2931
Szczegóły |
Tytuł |
2931 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2931 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2931 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2931 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Morris Desmond
Zachowania intymne
Prze�o�y�: Pawe� Pretkiel
Wydanie polskie: 2000
WST�P
Intymno�� oznacza blisko��, i od razu musz� wyja�ni�, �e traktuj� to dos�ownie.
Zgodnie
z moj� terminologi� akt intymno�ci dokonuje si� zawsze wtedy, gdy dwie osoby
wchodz� ze
sob� w kontakt cielesny. Niniejsza ksi��ka dotyczy natury tego kontaktu, czy
b�dzie to u�cisk
d�oni czy zespolenie mi�osne, poklepanie po plecach, uderzenie w twarz,
wykonanie
manikiuru czy te� interwencja chirurgiczna. Ka�demu fizycznemu kontaktowi dwojga
ludzi
towarzyszy co� szczeg�lnego i w�a�nie to co� postanowi�em przestudiowa�.
Stosuj� metod� zoologa ze specjalno�ci� etologa, zw�aszcza w zakresie obserwacji
i
analizy zachowa� zwierz�t. Tu ograniczam si� do zwierz�cia ludzkiego �
postawi�em sobie za
zadanie obserwowanie tego, co robi� ludzie. Nie tego, co m�wi� � nawet gdy m�wi�
� o tym,
co robi�, lecz jedynie tego, co rzeczywi�cie robi�.
Metoda jest do�� prosta � korzystanie z w�asnych oczu � ale zadanie nie jest tak
�atwe, jak
si� wydaje. Mimo samodyscypliny nieustannie narzucaj� si� nam pewne s�owa i z
g�ry
wyrobione s�dy. Doros�emu cz�owiekowi z trudno�ci� przychodzi obserwowanie
jakiegokolwiek zachowania ludzkiego tak, jakby widzia� je po raz pierwszy, ale
tak w�a�nie
musi post�powa� etolog, je�li ma wnie�� co� nowego do rozumienia zagadnienia.
Problem
jest oczywi�cie tym trudniejszy, im bardziej znajome i zwyczajne jest dane
zachowanie;
ponadto, im bardziej intymne jest dane zachowanie, tym bardziej jest ono
nacechowane
emocjonalnie, i odnosi si� to nie tylko do uczestnik�w, lecz tak�e do
obserwatora.
By� mo�e dlatego tak ma�o by�o dot�d bada� nad zwyczajn� ludzk� intymno�ci�,
mimo
�e s� one tak wa�ne i ciekawe. Du�o wygodniej jest studiowa� co� tak odleg�ego
od ludzkich
spraw jak, powiedzmy, zachowanie pandy wielkiej zwi�zane z pozostawianiem przez
ni�
�lad�w w�chowych na danym terytorium albo te� zachowanie zielonego acouchi
zwi�zane z
zagrzebywaniem po�ywienia. Jest to �atwiejsze ni� obiektywne i naukowe badanie
czego� tak
�dobrze znanego� jak obejmowanie si� ludzi, matczyny poca�unek czy pieszczoty
kochank�w. W coraz bardziej zat�oczonym i bezosobowym �rodowisku spo�ecznym
coraz
istotniejsze staje si� jednak ponowne rozwa�enie, jak� warto�� maj� bliskie
stosunki osobiste,
a co za tym idzie postawienie sobie rozpaczliwego pytania, �co si� sta�o z
mi�o�ci�?�.
Biologowie nie kwapi� si� do u�ywania s�owa �mi�o��, jakby odzwierciedla�o ono
jedynie
jaki� romantyzm uwarunkowany kulturowo. Tymczasem mi�o�� jest faktem
biologicznym.
Zwi�zane z ni� subiektywne, emocjonalne rado�ci i cierpienia s� mo�e g��boko
ukryte i
tajemnicze, a przez to trudno dost�pne dla bada� naukowych, ale zewn�trzne znaki
mi�o�ci i
zwi�zane z ni� dzia�ania daj� si� �atwo obserwowa�; nie istnieje wi�c pow�d, dla
kt�rego nie
mo�na by ich bada�, tak jak bada si� ka�dy inny rodzaj zachowania.
M�wi si� niekiedy, �e pr�ba wyja�nienia, czym jest mi�o��, prowadzi do wniosku,
�e
w�a�ciwie mi�o�� nie istnieje, ale s�d taki jest zupe�nie nie uzasadniony. W
pewnym sensie
ubli�a to mi�o�ci, gdy� sugeruje, �e nie wytrzymuje ona pr�by ogl�du w jaskrawym
�wietle,
niczym starzej�ca si�, ukryta pod makija�em twarz. Ale w dynamicznym procesie
tworzenia
si� silnych wi�zi mi�dzy dwojgiem ludzi nie ma nic z�udnego. Jest to co�, co
dzielimy z
tysi�cami innych gatunk�w zwierz�t i co przejawia si� w relacjach rodzice-
dzieci, w relacjach
seksualnych i w bliskich zwi�zkach mi�dzy przyjaci�mi.
Nasze intymne spotkania odbywaj� si� przy udziale czynnik�w werbalnych,
wzrokowych, a nawet w�chowych, ale nade wszystko � kochanie polega na dotykaniu
i
kontakcie cielesnym. Cz�sto m�wimy o tym, w jaki spos�b m�wimy, i nierzadko
usi�ujemy
zobaczy�, w jaki spos�b widzimy, ale nie wiadomo dlaczego rzadko dotykamy
sposobu, w
jaki dotykamy. By� mo�e dotyk jest czym� tak elementarnym � cz�sto nazywany bywa
matk�
zmys��w � �e mamy sk�onno�� to traktowania go jako czego� oczywistego. Niestety,
prawie
niezauwa�enie stali�my si� coraz mniej dotykalni, coraz bardziej oddaleni od
siebie, a tej
niedotykalno�ci fizycznej towarzyszy dystans psychiczny. Wygl�da to tak, jakby
wsp�czesny
mieszkaniec miasta w�o�y� na siebie uczuciow� zbroj� i trzymaj�c delikatn� jak
aksamit r�k�
w �elaznej r�kawicy, poczu� si� uwi�ziony i oderwany od uczu� nawet swoich
najbli�szych
towarzyszy.
Nadszed� czas, by dok�adniej przyjrze� si� tej sytuacji. Czyni�c to, postaram
si� nie
wyra�a� swoich w�asnych opinii, lecz opisa� zachowanie tak, jak jawi si� ono
obiektywnemu
oku zoologa. Ufam, �e fakty przem�wi� same za siebie, i to na tyle wyra�nie, �e
czytelnik
sam b�dzie m�g� wyci�gn�� w�asne wnioski.
1. KORZENIE INTYMNO�CI
Doros�a istota ludzka mo�e porozumiewa� si� ze mn� wieloma r�nymi sposobami.
Mog� przeczyta� to, co kto� napisze, us�ysze� wypowiedziane przez kogo� s�owa,
us�ysze�
czyj� �miech lub p�acz, dostrzec wyraz na czyje� twarzy, obserwowa� czyje�
dzia�anie,
wyczu� zapach u�ywanych przez kogo� kosmetyk�w i poczu� czyj� u�cisk. W mowie
codziennej tego rodzaju interakcje mo�na okre�li� jako �nawi�zywanie kontaktu�
lub
�utrzymywanie kontaktu�, mimo �e tylko ostatnia z nich rzeczywi�cie odnosi si�
do kontaktu
cielesnego. Pozosta�e nale�� do kategorii dzia�a� na odleg�o��. U�ywanie wyrazu
�kontakt� w
odniesieniu do takich czynno�ci jak pisanie, m�wienie czy sygnalizacja wzrokowa
jest
obiektywnie bior�c dziwne, a zarazem do�� pouczaj�ce. Mo�na by z tego wnosi�, �e
kontakt
cielesny uznajemy za podstawow� form� komunikowania si�.
Istniej� jeszcze inne tego rodzaju przyk�ady. Cz�sto u�ywamy takich okre�le� jak
�wstrz�saj�ce do�wiadczenia�, �bole�nie dotkn��, �zranione uczucia� czy
wreszcie �trzyma�
kogo� za twarz�. W �adnym z tych wyra�e� nie chodzi o jakikolwiek wstrz�s,
dotkni�cie,
ran� czy trzymanie w sensie fizycznym, ale nie ma to, jak si� zdaje, �adnego
znaczenia.
Metafory ze sfery kontaktu fizycznego pozwalaj� adekwatnie wyra�a� rozmaite
uczucia
wyst�puj�ce w r�nych kontekstach.
