15542
Szczegóły |
Tytuł |
15542 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
15542 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 15542 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
15542 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Wiera Iwanowna Krzy�anowska
Pi�cioksi�g ezotoryczny
dziewi�ciotomowy
ELIKSIR �YCIA
wydane przez
POWR�T DO NATURY
Katolickie publikacje
80-345 Gda�sk-Oliwa ul. Pomorska 86/d
tel/fax. (058) 556-33-32
Spis Rozdzia��w
Rozdzia� I str 21
Rozdzia� II str 31
Rozdzia� III str 40
Rozdzia� VI Str 49
Rozdzia� V str 60
Rozdzia� VI str 69
Rozdzia� VII Str 77
Rozdzia� VIII str 86
Rozdzia� IX str 97
Rozdzia� X str 108
Rozdzia� XI str 115
Rozdzia� XII str 123
Rozdzia� XIII Str �130
W naszej bibliotece elektronicznej
znajdziesz ciekaw� literatur�" duchow� - lecznicz�.
2
JP t m (� dlmmw m
kt�r� warto przeczyta�
Wiera Iwanowna Krzy�anowskaja urodzi�a si� dnia 2 lipca 1861 r. w Petersburgu,
jako c�rka
genera�a wojsk carskich. Dziecinne lata sp�dzi�a szcz�liwie w warunkach
ca�kowitej niezale�-
no�ci materialnej, otoczona dobrobytem, pod opiek� gor�co kochaj�cej j� matki.
Ojciec, zaj�ty
stale s�u�b�, wychowanie c�rki w zupe�no�ci powierzy� �onie, tote� dzieci�
wzrasta�o w atmosfe-
rze og�lnej mi�o�ci i szacunku, by�o pos�uszne i u�o�one, lecz jednocze�nie
pe�ne �ycia i tempe-
ramentu. Szczeg�lnym zaufaniem darzy�a dziewczynka starsz� sw� siostr�, w kt�rej
mia�a nie
tylko przyjaci�k�, lecz i niezawodn� powiernic� swych dzieci�cych sekret�w; i
mimo dziel�cej je
do�� du�ej r�nicy lat, ta g��boka i szczera przyja�� przetrwa�a a� do �mierci
siostry.
Gdy podros�a, oddano j� do Instytutu Katarzyny w Petersburgu, gdzie przebywa�a
kilka lat ja-
ko pensjonarka. Niestety, p�niejszy bieg zdarze� nie pozwoli� jej uko�czy�
Instytutu; nawiedzi-
�a bowiem w tych latach rodzin� zupe�na ruina maj�tkowa, spowodowana por�k�,
nieopatrznie
udzielon� przez genera�a Krzy�anowskiego za jednego z przyjaci�, wskutek czego
ca�y maj�tek
zosta� sprzedany na licytacji, a wkr�tce potem nieoczekiwana �mier� ojca
zako�czy�a t� bolesn�
tragedi� rodzinn�.
W nied�ugim czasie po �mierci ojca, maj�c zaledwie 18 lat, rozpoczyna Wiera
dzia�alno�� li-
terack�, kt�ra z czasem przyniesie jej s�aw� pisarsk� i materialny dobrobyt.
W tym czasie wychodzi za m�� za szambelana Siemianowa, cz�owieka o wiele od niej
star-
szego, zajmuj�cego powa�ne stanowisko na dworze carskim. Wkr�tce rodzi im si�
c�rka Tama-
ra. S�awa literacka Wiery Iwanowny jest ju� wtedy mocno ugruntowana, niemniej
jednak popu-
larno�� jej ro�nie w dalszym ci�gu, a wydawnictwo ksi��ek przynosi rodzinie
Wiery powa�ne do-
chody, pozwalaj�ce jej na wysok� stop� �ycia. Pracuje niezmordowanie i
bezustannie na polu li-
terackim, a jedyn� powa�n� przeszkod� w tej pracy jest gru�lica p�uc, kt�ra mimo
wszelkich wy-
si�k�w lekarzy, stopniowo os�abia jej si�y.
W pewnym momencie jej �ycia zostaje - jak sama opowiada - wyleczona w cudowny
spo-
s�b przez swego duchowego opiekuna, nie�yj�cego ksi�cia Rochestera, kt�ry drog�
wewn�trz-
nego s�owa przekaza� jej, ca�� spu�cizn� literack�, i z podw�jn� energi� oddaje
si� swemu po-
wo�aniu.
Nowy i to fatalny okres �ycia W.Krzy�anowskiej otwiera rewolucja rosyjska.
Nieszcz�cia
i cierpienia staj� si� odt�d sta�ymi towarzyszami gasn�cego jej �ycia.
W ci�gu ostatnich siedmiu lat swego ziemskiego bytowania prze�ywa prawdziw�
gehenn�:
tragiczn� �mier� m�a, utrat� bliskich i kochanych przyjaci�, bezdomno��,
poni�enie i g��d,
a w �lad za tym odnowienie si� z�eraj�cej ostatnie si�y choroby. Jest to
straszna i nie daj�ca si�
opisa� niedola wygna�cza.
Wyemigrowawszy z Rosji, Krzy�anowskaja schroni�a si� w Estonii. Nie znalaz�a tam
jednak
�rodk�w na zno�n� egzystencj�. Zmuszona wi�c by�a pracowa� fizycznie przez
przesz�o dwa
lata na tartaku �Forest� w Narwie i ta ci�ka praca, a poza tym poniewierka po
r�nych bara-
kach i sza�asach, g��d i n�dza, wszystko to wsp�dzia�a�o w nawrocie gru�licy.
Przenosi si� wi�c
do Rewia.
Jednak�e nie zmienia to na lepsze tragicznego jej po�o�enia, bo brak
jakichkolwiek �rodk�w
finansowych uniemo�liwia, ponowne wydanie jej dzie�.
W tym czasie w ca�ej kulturalnej Europie, po strasznych wstrz�sach wojennych,
zaintereso-
wanie okultyzmem by�o minimalne, a ludzie sk�aniali si� raczej ku
materialistycznym teoriom,
szukaj�c dr�g wyj�cia z materialnego kryzysu i lekarstwa na blizny i rany, jakie
pozostawi�a po
sobie wojna.
3
Kilkakrotne pr�by wydawnicze Wiery Iwanowny Krzy�anowskiej ko�czy�y si� wi�c
fiaskiem,
gdy� trafia�a zwykle na ludzi nieuczciwych, kt�rzy wykorzystuj�c �atwowierno��
autorki, umieli j�
eksploatowa� dla swego zysku i swych cel�w. Jedyn� pociech� i os�od� ostatnich
jej m�cze�-
skich lat by�a c�rka Tamara oraz kilku starszych i wiernych przyjaci�.
Wiera Krzy�anowskaja zmar�a dnia 29 grudnia 1924r. w 64 roku �ycia. Przy �mierci
jej by�a
obecna tylko c�rka Tamara oraz jeden z dawnych przyjaci� ich domu. �miertelne
szcz�tki wiel-
kiej pisarki pochowane zosta�y w Rewelu na Aleksandro-Newskim cmentarzu.
Spu�cizn� literack� Krzy�anowskiej podzieli� mo�emy na 3 grupy. Pierwsza grupa
to powie-
�ci wsp�czesne, drug� grup� stanowi� powie�ci o pod�o�u ezoterycznym. Zajmiemy
si� kolejno
ka�d� z tych grup.
Powie�ci wsp�czesne obejmuj� swymi tematami przewa�nie �ycie spo�ecze�stwa
rosyjskie-
go.
Powie�� �Sie� Paj�cza� zrywa �mia�o zas�on� z rozk�adu i zgnilizny moralnej
spo�ecze�stwa,
uwypukla niemoc duchow� rosyjskiego kolosa na glinianych nogach oraz rysuje
pocz�tek roz�a-
mu spo�ecznego i politycznego, uwydatniaj�cego si� z jednej strony przegran�
wojn� rosyjsko-
japo�sk�, a z drugiej strony aktami rewolucji 1904-5 roku.
Przygotowuj�cy si� rozpad moralny Rosji pi�tnuje autorka w powie�ciach �Zemsta
�yda�
i �Hrabina Rekenstein�.
Powie�ci historyczne przynosz� autorce szersze ju� uznanie i ugruntowuj� jej
pisarsk� s�a-
w�.
Krzy�anowskaja ma wybitny talent i zdolno�� �ywego odtwarzania bytowania,
zwyczaj�w,
obyczaj�w i duchowego pod�o�a epoki, kt�r� opisuje.
Zdolno�ci te uzna�a i oceni�a nale�ycie instytucja tak powa�na, jak Akademia
Francuska, kt�-
ra za powie�� ��elazny Kanclerz Staro�ytnego Egiptu" przyzna�a autorce wawrzyny
literackie
i zaszczyci�a j� stopniem i tytu�em �Oficera Akademii".
