9880

Szczegóły
Tytuł 9880
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

9880 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 9880 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

9880 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. 2 Tomasz Jastrun Promienie b��dnego ko�a Copyright by Tomasz Jastrun Wydawnictwo �Tower Press� Gda�sk 2001 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 Arka Zrozumia�em �e mo�na kocha� kobiet� I dziecko I �e nie mo�na Poj�� pogrzebu Szumi�cego buntu drzew I milcz�cej pokory trawy I poj��em �e nic nie ma sensu I �e sens ma wszystko co jest Moja nienawi�ci � moja �agodno�ci M�j w�u i kanarku Ocean kt�ry nas ko�ysze Zw�tpi� w swoje brzegi Zwierz�ta p�azy owady Siedz� w�r�d was Na drewnianym pok�adzie I patrz� jak wraca z niczym Zm�czona go��bica 5 Wie�a Baranku Bo�y kt�ry g�adzisz grzechy �wiata Zmi�uj si� nad nami Owczarzu kt�ry idziesz z no�em Zmi�uj si� nad barankiem Nie ma ju� baranka �lad zagin�� po owczarzu N� przechodzi z r�k do r�k Jak ceg�a na budowie I oto stoi uko�czona wie�a Babel W ka�dym oknie Pytanie bez odpowiedzi W ka�dym braku odpowiedzi Cz�owiek 6 Gniazdo M�j syn ma trzy lata Jak trzy kolorowe klocki U�o�one nier�wno Jeden na drugim Jest noc W jego oddech ws�uchuje si� ca�y pok�j Dlatego tak cicho Jakby kto� posia� snem Tylko na ma�ej planecie czo�a Z�e sny Wi�c chwytam go za r�czk� Niespokojn� I jak piskl� co wypad�o Chowam w pustym W tak bardzo pustym gnie�dzie Swoich d�oni 7 Spojrzenie Poprzez szczeliny w poca�unkach Ucieka�y lata sp�oszone zwierz�ta Potem nie by�o ju� Poca�unk�w Ostatnie zwierz� stan�o I spojrza�o �miertelnie przera�onymi oczyma 8 Portret z�o�ony Darto niepotrzebne portrety Do dzi� nie mo�e odnale�� oczu Z�o�y� czo�a Nie dla niego pracuj� fabryki z�udze� Czuje ch��d Odlatuj� ptaki Jest zm�czony Chcia�by ju� spocz�� W alei zas�u�onych 9 Rok 1864 Las pusty jak echo Ostatniego wystrza�u Na mchu czerwony banda� Powsta�cy s� ju� w niebie Lub w drodze na Syberi� Bez�adny rozbity t�um dni Ustawia si� w szereg I przechodzi do historii Dzieje si� to daleko Lecz jeszcze w Europie W otwartej ksi��ce Kt�ra spad�a z p�ki Na kolejnej stronie Rozci�tej blizn� Wis�y. 10 Dom i ogr�d Otwieraj� si� i zamykaj� drzwi Z nazwiskami �ywych i zmar�ych Id� w d� po schodach Bucik dziecka Pomarszczony but starca Z bolesnym odciskiem Wyrzucone obuwie zakopuje si� W pobliskim ogr�dku Po latach zostaj� tylko podeszwy I gnij�ce sznurowad�a 11 Czekaj�c S�ysz� puls zegara Boj� si� Ona jest przecie� taka delikatna Wczoraj Kroj�c chleb skaleczy�a si� no�em Kropla krwi spad�a Jak zabity ptak Czekam Zamkni�ty w jej nieobecno�ci Zwierz� w klatce Chodz� w my�lach Tam i z powrotem W ko�cu siadam W ciemnym k�cie zamy�lenia I widz� �e stoi tu� obok Jak noc za oknem Mo�liwo�� Jej nieistnienia I mojego bez Niej istnienia I jak matka Ogarnia mnie ramionami Przera�enie 12 Stary ch�op Usiad� na drewnianym progu Westchn�� � znowu