11757

Szczegóły
Tytuł 11757
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

11757 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 11757 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

11757 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Jaros�aw Zadencki LEWIATAN I JEGO WROGOWIE Szkice postkonserwatywne Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie |AR Ina 7p*< j"i ��* w "*i T9a * 7 � Copyright by Jaros�aw Zadencki i Wydawnictwo �Atcana" Redakcja Zuzanna Dawidowicz Projekt graficzny Marek Paw�owski Na ok�adce wykorzystano grafik� z 1651 roku z pierwszego wydania Thomasa Hobbesa Leviathan or the Matter, Form and Power of a Commonweatth Ecclesiasticai and dvii (wyd. polskie � Lewiatan czyli maie�a, forma i w�adza Pa�stwa ko�cielnego i �wieckiego) Vv,>; �..,-;� �M�dro�� dawnych czas�w nie nadaje si� do czas�w obecnych; jest ona obca; m�dro�� czas�w nowych nadaje si� jeszcze mniej: jest ona zdeprawowana." Franco is-EHiminique-Rcyn and de Mont �osi er , Optymizm jest tch�rzostwem." Oswald Spengler ISBN 83-86225-91-2 Wydanie pierwsze. Krak�w 1998 Wydawnictwo �Arcana'" ul. Dunajewskiego 6, 31-133 Krak�w tel./fax (0-12) 422-84-48 Druk i oprawa; Zak�ady Graficzne �Drogowiec" Kielce BUW-EO- 00 i lat* � 2.H M.Ah Spis tre�ci Przedmowa................................... 7 W poszukiwaniu straconego Suwcrcna.................. 11 Ragnar�k.................................. 13 Niech wi�c dobrym b�dzie dobrze, a z�ym �le............ 34 Tylko bohaterowie s� nie�miertelni.................. 50 Przeciw dehumanizacji cz�owieka i �wiata................. 73 O nagl�cej potrzebie nie-histerycznej historii............... 83 Baczno��! Faszyzm w bran�y meblowej.................. 89 W zasadzie � powiedzia� filozof � ja jestem za socjalizmem...... 97 Skandynawskie spory............................. 103 Wolno�� czy w�adza? Dylematy kontrrewolucyjnego libera�a...... 113 Sydney Dcrncy nie �yje!........................... 121 Lewiatan i jego wrogowie.......................... 127 O liberalnej hipokryzji i komunitarnej utraconej cnocie........ 139 Zamiast zako�czenia............................. 149 Przedmowa Na t� niewielk� ksi��k�, kt�rej rozmiar, mam nadziej�, usprawiedliwia dro�yzna papieru, sk�adaj� si� teksty publikowane ju� wcze�niej w periodykach krajowych: w krakowskich Arca-nach i Arce, wroc�awskim Sta�czyku, gda�skim Przegl�dzie Politycznym i w Czasie Krakowskim. Rozumie si�, �e ich �ksi��kowy" kszta�t wymaga� dokonania pewnych, niezb�dnych korektur. Naturalnie, zdaj� sobie spraw� z ryzyka, na jakie tego rodzaju sk�adanki artyku��w mog� by� nara�one, a z kt�rych g��wnym jest z pewno�ci� gro�ba tematycznych rozbie�no�ci, gro�ba wewn�trznego chaosu. Ryzyko to jednak ch�tnie podejmuj� w g��bokim przekonaniu, �e jednostronno�� moich zainteresowa� i pogl�d�w jest wystarczaj�cym gwarantem elementarnej sp�jno�ci niniejszego tomu. Ksi��ka ta jest �wiadectwem poszukiwa� � niczym wi�cej. Czytelnik oczekuj�cy definitywnych odpowiedzi i rozstrzygni�� w kwestiach publicznych powinien darowa� sobie jej lektur� i si�gn�� raczej po inne publikacje, kt�rych jest du�o. Podobnie rzecz si� ma z Czytelnikiem, kt�ry nie odczuwa duchowego dyskomfortu przebywania we wsp�czesno�ci i jest mu og�lnie rzecz bior�c w tym �wiecie dobrze. Temu potencjalnemu Czytelnikowi radz�, aby w ramach higieny psychicznej nadal czyta� gazety i bynajmniej nie psu� sobie humoru opiniami niepoprawnych malkontent�w. Poniewa� niedawno dowiedzia�em si� ze �r�de� dobrze poinformowanych, �e nie �yjemy ju� dzisiaj w (obcym mi, przyznaj�) �wiecie modernistycznym, a w jakim� innym, postmodernistycznym, to z rado�ci, tak ze zgonu modernizmu, jak i z nadej�cia nowej, �post" epoki, oraz z zadawnionego przywi�zania do konserwatyzmu jako formacji intelektualnej, nada�em ksi��ce tej podtytu�: Szkice postkonserwutyw-ne. Brzmi to mo�e odrobin� ekscentrycznie, ale oddaje, jak mi si� zdaje, moj� g��wn� intuicj� czy te�, w�a�ciwie m�wi�c, pewn� obaw� 10 Lewiatan i jego wrogowie po��czon� z niewielk�, nie�mia�� nadziej�. T� mianowicie, �e cho� wiele wskazuje na to, �e w naszych czasach nawet wieczno�� przemija, to jednak nadal wszystko jest mo�liwe, w tym r�wnie� tak �miertelny, jak i nie�miertelny B�g. W poszukiwaniu straconego Suwerena (Notatnik metapolityczny) �S� lo rzeczy, kt�re inteligent netpu cz�owiekowi mog� przyj�� do g�owy, ale na kt�rych drukowanie cz�owiek stateczny nie powinien sobie pozwoli�." [TArgenson Ragnarok P-4-J S�yszy si� cz�sto twierdzenie, �e �yjemy obecnie w ,,post" epoce, w epoce, w kt�rej w�a�ciwie zanik�y wszelkie wielkie spory i konflikty, w kt�rej panuje wszechpot�ny consensus. Zgodnie wi�c z t� tez� �yjemy dzisiaj, w 1998 roku, w epoce, kt�r�, troch� paradoksalnie, nazwa� mo�na epok� posthistoryczn�. Wielu ludzi z tej teorii si� �mieje � uwa�aj�, poniek�d logicznie, �e dop�ki istniej� ludzie historia musi nadal si� toczy� i o �adnej post-historii czy ko�cu historii mowy by� nie mo�e. Uwa�am jednak, �e nie ma si� z czego �mia�. Pomy�lmy bowiem, c� to tak naprawd� znaczy, �e po upadku komunizmu historia si� sko�czy�a, a my, tu i teraz, �yjemy w epoce pohistorycznej? Jaki jest prawdziwy sens tej konstatacji? Ot�, moim zdaniem, sens jest taki: koniec historii oznacza w praktyce koniec cz�owieka. Nie ma historii, wi�c nie ma ju� i ludzi. Oczywi�cie stwierdzenie takie brzmi troch� niepowa�nie, ale wcale nie a� tak bardzo, jakby si� na pierwszy rzut oka wydawa�o. Mamy bowiem w rzeczywisto�ci do czynienia ze smutnym faktem zaniku cz�owiecze�stwa. (Na marginesie warto zauwa�y�, �e ju� w latach 20. tego wieku Oswald Spengler zdawa� sobie doskonale spraw� z tego zwi�zku przyczynowego pisz�c w drugim tomie Upadku Zachodu m.in.; �Gdy pa�stwo ulega rozk�adowi ko�czy si� r�wnie� historia. Cz�owiek powt�rnie staje si� podobny do ro�liny.") Naturalnie przez cz�owieka nie rozumiem tylko i wy��cznie istoty biologicznej. Takich ludzi jest przecie� ponad 6 miliard�w. My�l� przede wszystkim o cz�owieku jako istocie duchowej, podmiocie historii, podmiocie kultury, istocie realizuj�cej warto�ci nie tylko utylitarne, ale i przede wszystkim transcendentalne. Taki cz�owiek, niestety, nale�y dzisiaj do rzadko�ci. W mitologii nordyckiej istnieje poj�cie Ragnarok � okres zmierzchu bog�w i ludzi. W takiej w�a�nie epoce, w epoce �Ragnarok" obecnie �yjemy. 