15263

Szczegóły
Tytuł 15263
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15263 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15263 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15263 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Nora Roberts Echo przesz�o�ci T�umaczy�a Natalia Kami�ska-Matysiak Nora Roberts Echo przesz�o�ci Toronto � Nowy Jork � Londyn Amsterdam � Ateny � Budapeszt � Hamburg Madryt � Mediolan � Pary� Sydney � Sztokholm � Tokio � Warszawa Rozdzia� pierwszy Co ja tu robi�? Co ja tu robi�? Vanessa po raz kolejny zastanowi�a si�, co sk�oni�o j� do powrotu w rodzinne strony. Senne miasteczko Hyattown nie zmieni�o si� ani troch� w ci�gu dwunastu lat jej nieobecno�ci. Wci�� le�a�o u st�p g�r Blue Ridge, otoczone farmami i lasami. Sady jab�kowe i zielone pastwiska si�ga�y pierwszych zabudowa�. A samo Hyattown? Ani �ladu �wiate� na skrzy�owaniach, drapaczy chmur, porannych kork�w. Za to wsz�dzie woko�o pe�no starych, solidnie zbudowanych dom�w, nie ogrodzonych plac�w, radosnych dzieci biegaj�cych po spokojnych ulicach i kolorowego prania, powiewaj�cego na sznurach. Jest zupe�nie tak, jak przed moim wyjazdem, pomy�la�a zdziwiona i jednocze�nie zadowolona Vanessa. Chodniki wci�� by�y pe�ne wyboj�w, a asfalt na ulicach kruszy� si� pod wp�ywem rozrastaj�cych si� korzeni drzew. Stateczne d�by w�a�nie wypu�ci�y pierwsze li�cie, krzewy forsycji obsypa�y si� ��tymi kwiatami, a na wszystkich rabatach pojawi�y si� krokusy. Ludzie spacerowali bez po�piechu i cz�sto przystawali, �eby ze sob� pogaw�dzi�. Wiele os�b z ciekawo�ci� spogl�da�o na obcy samoch�d. Niekt�rzy nawet 6 No r a R o b e rt s pozdrawiali dziewczyn� siedz�c� za kierownic�. Nie dlatego, �e j� rozpoznali, tylko dlatego, �e takie w�a�nie by�o Hyattown. Potem zn�w wracali do pielenia grz�dek, przerwanego spaceru lub pogaw�dki. Vanessa uchyli�a okno i wci�gn�a g��boko powietrze. Pachnia�o �wie�o skoszon� traw�, kwiatami i wilgotn� ziemi�. Us�ysza�a szczekanie psa, warkot kosiarki i �miech bawi�cych si� dzieci. Kilku ch�opc�w na rowerach min�o j� w szalonym p�dzie, spiesz�c do sklepu Lestera po s�odycze lub lemoniad�. Pami�ta�a, jak sama pokonywa�a t� tras� niezliczon� ilo�� razy. To by�o chyba tysi�c lat temu, pomy�la�a ze smutkiem, czuj�c dobrze znany, piek�cy b�l w �ci�ni�tym �o��dku. Co ja tu robi�? Zdumiona pokr�ci�a g�ow� i si�gn�a do torebki po fiolk� lek�w na nadkwa�no�� �o��dka. Ona, w przeciwie�stwie do miasteczka, zmieni�a si�, i to bardzo. Cz�sto z trudem rozpoznawa�a sam� siebie. Pragn�a wierzy�, �e wracaj�c tu, post�pi�a s�usznie. Ale nie by� to powr�t do domu, pomy�la�a nagle rozbawiona. Nie czu�a, �eby w�a�nie tu by� jej dom. Chyba nawet nie zale�a�o jej na tym. Mia�a zaledwie szesna�cie lat, gdy opu�ci�a rodzinne strony. A raczej, gdy ojciec j� zmusi�, by zamieni�a senne miasteczko na nieustanny korow�d wielkich miast, wyst�p�w, podr�y i codziennych �wicze�. Odwiedzi�a Chicago, Nowy Jork, Los Angeles, Londyn, Pary�, Bonn i Madryt. Jej �ycie przypomina�o szybk� jazd� g�rsk� kolejk�. Zanim sko�czy�a dwadzie�cia lat, dzi�ki determinacji ojca i w�asnemu talentowi, sta�a si� jedn� z najm�odszych, i zarazem najs�awniejszych, pianistek w kraju. Ec h o p rz e s z � o � ci 7 Zdobywa�a pierwsze miejsca i g��wne nagrody w presti�owych konkursach. Gra�a dla rodzin kr�lewskich i jada�a obiady z prezydentami. Zdoby�a s�aw� b�yskotliwej, utalentowanej i pe�nej temperamentu artystki. By�a ch�odn�, eleganck�, seksown� kobiet�. W�a�nie tak teraz wygl�da�a Vanessa Sexton, kt�ra sko�czywszy dwadzie�cia osiem lat, wraca�a do rodzinnego miasteczka i do matki, z kt�r� od dwunastu lat nie mia�a �adnego kontaktu. Gdy wjecha�a na podjazd, pieczenie w �o��dku si� wzmog�o. Nieprzyjemne uczucie towarzyszy�o jej od tak dawna, �e nauczy�a si� nie zwraca� na nie uwagi. Dom, kt�ry pami�ta�a z dzieci�stwa, sta� przed ni� nie zmieniony. Jedynie okiennice by�y �wie�o pomalowane. Kamienny murek oddziela� od �cie�ki ogromne k�py peonii, a przy samych �cianach usadowi�y si� rz�dy azalii. Vanessa siedzia�a bez ruchu i walczy�a z przemo�n� ch�ci� ucieczki. Ostatnio coraz cz�ciej dzia�a�a pod wp�ywem impulsu. Chocia�by kupno tego samochodu, rezygnacja z kilku wyst�p�w i na koniec szalona wycieczka w przesz�o��. Do tej pory jej �ycie by�o zaplanowane, czyny wywa�one, a wszystko przemy�lane i uporz�dkowane. Jako dziecko by�a impulsywna, jednak kariera muzyka wymaga�a po�wi�ce�, wi�c szybko zrozumia�a, jak wa�na jest dobra organizacja. Dopiero teraz jasno zda�a sobie spraw�, �e w jej pouk�adanym �yciu nie ma miejsca na budzenie dawnych �al�w i wspomnie�. Je�li jednak teraz odwr�ci si� i odjedzie, nigdy nie pozna odpowiedzi na pytania, kt�re prze�ladowa�y j� od lat. Szybko wysiad�a z samochodu i si�gn�a po walizki. Nie chcia�a ju� d�u�ej zastanawia� si�, co powinna, a czego nie powinna robi�. Je�li sprawy nie p�jd� po jej my�li, po prostu wyjedzie. Wyjedzie dok�dkolwiek zechce. By�a 8 No r a R o b e rt s doros�a, zwiedzi�a kawa� �wiata i mia�a pieni�dze. Mog�aby zamieszka� w dowolnym miejscu na kuli ziemskiej. Gdy ojciec zmar� p� roku temu, nie zosta�o ju� nic, do czego czu�aby przywi�zanie. Ruszy�a w stron� domu. Serce wali�o jej jak m�otem, lecz na zewn�trz by�a opanowana i trzyma�a si� prosto. Ojciec zawsze gani� j� za zgarbione plecy. Mawia�, �e prezencja muzyka jest tak samo wa�na, jak grany przez niego utw�r. Z podniesion� g�ow� i prostymi ramionami wspi�a si� po stopniach na ganek. Nagle drzwi otworzy�y si� i Vanessa zatrzyma�a si� zaskoczona. Przed ni� sta�a jej matka. Przez moment zala�a j� fala wspomnie�. Zobaczy�a siebie, jak wraca roze�miana pierwszego dnia ze szko�y, a matka stoi na ganku i ju� z daleka rado�nie j� wita. Ma�a Vanessa spad�a z roweru i wraca z p�aczem do domu, a mama wybiega, ociera jej �zy i ca�uje st�uczone kolano. Vanessa, ju� jako nastolatka, ze szcz�cia ta�czy na ganku po swoim pierwszym poca�unku, a matka patrzy na c�rk� rozja�nionym wzrokiem i walczy ze sob�, by nie zadawa� jej pyta�... Na koniec ostatnie wspomnienie. Vanessa zn�w stoi na ganku, ale tym razem nie wraca do domu, lecz wyje�d�a, a