9940
Szczegóły |
Tytuł |
9940 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9940 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9940 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9940 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
PETRONIUSZ
UCZTA TRYMALCHIONA
PRZE�O�Y� LEOPOLD STAFF
WST�P
Nie�miertelne dzie�o Petroniusza, pocz�te w czasach, gdy �bogi i ludzie szaleli�, a
�wiat staro�ytny rozprz�ga� si� konwulsyjnie w swoich spoid�ach, przetrwa�o prawie dwa
tysi�clecia, epoki katastrof i odrodze� dziejowych, i jest dzi� r�wnie �wie�e, jak by�o, nie
uroniwszy nic ze swojej �wietno�ci.
�Uczta Trymalchiona� jest najwarto�ciowszym i najbardziej zajmuj�cym, a w sobie
zamkni�tym epizodem zachowanej tylko w wyj�tkach pierwszej rzymskiej powie�ci
realistycznej pt. Satirae. Tre�ci� jej s� przygody prze�yte przez osob� opowiadaj�c�,
wyzwole�ca Enkolpiosa, a motywem ��cz�cym lu�ne cz�ci dzie�a jest gniew Priapa, maj�cy
dla akcji powie�ci to samo znaczenie, co gniew Posejdona dla Odysei. W jaki spos�b
Enkolpios gniew �w �ci�gn�� na siebie, tego z dochowanych wyj�tk�w dociec nie mo�na1.
Czas i miejsce wypadk�w okre�lano rozmaicie: za panowania Tyberiusza lub Augusta;
w Neapolu lub w Cumae. Najwi�cej prawdopodobie�stwa zda si� mie� twierdzenie, �e
�dzia�o si� w ostatnich latach rz�d�w Klaudiusza lub w pierwszych Nerona, w Puteoli.
O osobie autora, poza tym, o czym �wiadczy jego dzie�o: �e by� cz�owiekiem
du�ego wykszta�cenia, talentu, �wietnego dowcipu i znakomitym obserwatorem
stosunk�w po�udniowoitalskich, nic pewnego nie wiemy. R�kopisy nazywaj� go
Petronius Arbiter. Historia zachowa�a imiona oko�o dwunastu Petroniusz�w, kt�rzy
odznaczyli si� na polu literatury, filozofii, astrologii, administracji; jeden z nich by�
biskupem Beocji. Autorem �Satyr� m�g� by� Gaius Petronius, kt�ry nale�a� do �cis�ego
ko�a Nerona i zosta� przeze� zmuszony do samob�jstwa w r. 819 od za�o�enia Rzymu (66
r. po Chr.). Tacyt opowiada w swoich �Rocznikach� (XVI, 16 i nast.), �e Petroniusz
po�wi�ca� dzie� snowi, a noc obowi�zkom towarzyskim i przyjemno�ciom. By� on tak
znany z swego lenistwa, jak inni z pracowito�ci� Zdoby� miano mistrza w sztuce
u�ywania� Mimo to, gdy zosta� prokonsulem Bitynii, a nast�pnie konsulem, okaza� si�
energicznym i dzielnym� By� zaufanym Nerona. By� s�dzi� dobrego smaku i nie by�o
1 Ludwig Friedlander: Petronii Cena Trimalchionis, Leipzig 1906. Inaczej T. Sinko
(Fabu�a �Satyrikonu� Petroniusza, �Meander� XII, s. 81): wg frg. 21 i 24 przyczyn� gniewu
Priapa by�o mimowolne odkrycie przez tr�jk� bohater�w tajemnicy niewie�cich obrz�d�w ku czci
b�stwa.
nic wykwintnego, wytwornego i mi�ego, je�li on tego za takie nie uzna�. Tygellin,
zazdrosny on, wpl�ta� go w spisek� Petroniusz nie chcia� przerwa� gwa�townie nici
swego �ywota. Przeci�� sobie �y�y, zawi�za� je i kaza� otworzy� powt�rnie. Otoczywszy
si� gronem przyjaci�, rozmawia� z nimi, lecz nie o rzeczach powa�nych, jak
nie�miertelno�� duszy lub pogl�dy filozof�w, lecz kaza� czyta� sobie p�oche wiersze� I
w przeciwie�stwie do wi�kszo�ci tych, kt�rzy gin�li, nie stara� si� pochlebia� Neronowi w
swym testamencie, lecz opisa� histori� jego rozpusty z m�odymi wyzwole�cami i
nierz�dnicami z podaniem imion. I w chwili, gdy oddawa� ostatnie tchnienie, pos�a� j�
Neronowi, zapiecz�towawszy swym konsularnym pier�cieniem� Neron by� przera�ony,
widz�c, �e przenikni�to tajemnic� jego nocy. � Wzmianka ta znajduje poparcie w
Plutarchu i Pliniuszu, kt�ry podaje, �e Petroniusz rozbi� przed �mierci� drogocenn� czar�,
by nie dosta�a si� do r�k chciwego Nerona. Plutarch nazywa Petroniusza Tytusem.
W ci�gu wiek�w powie��, rozbita na lu�ne wyj�tki, rozproszy�a si� zupe�nie.
Fragmenty zacz�to drukowa� w drugiej po�owie XVI wieku. Ca�y r�kopis �Uczty
Trymalchiona� odnalaz� dopiero w r. 1650 Marinus Statilius w Trau (Taugurium) w
Dalmacji. R�kopis ten, znajduj�cy si� obecnie w Pary�u, wydrukowany zosta� po raz
pierwszy w Padwie w r. 1664. W kilka lat p�niej, grono uczonych, zebrane w Wenecji u
senatora Grimaniego, nast�pnie w Chantilly u Wielkiego Kondeusza, podziwia�o
autentyczno�� �Uczty� kwestionowan� przez A. i Ch. de Valois i Waresquiela. W r. 1669
wyda� Micha� Hadrianides, w Amsterdamie, po raz pierwszy, wszystkie fragmenty
Petroniusza, wraz z �Uczt�� wedle dok�adnego odpisu. Mno�y�y si� odt�d wydania i
komentarze, lecz i falsyfikaty, wywo�uj�c w �wiecie uczonych spory i burze, jak np.
�uzupe�nienie� Fr. Nodota (uzupe�niaczem zreszt� mia� by� kto inny), wydane w
Rotterdamie u Leersa, w 1692 r. Metodycznie, z ca�ym aparatem naukowym, po raz
pierwszy ustalony tekst Petroniusza przynios�o wydanie Franciszka Buchelera (1862).
Wyborne komen� tarze i cenne rekonstrukcje zawieraj� datuj�ce si� z naszego wieku prace
Ludwika Friedlandera i Ettore Paratore2.
Twierdzili niekt�rzy, jakoby �Satyry� Petroniusza mia�y by� zemst� na Neronie,
zamaskowanym romansem wedle tajemnego klucza, maluj�cym pod podstawionymi
imionami cesarza i dw�r jego. Ju� Voltaire nazwa� to przypuszczenie le comble de l�absurdite
i wielu erudyt�w przeczy mu stanowczo, i uwa�a utw�r Petroniusza po prostu za obraz
2 Satiricon di Petronio. Introduzione e Commento. Firenze 1933.
Rzymu z czasu upadku, powo�uj�c si� na Makrobiusza, kt�ry �y� w czasach, gdy tajemnica
tego pisma nie by�a jeszcze zagin�a. Makrobiusz m�wi o �Satyrach� jako o powie�ci
zajmuj�cej, stworzonej jeno w tym celu, by si� podoba�.
W ka�dym razie jest to opowiadanie malownicze i zabawne, stworzone przez
cz�owieka, kt�ry umie patrze� i ka�e opowiada� osobom swoim stosownie do ich stanu i
zawodu; napisane potocznym je�ykiem �wczesnych warstw wykszta�conych, przeplatanym
po�udniow� gwar� ludow� wyzwole�c�w, niezupe�nie czyst�, lecz stylizowan� umiej�tnie,
pe�n� pospolitych wyraz�w, zwrot�w, b��d�w j�zykowych i idiomatyzm�w, kt�re s� dzi�
g��wnym �r�d�em znajomo�ci wulgarnej �aciny, zw�aszcza przys�owi i sposob�w m�wienia.
Dzie�o to skrzy si� dowcipem, roi si� od rozmaitych i uciesznych przyg�d, kt�re podtrzymuj�
zainteresowanie czytelnika a� do ko�ca, bez znu�enia.
Leopold Staff
Nadszed� ju� trzeci3 dzie�, a z nim oczekiwanie wspania�ej uczty, lecz my, brocz�c
krwi� z licznych ran, my�leli�my raczej o ucieczce, ni� o spokoju. Gdy�my wi�c smutni
rozmy�lali, w jaki spos�b unikn�� obecnej burzy, pewien niewolnik Agamemnona zapyta� nas
niespokojnych:
� Jak to? � rzek�. � Zali nie wiecie, u kogo dzi� b�dzie uczta? U Trymalchiona,
bogatego m�a, kt�ry ma w swej jadalni zegar i tr�bacza, otr�biaj�cego mu ka�d� godzin�
�ycia, kt�r� traci.
