12100
Szczegóły |
Tytuł |
12100 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12100 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12100 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12100 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ANGELA CARTER
TOWARZYSTWO WILK�W
Prze�o�y�a ALEKSANDRA AMBROS
Jedno tylko jedyne zwierz� wyje po lasach nocami.
Wilk to wcielony mi�so�erca, r�wnie przebieg�y, jak okrutny, kiedy raz
pokosztuje mi�sa,
niczym innym ju� si� nie zadowoli.
W nocy oczy wilk�w migoc� jak p�omienie �wiec, ��tawo, czerwonawo, ale to
dlatego �e ich
�renice tucz� si� ciemno�ci� i przechwytuj� �wiat�o twojej latarki, by ci je
odes�a� z
powrotem � czerwony sygna� niebezpiecze�stwa. Je�li oczy wilka odbijaj� tylko
�wiat�o
ksi�yca, to l�ni� zimn�, nienaturaln� zieleni�, barw� minera�u, przebijaj�c�
mrok. Gdy
zap�niony podr�ny wypatrzy te po�yskuj�ce, straszliwe cekiny, zawis�e nagle w
czarnych
chaszczach, wie, �e musi ucieka� � byle tylko strach nie przyku� go do ziemi.
Ale te oczy to wszystko, co pozwol� ci dostrzec le�ni mordercy, kiedy gromadzi�
si� zaczn�
niewidzialni wok� twojego zapachu, zapachu mi�sa, je�li nieroztropnie zapu�cisz
si� w las
p�n� por�. B�d� jak cienie, b�d� jak widma, szarzy cz�onkowie kongregacji z
nocnego
koszmaru... Pos�uchaj: jego d�ugi, za�amuj�cy si� skowyt... Aria strachu, kt�ry
sta� si�
s�yszalny.
Wilcza pie�� to zapowied� losu, jaki ci� czeka, sama w sobie jest zabijaniem.
Nadesz�a zima i mro�na pogoda. W tej krainie g�r i las�w wilki nie maj� teraz
nic do
jedzenia. Kozy i owce zamkni�to w oborze, jelenie pow�drowa�y na po�udniowe
stoki w
poszukiwaniu paszy � wilki s� chude i wyg�odzone. Maj� na sobie tak ma�o cia�a,
�e
m�g�by� policzy� przez sier�� ich wyn�dznia�e �ebra, gdyby da�y ci czas, zanim
si� rzuc�. Te
ociekaj�ce wilgoci� szcz�ki, wywieszony j�zyk, szron �liny na siwych podgardlach
�
spo�r�d wszystkich niezliczonych niebezpiecze�stw, jakie czyhaj� w lesie noc�:
duch�w,
straszyde�, olbrzym�w przypiekaj�cych niemowl�ta na ruszcie, czarownic
trzymaj�cych
porwane ofiary w klatkach i tucz�cych je na ludo�ercze sto�y, wilk jest
najgorszy, nie potrafi
bowiem s�ucha� g�osu rozs�dku.
Zawsze grozi ci niebezpiecze�stwo w lesie, w kt�rym nie ma ludzi. Wst�puj
pomi�dzy
obramienie wielkich sosen, gdzie zmierzwione ga��zie splataj� si� z sob�,
chwytaj�c
nieuwa�nego podr�nika w sie�, jakby sama ro�linno�� by�a w zmowie z wilkami,
kt�re tu
�yj�, jak gdyby niedobre drzewa urz�dza�y po��w dla swoich przyjaci� � wst�puj
pomi�dzy
s�upy le�nych wr�t z najwy�sz� obaw� i niesko�czon� ostro�no�ci�, bo je�li
zboczysz ze
�cie�ki cho� na chwil�, wilki ci� zjedz�. S� szare jak g��d, s� bezlitosne jak
zaraza.
