stanisawtarnowsk02hoesuoft

Szczegóły
Tytuł stanisawtarnowsk02hoesuoft
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

stanisawtarnowsk02hoesuoft PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie stanisawtarnowsk02hoesuoft PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

stanisawtarnowsk02hoesuoft - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 w Strona 3 Strona 4 Strona 5 I STANISAW TARNOWSKI Strona 6 Strona 7 FERDYNAND HOESICK STANISAW TARNOWSKI RYS YCIA I PRAC TOM DRUGI WARSZAWA — GEBETHNER WOLFF I KRAKÓW — G. GEBETHNER SPÓKA I 1906 Strona 8 ^y>-:'^-,^'C-ARY CT ii FEB2 8 1968 KRAKÓW — DRUK W. L. ANCZYOA 1 SPÓKI. Strona 9 czSC n CZTERDZIECI LAT PRACY OBYWATELSKIEJ (1866—1906) ST. TARNOWSKI II Strona 10 Strona 11 ROZDZIA I. Krytyk literacki i pisarz polityczny. (1866-1874). Spotkanie si Tarnowskiego z Komianem w Krakowie. "Wizyta u Szujskiego. Sytuacya polityczna w r. 1866. Zaoenie Przegldu polskiego. Pierwszj' artyku Tarnowskiego O sesyi sejmotrej. Streszczenie broszury Rzewuskiego O tiowym pomyle do ustawy wyborczej.Odpowied Rzewuskiego Recenzya dzie draina- tycznycli Szekspira w przekadzie St. Komiana. O adresie sejmu galicyjskiego. Tarnowski posem na sejm. 2 marca 1867. Tarnowski wybrany do Rady Pastwa. Prace w delegacyach. Siedm, projektów konstytucyi w Aiistryi. Rozprawa o Fryczu Modrzewskim. Artyliul o Rocznikach polskich. Profesora Maeckiego Juliusz So- wacki. Tarnowski czonkiem Towarzystwa Naukowego w Krakowie. Kraszewski w Rachunkach o Tarnowskim. »Znakoniity pisarz*. Recenzya o pamietnikacli A. E. Komiana. Sylwetka Tadeusza Piliskiego i przekad jego Bezkrólewia. Odpowied na Rachunki Bolesiawity. Kraszewslii uraony. Sejm z r. 1868. Re- zoucya. Tarnowski skada swój mandat do Rady Pastwa: myli o docenturze literatury polskiej przy uniwersytecie kral^owskim. Sesya sejmowa z r. 1868. Re- zolucya. Teka Sfacsyka. Autokary katura Tarnowskiego. Ironiczna charakte- rystyka Przegldu polskiego. Atak dzienników na »StaiiczykóW€ Sumienno dzienników i dziennikarzy Tarnowski doktorem filozofii. Habilitacya. Sylwetka . hr. Tarnowskiego, jako modego docenta, w Rachunkach Boleslawity> Znalezienie zwok Kazimierza Wielkiego. Unia Matejki. Trzecia sesya sejmowa. Polemika Tarnowskiego ze Stanisawem Komianem w sprawie przekadu Szeltspira. Wspópracownicy Przegldu polskiego. Salon ksinej Marcelliny Czartoryskiej. Tarnowski na katedrze uniwersyteckiej. Rok 1870. Tarnowski zostaje wspó- wacicielem Czasu. Wspomnienie o pismach Leona Rzewuskiego. Artyku o Korespondencyi Mickiewicza. Przegrana Francyi i przyszo Europy. Odczyt o Chopinie. Rotnans polski w pocztku XIX wieku. Studyum o Dworzaninie Górnickiego. Sprawozdanie z przedstawienia Ko)ifederatóyv Mickiewicza w teatrze krakowskim. Wystpy Modrzejewskiej w Krakowie. Tarnowski jako ókiewski na obrazie Matejki. Tarnowski i Asnyk. Studyum o Garczyskim. Charakte- rystyka Adama Potockiego Sedan francuskiej poezyi. Pierwsze studyum Tar- nowskiego o Krasiskim. Wspomnienie o Leonie Kapliskim. yciorys ks. Kay- siewicza. Tarnowski czonkiem Akademii Umiejtnoci. Na wystawie wiede- skiej. Charakterystyka Matejki. Wspóudzia w pracach i posiedzeniach Wy- dziau filologicznego Akademii Umiejtnoci. Odczyt o Grottgerze. Królowa Opinia. luj w Paryu. Róa z Branickich Tarnowska. Nowe