13301
Szczegóły |
Tytuł |
13301 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13301 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13301 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13301 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Rada
Ochrony
Pomników
Walki
i Męczeństwa
i
.
Roman Hrabar Zofia Tokarz Jacek E. Wilczur
czas
niEWOLI
czas
SmiERCI
Martyrologia dzieci polskich w okresie okupacji hitlerowskiej
Wydawnictwo Interpress Warszawa 1979
PUBL-UMM
w Zabrzu ____
ZN. KLAS.
\
i NR
i
W CAŁYM, JAKŻE OGROMNYM I CENNYM POWOJENNYM DOROBKU WYDAWNICZYM ISTNIEJE ODDZIELNY NURT, ODDZIELNY DZIAŁ, OBEJMUJĄCY KSIĄŻKI, KTÓRE DOTYCZĄ SPRAW DZIECKA, LECZ JAKŻE NIESPOTYKANEJ TREŚCI...
są to książki, które mówią o losach dzieci i młodzieży polskiej
w latach ii wojny światowej.
publikacje wstrząsające, tragicznej często budzące grozę
i przerażenie... ale równocześnie prawdziwe, ukazujące dramat
i tragedię, jaka nie miała sobie równych w historii ziemskiej
cywilizacji.
fzawsze, od zarania dziejów, dzieci stanowiły największe bogactwo każdego narodu, były jego nadzieją i pryszłoscią. w czasie każdej z licznych --wojen, nawet barbarzyńskich, sta-. rano się zawsze oszczędzać i ochraniać dzieci, respektując niepisane prawa moralności.
zbrodnia, jakiej dopuścił się wobec dzieci hitleryzm, jest najczarniejszą plamą na sumieniu ludzkości. faszyzm nie oszczędzał nikogo.^ :
z całym okrucieństwem i bezwzględnością kierował ostrze ludobójczych poczynań przede wszystkim na najmłodsze generacje polaków.
dzieci i młodzież dzieliły los starszych. wraz z nimi ginęły i wraz z nimi — walczyły.
zabijane były podczas pacyfikacji wsi zamojszczyzny, kielecczyzny i lubelszczyzny, ginęły w gazowych komorach i krematoriach hitlerowskich obozów zagłady.
umierały z głodu i zimna w czasie wysiedleń i transportów, odrywane były przemocą od najbliższych — od matek i ojców — i wywożone do iii rzeszy w celu wynarodowienia, z ogólnej liczby ponad sześciu milionów obywateli naszego kraju, którzy zginęli w latach 1939—1945, ponad jedną trzecią — 2 miliony 200 tysięcy — stanowią dzieci i młodzież, taki był lós dzieci i młodzieży polskiej w owych straszliwych latach, los młodej generacji narodu, który został skazany przez hitleryzm na całkowitą biologiczną zagładgj im właśnie, najmłodszym i najtragiczniej dotkniętym piętnem
_jvojny, poświęcona jest niniejsza książka.
"gdy odzyskaliśmy wolność, gdy przystępowaliśmy do odbudowy BESTIALSKO ZNISZCZONEGO KRAJU, ZABRAKŁO NAM CAŁEGO JEDNEGO POKOLENIA.
ZABRAKŁO TYCH, KTÓRZY MIELI BYC NARODU PRZYSZŁOŚCIĄ, KTÓRZY MIELI — WOLNEJ JUŻ OJCZYŹNIE — POŚWIĘCIĆ SWE ZDOLNOŚCI, SWE GORĄCE, MŁODZIEŃCZE SERCA I UMYSŁY...
TEJ TRAGEDII, TEJ OKRUTNEJ LEKCJI HISTORII, MY, POLACY, NIE ZAPOMNIMY NIGDY...
A PAMIĘTAJĄC O TYM CZYNIMY I BĘDZIEMY CZYNIĆ WSZYSTKO, ABY ŚWIADOMOŚĆ TYCH WYDARZEŃ BYŁA ZAWSZE ŻYWA, ABY PRZECHODZIŁA Z POKOLENIA NA POKOLENIE, ABY ZAWSZE TRWAŁA W NASZEJ NARODOWEJ PAMIĘCI.
CZYNIMY TO NIE DLATEGO, ABY WZBUDZAĆ UCZUCIA NIECHĘCI I NIENAWIŚCI DO JAKIEGOKOLWIEK NARODU CZY PAŃSTWA, ALE PO TO, BY PAMIĘĆ TYCH LAT PRZEMOCY STAŁA SIĘ PRZESTROGĄ DLA WSPÓŁCZESNYCH I PRZYSZŁYCH POKOLEŃ^J
WNIOSKI, JAKIE WYNIKAJĄ Z HISTORII NASZEGO NARODU, Z LAT BOLESNYCH I TRUDNYCH, NAKAZAŁY NAM SZCZEGÓLNĄ TROSKĄ I OPIEKĄ OTOCZYĆ MŁODE POKOLENIE.
TA ZASADA STAŁA SIĘ JEDNYM Z PODSTAWOWYCH ZAŁOŻEŃ NASZEJ DZIAŁALNOŚCI TAK W KRAJU, JAK I NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ UCZYNILIŚMY JUŻ BARDZO WIELE.
ZAPEWNILIŚMY DZIECIOM NAJLEPSZE WARUNKI WSZECHSTRONNEGO ROZWOJU, TAKIE, JAKIE NIGDY DOTĄD NIE BYŁY UDZIAŁEM NAJMŁODSZYCH POLAKÓW.
RÓWNOLEGLE Z TYM ROZWIJAMY SZEROKĄ I AKTYWNĄ DZIAŁALNOŚĆ NA ARENIE MIĘDZYNARODOWEJ.
WŁAŚNIE MY, POLACY, BYLIŚMY WSPÓŁTWÓRCAMI HISTORYCZNEGO DOKUMENTU, JAKIM STAŁA SIĘ UCHWALONA PRZEZ ORGANIZACJĘ NARODÓW ZJEDNOCZONYCH DEKLARACJA PRAW DZIECKA, STANOWIĄCA SZCZEGÓLNEJ WAGI KARTĘ PRA W CZŁOWIEKA.
POLSKI PROJEKT DEKLARACJI O WYCHOWANIU SPOŁECZEŃSTW W DUCHU POKOJU, KTÓRY SPOTKAŁ SIĘ Z UZNANIEM I PEŁNYM POPARCIEM NARO-DOW ŚWIATA, JEST NOWYM PRZYKŁADEM NASZYCH INICJATYW W TYM ZAKRESIE.
KOLEJNYM WYRAZEM NASZEGO DZIAŁANIA NA RZECZ POKOJU JEST BUDOWA, WŁAŚNIE W NASZYM KRAJU, Z INICJATYWY NASZEGO SPOŁECZEŃSTWA '— NIEZWYKŁEGO, UNIKALNEGO POMNIKA — SZPITALA CENTRUM ZDROWIA DZIECKA, KTÓRY JEST WYRAZEM NASZEJ PAMIĘCI I CZCI DLA 13 MILIONÓW DZIECI ŚWIATA — OFIAR MINIONEJ WOJNY, W TEJ LICZBIE DLA PONAD 2 MILIONÓW 200 TYSIĘCY NASZYCH DZIECI...
