143
Szczegóły |
Tytuł |
143 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
143 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 143 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
143 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
tytu�: "Przygodny znajomy"
autor: Fefik
Lektura tylko dla doros�ych
W autobusie by� t�ok. My�la�a, �e na studiach b�dzie go�ej. Jednego by�a pewna. Najgorsze co b�dzie pami�ta� do ko�ca �ycia ze swych studi�w to codzienny t�ok w autobusie. Dziennie musia�a je�dzi� na uczelni� i wraca� do domu. Najgorzej by�o w lecie. Duszno, gor�co, w oko�o �mierdzi potem i ten wstr�tny t�ok. Musia�a to wszystko znosi�. Najwi�kszym wstr�tem napawa�o j�, gdy kto� w g�stym t�umie prubowa� j� obmacywa�. Cz�a wtedy niby wywo�any t�okiem nacisk czyjej� r�ki na po�ladek, czyje� ramie wykorzystuj�ce ka�dy ruch autobusu by otrze� si� o jej biust. Przechodzi�y j� wtedy zimne dreszcze wstr�tu i ma�y�a o chwili gdy b�dzie mog�a wreszcie wysi��� z autobusu. Tak te� by�o tego dnia. Tu� przed ni� sta� jaki� oble�ny facet i przez ca�y czas wpatruj�c si� w jej delikatny dekolt wyko�ystywa� ruch pojazdu. M�czyzna ten wsiad� prawie r�wno z ni� do autobusu i musia�a to znosi� ju� od jaki� pi�tnastu minut. W pewnym mom�cie uczu�a ucisk na pier�. Gdy podnios�a wzrok, za�wa�y�a, �e oble�ny go�� patrzy� si� jej prosto w oczy. Przez jej twarz przebieg�o obrzydzenie. M�czyzna u�miechno� si� nieprzyjemnie. Dziewczyna zda�a sobie spraw�, �e ten zaro�ni�ty gbur nie da�atwo za wygran�. W tym samym momencie za�wa�y�a, �e napieraj�cy na ni� cz�owiek zmiesza� si� i odsuno�. Posz�a za wzrokiem Oble�nego, by zobaczy� co by�o tego przyczyn�. Za ni� sta� wysoki ch�opak o niebieskich oczach, kt�re spogl�da�y na Oble�nego z niemi�ym b�yskiem zachmurzonego nieba. Gdy ich spojrzenia skrzy�owa�y si�, niebo w jego oczach poja�nia�o. U�miechne�a si� do niego z podzi�kowaniem. Oble�ny wysiad� na najbli�szym przystanku. Dopiero wtedy odwa�y�a si� otwarcie podzi�kowa�:
- Dzi�kuj� panu, takie sceny mnie bardzo kr�puj�.
- Nie ma za co dzi�kowa�. Stud�ci jednej uczelni powinni si� wzajemnie wspiera�.
W�a�nie sobie przypomnia�a, �e na plecaczku ma plakietk� swej uczelni.
- O! Jest pan pierwszym studentem z mojej szko�y, kt�rego spotykam w tej cz�ci miasta. My�la�am, �e to tylko ja musz� taki �wiat drogi doje�d�a� na wyk�ady.
- Przyznam si� szczerze, �e pierwszy ras jestem w tej dzielnicy. Mieszkam w centrum w akademiku.
- To co pana tu zap�dzi�o?
- Wioz� przesy�k� od rodzic�w dla dalekiej krewnej. Tak nawiasem m�wi�c to mo�e pani mog�a by mi pom�c w zlokalizowaniu ulicy Kochanowskiego 46/9?
- Z przyjemno�ci�. Mieszkam dok�adnie na r�wnoleg�ej przecznicy.
Jad�c, ju� tylko sporadycznie si� do siebie odzywali. Po wyj�ciu z autobusu podprowadzi�a go do odpowiedniej przecznicy i posz�a do siebie.
