4477
Szczegóły |
Tytuł |
4477 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4477 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4477 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4477 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Dhammapada
Siddhattha Gotama
DHAMMAPADA
�cie�ka m�dro�ci Buddy
WPROWADZENIE
Od czas�w staro�ytnych a� po dzie� dzisiejszy Dhammapada by�a i jest uznawana za
najbardziej zwi�z�e przedstawienie nauki Buddy, jakie mo�na znale�� w kanonie
palijskim, oraz za g��wny duchowy testament wczesnego buddyzmu. W krajach
wyznaj�cych buddyzm Theravady, takich ja Sri Lanka, Birma i Tajlandia, wp�yw
Dhammapady jest wszechobecny. Jest ona wiecznie �wie�ym �r�d�em temat�w kaza� i
dyskusji, przewodnikiem w rozwi�zywaniu niezliczonych problem�w �ycia
codziennego, materia�em do wst�pnych duchowych poucze� dla nowicjuszy w
klasztorach. Mo�na oczekiwa�, i� nawet do�wiadczeni pustelnicy o sk�onno�ciach
kontemplacyjnych zaszyci w le�nych pustelniach czy g�rskich jaskiniach, w�r�d
swych nielicznych d�br materialnych b�d� mieli kopi� tej ksi��ki. Ponadto podziw
dla Dhammapady nie ogranicza� si� jedynie do zadeklarowanych wyznawc�w buddyzmu.
Wsz�dzie tam, gdzie j� poznawano, jej moralna szczero��, realistyczne pojmowanie
�ycia ludzkiego, aforystyczna m�dro�� i poruszaj�cy przekaz drogi ku wolno�ci od
cierpienia, zyskiwa�y jej oddanie i cze�� ludzi reaguj�cych na to, co dobre i
prawdziwe.
Autorem strof sk�adaj�cych si� na Dhammapad� jest indyjski m�drzec zwany Budd�,
co jest pe�nym czci tytu�em oznaczaj�cym "o�wieconego" lub "przebudzonego".
Historia �ycia tej czcigodnej osoby by�a cz�sto ozdabiana literackimi
upi�kszeniami i domieszk� legendy, lecz zasadnicze fakty s� proste i jasne.
Przysz�y Budda urodzi� si� w sz�stym wieku p.n.e. jako syn kr�la panuj�cego w
ma�ym pa�stwie u podn�y Himalaj�w, na terenie dzisiejszego Nepalu. Jego imi�
brzmia�o Siddhattha, a nazwisko rodowe Gotama (w sanskrycie: Siddhartha
Gautama). Wychowywany w przepychu, przygotowywany przez ojca do obj�cia po nim
tronu, m�ody ksi��� wkr�tce po osi�gni�ciu dojrza�o�ci dozna� g��boko
poruszaj�cego spotkania z cierpieniami �ycia, w wyniku czego straci� wszelkie
zainteresowanie przyjemno�ciami i przywilejami zwi�zanymi ze sprawowaniem w�adzy
nad innymi. Gdy mia� dwadzie�cia dziewi�� lat, pewnej nocy opu�ci� kr�lewskie
miasto i odszed� w lasy, by �y� jak asceta, zdecydowany odnale�� drog� do
wyzwolenia z cierpie�. Przez nast�pne sze�� lat wypr�bowywa� r�ne systemy
medytacji i poddawa� si� surowym umartwieniom, lecz odkry� jedynie, i� praktyki
te nie przybli�y�y go ani troch� ku ostatecznemu celowi. W ko�cu, maj�c lat
trzydzie�ci pi��, siedz�c w g��bokiej medytacji pod drzewem we wiosce Gaja,
osi�gn�� Najwy�sze O�wiecenie i sta� si� Budd�, prawdziwie O�wieconym. Przez
kolejne czterdzie�ci pi�� lat podr�owa� po p�nocnych Indiach, g�osz�c prawdy,
kt�re odkry�, i ustanawiaj�c zakon mnich�w i mniszek dla dalszego g�oszenia jego
nauki. W wieku lat osiemdziesi�ciu, przebywaj�c w ma�ym miasteczku Kusinara w
otoczeniu wielkiej rzeszy uczni�w, odszed� spokojnie po d�ugim i owocnym �yciu.
Dla swych wyznawc�w Budda nie jest bogiem ani boskim wcieleniem, ani te�
prorokiem przynosz�cym bosk� nowin�, lecz kim�, kto poprzez sw�j w�asny wysi�ek
i inteligencj� osi�gn�� najwy�sz� zdobycz duchow�, do jakiem zdolny jest
cz�owiek - doskona�� m�dro��, pe�ne o�wiecenie, ca�kowite oczyszczenie umys�u. W
historii ludzko�ci pe�ni od rol� nauczyciela - �wiatowego nauczyciela, kt�ry ze
wsp�czucia wskazuje innym drog� ku Nibbanie (w sanskrycie Nirvana),
ostatecznemu uwolnieniu od cierpienia. Jego nauka, znana jako Dhamma, oferuje
zbi�r wskaza� wyja�niaj�cych prawdziw� natur� istnienia i ukazuj�cych �cie�k�
wiod�c� ku wyzwoleniu. Wolna od dogmat�w i autorytatywnych roszcze�, kt�rych nie
mo�na zbada�, Dhammapada pewnie zasadza si� na solidnym pod�o�u jasnego
zrozumienia rzeczywisto�ci przez Budd�, i prowadzi praktykuj�cego j� do takiego
samego zrozumienia - wiedzy, kt�ra usuwa korzenie cierpienia.
Tytu� Dhammapada przypisany niniejszej antologii przez staro�ytnych kompilator�w
pism buddyjskich, oznacza fragmenty, aspekty czy te� wycinki Dhammy. Praca ta
otrzyma�a taki tytu�, poniewa� w swych dwudziestu sze�ciu rozdzia�ach ��czy
wielorakie aspekty nauki Buddy ukazuj�c r�ne punkty, z kt�rych mo�emy wgl�da� w
jej sedno. Podczas gdy d�u�sze przemowy Buddy, zawarte w pisanych proz�
cz�ciach Kanonu buddyjskiego, zwykle rozwijaj� si� metodycznie, wed�ug
sekwencyjnej struktury doktryny, to Dhammapadzie brak takiego systematycznego
uk�adu. Praca ta jest po prostu zbiorem inspiruj�cych i pouczaj�cych strof
dotycz�cych podstaw Dhammy, pomy�lanych jako fundament osobistych wskaza� i
poucze�. Niekt�re kolejne strofy, w cz�ci rozdzia��w, mog�y by� wypowiedziane
przez Budd� przy jednej okazji, i wtedy wyra�nie wykazuj� one stopniowe
rozwijanie jakiej� my�li b�d� te� r�ne uj�cia tego samego tematu. Jednak�e w
wi�kszo�ci przypadk�w jedynym powodem zgrupowania strof w jeden rozdzia� jest po
prostu to, �e dotykaj� one podobnego zagadnienia. Tytu�y dwudziestu sze�ciu
rozdzia��w s�u�� w ten spos�b jako rodzaj rubryk do klasyfikowania r�nych
poetyckich wypowiedzi Mistrza, a powodem do w��czenia danego wiersza do danego
rozdzia�u jest to, �e wymieniony jest w nim temat zaznaczony w tytule rozdzia�u.
W niekt�rych przypadkach (Rozdzia�y 4 i 23) mo�e to by� bardziej symbol
metaforyczny ni� element doktryny. Wydaje si� tak�e, i� nie ma �adnego
zamierzonego porz�dku w kolejno�ci samych rozdzia��w, cho� czasami mo�na
odnale�� w tym nik�e �lady rozwijania pewnego w�tku.
