4548
Szczegóły |
Tytuł |
4548 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4548 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4548 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4548 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ma�gorzata Kondas � W ogr�dku dzia�kowym
� �art
� Wszystkie zgubione przedmioty
� Wizyta o zmierzchu
� Zacz�� od pocz�tku
� Eksperyment
� Jasnowidz
� Sp�r o czarownice
� Nowa
� Mumia sumeryjska
� Portret na tle pejza�u
� Jeszcze jedna pani Smith
� Pensjonat na ko�cu drogi
� Na granicy
� Si�a wyobra�ni
� Wymowa kwiat�w
W ogr�dku dzia�kowym
Dzie� zacz�� si� pechowo. Rano st�uk�a ulubion� fili�ank�, a potem jeszcze ta wiadomo��. Kierowniczka dzia�u socjalnego o�wiadczy�a jej, �e wczas�w nie dostanie. M�wi�a to r�wnie autorytatywnie, jak przedtem zapewnia�a, �e je otrzyma. �Musi pani zrozumie�. Mamy mniej miejsc, ni� przewidywali�my, a pani jest dopiero sta�ystk�. Pierwsze�stwo maj� kole�anki z dzie�mi". Rozumia�a, i co z tego? Trudno przecie� przesiedzie� ca�y lipiec w domu. Chocia� jak si� dobrze zastanowi�, to ostatnio ma do�� widoku ludzi... Pierwsze dwa tygodnie zamierza�a sp�dzi� na dzia�ce. Teraz, kiedy domek zosta� ju� wyko�czony i urz�dzony, mo�na w nim w�a�ciwie mieszka� ca�e lato, a w lipcu nie zabraknie roboty od �witu do nocy. Czu�a, �e dobrze jej zrobi taka izolacja w po��czeniu z prac� fizyczn�, diet� witaminow� i s�o�cem. Zdecydowa�a si� sp�dzi� ca�y urlop we w�asnym ogrodzie.
Wieczorem wpad�a Helena. Dawno si� nie widzia�y. Odk�d zacz�a pracowa� w instytucie poza Warszaw�, odwiedza�a Mart� znacznie rzadziej.
� Mam co� dla ciebie � wyj�a ma�� paczuszk� bia�ego proszku i po�o�y�a na stole. Z miny przyjaci�ki Marta wywnioskowa�a, �e prezent jest drogocenny, chocia� nie domy�la�a si�, co zawiera foliowa torebka.
� Heroina? � za�artowa�a.
Helena nie zwr�ci�a uwagi na dowcip, jej wyja�nienia
brzmia�y powa�nie jak wyk�ad.
� To preparat, kt�ry dostali�my do wypr�bowania na ro�linach ogrodniczych. Prawdziwa rewelacja.
� Co� w rodzaju nawozu sztucznego?
� Ale� nie! To rodzaj stymulatora przyspieszaj�cego rozw�j ro�liny dziesi�ciokrotnie.
� Co to znaczy?
� No, we� na przyk�ad pomidor. Wysiewasz go w marcu, w maju przesadzasz do gruntu i owoce zbierasz w sierpniu lub wrze�niu. Jego wegetacja trwa dwadzie�cia tygodni. Stosuj�c preparat NX-03 skracasz okres wegetacji dziesi�ciokrotnie, a wi�c od posiania do zbioru owoc�w up�ywa zaledwie dwa tygodnie.
� To rzeczywi�cie rewelacyjne, ale czy preparat nie daje jakich� skutk�w ubocznych?
� Nie. Wymaga tylko dostarczenia ro�linie odpowiedniej ilo�ci wody i sk�adnik�w mineralnych.
� Jaki jest mechanizm dzia�ania tego stymulatora? Czy nast�puje szybszy podzia� kom�rek, tak jak przy raku?
� To niedobre por�wnanie. Proces rozwoju przebiega naturalnie, nie ma mowy o jakichkolwiek zwyrodnieniach. NX-03 jest czystym katalizatorem reakcji biochemicznych zachodz�cych w ro�linie zgodnie z jej genetyk�.
� Jest czym� w rodzaju hormon�w dla ro�lin?
� Je�li koniecznie tak to chcesz nazwa�...
� A jaki ma wp�yw na ludzi i zwierz�ta?
� To nie by�o przedmiotem bada� naszego instytutu. Jak wiesz, zajmujemy si� wy��cznie ro�linami, ale informowano nas, �e �rodek jest zupe�nie oboj�tny dla organizm�w zwierz�cych. Bez wykluczenia ewentualnej toksyczno�ci nie dano by nam przecie� preparatu do do�wiadcze�. Zreszt� w zak�adzie pr�bowali�my ju� jarzyn wyhodowanych na NX-03 i cieszymy si� dobrym zdrowiem.
� Rzeczywi�cie d�ugo musia�a� mnie przekonywa�, ale wiesz, jaki jest m�j stosunek do chemikali�w.
� Wiem. Gdyby by� bardziej pozytywny, truskawki by�yby pewnie wi�ksze � Helena pocz�stowa�a si� owocami wysypanymi na tac�. � Smaczne, ale nie handlowe � oceni�a fachowo.
� Dawno ich nie przesadza�am. Zajm� si� tym. A wiesz, mam w�a�nie zamiar sp�dzi� ca�y lipiec na dzia�ce.
� Wspaniale. �a�uj�, �e nie b�d� mog�a ci� odwiedza�. Wyje�d�am do Bu�garii, ale pod koniec miesi�ca wpadn� na inspekcj�. Ciekawa jestem, czego dokonasz. Za pomoc� NX-03 � zapewne cudu.
W tym roku przygotowania do urlopu mia�y ca�kiem inny charakter. Nie zajrza�a nawet do walizki z letnimi sukienkami. Tych kilka najpotrzebniejszych rzeczy mia�a pod r�k�. Starannego przemy�lenia wymaga�o natomiast zaopatrzenie w �ywno��. Chcia�a mie� wszystko, co b�dzie jej potrzebne, �eby nie rusza� si� z dzia�ki. Lista zawiera�a:
chleb chrupki � zapewnia smuk��- lini�, jajka, mleko w proszku, kaw�, herbat�, konserwy. Przyprawy i cukier s� na miejscu. Tego ostatniego nawet du�o, bo w zesz�ym roku nie by�o urodzaju, nie sma�y�a wi�c konfitur. Puste s�oiki czekaj� na zbiory tego lata.
Przyjecha�a oko�o po�udnia. Przywiezione torby ustawi�a na �rodku pokoju, kt�ry spe�nia� r�wnie� funkcje kuchni i �azienki. Spora powierzchnia i wygodne urz�dzenie zapewnia�y jednak wystarczaj�cy komfort. Nie przebra�a si�
nawet, tylko od razu zabra�a do roboty. Ro�liny by�y w op�akanym stanie. Po ostatnich dw�ch upalnych dniach wymaga�y natychmiastowego podlewania. Kiedy upora�a si� z tym co najwa�niejsze, chwil� odpocz�a i zabra�a si� do uk�adania przywiezionych przez siebie rzeczy. Zawiesi�a czysty r�cznik, ustawi�a kremy na p�eczce nad miednic� i wtedy przypomnia�a sobie, �e zapomnia�a kupi� nowe lustro. Stare st�uk�a w zesz�ym roku i starannie wyrzuci�a wszystkie od�amki, �eby nie zapesza�. Teraz nie ma ani skrawka � no trudno. Wyt�umaczy�a sobie, �e wcale nie musi si� przegl�da�. Lustro jest chyba ostatnim przedmiotem potrzebnym na bezludnej wyspie. A w�a�nie to miejsce mia�o by� jej bezludn� wysp� przez najbli�szy miesi�c. Opalenizna nie sprawdzana codziennie b�dzie mi�ym zaskoczeniem nawet dla niej samej.
Rano ogr�d wygl�da� prze�licznie. Nigdy go takim nie widzia�a. W porannym s�o�cu krople rosy dr�a�y na sztywnych p�atkach kwiat�w. Marta schyli�a si� i pow�cha�a purpurow� r��, kt�rej zapach uwa�a�a za najpi�kniejszy w �wiecie. Jak�e dalekie i nierealne wyda�y jej si� wczorajsze k�opoty.
