6018

Szczegóły
Tytuł 6018
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6018 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6018 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6018 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

DAVID SHOBIN Obsesja THE OBSESSION Przek�ad: Maciej Pintara Wydanie oryginalne: 1985 Wydanie polskie: 1998 Moim rodzicom, kt�rzy karmili mnie do syta swoj� mi�o�ci� CZʌ� PIERWSZA Luty i marzec ROZDZIA� 1 � I nadal bym to robi�a... Gdyby�my tylko mieli wi�cej czasu! Na twarzy m�odej piel�gniarki malowa�a si� rozpacz. Nareszcie zosta�a sama w swoim pokoju. Siedzia�a na ��ku trzymaj�c na kolanach zdj�cie m�czyzny. Nawet nie pr�bowa�a opanowa� dr�enia r�k i warg. � Obieca�am sobie, �e b�d� dzielna, �e jako� znios� ten b�l! Ale teraz, kiedy odszed�, wszystko wydaje si� takie... daremne. Nagle przytuli�a zdj�cie do piersi i zacz�a rozpaczliwie �ka�, kiwaj�c si� wolno do przodu i do ty�u. W ko�cu przesta�a p�aka�. Fotografia wysun�a si� z jej zdr�twia�ych palc�w. Dziewczyna wygl�da�a teraz na osob� przegran�, a jednocze�nie � zdeterminowan�. Oczy, pozbawione blasku, przygas�y. Jakby nic ju� nie mia�o dla niej znaczenia. Si�gn�a po buteleczk� z proszkami le��c� na nocnym stoliku i sprawdzi�a dat� na nalepce. Lek zosta� przepisany blisko dwa lata wcze�niej. Ale czy to wa�ne? Je�li jest przeterminowany, po prostu za�yje wi�ksz� ilo��, �eby zadzia�a�. Wysypa�a pigu�ki na d�o�. W buteleczce by�o czterdzie�ci pi�� czerwonych kapsu�ek. � Bo�e... M�j lekarz zabi�by mnie, gdyby wiedzia�, co zamierzam zrobi�. Uderzy�a j� niedorzeczno�� tego stwierdzenia. Odrzuci�a g�ow� do ty�u i wybuchn�a gard�owym, triumfalnym �miechem. W�o�y�a pigu�ki do ust, unios�a stoj�c� obok szklank� wody i jednym haustem popi�a proszki. � Nie�le jak na pocz�tkuj�c� � powiedzia�a zaskoczona. Przez chwil� siedzia�a bez ruchu zatopiona w my�lach. Potem wsta�a, zdj�a z siebie piel�gniarski uniform i starannie powiesi�a go w szafie. � Za porz�dek dosta�aby� sz�stk� � zachichota�a. � Zawsze by�a� obowi�zkowa. Zadowolona zasiad�a przed toaletk� w samej bieli�nie i zacz�a rozczesywa� d�ugie, l�ni�ce w�osy. Zaj�o jej to pe�ne pi�� minut, jak zwykle przed snem. Zn�w si� roze�mia�a, tym razem kr�tko, jakby by�a pijana. Lekarstwo zacz�o dzia�a�. Nieco chwiejnym krokiem wr�ci�a do ��ka, po�o�y�a si� na wznak i zacisn�a palce na ramce fotografii. Spojrza�a w sufit. Gdy zamruga�a powiekami, zda�a sobie spraw�, �e ma oczy pe�ne �ez. Po chwili powieki zacz�y jej ci��y�. Odp�ywa�a w nico��. � Dobranoc, Allison � powiedzia�a sama do siebie. A potem zamkn�a oczy na zawsze. � �ciemniaj... �ciemniaj... Ci�cie! � Alan Hammill podni�s� si� z miejsca i zacz�� klaska�. � Wspaniale, Jackie! Wspaniale! Aktorka otworzy�a oczy i przerzuci�a d�ugie nogi przez kraw�d� ��ka. Reflektory na planie przygas�y. Rozleg�y si� ciche brawa ekipy zdj�ciowej. Kobieta zmarszczy�a czo�o i lekko postuka�a si� kostkami palc�w w pier�. Potem z udawan� wy�szo�ci� z�o�y�a uk�on. � Jeste� pewien, �e te proszki by�y sztuczne, Alan? � zapyta�a. � Czy da�am si� nabra�? � Czysta �elatyna. Bez �adnej domieszki. � Zobaczymy, co na to powie m�j �o��dek. Rozmasowa�a brzuch, wsta�a i w�o�y�a szlafrok podany przez garderobian�. Podszed� re�yser i �cisn�� jej nadgarstek w ge�cie uznania. � Jakie wra�enia? Rzuci�a mu zdziwione spojrzenie. � Chodzi ci o po�kni�cie gar�ci proch�w, czy o umieranie? � Nie udawaj, �e jeste� taka t�pa, kochanie. M�wi� o tej scenie. Z mojego punktu widzenia wysz�a super. � M�wisz powa�nie? � Jak zawsze. Ale to ty jeste� aktork�. Co o tym s�dzisz? � N�dza. Kompletne dno. � Prawd� m�wi�c, wcale tak nie uwa�a�a. Ale co� j� ugryz�o. � Mam nadziej�, �e dla telewidz�w b�dzie przekonuj�ca. Bo dla mnie nie jest. Ze zdumienia otworzy� usta. � �artujesz?! Ruszy�a w kierunku garderoby. Ale po kilku krokach zawaha�a si�, odwr�ci�a i spojrza�a na niego. Jej rysy z�agodnia�y. U�miechn�a si� lekko. � No... mo�e i jest. � Oj, Jackie-O... Szko�a si� sko�czy�a, wi�c mo�na teraz pozgrywa� si� z dyrektora, co? Powinienem by� si� domy�le�! Wyraz zaniepokojenia znikn�� z jego twarzy. Rozchmurzy� si� i u�miechn�� od ucha do ucha, przy��czaj�c do oklask�w towarzysz�cych zej�ciu z planu aktorki. Patrz�c na ni�, Alan Hammill pomy�la�, �e jest niezast�piona. Cudowna. To prawda, �e kiedy poprosi�a, pozwoli� jej odej��, ale teraz... Chryste! Jak m�g� si� na to zgodzi�?! Drzwi jej garderoby zdobi�a stylizowana gwiazd�. Pod ni� widnia�o nazwisko Jacqueline Ramsey wypisane du�ymi, pochy�ymi literami. Kobieta wesz�a do �rodka i zatrzasn�a drzwi. By�a z�a na siebie. Dlaczego nie zatrzyma�a si�, �eby pogaw�dzi� z tymi, kt�rzy j� oklaskiwali? Trudno b�dzie rozsta� si� z nimi i z serialem. Zawsze zachowywali si� wspaniale w stosunku do niej. Wszyscy. A ona nigdy jeszcze nie post�pi�a tak jak dzi�, zw�aszcza w stosunku do Alana. Kochany facet... Ale zamiast rozmy�la� nad tym, usiad�a przed lustrem i jeszcze raz rozczesa�a l�ni�ce w�osy. Tym razem musia�a usun�� z nich resztki lakieru i wyg�adzi� loki, kt�re rano zakr�ci�a fryzjerka. Potem zmy�a makija�. Spojrza�a na swoje odbicie, wci�� zak�opotana. Nigdy nie reagowa�a na komplementy z pogardliw� oboj�tno�ci�. Przyjmowa�a je ze szczerym zadowoleniem, w najgorszym razie z �yczliw� pow�ci�gliwo�ci�, A jednak teraz, po nakr�ceniu ostatniej sceny z jej udzia�em, zareagowa�a zbyt oboj�tnie. Czy ta zblazowana poza mia�a by� sposobem na ukrycie smutku z powodu zbli�aj�cego si� trudnego po�egnania? Jacqueline cmokn�a z rozbawieniem. Pr�ba psychoanalizy samej siebie wypad�a �a�o�nie. Naprawd�, powinna to zostawi� Rickowi Manleyowi. Pomy�la�a, �e najprawdopodobniej jego nieobecno�� ma na ni� taki z�y wp�yw. Dopiero wyjecha�, a ju� zacz�a za nim t�skni�. Niech szlag trafi te zjazdy psychiatr�w. Westchn�a i wsta�a. � Tak, tak, doktorze Manley, po twoim powrocie b�dziemy musieli podyskutowa� o moim karygodnym zachowaniu. Zawaha�a si� i zagryz�a wargi. To wyt�umaczenie jako� jej jednak nie pasowa�o. Naturalnie, �e za nim t�skni, ale... Opad�a na pobliski foteli za�o�y�a nog� na nog�. Szlafrok