15858
Szczegóły |
Tytuł |
15858 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
15858 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 15858 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
15858 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
PONTYFIKAT
1978-2005
r
JANUSZ PONIEWIERSKI
PONTYFIKAT
1978-2005
Wst�p ks* J�zef Tischner
WYDAWNICTWO ZNAK KRAK�W 2005
Projekt ok�adki Witold Siemaszkiewiez
Fot. na 1. str. ok�adki Reuters / Forum
Fot. na 4. str. ok�adki
Arturo Mari/L'Osservatore Romano
Wyb�r ilustracji
Katarzyna Zi�bowicz-Tobolewska
Indeks Artur Czesak
Korekta
Barbara G�siorowska
Opracowanie typograficzne Piotr Poniedzia�ek
�amanie Ryszard Baster Irena Jagocha
Copyright � by Janusz Poniewierski
Testament Ojca �wi�tego Jana Paw�a II
Copyright � (2005) - Libreria Editrice Vaticana - 00120 Citta del Vaticano
ISBN 83-240-0561-7
Zam�wienia: Dzia� Handlowy, 30-105 Krak�w, ul. Ko�ciuszki 37
Bezp�atna infolinia: 0800-130-082
Zapraszamy do naszej ksi�garni internetowej: www.znak.com.pl
METROPOLITA KRAKOWSKI
Krak�w, dnia 11 sierpnia 2003 r.
Drogi Panie Redaktorze,
bardzo dzi�kuj� za Pontyfikat, kt�ry nam Pan przedstawi� na 25-lecie Jana Paw�a II. To jest przecie� dar, dar dla Papie�a i dla nas - m�wi�
0 �nas", bo takich jak ja b�dzie bardzo wielu. Pan nam pom�g� publikacj� doprowadzon� prawie do 16 pa�dziernika. Pomoc� dla nas jest to, co dla Pana samego by�o na pewno motywacj�. �wi�towa� z rado�ci� i z wdzi�czno�ci�, nie boj�c si� trudu widzenia i rozumienia. O, jak�e by to by�o dobrze, gdyby�my byli bardziej wytrwali w patrzeniu w g��b i rozumieniu g��bi, tej g��bi, kt�r� �yje Jan Pawe� II i do kt�rej nas zaprasza.
On nam to przypomnia� przed progiem Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 - by�o to przed sze�ciu laty. Z respektem wobec miary czasu: godzin, dni, lat, stuleci. My do Jubileuszu papieskiego podchodzimy - cho� on niewielki w liczbie lat - jak do czasu �aski. W g��bi �aski si� zanurzy� -w tym nam Pan Redaktor pom�g�. �Zanurzy� si�" z otwartymi oczami
1 uszami, szukaj�c i rozumu, i wiary ju� teraz, �eby ju� teraz bez �ale" cieszy� si�, �e dobry jest Pan, �e pewna jest, niezg��biona jest Jego prawda i wszechobecna mi�o��.
Jest to �wi�to cz�owieka, kt�ry 25 lat temu imi� Karol zamieni� na Jan Pawe� II. Jest to jego �wi�to, jego rado�� i pot�na my�l, i troska mi�uj�ca. Ale to jest te� czas �aski dla wielu w Ko�ciele i �wiecie. W lustrze przesz�o�ci my dzi� widzimy tak�e siebie samych. To ten sam g��boki nurt �aski -Jubilata i nasz! Wi�c pokornie egzaminujemy nasze w�asne sumienia i czyny, bo�my r�wnie� postawieni pod s�dem mi�o�ci i wiary.
Takie jest moje �wiadectwo w solidarno�ci z Panem...
Raz jeszcze dzi�kuj� Panu za pomoc, �eby si� nie l�ka� g��bi zmi�o-wa� Bo�ych i stawia� na nie. A na Pana r�ce sk�adam podzi�kowanie dla Redakcji Znaku, �e si� na publikacji, znaku rado�ci w mi�o�ci i szacunku dla Ko�cio�a i Papie�a, wyzna�a.
Ks. J�zef Tischner
Na drodze do Emaus, czyli Papie� i jego krytycy
X rzeci�tny mieszkaniec Zachodu wiedzia� o kardynale Karolu Wojtyle, w dniu jego wyboru na papie�a, przynajmniej tyle, �e przychodzi� on ze �wiata komunizmu, w kt�rym dzia�ali ludzie zdolni do najwy�szych po�wi�ce� w imi� wolno�ci i prawdy. Totalitaryzm mia� swoich kat�w i swoich bohater�w. Na Stolicy Piotrowej stan�� jeden z bohater�w. Kojarzono z nim tak�e kard. Stefana Wyszy�skiego, a po jakim� czasie jeszcze Lecha Wa��s�. Wszyscy trzej przychodzili z �bohaterskiej Polski". Nie stwierdzam tego sam od siebie, lecz cytuj� rozm�wc� - Niemca, kt�ry w czasie stanu wojennego jako kierowca ci�ar�wki przywozi� nam pomoc. M�wi�: �Co wy, Polacy, s�dzicie o naszej pomocy? Nie powinni�cie s�dzi�, �e pomagamy wam, by zmaza� winy ojc�w, zaci�gni�te w czasie wojny. Te winy s� nie do zmazania. Pomagamy wam za to, co dzi� nam dajecie: za Wyszy�skiego, Wojty��, za Wa��s�". Papie� przychodzi� ze �wiata, kt�ry poch�oni�temu trosk� o dobrobyt Zachodowi by� coraz bardziej obcy, kt�ry jednak budzi� g��boki respekt.
Spotkanie z cudzym heroizmem wywo�uje dwojakie reakcje: u jednych podziw, u innych l�k. Czy sprosta on wyzwaniom czasu? Ku czemu nas poci�gnie? Czy do nas, zwyk�ych zjadaczy chleba, nie b�dzie przyk�ada� w�asnej miary?
W�r�d uczu� podziwu, w�tpliwo�ci i l�ku pojawi�a si� jednak r�wnie� szczeg�lna nadzieja - nadzieja na zaw�aszczenie. W rozpalonym napi�ciami �wiecie ka�da si�a chcia�a �mie� Papie�a dla siebie". Konserwaty�ci chcieli go mie� konserwatyst�, libera�owie libera�em, demokraci oczekiwali demokratyzacji Ko�cio�a, teologowie wyzwolenia �rewolucjonisty", rzecznicy post�pu domagali si� nowoczesno�ci, ludzie zatroskani o to�samo�� nawo�ywali do wierno�ci dla tradycji... Byli i tacy, kt�rzy ��dali, by ma��onkowie mogli si� rozwodzi�, a duchowni mogli si� �eni�. Je�li doda-
Ks. J�zef Tischner
my do tego oczekiwania komunist�w i wezwania przeciwnik�w komunizmu, otrzymamy ogromne k��bowisko sprzeczno�ci. Za ka�d� postaw� sz�y ostrze�enia i obietnice: je�li Papie� mnie nie pos�ucha, Ko�ci� czeka niechybna kl�ska, a je�li pos�ucha, �wiat ukl�knie przed Ko�cio�em.
Mo�na, oczywi�cie, przej�� obok tych sprzeczno�ci z oboj�tnym wzruszeniem ramion. W ko�cu one same nawzajem si� znosz�. Mo�na jednak r�wnie� spojrze� g��biej i zobaczy� w nich dramat czasu. Czy kiedykolwiek w historii by� taki okres, w kt�rym by oczekiwano od Ko�cio�a tak wiele?
Nowy Papie� musia� w jakiej� mierze rozczarowywa�. Nie mo�na urzeczywistnia� sprzeczno�ci. �A my�my si� spodziewali..." - m�wili uczniowie na drodze do Emaus. Rozczarowani wyst�powali z krytyk�. Jakie� to by�y i s� krytyki? Pomijaj�c konkretn� zawarto��, u ich pod�o�a wci�� wyczuwa si� pragnienie zaw�aszczenia. Nie s� to krytyki ca�kiem �obiektywne". Na og� nie odnosi si� s��w Papie�a do rzeczywisto�ci i nie twierdzi, �e s�owa s� inne, a rzeczywisto�� inna, ale odnosi si� je do siebie, do w�asnej hierarchii warto�ci, w�asnych pragnie� i oczekiwa�, i stwierdza, �e �Papie� nie zadowala". Oznacza to jednak, �e Papie� nie jest oboj�tny. Je�li kto� prze�ywa rozczarowanie, to dlatego, �e gdzie� na dnie duszy niesie uznanie, a nawet podziw. W postawie rozczarowanych tkwi bolesna sprzeczno��: krytyka zdradza jaki� podziw, nieokre�lony bli�ej podziw pobudza krytyk�. Bezustannie powtarza si� jedno: Papie� nie jest �dostatecznie m�j, a tak by si� chcia�o, �eby by�".
