10743
Szczegóły |
Tytuł |
10743 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10743 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10743 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10743 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Tadeusz Oszubski
Dziewczynka po drugiej stronie lustra
Podr� morska z portu w Trie�cie na wysp� Capri szybko min�a. Siedmioletnia Helenka
Czekanowska widzia�a w niej, po d�ugiej i nu��cej je�dzie kolej�, niezwyk�� przygod�.
Jednak dla Tosi, bli�niaczej siostry Helenki, pobyt na luksusowym parowcu pasa�erskim "La
Luna" stanowi� udr�k�. Helenk� fascynowa�o pokonywanie przestrzeni, a tak�e nieznane
d�wi�ki p�yn�ce spod wy�o�onego drewnem stalowego pok�adu: chrz�st konstrukcji parowca,
�oskot niewyobra�alnych machin ukrytych w trzewiach statku. Dla Tosi �wit na morzu
oznacza� ataki kaszlu � b�l w p�ucach i plamki krwi na batystowych chusteczkach. Ze
zdrowiem Tosi by�o coraz gorzej.
Helenka nie chorowa�a na gru�lic�, jednak empatycznie odczuwa�a cierpienia siostry.
By�a dziewczynk� zaradn�, pokonuj�c� wszelkie trudno�ci. Jednak to Tosia by�a dzieckiem
niezwyk�ym, wszechstronnie utalentowanym. Nocami, po tym jak guwernantka zgasi�a ju�
naftow� lamp� i rodzice uca�owali obie dziewczynki na dobry sen, Tosia uk�ada�a wiersze,
kt�re szeptem recytowa�a siostrze. By�o tak te� w podr�y. Gdy chora dziewczynka zasypia�a,
Helenka, otulona pledem, ws�uchiwa�a si� w prac� silnik�w, monotonn�, jak chrapliwy
oddech siostry dobiegaj�cy z s�siedniej koi.
Ca�y �wiat kurczy� si� w tamtych chwilach i przylega� do Helenki �ci�le, niczym
r�kawiczka z genue�skiej sk�ry do kobiecej d�oni. Wtedy, nocami na Adriatyku, dziewczynka
mia�a wra�enie, �e znajduje si� w centrum �wiata, i �e jest tam jedynym cz�owiekiem. �e jest
samotna. Chwilami ogarnia�o j� przera�enie, natychmiast jednak przypomina�a sobie o Tosi.
Nigdy nie dotknie jej samotno��! Wsp�czu�a innym ludziom, bo nie mieli siostry bli�niaczej:
�ywego lustra przed oczami, towarzyszki w odczuwaniu wszelkich dozna�. Helenka i Tosia
czu�y to samo � nie musia�y o to siebie pyta�, aby o tym wiedzie�.
� Dlaczego one s� tak do siebie podobne?
Tak brzmia�y pierwsze s�owa Hieronima Zapa�owicza, wuja dziewczynek, gdy zobaczy�
je w porcie, kiedy ju� zawin�a tam "La Luna". Zapa�owicz nie widzia� wcze�niej c�rek
swojej siostry, wi�c na ich widok zareagowa� jak wi�kszo�� ludzi. Przygl�da� si�
z zadziwieniem filigranowym, identycznie ubranym blondyneczkom o takich samych
twarzach i nie spu�ci� oka z dziewczynek, a� do chwili, gdy dotarli do jego posiad�o�ci.
Tosia i Helenka zamieszka�y z rodzicami i guwernantk�, pann� Pelagi� Mirsk�, na
cudownej wyspie Capri � w ogromnej willi z bia�ego kamienia, tu� przy urwistym brzegu
morza. W domu tym kilkoro smag�osk�rych, uprzejmych s�u��cych dba�o o zaspokajanie
potrzeb Hieronima Zapa�owicza i jego go�ci. Wuj dziewczynek by� cz�owiekiem maj�tnym.
Jak mawia� Jerzy Czekanowski, ojciec bli�niaczek, Zapa�owicz wart by� tyle, co koronowane
g�owy.
