9880
Szczegóły |
Tytuł |
9880 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
9880 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 9880 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
9880 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Aby rozpocz�� lektur�,
kliknij na taki przycisk ,
kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki.
Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poni�ej.
2
Tomasz Jastrun
Promienie b��dnego ko�a
Copyright by Tomasz Jastrun
Wydawnictwo �Tower Press�
Gda�sk 2001
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
Arka
Zrozumia�em
�e mo�na kocha� kobiet�
I dziecko
I �e nie mo�na
Poj�� pogrzebu
Szumi�cego buntu drzew
I milcz�cej pokory trawy
I poj��em �e nic nie ma sensu
I �e sens ma wszystko co jest
Moja nienawi�ci � moja �agodno�ci
M�j w�u i kanarku
Ocean kt�ry nas ko�ysze
Zw�tpi� w swoje brzegi
Zwierz�ta p�azy owady
Siedz� w�r�d was
Na drewnianym pok�adzie
I patrz� jak wraca z niczym
Zm�czona go��bica
5
Wie�a
Baranku Bo�y kt�ry g�adzisz grzechy �wiata
Zmi�uj si� nad nami
Owczarzu kt�ry idziesz z no�em
Zmi�uj si� nad barankiem
Nie ma ju� baranka
�lad zagin�� po owczarzu
N� przechodzi z r�k do r�k
Jak ceg�a na budowie
I oto stoi uko�czona wie�a Babel
W ka�dym oknie
Pytanie bez odpowiedzi
W ka�dym braku odpowiedzi
Cz�owiek
6
Gniazdo
M�j syn ma trzy lata
Jak trzy kolorowe klocki
U�o�one nier�wno
Jeden na drugim
Jest noc
W jego oddech ws�uchuje si� ca�y pok�j
Dlatego tak cicho
Jakby kto� posia� snem
Tylko na ma�ej planecie czo�a
Z�e sny
Wi�c chwytam go za r�czk�
Niespokojn�
I jak piskl� co wypad�o
Chowam w pustym
W tak bardzo pustym gnie�dzie
Swoich d�oni
7
Spojrzenie
Poprzez szczeliny w poca�unkach
Ucieka�y lata sp�oszone zwierz�ta
Potem nie by�o ju�
Poca�unk�w
Ostatnie zwierz� stan�o
I spojrza�o
�miertelnie przera�onymi oczyma
8
Portret z�o�ony
Darto niepotrzebne portrety
Do dzi� nie mo�e odnale�� oczu
Z�o�y� czo�a
Nie dla niego pracuj� fabryki z�udze�
Czuje ch��d
Odlatuj� ptaki
Jest zm�czony
Chcia�by ju� spocz��
W alei zas�u�onych
9
Rok 1864
Las pusty jak echo
Ostatniego wystrza�u
Na mchu czerwony banda�
Powsta�cy s� ju� w niebie
Lub w drodze na Syberi�
Bez�adny rozbity t�um dni
Ustawia si� w szereg
I przechodzi do historii
Dzieje si� to daleko
Lecz jeszcze w Europie
W otwartej ksi��ce
Kt�ra spad�a z p�ki
Na kolejnej stronie
Rozci�tej blizn� Wis�y.
10
Dom i ogr�d
Otwieraj� si� i zamykaj� drzwi
Z nazwiskami �ywych i zmar�ych
Id� w d� po schodach
Bucik dziecka
Pomarszczony but starca
Z bolesnym odciskiem
Wyrzucone obuwie zakopuje si�
W pobliskim ogr�dku
Po latach zostaj� tylko podeszwy
I gnij�ce sznurowad�a
11
Czekaj�c
S�ysz� puls zegara
Boj� si�
Ona jest przecie� taka delikatna
Wczoraj
Kroj�c chleb skaleczy�a si� no�em
Kropla krwi spad�a
Jak zabity ptak
Czekam
Zamkni�ty w jej nieobecno�ci
Zwierz� w klatce
Chodz� w my�lach
Tam i z powrotem
W ko�cu siadam
W ciemnym k�cie zamy�lenia
I widz� �e stoi tu� obok
Jak noc za oknem
