1160

Szczegóły
Tytuł 1160
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1160 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1160 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1160 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ZAPROSZENIE DO SOCJOLOGII PETER L. BERGER Prze�o�y� JANUSZ STAWI�SKI WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN WARSZAWA 1999 Tytu� oryginaiu Invitation to Sociology. A Humanistic Perspective Doubleday and Company, Inc., Garden City, New York Copyright � 1963 by Peter L. Berger All Rights Reserved Published by arrangement with Doubleday, a division of Bantam Doubleday Dell Publishing Group, Inc. Projekt ok�adki i stron tytu�owych YAKUP EROL Redaktor ALINA KAPCIAK Redaktor techniczny TERESA SKRZY PKOWSKA � Copyright for the Polish edition by Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1988 ISBN 83-01-11824-5 Wydawnictwo Naukowe PWN SA 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 tel.: (0-22) 695-43-21 faks: (0-22) 826-71-63 e-maili pwnC~pwn.com.pl http://www.pwn.com.pl SPIS RZECZY Przedmowa 7 I. Socjologia jako rozrywka indywidualna 11 II. Socjologia jako forma �wiadomo�ci 32 III. Dygresja: alternacja i biografia (albo: jak przyswoi� sobie prefabrykowan� przesz�o��) 57 IV. Perspektywa socjologiczna - cz�owiek w spo�ecze�stwie 68 V. Perspektywa socjologiczna - spo�ecze�stwo w cz�owieku 91 VI. Perspektywa socjologiczna - spo�ecze�stwo jako dramat 117 VII. Dygresja: makiawelizm socjologiczny i etyka (albo: jak mie� skrupu�y i nadal oszukiwa�) 142 VIII. Socjologia jako dyscyplina humanistyczna 153 Noty bibliograficzne 164 Uzupe�nienia bibliograficzne 173 lodeks os�b 179 Indeks poj�� 183 PRZEDMOWA Ksi��ka ta jest przeznaczona do czytania, nie do studiowania. Nie jest to podr�cznik ani propozycja systemu teoretycznego. Jest to zaproszenie do wyprawy w dziedzin� intelektu, kt�r� uwa�am za prawdziwie fascynuj�c� i wa�k�. Gdy sk�ada si� takie zaproszenie, nieodzowne jest opisanie �wiata, kt�ry czytelnik ma odwiedzi�; lecz jest tak�e jasne, �e b�dzie on musia� wykroczy� poza t� ksi��k�, je�li zechce potraktowa� zaproszenie powa�nie. Innymi s�owy, ksi��ka adresowana jest do tych, kt�rzy z takiego czy innego powodu zacz�li interesowa� si� socjologi� lub zadawa� pytania jej dotycz�ce. W�r�d nich, jak s�dz�, znajd� si� studenci, kt�rym zabawny mo�e si� wyda� pomys� powa�nego zaj�cia si� socjologi�, jak r�wnie� bardziej dojrzali przedstawiciele owej cokolwiek mitycznej ca�o�ci zwanej .,wykszta�con� publiczno�ci�". Przypuszczam tak�e, �e ksi��ka ta mo�e zainteresowa� niekt�rych socjolog�w, chocia� powie im ona niewiele rzeczy, o kt�rych by jeszcze nie wiedzieli. Przypuszczam tak, poniewa� ka�dy z nas znajduje niejak� narcystyczn� przyjemno�� w ogl�daniu obrazu, kt�ry przedstawia nas samych. Skoro ksi��ka jest adresowana do do�� szerokiego audytorium, unika�em, jak to jest tylko mo�liwe, pos�ugiwania si� 7 technicznym dialektem, kt�ry R�wnocze�nie unika�em zni�ani prZ �e uwa�am to za samo przed si~ysporzy� socjologom w�tpliwej s�awy. osobliwie nie chc� zaprasza� d~ si~d0 poziomu czytelnika, g��wnie dlatego, kt�rych trzeba by si� zni�a�. ~ tej odpychaj�ce, lecz tak�e dlatego, �e rozrywek akademickich uzna ~y2~abawy ludzi, w��czaj�c student�w, do -a nie zaprasza si� do turniejtJJ~ s~ am szczerze: w�r�d dost�pnych dzi� w domino. szaf Cjologi� za rodzaj "kr�lewskiej gry" Nieuchronnie przedsi�wzi owego tych, kt�rzy nie s� zdolni do gry dzinie, kt�r� si� para. To tak�e ~ Cie ~ Je�li inni socjologowie si�gn� tzeb ~kie ods�oni upodobania autora w dziez pewno�ci� niekt�rych zirytuje bo ~ szczerze wyzna� od razu na pocz�tku. wywodami, uznaj�, �e rzecz �e�0~ ksi��k� (zw�aszcza w Ameryce), to pomini�te. Wszystko, co mog~ U~ Tentacja, nie zgodz� si� z niekt�rymi jej g��wnej tradycji, kt�ra ~,~,iedzi~ rzec l�ane przez nich za wa�ne zosta�y niezachwianie w trwa�� warto od ~ to to, �e stara�em si� pozosta� wierny ' Przedmiotem mojego szc~~ tej lasyk�w tej dyscypliny, oraz �e wierz� socjologia religii. Zapewne ~ eg�i hradycji. poniewa� takie w�a�nie naj�at~~'id� ego upodobania w ca�ej dziedzinie jest 'w stara�em si� unika� wyr�niarl lel pCZni� to przyk�ady, kt�rych u�ywam, ., czytelnika do wcale ~,ielkieg~a m t~ychodz� mi na my�l. Poza tym jednak przypadkiem zamieszkuj�. ~ kry �ej w�asnej specjalno�ci. Chc� zaprosi� ': W trakcie pisania tej ksi�g J~, nie za� do jednej wioski, w kt�rej dzeniem tysi�cy przypis�w b� ski st drugie rozwi�zanie, czuj�c, � Z W ah��em wobec wyboru mi�dzy wprowa- ' postaci jakiego� teuto�skiego nie B�le �adnego. Zdecydowa�em si� na to' wtedy, gdy idee nie s� prz~~trak~~iele zyska si� przez nadanie ksi��ce Nazwiska te omawiane s� po dmi stu. W tek�cie nazwiska podawane s� ':~ ksi��ki, gdzie czytelnik znajdz ~ow tem powszechnej zgody socjolog�w.; lektur. ro~~ w notach bibliograficznych na ko�cu:' We wszystkich moich d0 bie� pewne sugestie dotycz�ce dalszych w wdzi�czno�ci wobec mojego ~i on t� ksi��k�, przypuszczam, ~ aU ~~liach socjologicznych mam wielki d�ugi! brwi. Ufam jednak, �e nie uzrl e pr yciela, Carla Mayera. Gdyby przeczyta� za parodi� tej, kt�r� zwyk� a�by~i~ niekt�rych fragmentach zmarszczy�by;., z dalszych rozdzia��w, utrzyrr~hrzek~dprezentowanej tu koncepcji socjologi�:,` spisk�w. To samo rzec mo� alg, szywa� swoim studentom. W jednym, dyscypliny naukowej. Na ko� a ode wszystkie �wiatopogl�dy s� wynikiem lec pl,Aogl�dach odnosz�cych si� do ka�dej :gn� wi�c podzi�kowa� trzem osobom kt�re wsp�konspirowa�y ze mn� w licznych dyskusjach i sporach - Brigitte Berger, Hansfried Kellner i Thomasowi Luckmannowi. Dostrzeg� one rezultaty tych poczyna� w niejednym miejscu na stronach tej ksi��ki. P. L. 8. Hartford, Connecticut SOCJOLOG IA JAKO ROZRYWKA I N DYWI DUALNA O socjologach kr��y bardzo niewiele dowcip�w. Jest to dla nich frustruj�ce, zw�aszcza gdy por�wnuj� si� ze swymi bardziej wyr�nianymi krewniakami, psychologami, kt�rzy ca�kiem solidnie osadzili si� w sektorze ameryka�skiego humoru okupowanym niegdy� przez ksi�y. Przedstawiony na przyj�ciu psycholog natychmiast czuje si� przedmiotem niema�ej uwagi i pesz�cej weso�o�ci. Socjolog w tych samych okoliczno�ciach spotyka