;< tomatycznie poprawi� czapk�, oraz sprawdzi�, czy n , w porz�dku guziki i krawat.
� Dziwna historia � zako�czy� gwa�townie. Cholernie dziwna.
Kiwaj�c �agodnie g�ow�, Ironsmith poprosi� o iu st�pnienie telefonu.
� Belle � powiedzia� do telefonistki. � Daj mi prosz� biuro doktora Forestera. Je�eli jeszcze go tam nie ma, chc� m�wi� z kimkolwiek, kto tam jest.
Telefon przy ��ku, w ma�ym bia�ym domku, w cieniu kopu�y obserwatorium, mia� w�a�nie zadzwoni�, pe�en z�ych nowin o Projekcie. To napi�te oczekiwanie wyrwa�o Claya Forestera z niespokojnego snu. Ostatniej nocy pracowa� zbyt d�ugo dla Projektu. Zarost otacza� mu usta. Forester zmru�y� oczy od ��tego
HUMANOIDY
15
�wiat�a s�onecznego i obr�ci� si� sztywno, si�gaj�c do telefonu.
To prawdopodobnie b�dzie dzwoni� Armstrong z jak�� piln� wiadomo�ci� z Komitetu Obrony. Mo�e, i ca�y zesztywnia� na t� my�l, szpieg Mason Horn powr�ci� z kosmosu z nowymi informacjami na temat wrogiej dzia�alno�ci Mocarstw Trzech Planet. Mo�e dalekopisy ju� wystuka�y Czerwony Alarm, aby przygotowa� projekt do wojny mi�dzyplanetarnej.
Forester dotkn�� zimnego telefonu i r�ka mu zastyg�a. Aparat nie dzwoni� i prawdopodobnie nie zadzwoni. Niespokojne oczekiwanie by�o po prostu rezultatem dawnych zmartwie�, powiedzia� sobie, a nie ostrze�eniem, �e nadchodz� dodatkowe k�opoty. Katastrofa w Projekcie by�a oczywi�cie zawsze dosy� prawdopodobna, ale nie wierzy� w pozazmys�owe ostrze�enia.
Mo�liwe, �e uczucie zosta�o wywo�ane bezsensown� dyskusj� na temat przeczu�, w kt�r� wczoraj wci�gn�� go Frank Ironsmith. Nie chcia� si� sprzecza� � praca w Projekcie nie pozwala�a mu na trwonienie czasu, a poza tym jego umys� by� zbyt praktyczny, aby bawi�y go takie bezcelowe fantazje matematyczne. Wyrazi� tylko w�tpliwo�� co do zadziwiaj�cego uproszczenia, kt�re Ironsmith wykona� w trudnych obliczeniach w balistyce rodomagnetycznej. Wyja�nienie, kt�re Ironsmith natychmiast nabazgra� na papierowej serwetce w bufecie, by�o w�a�ciwie odrzuceniem wszystkich ortodoksyjnych teorii czasoprzestrzeni. R�wnania robi�y wra�enie, ale Forester nie dowierza� m�dro�ci m�odego cz�owieka i wyrazi� pe�en niewiary protest.
� Pa�skie w�asne do�wiadczenie powie panu, �e mam racj� � beztrosko wymrucza� matematyk. �
16
Jack Williamson
Czas naprawd� biegnie w dwie strony i jestem pewien, �e pan sam cz�sto zauwa�a przysz�o��. Nie�wiadomie, bez szczeg��w. Ale pod�wiadomie, emocjonalnie pan zauwa�a. K�opoty przyt�aczaj�, zanim si� zdarz� i prawdopodobnie czasem czuje si� pan szcz�liwy, zanim pojawi si� ku temu jaki� pow�d.
� Nonsens � prychn�� Forester. � Umieszcza pan skutek przed przyczyn�.
� Wi�c c� z tego? � Ironsmith u�miechn�� si� uprzejmie. � Matematyka dowodzi, �e przyczynowo�� jest rzeczywi�cie odwracalna.
Forester nie s�ucha� d�u�ej. Ironsmith by� po prostu urz�dnikiem, chocia� dobrze radzi� sobie z maszynami w sekcji obliczeniowej. Mo�e zbyt dobrze, gdy� zawsze wydawa�o si�, �e ma du�o wolnego czasu, aby produkowa� takie ja�owe paradoksy dla w�asnej zabawy. Ale zasada �skutek po przyczynie" pozostawa�a kamieniem w�gielnym nauki.
Forester potrz�sn�� g�ow�, podni�s� si� na �okciu i sennie gapi�c si� na telefon wyzwa� go, by zadzwoni�.
Nie zadzwoni�. Ani po pi�ciu sekundach, ani po dziesi�ciu. Z ulg� i odrobin� satysfakcji zostawi� telefon i spojrza� na zegarek. Dziewi�ta dwana�cie. Praca w Projekcie rzadko pozwala�a mu spa� a� do tej pory. Najcz�ciej w og�le nie m�g� nocowa� w domu. � To zadziwiaj�ce pomy�la� � �e Armstrong jeszcze nie zadzwoni�.
Spr�bowa� zapomnie� o przeczuciach i spojrza� na drugie ��ko. By�o puste. Ruth musia�a ju� p�j�� do pracy w biurze ekonomicznym. Usiad� ci�ko, czuj�c lekk� irytacj� z powodu jej nieobecno�ci. Z pewno�ci� nie potrzebowa�a tych pieni�dzy, ale by�a sprawnym
HUMANOIDY
17
kierownikiem biura, a musia� przyzna�, �e Projekt nie pozostawia� mu dla niej wiele czasu.
Przeni�s� wzrok z ��ka na olbrzymi� aluminiow� kopu�� obserwatorium, obrysowan� ram� zachodniego okna. Posrebrzona �wiat�em s�onecznym, l�ni�a czystym funkcjonalnym pi�knem. Kiedy� by�a ca�ym jego �yciem, ale teraz jej widok tylko go przygn�bia�. Sprawom drugorz�dnym nie po�wi�ca� ju� czasu, nawet nie wiedzia� nic o pracy, kt�r� etatowi astronomowie wykonuj� przy pomocy wielkiego zwierciad�a.