SZPITAL-POMNIK CENTRUM ZDROWIA DZIECKA, ODDANY DO UŻYTKU W ROKU 1979 — W MIĘDZYNARODOWYM ROKU DZIECKA — I STANOWIĄCY NASZ WKŁAD W UROCZYSTE OBCHODY TEGO ROKU, JESZCZE RAZ PRZYPOMINA LUDZKOŚCI, ŻE „SZCZĘŚCIE DZIECKA JEST NAJWYŻSZYM PRAWEM" I WSZYSCY MUSIMY „DAC DZIECIOM TO, CO NAJLEPSZE". MYŚLĄC O PRZYSZŁOŚCI, W JEJ IMIĘ WALCZĄC O DÓBRÓ NAJWYŻSZE, JAKIM JEST POKÓJ, NIE MOŻEMY. ZAPOMINAĆ O PRZESZŁOŚCI. DAJEMY TEMU WYRAZ ZAWSZE I PRZY KAŻDEJ OKAZJI, PRZESTRZEGAJĄC ŚWIAT PRZED GROŹBĄ NOWYCH ZBROJNYCH POCZYNAŃ.
DOBRZE WIĘC SIĘ STAŁO, ŻE W MIĘDZYNARODOWYM ROKU DZIECKA UKAZUJE SIĘ TAKŻE TA KSIĄŻKA, UKAZUJĄCĄ TRAGICZNE LOSY POLSKICH DZIECI W LATACH WOJNY I OKUPACJI.
JEST TO DOKUMENT, KTÓRY JEST NIE TYLKO PRZYPOMNIENIEM, ALE TAKŻE I PRZESTROGĄ PRZED TYM, CZYM JEST WOJNA I FASZYZM DLA CAŁEJ LUDZKOŚCI, A PRZEDE WSZYSTKIM DLA TYCH, KTÓRZY STANOWIĆ POWINNI O JEJ PRZYSZŁOŚCI — DLA DZIECI I MŁODZIEŻY.
PRZEWODNICZĄCY RADY OCHRONY POMNIKÓW WALKI I MĘCZEŃSTWA
rrh
fC
(—) JANUSZ WIECZOREK
Wstęp
„Nie umiera nigdy zbrodnia, kiedykolwiek była dokonana — przed tysiącleciem czy dzisiaj nade dniem" — pisał w 1924 roku nasz wielki pisarz Stefan Zeromski w niewielkim utworze prozą „Międzymorze", w którym zwracał uwagą społeczeństwa polskiego na zagadnienia niemieckie.
Nie umiera, czyli nigdy nie będzie zapomniana. A naród polski miał wiele powodów, by powracać do przeszłości. Ma i dzisiaj, gdy sięga do stosunkowo niedawnych wydarzeń z okresu II wojny światowej, kiedy zbrodnie hitlerowskie dokonane na Polakach przewyższyły wszystkie, jakie znane były w naszych dziejach — dziejach liczących lat przeszło tysiąc.
Gdańsk spowity flagami hitlerowskimi w sierpniu 1939 roku i rzekomo kurtuazyjna wizyta pancernika „Schleswig-Holstein", który stanął w pobliżu Polskiej Składnicy Wojskowej na Westerplatte, kierując na nią swe działa, były prologiem do rozpoczęcia działań przez Niemców. Nim jednak padły pierwsze strzały, hitlerowcy osadzili w więzieniu, a później zesłali do obozów koncentracyjnych personel i uczniów szkoły polskiej w Kwidzynie, mieście, w którym toczyła się walka o zachowanie polskości. Policja i agenci gestapo otoczyli gmach szkoły, aresztując młodzież i nauczycieli. Na zatrzymanych czekały autobusy. „W tyle i przy kierowcy siedzieli lub stali uzbrojeni hitlerowcy" — wspominał chwile grozy doktor Władysław Gębik, dyrektor tej1 szkoły. „Na rękach mieli czerwone opaski z czarną swastyką. Byli zwróceni w naszą stronę z bronią gotową do strzału. I to przeciw komu? Bezbronnym dzieciom i towarzyszącemu im wychowawcy*'.
Zostali oni wszyscy przewiezieni do miejsca odosobnienia, którym okazał się były zakład dla obłąkanych, nieczynny już od dwóch lat, w Tapiau koło Królewca. Kiedy młodzież prowadzono do budynku, pojawił się cywil wraz z kilku uzbrojonymi strażnikami, aby sprawdzić, kogo przywieziono. Wywiązała się wówczas między nim a uczniami rozmowa.
„Kręci głową a po chwili pyta jednego z kwidzyniaków:
— Wie alt bist du?
— Jedenaście — odpowiada zagadnięty.
— A ty?
— Dziesięć,
— A ty?
— Dwanaście.
— Unmoglich — mruczy grubas i klnie".
Nawet ten hitlerowiec był zdumiony, dostał bowiem wiadomość, że będzie pilnował groźnych przestępców politycznych.
W pięć dni później Niemcy wkroczyli do Polski na całej długości granicy. Wkroczyli oczywiście bez wypowiedzenia wojny, chcieli zaskoczyć koncentrujące się jeszcze polskie dywizje piechoty i brygady kawalerii. Ich wojska niosły zagładę ludności, nie oszczędzając nikogo, w myśl wskazań kanclerza III Rzeszy i fiihrera Adolfa Hitlera. Ofiarą padali starcy, kobiety i dzieci.
Już 1 września 1939 roku w Wyszanowie niedaleko Ostrzeszowa Wielkopolskiego żołnierze niemieccy wypędzili z domostw wszystkich mieszkańców, podpalając zabudowania. Kto nie usłuchał rozkazu, ten ginął. W piwnicach miejscowego dworu schroniły się wylęknione kobiety z dziećmi i ludzie w podeszłym wieku. Żołnierze Wehrmachtu, nie zważając na lament zgromadzonych i ich prośby, cisnęli granaty. Zginęło 14 osób, w tym rodziny Fiołków, Stasiaków, Szysźków, Wosiów i Wróblów. Henryk Fiołka, najmłodsze z zamordowanych dzieci, miał zaledwie dwa lata. Hipolit Sta-siak liczył lat osiemdziesiąt.
Nie było takie postępowanie wyjątkiem. W sąsiedniej wsi, Torzeńcu, w nocy z 1 na 2 września Niemcy również podpalili zabudowania i strzelali do uciekających chłopów. Tak zginęła m. in. Bronisława Pietrzak z dwuletnią Helenką na rękach. W Wielkopolsce, na Pomorzu i Śląsku, a także na ziemi łódzkiej i częstochowskiej nie cichły salwy plutonów egzekucyjnych. Wymordowano grupę bohaterskich harcerzy i harcerek broniących Katowic. W Imielinie koło Tych, w czasie walk, mordercy w mundurach zgładzili 28 mieszkańców tej miejscowości. Jeden z zamordowanych, Roman Czamberg, miał 5 lat.
Żołnierze Wehrmachtu strzelali do bezbronnej ludności. Pomagała im wydatnie żandarmeria polowa oraz specjalne formacje policyjne, posuwające się za oddziałami frontowymi. Członkowie Selbstschutzu, do niedawna obywatele polscy narodowości niemieckiej, pastwili się nad tymi, których dobrze znali jako sąsiadów. Wydawali ich na śmierć. Kto należał do harcerstwa lub innych organizacji młodzieżowych, ten podlegał represjom. Uczniowie i uczennice szkół średnich i podstawowych ginęli rozstrzeliwani przez Einsątzgruppen. Na ziemiach polskich lała się polska krew.