matki nie ma przy niej i nikt jej nie �egna. � Vanessa. Loretta Sexton sta�a przed c�rk�, zaciskaj�c ze zdenerwowania d�onie. W jej kasztanowych w�osach nie by�o �ladu siwizny. By�y kr�tsze i bardziej puszyste, ni� Vanessa pami�ta�a. Twarz matki mia�a �agodne rysy i wydawa�a si� m�odsza, ni� by�a w rzeczywisto�ci. Nagle dziewczyna przypomnia�a sobie ojca. By� chorobliwie szczup�y, blady i... stary. Loretta chcia�a podbiec do c�rki i zamkn�� j� w ra- Ec h o p rz e s z � o � ci 9 mionach. Jednak nie mog�a. Przed ni�, zamiast m�odej dziewczyny, kt�r� straci�a dawno temu, sta�a nie znana kobieta. Jest tak podobna do mnie, pomy�la�a, walcz�c ze �zami. Silniejsza, bardziej pewna siebie, ale podobna do mnie! Vanessa ockn�a si� pierwsza. Zwalczy�a trem�, tak jak robi�a to setki razy przed wyst�pami i post�pi�a krok w stron� matki. W zielonych oczach obu kobiet odbi�o si� zaskoczenie, gdy okaza�o si�, �e s� niemal tego samego wzrostu. Sta�y blisko siebie, ale �adna nie wyci�gn�a r�ki. � Ciesz� si�, �e pozwoli�a� mi przyjecha� � zacz�a Vanessa niepewnym g�osem. � Zawsze jeste� tu mile widziana � szybko odpar�a Loretta i spu�ci�a wzrok, by ukry� k��bi�ce si� w niej uczucia. � Przykro mi z powodu twojego ojca � doda�a po chwili. � Dzi�kuj�. � Dziewczyna sztywno skin�a g�ow�. � �wietnie wygl�dasz. � Ja... � Loretcie zabrak�o s��w. � Czy... na drodze by� du�y ruch? � Nie. Gdy tylko wyjecha�am z Waszyngtonu, zrobi�o si� lu�niej. W gruncie rzeczy to by�a ca�kiem przyjemna podr�. � Na pewno jeste� zm�czona. Wejd� do domu i odpocznij. Wszystko pozmienia�a, pomy�la�a dziecinnie Vanessa, gdy wesz�a za matk� do �rodka. Pomieszczenia wydawa�y si� teraz ja�niejsze i bardziej przestronne. Imponuj�cy dom, kt�ry zapami�ta�a, sta� si� bardziej przyjazny i przytulny. Tapety w ciemnych, przygn�biaj�cych kolorach zast�piono �agodnymi, pastelowymi barwami. Znik�y te� wyk�adziny, by ods�oni� przepi�kn� pod�og� z sosnowych desek, kt�r� teraz ozdabia�y 10 No r a R o b e rt s kolorowe dywaniki. Niekt�re antyczne meble pozosta�y na swoich miejscach, jednak wida� by�o, �e zosta�y odnowione. W powietrzu unosi� si� zapach �wie�ych kwiat�w. �atwo pozna�, �e ten dom nale�y do kobiety, pomy�la�a zaskoczona Vanessa. I to do kobiety, kt�ra ma dobry gust i wie, czego chce. � Mo�e p�jdziesz najpierw na g�r� i rozpakujesz rzeczy? � spyta�a Loretta. � Chyba �e jeste� g�odna. � Nie. Nie jestem. � Pomy�la�am, �e zechcesz zatrzyma� si� w swoim dawnym pokoju. Troszk� tu pozmienia�am � doda�a wyja�niaj�cym tonem, zatrzymuj�c si� przed drzwiami pokoju na pi�trze. � Zauwa�y�am � ostro�nie przytakn�a Vanessa. Loretta otworzy�a drzwi i Vanessa wesz�a za ni� do pokoju. Nie by�o tu lalek ubranych w kolorowe sukienki ani pluszowych zabawek. Ze �cian znik�y plakaty i pieczo�owicie oprawione dyplomy. Nie by�o te� jej w�skiego tapczanu z barwn� narzut� ani biurka, przy kt�rym sp�dzi�a tyle godzin nad arytmetyk� i francuskimi s��wkami. To ju� nie by� pok�j dziewczynki. To by� pok�j dla go�cia. �ciany mia�y kolor ko�ci s�oniowej z delikatnym zielonym wzorem. W oknie powiewa�y a�urowe firanki. W pokoju sta�o ��ko przykryte kap� w kolorze morskiej zieleni. Na delikatnym, antycznym biureczku sta� wazon z frezjami. Powietrze by�o przepojone zapachem kwiat�w. Zdenerwowana Loretta kr�ci�a si� po pokoju, poprawiaj�c nienagannie roz�o�on� kap� i �cieraj�c nieistniej�cy kurz z bieli�niarki. � Mam nadziej�, �e b�dzie ci tu wygodnie. Je�li b�dziesz czego� potrzebowa�a, wystarczy, �e poprosisz. Ec h o p rz e s z � o � ci 11 Vanessa nie mog�a oprze� si� wra�eniu, �e w�a�nie przyjecha�a do komfortowego i eleganckiego hotelu. � Prze�liczny pok�j. Dzi�kuj�, nic mi nie trzeba � odpar�a grzecznie. � �wietnie. � Loretta kiwn�a g�ow� i zn�w splot�a r�ce. Tak bardzo pragn�a dotkn�� c�rki, przytuli� j� cho� na chwil�, ale zamiast tego zaproponowa�a: � Mo�e pom�c ci si� rozpakowa�? � Nie � odm�wi�a zbyt szybko Vanessa. � Dam sobie rad� � doda�a �agodniej. � W porz�dku. �azienka jest... � Pami�tam. � Oczywi�cie. B�d� na dole � oznajmi�a z westchnieniem. Waha�a si� jeszcze przez chwil�, lecz w ko�cu zbli�y�a si� do Vanessy. � Witaj w domu � powiedzia�a i poddaj�c si� impulsowi, uj�a twarz c�rki w d�onie. Potem, jakby sp�oszona swoj� �mia�o�ci�, wybieg�a z pokoju, zamykaj�c za sob� drzwi. Vanessa zosta�a sama. Siedzia�a sztywno na ��ku i walczy�a z b�lem �o��dka. Czu�a si� tak, jakby w jej wn�trzu p�on�� roztopiony o��w. Przy�o�y�a r�k� do brzucha, staraj�c si� rozlu�ni� napi�te mi�nie. Rozejrza�a si� jeszcze raz dooko�a. Jak to mo�liwe, �e ca�e miasto pozosta�o nie zmienione, a ten pok�j, jej pok�j, jest zupe�nie inny? Pewnie to samo dzieje si� z lud�mi, pomy�la�a ze smutkiem. Na pierwszy rzut oka wygl�daj� znajomo, lecz tak naprawd� s� obcy. Tak, jak ona. Jak bardzo r�ni�a si� od tej dziewczynki, kt�ra kiedy� tu mieszka�a? Czy pozna�aby sam� siebie? Czy chce do tego wraca�? Z westchnieniem podnios�a si� z ��ka i podesz�a do lustra wisz�cego w rogu pokoju. Rysy twarzy i sylwetka 12 No r a R o b e rt s by�y jej tak dobrze znane. Przed ka�dym koncertem uwa�nie studiowa�a sw�j wygl�d. Musia�a prezentowa� si� nienagannie. W�osy zawsze upi�te wysoko lub na karku, nigdy rozpuszczone. Makija� widoczny, ale niezbyt jaskrawy. Suknie subtelne i eleganckie. W�a�nie tak wygl�da�a pianistka Vanessa Sexton. Teraz jej w�osy by�y w lekkim nie�adzie, ale przecie� nie ocenia� jej �aden juror. Mia�y ten sam kasztanowy odcie�, co w�osy jej matki, by�y jednak nieco d�u�sze. Latem ja�nia�y troch� od s�o�ca, a przy �wietle ksi�yca nabiera�y ciemniejszej, jakby pe�niejszej barwy. Tylko po napi�ciu maluj�cym si� na jej twarzy i cieniach pod oczami mo�na by�o pozna� zm�czenie. I nic dziwnego. Codzienne �wiczenia, cz�ste koncerty i wyjazdy nie da�y jej czasu nawet na �a�ob� po ojcu. Smutno u�miechn�a si� do swego odbicia. Jej pe�ne usta by�y delikatnie poci�gni�te b�yszcz�c� szmink�, a policzki pokryte r�em. Przyjrza�a si� swojemu strojowi. R�owy �akiet idealnie pasowa� do ciemniejszej o ton sp�dnicy. Gdy by� zapi�ty, nikt nie widzia�, �e sp�dnica jest nieco za lu�na w pasie. Zreszt� nic dziwnego. W ostatnich