ycie. 1* Strona 12 4 STANISAW TARNOWSKI Na wiosn roku 1866, wieo po wyjciu z wizienia, spotka si którego dnia w Krakowie na rynku Stanisaw Tarnowski ze Sta- nisawem Komianem i zagadn go w te sowa: — Có poczniem}^ ? Có robi bdziemy ? r- Wydawa bdziemy pismo polityczne, brzmiaa odpowied. — Dobrze, ale jak to, my dwaj? — I Szujski. — Szujski? Ale przecie on nie zupenie takie, jak my, ma przekonania i zapatr^-wania. — O, Szujski zupenie si odmieni. Dowiedziawszy si o tej metamorfozie swego przyjaciela i ko- legi ze szkolnej awy, którego przynaleno w roku 1863 do awy krakowskiej tak go w nim razia niemile, Tarnowski odrazu zgodzi si na propozycy Komiana, by pój do Szujskiego, w celu omó- wienia z nim kwestyi owego pisma politycznego. Po wizycie tej przekona si Tarnowski, Szujski istotnie e zmieni si do niepoznania, e w nim zarówno z dawnego wspópra- cownika Dziennika literackiego, jak i z byego sprzymierzeca awy nic nie zostao. By to ju inny czowiek. Wypadki roku 1863 i pi- cioletnie zagbianie si w Dzieje Polski, których ostatni tom wyko- cza wanie, dokonay w modym twórcy Sugi grobów zasadniczego przeomu, zmieniy jego zapatrywania i przekonania, które poprostu z iymnu zstpiy do prostej powieci, z poetycznej egzaltacyi pa- tryotycznej do twardej i bolesnej rzeczywistoci, wolnej od zudze i fantasmagoryi. Przeom ten w jego zapatrywaniach i przekonaniach nastpi w kocu roku 1863 i w cigu roku 1864, a ju w r. 1865 zacz odczuwa potrzeb zmiany kierunku narodowego. Bjl to, jal< sam przyznawa » najstraszniejszy okres w jego yciu*, a »to mi bj-^o najboleniejszem — wyrazi si raz z tego powodu do Tarnowskiego — e nie miaem si pi*zed kim wynurzy, bo i ty i Komian bylicie w kozie « ^). Tarnowski i Komian, podobnie jak i ich przyjaciele tyczysc}' z Ludwikiem Wodzickim na czele, nie potrzebowali przechodzi ta- kiej ewolucyi przekona, albowiem' jeszcze przed powstaniem hodo- wali trzewoci w polityce, a rozumowi w patryotyzmie. »Po r. 1863 — sowa s Tarnowskiego — zmieniy si w nas dusze, ufne szczliwe i na zbolae, zmieniy si programy wasnego ycia, nie zmieniy si ani uczucia ani przekonania* ^). Ze musieli zmieni programy wa- 1) St. Komian, Rsecs o roku 1863, I, 39, 40. 2) Przegld polski, 1894, padz., str. 76. Pawe Popiel. Strona 13 KRYTYK LITERACKI I PISARZ POLITYCZNY O snego ycia, to wobec ich patryotyzmu byo koniecznem i nieiini- knionem. Albowiem » skoczyo si wtedy nie jedno powstanie, lecz skocz}"! si cay jeden okres iisteryi. O ile przez Polsk posun si wiekami Zachód na Wschód, o tyle teraz po Polsce powalonej nast- powa, wdziera si Wschód na Zachód. Tama zerwana, zalew bucha. Stawia mu tamy, gdzie daleko, rzecz próna: niema ani z czeg'0, ani kim ich stawia. To comy nazywali zagraniczn polityk Polski porozbiorowej, to skoczone! Ko jest w rodku Troi: Kassandra nie ma ju co mówi. Kula ziemska, jak dua i okrga, opasana jednym acuchem obrzydliwoci. A kiedy jedni kaniaj si przed koniem trojaskim ze strachu, drudzy li jego kopyta z prostej po- doci « 1). To w Europie, w której poczwszy od roku 1863 zaczo si, za przewodem Bismarcka i Prus, panowanie siy przed prawem. A w Polsce ? Tutaj, jak po przejciu huraganu, albo dziczy tatarskiej, prawie nie byo rodziny, która by nie poniosa strat dotkliwych, na któr by w cigu tego »strasznego rolcu* nie spado