1039

Szczegóły
Tytuł 1039
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1039 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1039 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1039 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Anna Klub�wna Cztery kr�lowe Jagie��owe Tom Ca�o�� w tomach Zak�ad Nagra� i Wydawnictw Zwi�zku Niewidomych Warszawa 1995 `pa T�oczono pismem punktowym dla niewidomych w Drukarni PZN, Warszawa, ul. Konwiktorska 9 Przedruk z "Wydawnictwa Sp�dzielczego", Warszawa 1990 r. Pisa�a G. Cagara Korekty dokona I. Stankiewicz i `st Wst�p Gdy kto� spojrzy na tytu� tej ksi��ki, a nie jest obeznany z histori�, mo�e pomy�li, �e chodzi tu o konkury, romanse, �e kr�lowie dobierali sobie �ony wed�ug potrzeby serca czy urody proponowanych kandydatek. Tymczasem nic bardziej z�udnego. Przez ca�e wieki ma��e�stwa kr�lewskie mia�y inne cele. Uroczysto�ci te by�y wielce paradne, ma��onkowie hojnie obdarowywali si�, bywa�o mn�stwo go�ci z odleg�ych kraj�w, ale niezmiernie rzadko kr�l �eni� si� z mi�o�ci. Zwykle chodzi�o o sojusz przeciwko wsp�lnemu wrogowi, albo nast�pstwo tronu, wreszcie zako�czenie sporu o ziemi� pograniczn�. Tak by�o i u nas. Kr�lowa Jadwiga zosta�a �on� wielkiego ksi�cia litewskiego W�adys�awa Jagie��y, gdy� oba kraje mia�y nieustaj�ce zatargi z gro�nym s�siadem - krzy�akami. Po jej �mierci W�adys�aw Jagie��o w�a�ciwie nie mia� prawa do tronu, chocia� mu nikt tego nie kwestionowa�, wola� si� jednak zabezpieczy�. Po�lubi� wnuczk� ostatniego z wielkich Piast�w, Kazimierza Wielkiego, hrabiank� celejsk�, Ann�. Tylko trzecia �ona, El�bieta z Pileckich Granowska, by�a jedyn� mi�o�ci� kr�la, co przysporzy�o mu mn�stwo k�opot�w, gdy� nie pochodzi�a z rodu panuj�cego. Ka�da z nich spe�nia�a rol�, jak� kr�lowej przysta�o: przyjmowa�a pos��w zagranicznych, przysparzaj�c kr�lowi sprzymierze�c�w, listownie lub ustnie k��ci�a si� z wielkim mistrzem krzy�ackim o zagrabione ziemie, urz�dza�a przyj�cia na zamku, uczestniczy�a w s�dach kr�lewskich, utrzymywa�a na dworze kopist�w, grajk�w, �piewak�w, hafciarzy, dawa�a hojne ja�mu�ny, s�a�a bogate dary do �wi�ty�. Jadwiga przed �mierci� zapisa�a wszystko, co posiada�a - szaty, klejnoty, pieni�dze - na cele uniwersytetu krakowskiego. I to przede wszystkim nar�d polski zapami�ta� kr�lowej Jadwidze. Dlatego w tej ksi��ce starano si� przypomnie� mniej znane �ony W�adys�awa Jagie��y, zw�aszcza kr�low� Ann�, o kt�rej kronikarz krzy�acki napisa�, �e wyrz�dzi�a wiele szk�d, a uczyni�aby wi�cej, gdyby m�odo nie zmar�a. `pa Kr�lewski ma��onek Zaczniemy t� opowie�� od pocz�tku 1386 roku. "Syn�w by�o u wielkiego ksi�cia Olgierda dwunastu - zapisa� kronikarz ruski - a u wielkiego ksi�cia Kiejstuta by�o ich sze�ciu. A spo�r�d wszystkich syn�w wyr�niali: ksi��� Olgierd Jagie���, a ksi��� Kiejstut Witolda. Postanowili wi�c, �eby po ich �mierci zaj�li obaj stanowiska wielkoksi���ce..." Tymczasem w styczniu owego 1386 roku wyruszy� z Wilna wielki ksi��� (W�adys�aw) Jagie��o w towarzystwie na razie jeszcze zale�nego ksi�cia Witolda tudzie� kilku innych ksi���t - braci rodzonych, przyrodnich lub stryjecznych - do odleg�ego Krakowa, �eby kr�lowa� zgo�a innemu, chocia� s�siedniemu, lecz dot�d ma�o sobie znanemu narodowi. Opr�cz reprezentacyjnego orszaku wi�d� tak�e "wozy wy�adowane skarbami oraz rozlicznymi sprz�tami i ozdobami". Pora do podr�y by�a raczej korzystna: mr�z �ci�� bagna i rzeki, nie trzeba by�o obje�d�a� rozlewisk czy szuka� brodu. 11 stycznia wielki ksi��� spotka� si� w Wo�kowysku z panami polskimi, kt�rzy wyjechali na jego spotkanie. Tutaj te� wr�czyli mu dokument gwarantuj�cy tron polski oraz zaprosili na zjazd mo�nych do Lublina, gdzie 2 lutego potwierdzono gwarancj�. Jako "opiekadlnik" kr�lestwa polskiego jecha� teraz (W�adys�aw) Jagie��o do Krakowa. Powoli, z postojami, aby si� przyjrze� swemu nowemu kr�lestwu i nowym poddanym, aby i oni mogli go ujrze�. A ciekawi byli bardzo, chodzi�y bowiem s�uchy, �e to nied�wied� nieokrzesany, wielce szpetny i "obyczaj�w grubych". "Ksi��� jest wzrostu �redniego - relacjonowa� kr�lowej Jadwidze jej zaufany, Zawisza Czerwony z Ole�nicy - szczup�ej postawy. Budow� cia�a ma sk�adn� i przystojn�, wejrzenie weso�e, twarz �ci�g��, bynajmniej nie szpetn�, jak to niekt�rzy g�osz�. Obyczaje jego s� powa�ne i godno�ci ksi���cej odpowiednie." Sensacji wi�c dla poddanych nie by�o. A je�eli by�a, to w sensie przeciwnym, gdy si� okaza�o, �e "nied�wied� litewski" goli si� co dzie�, codziennie bierze k�piel, wozi z sob� miedzian� miednic� do mycia i u�ywa chusteczek do nosa, czego wielu pan�w polskich nie robi�o. Natomiast istotn� sensacj� stanowi� fakt, �e wielki ksi��� litewski by� poganinem, w�adc� ostatniego pa�stwa w Europie (je�li pominiemy do�� �wie�ych przybysz�w z Azji - Tatar�w), gdzie oficjalnie czci�o si� dawnych bog�w w �wi�tych gajach, gdzie im palono wieczne ognie, gdzie cia�a zmar�ych palono na stosie, a w domostwach chowano w�e. Panowie polscy powo�ali na tron W�adys�awa Jagie��� oczywi�cie nie z tego powodu, �eby Litw� wprowadzi� w kr�g narod�w chrze�cija�skich, lecz ze wzgl�d�w politycznych. Rdzenna Litwa to kraj niewielki, ziemia niezbyt urodzajna, ogromne lasy, mn�stwo jezior. Osiad� tu lud pochodzenia indoeuropejskiego z grupy Ba�t�w, w sk�ad kt�rej opr�cz Litwin�w wchodzili �otysze, Kurowie, Prusowie i Ja�wingowie. Archeologowie nie odnotowali na ziemiach zajmowanych przez Ba�t�w �lad�w przemieszczania si� ludno�ci, tak zwanej w�dr�wki lud�w. Przyroda odseparowa�a Litw� od reszty Europy poprzez lasy, rzeki, jeziora i bagna, ale z biegiem czasu zapory te okaza�y si� niedostateczne. Zreszt� sama Litwa musia�a wyj�� z izolacji wskutek niedostatku �ywno�ci. Ziemia dawa�a sk�pe plony, kt�re uzupe�niano �owami na dzik� zwierzyn� i hodowl�. Hodowano przede wszystkim konie, a te nios�y wojownik�w