4145

Szczegóły
Tytuł 4145
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4145 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4145 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4145 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

AGATHA CHRISTIE AUTOBIOGRAFIA PRZE�O�Y�Y MAGDALENA KONIKOWSKA TERESA LECHOWSKA TYTU� ORYGINA�U: �AN AUTOBIOGRAPHY� POWIE�CI KRYMINALNE AGATHY CHRISTIE Poni�szy wykaz obejmuje powie�ci o tematyce kryminalnej w porz�dku chronologicznym wed�ug daty wydania angielskiego. Do charakterystycznych bohater�w utwor�w kryminalnych Agathy Christie nale�eli: inspektor Battle, Tuppence i Tommy Beresford, Jane Marple i Hercule Poirot. Po tytule orygina�u w nawiasie kwadratowym podano nazwisko g��wnego bohatera, je�eli jest to jedna z wymienionych wy�ej postaci. Po dacie opublikowania utworu podano w nawiasie okr�g�ym tytu� polskiego przek�adu. W przypadku tych samych utwor�w, wydanych w j�zyku angielskim i polskim pod r�nymi tytu�ami, podano wszystkie wersje. �The Mysterious Affair at Styles� [Poirot], 1920; (�Tajemnicza historia w Styles�). �The Secret Adversary� [Beresford], 1922; (�Tajemniczy przeciwnik�). �Murder on the Links� [Poirot], 1923. �The Ma� in the Brown Suit�, 1924; (�M�czyzna w br�zowym garniturze�). �The Secret of Chimneys� [Battle], 1925; (�Tajemnica rezydencji �Chimneys��). �The Murder of Roger Ackroyd� [Poirot], 1926; (�Zab�jstwo Rogera Ackroyda�). �The Big Four� [Poirot], 1928; (�Wielka Czw�rka�). �The Mystery of the Blue Train� [Poirot], 1928; (�Zagadka b��kitnego ekspresu�). �The Seven Dials Mystery� [Battle], 1929; (�Tajemnica siedmiu zegar�w�). �The Murder at the Vicarage�, 1930; (�Morderstwo na plebanii�). �The Floating Admira��, 1931. �The Sittaford Mystery�, 1931, tak�e jako �The Murder at Hazelmoor�, 1931; (�Tajemnica wiruj�cego stolika�, tak�e jako �Tajemnica Sittaford�). �Peril at End House� [Poirot], 1932, (�Samotny Dom�). �Lord Edgware Dies� [Poirot], 1933, tak�e jako �Thirteen at Dinner�, 1933; (��mier� lorda Edgware�a�). �Why Didn�t They Ask Evans?�, 1934, tak�e jako �The Boomerang Clue�, 1935 (�Dlaczego nie Evans?�). �Murder on the Orient Express� [Poirot], 1934, tak�e jako �Murder on the Calais Coach�, 1934; (�Morderstwo w Orient Ekspresie�). �Murder in the Three Acts�, 1934, tak�e jako �Three�Act Tragedy�, 1935; (�Tragedia w trzech aktach�). �Death in the Clouds� [Poirot], 1935, tak�e jako �Death in the Air�, 1935; (��mier� w chmurach�). �The A.B.C. Murders� [Poirot], 1936, tak�e jako �The Alphabet Murders�, 1966; (�A�B�C��). �Cards on the Table� [Battle, Poirot], 1936; (�Karty na st�). �Murder in Mesopotamia� [Poirot], 1936; (�Morderstwo w Mezopotamii�). �Death on the Nile� [Poirot], 1937; (��mier� na Nilu�). �Dumb Witness� [Poirot], 1937, tak�e jako �Poirot Loses a Client�, 1937; (�Niemy �wiadek�). �Appointment with Death� [Poirot], 1938; (�Rendez�vous ze �mierci��). �Hercule Poirot�s Christmas� [Poirot], 1938, tak�e jako �Murder for Christmas�, 1939, tak�e jako �A Holiday for Murder�, 1947; (�Bo�e Narodzenie Herkulesa Poirot�). �Murder is Easy� [Battle], 1939, tak�e jako �Easy to Kill�, 1939; (�Morderstwo to nic trudnego�). �Ten Little Niggers�, 1939, tak�e jako �And Then There Wer� None�, 1940, tak�e jako �Ten Little Indians�, 1965; (�Dziesi�ciu Murzynk�w�). �One, Two, buckle My Shoe� [Poirot], 1940, tak�e jako �The Patriotic Murders�, 1941, tak�e jako �An Overdose of Death�, 1953; (�Pierwsze, drugie� zapnij mi obuwie�). �Sad Cypress� [Poirot], 1940; (�Zerwane zar�czyny�). �Evil Under the Sun� [Poirot], 1941; (�Hotel na wybrze�u�, tak�e jako �Z�o czai si� wsz�dzie�, tak�e jako �Z�o, kt�re �yje pod s�o�cem�). �N or M?� [Beresford], 1941; (�Pi�ta kolumna dzia�a��, tak�e jako �N czy M�). �The Body in the Library� [Marple], 1942; (�Noc w bibliotece�). �The Moving Finger� [Marple], 1942; (�Zatrute pi�ro�). �Five Little Pigs� [Poirot], 1942, tak�e jako �Murder in Retrospect�, 1942; (�Pi�� ma�ych �winek�). �Death Comes as the End�, 1944; (�Zako�czeniem jest �mier�). �Towards Zero� [Battle], 1944 (�Godzina zero�). �Sparkling Cyanide�, 1945, tak�e jako �Remembered Death�, 1945. �The Hollow� [Poirot], 1946, tak�e jako �Murder after Hours�, 1954 (�Niedziela na wsi�). �Taken at the Flood� [Poirot], 1948, tak�e jako �There Is a Tide��, 1948; (�Pora przyp�ywu�). �Crooked House�, 1949; (�Dom przest�pc�w�). �A Murder is Announced� [Marple], 1950 (�Morderstwo odb�dzie siꅔ). �The Came to Baghdad�, 1951; (�Spotkanie w Bagdadzie�). �They Do It With Mirrors� [Marple], 1952, tak�e jako �Murder with Mirrors�, 1952. �Mrs McGinty?s Dead� [Poirot], 1952 (�Pani McGinty nie �yje�). �After the Funeral� [Poirot], 1953, tak�e jako �Funerals Are Fatal�, 1953, tak�e jako �Murder at the Gallop�, 1963; (�Po pogrzebie�). �A Pocket Full of Rye� [Marple], 1953; (�Kiesze� pe�na �yta�). �Destination Unknown��, 1954, tak�e jako �So Many Steps to Death�, 1955; (�Podr� w nieznane�). �Hickory, Dickory, Dock� [Poirot], 1955, tak�e jako �Hickory, Dickory, Death�, 1955 (�Entliczek pentliczek�). �Dean Man�s Folly� [Poirot], 1956 (�Zbrodnia na festynie�). �4.50 from Paddington� [Marple], tak�e jako �What Mrs. McGillicuddy Saw!�, 1957, tak�e jako �Murder She Said�, 1961; (�4.50 z Paddington�). �Ordeal by Innocence�, 1958. �Cat Among the Pigeons� [Poirot], 1959 (�Kot w�r�d go��bi�). �The Pale Horse�, 1961 (�Blady ko�). �The Mirror Crack�d from Side to Side� [Marple], 1962, tak�e jako �The Mirror Crack�d�, 1963; (�Zwierciad�o p�ka w od�amk�w stos�). �The Clocks� [Poirot], 1963; (�Przyjd� i zgi�). �A Caribbean Mystery� [Marple], 1964; (�Karaibska tajemnica�). �At Bertram�s Hotel� [Marple], 1965; (�Hotel �Bertram��). �Third Girl� [Poirot], 1966; (�Trzecia lokatorka�) �Endless Night�, 1967 �By the Pricking of My Thumbs� [Beresford] 1968 �Hallowe�en Party� 1969; (�Wigilia wszystkich �wi�tych�) �Passenger to Frankfurt�, 1970; (�Pasa�er do Frankfurtu�) �Nemesis [Marple], 1971; (�Przeznaczenie�) Can Remember� [Poirot], 1972; (�S�onie maj� dobr� pami��) �Postern of Fate� [Beresford], 1973. �Murder on Board�, 1974. �Curtain: Poirot�s Last Case� [Poirot], 1975; (�Kurtyna�) �Sleeping Murder� [Marple], 1976 (�U�pione morderstwo�). OD