dzie� Ma osiemdziesi�t lat Sam wyciosa� ten pr�g Wyrabia� z lata dzie� Z dnia wyd�uba� ranek Z ranka wysnu� westchnienie Siedzia� � patrzy� poprzez zepsute z�by p�otu W gard�o �wiatu Potem wsta� Zaora� wszystkie pola Te w pobli�u lasu te pod oczyma I na wzniesieniu czo�a A kiedy by�y ju� nakarmione Wszystkie na �wiecie �winie I wydojone wszystkie krowy Przyszed� czas zakopa� swoj� kobiet� Zu�yt� i star� Zosta� wi�c sam Jak palec Zgrubia�y od pracy Usiad� na drewnianym progu Westchn�� � znowu noc 13 Oczy W dzieci�stwie ba�em si� �mierci Mniej ni� paj�ka Bardziej ni� karalucha A gdy umar�a babcia Czarni nieznani krewni o barach nied�wiedzi Rzucili si� na trumn� � otworzyli Wtedy zacz��em si� ba� �mierci inaczej Le�y we mnie nieruchomo I patrzy uparcie Zamkni�tymi oczyma 14 Wdowa Nikt ju� nie mieszka w jej oczach Szelest biegn�cych nocy Wype�ni� dwa puste pokoje W szafie wisi garnitur W nim cierpki zapach �ycia Kt�re odesz�o Nikt ju� nie mieszka w jej oczach Tylko czasami na rz�sach Siadaj� g�odne go��bie 15 Kropla L�k si� zag�stni� Nie mog� ruszy� r�k� ani nog� Wozy cyga�skie jad� Snem � Obud� mnie mamo � Otwieram oczy Dr�y paj�czyna na suficie A pies kt�ry nagle zaszczeka� Obudzi� wielki zielony �wiat za oknami Biegn� w ten �wiat Poprzez �cian� dziesi�cioleci A tam szumi tylko jedno drzewo Bez li�ci I olbrzymieje w rannej po�wiacie Kropla Na z�otym brzegu nieszczelnego kranu 16 Optymizm Schowa�em si� w jej u�miechu Kiedy znikn�� By�em zakochany Pi�a spojrzeniem moj� mi�o�� Jak wod� ze szklanki Oboj�tnymi wargami A kiedy chcia�em j� poca�owa� Odstawi�a mnie na st� Mam teraz nogi z drewna I przezroczyst� g�ow� A jednak nie trac� nadziei 17 Pokolenia S� r�ne tragedie I pokolenia r�nie tragiczne Najbardziej wzruszaj� ci Kt�rzy padli w ogniu i dymie Unosz�c patetycznie d�o� Wype�nion� dojrza�ym granatem Na ich wierszach zawsze wiele �wie�ych kwiat�w i p�on�cych �wieczek P�acz� nad nimi dziewcz�ta A ch�opcy ucz� si� zaciska� pi�ci Lecz s� pokolenia inaczej A tak bardzo tragiczne �e nawet nie s�ycha� Jak oddychaj� zatrutym powietrzem 18 Obok �pi�cej Przytulam swoj� czaszk� Do twojej Ca�uj� w oczodo�y A potem le�� w mroku Nieruchomy Kr�gos�up obok kr�gos�upa Ko�� obok ko�ci Cia�o obok cia�a Dwie krople krwi dwie �zy I g�adz� twoich w�os�w U�ud� I nas�uchuj� pilnie oddechu Jak w mi�dzyplanetarnej rakiecie Sygna��w z ukochanej ziemi 19 L�k Nie boj� si� �mierci Lecz umierania B�lu T�pej ig�y Godzin z o�owiu Nadziei przesi�kni�tej krwi� �piewu ptak�w za oknem Pochyla si� nade mn� W czarnym garniturze Wielki ojciec � l�k Coraz mocniej �ciska mi r�k� A przecie� matka prosi�a go � Nie b�d� taki surowy On jest jeszcze ma�y I nie potrafi umiera� � 20 Stary poeta nas�uchuje Wiruje popi� na spalonej ��ce Skacz� czarne koniki polne I jest tak cicho �e s�ycha� Jak pracuj� serca Wierszy 21 Jab�o� Tak ma�o jest ju� miejsc Gdzie mo�na w prawdziwej ciszy Le�e� na zielonej trawie Jak truj�ce grzyby