15542

Szczegóły
Tytuł 15542
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15542 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15542 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15542 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Wiera Iwanowna Krzy�anowska Pi�cioksi�g ezotoryczny dziewi�ciotomowy ELIKSIR �YCIA wydane przez POWR�T DO NATURY Katolickie publikacje 80-345 Gda�sk-Oliwa ul. Pomorska 86/d tel/fax. (058) 556-33-32 Spis Rozdzia��w Rozdzia� I str 21 Rozdzia� II str 31 Rozdzia� III str 40 Rozdzia� VI Str 49 Rozdzia� V str 60 Rozdzia� VI str 69 Rozdzia� VII Str 77 Rozdzia� VIII str 86 Rozdzia� IX str 97 Rozdzia� X str 108 Rozdzia� XI str 115 Rozdzia� XII str 123 Rozdzia� XIII Str �130 W naszej bibliotece elektronicznej znajdziesz ciekaw� literatur�" duchow� - lecznicz�. 2 JP t m (� dlmmw m kt�r� warto przeczyta� Wiera Iwanowna Krzy�anowskaja urodzi�a si� dnia 2 lipca 1861 r. w Petersburgu, jako c�rka genera�a wojsk carskich. Dziecinne lata sp�dzi�a szcz�liwie w warunkach ca�kowitej niezale�- no�ci materialnej, otoczona dobrobytem, pod opiek� gor�co kochaj�cej j� matki. Ojciec, zaj�ty stale s�u�b�, wychowanie c�rki w zupe�no�ci powierzy� �onie, tote� dzieci� wzrasta�o w atmosfe- rze og�lnej mi�o�ci i szacunku, by�o pos�uszne i u�o�one, lecz jednocze�nie pe�ne �ycia i tempe- ramentu. Szczeg�lnym zaufaniem darzy�a dziewczynka starsz� sw� siostr�, w kt�rej mia�a nie tylko przyjaci�k�, lecz i niezawodn� powiernic� swych dzieci�cych sekret�w; i mimo dziel�cej je do�� du�ej r�nicy lat, ta g��boka i szczera przyja�� przetrwa�a a� do �mierci siostry. Gdy podros�a, oddano j� do Instytutu Katarzyny w Petersburgu, gdzie przebywa�a kilka lat ja- ko pensjonarka. Niestety, p�niejszy bieg zdarze� nie pozwoli� jej uko�czy� Instytutu; nawiedzi- �a bowiem w tych latach rodzin� zupe�na ruina maj�tkowa, spowodowana por�k�, nieopatrznie udzielon� przez genera�a Krzy�anowskiego za jednego z przyjaci�, wskutek czego ca�y maj�tek zosta� sprzedany na licytacji, a wkr�tce potem nieoczekiwana �mier� ojca zako�czy�a t� bolesn� tragedi� rodzinn�. W nied�ugim czasie po �mierci ojca, maj�c zaledwie 18 lat, rozpoczyna Wiera dzia�alno�� li- terack�, kt�ra z czasem przyniesie jej s�aw� pisarsk� i materialny dobrobyt. W tym czasie wychodzi za m�� za szambelana Siemianowa, cz�owieka o wiele od niej star- szego, zajmuj�cego powa�ne stanowisko na dworze carskim. Wkr�tce rodzi im si� c�rka Tama- ra. S�awa literacka Wiery Iwanowny jest ju� wtedy mocno ugruntowana, niemniej jednak popu- larno�� jej ro�nie w dalszym ci�gu, a wydawnictwo ksi��ek przynosi rodzinie Wiery powa�ne do- chody, pozwalaj�ce jej na wysok� stop� �ycia. Pracuje niezmordowanie i bezustannie na polu li- terackim, a jedyn� powa�n� przeszkod� w tej pracy jest gru�lica p�uc, kt�ra mimo wszelkich wy- si�k�w lekarzy, stopniowo os�abia jej si�y. W pewnym momencie jej �ycia zostaje - jak sama opowiada - wyleczona w cudowny spo- s�b przez swego duchowego opiekuna, nie�yj�cego ksi�cia Rochestera, kt�ry drog� wewn�trz- nego s�owa przekaza� jej, ca�� spu�cizn� literack�, i z podw�jn� energi� oddaje si� swemu po- wo�aniu. Nowy i to fatalny okres �ycia W.Krzy�anowskiej otwiera rewolucja rosyjska. Nieszcz�cia i cierpienia staj� si� odt�d sta�ymi towarzyszami gasn�cego jej �ycia. W ci�gu ostatnich siedmiu lat swego ziemskiego bytowania prze�ywa prawdziw� gehenn�: tragiczn� �mier� m�a, utrat� bliskich i kochanych przyjaci�, bezdomno��, poni�enie i g��d, a w �lad za tym odnowienie si� z�eraj�cej ostatnie si�y choroby. Jest to straszna i nie daj�ca si� opisa� niedola wygna�cza. Wyemigrowawszy z Rosji, Krzy�anowskaja schroni�a si� w Estonii. Nie znalaz�a tam jednak �rodk�w na zno�n� egzystencj�. Zmuszona wi�c by�a pracowa� fizycznie przez przesz�o dwa lata na tartaku �Forest� w Narwie i ta ci�ka praca, a poza tym poniewierka po r�nych bara- kach i sza�asach, g��d i n�dza, wszystko to wsp�dzia�a�o w nawrocie gru�licy. Przenosi si� wi�c do Rewia. Jednak�e nie zmienia to na lepsze tragicznego jej po�o�enia, bo brak jakichkolwiek �rodk�w finansowych uniemo�liwia, ponowne wydanie jej dzie�. W tym czasie w ca�ej kulturalnej Europie, po strasznych wstrz�sach wojennych, zaintereso- wanie okultyzmem by�o minimalne, a ludzie sk�aniali si� raczej ku materialistycznym teoriom, szukaj�c dr�g wyj�cia z materialnego kryzysu i lekarstwa na blizny i rany, jakie pozostawi�a po sobie wojna. 3 Kilkakrotne pr�by wydawnicze Wiery Iwanowny Krzy�anowskiej ko�czy�y si� wi�c fiaskiem, gdy� trafia�a zwykle na ludzi nieuczciwych, kt�rzy wykorzystuj�c �atwowierno�� autorki, umieli j� eksploatowa� dla swego zysku i swych cel�w. Jedyn� pociech� i os�od� ostatnich jej m�cze�- skich lat by�a c�rka Tamara oraz kilku starszych i wiernych przyjaci�. Wiera Krzy�anowskaja zmar�a dnia 29 grudnia 1924r. w 64 roku �ycia. Przy �mierci jej by�a obecna tylko c�rka Tamara oraz jeden z dawnych przyjaci� ich domu. �miertelne szcz�tki wiel- kiej pisarki pochowane zosta�y w Rewelu na Aleksandro-Newskim cmentarzu. Spu�cizn� literack� Krzy�anowskiej podzieli� mo�emy na 3 grupy. Pierwsza grupa to powie- �ci wsp�czesne, drug� grup� stanowi� powie�ci o pod�o�u ezoterycznym. Zajmiemy si� kolejno ka�d� z tych grup. Powie�ci wsp�czesne obejmuj� swymi tematami przewa�nie �ycie spo�ecze�stwa rosyjskie- go. Powie�� �Sie� Paj�cza� zrywa �mia�o zas�on� z rozk�adu i zgnilizny moralnej spo�ecze�stwa, uwypukla niemoc duchow� rosyjskiego kolosa na glinianych nogach oraz rysuje pocz�tek roz�a- mu spo�ecznego i politycznego, uwydatniaj�cego si� z jednej strony przegran� wojn� rosyjsko- japo�sk�, a z drugiej strony aktami rewolucji 1904-5 roku. Przygotowuj�cy si� rozpad moralny Rosji pi�tnuje autorka w powie�ciach �Zemsta �yda� i �Hrabina Rekenstein�. Powie�ci historyczne przynosz� autorce szersze ju� uznanie i ugruntowuj� jej pisarsk� s�a- w�. Krzy�anowskaja ma wybitny talent i zdolno�� �ywego odtwarzania bytowania, zwyczaj�w, obyczaj�w i duchowego pod�o�a epoki, kt�r� opisuje. Zdolno�ci te uzna�a i oceni�a nale�ycie instytucja tak powa�na, jak Akademia Francuska, kt�- ra za powie�� ��elazny