14118
Szczegóły |
Tytuł |
14118 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14118 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14118 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14118 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
czyste rado�ci mojego �ycia
Jan �miti
mojego zycia
prze�o�y�a Emilia Witwicka
Warszawa 1980 Czytelnik
ytu� orygina�u czeskiego iste radosti m�ho �ivota
Jan Smfd, 1977
bwolut�, ok�adk� i kart� tytu�ow� projektowa� laciej Buszewicz
Copyright for the Pollsh ed�tlon Sp�dzielnia Wydawnicza �Czytelnik" irszawa 1980
BN 83-07-00350-4
Mog�em oczywi�cie jecha� przez Veyo. Mia�bym co prawda o par� kilometr�w dalej, ale za to droga by�aby bez por�wnania lepsza ni� ta, kt�r� si� teraz telepa�em. Ale jako� nie lubi� Veyo. Z jednej strony to straszna dziura, a poza tym � wszystkich pi��dziesi�ciu pi�ciu jego mieszka�c�w jest przekonanych, �e do p�nocnych las�w nikt nie mo�e jecha� inaczej jak tylko ko�o ich domk�w. A niezale�nie od tego nigdy nie zrobi�em w Veyo najmniejszego nawet interesu, chocia� maj� tam HABERDASHERY. To znaczy szyld. Co si� za nim kryje, wol� nie m�wi�, aczkolwiek Ta�lulah Keating wyobra�a sobie, �e jest to co najmniej dom towarowy.
Ta droga co� w sobie ma. Po pierwsze, jeste�cie na niej absolutnie sami, i ju� to jedno jest wystarczaj�cym powodem, �e diabli mnie bior�. P�niej wyja�ni� wam dlaczego, teraz niepotrzebnie zn�w bym si� zirytowa�. A dooko�a jest tak pi�knie, �e nie chc� my�le�
0 niczym, co wzburzy�oby we mnie ���.
Ale wracaj�c do drogi: jest ona pe�na wyboj�w
1 kamieni, a gdzieniegdzie tak�e ga��zi, je�li jednak niespecjalnie wam si� spieszy � a mnie si� nie spieszy�o � mo�ecie jecha� ni� ca�kiem bezpiecznie. Do lasu te� jest st�d du�o bli�ej, chocia� od drogi biegn�cej ni�ej jest to zaledwie czterdzie�ci czy, powiedzmy, pi��dziesi�t mil.
Zagubion� dostrzeg�em tu� po po�udniu, to znaczy
0 godzin� p�niej, ni� pocz�tkowo planowa�em. Oznacza�o to, �e b�d� musia� biwakowa� i dopiero jutro dojad� do domu. Ale je�li mam by� szczery, wcale mnie to nie martwi�o. Ba, nawet troch� na to liczy�em
1 dlatego jad� sobie powolutku. Droga wi�a si� wok� szczytu Zagubionej prawie godzin� i przez ca�y ten czas widok na ni� by� przepi�kny. Nie jest zbyt wysoka, co to, to nie, ale jest rzeczywi�cie tak zagubiona, tak samotnie sterczy ku niebu, �e ju� z daleka przyci�ga wzrok i stanowi niezawodny punkt orientacyjny. Musieliby�cie mie� du�o fantazji, �eby uda�o wam si� zab��dzi�.
Tutaj w�a�nie jest jedno z moich miejsc na biwakowanie. Dlatego te� w�a�ciwie wcale si� nie spiesz�, a gdzie� w pod�wiadomo�ci ho�ubi� usprawiedliwienie, dlaczego dzi� ju� nie dojad� do domu. Jest to miejsce, no � zreszt� za chwil� zobaczycie. Jeszcze dwie, trzy mile i skr�c� w stron� Sosnowego Potoku. To niedaleko od drogi, jakie� 50�60 st�p. Dawniej bieg�a t�dy droga na skr�t, tote� po obu stronach dotychczas schodzi a� do samej wody. Tam postawi� w�z. Troch� wy�ej jest k�pa drzew, a pod nimi najcudowniejszy, najbardziej pachn�cy mech w ca�ym tym po-�udniowo-zachodnim zak�tku Utah. Kamienie na ognisko mam tam od czasu, gdy zab��dzi�em w to miejsce po raz pierwszy, a drzewa jest tutaj tyle, �e q to mnie g�owa bole� nie musi. Wszystko inne wioz� ze sob�.
Zagubiona jest st�d na po�udnie, a daleko na wschodzie wznosi si� Wysoka G�ra. Jej sze�� tysi�cy st�p zwisa prosto z nieba i powoli opuszcza czerwonaw� ska�� w faluj�c� ziele� drzew. Zewsz�d otacza mnie las. Ale rzadki. Taki, �e s�o�ce dociera a� do mchu, do trawy i do wystaj�cych korzeni, kt�re nabrzmiewaj� w ziemi niczym �y�y na starczych r�kach. W kopalniach na p�nocy bardzo wiele jest takich r�k. Wiatr nie musi kluczy� mi�dzy drzewami i przynosi mi las
W
przez otwarte okno a� do wozu. Teren jest tu dosy� falisty, tak �e chwilami las jak gdyby przelewa� si� przez drog�. Niekiedy od niej ucieka, niekiedy zn�w podnosi si� nagle i gwa�townie, ale nigdy zbyt wysoko. Sosny z trudem czepiaj� si� zbocza, mimo to jakim� cudem rosn� zawsze prosto w g�r� jak �wiece, z kt�rych nie kapie wosk. Tutaj droga si� rozdwaja i to jest w�a�nie ten skr�t, o kt�rym wam m�wi�em. Teraz jest to �lepa dr�ka, kt�ra ko�czy si� nad potokiem. I tam s� moje sosny.
Zatrzyma�em w�z, wy��czy�em silnik i wkroczy�em do nagrzanego lasu. Rozprostowa�em ko�ci i zacz��em wynosi� z wozu tych troch� rzeczy, kt�re b�d� mi potrzebne. By�o jeszcze ca�kiem ciep�o, ale za chwil� termometr spadnie do jakich� chyba 50 stopni. Mi�o b�dzie wtedy przy ogniu.
W potoku by�a doskona�a woda. Ch�odna, czysta, a w niej pstr�gi. W d� potoku brzegi si� wznosi�y, bieg-ty zygzakowato i znika�y w�r�d coraz g�ciej rosn�cych drzew.
Rozbi�em namiot w miejscu, z kt�rego s�ycha� by�o potok na tyle, �eby cz�owiek delektowa� si� snem a� do samego dna b�ogo�ci. Woda uderza�a o brzegi i przeskakiwa�a ga��zie. Z wi�kszych kamieni spada�a w koryto "potoku i dzwoni�a w powietrzu niczym dzwony wiejskiego ko�ci�ka. Roz�o�y�em na s�o�cu koce, wzi��em siekierk� i ruszy�em do lasu. Musia�em si� zreszt� troch� przej��, bo po sze�ciu godzinach siedzenia za kierownic� Eileen, i to jeszcze na takiej drodze, zawsze z rado�ci� korzystam z w�asnych n�g. Ach tak. Eileen to m�j ford. Nie jest wprawdzie najnowsza i gdyby�cie j� zobaczyli, nie przysz�oby wam do g�owy ochrzci� j� tak pi�knym imieniem. Nie b�d� wam za wiele t�umaczy�; mogliby�cie to �le zrozumie�, a poza tym nic wam do tego. To imi� po prostu nale�a�o pierwotnie do kogo� ca�kiem innego, w�a�ciwie
innej, i wci�� jeszcze nale�y, tylko my jako� nie nale�ymy ju� do siebie. W przeciwie�stwie do tamtej ta oto Eileen okaza�a mi du�o wi�cej oddania i wiernie pomaga mi przedziera� si� przez �ycie. Bo ja jestem drummerem * i pracuj� w �odzie�y praktycznej dla szerokiej klienteli". Teraz przewa�nie �robi� w bieli�-nie". Kiedy Eileen ode mnie odesz�a, wyj��em nawet siedzenie obok siebie, doda�em jeszcze jedn� spr�yn� i je�d�� na troch� wi�ksze odleg�o�ci. W ten spos�b mie�ci mi si� te� w wozie wi�cej wzor�w i towaru. W domkach stoj�cych na odludziu handluj� bowiem from hand to hand i od razu inkasuj� nale�no��.
Tutaj jest teren pograniczny, a do mojego rejonu nale�y jeszcze kawa�ek Nevady i koniuszek Arizony. Ale najlepiej, najbardziej swojsko czuj� si� w Utah. �eby ograniczy� przestrze� jeszcze precyzyjniej, w tej cz�ci, kt�r� tak trafnie nazywamy Color Country. Mam tu ju� swoje stacje, gdzie nikomu innemu nie uda si� zaczepi� i gdzie nie grozi mi �adna konkurencja. A poza tym dobrze jest, kiedy wsz�dzie witaj� was przyjaznym s�owem czy cho�by spojrzeniem.