si� zapewne z nie �ywsz� reakcj�, ni� gdyby zosta� zapowiedziany jako agent ubezpieczeniowy. Aby �ci�gn�� na siebie uwag�, b�dzie musia� solidnie potrudzi� si�, tak jak wszyscy. Jest to irytuj�ce i niesprawiedliwe, lecz mo�e tak�e by� pouczaj�ce. Niedostatek dowcip�w o socjologach wskazuje oczywi�cie na to, �e nie s� oni w tej samej mierze co psychologowie w�asno�ci� potocznej wyobra�ni. Prawdopodobnie jednak dowodzi tak�e tego, �e w wyobra�eniach, jakie ludzie o nich maj�, istnieje pewna wieloznaczno��. Przyjrzenie si� bli�ej niekt�rym z tych wyobra�e� mo�e tedy stanowi� dobry punkt wyj�cia naszych rozwa�a�. Je�li zapyta� student�w, dlaczego wybieraj� socjologi�, cz�sto s�yszy si� odpowied�: "Poniewa� lubi� pracowa� z lud�mi". Je�li pyta� dalej, jak wyobra�aj� sobie swoj� przysz�o�� zawodow�, s�yszy si� cz�sto, �e zamierza 11 j� pracowac w sterze soc�ame�. wypaame ao tego �eszcze powrocie. mne odpowiedzi s� jeszcze bardziej mgliste i og�lnikowe, lecz wszystkie wskazuj�, i� pytany student wola�by mie� raczej do czynienia z lud�mi ni� z rzeczami. Wymieniane w zwi�zku z tym zawody zwi�zane s� z prac� dzia��w personalnych, organizacj� stosunk�w mi�dzyludzkich w przemy�le, informacj�, reklam�, organizacj� �rodowisk lokalnych czy te� ze �wieckimi for-mami pracy religijnej. Wyst�puje tu wsp�lne za�o�enie, i� we wszystkich tych kierunkach dzia�ania mo�na "zrobi� co� dla ludzi", "pom�c ludziom", "wykona� prac� po�yteczn� dla spo�ecze�stwa". Obraz socjologa, jaki si� st�d wy�ania, mo�na okre�li� jako zsekularyzowan� wersj� liberalnego protestanckiego pastora, stanowi�cego, obok sekretarza YMCA, ogniwo ��cz�ce pomi�dzy dobroczynno�ci� sakraln� i �wieck�. Socjologia pojmowana jest jako wsp�czesna wariacja na klasyczny ameryka�ski temat "pokrzepienia serc". Socjolog uwa�any jest za kogo�, kto zawodowo zajmuje si� buduj�c� moralnie prac� na rzecz jednostek i spo�ecze�stwa w og�le. Pewnego dnia zostanie napisana wielka ameryka�ska saga o okrutnym rozczarowaniu, jakie tego rodzaju nastawienie musi przynosi� w wi�kszo�ci wymienionych wy�ej zawod�w. Jest wstrz�saj�cy patos w losie tych mi�o�nik�w ludu, kt�rzy id� do pracy w dziale personalnym i zderzaj� si� po raz pierwszy z ludzkimi realiami strajku, w kt�rym musz� walczy� po jednej stronie ostro zarysowanej linii konfliktu, b�d� tych, kt�rzy podejmuj� dzia�alno�� w sferze stosunk�w publicznych i odkrywaj� w�a�nie, co to znaczy, �e oczekuje si� od nich uprawiania tego, co eksperci na tym polu nazywaj� "in�ynieri� zgody", b�d� tych, kt�rzy id� do pracy w agendach spo�eczno�ci lokalnych po to, by rozpocz�� brutaln� edukacj� z zakresu polityki spekulacji nieruchomo�ciami. Nie jest jednak naszym zamiarem pozbawianie kogokolwiek niewinno�ci. Interesuje nas w istocie szczeg�lny obraz socjologa, obraz, kt�ry jest m�tny i ba�amutny. Jest oczywi�cie prawd�, �e niekiedy zostaj� socjologami urodzeni skauci. Jest tak�e prawd�, �e �yczliwo�� dla ludzi mo�e by� biograficznym punktem wyj�cia studi�w socjologicznych. Trzeba jednak zaznaczy�, �e nie�yczliwo�� i mizantropia mog�yby im s�u�y� r�wnie dobrze. Przenikliwo�� socjologiczna przydaje si� ka�demu, kto zajmuje si� dzia�aniem w spo�ecze�stwie. Jednak�e dzia�anie to nie musi by� od razu humanitarne. Niekt�rzy ameryka�scy socjologowie zatrudniani s� dzi� przez agencje rz�dowe zajmuj�ce si� planowaniem lepiej urz�dzonych spo�eczno�ci. Inni ameryka�scy socjologowie pracuj� w agencjach rz�dowych zajmuj�cych si� wymazywaniem z mapy spo�eczno�ci wrogich narod�w, je�li i gdy tylko 12 taka konieczno�� si� pojawi. Jakiekolwiek by�yby moralne uwik�ania ka�dego z wymienionych typ�w dzia�alno�ci, nie ma powodu, dla kt�rego interesuj�ce badania socjologiczne nie mog�yby by� prowadzone w ramach obydwu. Podobnie kryminologia, jako swoiste pole badawcze w sferze socjologii, dostarcza cennych informacji o procesach przest�pczo�ci we wsp�czesnym spo�ecze�stwie. Informacje te s� tak samo cenne zar�wno dla tych, kt�rzy zwalczaj� przest�pczo��, jak i dla tych, kt�rzy byliby zainteresowani w jej popieraniu. Fakt, �e wi�kszo�� kryminolog�w zatrudniana jest przez policj�, a nie przez gangster�w, mo�na przypisywa� etycznej postawie samych kryminolog�w, spo�ecznej funkcji policji i zapewne brakowi naukowego wyrafinowania gangster�w. Nie ma to nic wsp�lnego z charakterem samej informacji. M�wi�c og�lnie "praca z lud�mi" mo�e oznacza� wyci�ganie ich ze slums�w b�d� pakowanie ich do wi�zienia, wciskanie im propagandy lub grabienie im ich pieni�dzy (legalnie b�d� nielegalnie), staranie si� o to, aby produkowali lepsze samochody b�d� o to, aby byli lepszymi pilotami bombowc�w. A wi�c jako pewien obraz socjologa okre�lenie to pozostawia sporo do �yczenia, nawet je�li mo�e s�u�y� przynajmniej do opisu pierwszego impulsu, na skutek kt�rego pewni ludzie podejmuj� studia socjologiczne. Warto doda� kilka uwag w sprawie, �ci�le zwi�zanego z powy�szym, obrazu socjologa jako swego rodzaju teoretyka pracy socjalnej. W �wietle rozwoju socjologii w Ameryce obraz ten jest zrozumia�y. Co najmniej jeden z korzeni ameryka�skiej socjologii trzeba widzie� w problemach pracownik�w socjalnych postawionych w obliczu bardzo trudnych kwestii zwi�zanych z wybuchem rewolucji przemys�owej - gwa�townego rozrostu miast i slums�w w ich obr�bie, masowej imigracji, masowego przemieszczania si� ludzi, zniszczenia tradycyjnych styl�w �ycia i w konsekwencji dezorientacji jednostek ogarni�tych tymi procesami. Ten rodzaj zagadnie� pobudza� wielk� socjologiczn� prac� badawcz�. I nadal do�� cz�sto studenci socjologii przed dyplomem planuj� specjalizowanie si� w teorii pracy socjalnej. W istocie jednak ameryka�ska s�u�ba socjalna pozostaje w rozwoju swej "teorii" znacznie bardziej pod wp�ywem psychologii ni� socjologii. Bardzo prawdopodobne, i� fakt ten nie jest bez zwi�zku z tym, co zosta�o poprzednio powiedziane na temat r�nic statusu socjologii i psychologii w wyobra�ni masowej. Pracownicy s�u�by socjalnej musieli toczy� przez d�ugi czas zaci�t� walk�, aby uznano ich za zawodowc�w i aby zdoby� presti�, wp�ywy i (nie na ko�cu) p�ac�, jak� poci�ga za sob� takie uznanie. Rozgl�daj�c si� za "profesjonalnym" modelem do na�ladowania, uznali, �e 13 