litewskich do s�siad�w po �ywno��, po �upy wojenne i je�c�w. Na pocz�tku XIII wieku pojawi�o si� na widowni dziej�w Europy silne, doskonale zorganizowane Wielkie Ksi�stwo Litewskie i zacz�o zdobywa� rozbite, sk��cone z sob� dzielnicowe ksi�stwa ruskie. Oko�o po�owy wieku XIII po�o�enie lud�w ba�tyckich zmieni�o si� radykalnie: Ja�wingowie, zamieszkali na Podlasiu, wygin�li w wojnach z s�siadami (krzy�akami, Polakami, Rusi�), Prusowie zostali ca�kowicie opanowani przez krzy�ak�w, �otysze przez inny zakon niemiecki - kawaler�w mieczowych, a Kurowie - najmniej liczni z lud�w ba�tyckich - zasymilowali si� z Litwinami. Jedyne pa�stwo Ba�t�w, jakie si� osta�o, to Litwa, jest jednak zewsz�d otoczona nieprzyjaci�mi, bo nawet z Polakami prowadzi wojny - o Podlasie, o Wo�y�, o Ru� Halick�. Co prawda Wielkie Ksi�stwo si�ga teraz granicami daleko poza teren rdzennej Litwy, lecz ma to swoje dobre i z�e strony. Dobre, bo jest gdzie ulokowa� r�nych bratank�w, siostrze�c�w, zi�ci�w, szwagr�w, a wi�c zmniejsza si� liczba pretendent�w do tronu wielkoksi���cego. Z�e, bo ksi���ta litewscy osadzeni na ziemiach ruskich najcz�ciej �eni� si� z ksi�niczkami ruskimi, przyjmuj� ich religi�, j�zyk, obyczaj, a nieraz wprost odmawiaj� uznania nad sob� zwierzchnictwa wielkiego ksi�cia i z lennik�w staj� si� przeciwnikami. Nawet wojownicy litewscy osadzeni w zdobytych twierdzach cz�sto wsi�kaj� w nowe otoczenie. Mia� ju� chyba wszystkie te k�opoty tw�rca pot�gi Litwy, wielki ksi��� Mendog (Mindowe). W�ada� pa�stwem obszernym, lecz rozbijanym wewn�trznie przez niesfornych ksi���t lennych, tudzie� przez r�nice w�r�d poddanych - religijne, j�zykowe, obyczajowe. Dawni poddani, poganie, stanowili mniejszo��, nowi, Rusini, wyznawali chrze�cija�stwo w obrz�dku prawos�awnym. Ponadto z s�siedniej �otwy, opanowanej przez niemiecki zakon kawaler�w mieczowych, zw�aszcza z Rygi, nap�ywali kupcy niemieccy wyznania chrze�cija�skiego w obrz�dku rzymskim. Chrze�cijanami w obrz�dku rzymskim byli tak�e g��wni wrogowie Litwy - dwa niemieckie zakony rycerskie, kt�re si� usadowi�y na ziemiach Ba�t�w - krzy�acy i kawalerowie mieczowi. Kawalerowie mieczowi, pobici przez Litwin�w w 1236 roku, po��czyli si� z krzy�akami w jedno pa�stwo. Lecz mi�dzy terytoriami obu zakon�w le�a�a litewska �mud�, nara�ona odt�d na bezustanne najazdy z dw�ch stron. W 1251 roku �wczesny wielki ksi��� litewski Mendog przyj�� chrzest, a dwa lata p�niej zosta� ukoronowany przez arcybiskupa ryskiego na kr�la Litwy. Ju� jednak w 1260 roku porzuci� chrze�cija�stwo, mo�na wi�c przypuszcza�, �e nie przynios�o ono w�adcy litewskiemu takich korzy�ci, jakich oczekiwa�: zakony rycerskie napada�y dalej, ksi���ta lenni nie ulegli czarowi korony, zabiegi o miejsce na tronie jeszcze si� wzmog�y. Ci�gle jednak obracamy si� w sferze niejasno�ci i przypuszcze�, dopiero wraz ze wst�pieniem na tron wielkoksi���cy Giedymina wchodzimy na �cie�k� nieco ju� przetart� przez historyk�w, chocia� jeszcze nieca�kowicie. By� to w�adca du�ej miary, rozszerzy� znacznie granice swego pa�stwa. Nadal jednak n�ka�y go te same problemy, co ongi� Mendoga, zw�aszcza nap�r krzy�ak�w. Dlatego dosz�o do przymierza z Polsk�, przypiecz�towanego w 1325 roku ma��e�stwem kr�lewicza polskiego Kazimierza z c�rk� wielkiego ksi�cia Aldon�. I Giedymin my�la� o chrystianizacji Litwy, nawi�za� kontakt z papie�em Janem XXII, popiera� akcj� misyjn� przyby�ych na Litw� zakon�w - franciszkan�w i dominikan�w. Dzia�alno�� misyjna owych zakon�w nie przynios�a jednak widocznych rezultat�w, przymierze z Polsk� te� okaza�o si� nietrwa�e. Oba bowiem kraje rywalizowa�y z sob� na Rusi. U�ywamy tu okre�lenia: Ru�, ruski, Rusini, gdy� we wschodniej S�owia�szczy�nie nie istnia�y jeszcze trzy odr�bne narody. Dopiero w drugiej po�owie XV wieku wykrystalizowa�y si� r�nice j�zykowe i wyodr�bni�y narody: bia�oruski, rosyjski i ukrai�ski. Niekt�rzy badacze historii Litwy pasjonuj� si� spraw�, sk�d w�a�ciwie wywodzi�a si� dynastia wielkich ksi���t, z kt�rej do najznaczniejszych przedstawicieli zalicza� si� Giedymin. Powsta�y na ten temat do�� obszerne fantastyczne teorie. Dlatego przyjmujemy za�o�enie, �e w�adcy litewscy, podobnie jak wszyscy inni ksi���ta, wywodzili si� z ludu, z dawnych litewskich wodz�w plemiennych. Wed�ug "Genealogii" W�odzimierza Dworzaczka ksi���ta litewscy od niepami�tnych czas�w szukali sobie �on w�r�d ksi�niczek ruskich. Rusk� chyba ksi�niczk� by�a �ona Giedymina Jewna. Z c�rek dwie wysz�y tak�e za ksi���t ruskich i przyj�y prawos�awie, trzy za� obrz�dek �aci�ski (kr�lowa polska Aldona Anna, El�bieta zam�na za ksi�ciem p�ockim i Eufemia - za halickim Boles�awem Jerzym II). A jednak oficjalnie Litwa by�a nadal poga�ska i Giedymin do ko�ca pozosta� w wierze ojc�w. Czym si� kierowa� wielki ksi���, gdy na swego nast�pc� wyznaczy� czwartego z kolei syna, Jawnut�, trudno dociec. Zwykle nast�pc� bywa� najstarszy, czasem najsprytniejszy, pozostali musieli si� zadowoli� ksi�stwami lennymi. Jawnuta, obj�wszy tron w 1341 roku, ju� w 1345 roku musia� go ust�pi� braciom: starszemu Olgierdowi i m�odszemu Kiejstutowi, sam obj�� wyznaczone sobie ksi�stwo zas�awskie. Na Litwie wytworzy�a si� rzadko w dziejach spotykana forma dwuw�adzy: by�o jednocze�nie dw�ch wielkich ksi���t, ka�dy z w�asn� stolic� i odmiennymi uprawnieniami. Olgierd osiad� w Wilnie, zarz�dza� ksi�stwami ruskimi i zdobywa� nowe tereny, Kiejstut za� gospodarzy� w niedalekich Trokach i broni� granic przed krzy�akami. Krzy�acy corocznie �ci�gali rycerstwo z Europy zachodniej do walki z poganami. Co najmniej dwa, a czasem trzy razy w roku sz�y niszcz�ce wyprawy "chrze�cijan", kt�rzy nie szerzyli chrze�cija�stwa, nie prowadzili nawet regularnej wojny, lecz napadali niespodziewanie na wsie i osady, palili, grabili i zabierali ludzi w niewol�. Kronikarz niemiecki, uczestnik jednej