2603

Szczegóły
Tytuł 2603
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2603 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2603 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2603 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MARCIN WOLSKI Kwadratura tr�jk�ta Marcin Wolski, znany poeta, radiowiec, autor telewizyjny, satyryk i fantasta, zaprasza do aluzyjnego barwnego �wiata powie�ci wymy�lonej i sporz�dzonej w pierwszej wersji przed 11 laty. Rozpoznajemy w "Kwadraturze tr�jk�ta" fabularny chwyt zastosowany ju� przez Wolskiego w radiowych i literackich "Antyba�niach" (1991). Le��ca w r�wnoleg�ej rzeczywisto�ci Amiranda, z kt�r� ��cz� nas czasowe kana�y czy przebicia, tak�e pos�u�y�a autorowi do satyrycznych alterhistoriozoficznych eksperyment�w i do snucia marze� o wyzwoleniu �wiata. W kilkana�cie miesi�cy po Okr�g�ym Stole, w maju '90, zastanawiali�my si� w doborowym gronie (J�czmyk, Hollanek, Wnuk-Lipi�ski, Oramus, Inglot, Malinowska, Parowski) nad statusem fantastyki w sytuacji odzyskanej wolno�ci. Powiedzia� wtedy Wolski o swej "Kwadraturze..." i o roli gatunku, co nast�puje: Fantastyka umo�liwia stawianie bohater�w w tak ekstremalnych sytuacjach, daje takie st�enie zdarze�, �e dla autora, kt�ry nie ma temperamentu ma�ego realisty, wydaje si� wyj�ciem jedynym. Metoda daje bowiem nie tylko mo�liwo�� wykonania kroku do przodu, ale i ukazania rzeczywisto�ci modelowo i skonstruowania publicystycznego skr�tu czy spi�cia w rzeczywisto�ci znacznie bardziej zaciemnionego. I to jest niez�e, co stwierdzi�em po sobie, bo w nowej sytuacji, kt�ra rzeczywi�cie niesie nowe wyzwania, otar�em si� o pokus�, by w jednej z moich ksi��ek czekaj�cych na druk zamieni� nazwy wymy�lonych krain (Wandalia, Ekumena, Federacja) na ZSRR, USA, Chiny. Oczywi�cie, zrezygnowa�em. To natychmiast przestawa�o by� zabawne i jako� tam uniwersalne, a stawa�o si� nie�cis�e i ma�ostkowe. Tak wi�c metoda raczej uskrzydla ni� ogranicza. ("Na wira�u", "NF" 4/90). Dopiero sz�a do nas fala wywiedzionych bezpo�rednio z rzeczywisto�ci, ale w mniejszym stopniu politycznych, opowiada� i powie�ci Ziemkiewicza, Oramusa, Inglota, Dukaja, Cyrana. Znacznie bli�si byli�my w�wczas pomy�lanych podobnie jak "Antyba�nie" i "Kwadratura..." poszukiwa� Janusza A. Zajdla, zw�aszcza konspekt�w powie�ci "Macki" i "Residuum" ("NF" 2/86). Dlatego we wspomnianej dyskusji konstatacj� Wolskiego wspar� Wnuk-Lipi�ski: Prze�y�em podobn� przygod�, ale w drug� stron�. Pierwsza wersja "Wiru pami�ci" dzia�a si� w Warszawie w nieodleg�ej przysz�o�ci. Teraz ze zdumieniem stwierdzam - chyba dobrze si� sta�o, �e jednak ust�pi�em przed cenzur� wewn�trzn� wydawnictwa, stwierdzaj�c� jako warunek druku, by rzecz dzia�a si� na wyspie i nie by�o w ksi��ce �adnego polskiego nazwiska. Dzi� ksi��ki socjologicznego nurtu aluzyjnego (np. wznowiony tr�jksi�g Lipi�skiego "Wir pami�ci. Rozpad po�owiczny. Mord za�o�ycielski") spotykaj� si� na ladach ze wsp�czesn� fantastyk� rzeczywisto�ci. Na przyk�ad z powie�ciami "Kraw�d� snu" czy "Wed�ug �wi�tego Malachiasza" Marcina. Albo z fantazj� historii-rzeczywisto�ci, jak mamy w najnowszym "Psie w studni" tego� Wolskiego. Jest w czym wybiera�. Zwracam uwag� na obszerny i zabawny s�owniczek niezb�dny do pe�nego smakowania hybrydowego (antyczno-wsp�czesnego) �wiata "Kwadratury...". Ostatni odcinek powie�ci zamkniemy, wsp�czesnym ju� komentarzem autora. (mp) S�owniczek W wyniku wielowiekowego odosobnienia Innej ewolucja j�zyka, mimo greckorzymskiej podstawy, przynios�a du�e zmiany w stosunku do antycznych wzor�w. Dlatego te� s�owniczek pomo�e w pe�niejszym zrozumieniu tekstu. Wenedyjskie odpowiedniki wyraz�w greckich i �aci�skich s� przytoczone w wersji s�owia�skiej, dopasowane do wsp�czesnej polszczyzny, np. nie zmglk, lecz zamglik (jeden z jesiennych miesi�cy) S�OWNICZEK afegasta - funkcjonariusz zmotoryzowanej rezerwy stra�y wewn�trzkorytarzowej w podziemnej Dolnej Akropolii. Afega�ci poruszali si� na wrotkach i byli u�ywani do pacyfikowania wszelkich przejaw�w buntu. R�wnie� stra�nik pogranicza agricola - farmer, agricolia - farma albana - bluzka, koszulka kobieca ambrozion - smako�yk ekume�ski androzaury - inteligentne gady lataj�ce, pierwotni w�odarze Innej antykwitaci i volumini�ci - sprzedawcy ksi��ek i handlarze starociami Arbitriat - Trzecia Kontrolna Izba Parlamentu Federacji Archipelagia�skiej archont - tytularny cz�onek najwy�szych w�adz Ekumeny, a zarazem jeden z kap�an�w Arymana armiony - rodzaj wonnych kwiat�w charakterystycznych dla Florentyny; podobnie jak heliony, rosynie Arymanteja - pe�na nazwa: Zjednoczona Arymanteja Robotniczo-Ch�opska - monopartia czcicieli szatana as - drobna moneta metalowa na Archipelagu astrinetki - ma�e wiruj�ce gwiazdki (confetti) augurzy - ni�si kap�ani �wi�tyni Arymana, zarazem funkcjonariusze Szarej Stra�y aureus - dawna z�ota, ci�ka moneta a Archipelagu, odpowiadaj�ca n 0,5 ekume�skiego talenta. Aktualnie u�ywana jedynie jako jednostka obliczeniowa w eleganckich transakcjach, podobnie jak w Anglii gwinea auriga - reprezentacyjny szofer, potocznie zawodowy kierowca autodansbuda - lokal s�u��cy bezgot�wkowej wymianie us�ug seksualnych autorydwan - p�dnik zdobny, kt�rego pasa�er (pasa�erowie) poruszaj� si� w pozycji pionowej avion, hydravion - powietrzne pojazdy pasa�erskie avozaur - lataj�cy gad, najmniejsze avozurki mia�y wielko�� go��bia; inne znane gady: tigrozaur, elefentozur czy hippozaur (u�ywany jako zwierz� poci�gowe) balisty - rakiety mi�dzykontynentalne Bardosa skala temperatury - stosowana od XIV w., temperatura wrzenia 1000 stopni, marzni�cia 0 basileus - w Ekumenie kr�l lub do�ywotni w�dz dysponuj�cy r�wnie� w�adz� religijn� bo�ydar - trzynasty miesi�c (�wi�teczny) na Innej wed�ug terminologii s�owia�skiej (inne: �niegul, zmieniec, siejbak, zamglik, �eniec, owocniak) bulla - uroczyste pismo dyplomatyczne campanilla - pocz�tkowo dzwonnica, p�niej wie�a i wie�owiec caldarium, frigidarium, sudarium - gor�ce, zimne i wypoczynkowe pomieszczenia w termach carcer - areszt casetta - apartament, mieszkanko caupona - zajazd, tanie hostellum z popin� caverna - piwnica (latynizm przyj�ty przez Grek�w) - izba mieszkalna wyr�bana w skale, w ni�szych poziomach