model psychiatryczny b�dzie najbardziej odpowiedni. Tak wi�c dzisiejsi pracownicy s�u�b socjalnych przyjmuj� swoich "klient�w" w biurach, przeprowadzaj� z nimi pi��dziesi�ciominutowe "wywiady kliniczne" protoko�owane w czterech egzemplarzach i dyskutuj� na ich temat z ca�� hierarchi� "prze�o�onych". Przej�wszy zewn�trzne akcesoria psychiatry, ' przej�li oczywi�cie tak�e jego ideologi�. Tak wi�c wsp�czesna ameryka�ska "teoria" pracy socjalnej sk�ada si� g��wnie z okrojonej wersji psycho- '. analitycznej psychologii-swego rodzaju freudyzmu dla ubogich, s�u��cego uzasadnieniu uroszcze� pracownika socjalnego do "naukowo�ci" w pomaganiu ludziom. Nie interesuje nas tutaj rozwa�anie "naukowej" warto�ci tej sztucznej doktryny. Naszym zdaniem, ma ona nie tylko bardzo niewiele wsp�lnego z socjologi�, ale ponadto jest naznaczona wyj�tkow� �lepot� na rzeczywisto�� spo�eczn�. Uto�samienie socjologii z opiek� spo�eczn� rodz�ce si� w umys�ach wielu ludzi jest poniek�d oznak� "kulturalnego zacofania", datuj�cego si� z czas�w, gdy jeszcze "preprofesjonalni" opiekunowie, spo�eczni zmagali si� z n�dz� raczej ni� z libidynaln� frustracj� i czynili to bez pomocy dyktafonu. `' Nawet jednak gdyby ameryka�ska s�u�ba socjalna nie wskoczy�a d�:~ poci�gu popularnego psychologizmu, obraz socjologa jako teoretycznego; mentora pracownika socjalnego by�by zwodniczy. Opieka spo�eczna, bez wzgl�du na jej teoretyczne racjonalizacje, jest w spo�ecze�stwie pewni praktyk�. Socjologia nie jest praktyk�, lecz pr�b� rozumienia. Z pewno�ci rozumienie to mo�e by� u�yteczne dla praktyka. Co do tego gotowi jeste�m twierdzi�, �e g��bsza znajomo�� socjologii jest bardzo dla pracownik socjalnego po�yteczna, i �e taka wiedza usuwa�aby konieczno�� schodzeni przeze� za ka�dym razem w mitologiczne g��biny "pod�wiadomo�ci" prz' wyja�nianiu kwestii, kt�re zwykle s� ca�kiem �wiadome, daleko prostsz' i naprawd� z natury spo�eczne. Socjologiczny wysi�ek zrozumienia spo� cze�stwa nie ma jednak �adnych w�asno�ci immanentnych, kt�re wiod�y koniecznie do tej lub jakiejkolwiek innej praktyki. Wiedza socjologicz '~ mo�e by� rekomendowana pracownikom socjalnym, lecz tak�e kupco piel�gniarkom, w�druj�cym kap�anom i politykom - faktycznie ka�dem czyje cele zak�adaj� manipulacj� lud�mi, bez wzgl�du na to, jaki kryje si� tym zamiar i jakie jest tego moralne usprawiedliwienie. Taka koncepcja podej�cia socjologicznego ukryta jest w klasyczny, twierdzeniu Maxa Webera, b�d�cego jedn� z najwybitniejszych post w historii socjologii, m�wi�cym, �e socjologia jest "wolna od warto�c Poniewa� trzeba b�dzie do tego jeszcze wiele razy powraca�, by�oby dob 14 teraz nieco rozwin�� ten pogl�d. Z pewno�ci� twierdzenie to nie oznacza, �e socjolog nie ma lub nie powinien mie� �adnych warto�ci. W ka�dym razie jest w�a�ciwie niemo�liwe, aby istota ludzka istnia�a w og�le bez jakichkolwiek warto�ci, chocia� oczywi�cie mo�na uznawa� nadzwyczaj r�norodne warto�ci. Socjolog b�dzie na co dzie� posiada� liczne warto�ci jako obywatel, jako osoba prywatna, jako cz�onek grupy religijnej b�d� adherent jakiego� innego zwi�zku ludzi. Jednak�e w granicach jego dzia�alno�ci jako socjologa istnieje tylko jedna fundamentalna warto�� - naukowa uczciwo��. Nawet tutaj oczywi�cie socjolog, jako istota ludzka, b�dzie musia� liczy� si� ze swoimi prze�wiadczeniami, uczuciami i przes�dami. Do jego intelektualnego treningu nale�y jednak to, i� stara si� on je zrozumie� i kontrolowa� - jako nastawienia, kt�re powinny by� z jego pracy wyeliminowane tak dalece, jak to tylko mo�liwe. Nie trzeba dodawa�, �e nie zawsze jest to �atwe, lecz nie jest to niemo�liwe. Socjolog stara si� zrozumie�, jak si� rzeczy maj�. Mo�e on �ywi� nadzieje lub obawy w zwi�zku z tym, co mo�e odkry�, lecz stara si� widzie� bez wzgl�du na swe nadzieje czy obawy. Tym, do czego socjologia d��y, jest tedy akt czystej percepcji, tak czystej, jak na to pozwalaj� ograniczone �rodki ludzkie. Nieco lepiej pozwoli to wyja�ni� pewna analogia. We wszelkich konfliktach politycznych czy militarnych korzystne jest przechwycenie informacji posiadanej przez wywiad strony przeciwnej. Lecz jest tak tylko dlatego, �e dobry wywiad dostarcza nam informacji bezstronnej. Je�li szpieg buduje swoje raporty pod k�tem ideologii i ambicji swoich zwierzchnik�w, jego meldunki s� bezwarto�ciowe nie tylko dla wroga, je�li uda mu si� je przechwyci�, lecz tak�e dla jego w�asnej strony. Stwierdzono kiedy�, �e jedn� ze s�abo�ci aparatu szpiegowskiego pa�stw totalitarnych stanowi to, �e szpiedzy melduj� nie to, co ustalili, lecz to, co chc� us�ysze� ich zwierzchnicy. Ca�kiem oczywiste, i� jest to z�e szpiegostwo. Dobry szpieg melduje to, co jest. A inni decyduj�, co nale�y w rezultacie jego informacji uczyni�. Socjolog lent w bardzo podobnym sensie szpiegiem. Jego zadanie stanowi jak naj�ci�lejsze meldowanie o pewnym spo�ecznym terenie. To inni - b�d� on sam, lecz ju� nie w roli socjologa - b�d� musieli decydowa�, jakich Posuni�� nale�y na tym terenie dokona�. Chcieliby�my z naciskiem podkre�li�, �e stwierdzenie takie nie oznacza, i� socjolog nie ma obowi�zku pytania o cele przy�wi�caj�ce jego pracodawcom b�d� o u�ytek, jaki uczyni� z jego pracy. Nie jest to ju� jednak pytanie socjologiczne. Jest to zadawanie tych samych pyta�, kt�re ka�dy cz�owiek powinien sobie zadawa� na temat swych dzia�a� w spo�ecze�stwie. I znowu podobnie: 15 wiedza biologiczna mo�e by� u�yta do leczenia b�d� zabijania. Nie oznac to, �e biolog jest zwolniony od odpowiedzialno�ci za to, czemu s�u� Jednak�e gdy zadaje sobie pytanie o swoj� odpowiedzialno��, nie jest to j pytanie biologiczne. Inny obraz socjologa, zwi�zany z dwoma ju� omawianymi, to obr reformatora spo�ecznego. Ma on tak�e korzenie historyczne, nie tyl w Ameryce, lecz i w Europie. Auguste Comte, dziewi�tnastowieczny filoi' francuski, kt�ry wymy�li� nazw� tej dyscypliny, uwa�a� socjologi� doktryn� post�pu, zsekularyzowan� nast�pczyni� teologii jako kr�lo '' nauk. Socjolog w tym uj�ciu odgrywa wobec wszystkich nauk rol� arba L w kwestiach dobra powszechnego. Mniemanie to, nawet je�li zosta�o oda z najbardziej fantastycznych uroszcze�, uwidoczni�o si� szczeg�lnie sil', w rozwoju socjologii