Telefon ci�gle si� nie odzywa�. Impulsywnie si�gn�� po s�uchawk�, �eby zadzwoni� do Armstronga, ale zn�w si� wstrzyma�. Nie chcia� jeszcze bra� na siebie ca�ej odpowiedzialno�ci, kt�ra wi�za�a go z Projektem. Nie �pieszy� si� do rozpocz�cia nast�pnego dnia, dnia wype�nionego morderczym wysi�kiem i napi�ciem nie do wytrzymania. Usiad� ospale na brzegu ��ka, patrz�c na t� b�yszcz�c� kopu�� i my�l�c melancholijnie o wszystkim, co widok ten mu obiecywa�, a czego mu w ko�cu nie da�.
W�wczas przed laty, gdy sko�czy� dziewi�tna�cie lat i by� pe�nym zapa�u dyplomantem wydzia�u astrofizyki, ujrza� pewnego lata t� nag� bazaltow� ska��, wystaj�c� z pustyni jak szeroki palec, wskazuj�cy nierozwi�zane zagadki tam w niebie. Wiedzia�, �e tutaj gdzie czyste, suche powietrze zapewnia doskona�� widoczno��, musi zbudowa� sw�j w�asny teleskop.
Starmont zabra� mu wiele lat �ycia. Ca�y niepokonany duch jego m�odo�ci zosta� roztrwoniony na �ebranie o fundusze u bogaczy, na podtrzymywanie ducha zniech�conych wsp�pracownik�w, na pokonywanie wszystkich trudno�ci zwi�zanych z wytworze-
2 � Humanoidy
18
Jack Williamson
niem, przewiezieniem i zmontowaniem olbrzymiego zwierciad�a. Kiedy ju� tego dokona�, mia� ponad tr;/\ -dzie�ci lat. Pozbawiony by� z�udze� i oboj�tny. -/ jeszcze ci�gle pe�en p�du do wiedzy.
Kieski przysz�y p�niej, uderzaj�c zdradziecko / -,, na Nieznanego, kt�re pr�bowa� bada�. D��y� do pr r' dy, ale ona zawsze mu si� jako� wymyka�a. Ki. wielkie zwierciad�o pokaza�o mu co�, co uzna� z;i : kuj�cy fakt, lecz z�oto umkn�o mu, kiedy pr�bo\\ uchwyci� i przemieni�o si� w o��w.
Jego d�ugie poszukiwania i jego kl�ska przypom; mu teraz, kiedy patrza� w przesz�o��, w tej jal chwili, o wysi�kach i frustracjach alchemik�w. pierwszych uczonych na ojczystej planecie. Ost Ironsmith przeczyta� mu tekst historyczny, kt�r\ wiada�, jak ci wcze�ni poszukiwacze prawdy spc ca�e �ycie szukaj�c prima materia i kamienia t; ficznego � jedynego pierwotnego materia�u wszix �wiata. Pos�ugiwali si� przy tym swoimi prymitywnymi teoriami i bajkow� zasad�, wed�ug kt�rej mia� on wygl�da� jak zwyk�y o��w lub cenne z�oto.
Uderzy�o go, w tej w�a�nie chwili, �e jego w�asne, pe�ne rozczarowania �ycie przechodzi�o wed�ug identycznego schematu, jak gdyby cel nauki nigdy naprawd� si� nie zmieni� przez te wszystkie wieki. Bowiem on, uzbrojony w wi�cej fakt�w i w lepszy sprz�t, wci�� jeszcze poszukiwa� ukrytej natury rzeczy. Znalaz� nawet now� wiedz�, tak jak znale�li j� pierwsi alchemicy, a z ni� gorzkie poczucie niepowodzenia.
Ca�y wysi�ek badawczy � rozwa�a� � by� jednym wielkim poszukiwaniem ulotnej prima materia i klucza do wszystkich jej r�norakich przejaw�w. Inni pionie-
HUMANOIDY
19
r�y nauki dawno temu, w przedatomowej epoce ojczystej planety, odkryli w gruncie rzeczy bardzo u�yteczny rodzaj kamienia filozoficznego � zwyk�e �elazo.
Ten niemal magiczny metal pierwszej triady atomowej � �elazo, stworzy�o pot�n� nauk� o elektromagnetyzmie. Nap�dzi�o wszystkie cuda elektroniki i nu-kleoniki i wkr�tce potem r�wnie� statki kosmiczne. Nawet zrealizowa�o pierwotny cel alchemik�w, kiedy ludzie przy pomocy cyklotron�w i reaktor�w atomowych zacz�li wytwarza� pierwiastki.
Filozofowie tej niespokojnej epoki wypr�bowali ten cudowny materia� w zwyk�ych zjawiskach we wszech�wiecie. Forester doskonale rozumia� ten przelotny triumf, kt�ry musieli odczu�, kiedy wi�kszo�� ich zagadek jakby znikn�a. Widmo elektromagnetyczne przebiega�o od fal radiowych do promieniowania kosmicznego i nowi fizycy matematyczni �nili o swym w�asnym, szczeg�lnym rodzaju prima materia, o og�lnej teorii pola.
Forester ca�kowicie rozumia� frustracj� tych pe�nych nadziei uczonych, spowodowan� nieuniknion� kl�sk� w starciu z kilkoma upartymi faktami, kt�rych �elazo nie skruszy�o. Kilka zjawisk, tak r�nych jak si�a wi���ca, kt�ra zawiera niszcz�c� energi� atom�w i odpychanie, kt�re oddala od siebie galaktyki, przewrotnie nie da�y si� umie�ci� w systemie elektromagnetycznym. Samo �elazo nie wystarcza�o.
W swoich poszukiwaniach Forester spr�bowa� innego klucza.
Prima materia, kt�rej poszukiwa�, nie by�a niczym maienainMii. a tylko sposobem rozumienia �wiata. Wznios�ym ceiern b_;-�o po prostu uzyskanie jednego
20
Jack Williamson
r�wnania, kt�re by�oby podstawowym stwierdzeniem ca�ej rzeczywisto�ci, ostatecznym, precyzyjnym wyra�eniem ca�ej przyrody, zwi�zku mi�dzy materi� i energi�, czasem i przestrzeni�, tworzeniem i zag�ad�. Wiedza. zdawa� sobie z tego spraw�, cz�sto dawa�a w�adze, ale trudno�ci w zdobywaniu wiedzy zostawia�y mu ma�o czasu na zastanawianie si�, co inni ludzie mogliby uczyni� z pot�g� tej prawdy, kt�r� mia� nadziej� odkry�.
