8634
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 8634 |
Rozszerzenie: |
8634 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 8634 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 8634 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
8634 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Stephen King
Przepraszam, to nie pomy�ka
http://www.strefasmierci.prv.pl
Czy pami�tacie, jak mniej wi�cej milion stron wcze�niej zaczyna�em opowiada� o �Wierzcie w to, lub nie!� Ripleya? �Przepraszam, to nie pomy�ka� nale�y prawie do tej samej kategorii. Pomys� owej �sztuki telewizyjnej� przyszed� mi do g�owy pewnego wieczoru, kiedy wraca�em do domu po zakupie pary but�w. Koncepcja pojawi�a mi si� w formie �obrazu�, jak to zawsze bywa w przypadku sztuk telewizyjnych. W ci�gu dw�ch posiedze� przela�em pomys� na papier w takiej formie jak� macie przed sob�. M�j agent z Zachodniego Wybrze�a � ten, kt�ry zajmuje si� te� filmami � dosta� ode mnie utw�r pod koniec tygodnia. Na pocz�tku nast�pnego czyta� go ju� Steven Spielberg, kt�ry zamierza� stworzy� program telewizyjny pod tytu�em Amazing Stories (do dzisiaj �aden z tych program�w nie pojawi� si� na antenie).
Spielberg odrzuci� tekst. �Szukamy do Amazing Stories troch� bardziej o�ywczych rzeczy� � o�wiadczy�, wi�c zanios�em swoj� historyjk� do mego d�ugoletniego wsp�pracownika i bardzo bliskiego przyjaciela, Richarda Rubinsteina, kt�ry by� w�wczas producentem innej serii, zatytu�owanej Tales from the Darkside. Nie powiem, �e Richard kr�ci� nosem na szcz�liwe zako�czenia � lubi� happy andy, podobnie chyba jak ka�dy � ale nie deprecjonowa� kompletnie zako�cze� tragicznych. To on w ko�cu zrobi� �Sm�tarz dla zwierzak�w� (wydaje mi si�, �e �Sm�tarz dla zwierzak�w� oraz �Thelma i Lousie� do ko�ca lat siedemdziesi�tych by�y jedynymi wyprodukowanymi w Hollywood wybitnymi filmami, kt�rych g��wny bohater, lub bohaterowie, na ko�cu umiera).
Richard kupi� �Przepraszam, to nie pomy�ka� tego samego dnia, gdy utw�r przeczyta�, a w tydzie� czy dwa skierowa� go do produkcji. Po miesi�cu sztuka pojawi�a si� na antenie... jako premiera sezonu, je�li mnie pami�� nie myli. Z tego, co wiem, utw�r ten najszybciej przeby� drog� od-pomys�u-w-g�owie do realizacji-na-ekranie. Niniejsza wersja stanowi wersj� pierwotn�, nieco d�u�sz� i bardziej skomplikowan� ni� scenariusz, na podstawie kt�rego zrobiono przedstawienie. Widowisko telewizyjne ze wzgl�d�w bud�etowych przygotowano w dw�ch tylko dekoracjach. Zamie�ci�em ten utw�r w niniejszym zbiorze jako przyk�ad odmiennej formy opowiadania... odmiennej, ale r�wnie wa�nej jak inne.
S.K. Bangor, Maine 16 wrze�nia 1992
Przepraszam, to nie pomy�ka
(Sorry, Right Number)
Prze�o�y�: MICHA� WROCZY�SKI
AKT I
WN�TRZE: Ekran ja�nieje. Usta Katie Weiderman. Maksymalne zbli�enie. Katie rozmawia przez telefon. Pi�kny rysunek ust; w ci�gu kilku nast�pnych sekund przekonamy si�, �e ca�a jej reszta jest nie mniej urocza.
KATIE
Bill? Och, twierdzi, �e wcale nie czuje si� najlepiej, ale z nim tak jest zawsze, gdy sko�czy jedn� ksi��k� i musi zacz�� drug�...Nie mo�e spa�, wydaje mu si�, �e ka�dy b�l g�owy stanowi pierwszy symptom guza m�zgu... ale jak ju� wymy�li co� nowego, szybko wraca do normy.
D�WI�K: W tle gra telewizor.
Odjazd kamery. Katie siedzi w kuchni w k�ciku z telefonem. Ze swobod� rozmawia ze swoj� siostr� i odruchowo kartkuje le��ce na stoliku katalogi. Nale�y zwr�ci� uwag�, �e nie jest to zwyczajny telefon. Aparat posiada dwie linie. W jego obudowie znajduj� si� pod�wietlane guziki wskazuj�ce, kt�ra linia jest zaj�ta. Teraz pali si� tylko jedno �wiate�ko - nale��ce do Katie. W miar� jak Katie ci�gnie rozmow�, kamera oddala si� i jedzie przez kuchni�, mija drzwi zwie�czone ostrym �ukiem i wje�d�a do bawialni.
KATIE (jej g�os stopniowo zamiera)
Och, Janie Charlton! Widzia�am j� dzisiaj... tak! Wielka jak dom!...
Twarz Katie znika. D�wi�k telewizora staje si� g�o�niejszy. W pokoju znajduje si� troje dzieci: o�mioletni Jeff, dziesi�cioletnia Connie, trzynastoletni Dennis. W telewizji idzie w�a�nie "Ko�o fortuny", ale nikt nie ogl�da programu. Wszyscy bior� udzia� w najwspanialszej zabawie: K��tnia O To, Co Ogl�da� P�niej.
JEFF
Daaaj spok�j! To jego pierwsza ksi��ka!
CONNIE
Jego pierwsza wielka ksi��ka.
DENNIS
Pos�uchaj Jeff, b�dziemy jak zwykle ogl�da� Cheers and Wings.
Dennis m�wi tak kategorycznie, jak mo�e m�wi� tylko starszy brat. Wyraz jego twarzy dopowiada: "Jeff, chcesz jeszcze na ten temat pogada� i przekona� si�, jaki b�l zadam twemu cherlawemu cia�u?"
JEFF
To mo�e przynajmniej nagramy to na wideo?
CONNIE
Na wideo nagrywamy dla mamy program CNN. Powiedzia�a, �e jeszcze chwil� porozmawia z cioci� Lois.
JEFF
Boziu, jak mo�na nagrywa� CNN? Przecie� to si� nigdy nie sko�czy!
DENNIS
Dlatego w�a�nie to lubi.
CONNIE
I nie m�w "Boziu", Jeffie. Jeste� za smarkaty, �eby poza ko�cio�em m�wi� o Panu Bogu.
JEFF
Nie m�w do mnie "Jeffie".
CONNIE
Jeffie, Jeffie, Jeffie.
Jeff zrywa si� z miejsca, podchodzi do okna i wygl�da w ciemno��. Jest mocno wytr�cony z r�wnowagi. Dennis i Connie, zgodnie z najlepszymi tradycjami starszych braci i si�str, s� tym zachwyceni.
DENNIS
Biedny Jeffie.