Odziewamy si� tedy starannie, zapominaj�c o wszystkich cierpieniach i ka�emy
Gitonowi, kt�ry najch�tniej podj�� si� tej niewolniczej s�u�by, i�� za nami do �a�ni.
Tymczasem wa��samy si� jeszcze odziani, �artujemy raczej i przyst�pujemy do
bawi�cych si� k�ek, gdy nagle spostrzegamy �ysego, w czerwon� tunik� odzianego starca,
kt�ry w�r�d d�ugow�osych ch�opc�w gra� w pi�k�. I nie tak ch�opcy zwr�cili na si� nasze
oczy, cho� byli warci widoku, jak sam pan domu, kt�ry, obuty w pantofle, rzuca� zielonymi
pi�kami. I gdy kt�ra pad�a na ziemi�, nie bra� jej po raz drugi, lecz niewolnik mia� w
pogotowiu pe�ny pi�ek w�r, kt�ry wystarcza� graczom.
Zauwa�yli�my te� rzeczy nowe. Bo, z drugiej strony ko�a, stali dwaj eunuchowie, z
kt�rych jeden trzyma� srebrny nocnik, a drugi liczy� pi�ki, i to nie te, kt�re, rzucane w�r�d gry,
lata�y mi�dzy r�kami, lecz te, kt�re spada�y na ziemi�. Gdy�my wi�c podziwiali te
wspania�o�ci, nadbieg� Menelaus i rzek�:
� Oto ten, u kt�rego b�dziecie dzi� ucztowali, i wnet zobaczycie przygrywk� do
biesiady.
Menelaus jeszcze m�wi�, gdy Trymalchion prztykn�� w palce4, na kt�ry to znak
eunuch podstawi� mu nocnik, podczas gdy on gra� dalej. Opr�niwszy p�cherz, za��da� wody
do r�k i otar� nieco skropione palce o w�osy ch�opca.
D�ugo by trwa�o wylicza� szczeg�y. Weszli�my wi�c do �a�ni i wypociwszy si�,
wychodzimy od razu do zimnego natrysku5. Trymalchion, oblany wonn� wod�, kaza� si� ju�
3 Opowiadanie zachowane tylko w wyj�tkach nie podaje nam, jakie to m�ki znie�li
opowiadaj�cy Enkolpios i jego towarzysz Ascyltos, uczniowie retora Agamemnona, wraz z
kt�rym zaproszeni zostali na uczt� do bogatego wyzwole�ca�parweniusza, Trymalchiona.
Mo�emy si� tylko domy�la�, �e ulegli jakiemu� napadowi, kt�remu, obroniwszy si�, zdo�ali uj��
lekko ranni.
4 Oznak� wielko�ci by�o jak najmniej m�wi�.
wyciera�, nie lnianymi prze�cierad�ami, lecz p�aszczami z najcie�szej we�ny. Tymczasem
trzej lekarze6 �aziebni pili w jego obliczu falerno, i gdy, k��c�c si�, wi�ksz� cz�� wylali,
Trymalchion rzek�, �e on tym do nich przypija. Potem owini�to go w szkar�atn� kuczbajow�
tunik� i wsadzono w lektyk�, a poprzedza�o go czterech go�c�w z blaszanymi tarczami i
r�czny w�zek, w kt�rym jecha� jego ulubieniec, ch�opak o starczym wygl�dzie, kaprawy,
jeszcze brzydszy, ni� jego pan, Trymalchion. Gdy go niesiono, muzykant z kr�ciutkimi
fletniami przyst�pi� tu� do jego g�owy i gra� przez ca�� drog�, jakby mu m�wi� co� tajemnie
do ucha.
Kroczymy za nim, pe�ni podziwu, i przybywamy z Agamemnonem do drzwi, gdzie
widzimy na s�upie przybit� tablic� z takim napisem: Ka�dy niewolnik, kt�ry wyjdzie bez
pozwolenia pana, otrzyma sto bat�w.
W samym wej�ciu sta� od�wierny, zielono odziany, czerwonym przepasany pasem i
oczyszcza� groch w srebrnej misie. Nad progiem za� wisia�a z�ota klatka, w kt�rej pstra sroka
wita�a wchodz�cych. Zreszt� o ma�o nie po�ama�em n�g, gdym z zadart� g�ow�, podziwia�
wszystko. Bo po lewicy wchodz�cych, tu� przy izbie od�wiernego, namalowany by� na
�cianie olbrzymi pies na �a�cuchu, a nad nim wielkimi literami napis: Strze� si� psa!
Towarzysze moi �miali si�, ja jednak, odetchn�wszy, nie omieszka�em obejrze� ca�ej �ciany.
By� tam namalowany targ niewolnik�w maj�cych tabliczki zawieszone na piersiach, sam za�
Trymalchion z d�ugimi w�osami, z kaduceuszem w r�ku, wchodzi� do Rzymu pod wodz�
Minerwy; dalej by�o jak to uczy� si� liczy� i zosta� skarbnikiem, co wszystko staranny malarz
dok�adnie z napisami przedstawi�. Na ko�cu portyku, Merkury, podni�s�szy go za brod�,
porwa� go na wysok� trybun�. W pobli�u sta�a Fortuna, z szczodrym rogiem obfito�ci, i trzy
Parki prz�d�ce z�ote nici. Zauwa�y�em te� w portyku hufiec go�c�w �wicz�cych si� pod
wodz� mistrza. Nadto spostrzeg�em w k�cie wielk� szaf�, gdzie w kapliczce sta�y srebrne
Lary, marmurowy pos�g Wenery i niema�a z�ota puszka, w kt�rej, jak m�wiono,
przechowywano pierwsz� brod� pana domu7.
Spyta�em od�wiernego, jakie maj� obrazy we �rodku. Odrzek�: � Iliad� i Odysej� i
gladiatorskie igrzyska Laenasa.
5 Opowiadaj�cy i jego dwaj towarzysze id� z pierwszej celi, cella calda�a, do trzeciej,
frigidaria, zimnej, omijaj�c drug�, tepidaria, umiarkowan�.
6 Ci lekarze k�pielowi (w�a�ciwie � masa�y�ci) znali bardzo dobrze cia�o ludzkie i
piel�gnowali je przez zewn�trzne stosowanie ma�ci i nacieranie.
7 Rzymianie przechowywali zabobonnie sw� pierwsz� brod�.
Nie mog�em wszystkiego ogl�dn�� od razu. Doszli�my ju� do jadalni, w kt�rej
przedniej cz�ci zawiadowca odbiera� rachunki. I co szczeg�lniej spostrzeg�em ze
zdziwieniem8, oto �e na s�upach jadalni, przytwierdzone by�y r�zgi z toporami, na kt�rych
jednym ko�cu przedstawiony by� jakby spi�owy dzi�b okr�tu, nosz�cy napis: Gajuszowi
Pompejuszowi Trymalchionowi, sewirowi Augustal�w, Cynammus, skarbnik. Pod tym
napisem zwisa�a z powa�y dwup�omienna lampa, a na obu s�upach przybite by�y dwie tablice;
jedna z nich, je�li pami�tam, mia�a napis: Dnia 30 i 31 grudnia pan nasz Gajusz ucztuje poza
domem. Na drugiej wymalowany by� obieg ksi�yca i obrazy siedmiu planet, i dni pomy�lne i
niepomy�lne oznaczone by�y r�nobarwnymi guzikami.
Gdy�my syci tych rozkoszy chcieli wej�� do jadalni, zawo�a� jeden z ch�opc�w,
przeznaczony do tego urz�du:
� Praw� nog�!9.
Oczywi�cie zacz�li�my drepta� tak i siak, by nikt wbrew przepisowi nie przekroczy�
progu. Wreszcie, gdy�my wszyscy razem wyst�pili praw� nog�, pad� nam rozebrany
niewolnik do n�g i zacz�� prosi�, by�my go uratowali od kary � niewielka bowiem jest wina
jego, dla kt�rej ma j� ponie��: da� ukra�� sobie w �a�ni szaty skarbnika, warte ledwo dziesi��
sesterc�w. Cofn�li�my wiec prawe nogi znowu wstecz i prosili�my skarbnika, licz�cego w
atrium z�ote, by darowa� niewolnikowi kar�. �w podni�s� dumnie twarz i rzek�:
� Nie tak mnie gniewa strata, jak niedbalstwo nikczemnego s�ugi. Zatraci� mi
biesiadne szaty, kt�re darowa� mi w dzie� moich urodzin pewien klient; by�y oczywi�cie z
purpury tyryjskiej, lecz ju� raz prane. C� to znaczy? Darowuj� go wam.