mieszkalnych dolnych miast celmierz (zwykle z optykalem) - bro� strzelca wyborowego cenacula - wielofunkcyjna izba mieszkalna chiton - koszulobluza u�ywana przez biedniejsze warstwy Ekumeny; r�wnie� koszulka kuloodporna chlamida - szata wierzchnia, tylko z nazwy przypominaj�ca str�j antyczny cingulum - pas, pasek cognomiak - przezwisko, ksywa complementarka - rodzaj wielofunkcyjnej pomocy biurowej b�d�cej zarazem dam� do towarzystwa. Warto tu wspomnie� o specyfice obyczajowej Innej, na kt�rej przykazanie "nie cudzo��" dotyczy wy��cznie wierno�ci ma��e�skiej, zreszt� przysi�ga ta mo�e by� �amana za obop�ln� zgod� ma��onk�w consulantor - sekretarz, doradca correspondansi, mediaferranci - dziennikarze, reporterzy corridor - korytarz wewn�trz budynku cubiculum - apartament hostelowy, r�wnie� wynaj�ty lokal mieszkalny curatrona - piel�gniarka delator - p�atny donosiciel w Ekumenie demos - lud, Zgromadzenie Demosu, fasadowa izba ludowa w Ekumenie wy�aniana przez losowanie (oczywi�cie bez �adnego elementu przypadkowego) deviantissimusi, fabulanci - chorzy umys�owo, cz�sto na tle politycznym diecezje - samodzielne, sk�adowe cz�ci Federacji Archipelagia�skiej, wyspy lub grupy wysp (Zefiria, Orelia, Equatoria, Istria, Nowa Istria, Superiora, Minoryty itp.) dionision, appolion, galeriettka, olimpion, rakietka, dianka itp. - marki p�dnik�w, drogowych �rodk�w komunikacyjnych dormitorium - sypialnia drakonia - drzewo smocze, rodzaj ro�liny o grubym pniu i p�omykowatych listkoga��zkach dwuk� - pojazd niezwykle podobny do roweru edylat - ni�szy, od dawna czysto tytularny urz�d pa�stwowy w Federacji efet - (efeci, tesmoteci) - obro�cy i s�dziowie w Ekumenie. W istocie bierne narz�dzia re�imu eforia - Szara Stra�, tajna policja Arymana kierowana przez efor�w electorius - cz�onek sztabu wyborczego, lobbysta extraordynariat - eufemistyczna nazwa s�u�b specjalnych fakcje - partie polityczne wywodz�ce si� ze staro�ytnych bractw sportowych przypisane zarazem tradycyjnie okre�lonym grupom kibic�w ze stadion�w i hippodrom�w, o ogromnym poczuciu wsp�lnoty ("Niebiescy", "Pomara�czowi") fakcjony - lokale partyjne, cz�sto ��czone z termami falangierki - cz�onkinie ochrony osobistej hierarch�w ekume�skich Federacyjne Officjum Inwigilacyjne (FOI) - S�u�ba Bezpiecze�stwa i Ochrony Federacji, r�wnie� o uprawnieniach kontrwywiadowczych Florentyna - miasto po�o�one na Florentynie, w meandrach rzeki Zielonej; stolica Federacji Archipelagia�skiej floria - florentynka, silny nap�j stymuluj�cy, produkowany z kwiat�w fluviary - drogi na tarasach nadrzecznych fonik, fonikon (sam aparat) - �rodek ��czno�ci d�wi�kowej. Sk�ada� si� zazwyczaj z m�wnika i s�uszka. fonokubik = budka telefoniczna fonop�dnik = radiotaxi forminga - instrument strunowy z elektronicznym wspomaganiem, ale o d�wi�ku �agodnym gimnazjon - szko�a �rednia o zindywidualizowanym trybie nauczania, polegaj�cym na sta�ym i bezpo�rednim kontakcie uczni�w z pedagogami ginna - �rednio mocny narkotyk przeznaczony do �ucia giptejony - platformy obrotowe z rze�bami i �ywymi piramidami z ludzi g�uszczyk - ma�y, domowy stekowiec wielko�ci �winki morskiej herculion - p�dnik ci�arowy heruspicy - zawodowi przepowiadacze przysz�o�ci heterarka - skrzy�owanie sekretarki z dam� do towarzystwa w Ekumenie; por. complementarka w Federacji hierarcha - nieoficjalna nazwa cz�onk�w kierownictwa Arymantei himation - rodzaj p�aszcza hiperiozaur (imperiozaur) - najwi�kszy, ju� wymar�y gad z Innej hoplici - �o�nierze si� specjalnych w Ekumenie hora - kr�tsza doba na Innej sk�ada�a si� z 10 hor (prima, sekunda, tercja...) hostel (gostnica), hostellum - dom noclegowy hulajdeski - p�askie pojazdy wykonywane domowym sposobem impluvium - basen, najcz�ciej odkryty insula - kamienica wielorodzinna itinera - piesza promenada, aleja iudex elementaris - s�dzia wst�pny Koine - wsp�lnota (w przeno�ni stara Ziemia) komicje wyborcze - po�rednie zebranie elektor�w w diecezjach Federacji, wy�aniane przez okre�lone warstwy (tribus) spo�eczne, z zachowaniem zasady, �e w zale�no�ci od poziomu wykszta�cenia i rangi spo�ecznej wyborcy dysponuj� w g�osowaniu od jednego do pi�ciu g�osami. Ongi� rodowe, p�niej cenzusowe, wreszcie terytorialne kr�ciak - r�czna, pneumatyczna bro� osobista Kuria Maxima - Senat. Wy�sza Izba Cia�a Ustawodawczego Federacji. Kurie - nazwa rad wszelkiego szczebla lavatornia - �azienka lazaretum - szpital legatura - poselstwo, ambasada libratorka - w hierarchii biurowej wy�szy stopie� od complementarki, charakteryzuj�cy si� wi�kszym zakresem samodzielno�ci. Po��dane wy�sze wykszta�cenie librettka - panienka do towarzystwa luposkop - przyrz�d optyczny luxpednik - ekskluzywny no�nik bezspalinowy do poruszania si� w podziemnych korytarzach ekume�skich miast macellum - targ, bazar mandorla - owalna plakieta indentyfikacyjna w Ekumenie mapmensa - na statku stolik do map lub ekran nawigacyjny mecharyksza - pojazd Akropolijczyk�w domowej konstrukcji; symbol biedy i tandety meniany, pergule - rodzaje balkon�w, loggii i krytych taras�w charakterystyczne dla architektury ciep�ych wysp Archipelagu menscompter (my�lak, zlicznik) - pospolite okre�lenie maszyn licz�cych r�nych generacji mercatorium - du�y dom handlowy w Archipelagu mercurs - akwizytor, komiwoja�er milla - tysi�c skok�w, miara d�ugo�ci (oko�o 2000 metr�w) r�wna sze�ciu ekume�skim stadionom i czterem tysi�com st�p mi�o�nienie - dokonywanie aktu seksualnego moluscolog - specjalista od mi�czak�w multin - odmiana niedu�ego repetera, samopowtarzalnej broni automatycznej, cz�sto na zatrute pociski ig�owe napar - gor�cy nap�j z kwiat�w (armion�w), lekko narkotyzowany nerita - brunetka , bionka - blondynka nomy - administracyjne okr�gi w Ekumenie, kierowane przez nomarch� (cz�� sk�adowa satrapii) nul - zero, na Innej oznaczane jako gwiazdka obol - najni�sza moneta w Ekumenie; najwy�sza - talent obra�nik, wizyjnik - urz�dzenia odbieraj�ce obraz i d�wi�k odos - w Ekumenie droga b�d� podziemna aleja oeconomicos - archont odpowiedzialny za gospodark� ekume�sk� officium - urz�d, biuro offle - popularne placki oleandriny, teobiscusy - krzewy ozdobne oligarchat - naukowa nazwa systemu panuj�cego w Ekumenie; zarazem okre�lenie rady archont�w (po wyj�ciu z