14 Lewialan i jego wrogowie W poszukiwaniu straconego Suwerena 15 Aby przybli�y� nam ten �Ragnarok" ko�ca XX wieku odwo�am si� do tekstu Ulricha Schrade zatytu�owanego Idea narodu w my�li konserwatywnej, zdecydowanie jednej z najciekawszych publikacji ostatnich kilku lat w Polsce. Prof. Schrade pisze: �Cz�owiek jest cz�owiekiem, a nie zwierz�ciem tylko wtedy, gdy realizuje jakie� warto�ci transcendentne. (...) Niestety cz�owiek jest z natury istot� o s�abej woli. Powoduje ona, �e wbrew wiedzy na temat dobra i z�a, cz�owiek cz�sto przedk�ada warto�ci utylitarne nad transcendentne, staj�c si� wobec nich nie tylko oboj�tnym, ale cz�sto wrogim. (...) Potrzeby duchowe cz�owieka tworz� trwa�� przestrze� duchow�. W przestrzeni tej istniej� warto�ci transcendetne. Jednostka ludzka nie jest w stanie sama zape�ni� przestrzeni duchowej warto�ciami transcendentnymi. Przestrze� t� mo�e zagospodarowa� tylko jaka� wsp�lnota duchowa i to w d�u�szym okresie czasu. (...) Warto�ci transcendentne mog� ju� tylko realizowa� osoby zanurzone w tej przestrzeni duchowej. W okresach rozchwiania si� wsp�lnot duchowych przestrze� aksjologiczna ja�owieje i pustoszeje. Na takiej pustyni aksjologicznej jednostka jest zdezorientowana i zagubiona. Musi nie tylko sama poszukiwa� i odkrywa� warto�ci transcendentne, ale brak jej r�wnie� bod�c�w do ich realizacji. W pustyni aksjologicznej panuje stan niewa�ko�ci duchowej. Tylko geniusz by�by w stanie dokona� tu czego� sensownego. Geniusze pojawiaj� si� jednak rzadko. Najcz�ciej ludzie zape�niaj� w�wczas przestrze� duchow� r�nymi pseudo-warto�ciami w rodzaju paranauki, parareligii, wszystkim co ma jakie� pozory duchowo�ci." {podkre�lenie moje � JZ) Gdy Uirich Schrade pisze o wsp�lnocie duchowej, Ernst Jiingcr u�ywa poj�cia �formy" przedstawiaj�c w gruncie rzeczy bardzo podobny obraz pustyni aksjologicznej. Pos�uchajmy: �Bywaj� epoki upadku, w kt�rych zaciera si� forma stanowi�ca najbardziej immanentny wzorzec �ycia. Wtr�ceni w nie zataczamy si� na prawo i lewo jak istoty pozbawione r�wnowagi. Z t�pych przyjemno�ci wpadamy w t�py b�l, a �wiadomo�� straty, o�ywiaj�ca nas ci�gle, pon�tniej rysuje przed nami przysz�o�� i przesz�o��. Poruszamy si� w minionych epokach lub odleg�ych utopiach, podczas gdy tera�niejszo�� przemija." Jednostka nic mo�e realizowa� warto�ci transcendentnych bez uczestnictwa we wsp�lnotach duchowych warto�ci te przechowuj�- cych. Ca�y wysi�ek wyznawc�w ideologii ko�ca historii jest skierowany na to, aby te wsp�lnoty duchowe, je�li przypadkiem jeszcze gdzie� istniej�, zniszczy�. Wsp�lnot� rodzinn� os�abia si� poprzez tworzenie praw umo�iiwij�cych rozpad rodziny. Wsp�lnot� narodow� os�abia si� przez teori� i praktyk� multikulturalizmu. Wsp�lnot� religijn� os�abia si� poprzez ekumenizm i prywatyzacj� kultu. Wsp�lnot� pa�stwow� natomiast przez ideologi� globalizmu, czyli likwidacji suwerennych pa�stw narodowych. Carl Schmitt, niemiecki filozof polityki, kt�ry dokona� nie lada sztuki, bycia jednocze�nie tak Thomasem Hobbes'em, jak i Donoso Cortes'em XX wieku, przez ca�e swoje �ycie niczego bardziej si� nie obawia� jak w�a�nie takiego zunifikowanego, zharmonizowanego, �zneutralizowanego" �wiata. Taki �wiat to dla niego rz�dy Antychrysta, kr�lestwo Szatana, pr�ba zbudowania wie�y Babel. �wiat bez polityki, pa�stw, narod�w, Grossraume. �wiat gwarantuj�cy �pok�j i bezpiecze�stwo", ale tylko w sensie podanym przez �w. Paw�a w pierwszym li�cie do Tesaloniczan: �Kiedy bowiem b�d� m�wi�: Tok�j i bezpiecze�stwo' tak niespodziewanie przyjdzie na nich zag�ada, jak b�le na brzemienn�, i nie ujd�." Kto� mo�e zarzuci�, �e interpretowanie teorii ko�ca historii jako teorii ko�ca cz�owiecze�stwa jest wielk� literack� przesad� i �e koniec historii mo�e po prostu oznacza� pokojow� wsp�prac� opart� na handlu i nowoczesnej technologii. Zgoda, globalna cywilizacja handlowa jest dzisiaj nie tylko ide� przysz�o�ci, ale i tward� rzeczywisto�ci�. Ale to w�a�nie nic kto inny jak ona zak�ada, �e tylko cz�owiek pozbawiony marzenia metafizycznego mo�e by� pe�nowarto�ciowym jej uczestnikiem, tylko cz�owiek realizuj�cy wy��cznie warto�ci utylitarne jest w stanie doceni� jej zalety. Warunkiem jej powodzenia jest w�a�nie brak �formy", jest powszechna akceptacja pustyni aksjologicznej. Produkuj�cy, handluj�cy, a przy tym pilnie kontrolowany przez nowoczesn� technik� �cz�owiek bez w�a�ciwo�ci" jest jej ostatecznym celem. Oto globalna cywilizacja handlowa, oto internacjonalny kapitalizm oligopoii � Krieg, Handel und Piraterie. Dreieinig sind sie, nichl zu trennen. (Goethe, Faust II) Przypomina si� te� Aleksander Pope: ��aden p�omie� nie wa�y si� o�y�, Nie ma �wiate� ni ludzkich, ni Bo�ych. 16 Lewiatan i jego wrogowie W poszukiwaniu straconego Suwerena 17 Chaos w�ada i rz�dzi tu znowu, Ja�owemu ulega blask s�owu. R�ka twoja, Anarchii, wyzwa�a Mrok, co wszystko poch�onie jak fala." Wyk�ad doktryny liberalnej z Kr�la Ubu Jarry'ego: �zrobi� szybko maj�tek, wszystkich pozabijam i wyjad�". Nawet najobrzydliwszc pogl�dy nic s� tak gro�ne dla cywilizowanego �ycia, jak fanatyzm najszlachetniejszych przekona�. Zwykle zreszt�, te szlachetne pobudki staj� si� mniej godne podziwu, gdy im si� bli�ej przyjrze�. W polityce, z ka�dego Schweizcra wy�azi z czasem Al Capone. OJj Ciekawa metafora francuskiego monarchisty Piotra Boutan-ga: wiek XX odwr�ci� porz�dek stworzenia i zbawienia poprzez system, w kt�rym to nie Chrystus os�dza Histori�, ale jest przez ni� s�dzony. A to doprowadzi� musia�o do ukrzy�owania Historii. yj Zbli�a si� przepowiadany przez filozof�w okres wiecznego pokoju, czyli w j�zyku bardziej precyzyjnym, �wiatowego rz�du. Teraz ju� tylko wystarczy sk�oni� niewielu opornych do uznania faktu, �e naj�wi�tszym przekonaniem cz�owieka wsp�czesnego jest w�a�nie brak przekona�. Fundamentalizm we wszelkich swych postaciach zniknie wtedy jak kamfora z powierzchni ziemi. Gdy ju� nikt w nic nie b�dzie wierzy�, wtedy ludzie uwierz� we wszystko. A o to przecie� chodzi. Kr�tki traktat z zakresu antropolgii socjalizmu: �W domu przy ulicy Madeleine, kt�ry w�wczas zamieszkiwali�my, portierem byi cz�owiek maj�cy do�� z�� s�aw� w dzielnicy, dawny �o�nierz, troch� zwariowany, pijaczyna