Tyle tu by�o do zrobienia. Najpierw trzeba koniecznie opieli� grz�dki z truskawkami. Przesta�y owocowa�, ton�y w�r�d chwast�w i w�asnych roz�og�w. S�o�ce by�o ju� po drugiej stronie nieba, kiedy na zako�czenie podla�a truskawki wod� z rozpuszczonym nawozem. Niech si� wzmocni�. Przyjemnie by�o patrze�, jak czysto wygl�daj� teraz zielone k�pki. Szkoda, �e nie czerwieni� si� w nich pachn�ce jagody. Ale w�a�nie... Gdyby tak zastosowa� preparat NX-03. . Starannie odmierzy�a dawk� proszku i wsypa�a do butelki zawieraj�cej 200 ml wody. Rozpu�ci� si� niemal natychmiast. Roztworem podla�a kilka krzaczk�w, dozuj�c po �y�eczce p�ynu na ro�lin�; Torebk� z preparatem, butelk� i �y�eczk� od�o�y�a do schowka z narz�dziami. Umy�a si� starannie i zabra�a do przygotowania posi�ku. Wieczorem zamierza�a " poczyta� w ��ku, ale by�a zbyt senna. Obudzi�a si� bardzo wcze�nie, zupe�nie wypocz�ta. Wsta�a i od razu wysz�a do ogrodu. Ogl�danie go o tej porze dnia by�o ca�kiem now� przyjemno�ci�. W�a�nie zakwit�y maki. Jaskrawoczerwone p�atki przyci�ga�y wzrok. A tam za nimi jakie� ma�e bia�e kwiatki. Co to mo�e by�? Podesz�a bli�ej. Ale� to truskawki! Krzaczki podlane wczoraj preparatem NX-03 obsypane s� dzi� kwiatami. To zakrawa na cud, Helena m�wi�a prawd�.
Marta kilkakrotnie w ci�gu dnia odrywa�a si� od zaj��, �eby �ledzi� wynik eksperymentu. Ziemia wysycha�a tu mocniej ni� w innych miejscach, co wymaga�o ci�g�ego podlewania. Do wody doda�a troch� superfosfatu, aby u�atwi� zawi�zywanie si� owoc�w. Przed wieczorem krzaki pe�ne by�y ma�ych zielonych jag�dek.
Tym razem s�o�ce sta�o ju� wysoko, kiedy si� obudzi�a. W pi�amie i na bosaka wysz�a do ogrodu. Za k�p� jasnoczerwonych mak�w widnia�y inne czerwone plamki. Truskawki by�y wi�ksze ni� zwykle, s�odkie i aromatyczne. Z koszyczkiem owoc�w Marta usiad�a na le�aku. Odda�a si� mi�ym marzeniom, kt�re tak �atwo by�o spe�ni�. Mog�a planowa� teraz swoje jarzynowo-owocowe menu prawie dowolnie. Mia�a na przyk�ad ochot� na sa�atk� z pomidor�w, ale by�y jeszcze ma�e i zielone.
Zaraz po �niadaniu wybra�a naj�adniejszy krzaczek i podla�a go preparatem. W kilka godzin p�niej jad�a pierwszego w tym roku pomidora z w�asnej dzia�ki. Ciekawe, jak zachowa�aby si� sa�ata. Wiadomo, �e w lipcu si� jej nie sieje, bo przy tej d�ugo�ci dnia nie daje g��wki, a od razu wybija w kwiat. Marta zaplanowa�a do�wiadczenie niemal naukowe. Par� nasion wysia�a rano, par� w po�udnie i kilka przed wieczorem. Z porannego siewu wszystkie ro�liny utworzy�y kwiatostany, z po�udniowego niekt�re, a z przedwieczornego uzyska�a pi�kne g��wki sa�aty. W kilka dni p�niej przypomnia�a sobie o worku z nasionami r�nych rzadkich warzyw, kt�re si� jej nie udawa�y. Na przyk�ad papryka � w naszym klimacie mia�a za ma�o czasu, aby dojrze�. Teraz � by�a wr�cz znakomita. Marta d�ugo waha�a si� przed do�wiadczeniem z drzewem. . W ko�cu wybra�a niewielk� �liwk� w�gierk�. W dziesi�� dni p�niej zbiera�a owoce. Teraz pr�cz pracy w ogrodzie musia�a co chwila dogl�da� powide�, kt�re sma�y�y si� na wolnym ogniu. Ten eksperyment poszed� jednak nieco za daleko. Po kilku dniach drzewo po��k�o i straci�o wszystkie li�cie.
Na przysz�o�� postanowi�a ograniczy� si� tylko do ro�lin jednorocznych. By�o z tym wystarczaj�co du�o pracy. Dziesi�ciokrotnie szybszy rozw�j wykazywa�y nie tylko uprawy ogrodnicze, ale i chwasty. Zanim zd��y�a wyrwa� ma�� ro�link�, ta ros�a, dojrzewa�a i rozsiewa�a nasiona. Pielenie zajmowa�o Marcie coraz wi�cej czasu, a chwasty ros�y i tak coraz bujniej. Urlop dobiega� ko�ca, a dzia�ka wygl�da�a na bardziej zapuszczon� ni� na pocz�tku, pomimo �e wiele godzin dziennie przesiadywa�a na ma�ym
sto�eczku piel�c grz�dki, podczas gdy nast�pne zarasta�y jeszcze pr�dzej.
�liwa zakwit�a ponownie, a co dziwniejsze, wyra�nie w jej �lady sz�a jab�o�, chocia� wcale nie podlewana preparatem. Nie rozumia�a, dlaczego koksy, kt�re powinna zbiera� jesieni�, dojrza�y w lipcu i opad�y wraz z li��mi. Teraz najwyra�niej drzewo mia�o p�ki, kt�re niebawem zakwitn�. Czy�by przyczyni� si� do tego kompost z chwast�w wyros�ych na po�ywce, kt�remu wyznaczy�a miejsce opodal drzewa? Musia�a w nim by� spora kumulacja preparatu, ale proces butwienia nie nast�puje przecie� tak szybko. Mia�a nadziej�, �e Helena wyt�umaczy jej przyczyn� tego zjawiska. Na razie trzeba by�o si� spieszy�. Pracy przybywa�o z ka�dym dniem. Pozwala�a sobie jedynie na kr�tkie chwile wypoczynku podczas posi�k�w sk�adaj�cych si� g��wnie z tych cud�w natury, kt�re potrafi�a wyczarowa� w ci�gu kilku dni, a niekiedy nawet godzin. Zbli�a� si� koniec urlopu, a tyle by�o jeszcze do zrobienia. Siedzia�a na ma�ym sto�eczku piel�c grz�d� cebuli. Nie od razu odwr�ci�a si� s�ysz�c za sob� g�os Heleny, kt�ra pozdrawia�a j� od furtki. Kark mia�a zesztywnia�y od tego ci�g�ego pochylania si�. Poma�u wyprostowa�a si� i odwr�ci�a w stron� nadchodz�cej kole�anki. Helena przystan�a niezdecydowana. Wreszcie po chwili wahania powiedzia�a. � O przepraszam... My�la�am... Czy pani jest matk� Marty?
�art
Bachotek jest �mieszn� nazw� pewnego prze�licznego miejsca po�o�onego w�r�d las�w, pag�rk�w i jezior, wymarzonego wprost na ob�z wypoczynkowy dla m�odych ludzi. Tamtego roku mieli�my wspania�� pogod�, du�o kajak�w, �wietlic�, w kt�rej mo�na by�o ta�czy� wieczorami, i le�aki, na kt�rych opalali�my si� i odsypiali nocne szale�stwa. Mimo to pobyt w Bachotku udany nie by�. Pogmatwane sprawy sercowe... ale lepiej opowiem po kolei.
Zjechali�my si� z r�nych stron Polski, wszyscy tu� po studiach, zaczynali�my w�a�nie prawdziwe doros�e, nudne �ycie. Ten urlop by� ostatni� przepustk� do dawnych, beztroskich czas�w.
Wieczorek zapoznawczy zapowiada� si� interesuj�co. Umalowa�am si� starannie i w�o�y�am czerwon�, falbaniast� sukienk�. Z do�wiadczenia wiedzia�am, �e kolor czerwony przyci�ga wzrok i je�eli nie jest si� odra�aj�co szpetn�, to powodzenie murowane. Ot� tym razem moje kalkulacje zawiod�y, przynajmniej cz�ciowo. Ta�czy�am sporo, ale nie z tym, z kt�rym chcia�abym najbardziej. Miros�aw wpad� mi w oko od pierwszej chwili. Wysoki blondyn, o bardzo m�skiej twarzy, mia� w sobie co� nieodparcie poci�gaj�cego. Spos�b, w jaki patrzy� na Ann�, przyprawia� mnie o k�ucie w sercu. Ona mia�a na sobie ciemn�, lu�n� sukienk�, porusza�a si� z wdzi�kiem i odrobin� nonszalancji. Kokietowa�a go w spos�b wyrafinowany, a przy tym jej uroda... Ca�kiem inny typ ni� ja. Je�eli on gustuje w tajemniczych brunetkach, to jako atrakcyjna blondynka nie mam u niego szans-� my�la�am zawiedziona.
