5953
Szczegóły |
Tytuł |
5953 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5953 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5953 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5953 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
NOWY SYMPOZJON
Ostatnio w tej serii:
Jose Ortega y Gasset
Velazquez i Goya
Erich Fromm
Ucieczka od wolno�ci
Carl Gustay Jung
Archetypy i symbole
Umberto Eco
Dzie�o otwarte
Robert Musil
Cz�owiek matematyczny i inne eseje
G.W.F. Hegel � Z. Freud
�ycie Jezusa � Moj�esz i monoteizm
W przygotowaniu:
Hannah Arendt
Wola
M ich e l Foucault
:fV>..,---{,O
HISTORIA SEKSUALNO�CI
I. WOLA WIEDZY
II. U�YTEK Z PRZYJEMNO�CI III. TROSKA O SIEBIE
PRZE�O�YLI
BOGDAN BANASIAK, TADEUSZ KOMENDANT
I KRZYSZTOF MATUSZEWSKI
WST�PEM OPATRZY� TADEUSZ KOMENDANT
CZYTELNIK � WARSZAWA 1995
...siiRlf.ifjfcStB&B t
/f
Tytu� orygina�u HISTOIRE DE LA SEXUALITE
I. LA YOLONTE DE SAVOIR
II. L'USAGE DES PLAISIRS III. LE SOUCI DE SOI
l Editions Gallimard, 1976 pour le tome I, et 1984 pour les tomes II et III
R�
Redaktor serii Irmina Pawelska-Jagni�tkowska �
\. - ^ .
Opracowanie graficzne JAN S. MIKLASZEWSKI
% 1907 .4* � %/lRSl^
*tw
Sprzeda� wysy�kow� ksi��ek SW �Czytelnik" i prowadzi Ksi�garnia Wysy�kowa �Faktor" 02-792 Warszawa 78, skrytka pocztowa 60
WYPO�YCZALNI* Nr H*
U(�(r\T\ ira Redaktor
Ml iaUJ. ���^UJlt' " irmlna Pawelska-Jagni�tkowska '<** '
' ?* Redaktor techniczny ' �' �*
s ".���;.�.,.;�;;. - "; J Maria Le�niak H u| T -'H
Korekta
J" *t,v " ����'�"' Joanna K�dra
>! Anna Pi�tkowska V=JQ
� Copyright for the Polish edition ^
tyfc�ldzielnia Wydawnicza �Czytelnik", Warszawa 199S
�Czytelnik", Warszawa 1995. Wydanie I
AA. wyd. 33,7; ark. drak. 38,25
Sktad: B. Cholewi�ski, L. �akowski, Warszawa
Druk i oprawa: ��dzkie Zak�ady Graficzne
Zam. wyd. 187; druk. 526/95
Prinled in Poland
TESTAMENT MICHELA FOUCAULTA
B�d�cie pos�uszni swoim wieprzom, kt�re istniej�. Ja poddaj� si� moim nie istniej�cym bogom.
(Ren� Char, t�um. A. Mi�dzyrzecki)
Historia seksualno�ci to ostatnie dzie�o Michela Foucaulta, dzie�o-przes�anie. Tak zreszt� traktowa� je i sam autor, bo zdawa� sobie spraw�, �e niebawem umrze. Jego intelektualny przyjaciel z tamtego okresu, Paul Yeyne, wspomina�: �Foucault nie czu� l�ku przed �mierci�... Podczas ostatnich o�miu miesi�cy �ycia redagowanie obu ksi��ek mia�o dla niego tak� rol�, jak� w filozofii antycznej odgrywa�y filozoficzne pisanie i dziennik intymny � pracy nad samym sob�, autostylizacji... Przez te osiem miesi�cy widzia�o si�, jak uporczywie pisze i poprawia obie ksi��ki, jak sp�aca wielki d�ug wobec siebie; bez przerwy m�wi� mi o ksi��kach, kaza� sprawdza� t�umaczenia, ale skar�y� si�, �e nieustanny stan podgor�czkowy i lekki kaszel go os�abiaj�; prosi�, bym przy okazji zapyta� mej �ony, kt�ra jest lekark�, o rad�; by�a bezsilna... Wiedzia�"1.
Wypada jednak zada� pytanie: kt�ra Historia seksualno�ci! Rzecz bowiem w tym, �e ten sam tytu� (i na dodatek wsp�lna o-k�adka edycji polskiej) skrywa dwa r�ne projekty serii ksi��kowych. �adna z nich nie zosta�a doprowadzona do ko�ca. Realizacj� drugiej, z roku 1984, przerwa�a �mier� Foucaulta (seria ta mia�a jeszcze zawiera� wed�ug prospektu wydawcy tom Aveux de la chair o moralno�ci seksualnej wczesnego chrze�cija�stwa). Natomiast po og�oszeniu pierwszego projektu w 1976 roku Foucault a� do 1984, roku swojej �mierci, nie wyda� �adnej ksi��ki. Czytelnik Historii seksualno�ci w tej postaci, jak� ma przed sob�, musi mie� zatem �wiadomo��, �e mi�dzy jej tomem pierwszym, Wol�
ISBN 83-07-02441-2
1 P. Yeyne, Ostatni Foucault i jego moralno��, prze�. T. Komendant, �Literatura
na �wiecie" 1988, 6, s. 328. ;ll>
Testament Michela Foucaulta
Testament Michela Foucaulta
tak samo nie nazwanym z imienia obiektem ataku w Woli wiedzy by� Jac�ues Lacan, kt�ry do ko�ca zdyskursywizowa� seks). Chodzi o cia�o; na ko�cu Woli wiedzy m�wi si� o tym wprost: �W kontrataku na urz�dzenie seksualne nie seks-pragnienie ma by� punktem oparcia, lecz cia�o i jego rozkosze".
Taka oto by�a konkluzja dw�ch nie lewicowych ju�, ale lewackich ksi��ek Foucaulta: wyzwoli� cia�o. Kiedy po prawie o�miu latach Foucault zn�w powr�ci� do Historii seksualno�ci, aby j� napisa� od nowa, zmieni� swoje pogl�dy o 180 stopni3, mimo �e g��wny temat swych dw�ch ostatnich ksi��ek, samorealizacj� i estetyk� egzystencji, tak�e m�g� znale�� u Nietzschego: �Charakterowi swemu �nada� styl� � wielka i rzadka to sztuka! Uprawia j� ten, kto spojrzeniem ogarnia wszystko, czym jest natura jego w si�ach i s�abo�ciach, i kt�ry potem wci�ga to w artystyczny plan, a� ka�dy szczeg� uka�e si� jako sztuka i rozum i nawet s�abo�� zachwyci oko"4.
Wi�za�o si� to mi�dzy innymi ze zmian� pogl�d�w politycznych Foucaulta, kt�ry pod koniec �ycia uzna� za swoj� dewiz� Thoma-sa Jeffersona: �Najlepszy rz�d to taki, kt�ry najmniej rz�dzi". Analiza sposob�w rz�dzenia, a po�wi�ci� jej wiele wyk�ad�w w College de France, zmodyfikowa�a projekt Historii seksualno�ci. Jej pierwszy tom zosta� napisany pod znakiem goszystowskiej permanentnej rewolucji; dwa nast�pne tomy niedawny libertyn napisa� pod sztandarem liberalizmu.
Podstawowym poj�ciem U�ytku z przyjemno�ci i Troski o siebie jest Soi, s�owo wyst�puj�ce w polszczy�nie tylko w przypadkach zale�nych: siebie, sobie, sob�. Jest w tym swoista m�dro�� j�zykowa: aby �swoje" uczyni� �moim", to znaczy aby osi�gn�� suwerenno�� podmiotu, trzeba wykona� pewn� prac�, kt�ra b�dzie polega�a na opanowaniu �siebie".
W Nadzorowa� i kara� i Woli wiedzy Foucault wywodzi� �ja" z �ujarzmienia"; w dwu ostatnich tomach Historii seksualno�ci ,ja" jest efektem dokonuj�cej si� w historycznym, spo�ecznym i indywidualnym wymiarze pracy samorealizacji. Nienaruszone pozosta�o zatem przekonanie, �e podmiot nie jest czym� danym z g�ry, transcendensem, to efekt gry si� � radykalnie natomiast zmieni�a si� ocena tej gry. Metafizyka Foucaulta pozosta�a nie-tzschea�ska, nie ma w niej miejsca na podmiot transcendentalny,
3 Logik� nie tylko tego zwrotu przedstawi�em w ksi��ce: Wladze dyskursu. Mi-chel Foucault w poszukiwaniu Siebie, Spacja, Warszawa 1994.