Je�li m�wi� o krytyce, to nie po to, by usun�� w cie� rozumienie i uczestnictwo w papieskim trudzie, kt�re jest zdumiewaj�co wielkie. Wyrazem jednego i drugiego s� t�umy przychodz�ce na spotkania z Papie�em. Owocem jest codzienny trud wok� idei pojednania religii, wyzna�, narod�w, wok� pokoju i praw cz�owieka. Dobra wola wyzwala dobr� wol�. Czy jaki� inny przyw�dca ludzko�ci wyzwala dzi� tyle dobrej woli? Ale w�a�nie dlatego spojrzenie na pontyfikat w jego dwudziestolecie przez oczy krytyk�w - rozczarowanych, zawiedzionych, cierpi�cych na �pretensj�" - mo�e wydoby� na jaw pozostaj�ce w cieniu strony tego pontyfikatu.
Sprawa j�zyka
Zanim podejmiemy niekt�re tematy �rozczarowanych", powiedzmy kilka s��w na temat j�zyka Jana Paw�a II. Sprawa jest wa�na. Aby m�wi� do dramatycznie podzielonego �wiata, trzeba by�o znale�� j�zyk wra�liwy na b�l tego �wiata. Czy Jan Pawe� II odnalaz� wsp�lny j�zyk z tym �wiatem?
Ju� po kilku pierwszych wyst�pieniach, a zw�aszcza po pierwszych encyklikach powtarzano: Papie� m�wi innym j�zykiem. Na czym polega�a �inno��"? Nie by� to j�zyk scholastyki. Nie by� to jednak r�wnie� j�zyk
8
Na drodze do Emaus, czyli Papie� i jego krytycy
�racjonalizmu", jakim pos�ugiwa�y si� i wci�� jeszcze pos�uguj� intelektualne, a zw�aszcza polityczne elity Zachodu. Papie� m�wi� w�asnym j�zykiem. Zdradza� inn� wra�liwo��, inne otwarcie, inny �wiat. Proponowa� jaki� rodzaj medytacji pochylonego nad �wiatem �wiadka warto�ci ponad-�wiatowych.
By� to jednak przede wszystkim j�zyk wsp�lnoty - jakiego� szczeg�lnego mi�dzyludzkiego �my". Nikt nie pisze i nie m�wi w samotno�ci. Pisze si� nie tylko dla kogo�, pisze si� r�wnie� z kim�. Wiadomo, dla kogo pisze Jan Pawe� II: dla ludzi dobrej woli. Z kim pisze? Z kim rozmawia? Mam nieodparte wra�enie, �e pisze i rozmawia z lud�mi bliskimi: mo�e z przyjaci�mi z teatru, mo�e z profesorami z uniwersytetu, mo�e z towarzyszami fizycznej pracy, mo�e z penitentami, mo�e z bohaterami dawnych utwor�w literackich i dziesi�tkami innych, niemo�liwych do rozszyfrowania a mieszkaj�cych w pami�ci os�b. Zapewne tak�e z tymi, kt�rych spotyka podczas pielgrzymek. M�wi z nimi i dla nich, a cz�sto tak�e zamiast nich. M�wi�ce �ja" Jana Paw�a II sta�o si� m�wi�cym �my". Wszyscy s� w ko�cu uczestnikami tej samej sprawy.
Pozostanie tajemnic�, jakie miejsce w tym �my" zajmuje Ten, kt�ry powiedzia�: �B�d� z wami a� do sko�czenia �wiata".
Papie�-Polak
Po wyborze polskiego kardyna�a na papie�a ukaza�o si� mn�stwo publikacji, kt�rych celem by�o przybli�enie jego postaci ludziom Zachodu. Jedn� z nich jest praca Horsta Herrmanna: Papie� Wojtyla - �wi�ty b�azen. Pozostawmy tytu� bez komentarzy. Zwr��my uwag� na rozdzia� pierwszy: �Pozostaniesz polskim biskupem" - ojczyzna Wojty�y i jej tradycja mesjanistyczna. Rozdzia� ten ods�ania �przedrozumienie", z jakim autor podchodzi do nowo wybranego papie�a. Punkt wyj�cia okazuje si� prosty: Wojty�a jest Polakiem i jako Polak musi nie�� w sobie tradycje romantyczne i sk�onno�ci nacjonalistyczne, a jako syn um�czonego narodu musi g�osi� i praktykowa� mesjanizm. Romantyzm, nacjonalizm, mesjanizm -oto trzy kategorie przedrozumienia, z jakimi podchodzi si� do cz�owieka z Polski.
Okazuje si� zarazem, �e s� to trzy g��wne kierunki odst�pstwa Papie�a od ideologii O�wiecenia. Sprawiaj� one, �e Jan Pawe� II pozostanie kim� obcym dla cz�owieka Zachodu. Autor podj�� trud, by pozna� bli�ej dzieje Polski. Jego uwag� przyku� wiek XIX: romantyzm, powstania. Wspomina Mickiewicza, S�owackiego (wiersz o papie�u s�owia�skim), Krasi�skiego, Hoene-Wro�skiego, Cieszkowskiego, mesjanizm. Znalaz�o si� te� miejsce na cytat z Wincentego Lutos�awskiego. Znamienne, co pomin��. Nie ma mowy o kim� tak znamiennym dla my�lenia Karola Wojty�y jak Nor-
9
Ks. J�zef Tischner
wid. Nie ma ani s�owa o wp�ywach p�niejszej fenomenologii i filozofii warto�ci, zw�aszcza za� Maxa Schelera. Przede wszystkim nie ma ani s�owa o do�wiadczeniach wyniesionych z czas�w wojny.
Maj�c tak� wizj� polsko�ci i b�d�c przekonanym, �e �aden Polak nie jest w stanie wykroczy� poza zakre�lony horyzont romantycznego mistycyzmu (nie ma r�wnie� mowy o pracy Karola Wojty�y na temat �w. Jana od Krzy�a), zobaczyli�my na papieskim tronie posta� obc� zachodniej, racjonalistycznej umys�owo�ci. Autor przygotowa� czytelnika na najgorsze. Sprawi� jednak tym samym, �e zupe�nie niezrozumia�e sta�o si� co�, co stanowi istotny rys pontyfikatu Jana Paw�a II: obrona praw cz�owieka. Prawa cz�owieka s� wymys�em O�wiecenia. Jak romantyk, irracjonalista i nacjonalista mo�e by� ich zdecydowanym obro�c�? A przecie� kto zna jako tako dzieje recepcji idei praw cz�owieka przez Ko�ci�, ten wie, �e broni�c tych praw, Papie� staje w poprzek nurtu, kt�ry nie tylko znamionowa� totalitaryzm, ale r�wnie� odgrywa� dominuj�c� rol� w Ko�ciele. Prawa cz�owieka u �mistyka mesjanizmu"? U nacjonalisty, kt�ry powinien �piewa� Polen, Polen uber allesi Jak to mo�liwe?
Znamienne jest r�wnie� to, �e ani Herrmann, ani bodaj �aden krytyk pontyfikatu nie postawi� pytania o skutki zetkni�cia Karola Wojty�y z O�wi�cimiem i Ko�ym�. Czy zetkni�cie to nie mia�o �adnego znaczenia? Czy nie zawa�y�o na spojrzeniu na Europ�?
Prosz� wybaczy� osobiste wyznanie. Patrzy�em na okupacj� jako dziecko, widzia�em stosunkowo niewiele, rozumia�em niewiele. Mimo to obrazy z tamtych czas�w wci�� we mnie tkwi�. Z niemieckim raus kojarz� mi si� krzycz�ce postacie w brunatnych mundurach na jakich� stacjach kolejowych. Znaczenie s��wka fur pozna�em z napis�w: Nur fur Deutsche. Sam zawdzi�czam bardzo wiele kulturze niemieckiej, kt�r� podziwiam. A jednak ile razy znajd� si� w Niemczech, widz� twarze i s�ysz� niemieck� mow�, wspomnienia natr�tnie wracaj�, a wyobra�nia mimo najlepszej woli ubiera przechodz�cych obok mnie nieznajomych w jakie� brunatne b�d� czarne mundury. Pami�tam dreszcz, gdy odkry�em, �e j�zyk niemiecki mo�e by� r�wnie� j�zykiem liturgii. Okupacja siedzi we mnie g��boko i mocno, mimo �e nie by�em bezpo�rednim �wiadkiem najwi�kszych okrucie�stw. Co powiedzie� o tych, kt�rzy przeszli przez piek�o? Karol Wojty�a widzia� wi�cej ni� ja i wi�cej rozumia�. Ale pozosta�o co�, czego -podobnie jak my - do ko�ca nie rozumia�: nie rozumia�, jak to by�o mo�liwe? Jak to by�o mo�liwe w kraju o tak wysokiej kulturze i tak dawnej tradycji chrze�cija�skiej?
