13184

Szczegóły
Tytuł 13184
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

13184 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 13184 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

13184 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Eugeniusz D�bski Valca Demona B�g zarechota�. Wyci�gn�� w kierunku Valki wskazuj�cy, gro��cy i �zapowiadaj�cy� palec. Tak ojciec zawsze zapowiada� wym�wki, wyrzuty, pretensje... Kary... B�g... Ojciec... Valca rozejrza�a si� z rozpacz�, doko�a jednak nikt nie s�ysza� �miechu b�stwa, albo wszyscy udawali, �e nie s�ysz�. Odwr�ci�a si� do boga i, zaskoczona, zamruga�a oczami � fotel by� pusty! Ale jednocze�nie groza i przera�enie wpi�y si� dwoma szpalerami k��w z obu stron szyi, tu� pod uszami: ka�de poruszenie g�owy musia�o wywo�a� straszliwe zaci�ni�cie szcz�k, musia�o doprowadzi� do zgruchotania kr�g�w szyjnych. Valca pomy�la�a, �e zaraz si� zsika w majtki... ... i obudzi�a si�. Po wewn�trznej stronie uda rozlewa�a si� plama ciep�a. � Szkurwasz ma�! � rzuci�a i wyskoczy�a z ��ka. W��czy�a �wiat�o. Po�ciel by�a sucha, pi�ama � nie. Zgasi�a �wiat�o, �eby nie budzi� Shiwy, a raczej, �eby nie zobaczy� jej kompromitacji, i pomaszerowa�a pod prysznic. Mokre spodenki zdar�a, wrzuci�a do pralki i wesz�a do kabiny. �Ju�? � pomy�la�a. � Trzydzie�ci dwa lata i nocne moczenie? Nietrzymanie?! Czy to tylko z powodu snu? Trzydzie�ci dwa lata, ledwo napocz�te! No nie, tak nie mo�e by�!� Zdecydowa�a, �e po po�udniu odpu�ci trening i wybierze si� do... lekarza...? Jakiego? Do tego wa�a, fundowanego przez firm�, kt�rej szefostwo czerpa�o w tym wzgl�dzie wzorce z film�w z Michaelem Douglasem? Do reformatora dusz, usprawniacza umys��w, psychotrepa Mulista? Poczu�a, �e p�cherz znowu przypomina o swoim istnieniu. Ul�y�a sobie, nie przerywaj�c prysznica. �Mo�e to jakie� infekcyjne zapalenia czego� tam: cewki, dr�g moczowych, p�cherza... Mo�e co� z nerkami?� W��czy�a tryb namydlania. Woda zmieni�a kolor na r�owawy, a sk�ra sta�a si� �liska. Chwil� p�niej Valca przywr�ci�a strumie� normalnej wody, sp�uka�a mydliny. By�a za dziewi�� pi�ta. Nie warto ju� by�o k�a�� si� spa�. Valca posz�a do kuchni, w��czy�a zaparzark�, si�gn�a po puszk� z herbat� pu-erh i znieruchomia�a. Puszki nie by�o. Inaczej � by�a, ale inna! Nie owalna, ciemnobr�zowa, ze z�oceniami na dolnej i g�rnej kraw�dzi i z t�oczonym wieczkiem. Zamiast niej sta�a tr�jk�tna, z g�ry wygl�da�a jak klin wyci�ty z du�ego kawa�ka okr�g�ego sera. Takiej puchy nigdy nie by�o w domu. Dot�d. Teraz by�a. Otworzy�a j�, zajrza�a do wype�nionego suchymi li��mi wn�trza. Zwyk�a czarna herbata, jakiej od dwu lat nie bra�a do ust. Odstawi�a puszk�, rozejrza�a si�, zajrza�a do kilku szafek, do kub�a na �mieci. W po�owie ruchu przypomnia�a sobie, �e sama wynosi�a go wczoraj wieczorem, ale i tak zajrza�a. Puszki pu-erha nie by�o. Czyli Shiwa zrobi� porz�dek z jej herbat�. Bo co innego? Kto? Omal nie zakl�a, ale to by znaczy�o, �e czuje si� dotkni�ta, a stara�a si� utrzymywa� kochanka w prze�wiadczeniu, �e nie jest w stanie jej zrani� czy dotkn��, �e to ona dyktuje warunki, ona tu rz�dzi... Zaparzy�a wi�c porcj�... co to by�o? Rjina van Merckla...? Czekaj�c, a� naci�gnie, chwyci�a puszk� z kaw� Shiwy i wysypa�a zawarto�� do zlewu. Nienasycony m�ynek migiem rozprawi� si� z wulkanicznym sto�kiem z kawy. Valca przez chwil� czu�a si� kiepsko � ruch by� banalny, trywialny, a ona unika�a prostego, tandetnego �ycia jak mog�a, ale po chwili uzmys�owi�a sobie, �e Shiwa potrzebuje czasem takiego prostego kopniaka, takiego prztyczka, kt�ry mu uprzytomni grz�d� i miejsce na niej. Popijaj�c nijaki napar, przejrza�a poczt�, wys�a�a antyspamowe tornada pod kilka adres�w, z kt�rych jacy� durnie odwa�yli si� podes�a� jej reklamy, wys�a�a CV do dw�ch interesuj�cych firm. Za��da�a w nich bardzo wysokiego wynagrodzenia, a czemu nie? Nie b�d� chcieli da�, to si� nie odezw�, a Valca, jak na razie, ma si� dobrze w Gort & Holeswitz, po�piechu nie ma, nacisku nie ma, jest ch�� przeniesienia si� wy�ej, gdzie zasobniej, ale � bez nat�ania si�, bez nat�ania. Drug� porcj� herbaty wyla�a do zlewu. Atak z�o�ci, pierwotnej i nieeleganckiej, spowodowa�, �e nie obudzi�a Shiwy, wysz�a, zamawiaj�c taxi. Zdziwi�a si�, �e �nie�nobia�e wozy korporacji March zosta�y upstrzone ogromnymi czerwonymi ko�ami na masce i baga�niku, skrzywi�a si� w duchu, ale nie chcia�o si� jej dzi� z rana podejmowa� decyzji o ewentualnym korzystaniu lub nie korzystaniu z us�ug tej firmy. Ale jakby rozz�o�ci�o j�, �e bez porozumienia z ni�, bez pytania... W swoim pokoju od razu skierowa�a si� do kom�rki zaplecza, zaparzy�a ostr� porcj� pu-erh i z przyjemno�ci� wysiorba�a kilka �yk�w. W powszechnej opinii herbata mia�a smak wywaru z worka po kartoflach. Jej smakowa�a inaczej. I-NA-CZEJ. Dlatego ONA j� pi�a. Chwil� potem bluzn�a z niej zawarto�� obu kubk�w � pierwszy paw