4 F. Nietzsche, Wiedza radosna, prze�. L. Staff, Warszawa 1906-1907, s. 234.
wynalazek Krytyki czystego rozumu; otworzy� si� natomiast obszar pyta� postawionych przez rozum praktyczny. Chodzi przecie� o to, jak zdeterminowa� wol�.
Tak postawiony problem � zdeterminowa� wol�, wyprodukowa� �fa�d", kt�ry w Slowach i rzeczach by� innym imieniem podmiotu � mie�ci si� na skrzy�owaniu dw�ch wielkich w�tk�w przenikaj�cych dzie�o Foucaulta: tylekro� wyklinanego i ci�gle powracaj�cego w�tku podmiotowo�ci oraz ci�gle istniej�cej, od �wielkiego zamykania" szale�c�w u progu epoki klasycznej po wsp�czesne problemy rz�dzenia, kwestii w�adzy. Od tysi�cleci przy�wiecaj�cy naszej kulturze imperatyw �poznaj samego siebie" Foucault chcia� zast�pi� szerszym pytaniem: co zrobi� ze sob�? Jak zrealizowa� siebie? ��czne ujmowanie problemu podmiotu i w�adzy to przecie� poszukiwanie �sztuki �ycia", kt�ra niekiedy mo�e osi�gn�� status �estetyki istnienia".
Pr�ba kolejnej problematyzacji stosunku rozumu i si�y zaprowadzi�a Foucaulta do staro�ytno�ci grecko-rzymskiej. U�ytek z przyjemno�ci i Troska o siebie to prace historyka idei, napisane zosta�y nawet innym stylem: niegdysiejsze s�owne erupcje zaj�� spokojny i rzeczowy ton. To najbardziej akademickie ksi��ki Foucaulta, cho� akademicy maj� im wiele do zarzucenia, przede wszystkim zbyt osobisty ton. Istotnie � pod suchym wyk�adem ukryte zosta�o pytanie: jak zachowa� si� w �wiecie, z kt�rego odchodz� bogowie? Jak zachowa� Siebie w takim �wiecie?
Nasza i ich, ludzi antyku, sytuacja jest w jakiej� mierze podobna. Zabili�my Boga, a teraz opuszcza nas Cz�owiek, kt�rego nale�a�o wyzwala�, Pa�stwo, z kt�rym trzeba by�o walczy�, odchodzi nawet Seks. Czy owe sztuki �ycia, kt�re wymy�lili oni, gdy przemija�a posta� �wiata, nie mog� s�u�y� nam wzorem? Nie mo�e to by� jednak, Bo�e bro�, wz�r uniwersalny, czas kodeks�w bezpowrotnie min��, jedynie na sw�j w�asny rachunek mo�na z tego wzoru korzysta�. Przes�anie ksi��ek Foucaulta o etyce seksualnej staro�ytnych to po��czenie nietzschea�skiego �sta� si� swoim panem, a nie niewolnikiem" z �etyk� bez autorytetu", o kt�rej pisa� u nas � nie on jeden i nie on pierwszy � Leszek Ko-�akowski.
Taki jest testament Foucaulta. Niedawny libertyn, kt�ry zmieni� si� w libera�a, niczego nie mo�e narzuca� ani wymaga� od innych. Mo�e natomiast nada� kszta�t w�asnemu istnieniu i swoim �yciem dostarczy� potomnym exemplum.
Tadeusz Komendant
Tom pierwszy WOLA WIEDZY
Prze�o�yli '
Bogdan Banasiak i Krzysztof Matuszewski
Priek�ad dedykujemy pami�ci pani Heleny K�szyckiej, t�umaczki ksi��ki w dobie klasycyzmu
,,,.-* �f
TS03IW AJOW
I. MY, WIKTORIANIE
D�ugo jakoby znosili�my i po dzi� dzie� jeszcze znosimy re�im wiktoria�ski. Nasza seksualno�� � powstrzymywana, niema, ob�udna � naznaczona by�aby pi�tnem imperialnej cnotki.
M�wi si�, �e jeszcze pocz�tek XVII wieku nie ca�kiem pozbawiony by� szczero�ci. Praktyk seksualnych nie uprawiano potajemnie, nie liczono si� nazbyt ze s�owami, rzeczy za� jawi�y si� bez zbytnich os�onek; nieprzyzwoito�� traktowano z poufa�� pob�a�liwo�ci�. W por�wnaniu z wiekiem XIX, normy okre�laj�ce rubaszno��, rozwi�z�o��, spro�no�� by�y ca�kiem swobodne. Jednoznaczne gesty, �mia�e s�owa, jawne akty transgresji, pokazywane i skore do zbli�e� cz�ci anatomiczne, dzieciarnia dokazuj�ca w�r�d �miechu doros�ych bez skr�powania i zgorszenia: �parada cielesno�ci".
�wiat�o jakoby mia�o nagle zmierzchn��, a� wreszcie nasta�a monotonna noc wiktoria�skiej bur�uazji. Seksualno�� dostaje si� pod klucz. Przeprowadza si� do mieszkania. Konfiskuje j� mieszcza�ska rodzina. I zagarnia dla powa�nej czynno�ci reprodukowania. Wok� seksu zapada milczenie. Legalna i wydaj�ca potomstwo para ma��e�ska stanowi prawo. Mianuje si� wzorem, wprowadza norm�, bierze w posiadanie prawd�, strze�e prawa do zabierania g�osu i zastrzega sobie zasad� sekretu. Zar�wno w wymiarze spo�ecznym, jak w ka�dym domu seksualno�� uznana, lecz po�yteczna i p�odna zajmuje jedno jedyne miejsce: sypialni� rodzic�w. Reszt� trzeba, naturalnie, zatuszowa�; konwenans obyczajowy unika cia�a, pow�ci�gliwo�� s��w odbarwia wypowiedzi. Bezp�odno�� za�, je�li zbyt wyra�nie rzuca si� w oczy, obraca si� w anomali� � otrzyma jej status i poniesie koszty.
14
15
Wola wiedzt
My, wiktorianie
Wszystko, co nie jest podporz�dkowane rozrodczo�ci lub p; ni� uszlachetnione, traci dach nad g�ow� i wszelkie prawa. Nie te� dla� s�owa. Zostaje wygnane, zabronione, wtr�cone w mil nie. Nie do��, �e nie istnieje, nie wolno mu zaistnie� i czeka je usi ni�cie w razie najmniejszych przejaw�w w czynie lub mowie. Wia domo, na przyk�ad, �e dzieci nie maj� p�ci: dlatego jest im zakazana, dlatego nie przystoi im o niej m�wi�, dlatego zamyka si� oczy i zatyka uszy w przypadku, gdy j� demonstruj�, dlatego narzuca si� w tym wzgl�dzie powszechne i przyk�adne milczenie. Tak przedstawia�aby si� represja w odr�nieniu od zakaz�w zwyk�ego prawa karnego: funkcjonuje ona jako skazanie na unicestwienie, ale te� jako nakaz milczenia, potwierdzenie nieistnienia, i dlatego orzeka, �e nie ma tu o czym m�wi�, czemukolwiek si� przypatrywa�, o czymkolwiek wiedzie�. Oto kulej�ca logika hipo^ry-zji naszych mieszcza�skich spo�ecze�stw � co prawda zmuszona do pewnych ust�pstw. Skoro nielegalne przejawy seksualno�ci trzeba jako� umiejscowi�, niech sobie broj� gdzie indziej � tam, gdzie mo�na by je wpisa� w sfer� je�li nie produkcji, to przynajmniej zysku. Dom schadzek i dom bez klamek oka�� si� przybytkami tolerancji: prostytutka ze swym klientem i sutenerem, psychiatra ze swym histerykiem � Stephen Marcus nazwa�by ich �innymi wiktorianami" � potrafili, jak si� wydaje, chytrze wprowadzi� przemilczan� rozkosz w sfer� spraw branych w rachub�; cichaczem zaakceptowane s�owa i gesty podlegaj� tam wymianie po odpowiednich cenach. Tylko tam dziki seks mo�e przybiera� realne kszta�ty, �ci�le co prawda wyizolowane, i prowadzi� sekretne dyskursy, ograniczone w zasi�gu, stosuj�ce w�asny kod. Wsz�dzie indziej panuje nowoczesny purytanizm i jego potr�jny dekret o zakazie, nieistnieniu i niemocie.