Po tygodniu go�ciny u wuja Hieronima, stan zdrowia Tosi gwa�townie si� pogorszy�.
Bardzo os�ab�a, kaszel rwa� jej p�uca, krew znaczy�a chusteczki. Zalecenie lekarza
Czekanowskich, aby wywie�� dziecko dla poprawy zdrowia do ciep�ych kraj�w, wydawa�o
si� sp�nione.
Helenka nie odst�powa�a siostry na krok. W s�oneczne dni, gdy ojciec z wujem zabawiali
si� polowaniem na kr�liki, dziewczynki w towarzystwie matki i guwernantki, pod os�on�
mu�linowych parasolek, przesiadywa�y godzinami na tarasie willi. W centrum
zainteresowania wszystkich by�a Tosia le��ca na sofie. Panie rozmawia�y o w�oskiej
przyrodzie i legendach. Helenka z przyjemno�ci� s�ucha�a tych opowie�ci. Jednak w tych
b�ogich chwilach czu�a te� czasem ostry b�l w piersiach. Spogl�da�a wtedy ze wsp�czuciem
na Tosi�, swoje nie tak ju� wierne odbicie � blada twarz siostry sta�a si� ostatnio niemal
przezroczysta.
Jednego z takich dni sp�dzanych na tarasie, na kr�tko przed obiadem, Tosia nagle
poderwa�a si�, usiad�a na sofie. Przez chwil� mrucza�a co� niezrozumiale, potem wyci�gn�a
d�o� ku niebu i wskaza�a cienkim paluszkiem ptaka ko�uj�cego nad posiad�o�ci� Zapa�owicza.
� Jest jak pozbawiony otoczenia s��w przecinek na g�adkiej kartce nieba � powiedzia�a
Tosia g�o�no, kategorycznym tonem.
Matka i panna Pela zdr�twia�y. Brak�o im s��w, by zareagowa� na takie o�wiadczenie
siedmioletniej dziewczynki. Tosia za�, nadal wskazuj�c ptaka palcem, ci�gn�a:
� Kr��y, i kr��y, i kr��y... Jak wygl�da �mier�, prosz� mamy?
Pani Czekanowska, zaskoczona pytaniem, zastosowa�a unik.
� Nie m�w g�upstw, Antonino! � wykrzykn�a.
� Czy �mier� jest czarna? Czy to, co kr��y na niebie, to jest �mier�, prosz� mamy? �
ci�gn�a z uporem Tosia.
� To wiersze � powiedzia�a Helenka, wyja�niaj�c doros�ym zaskakuj�ce s�owa siostry. �
Tosia cz�sto wiersze uk�ada i m�wi mi je na dobranoc.
� To tylko samotny ptaszek szybuj�cy na niebie, panienko Antonino � szepn�a
wstrz��ni�ta panna Pela, nie zwa�aj�c na to, co us�ysza�a od Helenki. Mirska w wielu ju�
domach pracowa�a jako guwernantka, nie traci�a wi�c rezonu, gdy dzieci zadawa�y trudne
pytania. Jednak tym razem o �mier� chodzi�o, a pytanie zada�o umieraj�ce dziecko.
� Ptaszek fruwa, bo szuka drugiego ptaszka, bratniej duszyczki � doda�a guwernantka. Na
tarasie zaleg�a cisza. Wreszcie kobiety, poszeptuj�c "Ma gor�czk�, wysok� gor�czk�",
podnios�y si� z wiklinowych krzese� i przenios�y chor� do jej sypialni.
Scena ta zapad�a Helence g��boko w pami��: poblad�a siostra, a nad ni� drapie�ny ptak �
czarny symbol na b��kitnej emalii nieba.
Gdy zapad� zmierzch, Tosia zacz�a kaszle� tak mocno, �e wezwano do niej lekarza.
Oko�o p�nocy ruch w willi zamar�. Chwil� p�niej Helenka przebudzi�a si� z p�aczem.
Bola�o j� w piersiach i czu�a, �e jest sama na �wiecie. Sama! Samotna!
