10645

Szczegóły
Tytuł 10645
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10645 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10645 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10645 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

David Hume (1711-1776) | Sceptyczne w�tpliwo�ci Wypisy filozoficzne | Towarzystwo im. Ludwiga Wittgensteina ] Sceptyczne w�tpliwo�ci 46. Wszystkie przedmioty rozumu lub badania ludzkiego mo�na w spos�b naturalny podzieli� na dwa rodzaje, tj. na stosunki pomi�dzy ideami i na fakty. Pierwszego rodzaju przedmiot�w dotycz� geometria, algebra i arytmetyka oraz w og�le wszelkie twierdzenia, kt�re s� pewne albo dzi�ki swej oczywisto�ci albo dzi�ki uzasadnieniu. Zdanie, �e kwadrat przeciwprostok�tnej r�wna si� kwadratowi obu przyprostok�tnych, wyra�a pewien stosunek pomi�dzy tymi figurami. Zdanie, �e trzy razy pi�� r�wna si� po�owie trzydziestu, wyra�a pewien stosunek pomi�dzy tymi liczbami. Twierdzenia tego rodzaju odkry� mo�na samym dzia�aniem my�li niezale�nie od jakichkolwiek przedmiot�w istniej�cych w wszech�wiecie. Gdyby nawet k� lub tr�jk�t�w na �wiecie wcale nie by�o, to i wtedy jeszcze prawdy dowiedzione przez Euklidesa nie straci�yby ani na chwil� swej pewno�ci i si�y przekonywuj�cej. 47. Fakty, kt�re s� drugim rodzajem przedmiot�w rozumu ludzkiego, nie posiadaj� takiej samej pewno�ci; nasze przekonanie o ich prawdziwo�ci, jakkolwiek silne, r�ni si� co do istoty swej od tamtego. �aden fakt nie wyklucza mo�liwo�ci zdarzenia wprost przeciwnego, gdy� takie zdarzenie nie mo�e nigdy zawiera� w sobie czego� sprzecznego, a umys� r�wnie �atwo i jasno je pojmuje, jak gdyby by�o nie wiedzie� jak zgodne z rzeczywisto�ci�. �e s�o�ce jutro nie wzejdzie, jest zdaniem nie mniej zrozumia�ym i nie bardziej w sobie sprzecznym, ni� twierdzenie, �e wzejdzie. Nadaremnie przeto usi�owaliby�my dowie�� jego b��dno�ci. Gdyby mo�na b��dno�ci owego zdania dowie��, musia�oby zawiera� w sobie sprzeczno��, a wtedy umys� nie m�g�by go jasno poj��. 48. Jest to zatem, jak si� zdaje, rzecz godna zastanowienia i nale�y zbada�, jaka jest istota tej si�y przekonania, kt�ra sprawia, �e uznajemy rzeczywiste istnienie i fakty, chocia� nie mo�emy si� oprze� w danej chwili na �wiadectwie zmys��w ani te� na tym, co nam pami�� odtwarza. Ten dzia� filozofii - rzecz ciekawa - ma�o by� uprawiany, zar�wno w staro�ytno�ci jak i w czasach nowszych; tym bardziej przeto nale�y nam wybaczy� w�tpliwo�ci i b��dy, kt�re w dokonywaniu tak donios�ych bada� mog� si� wydarzy�; wszak kroczymy drog� nader uci��liw�, bez przewodnika i wskaz�wek. (...) 49. Wszelkie rozumowanie o faktach ma, jak si� zdaje, za podstaw� stosunek przyczyny i skutku. Jedynie za pomoc� tego stosunku mo�emy wyj�� poza �wiadectwo pami�ci i zmys��w. Gdyby� si� kogo� zapyta�, dlaczego uznaje fakt jaki�, kt�ry mu nie jest w do�wiadczeniu dany, np. �e przyjaciel jego bawi na wsi lub we Francji, poda�by ci jak�� racj�, a racj� t� by�by jaki� inny fakt, np. �e otrzyma� od niego list albo �e zna� poprzednie jego postanowienia i zapowiedzi. Kto by znalaz� zegarek lub jaki� inny przyrz�d na pustej wyspie, wnosi�by, �e na wyspie tej byli kiedy� ludzie. Wszelkie nasze rozumowanie o faktach przedstawia si� - co do swej istoty - tak samo; przypuszczamy w tych przypadkach, �e zachodzi jaki� zwi�zek pomi�dzy faktem danym nam w do�wiadczeniu a innym, o kt�rym na podstawie tamtego wnosimy. Gdyby ich nic ze sob� nie ��czy�o, wniosek by�by pozbawiony podstawy. (...) Ciep�o i �wiat�o s� r�wnoleg�ymi skutkami ognia, i z jednego z nich mo�na s�usznie wnosi� o drugim. 