i wielki nicpo�, kt�ry sp�dza� czas w knajpie, je�li nie by� zaj�ty t�uczeniem swojej �ony. Mo�na powiedzie�, �e cz�owiek ten byl socjalist� z urodzenia, a raczej z temperamentu." (A. de Tocqueville) Wynalazek sp�ki akcyjnej zniszczy� cywilizacje kapitalizmu i zdezawuowa� jej ideologiczny wyraz objawiaj�cy si� w postaci liberalizmu. Wielkie miast a-molochy dokona�y natomiast totalnej destrukcji wiary w prawdziwe rz�dy ludu, czyli skorumpowa�y szlachetn� ide� demokracji. Ten, kto dzisiaj g�osi triumf liberalnej demokracji jest w najlepszym wypadku niepoprawnym fantast�, w najgorszym za� cynicznym politrukiem. Czy� mo�e by� co� bardziej niebezpiecznego ni� pochwa�a nico�ci? I czy� nie brzmi� jak z�owieszcze ostrze�enie s�owa markiza de Custinc: �Spo�ecze�stwo zginie, bo zaufa�o s�owom pozbawionym sensu lub sprzecznym � a w�wczas zwodnicze echa opinii, dzienniki, chc�c za wszelk� cen� utrzyma� czytelnik�w, popchn� do przewrotu, cho�by po to, by mie� co� do opowiadania jeszcze przez miesi�c � zabij� spo�ecze�stwo, �eby �ywi� si� jego trupem." Czy je�eli Boga nic ma. to nic ma te� boga �miertelnego? Czy konsekwencj� atcizmu jest zinstytucjonalizowany stan nalury? Post�py komputeryzacji � zwyci�stwo zza grobu leninowskiego idea�u �zelektryfikowanej ziemi". Tzw. polityczna poprawno�� jest symptomem nie tyle choroby (jak si� powszechnie s�dzi), ile dobrego zdrowia i �wietnego samopoczucia klasy ludzi wykszta�conych. Stan ten, fa�szywie zwany permanentn� zdrad� klerk�w, jest ich naturalnym stylem �ycia i dlatego �adn� miar� zdrad� czy to przekona�, czy to powo�ania, by� nie mo�e (chyba, �e przez zdrad� rozumiemy nadmiar ambicji). W XX wieku intelektuali�ci byli komunistami i nazistami, socjalistami z ludzk� i nieludzk� twarz�, faszystami z powybijanymi z�bami i z ich pe�nym garniturem, demokratami i monarchistami, syndyka!istami i anarchistami, libera�ami i konserwatystami, rewolucjonistami i tradycjonalistami, nacjonalistami i internacjonalistami, ateistami i religiantami. I, oczywi�cie, ka�dy z nich g�osi� to, co by�o zgodne z jego g��bokimi przemy�leniami i z jego, jeszcze g��bszym, poczuciem obowi�zku poszukiwania i przekazywania prawdy. Zwolennicy politka� correetness w ten nurt poszukiwa� si� wpisuj�. Nie nale�y wi�c ich pot�pia� ani ubolewa� nad ich przewrotno�ci�. Nale�y jednak, po chrze�cija�sku, zda� sobie spraw� z rozterek tych nieszcz�liwc�w, a zatem zrozumie� ich motywy. Pos�uchajmy: �Inn� duszy udr�k�, szkodliw� dla pa�stw, jest ta, jakiej doznaj� ludzie, kt�rzy rozporz�dzaj� wolnym czasem, a nie posiadaj� dostoje�stw. Z natury r/cczy przecie� wszyscy ludzie d��� 18 Lewiatan j jego wrogowie do zaszczyt�w i s�awy, najbardziej za� ci, kt�rych najmniej naciska troska o rzeczy niezb�dne. Tych bowiem wolny od zaj�� czas sk�ania z jednej strony do tego, i� rozprawiaj� mi�dzy sob� o sprawach publicznych, z drugiej za� strony do tego, �e czytaj� ksi��ki historyczne, krasom�wcze, polityczne i inne. A st�d uwa�aj� oni, i� ze wzgl�du na swoje uzdolnienia intelektualne i na swoj� wiedz� s� przygotowani do zarz�dzania sprawami najwi�kszego znaczenia. �e za� nie wszyscy s� tym, czym zdaj� si� by� we w�asnych oczach, i �e gdyby byli nawet, to przecie� ze wzgl�du na sw� ilo�� nie mogliby by� wszyscy powo�ani na urz�dy publiczne, przeto z konieczno�ci wielu z nich zostaje pomini�tych. Ci wi�c uwa�aj�, i� ich spotka�a zniewaga, i ze wzgl�du na sw� zazdro�� w stosunku do wyr�nionych i ze wzgl�du na nadziej�, i� si� wydostan� na wierzch, nie mog� pragn�� niczego bardziej ni� tego, i�by sprawy publiczne wzi�y najgorszy obr�t. St�d te� nie jest dziwne, je�li po��dliwie chwytaj� si� sposobno�ci do zmiany." Oto prawdziwy charakter tzw. zdrady klerk�w, podany przed ponad 350 laty przez Tomasza Hobbesa. W poszukiwaniu straconego Suwerena 19 Prymat ekonomii nad polityk� oznacza w praktyce zwyci�stwo materii nad duchem, tego, co przeci�tne, nad tym, co wyj�tkowe, �wiatowego rz�du nad suwerennym pa�stwem, darwinizmu nad solidaryzmem, Mafii nad Agonem, egoizmu nad poczuciem wsp�lnoty, dyskusji nad decyzj�, kunktatorstwa nad heroizmem. W cywilizacji ekonomicznej cz�owiek jest tak naprawd� tylko cz�owiekiem statystycznym, czyli de facto fikcj�, niczym. I bardzo sobie przy tym ten stan nico�ci chwali, a nawet jest czasami z niego dumny. JLyJ W Europie zanik� ju� prawie zupe�nie duch przygody, tak ziemskiej, jak i pozaziemskiej. Jego miejsce zaj�� handlowy spryt. Nast�pi� paneuropejski triumf zadowolonych z siebie i pewnych swych przewag kramarzy. Nawet politycznego przyw�dc� okre�la si� mianem: To ten, od kl�rego bez obawy oszustwa mog� kupi� u�ywany samoch�d. R�wnie� kiedy� tak dumni europejscy monarchowie s�u�� g��wnie do reklamy towar�w w�asnego kraju lub stanowi� co najwy�ej, i to w czasie letnim, atrakcj� turystyczn�. Dzisiejsza Europa to jedno, wielkie, orientalne targowisko, n;i kt�rym prym wiod� handlarze wznios�ym towarem, handlarze idei. I czy tak naprawd� nie do�wiadczamy obecnie prawdziwego �ko�ca historii", prawdziwego panowania liberalno-demokratycznej doktryny, s�owem, czy przypadkiem nie do�wiadczamy ostatecznego zwyci�stwa Wschodu nad Zachodem? W�adza pogardzaj�ca sama sob� �� oto konsekwencja in-fatylizacji dyskusji publicznej. Ludwik XV zwyk� by� mawia�: �Gdybym ja by� na miejscu moich poddanych, zbuntowa�bym si�." Cynizm dawnych w�adc�w zast�piony zosta� moralizuj�cym frazesem i intelektualnym zagubieniem w�adc�w dzisiejszych. Raz jeszcze �wiat pomys-t�w S�awomira Mro�ka triumfuje nad rzeczywisto�ci�. Pos�uchajmy fragmentu rozmowy z wysokim funkcjonariuszem (dyrektorem departamentu) Urz�du Ochrony Pa�stwa z 1992 roku: P. A teraz wyobra� sobie: stoj� ludzie, naprzeciw nich staje policja i zaczyna do nich strzela�, maj�c powody takie czy inne. (...) O. No, nie wiem, co zrobi�bym w takiej sytuacji. P. Nie rozwa�asz takiej mo�liwo�ci? O. Mam nadziej� �e nic takiego si� nie stanic. W ka�dym razie nie sta�o si� na szcz�cie. P. Ale teoretycznie za��my tak� sytuacj�. O. Rzucam t� posad� w diab�y i przy��czam si� do tego t�umu. Tak wi�c podoficerska wdowa raz jeszcze si� sama wych�osta�a. Problemem dzisiejszej Europy jest zinstytucjonalizowana anarchia: brak pa�stwa sensu stricto, zast�pienie go przez �wsp�lnoty rozb�jnicze", czy, u�ywaj�c