2032

Szczegóły
Tytuł 2032
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2032 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2032 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2032 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Anne McCaffrey �piew Smok�w przek�ad : Janusz Ochab drobna korekta: [email protected] * * * Prolog Rukbat w gwiazdozbiorze Strzelca by�a z�ocist� gwiazd� typu G. Mia�a pi�� planet, dwa pasy asteroid�w, a tak�e planet� dodatkow�, kt�r� przyci�gn�a i zatrzyma�a tysi�ce lat temu. Kiedy ludzie osiedlili si� na trzecim �wiecie Rukbat i nazwali go Pernem, nie po�wi�cili wiele uwagi zab��kanej planecie, kr���cej wok� swej nowej gwiazdy po dziwacznej, ekliptycznej orbicie. Dwie generacje kolonist�w zd��y�y niemal zupe�nie o niej zapomnie�, a� osobliwa �cie�ka zaprowadzi�a gwiezdnego w�drowca w peryhelium w pobli�e Pernu. Wtedy to zarodnikowa forma �ycia, rozmna�aj�ca si� w zawrotnym tempie na Czerwonej Gwie�dzie, oderwa�a si� od jej powierzchni i pokonuj�c kosmiczn� pustk� zaatakowa�a �wiat kolonist�w. Zarodniki w formie cienkich nici opada�y na �yzn� i go�cinn� planet� niszcz�c wszelkie �ycie, na jakie natrafi�y, a padaj�c na ciep�� gleb� Pernu rozwija�y jeszcze bardziej �ar�oczne i gro�niejsze Nici. Osadnicy ponosili ogromne straty - gin�li zar�wno ludzie, jak i zwierz�ta, i wszelka ro�linno��. Tylko ogie� zabija� Ni� na ziemi, tylko metal i kamie� m�g� j� zatrzyma�. Co prawda ton�a ona tak�e w wodzie, ale koloni�ci nie byli w stanie �y� na morzu i �ywi� si� tylko jego owocami. Pomys�owi mieszka�cy Pernu, wykorzystuj�c swoje statki transportowe, porzucili otwarty Kontynent Po�udniowy i przenie�li si� na p�noc, gdzie przystosowali do zamieszkania liczne jaskinie. Opracowali tak�e dwustopniowy plan pokonania Nici. Przede wszystkim przyst�pili do hodowania �ci�le wyspecjalizowanej odmiany miejscowej formy �ycia. "Smoki" (nazwane tak ze wzgl�du na mityczne ziemskie bestie, do kt�rych by�y podobne) odznacza�y si� dwiema niezwykle przydatnymi cechami - mog�y w mgnieniu oka przenosi� si� z miejsca na miejsce dzi�ki teleportacji, a kiedy po�ar�y nasycone fosfin� kamienie mog�y tak�e zia� ogniem, wydychaj�c z paszczy �atwo palny gaz. M�czy�ni i kobiety o wysokim wska�niku empatii lub wrodzonych zdolno�ciach telepatycznych szkoleni byli do tego, by opiekowa� si� tymi niezwyk�ymi zwierz�tami i umiej�tnie wykorzystywa� je w walce z Ni�mi. Ludzie ci stawali si� najlepszymi przyjaci�mi swoich podopiecznych, a ich za�y�y zwi�zek mog�a przerwa� tylko �mier� jednego z partner�w. Pierwszy Fort, zbudowany w jaskini znajduj�cej si� we wschodniej �cianie wielkiego pasma G�r Zachodnich, wkr�tce sta� si� zbyt ma�y, by pomie�ci� kolonist�w, nie m�wi�c ju� o smokach. Przyst�piono wi�c do budowy kolejnej osady, po�o�onej nieco bardziej na p�noc, obok ogromnego jeziora i w niewielkiej odleg�o�ci od pe�nego jaski� nabrze�a. W nied�ugim czasie Warownia Ruatha tak�e sta�a si� za ciasna. Poniewa� Czerwona Gwiazda nadchodzi�a zawsze ze wschodu, zdecydowano si� na za�o�enie Warowni we wschodnim pa�mie G�r Benden, je�li tylko warunki b�d� sprzyja�. Gigantyczne sto�ki wygas�ych dawno temu wulkan�w, pe�ne ogromnych jaski�, okaza�y si� by� doskona�ym schronieniem dla je�d�c�w i ich rodzin. Kiedy odnale�li oni wi�cej podobnych miejsc na ca�ym obszarze Pernu, postanowili opu�ci� Warowni� Fort i Ruatha, zostawiaj�c je pod opiek� kolonist�w-rolnik�w. Jednak�e to ogromne przedsi�wzi�cie poch�on�o ostatnie zapasy paliwa do wielkich maszyn tn�cych kamienie. Urz�dzenia te pocz�tkowo zamierzano u�ywa� do prac g�rniczych. Dlatego te� przy budowie kolejnych Warowni i Weyr�w musiano polega� tylko na pracy r�k. Zar�wno smoki i ich je�d�cy w Weyrach, jak i ludzie mieszkaj�cy w Warowniach zaj�li si� swymi w�asnymi sprawami, prowadz�c zupe�nie r�ne i oddzielne �ycie. Wykszta�cili te� odmienne obyczaje, kt�re sta�y si� tradycj� tak trwa�� i niezmienn� jak prawo. Do momentu trzeciego Przej�cia Czerwonej Gwiazdy rozwin�a si� wi�c skomplikowana struktura spo�eczna, polityczna i ekonomiczna, kt�ra skutecznie radzi�a sobie z wci�� odradzaj�cym si� zagro�eniem ze strony Nici. Sze�� Weyr�w chroni�o ca�y Pern, a ka�demu z nich przydzielony zosta� konkretny obszar Kontynentu P�nocnego, znajduj�cy si� dos�ownie pod jego skrzyd�ami. Reszta mieszka�c�w zgodzi�a si� p�aci� dziesi�cin� na utrzymanie Weyr�w, jako wojownicy-je�d�cy nie posiadali ani skrawka ziemi uprawnej, a poza tym, broni�c Pernu przed kolejnymi Przej�ciami Nici, nie mieli czasu na zajmowanie si� rolnictwem. Warownie powstawa�y wsz�dzie, gdzie natrafiono na jaskinie nadaj�ce si� do zamieszkania. Oczywi�cie nie wygl�da�y one tak samo - niekt�re by�y wyj�tkowo obszerne lub po�o�one w dogodnym miejscu, w pobli�u �r�d�a wody czy pastwisk, inne za� niewielkie i gorzej usytuowane. Potrzeba by�o silnych, zdecydowanych ludzi, kt�rzy potrafili utrzyma� w ryzach rozhisteryzowany t�um w czasie kolejnych atak�w Nici; potrzeba by�o m�drej administracji, kt�ra zawsze mia�a w pogotowiu zapasy �ywno�ci, z kt�rych czerpano wtedy, gdy nie mo�na by�o niczego uprawia�. Wielko�� populacji utrzymywana by�a na takim poziomie, by mo�na by�o zapewni� wszystkim jej cz�onkom odpowiednie warunki i by wszyscy znale�li sobie zaj�cie odpowiadaj�ce posiadanym umiej�tno�ciom. Cz�sto dzieci z jednej Warowni wychowywane by�y w innej, tak aby zapobiec degeneracji genetycznej. Nazywano to po prostu "wychowaniem" i podobne zabiegi przeprowadzano zar�wno w Warowniach, jak i w siedzibach Cech�w, gdzie zajmowano si� kowalstwem, hodowl� zwierz�t, upraw� roli, rybo��wstwem i g�rnictwem (w takiej postaci, jaka by�a mo�liwa w danych warunkach). Aby nie dopu�ci� do sytuacji, w kt�rej Pan danej Warowni odm�wi�by dzielenia si� produktami swej siedziby Cechu z innymi, Cechy zosta�y uznane za niezale�ne od Warowni, w kt�rych si� znajdowa�y. Ka�dy nauczyciel zwany mistrzem cechowym by� winny pos�usze�stwo tylko Mistrzowi swego Cechu, kt�ry m�g� zabra� do siebie najzdolniejszych uczni�w. Opr�cz powtarzaj�cych si� co dwie�cie lat Przej�� Czerwonej Gwiazdy, �ycie na Pernie by�o ca�kiem przyjemne. Nadszed� jednak czas, kiedy dzi�ki koniunkcji pi�ciu naturalnych satelit�w Rukbat, Czerwona Gwiazda nie zbli�y�a si� do Pernu na tyle blisko, by