Mo�na to wyja�ni� do�� prosto. We wczesnym dzieci�stwie, zanim nauczyli�my si�
m�wi� czy pisa�, dominowa� kontakt cielesny. Najwi�ksze znaczenie mia�
bezpo�redni
zwi�zek cielesny z matk�, co pozostawi�o w nas sw�j trwa�y �lad. Jeszcze
wcze�niej, w �onie
matki, zanim nauczyli�my si� widzie� czy w�cha�, nie m�wi�c ju� o m�wieniu czy
pisaniu,
fizyczny zwi�zek z matk� decydowa� o naszym �yciu. Chc�c zrozumie� wiele
dziwnych i
cz�sto pe�nych zahamowa� sposob�w nawi�zywania wzajemnych kontakt�w fizycznych w
�yciu doros�ym, musimy cofn�� si� do pocz�tku, kiedy byli�my zaledwie embrionami
w
cia�ach naszych matek. Ta w�a�nie rzadko dostrzegana intymno�� w �onie matki
pomo�e nam
zrozumie� intymno�� okresu dzieci�stwa, kt�r� zwykle uwa�amy za oczywist�.
Przejawy
intymno�ci dzieci�cej, zbadane na nowo i ujrzane �wie�ym okiem, pomog� nam
zrozumie�
przejawy intymno�ci w �yciu doros�ym, kt�re tak cz�sto intryguj� nas, wprawiaj�
w
pomieszanie, a nawet zak�opotanie.
Pierwszymi wra�eniami, kt�re odbieramy jako istoty �ywe, s� odczucia zwi�zane z
intymnym kontaktem fizycznym � p�awieniem si� w bezpiecznym zaciszu �cian
macicy.
Dlatego te� na tym etapie pobudzenie rozwijaj�cego si� systemu nerwowego
przybiera form�
zmieniaj�cych si� dozna� zwi�zanych z dotykiem, naciskaniem i ruchem. Ca�a
powierzchnia
sk�ry nie narodzonego jeszcze dziecka zanurzona jest w ciep�ych wodach
p�odowych. W
miar� jak dziecko ro�nie, jego powi�kszaj�ce si� cia�ko coraz mocniej naciska na
narz�dy
matki, a mi�kki u�cisk otaczaj�cego je matczynego �ona z ka�dym mijaj�cym
tygodniem staje
si� silniejszy. Ponadto, w ci�gu ca�ego tego okresu rozwijaj�ce si� dziecko
poddawane jest
rozmaitym naciskom zwi�zanym z rytmicznym oddechem matki i �agodnymi,
regularnymi
ruchami ko�ysz�cymi, wywo�anymi jej chodzeniem.
Pod koniec ci��y, w ci�gu trzech miesi�cy poprzedzaj�cych por�d, dziecko potrafi
ju�
s�ysze�. Wci�� jeszcze nie ma ono nic do ogl�dania, posmakowania lub pow�chania,
ale w
ciemno�ciach matczynego �ona dobrze rozpoznaje wszelkiego rodzaju odg�osy. Gdy w
pobli�u brzucha matki powstanie jaki� g�o�ny i ostry d�wi�k, niepokoi on
znajduj�ce si�
wewn�trz dziecko, kt�re zaczyna si� wtedy porusza�. Ruch ten mo�na �atwo
zarejestrowa� za
pomoc� odpowiednio czu�ych przyrz�d�w, a bywa on na tyle silny, �e matka sama
jest w
stanie go wyczu�. Oznacza to, �e w tym okresie przedporodowym dziecko
niew�tpliwie
s�yszy bicie serca matki, czyli siedemdziesi�t dwa uderzenia na minut�. Ulegnie
to wpojeniu
jako g��wny d�wi�kowy sygna� �ycia w �onie matki.
S� to wi�c nasze pierwsze rzeczywiste do�wiadczenia �yciowe � otaczaj�cy nas
zewsz�d
ciep�y p�yn i pe�ny u�cisk, ko�ysanie si� w rytmie poruszaj�cego si� cia�a i
d�wi�k
rytmicznych uderze� pulsuj�cego serca. Nasza przed�u�ona ekspozycja na te
doznania, przy
braku innych konkurencyjnych bod�c�w, wyciska na naszych umys�ach trwa�y �lad,
kt�ry
kojarzy si� z bezpiecze�stwem, wygod� i bezczynno�ci�.
Ten stan wewn�trzmacicznej b�ogo�ci brutalnie i gwa�townie przerywa chyba
najbardziej
traumatyczne do�wiadczenie �yciowe, jakim s� narodziny. W ci�gu kilku godzin
macica
zamienia si� z przytulnego gniazdka w napr�aj�cy si� i uciskaj�cy umi�niony
worek,
najwi�kszy i najsilniejszy mi�sie� cia�a ludzkiego � nawet w por�wnaniu z
bicepsami
sportowca. �agodny u�cisk, kt�ry odczuwa�o si� jako mi�e obj�cie, staje si�
teraz mia�d��cym
zaciskiem. Nowo narodzone niemowl� nie prezentuje na powitanie szcz�liwego
u�miechu,
lecz napi�t�, wykrzywion� twarzyczk� doprowadzonej do ostateczno�ci ofiary
tortur. Jego
p�acz � jak�e s�odka muzyka dla uszu niecierpliwie oczekuj�cych rodzic�w � jest
w gruncie
rzeczy dzikim krzykiem strachu, b�d�cego skutkiem nag�ej utraty intymnego
kontaktu
cielesnego.
W chwili narodzin dziecko wygl�da jak sflacza�y, mi�kki i wilgotny worek, ale
niemal
natychmiast wci�ga powietrze i wykonuje pierwszy oddech. Pi�� czy sze�� sekund
p�niej
zaczyna p�aka�. Jego g��wka, n�ki i ramionka zaczynaj� porusza� si� coraz
energiczniej i
przez nast�pne trzydzie�ci minut kontynuuje sw�j protest w postaci
nieregularnych napad�w
gwa�townych ruch�w ko�czyn, chwytania, grymas�w i wrzask�w, by wreszcie,
ca�kowicie
wyczerpane, zapa�� w d�ugi sen.
Na pewien czas dramat przycicha, ale po przebudzeniu si� dziecko wymaga wiele
opieki,
intymno�ci i kontakt�w z matk�, kt�re mog�yby mu zrekompensowa� utracone wygody
�ona.
Matka lub osoby, kt�re j� w r�ny spos�b wspomagaj�, dostarczaj� owych
substytut�w
macicy. Najbardziej oczywistym z nich jest zast�pienie u�cisku �ona u�ciskiem
matczynych
ramion. Idealne obj�cie matczyne otacza noworodka ze wszystkich stron,
stwarzaj�c mu
kontakt z matk� jak najwi�ksz� powierzchni� cia�a, nie utrudniaj�c mu jednak
oddychania.
Istnieje ogromna r�nica mi�dzy obejmowaniem a zwyk�ym trzymaniem dziecka.
Niewprawny doros�y, kt�ry trzyma dziecko tak, �e nie zapewnia mu kontaktu z
w�asnym
cia�em, wkr�tce przekona si�, jak drastycznie ogranicza to warto�� tej czynno�ci
jako �rodka
daj�cego poczucie komfortu. Matczyna pier�, ramiona i r�ce musz� doskonale
odtwarza�
utracone �ono, w kt�rym do niedawna nurza� si� noworodek.
Czasami samo obj�cie nie wystarcza. Potrzebne s� inne elementy przypominaj�ce
�ono.
Matka zaczyna bezwiednie ko�ysa� delikatnie dziecko z boku na bok. Dzia�a to
bardzo
koj�co, ale je�li nie przynosi skutku, matka wstaje i zaczyna przechadza� si� z
wolna tam i z
powrotem, ko�ysz�c dziecko w ramionach. Od czasu do czasu mo�e te� unie�� je
lekko do
g�ry. Wszystkie te przejawy intymno�ci uspokajaj� p�acz�cego noworodka, a to
dlatego, �e w
jaki� spos�b powtarzaj� chyba niekt�re rytmy, jakie odbiera�o dziecko w �onie
matki.
Najpewniej skutecznie na�laduj� one delikatne ruchy ko�ysz�ce, jakie odczuwa�o,
gdy matka
chodzi�a. Jest w tym jednak pewne ale, to mianowicie, �e rytm ko�ysania jest
znacznie
wolniejszy ni� rytm normalnego chodzenia. Co wi�cej, �noszenie dziecka na
r�kach� odbywa
si� tak�e w tempie znacznie wolniejszym ni� tempo przeci�tnego zwyk�ego
przechadzania
si�.