miesi�cach nie dopisywa� jej apetyt. To tylko m�j publiczny wizerunek, pomy�la�a. Godna zaufania, zorganizowana i kompetentna doros�a osoba. Nagle zapragn�a cofn�� czas, �eby m�c zobaczy� siebie jako szesnastoletni� dziewczyn�. Weso��, rozmarzon� i pe�n� nadziei. Zn�w westchn�a i zabra�a si� do rozpakowywania walizek. Nie powinnam ju� d�u�ej kry� si� w pokoju, pomy�la�a, przygl�daj�c si� r�wniutko pouk�adanym rzeczom. W ko�cu przyjecha�am, �eby przekona� si�, czy co� Ec h o p rz e s z � o � ci 13 jeszcze ��czy mnie z matk�. Nie b�d� mog�a tego sprawdzi�, je�li ca�y dzie� przesiedz� w pokoju. Gdy schodzi�a po schodach, us�ysza�a cich� muzyk� p�yn�c� z radia. Pomy�la�a, �e pewnie matka co� gotuje. Pami�ta�a, �e Loretta przy pracy w kuchni lubi�a s�ucha� popularnej muzyki. To zawsze denerwowa�o ojca Vanessy. Ruszy�a w stron� kuchni. Jednak, �eby tam si� dosta�, musia�a przej�� przez salonik muzyczny. Kiedy� sta� w nim fortepian i wielka szafa na zeszyty z nutami, ale teraz salonik wygl�da� zupe�nie inaczej. Pod �cian� sta�y krzes�a z mi�kkimi obiciami, a w rogu pokoju dostrzeg�a przeszklon� szafk�. Na kruchym z wygl�du stoliczku puszy�a si� jaka� zielona ro�lina o bujnych li�ciach. Kilka obraz�w ozdabia�o �ciany, a na wprost okien sta�a zabytkowa sofa. Wszystkie meble otacza�y stoj�cy po�rodku pokoju zgrabny szpinet z r�anego drewna. Vanessa, nie mog�c si� oprze�, podesz�a do instrumentu. Usiad�a i zamy�li�a si�. Po chwili zacz�a cichutko gra�. Pop�yn�y tony etiudy Szopena. Klawisze stawia�y op�r, wi�c szybko zrozumia�a, �e instrument nie by� u�ywany. Czy�by matka kupi�a go, dopiero gdy otrzyma�a list z informacj� o jej przyje�dzie? Vanessa westchn�a, wsta�a i posz�a do kuchni. Mia�a racj�. Matka rzeczywi�cie szykowa�a jak�� sa�atk� w wielkiej zielonej misie. W�a�nie dekorowa�a uko�czone dzie�o. Loretta zawsze lubi�a �adne rzeczy, pomy�la�a Vanessa. Zreszt� �atwo to by�o zauwa�y�. Na kuchennym stole le�a�y wyszywane serwetki, sta�a filigranowa cukierniczka i kompozycja z kolorowych kwiat�w. W przeszklonej gablotce widnia� pi�kny serwis z kruchej porcelany. 14 No r a R o b e rt s Gdy Loretta odwr�ci�a si�, po jej zaczerwienionych oczach �atwo by�o pozna�, �e p�aka�a. Zauwa�y�a c�rk� i lekko si� u�miechn�a. � Wiem, �e nie jeste� g�odna � odezwa�a si� �agodnym g�osem. � Pomy�la�am jednak, �e odrobina sa�atki i mro�ona herbata nie mog� zaszkodzi�. � Dzi�kuj� � odpar�a Vanessa i zdoby�a si� na u�miech. � Dom wygl�da prze�licznie. Wydaje si� wi�kszy i bardziej przestronny. Loretta wy��czy�a radio i przyjrza�a si� c�rce. Szkoda, �e ju� nie gra radio, pomy�la�a Vanessa, bo teraz nie by�o nic, opr�cz ich rozmowy, co mog�oby wype�ni� cisz�. Usiad�y naprzeciw siebie przy kuchennym stole. � Przedtem by�o tu za du�o ciemnych kolor�w � wyja�ni�a Loretta. � I mebli, kt�re wygl�da�y zbyt masywnie. Czasem czu�am, jakby pok�j chcia� mnie poch�on�� � wyzna�a i zawstydzi�a si� swoich s��w. � Oczywi�cie, kilka z nich zostawi�am. G��wnie te, kt�re nale�a�y do twojej babci. Trzymam je na strychu. Pomy�la�am, �e mo�e zechcesz je kiedy� zabra� do siebie... � zacz�a si� szybko t�umaczy�. � Mo�e kiedy� � pokiwa�a g�ow� Vanessa, nie chc�c rozwija� tego tematu. � A co si� sta�o z fortepianem? � Ju� dawno go sprzeda�am � odpar�a matka i na�o�y�a sa�atk� na dwa talerzyki. � Wyda�o mi si� niem�dre, �eby zatrzyma� instrument, na kt�rym ju� nikt nie b�dzie gra�. Zreszt� nigdy go nie lubi�am � wyzna�a szczerze i zn�w si� zawstydzi�a, s�ysz�c w�asne s�owa. � Przykro mi. � Nie szkodzi. Rozumiem. � Nie s�dz� � Loretta pokr�ci�a przecz�co g�ow�. � Nie potrafi�aby� tego poj��. Vanessa nie by�a jeszcze gotowa na tak� rozmow�. Dlatego nie odezwa�a si�, tylko zabra�a do jedzenia. Ec h o p rz e s z � o � ci 15 � Mam nadziej�, �e szpinet jest w porz�dku � zagadn�a po chwili matka. � Nie znam si� na instrumentach. � Jest pi�kny � powiedzia�a szczerze dziewczyna. � Cz�owiek, kt�ry mi go sprzeda�, zapewnia�, �e jest doskona�ej jako�ci. Wiem, �e musisz �wiczy�, wi�c go kupi�am. Ale je�li ci nie odpowiada, wystarczy, �e... � Jest w porz�dku � zapewni�a matk�. Przez chwil� jad�y w ciszy, a� Vanessa poczu�a potrzeb� przerwania k�opotliwego milczenia. � Miasto wcale si� nie zmieni�o. Czy pani Gaynor wci�� mieszka na rogu ulicy? � Tak � Loretta z widoczn� ulg� podj�a b�ahy temat. � Ale pa�stwo Breckenridgesowie gdzie� si� przeprowadzili, a ich dom kupi�o przemi�e ma��e�stwo. Maj� tr�jk� dzieci. Najm�odszy idzie w tym roku do szko�y. Niez�y z niego urwis. A pami�tasz ch�opaka Hawbaker�w? Kiedy� si� nim opiekowa�a�. � Pami�tam, �e dostawa�am dolara za godzin� pilnowania diab�a w ludzkiej sk�rze. � O! To w�a�nie ten � ucieszy�a si� matka. � Zdoby� stypendium na studia. � Niemo�liwe. � By� u mnie w �wi�ta i pyta� o ciebie. I Joanie wci�� te� tu jest � doda�a ciszej. � Joanie Tucker? � Teraz ju� Joanie Knight � poprawi�a j� Loretta. � Trzy lata temu wysz�a za Jacka Knighta. Maj� �liczne male�stwo. � Joanie � wymrucza�a w zamy�leniu Vanessa � ma dziecko... Odk�d pami�ta�a, Joanie by�a jej najbli�sz� przyjaci�k�, powiernic� i niezawodn� partnerk� we wszystkich dzieci�cych wyg�upach. � Ich c�reczka ma na imi� Lara. Mieszkaj� na farmie pod miastem. Z pewno�ci� chcieliby ci� zobaczy�. 