Po okrutnym deszczu Wyros�y mad jeziorami z�udze� Prywatne ambicje i l�ki W ich zaciszu rozbieraj� si� Ze skrupu��w S� nadzy Wida� ko�ci T�tni�ce serce I strumie� krwi Przy kt�rym stoi Zdzicza�a jab�o� Sumienie 22 * * * T�um wydala� T�um nudzi� si� T�um wy� Weszli przez otwarte usta Pokaleczy�o ich drgaj�ce gard�o Lecz dotarli a� do serca By� to krwawy och�ap Kt�ry kurczy� si� � rozkurcza� I nie zna� lito�ci Wi�c szli dalej krzycz�c Wolno�� Niepodleg�o�� R�wno�� Us�ysza� ich �o��dek Oddali mu swoje mi�so i ko�ci By� g�odny 23 W�dr�wka lud�w Brz�kn�� garnek Potoczy� si� kopni�ty kamie� R�s� gwar i zapach potu Lata pomiesza�y si� Jak j�zyki Chcia�em odnale�� swojego syna Przecie� p�no � pora spa� Nagle uprzytomni�em sobie On nie jest ju� dzieckiem Lecz nie potrafi�em go odpozna� W t�umie m�czyzn Kt�rzy kopulowali z kobietami Na wzg�rzach �onowych Nowej Epoki 24 Cz�owiek kt�ry nie podni�s� r�ki Grzeba� w popio�ach zdrajc�w i �ajdak�w Nie zi�bi�y nie grza�y Dotyka� z obrzydzeniem ko�ci bohater�w Czaszka Hamleta wypad�a z jego r�ki Wydaj�c pusty d�wi�k Wr�ci� s�abszy ni� kiedykolwiek Nie by�o w�tpliwo�ci Tam jest przysz�o�� I zrozumia� d�onie podpisuj�ce wyroki I d�onie kt�re nigdy Nie zaciskaj� si� w pi�ci Lecz gdy wzni�s� si� w g�r� Las pokornych r�k Jego d�o� zosta�a Przybita Stalowym gwo�dziem sumienia Do biodra I zrozumia� Boga On nie jest Ale bywa w nas Gdy w noc zimow� Od��czamy si� od stada By patrzy� �mierci w oczy Lub w gwiazdy 25 Niech�� Spojrza� na mnie zimno spode �ba Swojej staro�ci I poczu�em si� winny podw�jnie Jego wieku i mojego A przecie� obaj wiedzieli�my �e tak musi by� �e to wy�sza konieczno�� Kt�ra dotyczy nawet gwiazd I �e kiedy� Je�eli nic nie zak��ci Toru mojego istnienia Ja te� wystygn� Nie zmieni�o to jednak niczego Pomi�dzy nami Przestrze� mi�dzygwiezdna Pusta Jak niepodanie r�ki 26 Wysiadywanie Od lat siedzia� na s�awie Rozpo�ciera� skrzyd�a Zagl�da� pod pi�ra Nic nie chcia�o si� wyklu� Straci� cierpliwo�� I rozbi� skorup� Tam by�a �mier� 27 Wsp�czesny rycerz Jad� na smutnej kobyle I nuc� ciemne piosenki Jad� na smutnej kobyle Don Kichot Kt�ry czyta� Cervantesa 28 Stara kobieta Zrobi�o si� bardziej pochy�o I zimniej I coraz trudniej odnale�� drog� Do siebie A potem z kuchni do ��ka I nie wiadomo kiedy Z archipelagu Ocala� tylko skrawek zamarzni�tego wybrze�a Na kt�rym wczoraj usiad�a �lepa mewa 29 D�b � Strasznie boj� si� �mierci � Powiedzia�a i po�o�y�a si� Na niebieskim dywanie Mia�a sze�� lat I czerwon� wst��k� Na jasnym warkoczu A ja zaszy�em si� wysoko W dziupli fotela Obracaj�c w my�lach jak wiewi�rka W �apkach Ten twardy �o��d� �mierci Lecz nie mog�em go rozgry�� Mlecznymi z�bami Wi�c wyrzuci�em przez okno Teraz po latach Le�y na dywanie obci�ty warkocz Za oknem szumi d�b I si�ga po mnie ramionami 30 Smutne dzieci Wszystkim zdrowym dzieciom �miej� si� oczy I pulchne policzki Smuci� si� zaczynaj� potem Gdy zrozumiej� �e �wiat jest zepsut� zabawk� Kt�rej