Stanley Courtright przeni�s� si� z Shivwits a� gdzie� pod Mormon Peak, a sklepik przekaza� zi�ciowi, bo nie m�g� ju� wytrzyma� z nim ani z Un�. Sta�o si� to na kr�tko przedtem, jak si� u nich zatrzyma�em.
Tego zi�cia widzia�em tam ju� par� razy. Jeszcze nawet, zanim nim zosta�. By� to taki dr�gal, chudy, jakby si� nigdy w �yciu nie najad� do syta, zawsze troch� uperfumowany, a r�ce same cofa�y mu si� od. roboty. Stary kr�tko go trzyma�, a teraz nagle ten ch�opak zosta� w�a�cicielem. To znaczy razem z Un�, ale ona zawsze i we wszystkim si� z nim zgadza�a, tak �e Stanley wola� odej��.
S�owniczek amerykanizm�w, zwrot�w slangowych i skr�t�w znajduje si� na ko�cu ksi��ki.
Ten zi�� zna� mnie co najmniej tak samo jak ja jegov ale wynio�le zapyta�, czego sobie �ycz�. Nie mia�em ochoty odej�� z kwitkiem, skoro ju� tam by�em. Wy�o�y�em mu wi�c wzory na lad� i szykowa�em si� do zwyk�ego pojedynku o ilo�� i o ceny. Pozna� by�o po nim od razu, �e to nie jest cz�owiek z bran�y. �e to obcy. �e nie jest tutejszy. Nie lamentowa�, �e go to zrujnuje, �e nie mo�e sprzedawa� ze strat�, �e nie u-trzyma rodziny, �e na staro�� p�jdzie z torbami, nic. Patrzy� i s�ucha�. Dwoma palcami roz�o�y� par� kaleson�w, zwa�y� je w r�ku, od�o�y�, ani nie kiwn��, ani nie pokr�ci� g�ow�.
Milcza�.
Ja te� zamilk�em.
� No � rzek� w ko�cu � wie pan, panie... jak si� pan nazywa?
Popatrzy�em na niego,. ale nie wytr�ci�o go to z r�wnowagi.
� A wi�c... jak by to powiedzie�... my�l�, �e na tych warunkach nie b�dziemy ze sob� handlowa�. Ja nie jestem Stanley Courtright, a ten sklep b�dzie teraz prowadzony na zupe�nie innych zasadach.
Zdaje mi si�, �e troch� si� zaczerwieni�em, ale milcza�em nadal. Uzna� to wida� za zainteresowanie z mojej strony, przesun�� sobie kapelusz troch� do ty�u, ale nie na tyle, �eby by�o wida� g�adkie czo�o, kt�re si�ga�o u niego daleko poza czubek g�owy. 1 �yczliwie ci�gn�� dalej:
� Nazywam si� Bishop. Reginald Bishop. I b�d� sprzedawa� jedynie najlepszy towar. Moi klienci b�d� chodzi� w modnych ubraniach, a pod nimi b�d� mieli eleganck� bielizn�.
Zastanawia�em si�, jak� te� bielizn� mo�e mie� na sobie on. Mo�liwe, �e jest elegancka, ale nie da�bym g�owy, czy zbyt czysta. Poza tym mia�em go dosy�.
arn��em wzory, wrzuci�em do wozu i oto jestem
taj. Musz� si� uspokoi�.
Poprowadzi� sklep na nowych zasadach. Powiedzia�
lep. Jest to dawny gara�, Stanley zmniejszy� w n drzwi, a w �rodku zbi� drewnian� lad� i przykry� papierem do pakowania. Przychodz� tam na zakupy sewa�nie Indianie z rezerwatu i je�eli zamierza adlowa� z nimi na jakich� nowoczesnych zasadach,
za miesi�c pies z kulaw� nog� do niego nie zaj-'. Bo z nimi nie mo�na handlowa� na �adnych in-ch zasadach, poza tymi, na jakich handlowa� z nimi inley Courtright. A on w�r�d nich wyr�s�. My�l�,
za jakie� p� roku sklep poprowadzi Una, a ten et albo sam da nog�, albo ona go przep�dzi. Chcia�-rn zobaczy� Indianina w eleganckiej bieli�nie! Na n odludziu! Jakby moja bielizna nie by�a wystar-,j�co dobra! Ja jestem powa�ny kupiec i wsz�dzie vsze mog� wr�ci�. Tutaj przyjad� dopiero, kiedy a wytrze�wieje.
["ym razem wraca�em a� z Alama i zosta�o mi ledwo ka pude�ek z wzorami. By� te� ju� czas. Ptaki szy-va�y si� do odlotu, a to jest nieomylny znak. 31isko mego obozowiska nie by�o �adnego odpowied-go drzewa, poszed�em wi�c dalej, pod g�r�, lasem, ycha�em powietrze pachn�ce igliwiem i by�o mi lownie. Tyle tylko, �e zaczyna�em by� g�odny. Od-�ei�em si� wi�c, w�a�ciwie chcia�em si� odwr�ci�, i�� z powrotem. Ale mi�dzy drzewami dostrzeg�em i� ruch. Wiecie, tak jako� nie na pewno i niedo-dnie, jak to bywa w lesie, kiedy na dodatek sami
poruszacie. Ale i to wystarczy�o, �ebym si� po-dnie przestraszy�. Popatrzy�em jeszcze raz i dos�ow-
zdr�twia�em, Good Heaven! 'obaczylem lwa.
To przecie� niemo�liwe.
To przecie� niemo�liwe, sk�d by si� tu wzi�� lew � my�la�em gor�czkowo i z siekier� w r�ku pogna�em z powrotem na miejsce biwaku. P�dzi�em troch� na ukos w kierunku �cie�ki i mia�em nadziej�, �e po pierwsze ten potw�r za mn� to nie jest lew, a po drugie, �e b�dzie widzia� r�wnie kiepsko jak ja. I �e mu znikn�. Albo te�, �e mia�em jakie� halucynacje. Troch� zwolni�em i obejrza�em si�. Nic nie zobaczy�em. Ale natychmiast znowu wystrzeli�em do przodu, bo troch� mnie dogoni� i by� teraz wprawdzie jeszcze kawa�ek za mn�, ale bardziej w lewo. To si� przecie� nie mo�e dobrze sko�czy�. Nie jestem wy�cigow� koby�� i mam ju� swoje lata. A jak poczciwy, �agodny i bogobojny drummer mo�e obroni� si� przed lwem zwyczajn� siekier�? Gdzie ja w�a�ciwie ostatni raz widzia�em lwa? Na filmie? W cyrku? Na rodeo? Ju� wiem, na filmie. Jak tam si� przed nim bronili? Aha! Ju� sobie przypominam: uciekali tak samo jak ja.
Kierowa�em si� ku biwakowi, bo bieg�em teraz z g�ry, wi�c mog�em biec szybciej, a tak�e dlatego, �e liczy�em tam na jaki� ratunek. Chocia� sam nie wiedzia�em na jaki. Stan�� przeciwko lwu z no�em do konserw nie b�dzie ani troch� lepiej ni� broni� si� przed nim siekier�. A strzelby �adnej nie mia�em.
Po dalszych dwustu jardach nie mog�em z�apa� tchu i znowu si� obejrza�em, �eby sprawdzi�. Good Heaven! Teraz nie mog�o ju� by� w�tpliwo�ci. To by� lew. Tutaj, na po�udniowym zachodzie. Troch� niepotrzebnie i troch� g�upio zadawa�em sobie pytanie, sk�d m�g� si� tu wzi��, chocia� mog�o mi to by� absolutnie oboj�tne. Wia�em dalej i taki by�em wystraszony, �e s�ysza�em za sob� pot�ne sapanie. By� to oczywi�cie kompletny nonsens, bo sam sapa�em tak, �e nie us�ysza�bym nawet lokomotywy. W przeciwie�stwie do s�uchu wzrok mnie nie myli�. To dra�stwo bieg�o te-
ll
jakie� sto jard�w za mn�. �eby ju� dotrze� do raku, �ebym m�g� wskoczy� do Eileen! Chyba lwy
umiej� otwiera� drzwiczek ford�w. Ue Eileen by�a jeszcze daleko, a to bydl� zbli�a�o
do mnie ka�dym skokiem, aczkolwiek powoli. Albo
0 takie wyrafinowane i chcia�o mnie dr�czy�, albo, o... Nie chcia�em nawet doko�czy� tej my�li, �eby
zapeszy� � albo te� nie by�o zbyt mocne w no-:h.