takiej wyprawy, na kt�r� uda� si� wraz z ksi�ciem Albrechtem Habsburgiem, opisuje jej przebieg: naje�d�cy wpadli do wsi, gdzie odbywa�o si� wesele, spalili domy, zabrali dobytek, ludzi starych i dzieci wymordowali, a nowo�e�c�w oraz ca�� m�odzie� powi�zali i p�dzili przed sob� jak byd�o w niewol�. Zgodne rz�dy dwu wielkich ksi���t trwa�y do �mierci Olgierda w 1377 roku. Obaj zreszt� ju� wcze�niej wyznaczyli nast�pc�w: Olgierd najstarszego syna z drugiego ma��e�stwa z ksi�niczk� twersk� Julian� (pierwsza - witebska Maria - zmar�a w 1346 roku) - Jagie���, Kiejstut za� Witolda. Dlaczego wybrali tych w�a�nie? Czy jako swych ulubie�c�w, czy te� ze wzgl�du na zdolno�ci? P�niejsze wydarzenia pokaza�y, �e wyb�r by� trafny, nawet najtrafniejszy z mo�liwych. Gdyby jednocze�nie z Jagie��� na tronie w Trokach zasiad� Witold, mo�e by zgodne wsp�rz�dy trwa�y nadal. Lecz ksi��� Kiejstut �y� i nie mia� zamiaru oddawa� w�adzy synowi, od pocz�tku zacz�o si� wi�c niedobrze. Czy stary ksi��� lekcewa�y� bratanka, czy Jagie��o sam chcia� rz�dzi� ca�ym pa�stwem? Do��, �e ten p�niej tak nies�ychanie przezorny monarcha postawi� fa�szywy krok: zawar� tajny uk�ad z krzy�akami. Oni mieli mu dopom�c usun�� stryja, a on im odda �mud�. Krzy�acy podpisali uk�ad skwapliwie - �mud� rozdziela�a bowiem dwie cz�ci krzy�ackiego pa�stwa: prusk� od inflanckiej (dzisiejsza �otwa i Estonia). Ale - rzecz jasna - ich apetyty wcale si� na tym nie ko�czy�y, zale�a�o im wi�c na rozgrywkach pomi�dzy ksi���tami litewskimi. Tote� z tre�ci� uk�adu zapoznali Kiejstuta. Nic dziwnego, �e stary ksi��� by� wstrz��ni�ty - przez ca�e �ycie broni� ziemi litewskiej przed krzy�akami! Z Trok do Wilna nie by�o daleko. Kiejstut natychmiast najecha� na nie spodziewaj�cego si� takiego obrotu sprawy Jagie���, pozbawi� go tronu wielkoksi���cego i odes�a� do odleg�ego Witebska, gdzie ongi� w m�odo�ci w�adz� sprawowa� Olgierd. Ju� po roku jednak sytuacja si� odmieni�a: Jagie��o zdoby� Wilno, stryja za� uwi�zi� w Krewie, tam te� stary ksi��� wkr�tce zmar�. Czy by�a to �mier� naturalna, nie wiadomo. Jagie��o nie odda� Trok Witoldowi, lecz osadzi� tam swego m�odszego brata Skirgie���, Witold zbieg� do krzy�ak�w. Jagie��o by� wi�c wielkim ksi�ciem bez wsp�rz�dcy. Opr�cz Witolda, popieranego przez krzy�ak�w, mia� jeszcze innych ewentualnych kontrkandydat�w do tronu: pi�ciu braci przyrodnich, sze�ciu rodzonych, trzech Witoldowych (dw�ch ju� nie �y�o, Butawt by� tak�e u krzy�ak�w), stryja Lubarta, co najmniej czterech syn�w stryja Narymunta, dw�ch Jawnuty, je�eli nie we�miemy ju� pod uwag� szwagr�w. Bardzo szczeg�owo sytuacj� t� om�wi� Marceli Kosman w dw�ch ksi��kach: "Wielki ksi��� Witold" i "W�adys�aw Jagie��o". Ju� na pocz�tku swego panowania w 1382 roku Jagie��o u�wiadomi� sobie, �e nie mo�e i�� sam przeciwko wszystkiemu i wszystkim, a zw�aszcza przeciw zach�annym krzy�akom. Nale�a�o zdoby� pot�nego sprzymierze�ca, kt�ry by mia� cele przynajmniej cz�ciowo zbie�ne. Najprostsza droga do tego celu to ma��e�stwo. Jagie��o mia� lat oko�o trzydziestu, dot�d nie by� �onaty. Ale ma��e�stwo wi�za�o si� z przyj�ciem chrze�cija�stwa. Zastanawiaj�ce jest, dlaczego Litwa - jedyne pa�stwo w Europie - a� do XIV wieku broni�a wiary swych przodk�w. Dlaczego wielcy ksi���ta, �eni�c si� z chrze�cijankami i pozostawiaj�c im swobod� wyznania, wydaj�c c�rki za chrze�cija�skich w�adc�w i godz�c si� na zmian� ich wyznania, wreszcie toleruj�c tak� zmian� nawet u swoich syn�w - wszystkie dzieci Olgierda z pierwszego ma��e�stwa przyj�y prawos�awie - sami trzymali si� kurczowo dawnych wierze�? Przyczyn chyba nale�y wymieni� kilka. Przede wszystkim ka�dy w�adca, chocia�by najbardziej absolutny, musia� si� w jakim� stopniu liczy� z poddanymi. O sile w�adc�w litewskich stanowili ich wojownicy, przywi�zani do wierze� przodk�w, do zwyczaj�w, do tradycji. Chrze�cija�stwo by�o do�� popularne w�r�d ksi���t nie jako wyznanie, lecz jako �rodek do celu: tron ksi�stwa zale�nego dla m�odszego syna, ma��e�stwo z panuj�cym dla c�rki. Zwyk�y wojownik w zmianie wyznania tego interesu dla siebie nie widzia�. Chrze�cija�stwo �wczesne przychodzi�o na Litw� najcz�ciej w postaci zbrojnych napad�w, rabunku, po�ar�w, niewoli, jak�e mieli si� do niego garn��? Co prawda przybywali r�wnie� misjonarze, ale ich praca by�a mniej widoczna, a g�oszonym przez nich zasadom: mi�o�ci bli�niego, Boga mi�uj�cego ludzko�� i po�wi�caj�cego si� za ni�, wyrzecze� rozkoszy �ycia, na ka�dym kroku przeczyli nie tylko krzy�acy. Przeczy� r�wnie� niemal ca�y oficjalny ko�ci�, tak �aci�ski, jak i prawos�awny. Ofiar� b�stwu na Litwie sk�ada� prawdopodobnie ksi���, w mniejszych za� miejscowo�ciach b�d� najstarszy z rodu, b�d� cz�owiek najbardziej szanowany. Podobnie jak nasi przodkowie kilka wiek�w wcze�niej, Litwini r�wnie� nie budowali �wi�ty� swym b�stwom, nie mieli te� ich pos�g�w. By�y natomiast miejsca �wi�te: gaje, pobrze�a w�d, miejsca w�r�d p�l. Tam palono �wi�ty ogie� i sk�adano ofiary. Zachowa� si� opis - wprawdzie p�ny i niepewny - pogrzebu cia�opalnego, wed�ug rytua�u poga�skiego. Imienia ksi�cia, kt�rego w ten spos�b grzebano, �r�d�a nie podaj�. Jak czytamy w pracy Marcelego Kosmana "Drogi zaniku poga�stwa u Ba�t�w", syn wraz z mo�nymi mia� zanie�� zw�oki ojca "na stos przygotowany, przy nich z�o�ono bro�, miecz, �uk, strza�y, soko�y, dwie sfory ps�w, s�uga najmilszy i ko�. To gdy p�omie� ogarn��, z wielkim p�aczem i wrzaskiem rzucali poganie na stos pazury rysie... Trwa�a ta ceremonia do Jagie��y". Jak wie�� - r�wnie niepewna - niesie, wraz ze zw�okami Olgierda spalono osiemna�cie najpi�kniejszych koni, mn�stwo kosztownej uprz�y, odzie�y i klejnot�w. Na tej te� podstawie Adam Mickiewicz w "Gra�ynie", opisuj�c pogrzeb, wprowadza krzy�ackiego wodza, kt�ry jako jeniec mia� sp�on�� �ywcem wraz z nieboszczykiem. Mo�e istotnie Litwini, wierz�c