Gdy�my, zobowi�zani tak wielkiem dobrodziejstwem, weszli do jadalni, wybiega
naprzeciw nas ten sam niewolnik, za kt�rym prosili�my, i ku najwi�kszemu naszemu
zdumieniu obsypuje nas bezlikiem poca�unk�w, dzi�kuj�c za nasz� ludzko��.
� S�owem � rzek� � dowiecie si� wnet, komu wy�wiadczyli�cie dobrodziejstwo.
Wino pa�skie jest podzi�k� podczaszego.
Wreszcie u�o�yli�my si� przy stole i niewolnicy aleksandryjscy10 lali nam mro�on�
wod� ze �niegiem na r�ce11, a po nich przyszli inni, kt�rzy stan�li u n�g i z niezmiern�
8 Enkolpios dziwi si�, bo Trymalchion, kt�ry jest sewirem, nie ma prawa do topor�w.
Petroniusz szydzi z ma�ych urz�dnik�w, kt�rzy przyw�aszczaj� sobie nie nale��ce si� im honory.
Sewir � cz�onek sze�cioosobowego kolegium urz�dnik�w organizuj�cych w koloniach kult
cesarza.
9 Wej�cie lew� nog� uwa�ano za z�� wr�b�.
staranno�ci� obcinali paznokcie. I nawet przy tak uci��liwym zaj�ciu nie milczeli, lecz
�piewali przy tym. Chcia�em si� przekona�, czy ca�a s�u�ba sk�ada si� z �piewak�w i
za��da�em napitku. Bardzo us�u�ny ch�opak odpowiedzia� mi r�wnie� krzykliwym �piewem i
tak samo ka�dy, od kt�rego si� czego� za��da�o. Rzek�by�, �e jeste� na przedstawieniu
pantomimy z ch�rami, nie za� w jadalni domu prywatnego.
Atoli wniesiono bardzo wytworne zak�ski; bowiem ju� wszyscy zaj�li miejsca, pr�cz
samego Trymalchiona, dla kt�rego, wedle nowego zwyczaju, zachowane by�o pierwsze
miejsce. Na tacy sta� osie� z korynckiego spi�u, z biesiagami, kt�re zawiera�y z jednej strony
oliwki zielone, z drugiej czarne. Nad os�em umieszczone by�y dwie szale, maj�ce na
kraw�dziach wyryte imi� Trymalchiona i wag� srebra. Przylutowane mostki d�wiga�y
pieczone koszatki, oblane miodem z makiem. Le�a�y te� na srebrnym ruszcie gor�ce kie�basy,
a pod rusztem syryjskie �liwki z punickimi jab�kami granatowymi.
Zaj�ci byli�my tymi wykwintami, gdy w�r�d g�d�by instrument�w wniesiono
Trymalchiona, le��cego na malutkich poduszkach, co kilku nieroztropnych pobudzi�o do
�miechu; ogolon� bowiem g�ow� stercza� z szkar�atnego szlafroka, a wok� okutanej szat�
szyi mia� jeszcze chust� o szerokim czerwonym brzegu, z wisz�cymi z lewa i z prawa
fr�dzlami. Na ma�ym palcu lewej r�ki mia� te� wielki, poz�acany pier�cie�, na ostatnim za�
cz�onie nast�pnego palca mniejszy, jak mi si� zdawa�o, ca�y z�oty, kt�ry jednak wysadzany
by� przylutowanymi, �elaznymi gwiazdkami. I aby nie tylko te ukaza� bogactwa, obna�y�
prawe ramie, ozdobione z�otym naramiennikiem i obr�cz� z ko�ci s�oniowej, z l�ni�c�
sprz�czk�. Pod�ubawszy w z�bach srebrnym wyka�aczem, rzek�:
� Przyjaciele, wprawdzie nie chcia�o mi si� jeszcze przyj�� do jadalni, lecz aby nie
powstrzymywa� was swoj� nieobecno�ci�, odm�wi�em sobie wszelkiej przyjemno�ci.
Pozwolicie jednak, �e sko�cz� gr�.
Wszed� za nim ch�opiec z desk� do gry z terebentynowego drzewa i kostkami z
kryszta�u, i zauwa�y�em co� niezwykle wykwintnego: miast bia�ych i czarnych kamieni mia�
denary z�ote i srebrne. Tymczasem gdy w�r�d gry wyczerpa� wszystkie grube �arty,
wniesiono nam, bawi�cym jeszcze przy zak�skach, tac� z koszem, w kt�rym znajdowa�a si�
drewniana kura, z rozpostartymi wko�o skrzyd�ami, jak to zwyk�y czyni� kury, wysiaduj�ce
10 Niewolnicy aleksandryjscy byli najbardziej poszukiwani, gdy� byli zaprawieni do
najwyuzda�szych rozkoszy; nic bezecnego i niskiego nie odstr�cza�o ich.
11 Neron bardzo lubi� t� wod�. Pliniusz twierdzi, �e sam odkry� tajemnic� jej
przyrz�dzania.
jaja. Przyst�pili dwaj niewolnicy, zacz�li przeszukiwa� przy hucz�cej muzyce s�om� i
rozdawa� biesiadnikom wygrzebywane ci�gle jaja pawie.
Trymalchion zwr�ci� spojrzenie na t� scen� i rzek�:
� Przyjaciele, kaza�em pod�o�y� kurze pawie jaja. I zaprawd� boj� si�, �e ju� s� w
zal�gu, zobaczmy jednak, czy dadz� si� jeszcze wycmokta�.
Otrzymujemy wi�c �y�ki, kt�re nie wa�y�y mniej ni� p� funta, i przebijamy z t�ustej
m�ki podrobione jaja. Ja o ma�o nie wyrzuci�em swej cz�ci, gdy� zdawa�o mi si�, �e jest tam
ju� piskl�. Gdym jednak us�ysza� bywa�ego biesiadnika: �Tu musi by� co� dobrego�,
zbada�em skorup� r�k� i znalaz�em bardzo t�ust� figojadk�, otoczon� pieprzonym ��tkiem.
Trymalchion przerwa� ju� gr�, kaza� sobie r�wnie� poda� wszystkiego, upowa�niaj�c
nas g�o�no, je�liby kto� chcia�, nala� sobie powt�rnie miodowego wina, gdy nagle orkiestra
daje znak i �piewaj�cy ch�r porywa szybko zak�ski. Gdy w powsta�ym przez to zamieszaniu
upad� na ziemi� p�misek, a niewolnik go podni�s�, zauwa�y� to Trymalchion, kaza�
spoliczkowa� ch�opca i znowu cisn�� p�misek. Potem przyszed� niewolnik od sprz�t�w
domowych i miot�a wymi�t� srebro z innymi �mieciami. Nast�pnie weszli dwaj d�ugow�osi
Etiopowie, z ma�ymi buk�akami, jak ci, kt�rzy rozsypuj� piasek w amfiteatrze, i lali wino na
r�ce; gdy� wody nikt nie poda�.
Gdy�my pochwalili pana za ten wykwint, on rzek�:
� Ka�demu r�wne prawo. Przeto poleci�em wskaza� ka�demu osobny st�. Zarazem
wstr�tni niewolnicy swa ci�b� mniej b�d� nam sprawia� gor�ca.
Natychmiast przyniesiono szklane, gipsem starannie zatkane amfory12, kt�re mia�y na
szyjkach przytwierdzone kartki z napisem: Stuletni falern, z lat Opimiusza13. Gdy�my badali
napisy, klasn�� Trymalchion w r�ce i rzek�:
� Ach, wi�c wino �yje d�u�ej, ni�eli cz�ek. Wi�c weselmy si�. Wino to �ycie. Podaj�
prawdziwe opimia�skie. Wczoraj nie postawi�em tak dobrego, cho� o wiele przyzwoitsi
ludzie wieczerzali u mnie.
Gdy�my wi�c pili i najdok�adniej podziwiali wszystkie wykwinty, niewolnik wni�s�
srebrny szkielet, tak urz�dzony, �e mo�na by�o jego stawy i kr�gi wygina� na wszystkie
strony. Gdy rzuci� go kilkakrotnie na st�, tak �e ruchome wi�zanie przybra�o kilka postaw,
Trymalchion dorzuci�:
12 Dla konserwacji wina korkowano amfory kitem z gipsu i �ywicy.
13 Wedle Pliniusza wszystkie znakomite wina pochodzi�y z czasu konsulatu Opimiusza.
Biada nam n�dznym, niczym nie jest cz�owiek ca�y.
Wszyscy b�dziemy tacy, gdy nas Orkus sch�onie
Przeto te� �yjmy, czas nam teraz si� weseli�.