francuskiej. Mia�o ono jednak swoje reperkusje ta `~ w Ameryce, gdy u pocz�tk�w socjologii ameryka�skiej pewni zaatlanty uczniowie Comte'a zupe�nie powa�nie proponowali w memorandum ' rektora Brown University podporz�dkowanie wszystkich wydzia��w e uczelni wydzia�owi socjologii. Dzi� bardzo niewielu socjolog�w - pr dopodobnie �aden w tym kraju - pojmowa�oby sw� rol� w ten spos�b . jednak z tej koncepcji przetrwa�o, skoro oczekuje si� od socjolog, wyst�powania z projektami reform w niezliczonych kwestiach spo�eczn Z punktu widzenia pewnych warto�ci (w��czaj�c niekt�re podzielane pn autora tych s��w) jest satysfakcjonuj�ce, �e wiedza socjologiczna d '`~ mog�a w wielu przypadkach w poprawieniu po�o�enia licznych grup ludz'' przez obna�anie szokuj�cych moralnie warunk�w b�d� przez usuw zbiorowych z�udze�, b�d� te� przez wykazywanie, �e spo�ecznie po�� rezultaty mog� by� uzyskane w bardziej humanitarny spos�b. Mo�rf' wskaza� na przyk�ad pewne zastosowanie wiedzy socjologicznej w ptak karnej kraj�w zachodnich. Mo�na si� tak�e powo�a� na fakt uwzgl�dn' wynik�w bada� socjologicznych w orzeczeniu S�du Najwy�szego z roku w sprawie segregacji rasowej w szko�ach pa�stwowych. M wreszcie spojrze� na zastosowania innych bada� socjologicznych w p� waniu s�u��cej cz�owiekowi przebudowy miast. Niew�tpliwie socj,,, o pewnym stopniu moralnej i politycznej wra�liwo�ci znajdzie w ,: przyk�adach pow�d do satysfakcji. Powt�rzmy jednak raz jeszcze: d jest pami�ta�, i� nie idzie tu o zrozumienie socjologiczne jako takie;;o pewne jego zastosowania. Nietrudno wyobrazi� sobie, jak to rozumienie mog�oby zosta� u�yte z przeciwnymi intencjami. Tak socjologiczne poznanie dynamiki przes�d�w rasowych mo�e by� skute 16 wykorzystane zar�wno przez tych, kt�rzy podsycaj� nienawi�ci wewn�trzgrupowe, jak i przez tych, kt�rzy pragn� szerzy� tolerancj�. A wiedza socjologiczna o naturze solidarno�ci ludzkiej mo�e by� u�yta w s�u�bie zar�wno totalitarnych, jak i demokratycznych rz�d�w. Otrze�wiaj�ce jest u�wiadomienie sobie faktu, �e tymi samymi procesami, kt�re sprzyjaj� jednomy�lno�ci, mo�e manipulowa� opiekun grupowy na obozie letnim w Adirondacks~ i komunistyczny spec od prania m�zg�w w obozie wi�ni�w w Chinach. Oczywi�cie socjolog mo�e by� czasami proszony o rad�, gdy chodzi o zmian� pew�ych warunk�w spo�ecznych uwa�anych za niepo��dane. Jednak�e obraz socjologa jako reformatora spo�ecznego jest tak samo myl�cy, jak jego obraz jako pracownika socjalnego. O ile wi�c om�wione dot�d obrazy socjologa maj� w sobie pewien element "zacofania kulturalnego", o tyle teraz zajmiemy si� obrazami �wie�szej daty, zwi�zanymi z nowszymi wydarzeniami w rozwoju jego dyscypliny. Jeden z nich to obraz socjologa jako zbieracza danych statystycznych o ludzkim zachowaniu. Socjolog wyst�puje tu w istocie jako adiutant komputera. Wyrusza z kwestionariuszem, przeprowadza wywiady z lud�mi wybranymi na chybi� trafi�, nast�pnie idzie do domu, przenosi swe tabele na niezliczone karty komputerowe, kt�re nast�pnie pakuje do maszyny. W tym wszystkim wspiera go oczywi�cie wielki sztab ludzi i bardzo wielki bud�et. Obraz ten zawiera ukryt� sugesti�, �e rezultaty tych wysi�k�w s� znikome i stanowi� pedantyczne powt�rzenie tego, co wszyscy sk�din�d wiedz�. Jak to zwi�le uj�� pewien postronny obserwator, socjolog to taki facet, kt�ry wydaje sto tysi�cy dolar�w na odnalezienie drogi do domu o bardzo z�ej s�awie. Taki obraz socjologa zosta� w �wiadomo�ci powszechnej umocniony przez dzia�alno�� wielu agencji, kt�re mo�na by z powodzeniem nazwa� parasocjologicznymi, zw�aszcza agencji badania opinii publicznej czy trend�w rynkowych. Ankieter sta� si� w �yciu ameryka�skim dobrze znan� postaci�, nagabuj�c� ludzi w najmniej odpowiednich momentach o ich pogl�dy od polityki zagranicznej do papieru toaletowego. A jako �e metody stosowane w tym ankietowym interesie wykazuj� znaczne podobie�stwo do badania socjologicznego, umacnianie si� tego obrazu socjologa jest zrozumia�e. Prawdopodobnie wp�yw tego obrazu powa�nie wzmocni�y Kin �a�cuch g�rski w Appalachach. (Wszystkie dalsze przypisy w tek�cie pochodz� od ~� e zaw a Wprawdzie niekiedy mog� one zdawa� si� nadmiernie pedantyczne, a jednocze�nie sze konsekwentne, wszak�e, tak czy inaczej, ci z Czytelnik�w, kt�rym si� przydadz�, by� mo�e odczuj� jak�� wdzi�czno��, a inni za� - b�d� mieli powody do zas�u�onej dumy.) 2 - zaproszenie do socjologa seyowskie badania zachowa� seksualnych Amerykan�w. Za podstawowe pytania socjologiczne - bez wzgl�du na to, czy chodzi o pieszczoty przedma��e�skie, czy o g�osowanie na republikan�w, czy te� o no�ownictwo w gangach - uchodz� zawsze pytania: "Jak cz�sto?" lub "Jak wiele?". Nawiasem m�wi�c, te nieliczne dowcipy na temat socjolog�w odnosz� si� zwykle do ich "statystycznego" obrazu (jakiego rodzaju s� to dowcipy, pozostawmy wyobra�ni czytelnika). Ot� trzeba przyzna�, cho� z ubolewaniem, �e ten obraz socjologa i jego rzemios�a nie jest ca�kowicie produktem fantazji. Poczynaj�c od okresu kr�tko po pierwszej wojnie �wiatowej, ameryka�ska socjologia zwr�ci�a si� do�� zdecydowanie od teorii ku wzmo�onemu zaabsorbowaniu w�sko zakre�lonymi badaniami empirycznymi. W nast�pstwie tego zwrotu socjologowie coraz bardziej udoskonalali swe techniki badawcze. W�r�d nich, co zrozumia�e, techniki statystyczne odgrywa�y wielk� rol�. Mniej wi�cej od po�owy lat czterdziestych nast�pi�o jednak odrodzenie zainteresowania teori� socjologiczn� i wiele wskazuje na to, �e tendencja do odchodzenia od w�skiego empiryzmu nadal przybiera na sile. Pozostaje wszak�e prawd�, �e spora cz�� socjologii w tym kraju nadal zajmuje si� drobnymi badaniami bli�ej nie okre�lonych fragment�w �ycia spo�ecznego, nieistotnymi z punktu widzenia jakiegokolwiek szerszego teoretycznego podej�cia. Konstatacj� t� '; potwierdza jeden rzut oka na spisy tre�ci g��wnych czasopism socjologicznych. Polityczna i ekonomiczna struktura ameryka�skiego �ycia akademickiego podtrzymuje ten model, i to nie tylko w socjologii. Ameryka�skie colleges i uniwersytety s� zazwyczaj zarz�dzane przez bardzo zaj�tych ludzi, maj�cych bardzo ma�o czasu i ch�ci do wgryzania si� w ezoteryczne materie , produkowane przez ich uczonych