Elementy nauki Buddy, widziane w aspekcie jej ca�kowito�ci, wi��� si� w jeden
doskonale sp�jny system my�lenia i praktyki, kt�ry czerpie sw� jedno�� z
ostatecznego celu, jakim jest osi�gni�cie wyzwolenia od cierpie�. Lecz nauka ta,
wyp�ywaj�c nieuchronnie z losu cz�owieka jako swej matrycy i punktu wyj�cia,
musi by� wyra�ona w taki spos�b, by dociera�a do ludzi znajduj�cych si� na
r�nych poziomach rozwoju duchowego, stoj�cych przed bardzo r�nymi problemami i
celami, zainteresowanych w danym momencie r�nymi sprawami, maj�cych bardzo
zr�nicowane mo�liwo�ci rozumienia. Zatem tak jak woda, cho� w swej istocie taka
sama, przyjmuje inny kszta�t w zale�no�ci od naczynia, do kt�rego jest nalana,
tak te� Dhamma wyzwolenia przyjmuje r�ne kszta�ty w odpowiedzi na potrzeby
ludzi, kt�rzy maj� by� jej nauczani. Ta r�norodno��, ju� wystarczaj�co widoczna
w pisanych proz� rozprawach buddyjskich, staje si� jeszcze bardziej uderzaj�ca w
przypadku tak wysoce skondensowanego, spontanicznego i wype�nionego intuicyjnym
�adunkiem przekazu, jakim s� wersety u�yte w Dhammapadzie. Wzmocniona si�a
przekazu mo�e prowadzi� do pozornych niekonsekwencji, kt�re mog� z kolei
wprowadza� w b��d osoby nie�wiadome powy�szych fakt�w. Przyk�adowo, w wielu
wierszach Budda zaleca pewne szczeg�le praktyki jako prowadz�ce do odrodzenia
si� w niebie, a w innych przestrzega swych uczni�w przed d��eniem do nieba i
wychwala tego, kt�ry nie zachwyca si� niebia�skimi rozkoszami (187, 417). Cz�sto
pochwala on skutki gromadzenia zas�ug, lecz w innych miejscach wychwala tego,
kto przekroczy� poza zas�ug� i przewin� (39, 412). Bez uchwycenia wewn�trznej
struktury Dhammapady stwierdzenia takie jak powy�sze, zestawione obok siebie,
b�d� wydawa� si� nie do pogodzenia i mog� nawet prowadzi� do uznania nauki za
wewn�trznie sprzeczn�.
Kluczem do rozwik�ania tych pozornych sprzeczno�ci jest zdanie sobie sprawy z
faktu, �e Dhamma czerpie sw�j kszta�t zar�wno z potrzeb r�nych os�b, do kt�rych
jest kierowana, jak r�wnie� z wielorako�ci potrzeb, kt�re mog� wsp�istnie�
nawet w tej samej osobie. By odkrywa� sens zawarty w r�norodnych
stwierdzeniach, jakie mo�na znale�� w Dhammapadzie, i przy ustaleniu intencji,
jakie kry�y si� za danym wierszem zawartym w tej pracy, proponujemy przyj��
cztery poziomy rozumowania i w ten spos�b uchwyci� prawid�owo miejsce ka�dego z
nich w ca�o�ciowej wizji Dhammy. Ten czterostopniowy schemat wywodzi si� ze
staro�ytnej maksymy interpretacyjnej, kt�ra g�osi, i� nauka Buddy ma trzy
podstawowe cele: dobro ludzi tu i teraz, korzystne odrodzenie si� w nast�pnym
wcieleniu i osi�gni�cie ostatecznego dobra. Trzy poziomy odpowiadaj� tym samym
trzem celom, a czwarty jest zwi�zany z rozr�nieniem pomi�dzy dwoma aspektami
ostatniego z cel�w: �cie�k� i jej owocami.
(I) Pierwszy poziom wi��e si� z nastawieniem na stwarzanie dobra i szcz�cia w
bezpo�rednio dostrzegalnej sferze stosunk�w pomi�dzy lud�mi. Na tym poziomie
zadaniem jest ukazanie cz�owiekowi drogi do �ycia w pokoju ze sob� samym i ze
swymi wsp�bra�mi, do wype�niania obowi�zk�w rodzinnych i spo�ecznych oraz do
ograniczania z�o�ci, konflikt�w i przemocy, zatruwaj�cych stosunki pomi�dzy
lud�mi i przynosz�cych tak wiele cierpienia jednostce, spo�ecze�stwu i �wiatu.
Wskaz�wki na tym poziomie s� w znacznej cz�ci identyczne z podstawowymi
nakazami etycznymi proponowanymi przez wszystkie wielkie uniwersalne religie,
lecz w nauce buddyjskiej s� one wolne od korzeni teistycznych, a opieraj� si� na
dw�ch bezpo�rednio sprawdzalnych podstawach: trosce ka�dego cz�owieka o w�asn�
integralno�� i d�ugotrwa�e szcz�cie oraz trosce o dobrobyt tych, kt�rych mog�
dotyka� skutki naszych dzia�a� (129-132). Najbardziej og�lna wskaz�wka jak� daje
Dhammapada, to unikanie wszelkiego z�a, kultywowanie dobra i oczyszczanie swego
umys�u (183). By rozwia� wszelkie w�tpliwo�ci, jakie ucze� m�g�by mie� co do
tego, czego powinien unika�, a co czyni�, inne wiersze dostarczaj� wskaz�wek
bardziej bezpo�rednich. Winno si� unika� z�o�ci w czynach, s�owach i my�lach i
d��y� do samoopanowania (231-234). Winno si� przestrzega� pi�ciu wskaza�,
podstawowego moralnego kodeksu buddyzmu, kt�ry naucza powstrzymywania si� od
niszczenia �ycia, kradzie�y, cudzo��stwa, k�amstwa i brania �rodk�w
odurzaj�cych. Kto�, kto gwa�ci te pi�� regu�, "podcina swe korzenie ju� w tym
w�a�nie �wiecie" (246-247). Ucze� powinien traktowa� wszystkie �ywe istoty z
dobroci� i wsp�czuciem, �y� uczciwie i w spos�b prawy, panowa� nad swymi
pragnieniami zmys�owymi, m�wi� prawd� i prowadzi� trze�we i rzetelne �ycie,
wype�niaj�c swe obowi�zki, takie jak s�u�enie swym rodzicom, najbli�szej
rodzinie i osobom duchownym, kt�rych utrzymanie zale�ne jest od ludzi �wieckich
(332-333).
Du�a liczba wierszy dotycz�cych tego pierwszego poziomu wi��e si� z
rozwi�zywaniem konflikt�w i wrogo�ci. K��tni nale�y unika� poprzez cierpliwo�� i
wyrozumia�o��, gdy� odpowiadaj�c nienawi�ci� na nienawi�� jedynie podtrzymujemy
cykl zemsty i odwetu. Nienawi�� mo�na prawdziwie przezwyci�y� jedynie
nie-nianawi�ci�, pob�a�liwo�ci� i mi�o�ci� (4-6). Nie powinno si� odpowiada� na
gorzkie s�owa, lecz zachowa� milczenie (134). Nie powinno si� ulega� gniewowi,
lecz panowa� nad nim, tak jak wo�nica panuje nad rozp�dzonym rydwanem (222).
Zamiast wyszukiwa� b��dy u innych, ucze� powinien bada� swe w�asne b��dy i
nieustannie czyni� wysi�ki, by usuwa� swe w�asne skalania, niczym z�otnik
oczyszczaj�cy srebro (50, 239). Nawet je�li w przesz�o�ci kto� uczyni� �le, to
nie ma potrzeby by� przygn�bionym czy zrozpaczonym; spos�b post�powania
cz�owieka mo�e zosta� ca�kowicie odmieniony, a kto�, kto porzuca z�o na rzecz
dobra, roz�wietla ten �wiat niczym ksi�yc uwolniony z zas�ony chmur (173).
Nieskazitelne cechy wyr�niaj�ce cnotliwego cz�owieka to szczero��,
prawdom�wno��, cierpliwo�� i wsp�czucie (223). Rozwijaj�c i doskonal�c w sobie
te cechy, cz�owiek �yje w harmonii ze swym sumieniem i w pokoju ze swymi
wsp�bra�mi. Aromat cnoty, stwierdza Budda, jest s�odszy ni� aromat wszystkich
kwiat�w i perfum (55-56). Cz�owiek dobry ja�nieje z daleka niczym Himalaje i
gdziekolwiek by si� nie uda�, jest kochany i szanowany (303-304).
(II) Na drugim poziomie swego przekazu Dhammapada ukazuje, i� znaczenie
moralno�ci nie ko�czy si� na prowadzeniu do ludzkiego szcz�cia tu i teraz, lecz
ma znacznie bardziej decyduj�cy wp�yw, kszta�tuje przeznaczenie danej osoby. Ten
poziom zaczyna si� od u�wiadomienia faktu, i� dla refleksyjnego umys�u zwyk�e
apelowanie o altruizm nie jest w stanie dostarczy� zadowalaj�cego kontekstu
og�lnej sytuacji cz�owieka. Z jednej strony nasze wrodzone poczucie moralnej
sprawiedliwo�ci ka�e oczekiwa�, by dobro� by�a odp�acana szcz�ciem, a z�o
cierpieniem; z drugiej najcz�stsze do�wiadczenie pokazuje nam ludzi cnotliwych
n�kanych trudno�ciami i przypad�o�ciami oraz ludzi na wskro� z�ych niesionych
przez fale fortuny (119-120). Intuicja moralna podpowiada nam, �e je�li bycie
prawym ma w d�u�szej perspektywie warto��, to ten powy�szy brak r�wnowagi
powinien zosta� w jaki� spos�b odwr�cony. Widzialny porz�dek rzeczy nie
dostarcza ty �adnego oczywistego rozwi�zania, lecz nauka Buddy ujawnia czynnik
potrzebny, by uczyni� zado�� naszemu oczekiwaniu moralnej sprawiedliwo�ci: jest
nim powszechne bezosobowe prawo rz�dz�ce wszystkimi odczuwaj�cymi istotami. Jest
to prawo kammy (sanskr. karmy), dzia�ania i owocu, kt�re sprawia, �e czyn daj�cy
si� oceni� w kategoriach moralno�ci nie rozp�ynie si� w nico��, lecz przynosi w
ko�cu stosown� odp�at�, w postaci szcz�cia w zamian za dobro lub cierpienia -
za z�o.