Na zachodnich i północnych ziemiach dawnego państwa polskiego powstały — w miejsce polskich — czteroklasowe szkoły niemieckie, które miały dostarczać najprostszych wiadomości podstawowych. Nauka ważnych z narodowego punktu widzenia przedmiotów była zakazana. „Wystarczy proste liczenie, najwyżej do 500, napisanie nazwiska (...) Nauki czytania
nie uważam za konieczną" — głosiła instrukcja Himmlera z maja 1940 roku. Polityka niemiecka wobec podbitej Polski była bowiem wyraźnie określona, normowały ją liczne akty i rozporządzenia władz hitlerowskich.
Żydzi, traktowani w nomenklaturze hitlerowskiej jako „obcy element", osadzeni zostali w gettach, specjalnie dla nich przeznaczonych dzielnicach wydzielonych w miastach i osiedlach. Stanowiły one jedynie etap przejściowy w akcji totalnej zagłady Żydów, kierowanych z gett do obozów śmierci. W sierpniu 1942 roku, na kilka miesiący przed bohaterskim zrywem Żydów warszawskich, poprzedzającym likwidacją getta, zginął w obozie zagłady Treblinka II doktor Ja\usz Korczak z dziećmi ze swego sierocińca.
Hitlerowcy postąpowali bezwzględnie. We wsi Skłoby, podejrzanej
0 sprzyjanie partyzantce mjr. -Henryka Dobrzańskiego — „Hubala", 11 kwietnia 1940 roku rozstrzelali 215 mężczyzn, łącznie z nieletnimi.
1 tak było wszędzie, gdzie Niemcy pacyfikowali teren, nie oszczędzając bezbronnej ludności, nie zważając na to, że mordują dzieci.
27 listopada 1942 roku hitlerowcy podjęli akcję skolonizowania przez Niemców ziemi zamojskiej. Wtedy to wysiedlili 116 wsi w ciągu kilku miesięcy. 33 tysiące dzieci w wieku od dwóch do dwunastu lat osadzili w obozie przejściowym w Zamościu, gdzie specjalna komisja badała, do jakiej grupy je zaliczyć. Te, które uznano za „bezwartościowe rasowo", wysyłali do obozów koncentracyjnych na zagładę. Młodzi więźnioioie Oświęcimia byli traktowani równie surowo jak dorośli. Ponad 600 dzieci skierowano od razu po selekcji do komór gazowych. Były to te, które miały poniżej 120 cm wzrostu. Przechodząc pod ustawioną na tej wysokości poprzeczką starały się rozpaczliwie prężyć, aby uniknąć l'osu, jaki szykowali im oprawcy.
Wstrząsającą relację podaje Maria Zarębińska-Broniewska, była więźniarka Oświęcimia, autorka książki „Opowiadania oświęcimskie", aresztowana przez gestapo za działalność podziemną. Pobyt w obozie przyczynił się do jej przedwczesnej śmierci, zmarła w dwa lata po wyzwoleniu. Przekazała jednak swoje wspomnienia, by dać świadectwo „czasom pogardy".
W obozie koncentracyjnym zetknęła się z tragedią dzieci polskich, żydowskich, cygańskich, słowackich, rosyjskich i innych narodowości. Często wpatrywała się w krzątające się po tzw. familijnym lagrze dzieci, sama przecież zostawiła w Warszawie córeczkę. Więźniowie wierzyli jeszcze, że te maleństwa przetrwają wszystkie selekcje i mordy. Stało się jednak inaczej.
„O godzinie piątej po południu dzieci dostały na kolację kaszkę na mleku z cukrem, a w kilka godzin później zaczęli zabierać je do krematorium" — pisze Zarębińska-Broniewska. „Wszystkie krematoria działały, okazało się jednak, że ilość pieców jest niedostateczna. Wobec tego kazali wykopać ogromne doły i tam na stosach płonęły dzieci. Widziałam wtedy setki dzieci
wysiadające z pociągów i idące na śmierć. Teraz, kiedy to piszę, sama się sobie dziwię, że będąc matką kochającą nie tylko swoje dziecko, ale wszystkie dzieci na kwiecie — nie zwariowałam".
W tym okresie obozowym lekarzem naczelnym, który wysyłał te dzieci na śmierć, był doktor Joseph Mengele. Po wojnie ukrył się w Ameryce Południowej i ślad po nim przepadł.
Były więzień hitlerowskich obozów koncentracyjnych, wybitny polski pisarz Michał Rusinek, długoletni działacz i sekretarz Polskiego PEN Clubu, w swojej książce „Z barykady w dolinę głodu" opisuje zetknięcie się w Ebensee z dziećmi. Byli to młodzi więźniowie z Oświęcimia, ewakuowani na skutek ofensywy Armii Czerwonej. Szli piątkami, w pasiakach przydługich, w płaszczach zmoczonych śniegiem, mając ponad setkę kilometrów marszu w nogach.
„Kiedy te dzieci staną na «apelplacu», niskie, sięgające esesmanom do kolan, Arbeitsdienstfiihrer zapyta:
— A co wy, Judei
— Nie Jude.
— Polacy?
— Polacy.
Zdziwi się nawet to Niemczysko, wyszkolone w każdym pomyśle okrutnym.
— Dlaczego siedzicie w obozie?
— Z powstania.
— Aha.
«Aha» mówi więcej niż wszelkie niepotrzebne pogróżki. Ten pomruk ustalający przyczynę uwięzienia wystarczy".
I dodaje Rusinek o losie tych chłopców z Warszawy, wysłanych do obozów koncentracyjnych:
„Jutro pójdą do kartoflami, a za trzy miesiące niespełna wyjdą od nas z pierwszym transportem chorych do gazu w komorach Mauthausen".
Cóż dodać do tych relacji, oskarżających samą swą wymową hitlerowców? Nie na darmo już w sierpniu 1939 foku mówił Hitler do zgromadzonych w jego kwaterze wyższych dowódców wojskowych:
„Nasza siła leży w naszej szybkości i brutalności. Dżyngis-chan spowodował śmierć milionów kobiet i dzieci decyzją swej woli i w pogodzie ducha, a historia widzi w nim jedynie wielkiego twórcę państwa... Wysłałem na Wschód moje Totenkopfstandarte z rozkazem zabijania bez litości i pardonu wszystkich mężczyzn' kobiet i dzieci polskiej rasy i języka. Tylko w ten sposób zdobędziemy teren, którego tak bardzo potrzebujemy".
Program był równie jasny, co cyniczny, nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Okupacja hitlerowska oznaczała dla milionów Polaków, w tym i dzieci — śmierć. Tereny okupowane stały się wielkim obozem zagłady. Dzieciom odebrano wszystko, co jest udziałem młodości: radość życia i poczucie bezpieczeństwa.
10
Książka Romana Hrabara, Zofii Tokarzowej i Jacka E. Wilczura jest jeszcze jednym świadectwem, dokumentem przejść i przeżyć społeczeństwa polskiego w latach 1939—1945. Jej tematem jest martyrologia dzieci polskich. Martyrologia nie mająca sobie równych, nigdy bowiem w dziejach naszej cywilizacji nie planowano i nie zrealizowano w tak okrutny sposób programu zagłady dzieci.
LESŁAW M. BARTELSKI
'
Hitlerowskie
je i program
eksterminacji dzieci
Plany biologicznego wyniszczenia narodu polskiego, piewszej ofiary militarnej agresji Niemiec hitlerowskich, opracowane zostały już wcześniej, przed wybuchem drugiej wojny światowej.