�elazo zawiod�o. Spr�bowa� palladu. Ca�y Starmont by� tylko narz�dziem, kt�re stworzy� dla tego ogromnego przedsi�wzi�cia. Cen� by�a po�owa �ycia, roztrwoniona fortuna, zmarnowana praca i zawiedzione nadzieje wielu ludzi. Ostatecznym wynikiem by�a kl�ska. daj�ca si� tak samo wyja�ni�, jak ka�de niepowodzenie pierwszych alchemik�w, kiedy ich tygle pe�ne stopu M; go o�owiu i siarki uparcie nie chcia�y wype�nia� z�otem. Pora�ka prawie go za�ama�a, mimo �e p;/ okazji uzyska� wiedz�, kt�rej nawet obecnie nie m�g� ogarn��.
Ciche odg�osy z kuchni m�wi�y mu, �e Ruth jest ci�gle w domu. By� zadowolony, �e nie posz�a do pracy. Spojrza� na stoj�c� na komodzie fotografi�, z kt�rej czarnow�osa Ruth �agodnie si� u�miecha�a. Fotografi� t� da�a mu tu� przed ich �lubem � to ju� chyba pi�� lat temu, czy prawie sze��.
Starmont wtedy by� nowy, a jego wspania�a wizja jeszcze nie zachwiana. To k�opoty w sekcji obliczeniowej sprowadzi�y Ruth Cleveland do obserwatorium. Wystara� si� o dotacje z funduszy wojskowych na op�acenie baterii kalkulator�w elektronicznych i wynaj�cie personelu do ich obs�ugi. Dzia� mia� wykonywa� wszystkie rutynowe obliczenia dla personelu badawcze-
HUMANOIDY
21
go, jak r�wnie� dla zaplanowanych na p�niej projekt�w wojskowych, ale zacz�� sw� prac� od serii kosztownych b��d�w.
Ruth by�a niezwykle czaruj�cym ekspertem. Przys�a� j� producent, by naprawi�a maszyny. Szybko i kompetentnie przetestowa�a sprz�t oraz przeprowadzi�a rozmowy z personelem � g��wnym rachmistrzem, jego czterema asystentami i oddelegowanym do sekcji astronomem. Rozmawia�a nawet z Frankiem Ironsmithem, kt�ry nie mia� jeszcze dwudziestki i by� tylko go�cem i wo�nym.
� Maszyny pracuj� idealnie � zameldowa�a Fore-sterowi. � Wszystkie pa�skie k�opoty s� spowodowane widocznie nieumiej�tno�ciami ludzkimi. Potrzeba panu matematyka. Proponuj� przenie�� gdzie indziej personel, a ca�o�� powierzy� panu Ironsmithowi.
� Ironsmithowi? � Forester pami�ta� jak na ni� patrzy�. Jego pe�en niewiary protest zamienia� si� z wolna w nie�mia�� aprobat� jej urody i inteligencji. � Temu dzieciakowi? � wymrucza� s�abo. � On nie ma nawet najni�szego stopnia naukowego.
� Wiem. Jest synem poszukiwacza z�ota i nie ma odpowiedniego wykszta�cenia. Ale du�o czyta i ma smyka�k� do matematyki. � Pe�en namowy u�miech doda� ciep�a jej mi�ym rysom. � Nawet Einstein, ten matematyk, kt�ry dawno temu, na ojczystej planecie odkry� energi� atomow�, by� przez pewien czas tylko urz�dnikiem w biurze patentowym. Frank mi dzi� o tym opowiedzia�.
Forester nigdy nie podejrzewa�, �e za lenistwem Iron-smitha kryj� si� jakie� niezwyk�e zdolno�ci. Ale nie rozwi�zane problemy ci�gle narasta�y. Sekcja matema-
22
Jack Williamson
tyczna by�a tak wa�na, jak sam teleskop. Niech�tnie zgodzi� si� wypr�bowa� Ironsmitha, gdy� Ruth me dopuszcza�a innych mo�liwo�ci.
I b��dy jako� znik�y. Niespieszny jak wtedy, gdy iee^ g��wnym narz�dziem by�a miot�a, ten szczup�y m�odzian nigdy nie wydawa� si� a� tak zaj�ty, abv ;iu wypi� kawy w bufecie czy nie wyja�nia� swych KH--wych paradoks�w ka�demu, kto mia� dosy� czasu. ;�>� go s�ucha�. Ale g�ra nie wykonanej pracy jako� sinia�a. Kiedy Supernowa w Kraterze, ta gwiazda me rygodnych obietnic, wybuch�a w ko�cu, Forestc-przygotowany.
Byli wtedy z Ruth �wie�o po �lubie. Znu/ u�miechn�� si� do fotografii. My�la�, jaki by� WSP, ni�ty, kiedy odkry� t� niespodziewan� nami�tno��. sadzaj�c� staranny plan jego kariery. By� zdziu; kiedy przypomnia� sobie swoj� zazdro��, po�au i sw�j chorobliwy strach, �e mog�aby wybra� Ironsmitha.
Teraz, kiedy o tym pomy�la�, dziwi� si�, dlaczego tego nie zrobi�a. Z pocz�tku zosta�a w�a�nie po to, �eby nauczy� Ironsmitha prowadzenia dzia�u. Zajmowali si� tym we dwoje ca�� zim�, a on noce po�wi�ca� nowemu teleskopowi. Ironsmith i Ruth byli prawie w tym samym wieku. Ironsmith by� dosy� przystojny i zdolny, a Forester czu�, �e ch�opak j� kocha.
By� mo�e rzecz polega�a na lenistwie Ironsmitha, na jego braku inwencji i wytrwa�o�ci. Nie zarabia� wystarczaj�co du�o, aby j� utrzyma�, nigdy te� nie poprosi� o podwy�k�. Musia�a zorientowa� si�, �e on nigdy niczego nie osi�gnie, mimo swej b�yskotliwej elokwencji. W ka�dym razie, powoduj�c si� po trochu mi�o�ci�,
HUMANOIDY
23
szacunkiem i zwyk�� rozwag�, wybra�a Forestera, starszego o pi�tna�cie lat i ju� wtedy b�d�cego znakomito�ci�. A Ironsmith, ku jego uldze, nie wydawa� si� tym smuci�. To by�a pewna cecha tego niefrasobliwego m�odzie�ca, kt�r� prawie lubi� � Ironsmith nigdy nie wydawa� si� niczym martwi�.
Forester, pogr��ony w sm�tnych refleksjach, niemal zapomnia� o telefonie, wi�c jego nag�e brz�czenie nieprzyjemnie go zaskoczy�o. Powr�ci�o do niego nerwowe przeczucie katastrofy. Jego chuda r�ka dr�a�a, gdy podnosi� s�uchawk�.