rozchyli� si�, ods�aniaj�c kszta�tne uda. W zamy�leniu zacz�a bezwiednie b�bni� palcami w por�cz fotela. Gdy po chwili zorientowa�a si�, co robi, natychmiast zwin�a d�o� w pi��. � Na mi�o�� bosk�... Spok�j. Wyci�gn�a si� wygodnie i przez kilka nast�pnych minut analizowa�a sytuacj�. Co si� z ni� ostatnio dzieje? � Zesp� napi�cia przedmiesi�czkowego � powiedzia� jej internista. � Prosz� ograniczy� dawki soli, panno Ramsey, unika� kofeiny i na pr�b� za�y� to. Kilka takich pigu�ek wystarczy, �eby poczu�a si� pani jak nowo narodzona. Je�li si� pani zdecyduje, prosz� da� zna�, a ja zatelefonuj� do apteki i przedyktuj� im recept�. Ale nie by�a w okresie przedmiesi�czkowym; wiedzia�a, �e nie jest. I niech j� diabli, je�li zacznie faszerowa� si� proszkami bez naprawd� wa�nego powodu. Im d�u�ej o tym my�la�a, tym mocniej utwierdza�a si� w przekonaniu, �e to nie brak Ricka jej doskwiera. Czu�a rosn�ce zdenerwowanie ju� od ponad tygodnia, jeszcze zanim wyjecha�. Nie potrafi�a wyt�umaczy� sobie tego stanu. Bior�c pod uwag� wszystko, co si� ostatnio dzia�o, powinna czu� si� tak dobrze jak nigdy przedtem. Stosunki z Rickiem uk�ada�y si� lepiej, ni� si� spodziewa�a, pomimo r�nicy zainteresowa�. Jej rola w Hospicjum wr�y�a, �e serial pobije rekord ogl�dalno�ci; ju� nazwano go najg�o�niejsz� z telewizyjnych oper mydlanych. Przygotowania do czekaj�cych j� wyst�p�w na Broadwayu sz�y pe�n� par�. Jakby tego by�o ma�o, w�a�nie wr�ci�a ze Spa, ekskluzywnej kliniki w San Sebastian, kt�r� odwiedza�a co p� roku. Po ka�dej takiej kuracji czu�a si� u szczytu formy. Dzi�ki Bogu za Spa... Gdyby nie to miejsce... Odpowied� zna�a a� nadto dobrze. � By�abym wielkim, t�ustym zerem, prosz� pa�stwa � powiedzia�a cicho. � Mo�ecie podkre�li� s�owo �t�ustym�. A zatem, drodzy mi�o�nicy mydlanych oper, dok�d wybiera si� Jacqueline Ramsey po porzuceniu was? � Wyprostowa�a si� i odpar�a: � Wst�puje na Wielk� Bia�� Drog�. Wsta�a leniwie, wyci�gn�a z w�os�w spink� i cisn�a j� na toaletk�. Potem przyjrza�a si� swemu odbiciu. � I co o tym my�lisz, mamo? Czy jestem wystarczaj�co szczup�a jak na tw�j gust? Co mam zrobi�, �eby� by�a ze mnie dumna? � W jej g�osie zabrzmia� sarkazm. � Czy g��wna rola w g�o�nym serialu wystarczy? Nie? W takim razie, co powiesz na wprost osza�amiaj�cy debiut na Broadwayu? Jacqueline wci�� przypatrywa�a si� swej sylwetce. W ko�cu poczu�a przyp�yw niezadowolenia. Odwr�ci�a si� od lustra. � Och, mam ci� dosy�, ty petunio � powiedzia�a ze z�o�ci�. Zrzuci�a szlafrok i podesz�a do szafy. � Do cholery, Rick, nie cierpi�, kiedy ci� nie ma. � Zdj�a z wieszaka d�insy. � Musia�e� wyjecha� w�a�nie teraz, kiedy ci� najbardziej potrzebuj�? Ju� po chwili by�a ubrana. Owin�a szyj� grubym szalikiem. Marcowy ch��d dawa� si� jeszcze we znaki. Ale ciep�a we�na i my�li o Manleyu mia�y aktork� rozgrza� i uspokoi�. Opu�ci�a garderob� i skierowa�a si� do wyj�cia ze studia, gdzie zn�w spotka�a cz�onk�w zespo�u. Tym razem zachowa�a si� jednak inaczej � jak dawna, kochana Jacqueline Ramsey, kt�r� wszyscy tak dobrze znali. Koledzy wyrazili �al, �e odchodzi i �yczyli jej dalszych sukces�w na scenie. � Wiemy, �e zab�y�niesz � zapewnili j�. � Musisz. Na zewn�trz panowa�o przenikliwe zimno. Rozejrza�a si� za swoim kierowc� i wtedy przypomnia�a sobie, �e dzi� nie przyjedzie. Z niezadowoleniem wznios�a oczy ku niebu. Akurat dzisiaj nie mo�e skorzysta� z limuzyny... Chryste! Jacqueline zacz�a przytupywa�, rozgl�daj�c si� za taks�wk�. Jej oddech zamienia� si� natychmiast w ob�ok zamro�onej pary. Nic. Podczas wieczornego szczytu to marzenie �ci�tej g�owy � pomy�la�a. Na szcz�cie w pobli�u studia znajdowa�a si� stacja metra. Jacqueline wygrzeba�a z torebki wielkie, ciemne okulary, jakie zazwyczaj nosz� ludzie, kt�rzy chc� pozosta� anonimowi. Potem pomaszerowa�a ulic�, odmierzaj�c kroki z wojskow� precyzj�. G�ow� trzyma�a wysoko, a na jej wargach b��dzi� u�miech, gdy my�la�a o czekaj�cym na ni� w domu prezencie od Manleya. Dzie� przed wyjazdem, mimo zimna, uda�o mu si� dostarczy� jej miniaturowe drzewko pomara�czowe. Trzyma� je pod p�aszczem, chroni�c przed lodowatym wiatrem. Poca�owa�a go z entuzjazmem i natychmiast zaj�a si� sw� now� zdobycz�. Mieszkanie Jacqueline pe�ne by�o najrozmaitszych ro�lin. Uwielbia�a je i starannie piel�gnowa�a. M�wi�a do nich pieszczotliwie jak do malutkich dzieci, sprawdza�a ziemi� w doniczkach wymanikiurowanym paznokciem i bez przerwy spryskiwa�a li�cie wodn� mgie�k�. Manley nigdy nie m�g� zrozumie� jej zami�owania. Nie pojmowa�, jak znajduje na to czas. A ona z kolei dziwi�a si�, �e on, lekarz, nie interesuje si� bardziej jej hobby. W ko�cu, twierdzi�a, ogrodnictwo i medycyna maj� ze sob� wiele wsp�lnego. Ro�liny potrzebuj� tego samego co ludzie: w�a�ciwego od�ywiania, leczenia, �wie�ej wody i powietrza. Tylko w przeciwie�stwie do ludzi, nigdy nie skar�� si� na nic. I wype�niaj� sumiennie swoje obowi�zki rodz�c pi�kne kwiaty i smaczne owoce. Nie maj� te� pretensji o z�e traktowanie. Co wi�cej, by�a przekonana, �e potrafi�aby okre�li� przysz�� specjalizacj� m�odego lekarza po jego stosunku do ro�lin. � Ortopeda przywi�zywa�by �odygi do palik�w, �eby ros�y prosto � m�wi�a. � A chirurg? � Przycina�by bonsai, �eby nie rozros�o si� nadmiernie i zachowa�o �adny kszta�t. Wycina�by to, co zb�dne. � A po�o�nik? � Bez ko�ca szczepi�by sadzonki, �eby wci�� powstawa�y nowe. � A patolog? � Przeprowadza�by autopsje. � Wi�c pozwala�by ro�linom wi�dn��. Musia�yby usycha�, �eby m�g� to robi�. Uzna� jej �artobliwe uwagi za bardzo trafne. Ch�tnie kontynuowa�by t� zabaw�, jednak musia� szykowa� si� do wyjazdu. Ale zada� jej jeszcze jedno pytanie dotycz�ce jego osobi�cie. � Co powiesz o psychiatrze? � Mia�by naj�atwiejsze zadanie � odpar�a. � Patrzy�by po prostu na kwiaty i s�ucha� ich. � A gdyby zacz�y m�wi�? Co wtedy? � Ale� one m�wi�, g�uptasie! � Poca�owa�a go przelotnie w policzek, gdy ruszy� w kierunku sypialni, �eby spakowa� walizk�. � Tylko jeste� za bardzo zaj�ty, �eby je s�ysze�. Wysiadaj�c z metra, Jacqueline wci�� si� u�miecha�a na wspomnienie tamtej rozmowy. W domu uderzy�a j� cisza i pustka. Powiesi�a p�aszcz i nerwowo