Nikt nie naprawi 31 Poca�unek Przysz�a tylko na chwil� O�ywi�y si� kwiaty w wazonie Pok�j g��biej odetchn�� Unika�a jego spojrzenia Z �on� rozmawia�a o sukniach Potem wysz�a gasz�c kwiaty � Pi�kna z niej dziewczyna � Powiedzia�a �ona I uderzy�a go w usta No�em Ukrytym w poca�unku 32 Prawda � To cud natury � Powiedzia�a staruszka Kt�ra podejrzewam Jest dobr� wr�k� � �ycie chorob� materii � Rzek� z g��bokim cieniem Wy�szo�ci w g�osie � Wi�c i ten ma�y chory � � Prawda jest po�rodku � U�miecha�a si� dziewczyna o niebieskich oczach Takie oczy nie m�wi� prawdy i nie k�ami� � Prawdy nie ma � szepn��em do siebie Tak by wszyscy us�yszeli � Ma ma ma ma � Krzykn�o dziecko I wszyscy umilkli 33 Wysychaj�ca studnia Gdy wybuch�a wojna Wykopano now� studni� Naje�d�cy wrzucali do niej Cia�a zamordowanych Studnia s�u�y do dzi� Pisarzom starszej generacji Wielu z nich nie ma n�g Le�� w pobli�u wysychaj�cej studni Gro�ni i bezradni Jak stare lwy 34 Wie� Nie ma owiec koni kr�w Dom�w z drewna Nie pachnie pi�knie gn�j Ca�a wie� posz�a do nieba Opr�cz tego z brzegu Za du�o pi� � Nie depta� To wi�cej ni� cmentarz � Tu jeszcze mo�na r�ce grza� Przy domy�le pieca I w zamulonej studni Szuka� gwiazd Popatrz Na l�ni�cej szybie nocy Jak odcisk palca Spojrzenie zadumanych oczu Sprzed tysi�ca lat 35 U�cisk Starzy ludzie i dzieci Podobni jak kropla rosy Do �zy Id� Trzymaj�c si� za r�ce Spleceni u�ciskiem Poranku i zmierzchu 36 Wywiad z pisarzem � Czy to wojna zrobi�a z Pana pisarza � � Mo�e zrobi�a a mo�e nie � Machn�� d�oni� W kt�rej nie zmie�ci�by si� ju� pistolet � Jestem jak dom na kt�ry spad� pocisk Deszcz �nieg i wiatr W oknach wypalonych A noc� gwiazdy Kt�rych nie rozumiem Pisz� na schodach urwanych w p� zdania Lecz wiem �e to nic nie zmieni Tutaj Gdzie tylko kropla Krwi kropl� zmienia 37 B��d Wszyscy jeste�my w tej samej sytuacji Ja ty on Nie chce nas ziemia i niebo Na nasz widok Przedmioty zatrzaskuj� okna i drzwi On tego jeszcze nie wie Male�k� d�oni� Pr�buje otworzy� kamie� i wod� Ja to ju� wiem Ty to ju� wiesz Nie trzeba go by�o stwarza� Na w�asne podobie�stwo 38 W stron� samodzielno�ci Kiedy� zawsze trzyma�em go za r�k� Teraz chodzi ju� sam Ma�y ch�opczyk Z jaskrawoczerwonym sercem Ci�gnie po ziemi Moj� urwan� d�o� 39 Kolacja zakochanych Nasz dom Podszyty jest futrem Fundamenty pazurem Dr� ziemi� A na stole W przezroczystym wazonie Stoj� kwiaty z podci�tymi �y�ami Na poblad�ej d�oni z porcelany Dymi mi�sie� zabitej krowy Bezlito�ni czuli zakochani Poruszamy miarowo �uchwami G�odni mi�sa g�odni mi�o�ci 40 Martwe drzewa A na samym ko�cu Jak to zwykle bywa Powieszono kat�w Nie zr�bano szubienic � A nu� si� jeszcze przydadz� � Stoj� do dzi� na placach I podlewaj� je codziennie U�miechni�ci emeryci 41 Zielony sztandar Janusz Korczak � Henryk Goldszmit Idzie do komory gazowej Za nim dzieci Z zielonym sztandarem nadziei Nieco dalej stoj� dwaj Niemcy Kanclerz Brandt i Kanclerz Schmidt Ten pierwszy