3400
Szczegóły |
Tytuł |
3400 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3400 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3400 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3400 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Fryderyk Nietzsche
Tako rzecze Zaratustra
"O tysi�cu i jednym celu"
"Zaprawd�, ludzie sami nadali sobie wszelkie swe zlo i dobro. Zaprawd�, nie przej�li go, ani go nie znale�li, nie spadlo im te� ono, jako glos z nieba.
Warto�ci nada� rzeczom cz�owiek w potrzebie samozachowawczej, - on dopiero stworzy� rzeczom tre��, tre�� cz�owiecz�! Przeto zwie si� "cz�owiek", czyli: oceniaj�cy.
Ocenia� znaczy tworzy�: s�uchajcie� mi, tw�rcy! Ocena jest wszelkich ocenianych rzeczy skarbem i klejnotem.
Przez ocen� powstaje dopiero warto��: bez oceny pustym by�by orzech bytu. Baczcie� mi, tw�rcy!
Zmienno�� warto�ci - to zmienno�� tworz�cego. Niszczy zawsze, kto tw�rc� by� musi.
Tw�rcze byly przedewszystkiem ludy, znacznie p�niej dopiero jednostki; zaprawd�, jednostka jest sama tworem najm�odszym.
Narody zawiesi�y niegdy� tablice dobra ponad sob�: mi�o��, co chce panowa�, oraz mi�o��, co pragnie ulega�, stworzy�y spo�em te tablice.
Starsze jest radosne poczuwanie si� do trzody, ni�li ochotne poczucie swej ja�ni: i p�ki dobre sumienie zwie si� trzod�, z�e tylko sumienie m�wi: ja.
Zaprawd�, przebieg�e ja, ja bezmilosne, co swej korzy�ci w po�ytku wielu szuka: ono nie jest pocz�tkiem trzody, lecz jej zanikiem."
Pie�� Zaratustry
Cz�owiecze! S�ysz!
Co brzmi z p�nocnej g�uszy wzwy�?
>Jam spa�, jam spa� -,
>Z g��bokich snu si� budz� cisz: -
>�wiat - g��bin zwa�,
>G��bszych ni�, jawo, my�lisz, �nisz.
>B�l - g��bi kr�l -
>Lecz - nad b�l - rozkosz g��biej �ka:
>Zgi�! - m�wi b�l -
>Rozkosz za wiecznem �yciem �ka -,
>- wieczno�ci chce bez dna, bez dna!
O wolnej �mierci
Wielu umiera za p�no, niek�rzy umieraj� zbyt wcze�nie.Obco brzmi jeszcze nauka: "umieraj w por�!"
Umieraj w por�; tak poucza Zaratustra.
Oczywi�cie, kto nigdy w por� nie �y�, jak�eby ten mia� w por� umrze�? Oby racze j nie by� si� narodzi�! - Tak radz� zbytecznym.
Lecz i zbyteczni wa�� sobie wielce sw� �mier�; nawet najbardziej pusty orzech pragnie, aby go wy�uskano.
Niepomiernie wa�� sobie wszyscy skon sw�j. Lecz �mier� nie jest jeszcze �wi�tem uroczystem; Jeszcze si� ludzie nie nauczyli, jako si� �wi�ci najpi�kniejsze gody.
Ja wam wskazuj� skon dokonywaj�cy, skon co dla �ywych bod�cem i �lubowaniem si� staje.
W�asn� �mierci� umiera dokonywaj�cy, umiera zwyci�ski w otoczeniu �lubuj�cych i nadziei pe�nych.
Tako umiera� powinni si� ludzie uczy�. I nie powinno by� �adnej uroczysto�ci tam gdzie taki �lubuj�cy nie u�wi�ca �lubowania �ywych!
Tak umiera� jest rzecz� najlepsz�; rzecz� wt�r� jest: w walce umrze� i wielk� dusz� roztrwoni�.
Lecz nienawidzona, zar�wno przez wojuj�cego jak i przez zwyci�zc�, jest �mier�, co z�by szczerzy i niby z�odziej si� skrada, - mimo �e jako w�adca zawsze przychodzi.
Moj� �mier� s�awi�, ja wam, �mier� woln�, kt�ra po mnie przyjdzie, poniewa� tego chc�.
Lecz kiedy� to ja zechc�? - Kto ma cel sw�j i pu�cizn� po sobie, ten pragnie �mierci w por� dla celu i pu�cizny.