Po og�lnym poklasku nast�pi�o danie, kt�rego�my wprawdzie nie oczekiwali; jednak
nowo�� jego zwr�ci�a na nie oczy wszystkich. Okr�g�a bowiem taca mie�ci�a dwana�cie
znak�w niebieskich roz�o�onych w kolejnym porz�dku, a wynalazca u�o�y� na ka�dym
w�a�ciw� mu i odpowiedni� potraw�: na Baranie barani groch14; na Byku kawa� wo�owiny; na
Bli�ni�tach j�dra i nerki; na Raku wieniec; na Lwie fig� afryka�sk�; na Pannie macic� m�odej
maciory; na Wadze rzeczywist� wag�, kt�ra na jednej szali d�wiga�a ciep�y placek, na drugiej
inne ciasto; na Nied�wiadku rybk� morsk�; na Strzelcu zaj�ca; na Kozioro�cu langust�; na
Wodniku g�; na Rybach dwa bolenie. Na �rodku za� by�a �wie�o skoszona murawa, a na niej
plaster miodu.
Egipski niewolnik podawa� wko�o chleb na srebrnej panwi. I on tak�e wykrztusza� z
siebie wstr�tnie skrzecz�cym g�osem pie�� z widowiska �Asafetyda�15.
Gdy�my nieco sm�tni przyst�pili do tak lichych potraw, rzek� Trymalchion:
� Radz� zacz�� uczt�.
Gdy to rzek�, czterej s�udzy przy wt�rze orkiestry przybiegli krokiem tanecznym i
zdj�li g�rn� cz�� tacy, po czym ujrzeli�my pod ni� t�usty dr�b i �wi�skie wymiona, a
po�rodku zaj�ca opatrzonego skrzyd�ami, tak �e wygl�da� jak Pegaz. Spostrzegli�my te� w
k�tach cztery figury Marsjasza, kt�rym z buk�ak�w p�yn�a pieprzona polewka na ryby,
p�ywaj�ce w rodzaju ok�lnego kana�u. Klasn�li�my wszyscy, do czego s�u�ba da�a znak i z
�miechem rzucamy si� na wyborne rzeczy.
Niemniej Trymalchion, ucieszony udaniem si� podej�cia, rzek�:
� Kraj!
Natychmiast przyst�pi� krajczy i dzieli� potraw�, wykonywaj�c ruchy w takt muzyki,
tak i� s�dzi�by�, �e widzisz wo�nic� �cigaj�cego si� o nagrod� przy wt�rze organ�w.
Jednak Trymalchion powtarza� ci�gle przewlek�ym g�osem:
� Kraj! Kraj!
14 Cieciorka, podobna z kszta�tu do g�owy baraniej.
15 Taeterrima noce de Laserpiciario mimo canticum extorsit. Jedyna wzmianka o nie znanym
bli�ej widowisku.
Przypuszcza�em, �e w tym tak cz�sto powtarzanym s�owie kryje si� jaki� �art i
o�mieli�em si� zapyta� o to tego, kt�ry le�a� powy�ej mnie. I �w, kt�ry ju� cz�ciej
uczestniczy� w podobnych zabawach, rzek�:
� Widzisz tego, kt�ry dzieli danie: zw� go Kraj. Wi�c ilekrotnie m�wi �Kraj�16,
tym samym wo�a go i wydaje mu rozkaz.
Nie mog�em ju� wi�cej wzi�� ani k�ska, lecz zwr�ci�em si� do swego s�siada, by
dowiedzie� si� mo�liwie najwi�cej; si�gn��em daleko i spyta�em, kto jest owa niewiasta,
krz�taj�ca si� tam i sam.
� �ona Trymalchiona � rzek� � zwie si� Fortunata; mierzy pieni�dze korcem. A
niedawno jeszcze czym�e by�a? Nie ubli�aj�c ci, nie by�by� wzi�� z jej r�ki kawa�ka chleba.
Teraz, B�g wie jak i czemu, �yje niby w niebie i jest praw� r�k� Trymalchiona. S�owem, gdy
mu w jasne po�udnie powie, �e jest noc, on uwierzy. On sam nie wie, co posiada, tak jest
bogaty, lecz ta bestia doziera wszystkiego i wsz�dzie, gdzie by ci na my�l nie przysz�o. Jest
trze�wa, wstrzemi�liwa, umie dobrze poradzi�, ale ma z�y j�zyk, gadatliwa sroka. Je�li kogo
lubi, to lubi; kogo nie lubi, to nie lubi. Trymalchion ma d�br, ile jastrz�b przeleci, i pieni�dzy
jak siana. W izbie jego od�wiernego jest srebra wi�cej, ni� inny ma w ca�ym maj�tku. A c�
dopiero jego niewolnicy! Do licha! Nie wiem, czy dziesi�ta ich cz�� zna swego pana!
�Zreszt� tak si� go boj�, �e kryj� si� przed nim w mysi� dziur�. I nie my�l, �e musi cokolwiek
kupowa�. Wszystko rodzi si� na jego gruncie: we�na, pomara�cze, pieprz; je�liby� szuka�
ptasiego mleka, znajdziesz je. W og�le we�na, kt�r� wytwarza�, nie by�a dla� do�� dobra:
sprowadzi� barany z Tarentu i uszlachetni� sw� trzod�. By u siebie wytwarza� mi�d
attycki, kaza� przywie�� pszczo�y z Aten; r�wnocze�nie ulepszy� tutejsze, mieszaj�c je z
greckimi. Oto w tych dniach napisa�, by przys�ano mu z Indyj nasienie grzyb�w. Nie
posiada �adnego mu�a, kt�ry by nie pochodzi� od dzikiego os�a. Widzisz te wszystkie
poduszki: nie ma ani jednej, by nie by�a wypchana purpurow� lub szkar�atn� we�n�. Ma
wszystko, czego dusza zapragnie. Tak�e innych jego wsp�wyzwole�c�w nie wolno
lekcewa�y�: wszyscy s� bogaci. Widzisz tego, kt�ry le�y najni�ej u do�u: ma dzi� o�mset
tysi�cy maj�tku. Zacz�� od niczego. Niedawno jeszcze nosi� drwa na plecach. Lecz jak
ludzie m�wi� � ja nie wiem nic pewnego, tylko s�ysza�em � ukrad� koboldowi17 czapk�
16 Carpe � tryb rozkazuj�cy od czasownika carpere (tu: kraja�) i wo�acz od imienia
Carpus.
17 Incubones � duchy strzeg�ce skarb�w tajemnych.
i znalaz� skarb. Nie zawidz� nikomu, je�li mu B�g co da�. Lecz on jest pysza�kiem i �le
sobie nie �yczy. Wi�c niedawno wywiesi� og�oszenie z takim napisem: Gajusz Pompejusz
Diogenes odnajmuje od 1 lipca mieszkanie; bo kupi� sobie dom. �w za�, kt�ry le�y na
miejscu wyzwole�ca, ma si� tak�e dobrze. Nie ciskam w niego kamieniem. Mia� milionik,
ale stan�� nad przepa�ci�. S�dz�, �e w�osy na g�owie nie nale�� do niego, lecz to, dalib�g,
nie jego wina; nie ma lepszego nade� cz�owieka; ale �otry wyzwole�cy zagrabili mu
wszystko. Wiedz: gdzie kucharzy sze��, tam nie ma co je�� i gdy bieda w progi,
przyjaciele w nogi. A jakie zacne mia� rzemios�o, po to, by zosta� tym, czym go widzisz.
By� przedsi�biorc� pogrzebowym. Zwyk� by� jada� jak kr�l: ca�e dziki w sk�rze, pasztety,
ptactwo, kucharze, cukiernicy! Pod sto�em rozlewano wi�cej wina, ni� inny mia� w piwnicy.
Ksi��e z bajki, nie cz�owiek. Gdy mu si� noga powin�a i gdy ba� si�, by wierzyciele nie
uznali go bankrutem, og�osi� w ten spos�b przetarg: Gajusz Juliusz Prokulus wystawia na
przetarg rzeczy zbyteczne.
Te mi�e gadki przerwa� Trymalchion, bo ju� uprz�tni�to danie i weseli biesiadnicy
zacz�li zabiera� si� do wina, i og�lna wszcz�a si� rozmowa. Oparty na �okciu, rzek�:
� To wino musicie sami smacznie zaprawi� przemowami. Ryby musz� p�ywa�.
Prosz�, nie s�d�cie, �e jestem zadowolony z uczty, kt�r� widzieli�cie na pokrywie okr�g�ej
tacy. �Zali tak ma�o znacie Ulissesa?�18 Nawet podczas jedzenia trzeba okazywa� sw� mi�o��
dla wiedzy. Niech ko�ci dawnego pana mego spoczywaj� w spokoju, za to, �e mi nie pozwoli�
wyr�� na bydle. Nie mo�na mi przynie�� nic nowego, jak wykaza�o to danie. Niebo to, w
kt�rym mieszka dwunastu bog�w, zmienia si� w tyle� figur i staje si� najpierw Baranem. Kto
wiec urodzi� si� pod tym znakiem, ma wiele byd�a, wiele we�ny, poza tym tward� g�ow�,
bezwstydne czo�o i ostry r�g. Pod tym znakiem rodzi si� wielu uczonych i wiele tryk�w.