Rankiem przysz�a do dziewczynki matka i powiedzia�a, �e Tosia zosta�a w nocy
anio�kiem.
Helenka sporo wiedzia�a o anio�kach od panny Peli. Anio�ki to nieziemska s�odycz,
dobro�, skrzyde�ka jak u bia�ej go��bicy. I niewidzialno��. Dlatego te� dziewczynka by�a
wielce wzburzona, gdy pokazano jej cia�o bli�niaczej siostry u�o�one w bia�ej trumience.
Oszukano j�, by�a tego pewna, ale milcza�a. Tosia nie zosta�a anio�kiem, z Tosi� sta�o si� co�
strasznego. Helenka nie mog�a obwinia� za to ojca, matki, czy panny Pel�. Inaczej jednak
rzecz si� mia�a z wujem Hieronimem. Gdyby�my do niego z Tosi� nie przyjecha�y, nic z�ego
by si� nie sta�o, my�la�a Helenka, zaciskaj�c z w�ciek�o�ci d�onie w pi�stki.
Tosi nie by�o! Widzia�a jej cia�o, ale nie czu�a my�li, emocji, kt�re zawsze do niej p�yn�y
od siostry. I po raz pierwszy w �yciu Helenka nie mog�a zobaczy� swojego odbicia w oczach
bli�niaczej siostry. Sk�d mia�a teraz wiedzie�, czy nie ma w�os�w w nie�adzie, czy wpi�ta
w nie kokarda nie jest przekrzywiona?
Capri nie by�a ju� rajem na ziemi. Helence i jej rodzicom wry� si� w pami�� cmentarzyk
przy rybackiej osadzie, gdzie trzech ubogo ubranych grabarzy opu�ci�o bia�� trumienk� do
do�u w ziemi. Czekanowskimi targa�y emocje. Chcieli zapomnie� i wr�ci� do kraju, ale nie
potrafili wyjecha� � zatrzymywa�a ich �wie�a mogi�a.
Ka�dego dnia Helenka, po lekcjach z pann� Pel� mia�a wiele wolnego czasu. Nazbyt
wiele. Brakowa�o jej Tosi. Wiedzia�a ju�, co oznacza s�owo samotno��. Cz�sto szuka�a
wzrokiem winnych: Zapa�owicza i kr���cego na niebie czarnego ptaka. Milcz�c, rzuca�a im
wrogie spojrzenia.
Zmiana zasz�a tydzie� po tym, jak Tosia, wedle s��w mamy, zosta�a anio�kiem. Oko�o
pi�tej po po�udniu Helenka dostrzeg�a, �e ptak zni�y� lot, by znikn�� w�r�d drzew parku
okalaj�cego posiad�o��. Dziewczynka, gnana ciekawo�ci�, pobieg�a tam, gdzie ptak polecia� �
do kryj�cych si� w�r�d starych drzew stajni i ba�anciarni z kurnikiem. Tam w�a�nie przysiad�
na ziemi ptak, wr�g Tosi.
Skrzyd�a drapie�nika porusza�y si� majestatycznie. Zakrzywiony, ostry dzi�b opuszcza�
si� i unosi�. Ptak silnymi szponami przyciska� do ziemi innego ptaka. Helenka wpatrywa�a si�
w t� scen� z fascynacj�. Mi�dzy ptakiem z nieba i ptakiem ziemskim, rozp�aszczonym na
klepisku, wytworzy�a si� z�owieszcza wi�. Krew barwi�a zakrzywiony dzi�b drapie�cy,
zlepia�a pi�ra ofiary. Sp�ywa�a z rozdartego cia�a na spijaj�ce wilgo� klepisko. Gdy wreszcie
m�ody ba�ant znieruchomia� w szponach jastrz�bia, Helenka zacisn�a usta i skin�a g�ow�
w zrozumieniu. Wiedzia�a ju� dlaczego odesz�a Tosia. To ptak zabra� jej si�y i krew, my�li
i uczucia.