Czy�by�my uwolnili si� wreszcie od patronatu dw�ch d�ugich stuleci, kiedy histori� seksualno�ci nale�a�o odczytywa� przede wszystkim jako kronik� narastaj�cej represji? Tyle o ile, powiadaj�. Mo�e dzi�ki Freudowi. Z jak� jednak ostro�no�ci�, lekarsk� rozwag�, naukow� gwarancj� nieszkodliwo�ci, i z jak� dba�o�ci� o zachowanie wszystkiego, bez obawy �naruszenia" bezpiecznej
i dyskretnej przestrzeni pomi�dzy kanap� a dyskursem: intratny szept wci�� jeszcze dochodzi z ��ka. A czy� mog�o by� inaczej? Twierdzi si�, �e od klasycyzmu represja tak scementowa�a w�adz�, wiedz� i seks, �e nie wyzwolimy si� tanim kosztem: trzeba by naruszy� prawa, znie�� zakazy, pozwoli� wtargn�� s�owu, przywr�ci� rozkosz, stworzy� now� ekonomi� mechanizm�w w�adzy; najs�abszy bowiem przeb�ysk prawdy uwarunkowany jest politycznie. Nie ma co wi�c tego oczekiwa� po zwyczajnej praktyce medycznej ani najbardziej nawet dociekliwym teoretycznym dyskursie. Tote� Freudowi zarzuca si� konformizm, psychoanalizie � funkcje normalizuj�ce, Reichowi � zbytni� nie�mia�o�� ukryt� pod wielkim porywem; podaje si� w w�tpliwo�� poczynania integracyjne wynikaj�ce z �nauki" o seksie lub z m�tnych praktyk seksuologii.
�w dyskurs o nowo�ytnej represji seksu dobrze si� trzyma, zapewne dlatego, �e �atwo go podtrzymywa�. Korzysta z powa�nego historycznego i politycznego wsparcia; datuj�c narodziny okresu represji na XVII wiek, po stuleciach jawno�ci i swobody wypowiedzi, wykazuje si� jego zbie�no�� z rozwojem kapitalizmu, zespala z systemem bur�uazyjnym. Niewielka kronika p�ci i jej tarapat�w przenosi si� od razu do oficjalnej historii sposob�w produkcji, ju� nie mo�na jej bagatelizowa�. Tym samym zarysowuje si� zasada wyja�nienia: seks dlatego ujarzmiany jest z tak wielk� surowo�ci�, �e nie daje si� pogodzi� z powszechnym i wydajnym zatrudnieniem; czy� w epoce, w kt�rej si�a robocza podlega systematycznej eksploatacji, mo�na pozwoli�, by zabawia�a si� innymi przyjemno�ciami ni� te, kt�re, ograniczone do minimum, umo�liwiaj� jej reprodukcj�? Seks i jego nast�pstwa to sprawy, by� mo�e, zawi�e, ale w ten spos�b odczytane ich represjonowanie �atwo poddaje si� analizie. Seks � jego wolno��, ale te� zyskiwana na jego temat wiedza i prawo do m�wienia o nim � wi��e si� prawomocnie z dostoje�stwem polityki, i on bowiem dotyczy przysz�o�ci. By� mo�e komu� o podejrzliwym umy�le nasun�oby si� pytanie, czy poszukiwanie dla seksu tak znakomitego patronatu nie nosi jeszcze �lad�w starodawnej pruderii, jak
17
16
/. My, wiktoriame
Wola wie
gdyby dopiero przydaj�ce mu warto�ci powi�zania pozwala�y �w dyskurs podj�� i zaakceptowa�.
By� mo�e jednak jest jeszcze inna przyczyna owocnego na po-z�r wyra�ania stosunk�w seksu z w�adz� w kategoriach represji: co� w rodzaju przywileju osoby m�wi�cej. Skoro seks jest znie-wolony, czyli obj�ty zakazem, skazany na nieistnienie i niemot�, sam fakt, �e si� o nim i o jego zniewoleniu m�wi, sugeruje rozmy�lny akt transgresji. Kto�, kto si� tak wypowiada, wychodzi niejako poza zasi�g w�adzy, narusza prawo, antycypuje, cho�by odrobin�, przysz�� wolno��. St�d uroczysty ton, w jakim m�wi si� dzisiaj o seksie. Kiedy musieli o nim wspomina� pierwsi dziewi�tnastowieczni demografowie i psychiatrzy, przybierali postaw� przepraszaj�c� czytelnika za dotykanie spraw tak przyziemnych i b�ahych. My natomiast od dziesi�cioleci zabieraj�c w tej kwestii g�os zawsze troch� pozujemy: nie kryjemy �wiadomo�ci, �e atakujemy ustalony porz�dek, brzmieniem g�osu zdradzamy, �e zdajemy sobie spraw�, jacy jeste�my wywrotowi, gorliwie pot�piamy czas tera�niejszy i odwo�ujemy si� do przysz�o�ci, kt�rej nadej�cie zamierzamy przyspieszy�. Do dyskurs�w o zniewoleniu seksu �atwo przenika odcie� rewolty, obiecanej wolno�ci, nowej ery. Od�ywaj� niekt�re dawne funkcje tradycyjnego proroctwa. Oto nadchodzi dobry seks. Dowodz�c bowiem istnienia tej represji, dopuszczamy dyskretnie wsp�istnienie zjawisk, jakich l�k przed �mieszno�ci� lub gorycz historii wielu spo�r�d nas nie pozwala zestawia�: rewolucji i szcz�cia, rewolucji i odm�odzonego, wypi�knionego cia�a, rewolucji i rozkoszy. Wiara, �e wyst�pujemy przeciwko przemocy, wyjawiamy prawd� i przyrzekamy rado�� �ycia, wi��emy u�wiadomienie z wyzwoleniem i zwielokrotnieniem przyjemno�ci, w jednym dyskursie ��czymy pragnienie wiedzy z wol� zmiany prawa i z wyt�sknionym ogrodem rozkoszy, podtrzymuje niew�tpliwie nasz zapa� do m�wienia o seksie w kategoriach represji, a mo�e te� t�umaczy handlow� warto�� przypisywan� nie tylko wszystkiemu, co si� o nim m�wi, ale tak�e zwyk�emu faktowi wys�uchiwania tych, kt�rzy chc� ujawni� jego wp�ywy. W ka�dym razie stanowimy jedyn� cywiliza-
cj� w kt�rej kompetentne osoby otrzymuj� zap�at� za s�uchanie czyichkolwiek zwierze� na ten temat � jako �e ch�� m�wienia i oczekiwany zysk daleko wykraczaj� poza mo�liwo�ci zwyk�ego s�uchacza, niekt�rzy oddaj� w najem w�asne uszy.
Uwa�am jednak, �e w naszych czasach od ekonomicznego epizodu bardziej zasadnicze jest istnienie dyskursu jednocz�cego seks z ods�anianiem prawdy, obalaniem praw rz�dz�cych �wiatem, zapowiedzi� zmiany i obietnic� jakiej� szcz�liwo�ci. Seks s�u�y dzi� za podstaw� starej formy kazania, tak bliskiej Zachodowi i tak dla niego znacz�cej. Wielka seksualna perora, wypowiadana zar�wno g�osem subtelnych teolog�w, jak popularyzator�w, w kilka dziesi�cioleci obieg�a nasze spo�ecze�stwa, ch�osz-cz�c dawny porz�dek, demaskuj�c hipokryzj�, g�osz�c prawo do bezpo�rednio�ci i realno�ci, rozbudzi�a marzenie o innej wsp�lnocie. Przypomnijmy ruch franciszka�ski. I zastan�wmy si�, jakim sposobem liryzm, religijno��, przez wieki towarzysz�ce rewolucyjnym zamierzeniom, w zindustrializowanych spo�ecze�stwach Zachodu przenios�y si�, przynajmniej w pewnej mierze, na p�aszczyzn� seksu.
Poj�cie seksu zniewolonego nie ma zatem charakteru wy��cznie teoretycznego. Twierdzenie, i� seksualno�� nigdy nie by�a bardziej surowo uciskana ni� w dobie zaj�tej interesami, skrz�tnej i ob�udnej bur�uazji, zespoli�o si� z emfatycznym dyskursem, maj�cym powiedzie� prawd� o p�ci, zmodyfikowa� jej rzeczywist� sytuacj�, obali� dotycz�ce jej prawa, inaczej pokierowa� jej przysz�o�ci�. Demaskowanie przemocy i forma kazania maj� wzajemne odniesienia, nawzajem si� umacniaj�. Stwierdzenie, �e seks nie jest t�umiony czy raczej, �e stosunek seksu i w�adzy nie wyra�a si� represj�, wydawa� si� mo�e ja�owym paradoksem. Nie tylko k��ci si� ono z og�lnie akceptowan� tez�, lecz tak�e sprzeciwia si� ca�ej ekonomii, wszelkim stanowi�cym jej baz�, dyskursywnym �interesom".