Pytanie: �Jak to by�o mo�liwe?", pl�cze si� w�r�d przedstawie� naszej wyobra�ni, wisi nadal nad naszym obrazem Europy. Jest pytaniem o rodow�d z�a, o Kantowskie �z�o radykalne". Odpowiedzi� O�wiecenia jest wskazanie na �b��dy doktryny". Z�o nie tkwi�o w ludziach, lecz w ideologii, kt�ra uwiod�a ludzi. Odpowied� ta jest utrzymana w duchu racjo-
10
i m
Na drodze do Emaus, czyli Papie� i jego krytycy
nalizmu: rozum przegra�, poniewa� nie by� do�� stanowczy w zwalczaniu przes�d�w. Ale odpowied� ta nie zadowala. Do�wiadczenie z�a epoki krematori�w jest przez to tak tragiczne, �e splata si� z widokiem cz�owieka, kt�ry czyni z�o. Nie by�oby tego z�a, gdyby cz�owiek nie przylgn�� do z�a. Gdyby nie znalaz� w nim jakiego� upodobania. Gdyby widok zniszcze� nie napawa� go dum�. A je�li cz�owiek m�g� przylgn�� do z�a, to chwieje si� nasza wiara w cz�owieka.
Je�li wi�c kto� chce zrozumie� Papie�a poprzez jego �polsko��", to powinien w swym przedrozumieniu umie�ci� widok O�wi�cimia. Ten widok jest wa�niejszy ni� widok scen z literatury romantycznej, cho� i one nie s� bez znaczenia. A gdy ju� kto� zdob�dzie si� na odwag� i zapyta o sens tamtego widoku, powinien zada� drugie pytanie: jak si� to sta�o, �e Karol Wojty�a nie tylko nie straci� wiary w cz�owieka, ale jeszcze j� pog��bi�? Dlaczego zosta� ksi�dzem? Dlaczego zosta� biskupem w komunistycznym kraju? Dlaczego dzia�a� w nim tak, a nie inaczej?
Szukaj�c odpowiedzi na te pytania, natrafi - by� mo�e - na Ewangeli�. Czy to co� rozja�ni? Je�li nie dotrze do Ewangelii i je�li Ewangelia niczego nie rozja�ni, lepiej niech nie szuka rodowodu. Pozorne odkrycia, jakie przedstawi, powiedz� wiele niedobrego o nim, ale nic o Janie Pawle II.
Mi�dzy osob� a doktryn�
Wspominaj�c II Sob�r Watyka�ski, Eugen Biser pisa� w 1996 r.: �Najwa�niejszy okaza� si� impuls, kt�rym dla duchowo�ci by�a zasada dialogu, jak� przyj�� Sob�r". I dodawa�: �Zasada ta dotyczy nie tylko nowego stosunku papie�a i biskup�w, biskup�w i duchownych, proboszcz�w i wsp�lnot, i nie tylko wzajemnego wsp�ycia wyzna� i religii, lecz tak�e stosunku cz�owieka do Boga Objawienia, kt�ry pozwala, by wiara rozumiana dot�d jako pos�usze�stwo pojawi�a si� w perspektywie hermeneu-tycznej i ukaza�a jako rozwijaj�ce si� rozumienie Boga". To wa�ne stwierdzenie: wiara nie jest aktem pos�usze�stwa, ale odpowiedzi� na wezwanie - odpowiedzi�, kt�ra jako zaufanie i rozumienie rozwija si� i dojrzewa w czasie. Inaczej wychowuje si� do pos�usze�stwa, a inaczej do rozumienia. Wychowanie do rozumienia preferuje do�wiadczenie wiary, a nie �zobiektywizowany dow�d", umiej�tno�� czekania, a nie decyzje na wyrost, zach�t�, a nie �instruowanie". Autor zauwa�a r�wnie�: �Bezsprzecznie najpi�kniejszym owocem Soboru okazuje si� nowe odkrycie postaci Jezusa. Dzi�ki niemu publikuje si� wiele nowych ksi��ek, kt�rych autorami s� obok chrze�cijan r�wnie� �ydzi i, co dziwniejsze, tak�e atei�ci".
Zainteresowanie postaci� Jezusa ma sens z�o�ony. Idzie ono pod pr�d racjonalizmu, kt�rego szczytowym przejawem by�o O�wiecenie. Ideologia ta zawiera�a paradoks: z jednej strony wynosi�a na piedesta� cz�owieka i je-
11
Ks. J�zef Tischner
go prawa, z drugiej - stara�a si� opisa� tajemnice �wiata za pomoc� wzoru matematycznego, w kt�rym cz�owiecze�stwo zanika�o, staj�c si� prost� funkcj� wielu uzale�nie�. Mo�na by�o pi�knie m�wi� o cz�owieku, ale prawdziwym zaufaniem nale�a�o obdarzy� zmatematyzowane teorie �wiata. To nie cz�owiek, lecz �s�uszna doktryna", kt�r� g�osi�, jest si�� dziej�w. Aby uwolni� ludzko�� od epidemii, g�odu, ch�odu i gor�ca, od przemocy w�adzy i ucisku kapita�u, nie by� jej potrzebny Chrystus-Zbawiciel, lecz cz�owiek--odkrywca, uczony-eksperymentator, polityk otoczony gronem ekspert�w.
Wiara chrze�cija�ska sz�a w przeciwnym kierunku. Fides - zaufanie -oznacza wi� z cz�owiekiem, zaufanie do cz�owieka, zawierzenie cz�owiekowi. Dzie�o zbawienia dokona�o si� przez czyn Syna Bo�ego, a nie przez doktryn�. Z drugiej jednak strony doktryny przekre�la� nie mo�na, bo ona opowiada o czynie. Czyn musi mie� sens, sens musi by� zakorzeniony w czynie.
We wsp�czesnym �wiecie odkrywamy g��bokie napi�cie pomi�dzy dwiema nadziejami: nadziej� na �s�uszn� doktryn�" i nadziej� na �nowego cz�owieka". Napi�cie to w przypadku Papie�a jest szczeg�lnie jaskrawe. Nie wszyscy s� zdolni, nie wszyscy maj� ochot� i warunki, by poj�� doktryn�, ale niemal wszyscy... patrz�. Papie� z dzieckiem na r�kach... Papie� w�r�d chorych... Papie� na nartach... Papie� si� modli... Jaki g�os ma Papie�? Jak dzi� wygl�da? Z kim m�wi? Papie� - cz�owiek, Papie� -widzialny symbol niewidzialnych warto�ci, Papie� - nast�pca Piotra. Papie� - namiestnik Chrystusa. Kim on w�a�ciwie jest? Fides �uaerens intel-lectum... Papie� - tajemnica naszego �wiata.
Za chwil� wspomn� o krytykach doktryny. W sprawie osoby powiem tylko tyle: strza�y wymierzone w Papie�a na placu �wi�tego Piotra w pami�tny majowy dzie� nie by�y strza�ami w doktryn�, by�y strza�ami w Osob�.
Sprawa doktryny
M�wi si�, �e II Sob�r Watyka�ski mia� charakter �pastoralny" i tym r�ni� si� od poprzednich sobor�w, w kt�rych chodzi�o zazwyczaj o ustalenie jakiego� �dogmatu wiary". Pastoralny charakter maj� r�wnie� posoborowe konflikty Ko�cio�a. Prawda wiary nie jest po to, by zaspokaja� teoretyczn� �ciekawo��", lecz po to, by by� �pokarmem" na drodze zbawienia. Nie znaczy to, by wszelka teoria by�a zb�dna. Znaczy raczej, �e teoria musi si� liczy� z celami, jakim s�u�y.
Oczywi�cie, konsekwentne rozdzielenie praktycznego i teoretycznego wymiaru religii nie jest mo�liwe. Co sprawia jedno�� �teorii" i �praktyki"? Jedno�� wynika ze �wiadomo�ci D o b r a. W tekstach Jana Paw�a II odgrywa ono kluczow� rol�. Dobro jest �teoretyczne" i �praktyczne" zarazem. Gdy m�wimy, �e co� Jest dobre", to dajemy tym samym do zrozumienia, �e powinni�my o to �co�" zabiega�, to �co�" praktykowa�. Za po-
12
Na drodze do Emaus, czyli Papie� i jego krytycy
moc� s�owa �dobro" Papie� wprowadza nas w podstawowy wymiar wiary. Jednocze�nie nie pozwala nam zapomnie� o z�u, kt�re okre�la�o i wci�� jeszcze okre�la nasz wiek i nasz� codzienno��.