mniejsze lub wiksze domowe nieszczcie. Tarnowscy z Dzikowa, posiadajcy take rozlege majtki w Królestwie, równie ponieli dotkliwe straty wskutek skonfiskowania tych majtków... Ale to wszystko byo ni- czem w porównaniu ze strat najmodszego z braci... »0d domowych nieszcz wszake trudniejsze do zniesienia byy publiczne. Kady z nas wie — pisze Tarnowski — co mu si dziao. Kiedy oprócz wszystkich mierci, wizie, wygna, spaday raz po raz, jak gromy, ukazy, obliczone na zagad spoeczestwa a zepsucie samego ducha polskiego, i kiedy prosty rachunek i rozsdek kaza przewidywa ich skutlii: gdy widzia jzyk, prawa urzdników, szkoy, wszystkie pierwiastki i organa cy wilizacyi, oddane w rce rosyjskie, ziemi sam im przeznaczon. Koció skazany na stopniowe a systematyczne zni- szczenie, a zasady zego zaszczepione i szerzce si midzy Polakami samymi!* To te i Tarnowski, jak wielu innych w tym czasie, » wi- dzia mio swoj przebit i konajc, i widzia gbiej, ni kiedykolwiek, narodu duch zatruty*. Mimo to, nie zaa- mujc rk z rozpaczy, garn si do roboty spoecznej. Ale co czyni? »Co pocz? co robi? co jest do roboty w tem rozbiciu, w tem zawaleniu si polskiego wiata?**) Gdy na tak po- stawione przez Tarnowskiego pytanie odpowiedzia Komian, wy- e dawa bd pismo polityczne, w projekcie t^m tkwi cay program polityczny, program, majcy za zadanie wytworzy now szko po- 1) z mowy nu pogrzel)ie ks. Wadysawa Czartoryskiego -) Ksidz Waleryan Kalinka, str. 111. Strona 14 6 STANISAW TARNOWSKI lityczna, która by naród sprowadzia z bezdroy, z drogi powsta i spisków, a powioda do prawdziwego odrodzenia narodowego, rato- waa by narodowy. Oto, jak jej zadania i cele ol^rela Stanisaw Komian, który Avraz ze Stanisawem Tarnowskim i Józefem Szujskim, sta si jednym z jej twórców: »Szkoa, powstawszy z bada histo- rycznych i dowiadcze roku 1863, w jednych i drugich odnalaza wady narodowe, które podkopay byt pastwowy, oraz bytowi naro- dowemu szkod wyrzdziy. Wady narodowe wykorzeni si nie da- dz, ale jak w yciu prywatnem zadaniem wychowania jest walczy ze zemi ludzkiemi skionnociiimi, aby osabi ich moc, tak samo pu- blicznego celem poskromi i zmniejsza narodowe. Szkoa podja to zadanie i zamiast rozpaczliwych zapasów rozbiorowemi mocar- z stwami wskazaa obowizek walki Avadami, w niej upa- z wasnemi trujc polityczny patryotyzm. e za w anarchii nietylko czynów, ale i poj, zestrzeliy si byy gówne wady narodu, ona bya e Byntet3^cznem zawsze ich uosobieniem, e anarchia czjnów zgubia byt pastwowy, a anarchia poj podkopaa byt narodowy, wic szkoa wypowiedziaa Avalk anarchii wszelkiego rodzaju* *). Rzecznikiem tej nowej szkoy, jej wyrazem i ordownikiem, miao by pismo polityczne. W ten sposób powsta Przegld polski, »pismo powiecone polityce i literaturze* miesicznik, na wzór pary- skiej Revue des deux Mondes ^). Pismem wszelako, które modym re- daktorom, a zwaszcza Tarnowskiemu, przywiecao jako wzór gó- wnj, jako idea, byy WiadK)nwci polsJcie. Kto wie nawet, czj^ nie chodzio o to, eb}' Przegld polski sta sio rodzajem dalszego cigu Wiadomoci polskich '). Co pewna, e modzi redaktorowie i wydawcy, do których od samego pocztku, gdy stana Taykl wydawania takiego miesicznika, przyczy si i Ludwik Wodzicki, kiedy im przyszo formowa sztab przyszlycli wspópracowników Przegldu, w pierwszym rzdnie liczyli