Chwalimy dowcip uczonego astrologa; a on ci�gnie dalej:
� Potem ca�e niebo staje si� Byczkiem; wiec rodz� si� wtedy tacy, kt�rzy wierzgaj�, i
wolarze, i ludzie, kt�rzy si� sami �ywi�. Pod Bli�ni�tami rodz� si� dwuprzegi i wo�y
chodz�ce w jarzmie, i j�dra, i ci, co na dwu sto�kach siedz�. Ja urodzi�em si� pod Rakiem.
Przeto stoj� na wielu nogach, posiadam wiele na morzu i na l�dzie; gdy� rak nale�y do
jednego i do drugiego. Przeto nie kaza�em ju� od dawna nic k�a�� na niego, by nie przyt�acza�
18 Cytat z Eneidy Wergilego. Mod� �wczesn� by�o cytowa�. Popisywali si� tym zw�aszcza
parweniusze.
swego urodzenia19. Pod Lwem rodz� si� �ar�oki i tacy, kt�rzy chc� zawsze rozkazywa�; pod
Pann� niewiasty i zbiegli niewolnicy, i przykuci do �a�cucha; pod Wag� rze�nicy i przekupnie
ma�ci, i tacy, kt�rzy co� wa��; pod Nied�wiadkiem truciciele i no�owcy; pod Strzelcem
zezowaci, kt�rzy patrz� na jarzyn� a si�gaj� po s�onin�; pod Jednoro�cem udr�czeni, kt�rym
ze zgryzoty rogi rosn�; pod Wodnikiem szynkarze i dynie20; pod Rybami kucharze i
nauczyciele wymowy. Tak kr�ci si� ko�o jak m�yn i dokonywa zawsze jakiego�
czarodziejstwa, �e ludzie albo si� rodz�, albo mr�. Co si� za� tyczy kawa�ka murawy i plastra
miodu na nim, to wiedzcie, �e niczego nie czyni� bez powodu. Matka ziemia jest w samym
�rodku wszystkiego, okr�g�a jak jaje, i ma w sobie wszystko dobre, jak plaster miodu.
� Oto m�drzec! � wo�amy wszyscy i z r�koma wzniesionymi do powa�y
przysi�gamy, �e Hipparch21 i Aratus22 nie dadz� si� zgo�a z nim por�wna�. Na to weszli
s�udzy i po�o�yli przed poduszkami kobierce, na kt�rych tkane by�y sieci i �owcy na
stanowiskach z oszczepami i ca�y sprz�t my�liwski. I jeszcze nie wiedzieli�my, co o tym
my�le�, gdy poza jadalni� powsta� ogromny ha�as, i oto ju� psy lako�skie zacz�y biega�
wko�o sto�u.
Potem wniesiono tac�, na kt�rej le�a� pierwszej wielko�ci dzik i to w czapce na
g�owie23, a z k��w jego zwisa�y dwa z palmowych ga��zek plecione koszyki, jeden pe�en
suszonych, a drugi �wie�ych daktyli. Ma�e warchlaki, z twardego ciasta, le��ce woko�o, jak
gdyby dobiera�y si� do wymion, wskazywa�y, �e zwierze przedstawia macior�. Te by�y
przeznaczone do rozdania mi�dzy go�ci. Dla pokrajania dzika nie zjawi� si� ten sam krajczy,
co dzieli� dr�b, lecz brodaty ch�op z owijakami na nogach i w p�aszczyku my�liwskim, i
dobywszy my�liwskiego no�a, przebi� pot�nym ciosem bok dzika, z kt�rego rany wylecia�y
kwiczo�y. W pogotowiu stali ptasznicy z pr�tami pomazanymi lepem i natychmiast
pochwycili lataj�ce po jadalni ptaki. Tedy Trymalchion, rozkazawszy da� ka�demu jego
ptaka, rzek�:
� Patrzcie, co za wykwintne �o��dzie jad� ten dziki wieprz!
19 Neron urodzi� si� pod znakiem Raka, kt�ry obiecywa� mu koron�.
20 Wodog�owi?
21 Hipparch � astronom, oko�o 190�120 p.n.e.
22 Aratus (oko�o 310�245 p.n.e.) � autor kilkakrotnie na j�zyk �aci�ski t�umaczonej
ksi��ki .....�... ... .....�...
23 Niewolnicy wyzwoleni wk�adali czapki, gdy� przedtem mieli g�owy ogolone.
Natychmiast niewolnicy przyst�pili do koszyczk�w, kt�re wisia�y u k��w i w r�wnej
liczbie rozdzielili �wie�e i suche daktyle mi�dzy biesiadnik�w.
Tymczasem ja, maj�c ustronne miejsce, para�em si� z my�lami, dlaczego dzik przyby�
w czapce. Wyczerpawszy wszystkie mo�liwo�ci, o�mieli�em si� zapyta� swego �wiadomego
s�siada b to, co mnie niepokoi�o. �w rzek�:
� I o tym mo�e ci� s�uga tw�j powiadomi�. Nie jest to bowiem zagadka, lecz rzecz
prosta. Dzik ten, przeznaczony wczoraj na g��wne danie, zosta� przez biesiadnik�w
poniechany; dzi� wi�c wraca jako wyzwoleniec na biesiad�.
Zgani�em si� za sw� t�pot� i nie pyta�em o nic wi�cej, by nie wygl�da�o, jakobym
nigdy nie jada� w�r�d przyzwoitych ludzi.
Podczas tej naszej rozmowy, pi�kny ch�opak, uwie�czony winoro�l� i bluszczem,
przedstawiaj�cy Bromiusa, ju� to Lyaeusa, ju� to Euhiusa24 podawa� woko�o w koszyku
winogrona i g�osem ostrym wyg�asza� wiersze swego pana. W�r�d tego �piewu zwr�ci� si�
do� Trymalchion i rzek�:
� Dionizosie, b�d� wolny!
Ch�opiec �ci�gn�� czapk� z dzika i w�o�y� j� sobie na g�ow�. Wtedy rzek� znowu
Trymalchion:
� Nie zaprzeczycie mi, �e Bachus jest mi ojcem wolno�ci25.
Pochwalili�my ten dowcip Trymalchiona i wyca�owali�my zdrowo obchodz�cego
wko�o ch�opca.
Po tym daniu Trymalchion powsta� dla wieczornego stolca. Uwolnieni teraz od
wszelkiego przymusu, zacz�li�my pobudza� go�ci do rozmowy. Tedy Dama, za��dawszy
wi�kszych kielich�w, rzek� pierwszy:
� Dzie� jest niczym. Ledwo si� ruszysz, noc zapada. Przeto najlepiej jest wprost z
��ka i�� na uczt�. I mieli�my �adne zimno. Ledwo mnie �a�nia ogrza�a. Lecz gor�cy trunek
jest jak krawiec, kt�ry sporz�dza ci gruby p�aszcz. Poci�gn��em t�go z flachy i ulula�em si�.
Winko posz�o mi do czuba.
Tu wtr�ci� si� Seleukus:
24 Trzy przydomki Bachusa: hulaj�cego, pijanego i marz�cego. Nale�y tu my�le� o
pantomimie, w kt�rej wyra�ano jaki� tekst, s�owo po s�owie, odpowiedni� postaw� i ruchami.
25 Non negabitis me habere Liberum patrem. Gra s��w nie do prze�o�enia: liber � wolny i
Liber � przydomek Bachusa. Wyzwoleniec Trymalchiona ma wolnego ojca.
� Nie k�pi� si� codziennie; k�pi�ka jest jak folusznik i woda ma z�by i co dzie�
rozpuszcza nam serce. Lecz gdy �ykn� garnczuszek miodowego wina26, gwi�d�� na zimno.
�Zreszt� i nie mog�em si� k�pa�; by�em dzi� na pogrzebie. Zacny cz�ek, dobry Chryzantus,
wyzipn�� ducha. Jeszcze niedawno wo�a� na mnie; zdaje mi si�, jakbym jeszcze z nim gada�.
Ach, ach, chodzimy jak powietrzem nad�te miechy. Jeste�my mniej warci ni� muchy. Muchy
maj� przecie troch� si�y, my jeste�my tylko jak ba�ki wodne. A c� dopiero, gdyby nie by�
przeszed� kuracji g�odowej. Przez pi�� dni nie mia� kropli wody w ustach ani kromki chleba, a
jednak gryzie ziemie. Lekarze wyprawili go na tamten �wiat, albo tak mu by�o pisane. Bo
lekarz to tylko uspokojenie dla ducha. Jednak mia� przyzwoity pogrzeb, paradne mary, dobre
kobierce. I lament mia� wyborny � wyzwoli� spor� garstk� � cho� �ona jego nie bardzo go
op�akiwa�a. A c�by dopiero by�o, gdyby nie by� si� z ni� tak dobrze obchodzi�? Lecz baby
jak baby, fa�szywe koty. Nie warto nikomu robi� nic dobrego; to to samo, jakby� wrzuci� do
studni. Lecz stara mi�o�� jak rak27.
