1347

Szczegóły
Tytuł 1347
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1347 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1347 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1347 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Robert A. Monroe Podr�e poza Cia�em S�OWO OD AUTORA "Od uko�czenia pracy nad Podr�ami poza cia�em wiele wydarzy�o si� zar�wno na �wiecie jak i w moim �yciu osobistym. " Najbardziej interesuj�cym do�wiadczeniem by�o publiczne zakwalifikowanie mnie jako cz�onka wysoce podejrzanej grupy okre�lanej mianem medi�w, zmys�owc�w, szarlatan�w lub bardziej generalnie parapsycholog�w. Publikacja ksi��ki po prostu "zdmuchn�a" m�j wizerunek powa�nego odpowiedzialnego biznesmena. Jednak�e pojawienie si� Podr�y... na rynku wydawniczym mia�o te� swoje dobre strony, cz�sto ca�kowicie nieoczekiwane, a wiele obaw zosta�o dzi�ki niej rozproszonych. Na przyk�ad fakt, �e by�em (i wci�� jestem) dobrze prosperuj�cym i aktywnym cz�owiekiem w �wiecie interesu, w du�ym stopniu zawa�y� na powa�nym podej�ciu do zawartego w niej materia�u. Powinienem by� tak�e przejawia� wi�cej wiary i pewno�ci siebie w to co znam. Zawsze twierdzi�em, �e handel i przemys� dotycz� "czego� cennego", nie zwracaj�c szczeg�lnej uwagi na pochodzenie tego czego�. "Je�eli dzia�a, to stosuj to mawia�em." Obawia�em si� jednak reakcji, jak� mog�a wywo�a� ksi��ka u cz�onk�w zarz�du korporacji, kt�rej jestem prezesem. (Kto bowiem chcia�by zleca� przeprowadzanie wielomilionowych operacji takiej niesta�ej osobie! ) Po opublikowaniu ksi��ki, na pierwszym posiedzeniu zarz�du w Fort Lauderdale na Florydzie, nikt o niej nie wspomnia�. Ja tak�e nie. Lecz kiedy w drodze na obiad przep�ywali�my przez kana� jachtem nale��cym do przewodnicz�cego zarz�du, w pewnej chwili z kabiny wysz�a jego �ona z egzemplarzem Podr�y... w r�ce. "Czy m�g�by� da� mi autograf, Bob?" zapyta�a. Spe�ni�em Jej pro�b�, chocia� z odrobin� zak�opotania i zaskoczenia. Okaza�o si� jednak, �e moje obawy by�y niepotrzebne. "Interesuj�ca ksi��ka" powiedzia� przewodnicz�cy przez rami�, kieruj�c jachtem do nabrze�a. "Moja �ona jest ca�kiem niez�ym medium. Nigdy nie podejmuj� powa�niejszych decyzji bez konsultacji z ni�. I wiesz to rzeczywi�cie pomaga". Nie poproszono mnie wi�c o z�o�enie rezygnacji, jak si� tego obawia�em. Ta publiczna "ods�ona" mojej prywatnej strony �ycia nie mia�a tak�e wi�kszego wp�ywu na kontakty handlowe. Zamiast tego, nieoczekiwanie otworzy�y si� przede mn� nowe drogi. Bo i kt� m�g�by przypuszcza�, �e o doznaniach poza cia�em b�d� m�wi� w tak szacownej i konserwatywnej instytucji jak� jest Smithsonian Institute? A tak si� jednak sta�o. Twierdzono i� Podr�e... s� ksi��k� wyprzedzaj�c� sw�j czas, �e zawarty w niej materia� dopiero teraz mo�e si� spotka� ze szczerym i powa�nym zainteresowaniem. Mo�e to i prawda, lecz co w�a�ciwie spowodowa�o tak� zmian� w ci�gu czterech zaledwie lat? Czasami my�l�, �e ksi��ka ta by�a swego rodzaju katalizatorem, kt�ry wyzwoli� reakcj� �a�cuchow�. Pocz�tkiem by�o proste twierdzenie, i� doznania parapsychiczne nie s� rzecz� niezwyk�� i naturalne jest traktowanie ich jak czego�, czego wsp�czesna nauka nie jest jeszcze w stanie zmierzy� ani powt�rzy�. �ycie poza �yciem jest w�a�ciwie jednym z takich dozna�. Inna decyzja dotyczy�a czasu publikacji ksi��ki. Ot� s�dzi�em, �e m�j �wiadomy umys� lub ja�� nie ma jeszcze dostatecznego do�wiadczenia czy treningu, aby kontrolowa� takie "niefizyczne wycieczki". Po pierwsze by�o to spowodowane nud� i irytacj� testami typu "st�d tam, i z powrotem w naszym �wiecie fizycznym". Kto chcia�by po�wi�ca� godzin� dziennie na przygotowania (nastawia� instrumenty, wytwarza� stan konieczny do oddzielenia), aby przej�� si� jedynie od sypialni do kuchni (od Wirginii do Kalifornii lub Kansas). Po drugie, wiele podr�y odbywa�o si� poza �wiadomym rozumieniem tego faktu i kontrol�, co wskazywa�oby, �e moje �wiadome fizyczne " ja" mia�o bardzo ograniczone poj�cie gdzie si� udaje i co robi. Powzi��em wi�c wa�n� decyzj�. W wi�kszo�ci przypadk�w �wiadomie oddziela�em si� od cia�a, po czym przekazywa�em dalsze kierowanie akcj� mojej totalnej ja�ni (duszy?). Moja �wiadomo�� tak�e wybiera�a si� na takie wycieczki, po prostu jako cz�� ca�o�ci. Rezultaty by�y ekstatyczne, pouczaj�ce, zagmatwane, przera�aj�ce, nios�ce otuch� by�y te� inne, le��ce poza moj� zdolno�ci� pojmowania, lecz najwyra�niej stanowi�ce pewien program edukacyjny, jaki przyswajam sobie stopniowo, kawa�ek po kawa�ku. By� mo�e b�dzie trzeba olbrzymiej zmiany w �wiadomo�ci, aby zredukowa� ten materia� do praktycznego poziomu "czego� warto�ciowego". C� to oznacza? Mo�e to, �e podczas �ycia fizycznego zachodzi taka zmiana w �wiadomo�ci? A mo�e ma to miejsce p�niej, w jakiej� innej rzeczywisto�ci? Kim s� ci "Nauczyciele" czy "Pomocnicy"? Stopniowo zaczynamy ju� zbli�a� si� do odpowiedzi na te pytania poprzez nasze badania w Instytucie. Tak, to prawda badania naukowe nad tym zjawiskiem sta�y si� faktem od 1972 roku. Nasza dzia�alno�� zwr�ci�a na siebie uwag� i zaowocowa�a wsp�prac� lekarzy, psycholog�w, biochemik�w, in�ynier�w, wychowawc�w, przewodnicz�cych korporacji i statystyk�w, z kt�rych wielu znalaz�o miejsce w naszej radzie. Otrzymali�my przesz�o jedena�cie tysi�cy doniesie� o podobnych doznaniach i w wi�kszo�ci z nich przewa�a�o uczucie ulgi, �e o sekrecie mo�na ju� rozmawia� bez obawy pos�dzenia o utrat� r�wnowagi psychicznej. Tak wi�c podstawowy cel ksi��ki zosta� osi�gni�ty. W naszym programie badawczym i treningowym wzi�o do tej pory udzia� przesz�o siedemset os�b. Pierwszy zesp� badaczy liczy sobie sze�ciu cz�onk�w. Na szkolenie czeka pi��dziesi�t os�b, a liczba ich wzrasta z dnia na dzie�. W niedalekiej przysz�o�ci mamy nadziej� na uzyskanie wi�kszej siedziby, wi�kszej ilo�ci niezb�dnego sprz�tu i wykwalifikowanych pracownik�w, co pozwoli nam nadrobi� wszelkie zaleg�o�ci i rozszerzy� program bada�. Lecz nawet w tym roku programy szkoleniowe i naukowe stoj� na poziomie mog�cym przynie�� chlub� niejednemu uniwersytetowi. Tymczasem zesp� uzyskuje dane o wiele szybciej ni� mo�emy je przeanalizowa�. Za� znaczenie tego co do tej pory uda�o nam si� usystematyzowa�, jest ogromne. Fakt i� ca�a sz�stka badaczy jest w swych