WYDAWCY Agatha Christie zacz�a pisa� t� ksi��k� w kwietniu 1950 roku, a uko�czy�a j� w jakie� pi�tna�cie lat p�niej, gdy mia�a lat siedemdziesi�t pi��. Ka�da pisana przez tak d�ugi okres ksi��ka musi zawiera� powt�rki i niekonsekwencje, kt�re trzeba usun��. Nie zosta�o jednak pomini�te nic istotnego i w du�ej mierze jest to autobiografia w takiej formie, w jakiej sama pisarka pragn�aby j� wyda�. Sko�czy�a j� pisa�, gdy mia�a siedemdziesi�t pi�� lat, gdy�, jak to uj�a: �To w�a�ciwy, jak s�dz�, moment, �eby przesta�. Dlatego, �e je�li chodzi o �ycie, to jest to ju� wszystko, co da si� o nim powiedzie�. Ostatnie dziesi�� lat �ycia przynios�o jej godne odnotowania sukcesy: film �Morderstwo w Orient Ekspresie�, dalsze fenomenalne powodzenie �Pu�apki na myszy�, rosn�ca z roku na rok na ca�ym �wiecie sprzeda� jej ksi��ek, w Stanach Zjednoczonych pierwsze miejsca na listach bestseller�w, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, odznaczenie w roku 1971 Orderem Imperium Brytyjskiego. By�y to jednak tylko dodatkowe laury za osi�gni�cia, kt�re w swojej opinii mia�a ju� za sob�. W roku 1965 mog�a w zgodzie z prawd� napisa�: �Jestem zadowolona. Robi�am to, co chcia�am robi�. Jakkolwiek jest to autobiografia i zaczyna si�, jak na ka�d� autobiografi� przysta�o, od pocz�tku, i zmierza do momentu, w kt�rym autorka pisa� sko�czy�a, Agatha Christie nie da�a si� skr�powa� zbyt rygorystycznymi wymogami chronologii. Urok tej ksi��ki polega mi�dzy innymi na tym, �e pisarka porusza si� ze swobod�, tak jak ma ochot� � tu przerywa relacj� i zastanawia si� nad niepoj�tymi zwyczajami pokoj�wek lub rekompensatami podesz�ego wieku, tam znowu skacze do przodu, bo w�asne cechy z dzieci�stwa �ywo przypominaj� jej wnuka. Nie czuje si� te� zobowi�zana wszystko umieszcza� w autobiografii. O kilku epizodach, kt�re pewnym osobom mog� wydawa� si� wa�ne � na przyk�ad o s�ynnym znikni�ciu � nie wspomina, jakkolwiek w tym szczeg�lnym przypadku aluzje w innych miejscach do wcze�niejszego ataku amnezji dostarczaj� klucza do prawdziwego przebiegu wydarze�. Co do reszty, �pami�tam, jak przypuszczam, to, co chcia�am zapami�ta�, cho� wi�c opisuje z ujmuj�c� godno�ci� rozstanie z pierwszym m�em, zwykle chcia�a pami�ta� radosne lub zabawne strony swojego �ycia. Niewielu ludzi potrafi czerpa� z niego intensywniejsz� czy te� bardziej r�norodn� rado��, a ta ksi��ka jest przede wszystkim hymnem o rado�ci �ycia. Gdyby Agatha Christie do�y�a wydania tej ksi��ki drukiem, bez w�tpienia chcia�aby wyrazi� podzi�kowanie wielu osobom, kt�re pomog�y wnie�� t� rado�� w jej �ycie; przede wszystkim oczywi�cie m�owi, Maxowi, i swojej rodzinie. Z naszej strony, jako jej wydawc�w, w�a�ciwe zapewne by�oby podzi�kowanie autorce. Przez pi��dziesi�t lat tyranizowa�a nas, gani�a i zachwyca�a. Domaga�a si� najwy�szego poziomu we wszystkich dziedzinach pracy wydawniczej, co by�o sta�ym dla nas wyzwaniem. Jej pogodne usposobienie i werwa wnosi�y ciep�o w nasze �ycie. To, �e pisanie sprawia�o pisarce wielk� przyjemno��, wyra�nie mo�na wyczyta� ze stronic tej ksi��ki, nie wida� natomiast tego, jak dalece potrafi�a przekaza� t� przyjemno�� wszystkim maj�cym kontakt z jej tw�rczo�ci�, tak �e publikowanie ksi��ek Agathy Christie stawa�o si� zaj�ciem rozkosznym. Agatha Christie pozostanie, to rzecz pewna, osobisto�ci� jedyn� w swoim rodzaju jako cz�owiek i pisarka. PRZEDS�OWIE Nimrud w Iraku, 2 kwietnia 1950 Nimrud to wsp�czesna nazwa staro�ytnego miasta Kalah, wojskowej stolicy Asyryjczyk�w. Nasz Dom Ekspedycji zbudowany jest z glinianych cegie�. Stoi po wschodniej stronie kopca i mie�ci kuchni�, jadalni� po��czon� ze �wietlic�, ma�e biuro, pracowni�, du�y magazyn oraz malutk� ciemni�. My wszyscy �pimy w namiotach. W tym roku dodano do Domu Ekspedycji jeszcze jeden pok�j, o powierzchni mniej wi�cej trzech metr�w kwadratowych. Jest tam cementowa pod�oga, na niej le�� rogo�e i kilka weso�ych szorstkich dywanik�w. Na �cianie wisi obraz m�odego irakijskiego malarza � barwna masa kolorowych kostek przedstawia dwa osio�ki przechodz�ce przez suk. Okno wychodzi na wsch�d i wida� przez nie o�nie�one wierzcho�ki g�r w Kurdystanie. Na drzwiach od strony zewn�trznej przyczepiono kwadratow� tabliczk� z wypisanym pismem klinowym BEIT AGATHA (Dom Agathy). Jest to zatem m�j �dom�. Chodzi o to, �ebym mia�a w nim ca�kowit� swobod� i mog�a po�wi�ci� si� pisaniu. Kiedy prace wykopaliskowe nabior� tempa, nie b�dzie zapewne na to czasu. Znaleziska musz� by� oczyszczone i naprawione. Zacznie si� te� fotografowanie, zaopatrywanie w metryczki, katalogowanie oraz pakowanie. Niemniej przez pierwszy tydzie�, a mo�e i dziesi�� dni, b�dzie sporo wolnych chwil. Co prawda, nie brak te� rzeczy utrudniaj�cych koncentracj�. Po dachu skacz� arabscy robotnicy i weso�o pokrzykuj� do siebie, przesuwaj�c niestabilne drabiny. Szczekaj� psy, gulgoc� indyki. Ko� policjanta pobrz�kuje �a�cuchem, a drzwi i okno ju� to nie chc� si� domkn��, ju� to na zmian� si� otwieraj�. Siedz� przy ca�kiem solidnym drewnianym stole, obok siebie mam kolorowe blaszane pud�o, takie z jakim zazwyczaj podr�uj� Arabowie. Zamierzam przechowywa� w nim sw�j maszynopis. Powinnam pracowa� nad powie�ci� kryminaln�, ale w zgodzie z naturalnym u pisarza pragnieniem pisania zachcia�o mi si� zupe�nie nieoczekiwanie napisa� autobiografi�. Pragnienie to, jak mi m�wiono, ogarnia pr�dzej czy p�niej ka�dego. I nagle te� ogarn�o mnie. Po namy�le dochodz� do wniosku, �e autobiografia to za du�e s�owo. Sugeruje bowiem metodyczne studium ca�ego �ycia danej osoby. Obejmuje nazwiska, daty i miejsca podawane w �ci�le chronologicznym porz�dku. Ja za� chc� zanurzy� jakby r�k� w rogu obfito�ci i wyci�gn�� gar�� mieszanych wspomnie�. �ycie, jak s�dz�, sk�ada si� z trzech cz�ci: z absorbuj�cej i zazwyczaj sprawiaj�cej przyjemno�� tera�niejszo�ci, kt�ra gna z zab�jcz� szybko�ci�; z przysz�o�ci, zamglonej i niepewnej, kt�r� mo�na sobie planowa� na wiele r�nych sposob�w, a im dziksze s� te plany i bardziej nieprawdopodobne, tym lepiej, bo je�li nic z owych zamierze� nie wyjdzie, to przynajmniej ma si� uciech� z samego uk�adania plan�w; i z trzeciej cz�ci, przesz�o�ci, wspomnie� i rzeczywisto�ci tworz�cych