kl�ka niespodziewanie Pod pomnikiem Getta Drugi ze zbola�� twarz� zwiedza O�wi�cim Zaryglowano drzwi Rozleg�y si� oklaski 42 Proces �yj� w�r�d nas dzieci Przybysze z lepszych planet Zatruwani codziennie S�owem powietrzem wod� Jeszcze nie�wiadomi Proces wtajemniczenia Przypomina Proces Kafki I d�ugi ciemny korytarz Zamkni�ty Zamkni�tym oknem 43 Smugi Kobiety kt�rych po��da�em nadaremno Odchodzi�y ko�ysz�c biodrami W sukniach z zalotnego powietrza Wraca�y bez ust i oczu Z zaple�nia�� p�ci� A jednak Po��dam nadal nadaremno Smug� wspomnienia Co jak nag�y zapach perfum Stoi w powietrzu Pob��kitnia�ym Od up�ywu czasu 44 Na kolejne urodziny W jej oczach skoszono traw� Nie zmieni�y koloru Ale zamieszka� w nich szmer Umieraj�cych ro�lin 45 Drzewa W oczach mojego dziecka Czyste niebo sprzed milion�w lat I nag�y cie� To l�k � praptak Bezradny jak drzewo G�aszcz� jego w�osy I szumi� zakl�cia � Nie b�j si� nie b�j Zrozumie kiedy� Gdy doro�nie �e nie jestem winny Zrozumie gdy sam b�dzie mia� syna Kt�ry schowa si� nagle z l�kiem W bezsilnych ga��ziach jego istnienia 46 Lokatorzy Samotni starzy ludzie My�l� o �mierci z obaw� Jak o jutrzejszej wizycie Komornika Zabierze szaf� lamp� I jak potem mieszka� w nieistnieniu Bez szafy i �wiat�a Samotni starzy ludzie Zanim umr� Mieszkaj� w nas Siedz� w ukryciu przez wiele lat A potem skradaj� si� na palcach I nagle staj� ko�ci� W oknach Naszych twarzy 47 W ksi��kach Ostro�nie otwierajcie bramy podr�cznik�w Tam kraj zamarzni�ty Gdzie w trumnach z mroku i ciszy Snem wiecznym �pi� poeci Starzec z krzykiem w ustach Zamar�ym w kszta�cie fontanny Obok ch�opiec bez twarzy Z krukiem milczenia w r�kach Na niebie o barwie lodu P�askim jak kartka papieru Zamarz� w locie klucz liter 48 W blasku ksi�yca Roz�o�yli skrzyd�a na wietrze I musieli si� chwyci� za r�ce By nie wzlecie� w powietrze Potem tulili si� do siebie I tulili Bo nie by�o nikogo Opr�cz nich Na tym BezBoga �wiecie Teraz le�� tu� obok siebie Z nagimi pestkami Jak przeci�ty na p� owoc Bo byli za m�odzi na mi�o�� Sparzyli sobie usta poca�unkiem Potargali skrzyd�a I �miertelnie zm�czeni zasn�li Na poboczu mlecznej drogi Zagrzebani w ksi�ycowym stogu 49 Kosmiczna rodzina Wy�oni� si� z mg�awicy Andromedy Poczu�a obco�� jego cia�a I przejmuj�cy ch��d wszech�wiata Wtedy z najbli�szej planety Wszepta� si� ciep�� strug� Oddech �pi�cego dziecka Czeka�a na nast�pny poca�unek On te� czeka� I poprzez gwiazdy Po��czyli swoje oczekiwania W jednym u�cisku dw�ch d�oni A� dostroi�y si� uderzenia ich serc Do pulsu wszech�wiata Z kt�rym by� zgodny oddech dziecka 50 Norwid i wiek XIX Przytuli�em chwilk� swojej samotno�ci Do wielkiej samotno�ci Cypriana Norwida �ycie do jego �mierci Moje wiersze odpoczywaj� W cieniu jego skrzyde� I ja tam k�ad� g�ow� I s�ysz� jak do�em Wiek XIX pragnie zmartwychwsta� S�owacki podlewa kwiaty Na czwartym pi�trze Trzy �wierci do �mierci Na Place Vend�me 12 Chopin zamyka bezg�o�nie Opuchni�te