50. Chc�c zatem pozna� dok�adnie istot� tego naszego przekonania o faktach, musimy zbada�, w jaki spos�b poznajemy przyczyny i skutki. 51. O�miel� si� postawi� tez� w formie zdania og�lnego, nie dopuszczaj�cego wyj�tku, �e w �adnym przypadku nie osi�gamy znajomo�ci tego stosunku na podstawie rozumowania a priori; wynika ona w zupe�no�ci z do�wiadczenia, mianowicie wtedy, gdy spostrzegamy, �e jakie� konkretne przedmioty stale ze sob� si� ��cz�. Przypu��my, �e cz�owiek o jak najbystrzejszym rozumie wrodzonym i o jak najwi�kszych zdolno�ciach znajdzie si� wobec jakiego� przedmiotu: je�eli przedmiot ten jest mu zupe�nie nieznany, cz�owiek �w nie potrafi mimo najstaranniejszego zbadania jego w�asno�ci dostrzegalnych wykry� kt�rejkolwiek z jego przyczyn, kt�regokolwiek z jego skutk�w. (...) W�asno�ci przedmiotu, dost�pne zmys�om, nigdy nie ujawniaj� przyczyn, kt�re go wywo�a�y, ani te� skutk�w, kt�re z niego wynikn�; nie mo�e te� rozum nasz bez pomocy do�wiadczenia nic wnosi� o rzeczywistym istnieniu i o faktach. 52. �atwo zgodz� si� wszyscy na zdanie, �e przyczyny i skutki mo�emy pozna� nie na podstawie rozumu, lecz tylko drog� do�wiadczenia, o ile chodzi o przedmioty, o kt�rych pami�tamy, �e niegdy� by�y nam zupe�nie nieznane; zdajemy sobie bowiem spraw�, �e byli�my zupe�nie niezdolni przewidzie�, co z nich wyniknie. Poka�my cz�owiekowi, kt�ry nie ma poj�cia o fizyce, dwie g�adkie p�yty marmuru; cz�owiek ten nie domy�li si�, �e wskutek przyczepno�ci trzyma� si� b�d� razem w ten spos�b, i� wielkiej trzeba si�y, by je wprost od siebie oderwa�, gdy tymczasem naciskowi bocznemu tak ma�y stawiaj� op�r. I na to wszyscy �atwo si� zgodz�, �e zjawiska, kt�re okazuj� ma�o analogii ze zwyk�ym biegiem przyrody, poznajemy jedynie drog� do�wiadczenia; nikt przecie� nie b�dzie sobie wyobra�a�, �e mo�na by�o wybuch prochu strzelniczego albo przyci�ganie magnesu odkry� na podstawie rozumowania a priori. Tak samo rzecz si� ma, je�eli skutek jaki� zale�y od bardzo skomplikowanego mechanizmu albo od ukrytego uk�adu cz�stek; w takich bowiem razach r�wnie� ch�tnie przyznajemy, �e wszelka nasza wiedza o takim skutku pochodzi z do�wiadczenia. Kt� zechce twierdzi�, �e potrafi wskaza� ostateczny pow�d, dlaczego mleko lub chleb jest straw� odpowiedni� dla cz�owieka, a nie dla lwa lub tygrysa? 53. Ale ta sama prawda nie wyda si� na pierwszy rzut oka tak oczywist�, je�eli chodzi o zjawiska, z kt�rymi oswoili�my si� od pierwszych chwil �ycia, kt�re okazuj� �cis�� analogi� z ca�ym biegiem przyrody, i o kt�rych przypuszczamy, �e wynikaj� z prostych w�asno�ci przedmiot�w, a nie z ukrytego uk�adu cz�stek. Sk�onni jeste�my wierzy�, �e skutki te mo�na by odkry� samym dzia�aniem rozumu, bez pomocy do�wiadczenia. Wyobra�amy sobie, �e znalaz�szy si� niespodzianie na tym �wiecie, umieliby�my od razu wywnioskowa�, �e jedna kula bilardowa, uderzaj�c o drug�, wprawi j� w ruch; s�dzimy, �e nie trzeba czeka� na wynik, by m�c to z ca�� stanowczo�ci� twierdzi�. Przyzwyczajenie w ten spos�b na nas dzia�a, �e tam, gdzie wp�yw jego jest najsilniejszy, zakrywa ono nie tylko nasz przyrodzony brak wiedzy, lecz tak�e zas�ania samo siebie i pozornie nie istnieje, w�a�nie dlatego, �e wyst�puje z najwi�ksz� si��. 