5270
Szczegóły |
Tytuł |
5270 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5270 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5270 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5270 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Przek�ad przejrza� oraz wst�pem i przypisami opatrzy�
HENRYK KATZ
Ok�adk� i obwolut� projektowa�
ZENON JANUSZEWSKI
George Macaulay Trevelyan
Historia Anglii
Tytu� orygina�u
History of England, London 1935
This editlon oj History of England is published by arrangement with Mestrs.
Longmans, Green & Co. L,TD, London
Printed in Poland
PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE
Wydanie drugie. Nak�ad 5000 + 250 egz. Ark. wyd. 62,5. Ark. druk. 57 + 3 wkl. Papier druk. sat. kl.
III, 80 g, 70X100. Oddano do sk�adania 27. VIII. 1964 r. Podpisano do druku 10. I. 1965 r. Druk
uko�czono w styczniu 1965 r. Zam. nr 223/64. O-12. Cena z� 90,-
WROC�AWSKA DRUKARNIA NAUKOWA
S�OWO WST�PNE - �WIAT I DZIE�O G. M. TREVELYANA
Zewn�trzne okoliczno�ci �yciowe nie potrafi� da� wyja�nienia
indywidualno�ci i talentu tw�rcy, lecz w powa�nym stopniu stanowi� klucz do
zrozumienia tre�ci i charakteru dzie�a przez �w talent stworzonego. Dlatego te�
poznanie �wiata, w kt�rym �y� George Macaulay Trevelyan, jest nieodzowne
dla zrozumienia jego tw�rczo�ci. Zmar�y w 1962 r. w wieku 86 lat wybitny
historyk pozostawi� w spadku 20 dzie�, kt�re napisa� w ci�gu swego d�ugiego i
p�odnego �ycia. Jedne z nich s� powszechnie traktowane jako klasyczne lub
przynajmniej wa�ne pozycje historiografii, inne - w szczeg�lno�ci jego syntezy
historii Anglii - osi�gn�y poczytno�� i powodzenie wi�ksze od wszelkich
innych dzie� historycznych w �wiecie anglosaskim. Trevelyan fascynuje
zar�wno uczonego, jak i laika nie tylko swym tw�rczym i gruntownym
warsztatem, ale r�wnie� �wietnym pi�rem, sw� wyobra�ni� i
wszechstronno�ci� zainteresowa�. Autor pr�buj�cy oceni� miejsce Trevelyana
w historiografii og�lnej i brytyjskiej jest o tyle w szcz�liwym po�o�eniu, �e jego
credo uczonego i pisarza nie tylko daje si� wydedukowa� z dzie� przeze�
stworzonych, ale jest zawarte w szeregu esej�w, w kt�rych zajmuje si� on w
spos�b gruntowny sprawami badania i pisarstwa historycznego. W roku 1947
napisa� Trevelyan szkic autobiograficzny, i cho� zastrzega si�, �e zawar� w nim
tylko opis fakt�w dotycz�cych jego �ycia jako historyka i analiz� wp�yw�w,
kt�rym podlega�a jego tw�rczo��, szkic ten pozwala zrozumie� wiele z jego
indywidualno�ci i pozna� �rodowisko, w kt�rym wyr�s�, obraca� si� i zaj��
szczeg�lne miejsce *.
* Aby oszcz�dzi� sobie ci�g�ego cytowania �r�de� do tego szkicu, autor informuje,
�e opiera si� - pr�cz �r�de� historycznych Trevelyana - na jego eseju zatytu�owanym
Autoblography of an Historiom, zawartym w zbiorze pt. Autobiography and Other
Essays, oraz na jego esejach dotycz�cych zagadnie�
George Macaulay Trevelyan by� synem historyka angielskiego okresu
p�nowiktoria�skiego, sir George'a Ottona Trevelyana, siostrze�ca wielkiego
wiktoria�skiego historyka Thomasa Babingtona Macaulaya. Macaulay, jeden z
wielkich historyk�w-amator�w (historyk�w zawodowych w dzisiejszym
znaczeniu tego s�owa w �wczesnej Anglii w�a�ciwie nie by�o), by� bardziej
literatem ni� uczonym, a sw� tw�rczo�� traktowa� raczej jako sztuk� ni�
rzemios�o. Macaulay by� nadto politykiem, jednym z czo�owych dzia�aczy partii
wigow-skiej, by� tej partii ideologiem, swe prace konstruowa� �wiadomie jako
bro� ideowo-polityczn�. G��wne dzie�o jego �ycia Dzieje Anglii od
wst�pienia na tron Jakuba II, nieuko�czone z powodu �mierci autora,
doprowadzone jedynie do okresu panowania Wilhelma i Marii, stanowi�o
gloryfikacj� partii wigowskiej w momencie jej narodzin oraz dokonanego przez
ni� (raczej: g��wnie przez ni�, przy wsp�udziale zmuszonych sytuacj�
torys�w) dzie�a Wspania�ej Rewolucji 1688 roku. Za swe rozliczne zas�ugi
Thomas B. Macaulay otrzyma� w 1857 roku (na dwa lata przed �mierci�) z
r�k kr�lowej Wiktorii tytu� barona Macaulay of Rothley. W domu jego
siostrze�ca, kt�ry dziedziczy� ambicje zar�wno historyka, jak i polityka,
panowa� kult Macaulaya, a nazwisko to sta�o si� drugim imieniem urodzonego
16 lutego 1876 roku trzeciego i najm�odszego syna G. O. Trevelyana. W tym�e
roku wysz�a spod pi�ra George'a Ottona biografia Macaulaya. Lektura w
latach m�odzie�czych dzie� Macaulaya i innego wsp�czesnego mu wielkiego
pisarza i historyka-amatora, Thomasa Carlyle'a, stanowi�a jeden z
najsilniejszych bod�c�w rozwoju duchowego G. M. Trevely-ana, okre�li�a w
du�ym stopniu zar�wno jego ambicje tw�rcze, jak i pogl�dy na histori�.
Antecedencje i �rodowisko interesuj�cej nas postaci wymagaj� uzupe�nie�
i szczeg�owej analizy. Trevelyan wyprowadza swe pochodzenie od
starodawnej gentry angielskiej. Jego pradziadek by� archidiakonem w Taunton
(w hrabstwie Somerset), jego dziadek - wysoki urz�dnik administracji
indyjskiej, w 1874 roku, w wieku lat 67 otrzyma� z r�k kr�lowej tytu�
szlachecki, kt�ry w 12 lat potem
historiograficznych, w szczeg�lno�ci Clio, a Muse (1911), The Present Position of
History (1927), History and the Reader (1945), Bias in History (1947), Stray Thoughts
on History (1948). Pierwsze dwa znajdzie czytelnik w zbiorze pt. Clio, a Muse and
Other Essays (Longmans 1949). Inne w zbiorze A� Autobio-graphy and Other Essays.
Kr�tk� biografi� Trevelyana G. M. Trevelyan opracowa� jeden z jego uczni�w J. H.
Plumb (1951), kt�ry te� by� redaktorem wydawnictwa z okazji 80 rocznicy urodzin G. M.
Trevelyana Studies in Social History (Londyn, 1956). Szersze t�o historiograficzne daje
dzie�o G. P. Goocha History and Historians in the Nineteenth Century, zawieraj�ce w
swym drugim wydaniu z 1952 r. szkic o wieku XX pt. �Recent Historical Studies". Na
uwag� zas�uguje te� Herberta Butterfielda The Whig Interpretation of History (Lon-
dyn, 1951).
wraz z maj�tkiem ziemskim w hrabstwie Northumberland odziedziczy� G. O.
Trevelyan. Mimo swego szlachectwa i bogactwa George Otto rozpocz�� sw�
do�� wczesn� karier� polityczn� raczej na lewicy �wczesnego uk�adu
partyjnego, wi���c si� z frakcj� radykaln�, stanowi�c� najbardziej bojowe i na
po�y demokratyczne skrzyd�o partii libera��w. W latach 1865-68 zasiada� w
Izbie Gmin, gdzie uczestniczy� w bojach na rzecz reformy wyborczej, kt�ra
mia�a przyzna� prawa wyborcze cz�ci (�elicie" - - jak mawiali radyka�owie)
klasy robotniczej. Gdy po zwyci�skich wyborach w 1868 r. Gladstone utwo-
czy� w bojach na rzecz reformy wyborczej, kt�ra mia�a przyzna� lorda
admiralicji.