doniesieniach zazwyczaj zgodna nie s� oni �wiadomi swoich wzajemnych do�wiadcze�, pr�cz sytuacji, kiedy dzia�aj� wsp�lnie stanowi� prawdziwy wstrz�s dla tych, kt�rzy opracowywali otrzymany t� drog� materia�. Szczeg�y opisz� w kolejnej ksi��ce. To wszystko, co wydarzy�o si� w ci�gu czterech lat od chwili pierwszej publikacji Podr�y... wzmocni�o jedynie koncepcj� przy�pieszonych zmian w pracy szczeg�lnie zmian w potrzebach cz�owieka. Przed obecnym wznowieniem ksi��ka zosta�a przeze mnie bardzo troskliwie przejrzana. Jestem szcz�liwy mog�c stwierdzi�, i� w �wietle p�niejszych do�wiadcze� niczego nie musia�em w niej zmienia�. Podstawowe za�o�enia s� wci�� takie same. A z punktu widzenia przeprowadzonych wtedy eksperyment�w, jest ona w dalszym ci�gu aktualna. Jedno wiemy na pewno odczytanie poni�szych s��w przez wasze lewe p�kule m�zgowe jest ju� pierwszym stadium filtracji. Robert A. Monroe Dla tych, kt�rzy zainteresowani s� dzia�alno�ci� Instytutu lub do�wiadczyli spontanicznych dozna� poza cia�em, podaj� adres: The Monroe Institute Route 1, Box 175 Faber, Virginia 22938 WST�P W naszym zorientowanym na dzia�anie spo�ecze�stwie, zasypiaj�cy cz�owiek przestaje niejako istnie�. Poniewa� le�y prawie nieruchomo od sze�ciu do o�miu godzin wi�c nie "dzia�a", nie mo�e "my�le� produktywnie" czy robi� czegokolwiek. Wszyscy wiemy, �e ludzie �ni�, lecz r�wnocze�nie wychowujemy nasze dzieci tak, aby uwa�a�y zar�wno same sny jak i zjawiska zachodz�ce podczas snu za niewa�ne, nierealne w por�wnaniu z wydarzeniami dnia codziennego. Dlatego wi�kszo�� ludzi zapomina swe sny, a je�eli zdarzy im si� pami�ta�, zazwyczaj uwa�aj� je za zwyk�e dziwactwa. Prawd� jest jednak, �e psychologowie i psychiatrzy traktuj� sny swoich pacjent�w jako wskaz�wk� przy okre�laniu odchyle� osobowo�ci, lecz nawet takie zastosowanie sn�w i innych nocnych do�wiadcze� w�a�ciwie nie pozwala ich uznawa� za realne w jakimkolwiek sensie. Uwa�a si� je za rodzaj wewn�trznych danych przetwarzanych przez "ludzki komputer". Istniej� pewne wa�ne wyj�tki od takiego spojrzenia na sny, lecz dla ogromnej wi�kszo�ci ludzi w naszym wsp�czesnym spo�ecze�stwie sny s� w dalszym ci�gu kwesti�, kt�r� powa�ni ludzie nie powinni zawraca� sobie g�owy. Jak odnie�liby�my si� do kogo� kto twierdzi, �e podczas snu lub w innych stanach nie�wiadomo�ci mia� doznania, kt�re wyda�y mu si� nie tylko wstrz�saj�ce, ale jak najbardziej prawdziwe? Za��my, �e ta osoba twierdzi, jakoby ubieg�ej nocy unosi�a si� w powietrzu ponad Nowym Jorkiem. Co wi�cej, m�wi �e doznanie by�o nie tylko nadzwyczaj realne, ale jednocze�nie wiedzia�a, �e to nie sen i �e istotnie szybuje nad Nowym Jorkiem. Prawdopodobnie zignorujemy takie twierdzenia lub te� dyplomatycznie (albo mniej dyplomatycznie) poinformujemy ow� osob�, �e by� mo�e co� jest nie w porz�dku z jej g�ow�, albo �e jest szalona, i b�dziemy sugerowa� jak najszybsz� wizyt� u psychoterapeuty. Je�eli ten kto� dalej b�dzie si� upiera� przy realno�ci swoich prze�y� i mo�e jeszcze opowie nam o innych swoich dziwnych do�wiadczeniach, to w najlepszej wierze mo�emy wyekspediowa� tak� osob� do szpitala dla wariat�w. Z drugiej strony, je�eli nasz "podr�nik" jest wystarczaj�co bystry, to szybko nauczy si� nie opowiada� o swoich doznaniach. Jedynym problemem jaki odkry�em rozmawiaj�c z wieloma takimi lud�mi jest obawa czy nie popadaj� przypadkiem w szale�stwo. Dla cel�w dalszych rozwa�a� przypomnijmy, �e nasz "podr�nik" jest bardziej nawet k�opotliwy. Za��my �e twierdzi, i� po locie nad Nowym Jorkiem "wpad�" na kr�tko do twojego mieszkania. Widzia� ciebie i dwie inne, zupe�nie nie znane mu osoby. Opisuje je dok�adnie i relacjonuje tocz�c� si� wtedy rozmow�. A teraz za��my, �e si� nie myli�. Rzeczywi�cie rozmawia�e� z takimi osobami, na tematy, o kt�rych wspomina�. I c� mamy z tym wszystkim pocz��? Typow� reakcj� by�oby stwierdzenie, �e wszystko to jest bardzo interesuj�ce, ale poniewa� wiemy, i� nie mo�e si� wydarzy�, wi�c nie musimy si� zastanawia�, co oznacza. Lub te� spokojnie mo�na by zby� to wszystko powo�uj�c si� na "zbieg okoliczno�ci". Cudowny zwrot zbieg okoliczno�ci a ju� mamy przywr�cony spok�j umys�u. Na nieszcz�cie dla spokoju naszych zmys��w, istniej� tysi�ce podobnych przyk�ad�w, o kt�rych m�wi� ludzie jak najbardziej wiarygodni. Nie zajmujemy si� wi�c czysto hipotetyczn� sytuacj�. Przypadki takie okre�lane s� jako w�drowne jasnowidzenia, projekcja astralna lub bardziej naukowo doznania poza cia�em (OOBE)1. Formalnie mo�emy zdefiniowa� OOBE jako przypadki, kiedy osoba: (1) wydaje si� odbiera� wra�enia z otoczenia, kt�re nie mog� by� odbierane z miejsca, gdzie si� akurat znajduje jej cia�o fizyczne, oraz (2) osoba ta ma �wiadomo��, �e w tym czasie nie �pi ani nie fantazjuje, i nawet zdaje sobie spraw� z nieprawdopodobie�stwa takich zdarze�. B�dzie si� czu�a ca�kowicie przytomna, w pe�ni w�adz umys�owych i b�dzie wiedzie�, �e nie �ni. Co wi�cej, po przebudzeniu nie b�dzie uwa�a� tego wszystkiego za sen. Jak wi�c mamy rozumie� �w fenomen? Gdyby�my chcieli szuka� naukowych �r�de� informacji na temat OOBE, to praktycznie nie znajdziemy �adnych. Naukowcy, og�lnie m�wi�c, po prostu nie zajmuj� si� tymi fenomenamil. Podobnie ma si� sprawa z literatur� naukow� na temat postrzegania pozazmys�owego. Zjawiska takie jak telepatia, jasnowidzenie, prekognicja2 i psychokineza3 nie s� "mo�liwe" w rozumieniu �wiata nauki i znanych nam fizycznych praw rz�dz�cych materi�. A poniewa� jakoby nie mog� mie� miejsca, wi�kszo�� naukowc�w nie zadaje sobie nawet trudu by zapozna� si� z przyk�adami wskazuj�cymi, �e istnienie tych zjawisk jest faktem, a w oderwaniu od tych fakt�w, ich niewiara jeszcze si� umacnia. Skutkiem tego rodzaju okr�nego rozumowania cz�sto spotykanego w�r�d naukowc�w, jest niewielka ilo�� bada� nad doznaniami pozazmys�owymi. Pomimo braku danych naukowych, wiele wniosk�w mo�emy wysnu� na podstawie materia��w ju� istniej�cych. Po pierwsze: OOBE jest doznaniem powszechnym w tym sensie, �e wzmianki o nim pojawiaj� si� od pocz�tku historii cz�owieka a opisy brzmi� podobnie, niezale�nie od r�nic kulturowych pomi�dzy do�wiadczaj�cymi go lud�mi. Relacja na temat OOBE gospodyni domowej z Kanady jest niezwykle podobna do opisu pochodz�cego ze staro�ytnego Egiptu lub �r�de� orientalnych. Po drugie: OOBE zwykle przydarza si� raz w �yciu i najcz�ciej zwi�zane jest z silnym zagro�eniem. Czasami wywo�uje je choroba, szczeg�lnie je�eli jest niezwykle ci�ka, czasem bardzo mocny stres. W wielu przypadkach OOBE wyst�puje podczas snu jakby zupe�nie samoistnie. Jedynie bardzo rzadko jest rezultatem �wiadomych dzia�a�. Po trzecie: OOBE jest zazwyczaj jednym z najg��bszych do�wiadcze� w �yciu osobistym cz�owieka i jako takie radykalnie zmienia jego przekonanial. Wyra�a si� to zwykle wiar� w nie�miertelno�� duszy i �ycie po �mierci. Cz�owiek kt�ry do�wiadczy� przebywania poza cia�em wie, �e posiada pewien rodzaj �wiadomo�ci, kt�ra b�dzie istnie� po �mierci cia�a. Pozornie nie brzmi to zbyt logicznie, gdy� nawet je�eli OOBE jest czym� wi�cej ni� tylko snem czy halucynacj�, to jednak wyst�puje wtedy, kiedy cia�o fizyczne �yje i funkcjonuje, wi�c wydaje si�, i� OOBE mo�e zale�e� lub pochodzi� od niego. W�tpliwo�ci tego rodzaju nie maj� tylko ludzie, kt�rzy do�wiadczyli OOBE. Jestem pewien, �e nasza wiara w dusz� wywodzi si� z prze�y� ludzi doznaj�cych OOBE. Po czwarte: OOBE jest przewa�nie niezwykle zabawne dla tych, kt�rzy go do�wiadczaj�. Z grubsza szacuj�, �e oko�o 90-95% ludzi z takimi doznaniami jest zadowolonych z pojawienia si� OOBE i uwa�a je za zabawne, podczas gdy jedynie 5% os�b jest nimi przera�onych, poniewa� w czasie trwania OOBE wydaje im si�, �e umieraj�. Prawie za ka�dym razem, kiedy mam odczyt na ten temat, kto� potem podchodzi i dzi�kuje, �e poruszy�em ten problem, gdy� ludzie nie potrafi�c go wyt�umaczy� martwi� si�, �e oszaleli. Po pi�te: w niekt�rych przypadkach OOBE, opis tego co dzia�o si� w odleg�ym miejscu jest dok�adny i o wiele bardziej zgodny z rzeczywisto�ci�, ni� mo�na by si� spodziewa� po zwyk�ym zbiegu okoliczno�ci. Oczywi�cie nie m�wi� tu o wszystkich przypadkach, ale o sporej ich cz�ci. Aby je wyt�umaczy� musieliby�my uzna�, albo �e "halucynacyjne" prze�ycia OOBE zwi�zane s� z doznaniami pozazmys�owymi, albo �e nasz "podr�nik" naprawd� tam by�. W ten spos�b OOBE staje si� czym� realnym. Fakt, �e wi�kszo�� naszej wiedzy na temat OOBE pochodzi z relacji os�b, kt�re o�wiadczy�y ich tylko raz w �yciu, stwarza nam dwa powa�ne problemy. Pierwszy polega na tym, i� wi�kszo�� ludzi nie mo�e wywo�ywa� dozna� poza cia�em przy pomocy woli, co wyklucza mo�liwo�� badania ich w precyzyjnych warunkach laboratoryjnych. Drugim jest to, �e osoba wt�oczona na kr�tko w nowe i dziwne otoczenie mo�e nie by� dobrym obserwatorem. Jest zbyt podniecona i przej�ta niezwyk�o�ci� tego zjawiska. Dlatego te� relacje ludzi, kt�rzy do�wiadczyli OOBE tylko raz w �yciu s� bardzo niedok�adne. Ksi��ka, kt�r� trzymacie w r�kach jest bardzo rzadkim okazem. Jest to opis dziesi�tek OOBE osoby, kt�ra do�wiadczy�a ich wszystkich osobi�cie i jest, jak uwa�am, doskona�ym sprawozdawc�. Nic podobnego nie zosta�o opublikowane przez wiele lat. Robert A. Monroe jest dobrze prosperuj�cym biznesmenem, kt�ry ca�kiem nieoczekiwanie zacz�� do�wiadcza� OOBE przesz�o �wier� wieku temu. Pochodz�cy z rodziny akademickiej, wykszta�cony i inteligentny, szybko dostrzeg� niezwyk�o�� tych do�wiadcze� i od pocz�tku zacz�� je systematycznie zapisywa�. Jego zbi�r jest fascynuj�cy i nie wymaga tu dalszego wprowadzenia, a jego relacje wzbudzaj� we mnie pe�ne zaufanie. Kiedy cz�owiek ma g��bokie doznanie o charakterze religijnym okazuje si� zazwyczaj, �e jego relacja zwi�zana jest nie z tym co si� wydarzy�o, ale z tym co oznacza to w jego wierze. Przypu��my, i� pewna osoba znalaz�a si� nieoczekiwanie ponad swoim cia�em, a wci�� jeszcze zaskoczona tym zjawiskiem, dostrzeg�a w k�cie pokoju ciemn�, niewyra�n� posta�, i przenikaj�cy j� niebieski kr�g �wiat�a. Dobry reporter tak w�a�nie opisa�by t� scen�. Jednak wielu ludzi inaczej by j� zinterpretowa�o: "Ubieg�ej nocy na skutek �aski Boga, moja nie�miertelna dusza zosta�a wyniesiona z grobowca mego cia�a i pojawi� si� anio�, kt�ry na znak �aski ukaza� mi symbol �wi�to�ci". Cz�sto, kiedy pyta�em kogo� co w�a�ciwie zasz�o, spotyka�em si� z takimi w�a�nie zniekszta�ceniami, ale wi�kszo�� publikowanych relacji na temat OOBE nie by�a poddawana tego rodzaju indagacjom. Stwierdzenie, �e OOBE spowodowane zosta�o wol� Boga, �e ciemna sylwetka przeobrazi�a si� w anio�a, a b��kitny kr�g by� symbolem �wi�to�ci, wszystko to stanowi cz�� osobistej interpretacji, a nie opis prze�ycia. Wi�kszo�� ludzi nie u�wiadamia sobie jak ich umys�y automatycznie interpretuj� tego typu rzeczy. S�dz�, �e doznanie przebiega�o w taki w�a�nie spos�b. Robert Monroe jest wyj�tkiem po�r�d tych, kt�rzy opisywali OOBE. Dostrzeg� on mianowicie sk�onno�� umys�u pr�buj�cego interpretowa� doznania tak, aby dopasowa� je do znanych schemat�w. Dlatego te� relacje Monroe'a s� szczeg�lnie cenne. Wst�pn� seri� bada� laboratoryjnych przeprowadzono w okresie mi�dzy wrze�niem 1965 roku a sierpniem 1966 roku, kiedy to mia�em mo�liwo�� korzystania z Elektroencefalograficznego Laboratorium Uniwersyteckiej Szko�y Medycznej w Wirginii, co umo�liwi�o mi studiowanie wykres�w fal m�zgowych. O�miokrotnie Monroe, pod��czony do przyrz�d�w pr�bowa� wywo�a� u siebie OOBE. W przypadku sukcesu mia� si� kierowa� do s�siedniego pokoju, co umo�liwi�oby mu zar�wno obserwowanie krz�taj�cych si� przy sprz�cie technik�w, jak i pr�b� odczytania tabliczki z pi�ciocyfrow� przypadkow� liczb� umieszczonej na p�ce sze�� st�p nad pod�og�. R�wnocze�nie dokonywano pomiar�w fal m�zgowych (elektroencefalogram), ruch�w oczu pod zamkni�tymi powiekami, oraz rytmu serca (elektrokardiogram). Laboratorium nie by�o niestety przystosowane do takich do�wiadcze�, wi�c zmuszeni byli�my przynie�� do pokoju bada� ��ko polowe. Jedna z elektrod mierz�cych fale m�zgowe posiada�a kszta�t zapinanego na uchu klipsa, powoduj�cego nieprzyjemny ucisk, a co za tym idzie, trudno�ci w relaksacji. Przez pierwszych siedem nocy Monroe nie mia� ani jednego OOBE. �smej nocy uda�o mu si� prze�y� dwa bardzo kr�tkie OOBE a ich opis znajduje si� w dalszej cz�ci tej ksi��ki. W pierwszym OOBE wyst�powa�o kilka nierozpoznanych, pogr��onych w rozmowie os�b. Poniewa� nie uda�o si� okre�li� miejsca, nie mo�na by�o sprawdzi�, czy to fantazja, czy odbi�r rzeczywistych wydarze�. Podczas drugiego