Autorka w�ada�a j�zykiem francuskim r�wnie dobrze, jak rosyjskim i dlatego wiele
jej powie-
�ci by�o wydawanych we Francji. St�d te� pochodzi owo wyr�nienie przez Akademi�
Francu-
sk�.
Drug� nagrod� i wyr�nienie otrzyma�a Krzy�anowskaja tym razem ze strony
Akademii Ro-
syjskiej za powie�� z czas�w walk religijnych w Czechach, zatytu�owan�
�Pochodzenie Cze-
ch�w". Tematem tej powie�ci s� czasy przej�ciowe z XIV na XV-ty wiek - okres
budzenia si�
�wiadomo�ci narodowej i religijnej narodu czeskiego.
Do epoki staroegipskiej odnosi si� jeszcze bardzo ciekawa powie�� �Faraon
Mernefa", kt�ra
opisuje wyst�pienie Moj�esza, tak jak widzieli je rodowici Egipcjanie.
Krzy�anowskaja zajmuje si� r�wnie� epok� rzymsk�, kt�rej po�wi�ca szereg utwor�w.
S� to
powie�ci: �W Tym Znaku Zwyci�ysz", �Z �ycia Tyberiusza", �Herkulanum" i inne.
Za najcenniejsz� z nich uchodzi bezprzecznie powie��: �W Tym Znaku Zwyci�ysz",
kt�ra
omawia czasy prze�ladowania chrze�cijan za Dioklecjana.
Autorka nadzwyczaj interesuj�co i wiernie zestawia tu dwa obrazy: obraz
rozsypuj�cego
i chyl�cego si� do upadku �wiata poga�skiego oraz cich� i �wietlan� glori�
m�cze�stwa po-
wstaj�cego chrze�cija�stwa, krzepn�cego w swej etycznej sile i niez�omnej wierze.
Epok� �redniowiecza, poza wspomnian� ju� powie�ci� �Pochodzenie Czech�w",
odtwarzaj�
jeszcze inne powie�ci. Obszerna nowela �Na Rubie�y" maluje obraz �wiat�w
staroruskiego
i germa�skiego, walcz�cych z sob� na terenie Inflant, na rubie�ach budz�cego si�
do �ycia mo-
skiewskiego kolosa.
Inne ciekawe, a ma�o dot�d wyja�nione tematy �redniowiecza, porusza autorka w
powie-
�ciach: �Templariusze", �S�udzy Z�ego". �Noc �w. Bart�omieja", Benedykty�skie
Opactwo", �Trzy
Spowiedzi" i w szeregu innych.
u
W powie�ciach tej grupy talent literacki autorki rozb�ysn�� ju� w ca�ej pe�ni.
S� to pi�kne, za-
mkni�te w sobie, po mistrzowsku kre�lone dzie�a, odtwarzaj�ce dan� epok�
niezmiernie �ywo
przed naszymi oczami, maluj�ce szczeg�y nadzwyczaj plastycznie i wyrazi�cie i
pozostawiaj�-
ce niezatarte wra�enie. Stanowi� one r�wnie� jakby �agodne przej�cie od temat�w
historycz-
nych do temat�w ju� wyra�nie ezotorycznych.
0 trzeciej grupie, to jest, o powie�ciach ezotorycznych Krzy�anowskiej nale�y
pom�wi� nie-
co szerzej.
Uwaga - trzeba tu powiedzie�, �e zast�pienie terminu �okultyzm� terminem
�ezoteryzm� -
z czym stykamy si� w powie�ciach Krzy�anowskiej - nie jest ca�kiem s�uszne.
Okultyzm bowiem
zajmowa� si� (i w dalszym ci�gu zajmuje si�) tym wszystkim, co stanowi natur�
szeroko pojmo-
wan�, czyli ca�okszta�t przedmiotu wiedzy rzeczy stworzonych, a przez nauk�
niewyja�nionych,
natomiast �ezoteryzm� traktuje o tajemnej stronie religii. Nietajemna jej strona,
to znaczy, religia
oficjalna (czyli doktryna oficjalna) bywa okre�lan� religi� egzotoryczn�, to
znaczy, ukazuj�c� tyl-
ko zewn�trzn� stron� rzeczy. O tym co jest w religii ukryte, czyli o wewn�trznej
stronie religii,
traktuje ezoteryzm. Jak zatem widzimy, r�nica jest istotna.
1 tu nale�y podziwia� odwag� i �mia�o�� autorki. Przed stu laty, gdy
wszechw�adnie panoszy�
si� gruby materializm, gdy nauka oficjalna pot�pia�a w czambu� i o�miesza�a
ka�dego, kto
o sprawach ducha i o sprawach �wiat�w nadzmys�owych odwa�a� si� m�wi�, a tym
bardziej pi-
sa�, ogromny cykl, wydanych przez Wier� Krzy�anowsk�, wybitnie okultystyczno-
ezotorycznych
powie�ci, uwa�a� musimy za dzie�o du�ej, osobistej odwagi i zaparcia si� siebie.
Pami�tamy, �e by�y to czasy, gdy spirytyzm dopiero nie�mia�o torowa� sobie drog�
w Amery-
ce i na zachodzie Europy, a dzie�a Krzy�anowskiej, przeszczepiaj�ce zasadnicze
tezy wschod-
niego ezotoryzmu, z trudem przesi�ka�y przez twardy i zbity mur ironii i
uprzedze�, drwin i szy-
derstwa, a tak�e fanatyzmu i ko�tu�stwa religijnego.
Wiemy dobrze, co przeszed� nasz wielki rodak prof. Julian Ochrowicz, kt�ry jako
m�� nauki
stworzy� zasadnicze podstawy parafizyki i parapsychologii. Rzucano mu z�o�liwie
na r�ne spo-
soby k�ody pod nogi, i jak si� m�wi �psy na nim wieszano�, tak i� zirytowany
g�upot�, kr�tko-
wzroczno�ci� i zawi�ci� rodak�w, opu�ci� Polsk� i osiad�szy we Francji, zacz��
pisa� po francu-
sku; co zn�w miano mu za z�e; przedtem jednak nikt nie stan�� odwa�nie w jego
obronie, jak
r�wnie� i w obronie nowych pr�d�w w nauce.
I w tym to w�a�nie czasie Krzy�anowskaja rzuca w �wiat tom za tomem swych
pi�knych inte-
resuj�cych i inspiruj�cych powie�ci. Mo�e fabu�a jest czasem zbytnio
fantastyczna i nie na mia-
r� nauki, ale dla tego, kto chce w nich szuka� najwa�niejszych prawd i zasad
okultyzmu i ezote-
ryzmu, s� one w tych powie�ciach �atwe do zauwa�enia i do znalezienia.
Autorka uczy, bawi�c, w my�l przys�owia �aci�skiego: �ludendo discimus�. Nie
ka�dy jest
zdolny do �ci�le naukowych bada�, syntezy, analizy i samodzielnych docieka�.
Og� chce do-
sta� te prawdy w formie lekkiej, powie�ciowej - na tle fabu�y, b�yskotliwej i
fantastycznej. Chce
ponadto widzie� i podziwia� bohater�w- wtajemniczonych, �mia�o wkraczaj�cych w
�ycie i losy,
ludzi rz�dz�cych natur� i kieruj�cych losem wypadk�w.
Postulat ten spe�niaj� przewybornie okultystyczno- ezotoryczne powie�ci
Krzy�anowskiej.
Pisze o nich sama autorka nast�puj�co:
�Dzie�a niniejsze, wydane w formie powie�ci, s� przyst�pne dla szerokich k�
czytelnik�w,
daj�c im mo�no�� �atwiejszego orientowania si� w trudnych do zrozumienia,
oderwanych i nie-
kiedy mglistych pocz�tkach wiedzy tajemnej. Mo�na by wy�o�y� te prawdy i teorie
w formie su-
chych, naukowo-filozoficznych traktat�w, ale czy wielu znajdzie si� czytelnik�w,
po�wi�caj�cych
si� powa�nym studiom okultyzmu i czy b�d� oni w mo�no�ci, ze wzgl�du na warunki
�ycia, cza-
su i miejsca, prowadzi� systematyczne zaj�cia praktyczne z dziedziny wiedzy
tajemnej?
Wszak nie ka�dy mo�e by� lekarzem, a jednak, nawet najbardziej og�lne poj�cie o
anatomii
5
i fizjologii okazuje si� w �yciu rzecz� po�yteczn�. Wiedza tajemna, dzi�ki tym
powie�ciom, do-
st�pna jest dla ka�dego, kto pragnie zapozna� si� z ni�..."