Kanclerz Staro�ytnego Egiptu" przyzna�a autorce wawrzyny literackie i zaszczyci�a j� stopniem i tytu�em �Oficera Akademii". Autorka w�ada�a j�zykiem francuskim r�wnie dobrze, jak rosyjskim i dlatego wiele jej powie- �ci by�o wydawanych we Francji. St�d te� pochodzi owo wyr�nienie przez Akademi� Francu- sk�. Drug� nagrod� i wyr�nienie otrzyma�a Krzy�anowskaja tym razem ze strony Akademii Ro- syjskiej za powie�� z czas�w walk religijnych w Czechach, zatytu�owan� �Pochodzenie Cze- ch�w". Tematem tej powie�ci s� czasy przej�ciowe z XIV na XV-ty wiek - okres budzenia si� �wiadomo�ci narodowej i religijnej narodu czeskiego. Do epoki staroegipskiej odnosi si� jeszcze bardzo ciekawa powie�� �Faraon Mernefa", kt�ra opisuje wyst�pienie Moj�esza, tak jak widzieli je rodowici Egipcjanie. Krzy�anowskaja zajmuje si� r�wnie� epok� rzymsk�, kt�rej po�wi�ca szereg utwor�w. S� to powie�ci: �W Tym Znaku Zwyci�ysz", �Z �ycia Tyberiusza", �Herkulanum" i inne. Za najcenniejsz� z nich uchodzi bezprzecznie powie��: �W Tym Znaku Zwyci�ysz", kt�ra omawia czasy prze�ladowania chrze�cijan za Dioklecjana. Autorka nadzwyczaj interesuj�co i wiernie zestawia tu dwa obrazy: obraz rozsypuj�cego i chyl�cego si� do upadku �wiata poga�skiego oraz cich� i �wietlan� glori� m�cze�stwa po- wstaj�cego chrze�cija�stwa, krzepn�cego w swej etycznej sile i niez�omnej wierze. Epok� �redniowiecza, poza wspomnian� ju� powie�ci� �Pochodzenie Czech�w", odtwarzaj� jeszcze inne powie�ci. Obszerna nowela �Na Rubie�y" maluje obraz �wiat�w staroruskiego i germa�skiego, walcz�cych z sob� na terenie Inflant, na rubie�ach budz�cego si� do �ycia mo- skiewskiego kolosa. Inne ciekawe, a ma�o dot�d wyja�nione tematy �redniowiecza, porusza autorka w powie- �ciach: �Templariusze", �S�udzy Z�ego". �Noc �w. Bart�omieja", Benedykty�skie Opactwo", �Trzy Spowiedzi" i w szeregu innych. u W powie�ciach tej grupy talent literacki autorki rozb�ysn�� ju� w ca�ej pe�ni. S� to pi�kne, za- mkni�te w sobie, po mistrzowsku kre�lone dzie�a, odtwarzaj�ce dan� epok� niezmiernie �ywo przed naszymi oczami, maluj�ce szczeg�y nadzwyczaj plastycznie i wyrazi�cie i pozostawiaj�- ce niezatarte wra�enie. Stanowi� one r�wnie� jakby �agodne przej�cie od temat�w historycz- nych do temat�w ju� wyra�nie ezotorycznych. 0 trzeciej grupie, to jest, o powie�ciach ezotorycznych Krzy�anowskiej nale�y pom�wi� nie- co szerzej. Uwaga - trzeba tu powiedzie�, �e zast�pienie terminu �okultyzm� terminem �ezoteryzm� - z czym stykamy si� w powie�ciach Krzy�anowskiej - nie jest ca�kiem s�uszne. Okultyzm bowiem zajmowa� si� (i w dalszym ci�gu zajmuje si�) tym wszystkim, co stanowi natur� szeroko pojmo- wan�, czyli ca�okszta�t przedmiotu wiedzy rzeczy stworzonych, a przez nauk� niewyja�nionych, natomiast �ezoteryzm� traktuje o tajemnej stronie religii. Nietajemna jej strona, to znaczy, religia oficjalna (czyli doktryna oficjalna) bywa okre�lan� religi� egzotoryczn�, to znaczy, ukazuj�c� tyl- ko zewn�trzn� stron� rzeczy. O tym co jest w religii ukryte, czyli o wewn�trznej stronie religii, traktuje ezoteryzm. Jak zatem widzimy, r�nica jest istotna. 1 tu nale�y podziwia� odwag� i �mia�o�� autorki. Przed stu laty, gdy wszechw�adnie panoszy� si� gruby materializm, gdy nauka oficjalna pot�pia�a w czambu� i o�miesza�a ka�dego, kto o sprawach ducha i o sprawach �wiat�w nadzmys�owych odwa�a� si� m�wi�, a tym bardziej pi- sa�, ogromny cykl, wydanych przez Wier� Krzy�anowsk�, wybitnie okultystyczno- ezotorycznych powie�ci, uwa�a� musimy za dzie�o du�ej, osobistej odwagi i zaparcia si� siebie. Pami�tamy, �e by�y to czasy, gdy spirytyzm dopiero nie�mia�o torowa� sobie drog� w Amery- ce i na zachodzie Europy, a dzie�a Krzy�anowskiej, przeszczepiaj�ce zasadnicze tezy wschod- niego ezotoryzmu, z trudem przesi�ka�y przez twardy i zbity mur ironii i uprzedze�, drwin i szy- derstwa, a tak�e fanatyzmu i ko�tu�stwa religijnego. Wiemy dobrze, co przeszed� nasz wielki rodak prof. Julian Ochrowicz, kt�ry jako m�� nauki stworzy� zasadnicze podstawy parafizyki i parapsychologii. Rzucano mu z�o�liwie na r�ne spo- soby k�ody pod nogi, i jak si� m�wi �psy na nim wieszano�, tak i� zirytowany g�upot�, kr�tko- wzroczno�ci� i zawi�ci� rodak�w, opu�ci� Polsk� i osiad�szy we Francji, zacz�� pisa� po francu- sku; co zn�w miano mu za z�e; przedtem jednak nikt nie stan�� odwa�nie w jego obronie, jak r�wnie� i w obronie nowych pr�d�w w nauce. I w tym to w�a�nie czasie Krzy�anowskaja rzuca w �wiat tom za tomem swych pi�knych inte- resuj�cych i inspiruj�cych powie�ci. Mo�e fabu�a jest czasem zbytnio fantastyczna i nie na mia- r� nauki, ale dla tego, kto chce w nich szuka� najwa�niejszych prawd i zasad okultyzmu i ezote- ryzmu, s� one w tych powie�ciach �atwe do zauwa�enia i do znalezienia. Autorka uczy, bawi�c, w my�l przys�owia �aci�skiego: �ludendo discimus�. Nie ka�dy jest zdolny do �ci�le naukowych bada�, syntezy, analizy i samodzielnych docieka�. Og� chce do- sta� te prawdy w formie lekkiej, powie�ciowej - na tle fabu�y, b�yskotliwej i fantastycznej. Chce ponadto widzie� i podziwia� bohater�w- wtajemniczonych, �mia�o wkraczaj�cych w �ycie i losy, ludzi rz�dz�cych natur� i kieruj�cych losem wypadk�w. Postulat ten spe�niaj� przewybornie okultystyczno- ezotoryczne powie�ci Krzy�anowskiej. Pisze o nich sama autorka nast�puj�co: �Dzie�a niniejsze, wydane w formie powie�ci, s� przyst�pne dla szerokich k� czytelnik�w, daj�c im mo�no�� �atwiejszego orientowania si� w trudnych do zrozumienia, oderwanych i nie- kiedy mglistych pocz�tkach wiedzy tajemnej. Mo�na by wy�o�y� te prawdy i teorie w formie su- chych, naukowo-filozoficznych traktat�w, ale czy wielu znajdzie si� czytelnik�w, po�wi�caj�cych si� powa�nym studiom okultyzmu i czy b�d� oni w mo�no�ci, ze wzgl�du na warunki �ycia, cza- su i miejsca, prowadzi� systematyczne zaj�cia praktyczne z dziedziny wiedzy tajemnej? Wszak nie ka�dy mo�e by� lekarzem, a jednak, nawet najbardziej og�lne poj�cie o anatomii 5 i fizjologii okazuje si� w �yciu rzecz� po�yteczn�. Wiedza tajemna, dzi�ki tym powie�ciom, do- st�pna jest dla ka�dego, kto pragnie zapozna� si� z ni�..." WIARA - ta najpot�niejsza w �wiecie si�a, to niewyczerpane �r�d�o dobra, ostatnimi czasy s�abnie coraz bardziej pod rozk�adowym wp�ywem zw�tpienia; przesta�a ona ju� by� cich� przy- stani� dla poszukuj�cych prawdy i pragn�cych si� doskonali�. Szcz�liwym jest, kto ma w sobie wiar�, kto nie pozby� si� tego boskiego ognia, ale o prawdziw� wiar� trudno w obecnej epoce lekcewa�enia zasad religii i filozofii. Ju� dawno i bezpowrotnie wygas�o bohaterskie pokolenie m�czennik�w, kt�rzy �yciem p�acili za wiar�; dzisiaj spotykamy coraz mniej wznios�ych czyn�w, widzimy na ka�dym kroku egoizm i niskie instynkty; stopniowo zanika w nas potrzeba �ycia du- chowego i co za tym idzie, ga�nie wiara, jak lampka bez oliwy. Zimny, analizuj�cy rozum obec- nego wieku wymaga na wszystko pewnych dowod�w. I oto przyszed� czas, kiedy unosi si� r�- bek zas�ony Izydy i ludzko�� jakby wkracza w przepowiedziany przez Aposto�a okres czas�w, w kt�rym �...prorokowa� b�d� synowie wasi i c�rki wasze, i m�odzie�cy wasi b�d� mieli objawie- nia i starc�w waszych sny naucza� b�d�..." ... Z przyczyn powy�szych, uwa�a�am za w�a�ciwe przedstawi� w og�lnych zarysach obraz tajemnego �wiata, by czytelnik m�g� sobie dobrze u�wiadomi�, czym mo�e sta� si� cz�owiek, kt�ry zwalczy� w sobie zwierz�. ...Wzrok ludzki nie jest doskona�y, nie mo�e przejrze� otaczaj�cej nas przestrzeni i pozna� ukrytych w niej wrog�w; nale�y wi�c u�wiadomi� cz�owieka co do tajemnych �r�de� grzechu i przekona�, �e prawa moralno�ci to nie s� tylko martwe litery, wymy�lone w tym celu, by kr�po- wa� jego wol�; �e przekroczenie tych praw prowadzi bezwzgl�dnie do nieobliczalnie zgubnych skutk�w. ...Jaka higiena og�lna w walce z chorobami zaka�nymi zabrania zaka�enia ulic przez nie- czysto�ci materialne, tak samo nieczysto�ci nie mog� wsi�ka� w sfer� astraln�, a�eby nie s�u�y- �y za po�ywienie dla paso�yt�w niewidzialnego �wiata. Przeto w tym celu najwy�sza m�dro�� Boska przez usta swych pos��w zapowiedzia�a po- trzeb� hamowania zwierz�cych instynkt�w w cz�owieku, a pierwsi prawodawcy ustanowili suro- we kary na tego, kto by si� o�mieli� przekroczy� te, zwi�zane z cz�owiekiem, prawa Boskie. Jako przyk�ad mo�e s�u�y� dziesi�cioro przykaza� Moj�esza: s� one kr�tkie, �cis�e i jasne. Dawniej ludzko�� godzi�a si� na surowy i normalny uk�ad �ycia, ustanowiony przez prawodawc�; bez szemrania przyjmowa�a kar� za wykroczenia przeciw prawu, nie pytaj�c si� �dlaczego" i �za co?" Dzisiaj z�y duch kusi ludzi, jak niegdy� skusi� Ew� w raju i cz�owiek waha si�, szemrze, za- przecza i ��da wyja�nie�." I na zako�czenie czyni tak� uwag�: �W serii niniejszych dzie� okultystycznych czytelnik pozna drog� po kt�rej kroczy mag, wta- jemniczony i odwa�ny badacz, d���cy do prawdy po w�skiej �cie�ynie pomi�dzy �wiat�em i ciemno�ci�. Coraz wy�ej wspina si� po drabinie wiedzy, przy czym ka�dy wy�szy stopie� tej drabiny jest nieodzownie zwi�zany ze stopniowym zwalczaniem i uduchowieniem istoty cielesnej, z rozwo- jem woli i ca�kowitym opanowaniem duszy. Dla profana, ksi��ki te stanowi� r�wnie� pewnego rodzaju wtajemniczenie, poznaje on �wiat astralny i ca�� przesz�o�� planetarn�. Niebo ju� daje zna� o sobie, �Gniew Bo�y" wybucha nie- kiedy, ostrzegaj�c ludzi i nawo�uj�c ich do podj�cia trudnej, ale niezb�dnej pracy nad udoskona- leniem duszy, serca, cia�a i umys�u. Nie marz� o tym, aby da�o si� powstrzyma� te ca�e strumienie z�a; kt�re przechodz� od ludzi do obszar�w �wiatowych, nie marz�, by walczy� zwyci�sko z piekielnymi hordami, lub wreszcie powstrzyma� fizyczny i moralny rozk�ad ludzko�ci; jednak zdaje mi si�, �e owa zapalona we w�a�ciwym czasie latarnia morska, mo�e przeszkodzi� wielu katastrofom, mo�e o�wietli� drog� e ratunku wielu ton�cym. Mo�e i te ksi��ki przyczyni� si� do ukojenia niejednej duszy, kt�r� trapi� w�tpliwo�ci i kt�ra w tych ksi��kach znajdzie to, czego szuka. Jak g�rnik wydobywa z g��bin ziemi cenny metal, tak ja chcia�abym z g��bi zw�tpie� i nie�wiadomo�ci wskaza� drog� do �wia- t�a, prawdy i wiary w Boga". S�owa powy�ej przytoczone maluj� nam jasno cel okultystyczno-ezotorycznych utwor�w Krzy�anowskiej. Chcia�a ona pod form� powie�ci otworzy� wsp�czesnym cho� troch� wrota, wiod�ce w �wiat ducha, pouczy� ich o budowie z�o�onej istoty ludzkiej, kt�ra w�asn� prac� i wy- trwa�o�ci� doprowadzi� mo�e do wy�szego rozwoju, ukaza� przepastne g��bie �wiata eterycz- nego, astralnego i my�lowego, a ponadto wykaza� im, �e wszystko, co znajduje si� w ca�ym bezmiernym kosmosie, jest - z czego wielu nie zdaje sobie sprawy -jedno�ci�, i �e wobec tego wszystkie jego cz�ony pozostaj� z sob� w sta�ym zwi�zku. To, co teozofia usi�owa�a rozszerzy� jako prawdy naukowe, Krzy�anowskaja podawa�a w l�ejszej formie tym, kt�rzy do naukowych bada� jeszcze nie dojrzeli, a kt�rzy mimo to szukaj� czego� wi�cej w �wiecie, ni� materii, pieni�dza, maszyn i musku��w. I cel sw�j osi�gn�a. Ezote- ryczne jej powie�ci budzi�y w tym czasie ogromne zainteresowanie i by�y t�umaczone na wiele j�zyk�w. Materia� obj�ty przez te powie�ci jest olbrzymi, nie spos�b go szczeg�owo om�wi�. Z ko- nieczno�ci przeto zajmiemy si� tutaj tylko �Pi�cioksi�giem", jako �e dotyczy on wydanych obec- nie ksi��ek. Pi�cioksi�g sk�ada si� z nast�puj�cych cz�ci: 1. Elkiksir �ycia 2. Magowie 3. Gniew Bo�y (2 tomy) 4. �mier� Planety (2 tomy) 5. Prawodawcy (3 tomy) Przejrzyjmy po krotce tre�� ca�ego cyklu. M�ody lekarz angielski o nastawieniu uczonego, Ralf Morgan, dogorywa na suchoty w wilgot- nych mg�ach jesiennych Londynu. Specjalno�ci� jego s� choroby umys�owe, trapi�ce ludzko��. Chce on ul�y� cierpi�cej ludzko�ci i zdj�� z niej brzemi� strasznych umys�owych chor�b, ale ten w�a�nie pierwiastek psychiczny w cz�owieku, kt�ry nie chce si� podda� skalpelowi wiedzy pozy- tywnej, wymyka si� wszystkim materialistycznym badaniom, jest nieuchwytny a pomimo to za- wsze istniej�cy i w stosownych momentach daj�cy zna� o sobie. Niespodziewanie m�ody lekarz zostaje spadkobierc� cz�onka bractwa wtajemniczonych i zostaje przez nich uzdrowiony ze swej �miertelnej choroby oraz obdarzony d�ugim planetarnym �yciem (Eliksir �ycia). Jako