Tu w�a�nie chcia�bym umiejscowi� seri� analiz historycznych, w odniesieniu do kt�rych ksi��ka ta jest zarazem wprowadzeniem i niejako pierwszym rozeznaniem: wyznaczeniem kilku historycz-
2 � Historia...
18
19
Wola
'-3L l /. My, wiktorianie
nie znacz�cych moment�w i zarysem niekt�rych kwestii teoretycz nych. Og�lnie rzecz bior�c, chodzi o zbadanie przypadku spol cze�stwa, kt�re od przesz�o stu lat krzykliwie oskar�a siebie o pokryzj�, rozwodzi si� nad swoimi przemilczeniami, usi�uje w szczeg�lni� to, czego nie m�wi, demaskuje sprawowan� przez si bie w�adz� i podwa�a prawa umo�liwiaj�ce mu funkcjonowanie Chcia�bym dokona� przegl�du nie tylko owych dyskurs�w, ali te� woli, z kt�rej si� pocz�y, i strategicznej intencji, kt�ra je pod trzymuje. Nie pytam, dlaczego jeste�my zniewoleni? Pytam, dla czego tak nami�tnie, z tak� uraz� do naszej najbli�szej przesz�o �ci, tera�niejszo�ci i do nas samych g�osimy, �e jeste�my zniewo leni? Jak� kr�t� drog� doszli�my do przekonania, �e seks jest m gowany, do ostentacyjnego wykazywania, �e go ukrywamy, di wyznawania, �e go przemilczamy � i to formu�uj�c problem seksu w s�owach jednoznacznych, usi�uj�c objawi� jego nag� prawd�, dowodz�c realno�ci jego pot�gi i nast�pstw. Uprawnione jest zj pewno�ci� pytanie, dlaczego tak d�ugo kojarzono p�e� z grzechem � a trzeba by jeszcze dociec, w jaki spos�b skojarzenie to si� dokona�o, wystrzegaj�c si� przy tym ca�o�ciowego i pochopnego twierdzenia, �e seks by� �pot�piony" � ale nale�a�oby te� zapyta�, dlaczego tak uporczywie obwiniamy si� dzisiaj o to, �e ongi� uznali�my go za grzech? Jakie drogi przywiod�y nas do �poczucia winy" wobec naszej p�ci? I do cywilizacji na tyle osobliwej, �e sama si� przyznaje do d�ugiego i wci�� trwaj�cego �grzeszenia" przeciwko p�ci nadu�ywaniem w�adzy? W jaki spos�b dokona�o si� owo przemieszczenie, kt�re, zmierzaj�c do uwolnienia nas od grzesznej natury seksu, obarcza nas zarazem ci�k� win� historyczn�, polegaj�c� jakoby w�a�nie na wyobra�aniu sobie tej winy i na wyci�gni�ciu z tego wyobra�enia �a�osnych konsekwencji?
Odpowie mi kto�, �e gdyby represja nie by�a historycznie ewidentna, nie stwierdza�oby jej dzisiaj tak wielu ludzi. M�wi si� za� o niej tak cz�sto i od tak dawna, �e jest g��boko zakorzeniona, posiada solidne podstawy i racje i t�umi seks na tyle dotkliwie, �e nie spos�b si� z niej wyswobodzi� zaledwie jedn� denuncjacj�; nieodzowna jest d�uga nad tym praca. Tym d�u�sza, �e w�a�ciwo-
�ci� w�adzy � zw�aszcza takiej, jaka funkcjonuje w naszym spo�ecze�stwie�jest represyjno�� skierowana przede wszystkim na bezu�ytecznie trwonion� energi�, nadmiar przyjemno�ci i nieprawid�owo�ci zachowa�. Tote� nale�y oczekiwa�, �e efekty wyzwolenia spod tej represyjnej w�adzy niepr�dko si� objawi�; podejmowanie nieskr�powanej wypowiedzi na temat seksu, akceptacja jego w�asnej realno�ci tak s� obce biegowi ju� tysi�cletniej historii, tak s� ponadto wrogie wewn�trznym mechanizmom w�adzy, �e zanim cel zostanie osi�gni�ty, zbli�a� si� do� nale�y cierpliwie i z trudem.
Ot� w odniesieniu do tego, co nazwa�bym �hipotez� represji", mo�na wysun�� trzy powa�ne w�tpliwo�ci. Po pierwsze: czy represja seksu jest na pewno historycznie oczywista? Czy rzucaj�ce si� w oczy i dlatego dopuszczaj�ce hipotez� wyj�ciow� represyjne traktowanie seksu na pewno si� nasila lub nawet datuje pocz�wszy od XVII wieku? Kwestia czysto historyczna. Po drugie: czy mechanika w�adzy, a zw�aszcza jej posta� realizowana w naszym spo�ecze�stwie, na pewno z samej istoty nale�y do rz�du represji? Czy zakaz, cenzura, st�umienie s� rzeczywi�cie postaciami, pod jakimi zasadniczo sprawowana jest w�adza � by� mo�e w ka�dym spo�ecze�stwie, a na pewno w naszym? Kwestia histo-ryczno-teoretyczna. Po trzecie wreszcie: czy krytyczny dyskurs zorientowany na represj� zamyka drog� mechanizmowi w�adzy, kt�ry dotychczas funkcjonowa� bez sprzeciwu, czy mo�e wpleciony jest w t� sam� historyczn� siatk� co zjawisko, jakie demaskuje (i niew�tpliwie deformuje) pod nazw� �represji"? Czy na pewno mamy do czynienia z historycznym zerwaniem pomi�dzy okresem represji a jej krytyczn� analiz�? Kwestia historyczno-poli-tyczna. Wprowadzaj�c te trzy w�tpliwo�ci nie zamierzam bynajmniej tworzy� kontrhipotez, ktr�re by�yby odwrotno�ci� hipotez wyj�ciowych; nie chc� twierdzi�, �e seksualno�� wcale nie by�a niewolona w spo�ecze�stwach kapitalistycznych i mieszcza�skich, a przeciwnie, korzysta�a z trwa�ej systemowej swobody; nie chc� twierdzi�, �e w spo�ecze�stwach takich jak nasze w�adza jest bardziej tolerancyjna ni� represyjna, a krytyka represji, chocia� przy-
21
My, wiktorianie
biera pozory zerwania, jest cz�ci� procesu o wiele starszego, i za. le�nie od sensu, w jakim si� �w proces odczytuje, wyst�puje jako nowy epizod w stopniowym �agodzeniu zakaz�w lub jako ba dziej podst�pna i dyskretna posta� w�adzy.
W�tpliwo�ci, kt�re pragn� przeciwstawi� hipotezie reprej zmierzaj� nie tyle do wykazania jej fa�szywo�ci, ile do innego j umiejscowienia w og�lnej ekonomii dyskurs�w o seksie w �on nowoczesnych spo�ecze�stw pocz�wszy od XVII wieku. Dlac: go m�wiono o seksualno�ci, co o niej powiedziano? Jakie sku we w�adzy spowodowa�y te wypowiedzi? Jakie zachodzi�y zwi�; ki pomi�dzy tymi dyskursami, wp�ywem w�adzy a przyjemna ciami, kt�rych dotyczy�y? Jakiego rodzaju wiedza dzi�ki temu formowa�a? Kr�tko m�wi�c, chodzi o okre�lenie systemu �w�i dza-wiedza-rozkosz" pod wzgl�dem funkcjonowania i racji byti gdy� na tym systemie opiera si� nasz dyskurs o naszej seksualne �ci. St�d wniosek, �e spraw� zasadnicz� (przynajmniej w pierw szej instancji) nie jest to, czy seksowi si� przytakuje lub przeczy czy formu�uje si� zakazy lub przyzwolenia, czy potwierdza si� j go znaczenie lub neguje wp�ywy, czy s�owa, kt�re go oznaczaj� uznaje si� b�d� nie za karalne; chodzi natomiast o rozpatrzeni) faktu, �e si� o nim m�wi, przyjrzenie si� osobom, kt�re o nim m� wi�, miejscom i punktom widzenia, z kt�rych si� m�wi, instytucjom, kt�re do m�wienia zach�caj�, gromadz� i rozpowszechniaj� formu�owane o nim wypowiedzi; jednym s�owem, chodzi o ca�o�ciowy �fakt dyskursywny", o �dyskursywizacj�" seksu. St�d tak�e wniosek, �e chodzi o to, pod jakimi postaciami, jakimi kana�ami, w jakich dyskursach w�adza si�ga najbardziej subtelnych i najbardziej osobistych zachowa�, jakimi drogami dociera do najbardziej osobliwych i najbardziej skrytych form po��dania, w jaki spos�b przenika i nadzoruje codzienne przyjemno�ci, i to przy u�yciu takich dzia�a�, jak odrzucenie, zapobieganie, dyskwalifikacja, lecz tak�e zach�ta lub intensyfikacja; s�owem, chodzi o �polimorficz-ne techniki w�adzy". St�d wreszcie wniosek, �e nie chodzi o rozstrzygni�cie, czy efekty m�wienia i wp�ywy w�adzy prowadz� do formu�owania prawdy o seksie lub do k�amstw zaciemniaj�cych
jego istot�, lecz o uchwycenie �woli wiedzy", kt�ra s�u�y im zarazem za podstaw� i narz�dzie.