zala� biurko, by� zaskakuj�cy i piorunuj�cy, nie do skierowania. Valca rykn�a i zapaskudzi�a swoje miejsce pracy, dopiero potem odwr�ci�a si� i run�a na zaplecze, ale zanim dotar�a do umywaleczki, jeszcze jedna porcja �o��dkowej tre�ci wychlusn�a z niej na pod�og�. Tyle uda�o si� jej osi�gn��: nie na �cian�, skierowa�a wymioty na pod�og�... Dobieg�a do umywalki i jeszcze jedn�, a potem kolejn� porcj� plwociny zabrudzi�a ma��, stalow� muszl� z wytrawionymi falami. Strumie� wody szybko sobie poradzi� z rzadk�, br�zow� ciecz�. Valca d�ugo odcharkiwa�a, potem sp�uka�a usta, zdj�a �akiet, przesun�a krawat na plecy, umy�a twarz, sch�odzi�a j� w strumieniu zimnego powietrza z suszarki. � Szkurwa... � j�kn�a, przypomniawszy sobie biurko. Zastanawia�a si� chwil�, potem splun�a na pod�og�. Wdusi�a taster interkomu, z kt�rego kuchennej odnogi korzysta�a niezmiernie rzadko. � Hil? Prosz� przys�a� tu ekip� sprz�taj�c�. Maj� migiem oczy�ci� biurko... � Co... � Zamknij si� i zr�b to, co ci powiedzia�am, OK? Jestem niedysponowana i wkurwiona, wi�c mi nie przysiadaj na ogonie! � Ja nigdy... � Zamknij si�, kurwi� ma�! Sprz�taczki do mnie i trzymaj jadaczk� w ch�odzie, rozumiesz? Wy��czy�a si�. No i si� wyja�ni�o. Niepotrzebny jej psychotrep, ani test wirt-spirytualny. Bakteriolog � tak, internista � owszem, gastrolog mo�e, ginekolog w ko�cu. Kto� zastuka� do drzwi gabinetu. � Wej��! � krzykn�a, nie ruszaj�c si� z miejsca. � Pani Sanersa? Co mam tu sprz�tn��? � rozleg� si� po chwili kobiecy g�os. � Biurko, cholera, biurko! � warkn�a. � I pod�og�! �lepa jeste�? Przez chwil� panowa�a martwa cisza. Potem co� szurn�o, nasta�o bezd�wi�cze. � Ale ja nic tu nie widz�... � cicho powiedzia�a kobieta. Valca zrobi�a krok i zrozumia�a, �e nic nie rozumie. Pod�oga kuchenki by�a nieskazitelnie czysta! Odwr�ci�a si� b�yskawicznie, ale ju� w po�owie ruchu u�wiadomi�a sobie, �e umywalk� sama przecie� op�uka�a. No tak by�o � brak najmniejszego �ladu plwociny na po�yskuj�cej matowo blasze. Tylko kilkana�cie p�kropel wody osiad�o na jej powierzchni. Ostro�nie podesz�a do otworu drzwi. Pod�oga by�a czysta. Biurko by�o czyste. Czysty fartuch sprz�taczki. Gar�� czystych serwet w jej r�ku, czysty mop... � Przepraszam � Valca wzi�a si� w gar��. � To nie ten pok�j. Jak sobie przypomn�, gdzie mi si� wyla�a kawa, to pani� zawo�am. Dzi�kuj�. Kiedy tamta wysz�a, zbli�y�a si� do biurka. Papiery by�y suche, matryca nettopa te�, ani kropli czegokolwiek wilgotnego, wszystko suche, jak zawsze, w ko�cu, na biurku! CO JEST GRANE?! Przepraszam, czy komu� tu zbyt ciasny beret nie wyg�adzi� przypadkiem fa�d na umy�le? Zwali�a si� w sw�j fotel, taki wygodny, ch�odz�cy, grzej�cy, masuj�cy, i ko�ysz�cy, i graj�cy... Wkurwiaj�cy! Poderwa�a si� i podesz�a do matrycy okna. Przy�o�y�a czo�o do elastycznej b�ony, ch�odnej i delikatnie wibruj�cej. Poczu�a tikowe dr�enie powieki i jakiego� mi�nia na policzku tu� pod okiem. �Matko-matko-matko... Co si� ze mn� dzieje? Najpierw zeszcza�am si� w ��ku, potem... Zaraz! A mo�e...?!� Gor�czkowo rozwa�a�a pewn� my�l, jaka niespodziewanie pojawi�a si� w jego g�owie. Imaginacja! Wyobra�nia! Mira� lub z�udzenie?! �Je�li wydawa�o mi si�, �e narzyga�am w gabinecie, to mo�e ta zmoczona pi�ama te� jest tylko z�udzeniem? Ale czy to lepiej, �e mam takie mira�e? Boziu, co robi�, co robi�...? Zadzwoni� do Shiwy? Tak! Nie! Po co? Co mu powiem: obw�chaj moje majtki? A je�li nawet s� mokre, to co to zmieni w kwestii rzygania, pozornego rzygania? A je�li s� suche, to co to zmieni w tej�e kwestii? Szkurwasz ma�! Czyja zwariowa�am? Musia�am, bo co innego...?� Odsun�a si� od fantomokna, usiad�a, po�o�y�a r�ce na biurku. Patrzy�a na swoje d�onie, a palce, jakby pod wp�ywem znajomego spojrzenia, zacz�y dr�e�. Zacisn�a je w pi�ci i zdj�a z biurka, zanim dr�enie przenios�o si� na ca�e d�onie. Odezwa�a si� pimplik telefonu, co zaowocowa�o fal� zimnego potu na czole. � Tak? � rzuci�a po kilku kaszlni�ciach i chrz�kni�ciach. � O kt�rej walimy do klubu? Zaraz po pracy czy dasz mi p� godziny na zakupy? Urodziny Calantany, rozumiesz... � S�uchaj... �Co powiedzie�? Ile powiedzie�? Yogerdea jest przyjaci�k�, ale i podw�adnym... Mo�e wykona� �obej�cie�, jak i ja kiedy�, i wskoczy� na moje miejsce...