rzeczywisty cz�onek tego bractwa, pracuj�cego dla dobra ludzko�ci i przygotowuj�cego powoli kadry pra- cownik�w nowej ery, przechodzi w drugiej cz�ci cyklu (Magowie), pierwsze swe �wtajemnicze- nie". Pod kierownictwem innego cz�onka bractwa, Dachira, zaznajamia si� z otaczaj�cymi nas re- gionami dolnego niewidzialnego �wiata, tj. ze sfer� eteryczn� i astraln�. Rozwija w sobie w tym czasie pot�ne si�y psychiczne, jakie cz�owiekowi mo�e da� �wiadoma usilna i celowa praca nad rozwojem swej wy�szej ja�ni. Nast�pny stopie� nauki przechodzi Ralf Morgan, a obecnie ksi��� Supramati, wraz z towa- rzyszem swym Dachirem, w katakumbach egipskich staro�ytnego bractwa. Zostaje tam wtajem- niczony w prawa kosmicznych zwi�zk�w mi�dzy planetami, poznaje si�� wibracji astralnych i my�lowych, a w ko�cu zostaje jako misjonarz wys�any przez bractwo na s�siedni� planet�, aby tam g�osi� s�owo Bo�e i �mierci� potwierdzi� wielko�� swej nauki i �wi�to�� g�oszonych przez siebie prawd. Na ziemi tymczasem dojrzewaj� brzemienne w nast�pstwa wypadki - wielkie kataklizmy. 7 Zmaterializowane do ostatnich granic spo�ecze�stwo nie chce nic wiedzie� o duchu i prawach ewolucji powszechnej ku dobru, i oddane rozkoszom wysokiej (w ich mniemaniu) cywilizacji technicznej, wiedzie rozwi�z�y i pr�niaczy �ywot, u�ywaj�c �ycia, ile tylko si� da. Jest to zreszt� typowe dla wszelkiej cywilizacji technicznej, gdy� ta, tak lub owak odwodzi cz�owieka od Boga. Bo ufaj�c swym osi�gni�ciom techniczno-materialnym i na nich g��wnie si� opieraj�c, d���c, przede wszystkim do ich udoskonalenia, cz�owiek coraz bardziej traci kontakt ze �wiatem duchowym. Coraz wi�cej od niego si� oddala, bo coraz wi�cej idzie w materi�. Nie pracuje bowiem nad rozwojem pierwiastka duchowego, posiadanej w swym wn�trzu Iskry Bo�ej (Monda), lecz pracuje g��wnie nad urabianiem rzeczy na zewn�trz niego si� znajduj�cych - nie pracuje nad tym co posiada wewn�trz, lecz, tym samym jego praca jest z punktu widzenia wy�- szej m�dro�ci daremnym trudem, poniewa� nie jest zdobywaniem cn�t, kt�re s� wewn�trznym dobrem cz�owieka (tj. jego duchowymi doskona�o�ciami), lecz tego, co z natury rzeczy jest nie- trwa�e i czego z sob� nie we�mie, przechodz�c z egzystencji planu materialnego w inne wy�sze istnienie. Nasi �wtajemniczeni", widz�c, co si� dzieje na planecie Ziemi, przygotowuj� si� do wzi�cia incjatywy w swe r�ce. Traktuje o tym � �mier� Planety". Nast�pnie kataklizm teluryczny, jakich ju� kilka ludzko�� i ziemia przechodzi�y. Z�a i wyst�pna ludzko�� zostaje zmieciona z kontynentu przez olbrzymi potop i wybuch podziemnych ogni, a za� cz�� mieszka�c�w, kt�ra nie da�a si� unie�� og�lnej fali zwyrodnienia i nie wyzby�a si� zasad moralno�ci oraz silnej wiary, zostaje przez cz�onk�w Bractwa przeniesiona na s�siedni� m�odocian� planet� i pod przewodnictwem �Wtajemniczo- nych" zak�ada tam now� cywilizacj�, przyspieszaj�c i kieruj�c rozwojem tamtejszej niskiej jesz- cze ludzko�ci, stawiaj�c j� na stopniu prawdziwego cz�owiecze�stwa. Ostatni tom tej cz�ci cyklu, kt�ry jest zatytu�owany �Prawodawcy", opisuje dzieje organizacji pierwszych pa�stw na nowej dziewiczej ziemi. Spostrzegawczy i inteligentny Czytelnik zauwa�y tutaj rzeczy, kt�re rzucaj� nieco �wiat�a na nag�e i niezrozumia�e dot�d dla nauki oficjalnej powstanie dos�ownie nie wiadomo sk�d wielkich staro�ytnych cywilizacji. (Warto w zwi�zku z tym zwr�ci� uwag� na jeszcze jeden bardzo wa�ny i zapomniany szcze- g�, je�li idzie o wielkich nauczycieli ludzko�ci: Lao Tsy, Kung Fung Tse, Kriszna, Budda, Zoro- aster, Mahomet. Wszyscy oni trudzili si� i zajmowali si� nie czym innym, tylko duchowym ura- bianiem cz�owieka. Nie pracowali oni nad �adnymi wynalazkami i udoskonaleniami techniczny- mi, lecz g��wnie i przede wszystkim zajmowali si� uczeniem ludzi, jak maj� si� sta� lepszymi do- skonalszymi i jak powinni d��y� do tego. Ju� to samo jest rzecz� informuj�c�, dla inteligentnego obserwatora, co jest naprawd� wa�nym i potrzebnym w �yciu cz�owieka). W toku akcji - w du�ej mierze niezwykle fantastycznej - przewija si� przed naszymi oczami szereg ciekawych postaci i zdarze�. Supramati, Dachir, dowcipny i rezolutny Narajana, czcigod- ny i wielce uczony m�drzec Ebramar, pi�kna i uduchowiona Nara i inne postacie kobiece - pra- cuj�, ucz� si�, cierpi�, maj� wzloty i upadki, ale w jednym s� silni: w pracy nad sob�, nad rozwo- jem swej wy�szej ja�ni i w ch�ci ofiarnego s�u�enia ludzko�ci, a tak�e pomagania tym, kt�rzy na drabinie ewolucji stoj� o stopie� ni�ej i mozolnie usi�uj� wyst�powa� na stopie� wy�szy. Wszelkie te osoby - (bohaterowie powie�ci) - malowane s� �ywo na tle r�nych epok, w kt�- rych wyst�puj� w swym d�ugowiecznym �yciu, a w ca�� fabu�� wplecione s� pogl�dy autorki na ewolucj� powszechn� obecnej ludzko�ci, na kierunki i cele tej�e ewolucji i na drog�, jak� obec- na ludzko�� obiera, pope�niaj�c w wyborze szereg powa�nych b��d�w, kt�re kiedy� mog� si� krwawo zem�ci�. I tu znowu trzeba powiedzie�, i� owe osobiste pogl�dy autorki dla uwa�nego Czytelnika s� po�rednio wa�nymi wskazaniami, kieruj�cymi go ku wtajemniczeniu; co bardziej dok�adnie zo- 8 stanie obja�nione dalej. Spotykamy si� jednak z szeregiem zarzut�w, kt�rych krytycy nie szcz�dz� autorce - mowa tu oczywi�cie o krytykach wsp�czesnych, �e fabu�a jest zbyt fantastyczna, �e autorka, �e tak powiem, zbytnio �materializuje" ezoteryzm, ka��c magom i wtajemniczonym, pos�ugiwa� si� ta- lizmanami, mieczami, formu�ami oraz innymi magicznymi rzeczami, umo�liwiaj�cymi im wgl�d w �wiat nadzmys�owy i kontakty w tym �wiecie. Zarzuty te zgo�a s� nieusprawiedliwione, gdy� rzeczy tego rodzaju maj� w magii swe miejsce i swe specjalne zastosowanie, jako �e s� to instrumenty magiczne (o ile s� one, rzecz oczywi- sta, odpowiednio wykonane, konsekrowane i po�wi�cone). Nie wiedz� o tym najcz�ciej ci, kt�- rzy te rzeczy o�mieszaj�. Ich �uczono��" w tej mierze jest �adna, a tym samym i krytyka ich jest faktycznie krytyk� ich samych. Doskonale to wyra�a powiedzenie staro�ytnych Rzymian: �Si tacuisses, philosophus mansi- ses� (przek�ad - gdyby� milcza�, uchodzi�by� za filozofa). Albowiem