V tym miejscu �cie�ka troch� si� rozszerzy�a i jed-:ze�nie sta�a si� kr�ta. Przebieg�em pierwszy za-;t, �ci��em drugi, za mn� rozleg� si� g�uchy ryk. iwd� m�wi�c by�o to raczej buczenie, ale do opisu
1 jako� mi to nie pasuje. O Bo�e, �eby to by�o cie-Nie wiedzia�em, co mia� oznacza� ten odg�os, ale
Dstatnim zakr�tem lew ukaza� si� znowu, jakie� trzy-e�ci jard�w za mn�, i zrozumia�em, �e �le ze mn�. tem ju� u kresu si�. Odrzuci�em siekier�, i tak zre-% tylko by mi przeszkadza�a. By�em tak wyczerpa-
�e nawet nie uni�s�bym jej nad g�ow�, a co do-ro r�bn�� ni� w �eb lwa z jak� tak� nadziej�, ze zabij� czy cho�by zamrocz�. W�a�nie kiedy zacz�y p�aty lata� przed oczami, ta bestia znowu rykn�a. ocia� nie wyda�o mi si� to specjalnie gro�ne, jed-s:�e znowu kawa�ek pobieg�em. Mo�e uznacie to �mieszne, ale cholernie si� ba�em. Lwu nie mo�e-
ndc wyt�umaczy�, nie mo�ecie z nim pertraktowa�,
mo�ecie si� targowa�, nie macie szans na �adne newrowanie. Musicie si� broni� r�kami, nie g�ow�, v tym on jest na pewno silniejszy. Wierz� w Boga yj� sprawiedliwie, na ile tylko mo�e sprawiedliwie : komiwoja�er handluj�cy praktyczn� odzie��, i ro-niem, �e kiedy� umrze� musz�. Ale akurat teraz
mia�em na to wielkiej ochoty. Nie mam jakiego� icjalnego bzika na punkcie ojczystej ziemi, lecz mi-
to wierzy�em, �e kiedy� legn� w niej na wiecznj
spoczynek, a nie, �e jakie� zwierz� b�dzie rozw��czy�o moje szcz�tki po stepach i ska�ach.
Wreszcie mi�dzy drzewami ukaza�a si� moja stara, poczciwa, kochana Eileen, wi�c przyspieszy�em kroku z nowym zapa�em. Ale jak to ju� bywa, w�a�nie kiedy zacz��em my�le�, �e wygra�em, potkn��em si� o jaki� korze� i jak d�ugi run��em na ziemi�. Twarz wcisn��em w mech, a r�ce skrzy�owa�em za g�ow�. By�o to ca�kiem zbyteczne, ale nic innego nie przysz�o mi na my�l. W uszach mi szumia�o i tylko jakby z oddali us�ysza�em, �e to bydl� gdzie� blisko zawy�o. Prawdopodobnie mia�a to by� uwertura do zbli�aj�cej si� biesiady. Oddech rozrywa� mi p�uca, serce czu�em a� gdzie� w oczach i mia�em jedynie nadziej�, �e p�knie mi ono, zanim ta bestia wbije we mnie swe k�y. Wciska�em nos w traw� w instynktownej ufno�ci, �e mnie nie zauwa�y.
Przez chwil� nic si� nie dzia�o.
Przez nast�pn� chwil� nic si� nie dzia�o.
Obie chwile po��czy�y si� i przela�y w nast�pn� i znowu nast�pn� i wci�� jeszcze nic si� nie dzia�o.
Powoli" zacz��em jako tako oddycha�, ale poruszy� h; nie mia�em odwagi. Zreszt� nawet nie mog�em, bo by�em ca�y zdr�twia�y ze strachu. Spr�bujcie tego kie-dy� sami! Po szyi �azi�y mi mr�wki, ale przynajmniej mia�om pewno��, �e jeszcze �yj�. W nast�pnej chwili "i I wr�ci�em troch� g�ow� i rozejrza�em si� doko�a.
Le�a�a trzy kroki ode mnie. ,
'How�-po�o�y�a mi�dzy przednimi �apami, j�zyk wy-
Bll�a na traw� i dysza�a tak samo jak ja. Czy mam
E6� jej w oczy, czy te� na nasad� nosa? Gdzie to
yta�em, �e to pomaga? No tak. Tylko �e tam cho-
0 o lisa, a nie o lwa. A mo�e udawa�, �e jej nie
� >na widzia�a mnie z ca�� pewno�ci�. Ja j� te�
przyzna�, �e nie by� to krzepi�cy widok. Zde-
1 ...... przyjemniej jest patrze� na lwa w kinie
�wietnie rozumiem, �e przy takim nieoczekiwanym >otkaniu my�liwemu strzelba wypada z r�ki. Co do nie, to nie trafi�bym do niej nawet z odleg�o�ci trzech
rok�w.
Tak wi�c na siebie patrzyli�my, a� zrobi�o mi si� och� g�upio i spr�bowa�em powolutku d�wign�� si� a kolana. Co te� z tego wyniknie? Nie wynik�o nic, fle �e kolana wyra�nie pode mn� dygota�y. Grzywy )to nie mia�o, jak stwierdzi�em z pobie�nej lustracji, zatem by�a to lwica. Podnios�a g�ow� i znowu tak iko� raczej smutno ni� gro�nie zaskamla�a. Oczy mia-i ca�e przekrwione, wyba�uszone, z pyska ciek�a jej lina, a po bokach by�o jej wida� wszystkie �ebra. Pew-de dawno nie �ar�a, co uzna�em za niedobry znak. Nie dnios�em wprawdzie wra�enia, �eby mia�a zdecydowanie wrogie zamiary, ale w podobnych wypadkach estem zawsze troch� nieufny.
Podnios�em jedno kolano, i znowu nic. Patrzy�a na nnie tylko i sapa�a. Wsta�em i prostowa�em si� powoli. Wystrzega�em si� jakiego� gwa�townego ruchu, i co dopiero kroku! Good Heaven! Ona wsta�a tak�e. Me o jakim� szybszym ruchu, jak si� wydaje, r�wnie� nie pomy�la�a. Nie by�a zbyt wysoka. G�ow� trzyma�a raczej sm�tnie opuszczon�, mia�a pomarszczon�, wylenia�a sk�r� i jakie� wrzody na brzuchu. Cofn��em si� o �wier� kroku. S�dz�c z tego, jak oddycha�a, przychodzi�a do siebie z jeszcze wi�kszym trudem ni� ja. Zrobi�em nast�pny kroczek, potem jeszcze jeden.
Ruszy�a za mn�.
Szybko si� zatrzyma�em, ona te�.
Po chwili spr�bowa�em znowu. Sz�a za mn� poma�u, utrzymuj�c mi�dzy nami stale t� sam� mniej wi�cej odleg�o��. Jak na m�j gust � zbyt ma��. Nie czu�em si� nadzwyczajnie, ale nie odczuwa�em ju� tak potwornego strachu i mog�em przynajmniej troch� zebra� my�li. Niestety, drog� wybra�em do�� niefortun-
14
nie. Do Eileen zbli�a�em si� boldem, a ona mia�a do niej wci�� tak samo daleko jak ja. Chcia�em zyska� troch� przewagi, ale ona te� na to wpad�a i pcha�a si� raczej na wewn�trzn� stron� �uku, kt�rym okr��a�em auto. Wida� bola�y j� nogi, dlatego obra�a kr�tsz� drog�. Zacz��em wi�c cofa� si� w stron� namiotu i min��em ognisko. No tak. �e te� od razu o tym nie pomy�la�em. Rozpal� ogie�, drapie�niki tego nie lubi�, i w ten spos�b j� przep�dz�. Tak, rozpal� ogie�. Ale gdzie siekiera? Ruszy�em z powrotem do lasu. Stawia�em drobne, rozwa�ne kroki, bo uparcie sz�a za mn�. Ale doprawdy nie wydawa�o si�, �eby mia�a na mnie specjaln� ch�tk�. Nawet kiedy podnios�em siekier� i wyprostowa�em si� w krzy�u, trzyma�a si� na dystans dw�ch krok�w. Zacz��em podejrzewa�, �e boi si� mnie tak samo jak ja jej, ale chyba troch� przesadzi�em. Por�ba�em kilka suchych ga��zi i dopiero wtedy znowu si� do mnie zbli�y�a. Patrzy�a przy tym z takim oddaniem, �e wygl�da�o na to, i� boi si�, �ebym jej, gdzie� nie zostawi�.
Dowlok�em ga��zie i siebie do biwaku. Oczywi�cie j� tak�e. Mimo wszelkich przypuszcze� co do jej pokojowych zamiar�w musz� przyzna�, �e trzyma�em suche ga��zie po tej stronie, po kt�rej ona sz�a. No tak,, ale w jaki spos�b rozpal� ogie�? Potr� zapa�k�, przestraszy si� i mam j� na sobie. Naraz wszystko to wyda�o mi si� tak nierzeczywiste, tak absurdalne, �e o ma�o nie zacz��em si� �mia�. W lesie, kt�ry zna�em tak dobrze, gdzie wiedzia�em o ka�dym drzewie, ka�dej ro�linie, badylu, o ka�dym kwiecie, ka�dym ptaku, kt�ry przysiada na ga��zi i kre�li skrzyd�ami linie na niebie, o ka�dym zwierz�ciu � w tym oto lesie mam aa-gle przed sob� upiora w postaci lwicy. To chyba w og�le nie mo�e by� prawd�.