w �ycie pozagrobowe, przeznaczali na stos przedmioty, kt�rych zmar�y u�ywa� za �ycia, palenie jednak �ywych ludzi ju� w owych czasach wydaje si� anachronizmem. Jak ju� wspomniano, Jagie��o, chc�c umocni� swoje pa�stwo, musia� szuka� odpowiedniej partii do ma��e�stwa. Ksi�na matka doradza�a c�rk� wielkiego ksi�cia moskiewskiego Dymitra Do�skiego, rzecz by�a jednak nie do przeprowadzenia. Przede wszystkim mi�dzy obu panuj�cymi - moskiewskim i litewskim - istnia� powa�ny sp�r. Ksi�stwo moskiewskie rozpocz�o bowiem ��czenie ziem ruskich w jedno pa�stwo, a przecie� znaczne obszary nale�a�y do Litwy. Po wt�re przyj�cie chrze�cija�stwa w obrz�dku wschodnim nie zabezpieczy�oby Litwy przed krzy�akami. Ca�y Zach�d uwa�a� prawos�awie za herezj� niebezpieczn� na r�wni z poga�stwem i wymagaj�c� zwalczania mieczem. W tym�e 1382 roku - roku �mierci Kiejstuta - zmar� kr�l w�gierski i polski Ludwik, a wy�cig do tronu polskiego pomi�dzy kandydatami na zi�ci�w Ludwika jeszcze si� zaostrzy�. Pono� ju� w rok p�niej, zanim najm�odsza z c�rek przyby�a do Krakowa, mo�now�adcy polscy porozumiewali si� z Wilnem co do jej ewentualnego ma��e�stwa. Potem nast�pi� uk�ad w Krewie, potwierdzony w Wilnie, i podr� Jagie��y do Polski. Tu wraz z r�k� m�odziutkiej kr�lowej czeka�a go korona. Jaki� by� ten Jagie��o - czy Jagel, bo i taka forma imienia wyst�puje - a od 15 lutego 1386 roku W�adys�aw? Zachowa�y si� dwa opisy jego wygl�du zewn�trznego: jeden sporz�dzony w chwili, gdy wielki ksi��� przekroczy� granic� w drodze do Krakowa, drugi - p�niejszy o pi��dziesi�t lat - D�ugoszowy. Na granicy pa�stwa w imieniu kr�lowej wita� Jagie��� wojewoda krakowski, Spytko z Melsztyna, a towarzyszy� mu zaufany dworzanin Jadwigi, kt�ry mia� jej donie�� co rychlej, jak te� wygl�da ten przysz�y ma��onek. Relacj� Zawiszy cytowali�my na pocz�tku. D�ugosz w chwili �mierci kr�la mia� lat dziewi�tna�cie, m�g� go wi�c nieraz widzie�, tyle �e jako osiemdziesi�cioletniego starca, i chyba nie z bliska. Nie nale�a� do mo�nych tego �wiata, kt�rzy bywaj� u monarch�w, jak chocia�by dziewi�tnastoletni Spytko z Melsztyna. Oto relacja D�ugosza: "Wzrostu by� miernego, twarzy �ci�g�ej, chudej, u brody nieco zw�onej. G�ow� mia� ma��, pod�u�n�, prawie ca�kiem �ys� (nie od urodzenia chyba!), oczy czarne i ma�e, niestatecznego wejrzenia, ci�gle lataj�ce (Zawisza stwierdzi� "wejrzenie weso�e"), uszy du�e, g�os gruby, mow� pr�dk�, kibi� kszta�tn�, lecz szczup��, szyj� d�ug�." Ujemne cechy, jakie dojrza� m�ody D�ugosz u starego kr�la, nie by�y tylko objawami staro�ci: to echo s��w i pogl�d�w jego dobroczy�cy i d�ugoletniego zwierzchnika, Zbigniewa Ole�nickiego. Niech�� zwierzchnika przej�� D�ugosz w takim stopniu, �e w charakterystyce kr�la niejednokrotnie sam sobie przeczy. "Na trudy, zimna, zawieje i kurzawy dziwnie by� cierpliwy..." A w innym miejscu: "Sypia� i wczasowa� si� lubi� a� do po�udnia, tote� mszy �wi�tej rzadko o w�a�ciwym czasie s�ucha�". Jagie��o by� zapalonym my�liwym, co i D�ugosz przyznaje. W og�le wielkie �owy by�y rozrywk� kr�l�w, a sfora ps�w my�liwskich czy soko�y to elegancki i ceniony prezent. Ale przecie� nie polowa�o si� w�wczas na zaj�ce czy kuropatwy! Przedmiotem kr�lewskich �ow�w by� zwierz kr�lewski: �ubr, tur, nied�wied�, dzik, wilk, jele�, ostatecznie sarny, lisy. Fuzji my�liwskiej jeszcze nie wynaleziono, chocia� bro� palna by�a ju� w u�yciu, g��wnie armaty. My�liwy za� szed� z �ukiem, oszczepem, toporem. Zwierz �le trafiony cz�sto bywa� niebezpieczny. Ile� wi�c trzeba by�o wykaza� si�y fizycznej, zr�czno�ci, celnego oka i zdolno�ci przewidywa�, �eby mie� takie trofea! A Jagie��o je mia�! Rzadkie ptactwo - g�uszce, cietrzewie - podchodzi�o si� noc�, nieraz przy mrozie. Na bobry wyczekiwano godzinami, s� to bowiem nies�ychanie p�ochliwe i zwinne zwierz�ta. Dziwnie co najmniej brzmi zarzut o wylegiwaniu si� w �o�u kr�la, kt�ry ju� mia� w�wczas osiemdziesi�t lat. "Nierozwa�n� szczodro�ci� i rozrzutno�ci� wi�cej krajowi czyni� uszczerbku ni� inni chciwo�ci� i �akomstwem." I znowu nieco dalej: "Ozd�b powierzchownych i szat wytwornych nie lubi�; chodzi� zwykle w baranim ko�uchu suknem pokrytym, rzadko bra� na siebie str�j wykwintniejszy, na przyk�ad p�aszcz z szarego aksamitu, bez ozd�b i bez z�otog�owiu, i to tylko na wi�ksze uroczysto�ci." Wi�c jak? Rozrzutny czy oszcz�dny? Niekt�rzy badacze twierdz�, �e wprost sk�py, w�r�d rachunk�w dworu znalaz� si� i taki: "za napraw� starych sukien kr�lewskich", a wi�c Jagie��o chodzi� w �atanej odzie�y. Antoni Prochaska przytacza inne wydarzenie: gdy kr�l mia� przyj�� ho�d hospodara mo�dawskiego, nie posiada� za� stosownego p�aszcza, wzi�� wi�c taki od jednego ze swoich wojewod�w, a zap�aci� mu, zapisuj�c sto grzywien na dobrach kr�lewskich. Ale je�li spojrzymy na post�powanie Jagie��y w d�u�szym okresie, w r�nych sytuacjach, musimy stwierdzi�, �e by�o inaczej: oszcz�dny w �yciu codziennym, tam, gdzie by�o mo�na i trzeba, umia� przecie� b�ysn�� szczodrobliwo�ci� i przepychem, gdzie nale�a�o. Kr�low� Jadwig� zaraz na wst�pie obsypa� klejnotami, ka�dy z pan�w polskich otrzyma� cenny upominek, na przyk�ad wojewoda Spytko z Melsztyna kr�lewskie sanda�y koronacyjne haftowane per�ami. Na przygotowany zjazd z kr�lewsk� par� w�giersk� Jagie��o poleci� zakupi� trzydzie�ci �okci czarnego aksamitu na kaftany dla siebie i dla ksi�cia Witolda, oraz tyle� bia�ego jedwabiu na podbicie tych kaftan�w. Do zjazdu nie dosz�o, lecz te kaftany gdzie� si� chyba nosi�o, nie tylko �w powtarzany do znudzenia barani ko�uszek. Na prezenty w owych czasach wydawano krocie i Jagie��o - mo�e mniej - ale te� wydawa�: a to z�oty pier�cionek dla ksi�nej Witoldowej, zw�aszcza w okresach nieporozumienia z ksi�ciem, a to kosztowne z�ote kolczyki dla ksi�nej Aleksandry i nieco skromniejsze dla jej panien, a to tkaniny na dwana�cie sukien w