Kuźnią ideologiczną tych zamierzeń był Urząd Rasowo-Polityczny NSDAP, gdzie w oparciu „o naukowe przesłanki" ustalono i rozwijano tezy polityczne, rasistowskie i historyczne. Problem państwa polskiego rozpatrywany był w kategoriach „rasowo-politycznych" i „narodo-wościowo-politycznych" *. Twierdzono, że Polska zawdzięcza organizację terytorialno-polityczną pozostałym na jej terenie resztkom Germanów wschodnich oraz normandzkiej warstwie panów, która wtargnęła na te obszary i stworzyła stan szlachecki. Do niemałej już domieszki krwi germańskiej miał w późniejszych czasach dojść nowy przypływ krwi niemieckiej. Narodu polskiego „(...) nie można traktować jako jedności pod względem politycznym i ideologicznym" 2, o czym miały świadczyć antagonizmy dzielnicowe. Przyjmowano, że na terenach zachodnich Polski występuje bardzo często znaczna przewaga krwi nordyckiej, a ludność na Górnym Śląsku, w znacznej części niemiecka, została spolszczona.
Powyższe tezy i poglądy stanowiły podstawę i punkt wyjściowy dla apokaliptycznego programu, rozwiniętego w wielu planach długo- i krótkofalowych, przewidujących wysiedlenie, eksterminację, zepchnięcie do roli niewolników i germanizację dziesiątków milionów ludzi krajów Europy Wschodniej. Przekształcone w narzędzie socjotechniczne, tezy te i poglądy miały wzbudzić lekceważenie, pogardę, nienawiść, miały usprawiedliwiać terror oraz tworzenie takich warunków życia, które spowodowałyby całkowite lub częściowe fizyczne wyniszczenie osób narodowości polskiej.
Tekst znanego już powszechnie dokumentu zwanego „Generalny Plan Wschodni" Reichsfuhrera SS (Generalplan Ost) zdołano widocznie na czas zniszczyć lub ukryć, nie zachował się bowiem jego egzemplarz. Dokument ten miał charakter ściśle tajny i był znany wyłącznie najbardziej zaufanym pracownikom wysokiej hierarchii hitlerowskiej. Prace przygotowawcze nad planem prowadzone były na zlecenie Heinricha Himmlera jeszcze przed wybuchem wojny, co potwierdził znany zbrodniarz wojenny, SS-Obergruppenfuhrer Erich von dem Bach, zeznając jako świadek przed I Amerykańskim Trybunałem Wojskowym w Norymberdze w procesie nr 8 — przeciwko funkcjonariuszom Głównego Urzędu do Spraw Rasy
14
i Osadnictwa. Dokładne odtworzenie dokumentu stało się możliwe dzięki przesłuchaniu jako świadka w tym procesie wyższego urzędnika Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy — RSHA, SS-Standartenfuhrera dr. Hansa Ehlicha — głównego referenta opracowującego ten plan — oraz na podstawie memoriału z 27 kwietnia 1942 roku pod tytułem „Ocena i uwagi do Generalnego Planu Wschodniego Reichsfuhrera SS". Autorem tego dokumentu był dr Erich Wetzel, kierownik Centrali Doradczej Urzędu do Spraw Polityki Rasowej NSDAP. Ostateczna redakcja pierwszej wersji „Generalnego Planu Wschodniego" opracowana została — jak wynika z zeznań dr. Hansa Ehlicha — w 1940 roku, a poprzedziło ją szereg specjalnych badań i studiów, prowadzonych przez różne placówki naukowe w ciągu kilku lats,
„Generalny Plan Wschodni" nie był zjawiskiem oderwanym, wynikiem nagłej, koniunkturalnej koncepcji. Imperializm niemiecki, który zrodził się w związku z szybkim rozwojem gospodarczym Niemiec w XIX wieku, przyswoił sobie hasło Drang nach Osten (Napór na Wschód) jako podstawowy dogmat polityki zagranicznej. Apogeum tego dogmatu osiągnął hitleryzm opierając się na teoriach geopolityki i rasizmu oraz tworząc mit o dziejowym posłannictwie narodu niemieckiego i jego misji władania całą Europą, a w przyszłości — także całym światem. Konsekwencją i emanacją tych poglądów — ukierunkowanych politycznie — był „Generalny Plan Wschodni", którego dyrektywy wytyczył Hitler. Na długo przed wybuchem drugiej wojny światowej powiedział on:
„Francuzi uskarżali się po wojnie, że Niemców jest o dwadzieścia milionów za dużo. Przyjmujemy ten krytycyzm. Sprzyjamy planowej kontroli ludności, ale moi przyjaciele wybaczą nam, jeżeli odejmiemy te dwadzieścia milionów gdzie indziej. (...)
Jednym z głównych zadań kierownictwa niemieckiego po wsze czasy będzie przeszkodzenie, wszelkimi znajdującymi się w naszej mocy środkami, dalszemu rozwojowi słowiańskich ras. Naturalny instynkt nakazuje wszystkim żyjącym istotom nie tylko zwyciężać wrogów, lecz także zniszczyć ich" *.
W miarę pogłębiania się i rozwoju dogmatów ideologicznych o rasie i „przestrzeni życiowej" (Lebensraum), po agresji Niemiec hitlerowskich na Polskę, liczba 20 min Słowian przewidzianych do usunięcia stała się punktem wyjścia dla dalszych, bezwzględnych planów. Slogan o potrzebie zapewnienia „przestrzeni życiowej" nie miał nic wspólnego z potrzebami ekonomicznymi narodu niemieckiego; stał się hasłem dla bezprzykładnej ekspansji imperialistycznej. W tym klimacie ideologicznym rodziły się nowe, fantastyczne plany, takie właśnie jak „Generalny Plan Wschodni". Autor memoriału z 27 kwietnia 1942 roku, dr Erich Wetzel, mówiąc o olbrzymich problemach związanych z realizacją tego planu, w ostatecznej konkluzji przestrzegał:
„(...) odrzucenie ich [planów — wyj. aut] z tego powodu, że uzna się je za niemożliwe do rozwiązania albo fantastyczne, mogłoby okazać się rzeczą bardzo niebez-
15
pieczną. Przyszła niemiecka polityka wschodnia wykaże, czy zamierzamy dać III Rzeszy trwałe i pewne podwaliny. Jeśli III Rzesza ma być tysiącletnia, to i planowanie powinno być obliczone na pokolenia. W przyszłej polityce niemieckiej myślenie kategoriami rasowo-biologicznymi będzie musiało mieć decydujące znaczenie, gdyż tylko wtedy można będzie zapewnić przyszłość narodowi niemieckiemu" 5.
„Generalny Plan Wschodni" był istotnie wielką „myślą rasowo-bio-logiczną".
Składał się on z dwóch zasadniczych części, z których pierwsza, określona jako „Mały plan" (Kleine Planung), zawierała projekty na najbliższą przyszłość. Ich urzeczywistnienie miało następować stopniowo, w miarę grabieży terenów położonych na wschód od granicy Niemiec. Druga część zawierała plany perspektywiczne. Określona jako „Wielki plan" (Grosse Planung), obejmowała projekty, których realizacja miała być rozpoczęta po zwycięskim zakończeniu wojny i obliczona była na okres 25—30 lat. Olbrzymie obszary Europy Wschodniej, stopniowo wcielane do Wielkiej Rzeszy, miały obejmować ziemie sięgające mniej więcej po linię, która — przebiegając od północy — połączyłaby jezioro Ładoga z Morzem Czarnym, w pobliżu przesmyku krymskiego. W ten sposób przyszłe Niemcy wchłonęłyby całą Polskę, Czechosłowację, kraje bałtyckie z wyjątkiem Finlandii oraz ogromną część Związku Radzieckiego. Przewidywano też wysiedlenie 31 min ludzi, a w nowej wersji planów, zawartych w memoriale Ericha Wetzla, od 46 do 51 min.