Sta� si� nudny i Faleros rzek�:
� My�lmy o �ywych! �w ma, co mu si� nale�a�o: przyzwoicie �y�, przyzwoicie
umar�. Na co ma si� skar�y�? Od niczego zacz�� i got�w by� trojaka z�bami z gnoju
wyci�ga�. I tak ur�s�, jak ur�s�, niby grzyb. S�dz�, jak tu stoj�, �e pozostawi� sto tysi�cy, a
wszystko mia� w got�wce. Zreszt� powiem prawd�, jakbym zjad� psi j�zyk: mia� z�y pysk, by�
zrz�d�, k��tnikiem, nie cz�owiekiem. Brat jego by� dzielnym ch�opem, przyjacielem dla
przyjaci�, mia� szerok� r�k� i suty st�. Gdy jeszcze by� w pocz�tkach, wszystko sz�o mu na
wspak, lecz pierwsze winobranie postawi�o go na nogi: bo m�g� wtedy ��da� za swoje wino,
ile chcia�; a co mu dopiero podnios�o g�ow�, to spadek, kt�ry otrzyma� i z kt�rego wi�cej
zagarn��, ni� mu si� nale�a�o. I ten pie�, poniewa� pogniewa� si� z bratem, zapisa� maj�tek
nie wiem jakiemu zaw�oce. Daleko zaleci, kto swoich odleci. Lecz mia� zausznik�w mi�dzy
niewolnikami, kt�rzy go urz�dzili. Nigdy nie robi dobrze, kto za pr�dko ufa, zw�aszcza
kupiec. Jednak to prawda, �e dobrze mu si� dzia�o, p�ki �y�. Ten ma, komu dano, nie ten,
kt�remu przeznaczono. Prawdziwie, dziecko szcz�cia; o��w w jego r�ku stawa� si� z�otem.
�atwo jecha�, gdy same ko�a biegn�. A ile�, s�dzicie, lat d�wiga� na grzbiecie?
Siedemdziesi�t i wi�cej. Jednak by� jak z �elaza, wiek mu nie ci��y�; czarny by� jak kruk.
Zna�em tego ch�opa od niepami�tnych lat i by� wtedy trykiem; jak sobie szcz�cia pragn�,
26 Pliniusz m�wi, �e wina tego, zwanego mulsum, u�ywano przy ko�cu uczty, dla
przyspieszenia trawienia.
27 Trzyma w kleszczach.
s�dz�, �e psa w domu nie oszcz�dzi�. Polowa� te� na ch�opc�w, jad� chleb z wszystkich
piec�w. Nie mam nic przeciw temu; to przecie jedno zabra� z sob�.
Tak m�wi� Faleros. Ganimedes doda�: � Gadacie ni w pi��, ni w dziewi��, lecz nikt
nie troszczy si� o to, w jakie opa�y dostali�my si� z powodu wysokich cen zbo�a. Jak mnie tu
widzicie, nie mog�em dzi� wytrzasn�� k�sa chleba. I jak ta posucha trwa. Ju� od roku cz�ek
si� nie najad� do syta. Niech choroba porwie edyl�w28, kt�rzy s� w zmowie z piekarzami.
R�ka r�k� myje. Wi�c mali ludzie cierpi�; bo dla wielkich szcz�k jest co dzie� �wi�to. Ach,
gdyby�my mieli jeszcze tych zuch�w, kt�rych tu zasta�em, gdym przyby� z Azji. To ci by�o
�ycie. I je�li chleb nie by� pierwszej jako�ci29, w�wczas brali oni te poczwary w �apy, a� ich
strach chwyta�. Pami�tam jeszcze Safiniusa: mieszka� wtedy przy starym �uku, gdym by�
jeszcze ch�opcem. By� to pieprz, nie cz�owiek. Gdzie st�pi�, pali�a si� ziemia. Ale szczery,
pewny, przyjaciel dla przyjaci�, �mia�o z nim mog�e� po ciemku gra� w morr�30. Trzeba go
by�o widzie� w ratuszu, jak my� im g�owy, a nie przemawia� pi�knymi s��wkami, lecz prosto
z mostu. I gdy wyst�pi� na forum, g�os jego brzmia�, jak tr�ba. I nigdy nie poci� si� ani plu�;
s�dz�, �e mia� w sobie co� azjatyckiego. A jak uprzejmie oddawa� pozdrowienie, nazywa�
ka�dego po imieniu, jakby by� jednym z nas. Dlatego te� w�wczas zbo�e by�o �miesznie
tanie. Gdy� kupi� chleba za asa, dw�ch zje�� go nie mog�o. Teraz s� mniejsze ni� wole oko.
Ach, co dzie� gorzej. Miasto cofa si� jak rak. Lecz po c� mamy edyla, kt�ry nic nie wart,
kt�remu milszy grosz ni� �ycie nasze? Wi�c �mieje si� w domu w ku�ak i zgarnia w jednym
dniu wi�cej ni� inny ma w maj�tku. Wiem ja dobrze, od kogo dosta� tysi�c z�otych denar�w.
Lecz gdyby�my mieli w sobie troch� m�sko�ci, nie pozwala�by tak sobie. Teraz obywatele s�
w czterech swych �cianach lwami, ale gdy wyjd� z domu, s� lisami. Co si� mnie tyczy, to
przejad�em ju� to, co mam na grzbiecie, i je�li ceny zbo�a potrwaj�, b�d� musia� sprzeda�
swoje domki. Bo c� to b�dzie je�li ani bogowie, ani ludzie nie zlituj� si� nad tym miastem?
Jak pociechy z dzieci swych pragn�, s�dz�, �e to wszystko od bog�w pochodzi. Nikt przecie
nie wierzy ju� w opatrzno��, nikt nie przestrzega postu31, nikt nie boi si� Jowisza, jeno ka�dy,
28 Urz�dnicy w Rzymie i miastach municypalnych, czuwaj�cy miedzy innymi nad
zaopatrzeniem.
29 Tekst zepsuty (simila Siciliae si inferior esset�?)
30 Gra, kt�ra polega na tym, �e pokazuje si� pewn� liczb� palc�w przeciwnikowi, kt�ry, by
wygra�, musi odgadn�� j� w mig, zanim je nawet m�g� zobaczy�.
31 Post nakazywa�y ksi�gi sybilli�skie przy r�nych �wi�tach, jak na przyk�ad podczas sacrum
anniuersarium Cereris, gdy niewiasty w bieli sk�ada�y jej pierwociny.
nie pozieraj�c ni w lewo ni w prawo, liczy, co posiada. Gdy dawniej by�a posucha, to
niewiasty w d�ugich szatach, boso, z rozpuszczonymi w�osami i z czystymi my�lami sz�y na
g�r� i uzyskiwa�y od Jowisza mod�ami deszcz z nieba. I wtedy la�o jak z cebra: wtedy albo
nigdy: i wszyscy radowali si�, mokrzy jak myszy. Przeto bogowie maj� dla nas nogi z waty32,
bo nie jeste�my bogobojni. Pola le�� od�ogiem.
� Prosz� ci� � rzek� Echion, fabrykant p�acht szmacianych33 � m�w lepiej. Ano
tak, ano tak, rzek� ch�op, straciwszy pstrego wieprza. Czego dzi� nie ma, mo�e by� jutro, i tak
p�ynie �ycie. Dalib�g, nie by�oby lepszego miasta, gdyby ludzie tylko mieli rozum.
Oczywi�cie teraz miastu trudno, ale nie tylko jemu jednemu. Nie b�d�my tacy czuli, zewsz�d
jednako blisko do nieba. Gdyby� by� gdzie indziej, powiedzia�by�, �e tu prosi�ta biegaj�
pieczone. A pami�tajcie, wkr�tce b�dziemy mie� w �wi�ta wspania�e igrzysko trzydniowe,
nie zwyk�ych gladiator�w, lecz wielu wyzwole�c�w. A nasz Tytus34 jest we wszystkim, co
robi, wspania�y i zapalona g�owa: albo � albo, w ka�dym razie co�! Jestem z nim w
za�y�o�ci, nie robi niczego przez p�. B�dzie najprawdziwsze �elazo, bez uciekania, z
dor�ni�ciem na arenie35, by ca�y amfiteatr m�g� widzie�. I ma �rodki na to: odziedziczy�
trzydzie�ci milion�w sesterc�w, przecie umar� mu ojciec. Gdy zu�yje czterysta tysi�cy, nie
poczuje tego jego maj�tek, a b�d� wiecznie m�wi� o nim. Ma ju� kilku chwat�w i jedn�
niewiast�36, kt�ra walczy� b�dzie na wozie, i Glikonowego zawiadowc�, kt�ry przychwycony
zosta�, gdy zabawia� swoj� pani�. Zobaczysz w�r�d publiczno�ci walk� stronnik�w
zazdrosnego m�a i gaszka. Ale �e te� Glikon, ten nieu�yty cz�owiek, wyda� swego
zawiadowc� dzikim zwierz�tom! To przecie znaczy bezcze�ci� samego siebie! C� winien
jest niewolnik, kt�ry musi robi�, co mu ka��? Bardziej zas�u�y�a ta �cierka37, by byk j�
32 To jest: s� bezsilni. Tak rozumiem dii pedes lanatos habent. Nie za� jak Otto: nogi sp�tane,
niby od sp�tania Saturna w laneum uinculum; ani te� jak Friedlander: nogi podagryczne, we�n�
owini�te. Zreszt� my�l ta sama.