Dobro jest zawsze dobrem dla kogo�. Dzi�, dzi�ki my�li dialogicznej, wchodzimy coraz g��biej w rozumienie znaczenia owego �dla". Okazuje si�, �e B�g jest Najwy�szym Dobrem dla cz�owieka; �e cz�owiek �yje dla Boga i bli�niego; �e rzetelna wsp�lnota jest dobrem dla jednostki, podobnie jak jednostka jest dobrem dla wsp�lnoty; �e praca jest dla cz�owieka, a nie cz�owiek dla pracy; �e wychowanie musi rozwija� si� wok� do�wiadczenia dobra; �e nauka jest poszukiwaniem prawdy, kt�ra jest podstawowym dobrem cz�owieka. Podobnie podstawowym dobrem jest wolno��. Nikt nie jest dobry z konieczno�ci, z przymusu - aby by� dobrym, trzeba wybra� dobro, przyswoi� sobie dobro. Wolno�� to jednocze�nie odpowiedzialno��, a odpowiedzialno�� to zdolno�� do wierno�ci. Dobro znajduje si� ponad interesem. Cz�owiek otwiera si� na dobro dzi�ki wspania�omy�lno�ci. Ono nie daje si� z niczego �wydedukowa�", lecz mo�na je obserwowa� i opisa� przede wszystkim w postaci Jezusa Chrystusa.
My�lenie w horyzoncie dobra odr�nia si� zar�wno od my�lenia scholastyki, jak i od my�lenia racjonalizmu. Tamte my�lenia m�wi� wiele
0 cz�owieku, ale nie m�wi� z cz�owiekiem. W mowie z cz�owiekiem ujawnia si� istotny sens doktryny Jana Paw�a II. Wok� tej doktryny tocz� si� liczne spory. Przyjrzyjmy si� nieco bli�ej dw�m sporom: wok� erotyzmu
1 wok� polityki.
Mitologia erotyzmu
Trzon papieskiej argumentacji w sprawach erotyzmu ma charakter etyczny. Argumentacji etycznej nie przys�uguje zniewalaj�ca rozum oczywisto��. Pisa� o tym ju� Arystoteles. Jej celem jest u�wiadomienie cz�owiekowi jego powinno�ci, a nie wymuszenie konieczno�ci. Argumentacj� mo�na podwa�a�, wskazuj�c na trudno�ci urzeczywistnienia czy osobisty �interes". Argumentacja kieruje si� nie tylko do katolik�w, lecz r�wnie� do niekatolik�w. Gdyby mia�a charakter religijny i konfesyjny, pozostawa�aby wewn�trzn� spraw� Ko�cio�a, jak post w pi�tki, i nie budzi�aby tak �ywych protest�w. Punktem wyj�cia argumentacji jest �dobro osoby". Erotyzm jest podstawowym �dobrem osoby", pod warunkiem �e si� nie przeszkadza, aby by� on otwarty na to, na co otwar�a go sama natura.
Guido Knopp i Christian Deick w ksi��ce pt. Watykan. W�adza papie�a (1997) napisali na temat Jana Paw�a II: �Wedle jego rozumienia u�ycie �rodk�w antykoncepcyjnych degraduje kobiet� w spos�b niedopuszczalny do poziomu przedmiotu rozkoszy". U�yte tu s�owo �degraduje" jest jednym ze �r�de� nieporozumie�. Co znaczy �degraduje"? Je�li �kobieta
13
Ks. J�zef Tischner
chce" i �m�czyzna chce", to nie ma �degradacji". �Degradacja" by�aby wtedy, gdyby kto� kogo� do czego� przymusza�. Rysuje si� przeciwie�stwo: dla stanowiska �liberalnego" nie ma innej winy jak wina przeciw partnerskiej wolno�ci, dla Papie�a odpowiedzialna mi�o�� nie ogranicza si� do odpowiedzialno�ci za wolno�� samego partnera, lecz wychodzi �ku temu trzeciemu" i obejmuje naturalny owoc mi�o�ci - dziecko, cz�owieka.
Przyjrzyjmy si� bli�ej stanowisku �liberalnemu". B��dnie je rozumiemy, gdy uwa�amy, �e w tym uj�ciu �wszystko wolno". Wcale nie �wszystko wolno". Wolno tylko to, na co pozwala wolno�� innego. Nie wolno natomiast naruszy� cudzej wolno�ci. Ale wtedy konsekwencj� takiego �poszanowania cudzej wolno�ci" jest to, �e ja, �szanuj�cy" wolno��, mog� czu� si� zwolniony z odpowiedzialno�ci za to, co inna wolno�� wybiera. Jej sprawa, jej wina. Moja wolno�� sta�a si� wolno�ci� Pi�ata, kt�ry �umywa r�ce".
Gest �umycia r�k" jest szczytem g�ry lodowej, zbudowanej z mniema� i domniema� dotycz�cych erotyzmu, cielesno�ci, losu cz�owieka na �wiecie. W wyniku dzia�ania wielu czynnik�w dokona�a si� w czasach nowo�ytnych g��boka zmiana znaczenia erotyzmu. Erotyzm sta� si� czym� wi�cej ni� tylko erotyzmem: przyj�� na siebie znaczenia i funkcje, kt�re �nie jego s�". Sta� si� miejscem ucieczki od zimnego �wiata, zapomnienia
0 samotno�ci, czu�o�ci imituj�cej mi�o��, blisko�ci maskuj�cej oddalenie, otwarciem dla �monad bez okien", szczero�ci w �wiecie k�amstwa, fizyk�
1 metafizyk� jednocze�nie, a tak�e rynkiem, na kt�rym rz�dz� regu�y poda�y i popytu. Aby uchwyci� problem wsp�czesnego erotyzmu, wystarczy rzuci� okiem na erotyzm u Platona: erotyzm plato�ski by� g��wn� si�� poci�gaj�c� cz�owieka �ku g�rze" i umo�liwiaj�c� mu uczestnictwo w �wiecie idei; erotyzm wsp�czesny, je�li nie ci�gnie cz�owieka �w d�", to w ka�dym razie �wodzi" go po p�aszczy�nie od pu�apki do pu�apki. Na erotyzmie wycisn�� swe pi�tno wsp�czesny kryzys nadziei. Akceptuje si� go i ubiera w wielorakie znaczenia pod warunkiem, �e b�dzie erotyzmem bezp�odnym. Czy nie odkrywamy tutaj jakiego� pokrewie�stwa z mitem Edypa? Czy erotyzm Edypa nie zosta� pora�ony l�kiem przed kazirodztwem? Por�wnajmy Edypa z Abrahamem: dla Abrahama �nadzieja zamieszka�a w ciele", dla Edypa w ciele mieszka przekle�stwo kazirodczej p�odno�ci. Dzi� nie m�wi si� o kazirodztwie, lecz o �mierci: cia�o jest skazaniem na �mier�. Celem �ycia jest �mier� -jeste�my rozci�gni�tym w czasie Sein zum Tode. Kto daje �ycie, obiecuje �mier�.
Nowo�ytne uj�cie erotyzmu sta�o si� mo�liwe dzi�ki technice. Technika wkroczy�a w intymno�� kobiety i m�czyzny. Jej g��wnym zadaniem jest �zabezpieczenie", czyli ochrona przed l�kiem. Gdy w innych dziedzinach �ycia technika s�u�y nadziei pozytywnej - utrzymania �ycia, zdrowia, ochrony przed g�odem i ch�odem - to tutaj ma jedynie cel negatywny: chroni� przed tym, co naturalne. Jest narz�dziem wolno�ci, kt�ra m�wi �nie". W imi� czego to �nie"? Oczywi�cie, mo�na podawa� wiele powod�w.
14
Na drodze do Emaus, czyli Papie� i jego krytycy
Gdy si� im jednak bli�ej przyjrze�, okazuje si�, �e nie dowodz� niczego wi�cej ponad to, �e w pewnych szczeg�lnych sytuacjach trzeba by� �wyrozumia�ym" dla s�abo�ci cz�owieka, kt�ry nie jest w stanie poradzi� sobie z w�asnym erotyzmem. Nic ponad to, co wiemy z Ewangelii: �Twarda jest ta mowa i kt� jej s�ucha� mo�e".
Nazwa�em wy�ej opisane stanowisko �liberalizmem". S�owo to uj��em jednak w cudzys��w. Nie jest bowiem rzetelnym liberalizmem stanowisko, kt�re troszczy si� wy��cznie o to, czy �partner chce, czy nie chce", nie bior�c zupe�nie pod uwag� �tego trzeciego" -jego wolno�ci i jego oczekiwania na odpowiedzialno��. Uwzgl�dniaj�c t� wolno��, Papie� okazuje si� bardziej autentycznym libera�em ni� jego krytycy.