Na �w okres jego �ycia przypada pewien romantyczny incydent. W 1867
roku m�ody (w�wczas 29-letni) pose� do Izby Gmin opuszcza Wyspy
Brytyjskie i udaje si� do W�och, by wzi�� udzia� w drugiej wyprawie
Garibaldiego na Rzym, lecz przybywa za p�no, w momencie gdy na stacji
kolejowej Figline Garibaldi zostaje aresztowany. Entuzjazm George'a Ottona
dla W�och i ich bohatera narodowego przejmie od niego jego m�odszy syn.
Zbieraj�c �r�d�a i materia�y do wielkiego dzie�a o Garibaldim b�dzie on
odwiedza� w�oskich garibaldczyk�w, kt�rym nazwisko Trevelyan by�o dobrze
znane i kt�rzy zdziwi� si�, gdy syn George'a Ottona nie potrafi odpowiedzie�
w u�cisku r�ki na ich maso�ski znak.
Warto w tym miejscu zauwa�y�, �e wyprawa G. O. Trevelyana do W�och
mia�a jeszcze inne, r�wnie, a mo�e bardziej romantyczne pod�o�e. By� on
zakochany w Karolinie Philips, c�rce bogatego kupca i polityka z
Manchesteru, lecz na drodze ku ich ma��e�stwu stan�o veto stryja Karoliny,
kt�re mia�o znaczenie decyduj�ce. Zaci�gni�cie si� pod sztandar Garibaldiego
by�o podyktowane do pewnego stopnia desperacj�. Lecz zgoda na ma��e�stwo
zasta�a udzielona w 1869 roku, gdy 31-letni George Otto by� ju� ministrem.
�wiat wi�c, z kt�rego wywodzi si� George Macaulay Trevelyan, to Anglia
starej szlachty i m�odej bogatej bur�uazji, to �wiat polityki, literatury i nauki
historycznej. Klimat jego m�odo�ci to gladsto-nowski liberalizm, boje wok�
polityki irlandzkiej i imperialnej, kie�ki �angielskiego" socjalizmu i wielkie cho�
sporadyczne zrywy ruchu robotniczego. Anglia jest najpot�niejszym
mocarstwem �wiata, a jej warstwy panuj�ce patrz� z dum� na wielkie pasmo
zwyci�stw i sukces�w, widz�c w nich rezultat w�asnej m�dro�ci i interwencji
Boga lub losu. George Macaulay ju� od najwcze�niejszych lat oddycha
powietrzem polityki, a jedno z jego pierwszych wspomnie� dotyczy kampanii
wyborczej 1880 roku. Dostatnie domy jego rodzic�w to dworek w Welcombe,
blisko szekspirowskiego Stratford-on-Avon, i dw�r w Wallington, w hrabstwie
Northumberland, w pobli�u granicy szkockiej, na obszarze starodawnej
anglosaskiej Northumbrii. Entu-
zjasta pieszych w�dr�wek i mi�o�nik przyrody przew�drowa� sw� ojczyzn�
wzd�u� i wszerz i pozna� j� jak rzadko kto ze wsp�czesnych. Jeszcze jako
dziecko dwa lata (1882-84) sp�dzi� z rodzin� w Dublinie, gdy ojciec jego
sprawowa� urz�d sekretarza dla spraw Irlandii. Potem wys�any zosta� do szk�
zarezerwowanych dla dzieci najwy�szych sfer: do �szko�y publicznej" w
Harrow, jednej z najstarszych w Anglii, a nast�pnie do Trinity College na
uniwersytecie w Cambridge, w kt�rym studiowa� te� jego ojciec, a przed nim
sam Macaulay. Jego o dwa lata starszym koleg� w Harrow by� Winston
Churchill (za kt�rego - jako premiera Anglii - porad� G. M. Tre-velyan
otrzyma� w 1940 roku z r�k kr�la Jerzego VI godno�� Master Trinity College).
Jego kolegami w Cambridge s� p�niejsi wybitni historycy G. P. Gooch i John
Clapham, filozofowie Bertrand Russell i G. E. Moore, oraz inni m�odzie�cy,
kt�rzy zajmuj� p�niej wybitne miejsca w angielskiej elicie intelektualnej i w
elicie w�adzy. Dodajmy, �e najstarszy brat (Charles Philips) wybra� karier�
polityka w szeregach Partii Pracy i na kr�tko zajmowa� w rz�dzie tej partii (w
1931 r.) stanowisko ministra o�wiaty, za� jego brat �redni (Robert Calverley)
po�wi�ci� si� poezji.
Wydzia� Historyczny Uniwersytetu Cambridge (Cambridge History
School) dysponowa� w tym okresie �wietnymi nazwiskami. Nowe dziedziny
historii rozwijali William Cunningham, autor klasycznego dzie�a Growih oj
English Industry and Commerce (l wyd. 1882) i Frederick William Maitland,
specjalista prawa starorzymskiego, wsp�autor (z F. Pollockiem) History of
English Law (1895) i Domes day Book and Beyond (1897). Do grona
luminarzy uniwersytetu nale�a� John Robert Seeley, kt�ry w 1869 roku uzyska�
niezwykle zaszczytn� nominacj� korony na stanowisko �kr�lewskiego" profe-
sora (Regius Professor) historii nowo�ytnej. Seeley by� g��wnym
or�downikiem �naukowych" koncepcji historiografii, kt�re przeni�s� z Niemiec
na grunt Anglii. Sta� on pod przemo�nym wp�ywem Rankego. By� jednocze�nie
wyznawc� i aposto�em imperializmu brytyjskiego, kt�rego chwale po�wi�ci�
swe wydane w 1883 roku dzie�o The Expansion of England. Seeley zmar� w
1893 r., wkr�tce potem, gdy G. M. Trevelyan rozpocz�� swe studia w
Cambridge. Przelotne odwiedziny u starego profesora pozostawi�y silny osad
idiosynkrazji w umy�le nowicjusza. Seeley nazwa� jego dw�ch ulubionych auto-
r�w Macaulaya i Carlyle'a (do kt�rych zreszt� stosunek Trevelyana nie by�
bynajmniej bezkrytyczny), �szarlatanami", a w trakcie rozmowy ostro
potraktowa� pojmowanie historii jako �literatury". Tre-velyan, kt�ry - jak
przysta�o na angielskiego gentlemana - nigdy nie szcz�dzi� wyraz�w powa�ania
i pochwa� dla swych przeciwnik�w, nawet w swej p�nej autobiografii nie
ukrywa silnej niech�ci do owego mistrza, z kt�rym zetkn�� si� w Cambridge.
Odt�d konsekwentnie
8
zar�wno w swych wi�kszych dzie�ach historycznych, jak i w esejach
dotycz�cych teorii i metodologii historii, broni on pewnego systemu pogl�d�w,
kt�ry w skr�cie nazwa� by mo�na �anty-seeleyizmem". Po Seeleyu t�
zaszczytn� katedr� w Cambridge obj�� lord John Acton, kt�rego pogl�dy
bardziej odpowiada�y Trevelyanowi, lecz w 1902 roku miejsce jego zaj�� John
B. Bury, kt�ry wraca� do formu� Seeleya. Nast�pc� Bury'ego w 1928 roku
zosta� sam G. M. Trevelyan, w�wczas 52-letni autor licznych ju� ksi��ek i
rozpraw. Wykorzystywa� on nastr�czaj�ce si� sposobno�ci do propagowania
swego credo i rozprawy z pogl�dami swych poprzednik�w na dostojnym
stanowisku, cho� po raz pierwszy wyda� im walk� pi�rem jeszcze w 1904 roku
na �amach pisma liberalnych intelektualist�w �Independent Review" w eseju,
kt�ry w poprawionej formie ukaza� si� w 1913 r. pt. Clio, a Muse. Cho�
mija�y ca�e dziesi�ciolecia, cho� ongi� m�ody adept sta� si� dojrza�ym
profesorem, a w ko�cu s�dziwym nestorem historyk�w, zasadnicze jego
pogl�dy nie zmieni�y si� i Trevelyan w swych ostatnich esejach na ten temat
si�ga nie tylko do idei swej .m�odo�ci, ale powtarza nawet te same my�li i
zwroty.