WIARA - ta najpot�niejsza w �wiecie si�a, to niewyczerpane �r�d�o dobra,
ostatnimi czasy
s�abnie coraz bardziej pod rozk�adowym wp�ywem zw�tpienia; przesta�a ona ju� by�
cich� przy-
stani� dla poszukuj�cych prawdy i pragn�cych si� doskonali�. Szcz�liwym jest,
kto ma w sobie
wiar�, kto nie pozby� si� tego boskiego ognia, ale o prawdziw� wiar� trudno w
obecnej epoce
lekcewa�enia zasad religii i filozofii. Ju� dawno i bezpowrotnie wygas�o
bohaterskie pokolenie
m�czennik�w, kt�rzy �yciem p�acili za wiar�; dzisiaj spotykamy coraz mniej
wznios�ych czyn�w,
widzimy na ka�dym kroku egoizm i niskie instynkty; stopniowo zanika w nas
potrzeba �ycia du-
chowego i co za tym idzie, ga�nie wiara, jak lampka bez oliwy. Zimny,
analizuj�cy rozum obec-
nego wieku wymaga na wszystko pewnych dowod�w. I oto przyszed� czas, kiedy unosi
si� r�-
bek zas�ony Izydy i ludzko�� jakby wkracza w przepowiedziany przez Aposto�a
okres czas�w,
w kt�rym �...prorokowa� b�d� synowie wasi i c�rki wasze, i m�odzie�cy wasi b�d�
mieli objawie-
nia i starc�w waszych sny naucza� b�d�..."
... Z przyczyn powy�szych, uwa�a�am za w�a�ciwe przedstawi� w og�lnych zarysach
obraz
tajemnego �wiata, by czytelnik m�g� sobie dobrze u�wiadomi�, czym mo�e sta� si�
cz�owiek,
kt�ry zwalczy� w sobie zwierz�.
...Wzrok ludzki nie jest doskona�y, nie mo�e przejrze� otaczaj�cej nas
przestrzeni i pozna�
ukrytych w niej wrog�w; nale�y wi�c u�wiadomi� cz�owieka co do tajemnych �r�de�
grzechu
i przekona�, �e prawa moralno�ci to nie s� tylko martwe litery, wymy�lone w tym
celu, by kr�po-
wa� jego wol�; �e przekroczenie tych praw prowadzi bezwzgl�dnie do
nieobliczalnie zgubnych
skutk�w.
...Jaka higiena og�lna w walce z chorobami zaka�nymi zabrania zaka�enia ulic
przez nie-
czysto�ci materialne, tak samo nieczysto�ci nie mog� wsi�ka� w sfer� astraln�,
a�eby nie s�u�y-
�y za po�ywienie dla paso�yt�w niewidzialnego �wiata.
Przeto w tym celu najwy�sza m�dro�� Boska przez usta swych pos��w zapowiedzia�a
po-
trzeb� hamowania zwierz�cych instynkt�w w cz�owieku, a pierwsi prawodawcy
ustanowili suro-
we kary na tego, kto by si� o�mieli� przekroczy� te, zwi�zane z cz�owiekiem,
prawa Boskie. Jako
przyk�ad mo�e s�u�y� dziesi�cioro przykaza� Moj�esza: s� one kr�tkie, �cis�e i
jasne. Dawniej
ludzko�� godzi�a si� na surowy i normalny uk�ad �ycia, ustanowiony przez
prawodawc�; bez
szemrania przyjmowa�a kar� za wykroczenia przeciw prawu, nie pytaj�c si�
�dlaczego" i �za
co?" Dzisiaj z�y duch kusi ludzi, jak niegdy� skusi� Ew� w raju i cz�owiek waha
si�, szemrze, za-
przecza i ��da wyja�nie�."
I na zako�czenie czyni tak� uwag�:
�W serii niniejszych dzie� okultystycznych czytelnik pozna drog� po kt�rej
kroczy mag, wta-
jemniczony i odwa�ny badacz, d���cy do prawdy po w�skiej �cie�ynie pomi�dzy
�wiat�em
i ciemno�ci�.
Coraz wy�ej wspina si� po drabinie wiedzy, przy czym ka�dy wy�szy stopie� tej
drabiny jest
nieodzownie zwi�zany ze stopniowym zwalczaniem i uduchowieniem istoty cielesnej,
z rozwo-
jem woli i ca�kowitym opanowaniem duszy.
Dla profana, ksi��ki te stanowi� r�wnie� pewnego rodzaju wtajemniczenie, poznaje
on �wiat
astralny i ca�� przesz�o�� planetarn�. Niebo ju� daje zna� o sobie, �Gniew Bo�y"
wybucha nie-
kiedy, ostrzegaj�c ludzi i nawo�uj�c ich do podj�cia trudnej, ale niezb�dnej
pracy nad udoskona-
leniem duszy, serca, cia�a i umys�u.
Nie marz� o tym, aby da�o si� powstrzyma� te ca�e strumienie z�a; kt�re
przechodz� od ludzi
do obszar�w �wiatowych, nie marz�, by walczy� zwyci�sko z piekielnymi hordami,
lub wreszcie
powstrzyma� fizyczny i moralny rozk�ad ludzko�ci; jednak zdaje mi si�, �e owa
zapalona we
w�a�ciwym czasie latarnia morska, mo�e przeszkodzi� wielu katastrofom, mo�e
o�wietli� drog�
e
ratunku wielu ton�cym. Mo�e i te ksi��ki przyczyni� si� do ukojenia niejednej
duszy, kt�r� trapi�
w�tpliwo�ci i kt�ra w tych ksi��kach znajdzie to, czego szuka. Jak g�rnik
wydobywa z g��bin
ziemi cenny metal, tak ja chcia�abym z g��bi zw�tpie� i nie�wiadomo�ci wskaza�
drog� do �wia-
t�a, prawdy i wiary w Boga".
S�owa powy�ej przytoczone maluj� nam jasno cel okultystyczno-ezotorycznych
utwor�w
Krzy�anowskiej. Chcia�a ona pod form� powie�ci otworzy� wsp�czesnym cho� troch�
wrota,
wiod�ce w �wiat ducha, pouczy� ich o budowie z�o�onej istoty ludzkiej, kt�ra
w�asn� prac� i wy-
trwa�o�ci� doprowadzi� mo�e do wy�szego rozwoju, ukaza� przepastne g��bie �wiata
eterycz-
nego, astralnego i my�lowego, a ponadto wykaza� im, �e wszystko, co znajduje si�
w ca�ym
bezmiernym kosmosie, jest - z czego wielu nie zdaje sobie sprawy -jedno�ci�, i
�e wobec tego
wszystkie jego cz�ony pozostaj� z sob� w sta�ym zwi�zku.
To, co teozofia usi�owa�a rozszerzy� jako prawdy naukowe, Krzy�anowskaja
podawa�a
w l�ejszej formie tym, kt�rzy do naukowych bada� jeszcze nie dojrzeli, a kt�rzy
mimo to szukaj�
czego� wi�cej w �wiecie, ni� materii, pieni�dza, maszyn i musku��w. I cel sw�j
osi�gn�a. Ezote-
ryczne jej powie�ci budzi�y w tym czasie ogromne zainteresowanie i by�y
t�umaczone na wiele
j�zyk�w.
Materia� obj�ty przez te powie�ci jest olbrzymi, nie spos�b go szczeg�owo
om�wi�. Z ko-
nieczno�ci przeto zajmiemy si� tutaj tylko �Pi�cioksi�giem", jako �e dotyczy on
wydanych obec-
nie ksi��ek.
Pi�cioksi�g sk�ada si� z nast�puj�cych cz�ci:
1. Elkiksir �ycia
2. Magowie
3. Gniew Bo�y (2 tomy)
4. �mier� Planety (2 tomy)
5. Prawodawcy (3 tomy)
Przejrzyjmy po krotce tre�� ca�ego cyklu.
M�ody lekarz angielski o nastawieniu uczonego, Ralf Morgan, dogorywa na suchoty
w wilgot-
nych mg�ach jesiennych Londynu. Specjalno�ci� jego s� choroby umys�owe, trapi�ce
ludzko��.
Chce on ul�y� cierpi�cej ludzko�ci i zdj�� z niej brzemi� strasznych umys�owych
chor�b, ale ten
w�a�nie pierwiastek psychiczny w cz�owieku, kt�ry nie chce si� podda� skalpelowi
wiedzy pozy-
tywnej, wymyka si� wszystkim materialistycznym badaniom, jest nieuchwytny a
pomimo to za-
wsze istniej�cy i w stosownych momentach daj�cy zna� o sobie. Niespodziewanie
m�ody lekarz
zostaje spadkobierc� cz�onka bractwa wtajemniczonych i zostaje przez nich
uzdrowiony ze swej
�miertelnej choroby oraz obdarzony d�ugim planetarnym �yciem (Eliksir �ycia).