16 No r a R o b e rt s � Tak. Z ch�ci� ich odwiedz� � przytakn�a Vanessa i pierwszy raz od d�ugiego czasu poczu�a, �e ma okazj� zrobi� co�, co rzeczywi�cie sprawi jej przyjemno��. � A jak si� miewaj� jej rodzice? � Emily zmar�a osiem lat temu. � Och! � Dziewczyna instynktownie si�gn�a, by pog�adzi� d�o� matki. Wiedzia�a, �e tak jak Joanie dla niej, tak Emily dla Loretty by�a najukocha�sz� przyjaci�k�. � Tak mi przykro � powiedzia�a wsp�czuj�co. � Wci�� za ni� t�skni� � ze smutkiem przyzna�a Loretta i, gdy spojrza�a na ich splecione d�onie, u�miechn�a si� przez �zy. � By�a najmilsz� kobiet�, jak� zna�am. Szkoda, �e... � zacz�a Vanessa i gwa�townie urwa�a. Ju� nic nie poradzi, za p�no na �ale. � A jak to zni�s� doktor Tucker? � Ju� jest lepiej � zapewni�a c�rk� i st�umi�a �al, gdy ta cofn�a r�k�. � Ale na pocz�tku Abraham strasznie cierpia�. Dopiero rodzina i praca pozwoli�y mu doj�� do siebie. B�dzie zachwycony, mog�c ci� zn�w zobaczy�, Van. Od lat nikt nie zwraca� si� do niej, u�ywaj�c tego zdrobnienia. Poczu�a przyjemne ciep�o. � Czy wci�� ma gabinet w domu? � Oczywi�cie. Ale ty nic nie jesz! Mo�e wolisz co� innego? � spyta�a Loretta, patrz�c na nietkni�t� potraw� na talerzu c�rki. � Nie, nie � szybko zaprzeczy�a i z poczucia obowi�zku nabra�a troch� sa�atki. � Nie pytasz, jak tam Brady? � Nie � pokr�ci�a g�ow� Vanessa i w�o�y�a do ust niewielk� porcj� sa�atki. � Wcale mnie to nie interesuje. Loretta jednak pozna�a po wyrazie twarzy c�rki, �e to nieprawda. Ucieszy�a si�, �e Vanessa nie zmieni�a si� tak bardzo, jak my�la�a. Wci�� mia�a t� sam� mimik� twarzy. Ec h o p rz e s z � o � ci 17 Niewielka zmarszczka mi�dzy brwiami i wyd�cie warg j� zdradzi�o. � Brady Tucker poszed� w �lady ojca � oznajmi�a od niechcenia. � Jest lekarzem? � nie wytrzyma�a Vanessa. � O, tak. I zdoby� wysokie stanowisko w szpitalu w Nowym Jorku. Chyba kierownicze, je�li dobrze zrozumia�am s�owa Abrahama. � Zawsze my�la�am, �e Brady �le sko�czy � pokr�ci�a g�ow� z niedowierzaniem. � Wszyscy tak my�leli � przytakn�a matka ze �miechem. � Ale sta� si� odpowiedzialnym i godnym szacunku m�odym cz�owiekiem. Oczywi�cie, wci�� jest zbyt przystojny, �eby mu to wysz�o na zdrowie. � Albo komukolwiek innemu � wymrucza�a pod nosem Vanessa. � Tak, kobietom zawsze by�o ci�ko oprze� si� takiemu wysokiemu, ciemnow�osemu i przystojnemu hultajowi. � Raczej �obuzowi. � Tak naprawd� to on nigdy nie zrobi� nic z�ego � zauwa�y�a �agodnie Loretta. � Oczywi�cie, czasem wyprowadza� rodzic�w z r�wnowagi. C�, w�a�ciwie robi� to na okr�g�o � przyzna�a w ko�cu ze �miechem, widz�c min� c�rki. � Ale zawsze troszczy� si� o siostr�. Za to go lubi�am. I podkochiwa� si� w tobie... � Brady interesowa� si� wszystkim, co mia�o na sobie sp�dniczk� i przed nim nie ucieka�o � jadowicie wytkn�a Vanessa. � C�, to prawo m�odo�ci � odpar�a nieco zamy�lona Loretta i przyjrza�a si� c�rce. � Emily wyzna�a mi, �e przez d�ugi czas chodzi� przybity po tym, jak... kiedy z ojcem wyjecha�a� do Europy. 18 No r a R o b e rt s � To dawne dzieje � uci�a Vanessa i wsta�a. � Ja posprz�tam! � zawo�a�a matka, zrywaj�c si� z miejsca. � To tw�j pierwszy dzie� w domu po d�ugiej nieobecno�ci i my�la�am, �e mo�e troch� pograsz. Chcia�abym zn�w us�ysze� twoj� muzyk�. � Dobrze. � Van? � S�ucham? � Chc�, �eby� wiedzia�a, �e jestem z ciebie dumna � wyzna�a Loretta, jednocze�nie zastanawiaj�c si�, czy Vanessa jeszcze kiedy� zacznie si� do niej zwraca� ,,mamo''. � Naprawd�? � Oczywi�cie � przytakn�a, �a�uj�c, �e nie ma do�� odwagi, by podbiec i u�ciska� c�rk�. � Tylko chcia�abym, �eby� by�a szcz�liwa. � Jestem wystarczaj�co szcz�liwa. � A powiedzia�aby� mi, gdyby by�o inaczej? � Nie wiem � przyzna�a. � Wydajemy si� sobie takie obce... � Mam nadziej�, �e zostaniesz tak d�ugo, dop�ki si� to nie zmieni, dobrze? � poprosi�a Loretta po tym szczerym, ale bolesnym wyznaniu c�rki. � Wr�ci�am, bo potrzebuj� paru odpowiedzi. Ale jeszcze nie jestem gotowa pyta�. � Potrzeba nam czasu � zgodzi�a si� matka. � Ale wierz mi, �e wszystko, co robi�am, stara�am si� robi� z my�l� o tobie. � Ojciec te� m�wi�, �e wszystko robi dla mojego dobra � wyzna�a gorzko Vanessa. � Dziwna sprawa, �e nawet teraz, kiedy jestem doros�a, nie mam poj�cia, co by to mog�o by�. Wysz�a z kuchni, kieruj�c si� wprost do pokoju, w kt�rym by� szpinet. Zn�w odezwa� si� b�l, pal�cy Ec h o p rz e s z � o � ci 19 i szarpi�cy wn�trzno�ci. Z przyzwyczajenia wyci�gn�a fiolk� lek�w, kt�re zawsze nosi�a przy sobie i bez zastanowienia �ykn�a pastylk�. Podesz�a do szpinetu, usiad�a i zacz�a gra� z pami�ci. By si� uspokoi�, zacz�a od ,,Ksi�ycowej sonaty'' Beethovena. Pami�ta�a, �e w tym pokoju wiele razy gra�a ten utw�r. Gra�a go z mi�o�ci do muzyki, ale te� wiele razy z obowi�zku, gdy� tego od niej oczekiwano. Zawsze mia�a mieszane uczucia w stosunku do muzyki. Kocha�a j�, a odk�d doros�a, pragn�a tworzy� w�asne kompozycje. Lecz cz�sto, zbyt cz�sto, powodowa�a ni� desperacka potrzeba zadowolenia ojca i osi�gni�cia takiej doskona�o�ci, jakiej oczekiwa� ten bezkompromisowy cz�owiek. Teraz wiedzia�a, �e by�o to po prostu niemo�liwe. Ojciec nie rozumia�, �e muzyka jest jej mi�o�ci�, nie powo�aniem. Vanessa lubi�a gra� i wyra�a� w ten spos�b siebie, ale nigdy nie zale�a�o jej, by zosta� najlepsz� pianistk�. Kilka razy pr�bowa�a mu to wyja�ni�, lecz nie chcia� s�ucha� jej t�umacze�, niecierpliwi� si� i wpada� w furi�. A Vanessa, cho� znana ze swego uporu i trudnego charakteru, nie mia�a do�� si�y ani ch�ci, by sprzeciwi� si� despotycznemu ojcu. Sko�czy�a gra� Beethovena i przerzuci�a si� na Bacha. Przymkn�a oczy i podda�a si� muzyce. Gra�a ju� prawie godzin�, zachwycona pi�knem i delikatno�ci� tej genialnej kompozycji. W�a�nie tego nie rozumia� jej ojciec. Vanessa mog�a gra� tylko dla swojej przyjemno�ci i to wystarcza�o jej, aby czu�a si� szcz�liwa. Natomiast panicznie ba�a si� i wprost nie znosi�a grania w �wietle jupiter�w. Jednocze�nie ze zmian� nastroju, zmieni�a si� te� melodia. Teraz wybra�a Mozarta, gdy� jego utwory by�y 20 No r a R o b e rt s szybsze i wymaga�y wi�kszej pasji. �ywa, pe�na ekspresji muzyka p�yn�a spod jej palc�w wykonuj�cych szalony taniec na klawiszach szpinetu. Gdy przebrzmia� ostatni akord, Vanessa odczu�a tak� rado��, o kt�rej istnieniu dawno ju� zd��y�a zapomnie�. Przez chwil� delektowa�a si� tym uczuciem, a� nagle us�ysza�a ciche brawa. Odwr�ci�a si�, zaskoczona. Na jednym z filigranowych krzese� siedzia� m�czyzna. Pozna�a go bez trudu, jakby wcale nie min�o dwana�cie lat od ich ostatniego spotkania. � Niesamowite � zdumiony Brady Tucker wsta� i podszed� do dziewczyny. � Zupe�nie nieziemskie � m�wi� dalej, otoczony aureol� s�onecznych promieni, kt�re przez rozchylone zas�ony wpada�y do pokoju. � Witaj w domu, Van. � Brady � wymrucza�a, wstaj�c. � Ty draniu! � krzykn�a i z ca�ej si�y uderzy�a go pi�ci� w �o��dek. M�czyzna na moment straci� oddech, cofn�� si� gwa�townie, skuli� i usiad� na pod�odze. Vanessa z satysfakcj� obserwowa�a, jak z trudem �apie powietrze. � Mi�o ci� widzie� � j�kn��, siedz�c