r�nych kolorach dla nie wymienionej z imienia ksi�nej, a to kilka szub podbitych kunami dla wielkiego mistrza jako rewan� za srebrne misy - wymiana dar�w przy podpisywaniu uk�adu w Raci��u. Nie ma w�tpliwo�ci, �e kr�l W�adys�aw wiedzia�, gdzie nale�y zab�ysn��, i umia� to uczyni�. Dowody? A chocia�by �w wjazd w 1404 roku na spotkanie z kr�lem Wac�awem we Wroc�awiu z sze�ciotysi�cznym orszakiem, kt�ry tak zdumia� i zachwyci� nie�yczliwych przecie� mieszczan wroc�awskich! Co najmniej tak samo strojnie i wspaniale zapewne wygl�da� orszak Jagie��owy w czasie podr�y na W�gry w 1412 roku. "W prowadzeniu wojen niedba�y i ci�ki - pisze D�ugosz - wszystko staranie na wodz�w i zast�pc�w sk�ada�." Ot� kr�l W�adys�aw z zasady kierowa� sam ka�d� wypraw� wojenn�. Sam osobi�cie dowodzi� obl�eniem Bydgoszczy w 1409 roku, pod Grunwaldem i w czasie tak zwanej wojny g�odowej, w 1414 roku, i w nast�pnych. Dopiero pod koniec �ycia godzi� si� na wysy�anie dow�dcy. Nie b�dziemy tu wylicza� wszystkich walor�w Jagie��y jako wodza, czytelnik znajdzie je w innych ksi��kach, podkre�lamy tylko, �e charakterystyka D�ugosza - chocia� tak zas�u�onego autora "Dziej�w Polski" - jest nies�uszna, krzywdz�ca, �e kr�l nie zosta� doceniony jako w�dz. Opinia ta pokutowa�a d�ugo, a zwyci�stwa kr�la przypisywano ksi�ciu Witoldowi. Jak dowi�d� profesor Stefan Maria Kuczy�ski, nie by� te� Jagie��o takim prostakiem, za jakiego uwa�ali go dawniejsi historycy. Wbrew powszechnej opinii umia� na przyk�ad pisa�. �ycie Jagie��y trzeba podzieli� na kilka etap�w, do�� od siebie r�nych. Pierwszy - do �mierci ojca. Jagie��o w chwili �mierci Olgierda mia� oko�o dwudziestu sze�ciu lat, by� wi�c cz�owiekiem dojrza�ym, w pe�ni ukszta�towanym, lecz nie wiemy o nim absolutnie nic. Etap drugi, lata 1382_#1385 ksi��� rozpocz�� od nast�puj�cych krok�w, kt�re trudno uzna� za s�uszne: uk�ad z krzy�akami kosztem �mudzi; uwi�zienie Kiejstuta; uwi�zienie ksi�cia Witolda. Wynika z tego, �e Jagie��o przej�� kierunek polityki Olgierda - parcie na wsch�d, na ziemie ruskie. Gdyby si� nawet to wszystko uda�o, z ca�� pewno�ci� nie uda�oby si� jedno: zahamowanie apetyt�w krzy�ackich. Kawa�ek �mudzi na pewno by ich nie zaspokoi�, a wielki ksi���, zaabsorbowany opanowywaniem niezmierzonych obszar�w Rusi, by�by wobec nich bezsilny. Drugie niebezpiecze�stwo: nieliczny stosunkowo nar�d litewski m�g� si� rozp�yn�� w�r�d znacznie liczniejszych, g�ruj�cych nad nim kulturalnie i gospodarczo narod�w ruskich. By�y to przecie� czasy istnienia bogatych i wp�ywowych republik kupieckich Pskowa czy Nowogrodu, kt�re nawet w dziedzinie sztuki pozostawi�y znaczny dorobek. Nielojalno�� krzy�acka wobec nowego partnera dopomog�a Jagielle dojrze� niebezpiecze�stwa dotychczasowego kierunku polityki i poszuka� nowych dr�g. Ju� pono� w 1383 roku, kiedy jeszcze nie zosta�o ustalone ostatecznie, kt�ra z c�rek Ludwika zasi�dzie na tronie polskim, mia� przyby� wys�annik pan�w polskich z propozycj� do wielkiego ksi�cia, aby zosta� m�em kr�lewny i kr�lem polskim, ale dopiero w 1385 w Krewie spisano pierwsz� wersj� uk�adu. Od tego momentu - wydaje si� - Jagie��o zmieni� radykalnie kierunek swej polityki: Za najbardziej niebezpiecznych uzna� agresywnych feuda��w niemieckich, dla kt�rych awangard� stanowi�y zakony rycerskie. Odt�d b�dzie robi� wszystko, aby tej agresywno�ci postawi� tam�. Po�wi�ci na to najlepszy okres swego �ycia - trzydzie�ci pi�� lat. Ju� od marca 1386 roku kr�l polski najpierw stara si� zaspokoi� pretensje swoich rywali do r�ki kr�lowej Jadwigi i tronu polskiego. A wi�c wyp�aca Habsburgom owe dwie�cie tysi�cy dukat�w, kt�re zgodnie z uk�adem zawartym przez kr�la Ludwika z Habsburgami mia�a zap�aci� strona zrywaj�ca stronie poszkodowanej. Opr�cz Wilhelma Habsburga by� jeszcze jeden pretendent: ksi��� mazowiecki Ziemowit. Ten pono� zamierza� nawet porwa� Jadwig� przy wje�dzie na Wawel, si�� po�lubi� i automatycznie uzyska� tron. Jest to chyba jeszcze jedna z wielu legend, jakie wok� Jadwigi powsta�y. Gdy kr�lewna przyby�a do Polski, mia�a dziesi�� lat i osiem miesi�cy, �adn� miar� wi�c wed�ug �wczesnych przepis�w prawa ko�cielnego nie mog�a nikogo po�lubi�. Ksi��� mazowiecki co prawda sam sobie wynagrodzi� strat�, bo zagarn�� Kujawy, ale para kr�lewska dosz�a z nim do porozumienia: w zamian za zwrot Kujaw otrzyma� odszkodowanie w wysoko�ci dziesi�ciu tysi�cy k�p groszy praskich, a ponadto zaproponowano mu ma��e�stwo z najm�odsz� siostr� kr�la W�adys�awa - Aleksandr�, wszed� wi�c do najbli�szej rodziny kr�lewskiej. Poniewa� wi�cej zwolennik�w Ziemowita by�o w Wielkopolsce, para kr�lewska wyprawi�a si� w podr� po tej cz�ci kraju. Kontakty osobiste, uczty, udzia� w s�dach, wys�uchiwanie pr�b i �al�w, drobne przywileje i dary - wszystko to musia�o usposobi� korzystnie opini� powszechn�. W kilka miesi�cy po przyj�ciu chrztu Jagie��o uda� si� na Litw�. Kr�lowa mu nie towarzyszy�a, gdy� w tym samym czasie musia�a wype�ni� inne zadanie. Uda�o si� natomiast z kr�lem mn�stwo pan�w polskich - duchownych i �wieckich - kt�rych odt�d cz�sto b�dziemy spotyka� w jego otoczeniu. D�ugosz szczeg�lnie podkre�la osobisty udzia� kr�la W�adys�awa w chrzcie Litwy: gasi� �wi�te ognie, wycina� �wi�te gaje, osobi�cie naucza� zasad nowej religii, gdy� towarzysz�cy mu duchowni przewa�nie nie znali j�zyka litewskiego. Poniewa� kandydat�w do chrztu mia�o by� bardzo du�o, chrzczono wi�c przez zanurzanie w wodzie bie��cej - rzece, jeziorze - i ca�ym grupom nadawano jedno imi�. Mo�na sobie wyobrazi�, jakby to wygl�da�o w praktyce, gdyby ca�a wie� na przyk�ad mia�a samych Piotr�w, a inna Paw��w. Tylko �e na pewno wszyscy nadal u�ywali starych imion litewskich. Przyjmowanie nowej religii odbywa�o si� pocz�tkowo na zasadzie dobrowolno�ci, co nie znaczy, �e nie by�o �adnych form nacisku. Mo�ni, kt�rych wyr�niono chrzcz�c osobno, nie