Mo�liwo�� Jej nieistnienia
I mojego bez Niej istnienia
I jak matka
Ogarnia mnie ramionami
Przera�enie
12
Stary ch�op
Usiad� na drewnianym progu
Westchn�� � znowu dzie�
Ma osiemdziesi�t lat
Sam wyciosa� ten pr�g
Wyrabia� z lata dzie�
Z dnia wyd�uba� ranek
Z ranka wysnu� westchnienie
Siedzia� � patrzy� poprzez zepsute z�by p�otu
W gard�o �wiatu
Potem wsta�
Zaora� wszystkie pola
Te w pobli�u lasu te pod oczyma
I na wzniesieniu czo�a
A kiedy by�y ju� nakarmione
Wszystkie na �wiecie �winie
I wydojone wszystkie krowy
Przyszed� czas zakopa� swoj� kobiet�
Zu�yt� i star�
Zosta� wi�c sam
Jak palec
Zgrubia�y od pracy
Usiad� na drewnianym progu
Westchn�� � znowu noc
13
Oczy
W dzieci�stwie ba�em si� �mierci
Mniej ni� paj�ka
Bardziej ni� karalucha
A gdy umar�a babcia
Czarni nieznani krewni o barach nied�wiedzi
Rzucili si� na trumn� � otworzyli
Wtedy zacz��em si� ba� �mierci inaczej
Le�y we mnie nieruchomo
I patrzy uparcie
Zamkni�tymi oczyma
14
Wdowa
Nikt ju� nie mieszka w jej oczach
Szelest biegn�cych nocy
Wype�ni� dwa puste pokoje
W szafie wisi garnitur
W nim cierpki zapach �ycia
Kt�re odesz�o
Nikt ju� nie mieszka w jej oczach
Tylko czasami na rz�sach
Siadaj� g�odne go��bie
15
Kropla
L�k si� zag�stni�
Nie mog� ruszy� r�k� ani nog�
Wozy cyga�skie jad�
Snem
� Obud� mnie mamo �
Otwieram oczy
Dr�y paj�czyna na suficie
A pies kt�ry nagle zaszczeka�
Obudzi� wielki zielony �wiat za oknami
Biegn� w ten �wiat
Poprzez �cian� dziesi�cioleci
A tam szumi tylko jedno drzewo
Bez li�ci
I olbrzymieje w rannej po�wiacie
Kropla
Na z�otym brzegu nieszczelnego kranu
16
Optymizm
Schowa�em si� w jej u�miechu
Kiedy znikn��
By�em zakochany
Pi�a spojrzeniem moj� mi�o��
Jak wod� ze szklanki
Oboj�tnymi wargami
A kiedy chcia�em j� poca�owa�
Odstawi�a mnie na st�
Mam teraz nogi z drewna
I przezroczyst� g�ow�
A jednak nie trac� nadziei
17
Pokolenia
S� r�ne tragedie
I pokolenia r�nie tragiczne
Najbardziej wzruszaj� ci
Kt�rzy padli w ogniu i dymie
Unosz�c patetycznie d�o�
Wype�nion� dojrza�ym granatem
Na ich wierszach zawsze wiele
�wie�ych kwiat�w i p�on�cych �wieczek
P�acz� nad nimi dziewcz�ta
A ch�opcy ucz� si� zaciska� pi�ci
Lecz s� pokolenia inaczej
A tak bardzo tragiczne
�e nawet nie s�ycha�
Jak oddychaj� zatrutym powietrzem
18
Obok �pi�cej
Przytulam swoj� czaszk�
Do twojej
Ca�uj� w oczodo�y
A potem le�� w mroku
Nieruchomy
Kr�gos�up obok kr�gos�upa
Ko�� obok ko�ci
Cia�o obok cia�a
Dwie krople krwi dwie �zy
I g�adz� twoich w�os�w
U�ud�
I nas�uchuj� pilnie oddechu
Jak w mi�dzyplanetarnej rakiecie
Sygna��w z ukochanej ziemi
19
L�k
Nie boj� si� �mierci
Lecz umierania
B�lu
T�pej ig�y
Godzin z o�owiu
Nadziei przesi�kni�tej krwi�
�piewu ptak�w za oknem
Pochyla si� nade mn�
W czarnym garniturze
Wielki ojciec � l�k
Coraz mocniej �ciska mi r�k�
A przecie� matka prosi�a go
� Nie b�d� taki surowy
On jest jeszcze ma�y
I nie potrafi umiera� �
20
Stary poeta nas�uchuje
Wiruje popi� na spalonej ��ce
Skacz� czarne koniki polne
I jest tak cicho
�e s�ycha�
Jak pracuj� serca
Wierszy
21
Jab�o�
Tak ma�o jest ju� miejsc
Gdzie mo�na w prawdziwej ciszy
Le�e� na zielonej trawie
Jak truj�ce grzyby
Po okrutnym deszczu
Wyros�y mad jeziorami z�udze�
Prywatne ambicje i l�ki
W ich zaciszu rozbieraj� si�
Ze skrupu��w
S� nadzy
Wida� ko�ci
T�tni�ce serce
I strumie� krwi
Przy kt�rym stoi
Zdzicza�a jab�o�
Sumienie
22
* * *
T�um wydala�
T�um nudzi� si�
T�um wy�
Weszli przez otwarte usta
Pokaleczy�o ich drgaj�ce gard�o
Lecz dotarli a� do serca
By� to krwawy och�ap
Kt�ry kurczy� si� � rozkurcza�
I nie zna� lito�ci
Wi�c szli dalej krzycz�c
Wolno�� Niepodleg�o�� R�wno��
Us�ysza� ich �o��dek
Oddali mu swoje mi�so i ko�ci
By� g�odny
23
W�dr�wka lud�w
Brz�kn�� garnek
Potoczy� si� kopni�ty kamie�
R�s� gwar i zapach potu
Lata pomiesza�y si�
Jak j�zyki
Chcia�em odnale�� swojego syna
Przecie� p�no � pora spa�
Nagle uprzytomni�em sobie
On nie jest ju� dzieckiem
Lecz nie potrafi�em go odpozna�
W t�umie m�czyzn
Kt�rzy kopulowali z kobietami
Na wzg�rzach �onowych
Nowej Epoki
24
Cz�owiek kt�ry nie podni�s� r�ki
Grzeba� w popio�ach zdrajc�w i �ajdak�w
Nie zi�bi�y nie grza�y
Dotyka� z obrzydzeniem ko�ci bohater�w
Czaszka Hamleta wypad�a z jego r�ki
Wydaj�c pusty d�wi�k
Wr�ci� s�abszy ni� kiedykolwiek
Nie by�o w�tpliwo�ci
Tam jest przysz�o��
I zrozumia� d�onie podpisuj�ce wyroki
I d�onie kt�re nigdy
Nie zaciskaj� si� w pi�ci
Lecz gdy wzni�s� si� w g�r�
Las pokornych r�k
Jego d�o� zosta�a
Przybita
Stalowym gwo�dziem sumienia
Do biodra
I zrozumia� Boga
On nie jest
Ale bywa w nas
Gdy w noc zimow�
Od��czamy si� od stada
By patrzy� �mierci w oczy
Lub w gwiazdy
25
Niech��
Spojrza� na mnie zimno spode �ba
Swojej staro�ci
I poczu�em si� winny podw�jnie
Jego wieku i mojego
A przecie� obaj wiedzieli�my
�e tak musi by�
�e to wy�sza konieczno��
Kt�ra dotyczy nawet gwiazd
I �e kiedy�
Je�eli nic nie zak��ci
Toru mojego istnienia
Ja te� wystygn�
Nie zmieni�o to jednak niczego
Pomi�dzy nami
Przestrze� mi�dzygwiezdna
Pusta
Jak niepodanie r�ki
26
Wysiadywanie
Od lat siedzia� na s�awie
Rozpo�ciera� skrzyd�a
Zagl�da� pod pi�ra
Nic nie chcia�o si� wyklu�
Straci� cierpliwo��
I rozbi� skorup�
Tam by�a �mier�
27
Wsp�czesny rycerz
Jad� na smutnej kobyle
I nuc� ciemne piosenki
Jad� na smutnej kobyle
Don Kichot
Kt�ry czyta� Cervantesa
28
Stara kobieta
Zrobi�o si� bardziej pochy�o
I zimniej
I coraz trudniej odnale�� drog�
Do siebie
A potem z kuchni do ��ka
I nie wiadomo kiedy
Z archipelagu
Ocala� tylko skrawek zamarzni�tego wybrze�a
Na kt�rym wczoraj usiad�a
�lepa mewa
29
D�b
� Strasznie boj� si� �mierci �
Powiedzia�a i po�o�y�a si�
Na niebieskim dywanie
Mia�a sze�� lat
I czerwon� wst��k�
Na jasnym warkoczu
A ja zaszy�em si� wysoko
W dziupli fotela
Obracaj�c w my�lach jak wiewi�rka
W �apkach
Ten twardy �o��d� �mierci
Lecz nie mog�em go rozgry��
Mlecznymi z�bami
Wi�c wyrzuci�em przez okno
Teraz po latach
Le�y na dywanie obci�ty warkocz
Za oknem szumi d�b
I si�ga po mnie ramionami
30
Smutne dzieci
Wszystkim zdrowym dzieciom