Autorzy planów wskazywali z niepokojem na „niesłychaną biologiczną siłę reprodukcji u sąsiadujących na wschodzie narodów", w stosunku do których uważali za słuszne prowadzić w przyszłości „świadomie negatywną politykę ludnościową", przy zastosowaniu wszelkich możliwych środków, ze sterylizacją włącznie 6.
Przewidywano początkowo pozostawienie na zdobytych obszarach Wielkiej Rzeszy 14 min ludzi innych narodowości i osiedlenie ok. 10 min Niemców. Memoriał z 27 kwietnia 1942 roku ocenił krytycznie obie te liczby, wychodząc z założenia, że dopiero przeprowadzenie szczegółowych badań ludności na Wschodzie pozwoli na ustalenie liczby osób kwalifikujących się do zniemczenia, lub też „rasowo niepożądanych".
W czasie gdy Urząd do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP wkroczył ze swą oceną i krytyką, a właściwie nową wersją „Generalnego Planu Wschodniego", jego pierwsza część, „Mały plan", znajdowała się już w stadium realizacji.
Sprawom polskim poświęcono szczególną uwagę. Liczbę Polaków oceniono na 20 do 24 min, uważając ich za naród najbardziej wrogo usposobiony wobec Niemców, liczebnie najsilniejszy, a wskutek tego „najniebezpieczniejszy ze wszystkich obcoplemieńców" objętych planem wysiedlenia. Stwierdzono, że Polacy najbardziej skłaniają się do konspiracji. Z rasowego punktu widzenia dostrzegano u Polaków podobne elementy jak w na-
16
i
IM
rodzie niemieckim, przy zróżnicowanej domieszce krwi wschodnioeuropejskiej, wschodniobałtyckiej, śródziemnomorskiej.
Ponieważ „Generalny Plan Wschodni" przewidywał wysiedlenie 80 do 85% Polaków, a więc 16 do 20,4 min, na niemieckim terenie osadniczym pozostałoby od 3 do 4,6 min Polaków. Nowa wersja planu oparta była na założeniu, że zbyt rygorystyczne kryteria rasowe, przyjęte przez komisarza Rzeszy do spraw umocnienia niemczyzny, zostaną złagodzone, nie tylko z uwagi na „dobre cechy rasowe" dużej części ludności polskiej, ale przede wszystkim z uwagi na potrzebę dostarczania w ciągu wielu jeszcze lat siły roboczej dla III Rzeszy i na obszary osadnicze. Projektowano również wysiedlenie 20 min Polaków na tereny zachodniej Syberii, a „najbardziej niebezpiecznych" — do Ameryki Południowej, w szczególności do Brazylii.
Władze III Rzeszy uznały za konieczne realizowanie „Małego planu" jeszcze w czasie toczącej się wojny. Już u samego progu okupacji nastąpiły masowe wysiedlenia, a obozy koncentracyjne i obozy pracy zapełniła polska ludność.
Założenia „Małego planu", zawierające ogólne dyspozycje, opracowano następnie w bardziej szczegółowych elaboratach, z których najważniejszym był memoriał z 25 listopada 1939 roku. Opracowali go, na zlecenie Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP, dr Erich Wetzel i dr Ger-hard Hecht. Memoriał dokonał stratyfikacji ludności polskiej oraz przygotował podstawy i tezy, na których oparto akty normatywne o niemieckiej liście narodowej. Obejmuje on 36 stron maszynopisu i składa się z trzech części. Zwięzłe wprowadzenie informuje, że część pierwsza omawia przegląd narodowej i rasowej struktury Polski oraz zawiera opis terenów pod względem demograficznym. Część druga traktuje o postępowaniu wobec ludności na ziemiach inkorporowanych, łącznie z problemem osiedlenia i przesiedlenia. Część trzecia poświęcona jest traktowaniu Polaków i Ży-dów w „pozostałej Polsce".
Memoriał szacował ludność polską na ok. 17 min, przy czym Kaszubów, Mazurów, Łemków i Górali — jako „pozostałe słowiańskie mniejszości" — nie wliczono do tej liczby. Wymienia się też następujące mniejszości narodowe: 3 min Ukraińców, 4 min Białorusinów, ponad 3 min Żydów — osób wyznania mojżeszowego i ok. 1 min osób przechrzczonych, małą liczbę Słowaków, Czechów, Litwinów i Łotyszów. Mniejszość niemiecką — rozrzuconą na całym obszarze: na starych pruskich i austriacko-śląskich terenach, w Polsce środkowej i częściach Galicji, w zwartych grupach jako ludność chłopską i rzemieślniczą — obliczono na 1,2 do 1,5 min. Liczbę Kaszubów obliczono na 200—300 tys., Ślązaków, Pomorzan, Wielkopolan, Warmiaków, Mazurów, Lubuszan i innych — na 1 do 1,5 min. Liczby Mazurów i Górali nie podano. W oparciu o dane statystyczne, sporządzone w urzędzie namiestnika Rzeszy w Poznaniu, memoriał podawał, że na tzw. ziemiach włączonych do Rzeszy zamieszkiwało 7 918 377 Polaków, 507 764
s 17
I
Niemców, 494 813 Żydów i 171 001 osób innych narodowości. Polacy stanowili 86%, Niemcy — 7, a Żydzi — 5% ogółu ludności. Memoriał postulował „bezwzględne zmniejszenie liczby Polaków i wydalenie wszystkich Żydów i polsko-żydowskich mieszańców". Obawiano się, że gdyby wysiedlenia Polaków nie przeprowadzono w sposób „bezwzględny", polska ludność powiększałaby się dalej mniej więcej w tych samych proporcjach (od 30 do 32 narodzin na 1000 mieszkańców).
W II części memoriału określono, kogo w tej skomplikowanej sytuacji traktować jako Niemca, kogo jako Polaka i jak można oceniać niemiecko-polską „warstwę pośrednią". Zaliczono do niej osoby, które były częściowo niemieckiego pochodzenia, bądź też żyły w mieszanych narodowo małżeństwach z Polakami, nie miały jednak warunków do uzyskania niemieckiej listy narodowej (Deutsche Volksliste). Z owej „warstwy pośredniej" zamierzano stworzyć „grupę specjalną" i dążyć do jej całkowitego zniemczenia na terenie III Rzeszy, o ile oczywiście jej członkowie nie będą „zdecydowanymi narodowcami polskimi".