przygryz�a doln� warg�. Zn�w poczu�a ten sam niepok�j, co przedtem. Ukry�a twarz w d�oniach, jakby ten gest m�g� odci�� j� od trosk i zmartwie�. Nonsens, stwierdzi�a po chwili i opu�ci�a r�ce. Nic z�ego si� nie dzieje. To tylko ta samotno��. Posz�a do kuchni i zapali�a �wiat�o. Z niech�ci� wyd�a wargi. To przecie� �mieszne. Zna�a Ricka zaledwie od kilku miesi�cy. Stanowczo zbyt kr�tko, by czu� si� tak beznadziejnie uzale�nion� od niego. Otworzy�a lod�wk�, zajrza�a do �rodka i szybko j� zamkn�a. Naprawd� nie by�a g�odna. Podesz�a do wisz�cego na �cianie telefonu i podnios�a s�uchawk�. W zamy�leniu przechyli�a g�ow� na bok. Sheila Hastings? � zastanowi�a si�. Nie, dzi� jest pi�tek. Sheila ma kurs aktorski w teatrze. Zmru�y�a oczy, koncentruj�c si�. A wi�c mo�e Suzanne Fontaine? W ko�cu, razem zaczyna�y. Wci�� pami�ta�a ich wsp�lny hollywoodzki film. W przerwach mi�dzy zdj�ciami dwie uczennice chodzi�y do cukierni na terenie wytw�rni. Ruchy mia�y jeszcze troch� niezgrabnie, dopiero p�niej nauczy�y si� chodzi� ze spokojn� gracj�. Papla�y ze sob� w m�odzie�owej gwarze. Niewa�ne, o czym. Cho� by�y gwiazdami, nadal pozosta�y dziewczynkami w wieku szkolnym. I mia�y prawo zachowywa� si� tak, jak ich r�wie�niczki, kt�re nigdy nie gra�y w filmie. Jacqueline przerzuca�a kartki ksi��ki telefonicznej, a� wreszcie znalaz�a numer. W Kalifornii by�a dopiero czwarta po po�udniu. Suzanne przypomina�a sow�; wszelk� aktywno�� zaczyna�a nie wcze�niej ni� o �smej, powinna wi�c by� w domu. Jacqueline po�piesznie wybra�a numer i czeka�a. Po dwunastu sygna�ach odwiesi�a s�uchawk� zawiedziona i przygn�biona. U�miechn�a si� smutno. � Kolejna przegrana � westchn�a. � Beznadzieja. Kompletna beznadzieja. � Pr�bowa�a znale�� w g�owie jakie� subtelniejsze okre�lenie, jednak bez rezultatu. Pozosta�a jej wi�c tylko praca, ale w tym by�a dobra. Scenariusz nowej sztuki le�a� w sypialni. Jeszcze nawet nie zaznaczy�a stron ze swoj� rol�. Przesz�a przez mi�kki dywan i po chwili siedzia�a nad lu�nymi kartkami pierwszego aktu. Uwa�nie przejrza�a tekst, by wyrobi� sobie o nim w�a�ciwe poj�cie. Ju� na samym pocz�tku sztuki znalaz�a scen� mi�osn�. Przyszed� jej do g�owy kaprys, �eby odegra� j� jak na pr�bie kostiumowej. W�lizn�a si� w plisowan� koszul� nocn� i zacz�a poprawia� koronkowe fa�dy. Z zaskoczeniem stwierdzi�a, �e przylegaj� do jej cia�a i nie chc� si� marszczy�. Wr�ci�a do salonu. Ze scenariuszem w r�ce stan�a przed swymi ro�linami jak przed publiczno�ci�, sk�oni�a si� z promiennym u�miechem i mrugn�a do nich porozumiewawczo, potem teatralnym gestem wykona�a p�kolisty ruch r�k�, jakby wkracza�a do pokoju, spowa�nia�a i zacz�a g�o�no czyta� tekst, linijka po linijce. � Mam nadziej�, �e ci nie przeszkadzam. Mog� wej��? � powiedzia�a z pogodn�, cho� troch� za�enowan� min�. Potem zamilk�a, odliczaj�c czas potrzebny na wypowiedzenie kwestii przez nieobecnego partnera. � Chcia�am ci� zawo�a�... � ci�gn�a po chwili � ale wiedzia�am, �e mnie zlekcewa�ysz. Wi�c zdoby�am si� na odwag�. G�owa do g�ry, pier� do przodu, sam wiesz... Jak w tych wszystkich reklamach, kt�re nigdy mnie do ko�ca nie przekonuj�. I oto jestem... � Spojrza�a przeci�gle na swoje ro�liny, wyobra�aj�c sobie odpowied� partnera. W odpowiednim momencie zacz�a wolno i�� przed siebie, wpatruj�c si� z nadziej� w fio�ek afryka�ski zast�puj�cy teraz adresata jej gwa�townych uczu�. � Kochanie, ja... Nagle urwa�a, cho� scenariusz tego nie przewidywa�. Teatralna maska znikn�a z jej twarzy. Zast�pi� j� wyraz prawdziwej troski, gdy przygl�da�a si� lawendowym kwiatom. Kiedy dotkn�a li�ci, unios�a si� z nich mgie�ka drobniutkiego kurzu. Natychmiast pozna�a, �e ro�lin� zaatakowa�a choroba, zwana szar� ple�ni�. Jacqueline przestraszy�a si�. Albo mia�a wystarczaj�c� wiedz�, albo po prostu szcz�cie, w ka�dym razie jej ro�lin nie n�ka�y dotychczas �adne choroby ani szkodniki. A jednak takie niedopatrzenie mog�o powsta� tylko z winy ogrodnika. Z pewno�ci� nie mia�a sobie nic do zarzucenia. Kupowa�a wy��cznie najlepsze gatunki, dogl�da�a ich regularnie, trzyma�a je w czystym i dobrze wietrzonym pomieszczeniu, nie przesadza�a ani z podlewaniem, ani z od�ywkami. Szybko chwyci�a ro�lin�, by odizolowa� j� od pozosta�ych i zanios�a do kuchni. Trzyma�a j� w wyci�gni�tych r�kach jak zgni�� padlin�. Nie mia�a poj�cia, do kogo zwr�ci� si� o rad� lub pomoc i czy w og�le powinna ratowa� kwiatek. Nagle stwierdzi�a, �e tego ju� za wiele. Bezceremonialnie wrzuci�a ro�lin� wraz z doniczk� do kosza na �mieci. Wstrz��ni�ta odwr�ci�a si� do okna. Mia�a ochot� popatrze� na nocn� panoram� miasta, ale znajomy widok nie uspokoi� jej tak, jak si� tego spodziewa�a. Przez kilka chwil zagryza�a wargi, przygl�daj�c si� kawalkadzie taks�wek sun�cych w oddali i bezwiednie rozci�ga�a koronkow� nocn� koszul�. � Co jest z tym materia�em? � powiedzia�a poirytowana, gdy zda�a sobie spraw�, �e j� uwiera. � Powinni ostrzega�, �e w gor�cej wodzie mo�e si� skurczy�! Nagle zblad�a jak p��tno. Porazi�a j� niezno�na my�l. Wybieg�a z kuchni i pop�dzi�a do ciemnej �azienki, jakby �udzi�a si�, �e szybko�� rozwieje straszne podejrzenie. Gwa�townie �ci�gn�a przez g�ow� koszul�. �liski jedwab wysun�� si� z jej zesztywnia�ych palc�w i opad� na pod�og�. Naga Jacqueline sta�a dr��c na ca�ym ciele i wpatrywa�a si� w ciemno��. ROZDZIA� 2 � Czy mo�e pani zacz�� w poniedzia�ek, czwartego lutego? Wiem, �e to do�� nagle, ale nieoczekiwanie zwolni�o si� miejsce. � Tak, panno Howell � odrzek�a bez wahania m�oda kobieta. � O kt�rej mam tu by�? � Specjalistka od �ywienia z porannej zmiany ko�czy prac� o drugiej, wi�c gdyby zjawi�a si� pani o pierwszej trzydzie�ci, mia�aby pani p� godziny na zapoznanie si� z kartotek� pacjentek. � Bardzo ch�tnie. � Doskonale. � Prze�o�ona piel�gniarek z zadowoleniem po�o�y�a d�onie na biurku, po czym wsta�a z pow�ci�gliwym u�miechem. � Chod�my. Oprowadz� pani�. Wysz�y z ma�ego biura i ruszy�y pustym korytarzem. Po kilku krokach starsza kobieta zwolni�a i w ko�cu przystan�a. � �ebym nie zapomnia�a, panno Kessler... � Prosz� m�wi� do mnie Sally. � Mo�e poza Spa. Doktor Hume przywi�zuje wielk� wag� do