pod�o�e obecnego �ycia, kt�re nagle przywo�uje jaki� zapach, kszta�t wzg�rza, stara piosenka � jaka� b�ahostka zmuszaj�ca ci� nieoczekiwanie do powiedzenia: � Przypominam sobie� � ze szczeg�ln� i do�� niewyt�umaczaln� przyjemno�ci�. Wspominanie to jedna z rekompensat, jakie przynosi wiek, i to rekompensat z pewno�ci� bardzo mi�ych. Na nieszcz�cie cz�sto si� pragnie nie tylko wspomina�, lecz tak�e m�wi� o tym, co si� pami�ta. A to, jak trzeba sobie stale powtarza�, innych nudzi. Dlaczeg� mieliby interesowa� si� tym, co ostatecznie jest twoim, nie ich �yciem? Czasami w osobach m�odszych budzisz niejak� historyczn� ciekawo��. ��Przypuszczam � m�wi wykszta�cona dziewczyna z pewnym zainteresowaniem � �e pani pami�ta ca�� wojn� krymsk�? Do�� dotkni�ta odpowiadam, �e nie jestem a� tak wiekowa. Odrzucam r�wnie� ewentualno�� udzia�u w powstaniu sipaj�w w Indiach. Przyznaj� si� natomiast do wspomnie� z wojny burskiej � bra� w niej udzia� m�j brat. W najwcze�niejszym wspomnieniu, jakie pojawia si� w mojej pami�ci, wyra�nie widz� siebie id�c� wraz z matk� w dzie� targowy ulicami Dinard. Jaki� ch�opak z wielkim koszem zderza si� ze mn�, rani mnie w r�k� i prawie powala na ziemi�. R�ka bardzo boli. Zaczynam p�aka�. Mam pewno z siedem lat. Moja matka, kt�ra lubi zachowywa� si� po stoicku w miejscach publicznych, napomina mnie. ��Pomy�l � m�wi � o naszych dzielnych �o�nierzach w Afryce Po�udniowej. Wrzeszcz� w odpowiedzi: � Nie chc� by� dzielnym �o�nierzem. Chc� by� tch�rzem! Co decyduje o wyborze wspomnie�? �ycie przypomina siedzenie w kinie. Pstryk! I oto ja: dziecko pa�aszuj�ce ptysie na swoich urodzinach. Pstryk! Min�y dwa lata i siedz� na kolanach u babci, elegancko zesznurowana, jak kurczak przys�any dopiero co od Whiteleya, i niemal p�kam z rado�ci na my�l o tym �arcie. To jedynie chwilki � a mi�dzy nimi d�ugie puste przestrzenie miesi�cy czy nawet lat. Gdzie si� wtedy by�o? Przywodzi to na my�l jedno z pyta� Peer Gynta: � Gdzie by�em, ja, prawdziwy, ca�y? Nigdy nie poznamy ca�ego cz�owieka, jakkolwiek niekiedy w okamgnieniu poznajemy prawdziwego cz�owieka. Osobi�cie jestem przekonana, �e czyje� wspomnienia przedstawiaj� te chwile, kt�re cho� wydawa� si� mog� ma�o wa�ne, niemniej prezentuj� wewn�trzne �ja� i tego kogo� jako osob� najbardziej rzeczywist�. Jestem dzi� t� sam� osob� co owa powa�na dziewczynka z jasno�p�owymi anglezami. Cielesna skrytka, w kt�rej zamieszkuje dusza, ro�nie, rozwija instynkty i upodobania, uczucia i zdolno�ci intelektualne, lecz ja, prawdziwa Agatha, pozostaj� taka sama. Nie znam ca�ej Agathy. Ca�� Agath�, jak wierz�, zna tylko B�g. Tak wi�c my wszystkie � ma�a Agatha Miller i du�a Agatha Miller, i Agatha Christie, i Agatha Mallowan � pod��amy nasz� drog�. Dok�d? Tego cz�owiek nie wie � i to oczywi�cie sprawia, �e �ycie jest fascynuj�ce. Zawsze uwa�a�am i nadal tak uwa�am, �e �ycie jest fascynuj�ce. Wie si� o nim tak ma�o � zna si� jedynie w�asn� niewielk� r�lk� � jest si� wi�c jakby aktorem, kt�ry ma wyg�osi� kilka zda� w pierwszym akcie. Napisano mu na maszynie tekst jego kwestii i tylko tyle wie. Nie czyta� sztuki. Dlaczeg� mia�by j� czyta�? Ma jedynie powiedzie�: � Telefon nie dzia�a, prosz� pani � a nast�pnie usun�� si� w cie�. Kiedy jednak w dniu przedstawienia kurtyna p�jdzie w g�r�, zobaczy ca�� sztuk� i wraz z innymi, stoj�c w rz�dzie, k�ania� si� b�dzie widzom. Za jedn� z najbardziej intryguj�cych rzeczy w �yciu uwa�am to, �e bierzemy udzia� w czym�, czego zupe�nie nie rozumiemy. Uwielbiam �y�. Bywam czasem okropnie zrozpaczona, bardzo nieszcz�liwa, udr�czona smutkiem, ale przy tym wszystkim wiem z ca�� pewno�ci�, �e cudownie jest �y�. A zatem zamierzam delektowa� si� wspomnieniami � bez po�piechu � pisz�c sobie po par� stroniczek od czasu do czasu. Zadanie to pewno zabierze mi wiele lat. Lecz dlaczego w�a�ciwie nazywam to zadaniem? To raczej przywilej. Ujrza�am kiedy� stary chi�ski obraz, kt�ry bardzo mi si� spodoba�. Wida� na nim by�o starca siedz�cego pod drzewem i bawi�cego si� przek�adaniem sznurka z palc�w na palce. Obraz nosi� tytu� �Stary cz�owiek delektuje si� pr�nowaniem�. Nigdy go nie zapomnia�am. Tak wi�c ustaliwszy, �e b�d� smakowa� wspomnienia, powinnam chyba ju� zacz��. I cho� nie oczekuj�, �eby uda�o mi si� zachowa� ci�g�o�� chronologiczn�, mog� przynajmniej spr�bowa� zacz�� od samego pocz�tku. CZʌ� PIERWSZA ASHFIELD O! ma ch?re maison; mon nid, mon g�te Le passe l�habite� O ma ch?re maison I Jedn� z najlepszych rzeczy, jakie mog� ci si� przydarzy� w �yciu, jest szcz�liwe dzieci�stwo. Moje by�o bardzo szcz�liwe. Mia�am ukochany dom i ogr�d, m�dr� i cierpliw� niani�, ojca i matk� ��czy�a wzajemna mi�o��, dzi�ki czemu cieszyli si� szcz�ciem ma��e�skim i rodzicielskim. Patrz�c wstecz u�wiadamiam sobie, �e nasz dom by� domem prawdziwie szcz�liwym. W du�ej mierze dzi�ki mojemu ojcu, cz�owiekowi niezwykle zgodnemu. Dzisiaj ta zaleta nie bywa zbytnio podkre�lana. Ludzie interesuj� si� raczej, czy kto� jest zdolny, pracowity, czy przyczynia si� do pomy�lno�ci og�u, czy �liczy si� w ca�o�ci uk�adu. Charles Dickens w �Dawidzie Copperfieldzie� uj�� prze�licznie t� kwesti�: ��Czy brat tw�j to przyjemny cz�owiek, Peggotty? � ostro�nie spyta�em. ��Ach! Jaki przyjemny! � zawo�a�a Peggotty�. Zadaj sobie to pytanie, my�l�c o wi�kszo�ci swoich przyjaci� i znajomych, a zapewne zdziwisz si�, jak rzadko odpowiesz tak jak Peggotty. Wed�ug wsp�czesnych standard�w m�j ojciec prawdopodobnie nie cieszy�by si� aprobat�. By� cz�owiekiem leniwym. W tamtych czasach si� nie pracowa�o, je�li dysponowa�o si� dochodami, kt�re zapewnia�y niezale�no��. Nie oczekiwano tego. Podejrzewam zreszt�, �e ojca nie uwa�ano by za szczeg�lnie dobrego pracownika. Codziennie rano opuszcza� nasz dom w Torquay i udawa� si� do swojego klubu. Przyje�d�a� doro�k� na lunch i po po�udniu wraca� znowu do klubu, gdzie gra� do wieczora w wista, pojawiaj�c si� w domu w porze przebierania si� do kolacji. W sezonie sp�dza� dni w Klubie Krykietowym, kt�rego by� prezesem. Czasami urz�dza� tak�e amatorskie przedstawienia. Mia� mn�stwo przyjaci� i uwielbia� ich go�ci�. Co tydzie� wydawano u nas w domu wielkie przyj�cie, a na proszone kolacje rodzice chodzili