Oby�my si� dobrze zrozumieli: nie twierdz�, �e od czas�w kla-sycyzmu seks nie by� ani zabroniony, ani t�umiony, ani maskowany, ani pogardzany; nie twierdz� nawet, �e od tamtych czas�w mniej' by� kr�powany ni� poprzednio. Nie m�wi�, �e zakaz seksualny jest z�udzeniem; uwa�am natomiast, �e z�udne jest czynienie z tego zakazu podstawowego i konstytutywnego elementu, mog�cego stanowi� punkt wyj�cia napisania historii tego, co na temat seksu powiedziano od pocz�tku ery nowo�ytnej. Wszystkie te elementy negatywne � zakazy, op�r, cenzura, st�umienie � zgrupowane przez hipotez� represji w wielkim centralnym mechanizmie zaprzeczania, s� zapewne jedynie chwytami pe�ni�cymi taktyczn� i lokaln� rol� w dyskursywizacji, w technice w�adzy, w woli wiedzy, kt�re trudno sprowadzi� do tych element�w.
Og�lnie rzecz bior�c, chcia�bym oderwa� analiz� od priorytet�w przyznawanych zazwyczaj ekonomii zjawisk rzadkich i zasadom ich rozrzedzenia, a�eby, na odwr�t, prze�ledzi� instancje produkuj�ce dyskurs (pos�uguj�ce si� zapewne tak�e przemilczeniami), produkuj�ce w�adz� (pe�ni�ce niekiedy funkcj� zakazywania), produkuj�ce wiedz� (pozwalaj�ce nieraz kr��y� systematycznym b��dom i nieporozumieniom); pragn� stworzy� histori� tych instancji oraz ich przemian. I tak pierwsze wra�enie odniesione w zwi�zku z przyj�ciem tego punktu widzenia wskazuje, jak si� wydaje, �e od ko�ca XVI wieku �dyskursywizacja" seksu nie podlega�a bynajmniej restrykcji, lecz mechanizmowi ustawicznej zach�ty; �e techniki w�adzy nad seksem nie podlega�y zasadzie �cis�ej selekcji, lecz rozsiewania i zaszczepiania polimorficznych przejaw�w seksualno�ci, oraz �e wola wiedzy nie zatrzyma�a si� przed bezwzgl�dnym tabu, ale � nie unikaj�c oczywi�cie pomy�ek � zawzi�cie d��y�a do stworzenia nauki o seksualno�ci. Zostawiaj�c niejako na boku hipotez� represji wraz z zakazami i wykluczeniami, na jakie si� powo�uje, chcia�bym uwydatni� schemat tych w�a�nie ruch�w, za punkt wyj�cia bior�c kilka fakt�w historycznych, kt�re maj� walor symptom�w.
23
//. Hipoteza represji
w^iJilM�^ti:; '.It�: * nwfcajy.
��'�? sr axci� sj-
H. HIPOTEZA REPRESJI
Zach�ta do m�wienia
','->> �,
Wiek XVII � oto pocz�tek okresu represji, w�a�ciwej spc cze�stwom zwanym bur�uazyjnymi, od kt�rej by� mo�e nie u kiera si� jeszcze uwolnili�my. Od tamtej pory m�wienie o seks. mia�o sta� si� trudniejsze i bardziej dotkliwe w skutkach. Jak gd; by zamierzaj�c ujarzmi� go w praktyce, nale�a�o najpierw wpn wadzi� ograniczenia na poziomie j�zykowym, wzi�� pod kontn l� jego swobodny obieg w dyskursie, usun�� z wypowiedzi i prz t�umi� s�owa, kt�re uobecnia�y go zbyt wyra�nie. Nawet w mych zakazach, mo�na by rzec, wyczuwa�o si� obaw� przed � zywaniem go po imieniu. Nowoczesna obyczajno�� nie musia�] wyra�nie napomina�, �e o seksie si� nie m�wi, wystarczy�a g wzajemnie si� wspieraj�cych zastrze�e�: niedopowiedzenia, wsk tek ci�g�ych przemilcze�, prowadz� w ko�cu do niemoty. Cen zura.
Zagadnienie przedstawia si� jednak zgo�a odmiennie, je�li pc uwag� we�miemy ci�g�e przekszta�cenia dokonuj�ce si� przez tfi. ostatnie stulecia: prawdziwa eksplozja dyskurs�w wok� i na te mat seksu. Wyja�nijmy to sobie. Bardzo mo�liwe, �e oczyszc no � i to radykalnie � dopuszczalne s�ownictwo. Bardzo mo/li-j we, �e skodyfikowano retoryk� aluzji i metafory. Z ca�� pewne �ci� s�owa przefiltrowane zosta�y przez nowe regu�y przyzwoite �ci: policja wypowiedzi. A zatem kontrola akt�w mowy: o wieli �ci�lej okre�lono, gdzie i kiedy nie wolno m�wi� o seksie � w ]&\
kich sytuacjach, pomi�dzy jakimi rozm�wcami i w jakicfi spo�ecznych uk�adach; w ten spos�b wyznaczono regiony, je�li nie absolutnego milczenia, to przynajmniej taktu i dyskrecji �na przyk�ad w stosunkach rodzic�w z dzie�mi, wychowawc�w i uczniami, chlebodawc�w ze s�u�b�. Niew�tpliwie by�a to ekonomia restryktywna. ��czy si� ona z polityk� j�zyka i mowy � Cz�ciowo spontaniczn�, cz�ciowo narzucon� z zewn�trz � jaka towarzyszy�a spo�ecznym przemianom epoki klasycznej.
Za to na poziomie dyskurs�w i przynale�nych im dziedzin zachodzi zjawisko niemal odwrotne. Na temat seksu nadal szerz� si� dyskursy specyficzne, zr�nicowane w tre�ci i formie: pocz�wszy od wieku XVIII zachodzi przyspieszona fermentacja dyskur-sywna. My�l� nie tyle o przypuszczalnym mno�eniu si� djskurs�w �nieprzystojnych", przekornych dyskurs�w m�wi�cych o seksie wprost, by l�y� i wyszydza� nowo wprowadzon� obyczajno��; zaostrzenie zasad konwenansu przynios�o prawdopodobnie � jako skutek uboczny � waloryzacj� oraz intensyfikacj� mowy nieprzyzwoitej. Rzecz� zasadnicz� by�o jednak zwielokrotnienie dyskurs�w o seksie w polu oddzia�ywania w�adzy: instytucjonalna zach�ta do m�wienia o nim, i to coraz cz�stszego m�wienia, uparte ws�uchiwanie si� instancji w�adzy w to, jak si� o seksie m�wi, i uparte nak�anianie go, by sam z siebie przemawia� bez os�onek, nie szcz�dz�c szczeg��w.
We�my cho�by ewolucj� katolickiego duszpasterstwa i sakramentu pokuty po Soborze Trydenckim. Okrywa si� stopniowo nieskr�powan� nago�� pyta� podr�cznik�w spowiedzi powszechnie u�ywanych w �redniowieczu i du�ej ich liczby stosowanej jeszcze w XVII wieku. Unika si� wchodzenia w szczeg�y, kt�re tacy autorzy, jak Sanchez czy Tamburini d�ugo uznawali za niezb�dne, a�eby spowied� by�a pe�na: pozycja partner�w, zachowania, gesty, dotkni�cia, szczytowy moment rozkoszy � drobiazgowo ca�y przebieg aktu p�ciowego. Coraz wi�kszy nacisk k�adziono na yskrecj�. W stosunku do grzech�w nieczysto�ci wymagana by�a najdalej id�ca pow�ci�gliwo��: �Materia owa podobna jest smo-
24
Wola wiedz
25
//. Hipoteza represji
le, kt�ra, ugniatana w taki w�a�nie spos�b, cho�by nawet po to, by si� jej pozby�, wci�� kala i plami"1. Nieco p�niej Alfons de Liguori b�dzie doradza� zaczyna� � a ewentualnie nawet na tym poprzesta�, zw�aszcza z dzie�mi � od pyta� �okr�nych i cokolwiek mglistych"2.