W ostatnich dziesi�cioleciach ubieg�ego wieku i na pocz�tku bie��cego
stulecia w Anglii ustali� si� pogl�d, �e historia nie ma nic wsp�lnego z literatur�,
�e jest to science. S�owa tego nie nale�y t�umaczy� na polski jako �nauka",
lecz raczej jako �nauka �cis�a", a w tym kontek�cie przez s�owo to nale�y
rozumie� nauk� uznaj�c� wymogi nauk �cis�ych. By�a to reakcja w stosunku
do okresu dominacji wielkich historyk�w-amator�w i historyk�w-literat�w.
Reakcja ta przybra�a formy do�� skrajne i odt�d wszelkie pisarstwo
historyczne, kt�re cechowa�y jakie� ambicje czy walory literackie albo zbytnia i
�wiadoma komunikatywno��, by�o traktowane z podejrzliwo�ci�, lub wr�cz
napotyka�o sprzeciw i pot�pienie. Nacisk k�adziono na technik� bada�, na
odkrywanie nowych fakt�w, cho�by ma�o znacz�cych, z nieufno�ci�
traktowano wszelk� interpretacje, podwa�ano wysi�ki syntezy, z
lekcewa�eniem odnoszono si� do pisania podr�cznik�w i do popularyzowania
wiedzy historycznej. Negowano funkcje spo�eczne, wychowawcze, etyczne
pisarstwa historycznego. Wiedza historyczna stawa�a si� monopolem
wtajemniczonych zawodowych naukowc�w. Sukcesy tego rodzaju
pojmowania historii by�y liczne w wielu krajach, wsz�dzie te� (m. in. w Polsce)
formowa� si� nurt krytyczny, przeciwstawiaj�cy si� tej dominuj�cej tendencji.
W Anglii walk� podj�� przede wszystkim G. M. Trevelyan. Jego pogl�dy by�y
nie tyle oryginalne, ile nowatorskie, i cho� jego wywody wydaj� si� dzi�
cz�ciowo oczywiste, nale�y wzi�� pod uwag�, �e szed� on d�ugi czas przeciw
pr�dowi. M�ody Trevelyan odwa�y� si� przeciwstawi� g��wnym autorytetom, a
wyra�ane przeze� pogl�dy, kt�rymi zreszt� kierowa� si� we w�asnym
pisarstwie,
natrafia�y z czasem na coraz mniej sprzeciw�w, cho� w dyskusjach dnia
dzisiejszego stosunek do nich nie jest bynajmniej jednolity. Warte s� one
odpowiedniej uwagi i w niejednym winny wyda� si� interesuj�ce r�wnie� dla
historyka polskiego.
W sprawie, czy historia jest �literatur�", czy te� science, Trevelyan nie
zajmuje stanowiska skrajnego. Jego zdaniem historia jest lub te� winna by�,
jednym i drugim. Jest ona science z uwagi na metod� bada�, na wymogi
krytycznej analizy �r�de�, na wykrywanie i ustalanie fakt�w historycznych.
R�wnocze�nie jednak historia, pojmowana jako pisarstwo, jest ga��zi�
literatury z uwagi na technik� ekspozycji, na wymogi pisarskie, na konieczno��
stosowania wyobra�ni i na cele, kt�re chce osi�gn��, a kt�re s� zupe�nie inne
ni� cele, kt�rym s�u�� nauki �cis�e. Same fakty poznane i �ci�le ustalone na
podstawie �r�de� nie wystarczaj� do oddania obrazu historycznego, niezb�dna
jest wi�c szeroka interpretacja. �Historia jest w istocie spraw� zgadywania z
grubsza (rough guessing) ze wszystkich dost�pnych fakt�w" - pisze
Trevelyan w History and the Reader. Po wyczerpaniu ju� wszystkich
mo�liwo�ci w stosowaniu naukowej metody w pracy historyka g��wn� rol�
poczyna odgrywa� si�a intelektu, sympatia i wyobra�nia, co te� sprawia, �e w
oparciu o ten sam materia� faktyczny powstaj� spod pi�ra historyk�w r�ne
obrazy wydarze� czy postaci. Zadaniem historyka nie jest wykrywanie lub
ustalanie praw, jak to si� dzieje w naukach �cis�ych, lecz odtworzenie �wiata,
w kt�rym �yli przodkowie, oraz wyja�nienie, w jaki spos�b od stan�w �ycia w
przesz�o�ci spo�ecze�stwo dosz�o do stanu dzisiejszego. Historia posiada
przede wszystkim ogromne zadania wychowawcze. Winna ona sta� si�
podstaw� wychowania humanistycznego. Zadanie to jest szczeg�lnie wa�ne w
Anglii, gdzie dawne podstawy tego wychowania, a mianowicie studium Biblii i
klasyk�w staro�ytnych, w powa�nym stopniu skruszy�y si�. Historia zwi�zuje
ludzi jak najsilniej z ich krajem i narodem, pozwala lepiej poj�� walki i
sprzeczno�ci czas�w obecnych, gdy� ukazuje je w szerokiej perspektywie
czasu, a nadto uczy dystansu i obiektywizmu. Nie oznacza to bynajmniej, �e
wszelkie dziejopisarstwo spe�nia takie w�a�nie pozytywne funkcje, mo�e ono
sta� si� i staje si� w pewnych okoliczno�ciach szkodliwe. Trevelyan nie tylko
krytykuje pseudo-scientystyczne tendencje w historiografii prowadz�ce do jej
�dehumanizacji", ale r�wnie� obarcza niekt�rych historyk�w (przede
wszystkim kontynentalnych) odpowiedzialno�ci� za wychowanie w duchu
nacjonalizmu i gloryfikacji wojny. Thiers przyczyni� si� do wybuchu wojny
1870 roku, za� Treitschke ponosi du�� odpowiedzialno�� za agresje niemieckie
w XX wieku. Trevelyan nie wyst�puje przeciw wszelkiej �stronniczo�ci" (bias)
w historiografii, a jeden z jego najciekawszych esej�w, Bias in History, jest
apologi� stron-
10
niczo�ci, lecz odpowiednio rozumianej. Stronniczo�� historyka, wynikaj�ca z
jego naturalnych i nieuniknionych emocji i sympatii, nie powinna przekroczy�
barier prawdy faktycznej, tam gdzie da si� ona ustali�, nie powinna przybiera�
form nienaturalnych (jak na przyk�ad: operowanie przesadnymi epitetami,
imputowanie motyw�w) i winna s�u�y� pewnym �warto�ciom". Te traktuje
Trevelyan do�� metafizycznie, lecz nie okre�laj�c ich szczeg�owo daje nieraz
przyk�ady, o jakie warto�ci mu chodzi. S� to warto�ci liberalizmu szeroko
poj�tego. Fanatyzm rasowy i polityczny, agresywny milita-ryzm, brak tolerancji
wobec przeciwnika - to z�o, z kt�rym trzeba walczy�. �le jest, je�li historyk
przemilcza fakty, a uwzgl�dnia tylko te. kt�re mu s� wygodne, lub je�li �na
si��" doszukuje si� w wydarzeniach, ideach i postaciach przesz�o�ci
antecedencji swego w�asnego programu politycznego. Lecz �Clio nie mo�e by�
zawsze zimna, pow�ci�gliwa, bezstronna", a historyk powinien podziela� pasje
przesz�o�ci pod warunkiem, �e s� to �rzeczywiste pasje przesz�o�ci, a nie
fa�szywe odbicie jakiego� nowo�ytnego dogmatu lub przes�du" (Clio the
Muse).
Trevelyan podziela pogl�dy jednego ze swych mistrz�w szko�y historycznej
w Cambridge, lorda Actona, kt�ry uwa�a�, �e zadaniem historyka jest
�wiadome ustosunkowanie si� do takich lub innych warto�ci moralnych.