W popularnym rozumieniu kamma jest czasami uto�samiana z losem, lecz jest to
pogl�d b��dny, ca�kowicie nie do przyj�cia na gruncie doktryny buddyjskiej.
Kamma oznacza dzia�anie zwi�zane z wol�, dzia�anie zamierzone, kt�re mo�e si�
przejawia� na zewn�trz jako czyn cielesny lub mowa, b�d� pozostawa� czym�
wewn�trznym, jaki nie wyra�one my�li, pragnienia czy uczucia. Budda rozr�nia
dwa zasadnicze styczne rodzaje kammy: negatywn� - dzia�anie wyp�ywaj�ce z
umys�owego stanu chciwo�ci, nienawi�ci i u�udy; i pozytywn� - dzia�anie
zakorzenione w szczodro�ci i odrzuceniu przywi�za�, dobrej woli i zrozumieniu.
Czyny rozmy�lnie dokonywane przez cz�owieka mog� znika� bez �ladu z jego
pami�ci, lecz raz dokonane pozostawiaj� w umy�le subtelne �lady, nasiona o
potencjale do zaowocowania w przysz�o�ci, kiedy zaistniej� warunki do ich
dojrzenia.
Obiektywnym polem, na kt�rym dojrzewaj� nasiona kammy, jest proces odradzania
si�, zwany sansar�. W nauce Buddy �ycie nie jest widziane jako odosobnione
zdarzenie rozpoczynaj�ce si� spontanicznie wraz z narodzinami i ko�cz�ce
ca�kowitym znikni�ciem wraz ze �mierci�. Ka�dy okres �ycia jest widziany jako
cz�� indywidualnej serii wciele�, bez wyra�nego pocz�tku w czasie i trwaj�cej
tak d�ugo, jak d�ugo trwa samo pragnienie istnienia. Odradzanie si� mo�e mie�
miejsce w r�nych krainach. Nale�� do nich nie tylko znane nam krainy istot
ludzkich i zwierz�t, lecz tak�e rozci�gaj�ce si� ponad nimi niebia�skie krainy
wy�szego szcz�cia, pi�kna i mocy oraz po�o�one poni�ej piekielne �wiaty
skrajnych cierpie�.
Przyczyn� odradzania si� w tych r�nych krainach upatruje Budda w kammie,
naszych w�asnych �wiadomie zamierzonych uczynkach. W pierwszym rz�dzie kamma
decyduje o tym, w jakiej krainie ma miejsce odrodzenie si�; czyny dobre
przynosz� odrodzenie w wy�szych sferach, czyny z�e w ni�szych. Doprowadziwszy do
odrodzenia si� danej istoty, kamma dzia�a nadal, decyduj�c o cechach i
okoliczno�ciach, przes�dzaj�c o jej �yciu w danej formie istnienia. Tak wi�c w
ramach �wiata ludzkiego uprzednio nagromadzona dobra kamma zaowocuje d�ugim
�yciem, dobrym zdrowiem, zamo�no�ci�, urod� i powodzeniem, nagromadzenie z�ej
kammy przyniesie kr�tkie �ycie, choroby, ub�stwo, brzydot� i niepowodzenia.
Ujmuj�c rzecz normatywnie, drugi poziom nauki, jaki odnajdujemy w Dhammapadzie,
jest logicznym nast�pstwem uznania prawa kammy, u�ytym tu dla ukazania ludziom,
kt�rzy w naturalny spos�b po��daj� szcz�cia i wolno�ci od zmartwie�, jakiego�
skutecznego sposobu osi�gania ich zamierze�. Tre�� tej nauki nie jest r�na od
tego, co znajdujemy na pierwszym poziomie, jest to ten sam zestaw poucze�
etycznych, nakazuj�cych powstrzymywanie si� od z�a i czynienie dobra. R�nica
tkwi jedynie w perspektywie, z jakiej udzielane s� te pouczenia, inny jest te�
cel, w kt�rym winny one zosta� przyj�te. Zasady moralne s� ukazane teraz w ich
szerszych kosmicznych powi�zaniach, jako pod��czone do niewidzialnego, lecz
wszechogarniaj�cego prawa, spajaj�cego ca�e �ycie i zarz�dzaj�cymi
powtarzaj�cymi si� obrotami �ycia i �mierci. Bycie w zgodzie z moralno�ci�
uzasadniane jest tym, �e pomimo zwi�zanych z tym wszelkich trudno�ci i -
zdawa�oby si� oczywistych - pora�ek jest ono w harmonii z tym prawem, w ramach
kt�rego poprzez sprawczo�� kammy nasze �wiadomie zamierzone uczynki staj� si�
zasadniczym czynnikiem, kt�ry okre�la nasze przeznaczenie zar�wno w tym �yciu,
jak i w kolejnych stanach istnienia. Post�powanie w zgodzie z tym prawem
etycznym wiedzie nas w g�r� - ku wewn�trznemu rozwojowi, odradzaniu si� w
wy�szych stanach i bogatszemu do�wiadczaniu szcz�cia i rado�ci. Gwa�cenie tego
prawa, dzia�anie w ucisku samolubstwa i nienawi�ci wiedzie ku upadkowi - ku
wewn�trznej degradacji, cierpieniu i odradzaniu si� w �wiatach cierpienia. Temat
ten ukazany jest ju� w parze wers�w otwieraj�cych Dhammapad�, i pojawia si� on
ponownie w r�nych postaciach przez jej dalszy ci�g (np. 15-18, 117-122, 127,
132-133, Rozdzia� 22).
(III) Zalecenia etyczne, b�d�ce odpowiedzi� na pragnienie odrodzenia si� na
wy�szych poziomach i szcz�cia w przysz�ych �ywotach, nie stanowi� ostatecznej
tre�ci nauki Buddy i w zwi�zku z tym nie mog� stanowi� przekonuj�cego programu
osobistego rozwoju jednostki, zalecanego przez Dhammapad�. W swoim obszarze
zastosowania s� one bezwzgl�dnie wa�ne jako wst�pne czy tymczasowe nauki dla
tych, kt�rych zalety duchowe jeszcze w pe�ni nie dojrza�y i wymagaj� dalszego
pog��biania podczas kolejnych wciele�. G��bsze, bardziej wnikliwe dociekania
ujawniaj� jednak, i� wszystkim stanom istnienia w sansarze, nawet w
najwznio�lejszych niebia�skich sferach, brak jest prawdziwej warto�ci; s� one
wszystkie zasadniczo nietrwa�e, pozbawione trwa�ej substancji, a wi�c dla tych,
kt�rzy si� ich czepiaj�, stanowi� one potencjalne zarzewie przysz�ego
cierpienia. Ucze�, kt�ry jest dojrza�y i wystarczaj�co przygotowany przez
uprzednie do�wiadczenia do przyj�cia tego szczeg�lnego wyk�adu Dhammy, jaki
przekaza� Budda, nie t�skni ju� nawet za odrodzeniem si� w sferze bog�w.
Zrozumiawszy zasadnicz� skaz� i niepe�no�� wszelkich uwarunkowanych zjawisk i
rzeczy, skupia on swe aspiracje jedynie na wyzwoleniu z wiecznie powracaj�cego
kr�gu narodzin. Jest to ostateczny cel dla tych, kt�rzy rozwin�li w sobie
duchowo��, oraz d�ugofalowy idea� dla tych, kt�rzy potrzebuj� dalszego rozwoju:
Nibbana, Bez�miertelno��, nieuwarunkowany stan, w kt�rym nie ma ju� wi�cej
narodzin, starzenia si� i �mierci ani te� nie ma ju� cierpienia.