� Nagle zdecydowa�a si�: � Nie mog� i�� do klubu, wypad�o mi co�... Ale nawet nie pytaj co. Jak chcesz wiedzie�, spotkajmy si� w dupie. � OK � rzuci�a zdziwiona Yogerdea i roz��czy�a si�. �Dup�� dwie ostre m�ode yuggies nazywa�y ma�y k�t na parkingu, gdzie nie si�ga�y, jak zdradzi�a komnet ochrony, czujniki, s�uchofony i kamery. � Co si� dzieje? � zapyta�a nerwowo Yogerdea, gdy Valca dotar�a do dupy. � Nie wiem, czuj� si� kiepsko, nawet nie potrafi� powiedzie�, jak kiepsko i z jakiego powodu... Doko�a mnie dziej� si� dziwne rzeczy, kt�rych nie potrafi� wyt�umaczy�... Poczekaj! � powstrzyma�a ruchem r�ki rodz�ce si� pytanie przyjaci�ki. � Znikn�a na przyk�ad moja herbata... � U�wiadomi�a sobie jedn� rzecz i od razu j� zwerbalizowa�a: � A pojawi� si� gatunek kawy, kt�rego Shiwa nigdy nie zamawia�. Potem... � opu�ci�a moczenie w pi�am� � ...potem ju� w biurze nagle rzygn�am na biurko, i drugi raz przed umywalk�... A kiedy przysz�a sprz�taczka, nie by�o �ladu po hafcie! I jeszcze co� by�o, ale nie potrafi� sobie przypomnie�... Dr�czy mnie, tu� pod kopu�� le�y... Potar�a skronie, potem policzki. � Hm... Nie wiem, co powiedzie�... � b�kn�a Yogerdea. � Wiem, nie dziwi� si�... Mam podstawy s�dzi�, �e... �e... �e si� rozjecha�am, zwariowa�am... �e jaka� cz�� mojego rozumu trzyma si� kupy i widzi co�, co robi inna cz��, albo co imaginuje sobie druga cz��, ta kopni�ta. Matko! Przesz�a si� w ko�o, trzymaj�c pi�ci zaci�ni�te w g�rze, jakby gro��c komu� czy dopytuj�c si� o co�. Yogerdea sta�a, z zak�opotaniem przest�puj�c z nogi na nog�, pocieraj�c knykcie lewej d�oni opuszkami prawej. � Wiesz co... � zacz�a, bez w�tpienia jeszcze nie wiedz�c, jakie b�dzie nast�pne s�owo � ...p�ki co i tak nie masz nic do roboty... Mam na my�li, �e nie mo�esz p�j�� do naszego lekarza, bo., wiesz... � Valca prychn�a przez nos: �Wiadomo, rozniesie si� i zredukuj�!� � Je�li wi�c masz i�� do koniowa�a czy psychotrepa, to musisz mie� jaki� pewny namiar, na jakiego� zaufanego i lojalnego lekusia, nie do jakiej� sprzedajnej mendy. Na razie takiego nie masz, prawda? No to zostaje ci autobadanie, czyli post�powanie jakby nic si� nie wydarzy�o, i obserwacja. Notowanie. Ale wiesz! Notowanie nie na jakim� papierku, co to Hil znajdzie i zaniesie do Wa�a dwa pi�tra wy�ej, nie. Mo�e nagranie albo nawet notatki, ale zakamuflowane... Na przyk�ad, �e opisujesz czyje� doznania, mo�e odbi�o ci i piszesz opowiadanie, albo powie��, caperte? � Capertissimo... � zareagowa�a rytualnie Valca. Rozmowa z Yogerde�, racjonalna reakcja przyjaci�ki, przepis na kilkana�cie najbli�szych godzin nieco uspokoi�y Valk�. Yogerde� nie dziwi�a si�, nie krzywi�a, nie �mia�a, nie ucieka�a... � Mo�emy... O, tak by by�o dobrze: si�dziemy w konferumie i wylistujemy w ko�cu towary nieprzechodnie. I tak mamy to zrobi�, i tak, prawda? No to nie odk�adajmy na kiedy�, tylko zr�bmy to dzi�. B�d� przy tobie, i nikt nie b�dzie si� temu dziwi�. � Yogerde�... Kurdino... � Valca a� si� wzruszy�a. � Ja... � Dobra, nie trzepocz si�. Masz pendisc? Wymaca�a pi�ro w kieszeni, skin�a g�ow�. � No, to idziemy tam, powiadomisz swojego Hila i ju�. Idziemy � powt�rzy�a, klepi�c Valk� w rami�. � A przy okazji, tr�cn�a� ju� tego swojego sexytarza? � Spadaj, Yogrie � u�miechn�a si� s�abo Valca. � Przecie� ci powiedzia�am, �e b�dziesz ostatni� osob�, kt�ra si� o tym dowie. � Ostatni� to b�dzie Hil, jak mniemam � roze�mia�a si� g�o�no Yogerde�. � Spadaj... Zrobi�a dwa kroki i, przypomniawszy sobie, �e nie mo�e i�� do klubu, bo nie wzi�a kul, odwr�ci�a si�. Dupa by�a pusta. Yogerde� nie mog�a si� ukry� � go�e, betonowe �ciany bez wn�k, brak okien i filar�w, jedyna droga do za�omu zwanego dup� prowadzi�a t�dy, a tu sta�a Valca. Po chwili umys�, jaka� racjonalna cz�stka umys�u podpowiedzia�a, �e teraz jest w zasi�gu oczu kamer, i w ko�cu kto� zainteresuje si�, dlaczego starszy protektor Valca stoi jak s�up soli z wytrzeszczonymi w ciemny k�t gara�u oczami. Z wysi�kiem, niemal s�owo po s�owie wysy�aj�c komendy do cz�onk�w, odwr�ci�a si� i pomaszerowa�a do swojego gabinetu. �Z kim rozmawia�am? � my�la�a po drodze. � Wymy�li�am sobie rozmow� z Yogerde�? To mo�e w og�le wymy�li�am sobie Yogerde�? Mo�e nie istnieje taka moja przyjaci�ka Yogerde�? Mo�e nigdy nie pi�am tej pierdolonej pu-ehr? Mo�e Hil to m�j m��? Mo�e... Mamo?.. Co si� ze mn� dzieje? I�� porozmawia� z Yogerde�? A jak znowu si� oka�e, �e po rozmowie zniknie? Kurwasz... Co z tego dooko�a mnie jest prawd�, a co zaraz zniknie albo si� zmieni?!� Dotar�a do windy. Wsiad�a, cho� przez g�ow� przemkn�a my�l, �e je�li jest z�ud�, to runie osiemdziesi�t kilka pi�ter w d�... Nie run�a. �Ale jak mam �y�, skoro jaka� cz�� mojego umys�u serwuje mi fantony i zwidy?� Noga za nog�, na swoje szcz�cie nie spotykaj�c nikogo, dowlok�a si� do biura. Hil zmierzy� j� spokojnym spojrzeniem, widocznie sprz�taczka nie podzieli�a si� z nim swoimi obserwacjami. � Dzi� mija ostateczny termin podj�cia decyzji o spotkaniu z grup� Kajman � powiedzia� sekretarz. � Tak... Tak? Prosz�... � Rozpaczliwie usi�owa�a podj�� jak�� decyzj�, a potem umotywowa� j� racjonalnie, ale nic nie przychodzi�o jej do g�owy, wi�c powiedzia�a po prostu: � Prosz� mnie z nimi um�wi�. Za jaki� tydzie�, mo�e dziesi�� dni... � Oni chcieli wcze�niej. � Tak, wiem, ale to im zale�y. Tydzie�. Ruszy�a w stron� swojego biura, ale zatrzyma�a si�, odwr�ci�a i skierowa�a z powrotem w stron� wind. � Ju� mnie nie ma � rzuci�a w kierunku Hila. � Mam spotkanie na mie�cie. Do widzenia. Czasem tak bywa�o, sekretarz nie powinien nic podejrzewa�. Zjecha�a na d�, po drodze