z prostym ludem, jednocze�nie uzyskiwali przywileje niedost�pne nie tylko poganom, lecz nawet prawos�awnym, na przyk�ad prawo dziedziczenia maj�tku po ojcu przez syna. 22 lutego 1387 roku Jagie��o wyda� rozporz�dzenie, �e wszyscy Litwini musz� przyj�� obrz�dek �aci�ski, dw�ch opozycyjnych bojar�w prawos�awnych mia� nawet ukara� �mierci�. Ludowi przy chrzcie rozdawano szaty sukienne. Litwa by�a "lniana" i "sk�rzana", odzie� sukienna stanowi�a znaczn� pokus�. Zgorszony D�ugosz opowiada, �e niekt�rzy przyjmowali chrzest po kilkakro�, w r�nych miejscowo�ciach, chrzest bowiem nie zostawia� �ladu, a wi�cej szat nie zaszkodzi. A przecie� nie dla szat ksi��� Witold chrzci� si� trzykrotnie: dwa razy w obrz�dku �aci�skim i raz w prawos�awnym. Nie obci��a to absolutnie Jagie��y, post�powa� jak inni, a nawet jak na neofit� bardzo umiarkowanie. Niszczy� miejsca starego kultu, zak�ada� �wi�tynie, dawa� przywileje nowochrzcze�com, wyznacza� biskup�w i proboszcz�w, lecz nie prze�ladowa�. Szeroka tolerancja to wielka cnota w�adc�w litewskich. Nikt nie szuka� po lasach i pustkowiach wyznawc�w starego kultu, mogli spokojnie sk�ada� ofiary starym bogom. Na pewno jeszcze przez kilkadziesi�t lat kwit� kult boga piorun�w. Tak by�o wsz�dzie. Polska przyj�a chrze�cija�stwo czterysta lat wcze�niej, a jeszcze w XIV wieku zachowa�a wiele obrz�d�w i praktyk poga�skich. Mnich cysterski z Rud pod Raciborzem w poradniku dla spowiednik�w wymienia takie: "W noc Bo�ego Narodzenia zastawiaj� st� dla kr�lowej nieba... aby ich wspomaga�a..." "W nowych domach... zakopuj� w k�tach mieszkania albo za piecem garnki z r�nymi przedmiotami na cze�� bog�w domowych..." "Gdy si� odbywa wesele, odprawiaj� dziwne obrz�dy..." "Odgryzaj� kawa�ek chleba i sera i rzucaj� przez g�ow�, aby zawsze �yli w dostatku." "Chc�c zna� przysz�o�� jak B�g, zwa�aj� na sny, wierz� w znaki, robi� horoskopy z ognia, lej� gor�cy o��w, aby zbada� losy ludzi." Ch�opi niemieccy mieli odprawia� obrz�dy poga�skie do pocz�tk�w Xv wieku, czyli oko�o siedmiuset lat po przyj�ciu chrze�cija�stwa, a na Rusi nawet do XVI wieku. Do�� specyficzna by�a sytuacja ko�cio�a wschodniego w pa�stwie polsko_litewskim. Ju� Kazimierz Wielki, przy��czywszy do Polski Ru� Halick�, chocia� sk�ada� papie�owi obietnice, �e zaprowadzi w niej obrz�dek �aci�ski, nie pope�ni� b��du swego poprzednika Boles�awa Jerzego II Trojdenowicza, kt�ry zosta� zamordowany. Kr�l budowa� wprawdzie ko�cio�y, zak�ada� biskupstwa i parafie, ale dla ludno�ci nap�ywowej, dla miejscowej za�, wyznaj�cej prawos�awie postara� si� o zwierzchnika za zgod� patriarchy konstantynopolita�skiego. Chodzi�o bowiem o to, aby zwierzchnik ko�cio�a wschodniego z teren�w nale��cych do Polski nie podlega� komu� poza granicami pa�stwa. Metropolit� Rusi Halickiej zosta� Antoni, a podlega�y mu biskupstwa: w�odzimierskie, przemyskie, che�mskie i halickie, to ostatnie przeniesione p�niej do Lwowa. Podobnie sta�o si� na ziemiach ruskich w��czonych do wielkiego Ksi�stwa Litewskiego. W�adcy z tych samych wzgl�d�w, co i kr�l Kazimierz, ��dali odr�bnej organizacji ko�cielnej. Na metropolit� patriarcha wyznaczy� �wiat�ego mnicha bu�garskiego Cypriana, kt�ry osiad� w Kijowie, a podlega�y mu diecezje: kijowska, czernihowska, po�ocka, smole�ska i turowska. Jagie��o zasta� wi�c ko�ci� wschodni zorganizowany, a by� on mu bliski, chocia�by i z tego wzgl�du, �e to wyznanie jego matki, prawdopodobnie jego babki, a tak�e jego starszych przyrodnich braci i si�str oraz niekt�rych rodzonych. Z metropolit� Cyprianem przyja�ni� si� i obaj, zapewne nie bez udzia�u kr�lowej Jadwigi, postanowili w 1396 roku wszcz�� spraw� unii obu ko�cio��w chrze�cija�skich. Kr�l na subtelno�ciach teologicznych si� na pewno nie zna�, chodzi�o mu o to, aby �ci�lej zjednoczy� ludy, kt�rym panowa�. Unia ko�cielna za� mog�a temu dopom�c. Natomiast metropolita Cyprian by� wybitnym teologiem. Je�eli i on widzia� mo�liwo�ci unii, to znaczy, �e pomys� mia� ca�kowicie realne podstawy. A jakie r�nice mi�dzy obu ko�cio�ami chrze�cija�skimi istnia�y dla prostego cz�owieka? G��wnie by�y to do�� nieistotne r�nice zewn�trzne: uk�ad �wi�tyni, znaki kultowe, na przyk�ad kszta�t krzy�a i najwa�niejsza - j�zyk liturgii - na wschodzie narodowy, na zachodzie �acina. T� jednak, kt�ra si� rzuca�a w oczy najbardziej, okre�li� cynicznie kr�l w�gierski Zygmunt Luksemburczyk, pretenduj�cy do tytu�u �wieckiej g�owy ko�cio�a: - R�nica mi�dzy Wschodem i Zachodem jest taka, �e tam duchowni �yj� w zwi�zkach ma��e�skich, u nas za� w konkubinatach. Niestety do unii ko�cielnej ani w�wczas, ani p�niej nie dosz�o. Gdy metropolita Cyprian zmar� w 1406 roku, ksi��� Witold za��da� nominacji dla arcybiskupa po�ockiego Teodozego, ale pod warunkiem, "aby zasiad� w Kijowie po staremu i rz�dzi� cerkwi� po bo�emu jako nasz, my bowiem za wol� bo�� miastem Kijowem rz�dzimy". Patriarcha jednak przys�a� swojego cz�owieka, kt�rego ksi��� Witold nie dopu�ci� do obj�cia metropolii. Kilka lat ci�gn�� si� sp�r, wreszcie kr�l W�adys�aw i ksi��� Witold zdecydowali si� za�atwi� spraw� wed�ug w�asnego uznania. Pi�tnastego listopada 1415 roku w Nowogr�dku zebrali si� wszyscy biskupi prawos�awni z terenu ca�ego zjednoczonego pa�stwa polsko_litewskiego i wybrali nowego metropolit�, tak�e Bu�gara, krewnego zmar�ego Cypriana, Grzegorza Camblaka. Patriarcha nie uzna� wyboru, ale nikt si� tym nie przejmowa�, a kr�l powr�ci� do pomys�u unii ko�cielnej. By� to okres soboru w Konstancji. Kr�l najpierw wys�a� na sob�r uczonego, Teodoryka z Konstantynopola, wikariusza generalnego zakonu dominikan�w, z odpowiedni� propozycj�, a nast�pnie wyprawi� samego metropolit�. Dziewi�tnastego lutego 1418 roku Grzegorz Camblak, prowadzony przez arcybiskupa Miko�aja Tr�b� i biskupa p�ockiego Jakuba Kurdwanowskiego z orszakiem licz�cym trzystu ludzi wkroczy� do katedry