� Szef? � Strapiony g�os nale�a� do Armstronga, tak jak si� tego obawia�. � Przykro mi, �e pana niepokoj�, ale zasz�o co�, o czym pan Ironsmith m�wi, �e pan powinien wiedzie�.
� Tak? � Z trudno�ci� prze�kn�� �lin�. � O co chodzi'?
� Czy spodziewa� si� pan wiadomo�ci przez specjalnego kuriera? � G�os kompetentnego zwykle technika by� pe�en dziwnego wahania. � Od kogo� o nazwisku White?
� Nie. � M�g� odetchn�� z ulg�. � Dlaczego pan pyta'?
� Pan Ironsmith w�a�nie zadzwoni�, �e przy g��wnej bramie pyta�o o pana jakie� dziecko. Stra�nik jej nie wpu�ci�, gdy� nie mia�a odpowiedniej przepustki, ale pan Ironsmith z ni� rozmawia�. Twierdzi�a, �e ma poufn� wiadomo�� od jakiego� pana White'a.
� Nie znam �adnego pana White'a. � Przez chwil� czu� jedynie ulg�, �e nie by� to Czerwony Alarm z powodu rajdu kosmicznego Mocarstw Trzech Planet. Potem zapyta�:
24
Jack Williamson
� Gdzie jest to dziecko?
� Nikt nie wie. � Armstrong by� strapiony. � To jest w�a�nie ta dziwna cz�� historii. Kiedy stra�nik jej nie wpu�ci�, jako� znikn�a. O tym pan Ironsmith chcia� pana zawiadomi�.
� Nie rozumiem dlaczego. � To nie by� Czer\\unv Alarm, a to tylko si� liczy. � Prawdopodobnie dziewczynka po prostu gdzie� posz�a.
� Dobra szefie. � Armstrong wydawa� si� uspo k i < M -ny brakiem zainteresowania. � Nie chcia�em pana r;. pokoi�, ale Ironsmith s�dzi�, �e powinien pan wied/
I obydwaj od�o�yli s�uchawki.
Forester ziewn�� i przeci�gn�� si�. Czu� si� ju� lep^ Dzwonek telefonu z pewno�ci� nie by� dowodem �adnej pozazmys�owej intuicji, poniewa� zawsze dzwoniono wtedy, gdy pr�bowa� troch� odpocz��. Fakt pojawienia si� nieznajomego dziecka, pytaj�cego o niego przy bramie, nie by� powodem do niepokoju, ani przedtem, ani potem.
Wci�� s�ysza� Ruth krz�taj�c� si� w kuchni. Mo�e piek�a tort, gdy� nachodzi�a j� od czasu do czasu ochota na zajmowanie si� domem, gdy nie sz�a do pracy. Spojrza� zn�w na jej powa�n� i energiczn� twarz na fotografii, czuj�c �al z powodu ich nieudanego ma��e�stwa.
Nikogo nie mo�na by�o wini�. Ruth rozpaczliwie pr�bowa�a, a on by� przekonany, �e zrobi� wszystko co
HUMANOIDY
25
m�g�. Przyczyn� wszystkiego by�a ta daleka gwiazda w Kraterze, kt�ra tak naprawd� wybuch�a na d�ugo przed narodzinami ich obojga. Przysz�o mu na my�l, �e je�li pr�dko�� �wiat�a by�aby odrobin� mniejsza, m�g�by teraz by� zwariowanym ojcem, a Ruth zadowolon� �on� i matk�.
Z t� sm�tn� refleksj� si�gn�� w roztargnieniu po pantofle. Ruth umie�ci�a je dla niego pod skrajem ��ka. Nast�pnie pocz�apa� do �azienki. Zatrzyma� si� przez chwil� przed lustrem w �azience, pr�buj�c odtworzy� wizerunek samego siebie w dniu �lubu. Nie m�g� by� wtedy taki chudy i �ysy. Nie by� pewnie takim nachmurzonym, niespokojnym ma�ym piwnookim gnomem. Z pewno�ci� wygl�da� wtedy szcz�liwiej, zdrowej i bardziej po ludzku, gdy� w przeciwnym razie Ruth wybra�aby Ironsmitha.
Ta stracona ja�� nale�a�a�a do innego cz�owieka, wiedzia� o tym. Cz�owieka wci�� poch�oni�tego poszukiwaniem ostatecznych prawd, ci�gle jeszcze pewnego, �e istnia�y. Jego wygodne miejsce w�r�d arystokracji nauki by�o ju� bezpieczne, a przed nim roztacza�a si� perspektywa niczym nie zak��conej kariery. Chcia� uczciwie dzieli� �ycie z Ruth, zanim poch�on�� go Projekt.
Pierwsze zimne promienie nowej gwiazdy mia�y ju� dwie�cie lat, gdy przyby�y. Jednak skr�ci�y ich miodowy miesi�c i wszystko zmieni�y. Ruth by�a bardzo m�oda i bardzo serio traktowa�a wszystkie �yciowe plany i ona w�a�nie zaplanowa�a t� podr�. Mieszkali w ma�ym miasteczku na Zachodnim Wybrze�u, gdzie Ruth si� urodzi�a. Tego wieczora pojechali do opusz-
26
Jack Williamson
czonej latarni morskiej i znie�li sw�j kosz piknikowy po ska�ach na w�ski pas pobliskiej pla�y.
� To jest stara latarnia na Smoczej Skale.
By� zmierzch. Le�eli na kocu, jej g�owa spoczywa�a na jego ramieniu. Ruth wprowadza�a go z radonu w swe najdro�sze wspomnienia z dzieci�stwa.
� Dziadek opiekowa� si� tym miejscem i c/a>:�)� przychodzi�am odwiedza�...
Zobaczy� s�abe, zimne �wiat�o na ska�ach. Od\M g�ow� i zobaczy� gwiazd�. Jej ostra fioletowa ws;v.;, �o�� zapar�a mu dech. Zerwa� si� na r�wne nogi zawsze zapami�ta� t� chwil� razem ze s�onym sma-na j�zyku i zimnym dotykiem kropli z rozbijaj�c}, ; fal. Pami�ta� ostr� wo� dymu z mokrego, tl�ce L drewna i perfumy Ruth � silny zapach zwany s Sza�. Ci�gle widzia� ostre, niebieskie migotanie sh-�wiat�a gwiazdy w jej pierwszych �zach.