wypu�ci� �miertelne zarodniki. Mieszka�cy Pernu zapomnieli wi�c o niebezpiecze�stwie. Wiedli wygodny i dostatni �ywot, zajmuj�c kolejne po�acie �yznych gleb, buduj�c kolejne skalne Warownie i z takim przej�ciem realizuj�c swoje zamierzenia, �e nawet nie zauwa�yli, jak niewiele smok�w pojawia�o si� na niebie. Jakby nie zdawali sobie sprawy, �e na Pernie pozosta� ju� tylko jeden Weyr. Nast�pne pokolenia mieszka�c�w Warowni zacz�y zastanawia� si�, czy Czerwona Gwiazda kiedykolwiek jeszcze powr�ci. Je�d�cy smok�w popadli w nie�ask� - dlaczego ca�y Pern mia�by utrzymywa� tych ludzi i ich �ar�oczne bestie? Legendy opowiadaj�ce o walecznych czynach i odwadze je�d�c�w zosta�y wy�miane i zha�bione. Jednak zgodnie z naturaln� kolej� rzeczy, Czerwona Gwiazda ponownie zbli�y�a si� do Pernu, mrugaj�c wielkim krwawym okiem do swojej ofiary. Tylko jeden cz�owiek, Flar, je�dziec spi�owego smoka Mnementha, wierzy�, �e za starymi opowie�ciami kryje si� prawda. Jego brat, F'nor, je�dziec brunatnego Cantha, wys�ucha� jego argument�w i tak�e uwierzy�. Kiedy ostatnie z�ote jajo umieraj�cej kr�lowej smok�w le�a�o w Wyl�garni Weyru Benden, Flar i F'nor wykorzystali t� okazj�, by przej�� kontrol� nad Weyrem. Przeszukuj�c Warowni� Ruatha odnale�li kobiet�, Less�, kt�ra by�a jedyn� �yj�c� cz�onkini� dumnego rodu w�adaj�cego niegdy� Ruath�. Lessa naznaczy�a m�od� Ramoth, now� kr�low�, i sta�a si� w�adczyni� Weyru. Spi�owy smok Flara, Mnementh, sta� si� nowym towarzyszem kr�lowej. Tr�jka m�odych je�d�c�w - Flar, F'nor i Lessa - zmusi�a Pan�w Warowni i Mistrz�w Cech�w, by docenili wreszcie powag� sytuacji i �eby zaj�li si� przygotowaniem prawie zupe�nie bezbronnej planety na nadej�cie Nici. Przygn�biaj�cy by� fakt, �e nieca�e dwie setki smok�w z Weyru Benden nie mog�y ochroni� rozproszonych osiedli. Dawniej do kontrolowania znacznie mniejszego obszaru potrzebowano sze�ciu Weyr�w. Ucz�c si� wchodzenia ze swoj� kr�low� w pomi�dzy i teleportacji w przestrzeni, Lessa odkry�a, �e smoki mog� porusza� si� tak�e w czasie. Ryzykuj�c �yciem swoim i jedynej kr�lowej na Pernie, Lessa i Ramoth przenios�y si� do przesz�o�ci o czterysta Obrot�w, do czas�w przed tajemniczym znikni�ciem pozosta�ych pi�ciu Weyr�w, wkr�tce po ostatnim Przej�ciu Czerwonej Gwiazdy. Pi�� Weyr�w widz�c, jak podupada ich chwa�a i presti�, znudzone bezczynno�ci�, kt�ra nasta�a po �yciu pe�nym ekscytuj�cej walki, zgodzi�o si� pom�c Lessie i Pernowi i pow�drowa�o razem z ni� w przysz�o��. Akcja "Pie�ni Smok�w" zaczyna si� siedem Obrot�w p�niej. .1. Doboszu wal, kobziarzu dmij Harfiarzu graj, �o�nierzu id� Uwolnijcie p�omienie, niechaj pal� trawy A� przejdzie Czerwona Gwiazda. Po�udniowo-wschodni wiatr wia� przez ca�e trzy dni, jakby i on op�akiwa� �mier� starego harfiarza. Przez niego barka z cia�em wci�� cumowa�a w bezpiecznym zaciszu Jaskini Portowej. Przymusowy odpoczynek da� Panu Morskiej Warowni, Yanusowi, a� zbyt wiele czasu na rozwi�zanie jego dylematu. Zd��y� porozmawia� z m�czyznami, kt�rzy znali si� cho� troch� na muzyce i wszyscy powiedzieli mu to samo. Nie byli w stanie uczci� �mierci starego harfiarza odpowiedni� pie�ni� �a�obn�. Tylko Menolly mog�a to zrobi�. S�ysz�c tak� odpowied� Yanus chrz�ka� z niezadowoleniem i odchodzi� w milczeniu. Ubolewa� nad tym, �e nie mo�e g�o�no wyrazi� z�o�ci, kt�re budzi�y w nim owe s�owa. Menolly by�a tylko dziewczyn�, w dodatku nieprzyzwoicie wysok� i chud�. Trudno by�o mu przyzna� nawet przed samym sob�, �e to w�a�nie ona jest jedyn� osob� w ca�ej Morskiej Warowni P�kola, kt�ra umie gra� na jakim� instrumencie r�wnie dobrze, jak stary harfiarz. Mia�a doskona�y g�os, �wietnie radzi�a sobie z harf� i fletem, i zna�a Pie�� �a�obn�. Yanus by� pewien, �e to irytuj�ce dziecko �wiczy�o Pie��, odk�d tylko �miertelna gor�czka zacz�a pali� starego Petirona. - Ona b�dzie musia�a to zrobi�, Yanusie - powiedzia�a mu jego �ona, Mavi, kiedy sztorm zdawa� si� nieco s�abn��. Wa�ne, �eby stary Petiron zosta� odpowiednio uczczony, a nikt nie b�dzie przecie� zapisywa�, kto to zrobi�. - Starzec wiedzia�, �e umiera. Dlaczego nie naucza� jakiego� m�czyzny? Dlatego - odpar�a Mavi nieco cierpkim tonem - �e nigdy nie odda�e� mu nawet jednego cz�owieka, kiedy nadchodzi� czas po�owu. - By� przecie� m�ody Tranilty? - Kt�rego odes�a�e� na nauki do Morskiej Warowni Ista. - A czy ten ch�opak Forolta nie m�g�by?... - Jego g�os si� zmienia. Daj spok�j Yanusie, to musi by� Menolly. - Yanus mrukn�� co� w bezsilnej z�o�ci, przykrywaj�c si� futrami i szykuj�c do snu. - Przecie� m�wili ci to wszyscy, z kt�rymi rozmawia�e�, prawda? Wi�c dlaczego robisz tyle zamieszania, cho� wiesz, �e nie ma innego wyj�cia? Yanus zamilk� wreszcie, zrezygnowany. - Jutro b�dzie dobry po��w -powiedzia�a jego �ona ziewaj�c. Wola�a ju�, �eby zaj�� si� �owieniem, ni� snu� po Warowni, ponury i rozdra�niony przymusow� bezczynno�ci�. Wiedzia�a, �e jest najlepszym Panem Warowni jakiego P�kole kiedykolwiek mia�o; Warownia prosperowa�a doskonale, a magazyny pe�ne by�y towaru gotowego do wymiany. Od kilku Obrot�w nie stracili tak�e ani jednego statku czy cz�owieka, co najlepiej �wiadczy�o o jego wyczuciu pogody, a tak�e przezorno�ci. Ale Yanus, kt�ry w najgorszej burzy czu� si� na pok�adzie jak w domu, nie potrafi� poradzi� sobie z nieoczekiwanymi k�opotami na l�dzie. Mavi zdawa�a sobie spraw�, �e jej m�� nie jest zadowolony ze swojego najm�odszego dziecka. Ona zreszt� r�wnie� uwa�a�a, �e dziewczynka jest denerwuj�ca. Menolly ci�ko pracowa�a i mia�a bardzo zr�czne palce; zbyt zr�czne, gdy przychodzi�o do grania na jakim� instrumencie zwi�zanym z rzemios�em harfiarza. Mavi pomy�la�a, �e mo�e nie nale�a�o pozwala� dziewczynce przebywa� stale w towarzystwie harfiarza, gdy ju� nauczy�a si� wszystkich potrzebnych Pie�ni Instrukta�owych. Ale w ten spos�b mia�a jedno zmartwienie mniej, bo Menolly stale opiekowa�a si� niedo��nym harfiarzem, czego wyra�nie ten sobie �yczy�. Nikt nie chcia� odmawia� pro�bie starego Petirona. Ach, c� tam, pomy�la�a Mavi, odganiaj�c od siebie takie rozmy�lania, wkr�tce przyb�dzie do nas jego nast�pca, a Menolly zostanie odes�ana do zaj�� odpowiednich dla m�odej dziewczyny. Nast�pnego ranka sztorm usta� ju� zupe�nie. Niebo by�o bezchmurne, morze ciche i spokojne. Barka pogrzebowa zosta�a przystrojona w Jaskini