u�ycia terminu Areopag) omnivant - uniwersalny pojazd na wszystkie okazje orbitowiec - pojazd pasa�erski na orbicie oko�o Innej Ormuzd i Aryman (B�g i Szatan) - r�wnie� nazwa dw�ch ksi�yc�w Innej pacierz - 1/100 hory (godziny) padlinogad - inna nazwa hienozaura palestrony - kompleksy jurysdycznopenitencjarne po��czone ze szko�ami retoryki i resocjalizacji palla - p�aszcz, palia - elegancki p�aszcz, kt�rego noszenie by�o przywilejem i symbolem w�adzy panovid - ekran panoramiczny parochie (parafie) - gminy, najni�sze jednostki terytorialne w Archipelagu pedagogiat (nonium) - p�wy�sze studia kszta�cenia nauczycieli po�ledniejszej rangi perystyl - w rezydencjach i budowlach reprezentacyjnych, przeszklony hall centralny z wielk� ilo�ci� �wiat�a i ro�linno�ci pi�tnik - podoficer s�u�b policyjnych (vigiliant�w, viapretorian�w); oficer nosi� miano centuriona (setnika), najni�szy podoficer - vicepi�tnik pontifex - jeden z tytu��w SuperNavigatora nawi�zuj�cy do rzymskiej tradycji budowniczego most�w popina - knajpa, lokal z wyszynkiem prefectissimus - najwy�szy zwierzchnik tajnych s�u�b pr�dkochodnik - mechaniczne ci�gi komunikacji poziomej w dolnych miastach Ekumeny pr�tacz - wodna ro�lina, elastyczna trzcina zako�czona barwnym pi�ropuszem promenerzy - tury�ci ProNavigator - wiceprzewodnicz�cy federacji. SuperNavigator - szef pa�stwa, tytu� wywodz�cy si� z epoki przej�ciowej. Oznacza� szefa flot paru wysp sprzymierzonych podczas wsp�lnej wyprawy puellka - dziewczyna quatrina - �wiartka godziny ( 25 pacierzy) repeter - bro� automatyczna roton - bojowy poduszkowiec salvatoria - pogotowie ratunkowe sekuryci - ochroniarze, r�wnie� funkcjonariusze tajnych s�u�b sella - krzes�o, tak�e sk�adane separatorium - dawniej miejsce kontemplacji, obecnie w ka�dej autodansbudzie alkowa do konsumpcji dora�nej mi�o�ci servici - s�u�ba siccaro - najemny zab�jca skoki (jeden skok - sze�� st�p) - stara miara d�ugo�ci w Federacji strateg - nazwa dow�dc�w wojskowych w Ekumenie (13 rang) strophium (strofium) - pas podtrzymuj�cy biust stymulanty (stymule) - narkotyki, najcz�ciej wch�aniane przez sk�r� za pomoc� wcierania; za�ywane r�wnie� jako wabiki erotyczne. Istnia�y tak�e w formie napoj�w (floria) i pastylek doustnych symbolon - medalik magiczny u�ywany r�wnie� jako znak rozpoznawczy bractw i rodzin szybkogon - opancerzony p�dnik bojowy �lizgop�aw (szybkop�aw) - rodzaj ma�ej, szybkiej ��dki po�cigowej taberny - sklepy, cz�sto z wyszynkiem tablinum (cabinet) - gabinet, pok�j do pracy togant - gwarowe okre�lenie dostojnika, wy�szego urz�dnika tonser - w antyku wytworny fryzjer, p�niej r�wnie� pospolity golibroda tribus - kiedy� szczep, p�niej kasta, warstwa spo�eczna (patrz fakcje) triclinum - jadalnia tr�jcz�b (tr�jr�g) - rodzaj sztywnej fryzury charakteryzuj�cej stra�nik�w Arymana, a tak�e kontestuj�cej m�odzie�y w Federacji trybunat - urz�d ��cz�cy funkcj� prokuratora, a zarazem stra�nika praw obywatelskich tumanant - cz�owiek znajduj�cy si� pod wp�ywem silnej dawki �rodka stymulacyjnego tuniza - koszula m�ska viafasta - rodzaj autostrady viapretorianin - policjant drogowy vigilianci - stra�nicy, funkcjonariusze stra�y miejskiej w odr�nieniu od og�lnopa�stwowych pretorian�w b�d� sekuryt�w vinissa - silny nap�j alkoholowy (ok. 50%) viviarka - karetka, ambulans u�ywany przez salvatori� wirowiec, wirop�at - rodzaje no�nik�w powietrznych wrylec - uniwersalny pisak wsp�lniak - komunalny �rodek komunikacji w Dolnej Akropolii, rodzaj wieloosobowej platformy na peda�y W�ciekli (Agressores); (trynitaty�ci) - przeciwnicy oficjalnego kultu Jedynego Boga (unodeizmu); pocz�tkowo wyznawcy Tr�jcy �wi�tej. W XV w. czciciele triady ChaosB�gSzatan wtornica - drugi dzie� tygodnia. Nazwy innych: po�wi�tnik, trzeciak, czwartak, pi�tak, przed�wi�t, spoczynek zimnica - rodzaj g��bokiej piwnicy, w kt�rej mieszka�cy strefy r�wnikowej, pozbawieni urz�dze� klimatermicznych, chronili si� przed upa�em zwije - li�cie drakonii u�ywane do �ucia lub palenia S�owniczek nie zawiera wyraz�w, kt�rych u�ywamy do dzi� w znaczeniu pierwotnym oraz termin�w dostatecznie wyt�umaczonych w tek�cie. I NOC WYBORCZA Pastylka stymulu przypomina�a w smaku stary rzemie� wygarbowany na d�ugo przed wojn� herria�sk�. Stawia�a jednak na nogi lepiej ni� nocny zefir wiej�cy kryt� teras� pe�n� kwitn�cych oleandrin�w i teobiscus�w. Drobny m�czyzna w sztruksowej tunice, zdobnej edylskim meandrem �apczywie zaczerpn�� powietrza jak ryba rzucona na brzeg. Dochodzi�a quarta. S�aba po�wiata brzasku wykrawa�a na horyzoncie kontury �agodnych wzniesie� nazywanych Gajem Florenty�skim. Gwiazdy przyblad�y. Zapowiada� si� pi�kny dzie�. Wa�ny dzie�. Pod ja�niej�cym niebem powoli wy�ania� si� kamienny las campanilli i wie� medialnych, majestatycznych kopu� kryj�cych mercatoria, otoczone przez bure go�oborza czternastowiecznych czynszowych insul mieszkalnych. Bli�ej hostelu zabudowa rozrzedza�a si�, a �wiat�a fluviar�w ton�y w cienistych szpalerach drzew, by znikn�� zupe�nie w�r�d park�w i ogrod�w. Miejscami tylko rozb�yska�y pod�wietlone �uki wiod�ce do term i palestron�w. Hostel "Asilium IV" wzniesiono na wyspie, po�rodku rzeki Zielonej, na terenie dawnego gaju po�wi�conego Junonie. Dzi�ki kaprysowi architekta wyrasta� samotnie po�r�d budowlanego plebsu i parkowych pawilon�w, od wiek�w daj�cych schronienie kupcom i nierz�dnicom. M�czyzna popatrzy� w d�. Na tr�jk�tnym skwerze, z ty�u budynku, w�r�d zerwanych lampion�w i tysi�cy kolorowych ulotek i czapeczek pracowicie uwija�y si� �mieciarki. W g��bi parku wok� bojowych roton�w kr�cili si� znudzeni vigilianci municypalni. Co jaki� czas spod frontowego portyku, gdzie k��bi�y si� t�umy mediaferr�w i czuwali najzagorzalsi sympatycy fakcji "B��kitnych", a Quintusa Cedrusa w szczeg�lno�ci, nap�ywa�y meldunki o nastroju spokoju, powagi i oczekiwania. Na teras� wyszed� sekuryta o twardych rysach ochroniarza z wyboru, omi�t� wzrokiem amatora �wie�ego powietrza, zatrzymuj�c si� na z�otej plakietce identyfikacyjnej "Marek Ursin - consulantor". Jego d�o� wykona�a gest mog�cy uchodzi� za tradycyjne pozdrowienie, a tak�e zast�powa� zwrot "Spieprzaj st�d, ma�y, ale ju�". Ursin jednak odpowiedzia� mu tylko u�miechem. Po czym ruszy� w g��b wielkim