P�aka�a. Nie by�a astronomem. Wiedzia�a jak ustau.. i operowa� kalkuratorem elektronicznym, ale Supernowa w Kraterze by�a dla niej po prostu punktem �wietlnym. Chcia�a pokaza� Foresterowi tamte miejsca, czczone we wspomnieniach jej dzieci�stwa i bola�o j�, �e jaka� g�upia gwiazda interesuje go bardziej ni� gor�ca jej mi�o��.
� Ale pos�uchaj kochanie! � Sprawdzaj�c pozycj� gwiazdy ma�� lunet� kieszonkow�, pr�bowa� jej powiedzie�, co znaczy �supernowa". � Rozpoznaj� t� gwiazd� po po�o�eniu. Normalnie jest jedenastej wielko�ci � zbyt s�aba, aby j� zobaczy� bez pot�nego teleskopu. Teraz musi by� oko�o minus dziewi�tej. Zmiana o dwadzie�cia wielko�ci! Oznacza to, �e jest sto milion�w razy ja�niejsza ni� kilka dni temu. To
HUMANOIDY
27
jest supernowa � tu� obok, w naszej galaktyce, tylko dwie�cie lat �wietlnych st�d! Szansa taka jak ta si� nie powt�rzy, przynajmniej w ci�gu najbli�szego tysi�ca lat!
Zraniona i milcz�ca patrzy�a na niego, nie na gwiazd�.
� Ka�da gwiazda, cho�by nasze w�asne s�o�ce, jest wielkim reaktorem atomowym � usilnie pr�bowa� jej wyt�umaczy�. � Przez miliony i miliardy lat zachowuje si� normalnie, zmieniaj�c swoj� mas� w odmierzan� porcjami energi�. Czasami kt�ra� z nich poprawiaj�c swoj� zak��con� r�wnowag�, roz�arza si� takim ciep�em, �e topi swe planety, i wtedy masz zwyczajn� now�. Ale niekt�re gwiazdy, nie wiadomo dlaczego � psuj� si�. Stabilno�� zupe�nie zawodzi. Gwiazda wybucha jasno�ci� mo�e miliard razy wi�ksz� od normalnej, u > puszcza pow�d� neutrino i zupe�nie zmienia sw�j sum. kurcz�c si� do bia�ego kar�a. Ca�a sprawa jest nie ro/.wi�zan� zagadk�, tak podstawow�, jak nag�y zanik sil \\ewnatrzjadrowych, co powoduje, �e atomy p�kaj�!
Czerwony �ar ich dogasaj�cego ogniska gra� ciep�ymi b�yskami we w�osach Ruth, ale s�abe �wiat�o gwiazdy k�ad�o si� zimnym blaskiem na jej ura�onej, bladej t\\arzy i z jej �ez czyni�o twarde, niebieskie diamenty.
� Prosz� ci�, kochanie! � �ywym gestem wskaza� na ten rani�cy, fioletowy punkt na niebie i zobaczy� ostry, czarny cie� swojej r�ki na jej twarzy. Jej wielko�� gwiazdowa, pomy�la�, musi wci�� wzrasta�. � Wiedzia�em, �e gwiazda do tego dojrza�a � powiedzia� bez tchu. � Z jej widma. Mia�em nadziej�, �e to si� zdarzy za mojego �ycia. Sekcja obliczeniowa zako�czy�a wst�pn� prac� i mam specjalne wyposa�enie przygoto-
28
Jack Williamson
wane do badania gwiazdy. Ona mo�e nam powiedzie� wszystko! Prosz� ci�, kochanie...
Podda�a si� wtedy, z najwi�kszym wdzi�kiem na jaki mog�a si� zdoby�, jego pilniejszej nami�tno�ci. Zostawili na pla�y sw�j zapomniany kosz i koc, i jechali ostro. aby dotrze� do Starmont przed zachodem gwiazih. Ruth posz�a za nim w szemrz�cy mrok pod wysoka kopu�� i patrzy�a ze zranionym podziwem, jak krz�ta MC zapami�tale, ustawia swoje specjalne spektrografy i \\ \ -wo�uje swe specjalne klisze. A gwiazda ci�gle �wieci�a
Przeb�ysk intuicji, kt�ry wkr�tce ol�ni� Forestera. h\l dla niego r�wnie o�lepiaj�cy, jak �wiat�o supernou, Wyja�ni� on przyczyn� uszkodzenia gwiezdnej ma-nerii i ukaza� now� geometri� wszech�wiata. Ocish mu nawet g��bszy sens w znajomym obrazie period nego uk�adu pierwiastk�w.
W pierwszej gor�czce postrzegania my�la�, �e zoczy� nawet wi�cej. My�la�, �e oto jego w�asna prinui materia � ostateczne poznanie podstawowego tworzywa przyrody, kt�rego nauka poszukiwa�a od pierwszych chwil swego istnienia. Wszystkie prawa przyrody, uwierzy� w to w tamtej chwili, mog�y by� wyprowadzone z podstawowego r�wnania ��cz�cego pola rodomag-netyczne i elektromagnetyczne.
Z zapartym tchem, dr��c, upu�ci� i rozbi� najlepsze klisze. Pokazywa�y one przesuni�cia widmowe, spowodowane zmienionym polem rodomagnetycznym, kt�re zniszczy�o wewn�trzn� r�wnowag� gwiazdy. Z�ama�o mu si� pi�ro, gdy pokrywa� kartki notatnika oszala�ymi symbolami. �aden ze starych alchemik�w, widz�c jaki� przypadkowy z�ocisty b�ysk w swoich stygn�cych tyglach, nie czu� takiej dumy.
HUMANOIDY
29
Obecnie sm�tnie wspomina� tamt� emocje, kt�ra wygna�a go z laboratorium, bez p�aszcza i kapelusza, w ch��d wietrznego, zimowego poranka. Krzycza� i wali� do drzwi dw�ch pokoi, gdzie przy sekcji obliczeniowej, w gabinetach opuszczonych przez zwolniony personel, mieszka� Ironsmith. Zaspany m�odzieniec w ko�cu pojawi� si� i Forester wcisn�� mu swoje po�pieszne obliczenia.
Podniecony my�l� o przysz�ym sukcesie, Forester s�dzi�, �e rozwini�cia i przekszta�cenia tego r�wnania odpowiedz� na ka�de pytanie, kt�re mo�e zada� cz�owiek o pocz�tek, istot� i los wszystkiego, o granice przestrzeni i mechanik� czasu, i o cel �ycia. My�la�, �e ods�oni� d�ugo skrywany kamie� w�gielny wszech�wiata.