u jej st�p. � Co, do diab�a, tu robisz? � sykn�a. � Twoja matka mnie wpu�ci�a � oznajmi� po kilku ostro�nych oddechach i wsta�. � Nie chcia�em przeszkadza�, wi�c po prostu usiad�em i czeka�em, a� sko�czysz gra�. Nie s�dzi�em, �e zostan� tak dotkliwie ukarany... za pods�uchiwanie � powiedzia�, patrz�c na ni� niebieskimi, rozbawionymi oczami. � Powiniene� bardziej uwa�a� � wytkn�a mu, u�miechaj�c si� m�ciwie. � Nie wiedzia�am, �e jeste� w mie�cie. Zaskoczy�e� mnie... Vanessa przygl�da�a si� m�czy�nie. Cieszy�a si�, �e Ec h o p rz e s z � o � ci 21 cho� w cz�ci uda�o jej si� odp�aci� mu b�lem za to, co jej zrobi�. By� wysoki, musia�a wi�c zadziera� g�ow�, by m�c patrze� mu w oczy. Up�yw czasu nie zaszkodzi� jego urodzie. Wprost przeciwnie, Brady z wiekiem robi� si� coraz bardziej poci�gaj�cy. G�os tak�e mu si� nie zmieni�. Wci�� by� g��boki i uwodzicielski. Ju� za to mia�a ochot� uderzy� go jeszcze raz. � Mieszkam tu � powiedzia� i zapatrzy� si� na zmys�owe wyd�cie ust Vanessy. � Przeprowadzi�em si� ponad rok temu. Czy wolno mi powiedzie�, �e wspaniale wygl�dasz, czy powinienem od razu si� os�oni�? � Oczywi�cie, �e mo�esz � przyzwoli�a �askawie. � Wi�c dobrze. Wygl�dasz wspaniale. Mo�e jeste� tylko troch� za szczup�a. � Czy to pa�ska fachowa opinia, panie doktorze? � zakpi�a i jeszcze bardziej wyd�a wargi. � A �eby� wiedzia�a. Wykorzystuj�c chwilowe zawieszenie broni, Brady ostro�nie usiad� obok Vanessy. Poczu� zapach jej perfum, subtelny i uwodzicielski zarazem. Ona wci�� mnie poci�ga, pomy�la� bez zdziwienia. Chocia� siedzia�a od niego na wyci�gni�cie r�ki, czu�, jakby dzieli� ich ocean. � Ty te� nie�le wygl�dasz � powiedzia�a uczciwie, cho� wola�aby, �eby te s�owa nie by�y a� tak prawdziwe. Wci�� by� szczup�y i wysportowany. Jego twarz nie by�a ju� tak g�adka jak kiedy�, ale te kilka zmarszczek i cie� zarostu tylko dodawa�y mu uroku. W ciemnych w�osach nie by�o ani �ladu siwizny, a g�ste rz�sy wyda�y jej si� jeszcze d�u�sze ni� kiedy�. R�ce Brady'ego by�y tak samo silne i pi�kne, jak wtedy, gdy pie�ci�y j� pierwszy raz. Ale to by�o dawno temu, upomnia�a siebie surowo i splot�a d�onie, uk�adaj�c je na kolanach. 22 No r a R o b e rt s � Matka powiedzia�a mi, �e masz posad� w Nowym Jorku. � Mia�em � przytakn�� i zamy�li� si� na chwil�. Przy tej kobiecie czu� si� jak uczniak. A mo�e nawet i gorzej. Dwana�cie lat temu przynajmniej wiedzia�, jak z ni� post�powa�. Albo tak mu si� tylko wydawa�o. � Wr�ci�em, aby pom�c ojcu w jego prywatnej praktyce � doda� po chwili. � Chcia�by za rok lub dwa przej�� na emerytur�. � Jako� nie umiem sobie tego wyobrazi�. Ty wracasz tu jako lekarz, a doktor Tucker przechodzi na emerytur� � Vanessa ze zdumieniem kr�ci�a g�ow�. � C�, czasy si� zmieniaj� � powiedzia� Brady, wzruszaj�c ramionami. � O, tak � kiwn�a g�ow� i wsta�a, nie mog�c ju� d�u�ej znie�� jego blisko�ci. W my�lach gani�a si� za odruchy sp�oszonej nastolatki. � Ja na pocz�tku studi�w medycznych te� nie mog�em sobie wyobrazi� siebie jako statecznego lekarza. Vanessa ze zmarszczonymi brwiami przyjrza�a si� jego strojowi. Mia� na sobie d�insy, koszulk� z kr�tkim r�kawem i sportowe buty � zupe�nie takie same, jakie mia� zwyczaj nosi� w szkole. � Nie wygl�dasz mi na doktora. � Chcesz zobaczy� m�j stetoskop? � Ironia w jego g�osie by�a doskonale s�yszalna. � Nie. � Vanessa nie zamierza�a reagowa� na jego zaczepki. � S�ysza�am, �e Joanie wysz�a za m��. � Tak. I ze wszystkich tutejszych m�czyzn wybra�a Jacka Knighta. Pami�tasz go? � Chyba nie. � By� w starszej klasie, chyba rok wy�ej ode mnie. Ec h o p rz e s z � o � ci 23 Gwiazda futbolu. Szykowa� si� na zawodowca, ale za�atwi� sobie kolano... � Czy to nowy termin medyczny? � zakpi�a Vanessa. � By� mo�e � odpar� z u�miechem. Vanessa dostrzeg�a ma�� przerw� mi�dzy jego przednimi z�bami, kt�ra kiedy� tak bardzo j� poci�ga�a. � Joanie oszaleje ze szcz�cia, gdy j� odwiedzisz, Van. � Ja te� chc� si� z ni� spotka� � zapewni�a. � Mam jeszcze kilku pacjent�w, ale powinienem sko�czy� do sz�stej. A mo�e wyskoczymy gdzie� na p�ny obiad, a potem zawioz� ci� na farm�? Co ty na to? � Chyba nie skorzystam � prychn�a. � Dlaczego? � zdziwi� si� Brady. � Bo kiedy ostatni raz si� z tob� um�wi�am, zaprosi�e� mnie na sw�j bal maturalny i wystawi�e� do wiatru! � D�ugo chowasz uraz� � powiedzia�. Wsta� i wepchn�� r�ce do kieszeni. � Tak. � Van, mia�em wtedy osiemna�cie lat � t�umaczy� �agodnie. � A poza tym nie zachowa�em si� tak bez powodu. � To ju� niewa�ne � burkn�a, czuj�c, �e zn�w zaczyna j� bole� �o��dek. � Chodzi o to, �e nie mam zamiaru zaczyna� tam, gdzie przerwali�my. � Nie o to mi chodzi�o � odpar� i obrzuci� Vaness� zamy�lonym spojrzeniem. � I dobrze. Ka�de z nas ma w�asne �ycie, Brady. I lepiej niech tak zostanie. Powoli pokiwa� g�ow� � Zmieni�a� si� bardziej, ni� my�la�em � powiedzia�. � Owszem � przytakn�a i odwr�ci�a si�, �eby wyj�� z pokoju. Zatrzyma�a si� jednak i zn�w spojrza�a na 24 No r a R o b e rt s Brady'ego. � Oboje si� zmienili�my. Mam nadziej�, �e pami�tasz drog� do drzwi? � Jasne � rzuci� w przestrze�, bo Vanessa z dumnie uniesion� g�ow� ju� wysz�a z pokoju. Pami�ta� drog� do wyj�cia. Jedyna rzecz, o kt�rej na swoje nieszcz�cie zapomnia�, to minki Vanessy, kt�re wci�� robi�y na nim spore wra�enie. Rozdzia� drugi Farma Knight�w by�a po�o�ona na kilku pag�rkach. Gdy Vanessa zjecha�a na prywatn� drog� wiod�c� do zabudowa�, mog�a swobodnie podziwia� widoki. Br�zowe plamy zaoranych p�l przeplata�y si� malowniczo z zielonymi pastwiskami. Krowy sta�y, prze�uwaj�c, zbyt leniwe, by obejrze� si� za przeje�d�aj�cym samochodem. Natomiast zaaferowane g�si zerwa�y si� znad strumienia i z g�o�nym wrzaskiem pobieg�y za autem. Wyboista, �wirowa droga zaprowadzi�a Vaness� pod sam dom. Zatrzyma�a auto, zgasi�a silnik i uchyli�a okno. Z przyjemno�ci� ch�on�a znajome d�wi�ki. Z oddali dochodzi� warkot pracuj�cego na polu traktora, bli�ej s�ycha� by�o szczekanie rozbawionego psa. Mo�e to nie by�o m�dre z jej strony, lecz denerwowa�a si� t� wizyt�. Przed ni� sta� dwupi�trowy dom ze smuk�ymi kominami i skrzypi�cymi gankami. Tu mieszka�a jej najdro�sza i najstarsza przyjaci�ka, z kt�r� przed laty dzieli�a ka�d� my�l, sekret, ka�de marzenie i rozczarowanie. Vanessa jednak zdawa�a sobie spraw�, �e to zamierzch�e dzieje. Dwie nastolatki, stoj�ce na progu kobieco�ci, wszystko mog�y odczuwa� silniej i bardziej emocjonalnie. 