zastanawiaj�c si�, w jakim kierunku powinna si� uda�, gdzie szuka� pomocy, kogo o ni� zapyta�. Nie znalaz�a w sobie takiego namiaru. Chwil� sta�a w holu, ale uzna�a, �e to nie jest najlepsze miejsce, dla wygl�daj�cej na zagubion� czy chor� szefow� dzia�u. Wysz�a i skierowa�a si� do parku, tam wskoczy�a w pneumo, pozwoli�a si� nie�� zestawowi, nawet nie sprawdziwszy w jakim kierunku. W g�owie tratowa�y si�, rozpycha�y i miota�y we wszystkie strony oszala�e my�li. Migota�y strz�py wspomnie� z ostatnich godzin, jakie� obrazy, fragmenty zda�, pojedyncze s�owa... Usi�owa�a skoncentrowa� si�, uspokoi�, wyciszy�. Niemal fizycznie ingeruj�c w umys�, posk�ada�a my�li, poupycha�a je, uciszy�a. Przypomnia�a sobie dwa �wiczenia mentalne z kursu fendai, wykona�a, powt�rzy�a jeszcze raz. Niewiele pomog�o, ale przynajmniej przekona�a si�, �e mo�e skoncentrowa� si� na jednym temacie. Fakty...? W�a�nie, s� fakty czy nie ma fakt�w? Skoro prowadzi rozmow� z wyimaginowanym interlokutorem, to o jakich faktach mo�e by� mowa? Ale i tak, spr�bujmy to zebra�. W miar� chronologicznie. Sen � raz? Nie, chyba nie. Co, �e �ni� si� jej rechoc�cy b�g? Zmoczona pi�ama... Starzejemy si�. Nie, to nie s� dziwne fakty, dopiero herbata. Przecie� pami�ta pokpiwania Shiwy, �e pije wywar ze �mierdz�cego w�dzon� makrel� wora po ziemniakach. Na pewno pija�a pu-ehr od dobrych dwu lat. Dlaczego wi�c nagle wyparowa�a puszka? Je�li to nie g�upi dowcip Shiwy, to co? Po drugie, wyimaginowana rozm... Nie, kawa! Nigdy nie by�o w jej domu kawy White Elephant. Dlaczego niby Shiwa mia�by jednego wieczora, bez jej, Valki, wiedzy i aprobaty, dokona� rewolucji w dziedzinie kawy i herbaty? Potem... Co� jeszcze dzia�o si� podczas drogi do pracy, tylko co? Niewa�ne na razie. Potem napi�a si� herbaty w biurze i natychmiast j� zwymiotowa�a na biurko, na pod�og� i do umywaleczki. A! Taks�wki March zmieni�y barwy firmowe. Tak! I zawsze by�y to wozy Dougen-Ward, a dzi� podstawiony by�a zwyczajny toycayo. Czyli � jeszcze raz: herbata, kawa, taks�wka, znowu herbata. I pointa � rozmowa z Yogerde�, kt�rej nie by�o. Czy mo�e by�a? Nie mia�a odwagi zadzwoni� do przyjaci�ki. �Spokojnie. Spokojnie. Valca, pizdo g�upia, uspok�j si�. Przez trzydzie�ci lat wciska�a� wszystkim, �e jeste� niezwyk�a, wci�nij teraz to samej sobie � pomy�la�a. � Sytuacja jest jaka�... niezwyk�a, akurat dla ludzi niezwyk�ych. Dzia�amy spokojnie i metodycznie, rozwa�nie, celowo, racjonalnie...� Odchyli�a g�ow�, odetchn�a g��boko. ��wiat doko�a mnie si� � moim zdaniem, zdaniem cz�ci m�zgu � zmieni�. Zobaczmy, co si� zmieni�o. Czy mog� to zobaczy�...?� Popatrzy�a na swoj� garsonk�. Niew�tpliwie Lutebaccio. Czyli dobrze. Paznokcie, kolor dobry. Zobaczmy makij... A, zobaczmy sam� torebk�! Otworzy�a j�. Ba�agan. �Hm? Czy ja miewam w torebce ba�agan? Zdarza si�, rzadko, ale zdarza. Dobra, czyli ten burdel, to jeszcze �aden dow�d. Co wi�c tu mamy: pismak... Adresy? Moje... dobrze, to si� zgadza. Connector... dobry... Viza�erka...? Tak, moja, i marka, i kolory si� zgadzaj�... Kosmetyki kobiety wyzwolonej, kilka piercing�w, ringi, natryski... A... to... co... jest?� Na samym dnie torebki le�a� p�aski sztyft, dwana�cie, mo�e czterna�cie centymetr�w d�ugo�ci, wygi�ty na ko�cu i pokarbowany, wygodny przycisk. Bro�! Nigdy nie mia�a broni! Radzi�a sobie s�owem, wygl�dem, czasem u�ywa�a kick-boxingu, ale spluwa??? Rozejrza�a si�, nikt na ni� nie patrzy�, wyj�a d�o� z pistoletem, obejrza�a dok�adniej, nawet przypomnia�a sobie, �e Yogerdea pokazywa�a jej taki gad�et kilka tygodni temu, ale nie przekona�a jej do zakupu. Ale teraz le�a� w torebce. Zdziwi�a si�, jak ma�o j� to zdziwi�o. Jakby ju� przyzwyczaja�a si� do hopsztos�w otaczaj�cego �wiata. Nagle pomy�la�a, �e po prostu zapad�a na ostr� odmian� Alzheimera, zwyczajnie � dziury w m�zgu! Nie pami�ta, pl�cze, konfabuluje... Jak to si� nazywa � zesp� Korsakowa? Co� z degeneracj� cia� suteczkowych? Tak, �miali si� z tego terminu z Shiw�... A teraz nie ma ju� z czego si� �mia�, bo mo�e sama na to zapad�a � ma przed oczami maskownic� z dziurami, przez kt�re widzi tylko cz�� �wiata, a to, czego nie widzi, dorabia sobie w razie potrzeby. I czasem si� udaje, mniej wi�cej trafia, a czasem nie do ko�ca � robi�a co innego, wymy�li�a co� innego, i wtedy czasem co� si� nie zgadza. Ale dlaczego tak nagle, skokowo, i dlaczego teraz? Upu�ci�a pistolet, zatrzasn�a torebk�, odchyli�a do ty�u g�ow� i odetchn�a mocno kilka razy. Poczu�a na twarzy ch�odniejszy powiew, leniwie pomy�la�a: �Zimne powietrze...