pracownik�w. Jednak�e ci administratorzy maj� prawo do podejmowania decyzji co do zatrudniania i wylewania, awansowania i kadencji swych wyk�adowc�w. Jakimi kryteriami maj� si� oni kierowa� w tych decyzjach? Nie mo�na od nich oczekiwa�, �e b�d� !; czyta� to, co pisz� ich profesorowie, gdy� nie maj� czasu na tego rodzaju zaj�cie, a tak�e, szczeg�lnie w wypadku bardziej specjalistycznych dyscyplin, odpowiednich kwalifikacji do oceny materia�u. Opinie bezpo�rednich wsp�pracownik�w ocenianych profesor�w s� podejrzane a priori, albowiem ka�da instytucja akademicka jest d�ungl� zawzi�tej walki mi�dzy wydzia�owymi frakcjami i od �adnej z nich nie mo�na oczekiwa� obiektywnego os�du cz�onk�w czy to w�asnej, czy wrogiej grupy. Odwo�ywanie si� do opinii student�w by�oby jeszcze bardziej niepewne. Tak wi�c administ18 ratorzy stoj� wobec kilku r�wnie niezadowalaj�cych mo�liwo�ci. Mog� kierowa� si� zasad�, �e uczelnia jest jedn� wielk� szcz�liw� rodzin�, kt�rej ka�dy cz�onek wspina si� r�wnomiernie po drabinie awansu bez wzgl�du na zas�ugi. Zasad� t� stosuje si� do�� cz�sto, jednak w dobie wsp�zawodnictwa o wzgl�dy publiczno�ci i fundusze fundacji staje si� to coraz trudniejsze. Inn� z mo�liwych opcji jest oparcie si� na radach jednej z klik wytypowanej w mniej lub bardziej racjonalny spos�b. Administratorowi grupy tak chorobliwie wra�liwemu na punkcie swej niezale�no�ci grozi to jednak oczywistymi politycznymi trudno�ciami. Trzeci� opcj�, najbardziej dzi� rozpowszechnion�, jest oparcie si� na kryterium wydajno�ci stosowanym w �wiecie interesu. A poniewa� naprawd� bardzo trudno jest ocenia� wydajno�� uczonego, z kt�rego dziedzin� nie jest si� dobrze obznajomio- nym, trzeba pr�bowa� jako� ustali�, jak dalece uznawany jest ten uczony przez bezstronnych koleg�w pracuj�cych w jego dziedzinie. Przyjmuje si� w<iwczas, �e uznanie takie mo�na wydedukowa� z liczby ksi��ek i artyku��w, kt�re redaktorzy i wydawcy wydawnictw profesjonalnych s� gotowi przyj�� od ocenianej osoby. Zmusza to naukowc�w do koncentrowania si� na ~>racy, kt�ra mo�e by� �atwo i szybko przetworzona na solidny artykulik z du�� szans� na przyj�cie do druku w specjalistycznym pi�mie. Dla socjologa oznacza to niewielkie empiryczne studium na w�sko zakre�lony temat. W wi�kszo�ci wypadk�w badanie takie wymaga zastosowania metod statystycznych. Poniewa� za� wi�kszo�� profesjonalnych czasopism z nieufno�ci� spogl�da na artyku�y nie zawieraj�ce przynajmniej pewnej dawki materia�u statystycznego, tendencja ta jest jeszcze bardziej wzmacniana. A wi�c m�odzi gorliwi socjologowie, rzuceni gdzie� do prowincjonalnych uczelni, wzdychaj�cy do bogatszych pastwisk lepszych uniwersytet�w, zalewaj� nas nieprzerwanym strumieniem drobnych statystycznych studi�w na temat zwyczaj�w randkowych swoich student�w, politycznych zapatrywa� okolicznych tubylc�w czy uk�adu klasowego jakiej� wioski le��cej ev zasi�gu komunikacji lokalnej od ich uniwersytetu. Mo�na tu doda�, �e system ten nie jest wcale tak straszny, jak to mo�e si� wydawa� przybyszowi z zewn�trz, jako �e jego rytualne wymogi s� wszystkim zainteresowanym dobrze znane. W rezultacie �wiadoma regu� osoba czytuje czasopisma socjologiczne g��wnie dla recenzji ksi��ek i nekrolog�w, a udaje si� na zgromadzenie socjolog�w tylko wtedy, gdy poszukuje pracy b�d� ma jakie� inne sekretne zamiary. Eksponowanie technik statystycznych w dzisiejszej ameryka�skiej socjologii ma wi�c pewne funkcje rytualne, �atwe do zrozumienia na tle 19 systemu w�adzy, w ramach kt�rego wi�kszo�� socjolog�w musi robi� karier�. W rzeczywisto�ci wielu z nich ma o statystyce jedynie powierzchowne poj�cie i traktuje j� z tak� sam� mniej wi�cej mieszanin� strachu, ignorancji i l�kliwej manipulacji, jak prowincjonalny ksi�yna traktowa�by majestatyczne �aci�skie kadencje tomistycznej teologii. Gdy jednak tylko wszystko to sobie u�wiadomimy, powinno sta� si� jasne, �e socjologii nie nale�y os�dza� przez pryzmat tych aberracji. Nabywa si� z t� chwil� niejako socjologicznego obycia i zyskuje zdolno�� dojrzenia poza zewn�trznymi oznakami wszelkich wdzi�k�w, jakie mog� si� za nimi ukrywa�. Dane statystyczne same przez si� nie czyni� socjologii. Socjologi� staj� si� one dopiero po ich socjologicznym zinterpretowaniu, uj�ciu w ramach w�a�ciwej socjologii teoretycznej struktury znaczeniowej. Proste wyliczanie czy nawet wzajemne przyporz�dkowywanie sobie rozmaitych pozycji, kt�re si� wylicza, nie stanowi socjologii. W raportach Kinseya nie ma prawie wcale socjologii. Nie oznacza to, �e dane uzyskane w tych badaniach nie s�' prawdziwe lub �e nie maj� one znaczenia dla rozumienia socjologicznego Brane same w sobie s� one zaledwie surowym materia�em, kt�ry mo�e byk u�yty w interpretacji socjologicznej. Jednak�e interpretacja ta musi wyk kracza� poza dane. Tak wi�c socjolog nie mo�e poprzesta� na zestawieniu tabel cz�stotliwo�ci pieszczot przedma��e�skich czy pozama��e�skich akt�w pederastii. Te wyliczenia maj� dla niego znaczenie jedynie w kontek�cie ic znacznie szerszych konsekwencji dla poznania instytucji i warto�ci naszeg; spo�ecze�stwa. W d��eniu do takiego poznania socjolog bardzo cz�st b�dzie musia� si� odwo�ywa� do metod statystycznych, zw�aszcza gd' zajmuje si� masowymi zjawiskami wsp�czesnego �ycia spo�eczneg Jednak�e socjologia polega na statystyce w r�wnie ma�ym stopniu, ja filologia polega na koniugacji czasownik�w nieregularnych b�d� chemia n wytwarzaniu przykrych zapach�w w prob�wkach. Inny obiegowy dzi� obraz socjologa, do�� �ci�le zwi�zany z om�wionym powy�ej, przedstawia go jako cz�owieka zaj�tego g��wnie rozwijaniet naukowej metodologii, w kt�r� nast�pnie b�dzie m�g� wt�oczy� zjawisk ludzkie. Obraz ten jest rozpowszechniony w�r�d reprezentant�w humanis tyki i przedstawiany jako dow�d, �e socjologia jest form� intelektualneg' barbarzy�stwa. Cz�ci� tej krytyki socjologii ze strony litterateurs2 s� cz�st zjadliwe komentarze na temat dziwacznego �argonu, w kt�ry ubranych je , wiele prac socjologicznych. Oczywi�cie, na zasadzie kontrastu, ten, kt' 2 Litterateurs (fr.): literaci, pisarze (cz�sto pejoratywnie). dokonuje tej krytyki, przedstawia siebie jako stra�nika klasycznych tradycji nauk humanistycznych. By�oby