J�zyk jednak �atwo daje si� wyg�adzi�. Zasi�g wyznania, wyznania dotycz�cego cielesno�ci, bezustannie si� rozszerza. Wej wszystkich bowiem krajach katolickich kontrreformacja stara si� zag�ci� rytm dorocznych spowiedzi. Usi�uje narzuci� skrupulatne zasady rachunku sumienia. Przede wszystkim za�, w zwi�zku z pokut�, coraz wi�ksze znaczenie przypisuje � mo�e nawet kosztem innych grzech�w � wszelkim podszeptom cielesno�ci: a wi�c my�li, pragnienia, lubie�ne wyobra�enia i upodobania, ��czne drgnienia duszy i cia�a, odt�d to wszystko, ze szczeg�ami, obj�� powinna spowied� i duchowe przewodnictwo. Odnowione duszpasterstwo nakazuje roztropno�� przy m�wieniu o p�ci � niemniej jej aspekty, korelacje, skutki �ledzi� nale�y w najdrobniejszych nawet odga��zieniach; przelotne marzenia, zbyt opieszale odegnane wyobra�enia, nie za�egnana zmowa mechaniki cia�a z uleg�o�ci� ducha: wszystko ma by� powiedziane. Podw�jna ewolucja prowadzi do uczynienia z cia�a �r�d�a wszelkich grzech�w i do przesuni�cia zasadniczego akcentu z aktu na tak trudny do uchwycenia i opisania poryw pragnienia; jest to bowiem z�o, kt�re, przybieraj�c najbardziej tajemne kszta�ty, atakuje ca�ego cz�owieka: �Rozwa� wi�c pilnie wszelkie w�adze swej duszy � pami��, rozs�dek, wole. R�wnie dok�adnie rozwa� swoje zmys�y... Rozwa� te� wszystkie my�li, s�owa i uczynki. Rozwa� nawet sny, czy po przebudzeniu nie da�e� im przyzwolenia... Niech ci si� wreszcie nie wydaje, �e w tak dra�liwej i niebezpiecznej materii cokolwiek mo�e by� drobne i ma�o wa�ne"3. Sumienny i uwa�ny dyskurs musi �ledzi� wszelkie zakr�ty linii styku cia�a i duszy: spod
powierzchni grzech�w nieustannie wydobywa cielesno��. Pod os�on� starannie oczyszczonego j�zyka, kt�ry nie nazywa ju� bezpo�rednio, dyskurs bierze na siebie i niejako osacza seks, zmierzaj�c do pozbawienia go skryto�ci i wytchnienia.
By� mo�e w�a�nie tutaj po raz pierwszy pod postaci� powszechnego przymusu obowi�zywa� zaczyna charakterystyczny dla wsp�czesnego Zachodu nakaz. Nie m�wi� o obowi�zku przyznawania si� do wykrocze� przeciwko prawom p�ci, czego domaga�a si� pokuta tradycyjna, lecz o bez ma�a niesko�czonym zadaniu m�wienia, m�wienia samemu sobie, a tak�e komu� innemu, najcz�ciej jak to mo�liwe, wszystkiego, co mo�e dotyczy� gry przyjemno�ci, dozna� i nieprzeliczonych my�li, kt�re poprzez dusz� i cia�o spokrewnione s� jako� z seksem. �w projekt �dys-kursywizacji" seksu ukszta�towa� si� ju� dawno w tradycji ascezy i klasztoru. Wiek XVII uczyni� ze� obowi�zuj�c� wszystkich regu��. Powie kto�, i� faktycznie stosowa�a si� ona wy��cznie do w�skiego grona, gdy� og� wiernych przyst�powa� do spowiedzi z rzadkich tylko okazji i wymyka� si� tak z�o�onym przepisom. Nie ma jednak w�tpliwo�ci, �e wym�g ten zosta� przynajmniej okre�lony jako stan idealny dla ka�dego dobrego chrze�cijanina. Ustanowiono imperatyw: nie tylko nale�y si� spowiada� z ka�dego uczynku �ami�cego prawo, ale pr�bowa� swoje pragnienie, ka�de swoje pragnienie, zmieni� w dyskurs. Nic w miar� mo�liwo�ci nie powinno umkn�� wypowiedzi, przy czym u�yte s�owa nale�y starannie zneutralizowa�. Chrze�cija�skie duszpasterstwo za podstawowy obowi�zek przyj�o zadanie przepuszczania wszystkiego, co ma zwi�zek z seksem, przez niesko�czony m�yn m�wienia4. Niekt�rych s��w zabroniono, nakazano wyra�a� si� przyzwoicie, ocenzurowano s�ownictwo, lecz wobec wielkiego podporz�dkowania by�y to dyspozycje drugorz�dne: s�u�y�y jako metody jego moralnej akceptacji i praktycznej u�yteczno�ci.
1 P. Segneri, L'Instruction du penitent, przek�. franc., 1695, s. 301.
2 A. de Liguori, Pratigue des confesseurs, przek�. franc., 1854, s. 140.
3 P. Segneri, LJnstruction du penitent, s. 301-302.
4 R�wnie� duszpasterstwo reformacji, jakkolwiek w spos�b nieco bardziej dyskretny, ustanawia�o regu�y dyskursywizacji seksu. Kwestia ta rozwini�ta zostanie w kolejnym tomie: La Chair et le corps.
26
27
Wola
miedzy
//. Hipoteza represji
Mo�na by wykre�li� linie wiod�c� od siedemnastowiecznego duszpasterstwa do jego projekcji na literatur�, tak�e literatur� �skandaliczn�". Nale�y powiedzie� wszystko, napominaj� spowiednicy: �opr�cz pope�nionych czyn�w, tak�e zmys�owe dotknie-cia, wszelkie nieskromne spojrzenia, spro�ne rozmowy..., wszelkie my�lowe przyzwolenia"5. Sade na nowo uruchamia nakaz, u�ywaj�c wyra�e� jakby przepisanych z duszpasterskich traktat�w: �Czy nie zosta�a� uprzedzona, �e opowie�ci twe maj� by� bardziej szczeg�owe? �e os�dzi�, co nami�tno��, o kt�rej opowiadasz, ma wsp�lnego z obyczajami i charakterem cz�owieka, mo�emy o tyle tylko, o ile nie pominiesz �adnej okoliczno�ci, �e najdrobniejsze z nich ogromnie zreszt� s�u�� temu, czego oczekujemy od twych opowie�ci, aby podra�ni� nasze zmys�y"6. W ko�cu XIX wieku anonimowy autor My Secret Life przestrzega takich samych recept. Mo�na odnie�� wra�enie, �e by� to kto� w stylu tradycyjnych libertyn�w, jednak �ycie, kt�re niemal w ca�o�ci po�wi�ci� aktywno�ci seksualnej, postanowi� podwoi� najbardziej szczeg�owym opi sem wszystkich jego epizod�w. Wprawdzie usprawiedliwia si� ni kiedy trosk� o edukacj� m�odzie�y, lecz jedena�cie tom�w zawit raj�cych dok�adne relacje o przygodach, rozkoszach i doznaniaci, seksualnych kaza� wydrukowa� w kilku zaledwie egzemplarzach; jest bardziej wiarygodny, gdy dopuszcza w tek�cie do g�osu czysty imperatyw: �Opowiadam o zdarzeniach, tak jak po sobie n& st�powa�y, o ile sobie przypominam; to wszystko, co mog� uczyni�"; ��ycie tajemne nie powinno zawiera� �adnych opuszcze�; niczego nie nale�y si� wstydzi�..., nigdy nie b�dzie do�� naszego poznania ludzkiej natury"7. Pragn�c usprawiedliwi� te opisy, samotnik z My Secret Life cz�sto powtarza, �e tysi�ce ludzi na
5 A. de Liguori, Preceptes sur le sixieme commandement, przek�. franc., 1835, | s. 5.
6 D. A. F. de Sade, 120 dni Sodomy, czyli Szkol� libertynizmu, prze�. B. Banasiak i K. Matuszewski, Warszawa�Wroc�aw 1992, s. 103.