� �adna inna my�l nie zwerbalizowa�a si� w umy�le. Odwr�ci�a g�ow� i popatrzy�a na wod�. Woda...? Sk�d tu woda? Nigdy nie by�o. Ani sadzawki, ani przystani, przy kt�rej w�a�nie zwalnia�o pneumo... Odepchn�a si� z wysi�kiem od por�czy i wsta�a, walcz�c z bezw�adem hamuj�cego poci�gu, podesz�a do wyj�cia. Wysiad�o kilka zaledwie os�b, s�usznie � wszyscy pracowali o tej porze. Valca wolno podesz�a do piaszczystego brzegu, zdj�a buty na wysokim obcasie i boso podesz�a do j�zora wody, ale nie wesz�a do niej, jak zamierza�a. Woda by�a brudna, z ko�uchem burej piany, kawa�kami po�amanych trzcin, zbutwia�ymi ga��ziami, p�atami rozmi�k�ego papieru. Zalatywa�o od niej ch�odem i zaniedban�, porzucon� piwnic�. � Ma pani k�opoty... Powiedzia� kto� za ni�. Podskoczy�a w miejscu, serce za�omota�o, r�ka � odnotowa�a to z nag�ym przestrachem � skoczy�a do torebki. Jakby si�ganie po bro� strzelna by�o odruchem. A przecie�, by tak by�o, musia�a j� mie� od d�u�szego ju� czasu. Odwr�ci�a si�. Sta� kilka metr�w od niej. Manifestowa� w ten spos�b pokojowe zamiary, uspokaja�. Wysoki, bardzo wysoki staruch, chyba dwumetrowy, w wysokim kapeluszu typu grandeco, niemodnym ale nie starym garniturze od Bootzla i wyczyszczonych na jaki� nieludzki po�ysk, czarnobia�ych butach. Sk�ra na jego twarzy by�a sucha, ale nie pomarszczona, blada w cieniu szerokiego ronda. Pod rondem kapelusza zimne, przenikliwe oczy, ni to s�abo zielone, ni to przejrzy�cie wodniste, patrzy�y uwa�nie, spokojnie i w�adczo. W�ski w�s wygl�da� jak pozostawiony tylko po to, by u�wiadamia� otoczeniu, �e jego w�a�ciciel nie wszy� sobie depilaru. M�czyzna trzyma� d�onie splecione przed sob� na brzuchu, emanacja spokoju i bezpiecze�stwa. � Czego pan chce? � zapyta�a Valca. � Pom�c pani � odpowiedzia� spokojnie. � Kiedy zobaczy�em, jak pani patrzy na to bajoro... � Jak? � rzuci�a agresywnie. � Jak na drog� ucieczki. � Chyba sobie pan kpi! � prychn�a. � Dlaczego? Od czego? � Od demon�w. � Nie poruszy� si� od pocz�tku rozmowy. Gdyby nie m�wi�, mo�na by go wzi�� za woskow� posta�. � Dokuczaj� pani, widz� to. Tylko nie wiem, czy ju� na tyle, by zacz�a pani my�le� o uwolnieniu si� od nich... � Bez jaj, dziadziu! � Valca zwerbowa�a wszystkie swoje si�y i wystrzeli�a chamstwem. A� dziw, jak cz�sto skutkowa�y takie wulgarne wycieczki padaj�ce z ust kobiety. � Jakie, w dupie, demony? Co to za be�kot? � Wzruszy�a ramionami, zrobi�a dwa kroki po skosie: nie na niego, ale i nie od niego, tak na omini�cie. � Czy du�o si� ju� nie zgadza? S�owa uk�adaj�ce si� na pytanie nie by�y zbiorem przypadkowym, takich pyta� si� nie zadaje, je�li nie zna si� na nie odpowiedzi. Valca zamar�a w p� kroku. � Co pan... � W pani �wiecie sporo si� zmieni�o w ostatnim czasie, prawda? Od kiedy? D�ugo to trwa? � Ale co? � Zmiany. Co� si� sta�o, co� si� zmieni�o, czego� pani nie rozumie, co� jest nie na swoim miejscu... � Westchn��, jakby nieco zm�czony, zniecierpliwiony wyliczaniem. Milcza�a. M�czyzna poruszy� si� po raz pierwszy. Rozpl�t� tylko d�onie, uni�s� eleganckim, archaicznym gestem kapelusz. � Nazywam si� Ader Yu � powiedzia�. � Z zawodu i zami�owania jestem demonologiem. Czasem egzorcyst� � uzupe�ni� z naciskiem. � Egzorcyst�!.. � parskn�a Valca. � Psychotrep... Psychoterapeuta, znaczy si�? � Czasem...? � zgodzi� si� Ader tonem: �Je�li trzeba?� � Nie mam dla pana �adnego... demona... �ad... � W�a�nie �e tak! � Po raz pierwszy od pocz�tku rozmowy m�czyzna si� o�ywi�. Przerwa� Valce i nawet kiwn�� si�, jakby zamierzaj�c do niej podej��. � Ma pani w sobie, moim skromnym zdaniem, ca�y k��b demon�w. Tylko one jeszcze si� nie usadowi�y, nie rozsiad�y, nie zacz�y si�ga� po w�adz�. Ale uczyni� to, mo�e za kilka dni, mo�e za kilka godzin. To r�nie przebiega, ale ko�czy si� podobnie. Nie zapyta�a jak. Nie chcia�a wiedzie�. Nie chcia�a z nim rozmawia�, ale jednocze�nie by� jedyn� osob�, kt�ra na pewno co� wiedzia�a o tym, co si� z ni� dzieje. Mo�e jeszcze Yogerdea, ale rozmowa z ni� mog�a by� wytworem tylko fantazji, wi�c... � Prosz� m�wi� � za��da�a. Ader Yu zgodzi� si� z jej ��daniem, okaza� to skinieniem g�owy. � Jest pani op�tana. Mog� to sprawdzi�, najprawdopodobniej mog� pani pom�c. Nie za darmo, ale te� nie za dusz�, i nie za jak�� ogromn� kwot�. Pani przypad�o�� sta�a si� tak powszechna, �e nie musz� ��da� fortun, by przyzwoicie egzystowa�, przy tym maj�c jeszcze mi�e poczucie pozytywnego oddzia�ywania na ludzko��. � Op�tana? Powszechna przypad�o��? Wybaczy pan, ale troch� tu �yj�, troch� si� interesuj� �wiatem doko�a siebie i nic, kompletnie nic o tym nie s�ysza�am. W dzisiejszych czasach nowy szczep kataru staje si� sensacj� medialn�, a pan m�wi o demonach, i mam wierzy�, �e ca�a ta horda �ar�ocznych medioperator�w, ��dnych najmniejszego �ladu newsa nic o tym nie s�ysza�a? � S�yszeli, sam kilku leczy�em. � Machn�� niedbale r�k�. � Ale jest co� takiego, jak zmowa milczenia, cho�, przyznaj�, kilka pr�b z�amania �omerty� by�o... � Nie wierz�... To jakie� brednie... Yu zrobi� krok, wyci�gn�� r�k�. Na d�oni le�a�a standardowa wizyt�wka po��czona gi�tkim kabelkiem z bransolet� comintu. Valca, wbrew swojej woli, wyci�gn�a r�k� i dotkn�a d�oni Adera swoj�. Wymiana danych dokona�a si� w u�amku sekundy, jej bransoletka drgn�a, sygnalizuj�c, �e wyrwa�a si� z