Historyk nie mo�e �beznami�tnie" i czysto opisowo podchodzi� do szale�stw i
zbrodni, ale winien je wytkn�� i pot�pi�. Lecz Trevelyan czyni tu pewne
zastrze�enia. Dzie�o historyka - powiada on - nie mo�e zamieni� si� w �ksi�g�
lament�w". Najgorsz� postaci� stronniczo�ci jest pot�pienie zbrodni jednej
strony, a przemilczanie - drugiej; w�wczas to uchylanie si� od wszelkich
os�d�w moralnych jest lepsze i po�yteczniejsze. Nale�y te� wzi�� pod uwag�
zasady panuj�ce w danej epoce i kraju, zanim pot�pi si� jednostki, co nie
zwalnia zreszt� historyka od wytkni�cia i pot�pienia z�ych zasad.
Historyk wi�c w uj�ciu Trevelyana jest postaci� nader z�o�on�, on i jego
dzie�o posiadaj� rozliczne funkcje i zadania. Historyk winien by� cz�owiekiem
nauki, zwi�zanym wymogami metody naukowej, winien by� artyst�-pisarzem
(niejednokrotnie podkre�la Tre-velyan �poetyckie" znaczenie i walory historii),
filozofem-moralist�, a nade wszystko wychowawc�. Jak ju� podkre�lili�my,
owe przekonania ukszta�towa�y si� w umys�owo�ci Trevelyana ju� bardzo
wcze�nie. Podkre�lmy raz jeszcze inne zasadnicze elementy, kt�re silnie wp�y-
n�y na kierunek zainteresowa� i charakter jego tw�rczo�ci: silne poczucie
zwi�zku z ojczyzn� i jej histori� poprzez wi�zy rodziny i �rodowiska, z kt�rego
si� wywodzi�, id�ce jednak w parze z pewnym nonkonformizmem i
radykalizmem.
Studia Trevelyana w Cambridge i jego pierwsze kroki w za wo-
11
dzie historyka przypadaj� ju� na okres schy�ku liberalizmu glad-stonowskiego i
doj�cia do w�adzy torys�w na okres pe�nego dziesi�ciolecia (1895-1905), wojny
burskiej i wy�aniania si� nowego liberalizmu o silnych akcentach spo�eczno-
radykalnych i antyimpe-rialistycznych. W tym te� czasie powstaje jako nowa
si�a polityczna Partia Pracy. Trevelyan w tym okresie uwa�a� si� za
�niesfornego radyka�a i antykleryka�a". Nie by�o spraw� przypadku, �e
pierwsze dzie�o, kt�re napisa�, zosta�o po�wi�cone postaci wielkiego heretyka i
protoplasty protestantyzmu angielskiego o obliczu nie tylko religijnym, ale te�
spo�ecznym i patriotycznym. England in the Ag� of Wycltffe (�Anglia w
wieku Wiklefa") zosta�a wydana w 1899 roku, zdoby�a mu du�e uznanie i
stanowisko Fellow w Trinity College. Wst�piwszy na drog� kariery
profesorskiej, Trevelyan wkr�tce (w 1903 roku) j� porzuci�. Fakt ten t�umaczy
on zar�wno swym pragnieniem uzyskania wolnego czasu dla pracy badawczej
i pisarskiej, jak i ch�ci� uwolnienia si� od wi�z�w krytycznej atmosfery, jaka
panowa�a w Cambridge, a kt�ra d�awi�a wysi�ki �literackiego" dziejopisarstwa.
Przez pewien okres czasu Trevelyan po�wi�ci� si� pracy w londy�skim
Robotniczym College'u (Working Men's College), instytucji ongi� za�o�onej
przez chrze�cija�skiego socjalist� F. D. Maurice'a, a zetkni�cie si� z plebejsko-
mieszcza�skim audytorium tej uczelni pozwoli�o mu nawi�za� ni� sympatii i
przyja�ni z lud�mi, od kt�rych oddziela�y go dot�d szczeble hierarchii spo-
�ecznej. Lecz owe kontakty z Londynem okaza�y si� przelotne, a g��wn�
siedzib� Trevelyana sta� si� na d�u�szy czas dom i maj�tek w Nort-
humberland, dop�ki nie wr�ci� do Cambridge - w �wier� wieku po opuszczeniu
go.
Dzie�a historyczne napisane przez Trevelyana w okresie pierwszego
�wier�wiecza jego tw�rczo�ci (wydawane przewa�nie przez jego przyjaciela
Roberta Longmana, kt�rego firma publikowa�a te� dzie�a Th. B. Macaulaya i
G. O. Trevelyana) cechuje do�� du�a r�norodno�� tematyczna. Dotyczy�y
one r�nych okres�w historii Anglii, pocz�wszy od wieku XIV (dzie�o o
Wiklefie) do wieku XIX. W 1904 r. ukaza�a si� jego ksi��ka England under
the Stuarts, po dzi� dzie� uznawana jako jedna z najlepszych publikacji o tym
najbardziej dramatycznym wieku w historii Anglii. W dziele tym Trevelyan
podj�� m. in., rozpocz�t� ju� w historiografii angielskiej przez Car-lyle'a,
spraw� �rehabilitacji" czo�owej postaci rewolucji angielskiej, Olivera
Cromwella, cho� zauwa�y� tu nale�y, �e Trevelyan odszed� daleko od
heroistycznej koncepcji tej postaci osadzaj�c j� mocno w kontek�cie
ca�okszta�tu warunk�w spo�ecznych. Z mniejszym uznaniem spotka�y si� dzie�a
biograficzne po�wi�cone postaciom dw�ch wielkich or�downik�w liberalizmu
w XIX wieku. Jedno z nich Life of John Bright (wyd. 1913 r.) by�o biografi�
przyw�dcy liberalno-
12
-radykalnej bur�uazji przemys�owej, a drugie - Lord Grey oj the Reform Bili -
arystokratycznego przyw�dcy wig�w i czo�owego autora reformy wyborczej
1832 roku.
Owe XIX-wieczne zainteresowania znalaz�y swe uwie�czenie w dziele
syntezy historycznej British History in the Nineteenth Cen-tury, 1782-1901
(wyd. w 1922 r.), kt�re spotka�o si� z du�ym uznaniem zar�wno w sferach
uniwersyteckich, jak i w�r�d szerokiej publiczno�ci. Wiek XIX by� dot�d raczej
zaniedbywany przez zawodowych historyk�w, a walory naukowe i literackie
oraz pewne stonowanie radykalnej �stronniczo�ci" sprzyja�o przyj�ciu tego
dzie�a jako uznanego podr�cznika. W�wczas to zrodzi� si� pomys� napisania
jednotomowej historii Anglii, przeznaczonej dla wykszta�conej publiczno�ci i
student�w. Ksi�garnie obfitowa�y w r�ne skr�ty i standardowe podr�czniki o
niewielkich zaletach naukowych lub wychowawczych, pisane najcz�ciej
ubogim i nu��cym j�zykiem, przeznaczone raczej dla uczni�w szk�
elementarnych. A jednak Trevelyan nie by� pierwszym autorem syntezy historii
Anglii, pomy�lanej jako zwarte dzie�o maksymalnej erudycji i pi�knego j�zyka
literackiego. Jeszcze w 1874 roku ukaza�a si� Short History of the English
People (�Kr�tka historia narodu angielskiego") pi�ra Johna Richarda Greena.
By�o to dzie�o, kt�rego wielkie zalety i po dzi� dzie� musz� by� uznane przez
bezstronnych a kompetentnych znawc�w historiografii, dzie�o o du�ych
ambicjach naukowych i literackich, ujmuj�ce histori� Anglii jako dzieje mas
narodu, a nie li tylko jego elity i wybitnych postaci, uwzgl�dniaj�ce szeroko
rozw�j �ycia ekonomiczno-
-spo�ecznego i kultury. Green by� historykiem �stronniczym", apologet�
nonkonformizmu religijnego i politycznego i demokrat�. Gdy w p� wieku
p�niej Trevelyan przyst�powa� do podobnej pracy, dzie�o Greena straci�o
powa�nie na swej u�yteczno�ci. Nowe badania p�wiecza da�y tak obfity
materia�, �e wszelka synteza historii nie uwzgl�dniaj�ca owego dorobku
stawa�a si� si�� rzeczy raczej dokumentem historiograficznym ni�
nowoczesnym obrazem dziej�w. Nadto Green ko�czy� sw� histori� na okresie
wojen napoleo�skich kr�tkim �Epilogiem" uwzgl�dniaj�cym dziesi�ciolecia po
1815 roku. Zadanie opracowania nowego zwartego dzie�a, kt�re nie trac�c nic
z walor�w �Kr�tkiej historii" Greena wyeliminowa�oby jej braki, by�o jak naj-
bardziej na czasie, a nikt nie by� tak dobrze do takiego zadania przygotowany,
jak G. M. Trevelyan, nikt te� zapewne nie mia� tak silnej inklinacji ku takiej
pracy.