Trzeci poziom nauki, jaki mo�emy znale�� w Dhammapadzie, wyznacza teoretyczne
ramy i praktyczn� dyscyplin�, wy�aniaj�ce si� z aspiracji do ostatecznego
wyzwolenia. Te teoretyczne ramy zawarte s� w nauce o Czterech Szlachetnych
Prawdach (190-192, 273), kt�re Budda wyg�osi� ju� po swym pierwszym kazaniu i na
kt�re k�ad� tak silny nacisk w swych licznych przem�wieniach, i� wszystkie
szko�y buddyzmu przyj�y je za sw� wsp�lna podstaw�. Te Cztery Prawdy
koncentruj� si� wok� faktu cierpienia (dukkha), rozumianego nie jako proste
doznawanie b�lu i smutku, lecz jako uci��liwy i nieustanny brak zadowolenia z
wszystkiego, co jest uwarunkowane (202-203). Pierwsza prawda szczeg�owo wylicza
r�ne formy cierpienia - narodziny, staro��, chorob� i �mier�, mizeri�
nieprzyjemnych spotka� i bolesnych rozdziele�, cierpienia zwi�zane z
niemo�no�ci� otrzymania tego, czego pragniemy. Jej najwa�niejszym stwierdzeniem
jest, i� wszystkie zjawiska sk�adaj�ce si� na cia�o i umys�, 'skupiska
istnienia' (khandha), b�d�c niesta�ymi i pozbawionymi trwa�ej substancji, s� w
swej istocie g��boko niezadowalaj�ce. Druga prawda wskazuje na przyczyn�
cierpienia, kt�r� jest pragnienie (tanha), po��danie rozkoszy i istnienia, kt�re
wlecze nas poprzez ko�o odradzania si�, poci�gaj�c za sob� smutek, l�k i rozpacz
(212-216, Rozdzia� 24). Trzecia prawda stwierdza, i� zlikwidowanie pragnienia
doprowadza do uwolnienia si� od cierpie�, a czwarta okre�la to, przy pomocy
czego mo�na osi�gn�� wyzwolenie - Szlachetn� O�mioaspektow� �cie�k�: w�a�ciwe
rozumienie, w�a�ciwe my�li, w�a�ciw� mow�, w�a�ciwe czyny, w�a�ciwe spos�b
utrzymywania si� przy �yciu, w�a�ciwy wysi�ek, w�a�ciw� przytomno�� i w�a�ciw�
koncentracj� (Rozdzia� 20).
Je�li na tym trzecim poziomie ma miejsce przesuni�cie punktu ci�ko�ci doktryny
- z zasady kammy i ponownych narodzin - na Cztery Szlachetne Prawdy - to
odpowiada temu tak�e zmiana w sferze praktycznej. Ju� nie podkre�la si� tu
znaczenia przestrzegania podstawowych zasad moralnych i kultywowania dobrej
postawy jako �rodk�w do odrodzenia si� na wy�szych poziomach istnienia. W
zamian, nacisk k�adziony jest na integralny rozw�j Szlachetnej O�mioaspektowej
�cie�ki jako �rodka do wykorzenienia pragnie�, podtrzymuj�cych sam proces
ponownego odradzania si�. Dla cel�w praktycznych te osiem aspekt�w �cie�ki
po��czono w trzy wi�ksze grupy, ukazuj�c w ja�niejszy spos�b ten wymiar
treningu, kt�rym jest nastawienia na rozw�j jednostki. Grupami tymi s�:
dyscyplina moralna (w kt�rej zawiera si� w�a�ciwa mowa, w�a�ciwe czyny i
w�a�ciwy spos�b utrzymywania si� przy �yciu), koncentracja (w kt�rej zawiera si�
w�a�ciwy wysi�ek, w�a�ciwa przytomno�� i w�a�ciwa koncentracja) i m�dro�� (w
kt�rej zawiera si� w�a�ciwe rozumienie i w�a�ciwe my�li). Poprzez �wiczenie si�
w moralno�ci, najgrubsze formy skala� umys�owych, kt�re przejawiaj� si� w z�ych
uczynkach i s�owach, zostaj� powstrzymane i opanowane. Poprzez �wiczenie si� w
koncentracji umys� zostaje uciszony, oczyszczony i zjednoczony oraz pozbawiony
strumieni rozpraszaj�cych my�li. Poprzez �wiczenie si� w m�dro�ci skupiony
promie� uwagi zostaje zogniskowany na czynnikach tworz�cych umys� i cia�o, celem
zbadania i kontemplowania ich najwa�niejszych cech. Ta stopniowo dojrzewaj�ca
m�dro�� osi�ga kulminacj� w zrozumieniu, kt�re przynosi ca�kowite oczyszczenie i
wyzwolenie umys�u.
Zasadniczo praktykowanie �cie�ki we wszystkich tych trzech etapach jest dost�pne
dla wszystkich ludzi, bez �adnych ogranicze�. Budda naucza� jej zar�wno ludzi
�wieckich, jak i mnich�w, i wielu jego �wieckich wyznawc�w osi�gn�o wysokie
stadia rozwoju. Niemniej jednak, praktykowanie celem rozwijania �cie�ki staje
si� najbardziej owocne w przypadku tych, kt�rzy odrzucili wszelkie inne troski,
by po�wi�ci� si� ca�ym sercem rozwojowi duchowemu, '�wi�temu �yciu'
(brahmaczarija). Po to, by post�powanie by�a ca�kowicie oczyszczone, by
nieustanna koncentracja i przenikliwa m�dro�� rozwija�y si� bez przeszk�d,
przyj�cie odmiennego stylu �ycia staje si� nakazem, czym�, co do minimum
ogranicza rozpraszanie si� i pobudzanie pragnie�, porz�dkuj�c wszelkie dzia�ania
wok� tego jednego celu, jakim jest wyzwolenie. Tak oto Budda ustanowi� Sangh�,
zakon mnich�w i mniszek, jako specjalne pole dla tych, kt�rzy gotowi s�
po�wi�ci� swe �ycie praktykowaniu Jego �cie�ki, i przez ca�� Dhammapad�
pobrzmiewa nawo�ywanie do �ycia monastycznego.
Bram� do �ycia monastycznego jest akt zdecydowanego wyrzeczenia si� �wiata.
Osoby rozwa�ne, kt�re spostrzeg�y nietrwa�o�� i ukryt� n�dz� �wieckiego �ycia,
zrywaj� wi�zy rodzinne i spo�eczne, porzucaj� swe domy i rozkosze tego �wiata i
wkraczaj� w stan bezdomno�ci (83, 87-89, 91). Wycofawszy si� w ciche i
odosobnione miejsca, poszukuj� towarzystwa m�drych nauczycieli i prowadzeni
przez regu�y klasztornego treningu, po�wi�caj� swe si�y �yciu w medytacji.
Zadowalaj�c si� najprostszymi dobrami materialnymi, b�d�c umiarkowani w jedzeniu
i pow�ci�gliwi w sprawach zmys�owych, pobudzaj� sw� energi�, trwaj�c w
nieustannej przytomno�ci i uciszaj�c niespokojne fale my�li (185, 375). Z
umys�em jasnym i sta�ym, ucz� si� kontemplowa� powstawanie i upadek wszelkich
z�o�onych zjawisk, doznaj�c przy tym 'zachwytu, kt�ry przewy�sza wszelkie
ludzkie zachwyty', do�wiadczaj�c rado�ci i szcz�cia, kt�re s� zapowiedzi�
rozkoszy tego, co Nie�miertelne (373-374). �ycie przepe�nione medytacj� i
kontemplacj� osi�ga sw�j szczyt w pe�nym rozwini�ciu wgl�du w istot� rzeczy
(wipassana), i Dhammapada wymienia te zasady, kt�re winny zosta� rozpoznane
poprzez wgl�d-m�dro��: wszelkie uwarunkowane rzeczy s� nietrwa�e, �adna z nich
nie przynosi zadowolenia, nie istnieje nic takiego jak ja�� czy prawdziwie
istniej�ce ja, kt�re by mo�na odkry� w czymkolwiek (277-279). Gdy prawdy te
zostaj� przenikni�te bezpo�rednim do�wiadczeniem, wtedy pragnienia, niewiedza i
zwi�zane z nimi kr�puj�ce okowy mentalne p�kaj� i ucze� wznosi si� poprzez
kolejne stopnie urzeczywistnienia a� do pe�nego osi�gni�cia Nibbany.