Mitologia w�adzy
W sporze wok� polityki chodzi o nowe okre�lenie stosunku w�adzy religijnej i w�adzy �wieckiej, zapocz�tkowane przez Sob�r. Ko�ci� zerwa� z idea�em pa�stwa wyznaniowego, pojedna� si� z zasadami demokracji, uzna� prawa cz�owieka za fundament �ycia pa�stwowego. Ko�ci� nie chce przywilej�w w pa�stwie, chce natomiast korzysta� z wolno�ci przys�uguj�cej wszystkim, mi�dzy innymi z wolno�ci publicznego wyznawania wiary. Kluczem s� �prawa cz�owieka"; nie �prawa katolika" czy �prawa Polaka", lecz prawa cz�owieka. Ani katolik, ani Polak, ani nikt inny, nie mog� mie� w pa�stwie wi�kszych praw, ni� ma cz�owiek.
Koncepcja Jana Paw�a II natrafi�a na podw�jny sprzeciw. Z jednej strony by� to sprzeciw rzecznik�w radykalnej laicyzacji pa�stwa, z drugiej -sprzeciw katolickich integryst�w. Ten pierwszy d��y� do usuni�cia wszelkich przejaw�w sacrum ze sfery publicznej i charakteryzowa� min. czasy komunizmu. Ten drugi d��y� i d��y do tego, by sacrum s�u�y�o jako ostateczna legitymizacja w�adzy pa�stwowej (w zamian za co w�adza ta b�dzie s�u�y� jako ochrona, a w niekt�rych przypadkach jako przed�u�enie w�adzy Ko�cio�a), i znamionuje wsp�czesny integryzm.
Nawi�zuj�c do doktryny Action Francaise Charles'a Maurrasa, abp Marcel Lefebvre pisa�: �Pa�stwo ma wi�c wobec Ko�cio�a funkcj� s�u�ebn�, rol� s�ugi: realizuj�c sw�j cel, pa�stwo musi zdecydowanie, cho� po�rednio, wspomaga� Ko�ci� w osi�ganiu jego celu, to znaczy zbawiania dusz". Dla poparcia tej koncepcji autor cytuje mi�dzy innymi papie�a Leona XIII: �Ko�ci� bez pa�stwa to dusza bez cia�a. Pa�stwo bez Ko�cio�a to cia�o bez duszy". Abp Lefebvre broni koncepcji katolickiego pa�stwa wyznaniowego. Pa�stwo takie jest mo�liwe w krajach, gdzie katolicy stanowi� wi�kszo��. Ustanawia ono wyra�n� r�nic� mi�dzy katolikami, kt�rzy s� �nosicielami prawdy", a niekatolikami, kt�rzy ��yj� w b��dzie". Katolicy nie prze�laduj� wprawdzie niekatolik�w, �toleruj�" ich b��d, staraj� si� jed-
Ks. J�zef Tischner
nak ograniczy� jego obecno�� w publicznej sferze �ycia i pomniejszy� wp�yw na spo�ecze�stwo. W �katolickim pa�stwie" w�adza pa�stwowa jest �przed�u�eniem kr�lowania Pana naszego Jezusa Chrystusa".
Doktryna arcybiskupa Lefebvre'a nie znalaz�a szerszego uznania na Zachodzie. Trafi�a jednak na podatny grunt w krajach postkomunistycznych, a zw�aszcza w Polsce. Upadek komunizmu cz�ciowo ujawni�, a cz�ciowo pobudzi� do powstania integrystyczne ruchy polityczne, dla kt�rych idea katolickiego pa�stwa wyznaniowego by�a czym� naturalnym. Mo�na to rozmaicie t�umaczy�. Niew�tpliwie pewn� rol� odgrywa�a nieznajomo�� doktryny soborowej. Innym czynnikiem by�a dzia�alno�� zorganizowanego �ruchu katolik�w spo�ecznie post�powych Pax" i jego antydemokratycznej i nacjonalistycznej ideologii. O wiele wa�niejszym powodem by�y jednak oczekiwania spo�eczne. Ko�ci� wyszed� z komunizmu umocniony. Katolicy mieli opini� ludzi o �czystych r�kach". Uwa�ani byli za ludzi dobrze poinformowanych w sprawach �dobra wsp�lnego". Etykieta �chrze�cija�ski" lub �katolicki" dawa�a ugrupowaniu, kt�re j� sobie przykleja�o, wi�ksze szans� w wyborach parlamentarnych.
G��wny b��d ruchu integrystycznego polega� na tym, �e uczyni� on z wiary religijnej �rodek do zdobycia w�adzy politycznej. W dobie O�wiecenia powtarzano: �Gdyby nie by�o religii, nale�a�oby j� stworzy�". W Polsce religia by�a, chodzi�o tylko o to, �eby za jej pomoc� z d��enia do w�adzy wykluczy� przeciwnik�w politycznych. Przeciwnik polityczny stawa� si� przeciwnikiem religijnym - �poganinem" lub co najmniej �gorszym katolikiem". Podzia�y polityczne wtargn�y do wn�trza Ko�cio�a. J�zyk dialogu przemieni� si� w j�zyk podejrze�, oskar�e� idemaskacji. Pojawi�y si� ostre ataki na konkurencyjne autorytety spo�eczne, powsta�e w czasach walki z komunizmem. Po kolei niszczono wszystkie, nie oszcz�dzaj�c najbli�szych. Mno�y�y si� ataki na wolnorynkowe reformy gospodarcze. Rozpalano p�omienie dewocji. Przedmiotem krytyki sta�a si� tak�e - bliska Papie�owi - idea integracji europejskiej. Do g�osu dosz�y antysemityzm i nacjonalizm. A wszystko to pod szyldem Jedynie s�usznej" wersji katolicyzmu, nierzadko u st�p wizerunku Ukrzy�owanego lub Matki Bo�ej.
Znamienne, �e nag�y rozkwit katolickiego integryzmu, rozbudzenie dewocji i wyzyskanie jej w celach politycznych nie spotka�y si� z �adn� krytyk� ze strony przedstawicieli katolickiej nauki spo�ecznej. Teologowie milcz�.
Wpo�owie maja 1998 roku ukaza� si� list apostolski Jana Paw�a II Ad tuen-damfidem, zobowi�zuj�cy teolog�w do przestrzegania nie tylko dogmatycznej nauki Ko�cio�a, ale r�wnie� �nauki autentycznej", kt�ra cho� nie stanowi dogmatu, to jest nauk� wspieran� autorytetem Urz�du Nauczycielskiego. Na Zachodzie uznano ten list za nowy przejaw �autorytaryzmu Papie�a" i upomnienie dla katolickich �libera��w". Pami�tajmy jednak, �e nauk� tak� -niedogmatyczn�, ale autentyczn� nauk� Ko�cio�a - jest dzi� r�wnie� dok-
16
Na drodze do Emaus, czyli Papie� i jego krytycy
tryna praw cz�owieka. Je�li tak, to trzeba uzna�, �e list jest co najmniej w r�wniej mierze skierowany do religijnych i politycznych integryst�w, dla kt�rych poj�cie praw cz�owieka pozostaje wci�� nie do strawienia.
Zmienno�� i to�samo��
II Sob�r Watyka�ski podj�� dzie�o reformy Ko�cio�a. Reformy tej jednak nie zako�czy�. Dalsze jej prowadzenie spad�o na barki papie�y. Wy�oni� si� podstawowy problem: jak w procesie zmian ocali� to�samo�� Ko�cio�a? �ywym znakiem to�samo�ci jest sama posta� Papie�a. Ale papie-stwu, kt�re trwa w czasie, gro�� dwa niebezpiecze�stwa: skostnienie w �wiecie bez historii i zmienno�� gubi�ca wszelki zwi�zek z histori�. Aby unikn�� obu tych skrajno�ci, trzeba by�o g��biej zrozumie� sens tradycji.
Zbli�ymy si� do rozumienia istoty tradycji, gdy okre�limy j� jako �wyb�r przesz�o�ci, dokonywany wedle nadziei przysz�o�ci".
Tradycja jest przede wszystkim wyborem. Nie jest to dzie�o konieczno�ci, lecz owoc wybor�w: �Uczyniwszy na wieki wyb�r, w ka�dej chwili wybiera� musz�". Wyb�r jest umieszczony w czasie: ma za sob� jakie� wspomnienia, a przed sob� jakie� nadzieje. Nadzieja jest wa�niejsza od wspomnie�, ona o�ywia pami��. Dzi�ki niej mo�emy odkrywa� coraz g��bsze skarby przesz�o�ci. Dobrym przyk�adem jest dokonany przez Sob�r wyb�r j�zyka narodowego w miejsce �aciny. Ewangelia to Dobra Nowina. Od jej przyj�cia zale�y zbawienie cz�owieka. Czy mo�na g�osi� Nowin� w j�zyku, kt�ry dla s�uchacza jest niezrozumia�y? Gdy �acina by�a j�zykiem powszechnie zrozumia�ym, mog�a s�u�y� Objawieniu - gdy nim by� przesta�a, zamieni�a si� w barier�. Zmiana j�zyka okazuje si� potwierdzeniem, a nie zaprzeczeniem tradycji.