Portowej, a cia�o Petirona owini�te w b��kitn� tkanin� u�o�ono na g�rnym pok�adzie. Ca�a flota i wi�kszo�� mieszka�c�w Warowni pod��a�a �ladem barki, kieruj�c si� w stron� wartkiego pr�du, kt�rego wody omywa�y G��bin� Neratu. Menolly, stoj�c na dziobie barki, �piewa�a elegi�; silny, czysty g�os ni�s� si� ponad falami a� do ko�ca floty P�kola. Wt�rowa�o jej ciche nucenie wio�larzy. Kiedy przebrzmia� ostatni akord, Petiron pow�drowa� w g��biny, na wieczny spoczynek. Menolly pochyli�a g�ow�, pozwalaj�c b�benkowi i pa�kom wysun�� si� z palc�w i znikn�� w morzu. Jak�e mog�aby ich jeszcze kiedykolwiek u�ywa�, je�li wybi�y ostatni� pie�� Petirona? Powstrzymywa�a �zy od momentu �mierci harfiarza, bo wiedzia�a, �e musi za�piewa� jego elegi�, a nie mog�aby tego robi� z zaci�ni�tym od p�aczu gard�em. Teraz sp�ywa�y jej po policzkach, mieszaj�c si� z morsk� pian�. Rozpaczliwe szlochanie podkre�la�a cicha pie�� sternika. Petiron by� jej przyjacielem, sprzymierze�cem i mentorem. �piewa�a mu z g��bi serca, tak jak j� tego nauczy�. Czy s�ysza� pie�� tam, dok�d pow�drowa�? Podnios�a oczy na palisad� chroni�c� wybrze�e, na mieni�c� si� bia�ym piaskiem przysta� otoczon� dwoma ramionami Warowni P�kola. Niebo wyp�aka�o si� ju� przez ostatnie trzy dni; godny ho�d dla starego harfiarza. Powietrze by�o zimne. Menolly trz�s�a si� w swojej grubej kurtce ze sk�ry whera. Mog�aby si� schroni� przed wiatrem, gdyby tylko usz�a do kokpitu, do siedz�cych tam wio�larzy. Ale nie mog�a si� ruszy�. Zaszczyt zawsze idzie w parze z odpowiedzialno�ci�, musia�a wi�c pozosta� na pok�adzie, dop�ki barka pogrzebowa nie dotknie kamieni Jaskini Portowej. P�kole sta�o si� teraz dla niej smutnym i pustym miejscem smutniejszym ni� kiedykolwiek. Petiron tak bardzo stara� si� dotrwa� do chwili, gdy przyb�dzie jego nast�pca. Powiedzia� Menolly, �e nie prze�yje zimy. Wys�a� wiadomo�� do Mistrza Harfiarzy, Robintona, prosz�c, by jak najszybciej wyznaczono nast�pc�. Powiedzia� Menolly, �e wys�a� Mistrzowi dwie z jej kompozycji. - Kobiety nie mog� by� harfiarzami - odpar�a, zdumiona i zak�opotana. - Jeden cz�owiek na stu ma doskona�y s�uch - odpowiedzia� Petiron wymijaj�co. - Jeden na tysi�c potrafi skomponowa� dobr� melodi� z przyzwoitym tekstem. Gdyby� by�a ch�opcem, nie by�oby �adnego problemu. - By� mo�e, ale jestem dziewczyn� i nic na to nie poradzimy. - Mog�aby� by� silnym ch�opcem, naprawd� - wykr�ca� si� Petiron. - A co z�ego jest w du�ej, silnej dziewczynie? - Menolly by�a jednocze�nie rozbawiona i rozz�oszczona. - Nic, zupe�nie nic. - Petiron poklepa� j� po d�oni, u�miechaj�c si� rozbrajaj�co. Pomaga�a mu je�� obiad, bo jego r�ce by�y ju� tak spuchni�te, �e nawet najl�ejsza drewniana �y�ka zostawia�a na palcach okropne sine bruzdy. - A Mistrz Robinton to dobry cz�owiek. Nikt na Pernie nie mo�e powiedzie�, �e tak nie jest. On mnie wys�ucha. Zna swoje obowi�zki, a ja jestem przecie� mistrzem cechowym i nauczano mnie rzemios�a o wiele wcze�niej ni� jego. Za��dam od niego, �eby ci� wys�ucha�. - Czy naprawd� wys�a�e� mu te pie�ni, kt�re kaza�e� wyry� mi na tabliczkach? - Naprawd�. Musia�em zrobi� dla ciebie chocia� tyle, drogie dziecko. M�wi� to z takim przekonaniem, �e Menolly musia�a uwierzy�. Biedny, stary Petiron. Przez ostatnie kilka miesi�cy nie pami�ta� nawet, jaka to pora Obrotu ani co robi� poprzedniego dnia. Teraz czas ju� dla niego nie istnieje, powiedzia�a sobie Menolly. Zimna bryza pali�a jej mokre policzki. Nigdy go nie zapomni. Pad� na ni� cie� dw�ch ramion klifu P�kola. Barka wp�ywa�a do rodzimej przystani. Podnios�a g�ow�. Wysoko na niebie dojrza�a male�k� sylwetk� smoka. Jak pi�knie! Ale sk�d w Weyrze Benden wiedziano o pogrzebie? Nie, to tylko rutynowy patrol. Teraz, kiedy Ni� opada�a w najbardziej nieoczekiwanych momentach, smoki cz�sto przelatywa�y nad P�kolem. Zwykle trudno by�o zobaczy� je z bliska, nawet gdy obni�a�y nieco lot - od Morskiej Warowni oddziela�y je jeszcze trz�sawiska przy Zatoce Nerat. Menolly by�a szcz�liwa, �e smok pojawi� si� tutaj w�a�nie teraz, w najodpowiedniejszym momencie, jakby chcia� z�o�y� ostatni ho�d harfiarzowi Petironowi. M�czy�ni wyj�li ci�kie wios�a z wody i barka wsun�a si� powoli na swoje miejsce przy nabrze�u, daleko na samym ko�cu portu. Fort i Tillek mog�y si� che�pi� tym, �e s� najstarszymi Morskimi Warowniami, ale tylko P�kole mia�o jaskini� na tyle du��, by pomie�ci� ca�� flot� ryback� i zabezpieczy� j� przed pogod� i Opadami Nici. Jaskinia Portowa mia�a trzydzie�ci stanowisk do cumowania, miejsca na roz�o�enie wszystkich sieci, trap�w i lin, stojak�w do suszenia i wietrzenia �agli, a tak�e p�ytk� zatoczk�, w kt�rej mo�na by�o reperowa� okr�ty i odrapywa� wodorosty z ich kad�ub�w. Przy samym jej ko�cu znajdowa�a si� skalna p�ka, gdzie budowano nowe okr�ty, o ile uda�o si� zgromadzi� odpowiedni� ilo�� desek i belek. Zaraz za t� p�k� kry�a si� niewielka jaskinia, tam przechowywano bezcenne drewno, suszone na wysokich stojakach lub u�o�one w pryzmy. Barka pogrzebowa delikatnie uderzy�a o brzeg. - Menolly? - Pierwszy wio�larz wyci�gn�� do niej r�k�. Zaskoczona t� nieoczekiwan� uprzejmo�ci�, kt�rej nie okazywano zwykle dziewczynom w jej wieku, Menolly zamierza�a w�a�nie zeskoczy� na ziemi�, kiedy dojrza�a w jego oczach szacunek nale�ny jej w tej chwili. Mocny u�cisk jego d�oni by� cich� pochwa�� za jej �piew. Pozostali m�czy�ni tak�e stali, czekaj�c, a� zejdzie z pok�adu. Wyprostowa�a ramiona, cho� smutek wci�� �ciska� jej gard�o, jakby domagaj�c si� wi�cej �ez, i dumnie zst�pi�a na tward� ska�� nabrze�a. Jeszcze zanim ruszy�a w g��b jaskini dostrzeg�a, �e pasa�erowie pozosta�ych �odzi opuszczali je pospiesznie i w milczeniu. Okr�t jej ojca, najwi�kszy z ca�ej floty P�kola, wyp�ywa� ju� z powrotem na pe�ne morze: G�os Yanusa ni�s� si� po wodzie, przebijaj�c si� ponad skrzypienie �odzi czy przyciszone rozmowy. - Szybko, szybko. Mamy teraz dobry wiatr, a po trzech dniach sztormu ryba b�dzie bra�a jak nigdy. Wio�larze przebiegli obok niej, spiesz�c do swoich �odzi. Menolly wydawa�o si�, �e to wielka niesprawiedliwo�� wzgl�dem Petirona; prawie ca�e �ycie po�wi�ca� Warowni P�kola, a teraz tak szybko o nim zapominano. A jednak �ycie toczy si� dalej. Trzeba by�o na�owi� ryb na d�ugie zimowe miesi�ce. Nie wolno marnowa� nielicznych