wieko fortepianu I s�ysz� jak do�em milczy Pary� i Warszawa Gigantyczny spis umar�ych Co si� nie zmarmurza 51 Nieszcz�liwie zakochany Nie m�g� wyj�� z tego uczucia Jak z labiryntu ulic Kt�re by�y tak w�skie �e niemal ca�owa�y si� �ciany Suszy�a si� bielizna I ros�y r�e na balkonach W tym mie�cie ju� wszyscy go znaj� Przecie� od roku b��dzi ulicami Z ironicznym u�miechem mija go Don Juan Romeo i Julia tak smutni Kiwaj� mu przychylnie g�owami Lecz on nie widzi nikogo �pieszy na plac targowy Gdzie przekupka o czu�ych r�kach matki Zawinie mu jak zwykle w gazet� Codzienn� porcj� nadziei 52 Niebieski urz�d Czy usta starych kobiet Pami�taj� pierwsze i ostatnie Poca�unki Czy piersi starych kobiet Pami�taj� Czy d�onie Nagie stare kobiety Wo�aj� o pomst� do nieba Lecz tam maj� widocznie inne zaj�cia Zreszt� ju� tyle by�o petycji W r�nych sprawach I �adna nie za�atwiona 53 Okr�g�y stolik Udawa� �e si� do niej nie zaleca Udawa�a �e nie daje si� uwodzi� Przy okr�g�ym stoliku W dniu kt�ry wypad� z kalendarza I z szelestem Potoczy� si� pod ich nogi Mo�e ona minie nie chce Mo�e on mnie nie lubi Poca�owa� j� w my�lach A ona da�a si� poca�owa� Wtedy w og�uszaj�cej ciszy Spad�y dwie kostki cukru Do herbaty Kt�r� mieszali osobno Siedz�c przy jednym okr�g�ym stoliku Potem wstali w po�piechu I za�o�yli wsp�lny dom Jak nog� na nog� Stoi tam teraz ten sam st� Okr�g�y lecz z pop�kanym blatem I dwie szklanki z wystyg�� herbat� 54 Miasteczko przy autostradzie W ma�ym niemieckim Miasteczku Upa� pachnie dezodorantem Domy jak dziwki Z jaskrawymi ustami Stoj� przy ulicach Starzy ludzie pami�taj� tu ostatni� wojn� Lecz milcz� Jak d�by na placu I milcz� martwi w pasiakach Siedz�c na �awkach w parku I nawet torturowani nie krzycz� Rozstrzelane matki Wo�� w czarnym milczeniu Swoje nie�ywe dzieci Nikt nie ma tu ju� nic do powiedzenia Nawet my Przybysze z innego milczenia 55 Dwie fale Kiedy zapuka�a Rzuci� si� do drzwi Czas by� jednak szybszy Zala� je zapomnieniem I ju� teraz nie wie Czy mia�a oczy usta ... Pami�ta tylko zapach Spe�nionej mi�o�ci Przemieszany z zapachem kurzu Kt�ry unosi� si� nad domem Zburzonym przez wojn� I dwie fale Po��dania i uderzeniowa Po wybuchu Gor�ce i odleg�e Jak fale Czerwonego Morza W staro�ytno�ci 56 Wypadek Obudzi� si� Poczu� �e jej nie kocha Spa�a Jakby nic si� nie sta�o Wsta� W�o�y� obce spodnie Zawi�za� Pod szyj� sopel lodu Spojrza� przez okno Miejski krajobraz pop�ka� Jak szyba W kt�r� kto� cisn�� kamie� Obudzi�a si� I jakby nic si� nie sta�o U�miechn�a si� czule Niekochanymi wargami Potem wyci�gn�a �akom� d�o� Poda� nieostro�ny swoj� Na ulicy owin�� kikut gazet� Lecz nie powstrzyma� Up�ywu czasu 57 Zabawa Zasuszona twarz ojca przek�uta szpilk� Niebieski guzik z bolesn� dziurk� Znalaz�a to dziewczynka Na wysokiej wie�y Wok� fosa wype�niona krwi� Czerwieni� si� mury obronne Opada jak powieka zwodzony most Zbiega po nim do pobliskiego lasu Powiewaj�c weso�o siwym warkoczykiem Tam