CONNIE
My�l�, �e pope�ni samob�jstwo.
JEFF (odwraca si� w ich stron�)
To by�a jego pierwsza ksi��ka. Czy nic was to nie obchodzi?
CONNIE
Je�li chcesz si� przekona�, jaki to paskudny film, we� go sobie jutro w wypo�yczalni.
JEFF
Takich film�w nie wypo�yczaj� ma�ym dzieciom i dobrze o tym wiesz.
CONNIE (z rozmarzeniem)
Zamknij si�, to Vanna! Uwielbiam Vann�!
JEFF
Dennis...
DENNIS
Id� do taty i popro�, �eby nagra� ci na swoim wideo w gabinecie. I przesta� by� ju� takim namolnym, ma�ym smarkiem.
Jeff przechodzi przez pok�j. Mijaj�c telewizor, pokazuje j�zyk Vannie White. Kiedy wchodzi do kuchni, kamera jedzie za nim.
KATIE
...wi�c kidy mnie zapyta�, czy u Polly test na paciorkowce wypad� pozytywnie, musia�am mu przypomnie�, �e jest w szkole przygotowuj�cej do college'u... Bo�e, Lois, jak mi jej brakuje...
Jeff przechodzi przez kuchni�, kieruj�c si� w stron� schod�w.
KATIE
Dzieciaki, czy mo�ecie by� ciszej?
JEFF (ponuro)
Teraz b�d� ju� cicho.
Wchodzi po schodach nieci strapiony. Katie spogl�da za nim z mi�o�ci� i niepokojem.
KATIE
Bez przerwy si� k��c�. Polly trzyma�a ich troch� w ryzach, ale teraz, gdy wyjecha�a do szko�y... Nie wiem... mo�e wys�anie jej do Bolton nie by�o najlepszym pomys�em. Czasami, kiedy dzwoni do domu, sprawia wra�enie tak nieszcz�liwej...
WN�TRZE: Bella Ludosi w roli Draculi. Zbli�enie. Dracula stoi w bramie swego zamku w Transylwanii. Kto� dorysowa� mu �mieszny wychodz�cy z ust dymek, na kt�rym napisa�: "Pos�uchajcie! To moje dzieci nocy! Jak�� tworz� muzyk�!" Plakat umieszczony jest na drzwiach, ale my widzimy go tylko przez chwil�, kiedy Jeff otwiera te drzwi i wchodzi do gabinetu ojca.
WN�TRZE: Fotografia Katie. Zbli�enie. Kamera stoi nieruchomo, a nast�pnie powoli obraca si� w prawo. Mijamy kolejne zdj�cie, tym razem Polly, c�rki, kt�ra wyjecha�a do szko�y. Jest �liczn� dziewczyn� w wieku mniej wi�cej szesnastu lat. Po Polly jest Dennis... p�niej Connie... p�niej Jeff. Kamera ci�gle si� obraca, a zarazem cofa tak, �e pole widzenia si� rozszerza. Widzimy Billa Weidermana, m�czyzn� w wieku oko�o czterdziestu czterech lat. Sprawia wra�enie zm�czonego. Patrzy w komputer, ale kryszta�owa kula jego umys�u musi kr��y� gdzie� w nocnym mroku, poniewa� ekran jest pusty. Na �cianach widzimy oprawione w ramki ok�adki ksi��ek. Wszystkie traktuj� o duchach. Jedna z nich nosi tytu� "Poca�unek upiora". Jeff na palcach podchodzi od ty�u do ojca. Dywan t�umi odg�os krok�w. Bill wzdycha i naciska kilka klawiszy. W chwil� p�niej Jeff uderza d�o�mi ramiona ojca.
JEFF
BOOGA-BOOGA
BILL
Cze��, Jeffie.
Odwraca si� z krzes�em, �eby popatrze� na wyra�nie rozczarowanego syna.
JEFF
Jak to jest, �e si� nie przestraszy�e�?
BILL
Bo to ja jestem od straszenia. Uodporni�em si�. Co� si� sta�o?
JEFF
Tato, czy mog� obejrze� pierwsz� godzin� "Poca�unku upiora", a reszt� nagrasz mi na kaset�? Dennis i Connie wszystko �wini�.
Bill odwraca si� z krzes�em i oszo�omiony spogl�da na ok�adk� ksi��ki.
BILL
Jeste� pewien, �e chcesz to obejrze� mistrzu? To naprawd�...
JEFF
Tak!
WN�TRZE: Kate w k�ciku z telefonem. W tym uj�ciu dok�adnie widzimy za jej plecami schody prowadz�ce na pi�tro i do gabinetu jej m�a.
KATIE
Uwa�am, �e Jeff potrzebuje pomocy ortodonty, ale znasz Billa...
Odzywa si� druga linia. Zaczyna mruga� drugie �wiate�ko.
KATIE
W�a�nie w��czy�a si� druga linia. Bill...
W tej samej chwili widzimy za jej plecami id�cych w d� po schodach Billa i Jeffa.
BILL
Kochanie, gdzie mamy czyste wideokasety? U siebie w gabinecie nie mog� znale�� ani jednej i ...
KATIE (do Billa)
Zaczekaj
(do Lois)
Poczekaj sekundk� przy telefonie, Lo.
K�adzie s�uchawk�. Teraz oba �wiate�ka mrugaj�. Naciska wy�ej po�o�ony �wiec�cy guzik, uruchamiaj�c drug� lini�.
KATIE
Halo, tu dom Weiderman�w.
D�WI�K: Rozpaczliwy szloch.
SZLOCHAJ�CY G�OS (st�umiony)
Zabierz... prosz� zabierz... z-z...
KATIE
Polly? To ty? Co si� sta�o?
D�WI�K: Szloch. Okropny, �ami�cy serce szloch.
SZLOCHAJ�CY G�OS (st�umiony)
Prosz�... szybko...
D�WI�K: Szloch... Nast�pnie trzask! Przerwane po��czenie.
KATIE
Polly, uspok�j si�! Bez wzgl�du na to, co si� sta�o, b�...
D�WI�K: Szum w s�uchawce.
Jeff podchodzi do telewizora, maj�c nadziej� znale�� obok czyst� kaset�.
BILL
Kto to by�?
Nie patrz�c na m�a ani mu nie odpowiadaj�c, Katie zn�w wciska dolny guzik.
KATIE
Lois? Pos�uchaj, zadzwoni� p�niej. Dzwoni�a Polly, sprawia�a wra�enie za�amanej.... Nie... od�o�y�a s�uchawk�... Tak. Zadzwoni�. Dzi�ki.
Odwiesza s�uchawk�.
BILL (zaniepokojony)
Czy to by�a Polly?
KATIE
Rycza�a jak b�br. Zabrzmia�o to tak, jakby chcia�a powiedzie�: "B�agam, zabierzcie mnie do domu"... Wiedzia�am, �e ta przekl�ta szko�a da jej w ko��... Dlaczego da�am ci si� przekona�...