zazwyczaj dwa lub trzy razy w tygodniu. Dopiero p�niej u�wiadomi�am sobie, jak bardzo ojca kochano. Po jego �mierci przychodzi�y listy z ca�ego �wiata. A i w�r�d miejscowych kupc�w, doro�karzy, dawnych pracownik�w cieszy� si� wielk�� sympati� � wci�� podchodzi do mnie jaki� stary cz�owiek i m�wi: � Ach, �wietnie pami�tam pana Millera. Nigdy go nie zapomn�. Niewielu jest dzisiaj takich jak on! Ojciec nie wyr�nia� si� jakimi� wybitnymi zaletami czy szczeg�ln� inteligencj�. My�l�, �e by� to cz�owiek szczerego i dobrego serca, i naprawd� troszczy� si� o bli�nich. Obdarzony wielkim poczuciem humoru, z �atwo�ci� potrafi� innych roz�mieszy�. Nie mia� w sobie ani krzty ma�ostkowo�ci czy zawi�ci i odznacza� si� wprost fantastyczn� wielkoduszno�ci�. Charakteryzowa�a go r�wnie� wrodzona rado�� �ycia i pogoda ducha. Matka natomiast by�a zupe�nie inna � zagadkowa i frapuj�ca � o osobowo�ci silniejszej ni� ojca i pogl�dach nader oryginalnych boja�liwa i niepewna siebie, a w gruncie rzeczy, jak mi si� wydaje, z natury melancholiczka. Cieszy�a si� wielkim przywi�zaniem s�u��cych i dzieci, a ka�dego jej s�owa s�uchano zawsze z uwag�. Mog�aby by� wprost znakomit� wychowawczyni�. Cokolwiek ci m�wi�a, to stawa�o si� natychmiast ciekawe i donios�e. Jednostajno�� j� nudzi�a, tote� przerzuca�a si� z tematu na temat, w zwi�zku z czym czasem rozmowa stawa�a si� chaotyczna. Jak mawia� m�j ojciec, matka grzeszy�a brakiem poczucia humoru. Protestowa�a ura�onym tonem, broni�c si� przed tego rodzaju zarzutem: � To dlatego �e mnie nie �miesz� niekt�re twoje dykteryjki, Fred� � W�wczas ojciec wybucha� �miechem. By�a o prawie dziesi�� lat m�odsza od swojego m�a i kocha�a go zapami�tale od dziesi�tego roku �ycia. Przez ca�y czas, gdy on jako weso�y m�odzieniec kr��y� mi�dzy Nowym Jorkiem a po�udniow� Francj�, moja matka, nie�mia�e, ciche dziewcz�, siedzia�a w domu, rozmy�la�a o nim, od czasu do czasu pisa�a wiersz w swoim �sztambuchu� i wyszywa�a dla niego sakiewk�. Nawiasem m�wi�c, ojciec mia� t� sakiewk� przez ca�e �ycie. Typowy romans w stylu wiktoria�skim, wzbogacony jednak g��bokim uczuciem. Interesuj� si� swoimi rodzicami nie tylko dlatego, �e byli to moi rodzice, lecz tak�e dlatego �e osi�gn�li t� jak�e rzadk� osobliwo�� � szcz�liwe ma��e�stwo. Do tej pory widzia�am tylko cztery ca�kowicie udane maria�e. Czy jest jaka� recepta na sukces na tym polu? Nie s�dz�. W jednym z owych czterech przypadk�w siedemnastoletnia panna po�lubi�a m�czyzn� starszego o pi�tna�cie lat. On si� opiera� twierdz�c, �e kto� w tak m�odym wieku nie mo�e wiedzie�, czego chce. Na co dziewcz� odpar�o, �e wie doskonale i �e decyzj� wyj�cia za niego podj�o ju� przed trzema laty! Ich po�ycie ma��e�skie skomplikowa� dodatkowo fakt zamieszkania z nimi matki jednej, a nast�pnie i drugiej strony, a ju� to wystarczy, �eby roz�o�y� wi�kszo�� zwi�zk�w. Ta �ona jest uosobieniem niezwyk�ego spokoju. Przypomina mi troch� moj� matk�, cho� nie ma jej b�yskotliwo�ci ani zainteresowa� intelektualnych. Maj� troje dzieci, kt�re dawno ju� wyfrun�y z domu. Ich zwi�zek trwa ponad trzydzie�ci lat i nadal s� sobie szczerze oddani. W drugim z tych przypadk�w m�odzian o�eni� si� z wdow� starsz� od niego o pi�tna�cie lat. D�ugo go odrzuca�a, ale w ko�cu si� zgodzi�a, i potem �yli szcz�liwie a� do jej �mierci trzydzie�ci pi�� lat p�niej. Moja matka, Clara Boehmer, zazna�a niedoli jako dziecko. Jej ojciec, oficer Pu�ku Strzelc�w Argyllskich, zrzucony przez konia dozna� �miertelnych obra�e�; moja babka, kobieta m�oda i �adna, pozosta�a sama, maj�c lat dwadzie�cia siedem, czworo dzieci i jedynie wdowi� rent�. Wtedy to starsza siostra, kt�r� niedawno po�lubi� pewien zamo�ny Amerykanin �eni�c si� po raz wt�ry, napisa�a do niej proponuj�c, �e jedno dziecko zaadoptuje i wychowa jako swoje. To by�a propozycja nie do odrzucenia dla zatroskanej m�odej wdowy, kt�ra usi�owa�a z szycia utrzymywa� i kszta�ci� czw�rk� dzieci. Spo�r�d swojej gromadki � trzech ch�opc�w i dziewczynki � wybra�a dziewczynk�. By� mo�e s�dzi�a, �e ch�opcy dadz� sobie rad� w �yciu, podczas gdy dziewczynka wymaga lepszych warunk�w albo, o czym moja matka zawsze by�a przekonana, kocha�a bardziej syn�w. Ma�a Clara opu�ci�a Jersey i pojecha�a do p�nocnej Anglii do obcego domu. Odczuwana uraza, jak�e bolesna �wiadomo��, �e jest nie chcianym dzieckiem, odbi�y si� moim zdaniem na jej stosunku do �ycia. Nastawi�y j� nieufnie do samej siebie i podejrzliwie wobec mi�o�ci innych. Ciotka by�a dobr� kobiet�, �agodn� i wielkoduszn�, nie umia�a jednak wczu� si� w to, co prze�ywa dziecko. Mojej matce zapewniono wszelkie tak zwane plusy, jakie mo�e da� zamo�ny dom i staranne wykszta�cenie, utraci�a natomiast co�, czego niczym nie da si� zast�pi� � beztroskie �ycie razem z bra�mi we w�asnym domu. Do�� cz�sto w rubrykach list�w nadsy�anych do redakcji gazet widywa�am zapytania zatroskanych rodzic�w, czy po winni odda� swoje dziecko innym ludziom ze wzgl�du na �przywileje, jakie zyska, takie jak pierwszorz�dne wykszta�cenie, kt�rego ja c�rce nie mog� zapewni�. Zawsze mia�am ochot� wykrzykn��: Nie oddawajcie c�rki. Co znaczy najlepsze na �wiecie wykszta�cenie wobec w�asnego domu i rodziny, mi�o�ci i poczucia bezpiecze�stwa p�yn�cego z przynale�enia do niej? Moja matka czu�a si� w nowym domu okropnie nieszcz�liwa. Po nocach p�aka�a, wychud�a i zmizernia�a, a w ko�cu tak si� pochorowa�a, �e ciotka wezwa�a lekarza. By� to do�wiadczony starszy pan i pogadawszy z dziewczynk� oznajmi� ciotce: � Ma�a t�skni za domem. � Ciotka si� zdumia�a i nie chcia�a wierzy�. � Ale� nie � powiedzia�a. � To niemo�liwe. Clara jest dobrym, spokojnym dzieckiem, nie sprawia nigdy �adnych k�opot�w i czuje si� ca�kiem szcz�liwa. � Stary doktor wr�ci� do dziewczynki i jeszcze raz z ni� rozmawia�. Ma braci, prawda? Ilu? Jak im na imi�? A wtedy ma�a wybuchn�a p�aczem i ca�a prawda wysz�a na jaw. Ujawnienie prawdy zmniejszy�o napi�cie, niemniej poczucie, �e Jest si� nie chcianym dzieckiem�, pozosta�o na zawsze. My�l�, �e mia�a o to pretensj� do swojej matki do ko�ca �ycia. Przywi�za�a si� natomiast bardzo do swojego ameryka�skiego wuja. W owym czasie by� ju� cz�owiekiem chorym, ale lubi� ma��, cich� Clar�, a ona przychodzi�a