form i �yczy sobie, by cz�onkowie personelu San Sebastian zwracali si� do siebie po nazwisku. To bardzo w�a�ciwe podej�cie, nie s�dzi pani? � Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles wszyscy byli�my po imieniu � odrzek�a niewinnie Sally Kessler. � Nie w�tpi�. Jednak tu obowi�zuje �cis�a etykieta, zw�aszcza w stosunku do naszych pacjentek, kt�re nazywamy go��mi. � Na twarzy panny Howell zn�w pojawi� si� wymuszony u�miech. � Mam nadziej�, �e to nie b�dzie dla pani problemem. Sally wiedzia�a, �e odpowied� mo�e by� tylko jedna. � Naturalnie, �e nie, panno Howell. � To dobrze. Teraz, je�li chodzi o parkowanie: po przejechaniu g��wnej bramy musi pani natychmiast skr�ci� w lewo, w alejk� dla personelu. Dojedzie pani ni� do parkingu s�u�bowego znajduj�cego si� oko�o dwustu metr�w za g��wnym budynkiem. Jest otoczony bardzo g�stym, ligustrowym �ywop�otem. Nie spos�b go przeoczy�. Pod �adnym pozorem nie wolno pani pozostawia� samochodu przed g��wnym wej�ciem, jak to mia�o miejsce dzisiaj. To niedopuszczalne. � Zapami�tam � Sally skin�a g�ow�. � Czy z parkingu do budynku prowadzi jaka� �cie�ka? � Nie. Jest tunel. � Panna Howell ruszy�a przed siebie. � Tunel? � Zdaj� sobie spraw�, �e to brzmi dziwnie, ale doktor Hume ma na uwadze prywatno�� go�ci. Bardzo zale�y mu na ich wygodzie. Jego zdaniem, nie powinni spotyka� na swej drodze personelu. Lepiej, �eby go w og�le nie widzieli, o ile to mo�liwe. Oczywi�cie wtedy, kiedy nie wykonuje swoich obowi�zk�w. Ca�e San Sebastian zosta�o zaprojektowane z my�l� o tym. Nasi go�cie cz�sto m�wi�, �e tak rzadko widz� personel, jakby Spa by�o wymar�e. A jednak wszystko funkcjonuje doskonale. � Jak to mo�liwe? � Po pierwsze, dzi�ki �cis�emu przestrzeganiu rozk�adu zaj��. Liczy si� zgranie czynno�ci w czasie. Doktor Hume to geniusz dok�adno�ci. Go�cie maj� tak zorganizowany dzie�, �e po prostu nie starcza im czasu na spacerowanie po terenie. Po drugie, dzi�ki tutejszej architekturze. Moim zdaniem, to co� unikatowego; budynek w budynku. Na przyk�ad, ten korytarz... � panna Howell zatoczy�a r�k� szeroki �uk � jest tylko do u�ytku s�u�bowego. O ile wiem, nie zapu�ci� si� tu nigdy �aden go��. I odwrotnie; go�cie maj� w�asne, niedost�pne dla nas miejsca. � Ukryte saloniki i tajne przej�cia? � Ale� nie, na Boga! � �achn�a si� starsza, kobieta, a po chwili wahania doda�a: � Musz� jednak przyzna�, �e istniej� pomieszczenia, kt�rych nawet ja nie widzia�am. � Kto z nich korzysta? � W duchu nazywam je �apartamentami gwiazd� � odrzek�a panna Howell, u�miechaj�c si� do w�asnych my�li. � To pokoje zarezerwowane dla najbardziej ekskluzywnej klienteli doktora Hume�a. Zajmuj� oddzielne skrzyd�o. Doktor osobi�cie czuwa nad tymi go��mi, pomaga mu jedynie Vincent. � Kto to jest? � Nied�ugo przedstawi� go pani. Och, prosz� mnie �le nie zrozumie�; takich pokoi jest bardzo niewiele. Trzy, mo�e najwy�ej cztery. P�jdziemy t�dy... Panna Howell skr�ci�a i zatrzyma�a si� przed szklan� �cian�, Sally Kessler zobaczy�a przez szyb� du�� sal� do �wicze� po�o�on� pi�tro ni�ej. Wewn�trz trzy kobiety z widoczn� nadwag� zawzi�cie peda�owa�y na l�ni�cych rowerach treningowych ustawionych w r�wnym rz�dzie. W odleg�ym k�cie sali inna kobieta pobiera�a w�a�nie lekcj� �wicze� si�owych na przyrz�dach. Jej instruktorem by� pot�nie zbudowany m�czyzna po czterdziestce. Kiedy zrobi� kilka krok�w, okaza�o si�, �e kuleje. � Jednostronne lustro � oznajmi�a panna Howell, stukaj�c lekko w szyb�. � Nie mog� nas zobaczy� � doda�a z satysfakcj�. � Kim jest ten m�czyzna? � zapyta�a Sally. � To w�a�nie Vincent. � Powinnam by�a zgadn��. � S�ucham? � Howell zerkn�a na ni� z ukosa. � Nie, nic. Co on robi? � Oficjalnie zajmuje stanowisko g��wnego sanitariusza. Jest r�wnie� instruktorem treningu si�owego. Bez w�tpienia widzi pani, dlaczego. Sally przyjrza�a si� bicepsom Vincenta. � Nietrudno si� domy�le�. � Mo�na go r�wnie� nazwa� praw� r�k� doktora Hume�a, cz�owiekiem do wszystkiego. Wykonuje r�ne prace. Wozi go�ci na lotnisko i tak dalej. Niezbyt rozmowny, ale przy bli�szym poznaniu okazuje si�, �e to z�oty cz�owiek. Jedyna osoba, kt�ra jest tu d�u�ej ode mnie. � Dlaczego kuleje? � Nie chce o tym rozmawia�, wi�c nikt dok�adnie nie wie. Ale podobno to skutek postrza�u. � W nog�? Panna Howell poklepa�a si� po w�osach. � W g�ow�. Ma za uchem paskudn� blizn�. Chyba jest weteranem wojennym, nie s�dzi pani? Sally niepewnie wzruszy�a ramionami. � Vincent niejasno daje do zrozumienia, �e ju� by nie �y�, gdyby nie doktor Hume. Mgli�cie sugeruje, �e mia� szcz�cie. Zosta� tylko kalek�. Bez wzgl�du na to, jak wygl�da prawda, jest doktorowi bezgranicznie oddany. � W u�miechu Howell odbi� si� cie� dumy. � Absolutnie oddany. Posz�y dalej i zn�w skr�ci�y, by w�skimi schodami zej�� na parter. Panna Howell min�a pomieszczenie przeznaczone do �wicze� i podesz�a do du�ego, oszklonego okna w �cianie. Ostro�nie zajrza�a przez szyb�. � Pusto � powiedzia�a uchylaj�c drzwi. Sally wsun�a g�ow� do �rodka i zobaczy�a przestronn� sal� do masa�u z pod�og� pokryt� dywanem. W przeciwie�stwie do wi�kszo�ci wn�trz z l�ni�cego, bia�ego marmuru, kt�rych sklepienia opiera�y si� na masywnych belkach z nierdzewnej stali, to pomieszczenie wy�o�one by�o eleganck�, cedrow� boazeri�. Na �rodku sta� st� do masa�u z wypolerowanym, tekowym blatem, a rogi sali zajmowa�y wanny do k�pieli wirowych. Wielko�ci� przypomina�y szpitalne, lecz wykonano je z ozdobnego onyksu, a nie ze stali. Ich nogi mia�y kszta�t lwich �ap. Rurki poz�acanych armatur wygina�y si� wdzi�cznie niczym �ab�dzie szyje. � Z ty�u s� oddzielne drzwi do �a�ni parowej i sauny � obja�ni�a panna Howell. � Rodzaj masa�u jest dostosowany do indywidualnych potrzeb pacjentki. Mo�na tu korzysta� z tradycyjnej, szwedzkiej metody, jak r�wnie� z terapii specjalistycznych. W k�pielach wykorzystuje si� lecznicze w�a�ciwo�ci wody morskiej. Badania doktora Hume�a dowodz�, �e to niezwykle skuteczne. Daje cudowne efekty. � Gdzie s� wszystkie pacjentki? Panna Howell zerkn�a na zegarek. � Niekt�re z nich jedz� teraz lunch, inne wypoczywaj�. Tak organizujemy im zaj�cia, �eby nie wpada�y jedna na drug�. Staramy