Gor�czkowo przerzuca le��ce na niewielkim stoliku telefonicznym przedmioty. Katalogi ze�lizgn�y si� na pod�og� obok sto�ka.
KATIE
Connie, czy bra�a� m�j notes telefoniczny?
CONNIE (g�os)
Nie, mamo!
Bill z tylnej kieszeni spodni wyci�ga podniszczony notesik i kartkuje go.
BILL
Mam. Z tym tylko...
KATIE
Wiem, ten cholerny telefon w internacie jest zawsze zaj�ty. Daj mi ten numer.
BILL
Kochanie, uspok�j si�.
KATIE
Uspokoj� si�, kiedy ju� z ni� porozmawiam. Bill, ona ma szesna�cie lat. Szesnastoletnie dziewczyny s� sk�onne do wpadania w okresowe stany depresyjne. Czasami nawet potrafi� pope�... Po prostu podaj mi ten cholerny numer!
BILL
Sze��set siedemna�cie, pi��set pi��dziesi�t pi��, osiemdziesi�t sze��, czterdzie�ci jeden.
Kiedy Katie naciska klawisze, kamera robi zbli�enie.
KATIE
No ��cz, ��cz... nie b�d� zaj�ty... tylko ten jeden raz...
D�WI�K: Trzaski. Przerwa. Wtedy... telefon zaczyna dzwoni�.
KATIE (z zamkni�tymi oczyma)
Dzi�ki ci, Panie Bo�e.
G�OS (st�umiony)
Hartshorn Hall, tu Frieda. Arnie, je�li chcesz rozmawia� z Kr�low� Seksu Christine, to ci�gle jeszcze jest pod prysznicem.
KATIE
Czy mog�aby� poprosi� do telefonu Polly? Polly Weiderman. M�wi Katie Weiderman. Jej matka.
G�OS (st�umiony)
O rany! Przepraszam. My�la�am... prosz� poczeka�, pani Weiderman.
D�WI�K: S�uchawka odk�adana na bok.
G�OS (st�umiony, bardzo s�aby)
Polly! Pol?... Telefon do ciebie... Twija matka!
WN�TRZE: K�cik z telefonem; wida� r�wnie� Billa.
BILL
No i co?
KATIE
Kto� po ni� poszed�... Mam nadziej�.
Jeff wraca z ta�m�
JEFF
Tato, znalaz�em. Jak zwykle Dennis j� schowa�.
BILL
Zaczekaj moment, Jeff. Poogl�daj sobie chwilowo kabl�wk�.
JEFF
Ale...
BILL
Nie zapomn�. A teraz uciekaj.
Jeff wychodzi.
KATIE
No, chod� ju�, chod� ju�...
BILL
Uspok�j si�, Katie.
KATIE (oschle)
Gdyby� s�ysza� jej g�os, nie m�wi�by�, �ebym si� uspokoi�a. Brzmia�o to...
POLLY (st�umiony, weso�y g�os)
Cze��, mamo!
KATIE
Pol? Kochanie? Czy u ciebie wszystko w porz�dku?
POLLY (radosnym, d�wi�cznym g�osem)
Czy u mnie wszystko w porz�dku? Na egzaminie z biologii dosta�am "A", z literatury francuskiej "B", a Ronnie Hansen zaprosi� mnie na bal do�ynkowy. Jestem tak szcz�liwa, �e je�li przytrafi mi si� dzi� jeszcze jaka� mi�a rzecz, rozp�kn� sie jak "Hindenburg".
KATIE
To nie ty do mnie dzwoni�a� z p�aczem?
Po twarzy Katie wida�, jak� uzyska�a odpowied�.
POLLY (st�umiony g�os)
Ach, sk�d�e!
KATIE
Ciesz� si�, �e egzaminy dobrze ci posz�y i randka si� uda�a. To musia� dzwoni� kto� inny. Jeszcze do ciebie zatelefonuj�, dobrze?
POLLY (st�umiony g�os)
Jasne! Buziaki dla taty!
KATIE
Przeka��.
WN�TRZE: K�cik z telefonem.
BILL
Wszystko w porz�dku?
KATIE
W porz�dku. Przysi�g�abym, �e to dzwoni�a Polly, ale ona... ona jest w si�dmym niebie.
BILL
A wi�c to jaki� dowcip. Albo kto� tak bardzo p�aka�, �e wykr�ci� z�y numer... "przez l�ni�ce kurtyny �ez", jak my, starzy pismacy, lubimy m�wi�.
KATIE
To nie by� dowcip ani pomy�ka! To kto� z mojej rodziny!
BILL
Kochanie, tego nie mo�esz wiedzie�.
KATIE
Nie? A gdyby do ciebie zadzwoni� zap�akany Jeff, nie pozna�by�, �e to on?
BILL (poruszony)
C�, mo�e. Tak, chyba tak.
Katie nie s�ucha. Szybko naciska klawisze telefonu.
BILL
Do kogo dzwonisz?
Katie nie odpowiada.
D�WI�K: W s�uchawce rozlegaj� si� dwa sygna�y. Nast�pnie:
G�OS STARSZEJ KOBIETY (st�umiony)
Halo?
KATIE
Mama? Czy to ty... (Pauza) Czy to nie ty dzwoni�a� do mnie przed chwil�?
G�OS (st�umiony)
Nie, kochanie... dlaczego...?
KATIE
Och... wiesz, jakie s� te telefony. Rozmawia�am z Lois i przegapi�am inn� rozmow�.
G�OS (st�umiony)
C�, to nie ja dzwoni�am. Kate, w La Boutique widzia�am dzi� najcudowniejsz� sukienk� pod s�o�cem, i...
KATIE
Mamo, o sukience porozmawiamy innym razem, dobrze?
G�OS (st�umiony)
Kate, dobrze si� czujesz?
KATIE
Mam... Mamo, choruj� na biegunk�. Musz� ju� ko�czy�. Pa!
Odk�ada s�uchawk�. Bill, kt�ry czeka niecierpliwie, a� Katie sko�czy rozmawia�, wybucha dzikim, przypominaj�cym ryk os�a �miechem.
BILL
Bo�e drogi... biegunka... Musz� to sobie zapami�ta� i gdy zadzwoni do mnie m�j agent... Och, Katie, to by�o tak...
KATIE (prawie krzyczy)
To nie jest wcale �mieszne!
Bill przestaje si� �mia�.
WN�TRZE: Pok�j z telewizorem. Jeff szamoce si� z Dennisem. Przerywaj� awantur�. Tr�jka dzieci patrzy w stron� kuchni.
WN�TRZE: K�cik telefoniczny. Bill i Katie.
KATIE
M�wi� ci, �e to kto� z mojej rodziny. M�wi�a takim g�osem... och, nie zrozumiesz tego. Pozna�am ten g�os.
BILL
Ale skoro z Polly i z twoj� matk� wszystko w porz�dku...
KATIE (z przekonaniem)
To Dawn.
BILL
Daj spok�j, kochanie, jeszcze przed minut� by�a� przekonana, �e to Polly.