sformu�owania �w. Augustyna, przez �zorganizowane bandy zb�jeckie", brak duchowego wymiaru wsp�czesnego cz�owieka, spo�ecze�stwo ufundowane na racjonalizmie i agresywnym materializmie przejawiaj�cym si� w prymacie produkcji i technologii. Taki rodzaj spo�ecze�stwa musi z konieczno�ci, aby zachowa� samo siebie, przybra� totalitarny charakter, przejawiaj�cy si� najwyra�niej w powszechnej i quasi-dobrowolnej uniformizacji. (Pomy�lmy tylko, �e kilkaset milion�w Europejczyk�w ogl�da jednocze�nie w telewizji czy w kinie jak�� hollywoodzk� szmir�. I nikt ich nie musi, jak przepowiada� naiwny Orwell, przed ekrany telewizor�w zap�dza�.) Dzisiaj na szcz�cie nic mamy pa�stw totalitarnych � ich miejsce zaj�y jednak olwarte spo�ecze�stwa totalitarne z ich totalnym brakiem poczucia tragiczno�ci �ycia: wielkie i przeludnione miasta 20 Lewiatan j jego wrogowie W poszukiwaniu straconego Suwerena 21 z ich negatywnymi moralnymi, psychologicznymi i fizjologicznymi konsekwencjami dla mieszka�c�w, dezintegracja �ycia rodzinnego zwi�zana z warunkami �ycia w dobie przemys�owej, patologie spo�eczne, proletaryzacja klasy �redniej b�d�ca wynikiem prymatu produkcji nad zdrowymi zasadami w�asno�ci prywatnej. �Je�li naprawd� chcemy dokona� powa�nej analizy naszych trudno�ci ekonomicznych i za�amania si� zasad cywilizacji humanistycznej to musimy pami�ta�, �e jedn� z najwa�niejszych przyczyn tego stanu rzeczy jest powszechne prze�wiadczenie (dzielone na r�wni przez libera��w i socjalist�w) o nadrz�dno�ci produkcji w �yciu spo�ecznym wyra�aj�ce si� w doktrynie ckonomizmu. Ale je�li to prawo produkcji zdominuje wszelkie inne warto�ci � co jest charakterystyczne dla naszych czas�w -� to mamy de facto do czynienia z katastrof�, gdy/ �adna ludzka cywilizacja nie mo�e opiera� si� na tym prawie jako swym podstawowym fundamencie." (Jacques Ellul) �O Historiozofia cynicznego bolszewika Karola Radka: od matriarchatu poprzez patriarchat do sekretariatu. Rzeczywi�cie, dzisiaj wsz�dzie rz�dz� sekretariaty � partii, bank�w, koncern�w, zwi�zk�w zawodowych, gazet. Dostojcwski w Wielkim Inkwizytorze: �Najbardziej lo m�cz�cy i nieustanny frasunek cz�owieka: maj�c wolno�� szuka� czym pr�dzei tego, przed kim mo�na si� pok�oni�. (...) Wiedz, �e teraz, w�a�nie teraz, ludzie s� bardziej ni� kiedykolwiek prze�wiadczeni, �e s� ca�kowicie wolni, a tymczasem oni sami ofiarowali nam swoj� wolno�� i potulnie z�o�yli nam do st�p." W�adza pieni�dza i w�adza mass-medi�w to dzisiaj jedynie realnie istniej�ce rodzaje niewidzialnego panowania. Nic mia� co do tego w�tpliwo�ci Gustaw Lc Bon, kt�ry na pocz�tku tego wieku w swojej ksi��ce Psychologu socjalizmu tak argumentowa�: �Dotykamy tu jednego z najtrudniejszych problem�w czas�w wsp�czesnych, dla kt�rego rozwi�zania socjali�ci proponuj� �rodk infantylne. Problemem do rozwi�zania by�oby uchronienie spo�e cze�stw przed rosn�c� pot�g� wielkich finansist�w. Przez gazety kt�re kupuj�, przez polityk�w, kt�rych maj� na �o�dzie, staj� si� c�ra/ bardziej jedynymi panami kraju i stanowi� rz�d rym bardziej niebezpieczny, �e ich w�adza jest zarazem pot�na i tajna. Ten tworz�ca si� rz�d � pisze Faguct � nie ma �adnego idea�u ani moralnego, ani intelektualnego. Nie jest ani dobry, ani zfy. Uwa�a ludzko�� za stado, kt�re trzeba sk�oni� do pracy, kt�re trzeba �ywi�, kt�remu trzeba przeszkodzi� w bijatykach i kt�re trzeba strzyc... Nie troszczy si� o post�p intelektualny, artystyczny czy moralny. Jest mi�dzynarodowy, nie ma ojczyzny i zmierza bez waha� i niepokoj�w do usuni�cia idei ojczyzny ze �wiata. Trudno przewidzie�, jak wsp�czesne spo�ecze�stwa b�d� mog�y uchroni� si� przed pot�n� tyrani�, kt�ra im zagra�a. (...) Ale o ile iatwo jest buntowa� si� przeciw despocie, jak si� buntowa� przeciwko w�adzy tajnej i anonimowej? Jak dosi�gn�� fortun zr�cznie rozmieszczonych po ca�ym �wiecie? Jest jednak pewne, �e trudno d�u�ej tolerowa� bez sprzeciwu sytuacj�, w kt�rej jednostka mo�e dla wzbogacenia si� zadekretowa� g��d lub ruin� tysi�cy z wi�ksz� �atwo�ci� ni� Ludwik XIV wypowiada! wojn�." yj| Malthus, czyli prawdziwy sens materialistycznego, indywidualistycznego liberalizmu: �Ten, kto przychodzi na �wiat ju� b�d�cy w posiadaniu innych i nie posiada �rodk�w do �ycia z pracy swoich r�k lub od rodziny, nie ma po prostu prawa do zapomogi i jest naszemu �wiatu zb�dny. Wielki st� natury nie dla niego jest zastawiony. Natura nakazuje mu, aby sobie poszed�, i nie zaniedbuje obowi�zku, aby ten rozkaz zosta� rzeczywi�cie wykonany." Oto triumf prawa popytu i poda�y nad ludzkim losem! Co za obrzydliwo�� w ustach chrze�cija�skiego kap�ana! Malthus mia� jednak na tyle zdrowego rozs�dku lub resztek sumienia, aby z trzeciego wydania z 1806 roku jego dzie�a An Essay on the Principle oj Population ten nieszcz�sny passus definitywnie usun��. LUI W dzisiejszych czasach idealizm ludzki, w obawie przed �mieszno�ci�, zej�� musia� do katakumb i ukry� si� w zakamarkach �wiata, gdy� intelektualna b�azenada uznana zosta�a przez opinie publiczn� za jedynie dozwolony rodzaj kap�a�stwa. Ju� od ponad dwustu lat la b�aze�ska sekta filozof�w dr��y umys�y skutecznie i wytrwale w celu totalnej destrukcji jakiegokowick idealizmu. W pi�knym eseju Chrze�cija�stwo, czyli Europa, kt�ry notabene sta� si� winien lektur� obowi�zkow� dla wszystkich zwolennik�w Pan-Europy. 