Jako rzeczywisty
cz�onek tego bractwa, pracuj�cego dla dobra ludzko�ci i przygotowuj�cego powoli
kadry pra-
cownik�w nowej ery, przechodzi w drugiej cz�ci cyklu (Magowie), pierwsze swe
�wtajemnicze-
nie".
Pod kierownictwem innego cz�onka bractwa, Dachira, zaznajamia si� z otaczaj�cymi
nas re-
gionami dolnego niewidzialnego �wiata, tj. ze sfer� eteryczn� i astraln�.
Rozwija w sobie w tym
czasie pot�ne si�y psychiczne, jakie cz�owiekowi mo�e da� �wiadoma usilna i
celowa praca
nad rozwojem swej wy�szej ja�ni.
Nast�pny stopie� nauki przechodzi Ralf Morgan, a obecnie ksi��� Supramati, wraz
z towa-
rzyszem swym Dachirem, w katakumbach egipskich staro�ytnego bractwa. Zostaje tam
wtajem-
niczony w prawa kosmicznych zwi�zk�w mi�dzy planetami, poznaje si�� wibracji
astralnych
i my�lowych, a w ko�cu zostaje jako misjonarz wys�any przez bractwo na s�siedni�
planet�, aby
tam g�osi� s�owo Bo�e i �mierci� potwierdzi� wielko�� swej nauki i �wi�to��
g�oszonych przez
siebie prawd.
Na ziemi tymczasem dojrzewaj� brzemienne w nast�pstwa wypadki - wielkie
kataklizmy.
7
Zmaterializowane do ostatnich granic spo�ecze�stwo nie chce nic wiedzie� o duchu
i prawach
ewolucji powszechnej ku dobru, i oddane rozkoszom wysokiej (w ich mniemaniu)
cywilizacji
technicznej, wiedzie rozwi�z�y i pr�niaczy �ywot, u�ywaj�c �ycia, ile tylko si�
da.
Jest to zreszt� typowe dla wszelkiej cywilizacji technicznej, gdy� ta, tak lub
owak odwodzi
cz�owieka od Boga. Bo ufaj�c swym osi�gni�ciom techniczno-materialnym i na nich
g��wnie si�
opieraj�c, d���c, przede wszystkim do ich udoskonalenia, cz�owiek coraz bardziej
traci kontakt
ze �wiatem duchowym. Coraz wi�cej od niego si� oddala, bo coraz wi�cej idzie w
materi�. Nie
pracuje bowiem nad rozwojem pierwiastka duchowego, posiadanej w swym wn�trzu
Iskry Bo�ej
(Monda), lecz pracuje g��wnie nad urabianiem rzeczy na zewn�trz niego si�
znajduj�cych - nie
pracuje nad tym co posiada wewn�trz, lecz, tym samym jego praca jest z punktu
widzenia wy�-
szej m�dro�ci daremnym trudem, poniewa� nie jest zdobywaniem cn�t, kt�re s�
wewn�trznym
dobrem cz�owieka (tj. jego duchowymi doskona�o�ciami), lecz tego, co z natury
rzeczy jest nie-
trwa�e i czego z sob� nie we�mie, przechodz�c z egzystencji planu materialnego w
inne wy�sze
istnienie.
Nasi �wtajemniczeni", widz�c, co si� dzieje na planecie Ziemi, przygotowuj� si�
do wzi�cia
incjatywy w swe r�ce.
Traktuje o tym � �mier� Planety". Nast�pnie kataklizm teluryczny, jakich ju�
kilka ludzko��
i ziemia przechodzi�y. Z�a i wyst�pna ludzko�� zostaje zmieciona z kontynentu
przez olbrzymi
potop i wybuch podziemnych ogni, a za� cz�� mieszka�c�w, kt�ra nie da�a si�
unie�� og�lnej
fali zwyrodnienia i nie wyzby�a si� zasad moralno�ci oraz silnej wiary, zostaje
przez cz�onk�w
Bractwa przeniesiona na s�siedni� m�odocian� planet� i pod przewodnictwem
�Wtajemniczo-
nych" zak�ada tam now� cywilizacj�, przyspieszaj�c i kieruj�c rozwojem
tamtejszej niskiej jesz-
cze ludzko�ci, stawiaj�c j� na stopniu prawdziwego cz�owiecze�stwa.
Ostatni tom tej cz�ci cyklu, kt�ry jest zatytu�owany �Prawodawcy", opisuje
dzieje organizacji
pierwszych pa�stw na nowej dziewiczej ziemi.
Spostrzegawczy i inteligentny Czytelnik zauwa�y tutaj rzeczy, kt�re rzucaj�
nieco �wiat�a na
nag�e i niezrozumia�e dot�d dla nauki oficjalnej powstanie dos�ownie nie wiadomo
sk�d wielkich
staro�ytnych cywilizacji.
(Warto w zwi�zku z tym zwr�ci� uwag� na jeszcze jeden bardzo wa�ny i zapomniany
szcze-
g�, je�li idzie o wielkich nauczycieli ludzko�ci: Lao Tsy, Kung Fung Tse,
Kriszna, Budda, Zoro-
aster, Mahomet. Wszyscy oni trudzili si� i zajmowali si� nie czym innym, tylko
duchowym ura-
bianiem cz�owieka. Nie pracowali oni nad �adnymi wynalazkami i udoskonaleniami
techniczny-
mi, lecz g��wnie i przede wszystkim zajmowali si� uczeniem ludzi, jak maj� si�
sta� lepszymi do-
skonalszymi i jak powinni d��y� do tego. Ju� to samo jest rzecz� informuj�c�,
dla inteligentnego
obserwatora, co jest naprawd� wa�nym i potrzebnym w �yciu cz�owieka).
W toku akcji - w du�ej mierze niezwykle fantastycznej - przewija si� przed
naszymi oczami
szereg ciekawych postaci i zdarze�. Supramati, Dachir, dowcipny i rezolutny
Narajana, czcigod-
ny i wielce uczony m�drzec Ebramar, pi�kna i uduchowiona Nara i inne postacie
kobiece - pra-
cuj�, ucz� si�, cierpi�, maj� wzloty i upadki, ale w jednym s� silni: w pracy
nad sob�, nad rozwo-
jem swej wy�szej ja�ni i w ch�ci ofiarnego s�u�enia ludzko�ci, a tak�e pomagania
tym, kt�rzy na
drabinie ewolucji stoj� o stopie� ni�ej i mozolnie usi�uj� wyst�powa� na stopie�
wy�szy.
Wszelkie te osoby - (bohaterowie powie�ci) - malowane s� �ywo na tle r�nych
epok, w kt�-
rych wyst�puj� w swym d�ugowiecznym �yciu, a w ca�� fabu�� wplecione s� pogl�dy
autorki na
ewolucj� powszechn� obecnej ludzko�ci, na kierunki i cele tej�e ewolucji i na
drog�, jak� obec-
na ludzko�� obiera, pope�niaj�c w wyborze szereg powa�nych b��d�w, kt�re kiedy�
mog� si�
krwawo zem�ci�.
I tu znowu trzeba powiedzie�, i� owe osobiste pogl�dy autorki dla uwa�nego
Czytelnika s�
po�rednio wa�nymi wskazaniami, kieruj�cymi go ku wtajemniczeniu; co bardziej
dok�adnie zo-
8
stanie obja�nione dalej.
Spotykamy si� jednak z szeregiem zarzut�w, kt�rych krytycy nie szcz�dz� autorce
- mowa
tu oczywi�cie o krytykach wsp�czesnych, �e fabu�a jest zbyt fantastyczna, �e
autorka, �e tak
powiem, zbytnio �materializuje" ezoteryzm, ka��c magom i wtajemniczonym,
pos�ugiwa� si� ta-
lizmanami, mieczami, formu�ami oraz innymi magicznymi rzeczami, umo�liwiaj�cymi
im wgl�d
w �wiat nadzmys�owy i kontakty w tym �wiecie.
Zarzuty te zgo�a s� nieusprawiedliwione, gdy� rzeczy tego rodzaju maj� w magii
swe miejsce
i swe specjalne zastosowanie, jako �e s� to instrumenty magiczne (o ile s� one,
rzecz oczywi-
sta, odpowiednio wykonane, konsekrowane i po�wi�cone). Nie wiedz� o tym
najcz�ciej ci, kt�-
rzy te rzeczy o�mieszaj�. Ich �uczono��" w tej mierze jest �adna, a tym samym i
krytyka ich jest
faktycznie krytyk� ich samych.