corridorem. Mijaj�c cubicul� nr 1010 nie odm�wi� sobie przyjemno�ci zajrzenia do luksusowego wn�trza. Zreszt� drzwi by�y uchylone. Octavia spa�a. Jasne w�osy, rozsypane na poduszce, tworzy�y wok� jej g�owy �wietlisty kr�g, a rozchylone usta i d�ugie rz�sy nadawa�y jej twarzy �w fascynuj�cy wyraz zdziwienia przypominaj�cy obrazy ultimia�skich mistrz�w ubieg�ego stulecia. Stoj�c w smudze �wiat�a Marek kr�tk� chwil� wpatrywa� si� w u�pion�. "Zabra�e� mi j�, Jedyny, zabierz i grzeszne pragnienie" - szepn�� bezg�o�nie. I wyszed�. Zaraz za zakr�tem niedo�wietlonego, wybitego sk�r� korytarza p�cherzyk ciszy prysn�� gwa�townie. Jeszcze par� schodk�w i consulantor znalaz� si� na g�rnej galerii wielokondygnacyjnego perystylu. Okoliczne sale relaksowe ton�ce w ro�linno�ci, zamienione w pomieszczenie sztabowe, wype�nia�a nadzwyczajna krz�tanina. Stuka�y menscomptery, brz�cza�y ��czniki mi�dzyprowincjonalne. Ca�� p�nocn� �cian� zajmowa� ogromny panovid prezentuj�cy �wietlist� map� Innej. W ka�dej chwili mo�na by�o rozr�ni� seledyn Zewn�trznego i Wewn�trznego Oceanu, amarant gigantycznej Ekumeny oraz intensywny cynober Wandalii. Wzrok przykuwa� jednak Archipelag, p�on�cy setkami �wiate�ek, ruchliwych, pulsuj�cych, zmiennych. Na ka�dej z wysp metropolitalnych Federacji rozci�gaj�cych si� po obu stronach r�wnika a� ku zimnym dystryktom Po�udniowego L�dolodu b�yska�y w trzech rz�dach cyferki zmieniaj�ce si� w miar� nap�ywu wynik�w. Na samym szczycie panovida w lewym g�rnym rogu wy�wietla� si� aktualny bilans - sumy g�os�w oddane na jedno z trzech nazwisk: LONGINUS, HERDATUS, CEDRUS Ursin poszuka� wzrokiem patrona. Nigdzie nie dostrzeg� charakterystycznej sylwetki Quintusa Cedrusa. Jak z podziemi wyr�s� natomiast niezmordowany szef sztabu wyborczego - electorius Rufo Ruffix, ry�y, o w�osach barbarzy�sko skr�conych i tubalnym g�osie parweniusza... - Gdzie si� podziewa�e�?- szczekn�� na Marka. - Quintus ci� szuka. - Gdzie jest? - We frigidarium, szlifuje wyst�pienie, jeste� mu potrzebny. Aha, mamy ju� wyniki z Nowej Istrii. - Przegrali�my? - Tak, ale zaledwie trzema tysi�cami g�os�w. To i tak dobrze. Jeszcze wczoraj w sonda�ach dawano tam Herdatusowi przewag� dwustu tysi�cy. - A ten skurwiel Longinus? - Je�li nie zgarnie pi�ciu milion�w z Ultimy, wypada z gry. Marek po�pieszy� za nim do frigidarium. Orze�wiony Cedrus wychodzi� w�a�nie z zimnego impluvium. Szczup�y, muskularny, jasnow�osy i ch�opi�cy - ot, m�ody b�g - idea� wyspiarskiego stylu �ycia. Mimo nieprzespanej nocy promienia� �ywotno�ci� i energi�. Z jego niebieskich oczu emanowa�a inteligencja i pewno�� siebie. Nawet rywale przyznawali, �e Quintus jest bardzo przystojnym m�czyzn�. Klasycznych rys�w nie mog�a oszpeci� nawet g��boka szrama na czole. Dwie najwyra�niej podniecone complementarki zbli�y�y si� z r�cznikami, ale on ignorowa� je niczym Jupiter po�lednie nimfy. - S�uchaj, czego� nie rozumiem - mrukn�� do Ursina. - Co mi tu napisali o fletni Arfusa... O co w tym chodzi? Consulantor zmiesza� si�. Bajka o fa�szywym fleci�cie uwodz�cym sw� gr� zb�jc�w nale�a�a do kanonu powiastek dla dzieci. Jak mo�na by�o jej nie zna�? - Mo�e to rzeczywi�cie zbyt g�rnolotne sformu�owanie - mrukn��. Od strony caldarium zbli�y� si� osobnik przypominaj�cy rozmiarami mitycznego giganta. - Za�o�y�em si� o 5 aureus�w, �e szef wygra na Ultimie - rzek� - a wiadomo�ci ci�gle nie ma, chocia� Ultima ju� dawno powinna nadawa� wyniki. - Mamy drobne uszkodzenia na ��czach, Druzzusie - powiedzia� z wyra�n� niech�ci� Ruffix. - A Zefiria? - zapyta� Marek Ursin. - Nie chc� zapeszy�... Ale zaraz, ju� mamy Oreli�. Na m�k� Syna! Niedobrze. Na przeno�nym wy�wietlaczu pojawi� si� kontur Orelii przypominaj�cej rozkraczonego avozaura i rz�dy cyfr. Herdatus: 111 678, Longinus: 77 534, Cedrus: 21 213. - To niemo�liwe - j�kn�� ma�y consulantor - przecie� wszystkie sonda�e... Jednak po chwili cyferki przeskoczy�y do przodu i za tr�jk� pojawi� si� jeszcze znak nul. �aziebnice zaklaska�y, Ursin zacisn�� d�onie. Tylko nie zapeszy�! Zwyci�stwo w Orelii by�o przewidywane w�a�nie w takich proporcjach. - Wszystko za ma�o, na cier� z korony! Ma�o! - marudzi� Druzzus. Jak ka�dy eks-sportowiec lubi� sytuacje stuprocentowe. Informacje z Zefirii nie zmieni�y dotychczasowej kolejno�ci. Wci�� prowadzi� Herdatus, na kt�rego dot�d odda�o swe g�osy 42 550 333 mieszka�c�w Archipelagu. Longinus wprawdzie wystartowa� �wietnie, wygrywaj�c pewnie w sto�ecznej Florentynie, teraz jednak zajmowa� dopiero trzecie miejsce z wynikiem ledwie trzydziestu dziewi�ciu milion�w. Natomiast Cedrusowi do zwyci�stwa nad g��wnym rywalem brakowa�o co najmniej �wier� miliona g�os�w. Przes�dzi� mia�o spo�ecze�stwo Ultimy. Olbrzymiej, �yznej wyspy, prawie kontynentu, z blisko czternastoma milionami wyborc�w. Szanse Longinusa oceniano tam jako �rednie. Sam przed p�godzin� poinformowa� rywali, �e w przypadku pora�ki przeka�e ca�o�� swojego elektoratu zwyci�zcy, zadowalaj�c si� funkcj� ProNavigatora. Podobna procedura by�a zreszt� przyj�ta od lat. Czas p�yn��. Na dolnym patio narasta�y emocje. Szczeg�lnie podniecenie wykazywali m�odzi aktywi�ci B��kitnych, dla kt�rych Quintus Cedrus uosabia� nadziej�. "3 razy P" - g�osi�o jego naczelne has�o wyborcze: post�p, porozumienie, pok�j. Konserwatysta Herdatus apeluj�cy do tradycyjnych warto�ci Archipelagu nie ukrywa� konfrontacyjnych zamierze�: "�adnych pakt�w z Ekumen�, �adnego jednostronnego rozbrojenia. Stanowimy ostatni� lini� oporu cywilizacji przed despotyzmem. Zniesienie obowi�zkowej s�u�by w legionach by�oby samob�jstwem". Czy�by ten program mia� wygra�? Tymczasem ca�y panovid wype�ni�a twarz podnieconego sprawozdawcy: - Wszystko wskazuje, �e rywale id� �eb w �eb - wo�a�. - Na Ultimie sp�ywaj� dane z ostatnich parochii, ale... - tu fala magnetycznych zak��ce� przerwa�a przekaz. Wzrok zgromadzonych pobieg� ku mapie. Cyferki wy�wietlane w centralnym punkcie Ultimy przeskakiwa�y jak szalone. R�nica mi�dzy g�osami stronnik�w "Niebieskich" (Cedrus) i "��tych" (Herdatus) waha�a si� mi�dzy czterystu a sze�ciuset tysi�cami. Przy czym dystans ci�gle si� zmniejsza�. Jednak w zacofanych rejonach g�rskich szanse Cedrusa fachowcy oceniali jako ma�e. Ursin dostrzeg�, �e jego szef ociera pot z czo�a. Nie zauwa�y�, kiedy wesz�a Octavia. By�a ju� ubrana. Zaciska�a d�onie tak kurczowo, �e a� pobiela�y jej palce. 