Mia�a ma�e, dwupokojowe mieszkanko z kuchni� i �azienk�. Po t�oku i zaduchu w autobusie my�la�a tylko o gor�cym i d�ugim prysznicu. Gdy zaspokoi�a pierwsz� rozkosz kompieli, przypomnia� si� jej m�ody m�czyzna spotkany w autobusie. By� bardzo mi�y, uprzejmy i potrafi� si� zachowa�. Gor�co podzi�kowa� za wskaz�wki i nie chcia� s�ysze� o zaproszeniu na kaw�. To j� nawet troszk� zdziwi�o.
Pod wp�ywem gor�cych kropel sp�ywaj�cych po jej m�odym, j�drnym ciele, jej my�li zesz�y na inne tory. Zna�a swoj� kobiec� warto��. M�czy�ni ch�tnie do niej podchodzili, zaczynali rozmow�, cz�sto otrzymywa�a r�ne propozycje. Czasem z nich korzysta�a, a czasem nie. Stano� jej teraz przed oczyma wysoki blondyn o niebieskich oczach. By� bardzo dobrze zbudowany, mia� niski, mi�y g�os i co stwierdzi�a z leniwym zdziwieniem, zainteresowa� j�.
Wysz�a z kabiny k�pielowej i stane�a przed du�ym lustrem w �azi�ce. W ca�ym pomieszczeniu by�o gor�co. Uwielbia�a gor�ce k�piele. Gdy przetar�a zaparowane lustro r�cznikiem, zobaczy�a swoje nagie cia�o. Na ramionach, szyji, piersiach, sutkach, brzuchu i udach perli�y si� kropelki wody. U�miechne�a si� do siebie. Jej kole�anki zawsze mia�y jakie� kompleksy na punkcie swojego wygl�du. Ona nigdy takich nie mia�a. Nie mia�a nawet podstaw do tego, by takie kompleksy powsta�y. Mia�a poci�g��, �adn� buzi�, okr�g�e ramiona, g�ste br�zowe w�osy, zielone du�e oczy, ciemnoczerwone usta i ma�y nosek. Jej u�miech okre�lano jako czaruj�cy. Co do reszty cia�a takrze nie mia�a si� czego wstydzi�. Mia�a obfite piersi, kt�re pomimo swej wielko�ci dziwnie stercza�y w g�r�. Dzi�ki temu bardzo lubi�a chodzi� bez stanika. Chyba tego biustu najbardziej zazdro�ci�y jej przyjaci�ki.
By�a w�ska w tali, mia�a roz�o�yste biodra i zgrabne nogi. Jej g�ste ow�osienie �onowe widzia� ma�o kt�ry m�czyzna. Je�li jednak jaki� je widzia�, twierdzi� p�niej mi�dzy kolegami, �e ma�y o tym by ta chwila si� powt�y�a.
W takiej g��bokiej kontemplacji zaskoczy� j� dzwonek do drzwi. Wo�aj�c, �e ju� idzie, porwa�a z wieszaka w �azi�ce szlafrok i szybko si� nim owine�a.
Spojrzawszy przez wizjer pozna�a znajomego z autobusu. Przez chwil� si� wacha�a, ale w ko�cu uchyli�a drzwi:
- Jednak pan do mnie trafi�?
- No, nie tak do ko�ca. Pani mieszkanie jest pi�te na tej ulicy z wizyt�wk� o tym samym nazwisku.
- Ech, te gad�ety uczelniane. Jest pan bardzo spostrzegawczy.
Roze�mia�a si� i uchylone wcze�niej tylko drzwi otworzy�a m�wi�c: - Prosz�, niech pan wejdzie. Zaproszenie na kaw� jest nadal aktualne.
M�czyzna wszed� do �rodka. Gdy zamyka�a drzwi u�wiadomi�a sobie, �e jest tylko w samym szlafroku. Gdy si� odwr�ci�a do ch�opaka, za�wa�y�a jego szybkie spojrzenie obiegaj�ce j� od g�owy po same stopy. Poczu�a nagle jak jej sutki twardniej�, a delikatny, jedwabny szlafroczek unosi si� w tych miejscach: - Prosz� tutaj, do pokoju.
M�wi�c to sp�ci�a oczy. Wyda�o si� jej, �e w okolicy rozporka zobaczy�a u niego nieznaczn� wypuk�o��.