i czyta�a mu sw� ukochan� ksi��k� �Kr�l Z�otej Rzeki�. Prawdziw� rado�� w jej �ycie wnosi�y jednak wizyty pasierba ciotki � Freda Millera � �kuzyna Freda�. Mia� w�wczas mniej wi�cej dwadzie�cia lat i zawsze nader mi�o odnosi� si� do swojej ma�ej �kuzynki�. Pewnego razu � mia�a wtedy ko�o jedenastu lat � powiedzia� do macochy: ��Jakie pi�kne oczy ma Clara! Clara, kt�ra uwa�a�a si� za okropnie nie�adn�, posz�a na g�r� i obejrza�a si� w du�ym lustrze toalety ciotki. Mo�e jej oczy rzeczywi�cie s� niebrzydkie� Niezmiernie si� uradowa�a. Od tego momentu jej serce nale�a�o ju� nieodwo�alnie do Freda. W Ameryce jeden ze starych przyjaci� rodziny przepowiedzia� weso�emu m�odzie�cowi: � Freddie, pewnego dnia o�enisz si� z t� swoj� angielsk� kuzyneczk�. ��Z Clara? Przecie� to dziecko � odpar� zaskoczony Fred. Niemniej �ywi� specjalne wzgl�dy dla uwielbiaj�cej go dziewczynki. Zachowa� dziecinne listy i wiersze, kt�re do niego pisa�a, i po wielu flirtach z pi�knymi i dowcipnymi nowojorskimi pannami (w�r�d nich z Jenny Jerome, p�niejszej lady i �ony Randolpha Churchilla) przyjecha� do Anglii i poprosi� cich� kuzyneczk�, �eby zosta�a jego �on�. Typowe dla mojej matki by�o to, �e stanowczo odm�wi�a. ��Dlaczego? � spyta�am j� kiedy�. ��Bo by�am kr�pa � odpar�a. Oryginalny pow�d, lecz dla niej ca�kiem wystarczaj�cy. M�j ojciec nie da� si� zniech�ci�. Przyszed� ponownie i tym razem matka przemog�a swoje obiekcje i do�� niepewnie zgodzi�a si� go po�lubi�, nie bez obaw, �e si� �ni� rozczaruje�. Pobrali si� zatem. �lubna fotografia, kt�r� mam, ukazuje �adn� dziewczyn� o powa�nej twarzy, ciemnych w�osach i du�ych orzechowych oczach. Jeszcze zanim urodzi�a si� moja siostra, rodzice pojechali do Torquay, w�wczas modnego zimowego uzdrowiska, ciesz�cego si� tak� renom� jak p�niej Riwiera, i wynaj�li sobie mieszkanie z meblami. Ojca oczarowa�a ta miejscowo��, bo uwielbia� morze. Mieszka�o tam paru jego przyjaci�, a inni, Amerykanie, zje�d�ali si� zim�. Tam te� urodzi�a si� moja siostra Madge i wkr�tce potem rodzice wyruszyli do Ameryki, gdzie w owym czasie zamierzali na sta�e si� osiedli�. �yli jeszcze dziadkowie mego ojca, u kt�rych w spokojnym wiejskim domu w Nowej Anglii wychowywa� si� po �mierci swojej matki na Florydzie. By� bardzo do nich przywi�zany, a oni marzyli o poznaniu jego �ony i male�kiej c�reczki. Podczas pobytu w Ameryce urodzi� si� m�j brat. W jaki� czas potem ojciec zdecydowa� si� na powr�t do Anglii. Ledwo jednak przyjecha�, komplikacje w interesach odwo�a�y go ponownie do Nowego Jorku. Zaproponowa� wobec tego matce, �eby wynaj�a umeblowany dom w Torquay i w nim zamieszka�a, zanim on b�dzie m�g� wr�ci�. Matka wyruszy�a zatem na obch�d dom�w do wynaj�cia w Torquay. Po powrocie oznajmi�a z triumfem: � Fred, kupi�am dom! M�j ojciec o ma�o nie upad� z wra�enia, bo nadal zamierza� mieszka� w Ameryce. ��Ale dlaczego to zrobi�a�? � spyta�. ��Bo mi si� ten dom podoba� � wyja�ni�a. Obejrza�a ko�o trzydziestu pi�ciu dom�w i przypad� jej do gustu tylko jeden, a ten by� wy��cznie na sprzeda� � w�a�ciciele nie chcieli go wynaj��. Wobec tego matka, kt�rej wuj pozostawi� dwa tysi�ce funt�w, zwr�ci�a si� do ciotki, swojej mandatariuszki, i bezzw�ocznie ten dom kupi�y. ��Przecie� my tu zostaniemy najwy�ej rok � j�kn�� ojciec. ��Mo�na go b�dzie odsprzeda� � odpar�a matka, kt�r� zawsze uwa�ali�my za jasnowidz�c�. Pewno niejasno przewidywa�a, �e jej rodzina pozostanie w tym domu przez wiele lat. ��Pokocha�am ten dom, jak tylko do niego wesz�am � upiera�a; si�. � Tchnie cudown� atmosfer� spokoju. Dom nale�a� do niejakich Brown�w, kt�rzy byli kwakrami, i gdy matka z pewnym wahaniem wyrazi�a wsp�czucie pani Brown, �e: musi opu�ci� miejsce, gdzie prze�yli tyle lat, staruszka odpar�a �agodnym tonem: ��Raduj� si� na my�l, �e zamieszkasz tu ty, moja droga, ze swoimi dziatkami. Brzmia�o to jak b�ogos�awie�stwo, wed�ug matki. �wi�cie wierz�, �e ten dom cieszy� si� b�ogos�awie�stwem. By�a to ca�kiem zwyczajna willa, nie w modnej cz�ci Torquay � Warberry czy Lincombe � lecz po drugiej stronie miasta, w starszej cz�ci Tor Mohun. Sta�a przy drodze, kt�ra w owych czasach prowadzi�a prawie od razu na wie�, w op�otki i pola hrabstwa Devonshire. Dom nosi� nazw� Ashfield i niemal przez ca�e moje �ycie � z przerwami � by� moim domem. Ojciec nie osiad� ostatecznie w Ameryce. Polubi� tak bardzo Torquay, �e postanowi� si� stamt�d nie rusza�. Przywi�za� si� do swojego klubu i swojego wista, i swoich przyjaci�. Matka, cho� nie cierpia�a mieszkania w pobli�u morza, nie lubi�a �adnych zgromadze� towarzyskich i nie umia�a gra� w gry karciane, w Ashfield czu�a si� szcz�liwa, wydawa�a du�e przyj�cia, bra�a udzia� w r�nych towarzyskich zebraniach, a w ciche wieczory sp�dzane w pieleszach domowych wypytywa�a m�a �apczywie i z du�� doz� niecierpliwo�ci o miejscowe skandale i o to, co by�o tego dnia w klubie. ��Nic � odpowiada� z zadowoleniem m�j ojciec. ��Ale�, Fred, kto� musia� chyba powiedzie� co� ciekawego? Ojciec uczynni� grzeba� w pami�ci, lecz nic mu na my�l nie przychodzi�o. Z tego M. to taki sknera, m�wi�, �e nawet nie kupi rano gazety, tylko idzie do klubu i tam j� czyta, a potem upiera si�, �eby szczeg�owo j� relacjonowa� wszystkim obecnym w klubie. � S�uchajcie, moi drodzy, widzieli�cie artyku� o Pend�abie? � i tak dalej. Wszyscy si� irytuj�, bo M. to jeden z najbogatszych ludzi w klubie. Matka, kt�ra s�ysza�a to ju� przedtem, nie czuje si� bynajmniej usatysfakcjonowana. Ojciec pogr��a si� w cichym zadowoleniu. Siedzi, wygodnie oparty w fotelu, wyci�ga nogi w stron� kominka i delikatnie skrobie si� po g�owie (zakazana rozrywka). ��O czym my�lisz, Fred? � indaguje matka. ��O niczym � odpowiada m�j ojciec w zgodzie z prawd�. ��Nie mo�na my�le� o niczym! Takie twierdzenie zbija j� nieodmiennie z tropu. Dla niej to nie do przyj�cia. Przez jej umys� przelatuj� my�li z szybko�ci� jask�ek w locie. Zazwyczaj my�li o trzech rzeczach naraz, jak wi�c mo�na m�wi�, �e my�li si� o niczym. Pogl�dy mojej matki, jak u�wiadomi�am sobie wiele lat p�niej, zawsze lekko odbiega�y od rzeczywisto�ci. Widzia�a wszech�wiat w ja�niejszych kolorach, ni�by nale�a�o, a ludzi jako lepszych czy gorszych od tych, jakimi