330 tysi�cy g�os�w r�nicy, 319, 215, 185, 147, zn�w 152. Teraz wszyscy wpatrywali si� wy��cznie w punkt ekranu, gdzie licznik wy�wietla� r�nic�. W napi�tej ciszy s�ycha� by�o ju� tylko warkot wentylator�w. I naraz rozleg� si� wysoki d�wi�k obwieszczaj�cy zako�czenie g�osowania. Ursin podni�s� g�ow�. Cyfry znieruchomia�y: Cedrus 48 013 122 Herdatus 47 988 125 Longinus 43 005 011 Raptowna wrzawa, oklaski, wiwaty. Ave, Cedrus! Quintus szybkim krokiem wyszed� z term na galeri� obiegaj�c� patio. Wszystko pulsowa�o wok� niego, a on doszed� do barierki obejmuj�c Octavi�. Rufix, Ursin i Druzzus stan�li nieco z ty�u... Sta�o si�! Zosta� trzydziestym drugim SuperNavigatorem Archipelagu, Pierwszym Konsulem, Wielkim Pontifexem, Szefem Legion�w i Czterech Flot. Demokratycznym Zwierzchnikiem Federacji. * O 4.25, si�dmego �e�ca, Roku Pa�skiego1504 t�um g�sty jak zupa ultimijska wype�ni� ca�y kryty wirydarz "Asilium IV". Kwietne stroje krajowych mediaferr�w miesza�y si� z nakrochmalonymi togami Wandalijczyk�w i prza�nymi uniformami correspondans�w z Ekumeny. Ruffix uwija� si� w tej ci�bie jak pracowita pszczo�a. Przesuwa�, ustawia�, ugniataj�c t�um niczym ciasto. Ursin z zazdro�ci� obserwowa� koleg�, usi�uj�c doj��, sk�d rudzielec znajdowa� w sobie tyle si�, inwencji. Pracowali r�wno, Marek by� jednak tak zm�czony, �e litery gratulacyjnej bulli od przegranego Longinusa skaka�y mu przed oczami, natomiast Ruffix wygl�da�, jakby w�a�nie wr�ci� z dwutygodniowych wczas�w w Zefirii. Wytrzyma�o�� barbarzy�skiego materia�u? Dzia�anie jakich� nieznanych specyfik�w? Consulantor mimo za�ycia pastylki stymuluj�cej rozpaczliwie walczy� z senno�ci�. Naraz Druzzus odwo�a� go na bok. - Mamy incydent! S� ranni. Marek czuje, jak ca�a senno�� pryska zmieciona fal� gniewu. Tylko tego im brakowa�o! Czy rzeczywi�cie zaanga�owanie na szefa ochrony, wbrew Ruffixowi, eks-mistrza Federacji w atletyce klasycznej by�o najszcz�liwszym posuni�ciem?! Pyta o szczeg�y. Naturalnie, "W�ciekli"! Mimo �cis�ej kontroli grupka "Agressores", przedar�a si� przed hostel i usi�owa�a podpali� pojazdy... Oczywi�cie "W�ciekli" s� zawsze przeciw wszystkim i wszystkiemu. Gdyby wygra� Herdatus lub Longinus, teraz zapewne atakowaliby ich kwatery. - Czy kto� zgin��? - niepokoi si� Ursin. - Sko�czy�o si� na skaleczeniach, dw�ch zabra�a salvatoria. Wa�ne, �e naszym ch�opakom uda�o si� zatrzyma� najagresywniejszego z napastnik�w, niejakiego Nerensa. Pi�tnik my�la� o przekazaniu napastnika w r�ce vigiliant�w, ale go�� zacz�� gada� takie g�upoty, �e pomy�la�em o tobie. - Jakie g�upoty? - �e celowo do��czy� do napastnik�w tylko po to, aby trafi� w nasze r�ce. Chce osobi�cie przekaza� co� Cedrusowi. - Wymieni� jakie� konkrety? - Chce rozmawia� wy��cznie z Quintusem. "Jak nie - wrzeszcza� - to pogadam z pismakami, a wtedy ca�y Archipelag si� zatrz�sie". - Powiadomisz szefa? - Najpierw sam pom�wi� z tym ptaszkiem. Po konferencji. Pilnujcie go dobrze. - Jest na trzynastym, �adnego styku z postronnymi, poza tym jest zdrowo nabuzowany stymulami, posiedzi troch�, to skruszeje. Druzzus oddala si� swym charakterystycznym, lekko ko�ysz�cym si� krokiem morskiego wilka. Ursin wraca na sal�. Wcale mu si� nie u�miecha przes�uchiwanie intruza. Na co dzie� do�� mia� najr�niejszych deviantissim�w i fabulant�w usi�uj�cych dopcha� si� do Cedrusa. A jeszcze "Agressores". Ju� czwarty z kolei WielkiNavigator b�dzie mia� k�opoty z "W�ciek�ymi". Na szcz�cie grupki tych nawiedze�c�w, tyle ha�a�liwe co rozproszone, z absurdalnymi egalitarnymi has�ami i egzotycznymi doktrynami religijnymi nie znajdywa�y wi�kszego pos�uchu w spo�ecze�stwie dobrobytu. Przy sta�ych post�pach relatywizmu i konsumpcjonizmu kogo tak naprawd� interesowa�y spory Trynitatyst�w i Unodeist�w? Jak mawia� Klaudiusz Settens, "Co nas obchodzi, czy B�g jest Jednym w Trzech Osobach, czy Tr�jc� stanowi�c� Kolektywne Kierownictwo, skoro naukowo udowodniono, �e go nie ma". Z drugiej strony do�� by�o wskaz�wek, �e ca�a trynitatystyczna ideologia "Agressores" stanowi jedynie przykrywk� dla dywersyjnej roboty gerontokrat�w z Ekumeny. Przy zr�wnowa�onych od blisko p� wieku si�ach nuklearnych Ekumeny, Archipelagu i Wandalii, zdolnych po wielekro� zniszczy� si� nawzajem, konflikt o hegemoni� na Innej musia� z konieczno�ci ogranicza� si� do dzia�alno�ci dywersyjnej i zmaga� s�u�b ekstraordynaryjnych. I tu g�odna, ale hermetycznie zamkni�ta Ekumena mia�a znacznie wi�ksze mo�liwo�ci rozgrywki z otwartym i sytym Archipelagiem. A sz�o ku jeszcze wi�kszej otwarto�ci. Spo�ecze�stwo Federacji wybra�o nie twardego Herdatusa czy pragmatycznego Longinusa od lat walcz�cego w Kurii o �rodki na obron�, a pi�knego jak auriga rydwanu z reklamy stymul�w Cedrusa. - Jak w dniu elekcji zapatruje si� Ekscelencja na stosunki z imperium Ekumeny? - pad�o nagle pytanie correspondansa "Poranka Akropolii". Ursin, kt�ry zna swego szefa lepiej ni� niejedna libratorka, zauwa�a to drgni�cie grdyki i minimalny b�ysk w oku. - Decyduj�c si� na kontynuowanie naszej d�ugoletniej strategii r�wnowagi uczyni� wszystko, aby zmniejsza� dziel�ce nas nieufno�ci, zbli�a� oba narody, tak aby zachowuj�c sw� to�samo��, stawa�y si� bardziej otwartymi na moralne i kulturowe warto�ci partnera. - Pan wierzy w tak� mo�liwo��?! - przerywa legat Florenty�skiego "Wie�ca". - Wierzy pan w koegzystencj� nas, wyznawc�w Jedynego, z tymi aliantami szatana? - Przepraszam - correspondans ekume�ski zrywa si� z miejsca - ale to my jeste�my wyznawcami prawdziwego Boga... Narasta tumult. Zdezorientowany Cedrus milczy. B�yskawicznie reaguje natomiast Ruffix przera�liwie dm�c w gwizdek. Nieszablonowy pomys� skutkuje. Emocje cichn�. A Quintus odpowiada okr�g�ymi zdaniami, tak by i Archipelag by� zadowolony, i Ekumena ca�a. - Mam pytanie - zwraca si� nies�ychanie spokojnie przedstawiciel agencji "Nowa Wandalia". - Troch� prywatne. Nie wszystko da si� wyczyta� z oficjalnych �yciorys�w. Kiedy ekscelencja wpad� po raz pierwszy na pomys� zostania Generalnym Navigatorem Federacji? Ursin u�miecha si� - zna doskonale odpowied� szefa. "P�tora roku temu Kierownictwa Fakcji B��kitnych z Orelii, Nowej Istrii i Superiory zwr�ci�y si� do mnie z propozycj� kandydowania..." Tymczasem przy wej�ciu zn�w pojawia si� Druzzus, gestami przywo�uj�c Marka. Ten przeciska si� przez t�um rejestruj�c jeszcze, �e elekt recytuje ustalon� formu�� po d�u�szej, niepotrzebnej pauzie. - Ten Narens dosta� sza�u - szepce ochroniarz. - Moi ludzie chcieli mu da� co� do picia, ale zacz�� krzycze�, �e nie da si� sprz�tn��, �e musi koniecznie, natychmiast spotka� si� z Cedrusem. Pytam, o co chodzi? Ale nawymy�la� mi tylko od wynaj�tych goryli. "Ja - wo�a� - wychodz� z siebie, udaj� deviantisimussa, aby do was dotrze� i ostrzec Navigatora, a wy mnie potraficie tylko zamkn��. Musz� si� z nim widzie�, i to przed inauguracj�, bo inaczej poka�� mediom moje notatki, a jego nic nie uratuje". Zaproponowa�em, aby spraw� przekaza� na pi�mie, no to jak nie wybuchnie: "Jakie mam gwarancje, �e i ty nie jeste� w spisku?" - Jeste� pewien, �e u�y� s�owa spisek?