Z pokory przed celemi pu�cizn� nie zechce zawiesza� zesch�ych wie�c�w na �wi�tyni �ycia.
Zaprawd�, nie chc� by� jako powro�nicy, co wysnuwaj� ni� coraz d�u�sz�, sami przytem wstecz si� cofaj�c.
Nie jeden staje si� zbyt stary dla w�asnych prawd i zyci�stw; bezz�bne usta nie maj� prawa do ka�dej prawdy.
Za�, kto s�aw� mie� pragnie, powinien zawczasu z czci� si� po�egna� i �wiczy� si� w ci�kiej sztuce - odchodzenia w por�.
Nale�y nie dopuszcza�, aby nas zjadano doszcz�tnie wtedy w�a�nie, kiedy najlepiej smakujemy: wiedz� o tem ci, co pragn�, aby ich d�ugo kochano.
Bywaj� wprawdzie kwa�ne jab�ka, kt�rych dola chce, aby oczekiwa�y a� do ostatniego dnia jesieni: w�wczas staj� si� jednocze�nie dojrza�e, ��te i pomarszczone.
Jednym starzeje si� wprz�dy serce, drugim duch. Bywaj� wreszcie i zgrzybia�e za m�odu: lecz p�na m�odo�� czyni m�odo�� d�ug�.
Niejednemu chybi�o �ycie: robak jadowity toczy mu serce. Niech�e wi�c tembardziej baczy, aby mu si� skon uda�.
Niejednemu nigdy s�odkim si� nie stanie, on ju� latem gnije. Tch�rzostwo jedynie trzyma go na ga�ezi.
Zbyt wielu �yje i zbyt d�ugo wisi na ga��ziach.
Oby� przysz�a nawa�nica, kt�raby to wszystko zgni�e i robaczywe z drzew pootrz�sa�a!
Oby� przyszli kaznodzieje rych�ej �mierci! Toby mi by�y wichry po��dane i otrz�sacze drzewa �ycia! Zewsz�d s�ysz� jednak tylko kaznodziei powolnej �mierci i cierpliwo�ci na wszystko, co "ziemskie".
Ach, wy to ka�ecie o cierpliwo�ci na wszystko, co ziemskie? Wszak to ziemskie zbyt d�ugo was cierpi, wy j�zyki blu�niercze!
Zaprawd�, zbyt wcze�nie umar� �w Hebrajczyk, kt�rego czcz� kaznodzieje powlnej �mierci, dla wielu sta�a si� fatalno�ci� ta wczesna �mier� jego.
On pozna� zaledwie �zy i pos�pno�� Hebrajczyka, tudzie� nienawi�� dobrych i sprawiedliwych, - �w Hebrajczyk Jezus: i oto opad�a go t�sknica za �mierci�.
Gdyby� on na pustyni pozosta� i zdala od dobrych i sprawiedliwych! Mo�eby w�wczas nauczy� si� �y� i ziemi� kocha�, - i dar �miechu pozyska�by mo�e nadto.
Wierzajcie mi, bracia! Zawcze�nie on umar�, samby odwo�a� sw� nauk�, gdyby do mego wieku do�y�! Szlachetny by� do��, by odwo�a�!
Lecz on nie dojrza� by� jeszcze. Niedojrzale kocha m�odzieniec, niedojrzale nienawidzi ludzi i �wiata. Sp�tane i ci�kie s� jego czucia oraz skrzyd�a ducha jego.
W m�czy�nie jest wi�cej dziecka, ni�li w m�odzie�cu, i mniej pos�pno�ci: lepiej rozumie si� on na �yciu i �mierci.
Wolny na �mier� i wolny w �mierci: �wi�ty g�osiciel "nie", gdy ju� nie czas na "tak": oto jak si� on na �yciu i �mierci rozumie.
Niech�e skon wasz nie b�dzie blu�nierstwem cz�owiekowi i ziemi, przyjaciele moi:uprzaszczam to sobie od miodu dusz waszych.
W skonie waszym niech p�onie duch i cnota wasza, jako zorza wieczorna ponad ziemi� - inaczej nie uda� si� wam skon.
Tak te� ja sam umrze� pragn�, aby�cie, przyjaciele, w imi� moje tembardziej ukochali ziemi�, w ziemi� si� oto obr�c�, abym znalaz� pok�j w tej, kt�ra mnie zrodzi�a.