26 No r a R o b e rt s Kto wie, co sta�oby si� z ich przyja�ni�, gdyby mog�y dalej si� ze sob� widywa�? Nie dano im jednak tej szansy. Wielka przyja�� zosta�a gwa�townie i ca�kowicie zerwana. Od tamtej chwili ka�da z nich wiod�a swoje w�asne �ycie. W tym czasie zdarzy�o si� tak wiele, pomy�la�a Vanessa. Po chwili zastanowienia uzna�a, �e licz�c na odnowienie ich przyja�ni, by�a naiwna i zbyt optymistycznie nastawiona. Teraz powinna przygotowa� si� na rozczarowanie. Wysiad�a z samochodu i niepewnie wspi�a si� po kilku skrzypi�cych, drewnianych stopniach. Zanim zd��y�a zapuka�, drzwi otworzy�y si� z impetem. Kobieta, kt�ra si� w nich ukaza�a, o�ywi�a w umy�le Vanessy wiele wspomnie� i obraz�w. Jednak, zupe�nie inaczej ni� przy spotkaniu z matk�, nie by�o w nich zmieszania i �alu. Joanie nic si� nie zmieni�a, pomy�la�a. Wci�� by�a zgrabna i mia�a kr�g�e kszta�ty, kt�rych Vanessa tak jej zazdro�ci�a, gdy by�y nastolatkami. Joanie, jak przed laty, nosi�a kr�tko obci�te w�osy, teraz u�o�one w fantazyjny ba�agan wok� �licznej twarzy. Jej czarne w�osy i niebieskie oczy sprawia�y, �e by�a uderzaj�co podobna do brata. Mia�a tylko �agodniejsze rysy i pi�knie wykrojone usta, kt�re w szkole kusi�y jednakowo wszystkich ch�opc�w. Vanessa chcia�a si� odezwa�, lecz Joanie nagle wyda�a zduszony okrzyk i rzuci�a si� w obj�cia przyjaci�ki. �ciska�y si�, jednocze�nie p�acz�c i �miej�c si� przez �zy. W tym szalonym wybuchu rado�ci lata roz��ki zdawa�y si� bledn�� i odchodzi� w niepami��. Obie kobiety, przygl�daj�c si� sobie z niedowierzaniem, usi�owa�y urywanymi zdaniami powiedzie� sobie wszystko naraz. Ec h o p rz e s z � o � ci � Nie mog� uwierzy�, �e wreszcie jeste�! 27 � Tak t�skni�am... Wygl�dasz... Przepraszam, wybacz mi! � Kiedy us�ysza�am, �e przyje�d�asz... � Joanie urwa�a i pokr�ci�a tylko g�ow�. � Och, jak cudownie zn�w ci� zobaczy�, Van! � zawo�a�a szcz�liwa. � Ba�am si� przyjecha� � wyzna�a Vanessa, ocieraj�c mokre od �ez policzki. � Dlaczego? � Bo my�la�am, �e przywitasz mnie grzecznie, zaproponujesz, �ebym wst�pi�a na herbat�, a potem b�dziemy siedzia�y w ciszy, my�l�c, jak si� ju� grzecznie po�egna�. � A ja my�la�am... � zacz�a Joanie i przerwa�a, �eby wydmucha� nos w zmi�t� chusteczk�, kt�r� �ciska�a w d�oni. � My�la�am, �e w norkach i diamentowej kolii wpadniesz do mnie z poczucia obowi�zku. � Norki zosta�y w szafie � za�artowa�a Vanessa, poci�gaj�c nosem. � Wchod�, wchod� � ockn�a si� w ko�cu Joanie i poci�gn�a przyjaci�k� do wn�trza. � Zaparz� herbat� � powiedzia�a i wybuchn�a �miechem, przypominaj�c sobie niedawne s�owa Vanessy. Przestronny hol prowadzi� do salonu. Vanessa ciekawie rozejrza�a si� dooko�a. W�r�d sp�owia�ych sof, b�yszcz�cych mahoniowych mebli, perkalowych zas�on i wielobarwnych dywanik�w wida� by�o �lady bytno�ci dziecka. Na pod�odze poniewiera�y si� niedbale rzucone pluszowe zabawki, a na stolikach le�a�y grzechotki i gryzaczki. Vanessa, nie mog�c si� oprze�, si�gn�a po czerwon� grzechotk�. � Masz c�reczk� � szepn�a. � Ma na imi� Lara � odpar�a Joanie z u�miechem. 28 No r a R o b e rt s � Jest cudowna. Zaraz obudzi si� z porannej drzemki. Ju� nie mog� si� doczeka�, kiedy j� zobaczysz. � A ja wci�� nie mog� uwierzy�, �e jeste� matk� � szepn�a Vanessa, potrz�saj�c grzechotk�. � A ja ju� przywyk�am � za�mia�a si� i posadzi�a przyjaci�k� obok siebie na sofie. � To niesamowite, �e w ko�cu przyjecha�a�. S�awna pianistka, ozdoba wszystkich sal koncertowych, stale podr�uj�ca Vanessa Sexton w moich skromnych progach! � Och, nie. Tamta Vanessa zosta�a w Waszyngtonie. � Nie b�d� taka i daj mi si� tob� nacieszy� cho� przez chwil� � za��da�a Joanie z udawanym oburzeniem. � Jeste�my z ciebie tacy dumni. Ca�e miasto o tobie m�wi. Na pewno napisz� co� w gazecie albo poka�� w lokalnych wiadomo�ciach. Czy masz poj�cie, �e jeste� teraz jedynym ��cznikiem Hyattown ze �wiatem? � Jaki tam ze mnie ��cznik � mrukn�a Vanessa z przek�sem. � Wasza farma jest cudowna � szybko zmieni�a kr�puj�cy temat. � Prawda? A popatrz, zawsze my�la�am, �e b�d� mieszka� w jednym z drapaczy chmur w Nowym Jorku, planowa� s�u�bowe kolacje i walczy� o taks�wk� w godzinach szczytu. � To jest lepsze � odpar�a Vanessa, zataczaj�c d�oni� kr�g i sadowi�c si� wygodniej. � O wiele lepsze. � Dla mnie chyba tak � w zamy�leniu przytakn�a Joanie, zdj�a tenis�wki i usiad�a po turecku na sofie. � Pami�tasz Jacka? � Nie bardzo. Nawet nie pami�tam, �eby� mi o nim kiedykolwiek opowiada�a � powiedzia�a Vanessa i ciekawie spojrza�a na przyjaci�k�. � Jeszcze go wtedy nie zna�am. Gdy my zaczyna�y�my, on akurat ko�czy� szko��. Widywa�am go z rzadka na Ec h o p rz e s z � o � ci 29 korytarzu w czasie przerw. Sama pami�tam tylko jego szerokie ramiona i rozwichrzon� fryzur� w czasie sezonu pi�karskiego � powiedzia�a i u�miechn�a si� do swoich wspomnie�. � Spotka�am go ponownie dopiero jakie� cztery lata temu, kiedy pomaga�am ojcu w gabinecie, bo Millie by�a akurat chora. Pami�tasz Millie? � O, tak � przytakn�a Vanessa i u�miechn�a si� na wspomnienie solidnej a� do przesady piel�gniarki, pracuj�cej przed laty w gabinecie doktora Abrahama Tuckera. � W�a�nie � Joanie weso�o pokiwa�a g�ow�, podzielaj�c rozbawienie Vanessy. � No i s�uchaj, stoj� w samym �rodku sobotniego zamieszania i uspokajam pacjent�w, a tu nagle wchodzi Jack. Wielki, barczysty, w rozche�stanej sportowej kurtce i zaczyna rz�zi�. Mia� zapalenie krtani i pr�bowa� wyja�ni� mi, p� szeptem, p� na migi, �e cho� nie jest zapisany, musi natychmiast zobaczy� si� z doktorem Tuckerem. Jako� wcisn�am go mi�dzy b�l ucha i �wink�. Ojciec zbada� go i co� tam mu przepisa�. Po kilku godzinach Jack zjawi� si� ponownie z bukiecikiem nieco zmi�tych fio�k�w i z jak�� karteczk�. Okaza�o si�, �e chcia� mnie zaprosi� do kina. Jak mog�am si� oprze�? � sapn�a Joanie, niemal dusz�c si� ze �miechu. � Zawsze by�a� mi�kka � przyzna�a ze �miechem Vanessa. � Nie musisz mi przypomina� � skrzywi�a si� Joanie i teatralnie przewr�ci�a oczami. � C�, zanim si� obejrza�am, ju� je�dzi�am w poszukiwaniu wymarzonej sukni �lubnej i uczy�am si� na pami�� nazw sztucznych nawoz�w! Ale przesta�my ju� gada� o mnie. Teraz ty m�w. Chc� wszystko wiedzie�. 