Zanim przeszliby�my do kr�tkiej cho�by charakterystyki tego dzie�a, warto
uzupe�ni� wpierw informacje dotycz�ce pisarstwa Tre-velyana. Nie ogranicza�
si� on bynajmniej w swej tw�rczo�ci do historii Anglii. Do najwspanialszych
jego dzie� nale�� prace dotycz�ce historii w�oskiej walki o niepodleg�o�� i
zjednoczenie naro-
dowe. W�ochy by�y w XIX wieku �mi�o�ci�" angielskich libera��w i lewicy,
podobnie jak Niemcy, w szczeg�lno�ci Prusy, fascynowa�y konserwatyst�w i
stawa�y si� coraz bardziej przedmiotem ich podziwu, kt�ry nie ustawa� nawet
wtedy, gdy zjednoczone, militarystycz-ne Niemcy sta�y si� g��wnym
przeciwnikiem Anglii na arenie mi�dzynarodowej. G. M. Trevelyan
odziedziczy� sw�j entuzjazm dla W�och po swoim ojcu. Je�li grzeszy� on jak��
idiosynkrazj� narodow�, to by�a ni� pewna germanofobia, ignoruj�ca
starodawne pokrewie�stwa etniczne obu narod�w. Lecz i t� idiosynkrazj�
mitygowa�o historyczne podej�cie do spraw i los�w narodu niemieckiego.
Jednym z wi�kszych nieszcz�� historii by�o - zdaniem Trevelyana - to, �e
podczas gdy Anglicy stracili w 1640 r. Strafforda, Niemcy nie mieli odwagi
u�mierci� w 1860 r. Bismarcka *.
Trevelyan, kt�ry od m�odo�ci zwiedza� W�ochy i pieszo przew�drowa� du�e
obszary tego kraju (w szczeg�lno�ci pola bitew), rozlu�ni� z nimi sw�j kontakt
po doj�ciu do w�adzy Mussoliniego, kt�remu zarzuca�, �e �agodny nar�d w�oski
pragn�� zamieni� w �z�ych Niemc�w".
Owocem studi�w w�oskich Trevelyana by�y trzy tomy po�wi�cone postaci
Garibaldiego (Garibaldi's Defence of the Roman Republic, 1907; Garibaldi
and the Thousand, 1909; Garibaldi and the Making of Italy, 1911) i jeden
po�wi�cony innemu bohaterowi w�oskiej niepodleg�o�ci, Maninowi (Manin
and the Yenetian Revolution oj 1848, 1923). Owe w�oskie zainteresowania i
prace oparte na �r�d�owych badaniach, pomog�y przezwyci�y� pewien
insularyzm, ci���cy nad angielsk� historiografi� (z kt�rego, jak wiadomo,
wyj�tek stanowi� sprawy dotycz�ce imperium).
I jeszcze jeden szczeg� charakterystyczny dla Trevelyana. W bibliografii
jego prac znajdziemy pozycj� pt. The Poetry and Philo-sophy of George
Meredith (1912). Jeszcze wcze�niej (1906) Trevelyan wyda� zbi�r utwor�w
tego poety pt. The Meredith Pocket Book. Zainteresowania poetyckie
Trevelyana wybiega�y poza posta� Mere-ditha, kt�rego zreszt� Trevelyan
pozna� osobi�cie. �W istocie --pisze Trevelyan w swej �Autobiografii" -
angielscy poeci dostarczali mi w ci�gu mego �ycia �wi�te ksi�gi mej
eklektycznej filozofii i religii". Garibaldi poci�ga� Trevelyana, gdy� jego
�yciorys by� �najbardziej poetyckim ze wszystkich prawdziwych historii".
Nietrudno zreszt� dostrzec w pisarstwie Trevelyana pewne aspiracje
poetyckie.
Historia Anglii jest najbardziej ambitnym dzie�em Trevelyana.
* �Gdyby parlament pruski uci�� g�ow� Bismarckowi w 1860 r., jak nasz uci�� g�ow�
Stratfordowi w 1640 r., �wiat by�by dzi� szcz�liwszym miejscem" czytamy w eseju pt.
Cromwell Statute (Autobiography and Other Essays, s. 160).
14
History of England ukaza�a si� w 1926 r., drugie rozszerzone wydanie w
1937 r., a trzecie wydanie (z kt�rego dokonano t�umaczenia na j�zyk polski) w
1945 r. Z wi�kszych prac Trevelyana napisanych i wydanych po History oj
England na uwag� zas�uguj� nast�puj�ce: England under Queen Anne (3
tomy, 1930-1934), biografia ojca pt. Sir George Otto Trevelyan: A Memoir
(1932), biografia zmar�ego w 1932 r. liberalnego polityka (s�siada Trevelyana
w Northumberland) wicehrabiego Edwarda Greya pt. Grey oj Fallodon
(1937) i Historia spo�eczna Anglii (1944, przek�ad polski 1961). History oj
England zyska�a sobie od razu ogromne powodzenie, jej poczytno�� pobi�a
rekordy innych dzie� historycznych. Do 1949 roku suma jej nak�ad�w wynios�a
200 000 egzemplarzy, lecz by uzyska� w przybli�eniu liczb� czytelnik�w
nale�a�oby cyfr� t� kilkakrotnie pomno�y�. Jedynie p�niejsza Historia
spo�eczna Anglii pobi�a �w rekord nieomal dwukrotnie. W ostatnim
dziesi�cioleciu Historia Anglii ukaza�a si� jako czterotomowe wydawnictwo
ilustrowane, a w skr�conej formie wysz�a w serii Pelican Books. Cho� nie
znamy dok�adnych cyfr nak�ad�w, nie ulega w�tpliwo�ci, �e nast�pi�o du�e
rozszerzenie si� kr�g�w czytelniczych tego dzie�a. A nie chodzi tu bynajmniej o
prac� popularn� i ��atw�". Przy swych ogromnych zaletach literackich i du�ej
komunikatywno�ci ksi��ka Trevelyana wymaga od czytelnika ju� pewnego
przygotowania tak og�lnego, jak i w zakresie historii. Tre-velyan pisz�c dla
czytelnika angielskiego zak�ada zar�wno pewien poziom wykszta�cenia, jak i
znajomo�� podstawowych fakt�w i problem�w z historii Anglii. W dziele tym
zawiera si� erudycja autora, kt�ry poprzez w�asne badania nad �r�d�ami jest
gruntownie zaznajomiony z ogromnym szmatem swych ojczystych dziej�w, a
r�wnocze�nie w spos�b pe�ny i oszcz�dny zarazem umie zsyntetyzowa� og�lny
dorobek historiografii angielskiej.