w Konstancji. W orszaku znajdowa�o si� dziewi�tnastu biskup�w, ksi���ta i bojarzy, Rusini, Tatarzy, Wo�osi i Mo�dawianie, zakonnicy bazylianie, przedstawiciele miast: �a�cuta, Przemy�la, Gr�dka, Lwowa, Kijowa, Wilna, Smole�ska, Bra�ska, Staroduba i Nowogrodu Wielkiego. Camblak przemawia� po rusku, a profesor praski Maurycy Rwaczka t�umaczy� na �acin�. "Pos�uchanie zako�czono odczytaniem pism wys�anych w sprawie unii przez Jagie��� i Witolda, po czym metropolit� i jego towarzyszy dopuszczono do uca�owania n�g, r�k, i twarzy ojca �wi�tego." I na tym si� sko�czy�o. Projekt unii zmar� wraz ze �mierci� metropolity. Co� si� jednak zmieni�o. Gdy bowiem po �mierci Kazimierza Wielkiego wysz�a na jaw jego korespondencja z patriarch� w Konstantynopolu w sprawie wyboru metropolity halickiego, na g�ow� zmar�ego kr�la posypa�y si� gromy. Jagielle ani Witoldowi nikt tego nie wzi�� za z�e. Rzecz ciekawa, jakim te� chrze�cijaninem by� Jagie��o? Co do niego dotar�o z tej nowej religii? Spr�bujmy przenie�� si� my�l� w tamte czasy i wczu� w sytuacj� tego cz�owieka. Oto czytaj� mu ewangeli� o narodzeniu Chrystusa: urodzi� si� w ubogiej stajence, po�o�ono go w ��obie, jego opiekun zarabia� na chleb prac� jako cie�la. A duchowny, kt�ry to czyta, ma na sobie szat� kapi�c� od z�ota, haftowan� per�ami wielko�ci ziarn fasoli, na szyi gruby z�oty �a�cuch, a na nim krzy� ze szlachetnych kamieni. Ka�dy z tych kamieni kosztuje wi�cej ni� wynosi maj�tek �rednio zamo�nego szlachcica. Oto dostojnik blisko zwi�zany z dworem kr�lewskim, przez pewien czas kanclerz kr�lowej Jadwigi, potem biskup krakowski Piotr Wysz, z�o�y� przysi�g�, �e gdyby nawet musia� i�� na wygnanie, nie ust�pi ani grosza z dziesi�cin �ci�ganych od ludno�ci wiejskiej dla duchowie�stwa. Mo�na by przytoczy� d�ug� list� takich przyk�ad�w. Co prawda i lista zas�ug nie by�aby kr�tsza, lecz to nie usprawiedliwia tamtego. Uczono kr�la dziesi�ciorga przykaza�, w�r�d nich: nie zabijaj! Przez ma��e�stwo z kr�low� Jadwig� wszed� do jednej z naj�wietniejszych dynastii panuj�cych w Europie zachodniej: we Francji, Neapolu, na W�grzech. Sp�jrzmy na dzieje tej dynastii pod k�tem tego przykazania: 1. pradziadek Jadwigi, kr�lewicz neapolita�ski Karol Martel, zosta� otruty przez w�asnego brata; 2. jej stryja Andrzeja uduszono na rozkaz jego w�asnej �ony, kr�lowej Neapolu Joanny I; 3. Joann� kaza� zg�adzi� w ten sam spos�b ojciec Jadwigi, kr�l Ludwik, kuzynowi ksi�ciu Durazzo, p�niejszemu Karolowi III; 4. Karol III zosta� zamordowany z polecenia matki Jadwigi, El�biety Bo�niaczki, w jej w�asnej komnacie; 5. El�bieta zgin�a z r�ki zwolennik�w Karola. A czy to tylko w rodzinach panuj�cych? Biskup wyspy Ozylii, Kubant, spisa� wszystkie krzywdy, jakie krzy�acy wyrz�dzili w jego diecezji, i zawi�z� do Rzymu. By�o tego a� 233 pozycje. "�e te� nie uprz�tni�to biskupa po drodze! - pisa� z Rzymu pose� krzy�acki do wielkiego mistrza. - Nale�a�o go wrzuci� w morze, by�oby mniej k�opotu! Zmar�y mniej szkodzi!" Zapewne pouczano kr�la W�adys�awa: nie cudzo��! A co widzia� wok�? G�o�ne przecie� by�y romanse kr�la Kazimierza, a jego ostatni nielegalny syn zmar� w�a�nie w 1386 roku. Najbli�szy wieloletni powiernik i doradca Jagie��y, Miko�aj Tr�ba, by� synem ksi�dza. Nielegalnych syn�w mia� mie� r�wnie blisko tronu stoj�cy kierownik kancelarii (protonotariusz) Miko�aj Kurowski, kolejno biskup pozna�ski, w�oc�awski, wreszcie arcybiskup. Janko z Czarnkowa wydaje opini� wyj�tkowego rozpustnika biskupowi krakowskiemu Zawiszy z Kurozw�k, nawet przyczyn� �mierci mia� stanowi� fakt, �e biskupa wdrapuj�cego si� w nocy za dziewczyn� na st�g siana kto� zrzuci� wraz z drabin�. Co prawda kronikarz mo�e przesadzi�, gdy� Zawisza by� jego zwyci�skim rywalem, lecz takie sprawy zdarza�y si� cz�sto. Dow�d: uchwa�y synod�w diecezjalnych zakazuj�ce duchownym �y� z kobietami, utrzymywa� kobiety itp. Uchwa�y powtarzaj� si� co kilka lat, wi�c widocznie nikt si� nimi nie przejmowa�. G�o�na z romans�w by�a wspomniana ju� kr�lowa Neapolu Joanna I. W 1373 roku wraca�a przez Neapol z pielgrzymki do Ziemi �wi�tej szwedzka prorokini, ksi�niczka Brygida, w towarzystwie c�rki Katarzyny i syna Karola. W Neapolu pod�wczas panowa�a epidemia, lud wi�c b�aga� Brygid�, aby mod�ami odwr�ci�a kl�sk�. Tymczasem kr�lowa pocz�a romansowa� z synem szwedzkiej �wi�tej, co tak zirytowa�o Brygid�, �e uzna�a epidemi� jako kar� bosk� za grzechy kr�lowej. Gdy z kolei Karol pad� ofiar� epidemii, Brygida mia�a dzi�kowa� Bogu, i� go uchroni� od grzesznego romansu. Joanna jednak wspania�ymi darami uspokoi�a szwedzk� �wi�t� i ta wyjecha�a. Nawet matka kr�lowej Jadwigi, El�bieta Bo�niaczka mia�a faworyta w osobie swego cze�nika B�a�eja Forgacza, tak przynajmniej uwa�aj� niekt�rzy historycy. Kr�l W�adys�aw wype�nia� jednak praktyki religijne do�� skrupulatnie. Zbyt wiele oczu bowiem �ledzi�o ka�dy jego krok. Niekt�re �wczesne obrz�dy chrze�cija�skie bliskie by�y praktyk poga�skich, na przyk�ad kult �wi�tych miejsc, z czym wi�za�a si� sprawa odpust�w, kult relikwii. W miejscu "�wi�tym" znajdowa� si� b�d� gr�b cz�owieka, kt�rego ko�ci� po �mierci kanonizowa�, b�d� obraz lub krzy� "cudami s�yn�cy", czasem �r�d�o. Nale�a�o odprawi� pielgrzymk�, ale nieraz ju� samo postanowienie pielgrzymki mia�o przynosi� rezultaty - g��wnie wyzdrowienie z choroby. W tych "cudownych" uzdrowieniach mog�a by� cz�� prawdy: �r�d�a z zawarto�ci� minera��w, kt�rych brak w organizmie, zmiana klimatu, wreszcie autosugestia, silne napi�cia emocjonalne powoduj�ce zmiany organiczne. Znacznie bardziej k�opotliwa do uznania jest sprawa odpust�w. Papie� przyznawa� okre�lonym miejscom - ko�cio�om, kaplicom, klasztorom - prawo do udzielania odpust�w, czyli odpuszczania grzech�w. Zwykle stawiano petentowi jakie� warunki - spowied�, wys�uchanie ilu� tam mszy, le�enie krzy�em, czasem nawet na