na wspópracownictwo dwóch gównyci redaktorów Wiadomobi polskich. Kalinki i Klaczki, których duch i bez tego mia si unosi nad Przegldem. Inni wybimi pisarze wspóczeni, z Lu- cyanem Siemieskim na czele, równie im przyrzekli swe wspópra- cownictwo. Z poród osobistych przyjació Tarnowskiego, który moe najbardziej krzta si okoo zaoenia Przegldu, przyrzekli zasila 1) Rzecz o r. 1863, III, 355. -) Teka Stauczifka, List Brutusika (ex-mini*tr!i). »Z;imierzal on tylko Zol). zosta polsk Remie des denx Mowrfes«... s) ^Przegld x>olski wzi najwicej spadku w pogldach i metodzie, z pa- ryskich Wiadomoci polskich redakcyi Juliusza Klaczki i Walei-yana Kalinki*... (Ludwik Dbicki, Z 50-letnich roczników Czasu, Przegld polski, 1S99, kwiecie, 104). Strona 15 KRYTYK LITERACKI I PISARZ POLITYCZNY 7 ^o swemi pracami: Zygmunt Sawcz^^ski i Bernard Kalicki. Jako wydawca odpowiedzialny redaktor mia podpisywa pismo Ludwik i Powidaj, na którego te gowie w znacznej czci spoczywaa sti'ona wydawnicza Przegldu i). Przystpujc do wydawania pisma, które wytkno sobie, jako » wytrwale cel zasadniczy, i odwanie przeprowadza nowy sposób w yciu narodowem i zmierza bez zudze i zwtpienia do jego na- stpstw*, zarówno Tarnowski, jak i jego towarzysze redakcyjni, byli najlepszej myli, wierzyli, e obywatelskie przedsiwzicie, do któ- rego w tej chwili przystpowali, znajdzie szeroki oddwik w kraju, albowiem zdawao si im, e maj w kraju, jeeli nie gotowe stron- nictwa, to przynajmniej elementa, do nich gotowe i bliskie zupenego poczenia. »ZdawaIo nam si — opowiada Tarnowski —e po wy- padkach roku 1863, e w chwili, kiedy wewntrzny stan Austryi otwiera nam drog do dziaania, nasze pooenie do zrozumienia tak atwe, rozumiane jest do powszechnie, i ludzie, którzy na sprawye zapatruj si jednako, radzi bd wszj^stkiemu, co ich zapatrywaniu da wyraz, widzc w tem pewien przybytek siy dla siebie i swoich dnoci, i jal^i taki rodek dziaania. I w poowie mielimy susz- no. Wikszo ludzi owieconych w kraju rozumiaa dobrze i zgo- dnie tak ze skutki tajnych sprzysie i robót, jak konieczno i korzyci porozumienia i zgody z Auatry. Ale rozumiejc rzeczy jednakowo, nie czua pragnienia i potrzeby jednakowego postpowa- nia, czyli nie bya gotowym materyaem na stronnictwo, nie moga g-o z siebie wyda. A mówic to, prosimy o wiar i zarczamy naj- sumienniej, e... nie mylelimy stronnictwa tworzy, tem mniej niem kierowa. Wiedzielimy, e one tworz si same, a zebrania i stowa- rzyszenia, a narady i pisma wreszcie, s ich skutkiem, nie ich po- cztkiem: i mylelimy, e nasz powstajcy Przegld jest skutkiem 1) o Ludwiku Powidaju, jako pierwszym redaktorze odpowiedzialnym Przegldu polskiego, »jego gorcym przyjacielu, a wspóredaktorów wiernym, pe- wnym, gorliwym koledze*, tak w r. 1882 we wspomnieniu o nim pisze St. Tar- nowski: »Kiedy przed szesnastoma laty, we trzech, modych jeszcze wtedy, zer- walimy si na przedsiwzicie, które si atwiejszem wydao, ni si okazao, mao kto oczywicie chclaJ spieszy z pomoc iiismu, w którego przyszoci pe- wnem Ijylo tylko to jedno, e wraz z redakcy swoj nieraz bdzie celem nie- chci i przeladowania. Ludwik Powidaj przystpi do nas odrazu, bez wahania, i nietylko odda Prsegldonyi swój czas i prac, ale przywiza si calem sercem do jego zasad i dnoci, i da dowód niemaej wytrwaoci i odwagi, kiedy