pogodnych dni, kt�re zdarza�y si� o tej porze Obrotu. Przyspieszy�a nieco kroku. Musia�a jeszcze przej�� wzd�u� ca�ej Jaskini Portowej, a by�o okropnie zimno. Poza tym Menolly chcia�a si� dosta� do Warowni, zanim jej matka zauwa�y, �e nie ma b�benka. Mavi nie znosi�a marnotrawstwa, tak jak Yanus nie znosi� lenistwa. Cho� by�a to jedna z niewielu uroczysto�ci w Warowni, nie nale�a�a ona do weso�ych, dlatego te� wszyscy jej uczestnicy kobiety, dzieci, a tak�e m�czy�ni za starzy by wyp�ywa� na po��w - posuwali si� powoli, celebruj�c niemal ka�dy krok. Poch�d dzieli� si� na mniejsze grupki, kt�re zmierza�y w kierunku w�asnych Warowni u�o�onych w po�udniowym �uku ochronnej palisady P�kola. Menolly widzia�a, jak Mavi ustawia dzieci do pracy w grupach. Teraz, kiedy nie by�o �adnego harfiarza, kt�ry naucza�by je Pie�ni i Ballad Instrukta�owych, dzieci musia�y zaj�� si� czym� innym. Zbiera�y wi�c �miecie wyrzucone przez sztorm na bia�� pla��. Pomimo s�o�ca �wiec�cego jasno na niebie i je�d�ca zataczaj�cego ko�a na swym smoku w jego promieniach, lodowato zimny wiatr przyprawia� dziewczyn� o dreszcze. Tak bardzo chcia�a teraz poczu� ciep�o ognia p�on�cego w palenisku wielkiej kuchni Warowni i rozgrza� si� fili�ank� gor�cego klahu. Wiatr przyni�s� do niej g�os jej siostry, Selli. - Ona nie ma teraz nic do roboty, Mavi, dlaczego ja musz�? Menolly schyli�a g�ow�, chowaj�c si� za grupk� doros�ych i unikaj�c bystrego spojrzenia matki. Musia�a uwa�a� na Sell� ona nie zapomni, �e Menolly nie mo�e ju� wykr�ca� si� od pracy, t�umacz�c si� opiek� nad chorym harfiarzem. Tu� przed ni� jedna ze starszych ciotek potkn�a si� i zawo�a�a o pomoc. Menolly podbieg�a i kobieta wspar�a si� na jej ramieniu. - Tylko dla Petirona mog�am w taki zi�b wyp�yn�� na morze. B�ogos�awiony cz�owiek, niech spoczywa w pokoju - m�wi�a staruszka, z zaskakuj�c� si�� przytulaj�c si� do Menolly. - Dobre z ciebie dziecko, Menolly, o tak. Jeste� Menolly, prawda? Spojrza�a dziewczynie w twarz. - Teraz pom� mi tylko dowlec si� do Starego Wujka, a ja mu o wszystkim opowiem, bo biedak nie ma n�g i nie mo�e si� nawet ruszy� z ��ka. Tak wi�c Sella musia�a pilnowa� dzieci, a Menolly wesz�a do kuchni i mog�a si� troch� ogrza�; przynajmniej na tyle, by si� nie trz���. Potem stara doda zdecydowa�a, �e Wujek pewnie te� by si� napi� troch� klahu, wi�c kiedy Mavi dostrzeg�a sw� najm�odsz� c�rk�, ta zaj�ta by�a w�a�nie dogl�daniem starca. - Bardzo dobrze, Menolly, p�ki tu jeste� dopilnuj, �eby staruszkowi niczego nie zabrak�o. Potem mo�esz sprawdzi� �wiat�a. Menolly wypi�a sw�j klah ze Starym Wujkiem i zostawi�a go w doskona�ym nastroju, cho� w�a�nie wraz z ciotk� wspominali inne pogrzeby. Sprawdzanie �wiate� nale�a�o do jej obowi�zk�w, odk�d tylko przeros�a Sell�. Oznacza�o to odwiedzenie wszystkich poziom�w wewn�trznych i zewn�trznych ogromnej morskiej Warowni, ale Menolly zna�a ju� najkr�tsz� drog�, co pozwala�o jej szybciej sko�czy� prac�. Dzi�ki temu, zanim matka zacz�a jej szuka�, mia�a troch� czasu dla siebie. Przywyk�a ju� do tego, �e tych kilka zaoszcz�dzonych minut sp�dza�a na �wiczeniach z harfiarzem. Tak wi�c Menolly nie zdziwi�a si� nawet, kiedy dotar�a pod drzwi komnaty Petirona. Zaskoczy�y j� natomiast jakie� g�osy dobiegaj�ce z jego pokoju. Rozz�oszczona chcia�a wtargn�� do �rodka i za��da� wyja�nie�, ale rozpozna�a g�os matki. - Nie trzeba tu chyba �adnego remontu przed przybyciem nowego harfiarza, co? Menolly cofn�a si� o krok, znikaj�c w mroku korytarza. Nowy harfiarz? - Naprawd� chcia�abym wiedzie� Mavi, kto b�dzie zajmowa� si� nauczaniem dzieci, dop�ki on nie przyp�ynie? - to by� g�os Soreel, wdowy po pierwszym Panu Warowni i tym samym przedstawicielki kobiet Warowni. - Dzi� rano poradzi�a sobie zupe�nie dobrze. Musisz si� na to zgodzi�, Mavi. - Yanus wy�le statek z wiadomo�ci�. - Nie zrobi tego ani dzisiaj, ani jutro. Nie wini� Pana Warowni, ale to chyba zrozumia�e, �e wszystkie �odzie i ich za�ogi musz� zajmowa� si� po�owem. A to oznacza, �e minie co najmniej cztery, pi�� dni zanim pos�aniec dotrze do Warowni Igen. Z Igen, je�li jaki� je�dziec zgodzi si� przewie�� wiadomo�� a wszyscy wiemy jacy s� ci je�d�cy z przesz�o�ci z Weyru Igen b�dzie w�drowa� nast�pne, powiedzmy, dwa, trzy dni, zanim Mistrz Harfiarz w Forcie dowie si� o wszystkim. Potem Mistrz Robinton musi wybra� odpowiedniego cz�owieka, a ten z kolei musi tutaj dop�yn��. Teraz, kiedy Ni� opada kiedy chce, nikt nie podr�uje szybko i nie wyp�ywa daleko w ci�gu dnia. Nadejdzie wiosna, zanim ujrzymy nowego harfiarza. Czy dzieci maj� pozosta� bez nauki przez te miesi�ce? Przemowie Soreel towarzyszy�y odg�osy zamiatania, co znaczy�o, �e pok�j jest w�a�nie sprz�tany. Teraz Menolly s�ysza�a tak�e ciche pomruki, kt�re popiera�y argumenty Soreel. - Petiron naucza� dobrze... - J� te� nauczy� dobrze - przerwa�a Mavi Soreel. - Harfiarstwo to zaj�cie dla m�czyzn... - Owszem, je�li Pan Warowni przeznaczy m�czyzn� do tego zaj�cia - odpar�a Soroel wyzywaj�co, bo wszyscy znali odpowied� na ten zarzut. - Prawd� m�wi�c, w czasie ostatniego Obrotu dziewczyna zna�a sagi lepiej ni� starzec. Wiesz przecie�, �e on ju� nawet nie odr�nia� dnia od nocy. - Yanus zrobi co nale�y - stanowczo zako�czy�a dyskusj� Mavi. Menolly us�ysza�a, �e kt�ra� z kobiet zbli�a si� do uchylonych drzwi pokoju harfiarza. Schylaj�c si� pobieg�a za najbli�szy zakr�t korytarza, a stamt�d przedosta�a si� na poziom kuchni. Sama my�l o tym, �e kto� mia� zamieszka� w pokoju Petirona - nawet je�eli by�by to inny harfiarz - martwi�a Menolly. Oczywi�cie inni martwili si� tym, �e nie maj� harfiarza. Zwykle nie dochodzi�o do takich sytuacji. Ka�da Warownia mog�a si� pochwali� dwoma lub trzema uzdolnionymi muzycznie m�czyznami i ka�da Warownia z dum� zach�ca�a ich do rozwijania tych talent�w. Rzemie�lnicy lubili gra� i �piewa� przy akompaniamencie innych instrumentalist�w, kt�rzy wraz z nimi podejmowali trud zabawiania mieszka�c�w Warowni podczas d�ugich zimowych wieczor�w. Poza tym rozs�dek nakazywa�, by zawsze mie� w pobli�u zast�pc�, gdy zachodzi�a potrzeba, tak jak teraz w P�kolu. Ale �owienie odciska�o sw�j twardy �lad na d�oniach m�czyzn. Ci�ka praca, zimna woda, s�l i rybi olej sprawia�y, �e stawy stawa�y si� grube i niezr�czne, a sk�ra na palcach twardnia�a w najmniej