OOBE Monroe stwierdzi�, i� nie mo�e w pe�ni kontrolowa� swoich ruch�w, dlatego te� nie by� w stanie dojrze� tabliczki z cyfr� w s�siednim pokoju. Powiedzia� jednak zgodnie z prawd�, �e pracownica laboratorium znajdowa�a si� poza pomieszczeniem i razem z m�czyzn� (zidentyfikowanym p�niej jako jej m��) sta�a na korytarzu. Jako parapsycholog nie mog� twierdzi�, i� "dowodzi" to, �e Monroe rzeczywi�cie widzia�, co si� dzia�o w innym, oddalonym od niego miejscu i trudno jest oszacowa� wielko�� prawdopodobie�stwa tego faktu. Niemniej jednak rezultat uwa�am za zach�caj�cy do podj�cia pr�b bada� tego niezwyk�ego fenomenu w warunkach laboratoryjnych. Nast�pna okazja pracy z Robertem w laboratorium nadarzy�a si�, kiedy odwiedzi� mnie w Kalifornii latem 1968 r. Mogli�my odby� co prawda tylko jedn� sesj�, ale za to w znacznie dogodniejszych warunkach: dysponowali�my normalnym ��kiem zamiast polowego i innym typem elektrody, nie powoduj�cym ucisku. W tych warunkach Monroe by� w stanie prze�y� dwa kr�tkie OOBE. Obudzi� si� prawie natychmiast po pierwszym doznaniu i oceni� jego d�ugo�� na osiem do dziesi�ciu sekund. Zapis fal m�zgowych tu� przed jego przebudzeniem wskazywa� Faz� 1 snu, wyst�pi� te� pojedynczy, gwa�towny ruch oczu pod powiekami. Jego ci�nienie krwi wskazywa�o nag�y spadek, utrzymuj�c si� na niskim poziomie przez osiem sekund, a potem r�wnie nagle powr�ci�o do normy. Monroe zrelacjonowa� (patrz opis tego doznania w tek�cie) �e "wytoczy� si�" ze swego cia�a, znalaz� si� w hallu oddzielaj�cym jego pok�j od pokoju z urz�dzeniami rejestruj�cymi i po kilku sekundach odczu� potrzeb� powrotu do cia�a, spowodowan� trudno�ciami w oddychaniu. Asystentka Joan Crawford i ja, obserwowali�my go na monitorze telewizyjnym i zauwa�yli�my, �e tu� przed przebudzeniem jego r�ka przesun�a si� w kierunku gard�a. Monroe ponownie spr�bowa� wytworzy� OOBE. Chcia� przenie�� si� do pokoju z urz�dzeniami rejestruj�cymi i odczyta� znajduj�c� si� na p�ce tabliczk� z cyframi. Wykres jego fal m�zgowych wykazywa�, �e pogr��ony jest w bardzo lekkim �nie, wi�c po trzech kwadransach przypomnia�em mu przez interkom, �eby spr�bowa� wywo�a� OOBE. W chwil� p�niej powiedzia�, �e wywo�a�, ale zamiast znale�� si� w pokoju z urz�dzeniami monitoruj�cymi stwierdzi�, i� jest na zewn�trz w dziwnym otoczeniu, kt�rego nigdy przedtem nie widzia�. Poczu� si� straszliwie zdezorientowany i postanowi� wr�ci� do cia�a. Opis owego otoczenia wskazywa�, �e by� to wewn�trzny dziedziniec, na kt�ry rzeczywi�cie m�g� zaw�drowa� w trakcie OOBE, je�li obra�by kierunek przeciwny do zamierzonego. Nie jest co prawda absolutnie pewne, czy odwiedzaj�c mnie wcze�niej tego samego dnia w biurze, nie widzia� tego dziedzi�ca. Tak wi�c eksperyment sam w sobie nie sta� si� niezbitym dowodem na paranormalny charakter OOBE. W obr�bie zmian fizjologicznych ponownie widoczna by�a Faza 1 snu i tylko dwa gwa�towne ruchy oczu. Tym razem nie wyst�pi� jednak wyra�ny spadek ci�nienia krwi. Doznania Monroe'a, podobnie jak do�wiadczenia uznanych mistyk�w na przestrzeni wiek�w, oraz wszystkie dane na temat dozna� pozazmys�owych wskazuj�, �e nasz obecny materialny pogl�d na �wiat jest bardzo ograniczony, oraz �e istniej� wymiary rzeczywisto�ci daleko szersze ni� nasze obecne koncepcje. Wysi�ki moje i innych badaczy zmierzaj�ce w kierunku wyra�enia tych do�wiadcze� w taki spos�b, kt�ry by�by mo�liwy do zaakceptowania, mog� nie przynie�� oczekiwanych rezultat�w. Pos�u�� si� tutaj przyk�adem dw�ch eksperyment�w z Monroe'm, kt�re co prawda zrobi�y na mnie du�e wra�enie, jednak z naukowego punktu widzenia trudno je oceni�. Kr�tko po uko�czeniu pierwszej serii do�wiadcze� laboratoryjnych, opu�ci�em wschodnie wybrze�e Kalifornii. W kilka miesi�cy p�niej moja �ona i ja zdecydowali�my si� podj�� je na nowo. Pewnego wieczoru koncentrowali�my si� intensywnie przez oko�o p� godziny, pr�buj�c w ten spos�b pom�c Monroe'owi wywo�a� OOBE i skomunikowa� si� z nami. Gdyby potrafi� potem opisa� nasz dom, by�by to dow�d na parapsychiczne aspekty OOBE. Wcze�niej tego dnia zadzwoni�em do Monroe'a i powiedzia�em mu tylko, �e dzi� w nocy b�dziemy si� starali skierowa� go do naszego domu. Innych szczeg��w nie poda�em. Wieczorem wybra�em przypadkowy czas, w kt�rym jak s�dzi�em Monroe b�dzie ju� spa�. M�j wyb�r pad� na 23:00 czasu kalifornijskiego, co odpowiada�o 2:00 nad ranem na Wschodnim Wybrze�u. O jedenastej wieczorem przyst�pili�my z �on� do koncentracji. O 23:05 przeszkodzi� nam telefon. Nie odebrali�my go i a� do 23:30 starali�my si� kontynuowa� koncentracj�. Nast�pnego ranka zadzwoni�em do Monroe'a i powiedzia�em mu tylko, �e rezultaty by�y zach�caj�ce i �e oczekuj� na listowne sprawozdanie z jego do�wiadcze�, by por�wna� nasze relacje. W noc eksperymentu Monroe mia� nast�puj�ce doznanie, kt�re cytuj� na podstawie nades�anych mi przez niego notatek: Wiecz�r min�� bez szczeg�lnych wydarze� i oko�o 1:40 w nocy, wci�� rozbudzony, poszed�em w ko�cu do ��ka (pozycja p�nocnopo�udniowa). Kot le�a� w ��ku razem ze mn�. Po d�ugim okresie uspokajania umys�u ca�e moje cia�o ogani�a fala ciep�a bez �adnych przerw w pe�nej �wiadomo�ci i bez oznak stanu przedsnu. Prawie natychmiast poczu�em jak kto� (lub co�) ko�ysze moim cia�em na boki, a potem ci�gnie za stopy! (S�ysza�em pe�ne dezaprobaty miauczenie kota). Stwierdzi�em, �e ma to jaki� zwi�zek z eksperymentem Charliego i ca�kowicie ufny, nie mia�em si� jak zwykle na baczno�ci z powodu obcych. Szarpanie za nogi trwa�o i w ko�cu upora�em si� z oddzieleniem jednego ramienia mojego Drugiego Cia�a. Unios�em je do g�ry wczuwaj�c si� w ciemno��. Po chwili szarpanie usta�o, a jaka� r�ka pochwyci�a mnie za nadgarstek pocz�tkowo delikatnie, a potem bardzo mocno i z �atwo�ci� wyci�gn�a mnie z fizycznego cia�a. Wci�� ufny i odrobin� podekscytowany wyrazi�em wol� udania si� do Charliego, o ile by�o to tam, dok�d "to co�" chcia�o mnie zabra�. Odpowied� brzmia�a twierdz�co (chocia� nie wyczuwa�em �adnej osobowo�ci, raczej zainteresowanie sytuacj�). Jaka� "d�o�" mocno trzyma�a mnie za nadgarstek i mog�em wyczu� cz�� ramienia nale��cego do tej r�ki (by�o to lekko ow�osione, umi�nione m�skie rami�). Nie mog�em jednak "zobaczy�" do kogo nale�y. Us�ysza�em tak�e swoje imi�. Potem zacz�li�my