�miej� si� oczy
I pulchne policzki
Smuci� si� zaczynaj� potem
Gdy zrozumiej�
�e �wiat jest zepsut� zabawk�
Kt�rej
Nikt nie naprawi
31
Poca�unek
Przysz�a tylko na chwil�
O�ywi�y si� kwiaty w wazonie
Pok�j g��biej odetchn��
Unika�a jego spojrzenia
Z �on� rozmawia�a o sukniach
Potem wysz�a gasz�c kwiaty
� Pi�kna z niej dziewczyna �
Powiedzia�a �ona
I uderzy�a go w usta
No�em
Ukrytym w poca�unku
32
Prawda
� To cud natury �
Powiedzia�a staruszka
Kt�ra podejrzewam
Jest dobr� wr�k�
� �ycie chorob� materii �
Rzek� z g��bokim cieniem
Wy�szo�ci w g�osie
� Wi�c i ten ma�y chory �
� Prawda jest po�rodku �
U�miecha�a si� dziewczyna o niebieskich oczach
Takie oczy nie m�wi� prawdy i nie k�ami�
� Prawdy nie ma � szepn��em do siebie
Tak by wszyscy us�yszeli
� Ma ma ma ma �
Krzykn�o dziecko
I wszyscy umilkli
33
Wysychaj�ca studnia
Gdy wybuch�a wojna
Wykopano now� studni�
Naje�d�cy wrzucali do niej
Cia�a zamordowanych
Studnia s�u�y do dzi�
Pisarzom starszej generacji
Wielu z nich nie ma n�g
Le�� w pobli�u wysychaj�cej studni
Gro�ni i bezradni
Jak stare lwy
34
Wie�
Nie ma owiec koni kr�w
Dom�w z drewna
Nie pachnie pi�knie gn�j
Ca�a wie� posz�a do nieba
Opr�cz tego z brzegu
Za du�o pi�
� Nie depta�
To wi�cej ni� cmentarz �
Tu jeszcze mo�na r�ce grza�
Przy domy�le pieca
I w zamulonej studni
Szuka� gwiazd
Popatrz
Na l�ni�cej szybie nocy
Jak odcisk palca
Spojrzenie zadumanych oczu
Sprzed tysi�ca lat
35
U�cisk
Starzy ludzie i dzieci
Podobni jak kropla rosy
Do �zy
Id�
Trzymaj�c si� za r�ce
Spleceni u�ciskiem
Poranku i zmierzchu
36
Wywiad z pisarzem
� Czy to wojna zrobi�a z Pana pisarza �
� Mo�e zrobi�a a mo�e nie �
Machn�� d�oni�
W kt�rej nie zmie�ci�by si� ju� pistolet
� Jestem jak dom na kt�ry spad� pocisk
Deszcz �nieg i wiatr
W oknach wypalonych
A noc� gwiazdy
Kt�rych nie rozumiem
Pisz� na schodach urwanych w p� zdania
Lecz wiem �e to nic nie zmieni
Tutaj
Gdzie tylko kropla
Krwi kropl� zmienia
37
B��d
Wszyscy jeste�my w tej samej sytuacji
Ja ty on
Nie chce nas ziemia i niebo
Na nasz widok
Przedmioty zatrzaskuj� okna i drzwi
On tego jeszcze nie wie
Male�k� d�oni�
Pr�buje otworzy� kamie� i wod�
Ja to ju� wiem
Ty to ju� wiesz
Nie trzeba go by�o stwarza�
Na w�asne podobie�stwo
38
W stron� samodzielno�ci
Kiedy� zawsze trzyma�em go za r�k�
Teraz chodzi ju� sam
Ma�y ch�opczyk
Z jaskrawoczerwonym sercem
Ci�gnie po ziemi
Moj� urwan� d�o�
39
Kolacja zakochanych
Nasz dom
Podszyty jest futrem
Fundamenty pazurem
Dr� ziemi�
A na stole
W przezroczystym wazonie
Stoj� kwiaty z podci�tymi �y�ami
Na poblad�ej d�oni z porcelany
Dymi mi�sie� zabitej krowy
Bezlito�ni czuli zakochani
Poruszamy miarowo �uchwami
G�odni mi�sa g�odni mi�o�ci
40
Martwe drzewa
A na samym ko�cu
Jak to zwykle bywa
Powieszono kat�w
Nie zr�bano szubienic
� A nu� si� jeszcze przydadz� �
Stoj� do dzi� na placach
I podlewaj� je codziennie
U�miechni�ci emeryci
41
Zielony sztandar
Janusz Korczak � Henryk Goldszmit
Idzie do komory gazowej
Za nim dzieci
Z zielonym sztandarem nadziei