zupe�nie mo�liwe odeprze� tak� krytyk� za pomoc� argumentu ad kominem. Intelektualne barbarzy�stwo zdaje si� do�� r�wnomiernie rozdzielone mi�dzy g��wne dyscypliny naukowe zajmuj�ce si� fenomenem "cz�owiek". Jednak�e nie�adnie jest argumentowa� ad kominem, tak �e jeste�my sk�onni przyzna�, �e istotnie wiele z tego, co dzi� uchodzi za socjologi�, s�usznie zwane jest barbarzy�stwem, je�li s�owo to ma oznacza� ignorancj� historyczn� i filozoficzn�, w�sk� profesjonalno�� bez szerszych horyzont�w, zaabsorbowanie umiej�tno�ciami technicznymi i zupe�n� niewra�liwo�� j�zykow�. Co wi�cej, zjawiska te same mog� by� uj�te socjologicznie w kategoriach pewnych w�a�ciwo�ci wsp�czesnego �ycia akademickiego. Coraz bardziej nasilaj�ce si� i komplikuj�ce wsp�zawodnictwo o presti� i prac� wymusza specjalizacj�, kt�ra nazbyt cz�sto wiedzie do przygn�biaj�cej ciasnoty zainteresowa�. Jednak�e znowu by�oby b��dem uto�samianie socjologii z tymi szerz�cymi si� trendami intelektualnymi. Socjologia od swych pocz�tk�w uwa�a�a si� za nauk�. Wok� �cis�ego sensu tego samookre�lenia istnia�o wiele kontrowersji. Na przyk�ad socjologowie niemieccy podkre�lali r�nic� mi�dzy naukami spo�ecznymi i przy- rodniczymi o wiele silniej ni� ich francuscy czy ameryka�scy koledzy. Przestrzeganie przez socjolog�w etosu naukowego oznacza jednak zawsze gotowo�� podporz�dkowania si� pewnym naukowym kanonom post�powa- nia. Je�li socjolog ma by� wierny swemu powo�aniu, jego twierdzenia musz� spe�nia� pewne regu�y dowodzenia, kt�re pozwalaj� innym sprawdzi�, odtworzy� lub rozwin�� jego odkrycia. To w�a�nie ta dyscyplina naukowa zach�ca cz�sto do czytania dzie�a socjologicznego, zamiast, powiedzmy, powie�ci na ten sam temat, kt�ra mog�aby opisywa� sprawy znacznie bardziej frapuj�cym i sugestywnym j�zykiem. Gdy socjologowie starali si� rozwija� w�asne naukowe regu�y dowodzenia, zmuszeni byli zastanawia� si� nad problemami metodologicznymi. Oto dlaczego metodologia stanowi konieczn� i wa�n� cz�� przedsi�wzi�cia, jakim jest socjologia. R�wnocze�nie jest prawd�, �e pewni socjologowie, zw�aszcza w Ameryce, s� tak zaabsorbowani kwestiami metodologicznymi, i� przestali zupe�nie zajmowa� si� spo�ecze�stwem. W rezultacie nie dowiaduj� si� oni niczego wa�nego o jakimkolwiek aspekcie �ycia spo�ecznego, gdy� w nauce, podobnie jak w mi�o�ci, koncentrowanie si� na technice prowadzi �acno do impotencji. Wiele � tej metodologicznej fiksacji mo�e t�umaczy� nurtuj�ca wzgl�dnie now� dyscyplin� potrzeba zyskania akceptacji na akademickiej 20 21 scenie. Poniewa� nauka jest w�r�d Amerykan�w w og�le, a ameryka�skie akademik�w w szczeg�lno�ci, istot� nieomal �wi�t�, pragnienie na�ladowa nia procedur starszych nauk przyrodniczych jest w�r�d nowicjuszy na rynk' erudycji bardzo silne. Poddaj�cym si� tej ��dzy, psychologom eksperymen' talnym na przyk�ad, powiod�o si� to tak bardzo, �e ich badania nie maj� n og� ju� nic wsp�lnego z tym, czym s�, b�d� co robi� istoty ludzkie. Ironia te' sytuacji polega na tym, �e sami przyrodnicy zarzucaj� ca�y ten pozytywie tyczny dogmatyzm, kt�ry ich na�ladowcy nadal usilnie staraj� si� przyswoi� Nie jest to jednak w tym miejscu przedmiotem naszego zainteresowania Do�� powiedzie�, �e socjologom uda�o si� mimo wszystko - w por�wnani z innymi pokrewnymi dziedzinami - unikn�� najbardziej groteskowyc wynaturze� tego "metodyzmu". Mo�na si� spodziewa�, �e gdy poczuj� si ' jeszcze pewniej co do swego akademickiego statusu, ten metodologiczn kompleks ni�szo�ci b�dzie zmniejsza� si� coraz bardziej. Zarzut, i� wielu socjolog�w pisze barbarzy�skim dialektem, musi tak� by� traktowany z podobnym dystansem. Ka�da dyscyplina naukowa mus rozwin�� terminologi�. Jest to samo przez si� zrozumia�e w odniesieniu do powiedzmy, dyscypliny takiej jak fizyka j�drowa, zajmuj�ca si� zagad pieniami nie znanymi wi�kszo�ci ludzi, dla kt�rych uj�cia nie istniej ' w mowie potocznej �adne s�owa. Jednak�e terminologia jest prawdopodob nie czym� jeszcze wa�niejszym w naukach spo�ecznych, w�a�nie dlatego, � ' ich przedmiot jest znany i istniej� s�owa na jego oznaczenie. W�a�nie dlatego �e jeste�my dobrze zaznajomieni z otaczaj�cymi nas instytucjami spo�ecz-. nymi, nasze postrzeganie ich jest niedok�adne i cz�sto b��dne. Na bardz podobnej zasadzie wi�kszo�� z nas ma niema�e trudno�ci w podaniu dok�adnego opisu naszych rodzic�w, ma��onk�w, dzieci czy bliskich przyjaci�. Tak�e nasz j�zyk jest cz�sto (i chyba na szcz�cie) mglisty i myl�cy w swoich odniesieniach do rzeczywisto�ci spo�ecznej. Jako przyk�ad we�my', poj�cie klasy, tak wa�ne w socjologii. Znaczenia, jakie termin ten mo�e' przyjmowa� w mowie potocznej, licz� si� pewno na tuziny: przedzia�y' dochodu, rasy, grupy etniczne, kliki w�adzy, kategorie inteligencji i wiele innych. Jest oczywiste, �e socjolog musi mie� �cis��, jednoznaczn� definicj�' tego poj�cia, je�li jego praca ma post�powa� w zgodzie z jakimkolwiek naukowym rygorem. W �wietle tego mo�na zrozumie�, �e niekt�rzy socjologowie wol� wymy�la� ca�kowicie nowe s�owa, aby unikn�� semantycznych pu�apek j�zyka potocznego. Twierdzimy tedy, �e niekt�re z tych neologizm�w s� konieczne. Twierdzimy r�wnie� jednak, �e wi�kszo�� tre�ci socjologicznych mo�e by� przedstawiona z niewielkim wysi�kiem w zrozumia�ym dla wszystkich j�zyku i �e du�a porcja wsp�czesnego "socjologizowania" mo�e by� uznana za �wiadom� mistyfikacj�. Jednak�e tutaj znowu stajemy wobec zjawiska intelektualnego, kt�re dotyczy r�wnie� innych dziedzin. By� mo�e wi��e si� ono z silnym wp�ywem niemieckiego �ycia akademickiego na rozw�j ameryka�skich uniwersytet�w w okresie ich powstawania. Naukowa g��bia mierzona by�a solenno�ci� naukowego j�zyka. Je�li naukowa proza by�a niezrozumia�a dla kogokolwiek poza w�skim kr�giem wtajemniczonych w dan� dziedzin�, to by� to ipso facto dow�d jej intelektualnej powagi. Wiele ameryka�skich uczonych pism nadal brzmi jak przek�ad z niemieckiego. Jest to z pewno�ci� godne po�a�owania. Tak czy siak ma niewiele wsp�lnego z prawomocno�ci� socjologicznego podej�cia jako takiego. Przyjrzyjmy si� wreszcie obrazowi socjologa odnosz�cemu si� nie tyle do jego roli profesjonalnej, ile do jego domniemanej osobowo�ci. Jest to obraz socjologa