byli naprawd�. Zapewne cicha i pow�ci�gliwa w dzieci�stwie, ukrywa�a g��boko w�asne uczucia, a teraz sk�ania�a si� do widzenia �wiata jako dramatu, niekiedy bliskiego ju� melodramatowi. Obdarzona siln� i tw�rcz� wyobra�ni�, nigdy nie widzia�a szarzyzny lub zwyczajno�ci rzeczy. Miewa�a te� osobliwe przeb�yski intuicji � wiedzia�a nagle, o czym my�l� inni ludzie. Kiedy m�j brat jako m�odzieniec by� w wojsku i wpad� w tarapaty finansowe, o kt�rych nie chcia� m�wi� rodzicom, kt�rego� wieczoru zaskoczy�a go, gdy siedzia� po ciemku zas�piony i zmartwiony. � Monty, chodzi�e� po�ycza� pieni�dze? Czy wzi��e� po�yczk� na konto spadku po dziadku? Nie powiniene� tego robi�. Lepiej id� do ojca i powiedz mu o tym. Jej zdolno�ci pod tym wzgl�dem zdumiewa�y zawsze rodzin�. Moja siostra powiedzia�a kiedy�: � Je�li nie chc�, �eby mama o czym� wiedzia�a, to nawet o tym nie my�l�, gdy ona jest w pokoju. II Trudno przewidzie�, jak� kto ma pami��. Ja pami�tam wyra�nie swoje trzecie urodziny. Nabieram poczucia w�asnej wa�no�ci. Jemy podwieczorek w ogrodzie � w tej jego cz�ci, gdzie p�niej mi�dzy dwoma drzewami wisia� hamak. Stoi tam st�, na nim ciastka oraz m�j tort urodzinowy, ca�y polukrowany i ze �wieczkami na �rodku. Trzema �wieczkami. A potem wydarza si� co� nadzwyczajnego � male�ki czerwony paj�czek, tak niewielki, �e ledwo go mog� dojrze�, biegnie po bia�ym obrusie. � To paj�k przynosz�cy szcz�cie na twoje urodziny, Agatho� � m�wi mama. Po czym pami�� zawodzi, pozostaj� jedynie strz�py wspomnie� z nie ko�cz�cego si� targowania brata o to, ile wolno mu zje�� ptysi�w. Rozkoszny, bezpieczny, ale i podniecaj�cy �wiat dzieci�stwa. Moim najbardziej chyba fascynuj�cym miejscem jest ogr�d. Z ka�dym rokiem ogr�d ten znaczy� dla mnie wi�cej. Zna�am w nim ka�de drzewo i do ka�dego z nich przywi�zywa�am szczeg�lne znaczenie. Od najwcze�niejszych czas�w w moim umy�le dzieli� si� na trzy odr�bne cz�ci. By� ogr�d kuchenny, zamkni�ty wysokim murem s�siaduj�cym z drog�. Nie wydawa� mi si� interesuj�cy, pr�cz tego, �e dostarcza� malin i zielonych jab�ek, kt�re pa�aszowa�am w wielkich ilo�ciach. Po prostu ogr�d kuchenny i tyle. Nie dawa� powod�w do zachwytu. Nast�pnie by� ogr�d w�a�ciwy � szmat trawnika na opadaj�cym w d� stoku wzg�rza � usiany pewnymi interesuj�cymi obiektami. Ostrokrzew wiecznie zielony, cedr, sekwoja (ekscytuj�co wynios�a). Dwie jod�y, zwi�zane z jakich� teraz niezbyt dla mnie jasnych powod�w z moim bratem i siostr�. Na drzewo Monty�ego mo�na by�o si� wspi�� (to znaczy wci�gn�� si� ostro�nie na trzy ga��zie). Jod�a Madge dawa�a doskona�y schowek. Na jednej zach�caj�co wygi�tej ga��zi siada�o si� wygodnie i ogl�da�o �wiat, samemu b�d�c nie widzianym. Ros�o tam te� drzewo nazywane przeze mnie terpentynowym i wydzielaj�ce lepk�, mocno pachn�c� �ywic�, kt�r� starannie zbiera�am na li�cie, uwa�aj�c za �bardzo cenny balsam�. I wreszcie, najwi�ksza chluba, buk � najwy�sze drzewo kr�luj�ce w ogrodzie, mi�o sypi�ce buczyn�, kt�r� jada�am ze smakiem. Sta� tam tak�e buk czerwony, ale ten z jakiej� przyczyny nigdy nie nale�a� do �wiata moich drzew. I trzecia cz�� ogrodu � las. W mojej wyobra�ni wydawa� si� du�y jak New Forest, lesista kraina w po�udniowej Anglii, i nadal tak go widz�. Sk�ada� si� g��wnie z jesion�w, po�r�d kt�rych wi�a si� dr�ka. Las oferowa� to wszystko, co kojarzy si� z lasami. Tajemniczo��, przera�enie, sekretny urok, niedost�pno�� i oddalenie� Dr�ka przez las prowadzi�a na teren do gry w tenisa lub krykieta na szczycie wysokiej skarpy przed oknem sto�owego pokoju. Czar pryska�, gdy si� tam dochodzi�o. Tu ju� znowu by� zwyk�y �wiat, gdzie panie, unosz�c w jednej r�ce sp�dnic�, gra�y w krykieta albo, w kanotierach na g�owach, w tenisa. Nasyciwszy si� urokami �zabaw w ogrodzie�, wraca�am do pokoju dziecinnego, w kt�rym znajdowa�a si� Niania, punkt sta�y, niezmienny. Pewno dlatego, �e by�a to stara zreumatyzowana niewiasta, moje zabawy koncentrowa�y si� w pobli�u niej lub obok, ale jej samej bezpo�rednio nie anga�owa�y. Wszystkie zabawy odbywa�y si� na niby. Jak daleko si�gam pami�ci�, wyszukiwa�am sobie do nich najrozmaitszych kompan�w. Najwcze�niejsze ich grono, kt�rego ju� nie pami�tam poza sam� nazw�, sk�ada�o si� z Koci�t. Dzisiaj nie mam poj�cia, o kogo chodzi�o, i czy ja sama si� do nich r�wnie� zalicza�am, przypominam sobie jednak imiona: Koniczynka, Czarnulek i trzy inne. Ich matka nazywa�a si� pani Benson. Niania by�a osob� zbyt m�dr�, �eby kiedykolwiek o nich ze mn� rozmawia� czy te� pr�bowa� przy��czy� si� do prowadzonych u jej st�p rozm�w. Zapewne dogadza�o jej to, �e umiem si� tak �adnie bawi� sama ze sob�. Pewnego dnia prze�y�am wielki wstrz�s, gdy id�c po schodach z ogrodu na podwieczorek us�ysza�am s�owa pokoj�wki, Susan. ��Chyba nie za bardzo lubi zabawki, prawda? Czym ona si� bawi? I odpowied� Niani: ��Och, ona udaje, �e jest kotkiem i bawi si� z innymi koci�tami. Sk�d si� bierze w umy�le dziecka taka potrzeba skryto�ci? �wiadomo��, �e kto� � nawet Niania � wie o Koci�tach, dotkn�a mnie bole�nie. Od tego dnia postanowi�am nigdy wi�cej nie m�wi� na g�os podczas zabawy. To s� wy��cznie moje Koci�ta i nikt inny nie �mie o nich wiedzie�. Musia�am oczywi�cie mie� jakie� zabawki. Jako dziecko rozpieszczane i najukocha�sze mia�am ich na pewno mn�stwo, ale nie pami�tam �adnych, poza niezbyt wyra�nym wspomnieniem pude�ka r�nokolorowych koralik�w, z kt�rych robi�o si� naszyjniki. Pami�tam te� nudn� doros�� kuzynk�, kt�ra uporczywie si� ze mn� droczy�a twierdz�c, �e moje niebieskie koraliki s� zielone, a te zielone s� niebieskie. Czu�am mniej wi�cej to samo co Euklides � to jest absurdalne � z uprzejmo�ci jednak nie przeczy�am. �art okazywa� si� niewypa�em. Pami�tam kilka lalek: Feb�, za kt�r� nie przepada�am, i lalk� o imieniu Rosalind czy te� R�a. Mia�a d�ugie z�ote w�osy i bardzo j� podziwia�am, chocia� zbyt cz�sto si� ni� nie bawi�am. Wola�am Koci�ta. Pani Benson by�a w strasznej biedzie i wszystko to by�o takie smutne. Pan Benson, ich ojciec, kapitan statku, zagin�� na morzu i dlatego znale�li si� w takiej n�dzy. Na tym mniej wi�cej ko�czy�a si� saga o Koci�tach, chocia� w moim umy�le rysowa� si� niezbyt jasno wspania�y fina�, kiedy