10737
Szczegóły |
Tytuł |
10737 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10737 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10737 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10737 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Natalia Garczyńska
Wirus
Gaweł nie bez trudności umieścił klucz w zamku. Urocza, choć mocno wstawiona
brunetka, którą dopiero co poznał w klubie, ciężko opierała się o jego ramię. Tych kilka
wypitych drinków znacznie ograniczało koordynację ruchową i obawiał się, że dziewczyna
zdąży wytrzeźwieć zanim uda mu się zaciągnąć ją do łóżka. W końcu jednak drzwi uległy
perswazjom i Gaweł z ulgą przekroczył próg mieszkania. Bez namysłu zaprowadził brunetkę
do sypialni, uśmiechając się po drodze do swojego odbicia w lustrze.
Tak, to był udany wieczór, myślał, ściągając marynarkę i rozluźniając krawat. I noc też
będzie udana... Nagle znieruchomiał, tknięty złym przeczuciem. A jeśli wyczerpał już limit...?
Cicho klnąc pod nosem, zostawił niezbyt przytomną dziewczynę w sypialni i na palcach
przeszedł do drugiego pokoju.
Zapalił nerwowo papierosa i wykręcił dobrze znany numer telefonu.
– Niech będzie pochwalony! – W słuchawce odezwał się miły głos. – Witamy w centrum
obsługi klienta. Proszę tonowo wybrać numer wewnętrzny lub czekać na zgłoszenie
konsultanta. Informacje o świętach kościelnych – proszę wybrać numer 1, zestawienie
świętych – numer 2, spowiedź – numer 3, bilans grzechów i dobrych uczynków – numer 4,
dobrowolne datki na...
Gaweł szybko wcisnął klawisz oznaczony symbolem 4, przerywając tym samym litanię
usług. W słuchawce rozległy się dźwięki "Ave Maria" mające umilić mu czas oczekiwania na
nawiązanie połączenia. Wieczność, myślał niespokojnie zaciągając się papierosem, to trwa
całą wieczność...
– Niech będzie pochwalony! – Głos odezwał się tak nieoczekiwanie, że Gaweł zachłysnął
się dymem. – Anioł 096784 wita w centrum obsługi klienta dział bilansu grzechów i dobrych
uczynków. Czym mogę służyć?
– Pochwalony – wycharczał Gaweł między kolejnymi atakami kaszlu. – Chciałbym
popełnić grzech... Kategoria B. Czy mieszczę się w limicie?
– Zaraz sprawdzimy. Proszę podać miasto... dziękuję, nazwisko... dziękuję, parafię...
dziękuję. Już mam przed sobą dane. W obecnej chwili pana dobre i złe uczynki prawie się
bilansują. Z mojego zestawienia wynika, że mógłby pan popełnić jedynie grzech kategorii A.
– W rachubę wchodzi kategoria B.
– W takim razie, pańskie grzechy przestaną być równoważone dobrymi uczynkami
i będzie pan musiał skorzystać z debetu. Bardzo ryzykowne, zważywszy, że "nie znacie dnia,
ani godziny". Czy mimo wszystko jest pan zainteresowany?
– Tak. Proszę mi tylko powiedzieć, ile muszę odpokutować?
– Przeprowadzenie staruszki przez ulicę i dwie zdrowaśki powinny zlikwidować ujemny
stan konta.
– Dziękuję i z Bogiem! – Pospiesznie rzucił słuchawkę i ruszył do sypialni, rozpinając po
drodze guziki od koszuli.
Dryń, dryń... Gaweł niejasno uzmysłowił sobie, że telefon dzwoni od dłuższej chwili.
Z trudem podniósł się z łóżka.
– Halo? – stęknął do słuchawki, jednocześnie sięgając po omacku po papierosa.
– Niech będzie pochwalony! Tu Anioł 096784 z centrum obsługi klienta dział bilansu
grzechów i dobrych uczynków.
– Słucham...
– Muszę poinformować pana z przykrością, że wczoraj nastąpiła awaria systemu
spowodowana wirusem "MROK". Za tym wszystkim stoją oczywiście moce piekielne...
– Awaria?
– Wirus "MROK" spowodował błędy w programie obsługującym indywidualne konta
dobrych i złych uczynków. Z tego też względu dane, które wczoraj podawaliśmy klientom
były, nie z naszej winy oczywiście, błędne. Na szczęście sytuacja została opanowana,
a wszelkie przekłamania usunięte. W związku z tym, mogę pana poinformować jak obecnie
kształtuje się pana status.
– Tak, proszę. – Zdumiony Gaweł nie zauważył nawet, kiedy popiół z papierosa upadł na
stolik.
– Otóż... w dniu wczorajszym, zanim popełnił pan swój grzech, znajdował się pan na
liście śmiertelników warunkowo dopuszczonych do zbawienia. Warunkiem tym było
niepopełnienie grzechu powyżej kategorii A. Niestety, decydując się na grzech kategorii B,
naraził się pan na wiekuiste potępienie. Została już w tej materii wydana odpowiednia
dyspozycja. Otrzyma pan oficjalne zawiadomienie o skreśleniu z listy oczekujących na życie
wieczne. Jeden egzemplarz trafi także do odpowiednich władz piekielnych. Naprawdę, bardzo
mi przykro.
– Jak to? Przecież... ale jak? Skąd... kiedy? – Gaweł jąkał się, wpadając w coraz większą
panikę. – Tak przecież nie może być. Ja złożę reklamację! Zostałem oszukany! To nie moja
wina, że nastąpił błąd w programie!
Głos anioła był smutny.
– Widzę, że nie przeczytał pan uważnie ogólnych warunków świadczenia usług przez
naszą firmę. A przecież § 32 wyraźnie stanowi, iż odpowiedzialność NIEBO S.A. jest
wykluczona w przypadkach wystąpienia zjawiska o charakterze siły wyższej, szkód
wynikłych z działań lub zaniedbań klienta oraz zaniedbań, zaniechań ze strony osób trzecich,
na których działanie przedsiębiorstwo nie ma wpływu. Poza tym, ma pan wolną wolę, mógł
pan nie grzeszyć, prawda?
Gaweł wyrwał z gniazdka przewód telefonu i z całej siły cisnął nim o ścianę...