Chwila nieweso�ej refleksji by�a kr�tka. Nie nale�� do os�b, kt�re �atwo daj� za wygran�. Pierwsze takty rock and roi�a zmobilizowa�y mnie natychmiast. Trafi� mi si� partner z dobrym wyczuciem rytmu i dali�my popis na ca�� sal�. Miros�aw te� musia� mnie zauwa�y�, chocia� wtedy nie <ia� nic po sobie pozna�, wpatrzony w Ann�. Romans ich trwa� ca�e dwa dni. Byli absolutnie nieroz��czni. Trzeciego wieczoru on znalaz� nowy obiekt zainteresowania. Maria by�a niew�tpliwie �adna. Czy �adniejsza od Anny, trudno powiedzie�, ca�kiem inna. Puszyste, rude w�osy
nadawa�y jej wygl�d lalki. W jasnoniebieskiej sukience mog�a przyprawi� o kompleksy niejedn� z dziewczyn. Bezwzgl�dno��, z jak� Mirek zostawi� Ann� dla Marii, by�a zdumiewaj�ca. No c�, urlop to tylko dwa tygodnie, a je�li jest si� prawdziwym koneserem kobiecej urody � szkoda czasu. Uzna�am, �e jestem kolejn� na li�cie urodziwych, i nie pomyli�am si�. Miros�aw zauwa�y� mnie wreszcie.
� Zapraszam ci� jutro na kajak � powiedzia�.
� Nie zmie�cimy si�.
� Dlaczego?
� Bo jest to ju� trzecie zaproszenie. Co zrobimy z tamtymi <iwoma ch�opakami.
� Utopimy � za�artowa�, ale min� mia� mniej pewn� siebie ni� zwykle.
Postanowi�am, �e go utrzymam przy sobie do ko�ca turnusu, i by�o w tym wi�cej hazardu ni� prawdziwego zainteresowania jego osob�. Chocia� musz� przyzna�, �e nale�a� do bardzo w�skiego grona ch�opak�w, kt�rzy wiedz�, jak si� kobietom podoba�. U boku takiego m�czyzny mo�na czu� si� kr�low�. Dlatego pewnie Anna i Maria robi�y wra�enie zdetronizowanych w�adczy�. Zaprzyja�ni�y si� i unika�y towarzystwa m�czyzn.
Ja przeciwnie: stwarza�am okazje, w kt�rych Mirek by� co prawda na pierwszym planie, ale nie jedyny z towarzysz�cych mi koleg�w. W tej sytuacji nie m�g� przesta� mnie adorowa�, bo mog�a zaistnie� w�tpliwo��, kto kogo porzuci�, a to nie dogadza�oby jego pr�no�ci. Tak zak�ada�am, a okoliczno�ci potwierdza�y moje kalkulacje. Uwa�a�am, �e wszyscy dobrze si� bawimy, bo ja bawi�am si� doskonale a� do po�owy drugiego tygodnia.
By�a ciep�a, ksi�ycowa noc. Okna i drzwi �wietlicy pootwierane. Adapter gra� sentymentalne tango. Zm�czeni ca�odniowym upa�em nie mieli�my ochoty na �ywsze ta�ce. By� mi�y, kameralny nastr�j i wydawa�o si�, �e nic go nie zak��ci. Przy�mione �wiat�a nie stanowi�y konkurencji dla ksi�yca, kt�rego blask spot�gowany odbiciem w jeziorze wpada� przez szeroko otwarte drzwi. Nad szuwarami unosi�a si� leciutka bia�a mg�a. Przy ka�dym obrocie powolnego ta�ca w ramionach Mirka obserwowa�am mg��, jak ro�nie i zbli�a si�.
Nagle... Nie, to niemo�liwe � pomy�la�am. � A jednak, w drzwiach sta�a dziewczyna w bia�ej sukience. Pojawi�a si� tak niespodziewanie... Ciemne w�osy sp�ywa�y na ramiona, wysoko uniesion� r�k� opar�a o framug� drzwi. Na przegubie d�oni mia�a zamotan� wst��k� czy jak�� bia��
bransoletk� � trudno powiedzie�. Sukienka robi�a wra�enie utkanej z mg�y. W pierwszym momencie uzna�am j� za niezwykle pi�kne zjawisko, ale zaraz przysz�a refleksja. Je�eli Mirek j� zobaczy...
Usi�owa�am manewrowa� w ta�cu tak, aby mu to uniemo�liwi�. Moje wysi�ki spe�z�y jednak na niczym, jak nietrudno by�o przewidzie�. Zauwa�y� j�. P�yta sko�czy�a si�, wszyscy przystan�li. Mirek by� zafascynowany postaci� na tle ksi�ycowego blasku. Ta niezwyk�a, niema scena trwa�a pewnie nie d�u�ej ni� par� sekund, ale pozosta�a mi w pami�ci jak fotografia.
Nieznajoma wolno opu�ci�a r�k�, odwr�ci�a si� i wysz�a. Mirek podbieg� do drzwi, ale zatrzyma� si� tu� za progiem i wr�ci�. Odetchn�am z ulg�, chocia� zaraz wysz�o na jaw, �e moje zadowolenie by�o przedwczesne.
� Gdzie ona si� podzia�a? � zwr�ci� si� akurat do mnie.
� Kto? � spyta�am g�upio.
� Nie udawaj. Ta dziewczyna w bia�ej sukience, oczywi�cie.
� Nie by�o tu �adnej dziewczyny w bia�ej sukience � odpar�am bezczelnie.
� Jak to? Przecie� wszyscy widzieli! Najbli�ej nas sta� Jacek z Monik�. Podchwycili m�j �art i zacz�li przekonywa� Mirka, �e uleg� z�udzeniu. Inni przy��czyli si� i wszyscy bez wyj�tku twierdzili�my, �e nie by�o tu �adnej dziewczyny. �art uda� si�. Mirek by� wyra�nie zbity z tropu. Nie wiedzia�, komu ma wierzy�: w�asnym oczom czy naszym zapewnieniom. Wreszcie postanowi� zbagatelizowa� incydent i nie wraca� do tematu. Musz� przyzna�, �e zwi�d� mnie t� nonszalancj�. Tym bardziej �e zdawa� si� usilniej ni� dotychczas zabiega� o moje towarzystwo. Zacz�am wietrzy� w tym podst�p, ale mo�e to ja jestem podst�pna � my�la�am � i dlatego innych podejrzewam o nieszczero�� okazywanych uczu�? Nast�pnego dnia byli�my prawie nieroz��czni, a� do wieczora. Po kolacji Mirek znik�. G�upio mi by�o rozpytywa� o niego, nie.wiedzia�am, co z sob� zrobi�. Posz�am na spacer dr�k� tu� nad jeziorem. S�o�ce zapada�o w wysokie trawy b�yskaj�c ostatnimi s�abymi promieniami. Z szuwar�w powoli wy�ania�a si� mg�a, lekko zar�owiona przez zachodz�ce s�o�ce. Zawis�a nad spokojn� toni� jeziora. By�o bardzo cicho. Wszystko to zauwa�a�o jakie� drugie moje ja, pierwsze poch�oni�te by�o bez reszty my�l� o Mirku. Podejrzewa�am, �e jednak spotka� tamt� dziewczyn�. Zazdro�� i ura�ona ambicja dokucza�y mi niezno�nie. Obmy�la�am przer�ne sposoby zemsty, ale to wszystko
by�o nie to. Widzia�am w�asn� bezsilno�� i �mieszno�� zarazem.
Siedzia�am na powalonej wierzbie w�r�d m�odych, dopiero co wyros�ych p�d�w. Drzewo nie poddawa�o si� losowi nawet w tak ci�kiej sytuacji... Bardzo wyra�nie dolecia� mnie g�os Mirka. Wyjrza�am ostro�nie z przypadkowej kryj�wki, ale w zapadaj�cym zmierzchu niczego nie dostrzeg�am. Zacz�am nads�uchiwa�. Niewykluczone, �e sam Mirek znajdowa� si� po drugiej stronie jeziora, a d�wi�k odbity o tafl� wody by� s�yszalny a� tutaj.
� Powiedz, co ja mam zrobi�, zabi� si�? � W jego g�osie by�a jaka� udr�ka. Osoba, do kt�rej m�wi�, nic nie odpowiedzia�a.
Siedzia�am cicho, boj�c si� poruszy�, �eby nie zdradzi� swojej obecno�ci. By�o ju� zupe�nie ciemno, kiedy us�ysza�am kroki na �cie�ce.
� Co ty tu robisz! � wykrzykn�� Mirek.
� Wysz�am na spacer. � Mia�am nadziej�, �e moja odpowied� brzmi ca�kiem oboj�tnie.
� No to wracajmy � powiedzia� prawie weso�o � bo pota�c�wk� zaczn� bez nas.
Rzeczywi�cie zacz�li, ale odrobili�my stracony czas nie przepuszczaj�c �adnego ta�ca. Jakie �mieszne by�y moje zmartwienia sprzed dw�ch godzin! Nic si� przecie� nie zmieni�o w stosunku Mirka do mnie. Samotny spacer to najzwyczajniejsza rzecz pod s�o�cem. Teraz nabra�am pewno�ci, �e tamto zdanie, wypowiedziane przez Mirka do rzekomej nieznajomej, by�o moim w�asnym urojeniem. Wyszli�my przed ko�cem zabawy. Jak zwykle, zaproponowa�, �ebym do niego posz�a, a ja, jak zwykle, odm�wi�am. Ta cowieczoma po�egnalna wymiana s��w sta�a si� czym� w rodzaju konwencji. Jego rzecz� by�o proponowa�, moj� odmawia� i rozstawali�my si� bez urazy. Niewykluczone, �e nasz flirt tylko na tym zyskiwa�.