� Jeste� niedobry! � krzykn�a Helenka na ptaka. Jastrz�b w odpowiedzi gwa�townie
rozpostar� skrzyd�a, �ypn�� na dziewczynk� czarnymi oczami, skrzekn�� ostrzegawczo. Ani
my�la� dzieli� si� �upem.
Helenka przestraszy�a si�. Uciek�a do willi, do swojego pokoju.
Ba�a si� ptaka � �e przyjdzie po ni�, jak po Tosi�. Ale jeszcze bardziej przera�a�a j�
samotno��. Zacz�a wi�c zastanawia� si�, jak inni ludzie radz� sobie z tym uczuciem. Ludzie,
kt�rzy nigdy nie mieli swojej Tosi. I Helenka szybko odkry�a, �e spos�b zabijania samotno�ci
znany by� mamie, pannie Peli, a nawet wujowi Hieronimowi i jego s�u��cym.
Dziewczynka natychmiast pobieg�a do sypialni Zapa�owicza, gdzie kiedy� ukradkiem
zajrza�a i odkry�a mn�stwo umocowanych na �cianach ogromnych luster z weneckiego
kryszta�u. Helenka by�a pewna, �e wuj boi si� spa� w samotno�ci, wi�c dodaje sobie otuchy
w�asnymi odbiciami. Z kolei mama, panna Pela i w�oskie s�u��ce, nie rozstawa�y si� z ma�ymi
lusterkami o rze�bionych r�czkach. Mog�y w nie zerka�, kiedy tylko chcia�y.
Jeszcze tego wieczoru Helenka, nie odczuwaj�c wyrzut�w sumienia, dopu�ci�a si�
przest�pstwa. Zakrad�a si� do s�u�b�wki i ukrad�a lusterko jednej ze s�u��cych.
Pobieg�a do swojej sypialni, usiad�a na ��ku. Wzi�a g��boki oddech i z determinacj�
spojrza�a w zwierciad�o. To, co w nim zobaczy�a, przeros�o jej oczekiwania. U�miechn�a si�
wi�c szeroko, pomacha�a r�k�. Posta� w szkle powt�rzy�a ten gest.
� Dzie� dobry, Tosiu � powiedzia�a Helenka do dziewczynki w lustrze. � Wiedzia�am, �e
mnie nie zostawisz. Jeste� teraz anio�kiem?
Dziewczynka w lustrze nie wyda�a �adnego d�wi�ku.
� Anio�ki nie umiej� m�wi�, tak, Tosiu? � spyta�a Helenka.
Dziewczynka w lustrze u�miecha�a si� � nadal milcza�a. Dla Helenki by�a to jednoznaczna
odpowied�.
Odt�d dziewczynka co wiecz�r spogl�da�a w zwierciad�o. Tak�e wtedy, gdy wraz
z rodzicami opu�ci�a Capri i wr�ci�a do kraju. Tosia, cho� by�a anio�kiem i musia�a mieszka�
w lusterku, zn�w by�a przy Helence. Dzi�ki temu samotno�� przesta�a by� dokuczliwym
zwierzem, a z czasem odesz�a w niepami��.
Bli�niaczki cz�sto wiod�y bezg�o�ne rozmowy na u�miechy i gesty. Czasami z lusterka
p�yn�y jakie� uczucia, my�li � wiersze ma�ej Antoniny.
W �yciu Helenki zn�w zapanowa� �ad, jednak dziewczynka nie zapomnia�a z�ych chwil.
Nadal nie lubi�a wuja Zapa�owicza. Cz�sto te� spogl�da�a w niebo, wypatruj�c czarnego
ptaka. Ba�a si�, �e dopadnie j� kiedy� znienacka, �e odbierze jej uczucia i krew. Helenka nie
by�a pewna, czy je�li tak si� stanie, to ona trafi do tego samego lusterka, co Tosia. A w takim
wypadku zn�w by�aby samotna.
Helena Czekanowska przez ca�e swe �ycie by�a czujna. Postanowi�a sobie, �e nigdy ju�
nie popadnie w samotno��.