Spogl�daj�ce z powag� dzieci z nielicznych wiosek zawsze maj� przy sobie n�,
kiedy id�
wypasa� ma�e stadka k�z, kt�re dostarczaj� gospodarstwom kwaskowatego mleka i
zje�cza�ego, robaczywego sera. No�e s� ledwie o po�ow� mniejsze ni� dzieci, a
ostrza ostrzy
si� co dzie�.
Ale wilki potrafi� znale�� spos�b, �eby zjawi� si� u twojego ogniska. Robimy, co
mo�emy,
bywa jednak, �e nie da si� utrzyma� ich za progiem. Ka�dego zimowego wieczora
bez
wyj�tku wie�niak boi si�, �e zaraz zobaczy szary, wyn�dznia�y pysk w�sz�cy pod
drzwiami,
pewnego razu kobieta zosta�a ugryziona we w�asnej kuchni, kiedy odcedza�a
makaron.
L�kaj si� wilka i uciekaj przed nim, poniewa�, co najgorsze, wilk mo�e okaza�
si� czym�
wi�cej, ni� si� wydaje.
�y� niegdy� my�liwy niedaleko st�d, kt�ry schwyta� wilka w wilczy d�. Ten wilk
rozszarpywa� owce i kozy, po�ar� ob��kanego starca, kt�ry mieszka� sam w chacie
na zboczu
w p� drogi do szczytu i po ca�ych dniach �piewa� Jezusowi; rzuci� si� na
dziewczyn�
dogl�daj�c� owiec, ale ta podnios�a taki krzyk, �e nadbiegli m�czy�ni ze
strzelbami i go
sp�oszyli. Pr�bowali tropi� go w lesie, ale by� sprytny i �atwo im si� wymkn��.
Tak wi�c �w
my�liwy wykopa� d� i w�o�y� we� kaczk�, �yw�-�ywiusie�k�-hej!, a d� przykry�
s�om�
wysmarowan� wilczymi odchodami. Kwa! kwa! � kwaka�a kaczka. Wilk nadszed�
chy�kiem
z lasu, du�y by�, ci�ki, wa�y� tyle, co doros�y m�czyzna, i s�oma si� pod nim
zapad�a �
wpad� do do�u. My�liwy skoczy� za nim, poder�n�� mu gard�o, odci�� wszystkie
cztery �apy
jako trofeum.
Jednak wcale nie wilk le�a� przed my�liwym, tylko okrwawiony ludzki tu��w, bez
g�owy, bez
st�p, umieraj�cy, martwy.
Kiedy� czarownica z doliny przemieni�a wszystkich go�ci weselnych w wilki, bo
pan m�ody
wybra� inn� dziewczyn�. Kaza�a im przychodzi� do siebie noc�, przez z�o��, a oni
siadywali
wok� jej chatki i wyli, urz�dzaj�c dla niej serenad� ze swojej bole�ci.
Nie tak dawno kobieta z naszej wioski po�lubi�a m�czyzn�, kt�ry znikn�� bez
�ladu w noc
weseln�. ��ko by�o zas�ane czyst� po�ciel� i panna m�oda w nim spoczywa�a,
kiedy pan
m�ody o�wiadczy�, �e musi wyj�� za potrzeb�, nalega� na to przez wzgl�d na
przyzwoito��,
naci�gn�a wi�c ko�dr� pod brod� i le�a�a. Czeka�a i czeka�a, i nie przestawa�a
czeka� �
chyba go co� d�ugo nie ma? A� podskoczy�a na ��ku i krzykn�a wniebog�osy,
s�ysz�c wycie
niesione wiatrem z g��bi lasu.