Ostatnio przeprowadzono pewne do�wiadczenia, aby ustali�, jakie jest idealne
tempo
ko�ysania dziecka w ko�ysce. Przy bardzo wolnych lub bardzo szybkich rytmach
ruchy te
mia�y niewielki lub nie mia�y �adnego wp�ywu koj�cego, ale gdy mechaniczna
ko�yska
zosta�a ustawiona na rytm od sze��dziesi�ciu do siedemdziesi�ciu przechyle� na
minut�,
nast�powa�a wyra�na zmiana, a obserwowane niemowl�ta natychmiast si� uspokaja�y
i mniej
p�aka�y. Chocia� matki w r�nym tempie ko�ysz� swoje dzieci w ramionach, typowa
cz�stotliwo�� ko�ysania jest niemal identyczna z cz�stotliwo�ci� stosowan� w
omawianych
do�wiadczeniach, a tempo, w jakim chodzimy, nosz�c dziecko na r�ku, tak�e jest
zbli�one.
Natomiast przeci�tna pr�dko�� chodzenia w normalnych warunkach zwykle przekracza
sto
krok�w na minut�.
Dlatego wydaje si�, �e jakkolwiek te dzia�ania uspokajaj�ce mog� przynosi�
ukojenie,
gdy� na�laduj� ruchy ko�ysz�ce, jakie dziecko odczuwa w �onie matki, ich tempo
wymaga
jakiego� innego wyja�nienia. Poza chodzeniem matki nie narodzone dziecko odbiera
jeszcze
dwa rodzaje dozna� o charakterze rytmicznym: ci�g�e unoszenie si� i opadanie
piersi matki
podczas oddychania i sta�e uderzenia jej serca. Rytm oddychania � od dziesi�ciu
do czternastu
wdech�w na minut� � jest zbyt wolny, aby m�g� mie� jakie� znaczenie, natomiast
rytm bicia
serca � oko�o siedemdziesi�ciu uderze� na minut� � to chyba w�a�nie to, o co
chodzi. Wydaje
si�, �e ten w�a�nie rytm, czy si� go s�yszy czy te� wyczuwa, jest
najistotniejszym czynnikiem
koj�cym, �ywo przypominaj�c noworodkowi utracony raj, jakim by�o matczyne �ono.
Istniej� jeszcze dwa fakty uzasadniaj�ce ten pogl�d. Po pierwsze, zarejestrowane
bicie
serca, odtwarzane niemowl�ciu z naturaln� pr�dko�ci�, r�wnie� dzia�a
uspokajaj�co, nawet
przy braku jakichkolwiek ruch�w ko�ysz�cych czy bujaj�cych. Gdy ten sam d�wi�k
odtwarza
si� szybciej, w tempie ponad stu uderze� na minut�, a wi�c w tempie chodu,
przestaje on
dzia�a� uspokajaj�co. Po drugie; jak pisa�em w Nagiej ma�pie, obserwacje
wykaza�y, �e
ogromna wi�kszo�� matek trzyma niemowl�, opieraj�c jego g��wk� o lew� pier�, w
pobli�u
serca. �wiadomie czy nie matki umieszczaj� wi�c uszy swoich dzieci jak najbli�ej
�r�d�a
d�wi�ku � bij�cego serca. Dotyczy to zar�wno matek prawo � jak i lewor�cznych,
dlatego te�
bicie serca jest chyba jedynym wyja�nieniem adekwatnym do fakt�w.
Mo�na to �atwo wykorzysta� dla cel�w handlowych � wyprodukowa� mianowicie
mechaniczn� ko�ysk� poruszaj�c� si� z pr�dko�ci� odpowiadaj�c� biciu serca lub
wyposa�on�
w ma�e urz�dzenie odtwarzaj�ce � odpowiednio wzmocnione � zarejestrowane bicie
serca.
Model de luxe, ��cz�cy obie funkcje, by�by niew�tpliwie jeszcze skuteczniejszy,
a niejedna
udr�czona matka mog�aby po prostu w��czy� takie urz�dzenie i odpr�y� si�, gdy
tymczasem
przyrz�d automatycznie i niezawodnie usypia�by dziecko, podobnie jak
automatyczna pralka
skutecznie pierze ubranka niemowl�cia.
Urz�dzenia takie zapewne wkr�tce si� pojawi� i niew�tpliwie b�d� wielce pomocne
dla
zapracowanych wsp�czesnych matek, jednak ich nadu�ywanie niesie ze sob� pewne
niebezpiecze�stwo. To prawda, �e mechaniczne uspokajanie jest czym� lepszym ni�
jego
brak, zar�wno dla nerw�w matki jak dobrego samopoczucia dziecka, a je�li z
powodu
nadmiaru czasoch�onnych obowi�zk�w matka nie ma innych mo�liwo�ci, uspokajanie
takie
jest po��dane. Ale istniej� dwa powody, dla kt�rych tradycyjne uspokajanie przez
matk�
b�dzie zawsze lepsze ni� jego mechaniczny substytut. Po pierwsze, matka dokonuje
czego�
wi�cej, ni� potrafi�aby kiedykolwiek zrobi� maszyna. Jej dzia�ania uspokajaj�ce
s� bardziej
z�o�one i maj� w sobie pewne cechy, o kt�rych jeszcze b�dziemy m�wi�. Po drugie,
intymny
zwi�zek mi�dzy matk� a dzieckiem, kt�ry wyst�puje zawsze, gdy matka pociesza je,
nosz�c,
obejmuj�c i ko�ysz�c, stwarza podstaw� przysz�ych silnych wi�zi mi�dzy nimi. To
prawda, �e
w ci�gu pierwszych kilku miesi�cy �ycia niemowl� reaguje pozytywnie na ka�dego
przyja�nie nastawionego doros�ego. Ch�tnie przyjmuje ono ka�dy przejaw
intymno�ci od
innych os�b, bez wzgl�du na to, kim one s�. Jednak�e przed up�ywem roku dziecko
uczy si�,
kim jest jego matka, i zaczyna odrzuca� przejawy intymno�ci ze strony obcych.
Wiadomo, �e
zmiana ta u wi�kszo�ci niemowl�t zachodzi mniej wi�cej w pi�tym miesi�cu �ycia,
ale nie
zachodzi ona nagle, a poszczeg�lne niemowl�ta bardzo znacznie r�ni� si� w tym
wzgl�dzie
mi�dzy sob�. Dlatego trudno przewidzie� moment, w kt�rym niemowl� zacznie
reagowa�
selektywnie na w�asn� matk�. Jest to okres o podstawowym znaczeniu, gdy� od
bogactwa i
intensywno�ci kontakt�w cielesnych mi�dzy matk� a niemowl�ciem w tym czasie
b�dzie
zale�a�a si�a i jako�� ich p�niejszej wi�zi.
Rzecz jasna, zbyt cz�ste uciekanie si� do mechanicznych matek w tym kluczowym
okresie mo�e by� szkodliwe. Niekt�re matki uwa�aj�, �e dziecko przywi�zuje si�
do nich,
poniewa� dostarczaj� mu one po�ywienia i innych podobnych d�br, naprawd� jednak
tak nie
jest. Obserwacje dzieci pozbawionych matek i do�wiadczenia z ma�pami wykaza�y
niezbicie,
�e czu�e przejawy intymno�ci, kt�rych �r�d�em jest delikatne cia�o matki, tak
istotne w
tworzeniu podstawowej wi�zi, maj� te� wielki wp�yw na pozytywne zachowania
spo�eczne w
dalszym �yciu. W owych krytycznych kilku miesi�cach �ycia nie mo�na przesadzi� w
nacechowanych mi�o�ci� kontaktach cielesnych; matka, kt�ra ignoruje ten fakt,
bole�nie
przekona si� o tym p�niej, podobnie jak jej dziecko. Trudno zrozumie� ten
wypaczony, a
pokutuj�cy jeszcze w naszej cywilizowanej kulturze pogl�d, g�osz�cy, �e p�acz�ce
dziecko
lepiej zostawi� samo sobie, aby �nie zdoby�o nad nami przewagi�.