� Bardzo ci� prosz� � nalega�.
Znowu zabrzmia�a ta nuta udr�ki, kt�r� ju� dzisiaj s�ysza�am. ' By� to zupe�nie nieodpowiedni ton dla takiego m�czyzny. W moim wyobra�eniu m�g� budzi� r�ne uczucia, ale nigdy lito�ci! Odpowiedzia�am bez cienia kokieterii i bardzo stanowczo:
� Nie.
Nast�pnego rana Mirek czeka� przed moimi drzwiami.
Poszli�my razem na �niadanie.
� �le wygl�dasz � powiedzia�am. � Co si� sta�o ?
� Nie mog�em spa�.
� Zdarza si�.
� Nie mnie.
� Co chcesz przez to powiedzie�?
� Na razie nic. Je�eli mi nie pomo�esz...
�Ja! W jaki spos�b?
Nie odpowiedzia�. Co� si� w nim zmieni�o, ale nie umia�am tego okre�li�. Czy nie jest to aby preludium do zerwania? Czy nie szuka pretekstu? Jak wygl�da�y po�egnania z Ann� i Mari�? Nie potrafi�am odpowiedzie� na te pytania. Dr�czona niepewno�ci�, pr�bowa�am zachowywa� si� w spos�b, kt�rym mog�abym go zjedna�, ale na oboj�tno�� sposobu nie ma.
� Dok�d idziesz? � zapyta�am, kiedy po �niadaniu nic nie m�wi�c wsta� z zamiarem opuszczenia jadalni.
� Przed siebie.
Nieuprzejma odpowied� zmusi�a mnie do zaniechania
dalszych pyta� i pozostania na miejscu. Dobrze, �e nawin��
si� Andrzej. Pop�yn�li�my kajakiem na drug� stron�
jeziora.
Zm�czona codziennym upa�em ch�tnie zanurzy�am si�
w wysokich paprociach na stoku wzg�rza. Bez s�owa
brn�li�my w mrocznym lesie. Andrzej jest ma�om�wny, nie
przeszkadza� mi wi�c w snuciu monologu wewn�trznego na
temat Mirka.
Moje nag�e zatrzymanie si� spowodowa�o drobn� kolizj�, ale
on o nic nie spyta�, nie by�o potrzeby. Scena rozgrywaj�ca
si� przed naszymi oczami m�wi�a sama za siebie.
Mirek siedzia� na k�odzie drzewa ty�em do nas, dziewczyna
w bia�ej sukience tu� ko�o niego. Ciemne w�osy sp�ywa�y na
ramiona lekko ods�aniaj�c zarys policzka. Nie chcia�am
d�u�ej na to patrze�. Odwr�ci�am si� i ruszy�am szybkim
marszem w powrotn� drog�. Pop�yn�li�my w drug� stron�
jeziora, a kiedy wracali�my, z�apa�a nas burza. Do brzegu
przybyli�my kompletnie przemoczeni.
Mirek obserwowa� nasz powr�t przez okno jadalni. Przy
obiedzie zrobi� mi najzwyklejsz� scen� zazdro�ci, czym
wprawi� mnie w zdumienie. Takiego tupetu nigdy si� po nim
nie spodziewa�am. Nie wiedzia�am, jak si� broni�. Mia�am
zamiar w og�le nie wspomina� o dziewczynie w bia�ej
sukience, ale sprowokowana wyrzuci�am z siebie potok s��w,
kt�rych nie umia�abym nawet przytoczy�. Zapad�o milczenie,
a po d�u�szej chwili Mirek powiedzia� bardzo spokojnie:
� Zapomnij o niej, tak jak ja pr�buj� to robi�. Dziwne wyda�y mi si� jego s�owa, nic jednak nie odpowiedzia�am, bo nie chcia�am, �eby nasza k��tnia
rozgorza�a na nowo. Zale�a�o mi na nim bardziej, ni� powinno, zwa�ywszy, �e to tylko letnia przygoda. Jego niesta�o�� budzi�a we mnie uczucie zagro�enia. Zdawa�o mi si�, �e co� knuje, nie wiedzia�am tylko, jak� wyznaczy� mi rol�.
Niebawem sytuacja sta�a si� jasna. Po prostu usi�owa� zach�annie wykorzysta� ostatnie dni urlopu. Do maksimum. Nowa, tajemnicza dziewczyna fascynowa�a go i nie m�g� odm�wi� sobie przyjemno�ci spotyka� z ni�. Dlaczego nie zerwa� ze mn� � tego nie wiem. Tamta by�a poza naszym obozem, mo�e nie mia�a zbyt wiele czasu? A mo�e zwyczajnie bawi�a go ta podw�jna gra. Robi� wra�enie aktora, kt�remu nagle zmieniono rol�. By� teraz kim� innym. Z pewnego siebie i pe�nego czaru m�odzie�ca zmieni� si� w romantycznego bohatera cierpi�cego z nieznanego powodu.
Spos�b, w jaki pr�bowa� mnie zatrzyma�, by� chwilami wr�cz �mieszny i my�la�am, �e mi ju� na nim nie zale�y, ale kiedy �arliwie zapewnia� o swoim do mnie przywi�zaniu, traci�am pewno�� siebie. Widzia�am jego kr�tactwa, a mimo to chwilami wierzy�am mu. Tak w�a�nie by�o ostatniego dnia. Znik� na par� godzin i nie wr�ci� nawet na kolacj�. Siedzia�am na �awce z dala od ucz�szczanych �cie�ek. Robi�am co� w rodzaju bilansu. Wypad� ujemnie. Trzeba prawdzie spojrze� w oczy i przyzna�, �e dosta�am kosza. Dla ratowania resztek honoru powinnam zerwa� z Mirkiem oficjalnie. Za p�no by�o na znalezienie kogo� innego, a ostentacyjna samotno�� �a�o�nie upodabnia�aby mnie do Anny i Marii. Powinnam udawa�, �e nic si� nie sta�o. Jutro przecie� wyje�d�am.
Stan�� przede mn� nagle, nie zauwa�y�am, kiedy podszed�.
� Ach, jak dobrze, �e jeste�! � wykrzykn��. Ukl�kn�� i wtuli� g�ow� w moj� falbaniast� sukienk�. Zdumiona nie mog�am wykrztusi� s�owa. Co za fars� odgrywa? � my�la�am. Wreszcie powiedzia�am:
� Usi�d� i nie wyg�upiaj si�.
W og�le nie zwr�ci� uwagi na moje s�owa. Nic nie wytr�ca�o
go z nowej roli nieszcz�liwego kochanka.
� Tylko ty mo�esz mnie uratowa�.
� Czy nie masz przypadkiem gor�czki? � Zaniepokoi�am si�.
� Ona zostawi mnie w spokoju tylko wtedy, kiedy ty b�dziesz ca�y czas w pobli�u.
� Mam by� strachem na tego wr�bla w bia�ej sukience?
� Pojawia si� i znika, kiedy chce. Pami�tasz, wtedy na
ta�cach. Znik�a. Rozp�yn�a si�. Ach, prawda � wy wcale nie widzieli�cie jej. Prze�laduje tylko mnie.
� Uspok�j si�. Widzieli�my. Wcale nie znik�a, tylko odesz�a. To by� �art z naszej strony. Nie przypuszcza�am, �e tak si� przejmiesz. Nikt przecie� nie wierzy w duchy.
� Ona jest duchem, i to moja wina.
� Nonsens. Masz gor�czk�. Chod�, musisz po�o�y� si� do
��ka.
Nie protestowa�, potulnie pozwoli� zaprowadzi� si� do
swojego domku. Przykry�am go dodatkowym kocem, bo
dr�a� z zimna. Gor�czka najwyra�niej ros�a. By�am
w powa�nym k�opocie � co robi�. Nasz lekarz obozowy
z po�ow� uczestnik�w wyjecha� w�a�nie godzin� temu.
Nikt z pozosta�ych nie mia� aspiryny. Ostatni domek, do
kt�rego wst�pi�am, by� Anny i Marii. Niestety, one r�wnie�
nie mia�y �adnego leku.
Anna zaproponowa�a, �eby p�j�� do s�siedniego obozu.
By�o ju� ciemno i �adnej z nas nie u�miecha� si�
trzykilometrowy spacer przez las, ale czy mia�y�my jak��
alternatyw�?
Po p�godzinnym marszu okaza�o si�, �e zab��dzi�y�my.
Po nast�pnej godzinie znalezienie drogi do domu zacz�o by�
najpowa�niejszym problemem.
Ciemno�ci nocy zacz�y si� wolno rozprasza�, kiedy
w oddaleniu zamajaczy�y zabudowania naszego obozu.