Historia Anglii w swym zamierzeniu i realizacji jest dzie�em wielkiej
literatury. Kwalifikuj� j� do tego walory pisarskie, �ywo�� nakre�lonych
obraz�w, pi�kno s�owa, wznosz�cego si� w wielu miejscach do wy�yn
najlepszej poezji. Dzie�o erudycyjne i literackie zarazem, takim by�o ono
niew�tpliwie w intencji autora i mamy prawo powiedzie�, �e intencje te zosta�y
w pe�ni zrealizowane. R�wnocze�nie j�zyk i styl Trevelyana s� tak bogate,
swoiste i oryginalne, �e nawet najlepsze t�umaczenie na j�zyk obcy nie mo�e w
pe�ni zachowa� ich warto�ci, a t�umacz, kt�ry odda� poprawnie tekst we
w�asnym j�zyku zachowuj�c wierno�� orygina�owi, zas�uguje na wysok�
pochwa��. Zreszt� czytelnik sam oceni �wietno�� i pi�kno pi�ra autora i g��bi�
jego my�li. Ten�e czytelnik, kt�ry z szacunkiem winien ustosunkowa� si� do
trudu wybitnego historyka, musi r�wnocze�nie pami�ta�, �e sam autor traktuje
sw� prac�, jak i wszelkie inne prace historyczne, nie jako zbi�r zawieraj�cy
wy��cznie usta-
lone fakty i prawdy nie do obalenia, lecz jako dzie�o wielkiej interpretacji,
�literackiej ekspozycji" opartej jedynie o ko�ciec naukowo stwierdzonych
fakt�w. Czytelnik winien pami�ta� o swoistej stronniczo�ci autora, kt�rej ten
nie tylko nie wypiera si�, lecz �wiadomie j� eksponuje i aprobuje. Przy lekturze
tego niew�tpliwie wspania�ego dzie�a trudno oderwa� si� od postaci i �wiata
autora, kt�ry w tak wielu miejscach przekazuje swe subiektywne spojrzenia,
odczucia i refleksje patrz�c na dzieje swego narodu jako cz�onek jego
najbardziej uprzywilejowanej warstwy, �wiadomej swego przewodnictwa i
odpowiedzialno�ci za te dzieje na przestrzeni wiek�w; cho� r�wnocze�nie owe
spojrzenia, odczucia i refleksje s� wyra�nie okre�lone pasj� prawdy i tendencj�
s�u�enia pewnym warto�ciom moralnym. Niekt�rych spo�r�d tych warto�ci nie
odrzuc� i ludzie stoj�cy daleko na lewicy od Trevelyana, lecz s� i inne,
w�a�ciwe jedynie w�szym kr�gom spo�ecznym i politycznym, do kt�rych
wchodzi sam autor.
Na dziele Trevelyana adresowanym przede wszystkim do czytelnika
angielskiego, ci��� te� �wiadomie przyj�te przez autora za�o�enia i cele
wychowawcze. Cho� �ycie Trevelyana obejmuje niezwykle burzliwe okresy
historii zar�wno w�asnego kraju, jak i �wiata, odziedziczy� on po swych XIX-
wiecznych poprzednikach �optymistyczny" pogl�d na dzieje swego narodu.
Trevelyan odrzuca� pogl�d Gibbona, �e historia jest jedynie �rejestrem zbrodni,
szale�stw i nieszcz�� ludzko�ci". �Zawsze mia�em upodobanie dla tych partii
historii, kt�re mia�y wyra�ne szcz�liwe zako�czenia" - pisze Tre-velyan w
swej �Autobiografii". Dlatego te� w jego uj�ciu historia Anglii sk�ada si� pr�cz
epizod�w krwawych i tragicznych z wielu szcz�liwych koincydencji i happy-
end�w. Do�wiadczenia pierwszej wojny, kt�r� Trevelyan sp�dzi� jako
komendant jednostki ambulansowej we W�oszech (los rzuci� go nawet pod
Caporetto) utempero-wa�y nieco �w teleologiczny optymizm, lecz �s�uszna
sprawa" zdawa�a si� by� raz jeszcze zwyci�ska. Tak by�o te� w wyniku i
drugiej wojny �wiatowej, a Anglia, kt�ra (jak�e cz�sto, cho� nie zawsze) sta�a
po stronie �ludzko�ci" i �sprawiedliwo�ci", znowu znalaz�a si� w obozie
zwyci�zc�w. Owego wi�c pogl�du implikuj�cego, �e Anglicy s� w istocie, je�li
nie narodem �wybranym", to szczeg�lnie predestynowanym do szcz�liwych
instytucji i cech charakteru oraz do szlachetnych misji, nic wi�c do ko�ca nie
potrafi podwa�y�, lecz z jego po��czenia z �wychowawczymi" i �moralnymi"
celami oraz uwzgl�dniaj�c ca�okszta�t wp�yw�w kszta�tuj�cych mo�e
eklektyczny, lecz do�� okre�lony, �wiatopogl�d autora otrzymujemy pewne
wyra�ne deformacje, pewne interpretacje i �ekspozycje", z kt�rymi wsp�-
czesny, realistycznie my�l�cy i post�powy w swych przekonaniach czytelnik,
szerzej patrz�cy na sprawy tego �wiata, nie ca�kiem mo�e
16
si� pogodzi�. Warto te� zaznaczy� krytycznie, �e Trevelyan odszed� pod
wieloma wzgl�dami na prawo od Greena, �e dojrza�y Trevelyan jest bardziej
�rozs�dny" i �umiarkowany" w swych pogl�dach od Trevelyana m�odego.
Mog� wi�c razi� pewne apologetyczne interpretacje r�nych ujemnych
fakt�w. Trevelyan, kt�ry naturalnie pot�pia prze�ladowania i ograniczenia
nonkonformist�w, widzi jednak i ten �dobry" cho� niezamierzony efekt, �e stali
si� oni bojownikami wolno�ci i opozycjonistami w czasie, gdy �ycie polityczne i
tkwi�ce w nich konflikty ulega�y atrofii. Nawet kolonie karne w Australii,
nawet d�ugotrwa�o�� wojny burskiej - mia�y swe �dobre" strony i rezultaty. Oto
na chybi� trafi� wybrane przyk�ady pewnej maniery interpretacyjnej. Razi s�abe
uwzgl�dnienie historii klasy robotniczej i jej ruchu, kt�ry powa�nie przecie�
zawa�y� na ewolucji spo�ecze�stwa i pa�stwa brytyjskiego w ostatnich dw�ch
stuleciach.
Nie spos�b pogodzi� si� przede wszystkim z apologi� imperializmu. M�ody
Trevelyan uczestniczy� jeszcze w ruchu radykalnym na prze�omie stuleci z
silnym nastawieniem antyimperialistycznym. Lecz dojrza�y Trevelyan pocz��
patrze� na te sprawy tak, jak to obowi�zywa�o w kr�gach brytyjskich grup
rz�dz�cych - niezale�nie od ich partyjnego charakteru. Zawa�y�y te� wzgl�dy
�wychowawcze". Dlatego w Historii Anglii zdobywanie kolonii przedstawione
jest raczej jako wielka przygoda o silnym podk�adzie ideowym. Trevelyan,
kre�l�cy na og� z du�ym realizmem dzieje swego kraju, w tych sprawach bliski
jest kiplingowskiej mitologii �white man's burden" - �pos�annictwa" bia�ego
cz�owieka wyd�wigni�cia ze stanu dziko�ci kolorowych lud�w. Nie ma
potrzeby przekonywa� czytelnika polskiego, jak wielk� tragedi� i z�em samym
w sobie jest pozostawanie narodu - niezale�nie od osi�gni�tego przeze�
szczebla rozwoju - w zale�no�ci od obcej dominacji, a dominacja brytyjska nie
nale�a�a do najl�ejszych. W poszczeg�lnych etapach rozwoju kolonializmu bry-
tyjskiego g��wn� rol� odgrywa�a d��no�� w�skich grup, wpierw kupc�w i
�eglarzy, p�niej plantator�w i ludzi przemys�u, wreszcie - wielkich inwestor�w
i finansist�w. Dzia�o si� tak nawet wtedy, gdy nowo zdobywane tereny mia�y
s�u�y� g��wnie kolonizacji bia�ego cz�owieka, jak np. w Australii, Kanadzie czy
Nowej Zelandii. Najciemniejsze karty brytyjskiego imperializmu to historia
angielskiego panowania w Indiach, Afryce, czy na �rodkowym Wschodzie.
Panowanie kolonialne - na tych, jak na wszelkich innych obszarach -
doprowadzi�o do ca�kowitego podporz�dkowania �ycia ekonomicznego
interesom metropolii, sprowadzi�o liczne cierpienia i elementy patologiczne w
rozwoju spo�ecznym. Brak u Trevelyana prawdziwego rachunku zysk�w i strat
wyprowadzonego zar�wno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla poszczeg�lnych
kraj�w kolonialnych.
� - Historia Anglii
17
Podobnie ma si� sprawa z niewolnictwem. Trevelyan mocniej podkre�la
spraw� jego zniesienia ani�eli fakt jego istnienia, korzy�ci jednych i cierpienia
innych. Omawiaj�c zniesienie handlu niewolnikami, a p�niej samej instytucji
niewolnictwa t�umaczy te fakty zwyci�stwem nowej etyki nie uwzgl�dniaj�c
silnych motyw�w interes�w, kt�re umia� rozszyfrowa� jeden z najlepszych
znawc�w tych spraw historyk zachodnioindyjski Erich Williams *.