si� po�wi�ca� ka�dej mo�liwie najwi�cej czasu. Przestrzegamy zasady, by przebywa�o tu najwy�ej tuzin pacjentek jednocze�nie. � Tak ma�o? � Sally ze zdumieniem unios�a brwi. � To jak wi��ecie koniec z ko�cem? Howell obrzuci�a j� pob�a�liwym spojrzeniem. � Niech pani� o to g�owa nie boli. San Sebastian to najbardziej ekskluzywne miejsce tego typu. Odwr�ci�a si� energicznie i poprowadzi�a Sally nieskazitelnie czystymi, srebrzystobia�ymi korytarzami do rotundy z ustawionym na �rodku okr�g�ym sto�em z formiki. Siedzia�a przy nim kobieta w tradycyjnym uniformie piel�gniarskim, ale bez czepka. Sko�czy�a wpisywa� dane do grafiku i podnios�a wzrok. � Dzie� dobry, panno Howell. � Wszystko w porz�dku, panno Phillips? � Tak jest, prosz� pani. � To dobrze. Chcia�abym pani przedstawi� pann� Kessler. � Howell ruchem g�owy wskaza�a Sally. � Zast�pi pann� Neal jako specjalistka od �ywienia na popo�udniowej zmianie. Wyja�ni�am jej ju� obowi�zuj�ce u nas zasady pracy zespo�owej i zapewni�am, �e w pocz�tkowym okresie mo�e liczy� na nasz� pomoc, prawda? � Naturalnie, panno Howell. � Czy panna Fontaine odpoczywa? � Tak, do trzeciej po po�udniu. � Doskonale. � Prze�o�ona odwr�ci�a si� do Sally. � Teraz t�dy... Po chwili wesz�y do sparta�sko urz�dzonej klitki, w kt�rej urz�dowa�a dietetyczka. Sally zosta�a przedstawiona pannie MacMurray z porannej zmiany. W przeciwie�stwie do dw�ch starszych, poznanych dotychczas kobiet, MacMurray mia�a niewiele wi�cej lat ni� Sally. Zbli�a�a si� dopiero do trzydziestki. Sally Kessler odetchn�a z ulg�. � Kiedy sko�czycie panie przegl�da� karty diet, prosz� przyprowadzi� pann� Kessler do mojego biura � poleci�a prze�o�ona piel�gniarek na odchodnym. � Tak, panno Howell. Howell zrobi�a kilka krok�w i odwr�ci�a si�. � �ebym nie zapomnia�a, panno Kessler. Pani str�j... � wskaza�a modny �akiet i spodnie w bia�ym kolorze. � Ma pani chyba normalny, bia�y uniform? � Tak, ale... � Wi�c prosz� go w�o�y� w poniedzia�ek. Doktor Hume lubi, kiedy personel jest w�a�ciwie ubrany. Potem oddali�a si�, pozostawiaj�c za�enowan� Sally Kessler z poczuciem winy. Gdy jej kroki ucich�y, MacMurray mrugn�a porozumiewawczo i lekcewa��co machn�a r�k�. � Nie przejmuj si� � szepn�a uspokajaj�co. � Tw�j kostium wygl�da wspaniale. � Specjalnie go uszy�am, a tymczasem... � Nie bierz tego do siebie. Ona tak zawsze. � Zaczyna�am si� zastanawia�, czy... � Kawy? Sally by�a zaskoczona. Howell uprzedza�a j�, �e podczas pracy nie wolno robi� �adnych przerw na kaw�. � My�la�am, �e... � Wiem, wiem � MacMurray po�o�y�a palec na ustach i ostro�nie podesz�a do drzwi. Zamkn�a je cicho, po czym szybko wr�ci�a do biurka i po�piesznie wyci�gn�a z najni�szej szuflady elektryczny podgrzewacz. Postawi�a na p�ytce dzbanek z kaw� i zapyta�a: � Jak� chcesz, zwyk�� czy bezkofeinow�? A mo�e wolisz herbat�? � Herbat� � odrzek�a Sally i westchn�a. Odpr�y�a si�, przygn�bienie min�o. � Tu naprawd� jest tak sztywno? � Dyscyplina jak w wojsku. � MacMurray wetkn�a wtyczk� do gniazdka i wyci�gn�a r�k�. � Mam na imi� Alice. Sally u�cisn�a jej d�o� i przedstawi�a si�. � Zostawisz mi list� tych, kt�rym mam salutowa�? � Jasne � roze�mia�a si� Alice. � To pestka. Niewielu ludzi tu pracuje. � Zauwa�y�am. Wsz�dzie pustki. � Niewielki personel i ma�o pacjentek. Ale mo�na zarobi� kup� forsy. � MacMurray wymownie potar�a kciukiem o palec wskazuj�cy. � Doktor Hume musi robi� dobry interes. � �eby� wiedzia�a. Pozna�a� go ju�? � Jeszcze nie. Jest w stylu Howell? � Co� ty! Nie wyci�gaj pochopnych wniosk�w. Ten facet mo�e mie� �wira na punkcie ro�nych spraw, ale powiem ci jedno: osi�ga naprawd� doskona�e wyniki. � W leczeniu? Alice przytakn�a. � Dla pacjentek to cudotw�rca. � Wolno pokr�ci�a g�ow�. � Nie mam poj�cia, jak on to robi. To znaczy, wiem na czym polega dwutygodniowe leczenie, ale zawsze mnie zadziwia, ile one potrafi� zrzuci�. Mo�e to jego osobowo�� tak na nie dzia�a. � Wyp�dza z nich te zb�dne funty? MacMurray u�miechn�a si� tajemniczo. � Wr�cz przeciwnie. Raczej zaklina je za pomoc� czarodziejskiej fujarki. Jak na lekarza, ma fantastyczn� osobowo��. Nie przypomina �adnego z tych, kt�rych zdarzy�o mi si� spotka�. I jest ca�kiem przystojny. Co� jak Rossano Brazzi z prostymi w�osami. � Jak kto? � O rany, jaka ty jeste� m�oda... � Woda zacz�a bulgota�. Alice wybra�a kilka kart pacjentek i spojrza�a na zegarek. � Teraz nie mam du�o czasu, ale spr�bujmy przelecie� kilka z przypadk�w, �eby�my nie musia�y robi� wszystkiego, kiedy zaczniesz w przysz�ym tygodniu. W nast�pny poniedzia�ek, mimo niespodziewanych popo�udniowych kork�w, Sally uda�o si� dojecha� do Spa punktualnie o drugiej. Alice MacMurray przeprosi�a j�, ale bardzo si� �pieszy�a na um�wione spotkanie; obieca�a, �e nazajutrz przejrz� razem karty. Unios�a do g�ry kciuk, po�egna�a si� weso�o i szybko wysz�a. Sally zosta�a sama. Westchn�a ci�ko i wolno usiad�a za biurkiem. Opu�ci� j� zapa� do pracy. � Zaczynamy, trenerze � mrukn�a ponuro. W oddzielnych przegr�dkach naliczy�a szesna�cie teczek, cho� trzy ostatnie by�y puste. Ka�da pacjentka mia�a swoj� kartotek�. Dwana�cie z nich w�o�ono do zwyczajnych szpitalnych ok�adek, natomiast trzynasta, podobnie jak trzy puste, tkwi�a w oprawie z lekkiego metalu. Sally pomy�la�a, �e to aluminium; dopiero p�niej odkry�a, �e to platyna. � �Apartamenty gwiazd�, cholera jasna � wymamrota�a pod nosem. Trzynast� teczk� zostawi�a sobie na p�niej. Stosuj si� po prostu do tego, co przepisa� doktor Hume, poinstruowa�a j� Alice. W porz�dku pomy�la�a Sally, oboj�tnie wzruszaj�c ramionami. � B�d� gra� takimi kartami, jakie mi rozdali. Kiedy pozna�y si� przed kilkoma dniami, MacMurray wyja�ni�a jej, �e ich praca jest zadziwiaj�co �atwa. Indywidualne zalecenia dietetyczne podpisane przez doktora Hume�a zawiera�y liczb� kalorii wskazan� dla ka�dej pacjentki, z procentowym wyszczeg�lnieniem t�uszczu, protein i w�glowodan�w. Specjalistka od �ywienia musia�a jedynie wybra� odpowiednie potrawy z menu przygotowywanego codziennie przez szefa kuchni i dopasowa� sk�ad i wielko�� porcji do zapotrzebowania kalorycznego danej osoby. Sally Kessler nie potrzebowa�a nawet