- pionowa zmarszczka przekre�la czo�o Ursina. - Niczego nie jestem ju� pewien. Uspokoi� si� troch�, jak przypali�em mu zwija i obieca�em, �e pogada z nim osobisty sekretarz Quintusa. Obieca�em, �e b�dziemy za kwadrans. Poczynaj�c od sz�stego poziomu hostel pogr��ony by� we �nie. Na opustosza�ych galeriach nie u�wiadczy�by� �ywej duszy. Wartownik przed drzwiami apartamentu 1311 zd��y� ju� zasn��. Druzzus potrz�sn�� nim i kaza� otworzy�. Wchodz�cych uderzy� podmuch porannego powietrza. Na wprost wej�cia znajdowa�o si� szeroko otwarte okno. �aluzje podci�gni�to. Poza tym dormitorium i pok�j k�pielowy �wieci�y pustk�. Przy wilgotnej wannie le�a�a przepocona tunika Narensa i k��b r�cznik�w. Druzzus zagl�da� do szaf, Marek tymczasem dopad� framugi okiennej. Sze�� kondygnacji ni�ej, na terasie do gry w pi�k�, pokrywaj�cym portyk konferencyjny, w p�ytkim impluvium s�u��cym umywaniu n�g czernia�o nagie cia�o z rozkrzy�owanymi ko�czynami. - Zaiste dziwny spos�b ucieczki, wzi�� k�piel i wyskoczy� na tamten �wiat? - zastanawia� si�. - Na pewno nic nie s�ysza�e�, Gando? Wchodzi� tu kto�? - zwr�ci� si� do stra�nika. Ten ci�gle p�przytomny pokr�ci� g�ow�. - A dok�d prowadzi to przej�cie? - Ursin wskaza� drzwiczki po lewej stronie. - Do bieli�niarki, ale zamkn�li�my je. Marek przekr�ci� klamk�, drzwi ust�pi�y. Otwarte okaza�o si� r�wnie� nast�pne przej�cie prowadz�ce na s�u�bow� galeri� i do wind gospodarczych. - Co o tym my�lisz? - spyta� Ursin. - Facet wzi�� k�piel i to w po��czeniu ze stymulantami sprawi�o, �e do reszty pokie�basi�o mu si� w g�owie, no i... - Jeste� pewien? - Niczego nie jestem pewien, zanim nie zbadam wszystkich aspekt�w sprawy. Gando, wezwij moich ludzi, dyskretnie. Niech dottor Darni zobaczy zw�oki, zdejmijcie odciski z klamek i framugi okna. Dowiedz si� te� - wskaza� male�kie oczko przy g�rnej listwie - czy obraz z tego pokoju by� rejestrowany... Ursin przeszed� si� po pokoju, zajrza� do szuflad, przetrz�sn�� ciuchy Narensa. - Szukasz czego�? - spyta� Druzzus. - M�wi�e� o jakich� papierach... - Tak, kiedy klepa� si� po piersi, s�ysza�em ich szelest... Ale obawiam si�, �e je spali�. Widzisz ten popi� na popielniczce... - Urwa�. - Tylko jak to zrobi�? Przetrz�sn�li�my jego ubranie, wiemy, �e nie mia� przy sobie �adnej zapalarki. Chyba �e j� po�kn��... * R�wno z zako�czeniem konferencji s�o�ce zajrza�o w okna cubikul�w "Asilium IV". Prowadz�c elekta i jego ma��onk� do sypialni Ursin zastanawia� si�, czy powiedzie� o wypadku? Postanowi� jednak nie psu� im nastroju w tym podnios�ym dniu. Ruffix i przybyli pretorianie zaprotoko�owali incydent jako samob�jstwo, a Marek o niczym innym nie marzy� bardziej ni� o �nie: "��eczko, ��eczko, ��eczko" - szepta�y wszystkie kom�rki jego cia�a. Ale jak na z�o�� Morfeusz nie kwapi� si� z nadej�ciem. - To ze zm�czenia - mrucza� do siebie consulantor. -Najwa�niejsze, �e mamy sukces. Chocia�, jak mia�o go nie by�. Quintus zawsze by� dzieckiem szcz�cia. Nawet je�li od bardzo dawna by� sierot�. II CEDRUS SZCZʌCIARZ Trzeci zmie�ca Anno Domini 1482 przypada� w spoczynek, jak ze �wiecka nazywano Dzie� Pa�ski. Wiosna tego roku na ch�odnej wystawionej na borealne podmuchy Nowej Istrii sp�nia�a si�, a w G�ry Gadzie chyba w og�le nie mia�a zamiaru zawita�. Szcz�ciem dzi�ki ocieplanemu wn�trzu p�dnika viapretorianie, dy�uruj�cy opodal krzy��wki dr�g w Kanionie Wielkich Nietoperzy, nie mogli uskar�a� si� na warunki klimatyczne. Najwy�ej na nud�. Szef dwuosobowego patrolu Balbo by� ju� mocno zaawansowanym w latach vicepi�tnikiem. Roku ledwie brakowa�o mu do statusu weterana, wygl�da� jednak du�o powa�niej. Pono� zapytany przez wizytuj�cego te g�rskie rejony prowincja�a o wiek, odpowiedzia� rezolutnie: "Mam tyle, na ile wygl�dam". - Wykluczone, tak d�ugo ludzie nie �yj� - skomentowa� dygnitarz. Tego dnia jednak Balbo nie mia� ochoty na �arty. Bezustannie m�y�o, z rzadka tylko poryw wiatru przegania� chmury, wydobywaj�c ze strug deszczu poszarpane piargi i przepa�ciste �leby. Miejsce, w kt�rym vicepi�tnik zwyk� zasadza� si� na amator�w strace�czej jazdy, cieszy�o si� z�� s�aw�. Dopiero wzniesiona par� lat p�niej viafasta mia�a zast�pi� kr�t� drog� skaln� p�k�. Malownicz� w dzie� s�oneczny, kiedy na zboczach kanionu mo�na by�o spotka� wygrzewaj�ce si� wielkie �lamazarne elefantozaury, i diablo niebezpieczn� o takiej porze jak ta. Jak na "spoczynek" ruch by� s�aby. Do po�udnia ukara� jedynie park� smarkaczy, kt�rzy ca�uj�c si� jak op�tani omal nie wypadli z drogi. O 12. 