Wesz�a szybko do �azi�ki �eby si� ubra�. Gdy rozwi�za�a szlafroczek obraz dziwnego kszta�tu powr�ci�. Spojrza�a w lustro. By�a podniecona. Pomy�la�a: "Musz� to zobaczy� jeszcze raz". Spowrotem zawi�za�a szlafroczek, tym razem nie tak dok�adnie. W�ze� by� lu�niejszy wi�c dekold by� wi�kszy. Poprawi�a w�osy i wysz�a z �azienki.
Ch�opak sta� na �rodku pokoju i przygl�da� si� du�emu kiczowi wisz�cemu na �cianie. Zanim j� zobaczy� dostrzeg�a owo zgrubienie. Wyda�o si� jej wi�ksze. Dziwny kszta�t szed� od szwu rozporka w d� w kierunku prawej nogawki. Wida� by�o, �e ch�opaka co� uwiera w spodniach, bo ca�ym ci�arem cia�a sta� na lewej nodze. Zobaczy�a, �e m�odzieniec si� jej przygl�da. Zastanowi�a si�, czy kszta�t w spodniach m�g�by si� jeszcze powi�kszy�. My�l ta wywo�a�a na jej ustach u�miech. On u�miechno� si� tak�e. Dziewczyna wesz�a do pokoju i zapyta�a czego si� napije. dekold dziewczyny by� zbyt du�y, by nie zwr�ci� uwagi ch�opaka. Jej oczy tak�e pobieg�y w d�. Dziwny kszta�t gwa�townie si� powi�kszy�.
To by�a tylko chwila. Nie my�l�c co robi szarpne�a za w�ze� szlafroka. Przed oczyma ch�opaka ukaza�y si� dwie du�e piersi z twardymi sutkami i tr�jk�t g�stych, br�zowych, spl�tanych w�os�w. Zaraz poczu�a jak jej piersi s� obejmowane przez gor�ce, silne d�onie. Na jej usta spad�y pal�ce poca�unki. Sama gor�czkowo rozpina�a koszul� m�czyzny, by poczu� pod swymi d�o�mi muskularn� i zaro�ni�t� klatk� piersiow�. Szlafrok zsuno� si� jej z ramion. Nie wiedzia�a co si� z ni� dzieje.
Cz�a jego d�o� mi�dzy swymi udami. Ostro�nie je rozchyli�a i pocz�a, jak jego palce mi�dzy wargami sromowymi delikatnie pieszcz� jej �echtaczk�. To tylko j� bardziej rozpala�o. B�yskawicznie odpie�a guzik u jego spodni, rozsune�a suwak i wydoby�a jego cz�onka. By� wielki. Pierwszy raz w �yciu widzia�a tak du�ego cz�onka. Pocz�a ogromne po��danie. Chcia�a pieszczot i chcia�a pie�ci�. Gdy odsuno� si� od niej na chwilk�, aby �ci�gn�� spodnie, kierowanna dziwnym odruchem opad�a na kolana i zach�annie wzie�a jego cz�onka do ust. Uwielbia�a s�ucha� jak m�czyzna j�cza�, gdy ona mia�a jego m�sko�� w ustach. Jej j�zyczek penetrowa� wszystkie zakamarki jego przyrodzenia. Zanim zd��y�a pomy�le� co si� dzieje, poczu�a jak silne ramiona podnosz� j� w g�r� i popychaj� na nieopodal stoj�cy tapczan. Gdy znalaz�a si� w pozycji le��cej, natychmiast poczu�a jak co� wielkiego ws�wa si� w ni�. Odruchowo rozchyli�a uda tak szeroko, jak tylko mog�a. Zawsze tak robi�a, �eby nie czu� ewentualnego bulu. Ale nie tym razem. Teraz nic nie mog�o bole�. By�a tak podniecona, �e ch�opak porusza� si� w niej bez �adnych problem�w.