Czytelnik, kt�ry z odpowiednim krytycyzmem podejdzie do owych
fragment�w interpretacji zawartych w dziele Trevelyana, pozostanie mimo to
posiadaczem wielu cennych dar�w. Opisy poszczeg�lnych okres�w i analizy
podstawowych spraw w historii Anglii nie s� prze�adowane mas� drobnych,
zb�dnych cz�sto szczeg��w, lecz szczeg��w istotnych jest dostateczna ilo��,
by owe opisy i analizy nie by�y og�lnikowe i ja�owe. S� one doskonale logicznie
ze sob� powi�zane, obraz rozwija si� jak film, poszczeg�lne fragmenty
sytuacyjne sprz�gaj� si� w procesy. Historia w uj�ciu Trevelyana rozgrywa si�
w wielu p�aszczyznach. Autor uwzgl�dnia histori� rozwoju techniki i stosunk�w
ekonomicznych, stosunk�w politycznych, wojen i dyplomacji, kultury i
obyczaj�w. Trevelyan nie pomija �adnej klasy i warstwy spo�ecznej, cho�
niew�tpliwie karty po�wi�cone warstwom wy�szym i �rednim s� bogatsze i
plastycznie j sze ni� te, kt�re po�wi�ci� do�om spo�ecznym. Owe wielorakie
p�aszczyzny i elementy sk�adaj� si� na jedn�, cho� wielowymiarow�
rzeczywisto��, zlewaj� si� w jeden nurt rozwoju narodowego.
Autor bada wnikliwie zwi�zki zachodz�ce pomi�dzy owymi r�nymi
p�aszczyznami rozwoju. Trevelyan, niew�tpliwie eklektyk w swej postawie
metodologicznej, pr�buje stosowa� pewne do�� okre�lone za�o�enia
teoretyczne. W swym eseju The Present Position of History (b�d�cym jego
inauguracyjnym wyk�adem w Cambridge w pa�dzierniku 1927 roku, po obj�ciu
przeze� �kr�lewskiej" katedry nowo�ytnej historii, w rok po wydaniu Historii
Anglii) stwierdza: �Ogniwem ��cz�cym histori� ekonomiczn� i polityczn� jest
historia spo�eczna", przy czym �histori� spo�eczn�" definiuje jako �histori� klas i
sposob�w �ycia". We wst�pie do Spo�ecznej historii Anglii Trevelyan podaje
znacznie szersz� definicj� historii spo�ecznej: �obejmuje ona zar�wno ludzkie,
jak i gospodarcze stosunki wzajemne mi�dzy r�nymi warstwami, charakter
rodziny i �ycia domowego, warunki pracy i odpoczynku, stosunek cz�owieka do
przyrody, kultur� ka�dej epoki, kt�ra wyrasta z tych og�lnych warunk�w �ycia
i przybiera coraz inne kszta�ty w �yciu religijnym, literaturze i muzyce, w
architekturze, nauce i sposobie my�lenia". �Scena spo�eczna" w ka�dym
kolejnym okresie historii ludzko�ci - pisze Trevelyan - �wyrasta z warunk�w
ekonomicznych i rz�dzi wydarzeniami poli-
* E. Williams Kapitalizm i niewolnictwo, Warszawa 1953.
18
tycznymi". Fa�szyw� by�aby sugestia, jakoby to stanowisko teoretyczne i
metodologiczne by�o to� samo ze stanowiskiem marksowskim, lecz praktycznie
bior�c Trevelyan niejednokrotnie podkre�la prymat rozwoju ekonomicznego, na
kt�rego gruncie tworz� si� idee, zwyczaje, pr�dy, postawy ludzkie itd., kt�re z
kolei okre�laj� rozw�j walk politycznych. Jest tak nawet i wtedy, gdy
Trevelyan wyra�nie przestrzega przed ekonomizowaniem, jak w ujmowaniu
rewolucji angielskiej XVII w. Trudno stwierdzi� u Trevelyana bezpo�redni
wp�yw idei Marksa, cho� Trevelyan styka� si� i przyja�ni� z lud�mi b�d�cymi
pod silnym urokiem tego systemu my�lowego, w szczeg�lno�ci ze zmar�ym
niedawno (1961 r.) profesorem Tawneyem, autorem �wietnego dzie�a pt.
Religion and the Rise of Capitalism, ma��e�stwem Hammond�w, kt�rzy
po�wi�cili si� badaniu warunk�w �ycia klasy robotniczej i jej dziejom, i innymi.
Nale�y podkre�li�, �e w historiografii wigowskiej i w systemach my�li
politycznej Anglii poprzednich wiek�w traktowanie konflikt�w politycznych
jako w swej istocie konflikt�w interes�w materialnych by�o rzecz� niejako zro-
zumia�� samo przez si�. Nadto ogromny rozw�j ekonomii politycznej, statystyki
demograficznej i gospodarczej itp. sprzyja� zainteresowaniom w zakresie
pokrewnych dziedzin historii i dostrzeganiu ogromnej roli fakt�w
ekonomicznych. Wszystkie te wp�ywy i tradycje, kt�rym ulega� r�wnie�
Trevelyan, wysz�y na dobre jego pracy dziejo-pisarskiej, a swe szczeg�lne
zainteresowania �scen� spo�eczn�", tak ju� obszernie uwzgl�dnion� w Historii
Anglii, ujawni� on w swej ostatniej �wietnej syntezie, jak� stanowi�a -
wspomniana ju� poprzednio (i r�wnie� niedawno udost�pniona polskiemu
czytelnikowi) - jego Spo�eczna historia Anglii.
Przy tym wszystkim podkre�li� nale�y, �e zasadnicza r�nica mi�dzy
systemem, kt�remu ho�duje Trevelyan, a systemem marksistowskim, to r�nica
w podej�ciu do zagadnie� walk i kompromis�w klasowych, rewolucji,
sposob�w rozwi�zywania sprzeczno�ci spo�ecznych, zagadnie� kolonializmu; to
r�nica mi�dzy liberalizmem a rewolucyjnym socjalizmem.
Dokonawszy tego aktu zapoznania czytelnika polskiego z wybitnym tw�rc�
i jego dzie�em, pozostaje wyrazi� nadziej�, �e przyswojenie naszemu
spo�ecze�stwu �wietnego studium historii narodu, kt�ry odegra� i wci��
odgrywa donios�� i wielostronn� rol� w dziejach ludzko�ci, stanowi� b�dzie
wk�ad w rozw�j kultury prawdziwie humanistycznej i post�powej, na kt�rej
musi si� oprze� przysz�o��.
Henryk Katz
PRZEDMOWA
Dzieje cz�owieka cywilizowanego w naszym kraju s� bardzo dawne;
zaczynaj� si� na d�ugo przed panowaniem kr�la Alfreda. Ale historia
kierowniczej roli Brytanii w sprawach �wiata jest znacznie p�niejsza: zaczyna
si� od panowania El�biety. Przyczyny - mo�na odczyta� z mapy. Tw�rcy map,
czy to w staro�ytnej Aleksandrii, czy te� w �redniowiecznych klasztorach,
umieszczali nasz� wysp� na p�nocno-zachodnim kra�cu �wiata. Ale po
odkryciu Ameryki i dr�g oceanicznych do Afryki i na Wsch�d, Brytania
znalaz�a si� w centrum nowego ruchu po morskich szlakach. T� zmian� w
geograficznych jej perspektywach wykorzystali z dobrym skutkiem mieszka�cy
wyspy, kt�rzy w epoce Stuart�w przekszta�cili j� w g��wn� siedzib� handlu
transoceanicznego oraz jego filar�w: finans�w i przemys�u. Nast�pnie przy
pomocy nowoczesnej nauki ojczyzna Newtona wprowadzi�a do produkcji
maszyny i rozpocz�a �wiatow� rewolucj� przemys�ow�. R�wnocze�nie
Brytania zaludnia�a P�nocn� Ameryk� i ustanawia�a jej prawa, a po utracie
trzynastu kolonii zbudowa�a drugie imperium, rozleglejsze i bardziej
rozproszone.