(IV) Czwarty poziom nauki w Dhammapadzie nie ujawnia niczego zasadniczo nowego,
je�li chodzi o doktryn� czy praktyk�, lecz stanowi entuzjastyczn� pochwa�� tych,
kt�rzy cel osi�gn�li. W kanonie palijskim wyliczone s� cztery stopnie
ostatecznego urzeczywistnienia na drodze ku Nibbanie. Na pierwszym, zwanym
"Wej�ciem w strumie�" (sotapatti), ucze� uzyskuje pierwszy ogl�d Bez�miertelnego
i nieodwracalnie wkracza na �cie�k� ku wyzwoleniu, by dotrze� do celu najdalej w
przeci�gu kolejnych siedmiu �ywot�w. Ju� samo to osi�gni�cie, stwierdza
Dhammapada, jest wi�ksze ni� panowanie nad wszystkimi �wiatami (178). Po
"Wej�ciu w strumie�" nast�puj� dwa kolejne stopnie, gdzie dalsze skalania sa
os�abiane i wymazywane, tak �e cel staje si� bli�szy i wyra�niejszy. Najpierw
jest stopie� "Jeszcze jednego powrotu" (sakadagami), po kt�rym ucze� powr�ci do
�wiata ludzkiego co najwy�ej jeszcze jeden raz; potem stopie� "Niepowracania",
gdy ju� wi�cej nie powraca do �wiata ludzkiego, lecz odradza si� w sferze
niebia�skiej, by tam osi�gn�� ostateczne wyzwolenie. Czwarty i ostatni stopie�
to stopie� Arahata, "Doskona�ego", w pe�ni urzeczywistnionego m�drca, kt�ry
dope�ni� rozwoju na �cie�ce, usun�� wszelkie skalania i uwolni� si� z okow�w
cykli kolejnych �ywot�w. Jest to idea� wczesnego buddyzmu i niedo�cigniony wz�r
Dhammapady. Wys�awiany w Rozdziale 7 pod swym w�asnym imieniem i w Rozdziale 26
pod imieniem brahmany, "�wi�tego cz�owieka" (385-388, 396-423), Arahat stanowi
�ywe uciele�nienie prawdy Dhammy. Przywdziawszy swe ostatnie fizyczne cia�o,
przepe�niony doskona�ym spokojem, jest on inspiruj�cym przyk�adem, kt�ry sw�
w�asn� osob� pokazuje, i� mo�liwym jest wyzwoli� si� od skala� chciwo�ci,
nienawi�ci i u�udy, wznie�� si� ponad cierpienie, osi�gn�� Nibban� w tym w�a�nie
�yciu.
Idea� Arahata zyskuje sw�j najlepszy przyk�ad w osobie Buddy, g�osiciela i
mistrza ca�ej nauki. To Budda by� tym, kt�ry bez jakiejkolwiek pomocy czy
przewodnictwa odkry� na nowo starodawn� �cie�k� wyzwolenia i naucza� jej
niezliczone istoty. Jego pojawienie si� w tym w�a�nie �wiecie stwarza cenn�
okazj� us�yszenia i praktykowania wy�mienitej Dhammy (182, 194). Jest on tym,
kt�ry udziela schronienia i je wskazuje (190-192), Najwy�szym Nauczycielem
polegaj�cym jedynie na wypracowanej przez siebie m�dro�ci (353). Urodzony jako
zwyczajny cz�owiek, Budda zawsze pozostaje zasadniczo istot� ludzk�, cho� jego
osi�gni�cie Doskona�ego O�wiecenia wznosi go na poziom dalece przewy�szaj�cy
zwyk�e cz�owiecze�stwo. Wszystkie bliskie nam koncepcje i sposoby poznawania
zawodz�, je�li chodzi o zg��bienie jego natury. Nie porusza si� on utartymi
szlakami, brak mu ogranicze�, jest wolny od wszelkich przyziemnych spraw tego
�wiata, jest zdobywc� wszystkiego, zna wszystko, jest nieskalany przez �wiat
(179, 180, 353). Zawsze promieniuj�cy splendorem swej m�dro�ci, Budda samym swym
istnieniem potwierdza buddyjsk� wiar� w mo�liwo�� osi�gni�cia doskona�o�ci przez
cz�owieka i uciele�nia zawarty w Dhammapadzie wizerunek cz�owieka, kt�ry tego
dokona�, Arahata.
Om�wione powy�ej cztery poziomy nauki dostarczaj� nam czego� w rodzaju klucza do
uporz�dkowania zawartych w Dhammapadzie r�nych wypowiedzi na temat doktryny
buddyjskiej i do odczytania intencji kryj�cych si� za s�owami, kt�re stanowi�
praktyczn� prawd�. Pomi�dzy wersami odnosz�cymi si� do tych czterech poziom�w,
przeplata si� du�a ilo�� strof nie przywi�zanych tylko do jednego z nich, lecz
daj�cych si� zastosowa� do ka�dego. Razem wzi�te kre�l� one dla nas pogl�d na
�wiat z czas�w wczesnego buddyzmu. Cech� tego pogl�du, kt�ra najbardziej
przyci�ga nasz� uwag� jest nacisk na proces jako na znami� rzeczywisto�ci, a nie
na trwa�o�� czegokolwiek. Wszech�wiat jest w stanie przep�ywu, Bezbrze�na rzeka
nieustannego stawania si� porywa wszystko ze sob�: cz�stki kurzu i g�ry, bog�w i
ludzi, i zwierz�ta, system kosmiczny za systemem kosmicznym bez liku - wszystkie
s� ogarni�te niepowstrzymanym strumieniem przemiany. Nie ma stw�rcy tego
procesu, �adnego opatrzno�ciowego b�stwa steruj�cego spoza kulis wszystkimi
rzeczami w kierunku jakiego� wielkiego i chwalebnego ko�ca. Kosmos jest bez
pocz�tku i w swym przechodzeniu od fazy do fazy rz�dzony jest jedynie
bezosobowym, nieub�aganym prawem powstawania, zmiany i odchodzenia.
Jednak�e Dhammapada ogniskuje si� nie na zewn�trznym kosmosie, lecz na �wiecie
ludzkim, na cz�owieku z jego t�sknotami i cierpieniem, jego niezmiern�
z�o�ono�ci�, jego d��eniem i ruchem ku transcendencji. Punktem wyj�cia jest taki
los cz�owieka, jaki zosta� mu dany, i fundamentaln� spraw� dla obrazu, kt�ry si�
tu wy�ania, jest nieuchronna dwoisto�� ludzkiego �ycia, przeciwstawienia, kt�re
ur�gaj� cz�owiekowi i rzucaj� wyzwanie na ka�dym kroku. Poszukuj�c szcz�cia,
l�kaj�c si� b�lu, straty i �mierci, cz�owiek st�pa w�r�d kruchej r�wnowagi
pomi�dzy dobrem i z�em, czysto�ci� i skalaniem, post�pem i upadkiem. Jego czyny
rozpinaj� si� pomi�dzy moralnymi biegunami, i poniewa� nie mo�e on uciec przed
nieuchronno�ci� wyboru, musi ponosi� pe�na odpowiedzialno�� za swe decyzje.
Moralna wolno�� cz�owieka jest powodem zar�wno jego l�ku, jak i rado�ci, gdy�
poprzez swoje wybory decyduje on o swym osobistym przeznaczeniu, nie tylko w
ci�gu jednego �ycia, lecz poprzez rozliczne �ywoty, kt�rymi obraca tocz�ce si�
ko�o sansary. Je�li wybierze b��dnie, mo�e opa�� w najni�sze g��bie degradacji,
je�li wybierze dobrze, mo�e uczyni� siebie godnym nawet czci bog�w. �cie�ki ku
wszystkim kierunkom rozwidlaj� si� w chwili obecnej, z nie daj�cej si� omin��
natychmiastowej szansy �wiadomego wyboru i dzia�ania.
Rozpoznanie tej dwoisto�ci rozci�ga si� poza granice uwarunkowanego istnienia,
obejmuj�c przeciwstawne bieguny tego, co uwarunkowane i nieuwarunkowanego,
sansary i Nibbany, "bliskiego brzegu" i "odleg�ego brzegu". Budda pojawia si� w
�wiecie jako Wielki Wyzwoliciel, kt�ry pokazuje cz�owiekowi drog� do wyrwania
si� z pierwszego i dotarcia do drugiego, gdy� jedynie tam mo�na znale��
prawdziwe bezpiecze�stwo. Lecz wszystko, co Budda mo�e zrobi�, to wskaza�
�cie�k�, wysi�ek przej�cia po niej nale�y do ucznia. Dhammapada wci��
rozbrzmiewa tym wyzwaniem dla wolno�ci cz�owieka: cz�owiek sam jest stw�rc� i
panem samego siebie, obro�c� i burzycielem samego siebie, zbawc� samego siebie
(160, 165, 380). Na koniec cz�owiek musi sam wybra� pomi�dzy drog�, kt�ra
wiedzie z powrotem do �wiata, do kolejnego cyklu narodzin, a drog�, kt�ra
wiedzie poza �wiat, ku Nibbanie. I cho� ten drugi szlak jest skrajnie trudny i
wymagaj�cy, g�os Buddy niesie s�owa zapewnienia, i� jest to mo�liwe, i� le�y to
w granicach mocy cz�owieka, by pokona� wszelkie przeszkody i zatryumfowa� nawet
nad sam� �mierci�.