czekaj� jej dzieci I umarli rodzice �eby si� razem bawi� W bycie i nie-bycie 58 Powr�t Myjesz r�ce Myjesz nami�tnie � nie Raczej oboj�tnie � zmywasz Dni nie wiem czego pe�ne Godziny podejrzanie niepewne Myjesz d�onie myd�em Co udaje r�� Pod kranem wygi�tym Zalotnie lub oboj�tnie Palcami czeszesz strumie� Palcami co zab��dzi�y I nie mog�y znale�� mojej twarzy Co nie chcia�y A teraz pewnie zdziwi� si� �e wyr�s� tam przez te dni las Lubi� go � szepniesz Lub � nie lubi� lasu Zetnij go � lub Nie powiesz nic Tylko zamkniesz si� na klucz W milczeniu Dobrze �e wr�ci�a� I �e s�ysz� Jak myjesz u mnie r�ce Jakby nigdy nic Jakby� nie powiedzia�a wtedy Nigdy nic Ju� nie b�dzie mi�dzy nami 59 Pok�j dziecka Umar�a niedawno p��cienna ma�pka I nie potrafi� ju� same je�dzi� Kolorowe auta A dzi� chyba po raz pierwszy Nie chcia� bajki przed za�ni�ciem Jest noc Tak cicho �wiec� gwiazdy �e s�yszymy Jak odkleja si� jego pok�j Od naszego mieszkania A tam Na jeszcze bia�ych �cianach Coraz wi�cej spraw Nie wyja�nionych Kt�re �ciemniaj� si� W z�otych ramach 60 Poca�unki Pomy�la� �e m�g�by bez niej �y� Dom z napisem Pokoje do wynaj�cia Lecz w ka�dym jej nieobecno�� Smutna oboj�tna lub u�miechni�ta Wtedy nagle stan�a w drzwiach Mieszkania kt�re przed siedmiu laty Zbudowali ze s�omek I skrawk�w waty Za�opota�a sukni� I z�o�y�a Czerwone poca�unki Pomy�la� �e jednak m�g�by bez niej �y� Dom pe�en pokoi do wynaj�cia Lecz w ka�dym czerwone poca�unki Z kt�rych wykluwaj� si� G�odne piskl�ta 61 Jezioro i las Powiedzia�a prawd� To bardzo bola�o Lecz ile k�amstw pod ni� Nie wiedzia� Czu� tylko �e gromadz� si� Jego w�asne k�amstwa Pod przezroczyst� tafl� Pobliskiego jeziora Na szcz�cie patrzy�a w inn� stron� I on tam spojrza� Lecz nie dostrzeg� niczego Opr�cz lasu Kt�ry podst�pnie Uspokaja� Zielony krajobraz 62 Lekcje religii z ksi�dzem Twardowskim M�wi� o Matce Boskiej �agodnie tak bardzo �agodnie Jakby by�a p�ochliw� sarn� Zamkni�ty w swojej czarnej sutannie Patrzy� na mnie z g�ry A ja mno�y�em swoje siedem lat Przez dziesi�� w�tpliwo�ci Teraz mam o dwadzie�cia lat wi�cej I odpowiednio wi�cej w�tpliwo�ci Mo�na by z nich ju� niemal Zbudowa� bezbo�ny ko�ci� Ale od tamtego czasu Przychodzi cz�sto do mnie P�ochliwa sarna Spogl�da �agodnie I w�tpi we mnie 63 Powr�t na wysp� Nie przypuszcza�em �e ujrz� jeszcze kiedy� Z wysokiej strony Brzeg od kt�rego przed wiekiem odbi�em By p�yn�� w �upinie orzecha Po s�onym morzu �e powr�c� tam m�dry jak s�o� Co ju� wie �e krucha jest porcelana I �e powita mnie Radosnym okrzykiem M�j ma�y synek kt�ry wczoraj Nauczy� si� chodzi� Dotykam wyspy i s�ysz� jak cicho Bije jej serce I patrz�c staram si� zrozumie� Ten �wiat Gdzie wszystko si� otwiera i wszystko zamyka Gdzie pies zjawia si� jak przybysz z Marsa I m�wi w ludzkim j�zyku I poprzez zielon� szczelin� istnienia Kto� patrzy na mnie 64 Nad rzek� Pobliskim mostem pe�za G�sienica towarowego poci�gu Poca�owa� j� Nie w usta W policzek