� Robota na chybcika � warkn�� niecierpliwie. � Chc�, �eby pan sprawdzi� ca�� t� prac�, natychmiast. Szczeg�lnie to wyprowadzenie dla r. � Wyraz twarzy ziewaj�cego Ironsmitha u�wiadomi� mu por�, i wymamrota�: � Przepraszam, �e pana obudzi�em.
� Nic nie szkodzi � powiedzia� pogodnie m�ody cz�owiek. � I tak sko�czy�em pracowa� na maszynach dopiero godzin� temu. Bawi�em si� takim swoim nowym tensorem. Takie rzeczy nie s� dla mnie w�a�ciwie prac�, prosz� pana.
P�on�c z niecierpliwo�ci, Forester patrzy� jak Ironsmith leniwie przegl�da stronice napr�dce zapisanych wzor�w. Nagle r�owa twarz Ironsmitha zachmurzy�a si�. Cmokaj�c j�zykiem potrz�sn�� jasn� czupryn�. Ci�gle milcz�c zwr�ci� si� z irytuj�c� powolno�ci� ku swojej klawiaturze i zacz�� sprawnie wydziurkowywa�
30
Jack Williamson
papierow� ta�m�, przek�adaj�c problemy na perforacje. kt�r� maszyny mog�y przeczyta�.
Zbyt niespokojny, aby obs�ugiwa� mamrocz�ce, oboj�tne maszyny, Forester wr�ci� na dw�r i zacz�� przechadza� si� po trawnikach Starmont. Patrz�c jak �wit z�oci pustyni�, wm�wi� sobie, �e jego b��dz�cy pn omacku umys� ogarn�� wi�ksz� pot�g� od tej. kt<>;';i mieszka�a we wschodz�cym s�o�cu. Przez godzin� C/M! si� jak olbrzym. Potem Ironsmith, jad�cy na ro\\x: po �wirowych alejkach, patrz�cy sennie i leniwie �ni;��-..'��. gum�, odnalaz� go i wyrwa� z marze�.
� Znalaz�em ma�y b��d, prosz� pana. � l;r/a! . �� u�miechn�� si� przyjacielsko i wydawa�o si�. ze nie�wiadomy mia�d��cych uderze� zadawanych p, swoje s�owa. � Widzi pan, to tutaj? Pa�ski -A; r jest nieokre�lony, chocia� wszystko pozosta�. poprawne.
Forester pr�bowa� nie okazywa�, jak bardzo go to zrani�o. Podzi�kowa� szczup�emu m�odzie�cowi i poku�tyka� w oszo�omieniu do swego gabinetu. Potem niepotrzebnie jeszcze raz sprawdzi� prac�. Ironsmith mia� racj�. Symbol r by� nieokre�lony. Ostateczny skarb wszech�wiata wy�lizgn�� mu si� z r�ki. Nieuchwytna prima materia zn�w mu si� wymkn�a.
Jednak tak jak alchemicy na pierwszym �wiecie, kt�rych niepowodzenia stworzy�y chemi� i podstawy dla ca�ej nauki o elektromagnetyzmie, Forester odkry� now� ga��� wiedzy. Mimo ostatecznego wyniku tamtej druzgocz�cej pomy�ki, dowiedzia� si� dostatecznie du�o, aby zmieni� historie, zrujnowa� sobie �o��dek i powoli zniszczy� swe ma��e�stwo.
HUMANOIDY
31
Odkry� rodomagnetyzm, rozleg��, now� dziedzin� fizyki, stoj�c� jakby obok dotychczasowej wiedzy. Nie uda�o mu si�, z powodu utracenia tamtego nieokre�lonego symbolu, powi�za� jej z elektromagnetyzmem, ale poprawione r�wnanie wci�� opisywa�o widmo energii, kt�rej istnienia nikt wcze�niej nie podejrzewa�.
Od tamtego czasu uda�o mu si� udowodni�, �e zr�wnowa�one si�y wewn�trzne ka�dego atomu posiada�y sk�adowe o charakterze obu rodzaj�w energii, nawet je�li nie uda�o mu si� stwierdzi� ich r�wnowa�no�ci. I pierwiastki drugiej triady uk�adu okresowego okaza�y si� by� kluczem do u�ycia ich nowej energii, rodzajem niedoskona�ego kamienia filozoficznego, podobnie jak �elazo, nikiel i kobalt, kt�re zawsze by�y kluczem do siostrzanych energii elektromagnetycznych. Przy pomocy rodu. rutenu i palladu otworzy� fantastyczne w�asno�ci rodomagnetyzmu.
W jaki spos�b tak podstawowy sekret uchodzi� wszystkim poszukiwaczom? Od tamtego czasu cz�sto zadawa� sobie to pytanie, poniewa� oddzia�ywania rociomagnetyczne wydawa�y mu si� teraz oczywiste i wsz�dzie widoczne. Ale te oddzia�ywania nie mia�y natury elektromagnetyzmu. I to musia�o by� t� prost� odpowiedzi�. Nowa energia by�a pos�uszna swoim w�asnym prawom. Ten fakt musia� stanowi� zas�on� dla umys��w nawyk�ych do rozumowania w terminach innej energii.
Energia rodomagnetyczna rozchodzi�a si� z niesko�czon� pr�dko�ci�, a co paradoksalne, jej oddzia�ywania zmienia�y si� z pierwsz� pot�g�, a nie z kwadratem odleg�o�ci. By�y to oczywiste fakvy. Jct�re sugerowa�y, jak niedbale zauwa�y� Frank Ironsmith, �e przestrze�
32
Jack Williamson
i czas ortodoksyjnej fizyki, w �adnym wypadku nie by�y jakimi� podstawowymi bytami samymi w sobie. By�y to po prostu uboczne aspekty energii elektromagnetycznej, specjalne ograniczenia, kt�re zupe�nie nie dotyczy�y nowej energii.
Forester bardzo chcia� zaj�� si� filozoficznymi implikacjami swojego odkrycia, ale wydarzenia, kt�re odkrycie to poci�gn�o za sob�, nie pozostawi�y mu c/asu na badania podstawowe. Podrzuciwszy kilka dodatkowych zada� Ironsmithowi, zaprojektowa� wkr�tce urz�dzenia do odtworzenia pola rodomagnetyczncgo. kt�re zaobserwowa� w wybuchaj�cym s�o�cu. Tym straszliwym urz�dzeniem m�g� doprowadzi� do nier�u-nowagi sk�adow� rodomagnetyczn� odpowiedzialna /M stabilno�� ka�dej materii i w ten spos�b detono\\ u: male�kie, w�asne supernowe.