si� porusza�, ze znajomym uczuciem czego�, w jak powietrze optywa�o moje cia�o. Po kr�tkiej podr�y (wydawa�o si� �e oko�o 5 sekund) zatrzymali�my si� i d�o� uwolni�a m�j nadgarstek. Panowa�a kompletna ciemno�� i cisza. Potem sp�yn��em w d� do czego�, co wydawa�o si� by� pokojem... W tym miejscu ko�cz� cytowanie notatek Monroe'a. Dodam jedynie, �e kiedy zako�czy� on sw� kr�tk� podr� i wsta�, aby do mnie zadzwoni�, by�a 2:05 nad ranem, jego czasu. Tak wi�c zgodno�� by�a doskona�a. Monroe poczu� szarpanie wyci�gaj�ce go z cia�a oko�o minut� po tym, jak zacz�li�my si� koncentrowa�. Jednak z drugiej strony, wyst�puj�cy w dalszej cz�ci jego opisu wygl�d naszego domu oraz to, co ja i �ona robili�my w tym czasie ca�kowicie nie pokrywa si� z prawd�: "widzia�" w pokoju zbyt wielu ludzi, "dostrzeg�" mnie robi�cego co�, czego wcale nie robi�em, a sam opis pokoju by� ca�kowicie chybiony. Co mia�em z tym pocz��? Jest to jeden z tych frustruj�cych przypadk�w, na kt�re parapsycholodzy napotykaj� pracuj�c nad s�abo kontrolowanymi fenomenami. Nie mo�na stwierdzi� z ca�� pewno�ci�, �e jest to efekt paranormalny, ale te� trudno po prostu uzna�, �e nic si� nie wydarzy�o. Wygodnie jest trwa� wraz z naszym zdrowym rozs�dkiem przy za�o�eniu, �e �wiat fizyczny jest.taki, jakim go widzimy, a cz�owiek jestb albo zdolny do postrzegania takiego �wiata, albo nie. Niekt�re relacje OOBE pochodz�ce ze �r�de� literackich, wydaj� si� potwierdza� ten punkt widzenia, podczas gdy inne s� zadziwiaj�c� mieszanin� opis�w rzeczywistych sytuacji z takimi, kt�rych w danym miejscu nie by�o czy te� nie by�o dla nas zwyk�ych obserwator�w. W ksi��ce tej Monroe przytacza wiele takich relacji, szczeg�lnie na temat pr�b komunikowania si� w trakcie OOBE z lud�mi, kt�rzy zupe�nie tego nie pami�taj�. Drugi zabawny eksperyment mia� miejsce u schy�ku 1970 roku, kiedy z�o�y�em Monroe'owi kr�tk� wizyt� w Wirginii w drodze do Waszyngtonu. Powiedzia�em mu, �e gdyby mia� tej nocy OOBE, to powinien przyj�� do mojej sypialni i spr�bowa� wyci�gn�� mnie z cia�a, tak bym i ja do�wiadczy� czego� podobnego. R�wnocze�nie u�wiadomi�em sobie, i� uczyni�em t� propozycj� z mieszanymi uczuciami: jednocze�nie chcia�em i nie chcia�em by mu si� to uda�o. Ale o tym p�niej. W pewnej chwili, tu� nad ranem (spa�em niezbyt g��boko i pierwsze blaski �witu raz po raz budzi�y mnie) �ni�em co�, kiedy zacz��em sobie niejasno przypomina�, �e Monroe mia� pr�bowa� wyci�gn�� mnie z cia�a. Cz�ciowo oprzytomnia�em, ale pozostawa�em jeszcze w �wiecie snu. Odnios�em wra�enie jakich� wibracji wok� mnie, "wibracji" kt�re nios�y ze sob� uczucie nieokre�lonego zagro�enia. Pomimo l�ku pomy�la�em, �e powinienem spr�bowa� wzbudzi� OOBE, lecz w tym w�a�nie momencie straci�em �wiadomo�� i . jedynym wspomnieniem, kiedy obudzi�em si� w chwil� p�niej, by�o przekonanie, �e eksperyment nie uda� si�. Po tygodniu otrzyma�em list od kolegi z Nowego Jorku, znanego parapsychologa dr Stanley'a Krippera i zacz��em si� zastanawia�, czy rzeczywi�cie tamten eksperyment si� nie uda�. Pisa� co przydarzy�o si� jego pasierbicy Carie, kt�r� zreszt� bardzo lubi�, tego samego ranka, kiedy i ja mia�em swoje prze�ycie. Ot� Carie powiedzia�a, �e widzia�a mnie w restauracji w Nowym Jorku, kiedy sz�a tamtego ranka do szko�y. By�o to mniej wi�cej w tym czasie, kiedy mia�em �w sen. Ani ona, ani jej ojciec nie wiedzieli, �e jestem na wschodnim wybrze�u. Co powinienem o tym s�dzi�? Po raz pierwszy od lat pr�bowa�em �wiadomie wytworzy� OOBE (co nigdy, o ile wiem mi si� nie uda�o) i chocia� nie mam z tym zwi�zanych �adnych �wiadomych wspomnie�, moi przyjaciele twierdz�, �e widzieli mnie w nowojorskiej restauracji. Jeszcze bardziej nawet zabawne jest to, �e gdybym nawet rzeczywi�cie mia� OOBE to i tak za �adne skarby �wiata nie uda�bym si� do restauracji w Nowym Jorku, poniewa� tego miasta chronicznie wr�cz nie cierpi�, aczkolwiek odwiedziny u Carie i jej rodziny s� zawsze bardzo mi�e. Zbieg okoliczno�ci? I zn�w mam do czynienia z czym�, czego nigdy nie poda�bym jako dowodu naukowego na cokolwiek, ale te� nie mog� tego odrzuci�, jako czego� zupe�nie pozbawionego znaczenia. To ostatnie zdarzenie ilustruje moje podej�cie do OOBE, i chocia� nie lubi� tego przyznawa�, to jednak troch� obawiam si� tego rodzaju dozna�. Z jednej strony jestem bardzo zainteresowany owym fenomenem z powod�w naukowych, i zarazem podniecony mo�liwo�ci� osobistego do�wiadczania OOBE. Jednocze�nie wiem, �e OOBE jest czym� w rodzaju umierania lub otwierania umys�u na nieznan� rzeczywisto��, wcale wi�c nie pal� si� do tego typu dozna�. Je�eli OOBE jest zjawiskiem realnym, je�eli to, co opisuje Monroe nie mo�e zosta� odrzucone jako rodzaj fantazji czy sn�w; to nasze widzenie �wiata mo�e ulec radykalnej zmianie. I nie koniecznie po naszej my�li. Jedyn� cech� natury cz�owieka, kt�rej psychologowie s� pewni, jest niech�� do wszelkich zmian. Lubimy widzie� �wiat takim, jakim chcemy go widzie�, nawet je�eli uwa�amy, �e jest to niemi�e. Przynajmniej w pewnym stopniu jeste�my w stanie przewidzie�, co mo�e si� wydarzy�. Zmiany i niepewno�� mog� zachwia� biegiem spraw, szczeg�lnie je�eli nie s� zgodne z naszymi pragnieniami, wol� i ego. We wst�pie tej ksi��ki chcia�em m�wi� g��wnie o bezpo�rednich badaniach naukowych nad OOBE, ale teraz przechodzimy do tego, co mo�e by� najistotniejszym aspektem tematu. Doznania Monroe'a s� p r z e r a � a j � c e. M�wi� o umieraniu, a umieranie nie jest mi�ym tematem w naszym spo�ecze�stwie. Zostawiamy go w r�kach ksi�y i pastor�w, by wspomagali nas pe�nymi otuchy s�owami, czasami �artujemy i fantazjujemy na temat �mierci innych os�b, cho� g��biej si� nad tym nie zastanawiamy. Ta ksi��ka spowoduje, �e pomy�licie o �mierci. Nie spodobaj� si� wam niekt�re opisane w niej rzeczy oraz my�li, do powstania kt�rych nas inspiruje. Pokusa, by zacz�� my�le� o Robercie Monroe jak o zwyk�ym szale�cu, b�dzie dla niekt�rych z was niezwykle silna. Sugerowa�bym jednak, by�cie tego nie robili, ale te� nie wymagam by�cie wszystkie jego s�owa przyjmowali za absolutn� prawd�. Cho� jego relacje s� obiektywne, a on sam jest osob�, dla kt�rej �ywi� szczery szacunek, jednak jest tylko cz�owiekiem, wychowanym w okre�lonej kulturze i okre�lonym czasie, i dlatego jego mo�liwo�ci