Doskonale to wyra�a powiedzenie staro�ytnych Rzymian: �Si tacuisses, philosophus
mansi-
ses� (przek�ad - gdyby� milcza�, uchodzi�by� za filozofa). Albowiem w sprawach
Wiedzy Tajem-
nej, prawdziwie sensownie wypowiada� si� mo�e tylko jej adept, a nie kto�, kto
nim nie jest, kto
tyle na niej si� wyznaje, �co kura na pieprzu".
Trzeba wszelako powiedzie�, �e dzi� nawet niewtajemniczeni og�lnie orientuj� si�
ju� co�
nieco� w niekt�rych dziedzinach wiedzy tajemnej, jakkolwiek jest to orientacja
najcz�ciej tylko
powierzchowna.
Dzi� jednak, trzeba to r�wnie� powiedzie�, istnieje ju� olbrzymia literatura z
tej dziedziny,
wychodz� miesi�czniki i czasopisma, analizuj�ce ka�d� z wy�aniaj�cych si�
kwestii z tej dziedzi-
ny bada�; chocia� bardzo wiele rzeczy jest nadal poza zasi�giem nawet orientacji
wi�kszo�ci lu-
dzi. Mo�na zatem mie� odpowiednio jasny i nawet naukowy pogl�d na wi�kszo��
fakt�w z tej
dziedziny, chocia� nadal mimo wszystko pozostaje ona domen� wtajemniczonych.
W dziedzinie tej zbyt daleko id�ce uog�lnianie jest faktycznie sp�ycaniem jej,
jako �e jest to
dziedzina ENERGII I DUCHA, a nie MATERII; o czym si� zwykle nie wie, gdy bada
si� te rze-
czy, a wiedzie� trzeba, by mie� w�a�ciwy pogl�d na ich istot�.
Wyja�nienie tych zagadnie�, trudnych i zawi�ych z natury rzeczy, a nadto
przedstawianych
przewa�nie w tak samo trudnej do zrozumienia symbolicznej formie, w dialogach
akcji powie�ci
daje mo�no�� pozna� je i poj�� szerszym ko�om Czytelnik�w, tak by cho�by og�lnie
zaznajomi-
li si� z zasadniczymi tezami Wiedzy Tajemnej.
Przypatrzmy si�, jak autorka przedstawia nam g��wne zasady �wtajemniczenia".
Ot� na pierwszy rzut oka widzimy, �e zasady te, zgodne s� w og�lnych zarysach z
zasada-
mi indyjskiej jogi. Ralf Morgan jest cz�owiekiem takim, jak setki innych, kt�rzy
w�asn� prac� du-
chow� nad sob�, ci�kim wiekowym trudem i znojem, zaparciem si� siebie i prac�
dla dobra
drugich, rozwija tkwi�ce w ka�dym cz�owieku zal��ki w�adz wy�szych i staje si�
nadcz�owie-
kiem, magiem o trzech promieniach. Dochodzi do tego nie jakim� cudem, nie
zostaje mu to da-
rowane jako co� gotowego, ale pracuje d�ugi szereg lat, pope�nia b��dy, kaleczy
si� nieraz bole-
�nie na tej ci�kiej i �mudnej �cie�ce uduchawiania, zdobywa wy�sz� wiedz�, lecz
tak�e uczy
si� pokory, pokonuje wreszcie wszystkie przeszkody i dochodzi do upragnionego
celu. Korzysta
z pomocy i opieki tych, kt�rzy na drabinie ewolucji stoj� wy�ej od niego, ale
musi sam w tej pra-
cy, przerabiaj�c do gruntu sw� istot�, oraz wszystkie swe niewidzialne cia�a.
To samo powiada i dzi� joga nowoczesna. Twierdzi ona, �e oddaj�cy si� �wiczeniom
jogi -
ten, kt�ry �wst�pi� na �cie�k�" - osi�gn�� musi wszystko sam swoj� w�asn� prac�
nad sob�. Ko-
rzysta on rzecz jasna z pomocy innych, wy�ej od niego stoj�cych, ale tylko to,
co sam dla siebie
�wypracuje�, to ma dla jego rozwoju istotn� i prawdziw� warto��! Bo inni, jak
mawiaj� nauczy-
ciele jogi, s� tylko wsp�towarzyszami drogi, kt�rych spotyka si� na �cie�ce.
By uzmys�owi� Czytelnikowi, czym jest wtajemniczenie, podaje si� tu kr�tkie
obja�nienie.
Wtajemniczenie - s�owo to posiada w okultyzmie (wiedza tajemna) specjalne
znaczenie.
9
W formie zlatynizowanej oddaje si� je zwykle przez �inicjacj�". Jest to, m�wi�c
najog�lniej,
wprowadzenie poznawcze w co�, co jest tajemnym, przedmiotem poznania, co pozna�
warto,
co pozna� trzeba, a�eby mie� szerszy i g��bszy pogl�d na rzeczywisto��, a co
pozna� mo�na
tylko i jedynie przez wprowadzenie w to przez kogo� innego, kto ju� takie
poznanie posiada
(cho� wiedzie� trzeba, �e wtajemniczy� mo�na si� te� samemu, co jednak jest
trudniejsze, jest
niezwykle czasoch�onne i wymaga du�ej �aski Ducha �wi�tego).
Chodzi tu rzecz oczywista nie o zwyk�e poznanie, lecz o poznanie wy�sze,
poznanie �wiata
Ducha, kt�re jest dost�pne dla uzyskuj�cego je tylko w pewien okre�lony spos�b,
poprzez prze-
j�cie go od Hierofanta (czyli od wtajemniczonego) ; z racji czego ten, kto je w
ten spos�b uzy-
skuje, staje si� adeptem.
Poj�cie to wyda� si� mo�e dla wielu na pewno dziwnym, a nawet irytuj�cym, w
czasach
wsp�czesnych, gdy nauka poczyni�a tak wiele odkry�, gdy przedmiotem bada� sta�y
si� tak roz-
leg�e dziedziny, gdy wymy�lono tak wiele przer�nych precyzyjnych aparat�w i
instrument�w,
czyni�cych badania �atwiejszymi i bardziej doskona�ymi, a nawet w og�le czyni�ce
je dzi�ki nim
mo�liwymi. Jednak�e nie wyklucza to niedoskona�o�ci nauki wsp�czesnej, jej
ograniczono�ci
i w wielu wypadkach, jej nieporadno�ci, jako �e badania naukowe zale�� w du�ej
mierze najcz�-
�ciej od tych�e w�a�nie aparat�w i instrument�w; z czego zdaje sobie spraw�
wielu powa�nych
naukowc�w; a o czym zwykle nie wie szary cz�owiek. Albowiem nauka nie mo�e
traktowa�
o rzeczach, kt�re j� przerastaj�, do kt�rych nie ma dost�pu, ani te� nie wie,
jak si� do nich za-
bra�. Jest to oczywiste samo przez si�, cho� godzi w pych� i zarozumia�o��.
Tak wi�c wychodz�ce z tradycji poj�cie �wiedza tajemna� bynajmniej dotychczas
si� nie
zdezaktualizowa�a, zwa�ywszy, �e rozci�ga si� ono r�wnocze�nie na trzy plany: -
plan material-
ny, plan astralny oraz plan mentalny, podczas gdy badania nauki wsp�czesnej
zajmuj� si� tylko
jednym planem, dotyczy to wiedzy oficjalnej, chocia� i ta ostatnio wkracza
powoli �mudnie i mo-
zolnie w plany wy�sze.
Bo wtajemniczony (inaczej Po�wi�cony) jest autorytetem w sferze mentalnej,
astralnej i ma-
terialnej, podczas gdy wsp�czesny uczony (Profan) jest autorytetem tylko w
sferze materialnej
i to najcz�ciej w sferze grubej materii. Tak wi�c mamy tu do czynienia z jednej
strony z kompe-
tencj� tr�jpoziomow� (autorytet Wtajemniczonego), z drugiej za� strony, z
kompetencj� jedno-
poziomow� (autorytet Profana) R�nica jest istotna i oczywista.
Nauka bowiem, wychodz�c od skutk�w (opieraj�c si� na skutkach), znaj�c skutki i
to najcz�-
�ciej ze sfery grubej materii, szuka przyczyn, kt�re stara si� pozna� i okre�li�.
M�dro�� natomiast, (a do tej nale�y wtajemniczenie) si�gaj�c w przyczyny (maj�c
je(, mia-
nowicie poprzez wtajemniczenie, mo�e wyrokowa� zarazem o skutkach.
Jest wi�c tym samym tyle bogatsza od nauki ile ta jest ubo�sza od m�dro�ci.
M�dro�� jest wiedz� a priori. Nauka jest wiedz� a p o s t e r i o r i. Nie ka�dy
zdaje so-
bie z tego spraw�. Pierwsza jest wiedz� przyczyn (w kt�rych tkwi� skutki). Druga
jest wiedz�
skutk�w (w kt�rych nie s� bezpo�rednio widoczne przyczyny) - lecz na podstawie
kt�rych mo�-
na je wy�ledzi�. Jak widzimy, s� to dwie r�ne rzeczy, cho� z sob� analogicznie
zwi�zane.