Starsza, oparta na �elazie nauka rozbi�a atom. C masami by�o to u�yteczne. Nowa nauka palladu pozwala�a ca�kowicie unicestwi� materi�, wyzwalaj�c si�y tysi�c razy mocniejsze ni� dawa� rozpad j�drowy, si�y zbyt straszliwe, aby mog�y by� sterowane i tw�rczo u�yte. Nale�yt� nagrod� dla niego, my�la� pos�pnie, by� w�a�nie Projekt.
Forester by� ci�gle w �azience, pryskaj�c zimn� wod� na sw� szczup�� twarz, aby wytr�ci� si� z tych ponurych rozwa�a�, kiedy us�ysza� za sob� brz�czenie telefonu. Pocz�apa� do aparatu przy ��ku. W s�uchawce us�ysza� spokojny g�os Franka Ironsmitha. Jego ton by� mniej niedba�y ni� zazwyczaj.
� Czy s�ysza� pan o Jane Carter, ma�ej dziewczynce, kt�ra przysz�a zobaczy� si� z panem?
HUMANOIDY
33
� Tak. � Zaczyna�o brakowa� mu porannej kawy, i nie mia� czasu na g�upstwa. � Wi�c c� z tego?
� Wie pan, dok�d posz�a?
� Sk�d mam wiedzie�? � Mia� do�� s�uchania o dziecku. � A czy to jest wa�ne?
� My�l�, �e to mo�e by� bardzo wa�ne, prosz� pana. � �agodny g�os Ironsmitha wydawa� si� bardziej nalegaj�cy ni� zwykle. � Mo�e to nie m�j interes. By� mo�e pa�skie �rodki bezpiecze�stwa s� ju� wystarczaj�ce. Ale naprawd� wydaje mi si�, �e powinien pan zbada�, dok�d posz�a.
� Jak pan s�dzi, dok�d?
� Nie wiem � zignorowa� jego wzrastaj�c� irytacj� Ironsmith. � Pobieg�a w d�, za zakr�t, znikn�a z oczu, a kiedy pojecha�em za ni� na rowerze, ju� jej nie by�o. W�a�nie dlatego pomy�la�em, �e mo�e to pana zainteresuje.
� Naprawd�, my�l�, �e nie musi si� pan martwi�...
� Ugryz� si� w j�zyk powstrzymuj�c sarkastyczn� uwag�. Ironsmith by� mimo wszystko cz�owiekiem inteligentnym. Mo�e okaza� si�, �e znikni�cie dziecka by�o wa�ne, chocia� Forester, nie wyobra�a� sobie dlaczego.
� Dzi�kuj� za telefon � zako�czy� niezr�cznie. � Dopilnuj� tego, kiedy dotr� do biura.
Kiedy odwr�ci� si� od telefonu, Ruth sta�a w drzwiach holu. Nie by�a jeszcze ubrana do pracy w biurze. Wygl�da�a szczup�e i m�odo w d�ugiej, b��-
3 � Humanoidy
34
Jack Williamson
kitnej sukni. Nie widzia� jej jeszcze w tym stroju. Na niespokojnej, mizernej twarzy mia�a ju� makija�. Jej wargi by�y zapraszaj�co purpurowe, a jej ciemne w�osy l�ni�y spadaj�c swobodnie na plecy. Zauwa�y�, �e bardzo si� stara�a wygl�da� dla niego atrakcyjnie.
� Kochanie, czy nie masz zamiaru je�� �niadania?
� Studiowa�a dykcj� razem z innymi przedmiotami zawodowymi i jej gard�owy g�os cechowa�a ci�gle staranna, przejrzysta doskona�o��. � Wstawi�am jajka. gdy telefon zadzwoni� pierwszy raz, a teraz ju� s� prawie zimne.
� Nie mam czasu na jedzenie. � Poca�owa� jej uniesione wargi, prawie nie przestaj�c m�wi�. � Fili�anka kawy to wszystko, czego potrzebuj�. � Wid/.ac protest na jej twarzy doda� na swoje usprawiedliwienie:
� Spr�buj� co� dosta� p�niej w bufecie.
� Zawsze to m�wisz, ale nigdy nie robisz i my�l�. '. z tego s� w�a�nie te twoje k�opoty z �o��dkiem. � Naleganie zaczyna�o zaciera� perfekcj� jej wymowy. � Clay, chcia�abym, aby� zosta� w domu i zjad� �niadanie ze mn�. Chc� z tob� porozmawia�.
� Z moim �o��dkiem naprawd� nie dzieje si� nic strasznego � odrzek�. � A� biura ju� dzwonili. Je�li chodzi o pieni�dze czy cokolwiek, to nie musisz pyta�...
� To nie chodzi o pieni�dze. � Niecierpliwa stanowczo�� sprawia�a, �e jej twarz wydawa�a si� jeszcze szczuplejsza. � Nawet nie o nasze utracone szcz�cie. A biuro mo�e poczeka�, ten jeden raz. Chod� i zjedz swoje jajka, b�dziemy rozmawia�.
Poszed� za ni� powoli do sto�u w kuchni, my�l�c z niech�ci� o nast�pnych scenach. Bardzo mu jej by�o �al, ale ju� jej powiedzia� wszystko co m�g� o Projekcie
HUMANOIDY
35
i nie m�g� zaniedbywa� zwi�zanych z nim pierwszoplanowych obowi�zk�w.
� Zmywa�a�? � spojrza� wok� na l�ni�c� emali� naczy� maj�c nadziej�, �e odwr�ci to jej uwag�. � Wci�� my�l�, �e powinni�my przyj�� s�u��c�, skoro upierasz si�, �eby pracowa�.
� Ju� obecnie mam za du�o czasu. � Odrzucaj�c dyskusj� usiad�a naprzeciw niego, ci�gle wyprostowana i zdecydowana powiedzie� swoje. � Clay, chc� aby� dzisiaj nie szed� do pracy.
� Dlaczego?
� Chc�, �eby� pojecha� ze mn� do Salt City. Od�o�y� widelec, patrz�c na ni� pytaj�co.
� Coraz bardziej si� o ciebie martwi�, kochanie. � Na jej �wie�o umalowanej twarzy pojawi� si� cie� niepokoju. � Chc�, �eby� zn�w poszed� do doktora Pit-chera. Dzwoni�am do jego gabinetu, kiedy zobaczy�am ci� rano. Taki by�e� zm�czony, wychudzony i �le wygl�da�e�. Mo�e ci� przyj�� o jedenastej.