obserwacji s� ograniczone. Pami�tajcie o tym, ale zwr��cie szczeg�ln� uwag� na opisywane przez niego doznania. Mo�ecie by� nimi zaniepokojeni, ale mo�ecie nauczy� si� te� kilku bardzo wa�nych rzeczy. Je�eli ty tak�e czytelniku do�wiadczy�e� kiedykolwiek OOBE, to ksi��ka ta mo�e ci pom�c pozbyciu si� zwi�zanego z nim l�ku, lub w rozwin�� twoje potencjalne zdolno�ci w cenny talent. Czytajcie t� ksi��k� uwa�nie i obserwujcie swoje reakcje. Je�eli naprawd� b�dziecie chcieli do�wiadczy� tego na sobie, �ycz� powodzenia! Davis, Kalifornia 10 stycznia 1971 roku. Rozdzia� pierwszy PO OMACKU Tekst poni�szy powinien znale�� si� w przedmowie lub we wst�pie. Ja jednak umie�ci�em go tutaj w przekonaniu, �e wi�kszo�� czytelnik�w pomija takie wst�py chc�c jak najpr�dzej dotrze� do sedna sprawy. W�a�nie to co chc� teraz powiedzie� jest takim sednem. Najwa�niejsze powody opublikowania zawartego w tej ksi��ce materia�u s� nast�puj�ce: (1) my�l�, �e poprzez rozpowszechnianie opisanego zjawiska niekt�rzy mo�e unikn� koszmaru pr�b i b��d�w na obszarach, gdzie nie istniej� konkretne odpowiedzi; by� mo�e poczuj� si� bezpieczniej wiedz�c, �e inni maj� podobne doznania; by� mo�e rozpoznaj� ten fenomen u siebie i dzi�ki temu unikn� urazu psychicznego lub co gorsza, za�amania nerwowego i zamkni�cia w zak�adzie dla umys�owo chorych, (2) jutro lub za kilka lat formalnie akceptowane w naszej kulturze nauki rozszerz� swoje horyzonty, koncepcje, postulaty i poszukiwania, i otworz� szeroko drzwi prowadz�ce do ogromnego wzbogacenia ludzkiej wiedzy, lepszego zrozumienia samego siebie i otaczaj�cego nas �rodowiska. Je�eli jedno lub oba te za�o�enia zostan� spe�nione, gdziekolwiek i kiedykolwiek, b�dzie to wystarczaj�c� nagrod�. Prezentowany tu materia� nie jest przeznaczony dla jakiej� okre�lonej grupy naukowc�w. Podstawow� zasad� jest raczej to, aby by� zrozumia�y zar�wno dla fachowc�w, jak i laik�w, bez popadania przy tym w m�tne uog�lnienia. Fizyk, chemik, biolog, psychiatra czy filozof mog� u�y� bardziej specjalistycznej terminologii na okre�lenie opisywanych tu stan�w. Spodziewam si� takiej interpretacji. Wydaje mi si� jednak, �e j�zyk potoczny jest bardziej odpowiedni dla osoby, kt�ra chce zosta� prawid�owo zrozumiana przez szerokie kr�gi spo�ecze�stwa, a nie jedynie przez w�skie grono specjalist�w. Oczekuj� tak�e, �e wiele interpretacji b�dzie ze sob� sprzecznych. Najtrudniej obiektywnie rozwa�y� koncepcj�, kt�ra nawet je�eli jest akceptowana jako fakt, burzy wszystkie dotychczasowe do�wiadczenia. Jednak wiele zjawisk zosta�o uznanych za fakt na podstawie daleko mniej przekonywuj�cych dowod�w ni� prezentowane tutaj, i s� obecnie akceptowane. Mam wi�c nadziej�, �e podobnie b�dzie z moimi relacjami. Takie obiektywne rozwa�ania s� rzeczywi�cie najtrudniejsze. Sp�jrzmy na pocz�tek tego szczerego sprawozdania z punktu widzenia osobistego do�wiadczenia. P�dzi�em wraz z rodzin� zwyczajne, ustabilizowane �ycie. Poniewa� lubili�my natur� i spok�j, mieszkali�my na wsi. Jedyn� moj� niezwyk�� dzia�alno�ci� by�y eksperymenty z nauk� podczas snu ze mn� jako obiektem tych eksperyment�w. Pierwszy sygna� o odchyleniu od normy mia� miejsce pewnego niedzielnego dnia wiosn� 1958 roku. Kiedy moja rodzina posz�a do ko�cio�a, ja prowadzi�em eksperyment s�uchaj�c ta�my magnetofonowej w specjalnie odizolowanym pomieszczeniu. By�o to proste �wiczenie polegaj�ce na usilnym koncentrowaniu si� na pojedynczych wra�eniach s�uchowych, z r�wnoczesnym obni�aniem wra�liwo�ci na bod�ce p�yn�ce z innych �r�de�. O sukcesie tej techniki decydowa� stopie� osi�gni�tej koncentracji. Uwolniony od zewn�trznych obraz�w i d�wi�k�w, s�ucha�em ta�my. Nie zawiera�a �adnych niezwyk�ych czy przypadkowych uwag. Najbardziej znacz�ca w retrospekcji by�a silna sugestia, aby zapami�ta� i mo�e odtworzy� wszystko, co mia�o miejsce w czasie �wiczenia relaksacyjnego. Powt�rzy�em to dok�adnie. Po powrocie rodziny z ko�cio�a zjedli�my co� i wypili�my kaw�. Rozmowa przy stole by�a ma�o istotna i nie zwi�zana z problemem. Jako� w godzin� p�niej chwyci�y mnie bardzo silne skurcze w okolicach przepony i splotu s�onecznego, tu� poni�ej �eber, jakby silna obr�cz rozdzieraj�cego b�lu. Pocz�tkowo pomy�la�em, �e to zatrucie pokarmowe. W desperacji zmusi�em si� do wymiot�w, ale �o��dek mia�em pusty. Inni czuli si� dobrze. Spr�bowa�em pogimnastykowa� si� i rozrusza� s�dz�c, �e mo�e to skurcz mi�ni brzucha. Nie by� to wyrostek robaczkowy, poniewa� dawno mi go wyci�to. Pomimo b�lu mog�em normalnie oddycha�, puls tak�e mia�em najzupe�niej normalny. Nie wyst�pi�o pocenie ani �adne inne objawy jedynie ten silny b�l. Potem przysz�o mi na my�l, �e mo�e to by� zwi�zane z przes�uchiwaniem ta�my. Przeszuka�em zapis, lecz nie znalaz�em niczego niezwyk�ego. Szuka�em bowiem jakiej� pod�wiadomej sugestii, kt�ra mog�a spowodowa� te objawy. Niestety, bez rezultatu. Mo�e powinienem by� zadzwoni� po lekarza? Ale m�j stan nie wydawa� si� a� tak powa�ny, zreszt� b�le nie nasila�y si�. Co prawda tak�e nie ust�powa�y. W ko�cu zadzwonili�my po pomoc, ale wszyscy lekarze w okolicy albo wyjechali albo grali w golfa. Skurcz i b�le trwa�y od 13:30 a� do p�nocy. Nie �agodzi�y ich �adne typowe, domowe �rodki pierwszej pomocy. Nied�ugo po p�nocy zasn��em z wyczerpania. Kiedy obudzi�em si� wczesnym rankiem, skurcz i b�le znikn�y. Pozosta�y jedynie obola�e mi�nie, jak po ci�kim kaszlu, ale nic wi�cej. Do dzi� nie wiem, co by�o powodem skurczu. Wspominam o tym jedynie dlatego, �e by� to pierwszy niezwyk�y przypadek jaki mi si� przytrafi�. Wtedy jeszcze nie wiedzia�em, czy by� to przejaw jakiej� si�y pozytywnej czy przeciwnie. W trzy tygodnie p�niej wydarzy� si� drugi niezwyk�y wypadek. Nie s�ucha�em ta�m, poniewa� mia�em wewn�trzne prze�wiadczenie, �e w jaki� spos�b by�o to zwi�zane z p�niejszym z�ym samopoczuciem. Zn�w by�a niedziela i rodzina wysz�a do ko�cio�a. Poniewa� w domu by�o cicho, wi�c po�o�y�em si� na kanapie w salonie na kr�tk� drzemk�. Ledwie si� u�o�y�em (g�ow� ku p�nocy, o ile mia�o to jakiekolwiek znaczenie), gdy odnios�em wra�enie, �e z p�nocnej strony nieba wydobywa si� jaki� snop lub strumie� �wiat�a, biegn�cy pod k�tem 30� ponad horyzontem. Zdawa�o mi si�, jakby dotkn�y mnie ciep�e promienie. Pocz�tkowo pomy�la�em, �e