30 No r a R o b e rt s � �mudne �wiczenia, koncerty, podr�e � wyli- czy�a bez zastanowienia Vanessa i wzruszy�a ramionami. � Samolot z Londynu do Madrytu, a potem do Mozambiku � wtr�ci�a rozmarzona Joanie. � Ca�y czas w hotelach i na walizkach � doko�czy�a za ni� Vanessa. � To wcale nie jest takie fascynuj�ce, na jakie wygl�da � wyzna�a z gorycz�. � Nie, sk�d�e. Zgaduj�, �e nie ma nawet co tego por�wnywa� z �yciem na wsi. Ka�demu mog� obrzydn�� koncerty dla koronowanych g��w i nocne eskapady z milionerami. � Nocne eskapady? � Vanessa serdecznie si� roze�mia�a. � Nie wydaje mi si�, �ebym kiedykolwiek robi�a co� takiego. � Nie podcinaj mi skrzyde�, Van � j�kn�a Joanie i pog�aska�a rami� przyjaci�ki. Vanessa pami�ta�a, �e wszyscy Tuckerowie lubili dotyka� ludzi. Ten znajomy gest rozczuli� j� do tego stopnia, �e nie by�a w stanie si� odezwa�. � Przez lata wyobra�a�am sobie, jak b�yszczysz w towarzystwie, jak wszystkie s�awy zieleniej� z zazdro�ci na tw�j widok i jak tysi�ce z�amanych serc �ciel� ci si� do st�p � Joanie m�wi�a dalej, nie�wiadoma zam�tu w duszy przyjaci�ki. � Mo�e z daleka tak to wygl�da, ale moje �ycie sk�ada�o si� g��wnie z grania i po�piesznego pakowania, by zd��y� na samolot. � Dzi�ki temu trzymasz form� � z zazdro�ci� zauwa�y�a Joanie. � Mog�abym si� za�o�y�, �e wci�� nosisz ten sam rozmiar, co kiedy�. � Zawsze mia�a� bujniejsze kszta�ty. � Ciekawa jestem, co powie Brady na tw�j widok. Ec h o p rz e s z � o � ci 31 � Widzieli�my si� wczoraj � na poz�r niedbale wyzna�a Vanessa. � Naprawd�? A on do mnie nie zadzwoni�! I jak posz�o? � St�uk�am go. � Co? � Joanie najpierw zakrztusi�a si�, a potem wybuchn�a �miechem. � St�uk�a�? Dlaczego? � Za to, �e najpierw zaprosi� mnie na sw�j bal maturalny, a potem wystawi� do wiatru bez s�owa wyja�nienia. � Za jego bal maturalny... � zacz�a i urwa�a, poniewa� Vanessa nagle wsta�a z sofy i zacz�a nerwowo chodzi� po pokoju. � Nigdy w �yciu nie by�am tak w�ciek�a, jak wtedy. I nic mnie nie obchodzi, �e teraz to mo�e wydawa� si� g�upie. Na niczym innym tak mi nie zale�a�o. By�am pewna, �e to b�dzie najwa�niejsza, najpi�kniejsza i najbardziej romantyczna noc w moim �yciu. Sama wiesz, jak d�ugo szuka�y�my idealnej sukni. � Wiem � mrukn�a Joanie. � Tak d�ugo czeka�am na t� noc. W�a�nie odebra�am prawo jazdy i pojecha�am do fryzjera a� do Frederick. Nawet wpi�� mi kwiatek we w�osy � westchn�a i pog�adzi�a d�oni� miejsce za uchem. � Och, wiedzia�am, �e Brady jest nieodpowiedzialny i nie mo�na na nim polega�. Ojciec powtarza� mi to tysi�ce razy. Nigdy jednak nie przypuszcza�am, �e m�g�by mi zrobi� co� takiego. � Ale Van... � Przez dwa nast�pne dni nie wychodzi�am z domu. By�am zraniona i prawie chora ze wstydu. A w dodatku moi rodzice tak strasznie si� wtedy pok��cili. To by�o okropne. A potem ojciec zabra� mnie do Europy... 32 No r a R o b e rt s Joanie w zamy�leniu przygryz�a warg�. Mog�a to i owo wyja�ni� Vanessie, ale po chwili uzna�a, �e Brady powinien jej sam o tym powiedzie�. � Mo�e nie wiesz o wszystkim � zasugerowa�a przyjaci�ce. � Niewa�ne. To by�o dawno temu � powiedzia�a ju� nieco spokojniej Vanessa i z powrotem usiad�a na sofie. � Poza tym troch� mi ul�y�o, gdy waln�am go prosto w �o��dek. � Szkoda, �e tego nie widzia�am. � Joanie westchn�a �a�o�nie. � Wci�� nie mog� uwierzy�, �e Brady zosta� lekarzem. � Vanessa pokr�ci�a g�ow� z niedowierzaniem. � C�, wydaje mi si�, �e on sam by� tym najbardziej zaskoczony. � To dziwne, �e si� nie o�eni�. Czy co� w tym stylu... � zamy�lona Vanessa zmarszczy�a brwi. � Czy co� w tym stylu? � powt�rzy�a ze �miechem Joanie. � Za to nie dam g�owy, ale rzeczywi�cie si� nie o�eni�. Jednak odk�d wr�ci� do miasta, wi�kszo�� kobiet cz�ciej zagl�da do gabinetu lekarskiego. � Nie dziwi� si� � mrukn�a Vanessa. � W ka�dym razie ojciec jest zachwycony. O, w�a�nie! Widzia�a� si� z nim? � Nie, najpierw chcia�am si� spotka� z tob� � wyzna�a i uj�a d�o� przyjaci�ki. � Przykro mi z powodu twojej matki. Do wczoraj nic nie wiedzia�am. � Przez par� lat by�o ci�ko. Ojciec by� zupe�nie zagubiony. Zreszt� chyba jak my wszyscy. Wiem, �e i ty straci�a� ojca. � Ju� od dawna �le si� czu�. Nie wiedzia�am, �e to tak powa�ne, a�... a� pewnego dnia okaza�o si�, �e nie ma ju� szans � zwierzy�a si� Vanessa i ochronnym gestem Ec h o p rz e s z � o � ci 33 przy�o�y�a r�k� do zaczynaj�cego bole� �o��dka. � Rzuci�am si� w wir pracy, bo wiedzia�am, jakie to zawsze by�o dla niego wa�ne. � Wiem... � Joanie zamierza�a powiedzie� co� jeszcze, lecz nagle us�ysza�y gaworzenie dziecka. � Ma�a si� obudzi�a. Za minutk� wracam! � zawo�a�a i wybieg�a z pokoju. Vanessa wsta�a z sofy i zacz�a przechadza� si� po pokoju. Pomieszczenie by�o pe�ne mi�ych drobiazg�w. Na p�kach sta�y ksi��ki o rolnictwie i wychowaniu dzieci, na �cianach wisia�y zdj�cia ze �lubu i chrztu dziecka. Zauwa�y�a te� zabytkow� waz� z porcelany, kt�r� pami�ta�a z domu Tucker�w. Wyjrza�a przez okno. Za stodo�� w pe�nym s�o�cu spokojnie pas�y si� krowy. Widok jak z obrazka, pomy�la�a. � Van? Odwr�ci�a si� i ujrza�a Joanie, stoj�c� w drzwiach. Dziecko, kt�re trzyma�a na r�kach, zabawnie macha�o n�kami. Przy ka�dym ruchu ma�ej dzwoni�y dzwoneczki, przywi�zane do sznur�wek jej bucik�w. � Och, Joanie, jaka ona �liczna! � Wiem � przyzna�a dumna mama i poca�owa�a g��wk� Lary. � Chcesz j� potrzyma�? � No pewnie! � zawo�a�a Vanessa i wyci�gn�a r�ce po dziewczynk�. � Urocze male�stwo. Gdy Lara przesta�a podejrzliwie przygl�da� si� nieznajomej, zn�w zacz�a macha� n�kami. Po chwili Vanessa, nie mog�c si� oprze�, unios�a dziecko nad g�ow� i obr�ci�a si� par� razy. Zachwycone niemowl� roze�mia�o si� na g�os. � Spodoba�a� si� jej � zadowolona Joanie pokiwa�a g�ow�. � Wci�� jej powtarza�am, �e ju� nied�ugo pozna swoj� matk� chrzestn�. 