progu ko�cio�a, �e wchodz�cy i wychodz�cy musieli depta� le��cego pokutnika, obchodzenie �wi�tego miejsca na kl�czkach itp. oraz z�o�enie pewnej ofiary pieni�nej. Papie� pobiera� za swoj� czynno�� jednorazow� sum�, natomiast miejsce obdarzone prawem odpustu czerpa�o z tego nieustaj�ce zyski. Z czasem udzielano r�wnie� prawa do odpust�w pojedynczym duchownym. Wszystko to doprowadzi�o wkr�tce do kolosalnych wypacze�, a nawet nadu�y�. Rektor uniwersytetu praskiego, wybitny uczony Jan Hus, kpi�, �e ju� nieomal ka�da stajnia ma prawo udzielania odpust�w. W�drowni mnisi, cz�sto zwykli oszu�ci, za odpowiednio wysok� zap�at� odpuszczali grzechy przesz�e, tera�niejsze, a nawet przysz�e. Ka�dy kraj mia� oczywi�cie swoje "miejsce �wi�te", pewniejsz� jednak drog� do nieba by�a pielgrzymka do Rzymu, a ju� najpewniejsz� - do Ziemi �wi�tej. Ale biedaka nie sta� by�o na dalek� i kosztown� podr�. Wbrew wi�c tekstowi Ewangelii, �e �atwiej wielb��dowi przej�� przez ucho igielne, ni� bogaczowi wej�� do kr�lestwa niebieskiego, bogaci byli uprzywilejowani, mieli pieni�dze, mogli si� wybra� w podr� trwaj�c� nieraz do dw�ch lat. A je�eli co� im stawa�o na przeszkodzie - stan zdrowia, interesy - mogli sobie wynaj�� zast�pc�. Istnieli zawodowi p�tnicy, kt�rzy - wzi�wszy zaliczk� na koszt podr�y - zjawiali si� po wielu miesi�cach, wracaj�c rzekomo z Jerozolimy, opowiadaj�c widziane cuda, bo i tak nikt tego nie sprawdzi�, przywo��c ga��zki z oliwki, pod kt�r� nast�pi�o przemienienie pa�skie, kwiatki z ��k betlejemskich i tym podobne rzeczy, kt�re za grube pieni�dze sprzedawali. Ga��zki oliwne, gw�d� z krzy�a Chrystusowego, nitka z chustki Matki Boskiej by�y to rzeczy b�ahe w zestawieniu z relikwiami sensu stricto, czyli szcz�tkami zw�ok ludzi uznanych przez ko�ci� za �wi�tych. Zw�oki cz�owieka, kt�ry zmar� przed kilku lub kilkunastu laty, ci�to na kawa�ki i rozwo�ono po ca�ym chrze�cija�skim �wiecie. Mia�y posiada� cudown� moc, chroni� od nieszcz�� i chor�b, oprawiano je wi�c w z�oto i srebro, dekorowano drogimi kamieniami i uwa�ano za niezwyk�e wprost skarby. Nami�tnym zbieraczem relikwii by� cesarz Karol IV, a tak�e Ludwik W�gierski. Ludzie tak byli przekonani o nadzwyczajnej mocy relikwii, �e na wie��, jakoby pod Grunwald krzy�acy mieli przywie�� jakie� zgo�a niezwyk�e cudowno�ci, na wojska polskie pad� strach. Relikwie wi�c mia�y broni� nie sprawy s�usznej, lecz posiadacza! Mimo wszelkich b��d�w i wypacze� Ko�ci� ci�gle stanowi� pot�g�, kt�rej nic nie mo�na by�o przeciwstawi�, z kt�r� nale�a�o si� liczy�. W sk�ad spo�eczno�ci chrze�cija�skiej obrz�dku �aci�skiego wchodzi�o wiele narod�w, w owych czasach jednak ka�dy kraj by� rozbity na drobne s�abe pa�stewka, kt�rych w�adcy wydzierali sobie nawzajem ziemie, miasta, zamki. Stosunkowo najbardziej agresywni, no i najliczniejsi byli Niemcy. Ich awangard� za� stanowi�y zakony rycerskie, przede wszystkim zakon krzy�acki. Ka�da sprawa pomi�dzy krzy�akami a ich przeciwnikami znajdowa�a natychmiast gromki odzew na wszystkich dworach mniejszych i wi�kszych feuda��w niemieckich, ka�de has�o propagandowe powtarzano w wielu tonacjach od Odry po Ren. G��wnym has�em by�a obrona rzekomo zagro�onej religii. D�ugosz ocenia kr�la W�adys�awa jako cz�owieka s�abego umys�u. Widocznie takie sprawia� wra�enie: niepozorny, ma�om�wny, wszystko wpierw musia� rozwa�y�, zanim powzi�� decyzj�. "S��wko niebaczne wyleci z ust ptaszkiem, a powr�ci wo�em!" - mia� mawia�. Je�eli natomiast os�dzimy czyny, to uka�e si� jako gracz nie lada, jako polityk du�ego kalibru. Chrze�cija�stwo przyj�� ze wzgl�d�w politycznych, a teraz musia� je wykorzysta� - wbrew krzy�akom i wbrew popieraj�cym ich Niemcom. Nale�a�o wi�c najpierw zdoby� stosown� pozycj� w tym nowym �wiecie. M�wili�my ju�, �e przez ma��e�stwo z kr�low� Jadwig� Jagie��o wszed� w pokrewie�stwo z trzema znacznymi dworami europejskimi. Jednocze�nie przez to samo ma��e�stwo, a jeszcze bardziej przez drugie - z Ann� celejsk� - sta� si� krewnym Luksemburg�w. Sprawa wygl�da nieco zabawnie, pomimo i� jest najprawdziwsza: pierwsza c�rka Jagie��y, El�bieta Bonifacja - by�a w najprostszej linii prawnuczk� W�adys�awa �okietka, zupe�nie tak samo jak kr�l czeski Wac�aw Luksemburczyk; druga za� - Jadwiga, zrodzona z kr�lowej Anny - to prawnuczka samego Kazimierza Wielkiego, podobnie jak Zygmunt Luksemburczyk, jego brat Jan Zgorzelecki oraz siostra Anna, kt�ra wysz�a za m�� za kr�la angielskiego Ryszarda II. Oczywi�cie dwie pierwsze �ony Jagie��y by�y r�wnie� spokrewnione z wszystkimi Piastami - �l�skimi, mazowieckimi, kujawskimi oraz z ksi���tami pomorskimi. Wkr�tce jednak okaza�o si�, �e nie tylko poprzez �ony wchodzi si� w grono panuj�cych w Europie. Ot� wszystkie trzy ksi�ne mazowieckie by�y Litwinkami: siostra Jagie��y Aleksandra - Ziemowitowa, oraz dwie siostry ksi�cia Witolda: Danuta Anna - Jamuszowa i Rynga��a - Henrykowa. Rynga��a wkr�tce owdowia�a i wysz�a powt�rnie za m�� za ksi�cia mo�dawskiego Aleksandra, kt�ry si� uzna� lennikiem Jagie��y. Siostra kr�lewska Jadwiga wysz�a za ksi�cia o�wi�cimskiego Jana, a Katarzyna Wilhejda za ksi�cia meklemburskiego. Dwie bratanice: Helena Korybut�wna zosta�a �on� ksi�cia raciborskiego Jana, a Jadwiga Towciwi��wna - pomorskiego Darnima V. Brat Jagie��y - Wigunt poj�� za �on� c�rk� ksi�cia opolskiego W�adys�awa, El�biet�. Gdy wreszcie Cymbarka, c�rka Aleksandry i Ziemowita, a wi�c siostrzenica kr�lewska, zosta�a ksi�n� austriack� jako �ona Ernesta Habsburga, okaza�o si�, �e Olgierdowicze i Kiejstutowicze b�d� Olgierd�wny i Kiejstut�wny obsiad�y trony po�owy Europy. Nie by�a to rodzina zgodna. Podobnie jak brat Jagie��y, ksi��� po�ocki Andrzej, p�niej drugi - �widrygie��o, wreszcie dwukrotnie Witold zwracali si� do krzy�ak�w o pomoc przeciwko Jagielle, w tej wielkiej rodzinie panuj�cych nie by�o inaczej. Luksemburczycy walczy