Dla �cis�o�ci trzeba tu powiedzie�, �e zagadnienie odniesienia przyczyny do
skutku by�o sze-
roko ongi� omawiane w filozofii indyjskiej. Joga, na przyk�ad nale�y do system�w
uznaj�cych
doktryn� o skutku istniej�cym w przyczynie.
Wiedza Wtajemniczonego jest wi�c prawdziwie autorytatywna (tzn. dojrza�a), jako
�e rozci�-
ga si� na trzy plany: - plan archetypiczny: - (plan zasad, plan mentalny) plan
astralny: (plan
praw, plan formalny) oraz plan materialny: (plan fakt�w, plan dokona�
fizycznych), plan konkret-
ny.
Natomiast wiedza uczonego akademickiego, a nawet rzetelnego badacza-
eksperymentatora
kt�ry nie jest wtajemniczonym, jest z gruntu wiedz� niepe�n�, poniewa� dotyczy
tylko planu ma-
40
terialnego.
Nale�y tu tak�e doda�, �e wtajemniczenie jest zawsze nurtem tradycji, niekiedy
rozci�gaj�-
cej si� na ca�e tysi�clecia. Natomiast nauka oficjalna nie posiada tak daleko
si�gaj�cych korze-
ni, i przeto zaczyna� musi cz�sto od nowa. Wiemy, i� nie ma pewno�ci, lecz bawi
si� w zgady-
wanie (hipotezy naukowe); a poza tym jej miarodajno�� opiera si� tylko na
jednoplanowej oczy-
wisto�ci, kt�ra nie jest, jak ju� wy�ej zosta�o powiedziane, pe�n�
rzeczywisto�ci�, lecz tylko cz�-
�ci� rzeczywisto�ci.
Drug� ciekaw� rzecz� poruszan� przez autork�, jest przymus ��czenia si� co jaki�
czas z t�u-
mem, niestronienia od �ycia, niedrapowania si� w tog� wy�szo�ci, i tajemniczo�ci,
a podejmo-
wanie pracy i �ycia w�r�d ludzi i dla ludzi. Jest to zupe�nie odmienna teza od
�redniowiecznych
mnich�w. Kandydat na ��wi�tego� musia� w �redniowieczu odseparowywa� si� od
�wiata i od
�ycia, szed� na pustyni�, do jakiej� groty, czy jaskini, gdzie zazwyczaj p�dzi�
�ywot w po�cie, na
rozmy�laniu i modlitwach. Usuwa� si� od �ycia i przez to traci� z nim kontakt.
Krzy�anowskaja ka�e swoim �wtajemniczonym� cz�sto miesza� si� z t�umem, �y� i
dzia�a�
w�r�d tego t�umu, prze�ywa� wszystko czym drga i wybucha dusza ludzka, aby nie
sta� si�
osch�ym, ekscentrycznym, zimnym i nieczu�ym na ludzkie b�le i cierpienia egoist�,
a ponadto po
to, aby rozw�j duszy nie by� jednostronny.
Pos�uchajmy co m�wi w tej kwestii Mistrz i nauczyciel m�odych adept�w, s�dziwy
Ebramar,
gdy strofuje ich za ch�ci odseperowania si� od �wiata i zamkni�cia si� w
dostoje�stwie swej
w�asnej wiedzy.
Powiada on: - �Nigdy nie stroni� od ludzi, aby w niezm�conym spokoju
beznami�tnego maga
nie pogas�y wszystkie wzruszenia duszy ludzkiej. Dop�ki �yjesz w �wiecie, nurzaj
si� bez obawy
w ko�owrocie �ycia, prawdziwe �wiat�o nie powinno ja�nie� i grza� na samych
tylko szczytach,
a powinno rozja�nia� r�wnie� g��bie bez dna. Czysta mi�o�� bynajmniej nie poni�a
maga, gdy ty
sam wiesz, �e mi�o�� to si�a natury, to boskie uczucie, cho�by nawet w
nikczemnym stworzeniu.
Male�ki ptaszek, kt�ry dr�y o swoje gniazdko i troszczy si� o ma�e piskl�ta, ju�
porusza struny
wielkich boskich uczu�...� (Gniew Bo�y).
A dalej zamiast wyrzutu, tak okre�la on d��enia pseudo-mag�w: �...Panowie
magowie boj�
si� najmniejszego naruszenia swoich przyzwyczaje�, jakiegokolwiek zm�cenia
b�ogos�awione-
go stanu ich wiedzy; chcieliby oni objecha� wsp�czesny �wiat w charakterze
ciekawszych tury-
st�w, �ywi�c dumn� �wiadomo��, �e mog� odwr�ci� si� od niego i odej��, kiedy im
si� spodo-
ba. Opr�cz tego wiadomo im, �e s� nietykalni: ani �ywio�y, ani nienawi�� i
nami�tno�ci ludzkie
nie mog� im zaszkodzi�, a che�pliwo�� jest im obca i bogactw zdobywa� nie maj�
potrzeby. Jed-
nym s�owem, chcieliby�cie skamienie� w waszym spokoju i jasnej pomy�lno�ci? To,
moi przyja-
ciele i uczniowie, by�oby niepowetowanym b��dem dla was i nieszcz�ciem dla tych,
kt�rymi
macie w przysz�o�ci kierowa�.
Nie, nie, moje dzieci. Chcecie, czy nie chcecie, lecz oto nadszed� moment
zam�cenia wa-
szego niezmiennego spokoju i pozbycia si� egoizmu waszej wy�szo�ci.
Podobnie jak rodzice powinni zna� serca swoich dzieci, �eby rozumie�, przebacza�
i daro-
wywa� wykroczenia przeciwko literze prawa, dokonanego przeciw s�abostkom cia�a,
lecz nie
przewiduj�cego stopnia ruiny waszej duszy, tak samo i prawodawca powinien
wiedzie�, zna�
rozumie� ka�dy ruch i drgnienie ludzkiego serca, �eby przystosowa� wprowadzan�
przez siebie
ustaw� do poziomu poj�� i mo�no�ci rozumienia jej przez tych, dla kt�rych
zosta�a ona nadana."
(Gniew Bo�y II).
A teraz dla por�wnania pos�uchajmy, co m�wi w tej kwestii J.A.S. (prof.
�wistkowski; w swo-
jej ksi��ce pt. �Droga w �wiaty Nadzmys�owe":
�... W miar� twego wst�powania w g�r� po szczeblach �cie�ki otrzymywa� b�dziesz
coraz
wy�sze uzdolnienia, b�dziesz po prostu stawa� si� coraz bardziej nadcz�owiekiem.
Nie s�d� jed-
//
nak, �e te zdolno�ci otrzymasz dla siebie. Od zdolnego ��da si� wi�cej, ni� od
mniej uzdolnio-
nego; zasada ta obowi�zuje nawet w szko�ach, nie tylko na �cie�ce. Wszystkie
wi�c uzdolnienia
wy�sze, kt�re na �cie�ce b�dziesz otrzymywa� kolejno, dane ci b�d� na to, aby�
m�g� tym wy-
datniej pomaga� drugim. A jak�e zdo�asz im pomaga�, je�eli odsuniesz si� od nich
z pogard�,
lub cho�by tylko z uraz� tajon�? Jak nazwa�by� t� matk�, kt�ra dla swoich dzieci
mia�aby pogar-
d� za to, �e mniej wiedz� od niej, lub kt�ra by mia�a do nich niech�� za to, �e
sprawiaj� jej przy-
kro�� sw� niewiedz�? Nie m�w �e bli�ni, to nie twoje dzieci, bo w�a�nie s�
twoimi dzie�mi. Masz
im by� opiekunem duchowym, masz ich uczy� i prowadzi�, a przede wszystkim masz
im �wieci�
przyk�adem. Masz ka�demu z nich m�wi� - nie s�owem - lecz przyk�adem w�asnym: �
zdo�a�em
ja nieco si� wznie�� i oczy�ci�, to i ty; zechciej tylko�.
Jak w fabule powie�ci odbywa si� owe �wtajemniczenie?".
Ot� musi najpierw ucze� (kandydat) przej�� pewne przygotowanie, oczy�ci� si�,
uspokoi�
wewn�trznie, uzyska� r�wnowag� duchow�, wyzby� si� gniewu, zgry�liwo�ci,
zarozumia�o�ci
i zapozna� si� z prawami i stosunkami w �wiecie niewidzialnym.