w sprawach Wiedzy Tajem- nej, prawdziwie sensownie wypowiada� si� mo�e tylko jej adept, a nie kto�, kto nim nie jest, kto tyle na niej si� wyznaje, �co kura na pieprzu". Trzeba wszelako powiedzie�, �e dzi� nawet niewtajemniczeni og�lnie orientuj� si� ju� co� nieco� w niekt�rych dziedzinach wiedzy tajemnej, jakkolwiek jest to orientacja najcz�ciej tylko powierzchowna. Dzi� jednak, trzeba to r�wnie� powiedzie�, istnieje ju� olbrzymia literatura z tej dziedziny, wychodz� miesi�czniki i czasopisma, analizuj�ce ka�d� z wy�aniaj�cych si� kwestii z tej dziedzi- ny bada�; chocia� bardzo wiele rzeczy jest nadal poza zasi�giem nawet orientacji wi�kszo�ci lu- dzi. Mo�na zatem mie� odpowiednio jasny i nawet naukowy pogl�d na wi�kszo�� fakt�w z tej dziedziny, chocia� nadal mimo wszystko pozostaje ona domen� wtajemniczonych. W dziedzinie tej zbyt daleko id�ce uog�lnianie jest faktycznie sp�ycaniem jej, jako �e jest to dziedzina ENERGII I DUCHA, a nie MATERII; o czym si� zwykle nie wie, gdy bada si� te rze- czy, a wiedzie� trzeba, by mie� w�a�ciwy pogl�d na ich istot�. Wyja�nienie tych zagadnie�, trudnych i zawi�ych z natury rzeczy, a nadto przedstawianych przewa�nie w tak samo trudnej do zrozumienia symbolicznej formie, w dialogach akcji powie�ci daje mo�no�� pozna� je i poj�� szerszym ko�om Czytelnik�w, tak by cho�by og�lnie zaznajomi- li si� z zasadniczymi tezami Wiedzy Tajemnej. Przypatrzmy si�, jak autorka przedstawia nam g��wne zasady �wtajemniczenia". Ot� na pierwszy rzut oka widzimy, �e zasady te, zgodne s� w og�lnych zarysach z zasada- mi indyjskiej jogi. Ralf Morgan jest cz�owiekiem takim, jak setki innych, kt�rzy w�asn� prac� du- chow� nad sob�, ci�kim wiekowym trudem i znojem, zaparciem si� siebie i prac� dla dobra drugich, rozwija tkwi�ce w ka�dym cz�owieku zal��ki w�adz wy�szych i staje si� nadcz�owie- kiem, magiem o trzech promieniach. Dochodzi do tego nie jakim� cudem, nie zostaje mu to da- rowane jako co� gotowego, ale pracuje d�ugi szereg lat, pope�nia b��dy, kaleczy si� nieraz bole- �nie na tej ci�kiej i �mudnej �cie�ce uduchawiania, zdobywa wy�sz� wiedz�, lecz tak�e uczy si� pokory, pokonuje wreszcie wszystkie przeszkody i dochodzi do upragnionego celu. Korzysta z pomocy i opieki tych, kt�rzy na drabinie ewolucji stoj� wy�ej od niego, ale musi sam w tej pra- cy, przerabiaj�c do gruntu sw� istot�, oraz wszystkie swe niewidzialne cia�a. To samo powiada i dzi� joga nowoczesna. Twierdzi ona, �e oddaj�cy si� �wiczeniom jogi - ten, kt�ry �wst�pi� na �cie�k�" - osi�gn�� musi wszystko sam swoj� w�asn� prac� nad sob�. Ko- rzysta on rzecz jasna z pomocy innych, wy�ej od niego stoj�cych, ale tylko to, co sam dla siebie �wypracuje�, to ma dla jego rozwoju istotn� i prawdziw� warto��! Bo inni, jak mawiaj� nauczy- ciele jogi, s� tylko wsp�towarzyszami drogi, kt�rych spotyka si� na �cie�ce. By uzmys�owi� Czytelnikowi, czym jest wtajemniczenie, podaje si� tu kr�tkie obja�nienie. Wtajemniczenie - s�owo to posiada w okultyzmie (wiedza tajemna) specjalne znaczenie. 9 W formie zlatynizowanej oddaje si� je zwykle przez �inicjacj�". Jest to, m�wi�c najog�lniej, wprowadzenie poznawcze w co�, co jest tajemnym, przedmiotem poznania, co pozna� warto, co pozna� trzeba, a�eby mie� szerszy i g��bszy pogl�d na rzeczywisto��, a co pozna� mo�na tylko i jedynie przez wprowadzenie w to przez kogo� innego, kto ju� takie poznanie posiada (cho� wiedzie� trzeba, �e wtajemniczy� mo�na si� te� samemu, co jednak jest trudniejsze, jest niezwykle czasoch�onne i wymaga du�ej �aski Ducha �wi�tego). Chodzi tu rzecz oczywista nie o zwyk�e poznanie, lecz o poznanie wy�sze, poznanie �wiata Ducha, kt�re jest dost�pne dla uzyskuj�cego je tylko w pewien okre�lony spos�b, poprzez prze- j�cie go od Hierofanta (czyli od wtajemniczonego) ; z racji czego ten, kto je w ten spos�b uzy- skuje, staje si� adeptem. Poj�cie to wyda� si� mo�e dla wielu na pewno dziwnym, a nawet irytuj�cym, w czasach wsp�czesnych, gdy nauka poczyni�a tak wiele odkry�, gdy przedmiotem bada� sta�y si� tak roz- leg�e dziedziny, gdy wymy�lono tak wiele przer�nych precyzyjnych aparat�w i instrument�w, czyni�cych badania �atwiejszymi i bardziej doskona�ymi, a nawet w og�le czyni�ce je dzi�ki nim mo�liwymi. Jednak�e nie wyklucza to niedoskona�o�ci nauki wsp�czesnej, jej ograniczono�ci i w wielu wypadkach, jej nieporadno�ci, jako �e badania naukowe zale�� w du�ej mierze najcz�- �ciej od tych�e w�a�nie aparat�w i instrument�w; z czego zdaje sobie spraw� wielu powa�nych naukowc�w; a o czym zwykle nie wie szary cz�owiek. Albowiem nauka nie mo�e traktowa� o rzeczach, kt�re j� przerastaj�, do kt�rych nie ma dost�pu, ani te� nie wie, jak si� do nich za- bra�. Jest to oczywiste samo przez si�, cho� godzi w pych� i zarozumia�o��. Tak wi�c wychodz�ce z tradycji poj�cie �wiedza tajemna� bynajmniej dotychczas si� nie zdezaktualizowa�a, zwa�ywszy, �e rozci�ga si� ono r�wnocze�nie na trzy plany: - plan material- ny, plan astralny oraz plan mentalny, podczas gdy badania nauki wsp�czesnej zajmuj� si� tylko jednym planem, dotyczy to wiedzy oficjalnej, chocia� i ta ostatnio wkracza powoli �mudnie i mo- zolnie w plany wy�sze. Bo wtajemniczony (inaczej Po�wi�cony) jest autorytetem w sferze mentalnej, astralnej i ma- terialnej, podczas gdy wsp�czesny uczony (Profan) jest autorytetem tylko w sferze materialnej i to najcz�ciej w sferze grubej materii. Tak wi�c mamy tu do czynienia z jednej strony z kompe- tencj� tr�jpoziomow� (autorytet Wtajemniczonego), z drugiej za� strony, z kompetencj� jedno- poziomow� (autorytet Profana) R�nica jest istotna i oczywista. Nauka bowiem, wychodz�c od skutk�w (opieraj�c si� na skutkach), znaj�c skutki i to najcz�- �ciej ze sfery grubej materii, szuka przyczyn, kt�re stara si� pozna� i okre�li�. M�dro�� natomiast, (a do tej nale�y wtajemniczenie) si�gaj�c w przyczyny (maj�c je(, mia- nowicie poprzez wtajemniczenie, mo�e wyrokowa� zarazem o skutkach. Jest wi�c tym samym tyle bogatsza od nauki ile ta jest ubo�sza od m�dro�ci. M�dro�� jest wiedz� a priori. Nauka jest wiedz� a p o s t e r i o r i. Nie ka�dy zdaje so- bie z tego