Ale to by�a prawda.
I mia�em si� o tym jeszcze dok�adnie przekona�.
!.'
W ko�cu potar�em jednak zapa�k�, nic si� nie sta�o, rozpali�em wi�c ogromne ognisko. Wyci�gn�a si� przy nim i po�o�y�a wylenia�a g�ow� na �apach. Dobra. Mo�e za�nie, a ja odjad�. Podgrza�em placki i pok�pa�em je miodem. Podnios�a g�ow� i obliza�a si�. Pomy�la�em sobie, �e b�dzie chyba lepiej, je�li si� z ni� tymi plackami podziel�, ni� gdyby mia�a ze�re� mnie. Po�kn�a je jakby nigdy nic, a �e oboje byli�my g�odni, otworzy�em sze�� du�ych konserw. Do Eileen i z powrotem towarzyszy�a mi ca�y czas. Napi� si� pobieg�a do potoku sama, ale ci�gle si� ogl�da�a. Kiedy sz�a z powrotem, oczy paskudnie jej b�yszcza�y. Zastanawia�em si�, co to b�dzie w nocy. Nie by�o wielkiej nadziei, �e uda mi si� odjecha�. Po pierwsze, kiedy zapuszczam silnik, m�g�bym zbudzi� wszystkie lwy w promieniu dwudziestu mil, a po drugie � droga st�d prowadz�ca nie by�a stworzona do ucieczki nawet we dnie, a co dopiero w nocy. A nie wymagacie chyba ode mnie, �ebym spa� w namiocie. Wystarczy�oby przecie�, �eby machn�a �ap�, a rozpruje go, z kt�rej strony zechce. A gdyby nawet zachowywa�a si� spokojnie, jak �pi�cemu zwierz�ciu wypada i przystoi, i tak wiele bym si� nie naspa�. Taki zn�w bohater to ze mnie nie j?st. Ugotowa�em jeszcze kaw�, a na koniec goln��em sobie spory haust d�inu. Potrzebowa�em tego.
A zatem pozostaje jedynie Eileen. Kiedy spr�bowa�em poczo�ga� si� w ty� od ogniska, wynik�a nowa bieda. Ledwo si� poruszy�em, otworzy�a oczy i podnios�a g�ow�. Udawa�em, �e tylko ot tak si� rozgl�dam, i ona te� zacz�a si� rozgl�da�. Do namiotu pozwoli�a mi wle�� bez trudno�ci. Wyczo�ga�em si� ze �piworem, wtedy podnios�a si� na przednie �apy. Szybko wi�c na nim usiad�em, co po chwili nieufno�ci zn�w j� uspokoi�o. Podrzuci�em do ognia reszt� ga��zi, ale zamiast uciec, przysun�a si� bli�ej. Le�a�a tak, �eby mnie wi-
16
dzie�. Nie odwraca�a si� do mnie ty�em. Poczeka�em, a� zamknie oczy, a kiedy wyda�o mi si�, �e g��boko zasn�a, zacz��em si� cicho podnosi�. Rzeczywi�cie spa�a. Ale ledwie si� wyprostowa�em, ju� sta�a na wszystkich czterech �apach i jako� paskudnie mi si� przygl�da�a. A mo�e przy rdzewiej�cym ogniu tylko mi si� zdawa�o? Nie kwapi�em si� zbytnio do sprawdzenia, jak jest naprawd�. Sta�a nieruchomo i patrzy�a na mnie. W jej oczach przeskakiwa�y p�omyki, a ranie zacz�� ogarnia� strach. Wiecie, co to jest zimny pot? No wi�c sp�ywa� mi ciurkiem po plecach. Przed chwil� sk�onny ju� by�em s�dzi�, �e to jakie� stare bydl�, bezz�bne i dychawiczne, kt�re gdzie� tu porzuci� jaki� cyrkowiec, �eby nie musia� go grzeba� na w�asny koszt. I �e jest mi wdzi�czne, �e si� nim zaj��em. Nawet je�li zrobi�em to w najwy�szym stopniu niedobro-wolnie. Ale kiedy ta lwica tak tu sta�a, troch� niespokojna, wci�gaj�c powietrze w nozdrza i �ypi�c na mnie b�yszcz�cym wzrokiem, wcale nie odnosi�em wra�enia, �e blisko jej do �mierci. Prawd� powiedziawszy, du�o bli�ej by�o do niej mnie. Ba�em si� nawet ponownie u-si���. Nie wiem dlaczego, ale wydawa�o mi si�, �e z tej wysoko�ci mam wi�ksz� szans� si� broni�, w razie gdyby na mnie skoczy�a. W pewnej chwili o ma�o nie u-�eg�em panice i nie pu�ci�em si� biegiem do Eileen. Ale strach sparali�owa� mi nogi, a poza tym by�o dla mnie absolutnie jasne, �e zrobi dwa susy, oprze si� o moje plecy i wgryzie mi si� w kark.
Ca�kiem uczciwie przyznaj�, �e przez tych dziesi�� minut, kiedy tak nieruchomo na mnie patrzy�a, dygota�em ze strachu. Usi�owa�em raz jeszcze zrekapitulo-wa� ca�� sytuacj�. Kiedy szed�em po chrust, zachowywa�a si� zupe�nie przyja�nie i nie budzi�a najmniejszego strachu. No tak, ale to by�o za dnia. A gdyby tak spr�bowa� teraz? Gdzie siekiera? Good Heaven! To bydl� tak mnie sko�owa�o, �e nie wiem, gdzie y�
2 � Czyste rado�ci
podzia�em. Z wysi�kiem oderwa�em wzrok od, lwicy i rozejrza�em si� ukradkiem. Siekiera le�a�a pod namiotem. Kiedy si� po ni� schyl� skoczy na mme. Nagle przysiad�a na tylnych �apach. Podnios�em siekier�. Wci�� na mnie patrzy�a i tylko lekko poruszy�a g�ow�, jakby nad czym� rozmy�la�a. O czym tez mo�e my�le�? Cho�bym nie wiem jak wyt�a� m�zg, mc prawdopodobnego nie przyjdzie mi do g�owy
Cofa�em si� powolutku i - w moim przekonaniu -w naturalny spos�b, poza namiot. Nie tylko nic si� me dzia�o, ale nawet si� po�o�y�a. Troch� mi ul�y�o. Gdybym w ko�cu celnie j� trafi�... Tylko ze ta siekiera by�a za lekka. Odwr�ci�em si� do niej plecami i zrobi�em par� krok�w w stron� najbli�szych drzew. R�ba�em ga��zie, a ona przez ca�y ten czas nawet si� me poruszy�a. Nie lepiej by�oby teraz po prostu zwia�? Do Hebronu jest jakie� czterdzie�ci mil i musia�bym przej�� w br�d Shoal Creek. No, ale w ko�cu lepiej jest przew�drowa� czterdzie�ci mil i poharata� sobie nogi, ni� straci� �ycie. Ale co b�dzie je�li pogna za mn�? Biwak wygl�da� st�d bardzo S1elankowo Ostatnie ga��zie czerwono dogorywa�y na kamieniach. Namiot prze�wietlony by� migotliwymi odblaskami. Powietrze nad ogniskiem dr�a�o, a drzewa za mm trzej s�y si� jak... no tak samo, jak ja trz�s�em si� przed,, chwil�. Przez moment wydawa�o,mi si� zejest to r�wnie spokojna cz�� nocy jak na wszystkich mo1Ch biwakach. Odsun��em si� troch� na bok, z�by j� wij dzie�. Le�a�a obr�cona brzuchem do ognia i me ru- I sza�a si�. Mia�em wra�enie, �e nawet me oddycha. Mo�e ju� rzeczywi�cie zdech�a? Ile tez m�g�bym dosta� za sk�r�? Przecie� ona naprawd� nie oddycha. A ja g�upi wl�k�bym si� czterdzie�ci mil po nocy i na dodatek zmoczy�bym si� w potoku. Ale z drugiej strony - mo�e ona tylko udaje? Podnios�em por�bane ga��zie i pomale�ku ruszy�em
18
z powrotem. Chyba rzeczywi�cie by�a martwa. Inaczej dawno by ju� przecie� zacz�a wietrzy�. Dorzuci�em par� ga��zi do ognia. Nawet teraz si� nie poruszy�a. Good Heaven! Mo�e powinienem j� odci�gn��, �eby mi si� ta sk�ra nie przypali�a? Ale co tam, poczekam do rana, a� ostygnie. �e z ni� ju� koniec � co do tego nie mia�em �adnych w�tpliwo�ci, poniewa� przyj�a tak� pozycj�, jakiej �adne �ywe zwierz� w lesie przy ogniu przyj�� nie mo�e: ca�kowicie ods�oni�a brzuch.