Nieco dalej stoj� dwaj Niemcy
Kanclerz Brandt i Kanclerz Schmidt
Ten pierwszy kl�ka niespodziewanie
Pod pomnikiem Getta
Drugi ze zbola�� twarz� zwiedza O�wi�cim
Zaryglowano drzwi
Rozleg�y si� oklaski
42
Proces
�yj� w�r�d nas dzieci
Przybysze z lepszych planet
Zatruwani codziennie
S�owem powietrzem wod�
Jeszcze nie�wiadomi
Proces wtajemniczenia
Przypomina Proces Kafki
I d�ugi ciemny korytarz
Zamkni�ty
Zamkni�tym oknem
43
Smugi
Kobiety kt�rych po��da�em nadaremno
Odchodzi�y ko�ysz�c biodrami
W sukniach z zalotnego powietrza
Wraca�y bez ust i oczu
Z zaple�nia�� p�ci�
A jednak
Po��dam nadal nadaremno
Smug� wspomnienia
Co jak nag�y zapach perfum
Stoi w powietrzu
Pob��kitnia�ym
Od up�ywu czasu
44
Na kolejne urodziny
W jej oczach skoszono traw�
Nie zmieni�y koloru
Ale zamieszka� w nich szmer
Umieraj�cych ro�lin
45
Drzewa
W oczach mojego dziecka
Czyste niebo sprzed milion�w lat
I nag�y cie�
To l�k � praptak
Bezradny jak drzewo
G�aszcz� jego w�osy
I szumi� zakl�cia �
Nie b�j si� nie b�j
Zrozumie kiedy�
Gdy doro�nie
�e nie jestem winny
Zrozumie gdy sam b�dzie mia� syna
Kt�ry schowa si� nagle z l�kiem
W bezsilnych ga��ziach jego istnienia
46
Lokatorzy
Samotni starzy ludzie
My�l� o �mierci z obaw�
Jak o jutrzejszej wizycie
Komornika
Zabierze szaf� lamp�
I jak potem mieszka� w nieistnieniu
Bez szafy i �wiat�a
Samotni starzy ludzie
Zanim umr�
Mieszkaj� w nas
Siedz� w ukryciu przez wiele lat
A potem skradaj� si� na palcach
I nagle staj� ko�ci�
W oknach
Naszych twarzy
47
W ksi��kach
Ostro�nie otwierajcie bramy podr�cznik�w
Tam kraj zamarzni�ty
Gdzie w trumnach z mroku i ciszy
Snem wiecznym �pi� poeci
Starzec z krzykiem w ustach
Zamar�ym w kszta�cie fontanny
Obok ch�opiec bez twarzy
Z krukiem milczenia w r�kach
Na niebie o barwie lodu
P�askim jak kartka papieru
Zamarz� w locie klucz liter
48
W blasku ksi�yca
Roz�o�yli skrzyd�a na wietrze
I musieli si� chwyci� za r�ce
By nie wzlecie� w powietrze
Potem tulili si� do siebie
I tulili
Bo nie by�o nikogo
Opr�cz nich
Na tym BezBoga �wiecie
Teraz le�� tu� obok siebie
Z nagimi pestkami
Jak przeci�ty na p� owoc
Bo byli za m�odzi na mi�o��
Sparzyli sobie usta poca�unkiem
Potargali skrzyd�a
I �miertelnie zm�czeni zasn�li
Na poboczu mlecznej drogi
Zagrzebani w ksi�ycowym stogu
49
Kosmiczna rodzina
Wy�oni� si� z mg�awicy Andromedy
Poczu�a obco�� jego cia�a
I przejmuj�cy ch��d wszech�wiata
Wtedy z najbli�szej planety
Wszepta� si� ciep�� strug�
Oddech �pi�cego dziecka
Czeka�a na nast�pny poca�unek
On te� czeka�
I poprzez gwiazdy
Po��czyli swoje oczekiwania
W jednym u�cisku dw�ch d�oni
A� dostroi�y si� uderzenia ich serc
Do pulsu wszech�wiata
Z kt�rym by� zgodny oddech dziecka
50
Norwid i wiek XIX
Przytuli�em chwilk� swojej samotno�ci
Do wielkiej samotno�ci
Cypriana Norwida
�ycie do jego �mierci
Moje wiersze odpoczywaj�
W cieniu jego skrzyde�
I ja tam k�ad� g�ow�
I s�ysz� jak do�em
Wiek XIX pragnie zmartwychwsta�
S�owacki podlewa kwiaty
Na czwartym pi�trze
Trzy �wierci do �mierci