54. A�eby si� jednak przekona�, �e wszystkie prawa przyrody i wszelkie bez wyj�tku dzia�ania cia� znamy wy��cznie z do�wiadczenia, wystarczy mo�e nast�puj�ce rozwa�anie: gdyby nam przed�o�ono jaki� przedmiot i gdyby od nas za��dano, aby�my nie uciekaj�c si� do dawniejszych spostrze�e� powiedzieli co� o skutku, kt�ry ze� wyniknie, w jaki spos�b - pytam si� - musieliby�my w takim razie post�pi�? Musieliby�my wynale�� lub wymy�li� jakie� zdarzenie, kt�re przyj�liby�my za skutek owego przedmiotu; a jasn� jest rzecz�, �e ten wymys� musia�by by� zupe�nie dowolny. Przy najdok�adniejszym nawet badaniu i rozpatrywaniu umys� nie zdo�a w danej przyczynie dojrze� jej skutku. Albowiem skutek jest zupe�nie r�ny od przyczyny, dzi�ki czemu nie mo�na go w niej wykry�. Ruch drugiej kuli bilardowej jest czym� od ruchu pierwszej zgo�a odmiennym i nie ma nic takiego w jednym ruchu, co by nam nasuwa�o chocia�by najl�ejsz� my�l o drugim. Kamie� lub kawa�ek metalu wzniesiony w powietrze spada natychmiast, skoro go pozbawimy podparcia; czy mo�emy jednak, rozwa�aj�c fakt ten a priori, znale�� w tym po�o�eniu kamienia lub metalu jak�kolwiek wskaz�wk�, kt�ra kaza�aby nam domy�le� si�, �e cia�a te porusz� si� raczej w d� ani�eli w g�r� lub w jakimkolwiek innym kierunku? 55. Tak wi�c pierwszy pomys�, pierwsza koncepcja jakiego� konkretnego skutku w zakresie dzia�a� przyrody b�dzie zawsze czym� dowolnym, o ile nie oprzemy si� na do�wiadczeniu. To samo dotyczy tak�e domniemanego zwi�zku lub po��czenia przyczyny ze skutkiem, kt�re je zespala i sprawia, �e z dzia�ania danej przyczyny nie mo�e wynikn�� skutek inny. Gdy widz� np. kul� bilardow�, poruszaj�c� si� w linii prostej ku innej kuli, i gdy, przypu��my, przypadkiem nawet powstanie we mnie my�l o ruchu drugiej kuli, kt�ry by�by skutkiem zetkni�cia si� lub zderzenia obu kul, czy� nie mog� sobie pomy�le�, �e sto innych zdarze� mo�e by� r�wnie dobrze nast�pstwem tej przyczyny? Czy� nie mog�yby obie kule pozosta� w stanie bezwzgl�dnego spoczynku? Czy nie mog�aby pierwsza w linii prostej powr�ci� lub odskoczy� od drugiej w jakimkolwiek kierunku? Wszystkie te przypuszczenia s� w sobie zgodne i dadz� si� pomy�le�. Dlaczeg� wi�c mieliby�my przyzna� pierwsze�stwo jednemu z tych przypuszcze�, kt�re nie jest w sobie ani zgodniejsze ani �atwiejsze do pomy�lenia od innych? Nigdy rozumowanie a priori nie potrafi uzasadni� takiego post�powania. 56. Jednym s�owem: ka�dy skutek jest zdarzeniem r�nym od swej przyczyny. Nie mo�na go przeto wykry� w przyczynie, a pierwszy pomys� lub koncepcja jego a priori, musi by� czym� zupe�nie dowolnym. A nawet gdy ju� mamy skutek, po��czenie jego z przyczyn� musi si� nam wydawa� czym� r�wnie dowolnym, poniewa� istnieje zawsze wiele innych skutk�w, kt�re przedstawiaj� si� rozumowi jako zupe�nie odpowiednie i naturalne. Daremnie wi�c usi�owaliby�my bez pomocy obserwacji i do�wiadczenia okre�li� jaki� odosobniony fakt albo wywnioskowa� jak�� przyczyn�, jaki� skutek. 