Nie mam poj�cia, dlaczego wraca�y�my zupe�nie z innej
strony. Ch��d przed �witem by� dojmuj�cy, a mg�a znad
jeziora rozlewa�a si� szeroko. Widzia�y�my tylko dachy
naszych domk�w campingowych. Mimo zm�czenia i braku
lekarstwa postanowi�y�my najpierw odwiedzi� Mirka, �eby
zobaczy�, jak on si� czuje i czy mimo wszystko mo�emy
co� dla niego zrobi�.
Pozosta�o nam do przebycia nie wi�cej ni� dwadzie�cia
krok�w, kiedy stan�y�my zdumione. Drzwi si� otworzy�y
i zobaczy�y�my ich wychodz�cych. Trzymali si� pod r�ce.
Dziewczyna w swej niezmiennie bia�ej sukience, z rozwianymi
ciemnymi w�osami i szcz�liw� twarz� weso�o pomacha�a
do nas r�k� owini�t� w przegubie d�oni wst��k� czy
banda�em. Mirek by� u�miechni�ty, patrzy� w naszym
kierunku. Mog�abym przysi�c, �e jego wzrok wyra�a�
drwin�.
Nie pami�tam, jak z powrotem znalaz�am si� w swoim
domku. Poduszka, na kt�rej le�a�am, mokra by�a od �ez.
Nikt nigdy nie upokorzy� mnie tak dotkliwie i to jeszcze
wobec tamtych dw�ch... Zasn�am wreszcie po to tylko,
�eby m�czy�y mnie koszmary. Kiedy us�ysza�am ostre pukanie do drzwi, w pierwszej chwili by�am zadowolona z przebudzenia. Wszystko co z�e uzna�am za nieprawdziwe, ale po chwili zreflektowa�am si�: Zachowanie Mirka nie by�o snem. Naprawd� czu�am si� skrzywdzona. Najch�tniej nie odpowiedzia�abym na pukanie. Nie mia�am ochoty widzie� kogokolwiek. Otworzy�am jednak.
� Wiesz, kt�ra godzina? � zapyta� Andrzej.
� Nie i ma�o mnie to obchodzi.
� O czwartej b�dzie autokar.
� Wiem � spojrza�am na zegarek. Dochodzi�a trzecia.
� Mog� usi���?
Zrobi�am gest, kt�ry m�g� oznacza� zaproszenie. Usiad� i odchrz�kn��, jakby przygotowywa� si� do d�u�szej przemowy.
� Rano by�a karetka, a teraz kr�c� si� tu milicjanci � powiedzia�.
� Dlaczego? � spyta�am bez ciekawo�ci. Co mo�e mnie
jeszcze obchodzi� w tym obozie? O czwartej wyjad�
i zapomn� o wszystkim tak szybko, jak to tylko mo�liwe.
� Zabrali Mirka.
� I dziewczyn�?
� Nie, jak� dziewczyn�?
� Dlaczego go zabrali?
� Poszed� do niego rano Jacek i okaza�o si�...
� ...�e go nie ma?
� By�. Ale ju� nie �y�.
W pierwszej chwili nie zrozumia�am, co powiedzia�, albo
raczej nie chcia�am uwierzy�, potem zacz�am m�wi�
sama:
� A wi�c jednak ta gor�czka... Pr�bowa�y�my z Ann� i Mari� ratowa� go... To wina Jacka, nie mia� aspiryny. Ty te� nie mia�e�... � m�wi�am, m�wi�am, m�wi�am. Andrzej pr�bowa� mi przerwa�, ale nie dawa�am mu doj�� do g�osu. Wreszcie, kiedy sko�czy�am, powiedzia�:
� Przeci�� sobie �y�y na przegubie r�ki.
Wszystkie zgubione przedmioty
Lubi� swoje mieszkanie, chocia� s�siedzi z g�ry niekiedy nie pozwalaj� mi zasn�� do p�na w nocy, a ci z prawej budz� o �wicie. Ale jedni i drudzy nie robi� tego z�o�liwie i w ko�cu na tyle rzadko, �e nie ma o czym m�wi�. Innych mankament�w m�j dom nie ma... znowu rzecz rozpatruj�c raczej og�lnie... Tak czy siak, mieszkam tu do�� d�ugo i wcale nie mia�abym ochoty na zmian�, mimo tych nieprzyjemnych wypadk�w, jakie ostatnio mia�y miejsce. Zacz�y gin�� r�ne drobne przedmioty. Od razu chc� wyja�ni�, �e mieszkam sama, nikt prawie mnie nie odwiedza i nigdy nie by�o �adnego w�amania. Zaginione drobiazgi do cennych nie nale�a�y, najcz�ciej mia�y warto�� tylko dla mnie. Komu i na co przyda�by si� pusty flakonik po perfumach? Jedynie wspomnienia nadawa�y mu pewn� sentymentaln� warto��. By� malutki, mie�ci� si� w d�oni... Tomik z bia�o-czamymi reprodukcjami sztuki �redniowiecznej te� z pewno�ci� nie m�g� by� cenny. Zawiera� jednak dwa fascynuj�ce obrazy przedstawiaj�ce ten sam zamek: raz w pe�nej �wietno�ci, w�r�d kwiat�w i bawi�cych si� dzieci, a na s�siedniej stronie skuty lodem w pochmurny zimowy dzie�. Niezwyk�y kontrast robi� wstrz�saj�ce wra�enie. Niestety, ksi��eczka znik�a. Znika�y te� bluzki, sp�dnice. Niekiedy odnajdywa�am je na dnie szafy lub g��boko w pawlaczu, ale coraz cz�ciej r�ne przedmioty gin�y bezpowrotnie. Wiem, co mo�na o mnie pomy�le�: �e jestem ba�aganiara i po prostu nie pami�tam, gdzie co wetkn�am. To te�, ale nie tylko. Zdarzy�o si� na przyk�ad znikni�cie s�oika z d�emem. Drobiazg niby, ale denerwuj�cy. Przeszuka�am ca�� kuchni� na darmo. Usi�owa�am t�umaczy� sobie, �e nie pami�tam, jak wygl�da�, i myl� go z innymi, chocia� ta argumentacja wcale mnie nie przekonywa�a. Jeszcze gorzej wygl�da�a sprawa porcelanowego talerzyka, jedynego, jaki pozosta� ze �lubnej wyprawy mamy. Stanowczo nie mog�am pomyli� go z jakimkolwiek innym. Strata sprawi�a mi prawdziw� przykro��.
� Czy jeste� pewna, �e go nie st�uk�a�? � zapyta�a Wiesia, kt�rej zwierzy�am si� ze swoich k�opot�w.
� Masz mnie za wariatk�?
�� Ale� nie! � zaprzeczy�a zbyt gorliwie, czym posia�a ziarno niepewno�ci. Nie chodzi�o ju� o talerzyk, by�am pewna, �e go nie st�uk�am. Ale niewykluczone, �e z moj� g�ow� co� jest jednak nie w porz�dku.
Od tamtego czasu zacz�am by� ostro�niejsza w opowiadaniu o dziwacznym zachowaniu przedmiot�w w moim domu. One zdawa�y si� wykorzystywa� t� s�abo�� i p�ata�y mi coraz cz�stsze figle. Najgorzej by�o wieczorem, przedmioty potrafi�y znika� z oczu, nie czekaj�c nawet, a� odwr�c� wzrok. Pierwszy taki przypadek zdarzy� si� po nast�pnej wizycie u Wiesi. Wr�ci�am zm�czona, usiad�am, �eby rozsznurowa� buty. Spojrza�am na stoj�cy na p�ce budzik. Wskazywa� wp� do dziesi�tej. By�am zdziwiona, �e jest ju� tak p�no. Chcia�am por�wna� godzin� z zegarkiem na r�ku, a kiedy ponownie podnios�am oczy, budzika na p�ce nie by�o... Uporczywie wpatrywa�am si� w puste miejsce. Czu�am jakie� niezno�ne osaczenie i niemoc wewn�trzn� nie pozwalaj�c� na dzia�anie mimo zagro�enia. Nie wiem, jak d�ugo siedzia�am, zanim odzyska�am w�adz� w nogach. Wsta�am, podesz�am do p�ki i pomaca�am miejsce, gdzie powinien sta� budzik. Nie by�o go tam ponad wszelk� w�tpliwo��, tam ani gdzie indziej. Przeszuka�am ca�e mieszkanie. Pr�bowa�am t�umaczy� sobie, �e jestem zm�czona i uleg�am halucynacji, nie jestem przecie� ob��kana. Budzik mia�am od wielu lat, nie m�g� si� raptem zdematerializowa�. Nie wiem czemu, ale koniecznie pragn�am, �eby kto� potwierdzi� faktyczne istnienie budzika. Zadzwoni�am do Aldony.
� Przypominasz sobie m�j budzik? � spyta�am.
� To jaki� �art?