22 Lewiatan i jego wrogowie Novalis notuje: �Pracowali bez wytchnienia, �eby natur�, ziemi�, dusze ludzkie i nauki oczy�ci� z poezji � wymaza� ka�dy �lad �wi�to�ci, sarkazmem obrzydzi� wspomnienie o wszystkich wznios�ych wydarzeniach i postaciach i pozbawi� �wiat ca�ej jego barwnej ozdoby." Prawdziwy duch totalitaryzmu to (ak naprawd� nieobecno�� jakiegokolwiek ducha. I dzisiaj zn�w, tak jak kiedy�, Judzie czekaj� na cud, na kontrreformacj�, na pojawienie si� nowego Ignacego Loyoli, kt�ry raz jeszcze wypowie �wi�t�, duchow� wojn� rz�dom b�azn�w i obrzydzi cz�owiekowi �ycie zwierz�ce i puste. UJ Najsubtelniejsza i obecnie bardzo popularna w Europie forma ucieczki od wolno�ci � ucieczka od suwerenno�ci pa�stwowej. (LjJj To prawda, jak chc� niekt�rzy, �e komunizm, opr�cz swej skostnia�ej formy biurokratyczno-despolycznej, posiada� r�wnie� aktywny pierwiastek prometejsko-mesja�ski. Myl� si� oni jednak co do charakteru tego pierwiastka. Sprowadza� on si� bowiem w praktyce do �arliwej, fanatycznej nienawi�ci do religii, do chrze�cija�stwa. Komunizm w tym wydaniu byl w ca�ym tego s�owa znaczeniu prometejskim antychrystianizmem, satanizmem. Pisa� o tym m�drze nasz Zdziecho-wski, pisali Rosjanie: Bierdiajew i Miere�kowski, pisa� Pius XII (st�d jego drastyczna decyzja o ekskomunikowaniu wszystkich cz�onk�w i wsp�pracownik�w partii komunistycznych). Pokoleniu znaj�cemu brutalno�� komunizmu z jego fazy schy�kowej, biurokratyczno-despotycznej, trudno doprawdy zrozumie� prawdziwy sens marksistowskiego prometeizmu. Aby, cho� odrobin�, ten sens nam przybli�y� pos�u�my si� cytatem ze wspomnie� rumu�skiego pastora lutera�skiego Richarda Wurmbranda, kt�ry od roku 1948 przez 14 lat przebywa� w wi�zieniach komunistycznych (In God's Underground. The Wurmbrand Story, 1968): �Widzia�em chrze�cijan poddanych takim torturom, przy kt�rych wszystkie biblijne opisy piek�a czy dantejskiego 'Infcrna' s� niczym. Ani autorzy Biblii, ani Dante, ani ci wszyscy ksi�a, kt�rzy w czasie kaza� przedstawiali m�ki piekielne, nie potrafili sobie wyobrazi� ludzi przymocowanych do krzy�a i po�o�onych na pod�odze tak, aby inni wi�niowie, zmuszeni torturami, mogli zaspokoi� swe naturalne potrzeby na ich twarze i cia�a � jak to mia�o miejsce w wi�zieniu rumu�skim, gdzie sam W poszukiwaniu straconego Suwerena 23 przebywa�em. Poczem, gdy krzy�e podniesiono stoj�cy wok� komuni�ci zacz�li krzycze�: 'Patrzcie na waszego Chrystusa, patrzcie na waszego Chrystusa! Jaki on jest pi�kny! I jaki �adny zapach przyni�s� ze sob� z nieba!' Albo przypadek pastora torturowanego tak, �e omal nie popad� w ob��d i zmuszonego do odprawienia 'satanicznej mszy': konsekracji ka�u i moczu i rozdawania takiej 'komunii' wsp�wi�niom. Ten fakt mia� miejsce w komunistycznm wi�zieniu Pitesti, w Rumunii. Gdy p�niej, spotkawszy tego pastora, spyta�em go, dlaczego nie wybra� �mierci, zamiast bra� udzia� w tak okropnym blu�nierstwie, odpowiedzia�: 'Prosz� ci�, nie os�dzaj mnie, bo cierpia�em gorzej ni� Chrystus!'" Tylko taki w�a�nie, prometejski komunizm, wyja�nia tak naprawd� sens zoologicznego antykomunizmu. yJ| Permanentne pomiesznie poj��: do opisu przemys�owych armii--organizacji u�ywa si� j�zyka w�asno�ci prywatnej; do opisu liberalno--stanowego rz�du przedstawicielskiego, u�ywa si� j�zyka demokracji. Ten poj�ciowy galimatias potwierdza tez� czy te� raczej hipotez�, o panuj�cej dzisiaj dyktaturze anarchii. �wiat chaosu, nieuporz�d-kowania znajduje bowiem swoje lustrzane odbicie w intelektualnym surrealizmie. Ludziom zaczyna si� od tego ba�aganu po prostu m�ci� w g�owach. UJ Powszechna konsumpcja jako religijna metafizyka. Has�o z wystawy Barbary Kruger: �I shop, thercfore I am." Jedyny pluralizm, jaki dzisiejszy cz�owiek zna z w�asnego do�wiadczenia, to dualizm uniwersalnego producenta i uniwersalnego konsumenta. Reszta to nic chciany, gro�ny i sprawiaj�cy k�opot przes�d. Ten rodzaj sterylnego ckonomiz-mu znajduje sw�j g��boki sens w zabawnym powiedzonku Aleksandra Fredry: �Interesy uporz�dkowane, wszystkie folwarki sprzeda�em." �, Dla wsp�czesnego cz�owieka tzw. d��enie do wolno�ci oznacza w praktyce pragnienie w�adzy, ale rozumianej przede wszystkim jako dost�p do tych rejon�w �ycia spo�ecznego, gdzie panuje bezkarna swawola (zwana korupcj�, mafi�, pa�stwem partyjnym czy po prostu wolnym rynkiem). �Wolno�� nic znaczy nic, je�li wszyscy ludzie na �wiecie s� wolni: ale jest rzecz� pi�kn� samemu by� wolnym i widzie� 22 Lewiatan i jego wrogowie Novalis notuje: �Pracowali bez wytchnienia, �eby natur�, ziemi�, dusze ludzkie i nauki oczy�ci� z poezji � wymaza� ka�dy �lad �wi�to�ci, sarkazmem obrzydzi� wspomnienie o wszystkich wznios�ych wydarzeniach i postaciach i pozbawi� �wiat ca�ej jego barwnej ozdoby." Prawdziwy duch totalitaryzmu to tak naprawd� nieobecno�� jakiegokolwiek ducha. I dzisiaj zn�w, tak jak kiedy�, ludzie czekaj� na cud, na kontrreformacj�, na pojawienie si� nowego Ignacego Loyoli, kt�ry raz jeszcze wypowie �wi�t�, duchow� wojn� rz�dom b�azn�w i obrzydzi cz�owiekowi �ycic zwierz�ce i puste. [yj Najsubtelniejsza i obecnie bardzo popularna w Europie forma ucieczki od wolno�ci � ucieczka od suwerenno�ci pa�stwowej. fyj To prawda, jak chc� niekt�rzy, �e komunizm, opr�cz swej skostnia�ej formy biurokratyczno-despotycznej, posiada� r�wnie� aktywny pierwiastek prometejsko-mesja�ski. Myl� si� oni jednak co do charakteru tego pierwiastka. Sprowadza� on si� bowiem w praktyce do �arliwej, fanatycznej nienawi�ci do religii, do chrze�cija�stwa. Komunizm w tym wydaniu byl w ca�ym tego s�owa znaczeniu prometejskim antychrystianizmem, satanizmem. Pisa� o tym m�drze nasz Zdziecho-wski, pisali Rosjanie: Bierdiajcw i Mierc�kowski, pisa� Pius XII (st�d jego drastyczna decyzja o ekskomunikowaniu wszystkich cz�onk�w i wsp�pracownik�w partii komunistycznych). Pokoleniu znaj�cemu brutalno�� komunizmu z jego fazy schy�kowej, biurokratyczno-despotycznej, trudno doprawdy zrozumie� prawdziwy sens marksistowskiego prometeizmu. Aby, cho� odrobin�, ten sens nam przybli�y� pos�u�my si� cytatem ze wspomnie� rumu�skiego pastora lutera�skiego Richarda Wurmbranda, kt�ry od roku 1948 przez 14 lat przebywa� w wi�zieniach komunistycznych (In God's Underground. The Wunnbrand Story, 1968): �Widzia�em chrze�cijan poddanych takim torturom, przy kt�rych wszystkie biblijne opisy piek�a czy dantejskiego 'Infcrna' s� niczym. Ani autorzy Biblii, ani Dante, ani ci wszyscy ksi�a, kt�rzy w czasie kaza� przedstawiali m�ki piekielne, nie potrafili sobie wyobrazi� ludzi przymocowanych do krzy�a i po�o�onych na pod�odze tak, aby inni wi�niowie, zmuszeni torturami, mogli zaspokoi� swe naturalne potrzeby na ich twarze i cia�a � jak to mia�o miejsce w wi�zieniu rumu�skim, gdzie sam W poszukiwaniu straconego Suwerena 23 przebywa�em. Poczem, gdy krzy�e podniesiono stoj�cy wok�i komuni�ci zacz�li krzycze�: 'Patrzcie na waszego Chrystusa, patrzcie na waszego Chrystusa! Jaki on jest pi�kny! I jaki �adny zapach przyni�s� ze sob� z nieba!' Albo przypadek pastora torturowanego tak, �e omal nie popad� w ob��d i zmuszonego do odprawienia 'satanicznej mszy': konsekracji ka�u i moczu i rozdawania takiej 'komunii' wsp�wi�niom. Ten fakt mia� miejsce w komunistycznm