przez lata cae wytrzymywa wszystkie rzucane na Przegld oskarenia i obelgi, a ni- gdy nietylko si nie zachwia, ale nawet nie zmarszczy. (Przegld polski, 1882, listopad, 27.3). Strona 16 8 STANISAW TARNOWSKI i wyrazem tej zmiany w polityce i opinii, jaka u nas w zmienionych okolicznociach nastaa. Nie roszczc za praw ani tembardziej sobie nie pragnc sta u steru, pragnlimy tylko hj tej polityki jednem z narzdzi, tej opinii jednym z gosów, nie stronnictwa pa- gow tryotycznego, rewolucyom przeciwnego, nie jego nawet, ale jego rk jednym palcem: e od kierowania dalecy, sami bdziemy pod kie- runkiem mdrzejszych i wytrawniejszych od siebie, przejmujc od nich wskazówki i rady, i piszc tak, jak w kadej chwili uzna za potrzebne ten patryotycznj^ i przeciwrewolucyjny obóz, sam repre- zentowany naturalnie przez ludzi co najrozumniejszych i co najle- pszych. Mielimy nadziej, e bdziemy przyjci askawie, jak zwykle przyjmowanym bywa ochotnik, który na onierza przyda si moe, sub swoj ofiaruje za darmo, a prosi o jedno tylko, eby mu dano co do roboty i powiedziano, jak ma robi* *). W tej nadziei, z prawdziwie modzieczym zapaem pi*zyst- pili do dziea, a wreszcie dnia 1 lipca 1866 roku pierwszy zeszyt Przegldu polskiego — przy odgosie dzia bitwy pod Sadow — opuci oficyn drukarni LFun iwersytetu Jagielloskiego. Na pierwszem miejscu figurowa programowy artyku polity- tyczny Floryana Ziemiakowskiego o Naszych zadaniach w obecnem pooeniu, artyku, litóry, jako podpisan}' nazwiskiem wice-prezesa izby poselskiej austryackiej, caemu zeszytowi nadawa powag i znacze- nie. Wród reszty artykuów i prac, skadajcych si na tego tre pierwszego zeszytu, a podpisanych przez SzuJ8lviego, Wodzickiego, Chrzanowskiego i innych, wyrónia si artyku polityczny O sesyi sejmowej z roku 1865—66, z podpisem Stanisawa Tarnowskiego. By to jego pierwszy debiut literacki, debiut, tern rónicy si od wszystkich wystpie tego rodzaju, odrazu dawa pozna pi- e sarza utalentOAvanego i... dojrzaego, ju wyrobionego zupenie. Za- zwyczaj dzieje si przeciwnie, gdy najczciej podobne debiuty ró- wnaj si próbkom modocian^^m, podom niedowarzonym. Ale bo te nic trudniejszego, jak powstrzyma si od drukowania tego, co si napisze, kiedy si marzy o sawie, a ma si lat dwadziecia! Póniej, w epoce dojrzaoci, auje si tych pierwsz3'ch, zawczenie wydru- kowanych pierwocin talentu, chciaoby si je wykreli z listy swycli utworów, ale ten Iciytycyzm stale przj-chodzi za póno, po niewczasie. Trzeba wielkiego panowania nad sob, wyjtkowej powcigliwoci, by zdoa si oprze tej najniebezpieczniejszej z pokus. To te opiera si jej rzadlco kto. Nie opar si jej nawet Szujsl^i. Tarnowski, który 1) Studya polityczne, I, 121—123. Obracliunck rrzegldtt polskiego. Strona 17 KRYTYK LITERACKI I PISARZ POLITYCZNY 9 go powstrzymywa od tego, sam by wierny zasadzie, któr uapróno stara si wpoi w przyjaciela, e nie naley si spieszy z druko- waniem, a wystpujc po raz pierwszy, naley wystpi z czem po- wanem i przemylanem. W myl tej zasady, gdy w pierwszym ze- 8Z3xie Przegldu 'polskiego rozpoczyna swój zawód pisarski, liczy sobie lat 29, a wic by w wieku, w którym ju mona by odpowiedzialnym za to, co si wydrukuje, bo ju si ma ustalone przekonania i po- gldy, a z wyksztaceniem zdobyo si i potrzebne dowiadczenie. Gdy Szujski, zaledwie o