jako bezstronnego, sardonicznego obserwatora i zimnego manipulatora lud�mi. Je�li obraz ten zaczyna dominowa�, to mo�na to uzna� za przewrotny triumf wysi�k�w samych socjolog�w, pragn�cych uznania ich za prawdziwych naukowc�w. Socjolog jawi si� tu jako samozwa�czy ~,adcz�owiek, stoj�cy poza gor�czkowym witalizmem powszechnej egzystenc:ji, czerpi�cy swe satysfakcje nie z �ycia, lecz z ch�odnego szacowania �ycia innych, ujmowania jego przejaw�w w misternych kategoriach i dlatego przypuszczalnie nie docieraj�cy do rzeczywistego znaczenia tego, co obserwuje. Istnieje ponadto przekonanie, �e je�li nawet socjolog w��cza si� w procesy spo�eczne, to czyni tak jako niezaanga�owany ekspert, oddaj�cy swe manipulacyjne umiej�tno�ci do dyspozycji aktualnej w�adzy. Ten ostatni obraz nie jest prawdopodobnie zbyt rozpowszechniony. Jest on podtrzymywany g��wnie przez Judzi zainteresowanych z politycznych powod�w rzeczywistym i mo�liwym nadu�ywaniem socjologii we wsp�- czesnych spo�ecze�stwach. Samo jego obalenie niewiele jednak daje. Jako og�lny portret wsp�czesnego socjologa jest na pewno ogromnym wypaczeniem. Pasuje on do nader nielicznych jednostek, kt�re kto� tam mo�e dzi� spotka� tu i �wdzie. Niemniej problem politycznej roli przedstawiciela nauk spo�ecznych jest zupe�nie realny. Na przyk�ad zatrudnianie socjolog�w przez pewne ga��zie przemys�u i instytucje rz�dowe rodzi kwestie moralne, kt�re trzeba by podj�� szerzej ni� dotychczas. S� to jednak�e kwestie moralne, Kt�re dotycz� wszystkich ludzi na odpowiedzialnych stanowiskach we wsp�czesnym spo�ecze�stwie. Obraz socjologa jako bezlitosnego obser- watora i manipulatora bez sumienia nie musi nas tu d�u�ej zaprz�ta�. A w og�le to historia produkuje bardzo niewielu Talleyrand�w. Je�li za� 22 ~ 23 chodzi o wsp�czesnych socjolog�w, to wi�kszo�ci z nich brakuje emocjonalnego wyposa�enia do takiej roli, nawet je�liby do niej aspirowali w chwilach rozpalonej fantazji. Jak wi�c mamy wyobra�a� sobie socjologa? Omawiaj�c rozmaite jego obrazy rozpowszechnione w �wiadomo�ci potocznej, uwydatnili�my ju� pewne elementy, kt�re powinny wej�� do naszego poj�cia. Mo�emy je teraz zebra�. Czyni�c tak, zbudujemy co�, co sami socjologowie nazywaj� "typem idealnym". Oznacza to, �e obraz, kt�ry nakre�limy, nie wyst�puje w rzeczywisto�ci w swej czystej formie. Mo�na b�dzie natomiast dostrzec rozmaite przybli�enia i odchylenia ode�. Nie nale�y go jednak rozumie� jako jakiej� ', �redniej empirycznej. Nie twierdzimy nawet, �e wszyscy, kt�rzy obecnie zw� si� socjologami, rozpoznaj� si� bez zastrze�e� w naszym poj�ciu, ani te� nie chcemy kwestionowa� prawa tych, kt�rzy si� w nim nie znajd�, do u�ywania tego tytu�u. Ekskomunikowanie nie jest naszym zadaniem. Pozwolimy sobie jednak utrzymywa�, �e nasz "typ idealny" odpowiada wyobra�eniu o sobie posiadanym przez wi�kszo�� socjolog�w nale��cych do g��wnego nurtu tej dyscypliny zar�wno dawniej (przynajmniej w naszym stuleciu), jak dzi�. Socjolog jest to wi�c kto�, kto d��y do poznania spo�ecze�stwa w zdyscyplinowany spos�b. Dyscyplina ta jest ze swej istoty naukowa. Tak wi�c to, co socjolog ustala i co m�wi o zjawiskach spo�ecznych, wyst�puje w ramach pewnego do�� �ci�le okre�lonego uk�adu odniesienia. Jedna z g��wnych w�a�ciwo�ci tego naukowego uk�adu odniesienia polega na tym, �e dokonywane w nim operacje s� wyznaczone przez pewne regu�y dowodzenia. Jako naukowiec socjolog stara si� by� obiektywny, kontrolowa� swe osobiste upodobania i uprzedzenia, dok�adnie widzie� raczej ni� os�dza� normatywnie. Wstrzemi�liwo�� ta nie obejmuje oczywi�cie ca�o�ci egzystencji socjologa jako istoty ludzkiej, lecz dotyczy jedynie jego dzia�a� jako socjologa. Socjolog nie twierdzi te�, �e jego uk�ad odniesienia jest jedynym, w kt�rego ramach mo�na patrze� na spo�ecze�stwo. Je�li o to idzie, to tylko nader nieliczni naukowscy z jakiejkolwiek dziedziny byliby dzi� gotowi twierdzi�, �e nale�y patrze� na �wiat jedynie w spos�b naukowy. Botanik ogl�daj�cy �onkile nie ma powodu kwestionowa� prawa poety do patrzenia na te same przedmioty w zupe�nie odmienny spos�b. Jest wiele sposob�w prowadzenia gry. Rzecz nie w tym, �eby odrzuca� gry innych ludzi, lecz �eby rozumie� regu�y w�asnej. Gra socjologa podlega wi�c regu�om nauki. W konsekwencji socjolog musi by� zupe�nie pewny co do znaczenia tych regu�. A wi�c musi podejmowa� kwestie metodologiczne. Metodologia nie stanowi jego celu. Tym ostatnim jest - przypomnijmy raz jeszcze - rozumienie spo�ecze�stwa. Metodologia dopomaga w osi�ganiu tego celu. Aby zrozumie� spo�ecze�stwo b�d� badany akurat jego wycinek, socjolog b�dzie u�ywa� r�nych �rodk�w. W�r�d nich s� metody statystyczne. Statystyka mo�e by� wielce pomocna w udzielaniu odpowiedzi na pewne pytania socjologiczne. Statystyka nie tworzy jednak socjologii. Jako naukowiec, socjolog musi dba� o �cis�e znaczenie stosowanych termin�w, a wi�c musi by� skrupulatny w sprawach terminologii. Nie oznacza to zaraz, �e musi wymy�la� jaki� w�asny, nowy j�zyk, lecz znaczy to, �e nie mo�e bezkrytycznie u�ywa� j�zyka potocznego. Wreszcie, zainteresowania socjologa maj� g��wnie charakter teoretyczny, to znaczy, poznanie interesuje go dla samego poznania. Mo�e on by� �wiadom praktycznej stosowalno�ci i konsekwencji swych odkry�, a nawet mo�e by� nimi zaprz�tni�ty, lecz w tym momencie opuszcza socjologiczny uk�ad odniesienia jako taki i przenosi si� w dziedziny warto�ci, przekona� i idei, kt�re dzieli z innymi lud�mi nie b�d�cymi socjologami. Nie w�tpimy, �e ten obraz socjologa spotka�by si� dzi� w�r�d samych socjolog�w z szerok� akceptacj�. Jednak�e chcieliby�my posun�� si� nieco c~.alej i zada� bardziej osobiste (i dlatego niew�tpliwie bardziej kontrowersyjne) pytanie. Chcieliby�my zapyta� nie tylko o to, co w�a�ciwie socjolog robi, lecz tak�e o to, co go do tego sk�ania. Albo te�, m�wi�c s�owami Maxa Webera wypowiedzianymi w podobnym kontek�cie, chcemy wejrze� nieco w natur� demona socjolog�w. W ten spos�b ewokujemy obraz, kt�ry jest nie tyle typem idealnym w okre�lonym wy�ej sensie, ile raczej wyznaniem rodz�cym si� z osobistego zaanga�owania. I znowu nie mamy zamiaru nikogo ekskomunikowa�. Gra socjologiczna toczy si� na rozleg�ym