si� okazywa�o, �e kapitan Benson nie zgin�� i pewnego dnia powraca� z wielkim bogactwem, gdy w domu Kociak�w sytuacja sta�a si� wr�cz rozpaczliwa. Po Koci�tach przerzuci�am si� na pani� Green. Pani Green mia�a setk� dzieci, spo�r�d kt�rych trzy najwa�niejsze: Pudel, Wiewi�rka i Drzewo, towarzyszy�y mi we wszystkich wyczynach w ogrodzie. Nie by�y to w�a�ciwie ani dzieci, ani psy, lecz co� po�redniego. Raz dziennie, jak wszystkie dobrze wychowane dzieci, �sz�am na spacer�. Bardzo tego nie lubi�am, a szczeg�lnie niezb�dnego wst�pu, to znaczy zapinania na guziki wysokich bucik�w. Marudzi�am, szura�am nogami i jedynie opowie�ci Niani pozwala�y mi przez to przebrn��. Mia�a ich w swoim repertuarze sze�� i wszystkie o dzieciach rodzin, z kt�rymi mieszka�a. Nie pami�tam teraz �adnej z nich, ale wiem, �e w jednej by�a mowa o tygrysie w Indiach, w drugiej o ma�pach, a w trzeciej o w�u. Opowie�ci te fascynowa�y mnie i Niania powtarza�a je w k�ko, nie zdradzaj�c nawet najmniejszego znu�enia. Niekiedy pozwala�a mi na wyj�tkow� przyjemno�� � na zdj�cie jej z g�owy �nie�nobia�ego plisowanego czepka. Bez niego jakby traci�a sw�j oficjalny status i stawa�a si� osob� prywatn�. Potem pracowicie obwi�zywa�am g�ow� Niani szerok�, at�asow�, niebiesk� wst��k� � z wielkim trudem i powstrzymuj�c oddech, bo zawi�zanie w�z�a to dla czteroletniego brzd�ca zadanie nie�atwe. Uporawszy si� z tym wreszcie, odst�powa�am o krok i wykrzykiwa�am w zachwycie: � Och, Nianiu, jeste� pi�kna! Na co ona si� u�miecha�a i m�wi�a �agodnym g�osem: � Naprawd�, kochanie? Po podwieczorku ubierano mnie w wykrochmalone mu�liny i sz�am na d� do saloniku, �eby pobawi� si� z matk�. Je�li urok opowie�ci Niani polega� na tym, �e by�y zawsze takie same, w zwi�zku z czym Niania sta�a si� w moim �yciu opok� stabilno�ci, to urok mamy polega� na tym, �e jej opowie�ci nigdy si� nie powtarza�y i w�a�ciwie nigdy nie bawi�y�my si� dwa razy w t� sam� gr�. W jednej historyjce, jak sobie przypominam, mowa by�a o myszce, kt�ra si� nazywa�a B�yszcz�ce Oczka. Myszka mia�a najr�niejsze przygody, a� tu nagle pewnego dnia ku mojemu przera�eniu mama oznajmi�a, �e wi�cej opowiada� o niej nie b�dzie. Ju� zbiera�o mi si� na p�acz, gdy oznajmi�a: � Za to opowiem ci o Dziwnej �wieczce. � Wys�ucha�am dw�ch odcink�w nowej opowie�ci, kt�ra chyba by�a czym� w rodzaju opowiadania kryminalnego, gdy na nieszcz�cie zjechali go�cie i nasze prywatne zabawy i opowie�ci uleg�y zawieszeniu. Po wyje�dzie go�ci domaga�am si� ko�ca historii Dziwnej �wieczki, przerwanej w momencie najwi�kszego napi�cia, gdy z�oczy�ca wciera� wolno w �wiec� trucizn�, ale matka wygl�da�a na zak�opotan� i najwyra�niej nie mog�a sobie jej przypomnie�. Ten nie doko�czony serial wci�� prze�laduje mnie w my�lach. Inn� wspania�� zabaw� by�a zabawa w �domy� � ze wszystkich pokoj�w �ci�ga�y�my r�czniki k�pielowe, �eby przerzuci� je przez krzes�a i sto�y i zbudowa� sobie domostwa, z kt�rych wy�azi�o si� na czworakach. S�abo z tego okresu pami�tam swoje rodze�stwo, zapewne dlatego �e przebywa�o w szko�ach. Brat uczy� si� w Harrow, a siostra w Brighton u panny Lawrence � p�niej s�ynnej �e�skiej szkole Roedean. Matka by�a na tyle nowoczesna, �eby pos�a� c�rk� do szko�y z internatem, ojciec za� na tyle tolerancyjny, �eby na to pozwoli�. Moja matka uwielbia�a eksperymenty. Sama eksperymentowa�a w dziedzinie religii. Mia�a, jak my�l�, wrodzone sk�onno�ci do mistycyzmu, modlenia si� i kontemplacji, ale jej p�omienna wiara i pobo�no�� z trudem znajdowa�y dla siebie w�a�ciw� form� kultu. M�j ojciec wykazywa� �wi�t� cierpliwo�� i pozwala� si� zaci�ga� raz do jednego, a za nast�pnym razem do innego miejsca kultu. Wi�kszo�� z tych religijnych flirt�w przypad�a na okres przed moim urodzeniem. Matka bliska by�a wst�pienia do Ko�cio�a katolickiego, po czym zmieni�a zdanie i sta�a si� unitariank� (w zwi�zku z czym brat nigdy nie zosta� ochrzczony), nast�pnie zacz�a przeistacza� si� w teozofk�, nabra�a jednak odrazy do pani Besant po wys�uchaniu jej odczytu. Po kr�tkim, cho� �ywym interesowaniu si� zaratusztrianizmem powr�ci�a ku rado�ci mego ojca do spokojnej przystani Ko�cio�a anglika�skiego, lecz preferowa�a od�amy anglo�katolickie. Przy swoim ��ku mia�a obrazek �wi�tego Franciszka, a wieczorem i rano czyta�a �Na�ladowanie Chrystusa�. Ta sama ksi��ka le�y zawsze przy moim ��ku. Ojciec, prostoduszny, ortodoksyjny chrze�cijanin, co wiecz�r odmawia� pacierz i co niedziel� chodzi� do ko�cio�a. Jego wiara by�a rzeczowa i wolna od docieka� � lecz je�li matka lubi�a swoje dociekania i lawirowanie, jemu to nie przeszkadza�o. Jak ju� wspomina�am, by� cz�owiekiem dobrodusznym. My�l�, �e odetchn�� z ulg�, gdy matka powr�ci�a na �ono Ko�cio�a anglika�skiego i ja mog�am zosta� ochrzczona w ko�ciele parafialnym. Nazwano mnie Mary po babce, Clarissa po matce i na dodatek Agatha, co zasugerowa�a w drodze do ko�cio�a jedna ze znajomych mojej matki przekonuj�c, �e to �adne imi�. Ja zapatrywania religijne czerpa�am g��wnie od Niani, kt�ra by�a chrze�cijank� biblijn�. Nie chodzi�a do ko�cio�a, tylko w domu czyta�a Bibli�. �wi�cenie niedzieli uwa�a�a za rzecz niezmiernej wagi, a wszelkie �wiatowe zaj�cia za ci�k� obraz� Wszechmog�cego. �ywi�am niezno�n� pewno�� siebie i przekonanie, �e jestem jedn� z �oszcz�dzonych�. Odmawia�am bawienia si� w niedziel� w jakiekolwiek gry, �piewania i brzd�kania na fortepianie, okropnie te� si� martwi�am o to, czy m�j ojciec zostanie zbawiony, skoro beztrosko gra� w krykieta w niedzielne popo�udnia i �artowa� sobie z pastor�w, a raz nawet z biskupa. Matka, kt�ra by�a wielk� entuzjastk� kszta�cenia dziewcz�t, teraz w spos�b dla siebie charakterystyczny zmieni�a pogl�dy na zgo�a przeciwstawne. �adnemu dziecku nie nale�y pozwala� na czytanie przed �smym rokiem �ycia � zdrowiej dla oczu, a tak�e dla m�zgu. Tu jednak sprawa potoczy�a si� niezgodnie z planem. Kiedy czytano mi jak�� opowiastk�, a ta mnie zainteresowa�a, prosi�am o ksi��k� i przygl�da�am si� stronicom, kt�re pocz�tkowo nie mia�y dla mnie sensu, ale stopniowo go zyskiwa�y. Na spacerach wypytywa�am Niani�, co wypisane jest nad sklepami i na tablicach reklamowych. I w rezultacie pewnego dnia stwierdzi�am, �e z