Owo przeci�g�e, za�amuj�ce si� wycie, cho� tak przera�liwie gro�ne, zawiera te�
w sobie
jaki� nieod��czny smutek � jakby bestie chcia�y by� mniej zwierz�ce, gdyby tylko
wiedzia�y
jak, i nigdy nie przestawa�y op�akiwa� swej doli. W wilczych kantykach s�ycha�
przepastn�
melancholi�, bezkresn� jak b�r, trwaj�c� bez ko�ca, jak d�ugie zimowe noce, a
jednak ten
straszliwy smutek, �w lament nad w�asnymi wilczymi apetytami nigdy nie porusza
serca,
gdy� ani jedna fraza nie napomyka o mo�liwo�ci pokuty; �aska nie sp�ynie na
wilka dzi�ki
jego w�asnej rozpaczy, tylko przy pomocy jakiego� po�rednika z zewn�trz, tak �e
czasem
wydaje si�, i� zwierz� b�ogos�awi n�, kt�ry pozbawia je �ycia.
Bracia m�odej kobiety przeszukali szopy i stogi siana, ale nie znale�li �adnych
szcz�tk�w,
zatem roztropna niewiasta otar�a oczy i znalaz�a sobie innego m�a, kt�ry nie
wstydzi� si�
sika� do nocnika i noce sp�dza� pod dachem. Obdarzy�a go park� �licznych dzieci
i wszystko
sz�o jak z p�atka, dop�ki pewnej mro�nej nocy, nocy, kiedy nast�puje
przesilenie, kiedy rok
chwieje si� w zawiasach, a rzeczy nie pasuj� do siebie tak, jak powinny,
najd�u�szej nocy,
pierwszy oblubieniec zn�w nie zawita� do domu.
�omot do drzwi zapowiedzia� jego przybycie. Miesza�a w�a�nie zup� dla ojca swych
dzieci,
ale tamtego rozpozna�a od razu, jak tylko uchyli�a zapadk�, �eby mu otworzy�,
cho� lata
min�y, odk�d nosi�a po nim �a�ob�, a on by� teraz w �achmanach i w�osy, kt�re
nigdy nie
widzia�y grzebienia i roi�y si� od wszy, sp�ywa�y mu na plecy.
� Wr�ci�em, �onko � rzek�. Daj mi moj� misk� kapusty, a �ywo.
Wtedy nadszed� jej drugi m��, nios�c bierwiona na ogie�, a kiedy pierwszy
zobaczy�, �e spa�a
z innym m�czyzn�, i co gorsza, kiedy jego czerwone oczy dostrzeg�y ma�e dzieci,
kt�re
cichutko wesz�y do kuchni, �eby zobaczy�, co to za harmider, wykrzykn��: �
Chcia�bym z
powrotem by� wilkiem, �eby da� nauczk� tej wszetecznicy! � l natychmiast sta�
si� wilkiem,
i odgryz� starszemu ch�opcu lew� stop�, zanim dosi�g�a go siekiera, kt�rej
u�ywali do r�bania
drew. Ale gdy okrwawiony wilk wydawa� z siebie ostatnie tchnienie, futro z niego
znowu
opad�o i wygl�da� jak w�wczas, kiedy uciek� ze �lubnej �o�nicy. Rozp�aka�a si�
wi�c, a drugi
m�� j� zbi�.
Powiadaj�, �e istnieje ma��, kt�r� daje diabe�, a kt�ra przemieni ci� w wilka
natychmiast, jak
tylko si� ni� nasmarujesz. A tak�e �e urodzi� si� nogami do przodu, mia� wilka
za ojca i ma
tors cz�owieka, ale wilcze �apy i genitalia. Ma tak�e wilcze serce.
Naturalna d�ugo�� egzystencji wilko�aka to siedem lat, ale je�li spali si� jego
ludzk� odzie�,
b�dzie musia� pozosta� wilkiem do ko�ca �ycia. Stare kobiety w tych stronach
uwa�aj�
nawet, �e rzucenie w wilko�aka kapeluszem albo fartuchem zapewnia swego rodzaju
ochron�,
jakby to suknia zdobi�a cz�owieka. Jednak po oczach, tych fosforyzuj�cych
oczach, poznasz
go w ka�dym wcieleniu � tylko oczy nie ulegaj� metamorfozie.
Zanim stanie si� wilkiem, lykantrop rozbiera si� do nagusie�ka. Je�li
dostrze�esz nagiego
m�czyzn� mi�dzy sosnami, uciekaj, jakby ci� sam diabe� goni�.