Papie� jest uosobieniem takiego �si�gania w g��b" - uosobieniem wolno�ci wedle nadziei. Sw� w�asn� osob� dope�nia on wyboru Chrystusa wedle nadziei na spotkanie z Chrystusem. W to�samo�ci tego wyboru znajduje zakorzenienie �my" Papie�a - �my" tego, kto m�wi, z kim m�wi, dla kogo m�wi i zamiast kogo m�wi.
To�samo�� buduje si� w�r�d sprzeczno�ci �wiata. Budowaniu temu towarzysz� dwa prze�ycia z drogi do Emaus: �A my�my si� spodziewali..." i �Czy� serca nasze nie pa�a�y, gdy oczy nam otwiera�?". Obecno�� obu tych prze�y� w trwaj�cym pontyfikacie Jana Paw�a II dowodzi tak�e -wbrew pozorom - to�samo�ci pierwotnego wyboru.
Tekst ten, wykorzystany jako przedmowa do I wydania Pontyfikatu, by� pierwotnie opublikowany w �Tygodniku Powszechnym" (nr 37/1998), a potem zosta� w��czony do tomu esej�w ks. Tischnera Ksi�dz na manowcach (1999).
�Me l�kajcie si�!"
ROK PIERWSZY 16 X 1978 - 15 X 1979
Dowiedzia�em si�, �e zosta� papie�em, odby�em telefony, obejrza�em dziennik telewizyjny, p�no po�o�y�em si� spa�, wcale spa� nie mog�em, ros�a migrena, wreszcie zasn��em i mia�em sen. (...) Kazano mi wprowadzi� go do ko�cio�a.
Weszli�my razem bocznym wej�ciem. Byli�my ubrani w jednakowe, szerokie ornaty, szli�my obok siebie ze z�o�onymi r�kami, r�wnym krokiem, pust�, p�kolist� naw�, wzd�u� kolumnady, za kt�r� by�o mn�stwo starc�w w purpurze i w czerni, w bieli i fioletach. Nawa, kt�r� szli�my, by�a ciemna, za kolumnami p�on�y liczne �wiat�a. Wok� nas by�a cisza, tam panowa� gwar, a nikt nie zwraca� na nas uwagi.
Przestraszy�em si�. (...) I powiedzia�em:
- Nie widz� nas, bo jeste�my mali. Odpowiedzia�:
- Id� powoli. Id� bardzo powoli.
Zwolnili�my. Odmierzali�my teraz krok za krokiem starannie, zupe�nie tym poch�oni�ci.
I poczu�em, �e w tej powolno�ci nabieramy powagi i si�y, �e nas otacza majestat, �e teraz wszyscy na nas czekaj�, �e zbli�amy si� do �rodka kolumnowego kr�gu, do �rodka bazyliki, do �wiat�a.
Andrzej Kijowski (�Polak g�ow� Ko�cio�a powszechnego", �Wi�" nr 12/1978)
Pocz�tek
Ostatnia notatka w �Ksi�dze czynno�ci biskupich" Karola Wojty�y nosi dat� 16 pa�dziernika 1978 roku: �Konklawe. Oko�o godz. 17.15 - Jan Pawe� II".
Samo konklawe - jego przebieg, rozk�ad g�os�w etc. - spowija mrok tajemnicy. I niech tak ju� zostanie, cho� niekt�rzy watykani�ci i biogra-
Rok pierwszy: 1978/1979
fowie Papie�a twierdz�, �e uda�o im si� poci�gn�� za j�zyk kt�rego� ze zobowi�zanych do milczenia kardyna��w. Jedno wiemy na pewno: zaraz po wyborze - pisze Jan Pawe� II w encyklice Redemptor hominis - gdy �postawiono mi pytanie �Czy przyjmujesz?*, odpowiedzia�em: �W pos�usze�stwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzaj�c Matce Chrystusa i Ko�cio�a - �wiadom wielkich trudno�ci - przyjmuj�*".
A p�niej by� wyb�r imienia (w kt�rym kry�a si� zapowied� kontynuacji drogi, jak� obrali trzej papie�e ostatniego dwudziestolecia: Jan XXIII, Pawe� VI i Jan Pawe� I), �ob��czyny" i homagium kardyna��w. Jednym s�owem, wszystko odby�o si� zgodnie z tradycj�. No, niezupe�nie... Kiedy mistrz ceremonii zaprosi� go, by usiad�, Wojty�a odpowiedzia�: �Nie, ja przyjm� moich braci na stoj�co". I w�a�nie tak - jak brat, a nie w�adca -odbiera� od nich przysi�g� wierno�ci.
Uwa�nym obserwatorom wiele do my�lenia da� r�wnie� moment wk�adania papieskich szat. Jest pono� taki zwyczaj, �e nowy papie�, zdejmuj�c czerwon� piusk�, zak�ada j� na g�ow� jednego z pomagaj�cych mu si� ubiera� pra�at�w, a ten przy najbli�szej okazji zostaje kardyna�em. Tymczasem Jan Pawe� II zdj�� piusk� i w�o�y� j�... do kieszeni. A jeszcze tego samego wieczoru poleci� umie�ci� j� w Ostrej Bramie.
W tych dw�ch drobnych wydarzeniach mie�ci�a si� zapowied� rzeczy daleko wi�kszych ni� historia jednej piuski czy pustego tronu w Kaplicy Syksty�skiej. Czu�o si� powiew wolno�ci, personalistyczny stosunek do cz�owieka i znaczenie, jakie odt�d b�dzie towarzyszy� jego s�owom i gestom.
By�a godzina 19.20, kiedy Jan Pawe� II pojawi� si� na balkonie nad portalem Bazyliki �wi�tego Piotra. Powita� go entuzjazm t�um�w, ale i pewien niepok�j rzymian, od ponad 400 lat przyzwyczajonych do tego, �e ich biskup - biskup Rzymu i prymas Italii! -jest W�ochem. Papie� musia� by� tego �wiadom, bo zamiast od razu udzieli� b�ogos�awie�stwa Urbi et Orbi, powiedzia� (po w�osku!): �Ba�em si� przyj�� ten wyb�r (...). Nie wiem, czy b�d� umia� dobrze wys�owi� si� w waszym... naszym j�zyku w�oskim. Gdybym si� pomyli�, poprawcie mnie".
Wtedy te� po raz pierwszy pad�y s�owa, kt�re potem pos�u�y�y jako tytu� wielu ksi��ek, a nawet filmu o Janie Pawle II, pochodz�cym �z dalekiego kraju, dalekiego, ale zawsze tak bliskiego przez wsp�lnot� wiary i tradycji chrze�cija�skiej".
Opis tego, co wydarzy�o si� 16 pa�dziernika na placu �wi�tego Piotra, m�g�by znale�� si� w podr�cznikach... teologii. Papie� nie-W�och to �wstrz�saj�cy obraz uniwersalno�ci katolicyzmu - pisa� w �Le Figaro� Jean d'Or-messon. - Ka�dy m�g� zobaczy� niezmierzony t�um ludzi zgromadzonych przed �wi�tym Piotrem. Widzia�em, jak jaki� Czarny bi� brawo Polakowi, kt�ry po w�osku przemawia� do ludu rzymskiego...".
20
�Nie l�kajcie si�!"
Z tego punktu widzenia w�a�ciwie wszystko jedno, kto zostaje papie�em: Polak, Francuz czy Amerykanin. Ale obywatelom sowieckiego imperium wcale nie by�o to oboj�tne. Jak powie kard. Franz K�nig z Wiednia, wyb�r Polaka �to psychologiczne trz�sienie ziemi dla ca�ego Wschodu Europy".
Jerzy Turowicz ko�czy� sw� korespondencj� dla �Tygodnika Powszechnego" o trzeciej w nocy: �Ufam, �e Ojciec �wi�ty �pi (...), i �ycz� mu tego najserdeczniej. Ale nie jestem pewny, czy �pi. S�owo �tak�, kt�re powiedzia�, gdy go zapytano, czy przyjmuje wyb�r, musia�o by� najtrudniejszym s�owem w jego �yciu".
Papie� chyba jednak nie spa� tej nocy. Musia� przecie� napisa� or�dzie, kt�re mia� wyg�osi� nazajutrz, na zako�czenie konklawe. Ten tekst by� - i jest nadal! - programem dla Ko�cio�a: �Przede wszystkim - m�wi� Ojciec �wi�ty - chcemy przypomnie� o trwa�ym znaczeniu II Soboru Watyka�skiego oraz przyjmujemy jako wyra�ny obowi�zek gorliwe wprowadzanie go w �ycie". Notabene, to or�dzie, wyg�oszone 17 X, jest jednym z niewielu przem�wie�, w kt�rym Jan Pawe� II u�y� pluralis maiestatis -zaimka �my", zamiast Ja". Tak jakby m�ody i niedo�wiadczony Papie� pos�ucha� doradc�w z Kurii...