57. St�d �atwo pojmiemy, dlaczego jeszcze �aden rozumny i skromny filozof nie wyobra�a� sobie, �e potrafi poda� ostateczn� przyczyn� jakiego� zjawiska przyrody lub wskaza� wyra�nie dzia�anie si�y, wywo�uj�cej w �wiecie jaki� konkretny skutek. Jest rzecz� uznan�, �e rozum ludzki przy najwi�kszym nawet wysi�ku zdo�a jedynie upro�ci� rz�dz�ce zjawiskami przyrody zasady i rozumuj�c na podstawie analogii, do�wiadczenia i obserwacji sprowadzi� liczne skutki szczeg�owe do kilku przyczyn og�lnych. Wysilaliby�my si� jednak daremnie, gdyby�my pragn�li wykry� przyczyny owych przyczyn og�lnych: nie potrafimy nigdy wyja�ni� ich sobie w spos�b, kt�ry by nas zadowoli�. Te ostateczne spr�yny i zasady s� w zupe�no�ci zakryte przed ciekawo�ci� ludzk� i niedost�pne badaniu. (...) 59. Nie posiadamy dot�d zadowalaj�cej odpowiedzi na nasze pierwotne pytanie. Wszelka odpowied� stwarza coraz to nowe zagadnienia, nie mniej trudne od poprzednich, i prowadzi do dalszych docieka�. Gdy si� zapytamy, jaka jest istota wszelkiego naszego rozumowania o faktach, w�a�ciwa odpowied�, jak si� zdaje, brzmi, �e opiera si� ono na stosunku przyczyny i skutku. A gdy si� pytamy dalej, jaka jest podstawa wszelkiego naszego rozumowania i wnioskowania o tym stosunku, odpowiedzie� mo�emy jednym s�owem: do�wiadczenie. Gdy jednak posuniemy nasz� ciekawo�� jeszcze dalej i zapytamy si�, jaka jest podstawa wszystkich wniosk�w wyprowadzonych z do�wiadczenia, powstaje zagadnienie nowe, kt�rego rozwik�anie i wyja�nienie wydaje si� trudniejsze. (...) 61. Trzeba niew�tpliwie przyzna�, �e przyroda trzyma nas z dala od wszystkich swych tajnik�w i �e poucza nas tylko o niewielu powierzchownych w�asno�ciach rzeczy, ukrywaj�c przed nami owe si�y i zasady, od kt�rych te rzeczy s� istotnie zale�ne. Zmys�y pouczaj� nas o barwie, ci�arze i spoisto�ci chleba, ale ani zmys�y ani rozum nie mog� nam nigdy wskaza� tych jego w�asno�ci, kt�re czyni� ze� straw� i po�ywienie ludzkiego organizmu. Wzrok lub dotyk dostarcza nam idei odbywaj�cego si� w�a�nie ruchu cia�; nie mo�emy sobie jednak utworzy� nawet najs�abszego poj�cia tej cudownej si�y lub w�adzy, kt�ra ka�e cia�u poruszanemu ustawicznie zmienia� po�o�enie, a kt�r� cia�a trac� tylko wtedy, gdy jej udzielaj� cia�om innym. Chocia� jednak nie znamy si� i zasad przyrody, zawsze przypuszczamy, �e podobnym w�asno�ciom dostrzegalnym odpowiadaj� podobne si�y ukryte, i spodziewamy si�, �e z si� tych wynikn� skutki podobne do tych, kt�re by�y nam ju� w do�wiadczeniu dane. Je�eli nam kto� poka�e cia�o podobne barw� i spoisto�ci� do kawa�ka chleba, kt�ry spo�yli�my dawniej, powtarzamy pr�b� bez namys�u, przewiduj�c z wszelk� pewno�ci�, �e to cia�o tak samo dostarczy nam strawy i po�ywienia. Oto jest czynno�� umys�owa, czyli my�lowa, kt�rej podstaw� ch�tnie chcia�bym pozna�. Wszyscy przyznaj�, �e nie ma tu �adnego znanego nam zwi�zku pomi�dzy dostrzegalnymi w�asno�ciami a ukrytymi si�ami, i co za tym idzie, �e umys� nie wnioskuje o ich sta�ym i prawid�owym po��czeniu na podstawie tego, co wie o ich istocie. Co si� tyczy do�wiadczenia dawniejszego, mo�na si� na to zgodzi�, �e dostarcza nam bezpo�redniej i pewnej wiedzy w zakresie tych wy��cznie przedmiot�w i w obr�bie tego jedynie czasu, kt�ry