KATIE
To musia�a by� Dawn. Rozmawia�am z Lois i z mam�. Skoro u nich wszystko w porz�dku, to pozostaje tylko Dawn. Jest najm�odsza... Mog�am pomyli� j� z Polly... A poza tym, jest z dzieckiem na tej farmie zupe�nie sama.
BILL (zaskoczony)
Co masz na my�li m�wi�c "sama"?
KATIE
Jerry jest w Burlington! To Dawn! Co� z�ego przytrafi�o si� Dawn!
Do kuchni wchodzi zaniepokojona Connie.
CONNIE
Mamo! Czy cioci Dawn przytrafi�o si� co� z�ego?
BILL
Z tego, co wiemy, ma si� dobrze. Nie martw si�, laleczko. To bardzo kiepski interes kupowa� k�opoty, nie wiedz�c nawet, czy s� w sprzeda�y.
Katie sko�czy�a naciska� klawisze i s�ucha. Szybkie sygna�y oznaczaj�ce, �e linia jest zaj�ta. Katie odk�ada s�uchawk�. Bill spogl�da na ni� pytaj�co. Ma uniesione brwi.
KATIE
Zaj�te.
BILL
Katie, czy jeste� pewna...
KATIE
Tylko ona zosta�a. To musia�a by� ona. Bill, boj� si�. Zawieziesz mnie do niej?
Bill si�ga po s�uchawk�.
BILL
Jaki jest do niej numer?
KATIE
Pi��set pi��dziesi�t pi��, sze��dziesi�t jeden, sze��dziesi�t dziewi��.
Bill wystukuje numer. Linia ci�gle zaj�ta. Przerywa po��czenie i naciska zero.
OPERATORKA (st�umiony g�os)
Centrala, s�ucham?
BILL
Pr�buj� si� dodzwoni� do szwagierki, ale linia jest nieustannie zaj�ta. Podejrzewam, �e dzieje si� u niej co� niedobrego. Czy by�aby pani tak uprzejma i w��czy�a si� do rozmowy?
WN�TRZE: Drzwi do pokoju z telewizorem. W pokoju stoi tr�jka milcz�cych, zaniepokojonych dzieci.
WN�TRZE: K�cik telefoniczny, w nim Bill i Katie.
OPERATORKA (st�umiony g�os)
Czy m�g�by pan poda� swoje imi� i nazwisko?
BILL
William Weiderman. M�j numer...
OPERATORKA (st�umiony g�os)
Ale chyba nie ten William Weiderman, kt�ry napisa� �Przekle�stwo paj�k�w�?
BILL
Dok�adnie ten. Gdyby...
OPERATORKA (st�umiony g�os)
M�j Bo�e, po prostu uwielbiam t� ksi��k�! Uwielbiam wszystkie pana ksi��ki! Ja...
BILL
Niewymownie mi mi�o. Ale ja i moja �ona bardzo niepokoimy si� o jej siostr�. Wi�c gdyby pani mog�a...
OPERATORKA (st�umiony g�os)
Naturalnie, zrobi� to, o co pan prosi. Prosz� o pa�ski numer, panie Weiderman. Do protoko�u. (Chichocze.) Obiecuj�, �e nikomu go nie przeka��!
BILL
555-44-08
OPERATORKA (st�umiony g�os)
Z jakim numerem chce pan rozmawia�?
BILL (spogl�da na Katie)
Ummm...
KATIE
565-61-69
BILL
565-61-69
OPERATORKA (st�umiony g�os)
Prosz� chwileczk� zaczeka�, panie Weiderman... A tak na marginesie, �Noc bestii� r�wnie� by�a �wietna. Prosz� nie odk�ada� s�uchawki.
D�WI�K: Trzaski i klekoty w s�uchawce.
KATIE
Czy ona...
BILL
Oczywi�cie. Po prostu...
Ostatni trzask.
OPERATORKA (st�umiony g�os)
Przykro mi, panie Weiderman, ale linia nie jest zaj�ta. Po prostu z tamtej strony kto� nie od�o�y� s�uchawki. Zastanawiam si�, czy gdybym przes�a�a panu m�j egzemplarz �Przekle�stwa paj�k�w�...?
Bill odk�ada s�uchawk�.
KATIE
Dlaczego j� od�o�y�e�?
BILL
Nie mog�a si� w��czy� do rozmowy. Telefon nie jest zaj�ty. S�uchawka zosta�a zdj�ta z wide�ek.
Patrz� na siebie t�po.
PLENER: przed kamer� przeje�d�a powoli sportowy samoch�d. Noc.
WN�TRZE: samoch�d z Billem i Katie w �rodku. Katie jest wystraszona. Bill, za kierownic�, r�wnie� wykazuje spory niepok�j.
KATIE
Ej, Bill... powiedz, �e nic si� jej nie sta�o.
BILL
Nic si� jej nie sta�o.
KATIE
A teraz powiedz, co naprawd� o tym my�lisz.
BILL
Dzisiaj wieczorem zakrad� si� do mnie od ty�u Jeff i wrzasn�� te swoje stare �booga-booga�. By� rozczarowany, kiedy nie podskoczy�em ze strachu. Powiedzia�em, �e na strach jestem uodporniony. (Pauza) Sk�ama�em.
KATIE
Dlaczego Jerry musia� si� wyprowadzi�, je�li i tak po�ow� czasu sp�dza poza domem? Tylko ona i male�kie dziecko. Dlaczego?
BILL
Ciii, Kate. Jeste�my ju� prawie na miejscu.
KATIE
Jed� szybciej.
PLENER: Samoch�d. Auto przy�piesza.
WN�TRZE: Pok�j z telewizorem w domu Weiderman�w. Telewizor w��czony na jeden z kana��w kablowych. Dzieci s� w pokoju, ale nie dokazuj�.
CONNIE
Dennis, czy my�lisz, �e cioci Dawn nic si� nie sta�o?
DENNIS (jest przekonany, �e ciotka nie�yje, �e szaleniec uci�� jej g�ow�)
Jasne, �e nic si� jej nie sta�o.
WN�TRZE: Telefon. Widok z pokoju. Aparat wisi na �cianie, lampki si� nie pal�, wygl�da jak w��, kt�ry ma za chwil� uderzy�. Obraz ciemnieje.
AKT II
PLENER: Samotna farma. Prowadzi do niej d�ugi podjazd. W oknie salonu pali si� �wiat�o. Blask z reflektor�w samochodu o�wietla podjazd. Auto Weiderman�w podje�d�a do drzwi gara�u i staje.
WN�TRZE: Samoch�d z Billem i Katie w �rodku.
KATIE
Boj� si�.
Bill pochyla si�, si�ga pod fotel i wyci�ga pistolet.
BILL (powa�nie)
Booga-booga.
KATIE (kompletnie zaskoczona)
Od dawna to masz?
BILL
Od roku. Nie chcia�em straszy� ani ciebie, ani dzieciak�w. Mam pozwolenie na bro�. Chod�.