Nale�y jednak pami�ta�, �e gdy dziecko podro�nie, sytuacja si� zmienia. Bywa, �e
matka
wykazuje nadopieku�czo�� i hamuje dziecko w�a�nie wtedy, gdy powinno si� ono
usamodzielnia� i uniezale�nia�. Najgorsze mo�liwe wypaczenie polega na tym, �e
matka jest
niedostatecznie opieku�cza, rygorystyczna i wymagaj�ca wobec niemowl�cia, a
potem staje
si� nadopieku�cza i przesadnie lgnie do dziecka, gdy jest ono starsze. Jest to
ca�kowite
odwr�cenie naturalnego porz�dku, wed�ug kt�rego tworzy si� wi�, a niestety w
dzisiejszych
czasach taka kolej rzeczy nie nale�y do rzadko�ci. Gdy starsze dziecko lub
nastolatek
�buntuje si�, mo�na przypuszcza�, �e gdzie� w tle tkwi �w wypaczony wzorzec
wychowania. Niestety, gdy to ju� si� sta�o, cz�sto jest za p�no, by naprawi�
wcze�niej
wyrz�dzone z�o.
Naturalna kolejno��, jak� tu opisa�em � najpierw mi�o��, a potem wolno�� � ma
podstawowe znaczenie nie tylko u cz�owieka, ale u wszystkich wy�szych
naczelnych. Matki
ma�p zwierzokszta�tnych i cz�ekokszta�tnych utrzymuj� ze swoim potomstwem
nieprzerwany
intymny kontakt cielesny przez wiele tygodni po urodzeniu. Jest to o tyle
�atwiejsze, �e
ma�pie noworodki s� silne i mog� samodzielnie na d�ugo uczepia� si� matek.
Noworodki
wielkich ma�p cz�ekokszta�tnych, takich jak goryle, potrzebuj� nieraz kilku dni,
by m�c
skutecznie uczepi� si� matki, ale p�niej, pomimo swej wagi, potrafi� to robi� z
niezwyk��
wytrwa�o�ci�. Mniejsze ma�py zwierzokszta�tne robi� to od chwili narodzin; sam
kiedy�
widzia�em, jak rodz�ca si� w�a�nie ma�pka kurczowo trzyma�a si� ju� cia�a matki,
podczas
gdy tylna cz�� jej cia�ka tkwi�a jeszcze w macicy.
Ludzki noworodek nie jest tak sprawny fizycznie. Ma on s�absze ramionka, a
kr�tkie
paluszki u n�g nie s� chwytne. Matka ludzka ma wi�c z tym wi�kszy problem. W
ci�gu
pierwszych miesi�cy to w�a�nie na niej spoczywaj� wszelkie dzia�ania maj�ce na
celu
utrzymanie cielesnego kontaktu z dzieckiem. Zachowa�y si� jedynie szcz�tki
odziedziczonego
po przodkach niemowl�cego wzorca czepiania si�, co stanowi elementarn�
pozosta�o�� dawno
minionej, ewolucyjnej przesz�o�ci, ale nawet one nie maj� dzi� �adnego
praktycznego
zastosowania. Utrzymuj� si� tylko przez nieco ponad dwa miesi�ce po porodzie i
znane s�
jako odruch chwytania i odruch Moro.
Odruch chwytania pojawia si� wcze�nie, gdy� ju� sze�ciomiesi�czny p��d posiada
silny
chwyt. Zaraz po urodzeniu stymulacja d�oni skutkuje mocnym zaci�ni�ciem r�czki,
a chwyt
jest na tyle silny, �e doros�y mo�e dzi�ki niemu unie�� do g�ry ca�e cia�ko
noworodka.
Jednak�e � nie tak jak u m�odej ma�pki � owo uczepienie si� nie trwa d�ugo.
Odruch Moro mo�na zademonstrowa�, zdecydowanie i szybko opuszczaj�c dziecko na
niewielk� odleg�o�� ku ziemi � jakby imituj�c upuszczanie � jednocze�nie
podtrzymuj�c je od
spodu. Ramionka noworodka gwa�townie wyci�gaj� si� wtedy do przodu, przy czym
r�czki s�
otwarte, a paluszki szeroko rozpostarte. Potem ramionka zn�w si� zamykaj�, jak
gdyby
usi�owa�y obj�� co� konkretnego. Wida� tu wyra�nie ewolucyjny �lad czynno�ci
czepiania si�
wyst�puj�cej u naczelnych, kt�r� tak sprawnie i skutecznie pos�uguje si� ka�da
zdrowa m�oda
ma�pka. Niedawno przeprowadzone badania demonstruj� to jeszcze wyra�niej. Gdy
niemowl�
czuje, �e si� je upuszcza, a jednocze�nie trzyma si� je za r�czki i pozwala si�
chwyta�, jego
pierwsz� reakcj� nie jest wyrzucenie ramionek do przodu, poprzedzaj�ce ruch
obejmowania,
lecz natychmiastowe silne uczepienie si�. To samo zrobi�aby przestraszona m�oda
ma�pka,
gdyby trzymaj�c w lekkim uchwycie futerko odpoczywaj�cej matki, poczu�a, �e
zaniepokojona czym� matka nagle zerwa�a si� na nogi. Ma�pie niemowl� w
identyczny
spos�b zacisn�oby sw�j chwyt, przygotowuj�c si� do szybkiego przeniesienia si�
wraz z
matk� w bezpieczne miejsce. Przed up�ywem �smego tygodnia �ycia niemowl� ludzkie
ma
jeszcze w sobie tyle z ma�py, �e mo�e demonstrowa� pozosta�o�ci tej reakcji.
Jednak�e z punktu widzenia matki ludzkiej te �ma�pie� reakcje stanowi� przedmiot
jedynie akademickiego zainteresowania. Mog� one zaciekawi� zoolog�w, ale w
praktyce w
�aden spos�b nie u�atwiaj� rodzicom ich zada�. Jak wi�c nale�y post�powa� w tej
sytuacji?
Istnieje kilka mo�liwo�ci. W tak zwanych spo�ecze�stwach pierwotnych w ci�gu
pierwszych
miesi�cy �ycia niemowl� pozostaje na og� niemal w sta�ym kontakcie z cia�em
matki. Gdy
matka odpoczywa, dziecko pozostaje w jej r�kach lub te� w r�kach jakiej� innej
osoby. Gdy
matka �pi, dziecko znajduje si� na tym samym pos�aniu. Gdy matka pracuje lub
znajduje si�
w ruchu, dziecko jest do niej solidnie przywi�zane. W ten spos�b zapewnia mu ona
niemal
nieustanny kontakt charakterystyczny dla innych naczelnych. Matki spo�ecze�stw
cywilizowanych nie s� w stanie w ca�ej rozci�g�o�ci stosowa� si� do tych zasad.
Jedn� z mo�liwo�ci jest szczelne zawini�cie dziecka w pieluszki i w becik. Je�li
matka nie
mo�e zapewni� dziecku w ka�dej godzinie dnia i nocy b�ogiego u�cisku swoich
ramion czy
�cis�ego kontaktu ze swoim cia�em, mo�e ona przynajmniej dostarczy� mu b�ogiego
u�cisku
g�adkiej i mi�kkiej materii, kt�ra jest �rodkiem zast�puj�cym wn�trze utraconego
�ona.
Zwykle my�limy o ubieraniu noworodk�w jako o metodzie zapewnienia im ciep�a, ale
chodzi
tu o co� wi�cej. R�wnie wa�ny jest �u�cisk� materia�u, w kt�ry zawini�te jest
dziecko i kt�ry
wchodzi w kontakt z powierzchni� jego cia�ka. Tocz� si� jednak o�ywione dyskusje
nad tym,
czy owo owini�cie powinno by� �cis�e czy lu�ne. Opinie o tym, jak szczelne winno
by� owo
postnatalne �ono z materia�u, znacznie r�ni� si� w poszczeg�lnych kulturach.
W dzisiejszym �wiecie zachodnim nie akceptuje si� na og� ciasnego spowijania,
nawet
noworodka owija si� lekko, aby m�g� swobodnie porusza� si� i wymachiwa�
ko�czynami,
gdy ma na to ochot�. Specjali�ci wyra�aj� obaw�, �e spowijanie niemowl�cia �mo�e
kr�powa� jego ducha�. Znaczna wi�kszo�� zachodnich czytelnik�w zgodzi�aby si� z
tym
skwapliwie, ale bli�sze zbadanie sprawy nie potwierdza tych obaw. Staro�ytni
Grecy i
Rzymianie ciasno spowijali swoje niemowl�ta, ale nawet najzagorzalszy wr�g
powijak�w
musi przyzna�, �e by�o w�r�d nich niema�o wolnych duch�w. Do ko�ca osiemnastego
wieku
trzymano w powijakach r�wnie� niemowl�ta brytyjskie, a wiele niemowl�t
rosyjskich,
jugos�owia�skich, meksyka�skich, lapo�skich, japo�skich i india�skich trzyma si�
w nich do
dzisiaj. Ostatnio poddano ten problem badaniom naukowym, w toku kt�rych za
pomoc�
odpowiednio czu�ych przyrz�d�w sprawdzano uczucie dyskomfortu niemowl�t w
powijakach
i bez powijak�w. Stwierdzono, �e spowijane dzieci rzeczywi�cie by�y
spokojniejsze, co
przejawia�o si� wolniejszym biciem serca, zmniejszon� pr�dko�ci� oddechu i
rzadszym
p�aczem. D�u�ej te� spa�y. Nale�y przypuszcza�, �e spowijanie lepiej
przypomina�o �cis�y
u�cisk �ona, jakiego do�wiadczaj� dojrza�e p�ody w ostatnich tygodniach ci��y.