dwa lata starszy, zdy by ju do tej pory ogosi drulciem olbrzymie 4-tomowe Dzieje Polski (o których przero- bieniu póniej myla przez cae ycie), a mia ju za sob cay dugi szereg poezji i dramatów, artykuów literackichi studyów history- cznych, druiowanych w Dzienniku przygotowujc za w tym literackim, wanie czasie do druku ksikowe wydanie swych utworów drama- tycznych, ju nawet niektóre z nich, jalc Halszk z Ostroga i Jadwig, widzia grane na scenie krakowskiej. Tarnowski wystpowa dopiero ze swym pierwszym arty<;uem politycznym. Za to artyku odrazu zwróci na siebie uwag, a pierwszym, który go pochwali, by Kraszewski. Omawiajc w tomie I Rachunków ukazanie si Przegldu polskiego, zarzuca mu Bolesawita, waci- e wie skada si z pojedynczych broszur, które zszyte razem, » choby tak doskonale napisane, jak ów pogld hr. Stan. Tarnowskiego na stosunki galicyjskie*, jeszcze nie stanowi pisma. Bd co bd, ar- tyku, nacechowany gorcem uczuciem oby watelslviem, a nader trafnie omawiajcy wszystkie gówniejsze sprawy sejmowe, zyska powszechne uznanie. Ale widocznie nie objawio si to tak, jak tego potrosze spo- dziewa si i sam autor. Z chwil wyjcia pierwszego zeszj^tu Prze- gldu polskiego, zeszytu, który od pocztku do koca uoony by bardzo starannie, a zawiera szereg artykuów cennych, nawet nie- pospolitych, Tarnowski i jego koledzy redakcyjni, Komian i Szujski, niezmiernie byli ciekawi wraenia, jakie to nowe pismo zrobi w ogóle, a w prasie w szczególnoci. ezostanie przychylnie powitanem przez Czas, tego byli pewni. Okazaosi, e mieli zudzenia pod tym wzgl- dem, bo wanie ze strony Czasu spotka ich gorzlii zawód. Oto, co w tej kwestyi opowiada Tarnowski: »Gdy wyszed na wiat pierwszy zeszyt Przegldu polskiego, redalitorowie jego z pewnem rozczarowa- niem i zmartwieniem znaleli o nim w Czasie wzmiank tyllio krótka, such, bardzo chodn. Spodziewali si czego innego: yczliwoci, ufnoci, zaclity. Czas zna ich wszystkich doskonale, od dzieci, i móg wiedzie, e jeeli rozumu i dowiadczenia mieli zapewne mniej od Strona 18 10 STANISAW TAENOWSKI niego, to pooenie kraju i swój wzgldem niego obowizek rozu- mieli tak, jak on, e bd si trzymali tej samej, co on, politycznej drogi. Liczyli wic na pewne, e bd powitani, jak sprzymierzecy, peni dobrej woli, gotowi do pomocy, i moe nie do pogardzenia. Nie prosili z góry o takie powitanie, bo im si zdawao, prosi za e sob, to jako nie adnie. Myleli za w naiwnoci swojej, yczli- e wo Czasu naley im si z prawa, sama z siebie, jak a matter ofcourse. Byli te przykro zdziwieni, gdy stao si inaczej; ale rozumie si, e tego po sobie nie pokazali. Jeeli nie jest adnie za sob prosi, to jeszcze mniej adnie o siebie si upomina, i skary. Znosili wic t neutralno niezbyt przychyln Czasu, wicej cicho, ni pokornie, ale cicho « *). Gdy wyszed zeszyt sierpniowy Przegldu, hy\o ju po bitwie pod Sadow. i>Nie atwo — pisa pod dat 29 lipca w Przegldzie po- litycznym Tarnowski — znale w historyi przecig czasu równie krótlci, arównie obfity w wypadki nieobliczonej doniosoci, nieobli- czonych skutków na przyszo*. Szczególniej w Austryi naleao si spodziewa zmian zasadniczych. Jeeli takowe miay nastpi, to I5rzedewszystlviem powinna Austrya, zdaniem Tarnowskiego, przeo- brazi si w wielkie pastwo federacyjne. To byo stanowisko, które w obec Austryi zajli