PLENER: bill i Katie. Wysiadaj� z samochodu. Katie staje z przodu auta, a Bill podchodzi do gara�u i zagl�da do �rodka.
BILL
Samoch�d jest.
Kamera towarzyszy im w drodze do drzwi frontowych. Teraz s�yszymy nastawiony bardzo g�o�no telewizor. Bill naciska dzwonek. Jego d�wi�k s�yszymy we wn�trzu domu. Czekaj�. Katie ponownie naciska dzwonek. Nikt nie otwiera drzwi. Zn�w naciska dzwonek, ale tym razem nie zdejmuje palca. Bill spogl�da w d�.
PLENER: Zamek widziany od strony Billa. Widniej� na nim g��bokie rysy.
PLENER: Bill i Katie.
BILL (cicho)
Kto� w nim grzeba�
Katie spogl�da na zamek i cicho piszczy. Bill naciska klamk�. Drzwi s� otwarte. D�wi�k telewizora staje si� g�o�niejszy.
BILL
Id� za mn�. Je�li co� si� zacznie dzia�, zwiewaj. Bo�e, Katie, dlaczego nie zostawi�em ci� w domu.
Rusza przodem. Za nim Katie; przera�ona, bliska �ez.
WN�TRZE: Salon Dawn i Jerry�ego. Widzimy jedynie male�ki fragment pokoju. Telewizor gra jeszcze g�o�niej. Bill wchodzi do wn�trza, a r�ce trzyma uniesiony pistolet. Patrzy w prawo... i nagle z jego twarzy znika napi�cie. Opuszcza bro�.
KATIE (wspina si� za jego plecami na palce)
Bill... co...
Wskazuje.
WN�TRZE: Salon, wielki, widziany od strony Billa i Katie. Pomieszczenie wygl�da tak, jakby przetoczy� si� przez nie huragan... ale ba�agan nie powsta� w wyniku grabie�y czy morderstwa. Spowodowa�o je normalne, zdrowe o�miomiesi�czne dziecko. Po pracowitym dniu, kiedy obr�ci�o w perzyn� salon, dzieci�teczko i jego mama poczuli zm�czenie i zapadli na kanapie w drzemk�. Dawn trzyma�a dziecko na podo�ku. Na uszach ma s�uchawki walkmana. Wok� le�� porozrzucane zabawki � przewa�nie plastikowe figurki z Ulicy Sezamkowej i Playskool. Dziecko po�ci�ga�o r�wnie� wi�kszo�� ksi��ek z p�ki. S�dz�c po wygl�dzie, jedn� nawet nadgryz�o. Bill podchodzi do ksi��ki i podnosi j� z pod�ogi. Jest to egzemplarz �Poca�unku upiora�.
BILL
Spotka�em wiele os�b, kt�re twierdzi�y, �e po�eraj� moje ksi��ki, ale to ju� lekka przesada.
Najwyra�niej jest rozbawiony. Katie nie. Podchodzi do siostry, gotowa zrobi� jej straszn� awantur�... ale widzi, jak bardzo Dawn jest zm�czona.
WN�TRZE: Dawn i dziecko widziane od strony Katie. �pi� mocno, oddychaj� r�wno, jak na obrazie Rafaela �Madonna z Dzieci�tkiem�. Kamera zje�d�a w d�. Widok walkmana. Dobiegaj� cichutkie d�wi�ki muzyki w wykonaniu zespo�u Huey Lewis and the News. Najazd kamery na bardzo elegancki telefon marki Princess stoj�cy na stoliku obok fotela. S�uchawka jest przekrzywiona. Tylko troszeczk�, ale wystarczaj�co, �eby przerwa� po��czenie i �miertelnie wystraszy� ludzi.
WN�TRZE: Katie. Wzdycha, pochyla si� i ostro�nie k�adzie s�uchawk� na wide�ki. Nast�pnie naciska w walkmanie guzik �stop�.
WN�TRZE: Dawn, Bill i Katie. Kiedy cichnie muzyka, Dawn si� budzi. Spogl�da ze zdziwieniem na Billa i Katie.
DAWN (p�przytomnie)
O... cze��.
U�wiadamia sobie, �e na uszch ma s�uchawki walkmana i �ci�ga je.
BILL
Cze��, Dawn.
DAWN (ci�gle jeszcze p�przytomna)
Powinni�cie poprzedzi� si� telefonem. Taki tu ba�agan.
U�miecha si�. Jej twarz rozja�nia si� pod wp�ywem u�miechu.
KATIE
Pr�bowali�my. Operatorka w centrali o�wiadczy�a Billowi, �e masz �le od�o�on� s�uchawk�. Pomy�la�am, �e co� ci si� sta�o. Jak ty mo�esz spa� przy tak rycz�cej muzyce?
DAWN
Mnie to odpr�a. (Dostrzega w d�oni Billa pogryzion� ksi��k�.) Och, Bo�e, Bill! Tak mi przykro. Justin w�a�nie z�bkuje i...
BILL
Niekt�rzy krytycy twierdz�, �e moje ksi��ki tylko do tego si� nadaj�. Nie chc� ci�, moja pi�kna, straszy�, ale kto� dobiera� si� czym� ostrym do zamka w drzwiach frontowych. Ktokolwiek by to by�, otworzy� te drzwi.
DOWN
A, to! To robota Jerry�ego. W zesz�ym tygodniu niechc�cy zatrzasn�am drzwi. Jerry nie mia� przy sobie drugich kluczy. Nie by�o te� zapasowych, kt�re przewa�nie trzymamy na g�rnej listwie futryny. Jerry si� w�ciek�, poniewa� okropnie chcia�o mu si� sika�, i z�apa� �rubokr�t. Ale nie uda�o mu si� sforsowa� zamka; jest bardzo mocny. (Pauza.) Zanim w ko�cu znalaz�am swoje klucze w torebce, Jerry pobieg� w krzaki.
BILL
Skoro nikt nie wy�ama� zamka, to dlaczego mog�em je po prostu otworzy� i wej��?
DAWN (z nut� winy w g�osie)
C�... czasami zapominam ich zamkn��.
KATIE
Czy to ty dzwoni�a� do mnie dzi� wieczorem, Dawn?
DAWN
Nie, po co mia�abym dzwoni�? Nie dzwoni�am zreszt� do nikogo. By�am zbyt zaj�ta uganianiem si� za Justinem. Ci�gle mia� apetyt na p�yn do zmi�kczania tkanin! Potem zrobi� si� �pi�cy, wi�c wzi�am go na kolana i pomy�la�am sobie, �e czekaj�c na tw�j film, Bill, pos�ucham troch� muzyki. No i zasn�am, a...
Na wzmiank� o filmie Bill wyra�nie si� o�ywia i patrzy na ksi��k�. Nast�pnie zerka na zegarek.
BILL
Obieca�em Jeffowi, �e nagram mu ten film. Chod� Katie jeszcze zd��ymy.
KATIE
Za chwil�.