� Ale ju� ci m�wi�em, �e dzwoniono z biura. � Zjad� swoje grzanki i jajka, jak gdyby chc�c dowie��, �e jest zdrowy. � Nie martw si� � nalega�. � Wiem dobrze co powie mi doktor Pitcher.
� Prosz� ci�, Clay!
� Powie mi to, co powiedzia� w zesz�ym roku. � Forester pr�bowa� pokaza�, �e jest w miar� rozs�dny. � Rozbierze mnie i opuka, pos�ucha mego serca, prze�wietli moje wrzody, a potem b�dzie musia� przyzna�, �e potrzebuj� jedynie wakacji.
� M�wi, �e musisz odpocz��. � Emocje zrujnowa�y doskona�o�� jej dykcji. � Chce, �eby� zosta� w szpitalu co najmniej przez tydzie�, �eby m�g� zbada�
36
Jack Williamson
twoje reakcje alergiczne na �ywno�� i opracowa� dla ciebie diet�.
� Wiesz, �e nie znajd� na to czasu. � Nie m�g� powiedzie� dlaczego, gdy� wszystko zwi�zane z Projektem by�o tajemnic� pa�stwow� najwy�szej rangi. � Po prostu nie mog� zostawi� pracy...
� Kto j� b�dzie robi�, jak umrzesz? � Na \\| � unios�a si� w zdenerwowaniu, po czym zn�w sztyui��<> siad�a. � Clay, naprawd� si� zabijasz. Doktor Pite i; m�wi, �e padniesz, je�li nie przestaniesz. Prosz�. dzwo� do biura i powiedz, �e jedziemy.
� Chcia�bym m�c tak zrobi�. Wzi�� d�ugie waL; i doko�czy� nasz miodowy miesi�c. � Si�gn��. dotkn�� jej zimnej r�ki dr��cej na stole i zobac/A \ nag�e �zy. � Strasznie mi przykro Ruth, �e spr. przybra�y taki obr�t � powiedzia� �agodnie.
� Wi�c pojedziesz? � Jej mi�y g�os sta� si� rzx\ wy. � Wi�c tak, mamy jakie� p� godziny na spakou nie si�...
� Nie! � spr�bowa� z�agodzi� ostro�� swej reakcji. � Mo�e p�niej.
� Zawsze tak m�wisz. � Jej �ci�ni�ty g�os straci� sw� mi�kk� modulacj�. � Clay, nienawidz� Starmont! Dlaczego nie mo�emy po prostu o nim zapomnie�, wyjecha� st�d � i nigdy nie wr�ci�?
� Czasami chcia�bym, �eby�my tak zrobili. � Zn�w uj�� jej d�o�. � Ale jest na to o wiele za p�no, poniewa� zacz��em co�, czego nie mog� przerwa�...
Przerwa� mu dzwonek telefonu i Ruth podnios�a s�uchawk� w kuchni. � Tw�j pan Armstrong � powiedzia�a bez wyrazu. � Chce wiedzie�, kiedy b�dziesz.
HUMANOIDY
37
� Powiedz mu, �e za dziesi�� minut. � Forester odstawi� talerz, zadowolony, �e wyjdzie zanim pojawi� si� nowe �zy. � Natychmiast jak si� ubior�.
� Kochanie! Nie... � St�umi�a ten ostry krzyk, aby zamrucze� co� w odpowiedzi do telefonu i mechanicznie od�o�y�a s�uchawk�. � �al mi ci�, Clay. � Jej wilgotne oczy, �ciemnia�e z rozczarowania, �ledzi�y go, gdy wstawa�. � Zobaczymy si� na obiedzie?
� Je�li zdo�am si� wyrwa� � zgodzi� si� na wp� z roztargnieniem, my�l�c ju� o tym, w jaki spos�b jakie� dziecko, zgubione za bram�, mog�oby zagrozi� Projektowi. � W bufecie o drugiej, je�li zdo�am.
Nie powiedzia�a ju� nic wi�cej i kiedy si� ubra�, wci�� siedzia�a przy stole. Jej ramiona w nowej niebieskiej sukni by�y pochylone w przygn�bieniu. Spojrza�a na niego, jak w po�piechu wychodzi�, ze zm�czeniem kiwn�a mu g�ow�, a potem nagle wsta�a i zacz�a sprz�ta� ze sto�u. Przez chwil� chcia� zrobi� jaki� czu�y gest, ale powstrzyma� si�, gdy� przyt�acza�a go niespokojna my�l o Projekcie. Supernowa znikn�a ju� dawno, wypali�a si� do widocznego jedynie przez teleskop k��bu rozprzestrzeniaj�cych si� mg�awicowych odpad�w, ale jej silne promienie roznieci�y co�, czego nikt nie by� w stanie zgasi�. Projekt by� czym�, czego nie m�g� porzuci� bez wzgl�du nawet na swoje wrzody.
Po�pieszny trzyminutowy marsz, kt�ry by� dla niego dobroczynn� gimnastyk�, przywi�d� go do l�ni�cej stalowej siatki wewn�trznego ogrodzenia. Otacza�o ono przysadzist�, brzydk� kopu�� nowego betonowego budynku na p�nocnym brzegu wierzcho�ka g�ry. By�a to teraz jego forteca i jego wi�zienie. Zastanawia� si�
38
Jack Williamson
zn�w, czego mog�a chcie� ta dziewczynka i zrobi�o mu si� przykro, �e tak trudno si� do niego dosta�. Cz�sto irytowa�a go niestrudzona skuteczno�� Policji Bezpiecze�stwa, jednak zdawa� sobie spraw�, �e musi by� chroniony � zar�wno przed zbrodniczymi agentami Trzech Planet jak i przed zab��kanymi bosymi dzie�mi.
�wiat�o supernowej uczyni�o ze Starmont strze�om arsena�. Ka�dej nocy smugi reflektor�w igra�y na wyso kim p�ocie i niedost�pnym budynku wewn�trz, a uzbr� jeni stra�nicy wci�� patrzyli z czterech naro�nych wic/. Tylko sze�ciu ludzi, opr�cz Forestera, mog�o wej�� /a bram�. Ci wyselekcjonowani technicy spali w budynku jadali we w�asnej sto��wce i wychodz�c na zewn�tr/ nigdy nie przebywali pojedynczo.
Bez zapa�u