odr�twienia, wch�on�a dane i przekaza�a swoje. � Prosz� mo�liwie szybko przyj�� do mnie. To dwie przecznice st�d. � Widz�c, �e Valca otwiera usta, uni�s� r�k� i szybko doko�czy�: � Proponuj� standardow� procedur�, bo rozumiem pani obawy: Nieznajomy m�czyzna zaprasza do siebie... Potem si� widzi jakie� po�wiartowane zw�oki... Nie, prosz� inaczej: prosz� wykona� pog��biony test z minderem, i je�li wyjdzie pani, �e jest zdrowa na sto pi��dziesi�t procent, a jednocze�nie nie poznaje pani otoczenia, czuje si�, jak przerzucona tu z innego miasta, �wiata, je�li zaczepia pani� kto� nieznajomy i pyta, czemu si� pani nie pojawi�a na urodzinach m�a... Wtedy zapraszam. Im pr�dzej, tym lepiej. Demony maj� natur� kleszczy � im d�u�ej siedz� w cz�owieku, tym trudniej je zdebuforowa�. Valca zdecydowa�a si� nagle, ale cz�sto tak dzia�a�a, polegaj�c na intuicji, zaskakuj�c sam� siebie, z dobrym skutkiem: � Id� z panem. Test zrobi� po drodze, to przecie� kilka minut. Ader Yu odsun�� si� jej z drogi i okr�g�ym gestem wskaza� kierunek. Demonstruj�c odwag� i wiar� we w�asne si�y, przesz�a obok, niemal ocieraj�c si� o starucha. Kiedy go min�a, pomy�la�a, �e m�g�by teraz jednym uderzeniem kantem ko�cistej d�oni z�ama� jej kark, nawet napi�a odruchowo mi�nie, ale nie uderzy�. Valca wyj�a z torebki minder, prze�o�y�a �a�cuszek przez g�ow�, pod��czy�a ssawk� do conectora za uchem. Ader Yu dogoni� j� kilkoma d�ugimi krokami, szed� obok w milczeniu, wolno kr�c�c na boki g�ow�, jakby rozgl�da� si� w poszukiwaniu kogo� czy czego�. Valca us�ysza�a kilka standardowych sygna��w oznaczaj�cych pocz�tek przebiegu, potem odczu�a gdzie� w l�d�wiowych partiach kr�gos�upa par� �t�pni�� i seri� innych sygna��w przebiegu testu: fala gor�ca od czubka g�owy do koniuszk�w palc�w, �askotanie w podeszwy st�p, kilka lekkich skurcz�w przepony. � Test standardowy � us�ysza�a komunikat. � Wynik: zero odchyle�. Test pog��biony. Wynik: zero odchyle�. Test dog��bny. Wynik: odchylenie zero, przecinek, zero, zero, zero, sze��. Interpretacja: zdenerwowanie. Sprzeczka z partnerem. Z�amany obcas. Wylana kawa. Dzi�kuj�. Wizualizacje odchyle� od normy zawsze wydawa�y si� jej idiotyczne, ale dzi� po raz pierwszy ucieszy�y j� � nie by�o tak �le, skoro komp szacowa� jej zdenerwowanie na poziomie z�amanego obcasa. � Im gorzej si� pani czuje... Inaczej: im wi�ksza rozbie�no�� mi�dzy tym, jak pani si� czuje i diagnoz� kompa, tym gorzej � odezwa� si� Ader, jakby czytaj�c w jej my�lach i utr�caj�c dobre samopoczucie w najbardziej nieodpowiednim momencie. � Komp d�ugo nie zauwa�y niczego z�ego, a kiedy zauwa�y, b�dzie za p�no, bo biesy ju� zaw�adn� pani�... � Biesy... S�ysza�am to s�owo dotychczas tylko raz w �yciu � powiedzia�a Valca, kompletnie zdezorientowana. � Egzorcyzmy... Gdzie tu sens, gdzie logika? � zapyta�a, wk�adaj�c palec za �a�cuszek mindera i wysuwaj�c go do przodu. � Tu mam sprz�g z komputerem, mog� dzi�ki temu prowadzi� my�low� telekonferencj� z Japoni�, zda� egzamin na drugi profesjonalny stopie�, mog�... no, wiadomo, wiele rzeczy mog�. A pan mi m�wi, �e cofam si� do jakiego� tam... wczesnego... czego � �redniowiecza? Czy jak si� to nazywa�o...? Ader milcza� chwil�. � To wszystko nie jest tak bardzo od siebie oddalone, jak si� w tej chwili wydaje � powiedzia�. � Ale brzmi tak niewiarygodnie, �e... � Przejecha� palcem po w�siku. � Skrajny przypadek, z jakim mia�em do czynienia, to kobieta, kt�ra jakby �ockn�a� si� na statku... Rozumie pani � nagle idzie po korytarzu, niesie tac� z napojami do kajuty numer jaki� tam. Przedtem nigdy nie by�a na statku, nie lubi wody, nie znosi�a ko�ysania. �wietnie to pami�ta, a tu nagle � praca na wycieczkowym liniowcu. I jest m�czyzn�... Ma miejsce w czteroosobowym m�skim kokpicie, nazywa si� inaczej, ma inne, mia�a inne � poprawi� si� � w tym m�skim wcieleniu obyczaje... Na szcz�cie do ko�ca rejsu by�o tylko cztery dni... Trafi�a do mnie, pomog�em jej... Valca pomy�la�a nagle, �e istnieje inny i to w�a�ciwy wariant rzeczywisto�ci. �To nie ja oszala�am. Zwariowa�am. To on jest Schizo Fizio. Id� obok faceta bardziej kopni�tego ni� najbardziej Kopni�ty Kapelusznik!� Ju� mia�a zwolni�, odskoczy�, rzuci� co� na po�egnanie, kiedy jaki� inny fragment umys�u zapyta�, co z wcze�niejszymi przygodami, kiedy jeszcze nie zna�a Adera Yu. Straci�a pewno��, a przewodnik nagle wskaza� r�k� przecznic� i budynek po drugiej stronie ulicy: � Tu mieszkam. �Ja dzi�kuj�! � pomy�la�a. � Je�li to wariat, to bardzo, bardzo, bardzo bogato wariuje!