Wszystko to wydaje si� potwierdza� opinie zwolennik�w spowijania, ale trzeba
przypomnie�, �e nawet najwi�kszy p��d nigdy nie podlega w �onie matki takiemu
�ci�ni�ciu,
�eby od czasu do czasu nie m�g� kopa� i porusza� si�. Ka�da matka, kt�ra wyczuwa
w sobie
te ruchy, zdaje sobie spraw�, �e nie �spowija� ona swego nie narodzonego dziecka
do tego
stopnia, by je unieruchomi�. Umiarkowane spowijanie noworodka jest chyba
bardziej
naturalne ni� silne kr�powanie stosowane w niekt�rych kulturach. Co wi�cej,
zwolennicy
spowijania niepotrzebnie przed�u�aj� nieraz ten zabieg znacznie ponad zalecan�
miar�. Mo�e
to by� po�yteczne w pierwszych tygodniach, ale p�niej mo�e zak��ci� procesy
prawid�owego rozwoju mi�ni i kszta�towania si� postawy. Tak jak p��d musi
kiedy� opu�ci�
naturalne �ono, tak noworodek musi wkr�tce opu�ci� �ono sztuczne, bo inaczej
�nie zd��y� na
nast�pny etap rozwojowy. M�wimy zwykle o noworodkach niedonoszonych lub
przenoszonych, maj�c na my�li chwil� porodu, ale po�yteczne jest zastosowanie
tych poj��
tak�e do p�niejszych etap�w rozwoju dziecka. Je�li potomstwo ma szcz�liwie
przeby� owe
kolejne fazy, w ka�dej z nich, od niemowl�ctwa do dojrzewania, musz� by�
stosowane
w�a�ciwe formy intymno�ci, kontaktu cielesnego i piel�gnacji. Inaczej � je�li
przejawy
intymno�ci wyprzedzaj� etap lub s� w stosunku do niego op�nione � mog� pojawi�
si�
k�opoty w dalszym �yciu.
Dotychczas przygl�dali�my si� niekt�rym stosowanym przez matk� sposobom
odtwarzania pewnych przejaw�w intymno�ci z okresu �onowego, ale b��dne by�oby
mniemanie, jakoby wygody wczesnego okresu postnatalnego by�y dla dziecka jedynie
przed�u�eniem wyg�d okresu p�odowego. Takie przed�u�enie to tylko fragment
ca�o�ci
obrazu. W�a�ciwe etapowi niemowl�ctwa formy dba�o�ci o komfort dziecka, to
pieszczenie,
ca�owanie i g�askanie, a tak�e utrzymywanie cia�ka niemowlaka w czysto�ci przy
zastosowaniu delikatnego dotyku, ruch�w pocierania, wycierania i innych
�agodnych form
tarcia. Tak�e u�cisk jest czym� wi�cej ni� tylko u�ciskiem. Obejmuj�c dziecko
ramionami,
matka cz�sto jednocze�nie poklepuje je rytmicznie jedn� r�k� po pleckach � we
w�a�ciwym
tempie i z w�a�ciw� si��, ani zbyt silnie, ani zbyt s�abo. B��dem by�oby s�dzi�,
�e ma to
jedynie wywo�a� �odbicie si�. Jest to jedna z najcz�stszych reakcji matki o
znacznie
szerszym zastosowaniu. Zawsze gdy dziecko zdaje si� potrzebowa� pociechy, matka
obejmuj�c je poklepuje jeszcze po pleckach. Nierzadko jednocze�nie ko�ysze je i
buja, a
cz�sto grucha te� cichutko do dziecka i nuci mu, zbli�aj�c usta do jego g��wki.
Te
charakterystyczne dla niemowl�ctwa dzia�ania pocieszaj�ce maj� du�e znaczenie,
gdy�, jak
si� przekonamy, pojawiaj� si� one p�niej, ju� w �yciu doros�ych, w rozmaitych
formach,
czasami zupe�nie jawnych, a czasami bardzo zawoalowanych, jako rozmaite przejawy
intymno�ci. S� to zachowania macierzy�skie tak automatyczne, �e rzadko si� o
nich my�li czy
rozmawia. Dlatego te� zazwyczaj nie dostrzega si� ich nowych funkcji w
p�niejszym �yciu.
Poklepywanie wywodzi si� ze zjawiska, kt�re badacze zachowa� zwierz�t okre�laj�
jako
ruch intencjonalny. Najlepiej mo�na to zilustrowa� na przyk�adzie zwierz�t. Gdy
ptak
zamierza pofrun��, porusza g�ow�, co stanowi element odlotu. W toku ewolucji to
poruszanie
g�ow� uleg�o wyolbrzymieniu, staj�c si� dla innych ptak�w sygna�em zwiastuj�cym
zamiar
odlotu. Ptak, zanim rzeczywi�cie odleci, przez d�u�sz� chwil� wykonuje gwa�towne
ruchy
g�ow�, uprzedzaj�c swych towarzyszy, �e zamierza ich opu�ci�, i umo�liwiaj�c im
przygotowanie si� do odlotu wraz z nim. Innymi s�owy, sygnalizuje on zamiar
lotu, a takie
poruszanie g�ow� okre�la si� jako ruch intencjonalny. Jak si� wydaje, w podobny
spos�b
wykszta�ci�o si� u matek poklepywanie jako szczeg�lny przejaw wi�zi, stanowi�cy
cz�sto
stosowany ruch intencjonalny, sygnalizuj�cy gotowo�� mocnego przytulenia si�.
Ka�de
klepni�cie matczynej r�ki komunikuje: �Zobacz, tak w�a�nie przytul� ci�, by
chroni� ci�
przed niebezpiecze�stwem, b�d� wi�c spokojny, nie martw si�. Ka�de klepni�cie
jest
powt�rzeniem tego sygna�u i pomaga uspokoi� niemowl�. Ale jest w tym co�
jeszcze. Zn�w
pomocny b�dzie przyk�ad z ptakami. Gdy ptak jest lekko zaniepokojony, ale nie na
tyle, by
zaraz odlecie�, mo�e zaalarmowa� swoich towarzyszy za pomoc� kilku �agodnych
ruch�w
g�ow�, pozostaj�c jednak przy tym na miejscu. Innymi s�owy, w ten spos�b ptak
wysy�a
jedynie sygna� w postaci ruchu intencjonalnego, nie podejmuj�c w�a�ciwej akcji,
jak� jest lot.
U ludzi to w�a�nie sta�o si� z czynno�ci� poklepywania. R�ka poklepuje plecy,
nast�pnie
przestaje, potem poklepuje znowu i znowu przestaje. Nie nast�puje potem
kontynuacja w
postaci pe�nego obj�cia, maj�cego chroni� przed niebezpiecze�stwem. Tak wi�c
komunikat
matki do dziecka brzmi nie tylko: �Nie martw si�, tak ci� przytul� w razie
niebezpiecze�stwa�, lecz tak�e: �Nie martw si�, nie ma �adnego
niebezpiecze�stwa, bo
inaczej przytuli�abym ci� jeszcze mocniej ni� teraz�. Powtarzaj�ce si�
poklepywanie dzia�a
wi�c podw�jnie koj�co.
Ciche gruchanie czy mruczenie jako sygna� koj�cy dzia�a jeszcze inaczej. I zn�w
pomocny mo�e by� przyk�ad ze zwierz�tami. Gdy niekt�re ryby znajduj� si� w
nastroju
agresywnym, objawiaj� to opuszczeniem przedniej cz�ci cia�a i podniesieniem
cz�ci tylnej.
Gdy te same ryby sygnalizuj� brak agresji, robi� co� przeciwnego, to znaczy
unosz� g�ow�, a
opuszczaj� ogon. Ciche gruchanie matki tak�e dzia�a na zasadzie przeciwie�stwa.