33 Kt�re napojone wod� s�u�y�y do gaszenia ognia.
34 Wymieniaj�c tylko pierwsze imi� wydaj�cego igrzysko, m�wi�cy daje do zrozumienia, �e
�yje na poufa�ej stopie z m�em wy�szego stanu.
35 Zwykle dobijano niezdolnych do walki gladiator�w w spolarium, tu mia�o to sta� si� na
oczach widz�w.
36 Kobiety zapa�niczki pochodzi�y z Brytanii, gdzie uczestniczy�y w bitwach jako
kierowniczki woz�w.
37 W oryginale matella � nocnik.
podrzuci� na rogach38. Ale kto nie mo�e bi� os�a, bije w�r. �e te� jednak Glikon m�g� my�le�,
�e zi�ko Hermogenesa dobrze sko�czy? Ten przecie by� zdolen lec�cemu jastrz�biowi obci��
pazury39, �mija nie zrodzi powr�s�a. Glikon dosta� za swoje: p�ki �yw, b�dzie nosi� pi�tno,
kt�re Orkus zetrze dopiero. Ale ka�dy sam p�aci za swe winy. Przeczuwam jednak, �e
Mammaea40 ugo�ci nas; ja i moi ludzie dostaniemy po dwa denary41. Je�li to zrobi, zakasuje
ca�kiem Norbanusa42. Zobaczycie, �e pobije go o kilka d�ugo�ci43. I w rzeczy samej, c�
zrobi� dla nas wielkiego? Da� gladiator�w niewartych grosza, zdechlak�w, na kt�rych gdyby�
dmuchn��, to by upadli; widzia�em ju� lepszych ludzi walcz�cych z dzikimi zwierz�tami44.
Je�d�cy, kt�rych kaza� zabija�, byli jak cz�owieczki na pokrywach lamp45, rzek�by�, �e
widzisz przed sob� koguty; jeden, jak osie� przetr�cony w l�d�wiach, drugi pow��cz�cy
nogami, trzeci, zast�pca pad�ego, sam p�martwy z rozwalonymi �ci�gnami. Jeden by� jeszcze
niez�ej miary, Trak, kt�ry te� walczy� prawid�owo. S�owem, wszyscy zostali potem
och�ostani, nazbyt wo�ano im z t�umu: �Dajcie� im!�46 Naprawd�, po prostu tch�rze. A on
powiada jeszcze: �Da�em ci przecie igrzyska gladiator�w�. A ja ci klaska�em za to. Policz, a
zobaczysz, �e daj� ci wi�cej, ni� otrzyma�em. R�ka r�k� myje. � Wygl�dasz tak
Agamemnonie, jakby� chcia� rzec: �C� to gl�dzi ten nudziarz?� Bo ty, kt�ry znasz si� na
m�wieniu, nic nie m�wisz. Ty� nie z naszej m�ki i dlatego �miejesz si� ze s��w ma�ych ludzi.
Wiemy, �e� zjad� wszystkie m�dro�ci. Ale c� to znaczy? Chcia�bym ci� kiedy� nam�wi�,
by� pojecha� do mnie na wie� i zobaczy� moje domki. Znajdziemy co� na zak�sk�: kurk�,
jajka; b�dzie �adnie, cho� tego roku, skutkiem pogody, wszystko wyros�o w niew�a�ciwej
porze47. Znajdziemy jednak co�, by si� nasyci�. I w moim ch�opaczku ro�nie ju� ucze� dla
38 Kara na cudzo�o�nych.
39 W znaczeniu: z�odziej zdolny okra�� z�odzieja.
40 Imi� niewie�cie, tu raz jedyny jako m�skie u�yte.
41 Pieni�dze dawano podczas ugoszcze� zamiast potraw (z wyj�tkiem chleba i wina); �moi
ludzie�: by� mo�e chodzi o cech p�achciarzy, do kt�rego nale�y m�wi�cy, a kt�rego ugaszczaj�cy by�
patronem.
42 Jednego z najwy�szych dostojnik�w.
43 Przy najbli�szych wyborach na triumwira lub edyla.
44 Bestiarii � na walk� ze zwierz�tami skazani przest�pcy, kt�rzy nie byli do tego zaprawieni
jak uenatores, przeto oczywi�cie z regu�y niezr�czni.
45 Na kt�rych przedstawiano walki gladiator�w.
46 R�zeg.
47 Tekst w�tpliwy (tempestas dispare pattauiti)
ciebie. Umie ju� troch� dzielenia: gdy �y� b�dzie, b�dziesz mia� s�u�k� z niego. Bo je�li ma
tylko czas, nie podnosi g�owy znad sto�u. Jest zdolny i zr�czny, tylko ma �y�k� do ptak�w.
Skr�ci�em ju� kark trzem jego szczyg�om i powiedzia�em, �e �asica je po�ar�a. Jednak znalaz�
sobie inne g�upstwo i maluje zawzi�cie. Zreszt� ju� pow�cha� greki, a do �aciny bierze si�
nie�le, cho� nauczyciel jego zadziera nosa i nie trzyma si� swego, lecz przychodzi, bym mu
da� co� do pisania, ale pracowa� nie chce. Jest te� drugi48, kt�ry wprawdzie niewiele si� uczy�,
ale stara si� i wi�cej uczy, ni� umie. Przychodzi w dnie �wi�teczne, i cokolwiek mu wtedy
dasz, jest zadowolony. Kupi�em wi�c ch�opcu kilka takich ksi��ek z czerwonymi napisami,
gdy� pragn�, by dla domowego u�ytku lizn�� troch� prawa: to daje chleb. Bo wykszta�cenia
nabra� ju� do��. Gdyby si� odstrychn��, postanowi�em nauczy� go jakiego� rzemios�a, albo
balwierza, albo wywo�ywacza49, albo adwokata, a to mu tylko �mier� odebra� mo�e. Dlatego
prawi� mu co dzie�: �Primigeniuszu50, wierzaj mi, czego si� uczysz, tego si� uczysz dla
siebie. Widzisz adwokata Filerosa: gdyby si� nie by� porz�dnie uczy�, nie mia�by dzi� czego
ugry��. Niedawno jeszcze d�wiga� na grzbiecie wory na przeda�, a teraz zap�dza w k�t nawet
Norbanusa. Wykszta�cenie to skarb, a nauka nigdy nie ginie�.
Takie toczy�y si� rozmowy, gdy Trymalchion wszed� i otar� sobie czo�o, umy� r�ce w
woniej�cej wodzie i po kr�tkiej chwili rzek�:
� Nie miejcie mi za z�e, przyjaciele, �e od kilku dni mam brzuch nie w porz�dku;
i lekarze nie mog� si� po�apa�. Jednak pomog�a mi �upina granatu51 i sosna gotowana w
occie. S�dz� tedy, �e, jak dawniej, spe�nia� b�dzie sw� powinno��. Zreszt� mruczy mi co�
w �o��dku, my�la�by�, �e w�. Je�liby wi�c kto� z was chcia� za�atwi� potrzeb�, nie ma
czego si� wstydzi�. Nikt z nas nie urodzi� si� z korkiem. Jestem zdania, �e nie ma na
�wiecie wi�kszej m�czarni ni� zatrzymywanie. Jedyna to rzecz, kt�rej Jowisz wzbroni�
nie mo�e. �miejesz si�, Fortunato, ty, kt�ra w nocy zachowujesz si� tak, �e spa� nie
mog�? Nawet w jadalni nie wzbraniam nikomu, by sobie ul�y�. I lekarze zabraniaj�
powstrzymywa� si�. Lub je�li co� wi�cej si� przydarzy, wszystko za progiem jest gotowe:
woda, stolce i inne drobne wygody. Wierzcie mi, wiatry uderzaj� na m�zg i wywo�uj�
48 Drugi nauczyciel.
49 Przy przetargach.
50 Primigenius � cz�ste imi� w�asne, wolnych i niewolnik�w, wi�c i wyzwole�c�w.
51 Jako sk�adowa cz�� lekarstwa.
wzburzenie w ca�ym ciele. Znam wielu, kt�rzy zgin�li z tego powodu, �e nie chcieli p�j��
za g�osem natury.