� � Je�li nie zw�tpi�a pani w moje umys�owe potencja�y, je�li naprawd� dopiek�y pani demony � zapraszam. Je�li ma pani w�tpliwo�ci, bo rozumiem, �e wszystko to brzmi troch� jak be�kot �wira, to ma pani przecie� m�j adres, prosz� przyj�� p�niej, kiedy�... byle nie za p�no. � Nie... Nie bardzo wiedzia�a, na co to by�a odpowied�, ale Ader Yu zinterpretowa� to sam, dotkn�� jej �okcia palcami i jakby skierowa� w stron� budynku. Brn�c przez powietrze jak we �nie, przemierzy�a z nim pust� jezdni�, wesz�a przez szklan�, nafaszerowan� czujnikami kich� portierni, pod czujnym okiem dw�ch bardzo profesjonalnie wygl�daj�cych i spogl�daj�cych stra�nik�w. Wjechali bezpo�rednio do penthouse�u jedn� z wind, przy tym wygl�da�o, �e wszystkie prowadzi�y do jego apartamentu, bo to Valca wybra�a drug� z lewej, a Yu nie protestowa�. Valca s�ysza�a o takim szale�stwie architektonicznym � sploty wind, ale pierwszy raz ton�a w takim przepychu. �Chyba, �e to jest ci�g dalszy mojego wariactwa!� � pomy�la�a nagle i sama poczu�a, �e ta my�l by�a wyrazem rezygnacji. To wszystko j� przerasta�o. Wn�trze nie szokowa�o bogactwem, nie kapa�o z�oceniami. Ha! Po prostu � wszystko tam by�o osiem, dziesi��, czterna�cie razy dro�sze. Kanapa, stolik, dywan, videowall... � Zapraszam od razu do pracowni, tam si� napijemy... Ader podszed� do wieszaka na �cianie i zawiesi� kapelusz na szklanym trzpieniu. Jaki� bogaty nuworysz cisn��by go niedbale na kanap� albo na pod�og�, by robot sprz�tn��, ale Ader by� bogaczem z klas�. Powiesi� go sam. Przesz�a za nim kilkumetrowym korytarzem, �ciany kt�rego pokrywa�y dziesi�tki, mo�e nawet setki p�askich, co najwy�ej centymetrowej grubo�ci gablot z monetami. Weszli do pozbawionego okien pomieszczenia. Cztery fotele w kwadracie, w naro�nikach tego kwadratu. W jego �rodku symetrii p�kula televida, wy��czona... Przy najbli�szym od drzwi fotelu ma�y pulpit na gi�tkim wysi�gniku. Gospodarz wskaza� fotele, samo przez si� zrozumia�e by�o, �e ten z pulpitem zajmie on sam. Valca zaj�a ten po przek�tnej wyznaczonego przez fotele figury. � Napije si� pani czego�? Nie? Ale gdyby nabra�a pani ochoty � prosz� powiedzie�. Tu wszystko jest do pani dyspozycji... � Dzi�kuj� � rzuci�a, zmuszaj�c si� do zaakcentowania ponaglenia. �Do rzeczy, panie Ader. Do rzeczy�. Ader usiad�, pulpit bezszelestnie, jak gi�tki kot, wyci�gn�� si� w g�r�, przesun�� tak, �e znalaz� si� nad kolanami m�czyzny. � Droga pani... � Dopiero teraz Valca u�wiadomi�a sobie, �e nie przedstawi�a si� nowemu znajomemu. � Palmet, prosz� mi m�wi� Palmet � powiedzia�a, ulegaj�c nag�emu impulsowi, kt�ry kaza� jej sk�ama�. Na wszelki wypadek. � Droga Palmet. Czy pani co� wie o demonach? � Valca wolno pokr�ci�a g�ow�. � Ot� ka�da encyklopedia, zapytana o demony, przytoczy potoczne ich okre�lenie, w pewnym, oczywi�cie, uproszczeniu. B�dzie w niej mowa o z�ych duchach, mo�e co� si� wspomni o upad�ych anio�ach... Ale to s� w pewnym sensie bajdy dla prostaczk�w, a prawda jest taka, �e demo... Za plecami m�wi�cego otworzy�y si� drzwi, pojawi� si� w nich m�czyzna. Trzyma� przed sob� jakie� urz�dzenie, kt�rego wylot, obrzydliwie przypominaj�cy luf� silnej strzelby magnetoryjnej, skierowany by� przez chwil� w Valk�, ale zaraz, zanim zd��y�a zareagowa� cho�by drgni�ciem powieki, m�czyzna, trzymaj�c w obu r�kach uchwyty, przesun�� gardziel broni w bok. Dopiero teraz w oczach Valki pojawi� si� strach, Ader Yu zobaczy� go i umilk�. Nie zd��y� poza tym zareagowa� w �aden widoczny spos�b. Z lufy wytrysn�a struga mocnego, b��kitnego �wiat�a i uderzy�a w plecy egzorcysty. Zastyg� z otwartymi ustami, zaskoczony kompletnie, potem drgn�a mu g�owa, jakby czkn��, otw�r ust powi�kszy� si� i nagle obj��, zagarn��, ca�� g�ow�: na jej miejscu pojawi�a si� czarna dziura, a potem ciemna plama b�yskawicznie zjecha�a w d� i obj�a reszt� cia�a Adera Yu. Znikn��. Zdezintegrowa� si�. Rozp�yn��. Razem z fotelem, w kt�rym siedzia�. Valca siedzia�a skamienia�a, z zimnym kawa�em lodu w trzewiach, nieruchomo oczekuj�c swojego ko�ca. Przybysz poruszy� palcem lewej r�ki na r�koje�ci, struga b��kitu zgas�a, zrobi� dwa kroki i popatrzy� z g�ry na puste miejsce po fotelu z Aderem. � No � powiedzia�. � Ju� po k�opocie. Dopiero teraz popatrzy� na Valk�. � Zacz�� ju�? � zapyta�. � C-co?.. � wykrztusi�a, wpatruj�c si� w wylot lufy. M�czyzna cisn�� niedbale bro� na trzeci fotel. � Zacz�� te swoje �testy�? � N-nie... nic nie zacz��, dopiero doszed� do pocz�tku definicji demon�w... Valca us�ysza�a rodz�c� si� w swoim wn�trzu histeri�, usi�uj�c� wydosta� si� przez w�ski otw�r z gard�a, razem z g�osem, by powiadomi� �wiat: �Zwariowa�a!