boisku. Opisujemy tylko troch� dok�adniej tych, kt�rych chcieliby�my nam�wi� do udzia�u w naszej grze. Powiemy wi�c, �e socjolog (to znaczy kto�, kogo naprawd� chcieliby�my zaprosi� do naszej gry) jest to osoba intensywnie, stale, bezczelnie zainteresowana poczynaniami ludzi. Jej �rodowiskiem naturalnym s� wszystkie istniej�ce na �wiecie miejsca gromadzenia si� ludzi, niezale�nie od tego, gdzie si� oni stykaj�. Socjolog mo�e zajmowa� si� wieloma innymi rzeczami. Jednak�e przedmiotem jego naj�ywszego zainteresowania jest �wiat ludzi, ich instytucje, ich historia, ich nami�tno��. A poniewa� ciekawi� go ludzie, nic, co oni czyni�, nie mo�e go ca�kiem nudzi�. B�d� go oczywi�cie interesowa�y wydarzenia, w kt�rych ujawniaj� si� najg��bsze prze�wiadczenia ludzi, chwile ich tragedii, wielko�ci i ekstazy. Lecz jego uwag� b�d� tak�e przykuwa�y zjawiska codzienne, powszednio��. Wie on, co to 24 ;� 25 szacunek, lecz ten szacunek nie pow�ci�gnie jego ch�ci zobaczenie i zrozumienia. Mo�e niekiedy odczuwa� niech�� lub pogard�, lecz to tak�e: nie powstrzyma go przed poszukiwaniem odpowiedzi na swe pytania:l Socjolog w swym d��eniu do rozumienia przemierza �wiat ludzi bezy poszanowania dla utartych linii granicznych. Szlachetno�� i nikczemno��, w�adza i zapomnienie, rozum i szale�stwo - s� dla niego na r�wni!: interesuj�ce, bez wzgl�du na to, jak odmienn� wag� mo�e im przypisywa� na swej osobistej skali warto�ci czy upodoba�. Tak wi�c jego pytania mog�.=, kierowa� go ku wszelkim poziomom spo�ecze�stwa, miejscom najbardziej! i najmniej znanym, najbardziej szanowanym i najbardziej pogardzanym. I je�li jest dobrym socjologiem, znajdzie si� we wszystkich tych miejscach,, poniewa� pozostaje tak g��boko we w�adzy w�asnych pyta�, �e nie ma, innego wyboru ni� poszukiwanie na nie odpowiedzi. Mo�na by to samo rzec bardziej obcesowo. Mogliby�my powiedzie�, �e socjolog to cz�owiek, kt�ry - bez wzgl�du na dostoje�stwo swego akademickiego tytu�u - musi wbrew sobie wys�uchiwa� plotek, kt�ry jest sk�onny do zagl�dania przez dziurki od klucza, czytania list�w innych ludzi, otwierania zamkni�tych sekretarzyk�w. Dodajmy szybko - zanim jaki� nie zaj�ty akurat psycholog przyst�pi do konstruktowania testu zawodowego dla socjolog�w, wychodz�c z za�o�enia sublimowanego podgl�dactwa-�e m�wimy po prostu na zasadzie analogii. By� mo�e bywa tak, �e jacy� mali ch�opcy podgl�daj�cy nami�tnie swe niezam�ne ciotki w k�pieli zostaj� p�niej zapalonymi socjologami. To jednak jest ma�o interesuj�ce. Nas interesuje ciekawo��, kt�ra ogarnia socjologa przed zamkni�tymi drzwiami, zza kt�rych dobiegaj� g�osy ludzkie. Je�li jest dobrym socjologiem, zechce otworzy� te drzwi i dowiedzie� si�, co to za g�osy. Za ka�dymi zamkni�tymi drzwiami odgaduje on jak�� now� stron� �ycia ludzkiego, jeszcze nie odkryt� i nie poznan�. Socjolog b�dzie si� zajmowa� sprawami, kt�re inni uwa�aj� za zbyt u�wi�cone b�d� te� wstr�tne, by podda� je obiektywnemu badaniu. Uzna za cenne towarzystwo ksi�y lub prostytutek w zale�no�ci nie od swoich prywatnych upodoba�, lecz od pyta�, kt�re sobie akurat zadaje. B�dzie si� tak�e zajmowa� kwestiami, kt�re inni mog� uwa�a� za zbyt nudne. B�d� go interesowa�y ludzkie interakcje towarzysz�ce wojnie czy wielkim odkryciom intelektualnym, lecz tak�e stosunki pomi�dzy lud�mi pracuj�cymi w restauracji czy ma�ymi dziewczynkami bawi�cymi si� lalkami. )ego uwaga koncentruje si� nie na ostatecznym znaczeniu tego, co robi� ludzie, lecz na samym dzia�aniu jako odr�bnym przypadku niesko�czo nego bogactwa ludzkich zachowa�. Tyle o obrazie naszego towarzysza zabaw. W owych podr�ach po �wiecie ludzi socjolog niezawodnie spotka innych zawodowych podgl�daczy. Czasami rozz�o�ci ich jego obecno��, poniewa� b�d� uwa�ali, �e k�usuje on w ich rezerwatach. W pewnych rejonach natknie si� na ekonomist�, w innych na politologa, w jeszcze innych na psychologa czy etnologa. A jednak wszystko przemawia za tym, �e pytania, kt�re przywiod�y go do tych samych miejsc, r�ni� si� od tych, kt�re prowadz� innych napotkanych przeze� intruz�w. Pytania socjologa pozostaj� zawsze zasadniczo te same: "Jak tutaj ludzie wobec siebie post�puj�?", "Jakie s� ich wzajemne stosunki?", "Jak te stosunki organizuj� si� w instytucj�?", "Jakie s� zbiorowe idee poruszaj�ce ludzi i instytucje?". Pr�buj�c odpowiedzie� na te pytania, socjolog b�dzie oczywi�cie musia� w szczeg�lnych przypadkach zajmowa� si� kwestiami ekonomicznymi czy politycznymi, lecz w istocie b�dzie to czyni� w spos�b odmienny ni� ekonomista czy polityk. Scena, nad kt�r� medytuje, to ta sama scena �ycia ludzkiego, kt�rej przypatruj� si� tak�e tamci uczeni. Jednak�e k�t widzenia s.~cjologa jest inny. Gdy si� to zrozumie, staje si� jasne, �e niewiele sensu ma wyznaczenie specjalnej enklawy, w kt�rej socjolog powinien prowadzi� V~~�asny interes. Podobnie jak Wesley3, socjolog b�dzie musia� wyzna�, �e jego parafi� jest ca�y �wiat. Inaczej jednak ni� niekt�rzy wsp�cze�ni weslei�ci, z rado�ci� b�dzie dzieli� t� parafi� z innymi. Jest jednak pewien w�drowiec, kt�rego drogi socjolog b�dzie w swych podr�ach przecina� znacznie cz�ciej ni� drogi kogokolwiek innego. Jest nim historyk. Rzeczywi�cie, gdy tylko socjolog zwraca si� od tera�niejszo�ci ku przesz�o�ci, jego zainteresowania z wielkim trudem daj� si� odr�ni� od zainteresowa� historyka. Pozostawimy jednak te relacje do zbadania w dalszej cz�ci naszych rozwa�a�. W tym miejscu do�� powiedzie�, �e socjologiczna podr� by�aby wielce zubo�ona, gdyby nie przerwa� jej dla rozm�w z tamtym szczeg�lnym podr�nym. W dzia�alno�ci intelektualnej chwila, w kt�rej wpadamy na trop odkrycia, zawsze wywo�uje emocje. W pewnych dziedzinach nauki jest to odkrywanie �wiat�w przedtem nie do pomy�lenia i nie do wyobra�enia. Takie w�a�nie emocje towarzysz� odkrywaniu przez astronoma czy fizyka j�drowego najdalszych granic rzeczywisto�ci, jakie cz�owiek zdolny jest poj��. 3 John Wesley (1703-1791), brytyjski duchowny, wsp�iza�o�yciel Ko�cio�a Metodystycznego. 26 J� 27 Mo�e to tak�e by� podniecenie bakteriologa czy geologa. Jeszcze inr b�dzie podniecenie j�zykoznawcy odkrywaj�cego nowe sfery ekspresji c~ antropologa badaj�cego obyczaje w odleg�ych krajach. Dzi�ki tak