7 Anonim, My Secret Life, wznowione przez Grove Press, 1964 (wyb�r w przek�adzie francuskim, z przedmow� M. Foucaulta, ukaza� si� w wydawnictwie formes du secret, 1977 � przyp. t�um.).
kuli ziemskiej oddaje si� r�wnie osobliwym praktykom. Jednak zasada najbardziej osobliwej z tych praktyk, czyli szczeg�owa z dnia na dzie� o nich relacja, wyryta zosta�a w sercu nowoczesnego cz�owieka przed dwustu przynajmniej laty. Zamiast dopatrywa� si� w tym dziwnym osobniku �mia�ego odst�pcy od zmuszaj�cego do milczenia �wiktorianizmu", wola�bym s�dzi�, �e w czasach panowania bardzo zreszt� rozleg�ych nakaz�w dyskrecji i obyczajno�ci by� on wr�cz bezpo�rednim i na sw�j spos�b prosto-dusznym przedstawicielem wielowiekowego wezwania do m�wienia o seksie. Historycznie przypadkowa by�aby raczej obyczajno�� �wiktoria�skiego purytanizmu", oznaczaj�ca raczej perypeti�, wyrafinowany zwrot w wielkim procesie dyskursywizacji seksu.
To raczej anonimowego Anglika ni� jego monarchini� uzna� mo�emy za centraln� posta� historii nowo�ytnej seksualno�ci, kt�ra w znacznej mierze wykszta�ci�a si� wraz z chrze�cija�skim duszpasterstwem. Oczywi�cie w przeciwie�stwie do niego chodzi�o mu o spot�gowanie dozna� poprzez ich szczeg�owy opis; niczym Sade, pisa�, w �cis�ym sensie, �dla w�asnej przyjemno�ci"; redakcj� i odczytywanie wspomnie� splata� starannie ze scenami erotycznymi � tekst by� ich powt�rzeniem, przed�u�eniem i stymulatorem. Ale i duszpasterstwo stara�o si� przecie� wp�ywa� po swojemu na pragnienie, cho�by dlatego, �e podda�o je ca�o�ciowej i starannej dyskursywizacji: wp�ywa�, rzecz jasna, przez okie�znanie i odepchni�cie, lecz tak�e przez duchowe nawr�cenie, zwrot ku Bogu, fizyczny wp�yw b�ogos�awionego b�lu na cia�o odczuwaj�ce uk�szenia pokusy i mi�o��, kt�ra si� jej opiera. Ot� i rzecz zasadnicza. Od trzystu lat cz�owiekowi zachodniemu przypisane by�o zadanie powiedzenia wszystkiego o w�asnej p�ci; od epoki klasycznej nast�powa�o poszerzanie i podkre�lanie znaczenia dyskursu o seksie; oczekiwano, �e ten wnikliwie analizowany dyskurs zaowocuje wielorakimi efektami w postaci przemieszczenia, intensyfikacji, reorientacji i przemiany samego pragnienia. Nie tylko zwi�kszano zakres wypowiedzi o seksie i zmuszano ludzi do jego dalszego poszerzania, przede wszystkim na seks na�o�ono dys-
urs, tworz�c z�o�one i przynosz�ce r�norodne skutki urz�dz�-
28
29
nie, kt�rego nie mo�na sprowadzi� wy��cznie do prawnego �aka-zu. Ocenzurowanie seksu? Raczej rozmieszczenie aparatury pro. dukuj�cej dyskursy na jego temat � coraz liczniejsze, zdolne funkcjonowa� i obowi�zywa� na mocy w�asnej ekonomii.
By� mo�e technika ta pozosta�aby zwi�zana z losami chrze�cija�skiego �ycia duchowego albo ekonomi� indywidualnych przyjemno�ci, gdyby nie zosta�a poparta i wzmocniona innymi mechanizmami. Zw�aszcza �dobrem publicznym". Nie chodzi ani o zbiorow� ciekawo�� czy wra�liwo��, ani now� mentalno��, lecz o mechanizmy w�adzy, dla funkcjonowania kt�rych dyskurs o seksie sta� si� � ze wzgl�d�w, do kt�rych trzeba b�dzie powr�ci� � rzecz� zasadnicz�. Mniej wi�cej w XVIII wieku rodzi si� polityczna, ekonomiczna i techniczna zach�ta do m�wienia o seksie. Nie tyle jednak w postaci og�lnej teorii seksualno�ci, ile analizy, kalkulacji, klasyfikacji i specyfikacji, ilo�ciowych lub przyczynowych bada�. Branie seksu �w rachub�", prowadzenie o nim dyskursu nie tylko pod k�tem moralno�ci, ale te� racjonalno�ci, okaza�o si� wymogiem na tyle nowym, �e na pocz�tku dziwi�o si� samo sobie i szuka�o usprawiedliwie�. W jaki� spos�b dyskurs rozumu m�g�by o czym� takim m�wi�? �Filozofowie rzadko kierowali �mia�e spojrzenie na obiekty sytuuj�ce si� pomi�dzy odraz� a^ �mieszno�ci�, gdzie trzeba si� by�o wystrzega� zar�wno hipokry zji, jak i zgorszenia"8. Medycyna za�, kt�ra, jak mo�na by si� spo d�iewa�, nie powinna by� zaskoczona w�asnymi sformu�owaniami, jeszcze po stu latach j�ka si� zabieraj�c g�os: �Mrok zjawisk te spowijaj�cy, wstyd i odraza, jakie wywo�uj�, zawsze od nic odwraca�y wzrok obserwator�w... D�ugo si� waha�em, nim do te-i go studium wprowadzi�em odpychaj�cy obraz..."9. Rzecz� zasadnicz� nie s� skrupu�y, ujawniane przez nie �moralizatorstwo" czy hipokryzja, jakiej si� mo�na w nich dopatrzy�, lecz dostrze�ona konieczno�� ich przezwyci�enia. O seksie nale�y m�wi�, m�wi� publicznie i to w spos�b nie uwzgl�dniaj�cy podzia�u na to, co
8 Condorcet, cyt. za: J.-L. Flandrin, Familles, 1976.
9 A. Tardieu, Etude medico-legale sur les attentats aux moeurs, 1857, s. 114-
zwoite, j to? co nieprzyzwoite, cho�by m�wi�cy dla siebie rozr�nienie takie zachowa� (na co maj� wskazywa� uroczyste wst�pne o�wiadczenia); nale�y o nim m�wi� niejako o czym�, co po prostu podlega pot�pieniu albo jest tolerowane � seksem nale�y pokierowa�, w��czy� w systemy u�yteczno�ci, uregulowa� na podstawie zasady dobra og�u, sprawi�, by funkcjonowa� wed�ug optymalnego wzorca. Tego czego� si� wy��cznie nie os�dza, tym si� administruje. Seks zale�ny jest od panuj�cej w�adzy, podlega zarz�dzeniom i musi by� przedmiotem analitycznych dyskurs�w. W XVIII wieku seks staje si� spraw� �policji", jednak w szerokim �wczesnym rozumieniu tego s�owa; nie chodzi o represjonowanie nieprawid�owo�ci, lecz prawid�owe zwi�kszanie indywidualnych i kolektywnych si�: �Umocni� i zwi�kszy� dzi�ki m�drym rozporz�dzeniom wewn�trzn� si�� pa�stwa, a jako �e si�a ta nie tkwi w samej tylko Republice i ka�dym spo�r�d sk�adaj�cych si� na ni� cz�onk�w, lecz tak�e w zdolno�ciach i talentach tych wszystkich, kt�rzy do niej nale��, policja powinna zaj�� si� bez reszty tymi �rodkami i sprawi�, by s�u�y�y dobru publicznemu. Jednak�e cel �w mo�e osi�gn�� jedynie dzi�ki poznaniu swej przewagi"10. Policja seksualna: nie oznacza to narzucenia jakiej� prohibicji, lecz konieczno�� regulowania seksu za pomoc� u�ytecznych i publicznych dyskurs�w.