Tego samego dnia po po�udniu kurialni spece od papieskiego savoir--vivre'\x byli ju� jednak bezradni. Nast�pi�a rzecz bez precedensu w historii papiestwa: nieca�e 24 godziny po wyborze Jan Pawe� II postanowi� opu�ci� Watykan i odwiedzi� w szpitalu chorego przyjaciela, biskupa Andrzeja Deskura, kilka dni wcze�niej dotkni�tego parali�em. I zn�w czytelny sygna�: otwarcia na biedy �wiata i wierno�ci w przyja�ni (natychmiast roznios�o si�, �e przy ��ku Deskura w poliklinice Gemelli kard. Wojty�a sp�dzi� ostatnie minuty przed rozpocz�ciem konklawe). Wtedy, w pa�dzierniku 1978, chyba nikt jeszcze nie przeczuwa� tajemnicy cierpienia papieskiego przyjaciela. �Trudno mi osobi�cie oprze� si� prze�wiadczeniu - powie kilka lat p�niej Jan Pawe� II - �e ta ofiara ksi�dza arcybiskupa Andrzeja pozostawa�a w zwi�zku z konklawe..."
Wizyta w szpitalu to mo�liwo��, by o modlitw� poprosi� tych, kt�rzy s� �s�abi, chorzy (...) i bardzo pot�ni, jak pot�ny jest Jezus ukrzy�owany". To tak�e okazja do �art�w, kt�rej ten Papie� chyba nigdy nie b�dzie przepuszcza� - do os�b mu towarzysz�cych powie: �Kto wie, czy�cie mnie nie ocalili, bo przy tym entuzjazmie mog�o si� zdarzy� i tak, �e papie� musia�by w tym szpitalu pozosta� jako pacjent". To s�owa w pewnym sensie prorocze: Jan Pawe� II b�dzie tu kiedy� pacjentem. Ale jeszcze nie teraz...
Koniec przemowy, koniec wizyty... ale nie, bo oto jeden z dostojnik�w szepcze co� Ojcu �wi�temu na ucho. �Aha, to nie koniec - m�wi G�owa Ko�cio�a powszechnego. - Monsignore Caprio uczy mnie, jak powinien zachowywa� si� papie�. Musz� wam jeszcze udzieli� b�ogos�awie�stwa".
Rok pierwszy: 1978/1979
To by� pracowity tydzie�. Nowe obowi�zki, nowi wsp�pracownicy. I bez przerwy jakie� wa�ne spotkania (i przem�wienia): z kardyna�ami, z korpusem dyplomatycznym, z dziennikarzami. To ostatnie - zn�w ku przera�eniu kurialist�w - zamieni�o si� w konferencj� prasow�. Dziennikarze, jak to dziennikarze, pytali o wszystko. A Papie� odpowiada�. �Czy Wasza �wi�tobliwo�� nie czuje si� wi�niem w Watykanie? - No c�, ju� pi�� dni min�o". �Czy Ojciec �wi�ty b�dzie cz�ciej urz�dza� takie konferencje prasowe? - Je�li mi pozwol�!" �A czy b�dzie je�dzi� na nartach? - Tego to mi ju� chyba nie pozwol�..."
Pontyfikat Jana Paw�a II, 264. biskupa Rzymu, oficjalnie rozpocz�� si� dopiero w niedziel� 22 pa�dziernika. Na naszych oczach umacnia�a si� nowa, zainicjowana 50 dni wcze�niej przez Jana Paw�a I, tradycja: inauguracja pontyfikatu zamiast koronacji i definitywna rezygnacja z tiary, kt�r� ju� Pawe� VI podczas Soboru z�o�y� na o�tarzu jako dar dla g�oduj�cych w Trzecim �wiecie. Znak czasu? Owszem, bowiem - jak za chwil� powie papie� Wojty�a - �nie czas, by wraca� do ceremonii i do tego, co mo�e nies�usznie uznawano za symbol doczesnej w�adzy papie�y".
�Piotr naszych czas�w" - tak ju� wkr�tce zaczn� go nazywa�. I rzeczywi�cie, kiedy Jan Pawe� II, lekko zgarbiony, przechodzi przez plac �wi�tego Piotra, podpieraj�c si� lask� pastersk� zako�czon� krzy�em, przypomina Rybaka z Galilei, Szymona, syna Jony, kt�ry �utwierdza� braci w wierze".
Uroczysto�� rozpoczyna na�o�enie paliusza (bia�ego we�nianego pasa z sze�cioma czarnymi krzy�ykami), kt�ry jest znakiem podj�cia pos�ugi biskupa Rzymu. Zaraz potem nast�puje uroczyste homagium - ho�d sk�adany Ojcu �wi�temu przez kardyna��w. Jako jeden z pierwszych podchodzi kardyna� Stefan Wyszy�ski. Kl�ka, ca�uje pier�cie�, a wtedy Papie� czyni nies�ychany gest: obejmuje Prymasa i... ca�uje go w r�k�. Nast�puje odwr�cenie r�l: ho�d kardyna�owi Wyszy�skiemu sk�ada polski papie�, a wraz z nim Ko�ci� powszechny i ca�a Polska.
W czasie homagium Ojciec �wi�ty jeszcze kilka razy okaza� sw�j g��boki szacunek dla niekt�rych �ksi���t" Ko�cio�a, m.in. dla m�czennika z Ukrainy, wi�zionego przez komunist�w kard. Josyfa Slipego; kard. Toma�kowi z Pragi powiedzia�: �Zanim odjedziesz, chc� z tob� rozmawia�", i jeszcze tego samego dnia przyj�� go na pierwszej audiencji prywatnej.
Homilii wyg�oszonej w czasie inauguracji nie spos�b pomin�� w �adnej, najmniejszej nawet, antologii tekst�w Jana Paw�a II: �Nie l�kajcie si�! Otw�rzcie, otw�rzcie na o�cie� drzwi Chrystusowi! Otw�rzcie drzwi Jego zbawczej w�adzy, otw�rzcie jej granice pa�stw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie l�kajcie si�! Chrystus wie, co kryje si� we wn�trzu cz�owieka. Jedynie On to wie!".
22
�Nie l�kajcie si�!"
�Nie l�kajcie si�!" to, jak mi si� zdaje, jedno z hase� pontyfikatu Jana Pawia II. On sam 16 lat p�niej napisze: �Kiedy 22 pa�dziernika 1978 r. wypowiada�em s�owa: �Nie l�kajcie si�!�, nie mog�em w ca�ej pe�ni zdawa� sobie sprawy z tego, jak daleko mnie i ca�y Ko�ci� te s�owa poprowadz�. (...) Zbiegiem lat przypomina�em sobie te s�owa w r�nych okoliczno�ciach. Wezwanie �Nie l�kajcie si�!� musimy odczytywa� w bardzo szerokim wymiarze. W pewnym sensie by�o to wezwanie pod adresem wszystkich ludzi, wezwanie do przezwyci�ania l�ku w globalnej sytuacji wsp�czesnego �wiata, zar�wno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, na P�nocy i na Po�udniu. Nie l�kajcie si� tego, co�cie sami stworzyli, nie l�kajcie si� tych wszystkich ludzkich wytwor�w, kt�re coraz bardziej staj� si� dla cz�owieka zagro�eniem! Nie l�kajcie si� wreszcie siebie samych!".
Nowy pontyfikat, nowy styl, nowy j�zyk.
A na koniec pro�ba o modlitw� - ci�gle aktualna: �Zwracam si� do wszystkich ludzi, do ka�dego cz�owieka. (...) M�dlcie si� za mnie. Pom�cie mi, a�ebym m�g� wam s�u�y�!".
Po Mszy Jan Pawe� II raz jeszcze �amie zasady protoko�u: podchodzi do pielgrzym�w, �ciska r�ce, b�ogos�awi chorych, przytula dzieci.
Pierwszy �Anio� Pa�ski". I wyznanie, skierowane do m�odzie�y: �Wy jeste�cie nadziej� Ko�cio�a! Wy jeste�cie moj� nadziej�!". I pro�ba do Polak�w: o cz�ste odmawianie tej modlitwy �w jedno�ci z papie�em, kt�ry jest waszym bratem". Wreszcie s�owa potwierdzaj�ce dziennikarskie spostrze�enia na temat nowego stylu tego papie�a: �Pora ko�czy�. Czas na obiad".
Tego dnia Jan Pawe� II by� oklaskiwany 45 razy!