34 No r a R o b e rt s � Matk� chrzestn�? � zdziwi�a si� Vanessa. � Oczywi�cie � przytakn�a Joanie i pog�adzi�a c�- reczk� po g��wce. � Jak tylko si� urodzi�a, wys�a�am do ciebie list. Wiedzia�am, �e nie b�dziesz mog�a przyjecha� na chrzciny, wi�c wzi�am za ciebie zast�pstwo. Ale to ty i Brady jeste�cie jej chrzestnymi rodzicami... � Joanie urwa�a, gdy zauwa�y�a, �e przyjaci�ka nadal nic nie rozumie. � Przecie� dosta�a� m�j list, prawda? � Nie � zaprzeczy�a. � Nie dosta�am. Nie wiedzia�am nawet, �e wysz�a� za m��. Dopiero matka wczoraj mi to powiedzia�a. � Nie wiedzia�a�? � zdumia�a si� Joanie. � Przecie� wys�ali�my ci zaproszenie na �lub! Ojej, pewnie musia�o gdzie� zagin�� po drodze... Wci�� podr�owa�a�... � Masz racj�. Gdybym wiedzia�a... gdybym wiedzia�a, zrobi�abym wszystko, �eby przyjecha�. � Wa�ne, �e teraz jeste� � powiedzia�a rozczulona Joanie, patrz�c z zachwytem, jak Lara bawi si� w�osami jej przyjaci�ki. � Tak, jestem � zdecydowanie przytakn�a Vanessa i przytuli�a sw�j policzek do policzka dziecka. � Och, Joanie, nawet nie wiesz, jak ci zazdroszcz�. � Ty mi zazdro�cisz? � Tak. Zazdroszcz� ci wspania�ego dziecka, cudownego domu i tego wyrazu w twoich oczach, gdy m�wisz o Jacku. Czuj� si� tak, jakbym sp�dzi�a dwana�cie lat w zimnej pr�ni, gdy ty tymczasem za�o�y�a� rodzin�, masz dom i dziecko. � Ka�da z nas ma wspania�e �ycie � oznajmi�a Joanie pewnym g�osem. � To prawda, �e si� r�nimy. Ty, Van, masz wielki talent. Od dawna ci� podziwia�am. Tak bardzo chcia�am gra� tak pi�knie, jak ty � wyzna�a i przytuli�a przyjaci�k�. � Ale nawet twoja cierpliwo�� Ec h o p rz e s z � o � ci 35 si� wyczerpa�a, gdy tygodniami nie mog�am przebrn�� przez ,,Wlaz� kotek na p�otek''... � To prawda � za�mia�a si� Vanessa. � By�a� beznadziejna, ale zdeterminowana, jak ma�o kto. Tak si� ciesz�, �e wci�� jeste� moj� przyjaci�k�! � Zn�w si� przez ciebie rozp�acz� � powiedzia�a Joanie, poci�gaj�c nosem. � Wiesz, co? Mo�e pobaw si� przez chwil� z Lar�, a ja przynios� nam co� do picia. Potem mo�emy sobie poplotkowa�. Mo�e nawet opowiem ci, jak bardzo uty�a Julie Newton... � A uty�a? � I, jak bardzo �ysieje Tommy McDonald � doko�czy�a Joanie, bior�c Vaness� pod rami�. � Mam nawet lepszy pomys�. Chod� ze mn� do kuchni, to opowiem ci te� o trzecim m�u Betty Jean Baumgartner. � O jej trzecim m�u? � Vanessa zach�ysn�a si� nowin�. � Jasne. I, jak znam Betty, to jeszcze nie koniec. Wieczorem Vanessa przechadza�a si� po ogrodzie. Mia�a wiele spraw do przemy�lenia. Nie chodzi�o bynajmniej o ploteczki zas�yszane od Joanie. Czu�a, �e powinna zastanowi� si� nad sob� i swoim �yciem. Zdecydowa�, gdzie jest jej dom. Gdzie chce, �eby by�. Przez ponad dziesi�� lat nie mia�a wyboru. Albo brakowa�o mi odwagi, �eby go dokona�, pomy�la�a Vanessa krytycznie. Zawsze robi�a to, czego pragn�� ojciec. To w�a�nie on i muzyka by�y jedynymi sta�ymi elementami w jej burzliwym �yciu. To jego pasja by�a jej si�� nap�dow�. Vanessa w �adnym razie nie chcia�a zawie�� ojca. W�a�ciwie wszystko zawdzi�cza�a jedynie ojcu. Dla jej kariery po�wi�ci� ca�e swoje �ycie. To on uczy� j� 36 No r a R o b e rt s i kszta�towa�, gdy matka uchyli�a si� od odpowiedzialno�ci. Gdy Vanessa pracowa�a, ojciec pracowa� wraz z ni�. Nawet kiedy zachorowa�, nie zamierza� si� podda�. Jeszcze bardziej dba� o rozw�j kariery c�rki. �aden najmniejszy detal nie umyka� jego uwadze, tak jak ka�dy nieczysty d�wi�k, gdy gra�a. Jego w�asna kariera utkn�a w martwym punkcie, zanim sko�czy� trzydzie�ci lat. Nigdy, mimo szale�czych stara�, nie uda�o mu si� osi�gn�� mistrzowskiego poziomu. Ale potrafi� doprowadzi� Vaness� na szczyty s�awy i by� zadowolony, mog�c si� grza� w blasku jej chwa�y. A teraz zamierza�a odwr�ci� si� od tego wszystkiego, na czym mu tak rozpaczliwie zale�a�o. Ojciec nigdy nie zrozumia�by jej pragnienia porzucenia b�yskotliwej kariery. Zupe�nie tak, jak nie rozumia� i nie zamierza� tolerowa� jej l�ku przed scen�. Nawet teraz, spokojnie spaceruj�c o zmierzchu po ogrodzie, z �atwo�ci� mog�a przywo�a� koszmarne wspomnienia. Ach, jak dobrze pami�ta�a niezno�ny strach, �ciskaj�cy j� jak gor�ca obr�cz, fal� md�o�ci i pulsuj�cy b�l skroni, gdy mia�a wyj�� na scen� i stan�� w �wietle reflektor�w. To tylko trema, pogardliwie mawia� ojciec. Wyro�niesz z tego, zapewnia�. Wi�c za ka�dym razem, mimo tych koszmarnych sensacji, wraca�a na scen�. Gdyby si� bardziej skupi�a, mog�a nawet osi�gn�� takie wy�yny artyzmu, jakie nie �ni�y si� jej ojcu. Mog�aby to zrobi�... gdyby tylko by�a pewna, �e tego w�a�nie pragnie. A mo�e musi tylko odpocz��? Mo�e wystarczy kilka tygodni, a mo�e potrzeba b�dzie paru miesi�cy spokoju i ciszy, by zat�skni�a za swoim dawnym �yciem. Teraz jednak nie pragn�a niczego wi�cej, jak tylko siedzie� na Ec h o p rz e s z � o � ci 37 ogrodowej hu�tawce, ciesz�c si� purpurowym zmierzchem. Niedawno siedzia�a przy posi�ku z matk�. Loretta wygl�da�a na ura�on�, bo c�rka ledwie skuba�a przygotowane dla niej jedzenie. Vanessa nie chcia�a jej wyja�nia�, �e nie potrafi poradzi� sobie ze swoimi my�lami i tym ci�g�ym ss�cym b�lem w �o��dku. Jeszcze par� dni, a wszystko minie, zapewnia�a siebie. To z pewno�ci� stres. W�a�nie, dzi� zn�w nie �wiczy�a tyle, ile powinna. Nawet je�li zdecydowa�aby si� zawiesi� na razie wyst�py, nie by�o powodu, by zaniedbywa� gr�. Jutro zn�w wr�c� do �wicze�, obieca�a sobie. Bujaj�c si� na hu�tawce, Vanessa ws�uchiwa�a si� w odg�osy miasteczka. Po cichym szmerze za plecami pozna�a, �e po drugiej stronie ulicy przejecha� samoch�d. Gdzie� trzasn�y drzwi. Kt�ra� matka wo�a�a swoje dziecko do domu. W jakim� oknie zapali�o si� �wiat�o, gdy rozleg� si� cichy p�acz niemowl�cia. Vanessa u�miechn�a si�. Marzy�a o tym, �eby odnale�� stary namiot, w kt�rym wielokrotnie bawi�y si� z Joanie, i rozbi� go tu, w ogr�dku. Wtedy mog�aby chyba ca�� noc sp�dzi� na s�uchaniu. Nagle gdzie� blisko rozleg�o si� szczekanie psa. Vanessa zd��y�a si� odwr�ci� i k�tem oka dostrzeg�a z�ot� plam� sier�ci. To rozbawiony golden retriever przeskoczy� niskie ogrodzenie, jednym susem przelecia� nad grz�dk� nagietk�w i z wywieszonym j�zykiem run�� ku hu�tawce. Zanim zdecydowa�a, czy powinna si� wystraszy�, czy raczej roze�mia�, podbieg� do niej, opar� si� przednimi �apami o jej