Memoriał określał, że dekret Hitlera z 8 października 1939 roku o strukturze i administracji ziem wschodnich sankcjonował przepisy o prawie do obywatelstwa Rzeszy i przynależności państwowej, stwarzając jeszcze trzecie pojęcie prawne: przynależność państwową aż do odwołania. W związku z tym sporządzono listę dyskryminacyjną, która objęła następujące zakazy i nakazy dla ludności polskiej:
— nakaz zniemczenia wszystkich nazwisk;
— zakaz używania języka polskiego;
— pozbawienie Polaków praw szczególnych, takich jak zapomogi dla dzieci, pożyczki przy zawarciu małżeństwa itd.;
— zakaz zawierania małżeństw między Polakami i Niemcami;
— zakaz posiadania przedsiębiorstw, własności gruntowej oraz wykonywania szeregu zawodów;
— ustalenie znacznie mniejszego wynagrodzenia za pracę;
— likwidację polskiego szkolnictwa;
— zakaz tworzenia polskich związków i stowarzyszeń;
— zamknięcie polskich teatrów, kawiarni, restauracji, wydawnictw czasopism i zakaz uczęszczania do teatrów niemieckich i kin;
— zakaz posiadania radioaparatów i gramofonów.
W dalszych tezach zajęto się problematyką zniemczenia, określanego jako „przenarodowienie" i traktowanego jako zagadnienie rasowe i naro-dowo-polityczne. Rozróżniano jeszcze tzw. przenarodowienie rasowe prawdziwe i nieprawdziwe. W odniesieniu do ostatniego osoby zniemczone zachowywały nadal swoją „rasowo uwarunkowaną odrębność duchową".
Osobny ustęp poświęcono „szczególnemu traktowaniu dzieci rasowo wartościowych". Miały być one wyłączone z akcji wysiedleńczej i zniemczone w specjalnych zakładach III Rzeszy. W rachubę wchodziły w zasadzie dzieci liczące nie więcej niż 8—10 lat. Ich kontakty z polskimi kre-
18
I
wnymi miały być zerwane, a nowe nazwiska niemieckie — jednoznacznie germańskie w swym źródłosłowie. Wszystkie „rasowo wartościowe" dzieci, których rodzice polegli na wojnie, zmarli lub zginęli, miały zostać od razu przejęte przez niemieckie zakłady dla sierot. Uznano również za konieczne zakazanie umieszczania „dziedzicznie zdrowych" dzieci polskich w zakładach prowadzonych przez duchowieństwo oraz przeniesienie ich do niemieckich zakładów wychowawczych. Proponowano też odstąpienie od wysiedlenia „neutralnie usposobionych" Polaków, którzy zgodziliby się na umieszczenie swych dzieci w zakładach niemieckich.
Szeroko omówiona została sprawa wysiedlenia polskiej ludności z tzw. ziem włączonych do Rzeszy. Obliczono, że wysiedlenia te obejmą ogółem ok. 5 363 000 ludzi. Uważano za rzecz konieczną, aby cała ziemia — także i ta, która znajdowała się w rękach od dawna osiadłych Polaków — została wywłaszczona na rzecz osadników niemieckich. W ten sposób rolnik polski, pozbawiony podstaw egzystencji, musiałby zostać wysiedlony z Rzeszy — chyba że uległby procesowi zniemczenia. Nie pominięto również problemu zasiedlenia nowych terenów przez ludność niemiecką i otoczenia jej — tak w miastach, jak i na wsi — szczególną opieką.
W ostatniej, III części memoriału zajęto się planowaniem warunków bytowych, kulturalnych i politycznych na pozostałych terenach Polski. Uważano m. in., że Polakom wystarczą szkoły powszechne — bez nauki geografii, historii i gimnastyki. Uczyć mieli w nich emerytowani, wysłużeni policjanci. Nie zezwolono na organizowanie jakichkolwiek związków, natomiast postulowano pozostawienie otwartych kawiarni i restauracji, ponieważ nadzór nad nimi jest łatwiejszy niż nad prywatnymi zebraniami, które „z konieczności musiałyby się odbywać i w które tak obfituje polska historia".
Bardziej już szczegółowy projekt, lub też wytyczne, opracował Hein-rich Himmler w początkach 1940 roku. W dokumencie z 15 maja tegoż roku pt. „Kilka myśli o traktowaniu obcoplemiennych na Wschodzie" (Einige Gedanken iiber die Behandlung der Fremdvolker im Osten) zawarte są zamierzenia w stosunku do ludności polskiej, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci7. Podstawowe wytyczne Himmlera dotyczyły sprawy szkolnictwa. Na terenach polskich miały pozostać jedynie czteroklasowe szkoły powszechne, w których uczono by liczenia do 500 i podpisywania się, przede wszystkim jednak wszczepiano by zasadę, że „nakazem bożym dla ludności polskiej jest posłuszeństwo wobec Niemców, uczciwość, pilność i grzeczność". Umiejętność czytania nie była uważana za konieczną. Rodzice, którzy pragnęliby kształcić swoje dzieci, składaliby odpowiedni wniosek do wyższych dowódców policji i SS, na podstawie którego rozstrzygano by w pierwszym rzędzie, czy dziecko jest „rasowo wartościowe". To decydować miało o jego przyszłości. Kierowane byłoby do szkoły w Niemczech, aby pozostać tam na stałe. Mocną rękojmią wobec rodziców miała być miłość do własnego dziecka, którego przyszłość i wykształcenie zależałyby od
19
ich lojalności. Niezależnie od akcji germanizacyjnej, która miała być prowadzona przez wyżej wspomniane wnioski rodziców, Heinrich Himmler projektował coroczną selekcję dzieci w wieku 6—10 lat według „zasad rasowych". Dzieci „rasowo wartościowe" miały być traktowane identycznie jak dzieci, których rodzice wystąpili z uwzględnionym przez władze wnioskiem. Na terenie Niemiec dzieci te, po zmianie nazwisk, miały być zrównane w prawach z obywatelami niemieckimi.
Heinrich Himmler przewidywał, że przy konsekwentnym stosowaniu tych zasad, w ciągu następnych dziesięciu lat pozostałaby na terenie Polski jedynie „rasowo bezwartościowa" ludność, służąca Niemcom jako siła robocza „przy ich wiecznych dziełach kultury i budowlach" 8.
Dekretem z 7 października 1939 roku uczynił Hitler odpowiedzialnym za politykę ludnościową oraz wszelkie związane z tym problemy Heinricha Himmlera jako komisarza Rzeszy do spraw umocnienia niemczyzny. Motywem przewodnim tych poczynań była ogłoszona przez Himmlera teza — stosowana konsekwentnie przez jego aparat wykonawczy — mówiąca, że ,,«dobrą krew» trzeba zdobyć, a «zła krew» skazana jest na zniszczenie albo na niewolnictwo" 9.
Już w drugiej połowie 1940 roku Urząd Komisarza Rzeszy do Spraw Umocnienia Niemczyzny skierował baczną uwagę na polskie rodziny nadające się — według hitlerowskich kryteriów rasowych — do zniemczenia. Ulrich Greifelt, szef Głównego Urzędu Sztabowego Komisarza Rzeszy do Spraw Umocnienia Niemczyzny powiadomił pismem z 9 października 1940 roku Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS o wydaniu polecenia wyższym dowódcom SS i policji w sprawie zakazu kontaktów polskich rodzin umieszczonych w III Rzeszy w celach germanizacyjnych z polskimi jeńcami i robotnikami, jakkolwiek „może to napotkać na trudności", wynikające z faktu, że niemal w każdej wsi znajdują się liczni jeńcy i robotnicy 10. Równo miesiąc później, bo 9 listopada 1940 roku, Himmler wydał zarządzenie, które nakazywało przekazywanie polskich rodzin, przeznaczonych do zniemczenia, placówce zamiejscowej Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa w Łodzi, dla przeprowadzenia selekcji rasowej, natomiast niezdatnych do zniemczenia — Centrali Przesiedleńczej (Umwandererzentralstelle — UWZ) w celu wysiedlenia.