odpowiednich miejscach. Rybacy cz�sto wyp�ywali na morze i nie wracali przez wiele dni. Po dw�ch czy trzech Obrotach sp�dzonych przy sieci, trapie i linach okr�towych, m�ody m�czyzna traci� niemal zupe�nie swoje umiej�tno�ci i m�g� co najwy�ej zagra� jakie� proste melodyjki. Ballady Instrukta�owe wymaga�y jednak zr�cznych, delikatnych palc�w i sta�ych �wicze�. Yanus wyp�ywa� na morze maj�c nadziej�, �e znajdzie jakie� inne rozwi�zanie. Bez w�tpienia dziewczyna umia�a pi�knie �piewa� i gra�, i dzi� rano nie przynios�a wstydu ani Warowni, ani harfiarzowi. Bez w�tpienia te� wiele czasu musia�o zaj�� sprowadzenie nowego nauczyciela, a dzieci nie mog�y zapomnie� podstawowych Ballad Instrukta�owych. Ale Yanus mia� wiele powa�nych zastrze�e� i opor�w. Nie chcia� sk�ada� tak odpowiedzialnego zadania na barki dziewczyny, kt�ra nie mia�a jeszcze nawet pi�tnastu Obrot�w. Nie bez znaczenia by�a tak�e sk�onno�� Menolly do uk�adania w�asnych melodii. Owszem, przyjemnie by�o pos�ucha� ich czasem w d�ugie zimowe wieczory, ale kiedy �y� stary Petiron umia� utrzyma� j� w ryzach. Yanus nie wiedzia�, czy mo�e jej ufa�, a nie chcia�, �eby w��czy�a swoje trywialne pogwizdywania do lekcji. Dzieci przecie� nie rozumia�y jeszcze, �e te piosenki nie nadawa�y si� do nauczania. Problem w tym, �e jej melodyjki nale�a�y do takich, kt�re niepostrze�enie wkrada�y si� do umys��w s�uchaczy, tak �e cz�owiek nuci� je potem albo pogwizdywa�, sam o tym nie wiedz�c. �odzie sko�czy�y ju� �owi� na g��binie i zawin�y z powrotem do jaskini, a Yanus nie znalaz� �adnego rozwi�zania. Nie pociesza�a go wcale my�l, �e ka�dy Pan Warowni post�pi�by tak samo. Gdyby tylko Menolly kiepsko �piewa�a dzisiejszego ranka... Ale �piewa�a doskonale. Jako Pan Warowni Morskiego P�kola zobowi�zany by� wychowywa� dzieci zgodnie z tradycjami Pernu; tak by zna�y swoje obowi�zki i by wiedzia�y, jak je wype�nia�. Uwa�a� si� za szcz�liwca, b�d�c przydzielonym do Weyru Benden i maj�c za swoich opiekun�w Flara z jego spi�owym smokiem i Less� z kr�low� Ramoth. Z tego mi�dzy innymi powodu czu� si� g��boko zobowi�zany do podtrzymywania tradycji w P�kolu; dzieci naucz� si� czego potrzeba, nawet je�li dziewczyna ma si� tym zaj��. Tego samego wieczoru, kiedy ju� ca�odzienny po��w zosta� osolony i u�o�ony, nakaza� Mavi, by przyprowadzi�a c�rk� do ma�ego pokoiku przy Wielkim Hallu, gdzie zajmowa� si� sprawami Warowni i gdzie przechowywano Kroniki. Mavi po�o�y�a instrumenty na obramowaniu paleniska, by nikt nie zniszczy� ich przez przypadek. Yanus z namaszczeniem wr�czy� Menolly gitar� Petirona. Przyj�a instrument z nale�yt� czci�, co upewni�o jej ojca, �e docenia�a odpowiedzialno��, jaka na niej spoczywa�a.. - Jutro b�dziesz zwolniona z normalnych porannych obowi�zk�w i we�miesz dzieci na lekcje - powiedzia�. - Ale nie chc� wi�cej s�ysze� tych twoich pokr�conych melodyjek. �piewa�am moje piosenki, kiedy �y� Petiron, i nigdy ci to nie przeszkadza�o. Yanus zmarszczy� czo�o spogl�daj�c na c�rk�. - Kiedy Petiron �y�. Ale teraz jest martwy, a ty musisz s�ucha� mnie... Za plecami ojca, Menolly dostrzeg�a skrzywion� twarz matki i jej ostrzegawcze potrz��ni�cie g�ow�. W ostatniej chwili powstrzyma�a si� przed d�t� replik�. - Zapami�taj dobrze, co ci powiedzia�em! - Przebieg� palcami po szerokim, sk�rzanym pasie, kt�ry nosi� na biodrach. - �adnych melodyjek! - Tak, Yanusie. - Zaczynasz wi�c od jutra. Oczywi�cie, je�li nie spadnie Ni�, bo wtedy wszyscy b�d� zak�adali przyn�ty do sieci. Odprawi� obie kobiety i zacz�� przygotowywa� wiadomo�� do Mistrza Harfiarza, kt�r� zamierza� wys�a� do Warowni Igen, gdy tylko b�dzie m�g� po�wi�ci� na ten cel jedn� ��d� z za�og�. Przy okazji m�g�by wys�a� troch� w�dzonych ryb, a P�kole mia�oby jakie� wiadomo�ci o tym, co ciekawego dzieje si� na Pernie. Nie wolno marnowa� takiej okazji, tylko na przes�anie jednej pro�by. Kiedy wysz�y ju� na korytarz, Mavi z�apa�a c�rk� za rami� i �cisn�a je mocno. - Nie sprzeczaj si� z nim, dziewczyno. - Ale przecie� nie ma niczego z�ego w moich piosenkach, mamo. Wiesz, co powiedzia� Petiron... - Przypominam ci, �e on nie �yje. A to zmienia wszystko, co zacz�o si�, kiedy jeszcze m�g� normalnie pracowa�. Zachowuj si� jak trzeba, je�li zajmujesz pozycj� m�czyzny. �adnych melodyjek! A teraz do ��ka i nie zapomnij pogasi� �ar�w. Szkoda marnowa� �wiat�o, kt�rego nikt nie potrzebuje. .2. Szanuj tych, kt�rych smoki s�uchaj� My�l�, przys�ug�, s�owem i czynem �wiaty gin� i �wiaty s� ocalane Przed zag�ad� strzeg� je smoki. Je�d�cy, unikajcie nadmiaru Chciwo�� sprowadzi na Weyr niedol� S�uchajcie staro�ytnych praw A Weyr b�dzie kwit� na wieki. Kiedy Menolly zacz�a ju� naucza�, bez trudu zapomnia�a o swoich pie�niach. Chcia�a zrobi� wszystko, by Petiron m�g� by� z niej dumny i by nowy harfiarz nie znalaz� �adnego b��du w recytacjach dzieci, kiedy przyb�dzie do Warowni. By�y bardzo pilne, a nauczanie to na pewno lepsze zaj�cie ni� patroszenie i konserwowanie ryb, czy naprawianie sieci i zak�adanie przyn�t. Zreszt� zimowe burze i sztormy, najgro�niejsze od wielu Obrot�w, i tak zatrzymywa�y ca�� flot� w porcie i nauczanie pozwala�o zabi� nud�. Kiedy flota nie wyp�ywa�a na morze, Yanus cz�sto przystawa� przy Ma�ym Hallu - tam w�a�nie jego c�rka prowadzi�a lekcje. Na szcz�cie zatrzymywa� si� tylko na kr�tkie chwile, bo dzieci stawa�y si� nerwowe w jego obecno�ci. Kiedy� zauwa�y�a, jak wybija stop� rytm odgrywanej w�a�nie melodii. Nachmurzy� si�, gdy zda� sobie spraw� z tego, co robi, i szybko odszed�. Wys�a� ��d� z listem do Warowni Igen trzy dni po pogrzebie. Za�oga przywioz�a stamt�d wiadomo�ci, kt�re nie mia�y �adnego znaczenia dla Menolly, ale doro�li najwyra�niej si� tym zmartwili. Mia�o to jaki� zwi�zek z je�d�cami z przesz�o�ci i Menolly nie musia�a si� tym przejmowa�. Za�oga przywioz�a tak�e tabliczk� zaadresowan� do Petirona. Na tabliczce odci�ni�ty by� znak Mistrza Harfiarza Robintona. - Biedny, stary Petiron - powiedzia�a do Menolly jedna z ciotek, wdychaj�c i przyk�adaj�c chustk� do oczu. - Zawsze tak wypatrywa� tabliczek od Mistrza. No c�, teraz b�dzie musia�a poczeka� na jego nast�pc�. On b�dzie wiedzia�, co z tym zrobi�. Menolly musia�a si� troch� natrudzi�, zanim odkry�a, gdzie znajduje si� list od Mistrza; oczywi�cie, doskonale widoczny le�a� sobie