� Nie. Chodzi mi o to, �eby� sobie przypomnia�a, jak wygl�da� m�j budzik, kt�ry sta� na p�ce...
� Wybacz, ale masz dziwne pomys�y. Sk�d ja mog� pami�ta� takie drobiazgi. Czy ty si� dobrze czujesz? Zapewni�am, �e tak, i od�o�y�am s�uchawk�.
Moje mieszkanie sk�ada si� z dw�ch ma�ych pokoik�w, �azienki i mini-kuchenki. Od pocz�tku dba�am, �eby nie zagraci� tej niewielkiej przestrzeni, ale z biegiem lat przedmiot�w przybywa�o, a mieszkanie zyskiwa�o na przytulno�ci. Teraz zacz�� si� proces odwrotny: ubywa�o ksi��ek, fili�anek, wazonik�w, a ostatnio opu�ci� mnie nawet taboret. Nie by� specjalnie potrzebny. K�t, kt�ry zajmowa�, wykorzysta�am na umieszczenie wazonu z du�ym bukietem wysuszonych w lecie kwiat�w.
Afronty, jakie mnie spotyka�y ze strony przedmiot�w, usi�owa�am przyjmowa� z godno�ci�, ale coraz cz�ciej bywa�am poirytowana. Moje rozdra�nienie zacz�o by� wyra�ne. Stawa�am si� osob� nietolerancyjn�, �atwo wpada�am w z�o��, kt�rej nie mog�am opanowa�.
� Tak d�u�ej nie mo�na � powiedzia�a Aldona kt�rego� wieczoru, kiedy zaprosi�am j� na herbat� i mia�am nadziej�, �e zachowuj� si� zupe�nie jak dawniej.
� Co masz na my�li? � spyta�am ostro�nie.
� Twoje ci�g�e rozdra�nienie.
� Przepraszam.
� Daj spok�j konwenansom. Niepokoi mnie twoje
zdrowie.
Milcza�am. Mia�am nadziej�, �e nie ma na my�li mojego
zdrowia psychicznego. Ona jednak by�a nieub�agana.
� Co� ci� gn�bi � powiedzia�a � i je�eli nie poradzisz sobie z tym w por�, mo�esz mie� powa�ne k�opoty.
� My�lisz, �e jestem wariatk�?! � znowu nie uda�o mi si� opanowa�.
� My�l�, �e powinna� wyjecha�.
� Wyjecha�?! � ucieszy�am si�. Taka terapia bardzo mi odpowiada�a. Ale ona przecie� nic prawie nie wie o powodach mojego stanu psychicznego, dlatego rada mo�e okaza� si� nieskuteczna. Dlaczego by jednak nie opowiedzie� jej wszystkiego od pocz�tku, jest przecie� psychologiem... Po wys�uchaniu mojej opowie�ci Aldona podtrzyma�a swoj� recept�. Ustali�y�my, �e postaram si� wyjecha� w jak�� d�u�sz� podr�.
� Ale wyt�umacz mi jeszcze jedn� rzecz � poprosi�am. � Jak s�dzisz, czy ja te przedmioty chowam sama przed sob�, czy mo�e wyobra�am sobie takie, kt�rych nigdy nie mia�am?
� Tego nie wiem. My�l�, �e po prostu z roztargnienia umieszczasz je w miejscach dla nich nie przewidzianych i nie mo�esz p�niej znale��.
� No wi�c w ko�cu powinnam je znale�� czy nie?
� Poznajduj� si� nieoczekiwanie: ksi��ki w bieli�niarce, a talerze w�r�d papier�w...
� Prosz�, zobacz, czy koszule mam mi�dzy talerzami, a r�czniki w�r�d but�w, albo co� w tym rodzaju!
� Nie denerwuj si�. Przecie� m�wi�am, �e nie wiem. Je�eli wykluczasz kradzie�e...
� Nikt nie ma klucza do mieszkania, a poza tym one gin� podczas mojej obecno�ci. Znikaj�. Dematerializuj� si� � rozumiesz?!
W oczach Aldony widzia�am niedowierzanie. Poczu�am si� bezsilna. Mo�e rzeczywi�cie to tylko przywidzenia...
Nast�pnego dnia przyst�pi�am energicznie do za�atwiania spraw zwi�zanych z wyjazdem. Mia�am zupe�nie wyj�tkowe szcz�cie. Wycieczk� statkiem po Morzu �r�dziemnym uda�o mi si� wykupi� w biurze turystycznym bez �adnej �ap�wki. Paszportu te� mi nie odm�wiono. W dwa miesi�ce p�niej zostawi�am Aldonie klucze do mieszkania, �eby podlewa�a
kwiatki podczas mojej nieobecno�ci, i zabukowa�am si� na statek.
Pogod� mieli�my bardzo �adn�, dzi�ki czemu opanowa�am do�� rych�o chorob� morsk� i czu�am si� ca�kiem dobrze. D�ugie godziny sp�dza�am na le�aku, nie my�l�c o niczym. O�ywia�am si�, kiedy przybijali�my do portu. Zwiedza�am, co mog�am, ale dosy� chaotycznie. Patrzy�am na wszystko, nie�wiadoma najcz�ciej tego, co akurat ogl�dam. P�niej pr�bowa�am porz�dkowa� wra�enia, ale bez przewodnika sz�o mi kiepsko. Po�r�d wsp�pasa�er�w nie znalaz�am nikogo zorientowanego w historii odwiedzanych przez nas miejsc. Do najcz�ciej spotykanych specjalno�ci nale�a�a znajomo�� kurs�w walut i cen towar�w. Zaniecha�am wi�c pr�b systematyzowania tego, co ogl�dam, i podda�am si� samym tylko doznaniom estetycznym. By�am chyba jedyn� osob� na statku, kt�rej stan posiadanych przedmiot�w nie ulega� �adnym wahaniom. Przez ca�� podr� nic nie kupi�am, ale r�wnie� niczego nie zgubi�am, nawet spinki do w�os�w! Dziwne k�opoty z gin�cymi rzeczami w moim mieszkaniu wydawa�y mi si� odleg�e, nierealne. Mia�am nadziej�, �e jestem ju� inn� osob�, kt�rej nic podobnego nie mo�e si� wi�cej przytrafi�. Z ut�sknieniem zacz�am czeka� na powr�t do domu. Nareszcie b�d� spa�a w ��ku, kt�re stoi ca�kiem nieruchomo na twardym gruncie. By�am pewna, �e moje przywidzenia ju� ^ nie wr�c�. Nie umiem powiedzie�, na czym opiera�am t� pewno��, ale jasno zdawa�am sobie spraw� ze swojego by�ego � stanu psychicznego. Aldona mia�a s�uszno��, �e odpoczynek wyleczy mnie z uroje�.
Dom przywita� mnie go�cinniej, ni� mog�am marzy�. Dobre przeczucia nie zawiod�y. Znalaz�y si� wszystkie zgubione przedmioty! Przynajmniej te wszystkie, o kt�rych pami�ta�am: talerzyk � ostatni z serwisu, flakonik po perfumach; taboret sta� nie wiem po co w �azience. Je�eli chodzi o ksi��k� z reprodukcjami, to rado�� by�a przedwczesna, brakowa�o w niej dw�ch kartek � tych
akurat z ulubionymi obrazami. Trudno, nie nale�y wymaga� zbyt wiele. Cieszy�am si� jak dziecko, chodzi�am z k�ta w k�t i stale odnajdowa�am co� nowego, dawno zapomnianego. Wszystkie zgubione przedmioty le�a�y na swoich miejscach, nawet te sprzed lat. Nie mog�am uwierzy� w�asnym oczom. Czu�am, jakbym wr�ci�a nie tyle do dawnego miejsca, co do dawnych czas�w. Przedmioty, kt�re pogin�y mi dwa, trzy lata temu, tkwi�y tam, gdzie by� powinny. Mieszkanie znowu by�o przytulne,' pe�ne ksi��ek, bibelot�w i tego wszystkiego, co potrzebne oraz co si� mo�e przyda�, chocia� nie wiadomo dok�adnie kiedy ani komu. By�am wr�cz zak�opotana nat�okiem nagromadzonych rzeczy, ale jakbym odm�odnia�a... Poczucie niedowierzania w�asnym zmys�om rozwia�o si� bez �ladu, chocia� przy odrobinie zastanowienia sytuacja powinna mi si� wyda� r�wnie niedorzeczna jak poprzednia. Nie my�la�am jednak o tym, uradowana, �e urojenia ze znikaniem przedmiot�w same znik�y i wszystko wr�ci�o do normy. Zgrzyt zamka w drzwiach zdziwi� mnie w pierwszej chwili, zapomnia�am bowiem, �e klucz zostawi�am Aldonie, �eby mog�a podlewa� kwiatki.
� O! Jeste�? � By�a zaskoczona moj� obecno�ci�.
� Czas szybko mija. � Podesz�am i u�cisn�am j�.
� Czy aby nie za szybko? � Patrzy�a na mnie ze �le ukrywan� podejrzliwo�ci�.