Na Place Vend�me 12
Chopin zamyka bezg�o�nie
Opuchni�te wieko fortepianu
I s�ysz� jak do�em milczy
Pary� i Warszawa
Gigantyczny spis umar�ych
Co si� nie zmarmurza
51
Nieszcz�liwie zakochany
Nie m�g� wyj�� z tego uczucia
Jak z labiryntu ulic
Kt�re by�y tak w�skie
�e niemal ca�owa�y si� �ciany
Suszy�a si� bielizna
I ros�y r�e na balkonach
W tym mie�cie ju� wszyscy go znaj�
Przecie� od roku b��dzi ulicami
Z ironicznym u�miechem mija go Don Juan
Romeo i Julia tak smutni
Kiwaj� mu przychylnie g�owami
Lecz on nie widzi nikogo
�pieszy na plac targowy
Gdzie przekupka o czu�ych r�kach matki
Zawinie mu jak zwykle w gazet�
Codzienn� porcj� nadziei
52
Niebieski urz�d
Czy usta starych kobiet
Pami�taj� pierwsze i ostatnie
Poca�unki
Czy piersi starych kobiet
Pami�taj�
Czy d�onie
Nagie stare kobiety
Wo�aj� o pomst� do nieba
Lecz tam maj� widocznie inne zaj�cia
Zreszt� ju� tyle by�o petycji
W r�nych sprawach
I �adna nie za�atwiona
53
Okr�g�y stolik
Udawa� �e si� do niej nie zaleca
Udawa�a �e nie daje si� uwodzi�
Przy okr�g�ym stoliku
W dniu kt�ry wypad� z kalendarza
I z szelestem
Potoczy� si� pod ich nogi
Mo�e ona minie nie chce
Mo�e on mnie nie lubi
Poca�owa� j� w my�lach
A ona da�a si� poca�owa�
Wtedy w og�uszaj�cej ciszy
Spad�y dwie kostki cukru
Do herbaty
Kt�r� mieszali osobno
Siedz�c przy jednym okr�g�ym stoliku
Potem wstali w po�piechu
I za�o�yli wsp�lny dom
Jak nog� na nog�
Stoi tam teraz ten sam st�
Okr�g�y lecz z pop�kanym blatem
I dwie szklanki z wystyg�� herbat�
54
Miasteczko przy autostradzie
W ma�ym niemieckim
Miasteczku
Upa� pachnie dezodorantem
Domy jak dziwki
Z jaskrawymi ustami
Stoj� przy ulicach
Starzy ludzie pami�taj� tu ostatni� wojn�
Lecz milcz�
Jak d�by na placu
I milcz� martwi w pasiakach
Siedz�c na �awkach w parku
I nawet torturowani nie krzycz�
Rozstrzelane matki
Wo�� w czarnym milczeniu
Swoje nie�ywe dzieci
Nikt nie ma tu ju� nic do powiedzenia
Nawet my
Przybysze z innego milczenia
55
Dwie fale
Kiedy zapuka�a
Rzuci� si� do drzwi
Czas by� jednak szybszy
Zala� je zapomnieniem
I ju� teraz nie wie
Czy mia�a oczy usta ...
Pami�ta tylko zapach
Spe�nionej mi�o�ci
Przemieszany z zapachem kurzu
Kt�ry unosi� si� nad domem
Zburzonym przez wojn�
I dwie fale
Po��dania i uderzeniowa
Po wybuchu
Gor�ce i odleg�e
Jak fale Czerwonego Morza
W staro�ytno�ci
56
Wypadek
Obudzi� si�
Poczu� �e jej nie kocha
Spa�a
Jakby nic si� nie sta�o
Wsta�
W�o�y� obce spodnie
Zawi�za�
Pod szyj� sopel lodu
Spojrza� przez okno
Miejski krajobraz pop�ka�
Jak szyba
W kt�r� kto� cisn�� kamie�
Obudzi�a si�
I jakby nic si� nie sta�o
U�miechn�a si� czule
Niekochanymi wargami
Potem wyci�gn�a �akom� d�o�
Poda� nieostro�ny swoj�
Na ulicy owin�� kikut gazet�
Lecz nie powstrzyma�
Up�ywu czasu
57
Zabawa
Zasuszona twarz ojca przek�uta szpilk�
Niebieski guzik z bolesn� dziurk�
Znalaz�a to dziewczynka
Na wysokiej wie�y
Wok� fosa wype�niona krwi�
Czerwieni� si� mury obronne
Opada jak powieka zwodzony most
Zbiega po nim do pobliskiego lasu