na obramowaniu paleniska w pokoju ojca. Spodziewa�a si�, �e wiadomo�� dotyczy tak�e piosenek, kt�re Petiron wys�a� do Mistrza Robintona. Ta my�l nurtowa�a tak jej umys�, �e o�mieli�a si� nawet zapyta� matk�, dlaczego Yanus nie otworzy wiadomo�ci. - Otworzy� zapiecz�towan� wiadomo�� od Mistrza Harfiarza do nie�yj�cego cz�owieka? - Zszokowana Mavi wpatrywa�a si� w swoj� c�rk� z niedowierzaniem. - Tw�j ojciec nigdy nie zrobi�by czego� takiego. Listy harfiarzy s� przeznaczone tylko dla nich. - Ja tylko sobie przypomnia�am, �e Petiron wys�a� tabliczk� do Mistrza. My�la�am, �e to mo�e co� o jego nast�pcy, to znaczy... - B�d� si� bardzo cieszy�a, kiedy nowy harfiarz rzeczywi�cie przyp�ynie, moje dziecko. To nauczanie zaczyna ci ju� m�ci� w g�owie. Menolly sp�dzi�a nast�pnych kilka dni w ci�g�ym strachu; wyobrazi�a sobie, �e matka nam�wi Yanusa, by zabroni� jej naucza�. Oczywi�cie by�o to niemo�liwe z tych samych powod�w, kt�re zmusi�y Yanusa, aby to w�a�nie j� uczyni� nauczycielk�. Ale faktem by�o tak�e, �e Mavi wynajdywa�a Menolly najgorsze, najbrudniejsze i najbardziej nu��ce zaj�cia, kiedy tylko dziewczynka ko�czy�a lekcje. A Yanus pojawia� si� teraz w Ma�ym Hallu znacznie cz�ciej. Potem pi�kna pogoda ustali�a si� na d�u�szy czas i ca�a Warownia zaj�ta by�a po�owem ryb. Dzieci zosta�y zwolnione z nauczania i odes�ane do zbierania zi� morskich przyniesionych przez przyp�yw, a wszystkie kobiety zajmowa�y si� gotowaniem owych zi� i przyrz�dzaniem z nich g�stego soku; soku, kt�ry leczy� wiele chor�b i dolegliwo�ci reumatycznych. Przynajmniej tak twierdzi�y stare ciocie. Ale one potrafi�y znale�� co� dobrego w najgorszym, a z najlepszego wywlec jakie� przekle�stwo. Przekle�stwem zi� morskich by� smr�d, kt�ry wydziela�y przy gotowaniu, o czym dobrze wiedzia�a Menolly, gdy� cz�sto miesza�a wywar w wielkich kot�ach. Kiedy wi�c spad�a Ni�, by�o to tylko mile widzianym urozmaiceniem nu��cej codzienno�ci. Lekki dreszczyk strachu, towarzysz�cy uwi�zionym w Warowni mieszka�com, r�wnowa�ony by� przez �wiadomo��, �e w�a�nie w tej chwili smoki przecinaj� niebo, niszcz�c swym p�omiennym oddechem straszliw� Ni�. (Menolly bardzo chcia�a zobaczy� kiedy� ten wspania�y widok na w�asne oczy, zamiast tylko �piewa� o nim). P�niej przy��czy�a si� do dru�yn miotaczy ogara, kt�rych zadaniem by�o sprawdzenie, czy gdzie� nie kryje si� jeszcze kawa�ek Nici, kt�ry umkn�� uwagi je�d�c�w smok�w. W�a�ciwie trudno by�o doszuka� si� czego� na bagnach i trz�sawiskach otaczaj�cych Warowni�, co mog�oby by� po�ywieniem dla Nici. Naga, kamienna palisada, kt�ra tworzy�a P�kole, nie by�a poro�ni�ta �adn� ro�linno�ci�, i to bez wzgl�du na por� roku, ale mimo to lepiej by�o sprawdzi� pla�e i bagna; Ni� mog�a si� ukry� w �odygach morskiej trawy, czy w�lizn�� pod krzaki bagiennych jag�d i morskich �liw, gdzie wkr�tce rozmno�y�aby si� i wypali�a wszelk� ro�linno�� wybrze�a, kt�re nie r�ni�oby si� wtedy niczym od otaczaj�cych je ska�. Pomimo dojmuj�cego zimna, na kt�re musia�a si� codziennie nara�a�, Menolly by�a bardzo zadowolona z tej pracy; dzi�ki niej bowiem mog�a przebywa� na �wie�ym powietrzu, z dala od Warowni. Jej dru�yna dotar�a a� do Smoczych Ska� na po�udniu. Petiron powiedzia� jej, �e te kamienie, le��ce w zdradliwych wodach niedaleko brzegu, by�y niegdy� cz�ci� palisady, prawdopodobnie r�wnie g�sto podziurawionej jaskiniami, jak ca�y ten odcinek klifu. Ukoronowaniem mi�ego okresu zimowego, by� dla Menolly dzie�, w kt�rym sam przyw�dca Weyru, Flar, wyl�dowa� na swym spi�owym smoku, �eby pogaw�dzi� z Yanusem. Oczywi�cie Menolly by�a za daleko, by s�ysze�, o czym rozmawiali dwaj m�czy�ni, ale wystarczaj�co blisko, by poczu� zapach palonego smoczego kamienia, kt�r� rozsiewa� wok� siebie ogromny Mnementh. Wystarczaj�co blisko, by przyjrze� si� jego pi�knym oczom, mieni�cym si� wszystkimi kolorami w bladym, zimowym s�o�cu; by zobaczy� sploty mi�ni pr꿹cych si� pod delikatn� sk�r�. Menolly wraz z pozosta�ymi cz�onkami dru�yny sta�a w odpowiedniej odleg�o�ci od smoka. Ale w pewnej chwili, kiedy Mnementh leniwie odwr�ci� g�ow� i popatrzy� w ich kierunku, jego oczy przekr�ci�y si� powoli zmieniaj�c kolor i Menolly by�a pewna, �e patrzy w�a�nie na ni�. W tym momencie nie o�mieli�a si� nawet oddycha�; by� taki pi�kny! Ale ta magiczna chwila nie trwa�a d�ugo. Flar wskoczy� zr�cznie na skrzyd�o przyjaciela, chwyci� paski uprz�y i wdrapa� na swoje miejsce na karku Mnementha. Nag�y podmuch ogarn�� Menolly i stoj�cych obok niej ludzi; to wielka bestia rozprostowa�a swoje delikatne skrzyd�a. Po chwili by�a ju� w powietrzu, �api�c wst�puj�ce pr�dy powietrza i wznosz�c si� coraz wy�ej, a� nagle znikn�a im z oczu. Menolly nie by�a jedyn� osob�, kt�ra westchn�a g��boko w tej chwili. Zobaczy� je�d�ca na niebie by�o ju� sporym wydarzeniem; sta� w pobli�u je�d�ca i jego smoka, widzie�, jak wzbija si� w powietrze i jak wchodzi pomi�dzy graniczy�o niemal z cudem. Wszystkie pie�ni o je�d�cach i smokach wydawa�y si� teraz Menolly zupe�nie nie przystaj�ce do tego, co zobaczy�a. Wymkn�a si� do ma�ego pokoiku-sypialni, kt�r� dzieli�a z Sell�. Chcia�a by� sama. pomi�dzy swoimi rzeczami odnalaz�a delikatny, �wiszcz�cy flecik z trzciny i zacz�a na nim gra�; subteln� melodyjk�, kt�r� pr�bowa�a wyrazi� swoje podniecenie i rado�� wywo�an� wspania�ym wydarzeniem. - Wi�c tutaj si� schowa�a�! - Sella wpad�a do pokoju, dysz�c ci�ko, z twarz� poczerwienia�� ze z�o�ci. Najwyra�niej wbieg�a po stromych schodach. - M�wi�am Mavi, �e tutaj b�dziesz. Sella wyrwa�a flecik z r�k siostry. - I �e b�dziesz wygrywa� te swoje melodyjki. - Och, Sella, to stara piosenka! - sk�ama�a Menolly i odebra�a instrument. Sella zacisn�a pi��, nie mog�c pohamowa� z�o�ci. - Stara, akurat! Za dobrze ci� znam, dziewucho. I znowu wykr�casz si� od roboty. Wracaj do kuchni. Jeste� tam teraz potrzebna. - Wcale si� nie wykr�cam. Naucza�am dzi� rano, kiedy spad�a Ni�, a potem musia�am wyj�� z dru�yn�. - Twoja dru�yna w��czy�a si� po pla�y przez p� dnia, a ty nawet nie zmieni�a� tych �mierdz�cych, zakurzonych szmat i siedzisz w nich w mojej sypialni. Z�a� na d� albo powiem Yanusowi, �e gra�a� swoje melodyjki. - Ha! Nie rozpozna�aby� �adnej melodii, nawet gdyby ci j� gra� tu� przy uchu. Ale Menolly jak najszybciej zrzuci�a z siebie robocze ubranie. Sella