Jest �rodek zimy. Paszka, przyjaciel cz�owieka, przysiad�a na stylisku
ogrodniczej �opaty i
�piewa. Najgorszy to czas w ca�ym roku, je�li chodzi o wilki, ale rezolutna
dziewczynka
upar�a si�, �e p�jdzie przez las. Jest absolutnie pewna, �e dzikie bestie nie
zdo�aj� zrobi� jej
krzywdy, cho� ostrze�ona k�adzie d�ugi n� do koszyka, w kt�rym matka u�o�y�a
ju� sery. W
koszyku znajduje si� te� flaszka cierpkiej nalewki z je�yn, stos p�askich
owsianych plack�w,
upieczonych na palenisku, par� s�oik�w d�emu. Lnianow�ose dziewcz� zaniesie te
smako�yki
samotnie mieszkaj�cej babci, tak starej, �e ci�ar lat przygniata j� do ziemi.
Do babcinej
chatki trzeba brn�� dwie godziny przez zimowy las, dziewczyna otula si� ciep�ym
szalem,
naci�ga go na g�ow�. Wsuwa stopy w mocne drewniane chodaki, jest ju� ubrana i
gotowa, a
mamy wiecz�r wigilijny. Z�owr�bne wrota przesilenia wci�� chwiej� si� w swoich
zawiasach, j� jednak zbyt kochano, by mog�a pozna�, co to strach.
W tym surowym kraju dzieci nie pozostaj� d�ugo m�ode. Nie maj� zabawek, wi�c
ci�ko
pracuj� i szybko m�drzej�, ale t� dziewczynk�, tak �adn�, najm�odsz� w rodzinie,
urodzon�
p�no, rozpieszczaj� matka i babka. To babka zrobi�a dla niej na drutach
czerwony szal, kt�ry
dzisiaj z�owieszczo odbija si� jaskrawym kolorem krwi od �niegu. Piersi
dziewczyny dopiero
co zacz�y si� zaokr�gla�, w�osy ma jak konopie, tak jasne, �e ledwo odr�niaj�
si� od
bladego czo�a, jej policzki to przys�owiowa krew z mlekiem. W�a�nie rozpocz�y
si� u niej
kobiece krwawienia, wewn�trzny zegar odt�d uderza� b�dzie raz w miesi�cu.
Tkwi i porusza si� w niewidzialnym magicznym pi�ciok�cie w�asnej dziewiczo�ci.
Jest jak
nie naruszone jajko, jak zaplombowane naczynie, ma w sobie czarodziejsk�
przestrze�, do
kt�rej wej�cie szczelnie piecz�tuje b�ona; jest zamkni�tym systemem, nie wie, co
to dreszcz.
Ma sw�j n� i nie boi si� niczego.
Oj ciec mo�e by j ej nie pu�ci�, gdyby by� w domu, ale daleko w lesie zbiera
drewno na opa�,
a matka niczego nie potrafi jej odm�wi�.
Las zamkn�� si� za ni� niby para szcz�k.
W lesie jest zawsze na co popatrze�, nawet w �rodku zimy: nastroszone kulki
ptak�w w
zimowym letargu, zbite w gromadk� na skrzypi�cych ga��ziach i zbyt
nieszcz�liwe, by
�piewa�; jaskrawe fr�dzle zimowych grzyb�w na pop�kanych pniach, klinowe �lady
kr�lik�w
i jeleni, odbicia ptasich �apek, przypominaj�ce w rysunku rybi kr�gos�up, zaj�c,
chudy jak
plasterek bekonu, �migaj�cy przez �cie�k�, tam gdzie blade s�o�ce nakrapia
rdzawe li�cie
zesz�orocznych paproci.