G�o�ne,
ha�a�liwe d�wi�ki s� u naszego gatunku, podobnie zreszt� jak u wielu innych,
sygna�ami
alarmowymi. Krzyki, wrzaski, chrapania i ryki s� powszechnymi w�r�d ssak�w
sposobami
informowania o b�lu, niebezpiecze�stwie, strachu i agresji. U�ywaj�c ton�w,
kt�re s�
przeciwie�stwem tych d�wi�k�w, ludzka matka mo�e przekazywa� komunikaty
przeciwne, a
mianowicie to, �e wszystko jest w porz�dku. Gruchaj�c i nuc�c, mo�e ona stosowa�
komunikaty s�owne, ale oczywi�cie s�owa nie maj� tu wi�kszego znaczenia.
Zasadniczy
sygna� koj�cy przekazywany jest niemowl�ciu za po�rednictwem tych w�a�nie
�agodnych,
cichych i s�odkich d�wi�k�w.
Innym wa�nym wzorcem zachowa� intymnych, wyst�puj�cym w okresie postnatalnym
jest podawanie dziecku piersi (lub butelki ze smoczkiem) do ssania. Dziecko
czuje w�wczas
w buzi co� ciep�ego i mi�kkiego, z czego mo�na wycisn�� s�odki i ciep�y p�yn.
Buzia dziecka
odczuwa ciep�o, j�zyk smakuje s�odycz, a usta wyczuwaj� mi�kko��. W ten spos�b
�ycie
dziecka wzbogaca si� o jeszcze jeden wa�ny rodzaj pociechy, czyli przejaw
elementarnej
intymno�ci. To samo zjawisko, cho� w r�nych przebraniach, pojawi si� p�niej,
ju� w
kontekstach �ycia doros�ego.
Takie wi�c s� najwa�niejsze przejawy intymno�ci u ludzi w fazie niemowl�cej.
Matka
obejmuje, nosi, ko�ysze, poklepuje, pie�ci, ca�uje, g�aszcze, myje i karmi
piersi� swoje
potomstwo, a tak�e grucha do niego, mruczy i nuci mu. Jedynym pozytywnym
dzia�aniem
kontaktowym ze strony niemowl�cia jest w tym okresie ssanie; ale dziecko wysy�a
dwa
wa�ne sygna�y funkcjonuj�ce jako zaproszenie do intymno�ci i zach�ta do �cis�ego
kontaktu.
Sygna�ami tymi s� p�acz i u�miech. P�acz inicjuje kontakt, a u�miech pomaga ten
kontakt
utrzyma�. P�acz m�wi: �chod� tutaj�, a u�miech � �zosta� ze mn��.
P�acz bywa niekiedy niew�a�ciwie rozumiany. Poniewa� pojawia si� wtedy, gdy
dziecko
jest g�odne, jest mu niewygodnie albo co� je boli, przyjmuje si�, �e s� to
jedyne tre�ci, jakie
p�acz komunikuje. Gdy dziecko p�acze, matka cz�sto automatycznie uznaje, �e
chodzi o jeden
z tych trzech problem�w, co niekoniecznie musi by� prawd�. Komunikat g�osi
jedynie �chod�
tutaj�, nie m�wi dlaczego. Dziecko mo�e p�aka� r�wnie�, gdy jest syte, jest mu
wygodnie i
nie odczuwa �adnego b�lu � chc�c tylko zainicjowa� intymny kontakt z matk�. Gdy
matka,
po nakarmieniu dziecka i upewnieniu si�, �e jest mu wygodnie, k�adzie je z
powrotem, mo�e
ono natychmiast wznowi� sygnalizowanie p�aczem. U zdrowego niemowl�cia znaczy to
tylko
tyle, �e nie otrzyma�o odpowiedniej porcji intymnego kontaktu cielesnego i
b�dzie
protestowa�o tak d�ugo, a� to uzyska. W pierwszych miesi�cach zapotrzebowanie na
taki
kontakt jest wysokie, a niemowl� ma na szcz�cie do dyspozycji silnie dzia�aj�cy
sygna�
zach�ty, czyli u�miech zadowolenia, kt�rym nagradza ono matk� za jej starania.
U�miech jest czym�, co wyr�nia niemowl�ta ludzkie spo�r�d innych naczelnych.
Niemowl�ta ma�p nie u�miechaj� si�. Po prostu nie potrzebuj� one u�miechu, gdy�
s�
wystarczaj�co silne, aby uczepi� si� sier�ci swych matek i by� blisko nich
dzi�ki w�asnym
dzia�aniom. Niemowl� ludzkie nie jest zdolne tego dokona� i musi w jaki� spos�b
zwi�kszy�
swoje szanse na przyci�gni�cie uwagi matki. U�miech stanowi powsta�e w procesie
ewolucji
rozwi�zanie tego problemu.
P�acz i u�miech uzyskuj� wsparcie ze strony sygna��w wt�rnych. P�acz cz�owieka z
pocz�tku przypomina p�acz ma�p. P�acz�ce ma�pie niemowl� wydaje z siebie seri�
rytmicznych pisk�w, kt�rym jednak nie towarzysz� �zy. W ci�gu kilku pierwszych
miesi�cy
�ycia niemowl� ludzkie p�acze tak samo, bez �ez, ale po tym okresie wst�pnym do
sygna�u
g�osowego do��czaj� si� �zy. P�niej, w �yciu doros�ym, �zy mog� pojawia� si�
niezale�nie od
g�osu, jako bezg�o�ny sygna�, ale u niemowl�cia g�os i �zy wyst�puj� wsp�lnie,
jako jedno
zjawisko p�aczu. Nie wiadomo dlaczego rzadko m�wi si� o tym, �e cz�owiek jako
jedyny
w�r�d naczelnych p�acze �zami, ale z pewno�ci� musi to mie� jakie� specjalne
znaczenie dla
naszego gatunku. W pierwszym rz�dzie jest to oczywi�cie sygna� wzrokowy,
wzmocniony
dzi�ki nieobecno�ci w�os�w na naszych policzkach, przez co po�yskiwanie i
�ciekanie �ez jest
tak dobrze widoczne. Ale wa�na jest te� reakcja matki, kt�ra wtedy zwykle
�osusza oczka�
niemowl�ciu. Polega to na delikatnym wycieraniu �ez ze sk�ry na buzi, co jest
czynno�ci�
koj�c� i przejawem intymnego kontaktu cielesnego. By� mo�e, taka jest w�a�nie
dodatkowa
funkcja znacznie wzmo�onego wydzielania gruczo��w �zowych, co powoduje tak
cz�ste
wilgotnienie buzi ma�ego cz�owieczka.
Je�li komu� wydaje si� to teori� nieco naci�gan�, warto sobie uzmys�owi�, �e u
ludzi, jak
te� u wielu innych gatunk�w, matka ma silny pop�d do czyszczenia cia�a
potomstwa. Gdy
dziecko si� zmoczy, matka je osusza, i dlatego wydaje si�, �e obfito�� �ez
wykszta�ci�a si�
jako co� w rodzaju �substytutu moczu� i ma na celu wywo�anie podobnej intymnej
reakcji w
trudnych chwilach. W odr�nieniu od moczu �zy nie oczyszczaj� organizmu ze
zb�dnych
substancji. Wydzielane w niewielkich ilo�ciach, czyszcz� i chroni� oczy, ale gdy
p�yn�
obficie podczas p�aczu, ich jedyna funkcja polega chyba na przekazywaniu
sygna��w, i wtedy
mo�na je uzna� wy��cznie za form� zachowania. Podobnie jak u�miech, zdaj� si�
one
funkcjonowa� g��wnie jako zach�ta do intymno�ci.
U�miech wspieraj� takie sygna�y wt�rne jak gaworzenie i wyci�ganie r�czek.
Niemowl�
u�miecha si�, rechocze i wyci�ga r�czki ku matce, wykonuj�c ruchy intencjonalne,
poprzedzaj�ce przytulenie si� do niej, i w ten spos�b zach�ca j�, by je
podnios�a. W
odpowiedzi matka odwzajemnia si�. Oddaje wi�c u�miech, �grucha� do niemowl�cia,
wyci�ga r�ce, by go dotkn�� lub podnie��. Podobnie jak p�acz z �zami, zesp�
u�miech�w
pojawia si� dopiero mniej wi�cej w drugim miesi�cu �ycia. W gruncie rzeczy
pierwszy
miesi�c �ycia dziecka mo�na by nazwa� �stadium ma�pim�, gdy� charakterystyczne
dla
cz�owieka sygna�y pojawiaj� si� dopiero po up�ywie pierwszych kilku tygodni.