No, to w�a�ciwie m�g�bym po�o�y� si� w namiocie, nie? Noc by�a teraz taka spokojna. Na ognisku skwiercza�y troch� zielone ga��zie, bo nie mia�em nerw�w wybiera� suchych, a powietrze nape�nia�o si� niepowtarzaln� woni� lasu, lasu o zupe�nie innym zapachu ni� ten, jaki wydzielaj� drzewa. Nie, lepiej jednak wsi�d� do auta. Gdyby zacz�a si� miota� w agonii, mog�aby dowlec si� do namiotu.
Wzi��em wi�c �piw�r i cicho odszed�em do Eileen. Si�ga�em w�a�nie do klamki, kiedy od ty�u co� mnie zahaczy�o. Obejrza�em si� i r�czo wskoczy�em na mask�, a stamt�d na dach wozu. Martwa, akurat. By�a tak �ywa, �e znowu zacz�y mi dzwoni� z�by. Sta�a obok lOileen i z zainteresowaniem patrzy�a na dach. St�d ju� absolutnie nigdzie nie mog�em uciec, wobec czego prze�egna�em si� i w�lizn��em do �piwora. Niech si� dzieje wola boska. Je�li ma mnie po�re�... Ju� nawet nie '.pojrza�em w d�.
Dopiero w nocy.
Obudzi�em si�, kiedy ogie� ca�kiem ju� wygas�. Noc by�a nad podziw ciep�a, tutaj w lasach pogoda jest i'/.asami wr�cz niezbadana. Ko�o namiotu jej nie dostrzeg�em, przy ogniu te� nie. Schyli�em si� w d�.
Le�a�a obok przedniego ko�a, zwini�ta w k��bek i zupe�nie nieruchoma. Teraz ju� si� na to nie da�em nibra�. Wida� by�o jej troch� zimno, ale nie usi�owa-I i wdrapa� si� do mnie na dach.
i:
Po raz drugi obudzi�em si� dopiero razem ze s�o�cem. Przez chwil� wpatrywa�em si� w niebo, pokrat-kowane ga��mi sosen, i w pierwszej chwili zdziwi�em si�, �e wida� je poprzez p��tno namiotu. Potok pluska� po kamieniach, a ten d�wi�k zawsze dzia�a� na mnie bardzo koj�co. Nagle przypomnia� mi si� wczorajszy wiecz�r i m�j spok�j w jednej chwili prysn��. No tak. Le�a�a tam zwini�ta tak samo jak w nocy. A wi�c to nie by� sen. �e te� ja nie pojecha�em przez Veyo. W�a�ciwie to ca�kiem �adne miasteczko. A teraz mam umrze� na dachu w�asnego samochodu, bo zej�� na d� nigdy si� nie odwa��.
Kiedy si� tak wierci�em, ona te� si� zbudzi�a, ziewn�a, obejrza�a si� na mnie i wolniutko ruszy�a ku wystyg�ym kamieniom ogniska. Tam znowu si� po�o�y�a.
Zosta�em, gdzie by�em, to znaczy w �piworze na dachu Eileen, i patrzy�em na ni�. Chwilami odwzajemnia�a mi si� i mruga�a w stron� mojej zawieszonej w powietrzu sypialni, ale robi�a to raczej przez grzeczno��. Gor�cych uczu� w tym spojrzeniu nie by�o. Znowu wyda�o mi si� to diablo nierzeczywiste: ja na dachu auta, przed moim namiotem trz�sie si� z zimna lwica i oboje czekamy, kiedy s�o�ce zacznie nie tylko �wieci�, ale i przygrzewa�. Na razie przypomina�o czerwony lampion, wypuszczony na niebo przez samotny las. Powietrze by�o ch�odne i przejrzyste, co sprawia�o, �e pasmo g�r na zachodzie, z kt�rego wystrzela� Hawkins Peak, wydawa�o si� niewiarygodnie bliskie.
Ale tego ranka nie mia�em jako� zbyt wielkiego zrozumienia dla urok�w natury. Patrzy�em na lwa i zastanawia�em si�, jakim w�a�ciwie cudem mog�o mi si� to wszystko przytrafi�. A przede wszystkim, jak wynie�� z tego ca�� sk�r�. Jednocze�nie powolutku gramoli�em si� ze �piwora, a lwica leniwie przewala�a si� kawa�ek dalej, bo na poprzednie jej miejsce pad� cie� pag�rka, kt�ry os�ania� nas przed wiatrem.
20
No, w tej sytuacji mo�e m�g�bym spr�bowa� zej�� na d�., W ko�cu zawsze mog� wskoczy� z powrotem, a skoro nie wlaz�a tam za mn� wczoraj, to i dzisiaj tego chyba nie zrobi. Wida� nabra�a ju� troch� zaufania (czego o mnie nie mo�na by�o powiedzie�), bo czeka�a na swoim miejscu, a� jej dam �re�. Wola�em da� jej wi�cej, prawie wszystko, co mia�em, �eby nie nabra�a apetytu na mnie. Najad�a si�, napi�a i zn�w si� wyci�gn�a, a ja � ja zacz��em sk�ada� wszystko, co wczoraj tak idiotycznie roz�o�y�em. �piw�r, namiot, paliki, siekierk�, patelni�, �opatk� i inne drobiazgi. Z pocz�tku obserwowa�a mnie spokojnie, raczej z pewn� pogard�, ale wkr�tce zacz�a zdradza� niepok�j.
Ja te�.
W ko�cu dowlok�em wszystko do wozu i zapakowa�em do walizki. Na zewn�trz zostali�my tylko ona i ja. Zachowywa�em si� tak, jakbym w tym miejscu zamierza� sp�dzi� reszt� �ycia. �ledzi�a mnie spokojnie i ci�gle odnosi�em wra�enie, �e r�wnie� z pewnym strachem. Good Heaven! Przecie� nie zabior� jej z sob�! Mimo �e wychud�a, wa�y na pewno trzysta funt�w. A mo�e i czterysta. Jeszcze jaki� kwadrans tak si� pa��ta�em, zrobi�em par� krok�w tu, par� krok�w tam, ale ona ju� si� nawet nie fatygowa�a, �eby chodzi� za mn�, usiad�a ko�o drzwi, od strony kierownicy. No, powiedzcie sami, kto j� m�g� tego nauczy�? Poniewa� i przez nast�pne p� godziny wygl�da�o to tak, jakby ona by�a w�a�ciwie kierowc�, a ja pasa�erem, na kt�rego cierpliwie czeka, podszed�em do drzwi z drugiej strony i uchyli�em je. Robi�em przy tym tak� min�, jakby ani mi w g�owie by�o wsiada�. Ale zanim jeszcze zdo�a�a to poj��, zacz�a si� pcha� do �rodka niczym do mane�u. Pacn�a przy tym �ap� w kierownic�, a� zabrz�cza�o. Na tym punkcie zawsze by�em uczulony. Wkurzy�em si�, trzepn��em j� po lbi<> i rykn��em:
S Forget it! Nie mo�esz uwa�a�? C� to, ja kradn�? Troch� si� przygarbi�a, ale nie wysz�a t wozu to wida� w og�le nie wchodzi�o w rachub�. Nie mia�em pewno�ci, jak daleko mog� si� posun�� z tym biciem jej po g�owie, ale fakt, �e ju� raz j� hukn��em, a ona nie usi�owa�a si� nawet broni�, poprawi� moje samo-poczucie. Oczywi�cie, co innego mie� dobre samopoczucie a co innego wyci�ga� lwa z samochodu.
Zrobi�a mi niez�y ba�agan mi�dzy pozosta�ymi puszkami konserw, narz�dziami i wzorami. Nie wiem, czy ju� wam m�wi�em, �e tylne siedzenie wyj��em jeszcze na d�ugo przedtem, zanim zacz�li�my je�dzie _ razem z Eileen. W ko�cu umie�ci�a si� tak, �e zad mia a tam, gdzie trzymam praktyczne p�aszcze i kurtki dla szerokim klienteli, a g�ow� obok mnie, tam gdzie trzymam koszule i ciep�� bielizn�. Te� oczywi�cie dla sze-rokiei klienteli. Usadowi�a si� wygodnie, obliza�a si� i czeka�a. Jakim� instynktem wyczu�a, �e teraz ma mnie w r�ku, �e bez Eileen jej nie uciekn�.