Podnosi s�uchawk� i wybija numer.
DAWN
Ale, ale, Bill, czy naprawd� uwa�asz, �e to jest film dla Jeffa?
BILL
To telewizja publiczna. Usun� sceny, w kt�rych fruwaj� krwawe och�apy.
DAWN (zmieszana, lecz uprzejmie)
Ach, tak. To dobrze.
WN�TRZE: Katie. Zbli�enie.
DENNIS (st�umionym g�osem)
Halo?
KATIE
Dzwoni�, �eby powiedzie�, �e u cioci Dawn wszystko jest w najlepszym porz�dku.
DENNIS (st�umionym g�osem)
Och, wspaniale. Dzi�ki, mamo.
WN�TRZE: K�cik teledoniczny, a w nim Dennis i pozosta�e dzieci. Na ich twarzach maluje si� wyra�na ulga.
DENNIS
Z cioci� Dawn wszystko w porz�dku.
WN�TRZE: Samoch�d z Billem i Katie w �rodku. Przez chwil� jad� w milczeniu.
KATIE
Masz mnie za rozhisteryzowan� idiotk�, prawda?
BILL (naprawd� zdumiony)
Wcale nie. Te� si� solidnie wystraszy�em.
KATIE
I naprawd� nie jeste� na mnie w�ciek�y?
BILL
Czuj� zbyt wielk� ulg�. (�mieje si�.) Jak zwykle stara, roztrzepana Dawn. Ale uwielbiam j�.
KATIE (pochyla si� w jego stron� i ca�uje go w policzek)
Kocham ci�. Jeste� taki s�odki.
BILL
Jestem Czarnym Ludem.
KATIE
Nie oszukasz mnie kochanie.
PLENER: Samoch�d. Przeje�d�a przed kamer� i obraz rozmywa si� przechodz�c w:
WN�TRZE: Jeff w ��ku. W pokoju jest ciemno. Ch�opiec przykryty pod szyj�.
JEFF
Obieca�e� nagra� do ko�ca, pami�tasz?
Kamera powi�ksza k�t tak, �e widzimy Billa. Siedzi na skraju ��ka.
BILL
Obieca�em.
JEFF
Najbardziej podoba mi si� to miejsce, kiedy ten martwy facet rozrzyna punkowi g�ow�.
BILL
C�... zazwyczaj wycinaj� takie krwawe och�apy.
JEFF
Co, tato?
BILL
Nic, nic. Kocham ci�, Jeffie.
JEFF
Ja ciebie te�. I Ramba.
Jeff �ciska wypchanego smoka, kt�ry wcale nie ma wojowniczego wygl�du. Bill najpierw ca�uje smoka, a nast�pnie Jeffa.
BILL
Dobranoc.
JEFF
Dobranoc. (M�wi to w chwili, gdy Bill si�ga ju� do klamki.) Ciesz� si�, �e cioci Dawn nic si� nie sta�o.
BILL
Ja te�.
Wychodzi.
WN�TRZE: Telewizor. Zbli�enie. Facet, kt�ry wygl�da tak, jakby przed mniej wi�cej dwoma tygodniami zgin�� w wypadku samochodowym (a na dodatek le�a� na s�o�cu), niezdarnie wydobywa si� z krypty grobowej. Kamera rozszerza k�t widzenia i pokazuje r�wnie� Billa, kt�ry zwalnia w�a�nie klawisz uruchamiaj�cy nagrywanie w magnetowidzie.
KATIE (g�os)
Booga-booga.
Bill rozgl�da si�. Kamera jeszcze bardziej poszerza k�t widzenia, pokazuje Katie wk�adaj�c� bardzo seksown� koszul� nocn�.
BILL
Tobie te� booga-booga. Straci�em pierwsze czterdzie�ci sekund po przerwie na reklamy. Musia�em uca�owa� Ramba.
KATIE
Naprawd� nie jeste� na mnie z�y, Bill?
Podchodzi do Katie i ca�uje j�.
BILL
Ani ciut-ciut.
KATIE
Mog�abym przysi�c, �e by� to kto� z moich. Rozumiesz, o czym m�wi�? Kto� z mojej rodziny.
BILL
Tak.
KATIE
Ci�gle mam w uszach ten szloch. Tak rozpaczliwy... rozdzieraj�cy serce.
BILL
Kate, czy nigdy nie zdarzy�o ci si� zobaczy� kogo� na ulicy i zawo�a� do niego, a gdy ten kto� si� odwr�ci�, stwierdzi�a�, �e jest to zupe�nie obca osoba.
KATIE
Tak, raz. W Seattle. By�am w centrum miasta i wydawa�o mi si�, �e widz� kole�ank�, z kt�r� w college�u dzieli�am pok�j. Ja... och, no tak, rozumiem, o co ci chodzi.
BILL
Jasne. Tak samo, jak mo�na wygl�da� podobnie do kogo�, tak samo mo�na mie� podobny do czyjego� g�os.
KATIE
Ale... przecie� znam swoich najbli�szych. W ka�dym razie s�dzi�am tak do dzisiaj.
K�adzie mu policzek na ramieniu. Min� ma zak�opotan�.
KATIE
By�am �wi�cie przekonana, �e to Polly...
BILL
Poniewa� bardzo si� niepokoi�a�, jak poradzi sobie w nowej szkole... ale wnioskuj�c z tego, co ci powiedzia�a przez telefon, my�l�, �e ma si� tam jak p�czek w ma�le. Nie s�dzisz?
KATIE
Tak... chyba tak.
BILL
By�o, min�o, kochanie.
KATIE (przygl�daj�c mu si� z uwag�)
Wygl�dasz na straszliwie zm�czonego. Po�piesz si� z tym nowym pomys�em.
BILL
Robi� co mog�.
KATIE
Idziesz do ��ka?
BILL
Jak tylko sko�cz� nagrywa� Jeffowi ten film.
KATIE (rozbawiona)
Bill, to urz�dzenie zbudowali Japo�czycy, a oni my�l� o wszystkim. Film nagra si� sam.
BILL
Tak, ale dawno go ju� nie ogl�da�em i chc�...
KATIE
W porz�dku. Baw si� dobrze. Jeszcze jaki� czas nie b�d� spa�a. (Pauza.) Mam dla nas kilka ciekawych pomys��w.
BILL (z u�miechem)
Naprawd�?
KATIE
Naprawd�.
Zaczyna odchodzi�, pokazuj�c bardzo durzy fragment nogi. W progu, jakby tkni�ta jak�� my�l�, odwraca si�.
KATIE
Kiedy pojawi si� ta scena z g�ow� punka...
BILL (z nut� winy)
Wiem, zredaguj� to.
KATIE
Dobranoc. I jeszcze raz wielkie dzi�ki. Za wszystko.
Wychodzi. Bill siedzi na krze�le.
WN�TRZE: Telewizor. Zbli�enie. W samochodzie pie�ci si� jaka� parka. Nagle drzwi auta wyrywa martwy facet. Obraz rozp�ywa si�. Pojawia si�:
WN�TRZE: Katie w ��ku. W pokoju panuje mrok. Ona �pi. Nagle... jakby si� budzi.