Jak g�osi Dhammapada, kluczow� rol� dla osi�gni�cia post�pu we wszystkich
wymiarach odgrywa umys�. W przeciwie�stwie do Biblii, kt�ra rozpoczyna si�
opisem stworzenia �wiata przez Boga, Dhammapada rozpoczyna si� od
niedwuznacznego stwierdzenia, i� umys� poprzedza wszystko, czym jeste�my, jest
tw�rc� naszego charakteru, sprawc� naszego przeznaczenia. Ca�a nauka Buddy, od
podstawowych zasad moralnych, a� po najwy�sze poziomy medytacji zasadza si� na
�wiczeniu umys�u. �le ukierunkowany umys� przynosi wi�cej szkody ni� najwi�kszy
nawet wr�g, a w�a�ciwie nakierowany umys� przynosi wi�cej dobra ni� najlepszy
krewny czy przyjaciel (42,43). Umys� jest krn�brny, chwiejny, trudny do
podporz�dkowania, lecz poprzez wysi�ek, przytomno�� i nies�abn�c�
samo-dyscyplin�, jego sk�onno�ci do b��dzenia tu i tam mo�na opanowa�, uciec od
fal gwa�townych uczu� i odnale�� "wysp�, kt�rej nie poch�onie �aden potop" (25).
Kto�, kto pokona samego siebie, kto zwyci�y sw�j w�asny umys�, osi�ga
zwyci�stwo, jakiego nie mo�na ju� nigdy odwr�ci�, zwyci�stwo wi�ksze ni�
zwyci�stwo najpot�niejszych wojownik�w (103-105).
Tym, co jest najpilniej potrzebne dla �wiczenia i okie�znania umys�u, jest cecha
zwana baczno�ci� (appamada). Baczno�� ��czy w sobie krytyczn� �wiadomo�� samego
siebie i nieustann� energi� w utrzymywaniu umys�u pod sta�� obserwacj� tak, by
wykrywa� i odrzuca� wszelkie impulsy przynosz�ce skalania, gdy� tylko poszukuj�
okazji by doj�� do g�osu. W �wiecie, gdzie dla cz�owieka nie ma zbawcy poza nim
samym i gdzie �rodki do wyzwolenia tkwi� w jego umys�owym oczyszczeniu si�,
baczno�� staje si� kluczowym czynnikiem zapewniaj�cym, i� ucze� b�dzie trzyma�
si� prostej �cie�ki rozwoju i nie zboczy z niej za spraw� uwodzicielskich
powab�w rozkoszy zmys�owych czy stagnuj�cego wp�ywu lenistwa i samozadowolenia.
Baczno��, stwierdza Budda, jest �cie�k� ku Bez�miertelnemu; nieuwa�no�� jest
�cie�k� ku �mierci. M�drzy, kt�rzy rozumiej� t� r�nic�, trwaj� w baczno�ci i
do�wiadczaj� Nibbany, "niezr�wnanej wolno�ci od wi�z�w" (21-23).
B�d�c wielkim klasycznym dzie�em religijnym i g��wnym duchowym testamentem
wczesnego buddyzmu, Dhammapady nie da si� prawdziwie doceni�, przeczytawszy j�
tylko jeden raz, nawet je�liby uczyni� to starannie i z nabo�no�ci�. Ujawnia ona
swoje bogactwa jedynie poprzez ponawiane studia, sta�� refleksj� i - co
najwa�niejsze - poprzez stosowanie jej zasad w codziennym �yciu. Zatem
Czytelnikowi poszukuj�cemu duchowego przewodnictwa mo�na doradzi�, by u�ywa�
Dhammapady jako podr�cznika kontemplacji. Po pierwszym przeczytaniu, zaleca si�
mu czytanie codziennie kilku wers�w lub ca�ego rozdzia�u, powoli i starannie,
smakuj�c poszczeg�lne s�owa. Powinno si� dog��bnie i na wskro� rozwa�y�
znaczenie ka�dego wersu, odnie�� jego znaczenie do swego w�asnego �ycia, i
przyj�� jako zasad� swego post�powania. Gdy si� tak uczyni po wielokro�,
cierpliwie i wytrwale, z pewno�ci� Dhammapada nada naszemu �yciu nowe znaczenie
i poczucie celu. Inspiruj�c je i nape�niaj�c, stopniowo doprowadzi nas do
odkrycia wolno�ci i szcz�cia o wiele wi�kszych ni� cokolwiek, co mo�e
zaoferowa� �wiat.
Bhikkhu Bodhi
DHAMMAPADA
Chwa�a B�ogos�awionemu, Temu Kt�ry Osi�gn�� Doskona�o��,
w Najwy�szym Stopniu O�wieconemu!
Rozdzia� pierwszy
Pary
1. Umys� poprzedza wszelkie my�li. Umys� jest ich zwierzchnikiem; umys� je
kszta�tuje. Gdy kto� m�wi lub dzia�a z nieczystym umys�em, cierpienie pod��a w
�lad za tak� osob� niczym ko�a wozu za kopytami wo�u. (1)
2. Umys� poprzedza wszelkie my�li. Umys� jest ich zwierzchnikiem; umys� je
kszta�tuje. Gdy kto� m�wi lub dzia�a z czystym umys�em, szcz�cie pod��a za tak�
osob� niczym nie opuszczaj�cy jej w�asny cie�. (2)
3. "Skrzywdzi� mnie, uderzy� mnie, pokona� mnie, ograbi� mnie" - kto utrzymuje
podobne my�li, nie uspokoi swej nienawi�ci. (3)
4. "Skrzywdzi� mnie, uderzy� mnie, pokona� mnie, ograbi� mnie" - kto nie
utrzymuje podobnych my�li uspokaja sw� nienawi��. (4)
5. Nienawi�� w tym �wiecie nigdy nie uspokoi si� nienawi�ci�; jedynie przez
nie-nienawi�� nienawi�� si� uspakaja. To jest Odwieczne Prawo. (5)
6. S� tacy, kt�rzy nie u�wiadamiaj� sobie, i� pewnego dnia wszyscy musimy
umrze�, lecz ci, kt�rzy to rozumiej�, ko�cz� swe spory. (6)
7. Tak jak burza powala s�abe drzewo, tak Mara pokonuje cz�owieka �yj�cego
jedynie w d��eniu do przyjemno�ci, nieopanowanego w swych zmys�ach,
nieumiarkowanego w jedzeniu, opiesza�ego i marnotrawnego.* (7)
8. Tak jak burza nie jest w stanie powali� skalistej g�ry, tak Mara nigdy nie
pokona cz�owieka, kt�ry �yje w medytacji nad skalaniami, kt�ry panuje nad swymi
zmys�ami, jest umiarkowany w jedzeniu i wype�niony wiar� oraz szczerym
wysi�kiem.* (8)
9. Kto b�d�c zdeprawowany, pozbawiony samoopanowania i prawdom�wno�ci,
przywdziewa ��t� mnisi� szat�, z pewno�ci� nie jest jej wart. (9)
10. Lecz kto oczy�ci� si� z nieprawo�ci, ma ugruntowane cnoty i jest pe�en
samoopanowania i prawdom�wno�ci, jest prawdziwie godny mnisiej szaty. (10)
11. Kto myli nieistotne z tym, co istotne, a istotne z nieistotnym, trwa przy
z�udnych my�lach i nigdy nie osi�gnie tego, co istotne. (11)
12. Kto rozpoznaje istotne jako istotne, a nieistotne jako nieistotne, ma
w�a�ciwe pogl�dy i osi�ga to, co istotne. (12)
13. Tak jak deszcz przenika do �le pokrytego domu, tak ��dze wkradaj� si� do
s�abo wy�wiczonego umys�u. (13)
14. Tak jak deszcz nie przedostaje si� do dobrze pokrytego domu, tak te� ��dze
nigdy nie wnikn� do dobrze wy�wiczonego umys�u. (14)
15. Z�oczy�ca �a�uje i teraz, i w nast�pnym �yciu; �a�uje w obu �wiatach.
Rozpacza i cierpi, wspominaj�c swe nieczyste uczynki. (15)
16. Dobroczy�ca raduje si� teraz i w nast�pnym �yciu; raduje si� w obu �wiatach.
Raduje si� i triumfuje, wspominaj�c swe czyste uczynki. (16)
17. Sprawca z�a cierpi i teraz, i w nast�pnym �yciu; cierpi w obu �wiatach.
My�l: "Uczyni�em z�o" trapi go, a jeszcze bardziej napawa cierpieniem, gdy ju�
odszed� do krainy cienia. (17)
18. Sprawca dobra zachwyca si� teraz i w nast�pnym �yciu; raduje si� w obu
�wiatach. My�l: "Uczyni�em dobro" zachwyca go, a jeszcze bardziej zachwyca, gdy
ju� odszed� do krainy cienia. (18)
19. Nawet je�li kto� recytuje �wi�te teksty, lecz nie dzia�a z nimi w zgodzie,
to taki nieuwa�ny cz�owiek jest niczym pasterz, kt�ry liczy jedynie cudze krowy
- nie uczestniczy w b�ogos�awie�stwach �wi�tego �ycia. (19)
20. Nawet je�li kto� rzadko recytuje �wi�te teksty, lecz stosuje Nauk� w
praktyce, porzucaj�c ��dze, nienawi�� i u�ud�, z prawdziw� m�dro�ci� i
oswobodzonym umys�em, nie trzymaj�c si� kurczowo niczego ani w tym �wiecie, ani
w �adnym innym - kto� taki prawdziwie uczestniczy w b�ogos�awie�stwach �wi�tego
�ycia. (20)