wi�zieniu Pitesti, w Rumunii. Gdy p�niej, spotkawszy tego pastora, spyta�em go, dlaczego nie wybra� �mierci, zamiast bra� udzia� w tak okropnym blu�nierstwie, odpowiedzia�: 'Prosz� ci�, nie os�dzaj mnie, bo cierpia�em gorzej ni� Chrystus!'" Tylko taki w�a�nie, prometejski komunizm, wyja�nia tak naprawd� sens zoologicznego antykomunizmu. �_, Permanentne pomiesznic poj��: do opisu przemys�owych armii--organizacji u�ywa si� j�zyka w�asno�ci prywatnej; do opisu libcralno--stanowego rz�du przedstawicielskiego, u�ywa si� j�zyka demokracji. Ten poj�ciowy galimatias potwierdza tez� czy te� raczej hipotez�, o panuj�cej dzisiaj dyktaturze anarchii. �wiat chaosu, nieuporz�d-kowania znajduje bowiem swoje lustrzane odbicie w intelektualnym surrealizmie. Ludziom zaczyna si� od tego ba�aganu po prostu m�ci� w g�owach. |JJ) Powszechna konsumpcja jako religijna metafizyka. Has�o z wystawy Barbary Kruger: �1 shop, ihcrefore I am." Jedyny pluralizm, jaki dzisiejszy cz�owiek zna z w�asnego do�wiadczenia, to dualizm uniwersalnego producenta i uniwersalnego konsumenta. Reszta to nie chciany, gro�ny i sprawiaj�cy k�opot przes�d. Ten rodzaj sterylnego ekonomiz-mu znajduje sw�j g��boki sens w zabawnym powiedzonku Aleksandra Fredry: �Interesy uporz�dkowane, wszystkie folwarki sprzeda�em." yj Dla wsp�czesnego cz�owieka tzw. d��enie do wolno�ci oznacza w praktyce pragnienie w�adzy, ale rozumianej przede wszystkim Jako dost�p do tych rejon�w �ycia spo�ecznego, gdzie panuje bezkarna swawola (zwana korupcj�, mafi�, pa�stwem partyjnym czy po prostu wolnym rynkiem). �Wolno�� nie znaczy nic, je�li wszyscy ludzie na d s� wolni; ale jest rzecz� pi�kn� samemu by� wolnym i widzie� 24 Lewiatan i jego wrogowie W poszukiwaniu straconego Suwerena 25 ludzko�� ca��. jak j�czy i wzdycha w �a�cuchach, pod jarzmem niewoli-" � pisa� Corncille. Takie rozumienie wolno�ci i takie rozumienie w�adzy to przejaw nie tylko degeneracji rzeczywisto�ci (z tym ju� si� przecie� dawno pogodzili�my), ale przede wszystkim degeneracji j�zyka. To prawda, jak chc� niekt�rzy, �e wolno�� jest wol� mocy, ale aforyzm ten nale�y rozumie� nast�puj�co: wolno�� tak naprawd� niczym innym nie jest jak w�adz� nad samym sob�, jak poczuciem obowi�zku, nakazem moralnym czy w bardziej tradycyjnym j�zyku � sans Dieu point de liberie (bez Boga nic ma wolno�ci). Sam autor tej, jak�e cz�sto powtarzanej, maksymy o wolno�ci jako woli mocy tak egzemplifikuje jej sens: �Warto�� jakiej� rzeczy polega w pewnych razach nie na tem, co si� przez ni� osi�ga, lecz na tem, co si� za ni� zap�aci�o � co nas kosztuje. Przytocz� przyk�ad. Instytucje liberalne przestaj� by� liberalnymi, skoro si� je osi�gnie: nie masz p�niej gorszych i zawzi�tszych szkodnik�w wolno�ci od instytucji liberalnych. (...) Te� same instutucje, dop�ki wre o nic walka, wywo�uj� objawy wr�cz odmienne; s� w�wczas istotnie pot�nymi czynnikami wolno�ci. Przyjrzawszy si� dok�adniej, widzimy, �e to walka wywo�uje te nast�pstwa, walka o instytucje liberalne, podtrzymuj�ca tem samym trwanie instytucji nieliberalnch. Walka jest wychowawczyni� wolno�ci. Gdy� co to jest wolno��? To pragnienie samoodpowiedzialno�ci. To zoboj�tnienie na trudy, niedostatki, srogo��, nawet na �ycic. (...) Najwy�szego typu wolnego cz�owieka nale�a�oby szuka� tam, gdzie wci�� najwi�ksze pokonywa si� opory: o pi�� krok�w od tyranii, tu� u progu gro��cego niewolnictwa." (F. Nietzsche, Zmierzch bo�yszcz) Wolno�� to raczej my�l, idea�, gwiazda przewodnia, duch ni� fakt. raczej �powinienem", a nic �chc�". �Bywa, �e pos�usze�stwo czyni wolnym" � pisa� przed z g�r� 100 laty Carlyle. I chyba nale�y pos�usznie si� z wielkim Szkotem zgodzi�, cho� oczywi�cie nale�y by� �wiadomym i tego, �e w naszych czasach i w naszym �wiecie, w tym co si� tak czasami nazywa �kr�lestwem wolno�ci" ko�ca XX wieku, ludzie idei tej kompletnie nic roz.umiej�. I to nawet nie dlatego, �e jej nie chc� zrozumie�, ale dlatego, �e jej po prostu poj�� nic potrafi�. W przesz�o�ci by�o tak, �e cz�owiek nie mia� odwagi my�le� swobodnie, krytycznie, bez skr�powania. Dzisiaj natomiast tej odwagi ma pod dostatkiem, ale w zamian za to zatraci� ca�kowicie t� jak�e cenn� umiej�tno�� swobodnego my�lenia. Cz�owiek bowiem pragnie obecnie my�le� tylko tak, jak my�le� si� powinno. Trzeba by� �lepcem, aby nie widzie�, �e nic �yjemy dzisiaj w okresie triumfu pa�stwa, a wr�cz przeciwnie � �yjemy w czasach triumfu anty-pa�stwa; nic dyktatury rz�du, a dyktatury wsp�lnot rozb�jniczych; nic zimnej, stanowczej decyzji, a atak�w masowej histerii. Wielu ludzi faktu tego jednak nie dostrzega, a to, jak si� zdaje, z prostego powodu: zdolno�� percepcji rzeczywisto�ci wsp�czesnego cz�owieka zosta�a powa�nie os�abiona tak przez przebiegle manipulacje j�zykowe, jak i zalew nowomowy w �yciu publicznym. Osobi�cie zaczynam si� dusi�, gdy siysz� po raz tysi�czny pochwa�y �wolno�ci", �demokracji", �pa�stwa prawa", �praw cz�owieka", �gospodarki rynkowej", ctc. I to bynajmniej nie dlatego, �e jestem tych wspania�o�ci zagorza�ym przeciwnikiem. Nic podobnego. Ale c� te puste, bez znaczenia s�owa, s�owa ludzi wypchanych, wydr��onych ludzi maj� wsp�lnego ze �wiatem realnej w�adzy, realnych interes�w, realnej nienawi�ci, realnej ��dzy panowania? Po prostu nie. J�zyk jest po to, by ukrywa� my�li. 1 czy� nic jest tak, dodajmy, �e proste, bezpretensjonalne kazanie starodawnego ks. Skargi powie nam wi�cej o naszym wspania�ym, poprawionym �wiecie od setek uczonych rozpraw pisanych zreszt� we wszelkich mo�liwych j�zykach, a rozwa�aj�cych nie�miertelny problem wy�szo�ci demokracji nad dyktatur� czy wolno�ci nad niewol�? Czy� nie �wie�o i proroczo brzmi� s�owa kap�ana nic kszta�conego, na szcz�cie, w duchu tzw. filozofii dialogu: �Nadto namno�y�o si� w tym kr�lestwie ludzi z�ych barzo, kt�rzy, posmakowawszy sobie interregna, w kt�rych mogli o kr�lestwo targowa�, po�ytk�w swoich z oszukania mi�ej ojczyzny i rozerwania jej szuka� jeszcze nie przestaj� (...) na urz�d Bo�y szemrz�c i polwarzy zmy�laj�c (...) niespokojni, �akomi, niesprawiedliwi, siej� wsz�dzie niezgody, nic na dobre pospolite nic pomni�c, a t� ��dk�, w kt�rej si� wszyscy wiezieni, swoim bieganiem chwiej�c, do zanurzenia j� i utopienia przywodz�." Oto rzeczywisto�� demokratyczno-libcralnego pa�stwa