to rzeczywi�cie �wiat�o s�oneczne, chocia� nie mog�o przecie� pojawi� si� w p�nocnej stronie domu. Kiedy poczu�em na sobie dotkni�cie promienia, moje cia�o zacz�o gwa�townie dr�e� i "wibrowa�". Nie mog�em si� poruszy�. Zupe�nie, jak �ci�ni�ty w imadle. Zszokowany i przera�ony pr�bowa�em wsta�. Przypomina�o to zmagania z niewidzialnymi wi�zami. Kiedy w ko�cu powoli usiad�em na kanapie, dr�enie i wibracje ust�pi�y i zn�w mog�em si� swobodnie porusza�. Wsta�em i zacz��em chodzi� po salonie. By�em pewny, �e nie straci�em �wiadomo�ci a zegar wskazywa�, �e od chwili, kiedy wyci�gn��em si� na kanapie up�yn�o zaledwie kilka sekund. W czasie trwania tego dziwnego zjawiska nie zamyka�em oczu. Widzia�em pok�j i s�ysza�em dobiegaj�ce z zewn�trz odg�osy. Wyjrza�em przez okno i spojrza�em na p�noc, sam nie wiem dlaczego, i co w�a�ciwie spodziewa�em si� zobaczy�. Wszystko wygl�da�o najzupe�niej normalnie. Po chwili wyszed�em na spacer i zacz��em �ama� sobie g�ow� nad tym co mi si� w�a�nie przytrafi�o. Przez nast�pnych sze�� tygodni te same dziwaczne zdarzenia powt�rzy�y si� jeszcze dziewi�� razy. Przytrafia�y mi si� w r�nym czasie i miejscach, a ich jedynym wsp�lnym elementem by�o to, �e zaczyna�y si� zawsze wtedy gdy si� k�ad�em. Za ka�dym razem "ratowa�em si�" siadaj�c z wysi�kiem, a wtedy "wibracje" ust�powa�y. I chocia� moje cia�o "odbiera�o" owe dr�enia, to na zewn�trz nie by�y one widoczne. Podejrzewa�em epilepsj� cho� wiedzia�em, �e epileptycy nie pami�taj� co si� z nimi dzia�o w czasie ataku. Wiedzia�em te�, �e epilepsja jest dziedziczna i objawia si� w m�odym wieku, a to nie pasowa�o jako� do mojego przypadku. Drug� mo�liwo�ci� by�o uszkodzenie m�zgu spowodowane rakiem b�d� naro�l�. Tu tak�e symptomy nie by�y typowe. Poszed�em do naszego rodzinnego lekarza, dr Richarda Gordona i opisa�em mu objawy. Jako internista i diagnostyk powinien zna� odpowied�. Po dok�adnych badaniach dr Gordon wyrazi� przypuszczenie, �e za ci�ko pracowa�em, �e powinienem wi�cej spa� i nieco schudn��. Kr�tko m�wi�c nie odkry� �adnych niedomaga� fizycznych. Na sugestie istnienia raka m�zgu b�d� epilepsji wybuchn�� �miechem. Przyj��em jego s�owa za dobr� monet� i wr�ci�em do domu odrodzony. Pomy�la�em, �e je�li nie istnieje �adna przyczyna fizyczna moich dolegliwo�ci, to musz� to by� halucynacje, jaka� forma marzenia sennego. Wi�c gdy atak powt�rzy si�, b�d� go obserwowa� mo�liwie najbardziej obiektywnie zobligowa�em si� nie wiedz�c, �e okazja nadarzy si� jeszcze tego samego wieczora. Zacz�o si� jakie� dwie minuty po tym, jak po�o�y�em si� spa�. Tym razem jednak, zamiast pr�bowa� to zwalczy� by�em zdecydowany wytrwa� i zobaczy� co z tego wyniknie. Kiedy le�a�em, owo "wibrowanie" sp�yn�o mi do g�owy a nast�pnie przep�yn�o przez ca�e cia�o. Nie by�o to dr�enie, raczej sta�e wibracje o zmiennej cz�stotliwo�ci. By�y podobne do elektrycznego szoku, przebiegaj�cego przez ca�e cia�o, ale nie powoduj�cego �adnego b�lu. Cz�stotliwo�� wydawa�a si� ni�sza od sze��dziesi�ciu herc�w, by� mo�e stanowi�a po�ow� tej wielko�ci. By�em przestraszony, ale r�wnocze�nie trwa�em uparcie w tym stanie pr�buj�c zachowa� spok�j. Widzia�em dok�adnie wszystko doko�a siebie, lecz s�ysza�em bardzo niewiele, poza hucz�cym d�wi�kiem powodowanym wibracjami. Zastanawia�em si� co b�dzie dalej. Nic si� nie sta�o. Po mniej wi�cej pi�ciu minutach sensacje z wolna zanik�y a ja wsta�em, i czu�em si� najzupe�niej normalnie. M�j puls by� troch� przy�pieszony, najwyra�niej z powodu podniecenia, ale nic ponadto. W rezultacie tego doznania nie ba�em si� ju� tak bardzo o sw�j stan. Przy nast�pnych czterech czy pi�ciu "atakach wibracji" spostrzeg�em nieco wi�cej. Kt�rego� razu wibracje wydawa�y si� rozwija� w pier�cie� iskier o �rednicy oko�o 50 cm, a o� mojego cia�a przechodzi�a przez �rodek pier�cienia. Gdybym zamkn�� oczy, m�g�bym zobaczy� ten pier�cie�. Pojawi� si� wok� g�owy i powoli przep�ywa� w d� a� do palc�w st�p i zn�w w stron� g�owy, utrzymuj�c ca�y czas regularn� cz�stotliwo�� drga�. Czas takiego cyklu wynosi� oko�o pi�ciu sekund. Kiedy pier�cie� przep�ywa� nad cia�em, wyczuwa�em w tych miejscach pas silnych wibracji. Kiedy obejmowa� g�ow�, razem z nim nap�ywa� dono�ny �oskot i odczuwa�em jakby wibracj� w m�zgu. Pr�bowa�em zanalizowa� to zjawisko, ale nie mog�em dociec ani czym jest, ani co jest jego przyczyn�. Moja �ona i dzieci nic o tym nie wiedzia�y. Nie by�o powodu, aby je niepokoi� zanim nie dowiem si� czego� bardziej konkretnego. Do mojej tajemnicy dopu�ci�em jedynie przyjaciela, znanego psychologa dr Fostera Bradshawa. Gdyby nie on, nie wiem gdzie bym si� obecnie znajdowa�. Mo�e w domu wariat�w. Opowiedzia�em mu wszystko. Foster sugerowa�, �e mo�e to by� forma halucynacji. Zna� mnie bardzo dobrze, tak samo jak dr Gordon. On tak�e �mia� si� z moich podejrze� co do schizofrenii. Zapyta�em go, co powinienem zrobi�. Jego odpowied� b�d� pami�ta� do ko�ca �ycia. "No c�, nie mo�esz zrobi� nic innego, jak tylko przyjrze� si� temu zjawisku i zorientowa�, czym ono jest." odpar� dr Bradshaw. "A poza tym nie wydaje mi si�, aby� mia� jaki� wyb�r. Gdyby co� takiego mnie si� przytrafi�o, to poszed�bym gdzie� do lasu i nie ustawa� w pr�bach, dop�ki nie znalaz�bym odpowiedzi." Ca�a r�nica polega�a na tym, �e przytrafi�o si� to mnie, a nie jemu, a ja nie mog�em p�j�� do lasu, czy to dos�ownie, czy w przeno�ni. Mia�em przecie� na utrzymaniu rodzin�. Min�o kilka miesi�cy, a wibracje dalej wyst�powa�y. Sta�o si� to prawie nudne, a� do pewnej nocy, kiedy to le�a�em w ��ku tu� przed za�ni�ciem. Nadesz�y wibracje, a ja ze znu�eniem czeka�em, by przesz�y i �ebym m�g� wreszcie zasn��. Leniwie spr�bowa�em poruszy� d�oni� i stwierdzi�em, �e to mo�liwe. Nacisn��em lekko d�oni� pled i po chwilowym oporze palce wyda�y si� go przenika� i dotyka� le��cej pod nim pod�ogi. Lekko zdziwiony wsun��em d�o� g��biej. Przenikn�a pod�og� i napotka�a szorstk� powierzchni� sufitu pokoju poni�ej. Przesun��em palcami wok� i znalaz�em ma�y tr�jk�tny kawa�ek drewna, zgi�ty gw�d� i troch� trocin. �ho� nieszczeg�lnie by�em zainteresowany tym snem na jawie, wepchn��em jednak d�o� jeszcze g��biej. Przesz�a przez sufit pierwszego pi�tra a ja odnios�em wra�enie, jakby i moje rami� przesz�o przez pod�og�. D�o� dotkn�a