Rozdzia� drugi
Uwa�no��
21. Uwa�no�� jest �cie�k� ku Bez�miertelno�ci, nieuwaga jest �cie�k� ku �mierci.
Uwa�ni nie umieraj�, nieuwa�ni ju� s� martwi.* (1)
22. Jasno rozumiej�c wspania�o�� bycia uwa�nym, ludzie m�drzy tryumfuj� dzi�ki
uwa�no�ci i doznaj� rado�ci �cie�ki Szlachetnych.* (2)
23. M�drcy, zawsze medytuj�cy i wytrwali, doznaj� Nibbany, niezr�wnanej wolno�ci
od wi�z�w. (3)
24. Stale wzrasta s�awa tego, kto w swym post�powaniu jest pe�en energii,
przytomno�ci i czysto�ci, kto jest spostrzegawczy i samoopanowany, prawy i
uwa�ny. (4)
25. Niech poprzez wysi�ek i uwa�no��, dyscyplin� i samoopanowanie m�drzec
stworzy dla siebie wysp�, kt�rej nie poch�onie �aden potop. (5)
26. G�upcy i ignoranci lubuj� si� beztrosk�, lecz dla ludzi m�drych najwi�kszym
ich skarbem jest uwa�no��. (6)
27. Nie przyzwalaj na nieuwa�no��, nie lubuj si� w rozkoszach zmys�owych.
Jedynie baczni i medytuj�cy osi�gaj� wielkie szcz�cie. (7)
28. Tak jak kto� na wysokim szczycie g�ry ogarnia wszystko, co poni�ej, tak te�
m�dry cz�owiek, kt�ry przez baczno�� odrzuca nieuwag� i wspina si� na wysok�
wie�� m�dro�ci, wolny od smutku ogarnia t�umy przepe�nione smutkiem i g�upot�.
(8)
29. Uwa�ny w�r�d nieuwa�nych, w pe�ni przebudzony po�r�d �pi�cych, m�drzec
post�puje naprz�d niczym r�czy rumak, co pozostawia za sob� marne wierzchowce.
(9)
30. Przez swoj� czujno�� Indra zosta� zwierzchnikiem bog�w. Uwa�no�� zawsze jest
godna pochwa�y, a nieuwa�no�� - zawsze pogardy.* (10)
31. Mnich, kt�ry rozkoszuje si� uwa�no�ci�, a l�ka nieuwa�no�ci, post�puje
naprz�d niczym ogie� przepalaj�cy wszelkie wi�zy, zar�wno drobne, jak i wielkie.
(11)
32. Mnich, kt�ry rozkoszuje si� uwa�no�ci�, a l�ka nieuwa�no�ci, nigdy nie
upadnie. Jest blisko Nibbany. (12)
Rozdzia� trzeci
Umys�
33. Tak jak wytw�rca strza� prostuje strza��, tak te� uwa�ny cz�owiek prostuje
sw�j umys� - jak�e rozbiegany i niesta�y, jak�e trudny do upilnowania i
opanowania. (1)
34. Jak ryba wyci�gni�ta z wody i wyrzucona na ziemi�, co rzuca si� i szamocze,
taki jest rozgor�czkowany umys�. Winno si� wi�c opu�ci� sfer� ��dz. (2)
35. Prawdziwie cudownym jest opanowanie umys�u, tak trudnego do okie�znania,
zawsze pr�dkiego w chwytaniu wszystkiego, czego tylko zapragnie. Opanowany umys�
przynosi szcz�cie. (3)
36. Niech uwa�ny cz�owiek pilnuje swego umys�u, tak trudnego do opanowania i w
najwy�szym stopniu subtelnego, chwytaj�cego wszystko, czego tylko zapragnie.
Upilnowany umys� przynosi szcz�cie. (4)
37. Skryty w jaskini [serca], pozbawiony kszta�tu, umys� w�druje daleko i
porusza si� sam. Ci, co okie�znaj� ten umys�, s� wyzwalani z wi�z�w Mary. (5)
38. Gdy czyj� umys� nie jest sta�y, gdy kto� taki nie zna Dobrej Nauki i jego
wiara jest chwiejna, m�dro�� takiej osoby nie b�dzie doskona�a. (6)
39. Nie ma l�ku dla Przebudzonego, kogo�, czyj umys� nie jest skalany
[po��daniem] ani zaka�ony [nienawi�ci�], kto przekroczy� zas�ug� i przewin�.*
(7)
40. Widz�c, i� to cia�o jest kruche niczym gliniany dzban, umacniaj sw�j umys�
niczym warowne miasto i pokonaj Mar� mieczem m�dro�ci. Potem, strzeg�c swego
zwyci�stwa, pozosta� nieprzywi�zany do niczego. (8)
41. Niebawem, ach! to cia�o spocznie na ziemi pozbawione opieki i �ycia, niczym
zb�dna k�oda. (9)
42. Cokolwiek by uczyni� wr�g wrogowi czy kto� pe�en nienawi�ci innemu - �le
nakierowany umys� wyrz�dza cz�owiekowi dalece wi�ksz� krzywd�. (10)
43. Ani matka, ani ojciec, ani �aden inny krewny nie mo�e przynie�� cz�owiekowi
wi�kszego dobra ni� jego w�asny, dobrze nakierowany umys�. 11
Rozdzia� czwarty
Kwiaty
44. Kto przezwyci�y ziemi�, �wiaty cierpienia i sfer� ludzi i bog�w? Kto
doskonale urzeczywistni t� jasno wyt�umaczon� �cie�k� m�dro�ci, tak jak mistrz
uk�adania kwiat�w doskonali swe kwietne kompozycje? (1)
45. Ten, kto wyt�a si� na �cie�ce, przezwyci�y t� ziemi�, te �wiaty cierpienia
i t� sfer� ludzi i bog�w. Ten, kto wyt�a si� na �cie�ce m�dro�ci, doprowadzi j�
do doskona�o�ci, tak jak mistrz uk�adania kwiat�w doskonali swe kwietne
kompozycje.* (2)
46. Widz�c, i� to cia�o jest niczym piana na grzbiecie fali, przenikn�wszy jego
z�udn� natur� i wyrwawszy zako�czone kwiatami [��dz zmys�owych] strza�y Mary,
id� tam, gdzie ci� ju� nie dojrzy Kr�l �mierci! (3)
47. Tak jak pot�na pow�d� porywa u�pion� wiosk�, tak �mier� zabiera cz�owieka o
rozbieganym umy�le, kt�ry jedynie zrywa kwiaty [rozkoszy]. (4)
48. Wielki Niszczyciel zapanowuje nad cz�owiekiem o rozbieganym umy�le,
zrywaj�cym jedynie kwiaty [rozkoszy], nienasyconym w zmys�owych ��dzach. (5)
49. Tak jak pszczo�a zbiera mi�d z kwiatu, nie niszcz�c ani jego barwy, ani
zapachu, tak m�drzec obchodzi wiosk� prosz�c o ofiary.* (6)
50. Niech nikt nie wynajduje b��d�w u innych, niech nie wypatruje zaniedba� i
z�ych post�pk�w u innych. Niech widzi swe w�asne czyny - co zrobi� a czego nie
uczyni�. (7)
51. Niczym pi�kny kwiat, pe�en barw, lecz pozbawiony zapachu - tak bezowocne s�
pi�kne s�owa kogo�, kto nie post�puje zgodnie z nimi. (8)
52. Niczym pi�kny kwiat, pe�en barw i zapachu - tak owocne s� pi�kne s�owa
kogo�, kto zgodnie z nimi post�puje. (9)
53. Tak jak z wielkiej sterty kwiat�w mo�na zrobi� wiele girland, tak te� ten,
kto urodzi� si� �miertelnym, winien dokona� wielu dobrych czyn�w. (10)
54. Pod wiatr nie pop�ynie s�odki zapach kwiat�w, aromat drzewa sanda�owego,
tagary czy ja�minu. Lecz aromat tego, co cnotliwe, pop�ynie nawet pod wiatr.