Wiedzia�em ju�, �e bez czyjej� pomocy nie pozb�d� si� iei Do Enterpris by�o jakie� cztery, piQC godzin laik- jedzie si� tam przesmykiem ko�o Big Moun-tafe ^ a z tymi jej czterystu funtami, powiedzmy, sze�� Usiad�em obok niej za kierownic�, westchn��em na my�l, �e dawno ju� nikt ko�o mnie me siedzia� i �e ostatnim razem by�a to Eileen - \^hs^ Mia�a tak� min� i tak si� zachowywa�a, jakby nigdy nie podr�owa�a w inny spos�b, a ja znowu zacz��em si� zastanawia�, sk�d mog�a si� tutaj wzi��. W ko�cu doszed�em do wniosku, �e musia� j� zostawi� ja^us cyrk �eby uciek�a sama - w to nie chciaio mi si� wierzy�; chyba �e zab��dzi�a. Jak si� wydawa�o, by�aby do tego zdolna.
Wyjechali�my na szos�. Le�a�a cicho opok mnie i S� uczciwie powiedzie�, �e - jak idiotycznie przypuszcza�em � definitywnie przesta�em si� je] bac. j
22
Ale b�dzie heca, jak j� przywioz� do miasta! Roze�-mia�e"m si� i doda�em gazu. Z wyczuciem � oczywi�cie.
Lubi� t� okolic�.
Urodzi�em si� tutaj w Pine Valley, ma�ej wiosce, kt�ra poza pi�kn� i pasuj�c� do niej nazw� nie ma nic, czym by si� mog�a pochlubi�. Lasy, przez kt�re wczoraj wraz z wami jecha�em i kt�rymi jedziemy r�wnie� teraz, owe lasy przemierzy�em wzd�u� i wszerz i musz� powiedzie�, �e owe w�dr�wki nale�� do moich najpi�kniejszych wspomnie� z dzieci�stwa. Oczywi�cie, troch� si� tu zmieni�o. Przychodzi wi�cej my�liwych i turyst�w, ale wci�� jeszcze jest to odludzie.
Matka nigdy nie by�a silnego zdrowia. Umar�a zaraz po wojnie, kiedy mia�em pi�tna�cie lat, a ojciec w rok po jiiej. By�em jedynakiem. Nie pozosta�o mi nic innego, jak pogodzi� si� z tym i przyj�� do wiadomo�ci, �e musz� sam si� o siebie zatroszczy�. W ko�cu, maj�c szesna�cie lat... Inni byli w du�o gorszym po�o�eniu. Na szcz�cie mog�em sprzeda� domek i z tym, co za niego dosta�em (nie by�a to wielka suma) wyruszy�em do Cedar City.
Z waszego punktu widzenia nie jest to zbyt du�e miasto, chocia� teraz ma nawet lotnisko, sze�� ko�cio��w, a zatem i sze�� cerkwi (wida� z tego, jacy to my na Po�udniowym Zachodzie jeste�my tolerancyjni) oraz szpital. Poza tym na Main Street sprzedaje si� te� alkohol, ale to jest interes pa�stwowy. Zreszt� we w�a�ciwej chwili zawsze znajdzie si� jaki� cwany bootlegger, kt�ry sprzeda wam kapk� czego� mocniejszego. I oczywi�cie na West Center Street jest biblioteka, a w czwartek wychodzi tu �Iron County Re-cord". Cedar City wyda�o mi si� okropnie du�e i okropnie nowoczesne, kiedy ujrza�em je po raz pierwszy. Zreszt� do dzi� takie mi si� wydaje.
Z pocz�tku pracowa�em w kopalni rudy �elaznej,
II
I
ale brakowa^ ^i tam .w kt�rym odda�em o.l >'k� gowanego ni6c0 forda i �x>v
neya Haskeita 0n te/ l>\
wprowadzony na rynek j... ilu wierzy� mi ^w�j towar. Tu Iwbi cze go poz^e. Ale U>r�x, \� nawzajem r^^iemy. Ni? <��� � powiedzie�, ^ z rado�cii| n��- >� Gdybym xt\\ na to pozwoli�, Ja tym sair>yn. 'V11
p�aci�bym sprytny. No wi�c
podr�uje, Mil.i.
to zbyt du�y rejon, ale rtjon bi� na �ycie ponadto zosi
{ T
a ni
� ii-l rza, sfuty-ii u Sid-tak
"ij\o po-
� v.ta jesz-
ju� si�
i /.ywi.�cie,
mnie sk�ry.
|clv 1 niej od-
i |en( na to za
.....I.ulicy. Nie jest
11. i mi zaro-�stwo czasu, kt�ry
sp�dzam wCgOko w g�rach. T.. nii.-jsee tak�e poznacie. Zobaczy^ �e jest to bard/..) pi�kny zak�tek. Ci�gnie si� hen' daleko, nie jest tam nigdy za gor�co, ja zreszt� i^ lubi� upa��w, i nigdy nie jest tam zbyt zimno. Zir�M te� nie lubi�. Kiedy kwitnie sza�wia, ten zak�telj ]eSt fioletowy niczym Rockies w zachodz�cym s�o^cU pachnie gorzko i jest mi tam dobrze. Mo�e trudr^ wam to zrozumie�, jako �e jestem facetem, kt�ry otrafi sprzeda� nawet ko�uch wyje�d�aj�cemu do Kalifornii, ale ja to wszystko jedynie czuj� i "nie umi�^ dobrze tego wyrazi�. Po prostu kiedy wracam w �ry, zapominam o ca�ej odzie�y praktycznej, a troc^� i o Eileen, jad� sobie powolutku i rozgl�dam si� doko�a.
Mniej w\ cej po godzinie zostawili�my potok /a sob� i zacz�li�rr^ wSpina� si� pod g�r�. Co pi�� sl.-p droga wrzyna�a J tu w ska�y ostrym zakr�tem, ul.- wci�� jeszcze ni% by�y to serpentyny. Z ka�dym /.akr.;U>m zmienia� s^ te� widok. Dolina otwiera�a si(j n/.croko, drzewa na �doie zbija�y si� w las, g�ry z daln b��kitnawe __ t^raZ poczerwienia�y i dzieli�y s\� na kumie-
24
nie i g�azy. Powietrze by�o prze�roczyste, przyjemnie ch�odzi�o, a odleg�e g�ry wydawa�y si� w nim ca�kiem bliskie.
Mojej towarzyszce podr�y by�o to zupe�nie oboj�tne. Spa�a.
Nikogo nie spotkali�my, o tej p�nojesiennej porze ma�o kto t�dy przeje�d�a. Po dalszej p�godzinie g�ry sta�y si� nieco surowsze i jakby troch� sfioleto-wia�y. Po�yka�em teraz powietrze z uczuciem, �e ca�e cia�o wype�nia mi si� czyst� lodowat� wod�, tryskaj�c� ze �r�d�a a� gdzie� na Bia�ej Skale. A Bia�a Ska�a wwierca si� szczytem w samo niebo. Chwilami w rozst�pach mi�dzy jedn� a drug� ska�� pada�o na drog� s�o�ce i przes�ania�o g�ry purpurowym oparem. Eileeri dzielnie pi�a si� szos�, tylko na ostatnim odcinku (na tych serpentynach) jecha�em na pierwszym biegu, chocia� zawsze jad� t�dy na drugim. Na g�rze zatrzymamy si� chwilk� i co� zjem. W�a�ciwie zjemy. Co prawda z rado�ci� nic. bym jej nie da�, niech sobie upoluje, ale na my�l, kto by�by naj�atwiejszym �upem... niech ju� lepiej ze�re wszystkie pozosta�e konserwy. Ja tam jako� si� obejd�.
Ale szczyt by� zaj�ty.
Siedzieli tam trzej m�czy�ni, a za nimi na sp�a-chetku trawy pas�y si� konie. W�a�ciwie siedzia�o tylko dw�ch i teraz wstali. Ten trzeci ju� przedtem sta� przy szosie i zast�pi� nam drog�. Nie zauwa�y�em, �eby mia� bro�, ale tamci dwaj mieli karabiny i nosili je bardzo ostentacyjnie. Nie wygl�da�o to zbyt zach�caj�co. Jak ju� wiecie, nie mam przy sobie broni, a poza tym musz� przyzna�, �e �aden ze mnie powie�ciowy bohater. Tak, �e gdybym nawet by� uzbrojony, nie mia�bym najmniejszej ochoty si� z nimi zmierzy�.
Ten przede mn�, to znaczy ten, kt�ry stan�� na �rodku szosy, dawa� mi znaki, �ebym si� zatrzyma�.
By� ju� tak blisko, �e wyraznie widzia�em, jaki jest zaro�ni�ty. Do takich ludzi nigdy nie mam zaufania. Ka�dy nie ogolony m�zCzyzna wygl�da niechlujnie i ordynarnie, chocia� w�tpi�, czy temu facetowi brzytwa by co� pomog�a. Mia� niskie czo�o i g�stego je�a, uszy mu odstawa�y> a z rozche�stanej, brudnej koszuli wyziera�a koSltiata pier�. Najch�tniej bym go przejecha�, ale po pierwsze) jecha�em za wolno i zd��y�by uskoczy�, a Po drugie, droga bieg�a jeszcze par� st�p pod g�r�, i je�li tamci dwaj nie nosili broni na pokaz, daleko bym nie Ujecha�. Tymczasem wspomniana dw�jka zbli�a�a si� z boku do Eileen, a kiedy tak przesun��em po nich wzrokiem, to i ci nie robili wra�enia �yczliwie usposobionych kompan�w.