wody. Popluska�em w niej palcami. Nagle u�wiadomi�em sobie to wszystko i kompletnie oprzytomnia�em. Krajobraz za oknem zalany by� �wiat�em ksi�yca. Czu�em, �e le�� na ��ku, okryty pledem, pod g�ow� mara poduszk� a kiedy oddycham, moja pier� podnosi si� i opada. Wibracje trwa�y, ale by�y mniej intensywne. Moja d�o� jednak co by�o niemo�liwe igra�a w wodzie i mia�em wra�enie, jakby ca�e maje rami� przenika�o poprzez pod�og�. Z pewno�ci� by�em ca�kowicie rozbudzony, lecz wra�enia by�y wci�� takie same. Jak mog�em by� rozbudzony i r�wnocze�nie "�ni�", �e moja r�ka przenika pod�og�? Wibracje zacz�y ust�powa� a ja pomy�la�em, �e pomi�dzy nimi a moj� r�k� przenikaj�c� pod�og� istnieje jaki� zwi�zek. Je�eli znikn� nim zd��� wyj�� r�k�, pod�oga mo�e si� ,;zamkn��" i strac� rami�. Mo�e wibracje wytworzy�y otw�r w pod�odze tylko chwilowo? Zastanawia�em si� jak to mo�liwe. Wyrwa�em r�k� z pod�ogi, po�o�y�em na ��ku a wibracje wkr�tce usta�y. Wsta�em, zapali�em �wiat�o i spojrza�em na miejsce obok ��ka. Ani w pod�odze, ani w pledzie nie by�o �adnej dziury. Obejrza�em d�o� i ca�e rami�, a nawet spr�bowa�em poszuka� na d�oni �lad�w wilgoci. Nie by�o �adnych, a rami� wygl�da�o absolutnie normalnie. Rozejrza�em si� po pokoju. �ona spa�a spokojnie w ��ku, a wszystko by�o w najzwyklejszym porz�dku. D�ugo my�la�em jeszcze o tej halucynacji, zanim uspokoi�em si� na tyle, by zapa�� w sen. Nast�pnego dnia rozwa�a�em wyci�cie dziury w pod�odze, �eby sprawdzi� czy to czego dotyka�em znajduje si� tam naprawd� tr�jk�tny kawa�ek drewna, zgi�ty gw�d� i trociny. Nie mog�em jednak zdecydowa� si� na uszkodzenie pod�ogi jedynie z powodu jakiej� dzikiej halucynacji. Opowiedzia�em o tym epizodzie dr Bradshawowi, a on zgodzi� si�, �e by� to raczej przekonywuj�cy sen na jawie. Popar� pomys� zrobienia dziury w pod�odze. Przedstawi� mnie znakomitemu psychiatrze, doktorowi Lewisowi Wolbergowi. W czasie obiadu wspomnia�em mu ostro�nie o fenomenie wibracji. Okaza� grzeczne zainteresowanie, ale r�wnocze�nie da� mi do zrozumienia, �e nie jest w nastroju do tego typu "spraw", czego zreszt� nie mog�em mie� mu za z�e. Nie odwa�y�em si� wi�c zapyta� go o r�k� w pod�odze. Stawa�o si� to coraz bardziej zagmatwane. Moje �rodowisko i osobiste doznania wymaga�y od nowoczesnej techniki stuprocentowych odpowiedzi, lub przynajmniej zdecydowanej opinii. Jak na laika, mia�em stosunkowo rozleg�� wiedz� naukow�, in�ynieryjn� i medyczn�. Teraz jednak zetkn��em si� z czym�, na co nie mog�em odpowiedzie� ani szybko, ani �atwo. Nawet teraz, po up�ywie pewnego czasu, wci�� jeszcze nie jestem w stanie ogarn�� ca�o�ci tego zagadnienia. Je�eli s�dzi�em, �e stawi�em ju� czo�a wszystkim niedogodno�ciom, to dlatego, i� nie wiedzia�em co mnie jeszcze czeka. Jakie� cztery tygodnie p�niej, kiedy ponownie nadesz�y "wibracje", by�em ostro�niejszy. P�n� noc� le�a�em w ��ku tu� przed za�ni�ciem. �ona spa�a obok mnie. Wibracje wydawa�y si� powstawa� w g�owie i wkr�tce obejmowa�y ca�e cia�o. Kiedy le��c pr�bowa�em zdecydowa� si� na jak�� metod� zanalizowania zjawiska, w pewnej chwili pomy�la�em, jak to mi�o by�oby wzi�� po po�udniu szybowiec i polata� (by�o to moje �wczesne hobby). Niczego nie podejrzewaj�c rozmy�la�em o przyjemno�ciach latania. Po chwili u�wiadomi�em sobie, �e co� uciska mi bark. Zdziwiony si�gn��em r�k� do ty�u aby zbada� przyczyn�. Moja d�o� napotka�a g�adk� �cian�. Przesun��em po niej r�k� tak daleko jak mog�em si�gn��, lecz wyczuwa�em jedynie jednolicie g�adk� powierzchni�. Zaniepokojony pr�bowa�em przenikn�� wzrokiem ciemno��. Stwierdzi�em, �e to �ciana, a ja opieram si� o ni� barkiem. Wywnioskowa�em, �e po za�ni�ciu spad�em z ��ka (co prawda nigdy mi si� to nie przytrafi�o, ale poniewa� dzia�o si� tyle dziwnych rzeczy...). Rozejrza�em si�. Co� si� tu nie zgadza�o. �ciana nie mia�a okien, nie sta�y przy niej �adne meble, nie by�o te� drzwi. To nie by�a �ciana w mojej sypialni. Jednak w jaki� spos�b by�a znajoma. Rozpozna�em j� prawie natychmiast. To nie �ciana, a sufit! Unosi�em si� pod sufitem, uderzaj�c we� �agodnie przy ka�dym ruchu. Zaskoczony obr�ci�em si� w powietrzu i spojrza�em w d�. W mroku majaczy�o moje ��ko, na nim dwie postacie. Po prawej stronie by�a moja �ona. Obok niej kto� le�a�. Oboje wydawali si� spa�. Co za dziwaczny sen, pomy�la�em, i kto �pi u boku mojej �ony? Przyjrza�em si� bli�ej i dozna�em prawdziwego szoku. To by�em ja. Moja reakcja by�a niemal natychmiastowa. Ja by�em tu, a tam by�o moje cia�o. Umiera�em to by�a �mier�, a ja nie by�em jeszcze na ni� gotowy. W jaki� spos�b wibracje zabi�y mnie. Zdesperowany zanurkowa�em do w�asnego cia�a. Po chwili poczu�em ��ko i ko�dr�, a kiedy otworzy�em oczy zobaczy�em, �e le�� w ��ku. Co to by�o? Czy�bym rzeczywi�cie otar� si� o �mier�? Moje serce bi�o jak oszala�e, ale zwa�ywszy okoliczno�ci, nie by�o to takie dziwne. Porusza�em r�kami i nogami. Wszystko wydawa�o si� normalne. Wibracje znikn�y. Wsta�em i przeszed�em si� po pokoju, wyjrza�em przez okno a potem zapali�em papierosa. D�ugo zbiera�em si� na odwag�, aby po�o�y� si� do ��ka i zasn��. W nast�pnym tygodniu poszed�em do dr Gordona na badania. Nie poda�em mu przyczyny wizyty, ale spostrzeg�em, �e si� zmartwi�. Obejrza� mnie bardzo dok�adnie, zrobi� badanie krwi i moczu, prze�wietlenie i elektrokardiogram, obmaca� wszystkie jamy w og�le wszystko co tylko przysz�o mu do g�owy. Przebada� m�zg i zada� mi wiele pyta� na temat sprawno�ci motorycznej poszczeg�lnych cz�ci cia�a. Nast�pnie zrobi� EEG (analiza fal m�zgowych), ale ono tak�e nie wykaza�o �adnych zmian. Przynajmniej nic mi o nich nie powiedzia�, a pewien jestem, �e zrobi�by to, gdyby co� znalaz�. W ko�cu poda� mi jakie� �rodki uspokajaj�ce i odes�a� do domu z zaleceniem, �ebym zrzuci� par� kilo, mniej pali� a wi�cej odpoczywa�. Powiedzia� te�, �e je�eli rzeczywi�cie mam jaki� problem, to z pewno�ci� nie jest to problem fizyczny. Spotyka�em te� dr Bradshawa. Kiedy opowiedzia�em mu nocne zdarzenie, wykaza� jeszcze mniej zrozumienia i nie doradzi� w�a�ciwie niczego co mog�oby mi pom�c. By� zdania, �e powinienem spr�bowa� powt�rzy� to doznanie, je�eli mi si� uda. Odpar�em, �e nie jestem jeszcze gotowy na �mier�. "Nie s�dz�, �e od razu musisz umiera�" stwierdzi� spokojnie dr Bradshaw.