Powiewaj�c weso�o siwym warkoczykiem
Tam czekaj� jej dzieci
I umarli rodzice
�eby si� razem bawi�
W bycie i nie-bycie
58
Powr�t
Myjesz r�ce
Myjesz nami�tnie � nie
Raczej oboj�tnie � zmywasz
Dni nie wiem czego pe�ne
Godziny podejrzanie niepewne
Myjesz d�onie myd�em
Co udaje r��
Pod kranem wygi�tym
Zalotnie lub oboj�tnie
Palcami czeszesz strumie�
Palcami co zab��dzi�y
I nie mog�y znale�� mojej twarzy
Co nie chcia�y
A teraz pewnie zdziwi� si�
�e wyr�s� tam przez te dni las
Lubi� go � szepniesz
Lub � nie lubi� lasu
Zetnij go � lub
Nie powiesz nic
Tylko zamkniesz si� na klucz
W milczeniu
Dobrze �e wr�ci�a�
I �e s�ysz�
Jak myjesz u mnie r�ce
Jakby nigdy nic
Jakby� nie powiedzia�a wtedy
Nigdy nic
Ju� nie b�dzie mi�dzy nami
59
Pok�j dziecka
Umar�a niedawno p��cienna ma�pka
I nie potrafi� ju� same je�dzi�
Kolorowe auta
A dzi� chyba po raz pierwszy
Nie chcia� bajki przed za�ni�ciem
Jest noc
Tak cicho �wiec� gwiazdy
�e s�yszymy
Jak odkleja si� jego pok�j
Od naszego mieszkania
A tam
Na jeszcze bia�ych �cianach
Coraz wi�cej spraw
Nie wyja�nionych
Kt�re �ciemniaj� si�
W z�otych ramach
60
Poca�unki
Pomy�la�
�e m�g�by bez niej �y�
Dom z napisem
Pokoje do wynaj�cia
Lecz w ka�dym jej nieobecno��
Smutna oboj�tna lub u�miechni�ta
Wtedy nagle stan�a w drzwiach
Mieszkania kt�re przed siedmiu laty
Zbudowali ze s�omek
I skrawk�w waty
Za�opota�a sukni�
I z�o�y�a
Czerwone poca�unki
Pomy�la�
�e jednak m�g�by bez niej �y�
Dom pe�en pokoi do wynaj�cia
Lecz w ka�dym czerwone poca�unki
Z kt�rych wykluwaj� si�
G�odne piskl�ta
61
Jezioro i las
Powiedzia�a prawd�
To bardzo bola�o
Lecz ile k�amstw pod ni�
Nie wiedzia�
Czu� tylko �e gromadz� si�
Jego w�asne k�amstwa
Pod przezroczyst� tafl�
Pobliskiego jeziora
Na szcz�cie patrzy�a w inn� stron�
I on tam spojrza�
Lecz nie dostrzeg� niczego
Opr�cz lasu
Kt�ry podst�pnie
Uspokaja�
Zielony krajobraz
62
Lekcje religii z ksi�dzem Twardowskim
M�wi� o Matce Boskiej
�agodnie tak bardzo �agodnie
Jakby by�a p�ochliw� sarn�
Zamkni�ty w swojej czarnej sutannie
Patrzy� na mnie z g�ry
A ja mno�y�em swoje siedem lat
Przez dziesi�� w�tpliwo�ci
Teraz mam o dwadzie�cia lat wi�cej
I odpowiednio wi�cej w�tpliwo�ci
Mo�na by z nich ju� niemal
Zbudowa� bezbo�ny ko�ci�
Ale od tamtego czasu
Przychodzi cz�sto do mnie
P�ochliwa sarna
Spogl�da �agodnie
I w�tpi we mnie
63
Powr�t na wysp�
Nie przypuszcza�em �e ujrz� jeszcze kiedy�
Z wysokiej strony
Brzeg od kt�rego przed wiekiem odbi�em
By p�yn�� w �upinie orzecha
Po s�onym morzu
�e powr�c� tam m�dry jak s�o�
Co ju� wie �e krucha jest porcelana
I �e powita mnie
Radosnym okrzykiem
M�j ma�y synek kt�ry wczoraj
Nauczy� si� chodzi�
Dotykam wyspy i s�ysz� jak cicho
Bije jej serce
I patrz�c staram si� zrozumie�
Ten �wiat
Gdzie wszystko si� otwiera i wszystko zamyka
Gdzie pies zjawia si� jak przybysz z Marsa
I m�wi w ludzkim j�zyku
I poprzez zielon� szczelin� istnienia
Kto� patrzy na mnie
64
Nad rzek�
Pobliskim mostem pe�za
G�sienica towarowego poci�gu
Poca�owa� j�
Nie w usta
W policzek
Pachnia�a jak miasteczko
O poranku
Gdy piekarze piek� chleb
I otwieraj� si� z brz�kiem okiennice
Most by� ju� nagi
Sta� okrakiem nad Wis��
Na brzegu p�akali rybacy
65
Pole
Ten cz�owiek ma o wiele lat za du�o
By �y�
A jednak mieszka w domu
Kt�ry zbudowa� dla siebie i syna
W samym �rodku wszech�wiata
Z drewna co rz�zi�o
Pod toporem i pi��
Syn odszed� przed stuleciem
Zabra� krow� i serce
Na zardzewia�ym �a�cuchu
Mieszka wi�c sam
Z kobiet� kt�ra si� nie liczy
Tylko kurczy
A i on czuje �e pora
Sta� si� ziarnem co zgnije
Lecz nie ma na to czasu
Bo przecie�
Musi wypleni� pole
Musi wypleni�
Co ka�dej nocy
Zarasta gwiazdami
66
Od�amki
�y�em na betonowym schy�ku XX wieku
S�ysza�em osza�amiaj�c� muzyk�
Lecz nie ta�czy�em w rytm
Kt�ry rwa� na strz�py
Resztki cywilizacji �r�dziemnomorskiej
Sta�em obok
Jak Wyspia�ski na weselu
Lecz o ile� mniejszy
Nie zara�ony sztuk� i syfilisem
Z wielkim lodowym soplem
Kt�ry dotyka� serca
I wdycha�em pe�n� piersi�
Smr�d rzeki Heraklita
Kt�r� p�yn�y fekalia epoki
I dziurawa barka z ruinami Akropolu
Urodzili si� i umr� nad t� rzek�
Przy niewielkim dop�ywie
Kt�remu na imi� Wis�a
I wie�� ich b�d� w rt�ciowym �wietle
Po kocich �bach polskiej mowy
Ze sztucznymi kwiatami
W otwartych ustach
I by� mo�e
Chocia� to ma�o prawdopodobne
Skorek albo mr�wka
Wspomn� o mnie
Na ziarenkach piasku
Urodzili si� i umr� nad t� rzek�
Z podejrzanie ci�kim u�omnym sercem
I zamieszkaj� w nowych bezdusznych dzielnicach
Gdzie ziemia jest niebem
I by� mo�e
Chocia� to ma�o prawdopodobne
Beznoga i ma�o ruchliwa larwa b�onk�wki
Znajdzie od�amki
Roztrzaskanej kamiennej tablicy
W moim ju� zapomnianym sercu
67
Lekcja historii narodowej
Podszed� do ��ka syna
Dziecko oddycha�o lekko
Jakby sz�o
Na swoich ma�ych n�kach
Po niewidocznej stronie snu
Nie zastanawia� si� przed laty
Jaki jest sens
By do b��dnego ko�a istnienia
Dodawa� nowe istnienie
Zabi� w sobie pytanie
Poczu� na wargach krew
Za oknami las
Stoi jakby sta� tam od stu lat
A przecie� dopiero przed chwil�
Otrzyma� znak � zaros�y drogi
Trzeba zawi�za� kilka rzeczy
Pozbiera� rozbiegane my�li
Po�egna� si�
�ona chwyci go za r�kaw
� Nie id� to nie ma sensu �
Pomy�li � ona ma racj�
Pomy�li � trzeba i�� ju� czas
Nie wiemy czy zginie
Nie wiemy jaki b�dzie los jego syna
� Czy s� jakie� pytania �
Podni�s� si� las p�on�cych r�k
68
Nowy tomik
�uszczy si� mrok na �cianach
Na wieszaku stary p�aszcz ojca
I wojskowa kurtka dziadka
Z postrzelanym jak sito p�ucem
Przez st�uczone okna
Wpada szum kana��w �ciekowych
Kt�rymi p�yn� nazwiska zabitych
W pokojach przycupn�y przera�one meble
Na nie pos�anych ��kach
�lady mi�o�ci na �mier� zapomnianej
Ze wszystkich kran�w s�czy si� czas
Na szcz�cie ju� wyprowadzi�em si�
Z tego mieszkania
Teraz pisz� nowy dom
Jeszcze nie urz�dzony
A ju� tak smutny
Wi�c wybiegam na warszawsk� ulic�
I nagle staj� twarz� w twarz
Z wielkim murem p�aczu mojej ojczyzny
Tam w milcz�cym t�umie
Czytam swoje imi� i nazwisko
Na li�cie rozstrzelanych