Zaprawd�, cel mia� Zaratustra, pi�k� sw� wyrzuci�: i oto wy, przyjaciele moi, jeste�cie celu mego dziedzice, wam te� przerzucam pi�k� sw� z�ot�.
Nadewszystko drogim jest mi wasz widok, przyjaciele, kiedy z�ot� rzucacie pi�k�! I dlatego te� pob�d� jeszcze nieco na ziemi; wybaczcie� mi ot, prosz�! -
O przezwyci�eniu samego siebie
"Wol� prawdy" zwicie wszak, wy najm�drsi, to, co was zapa�em i gorliwo�ci� darzy?
Wola wyrozumienia wszelkiego bytu: tak oto mianuj� wol� wasz�!
Wszelki byt chcecie uczyni� daj�cym si� pomy�le�: gdy� w�tpicie dobrem niedowierzaniem, zali on da si� ju� pomy�le�.
Lecz musi si� on nak�oni� i nagi��! Tak chce wola wasza. Wyg�adzi� si� on musi i sta� si� duchowi uleg�y, jako jego zwierciad�o i obraz lustrzany.
Tem jest wola wasza ca�a, jako wola mocy; i nawet w�wczas, gdy o z�em i dobrem m�wicie, oraz o nadawaniu warto�ci.
Stworzy� chcecie dopiero �wiat, przed kt�rymby�cie ukl�kn�� mogli: tem jest wasza ostatnia nadzieja i upojenie ostatnie.
Nieuczeni oczywi�cie, lud, - ci s�, jako rzeka, po kt�rej ��d� si� niesie: w �odzi za� siedz� uroczyste i zakapturzone wyobra�enia warto�ci.
Wasz� wol� i wasze warto�ci rzucacie na rzek� stawania si�; star� wol� mocy znamionuje mi to, w co lud, jako w z�o i dobro, wierzy.
Wy�cie to byli, wy najm�drzejsi, kt�rzy tych go�ci w �odzi umie�cili, nadawszy im �wietno�� oraz dumne imiona, - wy oraz wola wasza w�adna!
Rzeka dalej ��d� wasz� unosi: unosi� ja musi. Nic to, �e si� rozbita fala pieni i gniewnie statkowi przeciwi!
Nie rzeka jest waszym niebezpiecze�stwem i ko�cem waszego z�a i dobra, wy najm�drsi: lecz w�asna wola wasza, wola mocy - niewyczerpana, tw�rcza wola �ycia.
Lecz aby�cie poj�li me s�owo o dobru i z�u: chc� wam ku temu me s�owo o �yciu rzec, oraz o przyrodzeniu wszystkiego, co �yje.
W �lady �yj�cego szed�em, chadza�em wielkiemi i ma�emi grodi, abym jego przyrodzenie pozna�.
Stokrotnemi zwierciad�y �owi�em jego spojrzenie, wonczas gdy usta mia� zamkni�te: aby mi oko jego m�wi�o. I mawia�o� do mnie oko jego.
Lecz gdzie �ywe znalaz�em istoty, tam te� s�ysza�em i mow� o pos�usze�stwie. Wszystko, co �yje, jest pos�uszne.
A to jest rzecz� wt�r�: Rozkazuj� temu, kto samemu sobie ulega� nie zdo�a. Takie jest przyrodzenie wszystkiego, co �ywie.
Za� to jest rzecz trzecia, kt�r� zas�ysza�em: i� rozkazywanie ci�sze jest, ni�li uleganie. I nie przeto tylko, i� rozkazuj�cy bierze na si� brzemi� wszystkich pos�usznych, i �e go to brzemi� �atwo zmia�d�y� mo�e: -
Pr�b� i wa�eniem si� zuchawa�em wydawa�o� mi si� zawsze rozkazywanie; ilekro� kto �ywy rozkazywa�, zawsze� swe istnienie wa�y� on zuchwale.
I w�wczas nawet, gdy samemu sobie rozkazywa�: i wtedy jeszcze odpokutowa� musia� swe rozkazywanie. W�asnego prawa sta� si� musi s�dzi�, m�cicielem i ofiar�.
Jak�e si� to dzieje! - pyta�em si� nieraz. Kt� to zdo�a nak�oni� wszystko, co �yje, aby ulega�o, rozkazywa�o i, rozkazuj�c nawet, pos�usze�stwo �wiadczy�o?
Baczcie� mi na to s�owo moje, wy najm�drsi! Zg��bcie� powa�nie, zalim ja �yciu w serce nie wpe�zn��, w najskrytsze tego serca kryj�wki!