Kilka przyk�ad�w. Jedn� z wielkich nowo�ci po�r�d technik w�adzy by�o*pojawienie si� w XVIII wieku � jako ekonomicznego i politycznego problemu � �populacji": populacja � bogactwo, populacja � si�a robocza czy wydajno�� pracy, populacja r�wnowa��ca w�asny przyrost zasobami, jakimi dysponuje. Rz�-y u�wiadamiaj� sobie, �e nie maj� do czynienia z poddanymi ani nawet z �ludem", lecz z �populacj�", ze swoistymi dla niej zjawi-
stkie te
ami, w�a�ciwymi jej zmiennymi: przyrostem naturalnym, �mier-e nosci�, d�ugo�ci� �ycia, p�odno�ci�, stanem zdrowia, zachoro-nossi�, od�ywianiem czy warunkami mieszkaniowymi. Wszy-
zmienne zale�ne s� zar�wno od �yciowej aktywno�ci, jak �n Justi, Elements generaux de police, przek�. franc., 1769, s. 20.
30
//. Hipoteza represji
Wola wiedzv
31
i dzia�a� instytucjonalnych: �Pa�stwa nie zaludniaj� si� bynajmniej zgodnie z naturalnym wzrostem urodze�, lecz w zale�no�ci od stanu uprzemys�owienia, wytw�rczo�ci i r�norakich instytucji... Ludzie mno�� si� tak, jak p�ody ziemi, proporcjonalnie do korzy�ci i d�br uzyskiwanych z w�asnej pracy"11. Centrum ekonomicznego i politycznego zagadnienia populacji stanowi seks: nale�y zbada� poziom przyrostu naturalnego, wiek zawierania ma��e�stw, liczb� legalnych i nielegalnych urodzin, wiek osi�gania dojrza�o�ci i cz�stotliwo�� stosunk�w p�ciowych, metody zapewniaj�cej p�odno�� lub bezdzietno��, wp�yw celibatu i zakaz�w, skutki sto- j sowania �rodk�w antykoncepcyjnych � owych os�awionych^ �zgubnych sekret�w", kt�re, jak wiadomo by�o demografom ju�; w przededniu Rewolucji, przyj�y si� na wsi. Rzecz jasna, od da- � wna przyznawano, �e kraj d���cy do bogactwa i pot�gi musi by� ludny. Jednak�e po raz pierwszy, a w ka�dym razie po raz pierwszy ju� na sta�e, spo�ecze�stwo nabiera przekonania, i� jego przysz�o�� i losy wi��� si� nie tylko z liczb� i zaletami obywateli, nie tylko z zasadami zawierania ma��e�stw i organizacj� rodzinn�, lecz tak�e ze sposobem, w jaki ka�dy spo�ytkuje sw� p�e�. Od tradycyjnego ubolewania nad bezowocn� rozwi�z�o�ci� bogaczy, os�b �yj�cych w celibacie i libertyn�w przechodzi si� do dyskursu, w kt�rym seksualne zachowania ludno�ci stanowi� zarazem przedmiot analizy i cel interwencji, od prymitywnych tez popula-cyjnych z okresu merkantylizmu do bardziej wyrafinowanych, bardziej przemy�lanych pr�b regulacji oscyluj�cych, zale�nie od cel�w i potrzeb, w kierunku pro- b�d� antynatalistycznym. Za po�rednictwem politycznej ekonomii populacji powstaje ogromna sie� obserwacji dotycz�cych seksu. Rodzi si� � na styku biologii i ekonomii � analiza zachowa� seksualnych, ich uwarunkowa� i konsekwencji. Prowadzone s� � obok �rodk�w tradycyjnych: moralnych i religijnych napomnie�, obci��e� podatkowych � systematyczne kampanie na rzecz przekszta�cenia seksualnego po�ycia pary ma��e�skiej w planowe poczynania ekonomiczne
11 C. J. Herbert, Essai sur la police generale des grains, 1753, s. 320-321.
i polityczne. Dziewi�tnaste- i dwudziestowieczne rasizmy znajduj� tutaj pewne punkty zaczepienia. Pa�stwo musi wiedzie�, co sob� przedstawia seks obywateli i jaki ze� robi� u�ytek � ale i ka�dy obywatel powinien umie� z niego korzysta�. Seks staje si� stawk� w rozgrywce mi�dzy pa�stwem a jednostk� � i to stawk� publiczn�; zainwestowany w niego zosta� ca�y �a�cuch dyskurs�w, wiedzy, analiz i nakaz�w.
Podobnie ma si� rzecz z seksem dzieci. M�wi si� cz�sto, �e epoka klasyczna go zataja�a i dopiero Trzy rozmowy oraz dobrodziejstwo l�k�w ma�ego Hansa wydoby�o go na �wiat�o dzienne. Istotnie mog�a zanikn�� dawna �swoboda" j�zyka w�a�ciwego rozmowom pomi�dzy dzie�mi a doros�ymi, uczniami a nauczycielami. �aden siedemnastowieczny pedagog nie doradza�by publicznie swemu uczniowi, tak jak Erazm w Rozmowach, wyboru odpowiedniej prostytutki. Ucich�y powoli ha�a�liwe �miechy, kt�re tak d�ugo i, jak si� wydaje, we wszystkich klasach spo�ecznych towarzyszy�y przedwczesnym pop�dom seksualnym dzieci. Nie by� to jednak zwyczajny, prosty nakaz milczenia. Ju� raczej nowy porz�dek dyskursu. Nie m�wi si� o seksie mniej, przeciwnie. M�wi si� jednak w inny spos�b, inni ludzie zabieraj� g�os, przyjmuj� inne punkty widzenia, chc� osi�ga� odmienne efekty. Nawet przemilczane rzeczy, kt�rych nie chce si� powiedzie� albo o kt�rych m�wi� si� zabrania, nawet wymagana pomi�dzy okre�lonymi rozm�wcami dyskrecja s� nie tyle bezwzgl�dnym kresem dyskursu, jego �ci�le ograniczon� drug� stron�, ile elementami funkcjonuj�cymi w ca�o�ciowych strategiach obok wypowiedzi, wraz z nimi i w stosunku do nich. Nie nale�y dokonywa� binarnego podzia�u na to, co si� m�wi, i to, czego si� nie m�wi; nale�a�oby natomiast spr�bowa� okre�li� r�ne metody przemilczania, usytuowanie tych, kt�rym wolno i kt�rym nie wolno si� wypowiada�, dopuszczalne ty-Py dyskursu lub wymagane formy dyskrecji dla jednych i drugich. Nie mamy do czynienia z jednorodnym milczeniem, lecz z wielo�ci� przemilcze� stanowi�cych nieod��czn� cz�� strategii, kt�re tworz� podstaw� dyskurs�w i je przenikaj�.
Na przyk�ad osiemnastowieczne kolegia. W pierwszej chwili
32
33
Hipoteza represji
mo�na by odnie�� wra�enie, i� na temat p�ci praktycznie si� ta nie m�wi. Wystarczy jednak rzuci� okiem na architektoniczni rozplanowanie przestrzeni, rozporz�dzenia tycz�ce dyscyplin] i ca�� wewn�trzn� organizacj�: ca�y czas chodzi o seks. Budowni czowie wyra�nie o nim pami�tali, organizatorzy bezustannie si z nim licz�. Ka�dy, kto posiada jaki� zakres w�adzy, pozostaj� w stanie ci�g�ej czujno�ci, kt�r� bez przerwy wzmacniaj� metody organizacji, podj�te �rodki zapobiegawcze, relacja kar i odpowiedzialno�ci. Przestrze� klasy, kszta�t sto��w, zagospodarowanie dziedzi�c�w, uk�ad sypialni (stosowanie lub niestosowanie przepierze� i zas�on), regu�y nadzoru dotycz�ce uk�adania si� do sm i spania, wszystko to m�wi, straszliwie rozwlekle, o seksualno� dzieci12. Co�, co mo�na by nazwa� wewn�trznym dyskursem k stytucji � prowadzi go ona sama ze sob�, ale prowadz� go tak� jej funkcjonariusze � w znacznej mierze oparte jest na przekop naniu, �e ta przedwczesna, aktywna i permanentna seksualnd�� istnieje. Co wi�cej, w XVIII wieku seks gimnazjalisty, w wi�kszej jeszcze mierze ni� seks m�odzie�y w og�le, sta� si� problemem publicznym. Lekarze zwracaj� si� do dyrektor�w zak�ad�w i profesor�w, nie szcz�dz� r�wnie� uwag rodzicom, pedagodzy obmy�laj� projekty i przedk�adaj� je swym prze�o�onym, nauczyciele po�wi�caj� uwag� uczniom, wydaj� im polecenia, opracowuj� dla nich podr�czniki, przytaczaj� moralne i medyczne przyk�ady. Wok� gimnazjalisty i jego p�ci rozrasta si� obszerna literatura przepis�w, ostrze�e�, obserwacji, wskaz�wek lekarskich, przypadk�w klinicznych, schemat�w poprawy, pla