Cz�owiek cnotliwy prawdziwie nasyca wszystkie kierunki aromatem swej prawo�ci.*
(11)
55. Z wszystkich wonnych zapach�w - sanda�u, tagary, b��kitnego lotosu i ja�minu
- aromat cnoty jest najs�odszy. (12)
56. Delikatny jest zapach tagary i sanda�u, lecz aromat tego, co cnotliwe jest
najwspanialszy, roznosz�c si� nawet w�r�d bog�w. (13)
57. Mara nigdy nie odkryje �cie�ek kogo� prawdziwie cnotliwego, kto trwa w
czujno�ci i jest wyzwolony poprzez doskona�� wiedz�. (14)
58. Na stercie �mieci w przydro�nym rowie zakwita lotos, pachn�cy i raduj�cy
oczy. (15)
59. Podobnie w�r�d masy za�lepionych �miertelnik�w rozb�yskuje blaskiem
wspania�ej m�dro�ci ucze� Doskonale O�wieconego. (16)
Rozdzia� pi�ty
G�upiec
60. D�u�y si� noc temu, kto nie �pi; d�u�y si� ka�da mila utrudzonemu; d�u�y si�
ziemskie �ycie g�upcom, kt�rzy nie znaj� Wznios�ej Prawdy. (1)
61. Gdyby poszukiwacz Prawdy nie znalaz� lepszego lub r�wnego sobie towarzysza,
niech bez oci�gania si� pod��a samotnym szlakiem; nie ma dla� wsp�lnoty z
g�upcem. (2)
62. G�upiec martwi si�, my�l�c: "Mam syn�w, mam bogactwa". Skoro naprawd� nawet
on sam nie jest swoj� w�asno�ci�, to jak�eby jego synowie, jak�eby jego
bogactwa? (3)
63. G�upiec, kt�ry wie o swej g�upocie, jest przynajmniej w tym m�dry, lecz
g�upiec, kt�ry my�li, �e jest m�dry, dopiero jest g�upcem. (4)
64. G�upiec, cho�by przez ca�e swe �ycie przestawa� z m�drcem, nie wi�cej
rozumie Prawd�, ni� �y�ka doznaje smaku zupy. (5)
65. Cz�owiek bystry, cho�by jedynie przez chwil� przestawa� z m�drcem, szybko
pojmie prawd�, tak jak j�zyk doznaje smaku zupy. (6)
66. T�pi g�upcy s� w�asnymi nieprzyjaci�mi, gdy dopuszczaj� si� z�ych uczynk�w,
kt�rych owoce s� gorzkie. (7)
67. Z�ym jest uczynek, kt�rego p�niej si� �a�uje i kt�rego owoce zbiera si�
w�r�d �ez na zatrwo�onej twarzy. (8)
68. Dobrym jest ten uczynek, kt�rego potem si� nie �a�uje i kt�rego owoce zbiera
si� w�r�d zachwytu i szcz�cia. (9)
69. Dop�ki z�y czyn nie dojrzeje, g�upiec uznaje go za s�odki jak mi�d. Lecz gdy
z�y czyn dojrzewa, g�upiec zaczyna si� martwi�. (10)
70. G�upiec mo�e nawet miesi�cami je�� swe po�ywienie jedynie koniuszkiem �d�b�a
trawy, lecz wci�� nie jest on wart nawet szesnastej cz�ci kogo�, kto poj��
Prawd�. (11)
71. Naprawd�, z�y czyn nie wydaje owoc�w natychmiast, tak jak mleko, kt�re nie
kwa�nieje od razu. Lecz tl�c si�, z�o pod��a w �lad za g�upcem niczym ogie�
przykryty popio�ami. (12)
72. G�upiec na sw� w�asn� zgub� zdobywa wiedz�, gdy� rozsadza ona jedynie jego
g�ow� i niszczy jego wrodzon� dobro�. (13)
73. G�upiec poszukuje niezas�u�onego rozg�osu, pierwsze�stwa w�r�d mnich�w,
zwierzchno�ci nad klasztorem i zaszczyt�w od ludzi �wieckich. (14)
74. "Niech i mnisi, i ludzie �wieccy my�l�, i� ja tego dokona�em. Niech we
wszystkich sprawach, i du�ych, i drobnych pod��aj� za mn�" - takie s� ambicje
g�upca; tak wzbieraj� w jego ��dze i duma. (15)
75. Czy innym jest poszukiwanie �wiatowych zysk�w, a czym� zupe�nie innym
�cie�ka ku Nibbanie. Niech mnich, ucze� Buddy, jasno to pojmuj�c, nie da si�
zwie�� �wieckim honorom, lecz niech zamiast tego rozwija w sobie brak
przywi�zania do ziemskich spraw. (16)
Rozdzia� sz�sty
M�drzec
76. Gdy spotyka si� cz�owieka, kt�ry wskazuje b��dy i gani, trzeba pod��a� za
tak� m�dr� i rozumn� osob� jak za drogowskazem ku ukrytemu skarbowi. Zawsze
lepiej jest podtrzymywa� taki zwi�zek, nigdy gorzej. (1)
77. Niech upomina, poucza i ochrania innych przed z�em; ludziom dobrym jest on
prawdziwie drogi, a ludziom z�ym wstr�tny. (2)
78. Nie zwi�zuj si� ze z�ymi towarzyszami; nie poszukuj towarzystwa ludzi
pod�ych. Zwi�zuj si� z dobrymi przyjaci�mi; staraj si� o towarzystwo ludzi
szlachetnych. (3)
79. Kto g��boko pije Dhamm�, �yje szcz�liwie, ze spokojnym umys�em. M�drzec
zawsze rozkoszuje si� Dhamm�, ukazan� przez Szlachetnego (Budd�). (4)
80. Budowniczowie kana��w reguluj� rzeki; wytw�rcy strza� prostuj� je; cie�le
nadaj� kszta�ty drewnu; m�drcy panuj� nad sob� samymi. (5)
81. Tak jak pot�nej strza�y nie poruszy burza, tak te� m�drca nie porusza ani
pochwa�a, ani nagana. (6)
82. S�ysz�c Nauk�, m�drzec staje si� doskonale oczyszczony niczym g��bokie,
przejrzyste i spokojne jezioro. (7)
83. Ludzie dobrzy wyrzekaj� si� [przywi�zania do] wszystkiego, cnotliwi nie
roztkliwiaj� si� nad przyjemno�ciami �ycia. M�drzy nie ukazuj� uniesie� ani
przygn�bienia, gdy spotyka ich szcz�cie lub smutek. (8)
84. Ten jest prawdziwie cnotliwy, m�dry i prawy, kto ani dla w�asnej korzy�ci,
ani dla innych [nie czyni niczego niew�a�ciwego], kto nie po��da syn�w, bogactw
czy kr�lestwa, ani te� nie pragnie sukcesu zdobytego niesprawiedliwymi metodami.
(9)
85. Niewielu spo�r�d ludzi przekracza na drugi brzeg. Reszta, wi�kszo�� ludzi,
jedynie ugania si� tam i z powrotem po tym brzegu. (10)
86. Lecz ci, kt�rzy dzia�aj� zgodnie z doskonale wyja�nion� Dhamm�, przekrocz�
poza w�adztwo �mierci, tak trudne do przekroczenia. (11)
87-88. Porzuciwszy ciemn� drog�, niech m�drzec kroczy jasn� �cie�k�. Odszed�szy
z domu w bezdomno��, niech t�skni jedynie za rozkosz� braku przywi�za�, kt�rej
tak trudno jest dozna�. Porzuciwszy przyjemno�ci zmys��w, wolny od przywi�za�,
m�drzec winien oczyszcza� si� ze skala� umys�u. (12-13)
89. Ci, kt�rych umys�y osi�gn�y pe�n� doskona�o�� w tym, co prowadzi do
o�wiecenia, kt�rzy wyrzek�szy si� zach�anno�ci, raduj� si� nieczepianiem si�
niczego - uwolnieni od niszczycielskich wp�yw�w ja�niej� m�dro�ci� i osi�gn�li
Nibban� w tym w�a�nie �yciu.* (14)
Rozdzia� si�dmy
Arahat: Doskona�y
90. Dla kogo�, kto dope�ni� swej podr�y, kto jest wolny od smutku, ca�kowicie
wyzwolony i zerwa� wszelkie kr�puj�ce wi�zy - nie istnieje ju� gor�czka
nami�tno�ci. (1)
91. Ludzie rozumni ponaglaj� sami siebie. Nie przywi�zani do �adnego domu
pozostawiaj� za sob� jeden po drugim, niczym �ab�dzie porzucaj�ce jeziora. (2)
92. Tych, co nie gromadz� rzeczy i s� rozumni co do po�ywienia, kt�rych celem
jest Pustka, niczym nie uwarunkowana wolno�� - ich szlak�w, tak jak �lad�w
ptak�w w powietrzu, nie da si� wy�ledzi�. (3)
93. Kto usun�� niszcz�ce skalania i kto nie jest przywi�zany do po�ywienia, kto
ma za sw�j cel Pustk�, niczym nie uwarunkowan� wolno�� - tego �cie�ki, tak jak
�lad�w ptak�w w powietrzu, nie da si� wytropi�. (4)
94. Nawet bogowie ceni� ludzi m�drych, kt�rych zmys�y s� opanowane niczym konie
dobrze uje�d�one przez wo�nic