najwybitniejsi mowie polityczni polscy, a w i modzi redaktorzy Prze- ich liczbie gldu polskiego, Tarnowski v/ pierwszym rzdzie. tym duchu te W byy jego wszystkie artykuy polityczne, których kilka av tym cza- sie zamieci w Przegldzie : czy to pisa O noioym pomyle do ustawy loyhorczej^) z powodu broszury francuskiej Leona Rzewuskiego, z któ- rym z tego powodu wywizaa si polemika, czy to, gdy zabiera gos O adresie Sejmu galicyjskiego ^), w którym to artykule sformuo- Avany zosta cay program iiolityki polskoaustryackiej, czy to gdy poddawa gruntownej analizie politycznej Siedm projektów Konstytucyi IV Austryi *), z których aden go nie zadawalnia, wszdzie wystpo- Ava jako zwolennik systemu federacj-jnego, któiy jego zdaniem, by zbawieniem dla Austryi, a szczciem dla jej ludów. Ale rzd nie móg si zdecydowa na ten system. Tymczasem, zanim si skoczy sejm, na któr3'm uchwalono pamitny adres do Tronu — przy Tobie Najjaniejsza^ Panie stoimy i sta chcemy — upado ministeryuum Belcrediego, a na czele rzdu ') O Czasie i jego redaktorach, str. 58. -) Prsegld polski, 1866, padziernik. 3) Przegld polski, 1867, stycze. ^) Przegld polski, 1867, kwiecie i maj. Strona 19 KRYTYK LITERACKI I PISARZ POLITYCZNY 11 stan Beust, który przez zwoanie t. z. lvonstytucyjnej Rady Pa- stwa, wraca do systemu Scimerling-a. Ukad wszake, zawarty — dziki Beustowi wanie — midzy Wgi-ami a Niemcami na podsta- wie supremacyi jednyci i druyici w dwóch odrebnycli poowacli mo- narchii, wywoa ywe zaniepokojenie wszystkich krajów i sejmów, Ictóre te, jednakowego opóni przeciw temu dualizmowi, jy w ceu si porozumiewa co do zg-odncg'o postpowania. I'odda si czy nie podda? Oto alternatywa, która teraz stana przed najbliszym sej- mem g-alicyjskim, do którego wanie odbyway si wybory, a który mia si zebra w dniu 18 lutego 1867 roku. W czasie wyborów tych, w styczniu, Tarnow^ski, zosta wy- brany — z grona wikszej wasnoci ziemskiej — na posa z okrgu rzeszowskieg'o. Równoczenie w Krakowie odb^^waly si obrady poli- mów tycznych, w których Tarnowski z Wodzickim, trzymajc si Adama Potockiego i Henryka Wodzickiego, brali nader czynny udzia, obrady, na które, oprócz posów ze Lwowa, przyjeciali take Czesi. Na tych obradach postanowiono nie wysya delegacyi do Rady Pa- stwa. Nastpnie, ju podczas sejmu, w lutym r. 1867, Adam Potocki i Stanisaw Tarn0Avski jedzili do Pragi, dla porozumienia, co oba — Sejm}", galicyjski i czeski, zrobi mog, jeeli rzd co ju prze- widywano— zagrozi rozwizaniem sejmu. Wrócili do Lwowa, przy- woc wiadomoci, e Czesi nie ustpi. W jaki czas potem, gdy si objawio prawdopodobiestwo, wysania delegacyi przez Sejm gali- cyjski, Tarnowski, tym razem z lionstantym Czartoryskim, znów je- dzi do Pragi, by o tej moliwoci przestrzedz Czechów ^j. Wróci na krótko przed pamietnem posiedzeniem z d. 1 marca, na któreui ko- misya sejmowa postawia wniosek uchwalenia adresu do Tronu, . adresu, w którym Sejm mia zaprotestowa przeciw wanoci Ivonsty- tucyi z 26 lutego 1861 r. zgodzi si jednak na W3fbór delegacyi do Rady Pastwa. Nazajutrz, » sawnego 2 marca* na skutek groby , rozwizania Sejmu, komisya cofna wniosek adresu, Sejm za, ju bez adnych zastrzee prawno-poitycznych, 99 gosami wybra de- Icgacy co Rady Pastwa. Przeciw tej uchwale glosowao 34 posów, midzy którymi, obok Adama Potockiego, Henryka