Gdziem �ywe istoty znalaz�, tamem te� znajdowa� wol� mocy; i nawet w woli s�u�ebnych znajdowa�em wol� panowania.
Aby silniejszemu s�absze s�u�y�o, ku temu podmawia w�asna wola s�abszego, kt�ra jeszcze w�tlejszego panem wzamian by� pragnie; bez tej jedynie rozkoszy obej�� si� ono nie mo�e.
I jako si� ma�e wi�kszemu oddaje, wzamian za rozkosz przewagi nad najmniejszym: tak te� oddaje si� i najwi�ksze, po�wi�caj�c kwoli mocy - �ycie w�asne.
I tem jest po�wi�canie si� najwi�kszego, i� ono jest zuchawa�em pokuszeniem i niebezpiecze�stwem, gr� w ko�ci o cen� �mierci.
I gdzie jest ofiarno��, us�u�no�� i wejrzenia mi�osne: i tam te� wola panowania. Na kr�tych �cie�kach wkrada si� tu s�abszy w warowni� i serce pot�niejszego i wykrada - przemoc.
I z tej tajemnicy zwierzy�o mi si� �ycie samo; "Patrz, jam jest tem, co si� zawsze samo pokonywa� musi.
"Ali�ci zwiecie wy to wol� tworzenia, pop�dem ku celowi, ku czemu� wy�szemu, odleg�emu, wielorakiemu: wszak�e wszystko to jednem jest tylko i jedn� tajemnic�.
"Raczej zanikn�, ni�li si� tego jednego wyrzekn�; i zaprawd�, gdzie bywa zanik i li�ci opadanie, spojrzyj! tam oto �ycie w ofierze si� daje - wzamian za moc!
"I� walk� by� musz� i stawaniem si� i celem, i wielu celi sprzeczno�ci�: - och, kto wol� moj� odgadnie, odgadnie zarazem, jak kr�temi drogi chadza� ja musz�!
"Cokolwiek stwarzam i jakkolwiek to umi�uj�, - wnet przeciwnikiem stawa� si� musz� tworowi swemu i mi�o�ci swej: tak chce ma wola.
"I nawet, ty poznaj�cy, jeste� tylko �cie�k� i miedz� mojej woli: zaprawd�, ma wola pot�gi chadza na nogach twej woli prawdy!
"Ali�ci prawdy nie utrafi�, kto za ni� strzeli� s�owami "wola istnienia": takiej woli - niemasz!
"Jakow�: czego niema, to chcie� nie mo�e; za� co w istnieniu ju� jest, jak�eby to mog�o do tego istnienia ch�ci� si� jeszcze wyrywa�!
"Tak tylko gdzie �ycie, tam jest i wola: wszak�e nie wola �ycia, lecz - tak oto ucz� ciebie - wola mocy!
"Niejedno ceni sobie �yj�cy wy�ej ponad w�asne �ycie; lecz nawet i z tej�e oceny przemawia - wola mocy!" -
Tak oto poucza�o mnie niegdy� �ycie: a z tego pouczania wy�uszcz� ja wam, najm�drsi, jeszcze i zagadk� serc waszych.
Zaprawd�, powiadam ja wam: z�o i dobro, kt�reby nieprzemijaj�ce by� mia�y - tego niemasz!
Ze z�a i dobra wyrasta� musz� ich pokonania.
Waszemi warto�ci i s�owy o z�em i dobrem czynicie przemoc, wy tw�rcy warto�ci: i tem jest wasza ukryta mi�o�� i dusz waszych blaski, dr�enia i rozlewno��.
Lecz silniejsza jeszcze przemoc wyrasta z warto�ci waszych i nowe przezwyci�enie: na niej kruszy si� jaje i skorupa.
A kto tw�rc� by� musi w z�em i dobrem: zaprawd�, burzycielem by� on wprz�dy musi i winien kruszy� warto�ci.
I tak oto nieod��czne jest najwy�sze z�o od najwy�szej dobroci: ta jednak jest tw�rcza. -
M�wmy wszak�e o tem, wy najm�drsi, aczkolwiek i to jest zgubne. Milczenie jest gorsze; wszystkie przemilczane prawdy staj� si� jadowite.
I niech�e si� wszystko pokruszy, co w prawdach naszych pokruszy� si� - mo�e! Niejeden dom zbudowa� nam jeszcze nale�y! -