Gdy dziecko osi�ga trzeci i czwarty miesi�c �ycia, zaczynaj� pojawia� si� nowe
formy
kontaktu cielesnego. Znikaj� wczesne �ma�pie� zachowania, odruch chwytania i
odruch
Moro, a pojawiaj� si� bardziej wyrafinowane formy ukierunkowanego chwytania i
przytulania si�. W prymitywnym odruchu chwytania r�czka niemowl�cia
automatycznie
obejmowa�a ka�dy przylegaj�cy do niej przedmiot, teraz dzia�aniem pozytywnym
staje si�
nowy rodzaj chwytania, chwytanie selektywne � niemowl� koordynuj�c ruchy r�k ze
wzrokiem, si�ga po konkretny interesuj�cy je przedmiot i chwyta go. Cz�sto jest
to jaka�
cz�� cia�a matki, zw�aszcza w�osy. W takim ukierunkowanym chwytaniu dziecko
dochodzi
do perfekcji przed up�ywem pi�tego miesi�ca �ycia.
Podobnie automatyczne, nie ukierunkowane ruchy czepiania si�, charakterystyczne
dla
odruchu Moro, ust�puj� ukierunkowanemu obejmowaniu, kt�re polega na przytulaniu
si�
dziecka w�a�nie tylko do cia�a matki i dostosowaniu ruch�w do zajmowanej przez
ni� pozycji.
Takie ukierunkowane czepianie si� ustala si� zwykle przed up�ywem sz�stego
miesi�ca �ycia.
W okresie dzieci�stwa, po stadium niemowl�ctwa, rzecz jasna ubo�eje sfera
elementarnej
intymno�ci cielesnej. Potrzeba bezpiecze�stwa, kt�r� tak dobrze zaspokaja�
rozleg�y kontakt
cielesny z matk�, napotyka teraz na coraz silniejsz� konkurencj�, jak� jest
potrzeba
niezale�nego dzia�ania, odkrywania �wiata i badania otoczenia. Nie mo�na tego
oczywi�cie
dokona�, tkwi�c w ramionach matki. Niemowl� uniezale�nia si�, na czym musi
ucierpie�
elementarna intymno��. Ale �wiat wci�� jest miejscem przera�aj�cym i dlatego
dziecku
potrzebna jest jaka� inna forma intymno�ci � po�rednia, zdalnie sterowana � by
przy
wzgl�dnej niezale�no�ci zachowa� jednocze�nie poczucie pewno�ci i
bezpiecze�stwa.
Komunikowanie si� za pomoc� dotyku ust�puje miejsca coraz bardziej precyzyjnej
komunikacji wzrokowej. Ograniczaj�ce i kr�puj�ce �rodki bezpiecze�stwa, jakim s�
obejmowanie i przytulanie, zast�puje dziecko mniej ograniczaj�cym �rodkiem,
jakim jest
wymiana spojrze�, kt�rym towarzyszy odpowiedni wyraz twarzy. Wsp�lny u�cisk
zostaje
zast�piony przez wsp�lny u�miech, wsp�lny �miech oraz wszelkiego rodzaju miny,
jakie
potrafi przybiera� twarz cz�owieka. Twarz w u�miechu, kt�ra wcze�niej stanowi�a
zach�t� do
obj�cia, obecnie zast�puje to obj�cie. W istocie sam u�miech staje si�
symbolicznym
obj�ciem, dzia�aj�cym na odleg�o��. Pozwala to niemowl�ciu funkcjonowa� w spos�b
mniej
skr�powany, a przy tym odnowi� uczuciowy kontakt z matk� za pomoc� jednego tylko
spojrzenia.
Nast�pne donios�e stadium rozwojowe przychodzi, gdy dziecko zaczyna m�wi�. W
trzecim roku �yciu, po opanowaniu podstawowego s�ownictwa, do kontaktu
wzrokowego
do��cza si� �kontakt� s�owny. Dziecko i jego matka mog� teraz wyra�a� uczucia
wobec siebie
nawzajem za pomoc� s��w.
W miar� rozwoju tego stadium nieuniknione jest dalsze ograniczenie przejaw�w
intymno�ci elementarnej, maj�cych posta� kontakt�w cielesnych. Przytulanie
wydaje si� zbyt
dziecinne. Gwa�townie rosn�ca potrzeba eksploracji, niezale�no�ci i odr�bnej,
indywidualnej
to�samo�ci w coraz wi�kszym stopniu t�umi pragnienie u�cisk�w i pieszczot. Gdy
rodzice w
tym okresie nadu�ywaj� elementarnych kontakt�w cielesnych, dziecko odczuwa je
nie tyle
jako przejawy opieki, ile jako udr�k�. Trzymanie dziecka staje si� teraz dla
niego
powstrzymywaniem przed czym� i dlatego rodzice musz� przystosowa� si� do tej
nowej
sytuacji.
Przy czym kontakt cielesny nie zanika. Jest mile widziany w razie b�lu, we
wstrz�sie
psychicznym, strachu czy panice, pojawia si� te� w sytuacjach mniej
dramatycznych.
Przybiera on jednak inne formy. Wszechogarniaj�ce obj�cie ulega redukcji do
rozmiar�w
poszczeg�lnych jego fragment�w. Pojawiaj� si� takie formy jak p�obj�cie,
obj�cie
ramieniem, poklepanie po g�owie i u�cisk d�oni.
Jak na ironi� w stadium p�nego dzieci�stwa i towarzysz�cych jego eksploracjom
stres�w wci�� istnieje ogromna wewn�trzna potrzeba pociechy, jak� daje kontakt
cielesny i
przejawy intymno�ci. Potrzeba ta ulega nie tyle zredukowaniu, co st�umieniu.
Przejawy
intymno�ci dotykowej kojarz� si� z niemowl�ctwem i musz� odej�� w przesz�o��,
ale
otoczenie wci�� si� ich domaga. Konflikt, jaki w zwi�zku z tym powstaje,
rozwi�zuje si�
przez wprowadzenie nowych form kontaktu, kt�re dostarczaj� po��danych przejaw�w
intymno�ci cielesnej, ale nie robi� wra�enia dziecinnych.
Pierwszy symptom tych zamaskowanych przejaw�w intymno�ci pojawia si� wcze�nie,
bo
ju� niemal w niemowl�ctwie. Rozpoczyna si� to w drugim p�roczu �ycia i wi��e
si� z tak
zwanymi obiektami przeniesieniowymi. W gruncie rzeczy s� to nieo�ywione
substytuty
matki. W powszechnym u�yciu s� trzy takie przedmioty: ulubiona butelka ze
smoczkiem,
mi�kka zabawka i kawa�ek mi�kkiego materia�u, zwykle szal lub jaka� cz��
bielizny
po�cielowej. W stadium wczesnego niemowl�ctwa przedmioty te stanowi� element
sk�adowy
intymnych kontakt�w z matk�. Dziecko nie przedk�ada tych przedmiot�w nad matk�,
ale
jednak silnie je kojarzy z jej fizyczn� obecno�ci�. W czasie nieobecno�ci matki
staj� si� one
jej substytutami, a wiele dzieci nie chce zasn�� bez ich koj�cej blisko�ci. Gdy
pora i�� spa�,
szal lub mi�kka zabawka musz� znajdowa� si� w ��eczku, bo inaczej powstaj�
problemy. A
wymagania s� szczeg�owe, musi to by� ta, a nie inna zabawka lub ten, a nie inny
szal. Nie
mog� ich zast�pi� rzeczy podobne, ale dziecku nie znane.
Na tym etapie przedmioty s� potrzebne tylko wtedy, gdy matka jest nieosi�galna.
Dlatego
staj� si� one niezb�dne w porze zasypiania, kiedy kontakt z matk� ulega
przerwaniu. Ale
p�niej, gdy dziecko ro�nie, co� si� tu zmienia. Dla dziecka, kt�re staje si�
coraz bardziej
niezale�ne od matki, ulubione przedmioty raczej zyskuj�, ni� trac� na warto�ci
jako �r�d�o
pociechy. Niekt�re matki niew�a�ciwie wyobra�aj� sobie, �e dziecko z jakiego�
powodu
odczuwa nienaturalny niedostatek bezpiecze�stwa. Gdy dziecko gwa�townie domaga
si�
swojego �mi�ka�, �szaliczka� czy �przytulanki� � przedmioty te zwykle maj�
jakie� specjalne
imiona � matka mo�e niekiedy postrzega� to jak krok wstecz w rozwoju. W istocie
jest
w�a�nie przeciwnie. Post�puj�c tak, dziecko w rzeczywisto�ci m�wi: �Pragn�
kontaktu
fizycznego z matk�, ale to by�oby zbyt dziecinne. Teraz jestem ju� zbyt
niezale�ny na co�
takiego. Zamiast tego wejd� w kontakt z tym przedmiotem, dzi�ki czemu poczuj�
si�
bezpiecznie, nie rzucaj�c si� z powrotem w ramiona matki�. Jak wyrazi� to pewien
znawca
tych problem�w, obiekt przeniesieniowy �przypomina o mi�ych stronach matki, jest
substytutem matki, ale jest te� tarcz� przeciw ponownemu spowiciu przez matk�.