Nastawi�am czajnik ^na herbat� i zacz�am opowiada� o podr�y, ale ona nie s�ucha�a, by�a jaka� roztargniona, mo�e z�a, jakby nie wierzy�a moim s�owom. Wreszcie przerwa�a mi brutalnie.
� Nie zmy�laj � powiedzia�a. � Przecie� w ci�gu trzech
dni nie mog�a� op�yn�� Europy.
By�am zdumiona jej absurdalnym zarzutem.
� Obawiam si�, Aldono, �e tym razem z twoj� g�ow� co� jest nie w porz�dku � powiedzia�am ch�odno. Wyj�am z torebki paszport i po�o�y�am przed ni� na stole. � Mo�esz sprawdzi� piecz�tki, daty, nazwy miejscowo�ci � powiedzia�am. Posz�am do kuchni, �eby nala� herbaty. Kiedy wr�ci�am z tac�, Aldona siedzia�a tak, )&\. j� zostawi�am. Robi�a wra�enie skamienia�ej.
� Co si� sta�o? � spyta�am.
� Znik� � wyszepta�a ledwie dos�yszalnie. .� Kto?
� Tw�j paszport. Wyci�gn�am po niego r�k�, pr�bowa�am uchwyci�...
Wizyta o zmierzchu
Przysun�� fotel bli�ej okna. Zachodz�ce s�o�ce wyd�u�a�o cienie drzewom. Przerwy mi�dzy ga��ziami wype�nia�o barwami od ��tej do czerwonej. Obraz by� tym jaskrawszy, �e ogl�dany przez �wie�o umyte szyby. By� zadowolony, �e zdecydowa� si� wreszcie na ten remont i ma to ju� za sob�. Teraz dom wygl�da zupe�nie jak dawniej. Ciekawe, czy nie zmieni�by si� r�wnie�, gdyby Miranda �y�a. Sprowadzili si� tu miesi�c po �lubie, a w p� roku p�niej... Nigdy nie m�g� pogodzi� si� z jej �mierci�. By�a zbyt m�oda, �eby umiera�. Mo�e w�a�nie dlatego z takim uporem wierzy�a w reinkarnacj�, w to, �e wr�ci tu i doko�czy dopiero co rozpocz�te doros�e �ycie. Chcia�by i on m�c w to uwierzy�. Cz�sto wraca� my�l� do tamtych ostatnich chwil.
Wsta� z fotela i wyszed� do kuchni. Wr�ci� z ma�ym dzbanuszkiem wody, kt�r� wla� ostro�nie do stoj�cej na oknie doniczki.
� Pij, Agato � powiedzia� ciep�o do brunatnozielonej
nieforemnej g�owy kolczastego kaktusa. To Miranda
ochrzci�a male�k� w�wczas ro�link� imieniem Agata,
a ostatnim zdaniem, jakie wypowiedzia�a, by�y s�owa �dbaj
o Agat�". Dba� o ni� i dochowywa� jej swoistej tajemnicy.
Nikt ze znajomych nie domy�la� si�, sk�d wywodzi si� jego
pieczo�owita troskliwo�� o t� jedn� jedyn� ro�lin�.
Znowu usiad� w fotelu naprzeciw okna. Kontury drzew
zaczyna�y si� zaciera�, barwy szarza�y.
Z zadumy wyrwa� go dzwonek do drzwi. Nie od razu
podni�s� si�, �eby otworzy�. Nie spodziewa� si� �adnej wizyty
i ka�dego, kto zak��ca� mu spok�j, sk�onny by� traktowa� jak
intruza. Ponowny ostry d�wi�k sk�oni� go jednak do
otwarcia drzwi. Ostatecznie spok�j i tak zosta�
zak��cony.
Przed nim sta�a m�oda, mo�e dwudziestoletnia dziewczyna.
� Mog� wej��?
Otworzy� drzwi szerzej i wpu�ci� j� do �rodka.
� Pani w sprawie?...
� Jestem dziennikark�.
Zapali� �wiat�o. Wskaza� dziewczynie fotel ko�o kominka,
sam zaj�� miejsce po drugiej stronie niskiego stolika. Czeka�
na dalsze wyja�nienia, ale dziewczyna milcza�a, rozgl�daj�c
si� po pokoju z nieukrywanym zainteresowaniem. Jej du�e,
ciemne oczy zdradza�y podniecenie.
Gospodarz w rewan�u pozwoli� sobie na dok�adne
zlustrowanie nieoczekiwanego go�cia. Jasne w�osy okala�y
drobn� twarz. Ubrana by�a ze smakiem, chocia� rzeczy,
kt�re nosi�a, z pewno�ci� nie pochodzi�y z drogich magazyn�w. Na kolanach trzyma�a sk�rzan�, podniszczon� torebk�; Po d�u�szej chwili, kiedy nadal nic nie wskazywa�o na to, �e si� wreszcie odezwie, przej�� inicjatyw�.
� Czego si� pani napije?
� Likieru mi�towego� odpowiedzia�a tak zdecydowanie, jakby od dawna czeka�a na to pytanie. Pomy�la�, �e dziewczyna jest dziwn� mieszanin� niezaradno�ci i tupetu. Nape�ni� dwa kryszta�owe kieliszki zielonym p�ynem. Nie pami�ta�, kiedy ostatnio pi� likier. Dawniej, kiedy �y�a Mirand�... Podejrzewa�, �e jej upodobanie do likieru mi�towego bra�o si� z pobudek estetycznych. By�o jej do twarzy w tym kolorze.
� Lubi� ten kieliszek nape�niony zieleni� � dziewczyna
oderwa�a go od wspomnie�.
To chyba nie ca�kiem gramatycznie � pomy�la�. � Jak
mo�na lubi� ten kieliszek, skoro widzi si� go po raz
pierwszy.
Od pocz�tku dziewczyna nie robi�a wra�enia dziennikarki.
� Jaki jest cel pani wizyty?
� Chcia�abym przeprowadzi� z'panem wywiad. Jest pan s�awnym kompozytorem...
� By�em. Od dwudziestu pi�ciu lat zajmuj� si� wyszukiwaniem i kompletowaniem utwor�w starych mistrz�w. Sam niczego nie komponuj�.
� Niemniej pana utwory stale s� popularne.
� To za du�o powiedziane. Po prostu ostatnio przypomniano je na nowo.
� Czy to �mier� �ony przerwa�a pana tw�rczo��?
� Nie lubi� m�wi� o moich sprawach osobistych.
� Przepraszam.
Znowu zapad�o milczenie. Tym razem oboje poczuli si� zak�opotani. Twarz dziewczyny wyra�a�a napi�cie. Zastanawia�a si� nad nast�pnym pytaniem i nic sensownego, nie przychodzi�o jej widocznie do g�owy. Gospodarz nape�ni� ponownie kieliszki.
� Za pani debiut!
� Dlaczego s�dzi pan, �e... � urwa�a, odstawi�a kieliszek.
� Ka�dy kiedy� zaczyna � doda�a niepewnie.
� Dla kogo pani pisze?
Wymieni�a po�piesznie jak�� lokaln� gazet�, kt�rej nie zna�. Jej policzki zar�owi�y si� lekko.
� Nie�atwe wybra�a pani sobie zadanie. �eby m�c
o cz�owieku cokolwiek napisa�, trzeba go troch� pozna�.
Proponuj� wsp�lne przygotowanie kolacji. Co pani na to?
�Doskonale � poderwa�a si� i wybieg�a do kuchni. Jej zapa� upewni� go w w�tpliwo�ciach co do charakteru wizyty. Z ca�� pewno�ci� nie by�a dziennikark�. Zanim zd��y� wej�� do kuchni, ona ju� z niej wychodzi�a z tac� pe�n� talerzy i sztu�c�w.
� Jest pani nadzwyczaj szybka.
� Co zrobimy na kolacj�?
Patrzy�, jak stawia tac� z naczyniami na ma�y stolik, podchodzi do kredensu, wyjmuje serwet�, rozk�ada j� na stole, jeszcze raz wraca do kredensu, wyjmuje dwa srebrne lichtarze i ustawia na kra�cach sto�u.
� Nie bardzo pami�tam, co mam w lod�wce.
� Pewnie zup� rybn� w puszkach i...
� I tam zd��y�a ju� pani zajrze�?
� Ale� nie, tylko m�czy�ni rzadko zmieniaj� upodobania kulinarne.
� Pani przecie� nie mo�e zna� moich.
U�miechn�a si� zamiast odpowiedzi.
W lod�wce opr�cz puszek z zup� rybn� by�a pol�dwica na
befsztyki, sery, owoce, jajka, zielona sa�ata.
� Befsztyk z frytkami i zielon� sa�at� � zaproponowa�a.
� Mo�e woli pan z groszkiem?
� Pani woli sa�at�?
� Mnie si� r�wnie� upodobania nie zmieni�y.