rzeczywi�cie mog�a powiedzie� Mavi (bo Yanusa ba�a si� nie mniej ni� siostra) o tym, jak Menolly gra�a na flecie w ich sypialni - co samo w sobie by�o dosy� podejrzane. Chocia� Menolly nie przyrzeka�a, �e w og�le nie b�dzie komponowa�, obieca�a, �e nie b�dzie publicznie odgrywa� swoich melodii. Na szcz�cie tego wieczoru wszyscy byli w doskona�ych nastrojach; Yanus dlatego, �e rozmawia� z F'larem i spodziewa� si� doskona�ego po�owu nast�pnego ranka, o ile dopisze pogoda. Ryby zawsze zbiera�y si� wok� zatopionej Nici, kt�r� ch�tnie zjada�y, a prawie po�owa dzisiejszego Opadu uton�a w Zatoce Neratu. W g��binie b�dzie mn�stwo ryb. Pozostali mieszka�cy Warowni tak�e mieli powody do rado�ci - na l�dzie nie by�o ani kawa�ka Nici. Nic wi�c dziwnego, �e zawo�ali Menolly, aby im co� zagra�a. Za�piewa�a dwie d�u�sze sagi o smokach, a potem przesz�a do Pie�ni Imion, m�wi�cej o obecnych przyw�dcach Weyru Benden, tak by wszyscy w Warowni poznali swoich je�d�c�w z imienia. Ciekawa by�a, czy ostatnio zdarzy� si� Wyl�g, o kt�rym nie s�yszano w P�kolu, tak bardzo przecie� oddalonym od innych Warowni. Ale by�a pewna, �e gdyby si� odby�, to Flar powiedzia�by Yanusowi. Ale czy ojciec powiedzia�by o tym jej? Nie by�a przecie� harfiarzem, by ze zwyk�ej uprzejmo�ci informowa� j� o takich rzeczach. Rybacy chcieli wi�cej pie�ni, ale j� rozbola�o ju� gard�o. Zagra�a im wi�c piosenk�, kt�r� sami mogli za�piewa�, a w�a�ciwie wywrzeszcze� g�osami zniszczonymi przez wiatr i s�l. Widzia�a, jak ojciec rzuca� jej gro�ne spojrzenia, cho� sam �piewa� z innymi, i zastanawia�a si�, czy nie chce, aby ona - zwyk�a dziewczyna - gra�a pie�ni m�czyzn. Bola�o j� to, gra�a je bowiem tutaj cz�sto, kiedy jeszcze �y� Petiron. Westchn�a cicho nad t� niesprawiedliwo�ci�, a potem pomy�la�a, co te� powiedzia�by Flar, gdyby dowiedzia� si�, �e ca�a Warownia Morskiego P�kola musi si� zadowoli� jedn� harfiark� - dziewczyn�. S�ysza�a, jak wszyscy opowiadali, �e Flar to cz�owiek sprawiedliwy, uczciwy i przewiduj�cy, a przy tym doskona�y je�dziec. Zna�a nawet pie�ni o nim i jego partnerce z Weyru, Lessie. Za�piewa�a wi�c owe pie�ni, chc�c uczci� wizyt� przyw�dcy Weyru, i twarz jej ojca nieco z�agodnia�a. �piewa�a, dop�ki gard�o nie rozbola�o j� tak, �e mog�a z niego wydoby� tylko cichy skrzek. Ch�tnie zamieni�aby si� teraz z kim�, kto m�g�by gra� za ni� i da� jej odpocz��, ale kiedy przyjrza�a si� twarzom zgromadzonych rybak�w, nie znalaz�a w�r�d nich nikogo, kto umia�by porz�dnie wybi� rytm, nie m�wi�c ju� o grze na gitarze czy flecie. Dlatego w�a�nie wydawa�o jej si� zupe�nie rozs�dne, �e powinna nauczy� jedno z dzieci wybija� rytm; wiele pie�ni mog�o by� �piewanych tylko przy akompaniamencie b�benka. A jedno z dzieci Soreel, kt�re wci�� ucz�szcza�o na lekcje, by�o na tyle zdolne, by opanowa� sztuk� gry na flecie. Nast�pnego dnia przyst�pi�a wi�c do nauki. Kto�, by� mo�e Sella, pomy�la�a Menolly gorzko, poinformowa� o tym Mavi. - Zabroniono ci przecie� wygrywania melodyjek? - Uczenie kogo� gry na b�benku to przecie� co innego? - Uczenie kogokolwiek gry na instrumentach to zaj�cie dla harfiarza, a nie dla ciebie, moje dziecko. Masz szcz�cie, �e Pan Warowni wyp�yn�� na G��bin� Neratu, bo inaczej poczu�aby� dobrze jego pas na plecach. Prosz� sko�cz z t� bzdur�. - Ale to nie jest �adna bzdura, Mavi. Wczoraj wieczorem jeszcze jeden flecista albo dobosz... Jej matka podnios�a ostrzegawczo r�k� i Menolly zagryz�a tylko wargi. - �adnych melodyjek, Menolly! I to by� koniec rozmowy. - A teraz id� sprawd� �wiat�a, zanim wr�ci flota. To zaj�cie jak zwykle zaprowadzi�o Menolly do pokoju Petirona. Pomieszczenie by�o ju� wysprz�tane i znikn�y wszystkie osobiste rzeczy starego nauczyciela. Przypomnia�a sobie o zapiecz�towanej wiadomo�ci, spoczywaj�cej na palenisku w pokoju Kronik. A je�li Mistrz Harfiarzy oczekiwa� od Petirona wiadomo�ci o kompozytorze pewnych pie�ni? Menolly by�a przekonana, �e cz�� wci�� nie odczytanego listu dotyczy jej osoby. Trudno by jednak powiedzie�, �e ta �wiadomo�� przynosi�a ulg�. Nawet gdybym mia�a zupe�n� pewno��, w niczym by mi to nie pomog�o, pomy�la�a zasmucona. Ale to nie powstrzymywa�o jej od przechodzenia obok pokoju Yanusa i spogl�dania na kusz�c� paczk�. Westchn�a z �alem, zawracaj�c do swojej sypialni. Mistrz Robinton na pewno dowiedzia� si� ju� o �mierci Petirona i pewnie wys�a� te� jego nast�pc�. By� mo�e nowy harfiarz otworzy przesy�k� i je�li si� dowie, �e jej piosenki by�y dobre, to rodzice przestan� zabrania� grania i gwizdania tych melodyjek? W miar� jak przemija�y kolejne zimowe dni, Menolly zrozumia�a, �e brak Petirona coraz bardziej jej dokucza. By� on jedyn� osob� w ca�ej Warowni, kt�ra kiedykolwiek zach�ca�a j� do pracy nad sob�; a szczeg�lnie do pracy nad t� jedn� rzecz�, kt�rej teraz jej zabraniano. Melodie nie przestan� same si� uk�ada� i zmusza� palce do wybijania rytmu, tylko dlatego, �e s� zakazane. I Menolly nie przestawa�a ich komponowa� - co, jak jej si� wydawa�o, nie by�o do ko�ca "niepos�usze�stwem". To, co zdaje si� najbardziej martwi� Yanusa i Mavi, rozmy�la�a Menolly, to fakt, �e dzieci, kt�re mia�a naucza� tylko odpowiednich ballad i sag, mog�yby pomy�le�, �e jej piosenki to kompozycje harfiarza. (Skoro jej melodie wydawa�y si� rodzicom tak dobre, to jak� przynios�oby to szkod�?) Oni po prostu nie chcieli, by odgrywa�a swoje piosenki w miejscach publicznych, gdzie kto� m�g� je us�ysze�, a potem powt�rzy�. Dlatego te� Menolly mog�a nie widzie� niczego z�ego w spisywaniu nowych melodii. Gra�a je bardzo cicho w Ma�ym Hallu, kiedy wszystkie dzieci ju� sobie posz�y, a zanim jeszcze musia�a zaj�� si� swoimi wieczornymi obowi�zkami. Notatki ukrywa�a mi�dzy zapiskami harfiarza, na p�ce w hallu. By�o to ca�kiem bezpieczne miejsce, bo poza ni� nikt tam nie zagl�da� (przynajmniej do przyjazdu nowego nauczyciela). To niewielkie odst�pstwo od podporz�dkowania si� woli ojca pomaga�o Menolly walczy� z rosn�c� w niej frustracj� i poczuciem samotno�ci. Menolly nie zdawa�a sobie sprawy z tego, �e matka obserwuje j� bardzo uwa�nie, dostrzegaj�c pierwsze objawy buntu. Mavi nie chcia�a, by Warownia okry�a si� cho� najmniejszym wstydem, i ba�a si�, �e Menolly, kt�rej pochwa�y Petirona najwyra�niej zawr�ci�y w g�owie, nie jest jeszcze wystarczaj�co doros�a, aby