Na d�wi�k mro��cego krew w �y�ach wycia wilka chwyci�a za r�koje�� no�a wprawn�
d�oni�,
ale wilka nie by�o ani �ladu, ani te� nagiego m�czyzny nigdzie, raptem jednak w
zaro�lach
rozleg�o si� tupanie i na �cie�k� wyskoczy� w pe�ni ubrany, niezwykle urodziwy
m�odzian, w
zielonym kaftanie i my�liwskim kapeluszu z szerokim rondem, ob�adowany
ustrzelonymi
ptakami. Po�o�y�a d�o� na r�koje�ci, kiedy tylko dobieg� j� trzask pierwszej
ga��zki, lecz on
ujrzawszy j� roze�mia� si�, b�yskaj�c bia�ymi z�bami, i z�o�y� jej �artobliwy,
acz pochlebny
uk�on. Nigdy przedtem nie widzia�a tak eleganckiego kawalera, na pewno nie w�r�d
m�odych
gbur�w z rodzinnej wioski. Pow�drowali wi�c razem w gasn�cym �wietle popo�udnia.
Niebawem �artowali i �miali si� jak starzy znajomi. Kiedy zaproponowa�, �e
poniesie jej
koszyk, zgodzi�a si�, w koszyku mia�a wprawdzie n�, ale on powiedzia�, �e jego
strzelba ich
obroni. Wraz z zapadaniem zmierzchu zacz�� znowu pr�szy� �nieg, poczu�a, jak
pierwsze
p�atki osiadaj� jej na rz�sach, lecz zosta�o ju� tylko p� mili do przebycia, a
w perspektywie
ogie� na kominku, gor�ca herbata i powitanie, bez w�tpienia serdeczne, nie tylko
dla niej, ale
tak�e dla szykownego my�liwego.
M�odzieniec mia� w kieszeni niezwyk�y przedmiot: kompas. Patrzy�a na ma��
szklan� tarcz�
w jego d�oni i obserwowa�a drgaj�c� wskaz�wk� z nieopisanym zdziwieniem.
Zapewnia� j�,
�e kompas bezpiecznie przeprowadzi� go przez las podczas tego polowania,
poniewa�
wskaz�wka z bezb��dn� dok�adno�ci� pokazuje, gdzie jest p�noc. Nie uwierzy�a,
wiedzia�a,
�e pod �adnym pozorem nie wolno jej zboczy� ze �cie�ki podczas le�nej w�dr�wki,
gdy�
natychmiast zab��dzi. Zn�w j� wy�mia�, b�yszcz�ce smu�ki �liny przylgn�y mu do
z�b�w.
O�wiadczy�, �e, je�li zejdzie z drogi i zapu�ci si� w otaczaj�cy ich b�r,
gwarantuje, �e
przyb�dzie do chatki babci na dobry kwadrans przed ni�, kieruj�c si� przez
zaro�la wed�ug
kompasu, podczas gdy ona na�o�y drogi, posuwaj�c si� kr�t� �cie�k�.
Nie wierz� ci. Poza tym, czy nie obawiasz si� wilk�w?
Poklepa� tylko b�yszcz�c� kolb� i wyszczerzy� z�by w u�miechu.
Czy to zak�ad? � spyta�. Mamy sobie urz�dzi� zabaw�? Co mi dasz, je�li dotr� do
domku
babci przed tob�?
A co by� chcia�? � zapyta�a ob�udnie.
Ca�usa.
Banalne wiejskie zalecanki. Spu�ci�a oczy i zarumieni�a si�. Ruszy� przez
chaszcze, bior�c ze
sob� koszyk,
ale jej do g�owy nie przysz�o obawia� si� dzikich zwierz�t, bo chocia� wzeszed�
ju� ksi�yc,
zamierza�a i�� powoli, aby mie� pewno��, �e przystojny m�odzian wygra zak�ad.
Chatka babci sta�a samotnie w pewnej odleg�o�ci od wioski. Padaj�cy �nieg
wirowa� nad
warzywnikiem. M�ody cz�owiek st�pa� ostro�nie po o�nie�onej �cie�ce wiod�cej ku
drzwiom,
jak gdyby obawia� si� zamoczy� nogi, a id�c ko�ysa� upolowanym ptactwem oraz
koszykiem
dziewczyny i nuci� cicho pod nosem.