Przygotowanie to przechodzi Ralf Morgan najpierw przy boku �ony Nary, a
nast�pnie w zam-
ku szkockim pod kierownictwem Dachira. Drugim stopniem wtajemniczenia jest praca
nad pro-
cesem my�lowym. Jest to owo uzyskiwanie ezotorycznej wiedzy, kt�r� Supramati
nabywa pod
kierownictwem Dachira, Ebramara i staro�ytnego bractwa egipskiego w katakumbach
pod pira-
midami. Jako sprawdzian nabytej wiedzy s�u�y praca obu adept�w na pustynnej
wyspie, kt�r�
wiedza ich przemienia w �yzny zak�tek ziemi. Trzeci stopie� wtajemniczenia,
polega na zupe�-
nym przerobieniu astralnego cia�a, tak aby odczuwa�o si� tylko szlachetne
uczucia, jak mi�o��
bli�niego i mi�o�� Boga. Supramati, jako misjonarz na s�siedniej planecie,
cierpi i ginie dla idei,
doprowadziwszy przedtem wyst�pn� tamtejsz� ludzko�� z powrotem do st�p
Najwy�szego.
Podobne zasady pracy duchowej nad sob� spotykamy te� w jodze. Najpierw ma
miejsce
przygotowanie, kt�re ma oczy�ci� dusz� i cia�o od b��d�w, przywar i na�og�w, aby
przygotowa�
godne mieszkanie dla ja�ni wy�szej. Potem idzie �cie�ka o�wiecenia, gdzie ucze�
gromadzi
wiedz� i przekszta�ca zupe�nie swe niewidzialne cia�a, dbaj�c o r�wnoleg�y
harmonijny rozw�j
wszystkich w�adz duszy, tj. my�li, uczucia i woli. Prze�wietla wtedy te wy�sze
swoje cia�a, zosta-
je o�wieconym i zbli�a si� przez to do bram wtajemniczenia.
St�d zar�wno w klasycznej jodze indyjskiej, jak i w buddyzmie, a tak�e w
sufi�mie, najpierw
�wiczy si� stron� moraln�, a dopiero potem �wiczy si� stron� intelektuln�; bez
czego same �wi-
czenia medytacyjne mog� by� niebezpieczne dla �wicz�cego.
Chodzi bowiem o to, by najpierw si� oczy�ci� zanim przyst�pi si� do �wicze�,
maj�cych da�
jak to bywa okre�lane, kultur� umys�u.
Roz�o�enie tej pracy na wieki ca�e, dzi�ki nie�miertelno�ci Morgana, ma nam
pokaza�, jak
�mudna jest to praca i �e niejednokrotnie nie spos�b jej dokona� w ci�gu jednego
�ywota. Na
szcz�cie nie ma nic straconego, bo �ywot�w tych mamy do dyspozycji wi�cej ni�
jeden i czego
dzi� nie dokonamy, to osi�gn�� mo�emy w nast�pnym naszym wcieleniu.
W tym �wietle nasi adepci staj� si� �ywym przyk�adem i obrazem tego, jakie
wspania�e mo�-
liwo�ci kryj� si� w duszy ludzkiej i do jakich wynik�w doprowadzi� mo�e
systematyczna i celowa
praca nad rozwojem ducha w my�l zasad wiedzy ezotorycznej.
Drug� zasadnicz� tez�, kt�r� Krzy�anowskaja �mia�o stawia i przeprowadza w
pi�cioksi�gu,
jest teoria reinkarnacji i prawa karmy. Jest wielk� zas�ug� autorki, �e w
czasach, kiedy w Euro-
pie o reinkarnacji zgo�a si� nie s�ysza�o, a jeszcze mniej m�wi�o, stawia ona
Czytelnik�w przed
t� prawd�, jako przed faktem dokonanym.
Przepi�kna opowie�� Nary o swych losach, prze�ywanych w Rzymie, jako westalki i
rozpo-
znanie przez Morgana pos�gu jej, kory rze�bi� w jednym z poprzednich swoich
wciele�, jako
rze�biarz grecki Kreon, wzrusza nas do g��bi i czaruje g��bokim odczuciem
ci�kich prze�y�
42
przesz�o�ci. Tak samo pi�knie przedstawiona jest �mier� Olgi, b��kanie si� jej i
praca w za�wia-
tach w stanie odciele�nionym i ponowny jej �ywot, jako Taissy, zako�czony
m�cze�sk� �mier-
ci� z r�ki Szeloma.
Jasno tak�e i wyra�nie przedstawione jest w �yciu bohater�w kosmiczne prawo
karmy. Wie-
lokrotnie wykazuje autorka, �e ka�da wina, ka�dy b��d i uchybienie prawu
ewolucji i moralno�ci
zostaje bezapelacyjnie poddane ekspiacji w tym �yciu lub w nast�pnych
wcieleniach, �e cz�o-
wiek sam zbiera to, co zasia�, a dzisiejsze nasze �ycie jest tylko wypadkow�
poprzednich na-
szych �ywot�w, czyn�w i poci�gni��. T�umaczy dalej, �e kiedy�, gdy ucze�
przezwyci�y sw�
cielesno�� i rozwinie wy�sze w�adze duszy, rozpozna ten �a�cuch karmiczny
wszystkich swoich
�ywot�w odleg�ych i zwi�zek, jaki mi�dzy nimi zachodzi�.
Wyra�a to Ebramar nast�puj�cymi s�owami, zwr�conymi do Ralfa Morgana:- �...W tej
chwili
synu m�j, borykasz si� z cielesno�ci�, kt�ra ci� przygniata niby g�ra, ukrywaj�c
przesz�o��
i przysz�o��. Przemawia w tobie tylko uczuciowy instynkt, lecz nie mo�esz go
zrozumie�. Nie
szukaj i nie m�cz swego umys�u w celu odnalezienia mego nazwiska w kronikach
swej duszy.
Przyjdzie czas, kiedy dzi�ki wtajemniczeniu opadn� zas�ony tajemnicy i poznasz
swych bli-
skich i przyjaci� w okrywaj�cej ich nowej cielesnej pow�oce" (Eliksir �ycia).
Idea reinkarnacji i karmy jest w ca�ym cyklu powie�ciowym przedstawiona jasno i
konse-
kwentnie i zaciekawi� musi, a tak�e pobudzi� do my�lenia, nawet takiego
Czytelnika, kt�ry jesz-
cze nie spotka� si� z ezoterycznymi terminami.
Otwiera nam dalej autorka oczy na budow�, sk�adu i pi�kna niewidzialnego �wiata,
opisuje
istotno�ci w nim dzia�aj�ce i sposoby, przy pomocy kt�rych cz�owiek mo�e uzyska�
w�adz� nad
tymi istotami. Wkracza tu cz�ciowo w dziedziny Magii, ale podaje z niej tylko
to, co bez niebez-
piecze�stwa mo�na pozna�. Nie ujawnia bowiem szczeg��w ani cytacji, ani formu�
magicz-
nych, ani obrz�d�w (Magii Ceremonialnej) oraz nie nara�a na pokus� pr�bowania
tych niebez-
piecznych dla profana praktyk; wprowadza wszak�e w �wiat niewidzialny, opisuj�c
go i wskazu-
j�c na zwi�zki jakie nas z nim ��cz�. Wykazuje przy tym, �e �wiat niewidzialny -
w ca�ej swej
przebogatej, r�norodnej z�o�ono�ci - jest �wiatem przyczyn, a za� �wiat
fizyczny jest �wiatem
skutk�w, zale�nych od tych w�a�nie przyczyn; o czym zazwyczaj ma�o kto wie.
Mag panuj�c nad �wiatem przyczyn, mo�e dzi�ki swej wiedzy, wywo�ywa� w �wiecie
fizycz-
nym skutki uwarunkowane tymi przyczynami. Tworzy on wtedy to, co nie znaj�cy
tych�e przy-
czyn nazywaj� cudami, a co jest tylko zastosowaniem nowych, acz nieznanych czy
te� tylko ma-
�o znanych praw przyrody i �wiata astralnego.
Przyjrzyjmy si� temu tajemniczemu �wiatu, tak jak autorka przedstawia. Twierdzi
ona, �e �y-
j� w nim istoty eteryczne, czyli duchy �ywio��w pracuj�ce w ni�szych kr�lestwach
przyrody,
a zwi�zane z czterema �ywio�ami b�d�cymi ich naturalnym �rodowiskiem, to jest;
Ziemi�, Wo-
d�, Ogniem i Powietrzem, (nazwy w Tarocie i w Magii Obrz�dowej dotycz� czterech
g��wnych
klas Duch�w Przyrody, zwanych Elementami).