Z up�ywem lat, gdy dziecko ro�nie, taki pocieszaj�cy przedmiot mo�e mu
niezmiennie
towarzyszy� niekiedy a� do p�metka dzieci�stwa, a z rzadka nawet do lat
m�odzie�czych.
Zdarza si�, �e panna na wydaniu, le��c w ��ku, kurczowo �ciska ogromnego
pluszowego
misia. M�wi�c �z rzadka� musz� tu uczyni� pewne zastrze�enie. Oczywi�cie rzadko
si�
zdarza, aby�my obsesyjnie trwali przy jakim� konkretnym obiekcie
przeniesieniowym z
okresu wczesnego dzieci�stwa. Dla wi�kszo�ci z nas istota takiego post�powania
by�aby
nazbyt przejrzysta. Znajdujemy natomiast substytuty dla substytut�w � przemy�lny
doros�y
wynajduje substytuty dla dzieci�cych substytut�w cia�a matki. Gdy zamiast
dzieci�cego
szaliczka pojawia si� futrzana pelisa, traktujemy j� z wi�kszym szacunkiem.
Inny zamaskowany przejaw intymno�ci, jaki pojawia si� u rosn�cego dziecka, mo�na
dostrzec w przepychankach i bijatykach. Kiedy obejmowanie si� i przytulanie
wydaje si�
infantylne, ale jest wci�� niezb�dne, mo�na ten problem rozwi�za� obejmuj�c
rodzic�w w
taki spos�b, �e kontakt cielesny wcale nie wygl�da jak czu�e przytulanie si�.
Nadaje mu si�
wtedy form� �artobliwego obejmowania si� �na nied�wiedzia�, a przytulanie si�
przybiera
posta� zapas�w. W udawanych zapasach z kt�rym� z rodzic�w dziecko mo�e wci��
jeszcze
odtworzy� blisk� intymno�� z czas�w niemowl�cych, maskuj�c j� jednocze�nie za
pomoc�
doros�ej agresywno�ci.
Spos�b ten jest na tyle skuteczny, �e udawane walki z rodzicami zdarzaj� si�
jeszcze w
p�nym okresie dojrzewania. Jeszcze p�niej, ju� mi�dzy doros�ymi, ogranicza si�
to zwykle
do przyjaznego klepni�cia w rami� lub po plecach. Trzeba przyzna�, �e �artobliwa
bijatyka
dzieci�ca jest czym� wi�cej ni� tylko zamaskowanym przejawem intymno�ci. W du�ym
stopniu chodzi w niej te� o sprawdzenie sprawno�ci w�asnego cia�a, o jego
dotykanie, o
badanie nowych mo�liwo�ci i dawanie upustu starym. Owe stare mo�liwo�ci, kt�re
oczywi�cie wci�� si� tam jeszcze kryj�, wci�� s� wa�ne, i to w du�o wi�kszym
stopniu, ni�
si� zazwyczaj s�dzi.
Z nadej�ciem okresu pokwitania powstaje nowy problem. Kontakt cielesny z
rodzicami
ulega dalszemu ograniczeniu. Ojcowie przekonuj� si�, �e ich c�rki nagle staj�
si� mniej
sk�onne do zabaw. Synowie staj� si� wstydliwi wobec swoich matek. Ju� w stadium
poniemowl�cym zaczyna si� przejawia� potrzeba niezale�no�ci, ale teraz, w
okresie
pokwitania, potrzeba ta ulega wzmocnieniu i rodzi kolejn� siln� potrzeb�, czyli
potrzeb�
prywatno�ci.
Komunikat niemowl�cia brzmia� �trzymaj mnie mocno�, komunikat dziecka �po��
mnie�, a komunikat osoby dojrzewaj�cej brzmi �zostaw mnie sam�/samego�. Pewien
psychoanalityk opisa�, jak w okresie pokwitania �m�oda osoba pragnie si�
odizolowa�; od tej
pory mieszka z cz�onkami rodziny jak z obcymi lud�mi�. Sens tego stwierdzenia
staje si�
jasny dzi�ki zastosowanej w nim przesadzie. Osoby dojrzewaj�ce nie ca�uj� si�
przecie� z
nieznajomymi, a w dalszym ci�gu ca�uj� swoich rodzic�w. Co prawda, poca�unki te
w du�ej
mierze staj� si� tylko formalno�ci�, bo g�o�ny ca�us zamieni� si� w mu�ni�cie
policzka, ale
przelotne przejawy intymno�ci wci�� jeszcze si� zdarzaj�. Jednak�e, podobnie jak
u
doros�ych, s� one na tym etapie ograniczone g��wnie do powita�, po�egna�,
uroczysto�ci i
r�nych smutnych sytuacji. W gruncie rzeczy osoba dojrzewaj�ca jest ju� doros�a
� niekiedy
nawet superdoros�a � przynajmniej je�li idzie o przejawy intymno�ci rodzinnej.
Kochaj�cy
rodzice, przemy�lnie, aczkolwiek nie�wiadomie, radz� sobie z tym problemem w
rozmaity
spos�b. Typowym wzorcem jest tu poprawienie szczeg��w garderoby. Je�li nie
mo�na ju� z
mi�o�ci� dotkn�� dziecka, to mo�na zrobi� to pod pozorem �poprawi� ci krawat�
lub
�wyczyszcz� ci kurtk�. Je�li w odpowiedzi s�yszy si� �nie zawracaj sobie g�owy,
mamo�
albo �sam to zrobi�, oznacza to, �e m�ody cz�owiek, r�wnie nie�wiadomie,
rozszyfrowa� t�
sztuczk�.
Po okresie dojrzewania, gdy m�ody cz�owiek wyprowadza si� z domu rodzinnego,
w�wczas, z punktu widzenia intymno�ci cielesnej, nast�puje co� jakby powt�rny
por�d.
Opuszczamy �ono rodziny tak jak dwadzie�cia lat temu opu�cili�my �ono matki.
Podstawowa
sekwencja przejaw�w intymno�ci: �trzymaj mnie mocno � po�� mnie � zostaw mnie
samego�, zaczyna si� od pocz�tku. M�odzi kochankowie, jak niemowl�ta, m�wi�
�trzymaj
mnie mocno�. Czasami zwracaj� si� do siebie przez �dziecinko�. Po raz pierwszy
od czas�w
niemowl�ctwa w ich �yciu zn�w pojawiaj� si� liczne przejawy intymno�ci. Jak
dawniej
sygna�y kontaktu cielesnego zaczynaj� splata� magiczn� wi� i tworzy si� nowy,
silny
zwi�zek. Aby podkre�li� si�� tego przywi�zania, komunikat �trzymaj mnie mocno�
zostaje
wzbogacony s�owami �i nigdy mnie nie puszczaj�. Jednak�e gdy proces tworzenia
si� wi�zi
zostanie zako�czony, a kochankowie stworz� now�, dwuosobow� jednostk� rodzinn�,
dobiega te� ko�ca stadium drugiego niemowl�ctwa. Nieuchronnie pojawiaj� si� nowe
przejawy intymno�ci, b�d�ce replik� wcze�niejszej podstawowej sekwencji. Drugie
niemowl�ctwo ust�puje miejsca drugiemu dzieci�stwu. (Nie nale�y go myli� ze
stadium
staro�ci, kt�re pojawia si� znacznie p�niej i o kt�rym cz�sto nies�usznie m�wi
si� jako o
drugim dzieci�stwie).
W tym czasie zaczynaj� s�abn�� wyst�puj�ce w okresie zalot�w przejawy intymno�ci
polegaj�ce na obejmowaniu si�. W sytuacjach kra�cowych jeden z partner�w � lub
oboje �
zaczynaj� odczuwa�, �e wpadli w pu�apk�, i czuj�, �e zagro�ona jest ich
niezale�no��.
Zjawisko raczej normalne, ale odczuwane jako co� nienormalnego � partnerzy
uznaj� wi�c, �e
ca�y ten ich zwi�zek jest b��dem, i postanawiaj� si� rozsta�. �Po�� mnie� z
okresu drugiego
dzieci�stwa zostaje zast�pione przez �zostaw mnie s