opracowywa� planu dietetycznego dla poszczeg�lnych pacjentek, co doskonale opanowa�a, zanim uzyska�a stopie� naukowy. Cho� obecna praca nie stawia�a przed ni� wielkich wymaga�, otrzyma�a dwukrotnie wy�sze wynagrodzenie, ni� dosta�aby gdziekolwiek indziej przy swoim braku do�wiadczenia. Wolno przekopywa�a si� przez pierwszy tuzin teczek, starannie kalkuluj�c liczb� i sk�ad posi�k�w. Zaj�cie by�o wyj�tkowo nudne. W ko�cu dosz�a do trzynastej, metalowej ok�adki. Jak w wi�kszo�ci kartotek medycznych, pierwsza strona zawiera�a dane osobowe pacjentki. O ile poprzednie nazwiska nic jej nie m�wi�y, to wydawa�o si� znajome. Sally szeroko otworzy�a oczy ze zdziwienia. Czy to mo�liwe? Suzanne Fontaine? Ta wokalistka uwielbiana przez po�ow� Ameryki? I oto ona, Sally Kessler, ma teraz osobi�cie dba� o jej w�a�ciw� diet�? Przebieg�a wzrokiem ca�� stron� szukaj�c rubryki: �Zaw�d�. Serce zabi�o jej �ywiej, gdy z podnieceniem przeczyta�a: �Artystka estradowa-piosenkarka�. U�miechn�a si� szeroko i gor�czkowo zacz�a si� zastanawia�, jak nawi�za� rozmow�, gdy si� spotkaj�. Nie maj�c ju� wiele do roboty, fantazjowa�a przez nast�pn� godzin�. Zd��y�a niemal zapomnie� o ostrze�eniu panny Howell, �e nie wolno narusza� prywatno�ci go�ci. Po co mia�a psu� sobie humor tak nieprzyjemnym drobiazgiem. Kiedy ju� wymy�li�a szalenie uprzejme zwroty na powitanie i powt�rzy�a je sobie tysi�c razy, chwilowo powr�ci�a z krainy marze� na ziemi� i zaj�a si� ponownie przerwan� prac�. Przerzuci�a kolejne kartki i znalaz�a zalecenia lekarskie. Najpierw przeczyta�a je pobie�nie, nie zwracaj�c wi�kszej uwagi na tre��, ale potem przeanalizowa�a tekst powoli, litera po literze, bo nie chcia�o jej si� wierzy� w to, co zobaczy�a. W ko�cu zacz�a od pocz�tku po raz trzeci. Trzy i p� tysi�ca kalorii? Niemo�liwe. Przy wzro�cie i wadze Suzanne Fontaine to absurd, zw�aszcza je�li chce schudn�� lub przynajmniej nie przyty�. Co wi�cej, osiemdziesi�t procent kalorii mia�y dostarczy� w�glowodany. W najlepszym razie, te zalecenia by�y pomy�k�. W najgorszym � czystym nonsensem. Sally wsta�a, wzi�a kart� i wysz�a na korytarz. Min�a pi�ta, a pacjentki mia�y kolacj� o si�dmej. Dosz�a do rotundy, gdzie siedzia�a piel�gniarka dy�urna z wieczornej zmiany. Sally przedstawi�a si� i pokaza�a, co znalaz�a. � Nie mam poj�cia, dlaczego tak jest � pokr�ci�a g�ow� kobieta. � Nawet gdyby chcia�a tylko utrzyma� wag�, nie powinna przekracza� dw�ch tysi�cy dwustu kalorii. To maksimum. Zgadza si�? � Naprawd� nie wiem. Mog� tylko powiedzie�, �e widzia�am ju� takie wpisy doktora Hume�a. � Ale przecie�... � To jego klinika. Po co rozrabia�? Niech pani zrobi kalkulacj� i da sobie z tym spok�j. Strasznie dziwne, pomy�la�a Sally. � Nic pani w tym nie zastanawia? Piel�gniarka od�o�y�a papiery i skrzy�owa�a r�ce na piersi. Spojrza�a na plakietk� z nazwiskiem Sally. � Niech pani pos�ucha, panno... Kessler. Czy nie przysz�o pani do g�owy, �e pewne rzeczy, kt�re mog� wydawa� si� niezwyk�e w normalnym szpitalu, tu s� jak najbardziej do przyj�cia? San Sebastian to wyj�tkowe miejsce, a doktor Hume jest geniuszem w swojej dziedzinie. � Ale czy nie uwa�a pani, �e powinnam go zawiadomi�? Chodzi mi o to, �e jest te� tylko cz�owiekiem. M�g� si� pomyli�. Wszyscy miewamy gorsze dni. � Doktor Hume nie �yczy sobie, �eby mu przeszkadza�, chyba �e wyst�puje zagro�enie dla czyjego� �ycia. Je�li ma pani jakie� pytanie, prosz� je zanotowa� i przes�a� drog� s�u�bow�. Na pani miejscu tak bym zrobi�a. Taka odpowied� jeszcze bardziej zdumia�a Sally. Zawaha�a si�, czy powinna dalej naciska�. W ko�cu postanowi�a spr�bowa�. � Nie rozumiem tego. Czy dobro pacjentki nie jest wa�niejsze ni� �wi�ty spok�j lekarza? Piel�gniarka gro�nie zmarszczy�a brwi, daj�c do zrozumienia, �e uwaga by�a impertynencka. Potem spojrza�a gdzie� w przestrze�. � Najbardziej w tej pracy podobaj� mi si� zarobki � zauwa�y�a bezceremonialnie. � S� fantastyczne. A musz� wy�ywi� troje dzieci. Robi� tu, co mi ka��. Wykonuj� polecenia i przestrzegam zarz�dze�. Ja jestem zadowolona i pacjentki s� zadowolone. Nie by�o na mnie jeszcze �adnej skargi. � Zerkn�a na swoje paznokcie i oderwa�a z palca male�k� sk�rk�. � Uwa�am, �e mo�e pani sobie darowa� te wszystkie m�dro�ci na temat od�ywiania, jakich ucz� na uniwersytecie. Dok�adnie to samo poradzi�am pannie Neal. Ona te� by�a taka dociekliwa. � Popatrzy�a na Sally i doda�a: � Chyba wie pani, do czego zmierzam, panno Kessler? Z korytarza dobieg� odg�os gumowych k�ek tocz�cych si� po marmurowej posadzce. Sally odwr�ci�a si� i zobaczy�a Vincenta pchaj�cego szpitalny w�zek. Le��ca na nim kobieta mia�a twarz owini�t� r�cznikami. Sally przemkn�o przez g�ow�, �e mo�e to Suzanne Fontaine. Ale zanim zd��y�a si� nad tym zastanowi�, jej uwag� przyku� m�czyzna krocz�cy na czele. Mia� w sobie dziwn� si�� przyci�gania, wi�c domy�li�a si�, �e to Hume, cho� pochlebny rysopis nakre�lony przez Alice MacMurray niewiele jej podpowiedzia�. Doskonale skrojony garnitur z bia�ego lnu silnie kontrastowa� z opalenizn� lekarza, a bladoniebieska koszula przypomina�a kolorem jego b�yszcz�ce oczy. Starannie uczesane, czarne, proste w�osy przypr�szy�a ju� gdzieniegdzie siwizna. Ale najwi�ksze wra�enie wywar�y na Sally usta m�czyzny i jego u�miech, w kt�rym ods�ania� dwa idealnie r�wne rz�dy bia�ych z�b�w. Wydawa�o si� jej, �e patrzy na ni� z sympati�. � Ciesz� si�, �e pann� Kessler tak interesuje w�a�ciwe od�ywianie � powiedzia�, jakby s�ysza� ca�� rozmow�. Jego g��boki g�os brzmia� serdecznie. Wyci�gn�� r�ce, uj�� Sally za nadgarstki i przez chwil� patrzy� jej prosto w oczy. Mia� przenikliwe, zniewalaj�ce spojrzenie. � Po to j� zatrudni�em. Szuka�a w my�lach zgrabnej odpowiedzi, ale nie by�a w stanie si� skupi�. Jego urok podzia�a� na ni� onie�mielaj�co. � Doskonale rozumiem pani k�opotliwe po�o�enie i szczerze wsp�czuj� � ci�gn�� mi�kko. � Czy panna Howell m�wi�a pani, �e kiedy� wyk�ada�em dietetyk�? Zupe�nie straci�a g�ow�. Poczu�a si� jak idiotka. � Nie. Pu�ci� jej r�ce i zacz�� wolno spacerowa� wok�. � Prawd� m�wi�c, mam wra�enie, jakby od tamtej pory min�y ca�e wieki. Nauka o �ywieniu by�a wtedy w