i Ludwika Wo- dzickich, Grocholskiego i innych, by i Stanisaw Tarnowski. Tym- czasem stao si tSik, e wród nazwisk delegatów, dziwnym zbiegiem okolicznoci, znalazy si nazwiska Adama Potockiego, obu Wodzi- ckich, Grocholskiego i Tarnowskiego. Co robi wobec tego? Przyj ') Dziea Józefa Szujskiego, t. 18, str. 123. Strona 20 12 STANISAW TARNOWSKI wybór, przeciwko któremu si gosowao, byo rac niel^ousekwen- cy, nie przyj za, byo ryzyliiem. Slvoczyo si na tern, e i St. Tarnowski Ludw. Wodzicki przyjli wybór. Zarzucano póniej i Tarnowskiemu i jego towarzyszom, e gosowali przeciw wysaniu do Rady Pastwa, a przecie pozwolili si do niej wybra. Ta sprze- czno, któr sami doskonale czuli, tlómaczy si tern — czytamy w Tarnowskiego wspomnieniu o Ludwiku Wodzickim — e byli tym wyborem zaskoczeni, a do jego przj^jecia powan rad przykadem i skonieni. aden przypuszcza moliwoci 8Avojego wyboru. nie Pón ju noc, w Izbie, niezmiernie znuonej, niespodzianie ogoszono re- zultat gosowania, który spad na nici, jak piorun z jasnego nieba. Stan. Tarnowski i Ludw. Wodzicki chcieli w tej chwili man-zoy dat. Skoczyli do Adama Potockiego na rozmow, która zaledwie sekund trwa moga. Adam Potocki, w tem samem pooeniu, co oni, odpowiedzia: „Je vous supplie, pas des resolutions extremes! Trzeba i tam i dziaa przeciw zemu, jakie si nadarzy. Ja wybór przyjm*. Tak samo zrobi Kazimierz Grocholski, któiy przykadem swoim i namow zacica, eby si nie upierali przy teoretycznej logice; tak samo Henryk Wodzicki. Wobec tego, modzi, jalv Tarnowski i Wodzicki, nie mogli zrobi nic innego, ani lepszego, jak trzyma si starszych i dowiadczonych *). W Wiedniu, dokd wraz z innymi delegatami uda si i Tarnowski, delegacya znalaza si podzielon 1) w swem wspomnieniuo Franciszku Smolce (Przegld polski, 1899, sty- cze, 189) tak pisze w sprawie Stan. Tarnowski: »Smolka byt jednym z tych, tej którzy clicieli si oprze. Czy nie mieli susznoci! Okolicznoci ówczesne wpra- wdzie wskazyway wyranie, e kraj nie ma do siy na stanowczy zasadniczy opór; ale okolicznoci dzisiejsze mówi moe, e gdyby w r. 1867 nie byl si ustali ten system niemiecko-wgierskiego dualizmu, to w r. 1897 i w dwóch nastpnych, l)arlament, konstytucya, ugoda z Wgrami i monarcliia sama, nie jyyby w tym stanie zamieszania i rozl)icia, w jakim s. Moe przecie mieli suszno ci, co w r. 1867 chcieli si trzyma sprawiedliwoci i zasad, nie okolicznoci*. To samo zapatrywanie wypowiada St. Tarnowski i w swem wspomnieniu o Ludwiku Wo- dzickim, gdzie tak pisze midzy iuuemi: »Kto i o ile mia suszno w owym dniu 2 marca, trudno przesdza. Bardzo powani i roztropni ludzie (Leon Sapieha, Kraiski, Zyblikiewicz, Ziemialkowsu) bali si skutków oporu i byli za ust- pieniem. W tej mniejszoci, która si opiera chciaa, nie brako równych im wartoci, a dzisiejszy stan Wgier i Czech wskazuje, e moe nie byli bez su- sznoci*. W swej Odpowiedzi Mateusza órawia na Listy Tadeusza Csapli o Delegacyi Galicyjskiej Józef Szujski tak opisuje t cliwil w dniu 2 marca 1867: »Autor ma suszno, kiedy zarzuca niekonsekwency tym posom, którzy dali si wybra do Eady Pastwa, cho przeciw wysaniu gosowali, i tu zgadzamy si z nim zupenie. Ale nie ma susznoci, kiedy twierdzi, e posowie ci (a ma tu na my- li gównie St. Tarnowskiego i L. Wodzickicgo) ubiegali si, by ich wybrano.