spraw�. Pierwsza jest wiedz� przyczyn (w kt�rych tkwi� skutki). Druga jest wiedz� skutk�w (w kt�rych nie s� bezpo�rednio widoczne przyczyny) - lecz na podstawie kt�rych mo�- na je wy�ledzi�. Jak widzimy, s� to dwie r�ne rzeczy, cho� z sob� analogicznie zwi�zane. Dla �cis�o�ci trzeba tu powiedzie�, �e zagadnienie odniesienia przyczyny do skutku by�o sze- roko ongi� omawiane w filozofii indyjskiej. Joga, na przyk�ad nale�y do system�w uznaj�cych doktryn� o skutku istniej�cym w przyczynie. Wiedza Wtajemniczonego jest wi�c prawdziwie autorytatywna (tzn. dojrza�a), jako �e rozci�- ga si� na trzy plany: - plan archetypiczny: - (plan zasad, plan mentalny) plan astralny: (plan praw, plan formalny) oraz plan materialny: (plan fakt�w, plan dokona� fizycznych), plan konkret- ny. Natomiast wiedza uczonego akademickiego, a nawet rzetelnego badacza- eksperymentatora kt�ry nie jest wtajemniczonym, jest z gruntu wiedz� niepe�n�, poniewa� dotyczy tylko planu ma- 40 terialnego. Nale�y tu tak�e doda�, �e wtajemniczenie jest zawsze nurtem tradycji, niekiedy rozci�gaj�- cej si� na ca�e tysi�clecia. Natomiast nauka oficjalna nie posiada tak daleko si�gaj�cych korze- ni, i przeto zaczyna� musi cz�sto od nowa. Wiemy, i� nie ma pewno�ci, lecz bawi si� w zgady- wanie (hipotezy naukowe); a poza tym jej miarodajno�� opiera si� tylko na jednoplanowej oczy- wisto�ci, kt�ra nie jest, jak ju� wy�ej zosta�o powiedziane, pe�n� rzeczywisto�ci�, lecz tylko cz�- �ci� rzeczywisto�ci. Drug� ciekaw� rzecz� poruszan� przez autork�, jest przymus ��czenia si� co jaki� czas z t�u- mem, niestronienia od �ycia, niedrapowania si� w tog� wy�szo�ci, i tajemniczo�ci, a podejmo- wanie pracy i �ycia w�r�d ludzi i dla ludzi. Jest to zupe�nie odmienna teza od �redniowiecznych mnich�w. Kandydat na ��wi�tego� musia� w �redniowieczu odseparowywa� si� od �wiata i od �ycia, szed� na pustyni�, do jakiej� groty, czy jaskini, gdzie zazwyczaj p�dzi� �ywot w po�cie, na rozmy�laniu i modlitwach. Usuwa� si� od �ycia i przez to traci� z nim kontakt. Krzy�anowskaja ka�e swoim �wtajemniczonym� cz�sto miesza� si� z t�umem, �y� i dzia�a� w�r�d tego t�umu, prze�ywa� wszystko czym drga i wybucha dusza ludzka, aby nie sta� si� osch�ym, ekscentrycznym, zimnym i nieczu�ym na ludzkie b�le i cierpienia egoist�, a ponadto po to, aby rozw�j duszy nie by� jednostronny. Pos�uchajmy co m�wi w tej kwestii Mistrz i nauczyciel m�odych adept�w, s�dziwy Ebramar, gdy strofuje ich za ch�ci odseperowania si� od �wiata i zamkni�cia si� w dostoje�stwie swej w�asnej wiedzy. Powiada on: - �Nigdy nie stroni� od ludzi, aby w niezm�conym spokoju beznami�tnego maga nie pogas�y wszystkie wzruszenia duszy ludzkiej. Dop�ki �yjesz w �wiecie, nurzaj si� bez obawy w ko�owrocie �ycia, prawdziwe �wiat�o nie powinno ja�nie� i grza� na samych tylko szczytach, a powinno rozja�nia� r�wnie� g��bie bez dna. Czysta mi�o�� bynajmniej nie poni�a maga, gdy ty sam wiesz, �e mi�o�� to si�a natury, to boskie uczucie, cho�by nawet w nikczemnym stworzeniu. Male�ki ptaszek, kt�ry dr�y o swoje gniazdko i troszczy si� o ma�e piskl�ta, ju� porusza struny wielkich boskich uczu�...� (Gniew Bo�y). A dalej zamiast wyrzutu, tak okre�la on d��enia pseudo-mag�w: �...Panowie magowie boj� si� najmniejszego naruszenia swoich przyzwyczaje�, jakiegokolwiek zm�cenia b�ogos�awione- go stanu ich wiedzy; chcieliby oni objecha� wsp�czesny �wiat w charakterze ciekawszych tury- st�w, �ywi�c dumn� �wiadomo��, �e mog� odwr�ci� si� od niego i odej��, kiedy im si� spodo- ba. Opr�cz tego wiadomo im, �e s� nietykalni: ani �ywio�y, ani nienawi�� i nami�tno�ci ludzkie nie mog� im zaszkodzi�, a che�pliwo�� jest im obca i bogactw zdobywa� nie maj� potrzeby. Jed- nym s�owem, chcieliby�cie skamienie� w waszym spokoju i jasnej pomy�lno�ci? To, moi przyja- ciele i uczniowie, by�oby niepowetowanym b��dem dla was i nieszcz�ciem dla tych, kt�rymi macie w przysz�o�ci kierowa�. Nie, nie, moje dzieci. Chcecie, czy nie chcecie, lecz oto nadszed� moment zam�cenia wa- szego niezmiennego spokoju i pozbycia si� egoizmu waszej wy�szo�ci. Podobnie jak rodzice powinni zna� serca swoich dzieci, �eby rozumie�, przebacza� i daro- wywa� wykroczenia przeciwko literze prawa, dokonanego przeciw s�abostkom cia�a, lecz nie przewiduj�cego stopnia ruiny waszej duszy, tak samo i prawodawca powinien wiedzie�, zna� rozumie� ka�dy ruch i drgnienie ludzkiego serca, �eby przystosowa� wprowadzan� przez siebie ustaw� do poziomu poj�� i mo�no�ci rozumienia jej przez tych, dla kt�rych zosta�a ona nadana." (Gniew Bo�y II). A teraz dla por�wnania pos�uchajmy, co m�wi w tej kwestii J.A.S. (prof. �wistkowski; w swo- jej ksi��ce pt. �Droga w �wiaty Nadzmys�owe": �... W miar� twego wst�powania w g�r� po szczeblach �cie�ki otrzymywa� b�dziesz coraz wy�sze uzdolnienia, b�dziesz po prostu stawa� si� coraz bardziej nadcz�owiekiem. Nie s�d� jed- // nak, �e te zdolno�ci otrzymasz dla siebie. Od zdolnego ��da si� wi�cej, ni� od mniej uzdolnio- nego; zasada ta obowi�zuje nawet w szko�ach, nie tylko na �cie�ce. Wszystkie wi�c uzdolnienia wy�sze, kt�re na �cie�ce b�dziesz otrzymywa� kolejno, dane ci b�d� na to, aby� m�g� tym wy- datniej pomaga� drugim. A jak�e zdo�asz im pomaga�, je�eli odsuniesz si� od nich z pogard�, lub cho�by tylko z uraz� tajon�? Jak nazwa�by� t� matk�, kt�ra dla swoich dzieci mia�aby pogar- d� za to, �e mniej wiedz� od niej, lub kt�ra by mia�a do nich niech�� za to, �e sprawiaj� jej przy- kro�� sw� niewiedz�? Nie m�w �e bli�ni, to nie twoje dzieci, bo w�a�nie s� twoimi dzie�mi. Masz im by� opiekunem duchowym, masz ich uczy� i prowadzi�, a przede wszystkim masz im �wieci� przyk�adem. Masz ka�demu z nich m�wi� - nie s�owem - lecz przyk�adem w�asnym: � zdo�a�em ja nieco si� wznie�� i oczy�ci�, to i ty; zechciej tylko�. Jak w fabule powie�ci odbywa si� owe �wtajemniczenie?". Ot� musi najpierw ucze� (kandydat) przej�� pewne przygotowanie, oczy�ci� si�, uspokoi� wewn�trznie, uzyska� r�wnowag� duchow�, wyzby� si� gniewu, zgry�liwo�ci, zarozumia�o�ci i zapozna� si� z prawami i stosunkami w �wiecie niewidzialnym. Przygotowanie to przechodzi Ralf Morgan najpierw