powijakach � zamilk� i po�o�y� palec na ustach. � Uniwersytet Kalifornijski to doskona�a uczelnia. Czy profesor Fulbright wci�� jest prezesem zarz�du? � Tak � odrzek�a, zdaj�c sobie spraw�, �e jej g�os brzmi ca�kiem naturalnie. � Zdolny go��. Nawet b�yskotliwy. Przez wiele lat dzielili�my si� spostrze�eniami. � Hume zn�w okr��y� Sally, po czym zatrzyma� si� na wprost niej. � Dochodzili�my do takich samych wniosk�w, ale r�wnie cz�sto nie zgadzali�my si� ze sob�. Och, nic wielkiego... R�nice zda� dotyczy�y zazwyczaj drobiazg�w. Aczkolwiek w jednej zasadniczej sprawie nigdy nie byli�my zgodni. Ale to zupe�nie naturalne; �rodowisko akademickie raczej nie jest elastyczne. Uj�� j� za rami� i odprowadzi� na bok. Nachyli� si�, jakby zamierza� zdradzi� jej jak�� tajemnic�. � Istniej� pewne zasady, dzi�ki kt�rym odnosimy tu sukcesy. Z czasem pozna je pani i zrozumie. Obiecuj�. Mog� da� pani na to moje s�owo. Ale na razie prosz� spr�bowa� traktowa� rzeczy niezwyk�e w ten spos�b: rozwi�zanie wyj�tkowych problem�w wymaga wyj�tkowych �rodk�w. � Ale tylko w przypadku wyj�tkowych pacjentek � paln�a Sally zaskoczona w�asn� szczero�ci�. Hume zawaha� si�, a potem u�miechn��, kiwaj�c g�ow� w zamy�leniu. � To prawda � stwierdzi� wycelowuj�c w ni� palec. � Jest pani bardzo inteligentna. � Po�o�y� jej palec na ustach. � Ale mam nadziej�, �e nie przem�drza�a. � Przez chwil� przygl�da� si� dziewczynie badawczo, po czym zerkn�� na zegarek. � Niestety, nie mam ju� teraz czasu, ale kt�rego� dnia b�dziemy musieli jeszcze porozmawia�. � Odwr�ci� si� i wyda� sanitariuszowi zwi�z�e polecenie: � Vincent, zawie� pann� Fontaine do jej pokoju. Do widzenia paniom. Potem oddali� si� ra�nym krokiem. Sally Kessler by�a oszo�omiona. Nie wiedzia�a, jak pogodzi� tajemniczo�� Hume�a z nag�ym ujawnieniem przez niego nazwiska pacjentki. Sta�a z otwartymi ustami dop�ki w�zek, na kt�rym le�a�a piosenkarka, nie znikn�� jej z oczu. Przez chwil� prze�ywa�a rozterk�, zmuszona wybiera� mi�dzy pragnieniem poznania gwiazdy estrady i poczuciem obowi�zku. W ko�cu wr�ci�a do biura. Z trudem zabra�a si� ponownie do pracy. Mimo aluzji doktora do pewnych zasad, wci�� dr�czy� j� brak logiki w diecie Fontaine. Sally naprawd� chcia�a mu ufa� i by� pos�uszn�, ale jej umys� naukowca buntowa� si� przeciwko przyjmowaniu czegokolwiek na wiar�. Dziwi�a j� r�wnie� oboj�tno�� piel�gniarki dy�urnej. Czy inni cz�onkowie personelu maj� podobne nastawienie? Wzruszy�a ramionami i zaj�a si� kalkulowaniem diet. MacMurray mia�a racj� zadanie by�o dziecinnie proste. Oko�o dziewi�tej wieczorem Sally sko�czy�a menu na �niadanie. Zd��y�a ju� prawie zapomnie� o niedawnych prze�yciach i zaczyna�a si� nudzi�. Mog�a tylko czyta�, bo nie mia�a si� nawet do kogo odezwa�. Ale by�a przecie� Suzanne Fontaine... Sally poczu�a dreszcz podniecenia. Ona jest tu, w Spa � pomy�la�a. Gdzie� w tych murach. Jej twarz rozja�ni� szeroki u�miech. Zamkn�a ksi��k�, na kt�rej i tak nie mog�a si� skoncentrowa�, wsta�a i przeci�gn�a si�. Zdr�twia�y jej nogi; potrzebowa�a ruchu. Uzna�a, �e ma�y spacerek dobrze jej zrobi. Powinna lepiej pozna� to miejsce. A gdyby jakim� cudownym zbiegiem okoliczno�ci uda�o jej si� spotka� Suzanne Fontaine... U�miechn�a si� jeszcze szerzej. Kiedy wysz�a z pokoju, przypomnia�a sobie o przestrogach panny Howell. Ale to przecie� klinika, a nie Fort Knox, na Boga! � przekonywa�a si� w duchu. Ostro�nie ruszy�a korytarzem w kierunku miejsca, gdzie poprzednio znikn�� w�zek z pacjentk�. Sz�a na palcach, �eby nie robi� ha�asu. Z ka�dym krokiem coraz lepiej rozumia�a, dlaczego San Sebastian tak bardzo r�ni si� od innych plac�wek medycznych. Po pierwsze, budowla mia�a niezwyk�y uk�ad pomieszcze�. Panna Howell nazwa�a klinik� �budynkiem w budynku�, ale Sally bardziej przypomina�a ona labirynt. Korytarze by�y szerokie i dobrze o�wietlone, lecz mia�y niezliczon� ilo�� zakr�t�w. Po drugie, panowa�a tu absolutna cisza i Sally czu�a si� przez to coraz mniej pewnie. T�umaczy�a sobie, �e przecie� jest noc i pacjentki �pi�. Zdawa�a sobie spraw�, �e w ka�dym szpitalu nocna zmiana to najmniej przyjemne godziny pracy. I cho� wiedzia�a, �e San Sebastian nie jest szpitalem w tradycyjnym znaczeniu tego s�owa, jednak nasuwa�y si� jej niemi�e skojarzenia. Podczas ciszy nocnej w przy�mionym �wietle pustych korytarzy dra�ni�ca wo� kamfory, formaldehydu i alkoholu wydawa�a si� jej zawsze ostrzejsza, a bliska obecno�� chor�b bardziej wyczuwalna. W ponurym, nocnym otoczeniu ka�dy d�wi�k mog�cy przerwa� ten przygn�biaj�cy bezruch stanowi� po��dan� odmian�, dodawa� otuchy. Cisza w Spa nie by�a jednak zwyczajna. To miejsce sprawia�o wra�enie zupe�nie opuszczonego. Jakby spa�o bezd�wi�cznie w g��bokim zamro�eniu. Sally poczu�a dreszcz grozy. Co gorsza stwierdzi�a, �e chyba si� zgubi�a. Po raz nie wiadomo kt�ry skr�ci�a za r�g i dosz�a do rozwidlenia korytarzy w kszta�cie litery T. Zorientowa�a si�, �e zatoczy�a pe�ne ko�o. Po prawej mia�a rotund� i stanowisko piel�gniarki dy�urnej, po lewej kolejny pusty korytarz. Wybra�a t� drog�. W kilka sekund p�niej zapomnia�a o strachu. Stan�a przed drzwiami, kt�rych srebrzysty kolor przypomina� l�ni�c�, platynow� opraw� kartoteki Suzanne Fontaine. Nacisn�a klamk� i na palcach w�lizn�a si� do �rodka. Znalaz�a si� w niewielkim hallu. Na jego ko�cu zobaczy�a drugie, identyczne drzwi. Nie mog�a si� ju� doczeka�... S�ysza�a jedynie cichutki odg�os w�asnych krok�w, gdy ostro�nie st�pa�a po marmurowej pod�odze. Z bij�cym sercem przygotowywa�a si� do wyg�oszenia u�o�onych wcze�niej zda�: Najmocniej przepraszam, panno Fontaine. Chcia�abym tylko... Dwie pot�ne d�onie spad�y na jej ramiona i zacisn�y si� jak imad�a. �miertelnie przera�ona Sally zapewne podskoczy�aby ze strachu, gdyby mog�a si� poruszy�. Ale zosta�a prawie ca�kowicie unieruchomiona, wi�c tylko gwa�townie wci�gn�a powietrze. Odruchowo szarpn�a g�ow�, jak zaatakowane nagle zwierz� ogarni�te panik� i jej oczy napotka�y spojrzenie prze�ladowcy. Za ni� sta� Vincent. Odetchn�a z ulg�. Wal�ce serce zwalnia�o. W milczeniu czeka�a, �eby si� odezwa�, ale nie wyda� z siebie �adnego d�wi�ku. Nadal trzyma� j� w