Wyra�amy sw� wdzi�czno�� jego wspania�omy�lno�ci i wyrozumia�o�ci i raz po
raz wypijamy �yk, by st�umi� �miech. Nie wiedzieli�my jednak, �e jeste�my dopiero w
po�owie drogi, jak to m�wi�, do szczytu rozkoszy. Gdy bowiem po uprz�tni�ciu sto��w,
co odby�o si� przy d�wi�kach muzyki, wesz�y do jadalni trzy w kaga�ce i dzwonki
przybrane �winie, z kt�rych jedn� og�osi� wywo�ywacz jako dwuletni�, drug� trzyletni�, a
trzeci� sze�cioletni�, my�la�em, �e przybyli kuglarze i �e �winie pokazywa� b�d� sztuki,
jak to bywa w ko�ach ulicznej publiczno�ci.
Lecz Trymalchion po�o�y� kres oczekiwaniu pytaniem:
� Kt�rej z nich chcecie natychmiast na uczt�? Bo koguta, potrawk� pentejsk�52 i
podobne g�upstwa mog� robi� ch�opi. Moi kucharze s� przyzwyczajeni gotowa� nawet
ca�e ciel�ta.
I natychmiast kaza� przywo�a� kucharza, poleci� mu, nie czekaj�c naszego wyboru,
zar�n�� najstarsz� �wini� i spyta� go dono�nym g�osem:
� Z jakiego jeste� oddzia�u?53. Gdy �w odpowiedzia�:
� Z czterdziestego.
� Czy� zakupiony, czy urodzony w domu?
� Ani jedno, ani drugie � odpowiedzia� kucharz � jeno przekazany ci
testamentem Pausy.
� Staraj si� wi�c porz�dnie poda� � rzek� Trymalchion � w przeciwnym razie
ka�� ci� w��czy� do oddzia�u pos�a�c�w.
I kucharza, kt�remu przypomniano w ten spos�b wielmo�no�� pana, danie
zawiod�o do kuchni.
Trymalchion rzuci� jednak na nas �agodne spojrzenie i rzek�:
� Je�li nie smakuje wam wino, ka�� je zmieni�; musicie sami nada� mu smak. Z
�aski bog�w nie potrzebuj� kupowa�, lecz wszystko, do czego idzie �linka, rodzi mi si� w
podmiejskim maj�tku, kt�rego jeszcze nie znam. M�wi�, �e graniczy on z mymi dobrami
52 Penthiacum. Potrawa wywodz�ca nazw� st�d, �e przygotowywane mi�so by�o posiekane,
jak Pentheus przez Menady.
53 W du�ych domach niewolnicy podzieleni na oddzia�y, decuriae, spe�niali trojakie funkcje:
atrienses s�u�yli w domu, uillici uprawiali ziemi�, uiatores u�ywani byli do posy�ek.
pod Terracin� i Tarentem. Chc� teraz zaokr�gli� swe posiad�o�ci dokupnem w Sycylii,
abym, je�li mi przyjdzie ochota pojecha� do Afryki, m�g� odby� podr� we w�asnym
kraju54. Lecz opowiedz mi, Agamemnonie, w jakiej to sprawie spornej mia�e� mow� dzi�
w szkole? Bo cho� ja m�w w s�dzie nie miewam, uczy�em si� jednak dla domowego u�ytku. I
aby� nie my�la�, �e gardz� uczono�ci�: mam dwie biblioteki, grecka i �aci�sk�. Opowiedz mi
wiec, je�li mnie kochasz, przedmiot swej mowy. Gdy Agamemnon rzek�:
� Ubogi i bogaty byli nieprzyjaci�mi. Trymalchion spyta�:
� Co to jest ubogi?
� Dowcipnie � rzek� Agamemnon i wy�uszczy� jak�� spraw� sporn�.
Natychmiast zauwa�y� Trymalchion:
� Je�li to si� zdarzy�o, to nie ma si� o co spiera�; je�li si� nie zdarzy�o, to jest niczym.
Gdy�my tym i innym powiedzeniom najgor�tszymi wt�rzyli pochwa�ami,
Trymalchion rzek�:
� Powiedz mi, najdro�szy Agamemnonie, czy znasz dwana�cie prac Herkulesa lub
bajk� o Ulissesie, kt�remu Cyklop wykr�ci� obc�gami wielki palec? Czytywa�em to w swej
m�odo�ci w Homerze55. Bo co si� tyczy Sybilli, to sam na w�asne oczy widzia�em j� w
Kumae, wisz�c� we flaszce, i gdy ch�opcy j� pytali: �Sybillo, czego chcesz?� odpowiada�a:
�Chc� umrze�56.
Jeszcze si� nie wygada�, gdy taca z ogromn� �wini� zaj�a st�. Podziwiali�my
szybko�� i przysi�gali�my, �e nawet koguta nie mo�na ugotowa� tak pr�dko, zw�aszcza �e
�winia swojska zdawa�a si� nam o wiele wi�ksza ni� kr�tko przedtem dzika. Wtedy
Trymalchion, przypatruj�c si� jej coraz dok�adniej, zawo�a�:
� Co? Co? Ta �winia nie jest wypatroszona? Nie, dalib�g, nie jest. Natychmiast niech
przyjdzie tu kucharz!
Gdy kucharz smutny przyst�pi� do sto�u i rzek�, �e zapomnia� wypatroszy� �wini�,
wo�a Trymalchion:
54 Swetoniusz podaje, �e mani� Nerona by�o posiada� wiele ziemi.
55 Homer nigdy o tym nie pisa�, jak te� Trymalchion nie studiowa� w m�odo�ci Homera.
Petroniusz wyszydza brednie chc�cego uchodzi� za erudyt� Trymalchiona, kt�remu pomiesza�o si�
zapewne oko Cyklopa z palcem Odysa.
56 Jak wy�ej: Sybilla mia�a by� zamkni�ta w �elaznej klatce zawieszonej w �wi�tyni
Herkulesa.
� Co? Zapomnia�e�? My�la�by kto, �e zapomnia� tylko dorzuci� pieprzu i kminu.
Rozbierzcie go!
Niezw�ocznie rozebrano kucharza, kt�ry stoi smutny mi�dzy dwoma siepaczami.
Wszyscy zacz�li wstawia� si� za nim i m�wi�:
� To si� zdarza; prosimy, pu�� go; je�li to jeszcze raz zrobi, nikt z nas nie b�dzie
wstawia� si� za nim.
Ja, srogi niemi�osiernie, nie mog�em milcze�, lecz rzek�em nachylony do ucha
Agamemnona:
� Musi to by� istotnie ladaco s�uga, �eby zapomnia� wypatroszy� �wini�! Nie
przebaczy�bym mu, zaprawd�, cho�by nie oczy�ci� ryby!
Inaczej Trymalchion, kt�ry przybrawszy zn�w weso�� min�, rzek�:
� Wi�c poniewa� masz tak z�� pami��, wypatrosz j� wobec nas.
Kucharz, otrzymawszy znowu tunik�, chwyci� n� i trwo�n� r�k� ci�� w prawo i w
lewo w brzuch �wini. Natychmiast z przeci��, rozszerzaj�cych si� pod ci�nieniem ci�aru,
wypad�o mn�stwo kie�bas i kiszek.
S�u�ba, nie czekaj�c znaku, przyklasn�a temu, wo�aj�c:
� Niech �yje Gajusz!
I kucharz nie odszed� z pr�nymi r�koma, zaszczycony trunkiem i srebrnym wie�cem
i otrzyma� puchar na podstawce z korynckiego br�zu.
Gdy Agamemnon przypatrywa� si� temu bli�ej, rzek� Trymalchion:
� Ja jedyny posiadam prawdziwe br�zy korynckie.
Oczekiwa�em, �e w zwyk�ej swej bezczelno�ci powie, �e przysy�aj� mu naczynia
wprost z Koryntu. Lecz on jeszcze lepiej:
� Mo�e chcia�by� wiedzie� � rzek� � dlaczego ja jedyny posiadam prawdziwe
korynckie rzeczy? Bo fabrykant, u kt�rego kupuje, zowie si� Koryntus. C� jest jednak
korynckie, je�li nie to, co pochodzi od Koryntusa? I aby�cie nie uwa�ali mnie za nieuka, to
wiem bardzo dobrze, jak powsta� pierwszy br�z koryncki. Gdy zdobyto Troje, Hannibal,
chytrzec i z�odziej, kaza� wszystkie spi�owe, srebrne i z�ote naczynia zrzuci� na kup� i
podpali�. Tak stopi�y si� one w jedn� mieszanin� kruszc�w. Z tej masy brali potem kowacze i
robili czary, misy i pos��ki. Tak powsta� br�z koryncki, wszystko w jednym, ni pies, ni
wydra. Nie miejcie mi za z�e tego, co powiem: ja wol� sobie szk�o, przynajmniej go nie czu�.
Gdyby nie by�o tak t�ukliwe, wola�bym je na