powodzeniem czytam sobie ksi��k� �Anio� mi�o�ci�. Po czym zacz�am j� czyta� Niani na g�os. ��Obawiam si�, prosz� pani � usprawiedliwia�a si� nazajutrz przed moj� matk� Niania � �e panienka Agatha nauczy�a si� sama czyta�. Matka bardzo si� zmartwi�a, ale nie by�o na to rady. Nie mia�am jeszcze pi�ciu lat, a ju� �wiat ksi��ek sta� przede mn� otworem. Odt�d domaga�am si� ksi��ek na Gwiazdk� i urodziny. Ojciec orzek�, �e skoro umiem czyta�, to powinnam nauczy� si� pisa�. To ju� nie by�o takie przyjemne. Wci�� jeszcze w starych szufladach walaj� si� podniszczone zeszyty z szeregami pa�eczek i haczyk�w albo z rz�dami niepewnych literek B i R, z kt�rych odr�nieniem mia�am powa�ne trudno�ci, poniewa� uczy�am si� czyta� zwracaj�c uwag� na wygl�d wyraz�w, nie liter. Potem ojciec powiedzia�, �e mog�abym r�wnie� zacz�� nauk� arytmetyki, codziennie wi�c po �niadaniu zasiada�am do niej pod oknem w pokoju sto�owym. Liczby bawi�y mnie o wiele bardziej ni� oporne litery alfabetu. Ojciec by� dumny i zadowolony z moich post�p�w. Awansowa�am na wy�szy poziom, a zatem wr�czono mi ma�� br�zow� ksi��eczk� nosz�c� tytu� �Problemy�. Uwielbia�am �Problemy�. Wprawdzie chodzi�o tylko o zadania rachunkowe, niemniej mia�y intryguj�cy smaczek. �John ma pi�� jab�ek, a George sze��. Je�li John we�mie dwa jab�ka od George�a, to ile jab�ek b�dzie mia� pod koniec dnia George?� i tak dalej. Dzisiaj my�l�c o tym zadaniu mam ochot� odpowiedzie�: �To zale�y od tego, jak bardzo George lubi jab�ka�. W�wczas jednak pisa�am 4, czuj�c si� jak kto�, kto rozwi�za� nader zawi�y problem, i dodaj�c z w�asnej woli: �a John b�dzie mia� 7�. Matce wydawa�o si� dziwne, �e lubi� rachunki, bo jej nigdy, jak ch�tnie przyznawa�a, niepotrzebne by�y �adne cyfry i mia�a tak wielkie trudno�ci w prowadzeniu domowych rozlicze�, �e przej�� je ojciec. Nast�pnym �r�d�em podniecenia w moim �yciu sta� si� podarowany mi bardzo oswojony kanarek. Nazywa� si� Z�otko, skaka� po pokoju dziecinnym, czasami siadywa� na czepku Niani i kiedy go zawo�a�am, przylatywa� na m�j palec. By� to nie tylko m�j kanarek, lecz tak�e pocz�tek nowej sekretnej sagi. G��wne jej postaci, Dickie i pani Dickowa, je�dzi�y na rumakach po ca�ym kraju (ogrodzie), mia�y mn�stwo przyg�d i cudem ucieka�y bandom zb�jc�w. Pewnego dnia wydarzy�a si� katastrofa. Z�otko znikn��. Okno by�o otwarte, a drzwiczki jego klatki nie zamkni�te. Wygl�da�o na to, �e wyfrun�� na dw�r. Do dzi� pami�tam, jak strasznie d�u�y� si� ten dzie�. Wl�k� si� bez ko�ca. Zap�akiwa�am si� z rozpaczy. Klatk� wystawiono za okno z kawa�kiem cukru w�o�onym mi�dzy pr�ty. Chodzi�y�my z matk� po ogrodzie wo�aj�c: � Dickie, Dickie, Dickie! � Pokoj�wce matka zagrozi�a natychmiastowym zwolnieniem z powodu jej �artobliwej uwagi: � Pewnikiem zjad� go kot � po Kt�rej znowu zala�am si� �zami. Kiedy po�o�ono mnie do ��ka, a ja wci�� poci�ga�am nosem i trzyma�am r�k� matki, rozleg� si� weso�y �wierkot. Z karnisza sfrun�� pan Dickie. Oblecia� doko�a pok�j dziecinny, po czym wszed� do swojej klatki. Nie do wiary, c� za rado��! Przez ca�y dzie� � ten nie ko�cz�cy si� nieszcz�sny dzie� � Dickie siedzia� na karniszu. Matka wykorzysta�a okazj� zgodnie z duchem epoki. ��Widzisz � powiedzia�a � jaka niem�dra z ciebie dziewczyna. Po co by�o p�aka� na darmo? Nigdy niczego nie op�akuj, dop�ki nie masz pewno�ci. Zapewni�am j�, �e nie b�d�. Opr�cz rado�ci z powodu powrotu kanarka odczu�am w�wczas jeszcze co�, a mianowicie si�� mi�o�ci matczynej i zrozumienie w trudnych chwilach. Pogr��ona w czarnej rozpaczy �ciska�am j� mocno za r�k� i by�a to moja jedyna pociecha. Jej dotyk mia� jak�� magnetyczn�, uzdrawiaj�c� moc. W pokonywaniu choroby nikt jej nie dor�wna�. Potrafi�a przekaza� swoje si�y witalne. III We wczesnym dzieci�stwie wybitn� rol� w moim �yciu gra�a Niania. A wok� mnie i Niani by� nasz specjalny �wiat � pok�j dziecinny. Mam wci�� przed oczami t� tapet� � biadoli�a irysy pn�ce si� w g�r� po �cianach w nie ko�cz�cym si� ordynku. Le�a�am wieczorem w ��ku, patrz�c na nie w �wietle ognia p�on�cego na kominku albo przy�mionego �wiat�a naftowej lampy, kt�r� Niania stawia�a na stole. Wydawa�y mi si� pi�kne. Przez ca�e �ycie mia�am s�abo�� do tego koloru. Niania siedzia�a przy stole szyj�c albo ceruj�c. Moje ��ko zas�ania� parawan i mia�am spa�, ale zazwyczaj nie zasypia�am, tylko podziwia�am irysy, pr�buj�c wypatrzy�, jak si� ze sob� przeplataj�, i obmy�la�am nowe przygody dla Koci�t. O p� do dziesi�tej pokoj�wka, Susan, przynosi�a Niani na tacy kolacj�. Susan by�a du�� krzepk� dziewczyn� o niezgrabnych ruchach i mia�a talent do przewracania r�nych rzeczy. Ona i Niania chwil� o czym� szeptem rozmawia�y, a po jej odej�ciu Niania zagl�da�a za parawan. ��My�la�am, �e jeszcze nie �pisz. Pewno chcia�aby� troch� skosztowa�? ��Och, tak, prosz�, Nianiu. Wk�ada�a mi do ust smakowity k�sek mi�ciutkiego steku. Tak naprawd� to nie chce mi si� wierzy�, �eby Niania jada�a codziennie na kolacj� stek, ale w moich wspomnieniach pojawia si� zawsze stek. Inn� wa�n� osob� w domu by�a Jane, nasza kucharka, kt�ra rz�dzi�a w kuchni ze spokojn� wy�szo�ci� kr�lowej. Przysz�a do mojej matki jako smuk�a dziewi�tnastolatka, awansowawszy z funkcji dziewczyny do pomocy w kuchni. Pozosta�a u nas przez lat czterdzie�ci i odchodz�c wa�y�a najmniej dziewi��dziesi�t pi�� kilogram�w. W ci�gu ca�ego tego okresu nie zdarzy�o si� ani razu, �eby okaza�a jakiekolwiek uczucia, ale gdy uleg�a w ko�cu naleganiom swojego brata i jecha�a do Kornwalii prowadzi� mu dom, to przy po�egnaniu �zy p�yn�y jej po policzkach. Zabra�a ze sob� jeden kuferek � zapewne ten sam, z kt�rym do nas przysz�a. Przez wszystkie te lata niezbyt si� dorobi�a. Wed�ug dzisiejszych miernik�w by�a wy�mienit� kuchark�, cho� matka narzeka�a czasem, �e brakuje jej wyobra�ni. ��Bo�e drogi, jaki pudding dzi� zjemy? Ty co� zaproponuj, Jane. ��A mo�e marmurkowy, prosz� pani? Pudding marmurkowy to jedyna propozycja, z jak� zechcia�a Jane kiedykolwiek wyst�pi�. Z jakiego� powodu matka uprzedzi�a si� do tego pomys�u, m�wi�a wi�c nie, tego je�� nie b�dziemy, zjemy co� innego. Do dzisiaj nie wiem, jaki smak mia� marmurkowy pudding � mama te� nie wiedzia�a � orzek�a jednak, �e nie brzmi to zach�c