obejmowa�o. Dlaczego jednak mieliby�my rozszerza� to do�wiadczenie na przysz�o�� i na inne przedmioty, kt�re mog�, o ile wiemy, by� tylko z zewn�trznego wygl�du do poprzednich podobne, oto g��wne pytanie, kt�rym chcia�bym si� zaj��. Chleb, kt�ry dawniej jad�em, po�ywi� mnie, to znaczy, �e cia�o o takich a takich dostrzegalnych w�asno�ciach posiada�o wtedy takie a takie ukryte si�y; czy jednak z tego wynika, �e inny chleb musi mnie kiedy indziej tak�e po�ywi� i �e podobne w�asno�ci dostrzegalne musz� si� zawsze ��czy� z podobnymi si�ami ukrytymi? Wynik ten nie wydaje mi si� �adn� miar� konieczny. Ale nie mo�na chyba zaprzeczy�, �e umys� wyprowadza tu jaki� wynik, �e dokonuje si� tu pewien krok, jaka� czynno�� my�lowa, jakie� wnioskowanie, kt�re wymaga wyja�nienia. Wszak bynajmniej nie mo�na uwa�a� za identyczne tych dw�ch zda�: Przekona�em si�, �e z takim przedmiotem ��czy� si� zawsze taki skutek, oraz: Przewiduj�, �e z innymi przedmiotami, z wygl�du podobnymi, ��czy� si� b�d� skutki podobne. Przyznam, je�eli o to chodzi, �e jedno zdanie mo�na s�usznie z drugiego wyprowadzi�; w samej rzeczy wiem, �e si� je zawsze wyprowadza. Je�eli jednak kto� obstaje przy tym, �e to wyprowadzanie odbywa si� przy pomocy �a�cucha rozumowa�, wtedy prosz� wskaza� mi to rozumowanie. Zwi�zek mi�dzy tymi zdaniami nie jest oczywisty, trzeba zatem jakiego� ogniwa po�rednicz�cego, kt�re pozwala�oby umys�owi na takie wyprowadzanie, je�eli ono si� odbywa istotnie drog� rozumowania i argumentacji. Jakim jest owo ogniwo po�rednicz�ce, to, szczerze wyznaj�, przechodzi moje zrozumienie; obowi�zek wskazania go spoczywa na tych, kt�rzy twierdz�, �e ono istnieje i �e jest punktem wyj�cia we wszystkich naszych wnioskach o faktach. (...) 68. Jest rzecz� niew�tpliw�, �e najmniej o�wieceni i inteligentni ch�opi, dalej dzieci, a nawet nierozumne zwierz�ta korzystaj� z do�wiadczenia i poznaj� w�asno�ci przedmiot�w otoczenia, obserwuj�c wynikaj�ce z ich dzia�ania skutki. Je�eli dziecko dozna�o b�lu, dotykaj�c p�omienia �wiecy, b�dzie w przysz�o�ci starannie unika� zbli�enia si� do niej, spodziewaj�c si� podobnego skutku po przyczynie podobnej z w�asno�ci dostrzegalnych i z wygl�du do poprzedniej. Je�li na tej podstawie twierdzisz, �e umys� dziecka do takiego wniosku dochodzi przy pomocy jakiego� procesu argumentowania lub rozumowania, mam prawo domaga� si�, by mi t� argumentacj� wy�uszczono, a stanowiska odpornego wobec tego tak s�usznego ��dania niczym nie mo�na upozorowa�. Nie mo�esz powiedzie�, �e argumentacja jest zawi�a i dla badaj�cego j� umys�u nieuchwytna, skoro przyznajesz, �e pojmuje j� prosty umys� dzieci�cy. A je�eli chwil� si� zawahasz lub je�eli, po namy�le, przytoczysz jak�� zawik�an� i g��bok� argumentacj�, w takim razie ty sam poniek�d dajesz za wygran� i przyznajesz, �e to, co nam ka�e przypuszcza�, i� przesz�o�� do przysz�o�ci jest podobna, i co nam ka�e spodziewa� si� podobnych skutk�w po przyczynach z wygl�du podobnych, nie jest rozumowaniem. Oto teza, kt�r� w niniejszym rozdziale zamierza�em stwierdzi�. (...) Pocz�tek bloku cytatu �r�d�o: David Hume, Badania dotycz�ce rozumu ludzkiego, t�um. J. �ukasiewicz i K. Twardowski, Lw�w 1919 David Hume (1711-1776) | Wypisy filozoficzne | Towarzystwo im. Ludwiga Wittgensteina ]