Na jego brodzie widnieje nik�y �lad krwi, po�ywia� si� swoj� zdobycz�. Zastuka�
w okiennice
k�ykciami.
Wiekowa i krucha babcia w trzech czwartych podda�a si� ju� �miertelno�ci, kt�r�
zapowiada
rwanie w ko�ciach, a prawie gotowa jest ulec do ko�ca. Godzin� temu ch�opak z
wioski
rozpali� jej ogie� pod l kuchni�, kt�ry trzaska i o�wietla izb�. Stara pobo�na I
kobieta ma za
towarzystwo Biblie. Le�y wsparta na | kilku poduszkach w ��ku ch�opskim
zwyczajem
przytwierdzonym do �ciany, otulona zszyt� z kawa�k�w l ko�dr�, kt�r� zrobi�a
jeszcze przed
�lubem, lat temu i wi�cej, ni� mia�aby ochot� pami�ta�. Dwa porcelano-; we wy��y
z sier�ci�
w w�trobianych plamach i czarnymi nosami siedz� po obu stronach kominka. Chodnik
z
kolorowych ga�gan�w le�y na ceglanych p�ytkach.
Stoj�cy zegar odmierza uciekaj�cy czas. �yj�c wygodnie, trzymamy wilki za
progiem.
Zastuka� w okiennice w�ochatymi k�ykciami.
To twoja wnuczka, na�ladowa� wysoki sopran.
Podnie� zapadk� i wejd�, moje kochanie. Poznasz ich po oczach, oczach drapie�nej
bestii,
nocnych, przera�aj�cych oczach, czerwonych jak rana, mo�esz rzuca� w niego
Bibli� i
jeszcze swoim fartuchem, babciu, my�la�a�, �e to skuteczne zabezpieczenie przed
t� wieczn�
plag�... wzywaj teraz Chrystusa i jego matk�, i wszystkich anio��w w niebiosach
na pomoc,
ale to ci� nie uratuje.
Jego dziki pysk jest ostry jak n�; go�� upuszcza na st� zmia�d�onego
z�ocistego ba�anta.
Stawia tak�e koszyk twojej kochanej dziewczynki. O Bo�e m�j, co z ni� zrobi�e�?
On zrzuca przebranie, �w kaftan w le�nych barwach, kapelusz z pi�rem zatkni�tym
za
wst��k�, zmierzwione w�osy sp�ywaj� na bia�� koszul�, stara kobieta widzi
ruszaj�ce si� w
nich wszy. Chrust w palenisku przesuwa si� i syczy, noc i las nawiedzi�y kuchni�
wraz z
ciemno�ci� wpl�tan� w jego w�osy.
Zrywa ze siebie koszul�. Jego sk�ra ma kolor i tekstur� pergaminu. Sztywne pasmo
w�os�w
przecina brzuch, sutki ma dojrza�e i ciemne jak truj�cy owoc, ale jest tak
chudy, �e mo�na by
policzy� mu �ebra, gdyby da� na to czas. Zrywa ze siebie spodnie. Mo�na teraz
zobaczy�, jak
bardzo ow�osione s� jego nogi. A przyrodzenie � olbrzymie. Ach, jak olbrzymie.
Ostatnie, co stara kobieta zobaczy�a na tym �wiecie, to m�ody cz�owiek o oczach
jak �agwie,
nagi jak pos�g, zbli�aj�cy si� do jej ��ka.
Wilk to wcielony mi�so�erca.
Kiedy z ni� sko�czy�, obliza� si� i szybko ubra� na powr�t a� wygl�da� tak, jak
kiedy wszed�
w drzwi. Spali� niejadalne w�osy, a ko�ci owin�� w serwet�, kt�r� ukry� pod
��kiem w
drewnianej skrzyni, gdzie znalaz� czyste prze�cierad�a. Roz�o�y� je starannie na
��ku w
miejsce tamtych zdradziecko poplamionych, kt�re wrzuci� do kosza z brudn�
bielizn�.