mocnym u�cisku i przeszywa� wzrokiem. � Prosz� mnie pu�ci� � skrzywi�a si�. � To boli. � Dok�d pani idzie? � zapyta� surowym tonem. � Moje ramiona... Na lito�� bosk�, co pan wyprawia? Wolno rozlu�ni� chwyt, nie spuszczaj�c jej z oka. Odwr�ci�a si� i rozmasowa�a ramiona. Spojrza�a na niego z wyrzutem. � M�g� mi pan po�ama� ko�ci. Zignorowa� t� uwag�. � Czy panna Howell nie kaza�a pani siedzie� w biurze? � Po prostu chcia�am si� przej��, nic wi�cej. Rozejrze� si�, wie pan... To m�j pierwszy dzie� w nowej pracy. � Na spacery mo�e pani traci� sw�j prywatny czas. Doktor Hume nie p�aci pani za rozgl�danie si�. W San Sebastian nie mamy zwyczaju wa��sa� si� po korytarzach. � Na mi�o�� bosk�, dlaczego wszyscy tutaj zachowuj� si� tak, jakby co� chcieli ukry�?! Powiedzia�a to rozdra�nionym tonem i zaraz tego po�a�owa�a. Obawia�a si�, �e niepotrzebnie sprowokowa�a Vincenta. Wydawa� si� spokojny, ale czu�a, �e m�g�by j� uderzy�. Teraz ju� wiedzia�a, �e panna Howell mia�a racj�: ten cz�owiek by� bezgranicznie oddany swemu szefowi. � Doktorowi nie spodoba�oby si� to pytanie. Prosz� wraca� do biura. � Niech pan pos�ucha, czy mog�abym z nim porozmawia�? � Z napi�ciem obserwowa�a Vincenta. � Jedna z pacjentek... Dostrzeg�a ruch jego ramienia i instynktownie odskoczy�a do ty�u. Nie zd��y� jej dosi�gn��. � Ju� dobrze, dobrze... Rozumiem. Id� st�d. Nie musi mi pan �ama� nadgarstka, do cholery. Przygl�da� si� jej czujnie, kiedy wolno odchodzi�a w g��b korytarza. Zanim znikn�a za rogiem, odwr�ci�a si� po raz ostatni. � Zn�canie si� nad innymi jest naruszeniem prawa, wie pan o tym? � rzuci�a zaczepnie. � Dyskryminacja w pracy r�wnie�. � Potem doda�a mniej pewnie. � Przynajmniej tak mnie uczono na uniwersytecie. Ale Vincent nie mia� o tym poj�cia. Taka my�l nigdy nawet nie przysz�a mu do g�owy. Dla niego wa�ne by�o tylko to, �eby wype�nia� co do joty polecenia pracodawcy. Natomiast Sally Kessler uwa�a�a, �e musi komu� zameldowa� o tak ra��cym przyk�adzie prze�ladowania. I zrobi�a to nast�pnego ranka. Zg�osi�a ten fakt pannie Howell, po czym z�o�y�a doniesienie w biurze generalnego prokuratora stanowego. Dwa dni p�niej ponownie odwiedzi�a doradc� do spraw zatrudnienia na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, �eby poskar�y� si�, �e zosta�a zwolniona z pracy bez s�owa wyja�nienia. ROZDZIA� 3 Co si� ze mn� sta�o? Dlaczego zupe�nie nie mam si�y? � zastanawia�a si� Suzanne Fontaine po wyj�ciu z podgrzewanego basenu w kalifornijskiej klinice. Sta�a bez tchu na l�ni�cej pod�odze krytej p�ywalni i strz�sa�a wod� z jasnych w�os�w zwi�zanych w gruby ko�ski ogon. Jak zwykle, doktor Hume poleci� jej p�ywa� samotnie. Podczas wszystkich poprzednich pobyt�w w San Sebastian robi�a to godzinami. A dzi� ledwo zdo�a�a pokona� osiem d�ugo�ci basenu i by�a tak wyko�czona, �e musia�a wyj�� z wody. Czy�by z�apa�a jakiego� wirusa? Zwiesi�a ramiona, opu�ci�a g�ow� i czeka�a, a� ciep�e promienie lutowego s�o�ca przedostaj�ce si� przez �wietliki w dachu podzia�aj� rozlu�niaj�co na napi�te mi�nie jej ramion i plec�w. Zarzuci�a r�cznik na opalon� szyj� i pocz�apa�a w kierunku w�skiego korytarza prowadz�cego do sauny. Krople wody, skapuj�ce od czasu do czasu z jej cia�a, pozostawia�y na marmurowej posadzce mokry �lad. Z niezadowoleniem obci�ga�a w d� l�ni�cy, elastyczny kostium k�pielowy, przesadnie opinaj�cy jej sylwetk�. Uwiera� j� w po�ladki. Bo�e! � pomy�la�a. � Ten cholerny �ach ju� na mnie nie pasuje. Po to wyda�am siedemset dolc�w, �eby rzecz szyta na zam�wienie pi�a mnie jak zwyk�a nylonowa tandeta? Zanim usiad�a na drewnianej �awce w wy�o�onej cedrow� boazeri� saunie, zn�w szarpn�a ze z�o�ci� brzegi materia�u w�ynaj�ce si� jej w pachwiny. Ale na pr�no; kostium nadal j� uciska�. Nawet koj�ce ciep�o nie przynios�o jej ulgi. Nie by�o innego wyj�cia, nale�a�o go zdj��. Jednak nie dawa�a jej spokoju natr�tna my�l, �e w jej figurze zasz�y jakie� zmiany i wina nie le�y jedynie po stronie wadliwego kroju stroju k�pielowego. Nacisn�a brz�czyk wzywaj�cy sanitariusza, kt�ry zawsze jej towarzyszy�. W kilka chwil p�niej odwi�z� j� do apartamentu i zamkn�� drzwi. Kieruj�c si� z sypialni do �azienki musia�a min�� po drodze antyczny stolik na k�kach s�u��cy niegdy� do rozwo�enia herbaty. Sta� w nogach ��ka. Na blacie, po�r�d innych rzeczy, le�a�a starannie z�o�ona gazeta dostarczona z Los Angeles. Porcelanow� miseczk� obok, wype�nia�a dok�adnie odmierzona porcja suszonych owoc�w i bogatych w proteiny ziaren. Doktor Hume nazywa� te sto gram�w suchego pokarmu �mieszank� zdrowia�. Wchodzi�a w sk�ad jej codziennej diety. Suzanne spojrza�a na naczynie i poczu�a, jak gwa�townie skacze jej t�tno. Szybko odwr�ci�a wzrok i omin�a stolik szerokim �ukiem. Od chwili przyjazdu do Spa tydzie� temu dzia�o si� z ni� co� dziwnego. Na widok jakiegokolwiek jedzenia ogarnia�a j� nieprzezwyci�ona pokusa i to j� przera�a�o. W przesz�o�ci nigdy nie mia�a �adnych problem�w z przestrzeganiem przepisanej diety. Mo�e by�a to kwestia silnej motywacji, w ka�dym razie nawet najbardziej smakowita potrawa nie mog�a jej skusi�. Teraz zacz�y jej dokucza� powtarzaj�ce si� ataki dotkliwego g�odu. Nie zna�a tego uczucia od lat. Od czas�w, gdy wraz z wej�ciem w doros�y wiek wyszczupla�a. Najgorsze by�o to, �e nie mia�a wcale ochoty na ma�� przek�sk�. Pragn�a napcha� si� do syta wszystkim, co wpadnie jej w r�ce, nerwowymi ruchami palc�w po�piesznie nape�nia� usta, a� nap�czniej� jej policzki. Rzuci� si� na jedzenie jak cz�owiek, kt�ry od dawna g�odowa�. Przy�pieszy�a kroku i zamkn�a oczy. Zagryz�a wargi, staraj�c si� wyrzuci� ten obraz z pami�ci. Odetchn�a dopiero w �azience. Wprawdzie nie mia�a na to dowodu, ale zaczyna�a podejrzewa�, �e jej wilczy apetyt ma co� wsp�lnego z przyjazdem do Spa. Musia�a porozmawia� o tym z doktorem Hume. Z kimkolwiek. Przebra�a si� w szlafrok, wzi�a ze stolika gazet� i wyci�gn�a si� na ��ku. Z przyzwyczajenia zajrza�a od razu do dzia�u po�wi�conego kulturze i rozrywce. Ze zdumieniem zobaczy�a w nag��wku du�ego artyku�u swoje nazwisko. Przyd�ugi tekst poni�ej nie by� chyba przyk�adem rzetelnego dziennikarstwa, mimo to musia�a go p