Wywo�ane z przestrzeni i widziane odpowiednio wysubtelnionym na wibracje
eteryczne
wzrokiem, przedstawiaj� si� one, wed�ug opisu autorki, kt�ry jest zbli�ony do
relacji starych ma-
g�w w nast�puj�cy spos�b: ... �By�y to szarawe o niewyra�nych konturach istoty,
przyodziane
w rozwiewaj�ce si� szaty... Jedne z tych zjaw by�y czerwone jak ogie� i jakby
odlane z rozpalo-
nego �elaza; inne zielonkawe, utworzone z b�otnej zaskrzep�ej piany, zreszt�
opr�cz fosforyzu-
j�cych oczu, nie mia�y w sobie nic ludzkiego. Trzecia grupa wyr�nia�a si�
dziwacznymi formami
i posiada�a skrzyd�a w kolorze b��kitnym. Grupa ta bezustannie unosi�a si� ko�o
tr�jnoga, na kt�-
rym p�on�� niebieski ogie�.
Wreszcie w�r�d k��b�w czarnego dymu porusza�y si� obrzydliwe male�kie istoty o
z�owro-
gich, ziemisto-szarych twarzach� (Magowie).
Zajmuje si� dalej autorka straszliw� si�� eteryczn�, kt�r� mieli ju� pozna�
Atlantowie, a kt�rej
/J
pr�bk� da� nam genialny a niezrozumiany wynalazca ameryka�ski John Worrel Kely.
O wyna-
lazku tym m�wi�a szeroko B�awacka w �Wiedzy Tajemnej�, przedstawiaj�c perypetie,
jakie
z nim przechodzi� nieszcz�liwy wynalazca i jak wreszcie wynalazek ten, jako
przedwczesny
i gro�ny w skutkach znikn�� musia� z pola widzenia wsp�czesnych. Opis przyg�d
tego� wyna-
lazcy oraz jego wynalazku znajduje si� w cz�ci pi�cioksi�gu. (Prawodawcy).
O tej sile m�wi r�wnie� pisarz Surya w swej ksi��ce pt. �Modern� Rosenkreuzer".
Si�� wibracyjn� eteru, pos�uguj� si� wtajemniczeni na nowej planecie, celem
zniszczenia ol-
brzym�w Abraska, atakuj�cych �wi�te miasto mag�w. Purany indyjske okre�laj� t�
si�� jako
�spojrzenie m�drca Kapili�, kt�ry spojrzeniem zamienia� w proch sze��dziesi�t
tysi�cy �o�nierzy
kr�la Sagara.
Autorka stara si� nas dalej wprowadzi� r�wnie� w sfer� astraln�. Zajmuje si�
przede wszyst-
kim aur� ludzk�, jej barw� i skutkami, jakie poszczeg�lne uczucia wywo�uj� w
ciele astralnym
cz�owieka.
Fatalne skutki gniewu i podobnych mu uczu� Dachir przedstawia
nast�puj�co: ...�Dla zwy-
k�ego �miertelnika czas jest brzemieniem rozgorycze� i brak�w w przesz�o�ci,
ci�kich trosk
i k�opot�w w tera�niejszo�ci, niepewno�ci i pragnie� w przysz�o�ci. Spok�j i
cisza, tak cenione
przez uczonych, wydaj� si� nudnymi dla istoty niedoskona�ej i bezmy�lnej, kt�ra
uwa�a czas za
wielkiego i okrutnego tyrana, je�eli nie mo�e go zape�ni� niskimi rozrywkami,
intrygami i nigdy
niezaspokojonymi nami�tno�ciami. A ta burza wzajemnej nienawi�ci, pr�nej
zazdro�ci i dzikich
��dz, wstrz�sa i miota mikrokosmosem, kt�ry si� zwie ludzkim organizmem i
niszczy go podob-
nie jak trz�sienia ziemi niszcz� fizyczny �wiat. W purpurowym oceanie krwi,
p�yn�cym w �y�ach
naszych, unosz� si� tysi�ce ma�ych �wiat�w, na kt�rych odzwierciedlaj� si� burze
serca ludz-
kiego, przekazuj�c im nasze instynkty , uczucia i cierpienia, zachcianki i ��dze.
Gdyby obdarzo-
ne jasnowidzeniem oko cz�owieka mog�o widzie� spustoszenia, jakie czyni ka�da
burza moralna
w jego duszy w przyst�pie gniewu! Tam, w tej burz�cej si� krwi dokonuj� si�
katastrofy podobne
do kosmicznych; miliony kom�rek i kuleczek gin� zatopione, spalone, a pozosta�e
resztki zmar-
�ych mikroskopijnych organizm�w wyrzucone z cia�a unosz� si� w powietrzu, jako
zarazki, a wy-
czerpany wewn�trznym wstrz�sem cz�owiek odczuwa wtedy ci�ar, s�abo��, strach i
rozpacz.
Cz�owiekowi za� oczyszczonemu i pracuj�cemu duchem, wsch�d i zach�d s�o�ca
wskazuj�
tylko, �e zaczyna si� i ko�czy dzie� pracy. �wiat ducha - kontemplacja,
modlitewny zachwyt,
stwarzaj� pe�en b�ogos�awie�stwa spok�j, daj�cy cz�owiekowi fizyczne i duchowe
zdrowie; nic
nie m�ci rz�dz�cego w nim wewn�trznego �wiata i dra�ni�ce powiewy otaczaj�cego
go ludzkie-
go mrowiska, nie wywieraj� na� �adnego wp�ywu. (�mier� Planety I).
R�wnie� o pot�dze wibracji my�lowych m�wi Dachir nast�puj�co: ...
�Niewtajemniczony
cz�owiek nie zdaje sobie sprawy z olbrzymiej, pracuj�cej w jego m�zgu si�y.
Ludzie nie domy�la-
j� si� nawet, �e tworzone przez nich z tak� �atwo�ci� my�li, dla kt�rych z tego
w�a�nie powodu
nie przywi�zuj� wielkiej wagi, s� spraw� jednej z najwi�kszych w �wiecie d�wigni,
jakie s� wi-
bracyjne fale eteru; im bardziej zdyscyplinowany jest umys�, tym staje si� on
silniejszy, podob-
niejszy do pos�ugiwania si� nim i korzystania ze�, delikatniejszy i wra�liwszy,
partycypuj�cy we
wszystkich formach, tworz�cy wszelkie d�wi�ki zdolny do przyswajania i
przekazywania wszyst-
kich aromat�w. Wy to wszak rozumiecie, lecz profan, niestety nie u�wiadamia
sobie, jak dalece
straszna i niebezpieczna mo�e by� ta subsancja, znajduj�c si� w rozporz�dzaniu
rozwini�tego,
lecz wy�wiczonego w z�ym kierunku rozumu, ze wzgl�du na jej ogromn� si��
przyci�gania lub
odpychania.
Opr�cz tego pomimo ca�ej swej zdumiewaj�cej wra�liwo�ci i �atwo�ci oddzia�ywania,
ten cu-
dotw�rczy czynnik przedstawia przy tym fizyczn� materi�, dzi�ki czemu pozostawia
�lad na ka�-
dym przedmiocie, po kt�rym si� prze�lizgnie, odbijaj�c na nim wyra�on� przeze� w
tej chwili
my�l. A odbicie to do tego stopnia jest silne, �e je�li nawet po up�ywie szeregu
lat wzi�� do r�ki
M
podobny przedmiot, to przesz�o�� od�ywa a �wiadomo�� nape�nia si� wra�eniami,
pomys�ami
i zdarzeniami tej chwili, kt�re w owym czasie zetkn�y si� z tym przedmiotem".
(Prawodawcy I).
Niepodobna cytowa� tu dalszych ust�p�w, odnosz�cych si� do opisu stref,
eterycznej,
astralnej i my�lowej, do praw w tych strefach panuj�cych i do istot te strefy
zaludniaj�cych.
Uwa�ny Czytelnik wyszuka sam dla siebie te miejsca i wy�uska z nich szereg
ciekawych prawd
okultystycznych i ezotorycznych.
Obecnie rozpatrzymy jeszcze jeden z dzia��w strefy astralnej, mianowicie teori�
d�wi�ku,
muzyki i modlitwy, kt�rymi autorka zajmuje si� tak obszernie.
Pos�uchajmy co m�wi Dachir swemu uczniowi Kalitynowi (kt�ry przez nieopatrzne
skando-
wanie mantram�w wywo�a� ma�� pow�d�: o pot�nej sile wibracji d�wi�kowych, tj.
s�owa m�wio-
nego i muzyki: �...Pyta�e� mnie wczoraj, dlaczego w staro�ytno�ci religijna i
ezotoryczna historia
ka�dego narodu by�a przekazywana w mglistych symbolach, a nie po prostu literami
lub s�owa-
mi? Przyczyna tych alegorii i przypowie�ci, zakrywaj�cych sens minionych zdarze�,
jest ta sa-
ma, dla kt�rej poleci�em ci zamilkn��, kiedy na ca�e gard�o wy