Przed wieczorem Papie� przyj �� przedstawicieli Ko�cio��w chrze�cija�skich (m.in. arcybiskupa Canterbury i Brata Rogera z Taize) oraz dw�ch wyznawc�w judaizmu, kt�rzy uczestniczyli w inauguracji pontyfikatu. Ciekawe, �e i wtedy (i chyba ju� nigdy potem) u�y� formy pluralis maie-statis. Mo�e chcia� w ten spos�b podkre�li�, �e m�wi w imieniu ca�ej wsp�lnoty rzymskich katolik�w? W przem�wieniu pojawi�a si� wa�na deklaracja: �Zaanga�owanie Ko�cio�a katolickiego w ruch ekumeniczny (...) jest nieodwracalne".
Dni, tygodnie, miesi�ce...
Nazajutrz - po po�egnaniu z Ojczyzn� (zdanie skierowane do prymasa Polski: �Nie by�oby na Stolicy Piotrowej tego papie�a-Polaka, (...) gdyby nie by�o Twojej wiary, niecofaj�cej si� przed wi�zieniem i cierpieniem") - Jana Paw�a II czeka� normalny dzie� pracy: biurko pe�ne papier�w, niezw�ocznie wymagaj�cych podpisu, audiencje etc. I tak mia�o by� ju� ka�dego dnia, miesi�ca, roku...
Rok pierwszy: 1978/1979
Szczeg�owy opis �zwyczajnego dnia" Biskupa Rzymu zawdzi�czamy ks. Adamowi Bonieckiemu: �Ojciec �wi�ty wstaje o godz. 5.30. Nast�pnie udaje si� do kaplicy, modli si� i rozmy�la do godziny 7. Potem odprawia Msz� �w., a po Mszy i kr�tkim spotkaniu z tymi, kt�rzy w niej uczestniczyli, spo�ywa �niadanie i udaje si� do swego biura. Tam z najbli�szymi wsp�pracownikami omawia program rozpoczynaj�cego si� dnia i do godz. 11 pracuje samotnie. Oli rozpoczynaj� si� audiencje indywidualne i grupowe. Po ich zako�czeniu obiad (zwykle ok. 13.45), p�godzinny odpoczynek, przechadzka po tarasie na dachu pa�acu apostolskiego i do godz. 18.30 praca w samotno�ci. O wp� do si�dmej rozpoczynaj� si� audiencje dla najwy�szych urz�dnik�w Kurii. Ko�o godziny 20 kolacja. Potem pracuje i modli si� do 23.30. O tej godzinie udaje si� na spoczynek. Pracuje i modli si�... Bo trzeba podkre�li�, �e zaj�cia przeplata modlitw�. W okre�lonych liturgiczn� tradycj� porach odmawia kolejne godziny brewiarzowe. Nigdy nie zaniedbuje nawiedze� Naj�wi�tszego Sakramentu, pi�tkowej Drogi krzy�owej, lektury duchowej. R�aniec odmawia wiele razy w ci�gu dnia. W czasie podr�y, kiedy rytm dnia odmierzany jest programem podr�y, �adna z tych praktyk nie jest z papieskiego porz�dku dnia wykre�lana".
W�a�ciwie od samego pocz�tku m�wiono o nim, �e jest papie�em szczeg�lnie zainteresowanym problemami cz�owieka: zamiast samemu je�� posi�ki, woli je spo�ywa� w towarzystwie i s�ucha�, co m�wi� inni. Zamiast odprawia� porann� Msz� jedynie w obecno�ci kapelana, woli zaprasza� na ni� wiernych.
Wszyscy widz� w nim �proboszcza �wiata", a on jest biskupem Rzymu, co oznacza tak�e konkretn� diecezj�, oko�o 330 parafii, przesz�o dwa i p� miliona katolik�w w�a�ciwie niemaj�cych szans na spotkanie ze swoim ordynariuszem. Ale Ojciec �wi�ty i na to znalaz� spos�b - zacz�� odwiedza� kolejne rzymskie parafie, wcze�niej spotykaj�c si� z ich proboszczami (w grudniu 2002 r. - po 24 latach pontyfikatu - by�y ju� 303 parafie, kt�re wizytowa� Papie�).
Co �rod� ka�dy mo�e zobaczy� Ojca �wi�tego na audiencji og�lnej. Ju� pierwsza z nich przynosi prze�omow� decyzj�: do lamusa zostaj� odes�ane sedia gestatoria - platforma, na kt�rej noszono papie�a. Jest w tym zerwanie z wielowiekowym zwyczajem, kt�rego pocz�tki gin� w mrokach feudalizmu, i pragnienie nowego kontaktu z lud�mi: kiedy si� mi�dzy nimi spaceruje, mo�na �ciska� d�onie, gaw�dzi�.
Pierwsza audiencja to tak�e wielka lekcja pokory: Jan Pawe� II podejmuje temat przerwany nagle przez poprzednika. �Moja osoba - m�wi przy innej okazji - powinna znikn�� wobec zadania, jakie mam pe�ni�". Kilka miesi�cy p�niej rozpocznie si� cykl katechez antropologicznych �M�czyzn� i niewiast� stworzy� ich", kt�re -jako autor Mi�o�ci i odpowiedzial-
24
�Nie l�kajcie si�!"
no�ci - uwa�a za szczeg�lnie potrzebne wsp�czesnemu cz�owiekowi. Zdaniem ameryka�skiego my�liciela George'a Weigla, te katechezy to �teologiczna bomba zegarowa"; Ko�ci� i �wiat doceni� je w pe�ni - powiada Weigel - dopiero w wieku XXI.
Jan Pawe� II jest przede wszystkim duszpasterzem: g�osi Ewangeli�, �utwierdza braci w wierze", udziela sakrament�w. I to nie tylko ludziom wa�nym, jak bywa�o dawniej. W lutym Papie� pob�ogos�awi� zwi�zek ma��e�ski c�rki zamiatacza ulic Vittorii Janni z elektrykiem Mario Maltese. Znajomi Papie�a? Nie, po prostu rzymianie, kt�rzy kilka tygodni wcze�niej zagadn�li swego biskupa (tj. biskupa Rzymu), czy nie zechcia�by... Zechcia�. A jak by�o z chrztem ma�ej Fabiany? Podczas odwiedzin szpitala San Feliciano Ojcu �wi�temu przedstawiono chor� kobiet�, kt�ra nie zdecydowa�a si� na przeszczep nerki, gdy� ta operacja zagra�a�a �yciu jej nienarodzonego dziecka. Dziewczynka szcz�liwie si� urodzi�a, a jej matka poprosi�a Jana Paw�a II o chrzest. Ta pro�ba zosta�a spe�niona natychmiast.
Papie� ma dalekosi�ne plany - my�li ju� o trzecim tysi�cleciu i podejmuje inicjatywy, kt�re zaowocuj� dopiero w przysz�o�ci. 11 lutego, we wspomnienie liturgiczne Matki Boskiej z Lourdes, zaprasza na Msz� �w. chorych i ich opiekun�w - z czasem 11 lutego stanie si� �wiatowym Dniem Chorego. Z okazji Wielkiego Czwartku pisze list do wszystkich kap�an�w - to r�wnie� stanie si� tradycj�. I nieustaj�cy dialog z lud�mi: w pierwszym roku przyjmuje m.in. abp. Lefebvre'a oraz cz�onk�w Mi�dzynarodowego Katolicko-�ydowskiego Komitetu ��czno�ci (tu wa�ny cytat: �Aby �wiadectwo dawane Jezusowi Chrystusowi nie przedstawi�o si� �ydom jako jaka� agresja, katolicy winni si� troszczy� o to, by �y� swoj� wiar� i g�osi� j� w jak naj�ci�lejszym poszanowaniu wolno�ci religijnej. (...) B�d� si� r�wnie� starali zrozumie� trudno�ci, kt�re w obliczu tajemnicy S�owa Wcielonego mo�e odczuwa� dusza �ydowska").
Dokumenty
Pierwszy dokument Papie�a zakre�la horyzont, w kt�rym mo�na zrozumie� ten pontyfikat.
Wiele m�wi� ju� sam tytu� encykliki Redemptor hominis, og�oszonej 4 marca 1979 r.: Odkupiciel cz�owieka (konkretnego i ka�dego), a nie abstrakcyjnie poj�tej ludzko�ci.
Sensacj� wywo�a�y s�owa, kt�re nios�y radykaln� zmian� perspektywy, z jakiej na �wiat patrzy�a dot�d hierarchia Ko�cio�a: �Cz�owiek jest drog� Ko�cio�a" (dawniej mawiano raczej, �e to Ko�ci� jest drog� cz�owieka), a to oznacza - precyzowa� Jan Pawe� II - �e �Ko�ci� nie mo�e odst�pi� cz�owieka".
25
Rok pierwszy: 1978/1979
Lektura encykliki Redemptor hominis dowodzi, �e p