� Przyzna pani, �e ja ich zna� nie mog� � zauwa�y� ch�odno, lekko zniecierpliwiony nonsensown� zabaw�, w kt�rej dziewczyna usi�uje mu zasugerowa�, �e si� znaj�. Podesz�a do szafki pod oknem i otworzy�a jej lew� po�ow�.
� Cebula jest po prawej stronie � powiedzia�.
� Wiem, ale najpierw obior� kartofle na frytki � si�gn�a nieomylnie do koszyka z ziemniakami. �wiat�o �wiec za�amywa�o si� w kieliszkach nape�nionych czerwonym winem. W pokoju panowa�o mi�e ciep�o. Sk�onny by� przypisa� je nie tyle kominkowi," co obecno�ci dziewczyny. Przesta� zastanawia� si�, kim by�a i po co przysz�a. Dobrze, �e by�a.
� Zaparz� kaw� � podnios�a si�, patrz�c mu w oczy. Wiedzia�, �e konwencjonalna wymiana zda�, jaka teraz nast�pi, b�dzie zupe�nie bez znaczenia. Mieliby sobie znacznie wi�cej do powiedzenia...
� Powinienem chyba sam zaparzy� kaw� � wzi�� przechodz�c� dziewczyn� za r�k�, a ona czu�ym gestem dotkn�a jego twarzy.
� Robisz s�ab�.
� Sk�d mo�esz wiedzie�?
� A sk�d wiem... � urwa�a, wyswobodzi�a r�k� z JEGO d�oni i posz�a do kuchni.
Siedzieli teraz na kanapie tu� obok siebie. Patrzy�, jak pije kaw� ma�ymi �yczkami, trzymaj�c delikatnie porcelanow� fili�ank�. Odstawi�a j� ostro�nie na niski stolik.
� Masz ich nadal pi��. Pami�tasz? Sz�st� zbi�am przy
rozpakowywaniu.
Fili�ank�, o kt�rej m�wi�a, st�uk�a Miranda. Postanowi�
jednak nie da� si� sprowokowa� dziewczynie. Obj�� j�
ramieniem.
� �yjesz tu naprawd� sam?
� Naprawd� � przytuli� j� mocniej i poca�owa�. Zarzuci�a mu r�ce na szyj�. W tej spontaniczno�ci by�a mu tak bliska, jakby znali si� od lat.
� Chod�my na g�r� do zielonego pokoju � szepn�a.
� Nie.
� Dlaczego? Milcza�.
� Czy przeznaczy�e� ten pok�j na muzeum?... � urwa�a jakby speszona w�asn� arogancj�. Nie spodziewa� si�, �e z�udzenia prysn� a� tak szybko. Przed chwil� uda�o mu si� przecie� zatrzyma� tera�niejszo��... i znowu powr�t do przesz�o�ci, do tamtych dni. Zastanawia� si�, czy pozosta�o co� jeszcze, co mo�na by ocali�. Spojrza� na dziewczyn�. Mia�a lekko nad�san� min�. Poczu� si� bezsilny. Chcia� jedynie oddali� chwil� rozstania. U�wiadomi� sobie, jak bardzo mu na niej zale�y, i ta �wiadomo�� zaniepokoi�a go do tego stopnia, �e bal si� odezwa�, aby nie pogorszy� sytuacji nieostro�nym s�owem. Niech raczej tak siedzi nad�san�, ni�by mia�a odej��. Dziewczyna spojrza�a na m�czyzn� k�tem oka i wyda� jej si� bardzo daleki. Jego uporczywe milczenie by�o wr�cz obra�liwe. Niepotrzebnie obawia�a si� dotkn�� go. On przecie� w og�le nie s�ucha� tego, co m�wi�a. Odpowiada� jej machinalnie. Ca�y czas by�a dla niego cieniem, powietrzem. � Zapragn�a poruszy� go. Ruchem g�owy odgarn�a w�osy i u�miechn�a si� w spos�b nieco wymuszony. � Niepotrzebnie udajesz, �e nie wiesz, kim jestem. Wr�ci�am do ciebie, ale skoro mnie nie chcesz... � si�gn�a po le��c� na fotelu torebk�.
Odwr�ci� si� w jej stron� gwa�towniej, ni�by tego pragn��. Jej �cyniczny", jak go okre�li�, u�miech by� nie do zniesienia. Wiedzia�, �e jest przegrany i jedyne, co mo�e uratowa�, to resztki honoru.
� Poczekaj � jego g�os zabrzmia� twardo. � Ca�y wiecz�r bawi�a� si� doskonale moim kosztem. Doprowad�my wi�c gr� do ko�ca, �eby� mia�a o czym opowiada� kolegom. My�lisz, �e nie wiem, sk�d bior� si� twoje zaskakuj�ce informacje? Przed dwoma miesi�cami przeprowadzono tu remont. Przedsi�biorca wynaj�� do pomocy student�w. Nie wiem, czy my�a� okna, upina�a� firanki, czy tylko towarzyszy�a� swojemu ch�opcu. To bardzo proste pozna� rozk�ad mieszkania i rozmieszczenie przedmiot�w. W moim biurku znalaz�a� artyku� sprzed dwudziestu pi�ciu laty o �mierci �ony znanego w�wczas kompozytora. Mam opini� pustelnika i dziwaka, postanowi�a� wi�c odegra� przede mn� t� groteskow� fars� z powt�rnym wcieleniem mojej �ony. Czy za�o�y�a� si� z kole�ankami, �e zrobisz ze mnie durnia?!
Dziewczyna by�a przestraszona jego gwa�towno�ci�. Kiedy umilk�, podnios�a si� i wolno skierowa�a w stron� drzwi. Jej spuszczony wzrok m�g� �wiadczy� o poczuciu winy. W po�owie drogi odwr�ci�a si� i spojrza�a na niego ciemnymi oczyma pe�nymi smutku.
� Dbaj o Agat� � powiedzia�a wychodz�c.
Zacz�� od pocz�tku
S� dzie�a, kt�re zdobywaj� s�aw� jeszcze przed ich uko�czeniem, niejako na kredyt. Ostatnia powie�� Kingi Kom sta�a si� sensacj� w�a�ciwie ju� w momencie przyst�powania autorki do pracy. Ta fenomenalna pisarka od lat zaskakiwa�a swoich czytelnik�w pomys�ami, powielanymi potem przez innych w bardziej lub mniej udany spos�b. Podejrzewano j�, jak Szekspira, �e jest firm� zatrudniaj�c� mn�stwo zdolnych ludzi. Nigdy oczywi�cie te plotki nie znalaz�y pokrycia w faktach. Bra�y si� jedynie z niemo�no�ci wyobra�enia sobie, �e jedna osoba potrafi pisa� o tylu sprawach zawsze w nowy, ciekawy spos�b.
Nie ukrywam, �e jestem wielbicielk� jej talentu, i to w�a�nie mnie przypadaj� w udziale recenzje jej ksi��ek w bardzo poczytnym czasopi�mie. Czuj� si� wyr�niona i zaszczycona zgod� s�dziwej pisarki na przeprowadzenie wywiadu. A okazja, jak wspomnia�am, jest zupe�nie wyj�tkowa. Pani Kinga obchodzi w�a�nie swoje dziewi��dziesi�te urodziny i sama niejako przygotowa�a sobie jubileusz. Jej ostatnia powie�� jest jednocze�nie scenariuszem filmowym, na podstawie kt�rego nakr�cono film zawieraj�cy biografi� autorki!
Ta niezwyk�a kobieta traktowa�a zawsze swoje �ycie z wyj�tkow� dyskrecj�. Cz�sto mo�na si� by�o spotka� ze zdaniem, �e za otoczk� tajemniczo�ci nie ma nic i �e to tylko chwyt reklamowy. Je�eli nawet tak by�o, to chwyt spe�nia� swoje zadanie. Plotkowano na jej temat od lat, a ona bawi�a si� ze swoimi czytelnikami w kotka i myszk�, ujawniaj�c niekiedy pewne fakty pod p�aszczykiem fikcji literackiej. Film kr�cono z zachowaniem g��bokiej tajemnicy. Nikt z ekipy nie udziela� wywiad�w. Znane by�o jedynie nazwisko re�ysera i odtw�rczyni g��wnej roli. Zreszt�, to ostatnie nic nie m�wi�o, bo m�odziutka, nikomu nie znana debiutantka nie pozowa�a nawet fotoreporterom. Oto ca�a Kinga Kom. Budowa�a napi�cie nie tylko w swoich powie�ciach, ale i �ycie uk�ada�a wed�ug kanon�w sztuki dramatycznej. Nie zawiod�a nas i tym razem. Film ogl�da si� z zapartym tchem. Razem z autork� prze�ywamy jej emocje. Porywa nas zdecydowane dzia�anie m�odej kobiety, po��czone
z nieodpartym urokiem osobowo�ci, a rozczarowania, kt�rych doznaje, s� chyba bliskie ka�demu. Po mistrzowsku skonstruowana Barwna opowie�� o losach dziewczyny nie pozbawiona jest pewnej