Wygl�da�o wi�c to wszystko raczej nieweso�o, ale nagle przyszed� mi do g�owy ol�niewaj�cy pomys�. Zdj��em nog� z ga2u i kolanem szturchn��em to bydl� w g�ow�. Tylko si� zawierci�a. Jedn� �ap� mia�a pod sob�, druga le�a�a rxa obudowie skrzyni bieg�w, a wi�c kawa�ek od peda�u gazu, w momencie kiedy ci dwaj z karabinami dochodzili do drzwi, nadepn��em na ni� z ca�ej si�y.
Zaryczak., ale poros�a si�. Jak na t� jej nierucha-wo�� zaskakuj�co sXybko. Ponadto wytkn�a wylenia�y �eb przez okno, ;,obaczy�a tych trzech hobos i obliza�a si�. Wbi�em je^ jeszCze pr�dko �okie� pod �ebro, �eby w ko�cu okasa�a troch� wojowniczo�ci. Po raz pierwszy, od msuku -jak" j� zna�em, wyda�a autentyczny ryk. Chocia� tny�l^ ze to raczej na skutek b�lu ni� wojowniczych zamiar�w. Ale na tych dw�ch zbir�w wywar�o to i tuk demoralizuj�cy wp�yw. Chyba r�wnie� i dlatego, �e jeden z nich w�a�nie nachyli� si� do okna, a ona ma�o g0 nie obliza�a.
Dziarsko wysiad�em z wozu i zrobi�em jej przej�cie, poniewa� drz^i z drugiej strony nie mog�em ponad nii| otworzy�. Wygramoli�a si� stosunkowo do��
szybko i elegancko, bez wi�kszych szk�d dla Eileen. Ale tamci wszyscy trzej ju� wskakiwali na siod�a. Konie pewnie co� jej przypomnia�y, bo w sw�j dobroduszny spos�b zacz�a powoli biec w ich stron�. Jeden z je�d�c�w mia� jakie� trudno�ci z wysokim ko�cistym gniadoszem i wyda�o mu si�, �e warto do niej strzeli�. Z koniem wida� nie bardzo sobie radzi�. Mimo �e odda�by mi tym nieocenion� przys�ug�, wstrzyma�em oddech i schyli�em si� po kamie�. Mo�e trudno wam to poj��, ale pomy�lcie, przecie� jednak, cho� przez bardzo kr�tki czas, podr�owali�my razem, a nad tym nie mo�na tak zwyczajnie przej�� do porz�dku dziennego. Lecz w tej chwili w lwicy zasz�a taka zmiana, �e znowu mnie zatka�o. Wygi�a grzbiet, nie, to z�e o-kre�leni� � wyd�u�y�a ca�e cia�o i skoczy�a na niego tak zwinnie i gwa�townie, �e ko�, i tak ju� wystraszony, dos�ownie oszala� i wystrzeli� przed siebie jak z procy. Ten �ajdak na nim mia� du�o szcz�cia, �e zd��y� pu�ci� karabin i chwyci� si� ��ku przy siodle. W pierwszej chwili wygl�da�o na to, �e go dogoni, ale gniadosz utrzyma� jednak dystans, a j� szybko o-puszcza�y si�y. Zwalnia�a kroku, zwalnia�a, a� stan�a, a ko� z je�d�cem znikn�li mi�dzy ska�ami.
Nie mog�a z�apa� tchu. Sta�a w miejscu, ju� znowu na wypr�onych nogach, mia�a normaln� sylwetk� i patrzy�a w kierunku, gdzie znikn�li. D�ugo nie wraca�a, a ja ju� si� �udzi�em, �e nie wr�ci w og�le. Niczym jej do tego nie zach�ca�em, chocia� musz� uczciwie przyzna�, �e jak by nie by�o, bardzo mi pomog�a. Jeszcze z uczuciem rozkoszy przypomnia�em sobie, jak ten nie ogolony dosta� porz�dnie w �eb ga��zi�, pod kt�r� przebiega� jego ko�, po czym rozejrza�em si� po ich obozowisku.
Opr�cz r�nych rzeczy, kt�re mnie nie interesowa�y, zostawili tu niez�y zapas prowiantu. Stwierdzi�em to z du�ym zadowoleniem. Skoro nie mog� ju� nakarmi�
27
jej tymi bandziorami, to przynajmniej Ich zapasem mi�sa. Zosta�o tam pie*' zaj�< hwytanych w sid�a,
i du�y kawa� sarniin
Poniewai mieli ]u ,m< drzewo, rozpali�em
ogie� i nabi�em mi�so im ro�en Bardzo lubi� sarnin�. Dls niej zacz��em obdziera� ze sk�ry zaj�ce.
Przysz�a po chwili, ale Jako� dziwnie. Z pocz�tku
jak gdyby to nie by�a ona albo jakby nagle stra-ci�a w�ch i w og�lfl mnie nie poznawa�a. Okr��y�a ognisko, potem leszcze raz, w do�� du�ej odleg�o�ci, przystan�a i dopiero potem podesz�a bli�ej. Niestety odnios�em wra�enie, te zapach sarniny by� dla niej o wiele wi�ksz� przyn�t� nit istnienie mojej n�dznej osoby. Wyci�gn�a si� na ziemi i cierpliwie czeka�a; a� upiek� r�wnie� zaj�ce. Odda�em jej wszystkie. W ko�cu � zapracowa�a na nie i to przede wszystkim jej zas�uga, �e siedz� tutaj zdr�w i ca�y, odkrawam sobie kawa�ki sarniego ud�ca i ciesz� si� z �ycia.
Usi�owa�em patrze� na ni� troch� �yczliwiej. Przytrzymywa�a piecze� przednimi �apami, odrywa�a z niej kawa�ki (powinienem powiedzie� kawa�y, ale te zaj�ce w por�wnaniu z jej pyskiem by�y strasznie malutkie) i mruga�a patrz�c w ogie�. Nie, wci�� jeszcze by�a to zbyt wielka kocica, �eby cz�owiek m�g� do niej podej��, podrapa� j� za uszami i powiedzie�: �Dobrze si� spisa�a�, ma�a!" Z ca�� pewno�ci;! jest to drapie�nik, a przynajmniej by�a nim w przesz�o�ci i kto wie, czy jeszcze tych czas�w nie pami�ta. Teraz, ja! yda-
wa�o, by�a znowu sob�. Ile te� mo�e mur lat? Mimo wszystko jednak najpewniej czu�em si�, kl i�a.
Nie musia�em zreszt� d�ugo na to czeki Pl � !| u�a ostatni k�s, wywali�a j�zyk � wida� mi i�a pi ignienie, ja zreszt� te�, a do picia nic tu nie by�o ' mkn�a oczy. Ciekawa rzecz, jak w jednej chwil li odmieni�a. By�a teraz okropnie wyn�dznia� ma, pogodzona z tym, co jej dam ni�
patrzy�em, znowu zrobi�o mi si� jej troch� �al. �ebra mo�na jej by�o policzy� z obu stron, pomarszczona sk�ra wisia�a na niej jakby wypo�yczona od jakiego� wi�kszego lwa, wydawa�o mi si� te�, �e cierpi na lekk� zadyszk�. Oczy, kiedy nie odbija� si� w nich blask ognia albo nie pada�o w nie s�o�ce � by�y ca�kiem matowe. Doprawdy, w tej chwili nie wygl�da�a ani troch� jak drapie�nik, a co dopiero jak kr�l zwierz�t, a ju� zupe�nie nie robi�a wra�enia, �e w nast�pnej chwili zechce si� na mnie rzuci�. Kiedy sko�czy�em robi� porz�dki, zawo�a�em na ni�. I tak nie przeoczy�aby mego odej�cia, ale mia�em przynajmniej czyste sumienie.
Wsta�a szybko, wcale nie ospale i, jakby to by�o ca�kiem oczywiste, wlaz�a na swoje miejsce w Eileen. Po�o�y�a g�ow� na �apach i zamkn�a oczy.
Mniej wi�cej jeszcze mil� jechali�my pod g�r�, potem zamiast ska� ukaza�o si� jasnob��kitne niebo i droga zacz�a opuszcza� si� w d�. Drzewa znowu ��czy�y si� w las i ogrzewa�y powietrze. Jaki� czas telepali�my si� po piaszczystej drodze, po czym wyjechali�my na szos� do Enterprise. Dwukrotnie przejechali�my Shoal Creek, a� wy�oni�o si� przed nami miasteczko i powoli zacz�o rosn��. S�o�ce �wieci�o nam prawie prosto w plecy.