Owe p�niejsze stulecia rozwoju materialnego i mocarstwowego
odpowiadaj� okresowi najwi�kszych osi�gni�� intelektualnych. Mimo dzie�
Bedy, Rogera Bacona, Chaucera i Wiklefa, wk�ad Brytanii do �redniowiecznej
nauki i literatury jest nieznaczny, je�li por�wna� go ze �wiatem jej tw�rczo�ci
intelektualnej od czas�w Szekspira pocz�wszy. Epoka, w kt�rej Londyn
u�wiadomi� sobie, i� sta� si� morskim centrum powi�kszonej nagle kuli
ziemskiej, by�a tak�e epok� Odrodzenia i Reformacji - pr�d�w rozwoju
intelektualnego i afir-macji jednostki, kt�re - jak si� okaza�o - bardziej
odpowiada�y Brytyjczykom ni� wielu innym ludziom, i - jak mo�na s�dzi� -
wyzwoli�y wyspiarskiego ducha.
W dziedzinie czystej polityki Brytania s�ynie jako matka parla-
21
mentu. Zgodnie ze sk�onno�ciami, instynktami i temperamentem swego ludu
wytworzy�a ona w ci�gu stuleci system, kt�ry ��czy� trzy rzeczy, uznawane
cz�sto przez inne narody za nie daj�ce si� ze sob� pogodzi�: sprawn� w�adz�
wykonawcz�, kontrol� spo�eczn� i wolno�� osobist�.
Musimy cofn�� si� do �redniowiecza, by znale�� pocz�tki parlamentu oraz
angielskiego prawa pospolitego (Common Law), kt�re dzi�ki ostatecznemu
zwyci�stwu parlamentu nad w�adz� kr�lewsk� zapanowa�o we wszystkich
krajach m�wi�cych po angielsku. Polityczne zas�ugi �redniowiecza tkwi�y w
jego niech�ci do absolutyzmu w sprawach �wieckich, w starannie
wypracowanym podziale w�adzy, w zmy�le �ycia zbiorowego oraz w
rozwa�aniu r�nych spraw poszczeg�lnych grup za po�rednictwem ich
przedstawicieli. Jednak, cho� parlament by� charakterystycznym wytworem
wiek�w �rednich, dopiero rozw�j jego w�adzy za dynastii Tudor�w, Stuart�w i
hano-werskiej, jego op�r przeciwko teoriom politycznym prawa rzymskiego,
przyj�tym w �wczesnej Europie, i zakorzenienie si� instytucji parlamentarnych
w Ameryce i na antypodach by�y tymi wielkimi wydarzeniami, kt�re polityczn�
histori� Brytanii wyodr�bni�y od �ycia politycznego kontynentu. Bo chocia�
Francja i Hiszpania mia�y swoje �redniowieczne stany i parlamenty, to jednak
nie zdo�a�y ich dostosowa� do nowoczesnych warunk�w. W miar� przemijania
feu-dalizmu narody �aci�skie uzna�y monarchi� despotyczn� za polityczn� misj�
nowej epoki. Brytania, jedyna spo�r�d wielkich pa�stw narodowych, opar�a si�
z powodzeniem danej przez Machiavellego w Ksi�ciu interpretacji nowego
nacjonalizmu, odwr�ci�a fal� despotyzmu i wypracowa�a system, w kt�rym
debatuj�cy klub wybranych os�b m�g� pomy�lnie rz�dzi� imperium w czasie
pokoju i wojny. W ci�gu handlowych i militarnych zmaga� z rywalami
zagranicznymi w latach 1689-1815, nasze towary, nasze okr�ty i nasza armia
dowiod�y, �e wolno�� parlamentarna, jako �rodek obdarzenia moc� woli
narodu, mo�e by� skuteczniejsza od despotyzmu. R�wnie� w nowej epoce
historycznej, rozpocz�tej rewolucj� przemys�ow�, werdykt ten - jak dot�d - nie
uleg� zmianie.
W wieku dziewi�tnastym te same instytucje parlamentarne, ulegaj�c
przekszta�ceniom demokratycznym, zosta�y wystawione na jeszcze ci�sz�
pr�b� uporania si� z nowymi i k�opotliwymi warunkami �ycia spo�ecznego,
stworzonymi przez rewolucj� przemys�ow�. Jednocze�nie rozleg�e i stale
powi�kszaj�ce si� imperium, z�o�one ze spo�eczno�ci bia�ych, br�zowych i
czarnych, nastr�cza�o r�norodne i skomplikowane problemy, a ka�dy z tych
problem�w co kilka lat powraca� w nowej formie pod wp�ywem bod�c�w,
dzi�ki kt�rym nowoczesne warunki ekonomiczne wp�ywaj� na zmiany
spo�eczne i polityczne. Rz�dy parlamentarne dla ludno�ci bia�ej z jednej strony,
22
a pragnienie sprawiedliwego kierowania spo�eczno�ciami niedojrza�ymi jeszcze
do samorz�du - z drugiej, utrzyma�y jak dot�d �w zadziwiaj�cy zwi�zek lud�w
*.
Cokolwiek wi�c b�dzie naszym g��wnym przedmiotem zainteresowania w
przesz�o�ci - czy post�p materialny, czy ekspansja narodowa, czy te� rozw�j
instytucji politycznych i spo�ecznych, czy wreszcie sprawy czysto intelektualne
i pi�miennicze - zawsze na pierwszy plan wysuwaj� si� cztery ostatnie stulecia
dziej�w brytyjskich. Pomimo to nie zawaha�em si� po�wi�ci� jednej trzeciej
ca�ej mojej pracy na przegl�d epok poprzedzaj�cych czasy Tudor�w. Od
najdawniejszych czas�w a� do 1066 r. nap�ywa�y do Brytanii r�norodne
zbrojne ludy i tylko charakter narodowy oraz zwyczaje, jakie rozwin�y si� pod
os�on� wyspy strze�onej przez kr�l�w nor-mandzkich i Plantagenet�w,
umo�liwi�y pi�ciu milionom ludzi, rz�dzonym przez El�biet�, uchwyci� w swe
r�ce wspania�� przysz�o��, kt�r� przed nimi i ich potomkami otworzy�y
odkrycia morskie i pr�dy umys�owe owej epoki. Je�li wtedy w�a�nie wybi�a
godzina, to ludzie te� byli gotowi.
Brytania los sw�j zawdzi�cza�a zawsze morzu oraz portom i rzekom, kt�re
od najdawniejszych czas�w otwiera�y kraj na przyj�cie tego, co mog�o
przynie�� morze. Zanim sama pocz�a d��y� do �panowania nad falami", przez
d�ugi czas by�a ich poddan�, gdy� o jej losach stale decydowa�y za�ogi statk�w,
kt�re fale przynosi�y do jej brzeg�w. Od iberyjskich i celtyckich do saskich i
du�skich osadnik�w, od prehistorycznych � fenickich kupc�w po rzymskich i
nor-mandzkich w�adc�w, kolejne fale wojowniczych kolonist�w, najdziel-
niejszych �eglarzy, rolnik�w i kupc�w z Europy przybywa�y drog� morsk� na
wysp�, by na niej zamieszka� albo wpaja� dawniejszym mieszka�com swoj�
wiedz� i swego ducha. Jej wschodnie wybrze�e sta�o otworem dla
germa�skich i skandynawskich imigrant�w; po�udniowe - dla wp�yw�w
kulturalnych z Morza �r�dziemnego poprzez Francj�. Od German�w i
Skandynaw�w pochodzi przewa�aj�ca cz�� jej ludno�ci oraz charakter i
podstawy j�zyka; z po�udnia otrzyma�a reszt� swego j�zyka, g��wne formy
swej kultury i wiele zdolno�ci organizacyjnych.
Podb�j normandzki przeci�� zwi�zki Brytanii ze Skandynawi�, kt�re Kanut
bardzo mocno by� zadzierzgn��. W ci�gu kilkuset lat
* �Wst�p" zosta� napisany w latach dwudziestych i autor utrzyma� jego tekst
r�wnie� w wydaniu trzecim z 1945 r. O swoistym pojmowaniu przez Tre-velyana spraw
imperium piszemy w przedmowie do wydania polskiego. (Wszystkie przypisy
opa