25 dow�dca o�ywi� si�, szarpn�� wtulonego w siedzenie pomocnika. - Popatrz! Olimpion senatora! - Te� pow�d, �eby mnie budzi�. Widzia�em ju� go par� razy. Za wodospadem maj� taak� rezydencj�... - ziewn�� widz�c, jak z�ocisty pojazd znika za zakr�tem. - Faktycznie wspania�a maszyna. Kilka tysi�cy aureus�w jak nic... - Tak, ale �eby� zobaczy� pasa�er�w. Czarny auriga w liberii. �ona w kapeluszu wi�kszym ni� patelnia. Synowie jak z reklamy �rodk�w od�ywczych, a c�reczka... - Zdrowa sempiterna - zgodzi� si� viapretorianin. - Obserwowa�em j� w ogl�dniku. A� r�ce sw�dz�. - A ja ci powiem, �e nie zazdroszcz� senatorowi Cedrusowi. Ma wprawdzie wszystko - pieni�dze, w�adz�, rezydencj� na Po�udniu, ten dom w g�rach... Ale czy taki cz�owiek mo�e jeszcze o czym� marzy�? - Zaproponuj mu, �eby si� ze mn� zamieni� - prychn�� pomocnik. Jego cynobrowe od notorycznego �ucia ginny z�by wyszczerzy�y si� w z�o�liwym u�miechu. - Poza tym i taki bogacz ma k�opoty, trzeba synk�w w �yciu ustawi�. - To nie sprawi mu trudno�ci. - C�reczk� dobrze wyda� za m��. - Ma�o ch�tnych? - No a �ona, podobno pije i za�ywa stymulanty... - To k�opot �ony, nie jego. Wymian� zda� przerwa� rozklekotany apolloniak usi�uj�cy do�� bezczelnie skr�ci� sobie drog� przez zamkni�ty szlak wiod�cy �rodkiem rezerwatu. Potem jeszcze jaki� szczeniak na rakietce pogwa�ci� ograniczenie pr�dko�ci. Przekazali jego numery nast�pnemu punktowi kontrolnemu. Pewne urozmaicenie do s�u�by wnios�a dopiero kobieta, w�a�cicielka srebrzystej galerietty i olbrzymiej blond peruki si�gaj�cej splotami do po�owy ud. - Strasnie zab��dzi�am - m�wi�a lekko sepleni�c. - Skr�ci�am chyba w niew�a�ciwy rozjazd. A wzi�am ma�y zapas paliwa. Teraz mi si� sko�cy�. Mogliby�cie pom�c? -m�wi�c niskim, gard�owym g�osem bezustannie przenosi�a wzrok z vicepi�tnika na jego zast�pc�. Taki wzrok by� zdolny kruszy� kamienie. Pomocnik p�k� pierwszy. - Mamy pewien zapas w zbiorniku, ewentualnie mo�na utoczy�... - Jak ja si� panu odwdzi�c�. Mo�e... Zatsymam si� dzisiaj na noc w cauponie "Na prze��czy". Mog�abym zaprosi� tam pana na fili�ank� naparu. Prosz� o fonik za par� godzin. Pomocnik przyj�� zaproszenie, cho� doskonale zdawa� sobie spraw�, �e nie zadzwoni, a gdyby nawet, to nie zastanie blondyny. Dialog przerwa� pisk hamulc�w, z wielkim impetem zahamowa� niewielki sportowy p�dnik nadje�d�aj�cy z naprzeciwka. Wyskoczy� z niego kierowca gestykuluj�c w podnieceniu. - Okropny wypadek przy Czarnym Garbie! W�z wypad� z szosy, p�onie!!! Pop�dzili tam jak najrychlej. Przy jedenastym zakr�cie dostrzegli miejsce katastrofy. Na �wirze wida� by�o �lady gwa�townego hamowania. Najprawdopodobniej kierowca z niewiadomego powodu zamiast skr�ci� na �uku w lewo postanowi� jecha� prosto i dopiero w ostatniej chwili zdecydowa� si� na hamowanie. Czy�by auriga by� pijany? �lad hamowania ci�gn�� si� przez w�ski pas pobocza. Dalej wida� by�o wy�aman� barier�. P�dnik musia� wielokrotnie kozio�kowa� po rudoszarym zboczu piargu i teraz le�a� na dnie parowu na dachu niczym martwy chrab�szcz. Ogie� ju� si� dopala�. - Olimpion senatora Cedrusa! - wykrzykn�� pomocnik i przesadziwszy resztki bariery zacz�� opuszcza� si� po stromym zboczu. Tymczasem Balbo zwr�ci� si� do kierowcy, kt�ry zg�osi� katastrof�: - Widzia� pan, jak dosz�o do incydentu? Przecz�ce kiwni�cie g�ow�. - A jakich� �wiadk�w pan nie widzia�? - Nie, pusto jak wymiecione, w czasie ca�ej drogi min�y mnie ledwie dwa wozy, �adnego przechodnia. Jedynie tam na dole, mill� st�d - wskaza� wij�c� si� w�r�d zieleni wst�g� �wirowatej �cie�ki - mign�� mi zielony dach jakiego� wehiku�u. Pewnie patrol rezerwowy. - Mogli co� widzie�? - zainteresowa� si� vicepi�tnik. �wiadek wzruszy� ramionami. - Jakby dostrzegli, toby si� zatrzymali. Zreszt� z do�u pewnie niczego nie wida�. Ostro�nie pocz�li si� w �lad za pomocnikiem opuszcza� w stron� dogasaj�cego wraku olimpiona. Im bli�ej dna parowu, tym wi�cej wida� by�o rozrzuconych detali - odprysk�w szk�a, kawa�k�w metalu. Na jednym z krzak�w wisia� strz�p kapelusza senatorowej. Nozdrza funkcjonariusza wyczu�y md�y sw�d spalonych cia�. Zbiera�o mu si� na md�o�ci. Podszed� bli�ej. Ofiary musia�y zgin�� na miejscu, nie zauwa�y� niczyich pr�b wydostawania si� z wn�trza. I naraz drgn��. Kilkana�cie st�p od wraku dostrzeg� ludzk� r�k� wystaj�c� z krzaka zi�bokrzewu. - Tutaj! - krzykn�� do pozosta�ych. M�ody m�czyzna w sportowym ubraniu le�a� wbity twarz� w zaro�la. Si�a wyrzutu musia�a by� spora, pozbawi�a go zar�wno but�w, jak kaftana. Rozchylaj�c ga��zki viapretorianin pr�bowa� wydoby� zmasakrowane cia�o. Zalana krwi� twarz przypomina�a mask�. Mimo to osiemnastoletni rekordzista gry w pi�k� by� zbyt znany, aby go nie rozpozna�. - Pom�cie mi go wyci�gn��! - Chwycili go za r�ce i nogi. I wtedy us�yszeli j�k. Pomocnik omal nie upu�ci� cia�a i pocz�� wo�a� do salvatorian�w, kt�rych ambulans w�a�nie pojawi� si� na drodze. - Quintus Cedrus �yje! Balbo obejrza� z�ot� bransolet� na przegubie ch�opaka. Krew Appoli�ska z ujemnym odczynnikiem. Rzadka grupa. - Nie mamy takiej! - j�kn�� przyby�y lekarz. - Nie szkodzi, zabierzcie go do p�dnika, a ja dzwoni� do domu. Przypadkowo tak� sam� grup� ma m�j syn - Marek Ursin. * Zaiste, czy mo�e by� co� mocniejszego nad wi�zy krwi. �wiat spadkobiercy fortuny Cedrus�w i zakamarki, w kt�rych wegetowali Ursinowie, dzieli�o wszystko. W�a�ciwie nie powinni si� nawet spotka�. A przecie� kiedy po d�ugiej rekonwalescencji Quintus odzyska� zdrowie i pocz�a wraca� mu pami��, zadba� o tych, kt�rym zawdzi�cza� �ycie. Balbo dosta� przeniesienie do Avillei, a jego synowi op�acono studia w najlepszym gimnazjonie, tym samym, do kt�rego po rocznej przerwie powr�ci� sam Cedrus. Dzieli�y ich cztery roczniki, w tym czasie niemal otch�a� - Marek by� jeszcze pokrytym tr�dzikiem wyrostkiem, Quintus m�odym nobilem, zawracaj�cym w g�owach dziewcz�tom. Ale zawsze kiedy si� spotykali, Cedrus traktowa� go z przyja�ni�. Nie dziw, �e z czasem uznanie dla starszego kolegi przerodzi�o si� w uwielbienie i takim pozosta�o. Dosz�o do tego, �e gdy rozesz�a si� wie��, i� m�ody arystokrata ubiega si� o przyj�cie do elitarnej Akademii Wielkiej Polityki, ale szanse ma niewielkie, Ursin zapali� w jego intencji kaganek w celli �w. Felixa, patrona szcz�ciarzy. Rokrocznie Akademia w Villa Superioris przyjmowa�a dwudziestu jeden najwybitniejszych absolwent�w ze wszystkich uczelni Archipelagu. Po jednym z ka�dej sfederowanej diecezji. Nie by�o wyj�tk�w. Ani pieni�dze, ani pozycja spo�eczna nie dawa�y preferencji. Trzeba by�o by� rzeczywi�cie najlepszym... Szanse Cedrusa os�abia� brak wp�ywowego ojca i op�nienie w nauce po d�ugotrwa�ej rekonwalescencji. Powszechnie plotkowano o chwilowych nawrotach amnezji, wprawdzie coraz rzadszych, ale dokuczliwych. Oczywi�cie, karier� polityczn� mo�na by�o robi� i bez dyplomu AWP - mozolnie przepycha� si� w rejonowych fakcjach, antyszambrowa� stopie� po stopniu zaliczaj�c liktoraty i edylaty, aby uzyska� grubo po sze��dziesi�tce trybunat lub tog� senatorsk�. Natomiast absolwent AWP m�g� zosta� prefektem