Dojechali�my do miasta nie zwracaj�c na siebie uwagi jego rozmi�owanych w porz�dku, statecznych obywateli, poniewa� moja towarzyszka wci�� jeszcze spa�a, a zatem nie by�o jej wida�. Zatrzyma�em si� przed redakcj� �Enterprise Herald". Nawet to jej nie zbudzi�o. Mia�em nadziej�, �e te pi�� zaj�cy wystarczy jej, zanim za�atwi� co trzeba. Wysiad�em, starannie zamkn��em drzwi i wszed�em w obdrapan� bram�.
W redakcji znajdowa� si� tylko jeden cz�owiek. Jak
28
si� p�niej dowh I i naczelny
i w�a�ciciel pism
� Jak ; n | � 111 ii
powitani*!
� Fair tu tnlddlln �
� Chcia�em
z..... na
.....w
niezra�ony �-
czy mog� " ' B unie�cie pewne
og�oszenie.
� Dlai
_ Bo nie chi i�l u w/.bogacie, tylko
spe�ni� 'i"i'i
Takie!, filantrop imue] D�rtj najwidoczniej nie
darzy� szczeg�lna, lyi a� zas�pi� si� jesz-
inl/.iej i rzek�:
� Czy pan chce spe�ni� dobry uczynek, czy nie� to wy��cznie pa�ska Sprawa. Dla mnie wa�ne jest przede wszystkim to, �e chce pan zabra� kawa�ek miejsca w mojej gazecie. Na to w zasadzie sit- zgadzam, ale na nic wi�cej.
� Dobra! � przytakn��em pojednawczo. � Chc� zapyta�, czy komu� w tych stronach nie zgin�� lew.
� Lew?
� Lew.
� No to nie musi pan dawa� �adnego og�oszenia. Lew nikomu tu nie zgin��.
� Lew musia� tu komu� zgin��.
� Sk�d pan wie?
� Bo go znalaz�em.
� I stoi przed domem, co?! � spyta� zjadliwie Samuel Dirty.
� Le�y � odpar�em �agodnie. � Tai ; najmniej s�dz�. Wi�c jak b�dzie z tym Ogl......m?
� Ja za nie nie zap�ac�. Dolar pi�tn I jeden wiersz. Odpowiada panu?
� Nie odpowiada. Wydaje mi sit;, /.<� fco II drogo.
� Napiszemy kr�tko. Jak to ma brzmi
� Najlepiej: Poszukuje si� w�a�ciciela starej lwicy. Przyzwyczajona do ludzi. Ewentualnie sprzedam Zg�oszenie pod: �Potulna". Albo co� w tym gu�cie.
� Czy mam przez to rozumie�, �e karmi j� pan lud�mi? � zapyta� w�a�ciciel �Enterprise Herald".
� Nic podobnego. Zaj�cem, konserwami, plackami z miodem i tak dalej.
� A jak pan z ni� podr�uje?
� Samochodem.
� Ci�arowym?
� Osobowym. Siedzi obok mnie.
� Siedzi obok pana. Hm. A kim pan w�a�ciwie jest?
� Praktyczna odzie� dla szerokiej klienteli. Ale wszystko ju� sprzeda�em, nic mi nie pozosta�o, wi�c ona si� mie�ci.
� Nic ju� panu nie pozosta�o. Hm. Zdaje mi si�, �e rzeczywi�cie. Niech pan chwil� zaczeka.
Pokr�ci! korbk� telefonu i powiedzia� w s�uchawk�:
� Halo, Jane, niech mnie pani po��czy z dwudziestk� dw�jk�, dobrze?
Przez chwil� czeka� i przyja�nie do mnie mruga�. Potem kto� odezwa� si� w s�uchawce, a on ci�gn��:
� S�uchaj, Dick, s� u was jeszcze ci ch�opcy z Valley View? Tak. Nie! No w�a�nie. O nic nie pytaj i przy�lij ich tu. Nie, nic mi si� nie pomyli�o, potrzebuj� w�a�nie ich. Dobra, niech si� po�piesz�!
Rozgl�da�em si� tymczasem po redakcji. By�o to niedu�e pomieszczenie, mniej wi�cej dziesi�� na dziesi��. Na stole pod �cian� sta�a maszyna do pisania i le�a�y stosy, zapisanych, zadrukowanych i czystych papier�w. Na biurku szefa maszyny nie by�o, ale stos papier�w wszystkich trzech rodzaj�w by� chyba jeszcze wi�kszy.
Samuel Dirty patrzy� na mnie wzrokiem dodaj�cym otuchy.
� Zaraz wszystko si� za�atwi � rzek�, � Dzia�
30
:u
;,t-,:�.� �
og�osze� mamy tu� za rogiem. Przyjd� ch�opcy i od razu to panu z�o��. Something short?
Co do og�oszenia przytakn��em, ale na ostatnie pytanie gwa�townie pokr�ci�em g�ow�. Pod oknem by� jeszcze jeden st�, na kt�rym sta�a pusta prawie butelka mocnej rotgut i trzy tak brudne kieliszki, �e z miejsca odesz�aby mnie ochota do picia, gdybym takow� �ywi�. Obok sto�u, w rogu za krzes�em, by�a jeszcze szafa.
Przez chwil� mia�em wra�enie, �e przed domem wybuch�o jakie� zamieszanie, ale nie zwr�ci�em na to uwagi.
Usi�owa�em w�a�nie odczyta� tekst pod nag� dziewczyn� na kalendarzu. Wisia� on na zasmarowanej �cianie ko�o okna i by� tak samo upa�kany i niechlujny jak wszystko, co si� tu znajdowa�o, ��cznie z Samuelem Dirty.
Nagle otworzy�y si� drzwi.
Otworzy�y si� do wewn�trz, do pokoju, tote� w pierwszej chwili pomy�la�em, �e przychodz� owi wspomniani ch�opcy, jako �e spod tej go�ej dziewczyny nie by�o wida� progu. Natomiast doskonale Widzia� pr�g Samuel Dirty, kt�ry wytrzeszczy� oczy, wrzasn�� i z zaskakuj�c� szybko�ci� wdrapa� si� po stole z kieliszkami na g�r�, na szaf�. Troch� mnie to przestraszy�o, z pocz�tku pomy�la�em sobie, �e zwariowa�. Ale do redakcji wkroczy�a moja ��ta bestia i rozejrza�a si� ciekawie. Wida� obudzi�a si� jednak po tych zaj�cach, poczu�a si� opuszczona i wyruszy�a, �eby mnie odszuka�. Na m�j widok twarz jej si� rozja�ni�a � zapewniam was, �e ani troch� nie przesadzam � i natychmiast ruszy�a w moj� stron�. Szybko zamkn��em za ni� drzwi, zap�dzi�em j� do k�ta i stan��em przed ni�. Potem odwr�ci�em si� do w�a�ciciela �Enterprise Herald", kt�ry na szafie be�kota� co� w rodzaju �miej pan lito��, og�oszenie za darmo, niech
1
pan st�d sobie idzie, �yj� ubogo, ale lubi� �y�, nie mam �adnych pieni�dzy..."
W g��bi duszy rozumia�em go, ale ust�puj�c mu nigdy bym si� jej nie pozby�, a skoro ja wytrzyma�em z ni� ca�� noc i ca�y dzie�, to on t� kr�tk� chwilk� te� prze�yje.
Zanim jednak zdo�a�em go uspokoi�, drzwi otwar�y si� ponownie. Na twarzy Samuela Dirty rozla� si� wyraz gwa�townej ulgi, uni�s� r�ce nad g�ow� i zacz�� wykrzykiwa�: Chwa�a wam! Chwa�a! Uwa�ajcie! Uwa�ajcie! Chwa�a wam! Chwa�a! Chwa�a!
Od drzwi rzuci�o si� na niego dw�ch ch�op�w jak byki, w mgnieniu oka zdj�li go z szafy i zanim zd��y� po raz sz�sty krzykn�� �chwa�a!", wynie�li go z redakcji. Skoczy�em do okna i zd��y�em jeszcze zobaczy�, jak wpychaj� go do auta z napisem: ZAK�AD DLA UMYS�OWO CHORYCH, CEDAR CITY, VAL-LEY VIEW, MEDICAL. CENTER, 595 SOUTH, 75 EAST.
W nast�pnej chwili odjechali, a ja zosta�em w redakcji sam z niemi�ym przeczuciem, �e ch�opcy z ze-cerni za rogiem nie przyjd�. Sam z wylenia�a lwic� i z niewielk� raczej nadziej�, �e pozb�d� si� jej dzi�ki og�oszeniu.
Kiedy wyszli�my na ulic�, bez wahania podesz�a do swoich drzwi, wlaz�a na swoje miejsce, nie zwracaj�c najmniejszej uwagi na faceta w kombinezonie, kt�remu ze zdumienia wypad�a z r�k d�uga aluminiowa rura. Albo by� to bohater (du�o wi�kszy ni� ja), albo tak s