sama potrafi�a utrzyma� siebie w ryzach. Sella ostrzega�a matk�, �e Menolly wymyka si� spod kontroli, ale Mavi z�o�y�a te skargi na karb siostrzanej zazdro�ci. Jednak kiedy Sella powiedzia�a jej, �e Menolly zacz�a uczy� jakie� dziecko gry na instrumencie, musia�a interweniowa�. Gdyby tylko najdrobniejsza wzmianka o niepos�usze�stwie c�rki dotar�a do Yanusa, dziewczyna wpad�aby w prawdziwe tarapaty. Nadchodzi�a wiosna, a z ni� lepsza pogoda. By� mo�e wkr�tce przyb�dzie nowy harfiarz. Wreszcie rzeczywi�cie nadesz�a wiosna i jej pierwszy, wspania�y dzie�. S�odki zapach morskich �liw i bagiennych jag�d przepe�nia� bryz�, kt�ra wpada�a przez otwarte okiennice do Ma�ego Hallu. Dzieci �piewa�y g�o�no, jakby krzykiem chcia�y przybli�y� koniec lekcji. Co prawda �piewa�y jedn� z najd�u�szych sag i to bez najmniejszej pomy�ki, ale robi�y to z wi�kszym entuzjazmem ni� zwykle. By� mo�e w�a�nie tym entuzjazmem zarazi�a si� Menolly; przypomnia�a sobie o melodii, kt�r� pr�bowa�a u�o�y� poprzedniego dnia. Nie by�a �wiadomie niepos�uszna. Na pewno nie zdawa�a sobie sprawy z tego, �e flota w�a�nie wr�ci�a z po�owu. Tak samo jak nie zdawa�a sobie sprawy z tego, �e akordy kt�re wydobywa�a ze swojego instrumentu nie nale�a�y - oficjalnie - do kanonu Pie�ni Harfiarzy. Podw�jnie niefortunnym zbiegiem okoliczno�ci by� fakt, �e w�a�nie w tej chwili Pan Warowni przechodzi� obok otwartych okien hallu. Niemal w tej samej chwili znalaz� si� w Ma�ym Hallu i odprawi� wszystkie dzieci do pomocy przy roz�adowywaniu z�owionych ryb. W milczeniu, kt�re czyni�o oczekiwanie na kar� jeszcze trudniejszym do zniesienia, zdj�� z bioder sw�j szeroki pas i gestem nakaza� Menolly, by podci�gn�a tunik� do g�ry i pochyli�a si� nad wysokim sto�kiem. Kiedy sko�czy�, opad�a na kolana uderzaj�c o twarde, kamienne p�yty i zagryza�a wargi, �eby powstrzyma� szloch. Nigdy jeszcze ojciec nie bi� jej a� tak mocno. Krew hucza�a jej w uszach tak g�o�no, �e nie s�ysza�a nawet, kiedy Yanus wyszed� z Ma�ego Hallu. Min�o sporo czasu, zanim mog�a opu�ci� tunik� na bolesne pr�gi, kt�rymi pokry�y si� jej plecy. Dopiero kiedy wsta�a, zrozumia�a, �e zabra� jej tak�e gitar�. Wiedzia�a ju�, �e wyrok by� surowy i nieodwo�alny. I niesprawiedliwy! Zagra�a tylko kilka takt�w... i zanuci�a je sobie... i to tylko dlatego, �e ostatnie akordy Ballady Instrukta�owej zmieni�y si� w jej g�owie w now� melodi�. Na pewno ta drobna zmiana nie przynios�aby nikomu szkody! A dzieci zna�y ju� wszystkie ballady, kt�re powinny zna�. Ona naprawd� nie zamierza�a sprzeciwia� si� Yanusowi. - Menolly? - Jej matka wesz�a do hallu, trzymaj�c w d�oni pust� torb�. - Pu�ci�a� je wcze�niej? Czy to rozs�dne? - Mavi zatrzyma�a si� nagle i wlepi�a wzrok w swoj� c�rk�. Wyraz z�o�ci i rozgoryczenia pojawi� si� na jej twarzy. - Wi�c jednak by�a� na tyle g�upia? Wiedzia�a�, jak bardzo ryzykujesz, ale musia�a� co� zagra�? - Nie zrobi�am tego celowo, mamo. Ta piosenka... w�a�nie przysz�a mi do g�owy. Zagra�abym tylko kilka takt�w... Usprawiedliwianie si� przed matk� nie mia�o jednak sensu. Nie teraz. Pustka, kt�r� poczu�a Menolly, gdy zobaczy�a, �e ojciec zabra� gitar�, sta�a si� jeszcze wyra�niejsza i bardziej dokuczliwa w obliczu zimnej irytacji matki. - Zabierz torb�. Potrzebujemy �wie�ej zieleniny - powiedzia�a Mavi beznami�tnym g�osem. - I tyle ��tej trawy, ile uda nam si� znale��. Powinna rosn�� tu w pobli�u. Menolly z rezygnacj� wzi�a torb� i przerzuci�a rzemie� przez rami�. Z trudem z�apa�a oddech, kiedy bezw�adny ci�ar uderzy� w obola�e plecy. Zanim Menolly zd��y�a si� odsun��, matka podci�gn�a lu�n� tunik� i na widok jej plec�w wyda�a z siebie jaki� nieartyku�owany okrzyk. - B�dziesz to musia�a ob�o�y� zio�ami znieczulaj�cymi. Menolly wyrwa�a tunik� z r�k matki. - To po co w og�le bi�, je�li od razu chcesz to znieczula�? I wybieg�a szybko z hallu. Mavi i tak nie obchodzi�o jej cierpienie, tyle �e zdrowe cia�o mog�o pracowa� lepiej, szybciej i d�u�ej. Smutne my�li i �a�o�� wywiod�y Menolly poza Warowni�, cho� ka�dy krok, ka�de poruszenie tu�owia, pali�o jej plecy �ywym ogniem. Nie zwalnia�a jednak ani na sekund�, zanim nie znalaz�a si� z dala od wszystkich ciotek, kt�re pewnie chcia�yby wiedzie�, dlaczego dzieci tak szybko zosta�y zwolnione z lekcji i dlaczego Menolly idzie zbiera� zielenin�, zamiast naucza�. Na szcz�cie nie spotka�a nikogo. Ludzie zajmowali si� roz�adunkiem w Jaskini Portowej albo starannie unikali odkrytych miejsc i Pana Warowni, kt�ry zagoni�by ich do pracy. Menolly przebieg�a obok mniejszych Warowni, usytuowanych w pobli�u trz�sawisk, potem trzyma�a si� �cie�ki prowadz�cej na po�udnie. Oddala�a si� od Morskiej Warowni najszybciej jak potrafi�a; ca�kiem legalnie, w poszukiwaniu zieleniny. Biegn�c piaszczyst� �cie�k�, wypatrywa�a jednocze�nie �wie�ych k�pek trawy i stara�a si� ignorowa� pal�cy b�l, kt�ry przeszywa� ca�e cia�o, gdy tylko si� pochyla�a. Zagryz�a wargi i truchta�a dalej. Jej brat, Alemi, powiedzia� kiedy�, �e Menolly biega nie gorzej od wszystkich ch�opak�w z Warowni i �e pewnie prze�cign�aby wi�kszo�� z nich na d�ugim dystansie. Gdyby tylko by�a ch�opcem.. Wtedy po �mierci Petirona Warownia nie zosta�aby bez harfiarza. A Yanus nie obi�by ch�opca za to, �e ten o�mieli� si� �piewa� w�asne piosenki. Pierwsza z g��bokich, bagnistych dolin, by�a wype�niona r�owymi i ��tymi p�kami kwitn�cych w�a�nie morskich �liw i bagiennych jag�d. Tu i �wdzie wida� by�o pasma czerni, pozostawione raczej przez nisko lec�ce smoki, kt�re wy�apywa�y resztki opadaj�cej Nici, ni� przez sam� Ni�. Dostrzeg�a r�wnie� zw�glon� plam� wypalon� przez kogo� z dru�yny miotaczy ognia - jedyny fragment Nici, kt�ry przedosta� si� do samej ziemi. Kt�rego� dnia, powiedzia�a sobie Menolly, po prostu otworzy metalowe okiennice Warowni i zobaczy smoki walcz�ce z Nici�. Och, jaki to musi by� pi�kny widok! I przera�aj�cy, doda�a w my�li, przypomniawszy sobie ludzi opatrywanych przez jej matk� - poparzonych przez Ni�. G��bokie bruzdy, jakby wypalone przez roz�arzony do czerwono�ci pr�t, znaczy�y cia�o ofiary. Brzegi rany okolone by�y spalon� na w�giel sk�r�. Torly zawsze b�dzie nosi� t� czerwon�, pomarszczon� blizn�. Te oparzenia nigdy nie goi�y si� dobrze. Musia�a przesta� biec. Zacz�a si� obficie poci� i plecy piek�y j� niemi�osiernie. Rozlu