przy boku �ony Nary, a nast�pnie w zam- ku szkockim pod kierownictwem Dachira. Drugim stopniem wtajemniczenia jest praca nad pro- cesem my�lowym. Jest to owo uzyskiwanie ezotorycznej wiedzy, kt�r� Supramati nabywa pod kierownictwem Dachira, Ebramara i staro�ytnego bractwa egipskiego w katakumbach pod pira- midami. Jako sprawdzian nabytej wiedzy s�u�y praca obu adept�w na pustynnej wyspie, kt�r� wiedza ich przemienia w �yzny zak�tek ziemi. Trzeci stopie� wtajemniczenia, polega na zupe�- nym przerobieniu astralnego cia�a, tak aby odczuwa�o si� tylko szlachetne uczucia, jak mi�o�� bli�niego i mi�o�� Boga. Supramati, jako misjonarz na s�siedniej planecie, cierpi i ginie dla idei, doprowadziwszy przedtem wyst�pn� tamtejsz� ludzko�� z powrotem do st�p Najwy�szego. Podobne zasady pracy duchowej nad sob� spotykamy te� w jodze. Najpierw ma miejsce przygotowanie, kt�re ma oczy�ci� dusz� i cia�o od b��d�w, przywar i na�og�w, aby przygotowa� godne mieszkanie dla ja�ni wy�szej. Potem idzie �cie�ka o�wiecenia, gdzie ucze� gromadzi wiedz� i przekszta�ca zupe�nie swe niewidzialne cia�a, dbaj�c o r�wnoleg�y harmonijny rozw�j wszystkich w�adz duszy, tj. my�li, uczucia i woli. Prze�wietla wtedy te wy�sze swoje cia�a, zosta- je o�wieconym i zbli�a si� przez to do bram wtajemniczenia. St�d zar�wno w klasycznej jodze indyjskiej, jak i w buddyzmie, a tak�e w sufi�mie, najpierw �wiczy si� stron� moraln�, a dopiero potem �wiczy si� stron� intelektuln�; bez czego same �wi- czenia medytacyjne mog� by� niebezpieczne dla �wicz�cego. Chodzi bowiem o to, by najpierw si� oczy�ci� zanim przyst�pi si� do �wicze�, maj�cych da� jak to bywa okre�lane, kultur� umys�u. Roz�o�enie tej pracy na wieki ca�e, dzi�ki nie�miertelno�ci Morgana, ma nam pokaza�, jak �mudna jest to praca i �e niejednokrotnie nie spos�b jej dokona� w ci�gu jednego �ywota. Na szcz�cie nie ma nic straconego, bo �ywot�w tych mamy do dyspozycji wi�cej ni� jeden i czego dzi� nie dokonamy, to osi�gn�� mo�emy w nast�pnym naszym wcieleniu. W tym �wietle nasi adepci staj� si� �ywym przyk�adem i obrazem tego, jakie wspania�e mo�- liwo�ci kryj� si� w duszy ludzkiej i do jakich wynik�w doprowadzi� mo�e systematyczna i celowa praca nad rozwojem ducha w my�l zasad wiedzy ezotorycznej. Drug� zasadnicz� tez�, kt�r� Krzy�anowskaja �mia�o stawia i przeprowadza w pi�cioksi�gu, jest teoria reinkarnacji i prawa karmy. Jest wielk� zas�ug� autorki, �e w czasach, kiedy w Euro- pie o reinkarnacji zgo�a si� nie s�ysza�o, a jeszcze mniej m�wi�o, stawia ona Czytelnik�w przed t� prawd�, jako przed faktem dokonanym. Przepi�kna opowie�� Nary o swych losach, prze�ywanych w Rzymie, jako westalki i rozpo- znanie przez Morgana pos�gu jej, kory rze�bi� w jednym z poprzednich swoich wciele�, jako rze�biarz grecki Kreon, wzrusza nas do g��bi i czaruje g��bokim odczuciem ci�kich prze�y� 42 przesz�o�ci. Tak samo pi�knie przedstawiona jest �mier� Olgi, b��kanie si� jej i praca w za�wia- tach w stanie odciele�nionym i ponowny jej �ywot, jako Taissy, zako�czony m�cze�sk� �mier- ci� z r�ki Szeloma. Jasno tak�e i wyra�nie przedstawione jest w �yciu bohater�w kosmiczne prawo karmy. Wie- lokrotnie wykazuje autorka, �e ka�da wina, ka�dy b��d i uchybienie prawu ewolucji i moralno�ci zostaje bezapelacyjnie poddane ekspiacji w tym �yciu lub w nast�pnych wcieleniach, �e cz�o- wiek sam zbiera to, co zasia�, a dzisiejsze nasze �ycie jest tylko wypadkow� poprzednich na- szych �ywot�w, czyn�w i poci�gni��. T�umaczy dalej, �e kiedy�, gdy ucze� przezwyci�y sw� cielesno�� i rozwinie wy�sze w�adze duszy, rozpozna ten �a�cuch karmiczny wszystkich swoich �ywot�w odleg�ych i zwi�zek, jaki mi�dzy nimi zachodzi�. Wyra�a to Ebramar nast�puj�cymi s�owami, zwr�conymi do Ralfa Morgana:- �...W tej chwili synu m�j, borykasz si� z cielesno�ci�, kt�ra ci� przygniata niby g�ra, ukrywaj�c przesz�o�� i przysz�o��. Przemawia w tobie tylko uczuciowy instynkt, lecz nie mo�esz go zrozumie�. Nie szukaj i nie m�cz swego umys�u w celu odnalezienia mego nazwiska w kronikach swej duszy. Przyjdzie czas, kiedy dzi�ki wtajemniczeniu opadn� zas�ony tajemnicy i poznasz swych bli- skich i przyjaci� w okrywaj�cej ich nowej cielesnej pow�oce" (Eliksir �ycia). Idea reinkarnacji i karmy jest w ca�ym cyklu powie�ciowym przedstawiona jasno i konse- kwentnie i zaciekawi� musi, a tak�e pobudzi� do my�lenia, nawet takiego Czytelnika, kt�ry jesz- cze nie spotka� si� z ezoterycznymi terminami. Otwiera nam dalej autorka oczy na budow�, sk�adu i pi�kna niewidzialnego �wiata, opisuje istotno�ci w nim dzia�aj�ce i sposoby, przy pomocy kt�rych cz�owiek mo�e uzyska� w�adz� nad tymi istotami. Wkracza tu cz�ciowo w dziedziny Magii, ale podaje z niej tylko to, co bez niebez- piecze�stwa mo�na pozna�. Nie ujawnia bowiem szczeg��w ani cytacji, ani formu� magicz- nych, ani obrz�d�w (Magii Ceremonialnej) oraz nie nara�a na pokus� pr�bowania tych niebez- piecznych dla profana praktyk; wprowadza wszak�e w �wiat niewidzialny, opisuj�c go i wskazu- j�c na zwi�zki jakie nas z nim ��cz�. Wykazuje przy tym, �e �wiat niewidzialny - w ca�ej swej przebogatej, r�norodnej z�o�ono�ci - jest �wiatem przyczyn, a za� �wiat fizyczny jest �wiatem skutk�w, zale�nych od tych w�a�nie przyczyn; o czym zazwyczaj ma�o kto wie. Mag panuj�c nad �wiatem przyczyn, mo�e dzi�ki swej wiedzy, wywo�ywa� w �wiecie fizycz- nym skutki uwarunkowane tymi przyczynami. Tworzy on wtedy to, co nie znaj�cy tych�e przy- czyn nazywaj� cudami, a co jest tylko zastosowaniem nowych, acz nieznanych czy te� tylko ma- �o znanych praw przyrody i �wiata astralnego. Przyjrzyjmy si� temu tajemniczemu �wiatu, tak jak autorka przedstawia. Twierdzi ona, �e �y- j� w nim istoty eteryczne, czyli duchy �ywio��w pracuj�ce w ni�szych kr�lestwach przyrody, a zwi�zane z czterema �ywio�ami b�d�cymi ich naturalnym �rodowiskiem, to jest; Ziemi�, Wo- d�, Ogniem i Powietrzem, (nazwy w Tarocie i w Magii Obrz�dowej dotycz� czterech g��wnych klas Duch�w Przyrody, zwanych Elementami). Wywo�ane z przestrzeni i widziane odpowiednio wysubtelnionym na wibracje eteryczne wzrokiem, przedstawiaj� si� one, wed�ug opisu