KATIE (zaspanym g�osem)
Ej, wielki ch�opaku...
Maca r�k� ale druga po�owa ��ka jest pusta. Ko�dra r�wno roz�o�ona. Katie siada. Spogl�da na:
WN�TRZE: Zegarek na nocnym stoliku. Widok od strony Katie. Godzina druga zero trzy. Po chwili ostatnia cyferka zamienia si� w czw�rk�.
WN�TRZE: Katie. Teraz jest ju� w pe�ni rozbudzona. Dr�czy j� niepok�j. Wstaje, wk�ada szlafrok i opuszcza sypialni�.
WN�TRZE: Ekran telewizora. Zbli�enie. Ekran �nie�y.
KATIE (g�os, zbli�a si�)
Bill? Kochanie? Czy wszystko w porz�dku? Bill? Bi...
WN�TRZE: Katie w gabinecie Billa. Stoi jak s�up soli. Ma szeroko rozwarte oczy, w kt�rych maluje si� przera�enie.
WN�TRZE: Bill siedzi na krze�le. Jest przechylony na bok, oczy ma zamkni�te, d�o� wsuni�t� pod koszul�. Dawn spa�a. Bill nie.
PLENER: Spuszczana do grobu trumna.
PASTOR (g�os)
Tak oto sk�adamy doczesne szcz�tki Williama Weidermana do ziemi przekonani, �e jego duch i jego dusza dost�pi� �ycia wiecznego, bracia...
PLENER: Nad grobem. Zgromadzeni wszyscy Weidermanowie. Katie i Polly maj� na sobie identyczne czarne sukienki i welony., Connie czarn� sp�dnic� i bia�� bluzk�, Dennis i Jeff czarne garniturki. Jeff p�acze. Na pociech� �ciska pod pach� smoka Rambo. Kamera kieruje si� na Katie. Po policzkach Katie powoli p�yn� �zy. Pochyla si� i zagarnia d�oni� ziemi�. Wrzuca j� do grobu.
KATIE
Kocham ci�, wielki ch�opaku.
PLENER: Jeff. Chlipie.
PLENER: Kamera pokazuje wn�trze grobu. Na wieku trumny rozsypana ziemia.
PLENER: Gr�b. Robotnik zagarnia ostatni� �opat� ziemi.
ROBOTNIK
Moja �ona twierdzi, �e powinien by� pan, mistrzu, przed tym atakiem serca napisa� jeszcze ze dwie powie�ci. (Pauza.) Ja osobi�cie wol� westerny.
Robotnik odchodzi pogwizduj�c. Obraz rozp�ywa si�, pojawia si�:
PLENER: Ko�ci�. Dzie�.
KARTA TYTU�OWA: Pi�� lat p�niej.
D�WI�K: Marsz weselny.
Polly, starsza o pi�� lat i promieniej�ca rado�ci� wchodzi w deszcz rzucanego ry�u. Jest w �lubnej sukni, obok niej kroczy �wie�o po�lubiony m��. Uczestnicy ceremonii rzucaj� ry�em wzd�u� ca�ej drogi. Za panem i pann� m�od� pod��aj� weselni go�cie. Mi�dzy nimi s� Katie, Dennis, Connie i Jeff... wszyscy starsi o pi�� lat. Katie towarzyszy Hank, jej drugi m��. Polly odwraca si� do matki.
POLLY
Dzi�kuj�, mamo.
KATIE (p�acz�c)
Och, laleczko, zawsze by�a� kochanym dzieckiem.
Obejmuj� si�. Po chwili Polly odsuwa si� od matki i patrzy na Hanka. Nast�puje chwila napi�cia, po czym Polly przygarnia do siebie Hanka.
POLLY
Tobie te� dzi�kuj�, Hank. Przepraszam, �e by�am takim upiorem...
HANK (pogodnie)
Nigdy nie by�a� upiorem, Pol. Dziewczyna ma tylko jednego ojca.
CONNIE
Rzu� j�! Rzu� ja!
Po chwili Polly ciska wi�zank�.
PLENER: Bukiet. Zbli�enie. Zwolniony ruch. Bukiet obraca si� w powietrzu, obraca i obraca. Obraz rozp�ywa si�, zast�puje go:
WN�TRZE: Gabinet, w kt�rym jest Katie. Noc. Na biurku ci�gle stoj� fotografie, ale zamiast komputera ustawiono spor� lamp�, w kt�rej �wietle widniej� wydruki. Wisz�ce na �cianach ok�adki ksi��ek zast�piono zdj�ciami budynk�w; zapewne zaprojektowanych przez Hanka. Katie spogl�da na biurko. Jest zamy�lona, troch� smutna.
HANK
Idziesz do ��ka, Katie?
Katie odwraca si�, a wraz z ni� kamera, kt�ra powi�ksza k�t widzenia tak, �e widzimy Hanka. Na pid�am� w�o�y� szlafrok. Katie podchodzi do niego i z u�miechem daje mu lekkiego kuksa�ca. Mo�e dostrzegamy kilka siwych pasm w jwj w�osach. Przez lata, kt�re up�yn�y od �mierci Billa, straci�a wiele ze swego dziewcz�cego wdzi�ku.
KATIE
Za chwil�. Ostatecznie nie codziennie wydaje si� za m�� najstarsz� c�rk�.
HANK
Wiem.
Kiedy odchodz� od biurka w k�t gabinetu, towarzyszy im kamera. Pok�j wygl�da tak samo jak za dawnych czas�w: stolik do kawy, magnetowid, telewizor, kanapa i stary fotel klubowy Billa. Katie rozgl�da si� po meblach.
HANK
Ci�gle za nim t�sknisz?
KATIE
Raz bardziej, raz mniej. Ty nie wiedzia�e�, a Polly zapomnia�a.
HANK (�agodnie)
O czym zapomnia�a, laleczko?
KATIE
Polly wysz�a za m�� dok�adnie w pi�t� rocznic� �mierci Billa.
HANK (tuli j� do siebie)
Chod�my lepiej do ��ka, dobrze?
KATIE
Za chwil�.
HANK
W porz�dku. Mo�e jeszcze nie b�d� spa�.
KATIE
Masz jakie� pomys�y?
HANK
Mo�e.
KATIE
To mi�o.
Hank ca�uje j� i wychodzi, zamykaj�c za sob� drzwi. Katie siada w starym fotelu Billa. Na stoliku do kawy le�y pilot od telewizora, obok dodatkowy aparat telefoniczny. Katie patrzy na martwy ekran. Kamera ukazuje jej twarz. Z jednego oka sp�ywa �za, l�ni jak szafir.
KATIE
Wci�� za tob� t�sknie, wielki ch�opaku. Z ka�dym dniem coraz bardziej. I wiesz co? To boli.
Pojedyncza �za spada. Katie si�ga po pilota i naciska guzik.