prawa, rzeczywisto�� niby-pa�slwa AD 199S, oto nasza nieszcz�sna ��dka w kt�rej si� wszyscy wiezicm. lyj To co si� popularnie nazywa ateizmem czy agnostycyzmem jest w rzeczywisto�ci niczym innym jak teofobi�, czyli chorobliwym l�kiem przed Bogiem, l�kiem, kt�iy bynajmniej nie ma nic wsp�lnego 7- boja�ni� Bo��, z tradycyjnym i poczciwym �B�j si� Boga!" 26 Lewiatan i jego wrogowie W poszukiwaniu straconego Suwerena 27 yj Modernizm, jako wielki europejski pr�d kulturowy maj�cy ju� swoje prapocz�tki w p�nym �redniowieczu, w nominalizmie Wilhelma Ockhama, jest nie tyle z samej swej istoty, co ze swych ostatecznych konsekwencji, ruchem destrukcyjnym, samodestrukcyjnym nawet. Modernistyczny B�g przestaje by� Bogiem, modernistyczne pa�stwo przestaje by� pa�stwem, modernistyczny Ko�ci� przestaje by� Ko�cio�em, modernistyczna rodzina przestaje by� rodzin�, modernistyczna Europa przestaje by� Europ�, modernistyczne �ycie przestaje by� �yciem. Niszczycielska si�a modernizmu jest tak wielka, �e nawet antymodernistyczna rewolta (jak� chocia�by by� romantyzm) nie mo�e wyzwoli� si� od tej destrukcyjnej dynamiki. So erscheint der Setbstmord a!s die Qu'mtessenz der Modern� (I tak samob�jstwo ukazuje si� jako kwintesencja nowoczesno�ci) notowa� w swoich Pasa�ach Walter Benjamin. UJ Cz�owiek wsp�czesny rozmaicie upi�ksza sobie swoj� marn�, nudn� egzystencj�. Przeczyta�em oto w pewnym periodyku, �e obecnie du�� estym� w�r�d polskiej wykszta�conej publiczno�ci literackiej cieszy si� pewna pisarka, w kt�rej powie�ci znale�� mo�na nast�puj�cy passus: �Wolfgang gryz�c Beb� czu� dreszcze jej spazm�w. Jeszcze jedno mocniejsze ugryzienie, zach�y�ni�cie rozkosz� i odgryziona �echtaczka potoczy�a si� w g��b jego gard�a. Okrzyk ulgi nieprzytomnej Beby pozwoli� mu zrozumie�, �e by�a szcz�liwa, prze�kn�� wi�c odgryziony strz�pek. Wymazany krwi� ca�owa� jej wij�ce si� z rozkoszy cia�o." Oto co czyni modernizm z mi�o�ci�. Tristan i Izolda, Romeo i Julia, Don Kiszot i Dulcynea � a dzisiaj, prosz�, Wolfgang i Beba. ULU! Czasami nawet u Bcrtranda Russella znale�� mo�na uwag� godn� zastanowienia. Np. gdy pisze, �e zadaniem naszych czas�w nie jest walka klasy robotniczej przeciwko kapitalizmowi, a walka ludzko�ci przeciwko cywilizacji industrialnej. W rzeczy samej, cywilizacja przemys�owa opr�cz wielkiego dobrobytu stwarza te� jeszcze wi�ksz�, nieprawdopodobn� wr�cz, nie znan� w historii nud�. Nud�, b�d�c� efektem kompletnej kulturowej pr�ni, kt�r�, aby nie oszale�, cz�owiek wype�nia� musi czymkolwiek, zwykle �mieciem. Prawo do buntu w imi� barwnego �ycia, do buntu przeciwko szarej nudzie � oto podstawowe, naturalne i niezbywalne prawo cz�owieku i obywatela. Powiedzia�bym wi�cej � to nie tylko prawo, ale i obowi�zek. |yj To prawda, �e cz�owiek dzisiejszy prze�ywa cz�sto horror metafizyczny, ale jeszcze cz�ciej odczuwa on tak�e horror vacui, czyli przera�aj�cy strach przed pustk�, nico�ci�. Dlatego nihilizm na d�u�sz� met� nigdy nie jest mo�liwy. To co si� czasami nazywa rewolucj� nihilizmu jest wi�c w istocie nie tyle agresywnym cynizmem, ile zast�pieniem warto�ci anty-warto�ciami. Ludzie bowiem boj� si� nico�ci, a natura nie znosi pr�ni. Tak wi�c Boga zast�puje diabe�, kultur� prymitywny instynkt, dobro ust�puje miejsca z�u, pi�kno brzydocie, mi�o�� nienawi�ci, skromno�� pysze, idealizm materializmowi, szlachetno�� pod�o�ci, a wierno�� zdradzie. �A wi�c c� pozostaje (w czasach takich jak nasze)? Przyjaciel i wr�g pozostaj�. Rozr�nienie pozostaje. Distinguo ergo sum." � pisa� Carl Schmitt w swoim Gtossarium. Bcnthamowska zasada: �jak najwi�cej szcz�cia dla jak najwi�kszej liczby ludzi" by�a w przesz�o�ci cz�sto krytykowana, i s�usznie, za sw�j niwelatorski charakter. Szcz�cie bowiem dla cz�owieka, kt�ry posiada dusz�, nawet je�li przez g�upot� lub nieuwag� posiada tylko dusz� �mierteln�, mo�e przybiera� tak r�ne formy, �e �adn� miar� �ilo�ci szcz�cia" nie da si� policzy� czy zmierzy�. Dzisiaj jednak krytyka ta jest nieuzasadniona, gdy� ilo�� ludzi posiadaj�cych jak�kolwiek dusz� tak potwornie zmala�a, �e w skali makro mo�na j� z powodzeniem zaniedba�. �Szcz�cie" bezdusznego cz�owieka za� zawsze by�o �atwo wymierzalne. Obecnie �szcz�cie" to po prostu nic innego jak stan, w kt�rym b�ogi spok�j prze�uwaj�cej krowy ��czy si� harmonijnie z nerwow� ruchliwo�ci� nadpobudzonego hormonalnie kr�lika. W sytuacji takiej utylitarystyczna in�ynieria socjalna znajduje wi�c swe uzasadnienie, usprawiedliwienie i powszechn� akceptacj�. Nareszcie, po wiekach niepowodze�, �yjemy w �wiecie wielkiej liczby wielce szcz�liwych ludzi. Ly Entuzjazm, jaki wzbudzaj� r�norakie widowiska sportowe. ma charakter kompensacyjny, gdy� nuda i monotonia zwyk�ej codzienno�ci mieszka�c�w wielkich miast zabija autentyczn� rado�� �ycia, niszczy osobowo�� i os�abia zdolno�ci duchowe. Sport jako masowy fenomen nic by� znany ani w �redniowieczu, ani w epokach P�niejszych, a� do wieku XIX, czyli triumfu cywilizacji przemys�owej. 28 Lewiatan i jego wrogowie Ludzie kiedy� �yli po prostu barwniej i nic potrzebowali narkotycznych oduize�. Przede wszystkim za� � �yli barwniej wewn�trznie. W poszukiwaniu straconego Suwerena 29 Hipokryzja tzw. praw dziecka. Dzieci nie maj� praw, dzieci maj� przywileje. jjj Przej�cie przez pewn� spo�eczno�� nie znanego sobie, obcego czy wr�cz wrogiego tzw. stylu �ycia (np. s�ynne the umerkan way oj Iive) jest nieomylnym znakiem, �e spo�eczno�� ta zatraci�a jeden z najwa�niejszych atrybut�w samodzielno�ci, a co za tym idzie r�wnie� to�samo�ci, �e zatraci�a instynkt samozachowawczy, �e dokona� si� proces duchowego, a wi�c tak�e i politycznego podboju. Tego rodzaju podb�j jest przez dzisiejszych ludzi przyjmowany z entuzjazmem, gdy� b�d�c bezkrwawym, gwarantuje jednocze�nie korzystanie ze zmys�owych przyjemno�ci. A, jak wiadomo, nictzschca�ski ostatni cz�owiek 0 wiele bardziej boi si� jakiegokolwiek cierpienia ni� utraty duszy. 