Poprawi� poduszki, wytrz�sn�� �aciat� ko�dr�, podni�s� Bibli� z pod�ogi, zamkn��
i po�o�y� na
stole. Wszystko by�o jak przedtem opr�cz tego, �e zabrak�o babci. Chrust
trzaska� na
palenisku, zegar tyka�, a m�ody cz�owiek siedzia� cierpliwie ko�o ��ka, w
babcinym czepku
na g�owie dla niepoznaki.
Stuk-puk stuk-puk stuk-puk.
Kto tam, odpowiada on dr��cym starczym falsetem babci.
Tylko twoja wnuczka.
Wesz�a wi�c, wnosz�c k��b �niegu, kt�ry stopnia� �zami na p�ytkach, i mo�e
odczu�a pewne
rozczarowanie, widz�c tylko babk� siedz�c� przy ogniu. Ale wtedy on odrzuci�
pled i skoczy�
do drzwi, i przywar� do nich plecami, tak �e nie mog�a ju� wyj��.
Dziewczyna rozejrza�a si� po izbie i zobaczy�a, �e nie ma nawet �ladu
odci�ni�cia g�owy na
g�adkiej poduszce, a tak�e, co widzia�a po raz pierwszy � �e Biblia le�y
zamkni�ta na stole.
Tykanie zegara by�o jak trzask bicza. Chcia�a wzi�� n� ze swego koszyka, ale
nie o�mieli�a
si� po niego si�gn��, poniewa� on nie spuszcza� z niej oczu � oczu olbrzymich,
kt�re wyda-
wa�y si� gorze� niezwyk�ym wewn�trznym �wiat�em, oczu wielko�ci spodk�w, spodk�w
nape�nionych ogniem greckim, diabelsk� fosforencj�.
Jakie masz wielkie oczy.
�eby ci� lepiej widzie�.
Ani �ladu staruszki poza kosmykiem bia�ych w�os�w, kt�ry uwi�z� w korze
niestrawionego
ogniem bierwiona. Kiedy dziewczyna to dostrzeg�a, zrozumia�a, �e znajduje si� w
�miertelnym niebezpiecze�stwie.
Gdzie jest moja babcia?
Nie ma tu nikogo opr�cz nas dwojga, moje kochanie.
Wtem rozleg�o si� wok� pot�ne wycie, blisko, bardzo blisko, nie dalej ni� w
warzywniku,
wycie ca�ego stada wilk�w, wiedzia�a, �e najgorsze s� wilki w�ochate w �rodku, i
zadr�a�a
mimo szkar�atnego szala, otulaj�c si� nim szczelniej, jakby m�g� stanowi�
os�on�, cho� by�
czerwony jak jej krew, kt�ra musi pop�yn��. Kt� to przyszed� �piewa� nam
kol�dy, powie-
dzia�a.
To g�osy moich braci, kochanie, lubi� towarzystwo wilk�w. Wyjrzyj oknem, a je
zobaczysz.
�nieg zasypa� do po�owy okno, kt�re teraz otworzy�a, by popatrze� na ogr�d. Noc
by�a jasna
od ksi�yca i �niegu, w szalej�cej zadymce wychud�e szare bestie przysiad�y na
tylnych
�apach po�r�d rz�d�w zimowej kapusty, zwracaj�c spiczaste pyski do ksi�yca i
wyj�c, jakby
serca mia�y im p�kn��. Dziesi�� wilk�w, dwadzie�cia wilk�w, tyle wilk�w, �e
straci�a
rachub�, wyj�cych ch�rem jak oszala�e, jak ob��kane. Ich oczy odbija�y �wiat�o z
kuchni i
�wieci�y jak sto �wiec.