WN�TRZE: Telewizor widziany od strony Katie. Ko�czy si� reklama no�y Ginsu. Pojawia si� logo stacji Star.
LEKTOR (g�os)
Wracamy teraz na kana� sze��dziesi�ty trzeci. Wtorkowe kino nocne... �Poca�unek upiora�.
Logo rozp�ywa si�, a jego miejsce zajmuje martwy facet, kt�ry wygl�da tak, jakby przed mniej wi�cej dwoma tygodniami zgin�� w wypadku samochodowym i przez ten czas le�a� na s�o�cu. Niezdarnie wychodzi z tej samej, starej krypty grobowej.
WN�TRZE: Katie. Jest strasznie zaskoczona, wr�cz przera�ona. Natychmiast wy��cza pilotem telewizor. Ekran ciemnieje. Na twarzy Katie maluje si� burza uczu�. Walczy z naporem emocji, ale zbieg okoliczno�ci, jaki stanowi projekcja tego filmu, to o jedna rzecz za du�o w tym dniu, kt�ry nale�a� do najbardziej wzruszaj�cych dni w jej �yciu. Tama p�ka i Katie zaczyna szlocha�... straszliwy, rozdzieraj�cy serce szloch. Odk�ada pilota na stoj�cy obok fotela stolik. Przy okazji str�ca na pod�og� telefon.
D�WI�K: Ci�g�y sygna� telefony.
Gdy Katie spogl�da na aparat, na jej l�ni�cej od �ez twarzy pojawia si� dziwny wyraz. Co� zaczyna do niej dociera�... jaka� my�l? Intuicja? Trudno powiedzie�. I zapewne nie ma to znaczenia.
WN�TRZE: Telefon widziany od strony Katie. Kamera przechodzi na maksymalne zbli�enie... Przybli�a si�, a� otworki w mikrofonie wygl�daj� niczym czarne otch�anie.
D�WI�K: Coraz g�o�niejszy, ci�g�y sygna� telefonu. Wchodzimy w ciemno��... i s�yszymy:
BILL
Dok�d dzwonisz? Do kogo chcesz zadzwoni�? Skoro nie jest jeszcze za p�no, do kogo zadzwonisz?
WN�TRZE: Katie. Twarz wygl�da tak, jakby Katie wpad�a w trans hipnotyczny. Katie si�ga pod nogi, podnosi telefon i zaczyna na chybi� trafi� naciska� klawisze.
D�WI�K: Powolne przerywane sygna�y w s�uchawce.
Katie ci�gle sprawia wra�enie zahipnotyzowanej. Trzyma s�uchawk� tak d�ugo, a� s�yszy w niej czyj� g�os... s�yszy po drugiej stronie w�asny g�os.
KATIE (g�os st�umiony)
Halo, tu dom Weiderman�w.
Katie � aktualna Katie z pasmami siwizny we w�osach � szlocha, ale na jej twarzy pojawia si� rozpaczliwa nadzieja. Na jakim� poziomie �wiadomo�ci rozumie, �e otch�anna rozpacz pozwoli�a jej na swoist� telefoniczn� podr� w czasie. Chce m�wi�, pr�buje wyartyku�owa� s�owa.
KATIE (szlochaj�c)
Zabierz...prosz� zabierz... z-z...
WN�TRZE: Katie w k�ciku telefonicznym. Repryza. Jest pi�� lat wcze�niej. Obok niej stoi zaniepokojony Bill. Jeff pomaszerowa� do s�siedniego pokoju szuka� czystej ta�my.
KATIE
Polly? Co si� sta�o?
WN�TRZE: Katie w gabinecie.
KATIE (szlochaj�c)
Prosz�... szybko...
D�WI�K: Trzask przerwanego po��czenia.
KATIE (wrzeszczy)
Zabierz go do szpitala! Je�li chcesz, �eby �y�, zabierz go do szpitala! B�dzie mia� atak serca! On...
D�WI�K: Ci�g�e buczenie w s�uchawce. Powoli, bardzo powoli Katie odk�ada s�uchawk�. I nagle, po chwili, ponownie j� podnosi. M�wi g�o�no, nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, co robi.
KATIE
Wykr�ci�am z�y numer. Wykr�ci�am...
Gwa�towne ci�cie i:
WN�TRZE: Bill w k�ciku telefonicznym, obok niego Katie. Bill odebra� w�a�nie od Katie s�uchawk� i rozmawia z operatork�.
OPERATORKA (st�umiony g�os, chichoty)
Obiecuj�, �e nikomu go nie przeka��.
BILL
555...
Gwa�towne ci�cie i:
WN�TRZE: Katie w starym fotelu Billa. Zbli�enie.
KATIE (ko�czy)
...4408
WN�TRZE: Telefon. Zbli�enie. Katie dr��cym palcem wybiera cyfry; ka�demu naci�ni�ciu klawisza towarzyszy elektroniczny pisk: 555-4408.
WN�TRZE: Katie w starym fotelu Billa. Zbli�enie. Zamyka moczy, kiedy ze s�uchawki zaczynaj� p�yn�� sygna�y. Na twarzy Katie maluje si� bolesny wyraz, mieszanina nadziei i strachu. Je�li tylko b�dzie mia�a jaszcze jedn� szans� przekazania decyduj�cej o �yciu i �mierci wiadomo�ci... jedn�, jedyn� szans�.
KATIE (cicho)
Prosz�... prosz�...
G�OS Z TA�MY MAGNETOFONOWEJ (st�umiony)
Nie ma takiego numeru. Prosz� od�o�y� s�uchawk� i wykr�ci� ponownie. Je�li potrzebna pomoc...
Katie odk�ada s�uchawk�. Po policzkach sp�ywaj� jej �zy. Kamera oddala si�, przechyla, ukazuje telefon.
WN�TRZE: K�cik telefoniczny, w nim Bill i Katie. Repryza.
BILL
A wi�c to jaki� dowcip. Albo kto� tak bardzo p�aka�, �e wykr�ci� z�y numer... �przez l�ni�ce kurtyny �ez�, jak my, starzy pismacy, lubimy m�wi�.
KATIE
To nie by� dowcip ani pomy�ka! To kto� z mojej rodziny.
WN�TRZE: Katie (wsp�czesna) w gabinecie Billa.
KATIE
Tak. Kto� z mojej rodziny. Kto� bardzo bliski. (Pauza.) Ja.
Nieoczekiwanie rzuca telefon przez pok�j. Zaczyna ponownie szlocha�. Zakrywa twarz d�o�mi. Kamera pokazuje j� przez chwil�, a nast�pnie pod��a przez pok�j za:
WN�TRZE: Telefon. Le�y na dywanie, wygl�da nijako, a zarazem w jaki� spos�b z�owieszczo. Kamera przechodzi na maksymalne zbli�enie � dziurki w mikrofonie ponownie wygl�daj� jak czarne otch�anie. Widzimy je, a nast�pnie wszystko zasnuwa mrok.
www.strefasmierci.prv.pl