1 doprawdy nic wymagaj� wielkiego wysi�ku podboje kraj�w, w kt�rych powszechnie panuje mentalno�� niewolnika, kraj�w zaludnio nych przez �ostatnich ludzi". Imitacja jest jedn� z form niewolnictwa � notowa� w Dialogacli politycznych Leopold von Ranke. w Niemczech orkiestra wojskow�. Rzeczywi�cie, by�o to ze wszech miar �enuj�ce widowisko, i doprawdy nie dziwi mnie taka reakcja u rosyjskiego patrioty. Ale, jak wiadomo, wszystko jest relatywne. Jak bowiem zareagowa� maj� Amerykanie, czy w�a�ciwiej m�wi�c ci Amerykanie, kt�rym nieobce jest pojecie dumy narodowej, gdy dowiaduj� si� o przygodach ich w�asnego prezydenta w pewnym hotelu w Arkansas albo, dlaczego nie, u siebie we w�asnym domu. czyli w Bia�ym Domu. Tu ju� przecie� nawet zwyk�y ludzki wstyd nie wystarcza! Nie pozostaje im wi�c chyba nic innego, jak tylko uzbroi� si� w p�automatyczny karabin Ruger Mini-14, wst�pi� do Teksa�-skiej Milicji Konstytucyjnej i ukry� si� gdzie� wysoko w g�rach. Chyba rzeczywi�cie Fukujama mia� racj� � obecnie prze�ywamy prawdziwy koniec historii. Nic ma bowiem historii, gdy ludzie zamiast by� dumni ze swych przyw�dc�w, ba� si� ich lub nienawidzi� musz� z konieczno�ci nimi pogardza� lub ich si� wstydzi�. �yjemy po prostu w czasach, w kt�rych �najlepszym brak pewno�ci, gdy najgorsi pe�ni s� nami�tnej mocy" (W.B. Ycats). Psychologicznie rzecz bior�c antymodernizm jest przede wszystkim reakcj� na poni�enie wywo�ane powszechnym i bezapelacyjnym triumfem modernizmu. Fakt ten wyja�nia, dlaczego tak niewielu intelcklualisl�w-opiniotw�rc�w uczestniczy dzisiaj w antymoderni-stycznej rewolcie. �ycie bowiem w permanentnym poni�eniu (pod butem politycznej poprawno�ci) to dla nich stan naturalny, stan, klon sobie nie tylko bardzo chwal�, ale i polecaj� gor�co innym. Kot rodzi si� kotem i nie mo�e �y� wed�ug praw lwiej natury � zauwa�y� celnk1 przed 300 laty Baruch Spinoza. yj Aleksander Zinowicw, wojowniczy logik-dialcktyk i, jak gn teraz nazywaj� oburzeni demokraci, �czerwono-brunatny, faszyst�w ski filozof-wieszacier, w swojej ostatniej ksi��ce Rosja postkomu nistyczna (Moskwa, 1996), b�d�cej zbiorem leksl�w publicystyczny cl) z lat 1990-1996, wyznaje, �e nigdy w �yciu tak si� nie wstydzi�, jak wtedy, gdy nietrze�wy prezydent Jelcyn dyrygowa� podczas wizyh 1-jJj Jak wiadomo, poj�cia �wolno��" nale�y u�ywa� bardzo ostro�nie i z rozwag�, szczeg�lnie w kontek�cie politycznym. Ci, kt�rzy poj�cia tego nadu�ywaj� nie z g�upoty, a z premedytacj�, winni by� otoczeni daleko posuni�t� powszechn� nieufno�ci�, gdy� przez �wolno��" rozumiej� oni pewnie wolno�� dla samych siebie i swych kompan�w. Zawsze bowiem godne zapami�tania jest ostrze�enie Goethego: Freihcil isl die leise Parole heitnlich Yerschworener, das laitte Feldgeschrei der �ffentlidi Umwalzcnden, ja, das Losungswort der Despotie selbst. (�Wolno�� to cicho wypowiadane has�o tajemnie stowarzyszonych, to g�o�ne zawo�anie bojowe jawnie d���cych do przewrotu, ba, to s�owo-kluez samej despoqi.M) Popularna od upadku realnego komunizmu i podawana w duchu heglowskiej filozofii dziej�w teza o ko�cu historii nie jest tak naprawd� niczym innym jak wyrazem nadziei kasty kap�an�w-wlad-c�w na wieczne panowanie, czyli na ca�kowite poddanie cz�owieka jarzmu sytuacji i na natychmiastowe zakucie przysz�o�ci w kajdany. Wiedz� bowiem oni doskonale, �e w opresji ludzie cz�sto, aby wykluczy� siebie samych z dzia�ania, poddaj� si� losowi, cioranowskiej metafizyce okoliczno�ci. 30 Lewiatan i jego wrogowie Niewykluczone nawet, �e lud ochoczo potwierdzi to wieczne w�adztwo wo�aj�c rado�nie: �Niech �yje nasza �mier�! Niech zginie nasze �ycie!" Zreszt�, co tu du�o m�wi�, je�li si� dobrze ws�ucha�, to ju� tak wo�a. |Q3 Oto wreszcie, po blisko pi��dziesi�ciu latach, mamy polski przek�ad ksi��ki Richarda M. Weavera Idee maj� konsekwencje (Krak�w 1996). Ksi��ki doprawdy znakomitej. Prosz� mi wierzy�, nie przesadzam. Tego rodzaju ksi��ki to po 1945 roku doprawdy rzadko��. Pos�uchajmy zatem co o naszym �wiecie s�dzi� niepoprawny idealista Po�udnia, prof. Weaver. Oto gar�� cytat, w du�ej mierze o aforystycznym charakterze, kt�re powinny zach�ci� ka�dego komu bliskie s� idea�y prawicy do si�gni�cia po t� ksi��k�: �W spo�ecze�stwach, w kt�rych panuje wolno�� s�owa i w kt�rych wynagradza si� popularno��, ludzie czytaj� g��wnie to, co ich deprawuje, i ci�gle nara�eni s� na manipulacje ze strony tych, kt�rzy kontroluj� drukarnie." �Ludzie nie wiedz�, czego oczekiwa� od siebie nawzajem. Przyw�dcy nie chc� przewodzi�, a s�udzy nic chc� by� pos�uszni." �Kiedy odszed� szlachcic, dama r�wnie� musia�a odej��." �Powa�ne traktowanie Nietzschego, Kierkegaarda, Peguy, Speng-lera jest dla dziennikarza niemo�liwe. Istnienie tych dw�ch grup ludzi wyklucza si� wzajemnie." �Je�li prawda istnieje i jest dost�pna dla cz�owieka, nie nale�y oczekiwa� zgodno�ci mi�dzy tymi, kt�rzy pozostaj� na r�nych stopniach dotarcia do niej. Jest to jeden z najbole�niejszych warunk�w istnienia, dlatego te� mieszcza�stwo pragnie go usun�� ze swej �wiadomo�ci. (...) By�o pos�annictwem proroka przyniesienie metafizycznego miecza pomi�dzy ludzi, miecza, kt�ry odt�d ich dzieli�, czyni� r�nic�, kt�ry umacnia warto�ci. Ale po�r�d lego podzia�u mo�e istnie� mi�o�� � i na niej bardziej mo�na polega� w zapobieganiu gwa�toni ni� na politycznych ncofantazmatach, w kt�re nasz wiek tak obfituje." �Wiele wyja�ni nam u�wiadomienie sobie faktu, �e u swych �r�de� socjalizm nie jest wymys�em proletariatu, lecz klasy �redniej. Klasa �rednia, z powodu swego usytuowania w spo�ecze�stwie, przejawia szczeg�lne przywi�zanie do bezpiecze�stwa i samozadowolenia. Chroniona z obu stron przez klasy, kl�re amortyzuj� wszelkie etosy, W poszukiwaniu straconego Suwerena 31 wkr�tce zapomina o niebezpiecze�stwie istnienia. Ni�sza klasa, bli�sza realno�ci potrzeb, rozwija m�ny hart ducha i cz�sto posiada pewien stopie� godno�ci � pomimo niepewno�ci swego bytu. Klasa wy�sza ponosi odpowiedzialno�� i nie mo�e unika� �ycia � dramatu, poniewa� wiele zosta�o jej dane. B�yskawice aprobaty lub niezadowolenia si�gaj� ku niej, a cz�owiek stoj�cy na szczycie hierarchii � bez wzgl�du na to, czy opartej na prawdziwych warto�ciach, czy nic � wie, �e gra toczy si� o jego g�ow�. Pomi�dzy nimi tkwi og�upia�a klasa �rednia, nienormalnie rozro�ni�ta na skutek zmiany w pogl�dach cz�owieka Zachodu, kochaj�ca komfort, niewiele ryzykuj�ca, przera�ona my�l� o zmianie. Ma na celu jedynie ustabilizowanie materialistycznej cywilizacji, kt�ra zlikwiduje wszystko, co grozi jej samozadowoleniu. Posiada ona konwencje, a nie idea�y; jest umyta raczej ni� czysta." I na koniec: �Mo�emy czci� ducha w cz�owieku