lub cenzorem zaraz po trzydziestce, a ko�o czterdziestki si�gn�� nawet po Navigatoriat. Faworytem z Nowej Istrii by� Julius Dexos - absolutny prymus, a przy okazji charyzmatyczny lider m�odzie�owej korporacji. Quintus w najlepszym przypadku m�g� liczy� na drug� lokat�. Ale drugie czy ostatnie miejsce w grze o wszystko nie mia�o znaczenia. Na c� wi�c m�g� liczy�? �e rozd�wi�ki w Radzie Pi�ciu Dziekan�w doprowadz� do utr�cenia kandydatury Dexosa? W ko�cu nieraz wym�g jednomy�lno�ci spowodowa� utr�cenie faworyta i awans kogo� mniej kontrowersyjnego. Cho� r�wnocze�nie po wielekro� chroni� Archipelag przed dopuszczeniem na szczyty ludzi zdolnych, ale niezr�wnowa�onych - histeryk�w, mitoman�w czy egoist�w. Trudno by�o jednak znale�� u Dexosa s�abe punkty. Zreszt�, gdyby nawet z jakiego� powodu kandydatura Juliusa upad�a, i tak Quintus m�g� spodziewa� si� veta ze strony Vellona, s�dziwego profesora Etyki Politycznej, przed laty osobistego antagonisty jego ojca. Stary filozof nie kry� swej niech�ci wobec kandydata. Nie potrafi� powiedzie�, dlaczego. Mo�e do familijnych animozji do��czy�a si� intuicyjna fobia? Modlitwy Ursina musia�y jednak pom�c. Dwa dni przed Sesj� Rady Dziekan�w 17 r�yna 1484 roku Helena, urocza narzeczona Dexosa, pope�ni�a samob�jstwo, rzucaj�c si� do rzeki z mostu Aposto��w. Oszala�y z b�lu Julius, kt�ry nie potrafi� pogodzi� si� z zadziwiaj�co kr�tkim listem po�egnalnym "Odchodz�, wybacz. Helena", nie zjawi� si� nawet przed obliczem Rady. Resignatio per absentio. Trzeba trafu, �e tego samego dnia w czasie burzy �nie�nej uleg�a katastrofie aviono�nia profesora Etyki Politycznej, a on sam ci�ko ranny zmar� po paru dniach. Sesj� odroczono, za� nowy szef Katedry Etyki Klaudiusz Settens nie mia� ju� nic przeciwko poparciu Quintusa. Dalsza kariera Cedrusa (Szcz�ciarza, jak z czasem zacz�to go nazywa�) przebiega�a b�yskawicznie. Wystrzeli� w g�r� z energi� Wielkiego Gejzera z Gadzich G�r. Mozolnie przebijaj�cy si� przez �ycie Marek �ledzi� karier� kolegi g��wnie za po�rednictwem gazet i ogl�dnik�w. Raz w roku wysy�a� powinszowanie z okazji Dnia �w. Quintusa i otrzymywa� podobny list, gdy obchodzono �wi�to Marka Ewangelisty. Okazji do ponownego spotkania dostarczy� dopiero przed czterema laty zjazd kole�e�ski i po��czony z nim charytatywny bal, bodaj�e na rzecz inwalid�w wojny herria�skiej. Cedrus przyby� bardzo sp�niony. Na jego ingres usta�y ta�ce, a muzykanci zagrali "Z Bogiem, z Bogiem, mi�y bracie". Zaraz zaproszono go na podium. I, niestety, Quintus si� nie popisa�. Powiedzia� par� banalnych frazes�w i szybko skr�ci� do popiny. Wygl�da� na przem�czonego i b�yskawicznie wypi� flasz� vinissy. Zaraz potem ura�ony jakim� przytykiem wda� si� w awantur�, wreszcie w b�jk�, z kt�rej wybawi� go Ursin. Po odes�aniu posiniaczonego aurigi-polityka osobi�cie zaopiekowa� si� przyjacielem. W onym czasie Marek pracuj�c jako librator mieszka� z matk� i dwiema ciotkami w pi�ciopokojowej mansardzie nad ksi��nic�. Cedrus sp�dzi� na tym poddaszu du�o wi�cej czasu ni� zamierza�. Wpierw dwa dni chorowa�, a nast�pnie przyj�� zaproszenie, by zosta� d�u�ej. - Po raz pierwszy �yj� normalnym �yciem, poznaje, co to rodzina - zwierzy� si� po paru dniach. Dom Ursina by� ciasny, ubogi, ale serdeczny. Stare ciotki dogadza�y Quintusowi jak mog�y. A on czu� si� jak odkrywca nowego l�du. Rano bieg� z Markiem na nabrze�e, gdzie rybacy wy�adowywali �wie�o z�owione skarby morza, w niczym nie przypominaj�ce amorficznych produkt�w z galeon�w przetw�rni. St�d krok tylko dzieli� ich od macellum, targu, dla kt�rego ranek oznacza� por� przyp�ywu. Ko�o po�udnia zapuszczali si� w kr�te uliczki opodal bazyliki, gdzie rozk�adali swoje kramy antykwariusze i wolumini�ci. Dyskutowali z rozpolitykowan� m�odzie�� na schodach pallady�skich, przy czym Quintus w szarej tunice nie zdradza� swych patrycjuszowskich paranteli. Czasem po mocnym naparze w tratorii "U W�glarzy" zagl�dali do pobliskiej palestronu, gdzie ze �mierteln� powag� rozstrzygano pozwy o kradzie� melon�w i szkalowanie w sprzeczkach. Ka�dy dzie� ni�s� kolejn� dawk� niezwyk�ej powszednio�ci. Wychowanek prywatnych pedagog�w i elitarnych gimnazjon�w po raz pierwszy chodzi� na podmiejskie zabawy, tor wrotkowy, sztuczn� �lizgawk�. Ursin, kt�ry te� wzi�� urlop, czyni� wszystko, aby oderwa� przyjaciela od dotychczasowych spraw. Nie by�o to trudne, Cedrus, zda si�, zapomina� o polityce. A kiedy jeszcze pojawi�a si� Octavia... Tarapeum to niezwykle malownicza cz�� Avillei, w�a�ciwie osobne miasteczko uczepione na podobie�stwo ptasich gniazd nadmorskich ska�ek. Cz�� zabudowa� pochodzi z VI wieku, reszta nawarstwia�a si� wraz z kolejnymi epokami (stolica Nowej Istrii unikn�a szcz�liwie zniszcze� w czasach wojen). Naprzeciw ska� znajduje si� p�aska jak brzuch fl�dry Wysepka Rak�w. Kiedy� by�o tam miejsce strace�, p�niej necropolia. Obecnie park - pomnik przesz�o�ci - opanowali bez reszty malarze. Quintus uda� si� tam w poszukiwaniu jakiej� pami�tki ze swojego istria�skiego epizodu, Marek mu towarzyszy�. I obaj r�wnocze�nie zobaczyli Octavi�... Siedz�c na sk�adanej selli w ubabranych farb� pantalonach szybkimi poci�gni�ciami p�dzla zdawa�a si� wyrywa� spod powierzchni p��tna ska�y, kamieniczki, zameczek tarapejski. Barwna paleta, burza w�os�w, sk�pane w popo�udniowym s�o�cu, a na dodatek osobliwie szczup�a sylwetka wystarczy�y, �eby Ursin beznadziejnie si� zakocha�... A Cedrus? Nast�pny tydzie� przep�dzili w tr�jk�, Octavia zdawa�a si� nie faworyzowa� nikogo. Ursin zastanawia� si� nawet, czy nie walczy� o wzgl�dy pi�knej plastyczki. Rych�o jednak, gdy tak wa��sali si� po starej Avillei, zauwa�y�, �e mi�dzy Quintusem i Octavi� nawi�zuje si� dodatkowa wi�. A kt�rej� nocy urwali si� przyjacielowi. Czy w�wczas si� kochali? Ma�y bibliotekarz nie prowadzi� dochodzenia. Cierpia�, aleu mia� rezygnowa�. Cedrus nie. Kiedy tydzie� p�niej senator odje�d�a� do stolicy, wezwany do Kurii na rozpoczynaj�c� si� debat� bud�etow�, wygl�da� na odmienionego. Emanowa� energi� i optymizmem. �ciskaj�c r�ce przyjaci� wyzna� kr�tko: - Nie macie poj�cia, jak mi pomogli�cie. Ursin do tej pory nie potrafi� powiedzie�, na czym polega� �w psychiczny do�ek, z kt�rego wyci�gn�� Quintusa. Rozpad pierws