autorki, kt�ry jest zbli�ony do relacji starych ma- g�w w nast�puj�cy spos�b: ... �By�y to szarawe o niewyra�nych konturach istoty, przyodziane w rozwiewaj�ce si� szaty... Jedne z tych zjaw by�y czerwone jak ogie� i jakby odlane z rozpalo- nego �elaza; inne zielonkawe, utworzone z b�otnej zaskrzep�ej piany, zreszt� opr�cz fosforyzu- j�cych oczu, nie mia�y w sobie nic ludzkiego. Trzecia grupa wyr�nia�a si� dziwacznymi formami i posiada�a skrzyd�a w kolorze b��kitnym. Grupa ta bezustannie unosi�a si� ko�o tr�jnoga, na kt�- rym p�on�� niebieski ogie�. Wreszcie w�r�d k��b�w czarnego dymu porusza�y si� obrzydliwe male�kie istoty o z�owro- gich, ziemisto-szarych twarzach� (Magowie). Zajmuje si� dalej autorka straszliw� si�� eteryczn�, kt�r� mieli ju� pozna� Atlantowie, a kt�rej /J pr�bk� da� nam genialny a niezrozumiany wynalazca ameryka�ski John Worrel Kely. O wyna- lazku tym m�wi�a szeroko B�awacka w �Wiedzy Tajemnej�, przedstawiaj�c perypetie, jakie z nim przechodzi� nieszcz�liwy wynalazca i jak wreszcie wynalazek ten, jako przedwczesny i gro�ny w skutkach znikn�� musia� z pola widzenia wsp�czesnych. Opis przyg�d tego� wyna- lazcy oraz jego wynalazku znajduje si� w cz�ci pi�cioksi�gu. (Prawodawcy). O tej sile m�wi r�wnie� pisarz Surya w swej ksi��ce pt. �Modern� Rosenkreuzer". Si�� wibracyjn� eteru, pos�uguj� si� wtajemniczeni na nowej planecie, celem zniszczenia ol- brzym�w Abraska, atakuj�cych �wi�te miasto mag�w. Purany indyjske okre�laj� t� si�� jako �spojrzenie m�drca Kapili�, kt�ry spojrzeniem zamienia� w proch sze��dziesi�t tysi�cy �o�nierzy kr�la Sagara. Autorka stara si� nas dalej wprowadzi� r�wnie� w sfer� astraln�. Zajmuje si� przede wszyst- kim aur� ludzk�, jej barw� i skutkami, jakie poszczeg�lne uczucia wywo�uj� w ciele astralnym cz�owieka. Fatalne skutki gniewu i podobnych mu uczu� Dachir przedstawia nast�puj�co: ...�Dla zwy- k�ego �miertelnika czas jest brzemieniem rozgorycze� i brak�w w przesz�o�ci, ci�kich trosk i k�opot�w w tera�niejszo�ci, niepewno�ci i pragnie� w przysz�o�ci. Spok�j i cisza, tak cenione przez uczonych, wydaj� si� nudnymi dla istoty niedoskona�ej i bezmy�lnej, kt�ra uwa�a czas za wielkiego i okrutnego tyrana, je�eli nie mo�e go zape�ni� niskimi rozrywkami, intrygami i nigdy niezaspokojonymi nami�tno�ciami. A ta burza wzajemnej nienawi�ci, pr�nej zazdro�ci i dzikich ��dz, wstrz�sa i miota mikrokosmosem, kt�ry si� zwie ludzkim organizmem i niszczy go podob- nie jak trz�sienia ziemi niszcz� fizyczny �wiat. W purpurowym oceanie krwi, p�yn�cym w �y�ach naszych, unosz� si� tysi�ce ma�ych �wiat�w, na kt�rych odzwierciedlaj� si� burze serca ludz- kiego, przekazuj�c im nasze instynkty , uczucia i cierpienia, zachcianki i ��dze. Gdyby obdarzo- ne jasnowidzeniem oko cz�owieka mog�o widzie� spustoszenia, jakie czyni ka�da burza moralna w jego duszy w przyst�pie gniewu! Tam, w tej burz�cej si� krwi dokonuj� si� katastrofy podobne do kosmicznych; miliony kom�rek i kuleczek gin� zatopione, spalone, a pozosta�e resztki zmar- �ych mikroskopijnych organizm�w wyrzucone z cia�a unosz� si� w powietrzu, jako zarazki, a wy- czerpany wewn�trznym wstrz�sem cz�owiek odczuwa wtedy ci�ar, s�abo��, strach i rozpacz. Cz�owiekowi za� oczyszczonemu i pracuj�cemu duchem, wsch�d i zach�d s�o�ca wskazuj� tylko, �e zaczyna si� i ko�czy dzie� pracy. �wiat ducha - kontemplacja, modlitewny zachwyt, stwarzaj� pe�en b�ogos�awie�stwa spok�j, daj�cy cz�owiekowi fizyczne i duchowe zdrowie; nic nie m�ci rz�dz�cego w nim wewn�trznego �wiata i dra�ni�ce powiewy otaczaj�cego go ludzkie- go mrowiska, nie wywieraj� na� �adnego wp�ywu. (�mier� Planety I). R�wnie� o pot�dze wibracji my�lowych m�wi Dachir nast�puj�co: ... �Niewtajemniczony cz�owiek nie zdaje sobie sprawy z olbrzymiej, pracuj�cej w jego m�zgu si�y. Ludzie nie domy�la- j� si� nawet, �e tworzone przez nich z tak� �atwo�ci� my�li, dla kt�rych z tego w�a�nie powodu nie przywi�zuj� wielkiej wagi, s� spraw� jednej z najwi�kszych w �wiecie d�wigni, jakie s� wi- bracyjne fale eteru; im bardziej zdyscyplinowany jest umys�, tym staje si� on silniejszy, podob- niejszy do pos�ugiwania si� nim i korzystania ze�, delikatniejszy i wra�liwszy, partycypuj�cy we wszystkich formach, tworz�cy wszelkie d�wi�ki zdolny do przyswajania i przekazywania wszyst- kich aromat�w. Wy to wszak rozumiecie, lecz profan, niestety nie u�wiadamia sobie, jak dalece straszna i niebezpieczna mo�e by� ta subsancja, znajduj�c si� w rozporz�dzaniu rozwini�tego, lecz wy�wiczonego w z�ym kierunku rozumu, ze wzgl�du na jej ogromn� si�� przyci�gania lub odpychania. Opr�cz tego pomimo ca�ej swej zdumiewaj�cej wra�liwo�ci i �atwo�ci oddzia�ywania, ten cu- dotw�rczy czynnik przedstawia przy tym fizyczn� materi�, dzi�ki czemu pozostawia �lad na ka�- dym przedmiocie, po kt�rym si� prze�lizgnie, odbijaj�c na nim wyra�on� przeze� w tej chwili my�l. A odbicie to do tego stopnia jest silne, �e je�li nawet po up�ywie szeregu lat wzi�� do r�ki M podobny przedmiot, to przesz�o�� od�ywa a �wiadomo�� nape�nia si� wra�eniami, pomys�ami i zdarzeniami tej chwili, kt�re w owym czasie zetkn�y si� z tym przedmiotem". (Prawodawcy I). Niepodobna cytowa� tu dalszych ust�p�w, odnosz�cych si� do opisu stref, eterycznej, astralnej i my�lowej, do praw w tych strefach panuj�cych i do istot te strefy zaludniaj�cych. Uwa�ny Czytelnik wyszuka sam dla siebie te miejsca i wy�uska z nich szereg ciekawych prawd okultystycznych i ezotorycznych. Obecnie rozpatrzymy jeszcze jeden z dzia��w strefy astralnej, mianowicie teori� d�wi�ku, muzyki i modlitwy, kt�rymi autorka zajmuje si� tak obszernie. Pos�uchajmy co m�wi Dachir swemu uczniowi Kalitynowi (kt�ry przez nieopatrzne skando- wanie mantram�w wywo�a� ma�� pow�d�: o pot�nej sile wibracji d�wi�kowych, tj. s�owa m�wio- nego i muzyki: �...Pyta�e� mnie wczoraj, dlaczego w staro�ytno�ci religijna i ezotoryczna historia ka�dego narodu by�a przekazywana w mglistych symbolach, a nie po prostu literami lub s�owa- mi? Przyczyna tych alegorii i przypowie�ci, zakrywaj�cych sens minionych zdarze�, jest ta sa- ma, dla kt�rej poleci�em ci zamilkn��, kiedy na ca�e gard�o wy