Nie wiedzia�a co si� z ni� dzieje. Niepoznawa�a samej siebie. Jej piersi przelewa�y si� r�wnomiernie w prz�d i w ty�. Jej oddech stawa� si� g�o�niejszy i przechodzi� w j�k. Ich oddechy si� przyspiesza�y. Dziewczyna obejmowa�a go za szyj�. Co jaki� czas ich usta zbli�a�y si� do siebie i zwinne j�zyki wymienia�y szybk� pieszczot�. Po kilkunastu, niesko�czenie d�ugich minutach, ch�opak wyszed� z niej gwa�townie i zdyszany da� jej znak by przyj�a inn� pozycj�. Potrafi�a doceni� t� rozkosz. Zanim si� odwr�ci�a, przypad�a ustami do jego wilgotnego, ciep�ego, pulsuj�cego cz�onka. Teraz by� jeszcze wi�kszy. Chcia�a by troszk� odpoczo�. Lubi�a ods�wa� od siebie moment orgazmu ciesz�c si� tak wielk� pieszczot�. Odwr�ci�a si� do niego ty�em i przyjmuj�c pozycj� na "czworaka" wypie�a po�ladki. Jej wn�trze rozchyli�o si� zapraszaj�co. Wszed� w ni� znowu. J�cza�a coraz g�o�niej. Nie mog�a nad tym zapanowa�. Pr�bowa�a chowa� twarz w poduszk� ale jego �apczywe d�onie by�y ��dne jej piersi. Naciera� na ni� gwa�townie. Po pewnym jednak czasie poczu�a, �e cz�stotliwo�� jego atak�w s�abnie. Sama si� spod niego wysune�a. U�miechaj�c si�, wzie�a go za r�k� i zm�czonego po�o�y�a obok siebie. Przez chwil� pozwoli�a pie�ci� mu ustami swoje sutki, sama nie wypuszczaj�c z d�oni jego cz�onka. Ju� po chwili siedzia�a na nim okrakiem i systematycznie wznosi�a si� i opada�a. Jej piersi falowa�y rytmicznie. Ca�y czas czu�a jego d�onie penetruj�ce jej cia�o. W pewnej chwili zori�towa�a si�, �e zaczyna dr�e�. To tylko przyspieszy�o jej ruchy. Przez zamglone oczy i g�o�ne, niechamowane ju� j�ki zobaczy�a jak twarz ch�opaka kurczy si� z napi�cia. Dosz�o jej uszu jego niskie, g��bokie westchnienie. W tej samej chwili pocz�a jak sama dr�y i g�o�no j�czy z rozkoszy. Opad�a na niego s�aba, wyczerpana, ca�a dr��ca. Pocz�a jak jego nagle dziwnnie mi�kki cz�onek wysuno� si� z jej wn�trza.
Obudzi�a si� wyspana. Le�a�a naga na tapczanie. Za oknem zapada� ju� wiecz�r. Czerwony szlafrok le��cy na pod�odze przypomnia� jej, co si� dzia�o w tym pokoju. Wspomnienie nieziemskiej rozkoszy wywo�a�o u�miech na jej twarzy. Dotkne�a swych warg sromowych - czu�a delikatne pieczenie. To by�o przyjemne uczucie. Rozejrza�a si� po pokoju - m�odego m�czyzny ju� nie by�o. Wstaj�c z tapczanu poczu�a delikatny zawr�t g�owy, pomy�la�a z zadowoleniem: "�a��, to by�o cudowne!!!" Podnios�a szlafroczek z pod�ogi i nago posz�a do �azienki. Jej my�li jako� si� nie klei�y. Nie mog�a zrozumie� dlaczego to zrobi�a. Przecie� zupe�nie tego ch�opaka nie zna�a. Pozna�a go dopiero dzisiaj w autobusie! Nie zdziwi�o jej nawet to, �e gdzie� znikno�. Gdy stane�a nago przed lustrem zabawne wyda�y si� jej nawet malutkie siniaczki w miejscach, gdzie m�ody m�czyzna gwa�towniej pie�ci� jej piersi. Patrz�c w lustro i u�miechaj�c si� do siebie powiedzia�a g�o�no: "Tego popo�udnia nigdy nie zapomn�".