Pachnia�a jak miasteczko O poranku Gdy piekarze piek� chleb I otwieraj� si� z brz�kiem okiennice Most by� ju� nagi Sta� okrakiem nad Wis�� Na brzegu p�akali rybacy 65 Pole Ten cz�owiek ma o wiele lat za du�o By �y� A jednak mieszka w domu Kt�ry zbudowa� dla siebie i syna W samym �rodku wszech�wiata Z drewna co rz�zi�o Pod toporem i pi�� Syn odszed� przed stuleciem Zabra� krow� i serce Na zardzewia�ym �a�cuchu Mieszka wi�c sam Z kobiet� kt�ra si� nie liczy Tylko kurczy A i on czuje �e pora Sta� si� ziarnem co zgnije Lecz nie ma na to czasu Bo przecie� Musi wypleni� pole Musi wypleni� Co ka�dej nocy Zarasta gwiazdami 66 Od�amki �y�em na betonowym schy�ku XX wieku S�ysza�em osza�amiaj�c� muzyk� Lecz nie ta�czy�em w rytm Kt�ry rwa� na strz�py Resztki cywilizacji �r�dziemnomorskiej Sta�em obok Jak Wyspia�ski na weselu Lecz o ile� mniejszy Nie zara�ony sztuk� i syfilisem Z wielkim lodowym soplem Kt�ry dotyka� serca I wdycha�em pe�n� piersi� Smr�d rzeki Heraklita Kt�r� p�yn�y fekalia epoki I dziurawa barka z ruinami Akropolu Urodzili si� i umr� nad t� rzek� Przy niewielkim dop�ywie Kt�remu na imi� Wis�a I wie�� ich b�d� w rt�ciowym �wietle Po kocich �bach polskiej mowy Ze sztucznymi kwiatami W otwartych ustach I by� mo�e Chocia� to ma�o prawdopodobne Skorek albo mr�wka Wspomn� o mnie Na ziarenkach piasku Urodzili si� i umr� nad t� rzek� Z podejrzanie ci�kim u�omnym sercem I zamieszkaj� w nowych bezdusznych dzielnicach Gdzie ziemia jest niebem I by� mo�e Chocia� to ma�o prawdopodobne Beznoga i ma�o ruchliwa larwa b�onk�wki Znajdzie od�amki Roztrzaskanej kamiennej tablicy W moim ju� zapomnianym sercu 67 Lekcja historii narodowej Podszed� do ��ka syna Dziecko oddycha�o lekko Jakby sz�o Na swoich ma�ych n�kach Po niewidocznej stronie snu Nie zastanawia� si� przed laty Jaki jest sens By do b��dnego ko�a istnienia Dodawa� nowe istnienie Zabi� w sobie pytanie Poczu� na wargach krew Za oknami las Stoi jakby sta� tam od stu lat A przecie� dopiero przed chwil� Otrzyma� znak � zaros�y drogi Trzeba zawi�za� kilka rzeczy Pozbiera� rozbiegane my�li Po�egna� si� �ona chwyci go za r�kaw � Nie id� to nie ma sensu � Pomy�li � ona ma racj� Pomy�li � trzeba i�� ju� czas Nie wiemy czy zginie Nie wiemy jaki b�dzie los jego syna � Czy s� jakie� pytania � Podni�s� si� las p�on�cych r�k 68 Nowy tomik �uszczy si� mrok na �cianach Na wieszaku stary p�aszcz ojca I wojskowa kurtka dziadka Z postrzelanym jak sito p�ucem Przez st�uczone okna Wpada szum kana��w �ciekowych Kt�rymi p�yn� nazwiska zabitych W pokojach przycupn�y przera�one meble Na nie pos�anych ��kach �lady mi�o�ci na �mier� zapomnianej Ze wszystkich kran�w s�czy si� czas Na szcz�cie ju� wyprowadzi�em si� Z tego mieszkania Teraz pisz� nowy dom Jeszcze nie urz�dzony A ju� tak smutny Wi�c wybiegam na warszawsk� ulic� I nagle staj� twarz� w twarz Z wielkim murem p�aczu mojej ojczyzny Tam w milcz�cym t�umie Czytam swoje imi� i nazwisko Na li�cie rozstrzelanych