W orbicie zainteresowań władz hitlerowskich znajdowały się z reguły tylko takie polskie rodziny, które miały dzieci. Te ostatnie poddawane były testom i badaniom „rasowym".
Realizacja d\\lgo- i krótkoialowych planów znalazła instytucjonalne odbicie w całym kompleksie aktów normatywnych i oficjalnych oraz tajnych zarządzeń.
Należałoby tu w pierwszym rzędzie wymienić zbrodniczą procedurę tzw. niemieckiej listy narodowej (Volksliste). Wprowadzono ją na tzw. polskich ziemiach włączonych do Rzeszy 4 marca 1941 roku rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych Rzeszy, zastępcy fiihrera i naczelnego dowód-
20
cy SS jako komisarza Rzeszy do spraw umocnienia niemczyzny. W Poznaniu niemiecka lista narodowa wprowadzona została już 28 października 1939 roku, a w całym „Kraju Warty", obejmującym ziemie poznańską, łódzką i bydgoską — z początkiem 1940 roku. Rozporządzenie z 4 marca
1941 roku określało warunki wpisu na niemiecką listę narodową oraz stan prawny ludności, której podział na cztery grupy pokrywał się w zasadzie z podziałem dokonanym w wytycznych Himmlera z 12 września 1942 roku w sprawie przebadania i selekcji ludności na anektowanych terenach wschodnich. Dalsze tajne zarządzenia Heinricha Himmlera z 9 i z 16 lutego
1942 roku regulowały ostatecznie sposób traktowania poszczególnych grup z punktu widzenia administracyjno-polieyjnego i zrównywały w zakresie ogólnych przepisów prawa prywatnego i publicznego przynależnych do grupy trzeciej z posiadającymi przynależność państwową.
Zarządzenie Himmlera z 16 lutego 1942 roku, mówiące o traktowaniu osób wpisanych do IV grupy Volkslisty, zwracało uwagę na ujemny wpływ, jaki na proces germanizacyjny dzieci mogą mieć ich rodzice zaszeregowani do powyższej grupy. Polecił on, aby odbierać dzieci rodzicom i umieszczać je w rodzinach niemieckich, pewnych światopoglądowo i politycznie, jeśli ujemnego wpływu rodziców nie uda się wyeliminować drogą policyjnych środków przymusu. Liczne przypadki postępowania w myśl tego zarządzenia stwierdzono na Pomorzu. Realizacja przekroczyła nawet ramy nakreślone w zarządzeniu, zasady te stosowano bowiem wobec rodzin wpisanych do III grupy listy narodowej. Po stwierdzeniu wychowywania dzieci w duchu polskim odbierano je rodzicom pod przymusem i oddawano na wychowanie rodzinom niemieckim na Pomorzu lub w głębi Rzeszy. W stosunku do ludności uznanej za etnicznie niemiecką, jak np. na Górnym Śląsku, obowiązywał bezwzględny i powszechny przymus podpisywania Voikslisly. Odmowa pociągała za sobą sankcje, z wysłaniem do obozu koncentracyjnego włącznie, a w roku 1944 nawet karę śmierci. Nacisk wywierano również przez wydawanie nakazu umieszczenia dzieci w specjalnych obozach. Z chwilą wpisania rodziców na niemiecką listę narodową nakazy te cofano.
Problem polskich dzieci znajdujących się w sierocińcach i u przybranych rodziców rozwiązany został zarządzeniem 67/1 z 19 lutego 1942 roku Głównego Urzędu Sztabowego Komisarza Rzeszy do Spraw Umocnienia Niemczyzny. Dzieci te poddano „badaniom rasowym", a po uzyskaniu wyników pozytywnych umieszczono je, w zależności od wieku, w zakładach Lebensbornu lub w niemieckich szkołach ojczyźnianych (Deutsche Heim-schulen).
Po napaści na Związek Radziecki, po pierwszych niepowodzeniach militarnych, kiedy to zauważono zmianę nastrojów ludności polskiej, wyrażającą się m. in. coraz częściej zdarzającą się odmową podpisania Volkslisty, powstało nagle zagadnienie „zaniedbanych małoletnich polskiej narodowości, zagrażających moralnie młodzieży niemieckiej". By temu zapobiec,
21
minister spraw wewnętrznych Rzeszy zarządzeniem z 3 grudnia 1942 roku pozbawił małoletnich Polaków wszelkiej ochrony prawnej w zakresie opieki społecznej, nakazując kierowanie dzieci „zaniedbanych lub zagrożonych zaniedbaniem" do specjalnego obozu w Łodzi.
Przygotowując się do wojny, kierownictwo hitlerowskiej Rzeszy szkoliło swój aparat wojskowy, administracyjny, a zwłaszcza policyjny, do objęcia rządów na podbitych terenach. Kiedy agresja na Polskę była już przesądzona, latem 1939 roku pomiędzy Naczelnym Dowództwem Wojsk Lądowych i ówczesnym szefem Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa Reinhardem Heydrichem zostało zawarte porozumienie, na podstawie którego przy każdej armii działać miała specjalna grupa operacyjna składająca się z przedstawicieli policji i SS. Ich zadaniem była fizyczna likwidacja tzw. wrogich i szkodliwych elementów na zajmowanych przez Wehr-macht ziemiach. Nadano jej nazwę Einsatzgruppe der Sicherheitspolizei. W oparciu o wspomniane porozumienie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych wydało 31 lipca 1939 roku — a więc na miesiąc przed napaścią na Polskę — rozkaz, w którym określiło zakres działania Einsatzgruppen.
Szef Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa SS wydał ze swej strony wytyczne, ustalające kompetencje tych jednostek na terenach, które w przyszłości miały być okupowane przez III Rzeszę. Ustanowiono też konieczność utrzymania stałego kontaktu Einsatzgruppen z dowództwem poszczególnych armii, z policją oraz z różnymi urzędami i władzami okupacyjnymi. Na ziemiach polskich, po wkroczeniu wojsk hitlerowskich, działało pięć jednostek Einsatzgruppen oraz specjalna grupa operacyjna, której zadaniem było opanowanie i zabezpieczenie ośrodków przemysłowych na Górnym Śląsku.
Einsatzgruppen dokonywały bezprzykładnych w historii mordów ludności cywilnej, w tym dzieci, kobiet i starców. 16 grudnia 1942 roku tajnym rozkazem marszałka Wilhelma Keitla, szefa Oberkommando der Wehr-macht, uprawniono i zobowiązano oddziały wojskowe do używania w walce „każdego środka bez ograniczeń, także wobec kobiet i dzieci, jeśli tylko prowadzi on do sukcesu" u.
Z inicjatywy 9 Armii walczącej na Wschodzie wydano w czerwcu 1944 roku zarządzenie zlecające grupie Armii „Środek" przechwycenie w strefie jej działania 40—50 tys. małoletnich w wieku od 10 do 14 lat i wysłanie ich do Rzeszy. Operację tę opatrzono kryptonimem „Akcja Siano" (Heu-Aktion).
Zbrodniczą akcję wysiedleń ludności polskiej zapoczątkowało zarządzenie Heinricha Himmlera z 30 października 1939 roku, które wywodziło się z nie opublikowanego w sposób urzędowy dekretu Hitlera z 7 października tegoż roku, mówiącego o umocnieniu niemczyzny. W zarządzeniu tym Himmler nakazał wysiedlenie określonych grup ludności z zaanektowanych ziem, w czasie od listopada 1939 do lutego 1940 roku. Ujmuje to tzw,
22
plan na bliską przyszłość (Nahplań), podzielony na trzy kolejne fazy, z których ostatnia miała zakończyć się w połowie stycznia 1942 roku.