Jest bardzo zimno, biedactwa, powiedzia�a. Nic dziwnego, �e tak wyj�.
Zamkn�a okno i nie by�o ju� s�ycha� wilczych tren�w, zdj�a szkar�atny szal �
koloru
mak�w, koloru po�wi�ce�, koloru swoich miesi�czek, a poniewa� strach jej nie
pom�g�,
przesta�a si� ba�.
Co mam zrobi� z moim szalem?
Wrzu� go w ogie�, najdro�sza. Nie b�dzie ci ju� potrzebny.
Zwin�a szal i wrzuci�a w p�omienie, kt�re natychmiast go poch�on�y. Nast�pnie
zsun�a
bluzk� przez g�ow�, jej drobne piersi zal�ni�y, jakby �nieg dosta� si� do
pokoju.
Co mam zrobi� z bluzk�?
J� te� rzu� w ogie�, serde�ko.
Cienki mu�lin w p�omieniach uni�s� si� kominem jak czarodziejski ptak, po czym
przysz�a
kolej na sp�dnic�, we�niane po�czochy, buty, wszystko znalaz�o si� w ogniu i
przepad�o na
zawsze. Blask ognia prze�wietla� jej sk�r�, teraz okryta by�a jedynie nietkni�t�
pow�ok�
swego cia�a. Ol�niewaj�ca i naga, przeczesa�a w�osy palcami � jej w�osy wydawa�y
si�
r�wnie bia�e jak �nieg na dworze. Nast�pnie podesz�a prosto do m�czyzny o
czerwonych
oczach, w kt�rego zmierzwionej grzywie rusza�y si� wszy, stan�a na palcach i
rozpi�a mu
ko�nierz koszuli.
Jakie masz du�e ramiona.
�eby ci� lepiej obj��.
Wszystkie wilki �wiata zaintonowa�y pie�� weseln� za oknem, gdy z w�asnej woli
ofiarowa�a
mu poca�unek, kt�ry mu by�a winna.
Jakie masz du�e z�by!
Zobaczy�a, �e jego szcz�ki ociekaj� �lin�, izba zatrz�s�a si� od le�nej
Liebestod, ale m�dre
dziecko ani drgn�o, nawet kiedy odpowiedzia�:
�eby ci� �atwiej zje��.
Dziewczyna wybuchn�a �miechem, wiedzia�a, �e twardy z niej k�sek. Roze�mia�a mu
si�
prosto w twarz, zerwa�a z niego koszul� i rzuci�a j� w ogie�, w �lad swojej
w�asnej gorej�cej
odzie�y. P�omienie ta�czy�y jak duchy zmar�ych w noc Walpurgi, a stare ko�ci pod
��kiem
rozpocz�y makabryczny grzechot, ale nie zwraca�a na to najmniejszej uwagi.
Wcielony mi�so�erca, tylko nieskalane cia�o go poskromi.
Po�o�y sobie na kolanach jego gro�ny �eb i b�dzie iska�a wszy z jego sier�ci, a
mo�e w�o�y
wszy do ust i zje, je�eli on jej ka�e, tak jakby zrobi�a to w jakiej�
prymitywnej ceremonii
za�lubin.
Zadymka si� uspokoi.
Zadymka si� uspokoi, zostawiaj�c g�ry pokryte �niegiem tak przypadkowo, jakby to
niewidoma rzuci�a na nie prze�cierad�o, a wy�sze ga��zie pobielone niczym
wapnem,
trzeszcz�ce i uginaj�ce si� pod ci�arem.
Blask �niegu, blask ksi�yca, pl�tanina zwierz�cych trop�w.
Wszystko ciche, wszystko nieruchome. P�noc, zegar wybija godzin�. To Bo�e
Narodzenie,
wilcze urodziny, wrota przesilenia stoj� otworem, pozw�lmy im wszystkim wej�� do
�rodka.
Popatrzcie! S�odko i mocno �pi dziewczyna w babcinym ��ku, mi�dzy �apami
czu�ego wilka.
6