� Umilk�a, zd�awi�a panik�. � �Demon�w�! � parskn�� m�czyzna. � Up�r tego idioty jest a� zastanawiaj�cy... � powiedzia� tonem zwierzenia. Przez chwil�, d�ug� dla Valki jak �mier�, wpatrywa� si� w dywan, marszcz�c brwi i poruszaj�c sk�r� na czole. Valca u�wiadomi�a sobie, �e rozmawia z kim�. Potem podni�s� g�ow�. � No dobra, co ci powiedzie�? Umys� Valki, skamienia�y z przera�enia, rozsy�aj�cy po ca�ym ciele fale lodowatych ciarek, nie by� w stanie przez d�u�sz� chwil� wysili� si� cho�by na jedn� my�l, kt�r� da�oby si� wyartyku�owa�. Potem jednak zadzia�a� jaki� bezpiecznik, chroni�cy umys� przed zbyt d�ugim, szkodliwym destrukcyjnym przera�eniem. � Dlaczego... go zabi�e�... Kim on jest? Kim ty jeste�... � I kim ty, nieprawda�? � M�czyzna u�miechn�� si�. Mi�o, promiennie, lekko, jakby nie by�o przed chwil� zab�jstwa z tej tajemniczej, wygl�daj�cej jak przemys�owa laserownica broni. � Ty jeste� demona. A ten tu... � wskaza� niedbale na puste miejsce po Aderze � ... to wirus. Mo�e nie tyle wirus, tylko parazyt wprowadzony do jednej z poczytniejszych gier naszego studia... � Uni�s� r�k�, powstrzymuj�c ewentualne pytania Valki, przez chwil� ws�uchiwa� si� w czyje� s�owa z nieobecnym spojrzeniem, potem, nie przejmuj�c si� skamienia�� s�uchaczk� powiedzia� na g�os: � To dobrze, przeczy��cie wszystkie bufory, zamknijcie te od 45rt do 456u. T�dy si� przesmykn��, skurwiel... Nie, nie uszkodzi� demony, jest ca�a... � popatrzy� na Valk�. � Tak, zaraz... �Co � zaraz?! �Zaraz j� za�atwi�? �Zaraz jej powiem�?!� M�czyzna roz��czy� si�. Wychyli� si� w stron� zmartwia�ej z przera�enia kobiety. � Pos�uchaj, nie lubi� tego robi�, ale to nie ode mnie zale�y... Ja tylko pracuj�, czyszcz� gr� z parazyt�w... � Widz�c rozszerzaj�ce si� �renice Valki, potrz�sn�� g�ow�: � Przesta�, nie zabij� ci�, to nie to... Pos�uchaj tylko. Jeste� demona, nie cz�owiekiem jak ja. Demona, czyli posta� demonstracyjna kobieca... � westchn��. � Mo�e nieco szerzej... Jest taka gra, pra-pra, kurwa, wnuczka wszystkich tych RealityShow, PersonVid�w, paradokument�w... Nazywa si� �VoyerCity�. Po prostu � codzienne �ycie innego miasta, innych ludzi, o innych zawodach, innej p�ci, innych obyczajach... Jeste� tu demona, czo�ow� postaci� wersji demo, bezp�atnej, kusz�cej, zach�caj�cej, reklamuj�cej... Nasza gra, powszednie �ycie wielkiego miasta, ch�tnie jest realizowana na ca�ym prowincjonalnym zadupiu, a to wielki, kurwa, rynek... Idzie nam dobrze, ale jaki� kutas wsadzi� do gry wirusy, to d�uga historia... My wsadzili�my tu parazyta do czyszczenia, ale w po�piechu ruszy�a do roboty wersja niedopracowana, co� si� por�ba�o w egzekach, parazyt zacz�� prowadzi� samodzielne para�ycie... No i tak to si� zacz�o... Poci�gn�� nosem i popatrzy� na Valk�. Westchn��. � On ci�gle zostawia gdzie� swoje hidden save�y, co go ut�uczemy, to si� odradza i bru�dzi. Wypuszcza quasiviry, te atakuj� demony, nie wiemy dlaczego, ale zawsze kobiece wersje postaci, potem, kiedy og�upia�a tym, co si� doko�a dzieje, demona zaczyna w�tpi� w zdrowe zmys�y, pojawia si� on, przedstawia si� jako egzorcysta, lekarz, mistrz, demiurg, kurwa ma�, i niby leczy demony. � Sapn�� ze z�o�ci�. � A tak naprawd� to chce si� przebi� do poziomu p�atnego �VoyerCity�, ale niedoczekanie, skurwegosyna. Popatrzy� na Valk�. � Nie denerwuj si�. Nic ci nie zrobi�... � Ale jak ja b�d�... jak... co... � Pos�uchaj, po prostu, p�jdziesz sobie do domu, wypijesz drinka, po�o�ysz si� spa�. Obudzisz si� nast�pnego dnia i nie b�dziesz nic pami�ta�a. B�dziesz po prostu �y�a sobie tak, jak �y�a� do tej po... � Jak to � �y�a sobie! � wrzasn�a Valca. � M�wisz mi, �e nie jestem cz�owiekiem, i mam sobie po prostu �y� dalej... � Przecie� nie b�dziesz tego pami�ta�a � powiedzia� z �agodnym naciskiem m�czyzna. � B�dziesz s�dzi�a, �e jeste� cz�owiekiem, rozumiesz? Tylko si� prze�pij... � Ty bydlaku, kimkolwiek jeste�! Jak mam si� po�o�y� spa�, ty gnoju! Skurwysynu?! Mam sobie powiedzie�: �Ach, co za dzie�! Okaza�o si�, �e jestem jakim� pierdolonym fantonem w grze, no naprawd�, a� si� wkurwi�am lekko!� Co? Czyja... Jednym szarpni�ciem otworzy�a torebk�, w�o�y�a do niej d�o�, chwyci�a pistolet... M�czyzna b�yskawicznie si�gn�� do swojej broni, �cisn�� jedn� z r�koje�ci, z lufy trysn�� b��kitnawy promie�, uderzy� w Valk�... M�czyzna wsta�, westchn��. � Kurwa jego mikrochipa!.. � rzuci� w przestrze�. � Co za jebana robota. One ci�gle uwa�aj�, �e �yj� i �e si� je morduje. I to zaczyna si� udziela� i mnie... Pierdoln�� tym wszystkim i pojecha�... Pokr�ci� g�ow� i nie doko�czy�. Potrz�sn�� broni�, rozejrza� si� doko�a, jakby sprawdzaj�c, czy czego� nie zostawi�, w my�lach wyda� polecenie po��czenia z central�, ale zanim us�ysza� sygna� odbioru... ... ekran zgas�. � Ja ci dam niszczy� demony! � powiedzia�a. � Ja ci dam pastwi� si� nad biednymi demonkami! � powiedzia�a Yilda do ciemnego ekranu. � Dziewczyna tak si� przestraszy�a... � Kochanie, przecie� to gra. Tylko gra, cho� bardziej wyrafinowana, gra w grze, ale nic wi�cej! � Podszed� i poca�owa� �on� w czubek g�owy. � �e, zaraz si� zacznie ta gadka o emancypacji i szowinizmie, i te inne pierdo�y! � sykn�� Hubert i wyescapowa� si� z gry. Przeci�gn�� si� z wyprostowanymi do g�ry r�kami, na ekranie pojawi� si� wir, wci�ga� w swoj� zw�aj�c� gardziel wszystko: gr�, postacie, napisy... � Ciekawe, ile poziom�w jest zaszyte w t�... I znikn�� z ekranu. Ile, kurwa, mo�na wali� w t� sam� urbie? Ziewn��em i wyci�gn��em palec w kierunku klawisza outlog. Ale nie dotkn��em go. Przysz�o mi bowiem do g�owy... Przysz�o mi do g�owy... � Szkurwasz ma�...