W Generalnej Guberni, po sporadycznych doraźnych akcjach wysiedleńczych, Heinrich Himmler wydał 12 listopada 1942 roku rozporządzenie o utworzeniu na Zamojszczyźnie pierwszego obszaru podlegającego kolonizacji. Stworzyło to podstawę dla wysiedleń na wielką skalę.
Los dzieci polskich powyżej 10 lat, ewakuowanych z dystryktów lubelskiego, lwowskiego i radomskiego, przesądzony został przez Himmlera w czasie jego kilkugodzinnego pobytu w Krakowie 6 października 1942 roku. Wydał on wówczas zarządzenie o utworzeniu tzw. obozów wychowawczych, w których miano przeprowadzać badania „rasowe", decydujące
0 ewentualnym przekazaniu dzieci pod opiekę w III Rzeszy. Powyższy rozkaz wydany został w formie depeszy nadanej do szefa Centrali Przesiedleńczej (UWZ) w Łodzi, opatrzonej nagłówkiem: „Pilne, natychmiast przedłożyć, również w niedzielę! Tajne!". Rozkaz ten został wkrótce zmodyfikowany o tyle, że postanowiono wysiedlone dzieci umieszczać wraz z ponad 60-łetnimi starcami w tzw. wsiach rentowych (Rentendorjer), uznano bowiem, że umieszczenie dzieci w „obozach wychowawczych" doprowadziłoby do spotęgowania polskiego ducha oporu. Górną granicę wieku dzieci objętych niemiecką „opieką" podniesiono do 14 lat, starsze natomiast miano wywozić do robót przymusowych w Rzeszy.
Heinrich Himmler ingerował również w sprawę polskich dziewcząt, przydzielanych do robót w Niemczech przez Urzędy Pracy (Arbeitsamt). 4 marca 1942 roku wydał zarządzenie, aby do pracy w „starej Rzeszy" (Altreich) kierowano dziewczęta „dobrej krwi", wybrane przez Główny Urząd Rasy
1 Osadnictwa. W ten sposób objęto akcją germanizacyjną ludność, która ze względu na wiek wyłączona była z bezpośredniej akcji germanizacyjnej.
W roku 1943, w miarę powiększania się strat wojennych, zwrócono uwagę na zatrudnione przy pracach przymusowych w Rzeszy ciężarne kobiety. Chęć ograniczenia i zahamowania przyrostu naturalnego wrogiego narodu z jednej strony oraz usiłowanie wzmocnienia narodu niemieckiego „rasowym elementem" z drugiej — to kierunek polityki hitlerowskiej w tym aspekcie. Jej realizacja znalazła swój wyraz w zarządzeniu Reichsjuhrera do spraw zdrowia (Reichsgesundheitsfuhrer) z 11 marca 1943 roku, który postanowił, że na wniosek robotnicy ciężarnej należy dokonać zabiegu przerwania ciąży. W praktyce odbywało się to w ten sposób, że przedkładano jej do podpisania odpowiedni formularz, przy czym wiadomo było powszechnie, że odmowa podpisania oświadczenia mogła zakończyć się umieszczeniem w obozie koncentracyjnym. Tajne zarządzenie polecało badanie ciężarnych robotnic i ojców przez Urząd Rasy i Osadnictwa, który w wypadku stwierdzenia, że mające się urodzić dziecko może być „rasowo wartościowe", winien był przeszkodzić przerwaniu ciąży. Dalszym rozporządzeniem Reichsjuhrera SS i szefa niemieckiej policji z 27 lipca 1943 roku rozwinięto procedurę w tym zakresie, a Główny Urząd Rasy i Osadni-
23
ctwa SS wydał zarządzenia o charakterze wykonawczym 12. Regulowały one tryb postępowania i wciągały w orbitę działalności Narodowosocjali-styczne Towarzystwo Opieki Społecznej (NSV), które przejmowało „rasowo wartościowe" dzieci robotnic. Główny Urząd Opieki Społecznej NSDAP uregulował ze swej strony to zagadnienie okólnikiem z 20 stycznia 1944 roku, traktując brzemienne Polki w sposób „uprzywilejowany", gdyż w stosunku do nich — w odróżnieniu od innych narodowości — przyjęto zasadę domniemania posiadania „wartościowych cech rasowych". Natomiast dzieci pozbawione tych cech oczekiwała z reguły zagłada w różnego rodzaju zakładach i żłobkach przyfabrycznych. Tu szczegółowe zarządzenia były zbędne, a eksterminacja następowała w ramach ogólnych założeń.
Pogarda, wstręt i antyhumanizm w traktowaniu ludzi upośledzonych i chorych znalazły swoje ujście w zbrodni nazizmu, którą hitlerowcy określali jako eutanazję. I tu podstawą normatywną było zarządzenie Hitlera z 1 września 1939 roku, nakładające na Reichsleitera Filipa Bouhlera oraz na prof. Karola Brachta, komisarza Rzeszy do spraw zdrowia, obowiązek realizowania programu eutanazji w stosunku do osób, które określono jako nieuleczalnie chore.
Ustosunkowując się do zagadnień praworządności Hitler stwierdził, że państwo totalne nie ścierpi różnicy między prawem a moralnością. W systemie hitlerowskim szeroko pojęta moralność zbiorowa opierała się na zasadzie posłuszeństwa wobec tego, co władza uznała za nakaz lub co może stać się nakazem władzy 13. W ustroju tym zatraciła się zasada „obliczal-ności" decyzji władzy, ponieważ decyzje nie były związane wyraźnie określonym przepisem prawa, zaś prawo miało znaczyć tyle co swoiście pojęta moralność. Ta zaś moralność uczyniła ze zbrodni — w tym zbrodni dokonanych na dzieciach i młodzieży polskiej — instytucjonalny instrument państwowej politykiu.
Eksterminacja
dzieci
i młodzieży polskiej
1. WARUNKI BYTOWE
Omawiając położenie dzieci i młodzieży podczas okupacji nie sposób poruszyć wszystkich problemów szczegółowych. Dyskryminacja Polaków, a tym samym i najmłodszego pokolenia, była widoczna na każdym kroku. W Wielkopolsce od początku wojny obowiązywało Polaków kłanianie się Niemcom umundurowanym i ustępowanie im miejsca przez schodzenie z chodnika na jezdnię. Podobnie było na Pomorzu i na Białostocczyźnie.
Stosunek hitlerowców do ludności polskiej wyraźnie określa wypowiedź namiestnika „Kraju Warty" Artura Greisera na odprawie w 1940 roku: „Polacy mogą u nas pracować, lecz jako parobcy, a od was żądam stanowczo, abyście byli brutalni, twardzi i jeszcze raz twardzi" *. Tenże Greiser oficjalnie dopuszczał karanie Polaków chłostą2.
Nur fur Deutsche — głosiły napisy w kinach, bibliotekach, muzeach. „Tylko dla Niemców" — tablica z napisem tym, umieszczona przy wejściach do parków, ogródków dziecięcych i na place zabaw, była widocznym zakazem wstępu dla dzieci polskich.
W „Kraju Warty" nawet podróżowanie Polaków, zarówno koleją, jak i autobusem, wymagało specjalnego z